Rzecz w tym, że nowa ustawa o IPN jest niezgodna z prawem międzynarodowym.
327 2018-02-13 13:18:48 Ostatnio edytowany przez Snake (2018-02-13 13:26:18)
dla tych samych ludzi sraniem do własnego gniazda jest zgloszenie przez zone na policję męża, ktory ją bije. moze darujmy sobie po prostu takich ludzi.
Dobre, czekam na artykuły w zagranicznej prasie, może wystąpienie jakiegoś zagranicznego prezydenta pt.: naród polski, Polacy biją swoje żony, potępmy ten kraj...
Córka znanej, zagranicznej pisarki literatury s-f napisała wspomnienia z dzieciństwa. Matka pisarka i ojciec, oboje homoseksualni. Córka opisuje traumę i koszmar dzieciństwa, gdzie wyszydzanie przez matkę jej rodzącej się heteroseksualnej orientacji, to pikuś. Pedofilskie skłonności obojga rodziców, liczne próby wykorzystywania dzieci, swoich i obcych, narkomania. No i teraz nie wiem, jak to sobie w mojej ignorancji zgeneralizować? Czy na przykład, że homoseksualiści to także zboczeni pedofile i narkomani? Czy może, że pisarze s-f, to homoseksualiści, pedofile i narkomanie?
328 2018-02-13 13:20:27 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2018-02-13 13:22:12)
Rzecz w tym, że nowa ustawa o IPN jest niezgodna z prawem międzynarodowym.
?
A konkretnie co by to miało być? Który przepis tej ustawy w jakim rozumieniu względem jakiego uregulowania prawa międzynarodowego?
329 2018-02-13 13:30:11 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2018-02-13 13:30:31)
SonyXperio, przeczytaj między innymi:
- opinię dr Patrycji Grzebyk, specjalizującej się w międzynarodowym prawie humanitarnym, międzynarodowym prawie karnym i międzynarodowym systemie ochrony praw człowieka.
- opinię wspomnianego wyżej premiera Jana Olszewskiego.
- list, którego adresatem jest Prezydent RP, członków zarządu Głównego Polskiego Towarzystwa Historycznego.
- opinię prawników sejmowych sprzed, bodaj, dwóch lat.
- opinię Biura Legislacyjnego Senatu.
330 2018-02-13 13:42:47 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2018-02-13 22:18:26)
SonyXperio, przeczytaj między innymi:
- opinię dr Patrycji Grzebyk, specjalizującej się w międzynarodowym prawie humanitarnym, międzynarodowym prawie karnym i międzynarodowym systemie ochrony praw człowieka.
- opinię wspomnianego wyżej premiera Jana Olszewskiego.
- list, którego adresatem jest Prezydent RP, członków zarządu Głównego Polskiego Towarzystwa Historycznego.
- opinię prawników sejmowych sprzed, bodaj, dwóch lat.
- opinię Biura Legislacyjnego Senatu.
Ale opinii w jakim temacie? Zgodności czego względem czego? Domyślam się, że chyba chodzi o prawo miedzynarodowe, którego PL zobowiązała się do przestrzegania, ale o które konkretnie w jakim kontekście? Te opinie przecież mają jakieś daty sporządzenia, tematy, przedmiot ich analizy. Cokolwiek co je zidentyfikuje.
Hm... .
Podpowiem, gdzie znaleźć pierwszą opinię: w wyszukiwarkę wpisz hasło 'Patrycja Grzebyk o ustawie o IPN'.
332 2018-02-13 13:55:03 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2018-02-13 13:58:19)
Hm... .
Podpowiem, gdzie znaleźć pierwszą opinię: w wyszukiwarkę wpisz hasło 'Patrycja Grzebyk o ustawie o IPN'.
Sugerujesz lekturę, proszę wkaż jej źródło. Nie baw się ze mną w zgadywanki - podpowiadanki, bo to jest poważny temat, więc może rozmawiajmy poważnie, skoro to ma być w oparciu o rzeczowe argumenty. Jeśli uważasz że ktoś coś powinien przeczytać,to bądź konsekwenta w rozmowie.
Przeczytam z ciekawością. Do tej pory nie interesowałam się tym tematem od strony ściśle prawnej.
Sugeruję przeczytanie i w nic się z Tobą (ani kimkolwiek tutaj na Forum) nie bawię a brak wskazania linków nie ma nic wspólnego z konsekwencją lub jej brakiem.
Opinię dr Grzebyk przeczytałam dzisiaj rano, szybko mogłam więc ją odnaleźć, pozostałe czytałam jakiś czas temu i nie zapisałam linków. Chcesz, znajdziesz. Nie chcesz, nie znajdziesz. To, co miałam na temat tej ustawy napisać, napisałam.
Z linkami róźnie bywa - ostatnio usnunieto mój link do kancelarii prezydenta jako nieregulaminowy.
335 2018-02-13 14:13:09 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2018-02-13 14:13:56)
No coż, jak mniemam dr Grzebyk jest autorem wielu opinii, więc nie będę szukać wiatru w polu. Szkoda. A w sumie mogłaś zerknąć do historii przeglądarki I np. można mi to wysłać na pw.
336 2018-02-13 14:15:32 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2018-02-13 14:18:44)
W tygodniu przeglądam kilka tysięcy stron. Wybacz, nie mam czasu
Edycja:
Zapomniałam o istotnym szczególe. Niemal każdego dnia usuwam historię przeglądania.
Przepraszam za OT.
337 2018-02-13 14:17:27 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2018-02-13 14:19:40)
Ale czytałaś dzisiaj rano i nawet przedmiotu analizy nie pamiętasz? No szkoda
338 2018-02-13 14:28:39 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2018-02-13 14:29:31)
Pamiętam. Analiza tyczyła nowej ustawy o IPN. Szukaj w Archiwum Osiatyńskiego.
