To się nigdy nie skończy! - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » To się nigdy nie skończy!

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 196 do 260 z 280 ]

196

Odp: To się nigdy nie skończy!
Lady Loka napisał/a:

Idiota.
Gdybyś połowę czasu spędzonego tutaj wykorzystał na rozwój osobisty (na który tak nie masz czasu...).

Nie rozkochasz żadnej kobiety. Każda od Ciebie zwieje.

10/10.

Zobacz podobne tematy :

197 Ostatnio edytowany przez Olinka (2018-05-04 13:31:30)

Odp: To się nigdy nie skończy!

[treść obraźliwa - usunięte przez moderację]

198

Odp: To się nigdy nie skończy!

Przerażasz mnie chłopie weź przestań tak się zachowywać i pisać że jak jakaś kobieta miała innych to już jest dziwka albo suka ja miałam tylko jednego faceta i co jak teraz poznam nowego będę suka bo mi się związek nie udał?
Ja się zaczynam zastanawiać czy ty napewno masz tyle lat co mówisz

199

Odp: To się nigdy nie skończy!
Smutnania napisał/a:

Przerażasz mnie chłopie weź przestań tak się zachowywać i pisać że jak jakaś kobieta miała innych to już jest dziwka albo suka ja miałam tylko jednego faceta i co jak teraz poznam nowego będę suka bo mi się związek nie udał?
Ja się zaczynam zastanawiać czy ty napewno masz tyle lat co mówisz

Halooo, czy ja mówię, że jest dziwką i suką? Czytaj dobrze, ze zrozumieniem. Jednego zrozumiem, ale nie 6 w wieku 25 lat! Jakoś ja trzymałem prawictwo na wyjątkową osobę, myślałem, że ona będzie takową i to z nią zrobiłem. Teraz jestem sam i nawet płatny seks mnie obrzydza.

A ja się zastanawiam ile Ty masz lat, bo robisz masę błędów jak na kobietę. Dramat "napewno".

200

Odp: To się nigdy nie skończy!

Z każdym Twoim postem, Autorze, coraz bardziej rozumiem Twoją byłą dziewczynę. Dobrze zrobiła, że sobie poszła, i dobrze, że trwało to tylko pół roku.

201

Odp: To się nigdy nie skończy!

W swoim życiu nie jeden jeszcze zawód miłosny będziesz przeżywał. Ten teraz to jest pikus z tym co może Cię czekać kiedyś bo im człowiek starszy tym bardziej dojrzale patrzy na pewne sprawy. Jak nie Ty to ktoś inny zapali Ci kopa bo się znudziłes czy uczucie się wypaliło. Na głowie możesz stawać starając się by w twoim przyszłym związku było jak najlepiej ale nigdy nie bedziesz wiedział co druga połówka ma w głowie w stosunku do Ciebie. Nie myśl teraz o poważnym związku bo za młody jeszcze ma to jesteś i masz czas. Korzystaj z życia bo masz tylko jedno a czas szybko ucieka i go już nie cofniesz i uwierz mi bo jestem dużo starszy od Ciebie,ze wielu z nas tutaj miło by ten czas cofnęło  wink

202

Odp: To się nigdy nie skończy!

Nie no brawo że umiesz znaleźć błędy w tekście a swoich błędów życiowych nie widzisz i taka rada przeczytaj sobie swoje wypowiedzi to może zrozumiesz dlaczego od Ciebie odeszła .

203 Ostatnio edytowany przez piotr-001 (2018-05-04 10:35:26)

Odp: To się nigdy nie skończy!
Szary80 napisał/a:

W swoim życiu nie jeden jeszcze zawód miłosny będziesz przeżywał. Ten teraz to jest pikus z tym co może Cię czekać kiedyś bo im człowiek starszy tym bardziej dojrzale patrzy na pewne sprawy. Jak nie Ty to ktoś inny zapali Ci kopa bo się znudziłes czy uczucie się wypaliło. Na głowie możesz stawać starając się by w twoim przyszłym związku było jak najlepiej ale nigdy nie bedziesz wiedział co druga połówka ma w głowie w stosunku do Ciebie. Nie myśl teraz o poważnym związku bo za młody jeszcze ma to jesteś i masz czas. Korzystaj z życia bo masz tylko jedno a czas szybko ucieka i go już nie cofniesz i uwierz mi bo jestem dużo starszy od Ciebie,ze wielu z nas tutaj miło by ten czas cofnęło  wink

Masz czas... ale ja właśnie metodą prób i błędów chcę stworzyć coś cudownego, trwałego... Nie interesują mnie przelotne związki. No chciałem Ci te słowa za 10 lat przypomnieć, że jeszcze nie jeden zawód przezyję. Bo póki co przeżyłem DOPIERO jeden w wieku 23/24 lat, mało, co nie? A ja właśnie z chęcia bym ten czas przyspieszył - tak do 6 lat i zobaczyć co się wydarzy, a pewnie nic.

Dlaczego odeszła? Jej powody:
nie widzę tego,
nie pasujemy do siebie
jestem inny niż ona
jestem facetem idealnym, ale ona szczęśliwa ze mną nie będzie

To były główne powody.

204

Odp: To się nigdy nie skończy!
piotr-001 napisał/a:

Masz czas... ale ja właśnie metodą prób i błędów chcę stworzyć coś cudownego, trwałego... Nie interesują mnie przelotne związki. No chciałem Ci te słowa za 10 lat przypomnieć, że jeszcze nie jeden zawód przezyję. Bo póki co przeżyłem DOPIERO jeden w wieku 23/24 lat, mało, co nie?

Dlaczego odeszła? Jej powody:
nie widzę tego,
nie pasujemy do siebie
jestem inny niż ona
jestem facetem idealnym, ale ona szczęśliwa ze mną nie będzie

To były główne powody.

Widzisz niby chcesz coś z kimś kiedyś stworzyć , ale jakoś błędów które popełniłeś i popełniasz nie widzisz... Jak dla mnie głównym powodem dlaczego odeszła było to, że więcej brałeś niż sam dawałeś.... i że byłeś/jesteś męczy dupą.... uwierz mi, że jak Ciebie by teraz zobaczyła i Twoją reakcję to na milion procent by stwierdziła, że dobrze zrobiła odchodząc...

205 Ostatnio edytowany przez piotr-001 (2018-05-04 10:39:32)

Odp: To się nigdy nie skończy!

Jakie błędy popełniam? No jakie? Jestem męczybułą tu na forum, bo mnie rzuciła i tyle. Nie masz pojęcia jaki byłem szczęśliwy będą z nią. Latałem jak skowronek, bo wiedziałem, że jestem potrzebny dla kogoś. Mam już gdzies co by pomyślała. Ona się mną nie przejmuję, ja tym bardziej. Mam nadzieję, że z dnia na dzień będzie lepiej

Co brałem, a co dawałem? Rozwiniesz?

206

Odp: To się nigdy nie skończy!

Skowronku zapamiętaj.... fikcją jest myślenie, że bycie słodkim jest dobre. Słodkości sprawiają, że zaczyna nas mdlić i biegnie się do łazienki wymiotować.... co do brania i dawania odsyłam do książki "Głaskologia" - Miłosza Brzezińskiego.

