Mojemu mężowi na mnie nie zależy - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Mojemu mężowi na mnie nie zależy

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 8 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 131 do 195 z 497 ]

131 Ostatnio edytowany przez GORKA (2018-02-27 23:03:05)

Odp: Mojemu mężowi na mnie nie zależy

cyt "Powiedział,że mnie kocha ale coraz częściej nie umie ze mną być. Że nie umie mnie doceniać, być wdzięczny. Że pracuje żeby zarobić pieniądze w razie gdyby nasz syn był chory "
-----------------NO CICHO CIEMNY JAKIŚ--------- sorki autorko ale ja nie kumam. nie umie ojej studencik wielki a nie umie .
To może niech kupi już od razu wózek inwalidzki albo helikopter żeby było szybciej do szpitala.
Praca pracą a dom to dom. Naprawdę nie pojmuję jak można mieć taki stosunek do kobiety która nosi jego dziecko. No właśnie nawet do dziecka "nie umie".

Zobacz podobne tematy :

132

Odp: Mojemu mężowi na mnie nie zależy

ale jest niezły w ściemnianiu wink)

133

Odp: Mojemu mężowi na mnie nie zależy
GORKA napisał/a:

Witajcie a szczególnie ty autorko.
Cały wątek przeczytałam jednym tchem,snułam już różne opcje mojej odpowiedzi no ale w sumie sprawa zakończona.
Ja jednak uważam że autorka nie da rady. Tzn że nie jest gotowa na rozstanie się z tym typem. Patrząc nawet na to jak napisała takie słowa:
"Bardzo źle to rozegrałam ale nie wytrzymałam kolejnego spóźnienia, obiadu zjedzonego w samotności..." że co źle rozegrałaś? Dziewczyno po tym jak on się wobec ciebie zachowywał przez okres twojej ciąży po tym co ci wtedy powiedział czyli że od pół roku coś tam coś tam nie chciał z tobą już być to ty powinnaś go od razu na zbity pysk wyrzucić i przede wszystkim po co jakieś smsy jak pojechał na ten egzamin. Chcesz coś człowieku ode mnie to umówmy się na rozmowę i już a nie jakieś przepychanki słowne smsowo.
Wiem że nie jest to łątwa sytuacja dla ciebie,smam jestem mamą dwójki dzieci ale ty musisz postawić sprawę jasno. To dla twojego dobra. Jesteś młodą mądrą dziewczyną i dasz sobie radę bez tego ciołka. Chodzi tylko o to abyś tą sprawę rozegrała z korzyścią dla ciebie. Tak aby twój mąż nie siedział ci na głowie i nie zawracał dupy przez resztę życia. Ustal przede wszystkim najpierw sama ze sobą czego od niego oczekujesz a potem działaj zgodnie ze swoim planem.
Dobry pomysł z tym jak tu ktoś napisał że trzeba działać z rozwodem. Nie ma na co czekać.
Jednak naprawdę czuję w tym wszystkim co tu autorko piszesz że jednak liczysz że on się zmieni,liczysz na jakiegoś "dobrego" smsa lub na jakieś jego dobre słowo. Obym się myliła.
Tobie życzę powodzenia.



Nie win kobiety ze nie podjela decyzji bo tutaj brakuje czegos waznego czyli odwagi.Znam to z zycia.Nie tylko Ona boi sie co to bedzie a woli zostac przy tym co ma i tutaj raczej chodzi tez o przyzwyczajenie.Dla mnie tez blad robi ze jeszcze nie uciekla ale kiedys bedzie zalowala ze stracila czas na cos co duzo predzej juz nie mialo szans.

134

Odp: Mojemu mężowi na mnie nie zależy
ananaasowa_ napisał/a:

Cześć dziewczyny! Bardzo przepraszam za milczenie. Musiałam odpocząć bo od nadmiaru stresu rozsadzało mi głowę.

Wracając do tematu. Mąż wrócił w sobotę o 19. Byłam okropnie wściekła. Torby czekały spakowane na niego w pokoju, ja razem z nimi. Przyznaje, siedziałam w oknie i patrzyłam czy wraca. I mało nie wymiękłam jak zobaczyłam go takiego zmarzniętego. Miałam ochotę przytulić, ogrzać i zrobić gorącą herbatę. Ale byłam twarda i nie zauważył. Przyszedł do mnie do pokoju. Zaczął cwaniakować, głupio pytać czy ma jechać już od razu czy może w niedziele rano itp.
Nie dałam sie sprowokować tym razem. Chyba faktycznie moja psychika już nie miała mocy na kolejną wojnę.
Poprosiłam o szczerą rozmowę. Powiedziałam to spokojnie, co prawda miałam łzy w oczach ale nie popłakałam się, nie było histerii.
Porozmawialiśmy szczerze. Pierwszy raz od bardzo bardzo dawna. Ostatnio każda próba rozmowy kończyła się wielką aferą.
Powiedział,że mnie kocha ale coraz częściej nie umie ze mną być. Że nie umie mnie doceniać, być wdzięczny. Że pracuje żeby zarobić pieniądze w razie gdyby nasz syn był chory ( mój mąż będąc dzieckiem zachorował i bardzo długo był w szpitalu. Jego tata pozaciągał długi żeby było na lekarzy itp.).

Nie rozumiał czego oczekuję/potrzebuję. On myśli,że ja chce żeby przestał pracować. A ja chciałam żeby był ze mną chociaż trochę, kochał, był czuły, miły. Może pracować ile potrzebuję ale niech przytuli po powrocie, niech powie,że tęsknił.

Wydaję mi się,że po tym wszystkim mam w sobie wielką dziurę która boli cholernie.
Oboje się popłakaliśmy. Oddałam pierścionek zaręczynowy. To dało mu do myślenia i uświadomiło,że ja faktycznie kończę.

Pozwoliłam zostać tą ostatnią noc. Było strasznie ciężko. Rano spakował się i pojechał do rodziców.

Na razie próbuje się do mnie zbliżyć. Ale ja nie wierzę. I ta rozmowa dała mi bardzo dużo i pokazała,że mamy różne spojrzenia na wszystko.


Grunt mu sie zapalil i teraz wszystko zalezy od Ciebie.Albo popuscisz albo bedziesz twarda.Zawsze daje sie jeszcze jedna szanse ale jak juz mu dawalas to daj sobie z nim spokoj.

135

Odp: Mojemu mężowi na mnie nie zależy

Dobry wieczór !
Przepraszam,że tak długo milczałam ale mam możliwość dodać post tylko z laptopa a tak starałam się gospodarować czasem żeby jak najmniej się nudzić i zamartwiać więc i na post zabrakło mi czasu...

Padło pytanie o moich rodziców. Cóż, oni widzieli jak mnie traktuje. Widzieli,że w sobotę po prostu pojechał i to pociągiem żeby się napić. Widzieli,że cały tydzień go przy mnie nie było. Wspierają, nie pytają , myślę,że rozumieją i szanują moją decyzję.

A mąż? Nie chce wyjść na jakąś naiwną gęś ale chyba coś dotarło. Zmienił się. Interesuje się, dba, jest miły , przestał być obrażonym gburem. Jest fajnie,ale nie pokazuje mu,że zmiękłam. Nie daje po sobie poznać,że gdzieś tam jest nadzieja. Póki co skupiam się na małym, bo najważniejszy dzień coraz bliżej .
Zaraz po wyprowadzce męża miałam mega spięcie z jego rodzicami. Dużo nerwów mnie to kosztowało, cały dzień pękała mi głowa. Mąż stanął po mojej stronie. Mimo,że zawsze się ze mną o nich kłócił i to ja byłam tą złą.

Nie wiem co dalej, czas pokaże. Staram się być twarda i nie popuszczę , bo zasługuję na więcej niż do tej pory dostawałam.

136

Odp: Mojemu mężowi na mnie nie zależy

A o co poszło z teściami? Denerwują kobietę, która za chwilę rodzi? Brawo...

137

Odp: Mojemu mężowi na mnie nie zależy
annkar napisał/a:

A o co poszło z teściami? Denerwują kobietę, która za chwilę rodzi? Brawo...

Prosiłam żeby nie kupować za dużo ciuchów dla małego dopóki sie nie urodzi, nie będę wiedzieć jaki jest duży i czego mi najbardziej potrzeba. Moja teściowa nakupiła 3 kartony ubrań , które mi się nie podobają "bo tak" i bo ja jej zabraniam się cieszyć. Poznosiła mi jeszcze jakieś zniszczone rzeczy z lumpeksu- dziewczęce rajstopki ( na 3-4 letnią dziewczynkę ) i buty na dużo starsze dzieci. Do tego dostałam wszystkie maskotki jakie jej zalegały w domu.

138

Odp: Mojemu mężowi na mnie nie zależy

Uważaj na to jego zachowanie, bo to może być tylko zasłona dymna, tylko na teraz, żebyś zmiękła, żebyś pomyślała, że może to na stałe, że tak już będzie. Ale moim zdaniem powinnaś dłuuuugo mu kazać się starać, co najmniej tyle czasu, co cię olewał, nawet jeśli nie dłużej. Odbudowywanie zaufania będzie trwało długo, musi trwać długo. Nie miej wyrzutów, że nie od razu mu się rzucasz na szyję. I też nie miej wyrzutów, jeśli on to odczuje, że już mu nie ufasz. Sam sobie pościelił. To jest normalna konsekwencja jego zachowania. To nie zemsta, nie kara. Po prostu bądź ostrożna. Masz prawo.