339 2018-02-13 14:34:23 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2018-02-13 14:34:52)
Nowej ustawy, czyli stan prawny na jaki dzień? Może to jakiś komentarz do ustawy a nie opinia prawna ? Wybacz, ale to dla mnie są żadne konkrety, jeśli chodzi o wskazywanie materiału źródłowego do dyskusji. Ale poszukam. Niech będzie i tak.
Opinia osoby, której nie można posądzić o brak sympatii do rządzących.
Polska przyjęła niemądrą, bo nieprecyzyjnie napisaną i zupełnie nieskuteczną (pomijam sam pomysł ścigania za głupotę i inne poglądy) w wykonaniu nowelę do ustawy o IPN.
341 2018-02-13 15:52:49 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2018-02-13 15:55:46)
Czy to chodzi o artykuł dr Patrycji Grzebyk z 5 lutego 2018 r pt. "Nowelizacja ustawy o IPN w świetle prawa międzynarodowego", opublikowany na stronie archiwum Osiatyńskiego?
Natomiast, jeśli chodzi o opinie stricte prawne, to ich sporządzanie i wartość merytoryczna rządzi się swoimi prawami w odróżnieniu od opinii bądących wyrażaniem swoich przekonań i poglądów.
Tak, o tej opinii (bo dla mnie jest to opinia tej osoby na temat ustawy) napisałam.
Już w poprzednich postach chciałam przepraszać za to, że nie jestem prawnikiem, że zabieram głos na forum nieprawniczym i że posługuję się językiem laika. Zrezygnowałam z tego i teraz, po raz kolejny, nie uważam się za winną.
Za pouczenie zaś dziękuję.
343 2018-02-13 16:41:59 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2018-02-13 16:43:14)
To jedynie precyzja, zwana złośliwie czepianiem się. Przydatna. Czasem konieczna.
Te pozostałe też chętnie przeczytam, jeśli uda mi się je precyzyjnie namierzyć.
Rządowe wojska syryjskie zestrzeliły izraelski samolot bombardujący cele w Syrii. Ile od razu wyrazów sympatii do Syryjczyków się pojawiło w polskim internecie
345 2018-02-13 23:48:57 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2018-02-13 23:50:00)
I?? Jakieś koneksje do techniki legislacyjnej w ustawie o IPN?
Antysemickie, choć pewności nie mam. W końcu Syryjczycy, to chyba semici. Pewnie bardziej niż większość nowych Izraelczyków Za to ustawą reprywatyzacyjna poszła do zamrażarki. Przypadek? Nie sądzę...
347 2018-02-14 00:05:43 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2018-02-14 00:06:43)
Czekam z niecierpliwością na zgodę Knesetu (wiążącą rzecz jasna ) do wprowadzania w życie wszelkich możliwych polskich ustaw, żeby w ramach akutalnej poprawności politycznej nie być posądzona o słynny już, chyba nawet w kosmosie, ów antysemityzm, czymkoliwiek on jest
Polak antysemityzm wysysa z mlekiem matki więc każdy jego oddech jest antysemicki i nienawistny.
349 2018-02-14 00:11:25 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2018-02-14 00:12:50)
W takim razie oczekujmy na przemianowanie na Rzeczpospolitą Izraelską Skoro nawet ustawodawstwo już nie według nas.
350 2018-02-15 23:07:55 Ostatnio edytowany przez kwadrad (2018-02-15 23:16:42)
Czasem mam wrażenie , ze ktoś tylko czeka żeby użyć argumentu antysemita.
Najdziwniejsze jest to , że ten argument pada także w sprawach gdzie nie ma nic "anty" są tylko inne poglądy.
Zresztą patrząc na komentarze z Izraela - od polityków , wydaje się że są one chaotyczne.
Opierają się na ataku , ataku i prowokacji.
Moim zdaniem , można to spokojnie ignorować.
Natomiast to że ambasador Izraela zmienił treść przemówienia , byli wtedy zaproszeni politycy z Polscy i nie byle jacy.
Pokazuje ,że to niepoważny partner.
Nic nie zostało tym osiągnięte a tylko pokazało z czym przyjdzie się zetknąć.
Najlepiej byłoby jakby politycy z Polski nie wysyłali wysokich oficjeli do ambasady Izraela skoro ambasador jest nieprzewidywalny.
Nie jest to bezpieczne.
351 2018-02-16 11:46:24 Ostatnio edytowany przez adiafora (2018-02-16 11:47:05)
czeka, nie czeka, Polacy Żydów nie lubią a Żydzi nie lubią Polakow, wiec równowaga w naturze jest zachowana. Norman Finkelstein nawet twierdzi, ze Żydzi czują większą niechęć do Polaków niż do Niemcow i jest to niechęć instynktowna. Uważają nas za głupich Polaczkow, Niemców co prawda nienawidzą za Holocaust, ale jest to niechec rozumowa, logiczna, a poza tym ich szanuja, uważając za równych sobie. Nas traktuja jak nizszy gatunek. Przyznał, ze nawet jego matka, która przeżyła holocaust, bardziej nie znosila Polakow niz Niemcow. Ciekawe.
Jeszcze kwestia emocjonalności w poczuciu krzywdy. Niemiec, który zabijał był prawie bezosobowym przedstawicielem instytucji. Kogo obchodzi czy to Hans czy Helmut? A Polak, który tylko nie pomógł, to Józek sąsiad, którego dzieci bawiły się z jego, zagonionego do getta Żyda dziećmi. Nie ważne, że za tą pomoc groziła mu śmierć i jego dzieciom. Nie pomógł, chodził sobie spokojnie gdzie chciał, nie musiał nosić opaski. Taka pierwotna nienawiść i żal do ludzi, którzy zostali po dobrej stronie getta.