207

Odp: To się nigdy nie skończy!

Będzie lepiej napewno z dnia na dzień ale jeśli dasz sobie na to szansę . Masz prawo cierpieć to normalne po rostaniu ale staraj się z tego pomału wychodzić .
Tak się zastanawiam z czym masz większy problem z tym że cię zostawiła i jest szczęśliwa czy to że jesteś sam i niemasz nikogo ?

208

Odp: To się nigdy nie skończy!

Problemem tutaj jest zranione ego, że nie on rzucił jej tylko ona jego to że teraz wszędzie do okola pary a on sam.

209

Odp: To się nigdy nie skończy!

Mam problem z tym ze mnie zostawila po tym co naobiecal i ze tak szybko ma kogos a ja nie. Moze i to zranione ego ale takie jest moje serce co ja poradze sad moze jest problem z tym ze ja nie umiem prowadzic zwiazku? No bo skad moge umiec...

Ksiazka jest dostepna jakos w pdf?

210

Odp: To się nigdy nie skończy!
piotr-001 napisał/a:

Mam problem z tym ze mnie zostawila po tym co naobiecal i ze tak szybko ma kogos a ja nie. Moze i to zranione ego ale takie jest moje serce co ja poradze sad moze jest problem z tym ze ja nie umiem prowadzic zwiazku? No bo skad moge umiec...

Ksiazka jest dostepna jakos w pdf?

Zobacz mi na obiecywał całe życie przez o 8 lat i zostałam z kredytem na głowie a on ma nową lale, zapoznana na imprezie swoją drogą dobrze go sobie owinela w około paluszków.
Ludzie mają gorsze historie w sensie że na prawdę zostają zrobieni na szaro...

Nie wiem czy można się nauczyć prowadzić związek, raczej prowadzicie go wspólnie

211

Odp: To się nigdy nie skończy!

Podobno to facet jest glowa w zwiazku, wiec pytam. Sama widzisz jak moge sie czuc, skoro tak samo sie czujesz. 8 lat to mega dlugo, ja po takim czasie na pewno juz bylbym po slubie i mial dzieci smile

Kredytu wspolczuje, chociaz gdyby to bylo na chate, to trudno...

212

Odp: To się nigdy nie skończy!

Lekcje nas uczą i Cię nauczyły ze w życiu nie możesz być pewny niczego.
Tego kwiatu pół światu. wink

213 Ostatnio edytowany przez piotr-001 (2018-05-04 12:50:50)

Odp: To się nigdy nie skończy!

Znam to powiedzenie ale co z tego ;( w moim miescie nie ma wyboru jesli chodzi o kobiety, serio to nie wawa czy krakow

Owszem lekcja jest ale co z tego....

Wiesz czego jestem pewny? Samotnosci

214

Odp: To się nigdy nie skończy!

Nie wiesz czy po tylu latach na pewno już byłbyś po ślubie i miał dzieci na to wpływają różne czynniki. Może byś był zadowolony że wogole jesteście razem.

Póki co jesteśmy samotni ale wierzę że to się kiedyś zmieni

215

Odp: To się nigdy nie skończy!
piotr-001 napisał/a:

Znam to powiedzenie ale co z tego ;( w moim miescie nie ma wyboru jesli chodzi o kobiety, serio to nie wawa czy krakow

Owszem lekcja jest ale co z tego....

Wiesz czego jestem pewny? Samotnosci


Taaa...pewny też byłeś, że będziesz zawsze ze swoją byłą....

216

Odp: To się nigdy nie skończy!

Że na zawsze będę razem, to absolutnie nie myślałem tak smile
ale zrozum, że w kontaktach z kobietami nigdy nic się u mnie nie działo. W czasach technikum jakieś 5 dziewczyn, pare buziaków i na tym koniec. W wieku 22 lat pojawiła się pewna osoba, mega się w niej zauroczyłem, ale ona nic nie chciała, nadal nie chcę mieć faceta. Teraz jesteśm znajomymi i fajnie. Potem pojawiła się ex. z którą było wszystko, czego z innym nie robiłem. Łóżko, spanie, wyjazdy itp. To tak pokrótce opisane. Więc czy to nie jest dziwne, że mając tyle lat dzieje się u mnie praktycznie nic?

217

Odp: To się nigdy nie skończy!

Ja już nie mogę, skończcie ten wątek xD Rad nie widzi, wszystkie systematycznie ignoruje -  nie odniósł się do ŻADNEJ, powtarzam ŻADNEJ z sensownych porad, które tu się pojawiają, kobiet nie ma w mieście i "same przekłamania" (wtf?!), czasu na rozwój nie ma, ale na jęczenie na forum tak, za wysokiej samooceny nie ma (LOL), na seks nie pójdzie, bo nie jest szmatą, na dyskotekę nie pójdzie, bo nie lubi, na portalach randkowych nie, bo nie jest desperatem, zagadywać nie będzie, bo dziwnie patrzą, ludzi z okolic na jakichś forach nie poszuka, bo "nie ma" (LOLx2), na terapię nie, "bo co mama powie", zapomnieć nie zapomni "bo skrzywdziła go wielce", do przyjaciół nie pójdzie, bo nie ma czasu (albo nie ma przyjaciół), nigdzie z domu się nie ruszy, bo nie ma czasu, a sensownie też nie odpowie, czego on chce od tego forum... BO SAM NIE WIE.

Ktoś Ci nawet książkę poleca, a Ty jak trzylatek czekasz bezradnie, żeby ktoś ci powiedział, czy jest może pdf, a może niech jeszcze księciu ktoś tę książkę przyniesie, bo on przygnieciony tym nieludzkim cierpieniem googla nie potrafi odpalić...

Ale żeby nie było, żebyś nie miał się czym zasłaniać i zmyślać, że porad nie widzisz (a raczej NIE CHCESZ widzieć)  to proszę, wszystkie porady  z całego wątku: przeczytaj 15 razy, będzie test...

Jeszcze ktokolwiek ma wątpliwości, że ten człowiek przyszedł tu, żeby coś zmienić i sobie pomóc? Bo ja nie.



Bierz codziennie zimny prysznic to będzie lepiej.

Sprawdzając byłą na FB powodujesz, że jeszcze bardziej ranisz siebie.
Nie myśl w kontekście - czym "On" jest lepszy od Ciebie, bo prawdopodobnie i tak się nie dowiesz.

Osobiście stosuję metodę cięcia chirurgicznego - natychmiast zostawiam w tyle moje niepowodzenia, jakiekolwiek by one nie były. Odcinam się całkowicie.
Dla mnie ta metoda jest dobra.
Ty przede wszystkim dezaktywuj konto na FB, ten mały krok przyniesie Ci pewną ulgę, sam zobaczysz...

Zajmij się czymś ja np. Dla zajęcia myśli pisze tutaj pomaga mi to oderwać się od swoich problemów i trochę po marudzić tutaj wszystkim

Badz teraz aktywny, uprawiaj sport.
To pomaga.