139

Odp: Mojemu mężowi na mnie nie zależy
Monoceros napisał/a:

Uważaj na to jego zachowanie, bo to może być tylko zasłona dymna, tylko na teraz, żebyś zmiękła, żebyś pomyślała, że może to na stałe, że tak już będzie. Ale moim zdaniem powinnaś dłuuuugo mu kazać się starać, co najmniej tyle czasu, co cię olewał, nawet jeśli nie dłużej. Odbudowywanie zaufania będzie trwało długo, musi trwać długo. Nie miej wyrzutów, że nie od razu mu się rzucasz na szyję. I też nie miej wyrzutów, jeśli on to odczuje, że już mu nie ufasz. Sam sobie pościelił. To jest normalna konsekwencja jego zachowania. To nie zemsta, nie kara. Po prostu bądź ostrożna. Masz prawo.

Popieram, a co do zabawek i innych śmieci od teściowej, to po prostu je wyrzuć, dostałaś je i możesz z nimi zrobić co chcesz. Nie zaśmiecaj swojej przestrzeni jakimiś badziewiami, tym bardziej niewiadomego pochodzenia.

140

Odp: Mojemu mężowi na mnie nie zależy
Monoceros napisał/a:

Uważaj na to jego zachowanie, bo to może być tylko zasłona dymna, tylko na teraz, żebyś zmiękła, żebyś pomyślała, że może to na stałe, że tak już będzie. Ale moim zdaniem powinnaś dłuuuugo mu kazać się starać, co najmniej tyle czasu, co cię olewał, nawet jeśli nie dłużej. Odbudowywanie zaufania będzie trwało długo, musi trwać długo. Nie miej wyrzutów, że nie od razu mu się rzucasz na szyję. I też nie miej wyrzutów, jeśli on to odczuje, że już mu nie ufasz. Sam sobie pościelił. To jest normalna konsekwencja jego zachowania. To nie zemsta, nie kara. Po prostu bądź ostrożna. Masz prawo.


Tez jestem tego zdania ze jest to na krotka mete bo mu sie grunt pod nogami zapalil tak jak wczesniej wspominalem.Obstawiam 3-6 miesiecy i wroci to co bylo.

141

Odp: Mojemu mężowi na mnie nie zależy

Moim zdaniem pękłaś i już dałaś się urobić, choć się do tego nie przyznajesz.
Ale to normalne, zakochane kobiety tak mają...

142

Odp: Mojemu mężowi na mnie nie zależy
Nirvanka87 napisał/a:
Monoceros napisał/a:

Uważaj na to jego zachowanie, bo to może być tylko zasłona dymna, tylko na teraz, żebyś zmiękła, żebyś pomyślała, że może to na stałe, że tak już będzie. Ale moim zdaniem powinnaś dłuuuugo mu kazać się starać, co najmniej tyle czasu, co cię olewał, nawet jeśli nie dłużej. Odbudowywanie zaufania będzie trwało długo, musi trwać długo. Nie miej wyrzutów, że nie od razu mu się rzucasz na szyję. I też nie miej wyrzutów, jeśli on to odczuje, że już mu nie ufasz. Sam sobie pościelił. To jest normalna konsekwencja jego zachowania. To nie zemsta, nie kara. Po prostu bądź ostrożna. Masz prawo.

Popieram, a co do zabawek i innych śmieci od teściowej, to po prostu je wyrzuć, dostałaś je i możesz z nimi zrobić co chcesz. Nie zaśmiecaj swojej przestrzeni jakimiś badziewiami, tym bardziej niewiadomego pochodzenia.

Miałam w planie je po prostu wyrzucić ale moi teściowie mają tendencję do kupowania niepotrzebnych rzeczy i zagracania się nimi. Stwierdziłam,że jeśli teraz zostawie te kartony i wyrzucę na własną rękę to dostanę kolejne za jakiś czas. Dlatego wszystko wróciło do nich, mąż po to przyjechał.
Nie uszanowali mojej decyzji i prośby ( a rozmawialiśmy o tym), zrobili po swojemu. Dodatkowo wszystkim naokoło opowiadają jak to nie pozwalamy im się cieszyć ( w ich rozumieniu "cieszenie się" =  kupowanie mnóstwa niepotrzebnych rzeczy i zabawek np.: miecz dla małego , wtrącanie się w to co już mam lub nie, w to ile będzie dla syna miejsca etc.).

Może to okropne/wredne/nieludzkie ale będę się starać żeby mieli jak najmniejszy kontakt z małym. Jak już chyba gdzieś pisałam , mam do nich dużo żalu i nie chce żeby moje dziecko przejmowało ich nawyki .

143

Odp: Mojemu mężowi na mnie nie zależy

Na razie mąż nie wrócił do nas , nie mieszka z nami. Czy dałam się już urobić? Nie wiem. Widzę,że się wystraszył, że się stara. Jest mi dobrze tak jak jest. Mam mu za złe to jak mnie traktował przez ten cały czas i raczej szybko nie odpuszczę.
Kocham go, to oczywiste. Myślę,że czuje mój dystans i czuje się odsunięty. Ale o to chodziło i tak miało być.

144

Odp: Mojemu mężowi na mnie nie zależy

Nie uzależniaj tego, czy odpuścisz czy nie od czasu (że szybko czy wolno), tylko od tego, co on będzie robił itd. Mam wrażenie, że już w głowie i tak masz, że za jakiś czas mu pozwolisz wrócić, że twoja decyzja nie jest stała. Czyli tak jakby cię przekonał, już mu odpuściłaś, tylko teraz musisz odpowiedni czas poczekać, żeby nie było, że łatwo odpuściłaś.

Ale to moje wrażenie. Być może mylne.

Co do teściów, to oczywiście masz prawo decydować o tym, co bierzesz, co zostawiasz i na jakich zasadach oni kontaktują się z tobą czy dzieckiem. Myślę, że trudne zadanie masz, bo owszem, broń swoich granic, ale oni też będą mieli prawo do kontaktu z dzieckiem. No i warto mieć kogoś, kto wesprze w trudniejszych momentach, więc czy warto palić mosty?

145 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2018-03-06 14:02:55)

Odp: Mojemu mężowi na mnie nie zależy
ananaasowa_ napisał/a:
Nirvanka87 napisał/a:
Monoceros napisał/a:

Uważaj na to jego zachowanie, bo to może być tylko zasłona dymna, tylko na teraz, żebyś zmiękła, żebyś pomyślała, że może to na stałe, że tak już będzie. Ale moim zdaniem powinnaś dłuuuugo mu kazać się starać, co najmniej tyle czasu, co cię olewał, nawet jeśli nie dłużej. Odbudowywanie zaufania będzie trwało długo, musi trwać długo. Nie miej wyrzutów, że nie od razu mu się rzucasz na szyję. I też nie miej wyrzutów, jeśli on to odczuje, że już mu nie ufasz. Sam sobie pościelił. To jest normalna konsekwencja jego zachowania. To nie zemsta, nie kara. Po prostu bądź ostrożna. Masz prawo.

Popieram, a co do zabawek i innych śmieci od teściowej, to po prostu je wyrzuć, dostałaś je i możesz z nimi zrobić co chcesz. Nie zaśmiecaj swojej przestrzeni jakimiś badziewiami, tym bardziej niewiadomego pochodzenia.

Miałam w planie je po prostu wyrzucić ale moi teściowie mają tendencję do kupowania niepotrzebnych rzeczy i zagracania się nimi. Stwierdziłam,że jeśli teraz zostawie te kartony i wyrzucę na własną rękę to dostanę kolejne za jakiś czas. Dlatego wszystko wróciło do nich, mąż po to przyjechał.
Nie uszanowali mojej decyzji i prośby ( a rozmawialiśmy o tym), zrobili po swojemu. Dodatkowo wszystkim naokoło opowiadają jak to nie pozwalamy im się cieszyć ( w ich rozumieniu "cieszenie się" =  kupowanie mnóstwa niepotrzebnych rzeczy i zabawek np.: miecz dla małego , wtrącanie się w to co już mam lub nie, w to ile będzie dla syna miejsca etc.).

Może to okropne/wredne/nieludzkie ale będę się starać żeby mieli jak najmniejszy kontakt z małym. Jak już chyba gdzieś pisałam , mam do nich dużo żalu i nie chce żeby moje dziecko przejmowało ich nawyki .

To, że są ujowymi teściami, to nie znaczy, że będą złymi dziadkami. Pozbawianie dziecka dziadków to błąd. Zrobisz tym więcej krzywdy niż pożytku i w przyszłości usłyszysz od dziecka parę przykrych słów na ten temat. Przechodziłam przez to, znam z autopsji...

146

Odp: Mojemu mężowi na mnie nie zależy

Ech... współczuję całej tej sytuacji. Przeczytałam prawie cały wątek, życzę dużo siły i zdrowia i jeśli nadal kochasz męża, to życzę, żeby ta sytuacja na serio dała mu do myślenia i go odmieniła.