353 2018-02-16 12:15:33 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2018-02-16 12:17:10)
Przecież, o ile Holocaust był wymierzony w Żydów, to jednak w niemieckich obozach koncentracyjnych ginęli nie tylko Żydzi. Ginęli także ludzie innych wyznań i narodowości, jeńcy wojenni. Ginęli wszyscy tym samym sposobem. Ginęli bądź dostawali się w ręce dr Mengele. I nie oszukujmy się - 'lepsze' traktowanie niektórych ofiar było podyktowane tylko i wyłacznie chęcią uzyskania przez eksperymentujących na ludziach Niemców najbardziej obiektywnych wyników badań a nie jakąś osobistą sympatią. Czy naprawdę tak trudno czczić pamięc ich wszystkich bez wskazywania palcem, kto był więcej 'wart' jako człowiek?
czeka, nie czeka, Polacy Żydów nie lubią a Żydzi nie lubią Polakow, wiec równowaga w naturze jest zachowana. Norman Finkelstein nawet twierdzi, ze Żydzi czują większą niechęć do Polaków niż do Niemcow i jest to niechęć instynktowna. Uważają nas za głupich Polaczkow, Niemców co prawda nienawidzą za Holocaust, ale jest to niechec rozumowa, logiczna, a poza tym ich szanuja, uważając za równych sobie. Nas traktuja jak nizszy gatunek. Przyznał, ze nawet jego matka, która przeżyła holocaust, bardziej nie znosila Polakow niz Niemcow. Ciekawe.
Podzielam opinię.
Szczególnie we fragmencie, że niechęć jest instynktowna. Mam wrażenie, że w dużej mierze jest z obu stron tłumiona, ale gdy tylko pojawiają się sprzyjające warunki do jej ekspresji, to pokazuje się w pełnej okazałości.
355 2018-02-16 13:11:59 Ostatnio edytowany przez adiafora (2018-02-16 13:13:35)
mnie Żydzi ani grzeją ani ziebią. W pewnym sensie patrzę na nich nawet z podziwem, ze są jak włoska, mafijna rodzina, ktora trzyma się razem i dla której ich interes jest najważniejszy a resztę mozna olac sikiem prostym. Generalnie Żyd Żydowi nie da zginąć. Jak się pojedzie do Stanów to wszędzie, poczynając juz od lotniska masz informacje gdzie szukać pomocy. Jak jestes Żydem oczywiście Tak wiec to jest godne pochwały, to trzymanie się razem, choć czasem przybiera formę nacjonalizmu właśnie. No i jeszcze ten naród wybrany...
Bo Zyd przede wszystkim chyba zawsze najpierw czuje sie Zydem bez wzgledu, gdzie sie urodzil. I za to nigdzie na świecie Żydów nie lubiano. Czuli sie lepsi od reszty. Elita. Nie integrowali się zbytnio z miejscowa ludnością w żadnym kraju. Jak historia pokazuje, ta niechęć nie wzięła się tak całkiem z powietrza. Oczywiście były wyjątki, ale generalnie było jak było. Tak wiec mnie smieszą te oskarżenia o antysemityzm zaraz i teksty, ze Polacy wyssali go z mlekiem matki, gdy tylko jakiekolwiek krytyczne uwagi osmielą sie miec. Kto tu wyssal te niechec to mozna miec watpliwosci, zwlaszcza sluchajac co maja do powiedzenia w temacie młodzi Izraelczycy. Pogarda aż bije z ich twarzy, gdy o nas mówią. No i tak to się kręci...
Czuli sie lepsi od reszty. Elita.
Ha...Dzięki
Zamknęłam myśl. Już gdzieś wcześniej pisałam w tym wątku, że nastawienie do Źydów w międzywojennej Polsce przypomina dzisiejsze postrzeganie „elyt”. Wydawało mi się, że lubimy mieć wroga, a to chodzi o kompleksy i poczucie gorszości, które pcha do nienawiści i zwalczania tych, którym po prostu wiedzie się lepiej i/lub czują się lepsi.
357 2018-02-16 18:38:00 Ostatnio edytowany przez adiafora (2018-02-16 18:39:53)
czy ja wiem czy to chodzi o lubienie czy nielubienie? Raczej nikt wrogow mieć nie lubi, ale z drugiej strony to raczej normalne, że nie przepadasz za ludźmi, ktorzy czują sie lepsi od Ciebie i okazują Ci wyższość. I nieważne, czy mają powod czy też nie. Teraz tylko pytanie, kto komu pierwszy okazywał
A poza Polską to Żydów lubili?
358 2018-02-16 19:04:39 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2018-02-16 19:05:18)
Pisałam już o przedwojennym nastawieniu Żydów do gojów, wyrażanym w pogardliwych twierdzeniach typu 'goje do wideł' lub 'nasze kamienice, wasze ulice'. Nie mam wątpliwości że o te utracone kamienice chodzi. Problem w tym, że bombardowali je Niemcy, a odbudowywali Polacy. Ale kto by tam upominał się o dziury w ziemi.
Nie za bardzo „lubię” argument o lubieniu przez innych
Co mnie obchodzi, jakie były odczucia/zachowania innych? Czy to mnie w jakikolwiek usprawiedliwia, rozgrzesza z moich odczuć/zachowań? Czyni te odczucia/zachowania bardziej zasadnymi? Nie sądzę.
