Jesteś normalna o to się nie bój . Widzę że twój zwiazek był bardzo podobny do mojego i tak samo zachowywalam się jak ty po rostaniu. Ja to się nawet osób najbliższych pytałam czy z moim zachowaniem jest wszystko ok? Ciągle bałam się że zwarjuje i pójdę do zakładu zamkniętego . On już nie wróci musisz się z tym pogodzić a twoje przeczucia są tylko zaprzeczeniem prawdy jak musi wkoncu do ciebie dojść .ON NIE WRÓCI .
Przemysl czy tak naprawdę chciała byś żeby on wrócił ?
Ze związkiem to tak jak z łańcuszkiem jak raz się przerwie będzie sie już rwał.
Wyobraź sobie że on wraca jesteście razem przy pierwszej klutni powie ci wiesz co jednak powrót nie miał sensu myślałaś co zrobiła byś wtedy?jeszcze gorzej by było.
Oboje mamy chyba taką potrzebę adrenaliny. Bo to nie jest tak, że ja atakowałam i tylko ja. Oboje non stop mieliśmy do siebie jakieś pretensje. Tylko, że ja na jego zarzuty reagowałam spuszczoną głową, a on na moje "czy masz mi coś do powiedzenia" reagował olewaniem mnie.
A może nie olewaniem, ale nie chciał się dać Twoim wkrętkom? Wolał milczeć niż rozpętać kolejną burzę z niczego.
A z drugiej strony przez większość czasu było fajnie. Wszyscy myśleli, że to się skończy ślubem. Ja też!
I alleluja. Wszyscy myśleli, ale nikt nie jest Wami, z Wami. Wszystko wygląda pięknie na zewnątrz, widocznie on tak nie myślał. Ciesz się, że nic z tego nie wyszło, dopiero byś wyła z rozpaczy.
Co do bluszczu to nie, ale faktycznie po tamtym związku który się równie nagle skończył i bardzo byłam po tym chora (to co jest teraz jest wręcz śmieszne przy tamtej rozpaczy), rzuciłam się wręcz na mojego nowego partnera z oceanem miłości. Zakochałam go chyba na śmierć.
A to mnie dziwi. Ja, po moim nieudanym małżeństwie, gdzie przez 15 lat kochałam jak nikt nigdy nikogo, w nowym związku zamknęłam się na wylewne uczucia, okazywanie, euforie. Zostałam tak skrzywdzona kiedyś, że z obawy przed kolejnym razem, wolałam tego unikać i nie dawać z siebie 100%
68 2018-03-27 09:41:39 Ostatnio edytowany przez vex (2018-03-27 09:46:01)
Jesteś normalna o to się nie bój . Widzę że twój zwiazek był bardzo podobny do mojego i tak samo zachowywalam się jak ty po rostaniu. Ja to się nawet osób najbliższych pytałam czy z moim zachowaniem jest wszystko ok? Ciągle bałam się że zwarjuje i pójdę do zakładu zamkniętego . On już nie wróci musisz się z tym pogodzić a twoje przeczucia są tylko zaprzeczeniem prawdy jak musi wkoncu do ciebie dojść .ON NIE WRÓCI .
Przemysl czy tak naprawdę chciała byś żeby on wrócił ?
Ze związkiem to tak jak z łańcuszkiem jak raz się przerwie będzie sie już rwał.
Wyobraź sobie że on wraca jesteście razem przy pierwszej klutni powie ci wiesz co jednak powrót nie miał sensu myślałaś co zrobiła byś wtedy?jeszcze gorzej by było.
Jak Ty sobie poradziłaś po tym wszystkim?
Edit: Owieczko - ja byłam chyba tak skrzywdzona, miałam tak ogromną potrzebę szczęścia i normalności, że wzięłam na siebie walkę o ten związek. I kochałam jak szalona.
Muszę sobie wbić do głowy, że on mnie nie chce i nie wróci.
Muszę sobie wbić do głowy, że on mnie nie chce i nie wróci.
On Cię nie kocha, ale niestety może się wydarzyć, że jego próżność i ego, spowodują że się odezwie. Zapewne dasz mu szansę. Tylko, że to szczęście nie będzie długie, bo żadne z Was się nie zmieni. Nie pasujecie do siebie, po prostu.
Zajmij głowę czymś innym.
No Vex brawo !
Az milo sie to czyta
Jak bedzie pogoda to masz przejażdżkę
Oby tak dalej - zobaczysz ze sama sobie bedziesz wdzieczna za to ze przestaniesz o Nim myslec , analizowac i szukac odpowiedzi . Odpowiedz juz znasz
Na 101% sie odezwie - i to od Ciebie bedzie zalezalo co z tym zrobisz - chyba nie musimy Ci pisac co powinnas wtedy zrobic ?