147

Odp: Mojemu mężowi na mnie nie zależy
Cyngli napisał/a:
ananaasowa_ napisał/a:
Nirvanka87 napisał/a:

Popieram, a co do zabawek i innych śmieci od teściowej, to po prostu je wyrzuć, dostałaś je i możesz z nimi zrobić co chcesz. Nie zaśmiecaj swojej przestrzeni jakimiś badziewiami, tym bardziej niewiadomego pochodzenia.

Miałam w planie je po prostu wyrzucić ale moi teściowie mają tendencję do kupowania niepotrzebnych rzeczy i zagracania się nimi. Stwierdziłam,że jeśli teraz zostawie te kartony i wyrzucę na własną rękę to dostanę kolejne za jakiś czas. Dlatego wszystko wróciło do nich, mąż po to przyjechał.
Nie uszanowali mojej decyzji i prośby ( a rozmawialiśmy o tym), zrobili po swojemu. Dodatkowo wszystkim naokoło opowiadają jak to nie pozwalamy im się cieszyć ( w ich rozumieniu "cieszenie się" =  kupowanie mnóstwa niepotrzebnych rzeczy i zabawek np.: miecz dla małego , wtrącanie się w to co już mam lub nie, w to ile będzie dla syna miejsca etc.).

Może to okropne/wredne/nieludzkie ale będę się starać żeby mieli jak najmniejszy kontakt z małym. Jak już chyba gdzieś pisałam , mam do nich dużo żalu i nie chce żeby moje dziecko przejmowało ich nawyki .

To, że są ujowymi teściami, to nie znaczy, że będą złymi dziadkami. Pozbawianie dziecka dziadków to błąd. Zrobisz tym więcej krzywdy niż pożytku i w przyszłości usłyszysz od dziecka parę przykrych słów na ten temat. Przechodziłam przez to, znam z autopsji...

Problem z nimi jest taki,że są przede wszystkim cholernymi egoistami. Osobiście uważam,że część naszych problemów wynika z ich postępowania. Bardzo się wtrącają i wielokrotnie byli powodem naszych kłótni. Wszystko na tą chwilę zrzucili na mojego męża ( płaci im nawet rachunki- wiadomo, z pieniędzy zarobionych we wspólnej firmie, ale on robi dla nich wszystkie przelewy).
Moje dziecko będzie mieć kochających dziadków- moich rodziców. Nie wyobrażam sobie żeby mały chłopiec miał wysłuchiwać jacy to teściowie są sami a ja i mąż okropni i niewdzięczni.

148

Odp: Mojemu mężowi na mnie nie zależy

ananasowa, nie wiesz jakimi będą dziadkami. Ja na Twoim miejscu dałabym im szansę, aczkolwiek pilnowała, by nie wleźli Wam na głowę, jeżeli zaczną kombinować  podważać to w jaki sposób zajmujesz sie dzieckiem, czy u Ciebie przesiadywać, powiesz wtedy parę stanowczych słów i już. Ale fakt faktem nie można dziecku odbierać możliwości przebywania z dziadkami, skoro nie wiemy, jacy oni będą.

149

Odp: Mojemu mężowi na mnie nie zależy
ananaasowa_ napisał/a:
Cyngli napisał/a:
ananaasowa_ napisał/a:

Miałam w planie je po prostu wyrzucić ale moi teściowie mają tendencję do kupowania niepotrzebnych rzeczy i zagracania się nimi. Stwierdziłam,że jeśli teraz zostawie te kartony i wyrzucę na własną rękę to dostanę kolejne za jakiś czas. Dlatego wszystko wróciło do nich, mąż po to przyjechał.
Nie uszanowali mojej decyzji i prośby ( a rozmawialiśmy o tym), zrobili po swojemu. Dodatkowo wszystkim naokoło opowiadają jak to nie pozwalamy im się cieszyć ( w ich rozumieniu "cieszenie się" =  kupowanie mnóstwa niepotrzebnych rzeczy i zabawek np.: miecz dla małego , wtrącanie się w to co już mam lub nie, w to ile będzie dla syna miejsca etc.).

Może to okropne/wredne/nieludzkie ale będę się starać żeby mieli jak najmniejszy kontakt z małym. Jak już chyba gdzieś pisałam , mam do nich dużo żalu i nie chce żeby moje dziecko przejmowało ich nawyki .

To, że są ujowymi teściami, to nie znaczy, że będą złymi dziadkami. Pozbawianie dziecka dziadków to błąd. Zrobisz tym więcej krzywdy niż pożytku i w przyszłości usłyszysz od dziecka parę przykrych słów na ten temat. Przechodziłam przez to, znam z autopsji...

Problem z nimi jest taki,że są przede wszystkim cholernymi egoistami. Osobiście uważam,że część naszych problemów wynika z ich postępowania. Bardzo się wtrącają i wielokrotnie byli powodem naszych kłótni. Wszystko na tą chwilę zrzucili na mojego męża ( płaci im nawet rachunki- wiadomo, z pieniędzy zarobionych we wspólnej firmie, ale on robi dla nich wszystkie przelewy).
Moje dziecko będzie mieć kochających dziadków- moich rodziców. Nie wyobrażam sobie żeby mały chłopiec miał wysłuchiwać jacy to teściowie są sami a ja i mąż okropni i niewdzięczni.

Wtrącają się, bo mają przyzwolenie od Twojego męża.
Nie masz prawa im zabraniać kontaktów z wnukiem w przyszłości.

150 Ostatnio edytowany przez annkar (2018-03-07 01:05:28)

Odp: Mojemu mężowi na mnie nie zależy
ananaasowa_ napisał/a:

Może to okropne/wredne/nieludzkie ale będę się starać żeby mieli jak najmniejszy kontakt z małym. Jak już chyba gdzieś pisałam , mam do nich dużo żalu i nie chce żeby moje dziecko przejmowało ich nawyki .

Ananasowa, czy nie jest troszkę tak, że tym ograniczaniem kontaktów po prostu chcesz ukarać teściów? Masz prawo być na nich zła, ale proszę cię, nie włączaj do tego swojego synka, bo koniec końców on na tym straci.
Relacje z dziadkami, nie licząc jakichś ciężkich patologii, to bardzo często naprawdę fajne relacje, do których się wraca we wspomnieniach w dorosłym życiu. Dziadkowie często obdarzają wnuki szaloną bezinteresowną miłością, której owoce mogą być tym bardziej cenne i przydatne, jesli dziecko miałoby wychowywać się w rozbitej rodzinie. Moim zdaniem takie dodatkowe "źródła miłości" w postaci dziadków mogą pozytywnie wpłynąć na rozwój dziecka i złagodzić zachwiane poczucie bezpieczeństwa, własnej wartości czy inne konsekwencje wynikające z faktu, że rodzice nie są razem. Pozwól synkowi na bycie kochanym.

151

Odp: Mojemu mężowi na mnie nie zależy

Dziękuję Wam za wszystkie odpowiedzi.
Na tą chwilę nie mam ochoty utrzymywać kontaktu z tymi ludźmi.
Nie będę zabraniała synowi się z nimi kontaktować. Ale nie zamierzam ( bynajmniej na tą chwilę) jeździć do nich z małym co drugi dzień czy zapraszać ich do siebie.

I niestety, z nimi to tak nie działa. Jeśli odpuszczę i nie postawię granicy to wejdą mi na głowę. Mają głęboko to co mówię i o co proszę , robią co chcą.


Na szczęście mam jeszcze miesiąc na odpoczynek i poukładanie wszystkiego. Mam nadzieję,że dam radę

152

Odp: Mojemu mężowi na mnie nie zależy

Autorko-co z Twoim mężem?Interesuje się Tobą?Przyjeżdża?

153

Odp: Mojemu mężowi na mnie nie zależy

Autorko życzę ci abyś była szczęśliwa. Mam nadzieję że jesteś świadoma swoich wyborów i obyś nie żałowała.
Przede wszystkim szczęśliwego rowiązania ci życzę . Co do teściów nie przekreślaj ich. Dzieci zmieniają ludzi i może tak się też stanie z twoimi teściami.
Powodzenia.

154

Odp: Mojemu mężowi na mnie nie zależy

Dziękuję Wam za odpowiedzi.

Tak, mąż przyjeżdża i interesuje się. Często zdarza się,że dzwoni w ciągu dnia zapytać jak się czuję i jak mi mija dzień.
Widzę,że się stara mimo,że czasami wychodzi mu to różnie ( w dużej mierze przez jego rodziców).

Póki co ja żyję tym,że zostalo mi niewiele czasu do porodu. Kocham go , martwie się o niego, zależy mi na nim ale staram się koncentrować w pełni na małym i tym,że za jakiś czas się spotkamy.

155

Odp: Mojemu mężowi na mnie nie zależy
ananaasowa_ napisał/a:

Dziękuję Wam za odpowiedzi.

Tak, mąż przyjeżdża i interesuje się. Często zdarza się,że dzwoni w ciągu dnia zapytać jak się czuję i jak mi mija dzień.
Widzę,że się stara mimo,że czasami wychodzi mu to różnie ( w dużej mierze przez jego rodziców).