Zresztą na całym świecie można znaleźć szereg przykładów antypatii wśród nacji żyjących obok siebie. Francuzi nie lubią Arabów. Biali Amerykanie nie przepadają za czarnymi. Itd. To wyraz pierwotnego instynktu pt. „Ufaj temu, co znasz”. Ale zostawiam to.
Ciekawa jestem na ile faktycznie Żydzi okazywali swoją wyższość, tudzież można było zauważyć ich pogardę wobec nie-Żydów, a na ile był to wytwór umysłu osób, którym z jakiegokolwiek powodu łatwiej przypisać negatywne lub wrogie intencje.
360 2018-02-16 19:15:39 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2018-02-16 19:29:52)
Ciekawość to nie to samo co nieznajomość historii. Tej można było się dowiedzieć także od osób życjących w tamtych czasach. Ale do tego trzeba było mieć trochę starszy pesel. Teraz większość z nich już nie żyje, ale ich wspomnienia żyją w wiedzy osób, którym te wspomnienia przekazali. Tak to działa. Dlaczego ich wpomnienia o Żydach miałyby być zakłamane? Bo byli nie-Żydami? Czy może dlatego że o Żydach wciąż nie można wyrażać się negatywnie? Holocaust nie czyni Żydów, we współczesnym świecie, świętymi krowami.
Ciekawość to nie to samo co nieznajomość historii. Tej można było się dowiedzieć także od osób życjących w tamtych czasach. Ale do tego trzeba było mieć trochę starszy pesel. Teraz większość z nich już nie żyje, ale ich wspomnienia żyją w wiedzy osób, którym te wspomnienia przekazali. Tak to działa.
Sony, doczytaj proszę zanim się wypowiesz
Pytanie było nie CZY ale NA ILE faktycznie.
Łapiesz różnicę czy dalej tłumaczyć?
362 2018-02-16 19:25:31 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2018-02-16 19:26:51)
Na tyle, żeby nie bać się słowa 'antysemityzm'.
Natomiast jeśli czujesz potrzebę, to oczywiście możesz dalej swobodnie tłumaczyć, co chcesz. Ja Ci nie bronię
363 2018-02-17 02:07:53 Ostatnio edytowany przez vilkolakis (2018-02-17 02:08:51)
mnie Żydzi ani grzeją ani ziebią. W pewnym sensie patrzę na nich nawet z podziwem, ze są jak włoska, mafijna rodzina, ktora trzyma się razem i dla której ich interes jest najważniejszy a resztę mozna olac sikiem prostym. Generalnie Żyd Żydowi nie da zginąć. Jak się pojedzie do Stanów to wszędzie, poczynając juz od lotniska masz informacje gdzie szukać pomocy. Jak jestes Żydem oczywiście
Tak wiec to jest godne pochwały, to trzymanie się razem, choć czasem przybiera formę nacjonalizmu właśnie. No i jeszcze ten naród wybrany...
Bo Zyd przede wszystkim chyba zawsze najpierw czuje sie Zydem bez wzgledu, gdzie sie urodzil. I za to nigdzie na świecie Żydów nie lubiano. Czuli sie lepsi od reszty. Elita. Nie integrowali się zbytnio z miejscowa ludnością w żadnym kraju. Jak historia pokazuje, ta niechęć nie wzięła się tak całkiem z powietrza. Oczywiście były wyjątki, ale generalnie było jak było. Tak wiec mnie smieszą te oskarżenia o antysemityzm zaraz i teksty, ze Polacy wyssali go z mlekiem matki, gdy tylko jakiekolwiek krytyczne uwagi osmielą sie miec. Kto tu wyssal te niechec to mozna miec watpliwosci, zwlaszcza sluchajac co maja do powiedzenia w temacie młodzi Izraelczycy. Pogarda aż bije z ich twarzy, gdy o nas mówią. No i tak to się kręci...
Ja tam Żydów lubię.
A gadanie, że Żyd Żydowi nie da zginąć jest kompletną bzdurą, bo wśród Żydów też są różne środowiska, które są całkiem wrogie dla siebie. Jednego z ostatnich premierów Izraela Icchaka Rabina zastrzelił Żyd, a nie Muzułmanin. Jak już pisałem dla ortodoksyjnych Żydów państwo Izrael jest czymś całkowicie nie do zaakceptowania.
adiaphora napisał/a:Czuli sie lepsi od reszty. Elita.
Ha...Dzięki
Zamknęłam myśl. Już gdzieś wcześniej pisałam w tym wątku, że nastawienie do Źydów w międzywojennej Polsce przypomina dzisiejsze postrzeganie „elyt”. Wydawało mi się, że lubimy mieć wroga, a to chodzi o kompleksy i poczucie gorszości, które pcha do nienawiści i zwalczania tych, którym po prostu wiedzie się lepiej i/lub czują się lepsi.
Ja jednak oddzieliłbym elity od "elyt", bo to nie jest przecież to samo.
Biedny amerykański dziennikarz - Żyd jest zszokowany i chce mu się płakać. Premier Morawiecki na jego opowieść rodzinną i pytanie czy w takim razie grozi mu w Polsce kara odpowiedział, że nie bo przecież byli jacyś polscy zbrodniarze jak byli i żydowscy, rosyjscy, ukraińscy. Ale nie było polskich obozów koncentracyjnych. Szok i płacz, to pewnie z ulgi...
Nie wiedzieć czemu po tej konferencji pan Ehud Barak żąda zerwania kontaktów z polskim rządem. Zabolało, że ktoś głośno i publicznie użył sformułowania "żydowscy zbrodniarze"?