Szkoda zycia na takie odpady jak ten książe
Smutnania napisał/a:Jesteś normalna o to się nie bój . Widzę że twój zwiazek był bardzo podobny do mojego i tak samo zachowywalam się jak ty po rostaniu. Ja to się nawet osób najbliższych pytałam czy z moim zachowaniem jest wszystko ok? Ciągle bałam się że zwarjuje i pójdę do zakładu zamkniętego . On już nie wróci musisz się z tym pogodzić a twoje przeczucia są tylko zaprzeczeniem prawdy jak musi wkoncu do ciebie dojść .ON NIE WRÓCI .
Przemysl czy tak naprawdę chciała byś żeby on wrócił ?
Ze związkiem to tak jak z łańcuszkiem jak raz się przerwie będzie sie już rwał.
Wyobraź sobie że on wraca jesteście razem przy pierwszej klutni powie ci wiesz co jednak powrót nie miał sensu myślałaś co zrobiła byś wtedy?jeszcze gorzej by było.Jak Ty sobie poradziłaś po tym wszystkim?
Edit: Owieczko - ja byłam chyba tak skrzywdzona, miałam tak ogromną potrzebę szczęścia i normalności, że wzięłam na siebie walkę o ten związek. I kochałam jak szalona.
Muszę sobie wbić do głowy, że on mnie nie chce i nie wróci.
Ciężko powiedzieć czy sobie poradziłam napewno odpuściłam walkę o niego.
Pomogło mi napewno czytanie tego forum bo po zerwaniu myślałam że na całą Polskę tylko ja cierpię głupie co ale chyba każdy tak czuje i ma w głowie dlaczego ja dlaczego my.
Strasznie przeżyłam rostanie w miesiąc schudłam 10kg i wiesz co chyba byłam w gorszej sytuacji niz ty bo mój ex dawał mi przez miesiąc nadzieję że wróci że chce żebyśmy byli razem ale musi coś przemyśleć bo ma ciężko w pracy itp po miesiącu napisał że spotyka się już z kim dlamnie to był cios i początek tego żeby zacząć żyć na nowo bo ja zdrady i innych kobiet nie wybaczam!
I wiesz co gorsze że ja wiem że jak by nie poszedł do tej głupiej pracy co mózgi piorą pewnie byli byśmy razem.bardzo boli jak widać jak człowiek się zmienia i sam tego nie widzi.z fajnego chłopaka stał się agresywnym dupkiem ach szkoda gadać.
Uwierz ciesz cię że nie robi ci głupiej nadzieji jak mój.ex tylko wprost ci to powiedział uszanuj jego decyzje.
To jest dumny człowiek, wątpię, żeby się odezwał. On jest uparty i zawzięty.
Dużo mi pomagacie. Dziękuję! Sama bym tego kryzysu nie przetrwała, a z Wami, wrażliwymi i mądrymi ludźmi, nie siedzę cała we łzach.
Jakoś będzie. Damy sobie radę. W końcu wszystko musi minąć.
Mam tylko wrażenie, że jestem na huśtawce, raz mi dobrze, żeby za 5 minut musieć wyjść do łazienki żeby nie płakać w pracy.
Masz ochotę to płacz najgorsze trzymanie tego w sobie . Fajnie że są takie fora gdzie można pogadać o tych samych problemach
Płacz - to nic zlego i mowie Ci to z perspektywy faceta ktory nie wyglada na wrazliwca
Ja swego czasu jak mialem dosc to ( tyle dobrze ze mialem taka mozliwosc ) jechalem do klubu gdzie ubieralem rekawice i po prostu tłukłem w worek . Caly dzien - az mialem na tyle pokrwawione rece ze kazde zlapanie glupiego dlugopisu bylo wyzwaniem . Nie mowiac o telefonie .
Lubisz biegac ?
Pomaga - chodzi o to abys nie siedziala teraz .
Aktywnosc - endorfiny - a endorfiny polepszaja humor
Jakoś na razie nie płaczę. Ufff!
Nienawidzę biegać
Zbliżają się moje urodziny, ciekawe jak chamsko mnie potraktuje
Zbliżają się moje urodziny, ciekawe jak chamsko mnie potraktuje
Dlaczego chamsko ma Cię potraktować? Najlepiej będzie jak się nie odezwie, a Ty nie będziesz czekać na życzenia z jego strony.
Szukasz pretekstu do kontaktu, co jest naturalne. Urodziny, święta, wszystkie tego typu dni dają jakąś głupią nadzieję tym, co pragną kontaktu. I po Ci to?
Jakoś na razie nie płaczę. Ufff!
Nienawidzę biegać
Zbliżają się moje urodziny, ciekawe jak chamsko mnie potraktuje
Tez nienawidziłem - obecnie biegam codziennie .