Póki co ja żyję tym,że zostalo mi niewiele czasu do porodu. Kocham go , martwie się o niego, zależy mi na nim ale staram się koncentrować w pełni na małym i tym,że za jakiś czas się spotkamy.


Wiesz co jednego nie rozumiem.Wiadomo ze zycze Ci duzo zdrowia i by malenstwo bylo zdrowe bo to cud i oby sie wszystko ulozylo ale nie moge troszke pojac dlaczego zalozylas ten temat skoro i tak wszystko wrocilo do normy.Przyszlas tutaj po porady co masz zrobic i dostalas mnostwo wskazowek jak postepowac a czuje sie troche jak bym wyszedl na idiote.Nie winie Cie za nic bo to twoje zycie ale z tego co widac to niepotrzebnie zakladany byl ten temat.Nie czuje sie urazony bo to twoja sprawa tylko tak jakos dziwnie to wszystko wyszlo.Chcialas rad bo zycie Ci sie walilo i sie z facetem nie dogadywalas a final wyszedl taki ze ''zobaczymy''.Dziwne to wszystko.

156

Odp: Mojemu mężowi na mnie nie zależy
Szary80 napisał/a:
ananaasowa_ napisał/a:

Dziękuję Wam za odpowiedzi.

Tak, mąż przyjeżdża i interesuje się. Często zdarza się,że dzwoni w ciągu dnia zapytać jak się czuję i jak mi mija dzień.
Widzę,że się stara mimo,że czasami wychodzi mu to różnie ( w dużej mierze przez jego rodziców).

Póki co ja żyję tym,że zostalo mi niewiele czasu do porodu. Kocham go , martwie się o niego, zależy mi na nim ale staram się koncentrować w pełni na małym i tym,że za jakiś czas się spotkamy.


Wiesz co jednego nie rozumiem.Wiadomo ze zycze Ci duzo zdrowia i by malenstwo bylo zdrowe bo to cud i oby sie wszystko ulozylo ale nie moge troszke pojac dlaczego zalozylas ten temat skoro i tak wszystko wrocilo do normy.Przyszlas tutaj po porady co masz zrobic i dostalas mnostwo wskazowek jak postepowac a czuje sie troche jak bym wyszedl na idiote.Nie winie Cie za nic bo to twoje zycie ale z tego co widac to niepotrzebnie zakladany byl ten temat.Nie czuje sie urazony bo to twoja sprawa tylko tak jakos dziwnie to wszystko wyszlo.Chcialas rad bo zycie Ci sie walilo i sie z facetem nie dogadywalas a final wyszedl taki ze ''zobaczymy''.Dziwne to wszystko.

Bo zawsze jest coś do zobaczenia smile
Gdyby Autorka tutaj nie napisała pewnie do tej pory tkwiła by w systemie poniewierania przez męża, nadal by z nim mieszkała i mu  nadskakiwała. Nie ma sensu od razu zrywać takiego związku, małżeństwa tym bardziej przed urodzeniem dziecka. Trzeba dać facetowi szansę, ale z dystansem. Autorka dzięki temu wątkowi poczuła, ze jest silna, ze może sie postawić facetowi, że nie jest zależna od jego humorów i bezpodstawnych oskarżeń.

157

Odp: Mojemu mężowi na mnie nie zależy
Nirvanka87 napisał/a:
Szary80 napisał/a:
ananaasowa_ napisał/a:

Dziękuję Wam za odpowiedzi.

Tak, mąż przyjeżdża i interesuje się. Często zdarza się,że dzwoni w ciągu dnia zapytać jak się czuję i jak mi mija dzień.
Widzę,że się stara mimo,że czasami wychodzi mu to różnie ( w dużej mierze przez jego rodziców).

Póki co ja żyję tym,że zostalo mi niewiele czasu do porodu. Kocham go , martwie się o niego, zależy mi na nim ale staram się koncentrować w pełni na małym i tym,że za jakiś czas się spotkamy.


Wiesz co jednego nie rozumiem.Wiadomo ze zycze Ci duzo zdrowia i by malenstwo bylo zdrowe bo to cud i oby sie wszystko ulozylo ale nie moge troszke pojac dlaczego zalozylas ten temat skoro i tak wszystko wrocilo do normy.Przyszlas tutaj po porady co masz zrobic i dostalas mnostwo wskazowek jak postepowac a czuje sie troche jak bym wyszedl na idiote.Nie winie Cie za nic bo to twoje zycie ale z tego co widac to niepotrzebnie zakladany byl ten temat.Nie czuje sie urazony bo to twoja sprawa tylko tak jakos dziwnie to wszystko wyszlo.Chcialas rad bo zycie Ci sie walilo i sie z facetem nie dogadywalas a final wyszedl taki ze ''zobaczymy''.Dziwne to wszystko.

Bo zawsze jest coś do zobaczenia smile
Gdyby Autorka tutaj nie napisała pewnie do tej pory tkwiła by w systemie poniewierania przez męża, nadal by z nim mieszkała i mu  nadskakiwała. Nie ma sensu od razu zrywać takiego związku, małżeństwa tym bardziej przed urodzeniem dziecka. Trzeba dać facetowi szansę, ale z dystansem. Autorka dzięki temu wątkowi poczuła, ze jest silna, ze może sie postawić facetowi, że nie jest zależna od jego humorów i bezpodstawnych oskarżeń.


Tez mam takie odczucie i jezeli to jej pomoglo to super.Trzymamy kciuki za jej szczescie  wink

158

Odp: Mojemu mężowi na mnie nie zależy

Witajcie !
Wracam po ponad miesiącu milczenia.
Jak opisałam wcześniej po ostatniej poważnej rozmowie mąż się zmienił. Stał się "normalny" w znaczeniu miły, interesował się nami etc.
W międzyczasie urodził się nasz syn. Pierwszy tydzień - wspaniale ! Wróciliśmy ze szpitala a tu wysprzątane , pomalowane. Mąż zaangażowany w 100% , starał się pomóc jak mógł. I po tygodniu, kiedy zaczął znowu normalnie pracować i wyjeżdżać do pracy bajka się skończyła.

I cóż, w tym momencie jest gorzej niż było wcześniej. Generalnie miesza mnie z błotem, wysłuchuje tylko jaka to jestem niezaradna etc. Przy małym nie robi nic, ostatnio mi oświadczył,że po to kobieta ma urlop macierzyński żeby facet nie musiał się zajmować dzieckiem. Jak  kiedyś w nocy poprosiłam żeby wstał zobaczyć do łóżeczka czemu mały płacze, odmówił, bo on się musi wyspać. Jak mu kiedyś wygarnęłam że się małym nie zajmuje to usłyszałam,że na tą chwilę nasz syn go nie potrzebuje.
Już snuje plany gdzie to nie pojedzie z kolegami, bo skoro jesteśmy zdrowi to czemu on ma sobie nie jechać gdzieś?!
Każda prośba , chociażby o to żeby podniósł swoje spodnie z ziemi i schował do szafy kończy się chamską ripostą. Że ja wymyślam,że robie muzeum z pokoju i on nie rozumie CZEMU NIE MOŻE MIEĆ BLUZY NA ZIEMI W KĄCIE SKORO JUTRO TEŻ JĄ UBIERZE?!?!?!?!


Chodzimy na spacery i nie robimy nic innego tylko się kłócimy. Ostatnio kazał mi wybrać "trasę" po czym wysłuchiwałam jaka to jest do dupy.
Innym razem kiedy szliśmy razem, obok jednej z posesji biegały dwa małe psy, szczekały, ale nie zwróciłam na nie uwagi. Jeden do mnie dopadł i złapał mnie za jedną nogę potem za drugą. Mąż go odpędził. Bardzo się wystraszyłam i tak " w ramach pocieszenia" zostałam zezwana,że to MOJA WINA, bo lubię psy i ten to wyczuł i dlatego mnie ugryzł ( na szczęście nie ugryzł tylko tak "uszczypnął" ale mam mega siniaka bo skoczył mi na nogę ). Poleciało mi pare łez, nie powiem,bo naprawdę się wystraszyłam i jeszcze opierdziel. No i doczekałam się klasycznego "czemu ryczysz?".
Ostatnio się źle czułam, coś mi zaszkodziło i bardzo bolał mnie żołądek i głowa. Dodatkowo zmęczenia troche mnie zwaliło z nóg i byłam w kiepskiej formie a karmię małego piersią. Mąż stwierdził,że skoro sobie nie daje rady to mam syna karmić butelką i będzie spokój.