Tu Masz prawie doskonały podręcznik, co i jak po rozstaniu. Zwracaj szczególną uwagę na wpisy the_Pass, Życzliwego i Elle_88. Jak doczytasz do końca, Masz ją z głowy... : http://www.netkobiety.pl/t67911.html

Nie pielęgnuj bólu, nie próbuj dochodzić prawdy, bo to będzie jeszcze bardziej bolało.
Czytaj polecony watek. Zobaczysz, że z tego się wychodzi. Co nas nie zabije, to nas wzmacnia...

Zacznij czytać watek, który Ci poleciłem...

Ad1. Zacznij budować tratwę...
Ad2. Jeżeli to się nie zmieni przez najbliższy czas, poszukaj terapeuty.

Puść ją wolno i zacznij żyć - to co teraz dzieje się w Twojej głowie masz na własną prośbę - BO SAM SIĘ NAKRĘCASZ - odpuść i żyj.

Oprócz czekania trzeba się zająć samym sobą, dosłownie załadować sobie cały czas tak żeby nie mieć czasu na wspominanie.

Nie spinaj się tak z tą prostytutką ale wyjdź może do klubu tam teraz pełno chętnych dziewczyn szukających swojego księcia smile

Musisz przeżyć swoją żałobę, złość, żal, nienawiść, w sumie masz do tego prawo.

Na razie wszystko będzie Ci się z nią kojarzyć i będziesz przechodził jakby depresję. Ja zawsze powtarzałam że wolałabym mieć złamaną nogę niż złamane serce, bo to ból straszny.
Pomagały mi zapiski które robiłam sobie w zeszycie, normalnie nie prowadziłam żadnego pamiętnika ani niczego takiego, ale w takich momentach spisywałam to co czuję, sama siebie przekonywałam dlaczego ten facet to fajfus albo robiłam tabelkę za i przeciw, specjalnie podając więcej jego wad. Spisywałam też plany na przyszłość w punktach, żeby było optymistycznie.
I ważne też, żeby popatrzeć na swoją sytuacje obiektywnie albo z innego punktu widzenia. Tak naprawdę to tylko etap, jakiś punkt w życiu, za parę czy paręnaście lat nie będziecie pamiętać tych uczuć albo będą dla Was śmieszne. Mozliwe że nie będziecie pamiętać twarzy tej osoby. Teraz postarać się na moment nie odczuwać w związku z tym żadnych emocji i obiektywnie ocenić sytuację, tylko na moment. Potem znów się użalać. Za jakiś czas znów popatrzeć obiektywnie. I coraz częściej patrzeć na to obiektywnie. Że to tylko Wasze subiektywne emocje, tak naprawdę nic groźnego, realnego.

Pomaga tez słuchanie audiobooków motywacyjnych (jest w sieci "Jak uleczyć złamane serce") i czytanie takich samych książek, a także - choć to okrutne - przyjmowanie wiedzy/informacji o tym jakie nieszczęścia są na świecie. Choroby, śmierć, itd. Gdy ja czasami przeczytałam jakąś historię, mój problem wydawał mi się głupi i śmieszny, byłam wdzięczna że chodzę, widzę i mam zdrową rodzinę, a żal po jakimś facecie wydawał mi się przy tym żenującą błahostką.

Masz 24 lata idź na imprezę, zabaw sie Twoi koledzy na pewno chętnie z Tobą pójdą raczej wątpię żeby im dzieci w domu płakały:)  Zobacz czy po tym poczujesz się lepiej może tego ci trzeba trochę rozrywki


Nie wyszedłeś z tego, bo nie dajesz sobie z tego wyjść. Po zakończonym związku - z twojej winy czy z winy drugiej osoby czy nawet za obopólną zgodą - masz wiele opcji poradzenia sobie z własnymi uczuciami. Ale to TY musisz sobie z nimi poradzić. Jedni idą w tango i klin klinem. Nie polecam, chociaż niektórzy polecają. Druga opcja to opcja którą wybrałeś: czekać, pytać, sprawdzać, cierpieć, myśleć, zaglądać na fejsa, mówić wszystkim naokoło, być smutnym, bo ci ktoś wyrządził krzywdę, że śmiał cię nie chcieć. Ta opcja to jest droga "to się nigdy nie skończy". Gwarantuję. Nie skończy się bo TY tego nie kończysz, ty aktywnie to uczucie w sobie pielęgnujesz, podsycasz, karmisz, non stop je rozbudzasz, wzmacniasz. Ta opcja jest charakterystyczna dla osób z niskim poczuciem własnej wartości, ale też z dziwnymi przekonaniami o związkach i kobietach.
Co on ma lepszego ode mnie? No najwyraźniej coś ma, nie musisz wiedzieć, co to jest, ale dopóki nie pogodzisz się z tym, że kobieta ma prawo odrzucić najwspanialszego, najpiękniejszego, najbogatszego mężczyznę, bo NIE CHCE Z NIM BYĆ, niezależnie od tego, co on "MA", to nie wyjdziesz z tego.
Uważasz - bardzo płytko - że gdybyś miał jakieś "cechy" to by cię nie zostawiła. Takie myślenie nic nie zmienia. Najwyraźniej on coś ma, czego nie masz ty,  albo na odwrót - on nie ma czegoś, co masz ty, a co jej nie pasowało. Ona miała prawo cię zostawić.

Jest opcja 3. To przeżyć żałobę po związku. Pozwolić sobie na gniew, na smutek, na żal, na wszystkie uczucia, ale potraktować ten związek tak, jak gdyby umarł. Nie ma. Nie ma zaglądania na fejsa, nie ma sprawdzania, czy "żyje", nie ma nadziei. Zrozum, że twoje cierpienie nie ma sensu - ono nie wróci tego związku. Sprawdź, czy były jakieś dobre rzeczy, za które możesz być wdzięczny, albo chociaż nauka, którą możesz wynieść i pozbieraj godność, którą sam depczesz - nie chciała cię, nie błagaj o miłość, o prawdziwą nie musisz prosić, przy prawdziwej miłości nie musisz myśleć o tym, czy 'ktoś ma coś lepszego ode mnie'.

Jeżeli jeszcze tego nie zrobiłeś to poblokuj ją wszędzie, gdzie się da po to, żebyś tej emocjonalnej huśtawki miał jak najmniej.
Powtarzaj sobie, że tęsknisz za kimś, kto Cię odrzucił. Jak pojawiają się natrętne myśli, to niech one przez Ciebie łagodnie przepływają. Nie daj im siebie ponieść.
Zajmij się czymś. Najlepiej czymś, co zajmie mózg. Może sport? Nowy język? Praca? Wieczorne bieganie? Biegać można z większą liczbą ludzi - na fb na pewno są jakieś grupy dla ludzi z Twojego miasta. Podobnie jest z rowerami.

Terapia może pomóc Ci wartościować w przyszłości swoje priorytety i zapobiec stawianiu kobiety na pierwszym miejscu, a w konsekwencji zapobiec temu, że z odejściem kobiety zawala Ci się cały świat.
Plus terapia pomoże uporać się z obecnymi problemami.

Czyli krótko mówiąc,  nie marnować ani minuty dłużej na kogoś kto ma Cię w dupie... O tak w skrócie....  Cztaj forum (wrecz nalegam abyś to robił... Zrozumiesz pewne zachowania u kobiet i mężczyzn)

Jak czujesz że nie dajesz sobie rady idź do psychologa ja byłam fakt na jednej wizycie mi nie pomogło bo już dalej nie poszłam . Psycholog nie jest taki zły.