Biedny amerykański dziennikarz - Żyd jest zszokowany i chce mu się płakać. Premier Morawiecki na jego opowieść rodzinną i pytanie czy w takim razie grozi mu w Polsce kara odpowiedział, że nie bo przecież byli jacyś polscy zbrodniarze jak byli i żydowscy, rosyjscy, ukraińscy. Ale nie było polskich obozów koncentracyjnych. Szok i płacz, to pewnie z ulgi...
Nie wiedzieć czemu po tej konferencji pan Ehud Barak żąda zerwania kontaktów z polskim rządem. Zabolało, że ktoś głośno i publicznie użył sformułowania "żydowscy zbrodniarze"?
Zwróć uwagę, że w polsatowskich Wydarzeniach mało orgazmu nie dostali przekazując tą informację, że nie premier, a ten pismak dostał gromkie brawa... nie wnikam, czy to prawda czy nagranie zostało zmanipulowane.
To teraz będzie tydzień o tym w TV.
368 2018-02-17 23:35:16 Ostatnio edytowany przez Snake (2018-02-17 23:38:31)
Premier Netanjahu również oburzony i zamierza wkrótce "sobie porozmawiać" z premierem Polski. Ha, ha przywalił im premier Morawiecki z grubej rury. Zacznie się wyciąganie sonderkommand, judenratów, policji żydowskiej łapiącej ludzi do wywózek itd. Zresztą sporo ludzi już to rozpowszechnia na komunikatorach, a trochę zdjęć, filmów się zachowało. Jest literatura na ten temat... Do tej pory problemem był pewien opór i strach przed oskarżeniami o antysemityzm. No ale sami odpalili taki ładunek nienawiści do Polski, że ten strach i opór niknie. No będzie ciekawie.
369 2018-02-18 00:16:21 Ostatnio edytowany przez authority (2018-02-18 00:38:56)
Biedny amerykański dziennikarz - Żyd jest zszokowany i chce mu się płakać. Premier Morawiecki na jego opowieść rodzinną i pytanie czy w takim razie grozi mu w Polsce kara odpowiedział, że nie bo przecież byli jacyś polscy zbrodniarze jak byli i żydowscy, rosyjscy, ukraińscy. Ale nie było polskich obozów koncentracyjnych. Szok i płacz, to pewnie z ulgi...
Nie wiedzieć czemu po tej konferencji pan Ehud Barak żąda zerwania kontaktów z polskim rządem. Zabolało, że ktoś głośno i publicznie użył sformułowania "żydowscy zbrodniarze"?
Morawiecki nie dopowiedział na pytanie tylko odbił piłeczkę zgodnie z ustawa nie miał prawa o tym mówić a to że byli żydowscy ukraińscy węgierscy zbrodniarze to nie ma nic do rzeczy. Polacy nie musieli ukrywać żydów a także mój śp dziadka pamiętał iż większość chciała z władnej woli wydawać żydów zazdrość zawiść to min. przez wpływ kościoła katolickiego który w tamtych czasach sympatyzował z bojówkami Dmowskiego . Irena Sendlerowa na która powołuje się Polska prawica powiedziała żydzi bardziej niż Niemców bali się polaków sąsiadów którzy ich masowo kapowali.Niemcy nie wiedzieli kto jest żydem nie sprawdzali masowo obrzeżania to bzdura. Niewielu Niemców tym się zajmowało. Irena Sendlerowa była ateistką działaczką lewicy. jej córka podkreśla iż to właśnie ludzie lewicy najwięcej uratowali żydów. Prawicowcy najczęściej postępowali odwrotnie.
370 2018-02-18 00:30:44 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2018-02-18 00:37:36)
Zaraz się okaże, że Ustawy Norymberskie też nie były niemieckie, i że Niemców w czasie II wojny światowej, to w ogóle nie obchodziło, kto jest Żydem, że im to w sumie obojętne było. Tak im przez przypadek ta eksterminacja Żydów wyszła. W zasadzie to przez Polaków. Pewnie nie byłoby tej eksterminacji gdyby nie konfidenci Polacy.
Śmiać się, czy płakać?
371 2018-02-18 00:39:59 Ostatnio edytowany przez authority (2018-02-18 00:43:42)
Co ma jedno do drugiego
"Nie byłam ślepa. Widziałam, co się dzieje. Ale wtedy naprawdę do mnie dotarło, że Żyd nie może liczyć ani na polskie państwo, ani na polskie społeczeństwo."
Opis: o katastrofie humanitarnej w Zbąszyniu, gdy w listopadzie 1938 hitlerowcy odstawili na polsko-niemiecką granicę Żydów, którym chwilę wcześniej polskie władze odebrały obywatelstwo.
Irena Sendlerowa
372 2018-02-18 00:47:20 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2018-02-18 00:59:52)
Ma to, że państwo polskie nie istniało a społeczeństwo polskie walczyło o przeżycie i jednocześnie o odzyskanie kraju z okupantem niemieckim. Jednostkowe rozgorycznie nie ma z tym nic wspólnego.
Opis: o katastrofie humanitarnej w Zbąszyniu, gdy w listopadzie 1938 hitlerowcy odstawili na polsko-niemiecką granicę Żydów, którym chwilę wcześniej polskie władze odebrały obywatelstwo.
Irena Sendlerowa
Nie odebrano. Nie chciano wpuścić.
https://www.centrumdialogu.com/1418-his … aszyn-1938
Biedny amerykański dziennikarz - Żyd jest zszokowany i chce mu się płakać. Premier Morawiecki na jego opowieść rodzinną i pytanie czy w takim razie grozi mu w Polsce kara odpowiedział, że nie bo przecież byli jacyś polscy zbrodniarze jak byli i żydowscy, rosyjscy, ukraińscy. Ale nie było polskich obozów koncentracyjnych. Szok i płacz, to pewnie z ulgi...