Sporo kłócimy się też o rodziców. On zaprasza swoich rodziców kiedy chce. I w porządku , pod warunkiem,że nie oczekują,ze dokładnie w tym momencie mały będzie pachnący i wyszykowany na ich wizytę. Bo nie jestem w stanie go ogarnąć i przewidzieć czy nie będę musiała go przebrać z 3 razy po drodze. Mój mąż generalnie zaprasza ich i nie pyta o moje plany, o to czy dam radę wyszykować małego etc. Chciał mi ich zaprosić w dzień kiedy wyszłam ze szpitala i  był zbulwersowany,że nie mogą przyjechać. W święta umierałam już z bólu ( nacięcie i szwy + cały dzień siedzenia za stołem) więc poszłam się położyć a oni mieli to gdzieś i siedzieli jeszcze 3 godziny. Dodatkowo, oni w trójkę kupują ile wlezie małemu i to za moimi plecami ( np mąż jedzie ze swoją mamą do sklepu i przywozi mi torbę ubrań). Teraz na tapecie jest chodzik, który chcą kupić synowi na dzień dziecka ( będzie miał wtedy DWA MIESIĄCE). Knują i piszą sobie na fb a ja jestem stawiana przed faktem dokonanym. Ostatnio mąż przywiózł siatke pełną lekarstw na kolkę. Mały nie miał jeszcze kolki a położna jednoznacznie stwierdziła,że nic z tego co kupił nie działa. Ale z mamą się zorganizowali, pozamawiali i jest.


Mąż ma wiecznie pretensje,że moi rodzice spędzają czas z małym. Chodzi obrażony, trzaska drzwiami. Kolejny raz słyszę,ze on "zrobi porządek",że się chce wyprowadzić i,że kupuje mieszkanie i ja się wyprowadzę z nim. Nie, nie wyprowadzę się, bo po pierwsze tu mamy miejsce i nie ma sensu żeby brać gigantyczny kredyt na mieszkanie, po drugie nie umiem już żyć z tym człowiekiem tylko to do niego nie dociera.
Dzisiaj chciałam sobie coś wydrukować z jego komputera i akurat otwarta była poczta. No i okazuje się,że mąż na jutro jest umówiony na oglądanie mieszkań a wczoraj był w banku, pewnie w sprawie kredytu. Też za moimi plecami.


Kłócimy sie i jesteśmy dla siebie niemili praktycznie cały czas. Dzisiaj mam urodziny. Nie usłyszałam od niego rano nawet "wszystkiego najlepszego". Udawał,że nie wie po czym napisał mi w ciągu dnia smsa czy w sobotę pójdziemy na kawę z okazji moich urodzin. Dzisiaj będzie w domu wieczorem. Położę się z małym spać żeby go już nie oglądać.


Napisałam mu dzisiaj,że nie zależy mi już na nim,że nie dam się tak więcej traktować. Spłynęło i nijak się do tego nie odniósł.


Jesteśmy w dwóch różnych obozach, nie razem. Ja , moi rodzice ( którzy pomagają mi jak mogą i ostatnio nawet w dzień kiedy miałam kryzys tata przyjechał z pracy żeby zabrać małego na spacer i żebym ja mogła się przespać) i mały kontra on i jego rodzice .



Czuję się jak idiotka. Mówiliście, uprzedzaliście a ja nie posłuchałam i dałam się nabrać. Za głupotę się płaci prawda? Zasługuję na słowa potępienia i jestem na nie przygotowana.



Najbardziej mi przykro ze względu na tego orzeszka małego. Jak on mógł się w nim nie zakochać?! W tej małej główce , ciemnych oczkach... Mały tak szalał w brzuchu kiedy go słyszał sad a teraz jego tata nawet nie wstanie w nocy kiedy śni mu się coś złego tylko obraca się na drugi bok.

159 Ostatnio edytowany przez Husky (2018-04-17 18:26:49)

Odp: Mojemu mężowi na mnie nie zależy

Ananasowa, dobrze mieć świadomość, że to całe "zakochanie" w dziecku to hormony, które produkuje Twój organizm z okazji bycia w ciąży, natomiast nie ma najmniejszego powodu, żeby odczuwał to ktokolwiek poza Tobą, o ile nie posiada czegoś, zwanego ODPOWIEDZIALNOŚĆ.

Jako osoba, która nie posiada dzieci mogę Ci powiedzieć co czuję: kiedy słyszę o "małym orzeszku" to co najwyżej chce mi się rzygać, niestey. I jeżeli Twój partner nie posiada czegoś takiego jak odpowiedzialność, to jego reakcje mogą być podobne, przykro mi.


Ps. Odnośnie rzucania ubrań na ziemię - mieszkam sama, więc nikomu to przeszkadzać na szczęście nie może:P tež ubrania, które wiem, że założę jutro, zostawiam na podłodze, co w tym złego? neutral

160

Odp: Mojemu mężowi na mnie nie zależy

Nie zrobiłaś źle, dałaś szansę mężowi ze względu na dziecko.
Niestety nie wykorzystał tej szansy i musisz podjąć radykalne kroki. znowu musisz go wyprowadzić, błagam porozmawiaj o tym z rodzicami, tym razem musisz ich wplątać w tę sytuację, ponieważ obawiam się, że jezeli powiesz mężowi żeby sie wyniósł zagrozi, że bierze dziecko. Najpierw porozmawiaj z rodzicami, powiedz o wszystkim, powiedz że nie chcesz z nim być, że on Cię zmusza do kupna mieszkania, do kredytu, że chce żebys sie wyprowadziła. Powiedz to wszystko co pisałaś nam, nawet pokaż im ten wątek. A potem radykalnie, mąż out, a Ty będziesz musiała pomyślec o rozwodzie.

Ja swojemu też dałam szansę, własnie dlatego, że jestem z nim w ciązy, nie mogę dziecku na starcie zabierać ojca, bo nie wiem, jakim jest ojcem. JAk na razie jest cudownym partnerem i ojcem jeszcze nienarodzonego dziecka, ale wiem, ze jezeli potem będzie źle i nie będzie się zajmować się synem to odejdę. Bo dziecko nie może wychowywać się w tak toksycznych relacjach.

My możemy Cie wspierać dobrym słowem i radami, ale to w rodzicach masz realną, fizyczną, a także duchową pomoc.

161

Odp: Mojemu mężowi na mnie nie zależy

Nie udało się, już teraz wiesz.
Nie marnuj życia maluchowi.

Husky, jeśli lubisz chlew, to masz prawo, ale Autorka nie lubi i ma prawo wymagać od swojego męża, by sprzątał po sobie swój bajzel, skoro mieszkają razem.
To samo się tyczy posiadania dzieci. Nie chciał? Mógł się zabezpieczyć.

162

Odp: Mojemu mężowi na mnie nie zależy

Kurcze, współczuję temu facetowi - życie w koszarach z kapralem nad głową to nie bułka z masłem...

163

Odp: Mojemu mężowi na mnie nie zależy
EeeTam napisał/a:

Kurcze, współczuję temu facetowi - życie w koszarach z kapralem nad głową to nie bułka z masłem...

daruj sobie debilne komentarze

164

Odp: Mojemu mężowi na mnie nie zależy

_v_
Gdyby ktoś inny, w kulturalny sposób zapytał,. dlaczego takie mam zdanie, to bym wyjaśnił, ale tobie nie widzę powodu i - przede wszystkim - sensu.

Natomiast innym proponuję przeczytać dokładnie - autorka to czepiacz-dyktator. Przykładowo: pretensje, że w pracy między spotkaniem z jednym i drugim klientem się nie odmeldowuje, pretensje, że z kolegami wyjdzie na piwo, bezpodstawne podejrzenia o zdrady, pretensje, że musiał wyjść a ona zaplanowała coś na wieczór (nie uzgadniając z nim). Itd. itp. Ja pewnie, w takim związku, w końcu dostałbym ataku szału. Wcale mnie nie dziwi, że nie chce z nią spędzać czasu, że ucieka z domu.

165 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2018-04-17 20:45:07)

Odp: Mojemu mężowi na mnie nie zależy
_v_ napisał/a:
EeeTam napisał/a:

Kurcze, współczuję temu facetowi - życie w koszarach z kapralem nad głową to nie bułka z masłem...

daruj sobie debilne komentarze

To samo miałam ochotę napisać.

EeeTam, a nie uważasz, że jak dorosły facet bierze ślub i zakłada rodzinę, to ma wobec niej jakieś obowiązki?
Autorkę miał w dupie gdy była w ciąży, to się domagała uczucia i obecności.
Dziś ma ją dalej w dupie jako matkę jego dziecka i samo dziecko też mu zwisa i powiewa. Co z niego za facet?

166

Odp: Mojemu mężowi na mnie nie zależy
Cyngli napisał/a:

To samo miałam ochotę napisać.

Cóż, bardzo mi przykro, że nie popieram kapralskich zapędów autorki, i najwidoczniej również twoich.

167

Odp: Mojemu mężowi na mnie nie zależy
EeeTam napisał/a:
Cyngli napisał/a:

To samo miałam ochotę napisać.

Cóż, bardzo mi przykro, że nie popieram kapralskich zapędów autorki, i najwidoczniej również twoich.

Dopisałam coś wyżej.

168 Ostatnio edytowany przez EeeTam (2018-04-17 20:51:06)

Odp: Mojemu mężowi na mnie nie zależy
Cyngli napisał/a:

EeeTam, a nie uważasz, że jak dorosły facet bierze ślub i zakłada rodzinę, to ma wobec niej jakieś obowiązki?

Jakie zobowiązania? Rzucić pracę i studia? odmeldowywać się z pracy co godzinę? Zerwać kontakty ze znajomymi, bo kapral czuje się zaniedbany? A może tłumaczyć po raz setny, że nie - nie zdradza?