Co do urodzin ? A po cholere Ty wgl o tym mylisz ? Daj spokoj - co by nie napisał - „dziekuje „ i tyle . Nic mniej nic wiecej
Vex - znowu o Nim myslisz i szukasz kontaku
Daj spokoj - napisz gdzie to wpadniemy na picie urodzinowe
Faktycznie, chyba szukam!
No właśnie jeśli się nie odezwie, to uznam, że jest burakiem.
Picia nie planuję, ale wszystko jest możliwe
Ja w ogóle uważam, że on jest tak przekonany o swojej wyższości nade mną, że się w życiu nie odezwie.
I alleluja
Niech sie nie odzywa
Bo po co ?
Tylko Ci skoczy cisnienie wpadniesz w euforie , zdechłe motyle poderwa sie do lotu - tylko po to aby za chwile znowu zdechnąć.
Nie rozmyślaj
Yhhh czy da się ten okres dramatu jakoś przyspieszyć?
Przestałam już myśleć na siłę. Ale starsza osoba, znająca nas oboje, a będąca dla mnie jak matka, uważa że to jeszcze nie koniec.
Taki mam cyrk w głowie, że nie pytajcie. Plus to moje przeczucie z kosmosu
Nie koniec ? Strasza osoba rozwinie mysl ?
Oczywiscie ze z czasem sie odezwie .
Pod warunkiem :
- ze zaczniesz o siebie dbac
- przestaniesz o nim myslec
- idac ulica bedziesz radosna
Pytalem o to juz chyba setki razy ale zapytam ponownie .
Po cholere Ci taka wydmuszka faceta ?
Ma tam miedzy nogami cos ?
Daj spokoj bo az mi wstyd za moj gatunek
Daj spokoj tyczyło sie myslenia o nim i czekania na kontakt .
Moglas pomyslec ze tak napisalem o Twoich wpisach - tutaj smialo wal wszystko co klawiatura przyjmie
Yhhh czy da się ten okres dramatu jakoś przyspieszyć?
Przestałam już myśleć na siłę. Ale starsza osoba, znająca nas oboje, a będąca dla mnie jak matka, uważa że to jeszcze nie koniec.
Taki mam cyrk w głowie, że nie pytajcie. Plus to moje przeczucie z kosmosu
Ta starsza osoba chce Cię po prostu pocieszyć, bo widzi jak się zachowujesz. Ty to łykniesz i będziesz czekać.
Potrafisz myśleć racjonalnie? Bo zachowujesz się jak małolata, którą rzucił chłopak w liceum. Kobieto, dość!
Odetnij się, przestań o nim myśleć, a już na pewno gadać, bo to akurat Ci w niczym nie pomoże.
Ta starsza osoba chce Cię po prostu pocieszyć, bo widzi jak się zachowujesz. Ty to łykniesz i będziesz czekać.
Potrafisz myśleć racjonalnie? Bo zachowujesz się jak małolata, którą rzucił chłopak w liceum. Kobieto, dość!Odetnij się, przestań o nim myśleć, a już na pewno gadać, bo to akurat Ci w niczym nie pomoże.
nie umiem przestać o nim gadać, im więcej jestem w stanie opisać choćby tutaj, tym lepiej mi później jest psychicznie. to i tak jest postęp, bo nie siedzę i nie mam ochoty do niego pisać i wydzwaniać, jak jeszcze w weekend. a mamy wtorek. także nie można na pewno odmówić skuteczności Waszym uwagom i poradom.
odcięta jestem, nie odzywam się, nie sprawdzam w necie co robi, nie oglądam zdjęć, nie wspominam.
jedyne, co mi zostało, to jeszcze nadzieja. ale i to minie, z tego co tu czytam.
Nie koniec ? Strasza osoba rozwinie mysl ?
Oczywiscie ze z czasem sie odezwie .
Pod warunkiem :
- ze zaczniesz o siebie dbac
- przestaniesz o nim myslec
- idac ulica bedziesz radosna
dbam o siebie, a teraz dodatkowo się odchudzam, to może coś z tego będzie
co do starszej osoby: przyszywana ciotka, jedyna którą mam blisko - jest to stateczna starsza pani, która sama w życiu nie jedno widziała, jak również nie jeden kłopot u mnie widziała. bliska mi jak matka, pozytywna i rozsądna. otóż ciocia uważa, że to nie jest koniec, że to się tak po prostu nie skończy. że należy odczekać swoje. czy mnie pociesza? niekoniecznie. uważa, że zachował się jak *, niemniej to ona pierwsza zobaczyła jak na siebie patrzymy. ja jej powiedziałam, że uważam, że nie będzie z tego już kontaktu ani związku. zupełnie na chłodno, bez rozpaczania. ona jednak uważa inaczej.