Narzekasz, że ty musisz się o wszystko starać? a kto ma to za Ciebie zrobić - kosmici?. Chcesz baby która tak po prostu się przed Tobą rozłoży to musisz iść do jakiegoś domu publicznego tam się same rozkładają.
Bez wysiłku z Twojej strony niczego nie osiągniesz - chcesz być wiecznym popychadłem?

Weź się w garść, wbij sobie do głowy, że to koniec odetnij się całkowicie i zacznij ŻYĆ, bo to życie jest cholernie krótkie.

Jak sobie człowiek radzi, to przepłacze dzień, tydzień. Zbiera się do kupy otaczając się ludźmi, którzy go nie odrzucili - idzie po wsparcie do przyjaciół, znajomych, zwraca się ku sobie - swoim zainteresowaniom. Daje sobie czas. Wszelkie myśli o drugiej osobie - wyrzuca. Koniec z marzeniami, koniec myśleniem, koniec z wałkowaniem "co by było gdyby", koniec z myśleniem, co u niej, koniec z rozpamiętywaniem seksu, koniec z mówieniem i mówieniem tylko o niej. Zdejmujesz zdjęcia ze ścian, chowasz prezenty, zamykasz w pudełku z ostatecznym "dzięki, w sumie fajnie było, żegnaj". To samo robisz w swoich myślach. Dopóki świadomie poświęcasz czas, żeby ją opisywać, żeby rozmyślać o tym zdjęciu, o tym jak to jej nauczyłeś, dopóki WYBIERASZ myślenie o niej - jesteś nadal emocjonalnie w związku. Z osobą, która cię nie chce.
Tak jest, jak sobie człowiek radzi. Jak sobie nie radzi, to szuka albo zapomnienia w używkach, albo w innym partnerze. Albo korzysta z rozwiązania tu wielokrotnie podpowiadanego, zwłaszcza, jeśli rozpamiętywanie rozstania jest tylko SYGNAŁEM innych trudności - choćby z samooceną.
Tak się zachowuje dorosły człowiek, jak wie, że sobie nie radzi, to szuka pomocy. Radzisz sobie? Zacznij wcielać w życie porady, jakich tu na forum mnóstwo, a głównie kręcą się wokół: idź do ludzi, spędzaj czas z innymi, zajmij się swoimi hobby, pracą, organizuj sobie czas i kontroluj swoje nawyki sprawdzania "co u niej" i rozmyślania, co by było, gdyby.

Jesteś nie śmiały ? - pracuj nad podstawami interpersonalnymi
Wstydzisz się poznać na ulicy kogoś ? - zapisz się na kurs tańca (polecam salsę, sam chodziłem długo), jakiś sport drużynowy
Mało znajomych w okolicy ? - zacznij się udzielać się na lokalnym forum

Masa możliwości, tylko skończ perd..ć a zacznij działać....

- to nie przez nią jesteś nieszczęśliwy tylko przez własne przeżywanie. I przez to nie jesteś gotowy na nowy związek. Nie przez nią.

218 Ostatnio edytowany przez piotr-001 (2018-05-04 14:25:04)

Odp: To się nigdy nie skończy!

Nadal nie rozumiesz, że JEST ZABLOKOWANA NA FB, WSZĘDZIE? Tu tylko moje myśli są teraz przeszkodą; co ona robi, że jest szczęśliwa, w czym on jest lepszy ode mnie (a jest w moim wieku, rok młodszy od niej). Czytasz wątek uważnie? Napisałem,że dziennie robie X km rowerem, potem biegam i czasem siłownia. Sądzisz, że nic nie robię? Gdyby to było łatwe, zapomiałbym, jednak dla mnie to jest trudne, że tak nagle zostawiła. Gdyby nam się nie układało,  były kłótnie - jasne, rozchodzimy się. Ale było za cudownie.

Czytam garsonierę i na seks bym poszedł, ale foty nieprawdziwe. Jak żyć?

Czy to nie jest dziwne szukać ludzi na forach i zapraszać ich do znajomych nie znając ich? Pomyśl

219

Odp: To się nigdy nie skończy!

Sam pomyśl.
Zacytowałam Ci 20 wypowiedzi. Zauważyłeś tylko kilka rzeczy, a resztę wygodnie pomijasz, bo ci nie pasują! Pięknie się przedstawiasz: och tyle rzeczy robię i NIC nie działa.
Nie działa, bo na wszystko masz ale. Chciałabym, żebyś chociaż tyle miał odwagi, żeby przyznać, że nie chcesz nic zmienić, bo ci bardzo wygodnie w tej bezradnej pozycji skrzywdzonej myszki. Jakbyś chciał coś zmienić, ohohoho, dopiero musiałbyś się zmierzyć z prawdziwymi problemami. Jak to zmierzyć się z rozczarowaniem? Jak poradzić sobie z własnym smutkiem? Jak nawiązywać relacje? Jak pozwalać ludziom być sobą? Jak pozwalać ludziom odchodzić? Jak nie uważać, że wszyscy są przeciwko mnie? Jak poradzić sobie z tym, co we mnie jest nie tak? Jak przestać obwiniać wszystkich dookoła? Jak przestać wymagać tylko od innych? Jak dorosnąć? Jak zauważyć, co było nie tak, gdzie popełniłem błąd? Dlaczego mam takie myśli o kobietach? Dlaczego uważam się za lepszego? Czy chcę to zmienić? Jak, po co?

Nie masz kontroli nad myślami? To kto ma, kosmici? Mówisz tylko: nie da się, nie da się, zawsze tak będzie, nigdy.
Zacznij mówić inaczej: chcę, spróbuję, pójdę, porozmawiam, sprawdzę.

Weź odpowiedzialność za swoje życie, a nie czekasz bezradnie, aż cię ktoś podniesie i poukłada. Nie umiesz? To idź do terapeuty. Ale to musi być twoja decyzja - to ty wykręcasz numer i się umawiasz. Ale przedtem musisz uznać, że masz problem i chcieć coś z tym zrobić.

220 Ostatnio edytowany przez piotr-001 (2018-05-04 15:04:47)

Odp: To się nigdy nie skończy!
Monoceros napisał/a:

Sam pomyśl.
Zacytowałam Ci 20 wypowiedzi. Zauważyłeś tylko kilka rzeczy, a resztę wygodnie pomijasz, bo ci nie pasują! Pięknie się przedstawiasz: och tyle rzeczy robię i NIC nie działa.
Nie działa, bo na wszystko masz ale. Chciałabym, żebyś chociaż tyle miał odwagi, żeby przyznać, że nie chcesz nic zmienić, bo ci bardzo wygodnie w tej bezradnej pozycji skrzywdzonej myszki. Jakbyś chciał coś zmienić, ohohoho, dopiero musiałbyś się zmierzyć z prawdziwymi problemami. Jak to zmierzyć się z rozczarowaniem? Jak poradzić sobie z własnym smutkiem? Jak nawiązywać relacje? Jak pozwalać ludziom być sobą? Jak pozwalać ludziom odchodzić? Jak nie uważać, że wszyscy są przeciwko mnie? Jak poradzić sobie z tym, co we mnie jest nie tak? Jak przestać obwiniać wszystkich dookoła? Jak przestać wymagać tylko od innych? Jak dorosnąć? Jak zauważyć, co było nie tak, gdzie popełniłem błąd? Dlaczego mam takie myśli o kobietach? Dlaczego uważam się za lepszego? Czy chcę to zmienić? Jak, po co?