Nie wiedzieć czemu po tej konferencji pan Ehud Barak żąda zerwania kontaktów z polskim rządem. Zabolało, że ktoś głośno i publicznie użył sformułowania "żydowscy zbrodniarze"?
Snake, ale wyłącz tak na chwilę sarkazm i zastanów się jak się miała wypowiedź Morawieckiego do tego o co zapytał dziennikarz. Owszem Morawiecki nie powiedział nic co by było nieprawdziwe, ale to jest polityka. Każde słowo jest tu ważone i jego wtrącenie do odpowiedzi "żydowskich zbrodniarzy" było kompletnie z dupy wyjęte. Dla tej krewnej o której mówił dziennikarz nie ma absolutnie żadnego znaczenia to, czy byli jeszcze jacyś inni zbrodniarze polscy, żydowscy, ukraińscy itd. W tym pytaniu chodziło o ściśle subiektywne przeżycia jednej osoby. A Morawiecki zaczął swój durny wykład. I znów miało być dobrze, a wyszło jak zwykle.
Zaraz się okaże, że Ustawy Norymberskie też nie były niemieckie, i że Niemców w czasie II wojny światowej, to w ogóle nie obchodziło, kto jest Żydem, że im to w sumie obojętne było. Tak im przez przypadek ta eksterminacja Żydów wyszła. W zasadzie to przez Polaków. Pewnie nie byłoby tej eksterminacji gdyby nie konfidenci Polacy.
Śmiać się, czy płakać?
Sony litości. Płakać to mi się chce jak coś takiego czytam.
375 2018-02-18 09:28:27 Ostatnio edytowany przez Snake (2018-02-18 09:52:43)
Snake, ale wyłącz tak na chwilę sarkazm i zastanów się jak się miała wypowiedź Morawieckiego do tego o co zapytał dziennikarz. Owszem Morawiecki nie powiedział nic co by było nieprawdziwe, ale to jest polityka. Każde słowo jest tu ważone i jego wtrącenie do odpowiedzi "żydowskich zbrodniarzy" było kompletnie z dupy wyjęte. Dla tej krewnej o której mówił dziennikarz nie ma absolutnie żadnego znaczenia to, czy byli jeszcze jacyś inni zbrodniarze polscy, żydowscy, ukraińscy itd. W tym pytaniu chodziło o ściśle subiektywne przeżycia jednej osoby. A Morawiecki zaczął swój durny wykład. I znów miało być dobrze, a wyszło jak zwykle.
Chyba nie z dupy wyjęte. Raczej początek nowej narracji ze strony polskiej. Strona izraelsko - żydowska nie dopuszcza żadnej narracji, gdzie pojawia się wina jakichś przedstawicieli swojej nacji/wiary. To przecież jasno wyjaśnił niedawno pan rabin w rozmowie z polskim dziennikarzem. O polskich szmalcownikach rozmawiajmy tak, tak, żydowscy szmalcownicy - yyy, eee ale po co o tym rozmawiać? Tego nie trzeba! Żeby było jeszcze śmieszniej jedni i drudzy byli obywatelami okupowanego państwa polskiego... Czyli izraelska narracja jest taka: jeśli obywatel polski wyznania mojżeszowego robił złe rzeczy dla zysku, ze złości i nienawiści do sąsiadów albo żeby tylko przeżyć, to to jest tabu. Jeśli to samo robił obywatel polski katolik, no to dawaj, dawaj rozmawiamy!
Rozmawiajmy, wszak o polskich obywatelach to rozmowa:
Przypomnijmy tu, z jak ostrym potępieniem tej kolaboracji wystąpiła najsłynniejsza żydowska myślicielka XX wieku Hannah Arendt w książce "Eichmann w Jerozolimie" (Kraków 1987). Napisała tam m.in. (s. 151): "Dla Żydów rola, jaką przywódcy żydowscy odegrali w unicestwieniu własnego narodu, stanowi niewątpliwie najczarniejszy rozdział całej historii". Uległość Judenratów wobec nazistów oznaczała skrajną kompromitację żydowskich elit w państwach okupowanych przez III Rzeszę. Arend stwierdziła wprost: "O ile jednak członkowie rządów typu quislingowskiego pochodzili zazwyczaj z partii opozycyjnych, członkami rad żydowskich byli z reguły cieszący się uznaniem miejscowi przywódcy żydowscy, którym naziści nadawali ogromną władzę do chwili, gdy ich także deportowano" (tamże, s. 151). Arendt pisała, że bez pomocy Judenratów w zarejestrowaniu Żydów, zebraniu ich w gettach, a potem pomocy w skierowaniu do obozów zagłady zginęłoby dużo mniej Żydów. Niemcy mieliby bowiem dużo więcej kłopotów ze spisaniem i wyszukaniem Żydów. W różnych krajach okupowanej Europy powtarzał się ten sam perfidny schemat: funkcjonariusze żydowscy sporządzali wykazy imienne wraz z informacjami o majątku Żydów, zapewniali Niemcom pomoc w chwytaniu Żydów i ładowaniu ich do pociągów, które wiozły ich do obozów zagłady. Także w Polsce doszło do potwornego skompromitowania dużej części żydowskich elit poprzez ich uczestnictwo w Judenratach i posłuszne wykonywanie niemieckich rozkazów godzących w ich współrodaków. O tym wszystkim Gross milczy jak grób w swej książce pełnej tak wielu oszczerczych tyrad oskarżycielskich przeciw Polakom. Postarajmy się więc odświeżyć pamięć o sprawach tej kolaboracji Judenratów i żydowskiej policji, od lat tak gorliwie przemilczanej - wbrew prawdzie historycznej - przez różne wpływowe dziś w Polsce media i wydawnictwa. Żeby uniknąć zarzutów stronniczości, ograniczę się tu do podania przykładów wyłącznie w oparciu o autorów wywodzących się z żydowskich środowisk. Oto niektóre z nich. Żydowski autor Baruch Milch tak pisał w przejmującej relacji o losach Żydów na byłych wschodnich kresach Rzeczypospolitej (woj. lwowskie i tarnopolskie): "W każdym razie Judenrat stał się narzędziem w rękach gestapo do niszczenia Żydów, a jak sami członkowie później się wyrażali, są 'Gestapem na ulicy żydowskiej'. Powołali Ordnungsdienst [służbę porządkową - J.R.N.] jako organ wykonawczy składający się z najgorszych elementów (...) w gruncie rzeczy Judenrat zaczął prowadzić politykę rabunkową w celu napełnienia własnych kieszeni, by tymi pieniędzmi przekupić władze i gestapo, ale tylko w celu zabezpieczenia losu swoich i najbliższej rodziny. Nie znam ani jednego wypadku, żeby Judenrat bezinteresownie pomógł któremuś Żydowi (...). Do wykonania swoich niecnych czynów, jak ściąganie ogromnych podatków i nałożonych kontrybucji, łapanie do łagrów i napadów na domy żydowskie, Judenraty używały swojej Ordnungsdienst, której dawali procent z łupu, a ci ludzie w liczbie dziesięciu-piętnastu napadali na ludzi, bijąc w okrutny sposób, niszcząc i rabując, cokolwiek się dało, i to ze straszną bezwzględnością". (Por. B. Milch: "Testament", Warszawa 2001, s. 106-107).