co do starszej osoby: przyszywana ciotka, jedyna którą mam blisko - jest to stateczna starsza pani, która sama w życiu nie jedno widziała, jak również nie jeden kłopot u mnie widziała. bliska mi jak matka, pozytywna i rozsądna. otóż ciocia uważa, że to nie jest koniec, że to się tak po prostu nie skończy. że należy odczekać swoje. czy mnie pociesza? niekoniecznie. uważa, że zachował się jak *, niemniej to ona pierwsza zobaczyła jak na siebie patrzymy. ja jej powiedziałam, że uważam, że nie będzie z tego już kontaktu ani związku. zupełnie na chłodno, bez rozpaczania. ona jednak uważa inaczej.
Wszystko się kończy, tylko czasem nie tak jak byśmy sobie tego życzyli.
Wszystko się kończy, tylko czasem nie tak jak byśmy sobie tego życzyli.
prawda, tak właśnie jest. słuchaj, nie mam nic do stracenia. ja sobie żyję, ale iskierka nadziei się tli. i nie pytajcie mnie, dlaczego ja go chcę
ok Vex jezeli Ci to pomoze zrozumiec , ze Twoj chlopczyk nie jest niespotykana sytuacja napisze Ci - szczerze , ze mialem dzisiaj chwile , moment w ktorym chcialem zadzwonic do swojej pieknej .
Po co ?
Nie wiem .
Zadzwonilem?
Nie.
Jestem zly ? Smutny ?
Tak.
Co z tym zrobie ?
Pierdoln..e telefonem i pojde na trening .
Co najchetniej bym zrobil ?
Pojechał do Niej.
Czemu tego nie zrobie ?
Bo ma tyle sensu ile milosci w nim do Ciebie - jakies ... hmm czekaj licze - o mam - kurw..a zero , null 0
Zaloze sie ze jutro albo pojutrze albo za tydzien tez mnie złapie taki impuls - pytanie co Ty z tym zrobisz .
ok Vex jezeli Ci to pomoze zrozumiec , ze Twoj chlopczyk nie jest niespotykana sytuacja napisze Ci - szczerze , ze mialem dzisiaj chwile , moment w ktorym chcialem zadzwonic do swojej pieknej .
Po co ?
Nie wiem .Zadzwonilem?
Nie.Jestem zly ? Smutny ?
Tak.Co z tym zrobie ?
Pierdoln..e telefonem i pojde na trening .Co najchetniej bym zrobil ?
Pojechał do Niej.Czemu tego nie zrobie ?
Bo ma tyle sensu ile milosci w nim do Ciebie - jakies ... hmm czekaj licze - o mam - kurw..a zero , null 0Zaloze sie ze jutro albo pojutrze albo za tydzien tez mnie złapie taki impuls - pytanie co Ty z tym zrobisz .
Czytałam Twój wątek, nie myśl, że nie
Nie dzwoń. Ja też nie mam zamiaru. Siedzimy, czekamy. Na cud albo aż nam minie.
zaobserwowałam coś: gdy wstaję rano, jestem w pracy, to jest ok. jak wracam do domu to czuję absolutną pustkę. czuję nic.
Siedzisz i czekasz? na królewicza? na wymuszone, wyproszone uczucia? dlaczego uzależniasz swoje życie od jakiegoś typa, który ewidentnie ma cie w dupie. rozumiem być smutną po rozstaniu, coś się kończy, to normalne, ale czekać na powrót kogoś kto cię nie chce? serio?
Siedzisz i czekasz? na królewicza? na wymuszone, wyproszone uczucia? dlaczego uzależniasz swoje życie od jakiegoś typa, który ewidentnie ma cie w dupie. rozumiem być smutną po rozstaniu, coś się kończy, to normalne, ale czekać na powrót kogoś kto cię nie chce? serio?
Nie to, że siedzę i czekam. Po prostu użyłam takiego zwrotu, napisałam też, że albo na cud, albo aż nam minie.
Vex a co byś chciała na dzień dzisiejszy ?
Vex a co byś chciała na dzień dzisiejszy ?
Żebyś nie była smutna.
I żebym ja nie była smutna. Żeby porozmawiał ze mną, wyjaśnił i żebyśmy mogli być normalnie razem, jak dorośli ludzie.
A jeśli to nie jest możliwe, to chcę po prostu żyć w spokoju i szczęśliwa.
Smutnania napisał/a:Vex a co byś chciała na dzień dzisiejszy ?
Żebyś nie była smutna.
I żebym ja nie była smutna. Żeby porozmawiał ze mną, wyjaśnił i żebyśmy mogli być normalnie razem, jak dorośli ludzie.