Skądś to ale się bierze, moze w przeszłości tak było i boję się porażki? które kwestię pomijam? Chętnie odpowiem.
Nie masz kontroli nad myślami? To kto ma, kosmici? Mówisz tylko: nie da się, nie da się, zawsze tak będzie, nigdy.
Zacznij mówić inaczej: chcę, spróbuję, pójdę, porozmawiam, sprawdzę.

Weź odpowiedzialność za swoje życie, a nie czekasz bezradnie, aż cię ktoś podniesie i poukłada. Nie umiesz? To idź do terapeuty. Ale to musi być twoja decyzja - to ty wykręcasz numer i się umawiasz. Ale przedtem musisz uznać, że masz problem i chcieć coś z tym zrobić.

Wstydzę się tego terapeuty... nie po takim czymś, gdybym to był 5-letni związek to tak. Nie mam kontroli nad myślami. Teraz np. myślę co robiłem z nią pół roku temu...
Wiesz czego teraz oczekuję? Tego, że wyjdę na miasto i spotkam kogoś, jako prezent od losu. Tylko tyle.

221 Ostatnio edytowany przez Monoceros (2018-05-04 15:09:42)

Odp: To się nigdy nie skończy!

No to masz problem, bo masz nierealistyczne oczekiwania i równie dobrze możesz czekać na wygraną w totka nie grając w totka. Ot, tyle.

Ludzie nie są "prezentami". Na relację się pracuje. Chcesz mieć świetną kobietę? Sam musisz być świetnym mężczyzną.

Wstydzisz się? Przed kim? Przed samym sobą, przed mamą, przed terapeutą?
Nie masz kontroli nad myślami? Znów powtarzam w takim razie - kto ma kontrolę nad twoimi myślami?

I wiesz co, mam świetną poradę, co robić z kontrolą nad myślami! Ale znając życie, będziesz miał "ale" więc po co się wysilać.

222 Ostatnio edytowany przez piotr-001 (2018-05-04 15:14:56)

Odp: To się nigdy nie skończy!
Monoceros napisał/a:

No to masz problem, bo masz nierealistyczne oczekiwania i równie dobrze możesz czekać na wygraną w totka nie grając w totka. Ot, tyle.

Ludzie nie są "prezentami". Na relację się pracuje. Chcesz mieć świetną kobietę? Sam musisz być świetnym mężczyzną.

Wstydzisz się? Przed kim? Przed samym sobą, przed mamą, przed terapeutą?
Nie masz kontroli nad myślami? Znów powtarzam w takim razie - kto ma kontrolę nad twoimi myślami?

I wiesz co, mam świetną poradę, co robić z kontrolą nad myślami! Ale znając życie, będziesz miał "ale" więc po co się wysilać.

Uważam, że jak na swój wiek jestem ogarniętym facetem, który wie czego chce od życia. Nie mam kontroli. Nikt inny nie ma, tylko ja, ale to jest silniejsze ode mnie? Z CHĘCIĄ ZAPRACUJĘ, niech tylko trafi mi się materiał na to.

Tak, przed rodzicami jak się dowiedzą. Zresztą, zaraz psychoterapeuta zaproponuje mi terapię roczną. A ja nie chcę! ja chcę tylko pogadać, do 4 spotkań max.

Jaka to porada?

223 Ostatnio edytowany przez beacia96 (2018-05-04 15:17:12)

Odp: To się nigdy nie skończy!

Piotrze, trochę Cię rozumiem. Ja też mam teraz niezbyt wesołą sytuację, ale już trochę emocje opadły i jest lepiej. Nie mścij się na żadnych kobietach i nie rozkochuj ich w sobie, żeby tylko je zranić. To pomoże Ci na chwilę, a potem będziesz miał jeszcze większe wyrzuty sumienia. Mówi to osoba, która wczoraj i 2 dni temu chciała zrobić dokładnie to samo. Ale stwierdziłam, że mszczenie się na niewinnych osobach to mega nie fair postępowanie i tyle. To tak jakby ktoś ukradł Ci samochód, a Ty kradniesz go komuś innemu. Ten pierwszy ma się dobrze (bo ma fajne auto), Ty idziesz do więzienia, a biedny koleś nie ma auta. Ta laska nie jest warta nawet tych złych emocji. Czas Ci pomoże, ale nie zadręczaj się tymi myślami.

224

Odp: To się nigdy nie skończy!
beacia96 napisał/a:

Piotrze, trochę Cię rozumiem. Ja też mam teraz niezbyt wesołą sytuację, ale już trochę emocje opadły i jest lepiej. Nie mścij się na żadnych kobietach i nie rozkochuj ich w sobie, żeby tylko je zranić. To pomoże Ci na chwilę, a potem będziesz miał jeszcze większe wyrzuty sumienia. Mówi to osoba, która wczoraj i 2 dni temu chciała zrobić dokładnie to samo. Ale stwierdziłam, że mszczenie się na niewinnych osobach to mega nie fair postępowanie i tyle. To tak jakby ktoś ukradł Ci samochód, a Ty kradniesz go komuś innemu. Ten pierwszy ma się dobrze (bo ma fajne auto), Ty idziesz do więzienia, a biedny koleś nie ma auta. Ta laska nie jest warta nawet tych złych emocji. Czas Ci pomoże, ale nie zadręczaj się tymi myślami.


Czytałem tę historię. Jesteśmy w podobnej sytuacji. smile Może i emocje opadły troszeczkę u mnie, ale jest to poczucie, że tak szybko kogoś poznała, mimo że pisała, muszę być sama na razie, bla bla. i że kocha... po co to?! Czas póki co nie pomaga, 4 msc, a ja stoję w miejscu. Ale chociaż znam prawdę, że ktoś jest

Wiecie czego się boję? Normalnie wyjść z domu i ją spotkać. A to ona powinna się bać!

225

Odp: To się nigdy nie skończy!

Najlepiej nie zwracać na nią uwagi. Jak na nią spojrzysz, to dasz jej psychiczną przewagę, a jej ego urośnie do rozmiarów kuli ziemskiej. Chyba nie chcesz żeby się chełpiła tym, że ciągle na Ciebie działa? Miej wywalone, a przynajmniej postępuj tak, by ona to zobaczyła. Nie reaguj.

226

Odp: To się nigdy nie skończy!
piotr-001 napisał/a:

Wiecie czego się boję? Normalnie wyjść z domu i ją spotkać. A to ona powinna się bać!

Dlaczego? Ukradła Ci coś, wymordowała pół rodziny?
Po prostu nie wyszedł Wam związek. Nikt nikogo się nie powinien bać. No, ale jak masz ochotę, to się bój.

Tak a propos, nie uważam, żeby Autor stanowił jakieś zagrożenie dla kobiet - że rozkocha i porzuci. Żeby rozkochać w sobie kobietę, trzeba się jednak bardziej wysilić niż wyjść z domu i czekać, aż jakaś kobieta z nieba spadnie jako dar od losu big_smile

227

Odp: To się nigdy nie skończy!