W tejże książce Milcha czytamy na s. 126-127: "(...) Judenrat załatwił z tymi mordercami, że do trzech godzin dostarczy im żądane trzysta osób. Sami Żydzi musieli łapać i wydawać braci i siostry w ręce katów, którzy stali na placu folwarku, obok naszego mieszkania, i przyprowadzonych przyjęli pałkami albo nahajkami, a później wywieźli na rzeź do Bełżca (...) Judenratowcy i Ordnungsdienst, przy pomocy ukraińskiej policji i kilku Niemców, którym jeszcze zapłacono, by prędko pracowali, gonili po ulicach, jak wściekłe psy czy opętańcy, a pot się z nich lał strumieniami (...). Straszny to był widok, jak Żyd Żyda prowadził na śmierć (...)".
Szczególnie haniebną rolę w wysyłaniu własnych żydowskich rodaków na śmierć odegrał Chaim Rumkowski, prezes Rady Żydowskiej w Łodzi, "król" getta łódzkiego na usługach Niemców. Był on absolutnym władcą getta, w którym kursowały specjalne pieniądze "chaimki" i "rumki" oraz znaczki pocztowe z jego podobizną. Rumkowski urządził sobie harem w jednej willi i wciąż sprowadzał nowe piękne kobiety. W zamian za przyzwolenie Niemców na jego tyranię nad mieszkańcami getta arcygorliwie wykonywał wszystkie niemieckie rozkazy i wyekspediował olbrzymią większość swych poddanych do obozów zagłady. W końcu jednak i jego Niemcy wysłali do Oświęcimia. Podobno natychmiast padł ofiarą swych żydowskich współwięźniów, którzy nie zwlekając ani chwili, natychmiast po przywiezieniu go do obozu spalili go żywcem w obozowym piecu (Por. E. Reicher: "W ostrym świetle dnia. Dziennik żydowskiego lekarza 1939-1945", oprac. R. Jabłońska, Londyn 1989, s. 29).Najsłynniejszy kronikarz warszawskiego getta Emanuel Ringelblum tak pisał o żydowskiej policji, która nawet jednym zdaniem nie została wspomniana w "naukowym dziele" Grossa: "Policja żydowska miała bardzo złą opinię jeszcze przed wysiedleniem. W przeciwieństwie do policji polskiej, która nie brała udziału w łapankach do obozu pracy, policja żydowska parała się tą ohydną robotą. Wyróżniała się również straszliwą korupcją i demoralizacją. Dno podłości osiągnęła ona jednak dopiero w czasie wysiedlenia. Nie padło ani jedno słowo protestu przeciwko odrażającej funkcji, polegającej na prowadzeniu swych braci na rzeź. Policja była duchowo przygotowana do tej brudnej roboty i dlatego gorliwie ją wykonała. Obecnie mózg sili się nad rozwiązaniem zagadki: jak to się stało, że Żydzi - przeważnie inteligenci, byli adwokaci (większość oficerów była przed wojną adwokatami) - sami przykładali rękę do zagłady swych braci. Jak doszło do tego, że Żydzi wlekli na wozach dzieci i kobiety, starców i chorych, wiedząc, że wszyscy idą na rzeź (...). Okrucieństwo policji żydowskiej było bardzo często większe niż Niemców, Ukraińców, Łotyszy [podkr. - J.R.N.]. Niejedna kryjówka została 'nakryta' przez policję żydowską, która zawsze chciała być plus catholique que le pape, by przypodobać się okupantowi. Ofiary, które znikły z oczu Niemca, wyłapywał policjant żydowski (...). Policja żydowska dała w ogóle dowody niezrozumiałej, dzikiej brutalności. Skąd taka wściekłość u naszych Żydów? Kiedy wyhodowaliśmy tyle setek zabójców, którzy na ulicach łapią dzieci, ciskają je na wozy i ciągną na Umschlag? Do powszechnych po prostu zjawisk należało, że ci zbójcy za ręce i nogi wrzucali kobiety na wozy (...). Każdy Żyd warszawski, każda kobieta i dziecko mogą przytoczyć tysiące faktów nieludzkiego okrucieństwa i wściekłości policji żydowskiej" (E. Ringelblum: "Kronika getta warszawskiego wrzesień 1939 - styczeń 1943", Warszawa 1988, s. 426, 427, 428).