Cyngli napisał/a:

Autorkę miał w dupie gdy była w ciąży, to się domagała uczucia i obecności.
Dziś ma ją dalej w dupie jako matkę jego dziecka i samo dziecko też mu zwisa i powiewa. Co z niego za facet?

Normalny, taki który własnie rozważa rozwód, jeszcze klamka nie zapadła, ale już nie ma chęci na spędzanie czasu ze ślubnym kapralem. Bo owo spędzanie czasu, to milion pierwsze wysłuchiwanie jej pretensji i pogróżek (Próbowałam rozmawiać chyba z milion razy. Prosiłam, groziłam.). Wybacz, ale ja też bym z takim kapralem nie chciał czasu spędzać.

169

Odp: Mojemu mężowi na mnie nie zależy
EeeTam napisał/a:
Cyngli napisał/a:

EeeTam, a nie uważasz, że jak dorosły facet bierze ślub i zakłada rodzinę, to ma wobec niej jakieś obowiązki?

Jakie zobowiązania? Rzucić pracę i studia? odmeldowywać się z pracy co godzinę? Zerwać kontakty ze znajomymi, bo kapral czuje się zaniedbany? A może tłumaczyć po raz setny, że nie - nie zdradza?

Cyngli napisał/a:

Autorkę miał w dupie gdy była w ciąży, to się domagała uczucia i obecności.
Dziś ma ją dalej w dupie jako matkę jego dziecka i samo dziecko też mu zwisa i powiewa. Co z niego za facet?

Normalny, taki który własnie rozważa rozwód, jeszcze klamka nie zapadła, ale już nie ma chęci na spędzanie czasu ze ślubnym kapralem. Bo owo spędzanie czasu, to milion pierwsze wysłuchiwanie jej pretensji i pogróżek (Próbowałam rozmawiać chyba z milion razy. Prosiłam, groziłam.). Wybacz, ale ja też bym z takim kapralem nie chciał czasu spędzać.

Miałam na myśli raczej okazywanie troski, zainteresowania, uczucia ciężarnej kobiecie!
Nic dziwnego, że Autorka zaczęła truć, skoro była traktowana gorzej jak powietrze.

170 Ostatnio edytowany przez EeeTam (2018-04-17 21:03:08)

Odp: Mojemu mężowi na mnie nie zależy
Cyngli napisał/a:

[Miałam na myśli raczej okazywanie troski, zainteresowania, uczucia ciężarnej kobiecie!
Nic dziwnego, że Autorka zaczęła truć, skoro była traktowana gorzej jak powietrze.

A ja z tej historii wnoszę, że było dokładnie odwrotnie - najpierw trucie, potem jego lodowiec. Pan zrobił wielki błąd, że za bardzo ustępował przed ślubem i pani wbiła sobie do głowy, że tak ma być, więc ma jakieś giga roszczenia. A tu niespodzianka - pan się popsuł, zbuntował...

A teraz powiedz mi, czy ty chciałabyś spędzać czas z facetem, który robi jazdę, że nie zadzwoniłaś pięć razy z pracy? Albo bezpodstawnie wciąż Cię oskarża o zdrady? Albo każde Twoje wyjście z koleżanką skutkuje awanturą, że za mało czasu mu poświęcasz?

171

Odp: Mojemu mężowi na mnie nie zależy

Bez obrazy. Ale mnie też zmęczyła Autorka. Nikt jej nie rozumie i ona nie rozumie nikogo. I to pytanie jak on mógł nie zakochać się w małym orzeszku? No mógł. W przeciwieństwie do niej nie ma instynktu macierzyńskiego. Tak czasem faceci mają, że potrzebują czasu na miłość do dziecka.

172

Odp: Mojemu mężowi na mnie nie zależy
balin napisał/a:

Bez obrazy. Ale mnie też zmęczyła Autorka. Nikt jej nie rozumie i ona nie rozumie nikogo. I to pytanie jak on mógł nie zakochać się w małym orzeszku? No mógł. W przeciwieństwie do niej nie ma instynktu macierzyńskiego. Tak czasem faceci mają, że potrzebują czasu na miłość do dziecka.

nie musi się zachwycać dzieckiem, ale powinien sie nim zajmować wiadomo w mniejszym wymiarze czasu bo pracuje, ale jednak powinien poświęcać dziecku czas. W ten spośób buduje się więź z dzieckiem. Biorąc go na ręce, mówiąc do niego. Dlatego po porodzie dziecko sie kanguruje, przynajmniej tak powinno być, w prywatnych klinikach i na zachodzie to już norma, dzięki temu dziecko nie trafia do inkubatora (no chyba, ze musie ze względu na stan zdrowia). Ja będę miała cc, jak bedę zszywana, mąż przez dwie godziny będzie kangurował, i jakoś wcale to nie jest dla niego złe i irytujące. W ten sposób dziecko pozna jego zapach zbliży się do niego (wiadomo moim zapachem będzie bombardowany przez bardzo długo chociazby przez karmienie). tak samo ustaliliśmy, że po porodzie mąż bierze 2-3 tygodnie wolnego i spędzamy czas TYLKO we trójkę. bo to rodzice musza być tymi pierwszymi najważniejszymi osobami. z noworodkiem jest jak ze szczeniakiem, tylko więcej płacze i trzeba mu pieluchy zmieniać:P, ale sam konstrukt poznawczy jest bardzo podobny.

Ja nie wymagam od nikogo żeby zachwycał się jakimkolwiek dzieckiem, sama się nie zachwycam dziećmi i nie nazywam pieszczotlwie, ale między zachwyczaniem się kapiąca śliną, a zajmowaniem, opieką nad WŁASNYM dzieckiem jest kolosalna różnica

(a dzisiaj moja mama stwierdziła, ze mam mówić do syna Adaś, a nie Adam bo będzie się czuł niekochany- tylko po glowie się popukałam)

173

Odp: Mojemu mężowi na mnie nie zależy
EeeTam napisał/a:
Cyngli napisał/a:

[Miałam na myśli raczej okazywanie troski, zainteresowania, uczucia ciężarnej kobiecie!
Nic dziwnego, że Autorka zaczęła truć, skoro była traktowana gorzej jak powietrze.

A ja z tej historii wnoszę, że było dokładnie odwrotnie - najpierw trucie, potem jego lodowiec. Pan zrobił wielki błąd, że za bardzo ustępował przed ślubem i pani wbiła sobie do głowy, że tak ma być, więc ma jakieś giga roszczenia. A tu niespodzianka - pan się popsuł, zbuntował...

A teraz powiedz mi, czy ty chciałabyś spędzać czas z facetem, który robi jazdę, że nie zadzwoniłaś pięć razy z pracy? Albo bezpodstawnie wciąż Cię oskarża o zdrady? Albo każde Twoje wyjście z koleżanką skutkuje awanturą, że za mało czasu mu poświęcasz?

Jasne, że nie. Ale zadałabym sobie odrobinę trudu, by się dowiedzieć, dlaczego się tak zachowuje. Tak robią dorośli ludzie.

Balin, jak ojciec nie będzie spędzał czasu z dzieckiem, to żadnej więzi nie będzie.

Nirvanka, u nas też Adaś wink.

174

Odp: Mojemu mężowi na mnie nie zależy
Cyngli napisał/a:

Jasne, że nie. Ale zadałabym sobie odrobinę trudu, by się dowiedzieć, dlaczego się tak zachowuje. Tak robią dorośli ludzie.

A ja nie - z terrorystami się nie negocjuje.

175

Odp: Mojemu mężowi na mnie nie zależy
EeeTam napisał/a:
Cyngli napisał/a:

Jasne, że nie. Ale zadałabym sobie odrobinę trudu, by się dowiedzieć, dlaczego się tak zachowuje. Tak robią dorośli ludzie.

A ja nie - z terrorystami się nie negocjuje.

Przesadzasz.
Jak w związku są problemy, to się rozmawia. Autorka próbowała wielokrotnie. Nic to nie dało, to zaczęła truć tyłek. Mnie to nieszczególnie dziwi.

176

Odp: Mojemu mężowi na mnie nie zależy

A ja, że jakoś z reguły w kontrze, to powiem, że nie lubię imienia Adam. sad Przepraszam.

177

Odp: Mojemu mężowi na mnie nie zależy
Cyngli napisał/a:

Jak w związku są problemy, to się rozmawia. Autorka próbowała wielokrotnie. Nic to nie dało, to zaczęła truć tyłek. Mnie to nieszczególnie dziwi.

Nie, to nie były problemy, tylko jej wymysły, typu afera bo poszedł na piwo z kolegami ze studiów. Albo afera, bo nie złożył rano życzeń imieninowych (coś zaplanował na popołudnie). Wybacz, ale od takich ludzi należy trzymać się z daleka.

178

Odp: Mojemu mężowi na mnie nie zależy

Ananasowa,
Powiem ci tak-takie życie, nie każdy ma je usłane różami. Kiedy ja wracałam ze szpitala po porodach, nigdy dom nie był wysprzątany, lodówka pusta, a mąż nie brał urlopu z pracy, aby być ze mną. I co? Mam się żalić, czy chwalić ...

