zaczęłam pomieszkiwać u niego na weekendy od piątku do niedzieli, a z dzieckiem to wcześniej czy później będzie chciał je mieć, jak jest blisko 40stki.
Buty za np. 300 zł powiedzmy to nie to samo co wyjazd za 4000 zł, ja broń Boże nie chcę być zależna od partnera ale głośno myślę, że jak pozbędę się wszelkich oszczędności..nie będzie mnie stać na taki wyjazd.
Może i będzie chciał, ale wątpię, żeby z Tobą.
Mój tata płaci od zawsze za wakacje mamie. Nikt nie ma pretensji.
Nie chodzi o to, żeby on Ciebie sponsorował. Ale masz strasznie błedne podejście do finansów w związku
133 2018-04-08 21:24:19 Ostatnio edytowany przez sylwia.pietraszko (2018-04-08 21:24:56)
Zwożę do niego moje ubrania i mam już prawie wszystko poukładane w szafie u niego w mieszkaniu, myślisz, że taką szopkę by robił, jakby nie planował ze mną wspólnego życia?
Może i mam mylne spostrzeganie związku, wiem, że on mi nie pomoże finansowo, bo wie, że mam poskładane pieniądze, a żebrać nie zamierzam, a jak będzie dalej to zobaczymy, ja już serio nie mam ciśnienia na zakładanie rodziny. Ja tylko się modlę do Boga o dobrą pracę i to mi wystarczy.
Myślę, że nie planuje. Ale będziesz mu mieszkanie ogarniać za darmo, a on ma na kim się wyżywać.
Wcale nie masz parcia na rodzinę. Ja pamiętam poprzednie tematy o tym, że się nie oswiadczył.
Nie oświadczy się, nie będzie dziecka i wątpię, żeby był częsty seks.
Pamiętam co pisałam i jak to przeżywałam ale nie zależy mi już, po prostu nie chcę, nie mam poki co stabilnej pracy i chce zalozyc rodzine w wieku 36-38 lat. Pomieszkuje u niego od piatku do niedzieli, rzeczywiscie seksu nie ma ja tylko go inicjuje, nie wiem czemu nie pociagam go czy ze wzgledu na aspekty religijne. Nie wiem tego czy sie oswiadczy, nic na to nie wskazuje poki co, ja o slubie nic nie mowie to on tez nie. Dzis bylismy u jego rodzicow na obiedzie i wkurzyla mnie jego mama chce zebym miala prawo jazdy a tata jeszcze dodal ze moze sportowy samochód sobie kupie...ja serio nie pasuje do tej ukladanki..
Mając 36-38 lat też nie założysz rodziny. Nie z nim.
Sama zobaczysz.
Naprawdę, mogłabym pójść w zakład, że będziesz dla niego po prostu darmową pomocą sprzątającą w tym mieszkaniu.
Ani ślubu, ani dziecka z tego nie będzie.
Czuje sie czasami jak w jakies pulapce, pracodawca ktory klamie i facet ktory zwodzi. Gdyby nie traktowal mnie serio kazal by mi zwozic rzeczy do mieszkania? Moze chce pomieszkac , potem zareczyc sie i zalozyc rodzine...skad u Ciebie taka pewnosc ze jestem darmowa pomocą?
Bo Twój facet jest dziwny. Tkwisz w jakimś chorym układzie. Gdyby chciał założyć rodzinę, to nie unikałby np. seksu. Powiedziałby Ci normalnie, że zaręczyny będą jak się dorobi, albo coś.
A on unika, krąży dookoła, wymyśla głupie wymówki.
Rodzinę moze chce zalozyc po slubie a nie przed a co do zareczyn to on dawno sie dorobil. Kiedys mi mowil ze wspólne zamieszkanie i za rok slub i tego sie trzymajmy jesli bedzie przedluzal to wiadomo ze nic z tego.
No to by Ci powiedział, że chce rodzinę zakładać po ślubie. A powiedział Ci cokolwiek na ten temat czy to tylko domysły?
Jeżeli będzie się do tych oświadczyn zbierał tak jak do mieszkania, to tak do 50tki doczekasz.
Bo wybacz, ale dla każdego kto na to patrzy z boku, niemożność zamieszkania razem przez brak telewizora jest śmieszna.
Znajdź sobie wątek o żonach aseksualnych mężczyzn, bo jak razem zamieszkacie to prędzej czy później tam trafisz (tylko nie będziesz żoną)
Ja życzę powodzenia, pewnie zobaczymy się za kilka miesięcy w kolejnym wątku o tym, jak źle Ci w związku
Tak tylko, ze kiedys byl seks i ogolnie nie mogl oderwac rak ode mnie a od jakis 2 lat seks jak jest to ja go inicjuje , nigdy on.
Wracając do pracy, to jest najgorsze to, że bez wielkiego wysiłku osiągam wynik, dziś kolejne zamówienie, co innego gdyby felernie szło a tutaj pyk i mam i naprawdę ciężko jest odchodzić bo w innej firmie mogę napotkać dosłowny MUR
Wracając do pracy, to jest najgorsze to, że bez wielkiego wysiłku osiągam wynik, dziś kolejne zamówienie, co innego gdyby felernie szło a tutaj pyk i mam i naprawdę ciężko jest odchodzić bo w innej firmie mogę napotkać dosłowny MUR
Nie rozumiem czego tak naprawdę chcesz.
Z jednej strony chcesz zmienić pracę i przez 4 strony tutaj dowodzisz tego, że jesteś gotowa, że chcesz zmienić zatrudnienie, że stabilizacja bla, bla, bla.
Z drugiej jednak strony ciągle optujesz za pozostaniem u obecnego pracodawcy, bo wszędzie indziej będziesz mieć kłopoty, problemy, złą atmosferę i MUR.
O co tak naprawdę Ci chodzi ?
Chodzi mi o to, żeby mieć pracę taką jak dotychczas tylko na odpowiednich warunkach, bez oszukiwania, na terminowej pensji i normalnym biurze, żebym mogła wyjść do ludzi, tak sobie tylko narzekam fajnie by było, żebym w nowej pracy też szybko osiągała wyniki tylko tyle. Do nowej pracy idę w maju, klamka zapadła. A jak będzie to się okaże, wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma..
Waszym zdaniem to normalne, że firma nie posiada biura dla pracownika?
Zależy od branży.
Wiele firm akceptuje i dopuszcza pracę w systemie home office.
Natomiast te ustalenia poruszane są już na etapie rozmów kwalifikacyjnych.
U Ciebie sytuacja ma się inaczej. Ty nie masz biura ze względu na nieuczciwość finansową swojego pracodawcy, który swoją postawą przymusza Cię do pracy w domu i korzystania z prywatnych mediów, które są Ci potrzebne aby tą pracę wykonać.
A więc tym sposobem dodatkowo jeszcze oszczędza, przerzucając część kosztów na Ciebie ...
Telefon i internet mam służbowy, więc tylko z prądu swojego korzystam, ale nie chcę już tego drążyć, podjęłam decyzję, mam nadzieję, że w nowej pracy jakoś mi się powiedzie, wysokie wymagania są, ale gdzie ich nie ma.
Wracając jeszcze do tematu pracy to jest tak, że po prostu na początku miałam niemiłe doświadczenia z pracodawcami w wielkim skrócie krótkie zatrudnienia dlatego jest u mnie lęk jak teraz będzie.
jeszcze mam takie pytanie do Was dziewczyny, czy macie odłożone pieniądze na czarną godzinę, czy wydajecie na bieżąco?