Summerko, przecież pytam Może i przed wojną ministerstwo nagradzało dzieci, które jeszcze nie podlegały obowiązkowi szkolnemu, wtedy też od chyba 7 roku życia.
Wilczysko, prawda jest jak dupa - każdy ma swoją. Kiedyś była inicjatywa żeby w Yad Vashem upamiętniać też Żydów ratujących Żydów. No i po ponoć wielu dyskusjach pomysł został storpedowany argumentacją, że specjalne honorowanie tych co kogoś uratowali stawia w złym świetle tych co nie ratowali albo i gorzej. Ta argumentacja dotyczy rzecz jasna tylko Żydów. Ktoś złośliwy mógłby taką argumentację rozwinąć, że tu w Yad Vashem uhonorowaliśmy tych parę tysięcy co się zachowało przyzwoicie, a reszta to byli niemieccy kolaboranci lub ludzie aprobujący ich poczynania. Zresztą tak to mniej więcej zaczyna wyglądać.
Trochę ciągnę za języki znajomych co o tym wszystkim sądzą. A to raczej środowisko antypisowskie, wrażliwe itp. No i stopień irytacji jest zauważalnie rosnący. Wcale nie na lapsusy polskiej władzy. Mówiłem, że coś się skończyło... Swastyk i polskiego gówna na polskiej ambasadzie nie da się odzobaczyć. Wiem, wiem na niejednym polskim przystanku czy murze widziałem "jude raus" ale na izraelskiej ambasadzie jeszcze nie. Pewnie wkrótce "się doczekam" aczkolwiek myślę, że nasze służby od miesiąca mają takie miejsca pod całodobową obserwacją. Jeśli się zatem "doczekam", to pewnie będzie to spontaniczny wygłup wyrostków, jak spalenie budki pod rosyjską ambasadą...
A co do prawd historycznych. Przy likwidacji getta w Warszawie, w lipcu 1942 roku kiedy wywieziono z niego "na roboty" 300 tys. Żydów brało czynny udział:
- 5 Niemców z SS,
- 200 Ukraińców,
- 5000 żydowskich policjantów
Powstanie w getcie wybuchło kiedy zostali w nim już tylko ci z policji getta oraz młodzi robotnicy. Tak jak sonderkommanda w KL nie podnosiły buntów kiedy rozpoczynały swą pracę ale wtedy, gdy kończył im się "okres przydatności". Ostatnia wymuszona reakcja obronna jest taka, że policjant w getcie musiał doprowadzać innych Żydów na wywózki do KL, bo jak nie wyrabiał normy, to groziła mu śmierć. Słuszna uwaga ale połączona z atakiem, że polskim policjantom to nie groziło. Otóż nie do końca tak było. Do policji w getcie wstępowali ochotnicy, często ludzie wykształceni. Fakt mogli początkowo nie wiedzieć na co się decydują. Natomiast w przypadku granatowej policji było tak, że Niemcy wprowadzili karę śmierci dla przedwojennych policjantów za odmowę lub unikanie służby w granatowej policji. Z działalnością samej granatowej policji bywało już różnie. Nadgorliwych i zbyt służalczych wobec Niemców często spotykała kula w łeb z wyroku państwa podziemnego.