179

Odp: Mojemu mężowi na mnie nie zależy
balin napisał/a:

A ja, że jakoś z reguły w kontrze, to powiem, że nie lubię imienia Adam. sad Przepraszam.

Ależ proszę smile kwestia gustu, poza tym to imię w kontekście mojego dziecka, a raczej jego poczęcia ma swoją historię, całkiem zacną smile no i też odwołuje się do tradycji rodzinnej.

180

Odp: Mojemu mężowi na mnie nie zależy
EeeTam napisał/a:

A ja z tej historii wnoszę, że było dokładnie odwrotnie - najpierw trucie, potem jego lodowiec. Pan zrobił wielki błąd, że za bardzo ustępował przed ślubem i pani wbiła sobie do głowy, że tak ma być, więc ma jakieś giga roszczenia. A tu niespodzianka - pan się popsuł, zbuntował...

A teraz powiedz mi, czy ty chciałabyś spędzać czas z facetem, który robi jazdę, że nie zadzwoniłaś pięć razy z pracy? Albo bezpodstawnie wciąż Cię oskarża o zdrady? Albo każde Twoje wyjście z koleżanką skutkuje awanturą, że za mało czasu mu poświęcasz?

Tak tak. Szacunek od męża to takie giga roszczenie... No bywa i tak, dla niektórych to za dużo jak widać, ale dobrze, że to prędzej czy później wychodzi wink

Biedny ten mąż, no naprawdę. Jak mu tak źle było, to mógł POROZMAWIAĆ z nią spokojnie o tym, co go boli/przeszkadza, lub odejść. Wybrał za to bycie egoistycznym chamskim dupkiem dla własnej żony. Taka zemsta rozumiem? No cóż, bywa i tak, ale na szczęście to też prędzej czy później wychodzi.

Skupiasz się na reakcjach i zachowaniach autorki, które są wynikiem zachowania tego biednego pana męża. Gdyby był fajnym, kochanym facetem, to podejrzewam, że problemu z pracą, znajomymi, rodzicami itp. autorka by nie miała. Nie każdej kobiecie wystarczy, że ma "męża" gdzieś w usc na papierze. Fajnie, gdyby taki mąż BYŁ ze swoją żoną, tak po prostu - bo chce i lubi to. I wcale nie chodzi o poświęcanie jej całej swojej uwagi i czasu. Raczej mam na myśli tą wewnętrzną więź, która się tworzy, gdy ludzie się kochają i lubią, i którą mimo natłoku obowiązków, różnych spraw, braku czasu - po prostu się czuje. No ale to trzeba ciut empatii, żeby to zrozumieć. Nie wymagajmy aż tyle od biednego pana męża i innych mu podobnych, bo wiadomo - to giga roszczenie, które każdego przytłoczy i spowoduje przemianę w ch...owego człowieka wink

Autorko, pakuj mu manele, drugi raz pójdzie sprawniej. Dasz radę! Może się ogarnie i będzie fajnym ojcem - i taką mam nadzieję, i tego Twojemu synkowi życzę. Ale mężem jest tragicznym i tu się nic nie zmieni. Na szczęście wymyślono na takie okoliczności rozwody smile

181

Odp: Mojemu mężowi na mnie nie zależy
Lou71.71 napisał/a:

Ananasowa,
Powiem ci tak-takie życie, nie każdy ma je usłane różami. Kiedy ja wracałam ze szpitala po porodach, nigdy dom nie był wysprzątany, lodówka pusta, a mąż nie brał urlopu z pracy, aby być ze mną. I co? Mam się żalić, czy chwalić ...

A żalisz się czy chwalisz?
Nie każdy ma życie usłane różami, raczej większość ludzi nie ma. Ale też większość ludzi tego nie oczekuje nawet.
Takie życie - no zależy co się przez to rozumie. Na ile można samemu zadziałać, na tyle można je zmienić - tak uważam. A autorka akurat może zadziałać całkiem sporo, żeby sobie usłać życie kwiatkami, jakie lubi smile

182 Ostatnio edytowany przez EeeTam (2018-04-17 22:04:36)

Odp: Mojemu mężowi na mnie nie zależy

kropka_
Co, w szoku jesteś, że facet to nie bura suka służąca do ujeżdżania? Pewnie jeszcze wiele w życiu cię zaskoczy...

183

Odp: Mojemu mężowi na mnie nie zależy

EeeTam przeczytałes cały wątek? bo może nie to ci streszczę. Kobieta jest w ciąży, facet do tej pory był normalnym partnerem,ani nie był bura suką do ujeżdżania, ani tyranem i toksykiem. Ot normalna para, z czasem on zaczął się zmieniać, a żona chciała żeby było jak wcześniej, normalnie relacje partnerskie. Ale nie, on zaczął więcej czasu spędzać w pracy, jak sam wcześniej dzownił bo chciał tak teraz nawet nie odbierał. Olał totalnie dziecko, które spłodził. Autorka umawiała się z nim na spacery, na zakupy, robiła mu obiady i się starała, a on przychodził, zeżarł obiad o umówionych planach zapominał- ignorował i znowu szedł do pracy. Sorry nikt nie lubi jak ma się go w dupie i odwołuje się wcześniej umówione plany. Dała mu szansę, on znowu był jak wcześniej, a jak urodziło się dziecko to hulaj dusza, zona znowu stała się podnóżkiem. Dla ciebie to jest normalne, że facet w ogóle nie zajmuje się dzieckiem- SWOIM dzieckiem?

184

Odp: Mojemu mężowi na mnie nie zależy

Panowie kompletnie nie rozumiem tutaj Waszego podejścia.
Przecież autorka wyrzucila meza z domu. Mial okazje idealna do ucieczki od "kaprala". Mogl sie rozwiezc i pozbyc problemu.
To po co wracal? Po co o ten powrót blagal? Niespelna rozumu jest, czy jak?

185 Ostatnio edytowany przez EeeTam (2018-04-17 22:15:30)

Odp: Mojemu mężowi na mnie nie zależy
Nirvanka87 napisał/a:

EeeTam przeczytałes cały wątek? bo może nie to ci streszczę. Kobieta jest w ciąży, facet do tej pory był normalnym partnerem,ani nie był bura suką do ujeżdżania

Był, tylko potulną suką. A w końcu zaczął się buntować i rozpętało się piekło.

Malineczka00 napisał/a:

To po co wracal? Po co o ten powrót blagal? Niespelna rozumu jest, czy jak?

Cóż, dorośniesz, to pojmiesz. Na razie nie ma sensu tłumaczyć.

186

Odp: Mojemu mężowi na mnie nie zależy
Malineczka00 napisał/a:

Panowie kompletnie nie rozumiem tutaj Waszego podejścia.
Przecież autorka wyrzucila meza z domu. Mial okazje idealna do ucieczki od "kaprala". Mogl sie rozwiezc i pozbyc problemu.
To po co wracal? Po co o ten powrót blagal? Niespelna rozumu jest, czy jak?

Sama widzisz, że patrzenie zero-jedynkowe w tej sprawie nie ma sensu. Trudno zrozumieć sprawy małżeńskie, gdy przedstawia je jedynie jedna strona. Pewnie on też ma swoje racje. Ale ich tu nie przedstawia.

187

Odp: Mojemu mężowi na mnie nie zależy
EeeTam napisał/a:

kropka_
Co, w szoku jesteś, że facet to nie bura suka służąca do ujeżdżania? Pewnie jeszcze wiele w życiu cię zaskoczy...

Ależ skąd. Żadnego faceta tak nie traktuję, ani kobiet. W ogóle nie uważam nikogo za burą sukę służącą do ujeżdżania i naprawdę nie wiem, jak to wyczytałeś z mojej wypowiedzi. Ale rozumiem, że widzi się często, to co się chce wink
Pewnie mnie wiele zaskoczy w życiu. Np ciągle mnie zaskakuje, że NAPRAWDĘ są ludzie, którzy innych traktują jak bure suki do ujeżdżania i mają z tego jakąś chorą przyjemność (patrz - mąż autorki).

188

Odp: Mojemu mężowi na mnie nie zależy
EeeTam napisał/a:
Nirvanka87 napisał/a:

EeeTam przeczytałes cały wątek? bo może nie to ci streszczę. Kobieta jest w ciąży, facet do tej pory był normalnym partnerem,ani nie był bura suką do ujeżdżania

Był, tylko potulną suką. A w końcu zaczął się buntować i rozpętało się piekło.

Malineczka00 napisał/a:

To po co wracal? Po co o ten powrót blagal? Niespelna rozumu jest, czy jak?

Cóż, dorośniesz, to pojmiesz. Na razie nie ma sensu tłumaczyć.

A Ty pojmujesz, że choćby Autorka była gestapowcem i lała męża kijem, to on ma zasrany obowiązek zajmować się dzieckiem, które spłodził?

189 Ostatnio edytowany przez EeeTam (2018-04-17 22:30:29)

Odp: Mojemu mężowi na mnie nie zależy
balin napisał/a:

Sama widzisz, że patrzenie zero-jedynkowe w tej sprawie nie ma sensu. Trudno zrozumieć sprawy małżeńskie, gdy przedstawia je jedynie jedna strona.