A jeśli to nie jest możliwe, to chcę po prostu żyć w spokoju i szczęśliwa.
Wiesz dlaczego obie jesteśmy smutne bo obie nie rozumiemy a właściwie nie dociera do nas że zostalysmy porzucone i że nasi ex nas nie kochają . Widzę że jesteś bardzo wrażliwą osobą jak ja i chyba obydwie żyjemy w swojej wymyślonej bajce że książę jednak się pomylił i wróci. Ja mam o tyle lepiej że pogodziłam się z tym . Mój ex ma bardzo niebezpieczna pracę potrafilam wstawać w nocy i pisać czy wszytsko ok czy żyje . I wiesz co zaczęłam sobie mówić że lepsze jest takie odejście niż jak by umarł przynajmniej wiem że żyje i wszystko z nim dobrze. Myślę że żyjąc że swiadomoscia że lepiej kogoś stracić przez rostanie niż śmierć.
Jesteś całkiem niedawno po rostaniu ale jak będziesz żyła jeszcze tak jakiś czas to stracisz zdrowie wpadniesz w depresję nerwicę . Myślałaś o psychologu? Może on ci doradzi jak poradzić sobie z tym problemem tęsknoty . Jak dalej tak będzie nie poradzisz sobie .i uwierz mi najgorszy pomysł jaki teraz wpadł ci do głowy to spodkanie się z nim on ci powie że cię nie kocha i jeszcze gorzej będzie z tobą .
Musisz zacząć walczyć o siebie .
Smutnania napisał/a:Vex a co byś chciała na dzień dzisiejszy ?
Żebyś nie była smutna.
I żebym ja nie była smutna. Żeby porozmawiał ze mną, wyjaśnił i żebyśmy mogli być normalnie razem, jak dorośli ludzie.
A jeśli to nie jest możliwe, to chcę po prostu żyć w spokoju i szczęśliwa.
Przeżyj w spokoju swoją żałobę. Wiem że to trudne, ale rozstanie trzeba przeżyć jak śmierć bliskiej osoby. Rozstanie jest o tyle trudniejsze, że w twoim przypadku ta osoba zrobiła to bez klasy. Ale musisz rozumowo nad tym zapanować. Przyjąć do wiadomości, że dla ciebie on nie żyje. Nie może żyć. Twojego ukochanego już nie ma i co by się nie stało to on już nie wróci. Żaden status na FB tego nie zmieni. Nawet jak się znów zejdziecie, to na chwilę, tylko po to żeby cię jeszcze bardziej skrzywdzić. Dlatego każdy (a może tylko większość)) tu radzi po rozstaniu zablokować numer dawnego kochanka, usunąć go z kontaktów na wszystkich portalach. Schować wszystkie jego zdjęcia. Wtedy żałoba szybciej mija. Rany nie są mniej bolesne, ale nie rozdrapywane szybciej się goją.
To prawda, żyję z myślą, że wszystko się naprawi. Tymczasem nie można naprawić czegoś, jeśli nawet się ze sobą nie rozmawia. Co tam rozmowa, nie odpisał mi przecież nawet na smsa.
Od tego dnia minęło 11 dni. Usiłowałam walczyć i tłumaczyć. Bez skutku. Ja już wiem, że on mnie nie chce. Zostało mi to uświadomione. Zresztą gdyby miał coś przemyśleć to po takim czasie już by to zrobił, a tu cisza.
Ale trudno jest zrobić to co on. Trudno przestać kochać. Trudno odciąć.
Omijam szerokim łukiem jego zdjęcia, portale itp. Nie drapię w swoich ranach.
Czuję pustkę. Spokój, bo już nie ryczę co 5 minut, ale pustka to moje podstawowe uczucie.
Do tego ludzie dookoła mnie mówiący, że to nie koniec, że on wróci, że wróci i będzie prosić, że trzeba czekać...
Osoby które mówią Ci że trzeba czekać bardzo cię krzywdzą . Vex ile masz lat? Jeśli nie chcesz nie musisz mówić
Osoby które mówią Ci że trzeba czekać bardzo cię krzywdzą . Vex ile masz lat? Jeśli nie chcesz nie musisz mówić
Robią mi nadzieję, bo przez to ja wierzę w jego powrót i mimo, że mówię sobie, że nie czekam, to czekam i myślę czy się odezwie.
29
Smutnania napisał/a:Osoby które mówią Ci że trzeba czekać bardzo cię krzywdzą . Vex ile masz lat? Jeśli nie chcesz nie musisz mówić
Robią mi nadzieję, bo przez to ja wierzę w jego powrót i mimo, że mówię sobie, że nie czekam, to czekam i myślę czy się odezwie.