Sorry, może ci się tak wydaje, ale tutaj? Nie brzmisz na ogarniętego człowieka. Nie piszę tego ze złośliwości: czytam twoje wypowiedzi. Nawet niespecjalnie sprawiasz wrażenie smutnego. Wyglądasz tu na człowieka, który ma niestabilną samoocenę i chęć zemsty, ma kiepskie przekonania o kobietach i seksualności, ma głębokie poczucie niesprawiedliwości z powodu najbardziej oczywistej rzeczy, jaką jest rozpad związku, ma trudność z nawiązywaniem kontaktów, i jeszcze martwi się, co powiedzą rodzice, że idzie do specjalisty. Brzmi dorośle?  Bo mi nie do końca.

Najpierw fakty: terapeuta nie zmusi cię do terapii - ani rocznej, ani nawet nie przekona cię do przyjścia na drugie spotkanie, jeśli nie będziesz chciał. Nie wiem, kto ci naopowiadał, że od razu musisz iść na rok czy dwa. Ja byłam na 12 spotkaniach przez pół roku, to ja decydowałam kiedy są i o czym są. Rodzice nie muszą się dowiedzieć - moi dowiedzieli się przypadkiem pół roku po tym, jak skończyłam. Jakbym nie chlapnęła przy świętach "a mój terapeuta mówi...", to by do tej pory nie wiedzieli. Ile masz lat, że rodzice jeszcze tak dyktują, jak masz żyć?

Wiesz co, dla mnie wstyd to mieć problem i mieć narzędzie w zasięgu ręki, a udawać, że wszystko jest okej. Ot, tonę na morzu, ale nie chwycę się liny, bo ludzie jeszcze pomyślą, że słaby jestem albo niemęski, albo że "powinienem" lepiej pływać... Mam zapalenie płuc, ale nie pójdę do lekarza, bo nogi mam jeszcze sprawne.

Myśli silniejsze od ciebie. Ok. Polećmy metaforą: Co robi człowiek, który ma przed sobą przeciwnika, który jest od niego silniejszy, ale chce go naprawdę pokonać? a) siada i biadoli, że on jest silniejszy ode mnie, b) zaczyna trenować?

228

Odp: To się nigdy nie skończy!

Ja idąc do psychologa miałam natłok myśli a przede wszystkim Boże co za wstyd jak ja się tam pokaże co on pomyśli co ja mam tam wogóle powiedzieć itd.
Gdy zostałam wezwana do gabinetu weszłam kazała mi usiac i spytała z czym przychodzę . Zaczęłam jej mówić że jestem miesiąc prawie po rostaniu ......zaczęłam płakać i wiesz co nawet się nie zdziwiła a wiesz dlaczego bo to psycholog po to jest i nie jedno słyszała . U Ciebie trwa to czwarty miesiąc więc tym bardziej masz powód tam iść.  Psycholog nie powie Ci co masz zrobić jak się zachowywać jak znaleźć miłość ale pomoże Ci zrozumieć wiele spraw spojrzeć na świat z innej strony. Psycholog nie daje odrazu terminów niewiadomo ile. Po pierwszej wizycie spyta się czy potrzebujesz kolejnej i idziesz tyle razy ile sam uważasz . Jeśli ty nie powiesz rodzicom gdzie poszłeś oni się tego nie dowiedzą .
Jeśli zobaczy że naprawdę sobie nie dajesz rady może ci zaproponować psychiatrę który da Ci leki wyciszające .
Psycholog jak każdy lekarz nie ma wstydu tam iść naprawdę .

229

Odp: To się nigdy nie skończy!

Nie wyszedł, ale uczucia do niej pozostały. Że niedawno ja trzymałem ją za rękę, a teraz ktoś inny. I to taki mój kolega z podstawówki! Straszne to jest. Poza tym już czuję, jak serce zaboli.

Jakoś ją szybko rozkochałem, skoro po 4 spotkaniach weszliśmy w związek. Ale widocznie ona chciała tylko odreagować, ja niekoniecznie

230 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2018-05-04 15:35:54)

Odp: To się nigdy nie skończy!
piotr-001 napisał/a:

Jakoś ją szybko rozkochałem, skoro po 4 spotkaniach weszliśmy w związek. Ale widocznie ona chciała tylko odreagować, ja niekoniecznie

Szybko przyszło, szybko poszło... i tyle.

Zrób, jak Ci tu wszyscy radzą - idź do terapeuty. Żebyś w przyszłości nie wchodził w związek po 4 spotkaniach, a potem 4 miesiące nie biadolił, że się skończył. 4 spotkania to jest nic. Nikt dojrzały nie wchodzi w związek, nie znając drugiego człowieka - właśnie po to, żeby po następnym miesiącu nie musieć się ewakuować albo nie rozpaczać.

231 Ostatnio edytowany przez piotr-001 (2018-05-04 15:37:33)

Odp: To się nigdy nie skończy!

Jak nie wejdę szybko w związek, to pozostaniemy kolegami. Tego nie chcę. smile i będą spacery, ja będę kasę wydawał, a ona stwierdzi; fajny z Ciebie kolega. tego mi trzeba było! Czyli ona też nie była dojrzała wchodząc w zwiążek ze mną. Szkoda, że byłem taką hmm... próbą przed nowym

Przekonania o seksualnosci - tak, bo dla mnie to jest coś dziwnego wiedząc, że przede mną było 7, którzy w niej byli i ją dotykali.

232

Odp: To się nigdy nie skończy!
piotr-001 napisał/a:

Jak nie wejdę szybko w związek, to pozostaniemy kolegami. Tego nie chcę. smile

No to nigdy nie będziesz w związku trwającym dłużej niż pół roku, skoro Ci wszystko jedno z kim, byle był związek.

233

Odp: To się nigdy nie skończy!

Ale czy to jest normalne spotykania się bez cienia seksualności itp? Dla mnie nie. Kobieta ma wiedzieć do czego zmierza ta relacja. Jeśli się z kimś spotykam 5-6 raz, to chyba nie po to, aby z nią nie byc

234 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2018-05-04 15:41:56)

Odp: To się nigdy nie skończy!

A kto mówi o spotykaniu się bez cienia seksualności? Dla cienia seksualności od razu trzeba być w związku? To może dalej idź i nie spotykaj się bez ślubu?
Żeby stworzyć dobry związek, trzeba najpierw się poznać. Nie ma tak dobrze, że jak się spotka gość z kobietą, to od razu mogą być w związku i będą żyć długo i szczęśliwie ( tak, wiem, że czasem się zdarza, ale na tyle rzadko, że jednak nikt rozsądny na to nie liczy big_smile )

235

Odp: To się nigdy nie skończy!

Zawsze mnie zastanawialo ile trzeba spotkan aby byc w zwiazku. Taaak tylko teraz kazda Ci powie seks bez zwiazku? Haha nie jestem taka

To teraz pytanie - jak wybrac dobrego psychologa, ile sie czeka prywatnie?

236

Odp: To się nigdy nie skończy!

