Wszystko zależy od charakteru pracy, jaka się wykonuje. Ja np. przez 20 lat nie mogłabym pracować w fabryce, bo ciagle powtarzanie tego samego schematu by mnie wykończyło. Jestem multizadaniowa i lubię taki tryb, kiedy mam wiele do zrobienia, focusuje się na pewnych kwestiach i później to owocuje wynikami, a co za tym idzie, ewentualnymi awansami. Dynamika pracy tez mnie jara, stymuluje, wykonywanie w kółko tych samych czynności nie jest dla mnie. To wynika z mojego charakteru, a nie czegoś, co sobie narzucam. Nigdy nie działam przeciwko samej sobie, raczej w zgodzie z własnym "ja" dlatego tez, lubię swoje życie, siebie i miejsce, w którym jestem.
Jak bym miała unikać miejsc, które mogłyby mi się kojarzyć z ex, praktycznie nigdzie w tym mieście nie mogłabym pójść, bo ja zabierałam go wszedzie. Nie na odwrót;) Niemniej, to właśnie miejsce i niespodziewane spotkanie w nim, było dla mnie dość.. zaskakujące
I tak, jak mówi Loka. Teoria teoria, praktyka praktyka. Dopóki się czegoś nie przeżyło, ciężko w 100% ocenić, jaka byłaby reakcja organizmu i tez właśnie, nikt na sile nie robi z czegoś "ulubionego", to dzieje się samoczynnie