29
Ja też mam tyle:)
Nie można komuś dawać nadzieji od tak sobie . Mi mój były robił nadzieję przez miesiąc uwierz nie warto robić sobie nadzieję.
Wiesz że może być tak że on wogole już o tobie nie myśli może kogoś poznał .
Identycznie zachowujesz się jak ja na początku rostania. Ile jesteś w stanie na niego jeszcze czekać? Naprawdę wybaczyła byś mu to że on przez ten czas się świetnie bawił a ty nie było dnia żebyś nie tęskniła ,płakała ,zadręczała się .
widocznie mówią ci tak, żeby cię doraźnie pocieszyć, niestety wybrali kiepską metodą bo zaklinają rzeczywistość. pogadaj z nimi, że ta forma pocieszenia ci nie odpawia i wolałabyś zamknąć ten rozdział..
Zazdroszczę Wam możliwości takiego całkowitego odcięcia się, u mnie niestety jest to nie możliwe bo pracujemy razem i muszę oglądać go codziennie, rozmawiać z nim...I mimo, że widzę dużą poprawę u siebie☺ już nie czekam, że zadzwoni, napisze i wiem, że nie wróci bo widziałam jego zdjęcia z nową..., to jednak gdzieś tam jeszcze boli na jego widok mimo, że minęły już prawie 3miesiące... Ja też kiedyś zarzekałam się, że nigdy nie będę biegać a od lutego biegam kilka razy tygodniu i polecam każdemu takie zmęczenie i endorfinki☺
zaobserwowałam coś: gdy wstaję rano, jestem w pracy, to jest ok. jak wracam do domu to czuję absolutną pustkę. czuję nic.
Bo nie masz żadnych zajęć, które mogą Cię oderwać. Weź coś zacznij robić, to przestaniesz tyle myśleć.
Zastanawiałaś się skąd to Twoje trzymanie się nadziei na jego powrót? Chcesz by wrócił do Ciebie człowiek, który Cię nie kocha? I co z tego będziesz miała? Wiem! Adrenalinę, której teraz Ci brakuje, tego czegoś, co wypełni tą pustkę. Bo to o to chodzi. Tobie brakuje wrażeń, huśtawki emocjonalnej, jesteś uzależniona od tych emocji.
Zazdroszczę Wam możliwości takiego całkowitego odcięcia się, u mnie niestety jest to nie możliwe bo pracujemy razem i muszę oglądać go codziennie, rozmawiać z nim...I mimo, że widzę dużą poprawę u siebie☺ już nie czekam, że zadzwoni, napisze i wiem, że nie wróci bo widziałam jego zdjęcia z nową..., to jednak gdzieś tam jeszcze boli na jego widok mimo, że minęły już prawie 3miesiące... Ja też kiedyś zarzekałam się, że nigdy nie będę biegać a od lutego biegam kilka razy tygodniu i polecam każdemu takie zmęczenie i endorfinki☺
3miesiace od rostania? To bardzo mało i co naprawdę nie rusza cię jego widok od tak ci przeszło ?
3miesiace od rostania? To bardzo mało i co naprawdę nie rusza cię jego widok od tak ci przeszło ?[/quotenie]
Pewno, że mnie rusza jak go widzę .... nie potrafię z nim rozmawiać tak jak kiedyś żartować, wygłupiać się, stworzyłam między nami taki dystans ale na chwile obecną nie umiem inaczej. Dla niego ten nasz krótki związek od początku znaczył dużo mniej niż dla mnie, ja jestem z tych osób, które się bardzo angażują a później wiadomo jak jest...i to że już ma kogoś nowego też boli...ale staram się jak mogę o nim nie myśleć, ale wiadomo jak jest nie zawsze się to udaje i czasem pojawi się płacz...ale już nie tak często jak jeszcze kilka tygodni temu. Biegam, chodzę na aerobic, wszystko byle tylko nie siedzieć w domu i nie rozmyślać i analizować. Skoro on się dobrze bawi ze swoją nową a mnie ma głęboko w dup...to czemu ja mam dalej siedzieć i rozpaczać tak sobie to codziennie powtarzam i czasem pomaga☺wystarczająco się przez niego napłakałam
3miesiace od rostania? To bardzo mało i co naprawdę nie rusza cię jego widok od tak ci przeszło ?[/quotenie]