To nie chodzi o ilość spotkań. Sam popatrz na siebie - wszedłeś w związek, byle szybko, tak naprawdę z byle kim - nie w sensie, że dziewczyna była jakaś zła, ale wychodzi na to, że kompletnie Ci nie pasowała, a to miała jakąś przeszłość, a to paliła, a to coś tam, a to jeszcze coś innego. Wszystko na hurra, byle w związku być. I jedziesz teraz po niej, bo tak naprawdę ona była mądrzejsza od Ciebie, skoro stwierdziła, że do siebie nie pasujecie. Ty to nazywasz "przymknąłem oko, bo byłem zakochany", a my to tu raczej nazwiemy "desperacja". Dalej zresztą zachowujesz się jak desperat - wyjść na ulicę i żeby jakaś panna z nieba spadła... nieważne jaka, czy miła, wesoła, inteligentna, czym się interesuje, czy będzie z nią o czym porozmawiać, ważne, że będzie seks... i to najlepiej zaraz po paru spotkaniach, byle szybko, dla tego seksu znowu chcesz byle jaki związek, byle było. Dopóki nie ogarniesz, że związek to nie sam seks, to faktycznie lepiej, żebyś sobie korzystał z jakiejś roksy czy garsoniery, bo więcej z tego będzie pożytku niż z tych Twoich "związków".

237

Odp: To się nigdy nie skończy!

Ja wymiękam. Zignorowałeś, co napisałam. I znów czekasz, aż ci na talerzu ktoś poda wszystko, zamiast może tak sięgnąć do wyszukiwarki.

Tak, dziwne jest to, że będąc z kobietą, myślisz o innych mężczyznach xD

238 Ostatnio edytowany przez piotr-001 (2018-05-04 16:35:22)

Odp: To się nigdy nie skończy!

Co znowu zignorowalem?

Sandra - w sumie tak to bylo jak piszesz. W sumie zaluje ze ja tego nie skonczylem a chcialem, choc powtarzalem. To za wczesnie, niech relacja sie rozwinie. I moj blad

Na roksie w moim miescie sa same fake. A cisnienie rosnie....

Zadowala Cie fakt, ze calujesz ja na dole wiedzac ze ktos tam konczyl? Bo mnie nie

239 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2018-05-04 16:40:15)

Odp: To się nigdy nie skończy!
piotr-001 napisał/a:

Zadowala Cie fakt, ze calujesz ja na dole wiedzac ze ktos tam konczyl? Bo mnie nie

To szukaj dziewicy. Tylko wiesz, nie licz na to, że ona Ci będzie robić loda, bo przecież zniesmaczy ją, że wcześniej kończyłeś w innej big_smile
Według Ciebie ona się nie myła od tego czasu czy jak? big_smile

Dorośnij big_smile

240

Odp: To się nigdy nie skończy!

Ja pierniczę.
Ty już tu byłeś pod innym nickiem. Ten sam styl, to samo gadanie.
Jak kobieta jest normalna to się ucieszy że dajesz się poznać zanim z nią zaczniesz budować związek. Tyle w temacie. Dostałeś ode mnie konkretny przykład i masz go w poważaniu. Ja mam dookoła siebie same takie związki, gdzie najpierw albo była przyjaźń albo kilka miesięcy randkowania bez seksualnych podtekstów. Da się. Tylko celem musi być długoterminowy związek, a nie ból dupy i chęć posiadania dziewczyny już.
Próbowałam tak robić jak Ty i budować związek od 2 randki i zwykle kolejnych nie było.

A 4 miesiące po 6 miesiącach związku to nie jest krótki czas. W sam raz na znalezienie kogoś nowego. Ile miała czekać? 5 lat?

241 Ostatnio edytowany przez piotr-001 (2018-05-04 17:53:30)

Odp: To się nigdy nie skończy!

Dlaczego nie bylo kolejnych prob? Tylko widzisz, moge spotykac sie rok i MARNOWAC CZAS,  a potem jak zapytam jestesmy razem to uslysze no co ty, to tylko przyjazn. Nie, dziekuje. No to jak mam przetlumaczyc panie ze chce zwiazku, DLUZSZEGO?

Jaaasne, tak nagle kogos znalazla hahah big_smile padlem! Ciekawe ze jak zakonczyla 3-letni z innym, to nie mogla, a tu nagle nie pasujemy do siebie i trach! Jest. I zobacz nagle byla juz gotowa wejsc w zwiazek a ja nie jestem

Ohhh nigdy nie skonczylem w niej wiec 1:0 dla mnie big_smile taaa a potem dostanie jakiegos syfka na ustach. Dziekuje smile
Nauczylem sie tu, ze musze pytac o pozwolenie czy do danej panny noge sie przytulic big_smile

242

Odp: To się nigdy nie skończy!

Faktycznie idź do specjalisty bo masz poważny problem z samym sobą.

243

Odp: To się nigdy nie skończy!

Jaki? Ciekawe skad ten problem

244

Odp: To się nigdy nie skończy!

Z Twojej głowy. Jak się nie ogarniesz zostaniesz samotnym, zgorzkniałym człowiekiem.

245 Ostatnio edytowany przez piotr-001 (2018-05-04 19:15:29)

Odp: To się nigdy nie skończy!

Widocznie tego chce zycie. Samotny moge byc w sensie braku partnerki, a nie z jakiegos innego powodu.
W jakim sensie mam sie ogarnac?


No nadal nie moge zrozumiec "nie pasujemy do siebie". Ale pod jakim wzgledem do cholery!?

246

Odp: To się nigdy nie skończy!

To się nigdy nie skończy !

247

Odp: To się nigdy nie skończy!

Zrozum teksty typu nie pasujemy do siebie, muszę to przemyśleć, wypaliłam się, chcę być teraz sama itd. itp. są mówione tylko po to żeby jakoś umotywować rozstanie. Nic ponad to, równie dobrze mogła powiedzieć - spadaj.

248

Odp: To się nigdy nie skończy!

I tak by bylo najlepiej. Ja przez to nie pasujemy do siebie czuje sie jakis zgorszony. Czego nie mam? Reki? Szkoda, ze nie umiala tego powiedziec wprost, a nie przez smsa. O jej niedojrzalosci swiadczy wiele. Chociaz to ze jak sie spotkalismy nie wydusila ani 1 slowa na moje pytania.

Teraz szukam jej wad. Jest sporo ale ciagle macham reka ze to bym wybaczyl tamto tez...

249

Odp: To się nigdy nie skończy!

Zgorszony?

250

Odp: To się nigdy nie skończy!

No tak, bo co on ma lepszego, a ja nie? Nie rozumiem tego...

251

Odp: To się nigdy nie skończy!

Czy Ty wiesz co znaczy słowo zgorszony?

252

Odp: To się nigdy nie skończy!

Jezeli poznawanie kobiety uznajesz za marnowanie czasu to w sumie jedyny komentarz jaki mam to taki, ze jest to bardzo smutne.

Zycze szybkiego bana.

253

Odp: To się nigdy nie skończy!