Wiesz, ja to widzę tak - do pewnego momentu pan pani nadskakiwał jak porąbany - woził tyłek na studia, żeby nie musiała korzystać z PKP, zawoził do pracy, bo śnieg spadł, wciąż coś jej kupował, grzecznie się odmeldowywał telefonicznie co kilka godzin itd. itp. Choć już wtedy były awantury, tylko pan ustępował pani jak wrzodowi na tyłku.

Ale zamieszkali razem, pojawiło się dziecko, drugie w drodze i panu się priorytety zmieniły - bardziej zaangażował się w pracę, w studia. A pani nie ogarnia, dlaczego sługa nie służy już na tym poziomie, do którego ją przyzwyczaił. Wiec ciosa mu kołki na głowie, co przynosi efekt odmienny od zamierzonego - pan ucieka z domu. Wtedy pani jeszcze bardziej ciosa kołki na głowie, a pan jeszcze bardziej ucieka.

Pani nie ogarnia, że ucieka do niej, więc kombinuje co się dzieje - wietrzy zdradę i ma kolejny pretekst do ciosania mu kołków na głowie. Co prawda nic nie znajduje, ani nic na zdradę nie wskazuje, ale to wcale jej nie zniechęca.

I tak to potrwa, aż albo panu styki puszczą, albo pozna kogoś innego.

kropka_
Wybacz, ale nie pogadamy, bo ja oceniam sytuację, a ty płeć.

Cyngli napisał/a:

A Ty pojmujesz, że choćby Autorka była gestapowcem i lała męża kijem, to on ma zasrany obowiązek zajmować się dzieckiem, które spłodził?

Olala, jaki piękny pokaz histerii i ostatecznego "argumentu" kobiecego - szantażu dzieckiem. NO masz, nie działa... Kurde, no....

190 Ostatnio edytowany przez kropka_ (2018-04-17 22:32:07)

Odp: Mojemu mężowi na mnie nie zależy
EeeTam napisał/a:
Nirvanka87 napisał/a:

EeeTam przeczytałes cały wątek? bo może nie to ci streszczę. Kobieta jest w ciąży, facet do tej pory był normalnym partnerem,ani nie był bura suką do ujeżdżania

Był, tylko potulną suką. A w końcu zaczął się buntować i rozpętało się piekło.

Malineczka00 napisał/a:

To po co wracal? Po co o ten powrót blagal? Niespelna rozumu jest, czy jak?

Cóż, dorośniesz, to pojmiesz. Na razie nie ma sensu tłumaczyć.

O, życiowe mądrości. To zawsze cenne.
Malineczka00 - no jak po co wracał? Po to, żeby pokazać i udowodnić tej durnej kobiecie, że on nie jest burą suką tylko prawdziwym facetem - w tym przypadku łączone jest to ze zwykłym bucem, ale to dosyć częste wśród takich panów.
Tak, każdy facet, który kocha, lubi i szanuje swoją kobietę jest potulną suką. A buntuje się bo w rzeczywistości jest małym burym szczeniaczkiem, któremu jajka nie wyrosły i nie umie załatwić dręczącej go sprawy jak dorosły człowiek, to będzie podgryzał tu i tam, żeby się poczuć taki duży i silny.

Obym nigdy nie dorosła i nie pojęła tej chorej logiki.

EeeTam - akurat płeć tu nie ma nic do rzeczy. Wątek jest o chujowym mężu, więc do niego się odnoszę, nie widzę powodu, żeby zmieniać mu płeć na jakieś tam potrzeby.

191 Ostatnio edytowany przez EeeTam (2018-04-17 22:33:06)

Odp: Mojemu mężowi na mnie nie zależy

kropka_
Nie obraź się, ale Twoje posty są naprawdę dziecinne (na dodatek, dziecinnie wulgarne). Może zastanów się, dlaczego nie odchodzą kobiety alkoholików? Dlaczego nie odchodzą ludzie związani z różnymi toksykami? A ta pani, jest toksykiem - domowym dyktatorkiem.

192

Odp: Mojemu mężowi na mnie nie zależy
EeeTam napisał/a:
balin napisał/a:

Sama widzisz, że patrzenie zero-jedynkowe w tej sprawie nie ma sensu. Trudno zrozumieć sprawy małżeńskie, gdy przedstawia je jedynie jedna strona.

Wiesz, ja to widzę tak - do pewnego momentu pan pani nadskakiwał jak porąbany - woził tyłek na studia, żeby nie musiała korzystać z PKP, zawoził do pracy, bo śnieg spadł, wciąż coś jej kupował, grzecznie się odmeldowywał telefonicznie co kilka godzin itd. itp. Choć już wtedy były awantury, tylko pan ustępował pani jak wrzodowi na tyłku.

Ale zamieszkali razem, pojawiło się dziecko, drugie w drodze i panu się priorytety zmieniły - bardziej zaangażował się w pracę, w studia. A pani nie ogarnia, dlaczego sługa nie służy już na tym poziomie, do którego ją przyzwyczaił. Wiec ciosa mu kołki na głowie, co przynosi efekt odmienny od zamierzonego - pan ucieka z domu. Wtedy pani jeszcze bardziej ciosa kołki na głowie, a pan jeszcze bardziej ucieka.

Pani nie ogarnia, że ucieka do niej, więc kombinuje co się dzieje - wietrzy zdradę i ma kolejny pretekst do ciosania mu kołków na głowie. Co prawda nic nie znajduje, ani nic na zdradę nie wskazuje, ale to wcale jej nie zniechęca.

I tak to potrwa, aż albo panu styki puszczą, albo pozna kogoś innego.

kropka_
Wybacz, ale nie pogadamy, bo ja oceniam sytuację, a ty płeć.

Cyngli napisał/a:

A Ty pojmujesz, że choćby Autorka była gestapowcem i lała męża kijem, to on ma zasrany obowiązek zajmować się dzieckiem, które spłodził?

Olala, jaki piękny pokaz histerii i ostatecznego "argumentu" kobiecego - szantażu dzieckiem. NO masz, nie działa... Kurde, no....

Jakiego szantażu?
To jest jego dziecko i ma wobec niego te same obowiązki. Czego nie rozumiesz?
Noworodek też jest terrorystą, bo trzeba mu poświęcić uwagę i okazać uczucia? No heloł...

193

Odp: Mojemu mężowi na mnie nie zależy
EeeTam napisał/a:
Nirvanka87 napisał/a:

EeeTam przeczytałes cały wątek? bo może nie to ci streszczę. Kobieta jest w ciąży, facet do tej pory był normalnym partnerem,ani nie był bura suką do ujeżdżania

Był, tylko potulną suką. A w końcu zaczął się buntować i rozpętało się piekło.

Malineczka00 napisał/a:

To po co wracal? Po co o ten powrót blagal? Niespelna rozumu jest, czy jak?

Cóż, dorośniesz, to pojmiesz. Na razie nie ma sensu tłumaczyć.

No coz, argumentow brak, wiec należy próbować umniejszyc rozmowcy. Niczego innego sie nie spodziewalam. Maz autorki wydaje sie, nie wie co czyni ale trzeba go bronić za wszelką cene, nawet znizajac sie do poziomu podlogi.

194 Ostatnio edytowany przez EeeTam (2018-04-17 22:42:00)

Odp: Mojemu mężowi na mnie nie zależy
Cyngli napisał/a:

To jest jego dziecko i ma wobec niego te same obowiązki. Czego nie rozumiesz?
Noworodek też jest terrorystą, bo trzeba mu poświęcić uwagę i okazać uczucia? No heloł...

Jak już się rozwiodą, jak zamieszka z dala od niej, to zobaczymy jak się będzie z tych obowiązków wywiązywał. Wobec starszego dziecka chyba się wywiązuje, skoro nawet domowa dyktatorka za wiele do zarzucenia nie ma.

Malineczka00
Tak, tak - oczywiście, masz rację, a teraz już się uspokój big_smile Gdyby tu wszedł facet wypisujący farmazony typu: żona to świnia, bo nie odmeldowuje się pięć razy dziennie, bo wyłazi z koleżankami (pewnie z raz, góra dwa razy na miesiąc), bo pracuje, bo nie obejrzała z nim jego "ulubionego" serialu, a życzenia imieninowe złożyła po południu, a nie rano - to byście go w łyżce wody utopiły.

195

Odp: Mojemu mężowi na mnie nie zależy
EeeTam napisał/a:
Cyngli napisał/a:

To jest jego dziecko i ma wobec niego te same obowiązki. Czego nie rozumiesz?
Noworodek też jest terrorystą, bo trzeba mu poświęcić uwagę i okazać uczucia? No heloł...

Jak już się rozwiodą, jak zamieszka z dala od niej, to zobaczymy jak się będzie z tych obowiązków wywiązywał. Wobec starszego dziecka chyba się wywiązuje, skoro nawet domowa dyktatorka za wiele do zarzucenia nie ma.

To jest ich pierwsze dziecko... Weź przeczytaj ten temat od początku, bo naprawdę...

Posty [ 131 do 195 z 497 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 8 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Mojemu mężowi na mnie nie zależy

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024