Pewno, że mnie rusza jak go widzę .... nie potrafię z nim rozmawiać tak jak kiedyś żartować, wygłupiać się, stworzyłam między nami taki dystans ale na chwile obecną nie umiem inaczej. Dla niego ten nasz krótki związek od początku znaczył dużo mniej niż dla mnie, ja jestem z tych osób, które się bardzo angażują a później wiadomo jak jest...i to że już ma kogoś nowego też boli...ale staram się jak mogę o nim nie myśleć, ale wiadomo jak jest nie zawsze się to udaje i czasem pojawi się płacz...ale już nie tak często jak jeszcze kilka tygodni temu. Biegam, chodzę na aerobic, wszystko byle tylko nie siedzieć w domu i nie rozmyślać i analizować. Skoro on się dobrze bawi ze swoją nową a mnie ma głęboko w dup...to czemu ja mam dalej siedzieć i rozpaczać tak sobie to codziennie powtarzam i czasem pomaga☺wystarczająco się przez niego napłakałam
To fajnie że zaczyna ci się układać
Przeczytałam Twoja historię bardzo smutna
Przeczytałam Twoja historię bardzo smutna
Ostatnio usłyszałam od kolegi z pracy, że promienieje miłe to było bardzo☺ i dobrze , że ON to też słyszał
Ostatnio usłyszałam od kolegi z pracy, że promienieje miłe to było bardzo☺ i dobrze , że ON to też słyszał
Przepraszam coś mi się źle poprzyciskało poszło dwa razy i jeszcze nie wszystko co napisałam ehhh
Przepraszam coś mi się źle poprzyciskało poszło dwa razy i jeszcze nie wszystko co napisałam ehhh
To napisz jeszcze raz
Przepraszam coś mi się źle poprzyciskało poszło dwa razy i jeszcze nie wszystko co napisałam ehhh
To napisz jeszcze raz
Ostatnio usłyszałam od kolegi z pracy, że promienieje miłe to było bardzo☺ i dobrze , że ON to też słyszał
Ehhh znowu to samo nie będe pisać bo tylko zaśmiecam wątek, a nie umiem teraz tego pokasować i nie wiem dlaczego tak mi ucina tego posta
Jakiś problem jest chyba z wysyłaniem bo ja też nie mogłam i też się powtórzyło to samo dwa razy
Baran... no tak, trudny charakterek...
Ostatnio usłyszałam od kolegi z pracy, że promienieje:) miłe to było bardzo i cieszę się, że ON to słyszał hihi:). Ale prawda jest taka, że tylko ja wiem ile ten codzienny uśmiech mnie kosztuje...ale nie dam się:) Wszyscy potrzebujemy czasu na uleczenie tych naszych połamanych serc i oby później dla nas też jeszcze zaświeciło słońce...i może miłość taka prawdziwa też jeszcze kiedyś przyjdzie...chociaż ja na chwilę obecną i pewno jeszcze długo nie będę chciała nikogo...za bardzo bym się bała znowu zaufać, za dużo mnie to wszystko kosztowało mimo, że nie trwało długo, za bardzo się w to wkręciłam tak jak mi to powiedział na zakończenie...
kolejny dzień wśród ludzi. powiedziałam "nie pocieszaj mnie tak, ja wiem, że on już nie wróci i nie zamierzam na to czekać" i padła od kilku niezależnych osób odpowiedź "a ja uważam, że prędzej czy później wróci."
Ja myślę że kiedyś wszystkie zranione tu na forum zamiast mówić o smutkach zaczniemy się chwalić jakie jesteśmy szczęśliwe
kolejny dzień wśród ludzi. powiedziałam "nie pocieszaj mnie tak, ja wiem, że on już nie wróci i nie zamierzam na to czekać" i padła od kilku niezależnych osób odpowiedź "a ja uważam, że prędzej czy później wróci."
Niewiem jakimi ludźmi się otaczasz ale robią Ci tym krzywdę i chyba nie zdają sobie sprawy że nie pozwalają ci wyjść z tego dołka .
Vex tak trzymaj mów im wszystkim zeby nie mówili ci o nim bo cię to nie interesuje masz własne życie lepsze niż to że czekasz jak piesek na pana
vex napisał/a:kolejny dzień wśród ludzi. powiedziałam "nie pocieszaj mnie tak, ja wiem, że on już nie wróci i nie zamierzam na to czekać" i padła od kilku niezależnych osób odpowiedź "a ja uważam, że prędzej czy później wróci."
Niewiem jakimi ludźmi się otaczasz ale robią Ci tym krzywdę i chyba nie zdają sobie sprawy że nie pozwalają ci wyjść z tego dołka .
Vex tak trzymaj mów im wszystkim zeby nie mówili ci o nim bo cię to nie interesuje masz własne życie lepsze niż to że czekasz jak piesek na pana
Ale wiesz, wszyscy myślą, że skoro nic się nie stało, to powrót jest kwestią czasu. Że się zejdziemy. Że będzie cud miód.
Baran... no tak, trudny charakterek...
Coś w tym jest, u mnie też był Baran...
Ale wiesz, wszyscy myślą, że skoro nic się nie stało, to powrót jest kwestią czasu. Że się zejdziemy. Że będzie cud miód.