Wyszedłem z pracy i tak sobie pomyślałem czy na dziś koniec postów w tym temacie... Wracam do domu,ogarniam sprawy, w końcu przychodzi czas na relaks i odpalam sobie m.in. Forum...  Wchodzę i nie dowierzam, daje F5...odświeżam...znowu...F5.... Kuw@.... Nie wierzę!!! Idę do barku biorę najtańszy sik z biedry w postaci whiskey...nalewam i czytam..czytam........ Myślę sobie "kurw@ no nie no książę dalej sie broni" a pozniej czytam drugi raz milion postów od mojej porannej wypowiedzi i widzę PEREŁKĘ "Ohhh nigdy nie skonczylem w niej wiec 1:0 dla mnie big_smile taaa a potem dostanie jakiegos syfka na ustach. Dziekuje".... I wtedy sobie myślę, ze i tak pięknie calowales sie z nia jak ktoś inny jej KOŃCZYŁ gdzieś indziej wczesniej.... I odrazu humor mi sie poprawił smile na tym forum chłopie sięgnąłeś dna....

254

Odp: To się nigdy nie skończy!
Lady Loka napisał/a:

Jezeli poznawanie kobiety uznajesz za marnowanie czasu to w sumie jedyny komentarz jaki mam to taki, ze jest to bardzo smutne.

Zycze szybkiego bana.

A wiesz czemu tak uwazam? Bo po roku moze okazac sie, ze spotykala sie z braku laku. Ja zmarnuje swoj czas, ona sie mna pobawi. To juz przerabialem

255

Odp: To się nigdy nie skończy!
Markuss88 napisał/a:

Wyszedłem z pracy i tak sobie pomyślałem czy na dziś koniec postów w tym temacie... Wracam do domu,ogarniam sprawy, w końcu przychodzi czas na relaks i odpalam sobie m.in. Forum...  Wchodzę i nie dowierzam, daje F5...odświeżam...znowu...F5.... Kuw@.... Nie wierzę!!! Idę do barku biorę najtańszy sik z biedry w postaci whiskey...nalewam i czytam..czytam........ Myślę sobie "kurw@ no nie no książę dalej sie broni" a pozniej czytam drugi raz milion postów od mojej porannej wypowiedzi i widzę PEREŁKĘ "Ohhh nigdy nie skonczylem w niej wiec 1:0 dla mnie big_smile taaa a potem dostanie jakiegos syfka na ustach. Dziekuje".... I wtedy sobie myślę, ze i tak pięknie calowales sie z nia jak ktoś inny jej KOŃCZYŁ gdzieś indziej wczesniej.... I odrazu humor mi sie poprawił smile na tym forum chłopie sięgnąłeś dna....

256 Ostatnio edytowany przez Priscilla (2018-05-04 19:51:26)

Odp: To się nigdy nie skończy!

Roztrząsasz koniec tego związku, niby nie umiesz się z tym pogodzić, mówisz o jakiejś miłości, a jednocześnie w swoich postach tę swoją pierwszą wciąż oceniasz w taki lekceważący, wręcz pogardliwy sposób. Myślę, że Ty wcale nie rozpaczasz, ale po prostu ucierpiało Twoje własne ego, bo jakże to tak - Ty taki wspaniały, dobry, oddany, a ona śmiała odejść?

To co mnie jeszcze zastanawia, to:

piotr-001 napisał/a:

(...) To był mój pierwszy związek, jej drugi - wcześniej prawie 3-letni, on ją zdradził, może chciała się teraz odegrać?

piotr-001 napisał/a:

Dla mnie facet, który uderzył kobietę, jest nikim i od razu bym takiego zostawił. Nigdy bym się nie odważył ręki podnieść. Widzisz, masz powody, by cieszyć się, że Cię zostawił. Ja póki co nie mam, bo to było zbyt krótkie, aby takowe się pojawiły. Chociaż nie podobalo mi się to, że paliła, przeszłość seksualna też nieciekawa (chyba 5-6 partnerów).

W miarę narastania Twojej złości coś ta ilość znacząco rośnie, zwłaszcza że gdzieś tam na początku przemyciłeś, że to Ty ją w seksie wszystkiego uczyłeś cool.

257 Ostatnio edytowany przez piotr-001 (2018-05-04 20:00:29)

Odp: To się nigdy nie skończy!

Wcześniej miewała krótkie związki, jak miała 18-19 lat. Wiadomo jak to jest. Wtedy zaczęła, jak to mówiła szaleć. Jak z nią pogadałem, to żałowała tego, ale czasu nie cofnie. Mnie to zabolało osobiście. Tak, ja ją uczyłem, bo pozostali szybko kończyli, ze mną mogła mieć dłuuugi seks, z orgazmem, czego NIGDY nie zaznała.

Mnie jest szkoda tego związku. Może i ucierpiało, bo to tak nie miało prawa się skończyć. nagle, bez zapowiedzi. Że ja jej nie zostawiłem, oj głupi!

258

Odp: To się nigdy nie skończy!

Ehhhh to wszystko nie ma sensu, bo do Ciebie nic nie dociera. Ale jak tak Ciebie czytam to jakoś sama szybciej dochodzę do siebie i zapominam o moim ex:))) na samą myśl, że mogłabym się zachowywać tak jak Ty - użalać się nad sobą to i ciągle marudzić  to aż mi się nie fajnie robi:P, nie obraź się ale to jest po prostu żałosne. Ja rozumiem, że człowiek ma doła i w ogóle wszystko jest do kitu bo ktoś nas nie chciał i to jest normalne, że są doły ale trzeba CHCIEĆ ruszyć do przodu, a mam wrażenie, że Tobie jest tak dobrze z tym użalaniem się nad sobą. I podobnie jak Lady Loka uważam, że już byłeś na tym forum, od samego początku czytając Ciebie miałam takie wrażenie.

259 Ostatnio edytowany przez piotr-001 (2018-05-04 20:02:24)

Odp: To się nigdy nie skończy!

Zrozum, że chcę iść, ale mnie to, że zostawiła BOLI! Nie umiem się z tym pogodzić, to takie trudne w zrozumieniu? Przez to rozstanie nic mi nie sprawa przyjemności...

260 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2018-05-04 20:03:01)

Odp: To się nigdy nie skończy!
Priscilla napisał/a:

Roztrząsasz koniec tego związku, niby nie umiesz się z tym pogodzić, mówisz o jakiejś miłości, a jednocześnie w swoich postach tę swoją pierwszą wciąż oceniasz w taki lekceważący, wręcz pogardliwy sposób. Myślę, że Ty wcale nie rozpaczasz, ale po prostu ucierpiało Twoje własne ego, bo jakże to tak - Ty taki wspaniały, dobry, oddany, a ona śmiała odejść?

No, oczywiście, że tak, jeszcze chciał jej dom kupić i założyć rodzinę, a ona bezczelnie stwierdziła, że do siebie nie pasują, no, co za małpa, no big_smile

Prawda taka, że dziewczyna ogarnięta bardziej (może i ze względu na doświadczenie w poprzednich związkach) i po prostu zwiała od gościa z przerośniętym ego, a tak naprawdę zakompleksionym małym człowieczkiem, który nawet, jak potrzebuje pomocy, to z niej nie skorzysta, bo co sobie świat o nim pomyśli... To przerośnięte ego miało kompleksy maskować...

Posty [ 196 do 260 z 280 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » To się nigdy nie skończy!

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024