Ta... Cód miód i orzeszki. Nie wierz w to. Ktoś kto potrafi cię torturować to nie jest ktoś z kim chciałabyś byc. Może to był twój wymarzeniec, ale teraz to co najwyżej popapraniec.
Myślę że każdy zna ból rozstania, uczucie że już nie mam po co żyć. Że teraz już nie znajdę sobie miejsca na ziemi.
Ale jeśli ktoś potrafił tak bardzo cię skrzywdzić, to choćby serce miało boleć jakby je ktoś łyżka po kawałku wyjmował z piersi, to trzeba to przeczekać, przecierpieć, bo za rogiem czeka na ciebie szczęście. Teraz go nie widzisz, ale na to przyjdzie jeszcze czas. Musisz po upadku odzyskać przytomność, trochę ochłonąć i ruszyć dalej przed siebie. Nie ma sensu oglądać się za siebie, nie ma po co czekać na kolejny cios. Wyleczyć rany i przed siebie.
A może oni wszyscy widzą w jakim jesteś stanie i poprostu chcą cię pocieszyć żebyś zaczęła żyć tylko że cię bardzo tym krzywdzą .
Vex my wszyscy tu na forum zaraz zrobimy się twoimi wrogami bo wszyscy mówimy ci żebyś odpuściła . Twoi znajomi martwią się i nie są obiektywni . Posłuchaj nas bo każdy z nas to przechodził i każdy ma jakieś doświadczenie .
Ja zachowywalam się jak ty wierzyłam że wróci że będzie jak dawniej .
Człowiek którego tak bardzo kochasz juz nie istnieje on się już zmienił i ty też .
Na moim przykładzie tak.
Wstalem rano ? Milion mysli , sprawdzenie telefonu - smutek , żal bla bla
Ide do garazu - znowu tel ? Cisza .
Wsiadam na motocykl i jade - kilka szybszych zakretow i nagle czujesz sie lepiej.
Kazdy ma swoj sposob .Mam takie pytanie jeszcze : wiem ze Kobiety nie wypada ale ile Ty masz wiosen za soba ?
Lubisz siebie ? Tak sam na sam jak jestes ?
Bo odnosze wrazenie ze masz to co ja kiedys - czyli potrzebe bycia z kims zeby czuc sie dowartosciowana osoba .
Uwielbiam siebie , jestem bardzo dowartosciowana mam interesujących znajomych _ artystów muzyków .Nie mam potrzeby bycia z kimś mam potrzebę bycia z Nim.
Nie, ja nie będę obwiniać Was - dotarło do mnie, jak wygląda sytuacja. Zwłaszcza że minęło już prawie 2 tyg. Jakby miały nastąpić przemyślenia i przeprosiny, to już by nastąpiły. Ale nie ma nic. Więc sprawa jest jasna, ja też jestem zdania, że on najzwyczajniej nie wróci.
Nie, ja nie będę obwiniać Was - dotarło do mnie, jak wygląda sytuacja. Zwłaszcza że minęło już prawie 2 tyg. Jakby miały nastąpić przemyślenia i przeprosiny, to już by nastąpiły. Ale nie ma nic. Więc sprawa jest jasna, ja też jestem zdania, że on najzwyczajniej nie wróci.
Zobaczysz z taką myślą i nastawieniem wkoncu dojdziesz do siebie i zaczniesz żyć .
Nie, ja nie będę obwiniać Was - dotarło do mnie, jak wygląda sytuacja. Zwłaszcza że minęło już prawie 2 tyg. Jakby miały nastąpić przemyślenia i przeprosiny, to już by nastąpiły. Ale nie ma nic. Więc sprawa jest jasna, ja też jestem zdania, że on najzwyczajniej nie wróci.
No to pierwszy krok za tobą. Teraz czas na uświadomienie że nawet jakby próbował, to nie wolno mu na to pozwolić. Lepiej raz przejść wszystkie etapy rozstania niż powtarzać zabawę co tydzień, miesiąc, rok.
Uwielbiam siebie , jestem bardzo dowartosciowana mam interesujących znajomych _ artystów muzyków .Nie mam potrzeby bycia z kimś mam potrzebę bycia z Nim.
Czasem trzeba przyjąć do wiadomości że do tanga trzeba dwojga.
Osoba prosząca o ochlapy uczucia jest jak menel proszący o złotówkę. Może nawet bym mu tego zeta dał, ale jest obawa że nasze dłonie się zetkną, a tego bym się brzydził. Poza tym jak raz dam, to wiem że się nie odczepi.
A z poziomu tej drugiej strony. Nie lepiej raz przeżyć ból poszukiwania pracy i więcej nie żebrać i się nie poniżać?