Wydawali na śmierć rodziców
Nader bezwzględne świadectwo na temat poczynań żydowskiej policji w Warszawie dostarczył Baruch Goldstein, przed wojną współorganizator bojówek Bundu. Wspominając lata wojny, Goldstein pisał bez ogródek: "Z poczuciem bólu i wstrętu wspominam żydowską policję, tę hańbę dla pół miliona nieszczęśliwych Żydów w warszawskim getcie (...). Żydowska policja, kierowana przez ludzi z SS i żandarmów, spadała na getto jak banda dzikich zwierząt [podkr. J.R.N.]. Każdego dnia, by uratować własną skórę, każdy policjant żydowski przyprowadzał siedem osób, by je poświęcić na ołtarzu eksterminacji. Przyprowadzał ze sobą kogokolwiek mógł schwytać - przyjaciół, krewnych, nawet członków najbliższej rodziny. Byli policjanci, którzy ofiarowywali swych własnych wiekowych rodziców z usprawiedliwieniem, że ci i tak szybko umrą" [podkr. J.R.N.] (Por. B. Goldstein: "The Star Bear Witness", New York 1949, s. 66, 106, 129). Klara Mirska, Żydówka, która opuściła Polskę w 1968 roku, nie miała w swych wspomnieniach dość złych słów dla odmalowania niegodziwości niektórych przedstawicieli środowisk żydowskich w czasie wojny. Opisała np. następującą historię: "Syn przewodniczącego Judenratu jednego z gett został skazany przez Niemców na śmierć. Przyprowadził go na egzekucję jego ojciec. On miał go powiesić w ciągu kilku minut. Gdyby tego nie uczynił, miał sam zostać powieszony. Taki niesamowity żart wymyślili Niemcy. Ojciec, któremu chęć pozostania przy życiu przysłoniła wszelkie uczucia miłości rodzicielskiej, zaczął poganiać syna. Czynił to na oczach rozbawionych Niemców i stojących w milczeniu przy tej scenie Żydów: 'No, prędko rozbieraj buty! No, pośpiesz się, i tak ci nic nie pomoże'" (Wg K. Mirska: "W cieniu wielkiego strachu", Paryż 1980, s. 447). W sierpniu 1942 r. żydowski policjant Calel Perechodnik w getcie w Otwocku wyciągnął z bezpiecznej kryjówki swoją żonę i córeczkę i odprowadził je do transportu śmierci.
376 2018-02-18 10:28:47 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2018-02-18 10:43:09)
SonyXperia napisał/a:Zaraz się okaże, że Ustawy Norymberskie też nie były niemieckie, i że Niemców w czasie II wojny światowej, to w ogóle nie obchodziło, kto jest Żydem, że im to w sumie obojętne było. Tak im przez przypadek ta eksterminacja Żydów wyszła. W zasadzie to przez Polaków. Pewnie nie byłoby tej eksterminacji gdyby nie konfidenci Polacy.
Śmiać się, czy płakać?Sony litości. Płakać to mi się chce jak coś takiego czytam.
I słusznie, bo to ironia była. Jeśli ktoś pisze tak:
[...] powiedziała żydzi bardziej niż Niemców bali się polaków sąsiadów którzy ich masowo kapowali.Niemcy nie wiedzieli kto jest żydem nie sprawdzali masowo obrzeżania to bzdura. Niewielu Niemców tym się zajmowało.
wilczysko napisał/a:Snake, ale wyłącz tak na chwilę sarkazm i zastanów się jak się miała wypowiedź Morawieckiego do tego o co zapytał dziennikarz. Owszem Morawiecki nie powiedział nic co by było nieprawdziwe, ale to jest polityka. Każde słowo jest tu ważone i jego wtrącenie do odpowiedzi "żydowskich zbrodniarzy" było kompletnie z dupy wyjęte. Dla tej krewnej o której mówił dziennikarz nie ma absolutnie żadnego znaczenia to, czy byli jeszcze jacyś inni zbrodniarze polscy, żydowscy, ukraińscy itd. W tym pytaniu chodziło o ściśle subiektywne przeżycia jednej osoby. A Morawiecki zaczął swój durny wykład. I znów miało być dobrze, a wyszło jak zwykle.
Chyba nie z dupy wyjęte. Raczej początek nowej narracji ze strony polskiej. Strona izraelsko - żydowska nie dopuszcza żadnej narracji, gdzie pojawia się wina jakichś przedstawicieli swojej nacji/wiary. To przecież jasno wyjaśnił niedawno pan rabin w rozmowie z polskim dziennikarzem. O polskich szmalcownikach rozmawiajmy tak, tak, żydowscy szmalcownicy - yyy, eee ale po co o tym rozmawiać? Tego nie trzeba! Żeby było jeszcze śmieszniej jedni i drudzy byli obywatelami okupowanego państwa polskiego... Czyli izraelska narracja jest taka: jeśli obywatel polski wyznania mojżeszowego robił złe rzeczy dla zysku, ze złości i nienawiści do sąsiadów albo żeby tylko przeżyć, to to jest tabu. Jeśli to samo robił obywatel polski katolik, no to dawaj, dawaj rozmawiamy!
Rozmawiajmy, wszak o polskich obywatelach to rozmowa:
Przypomnijmy tu, z jak ostrym potępieniem tej kolaboracji wystąpiła najsłynniejsza żydowska myślicielka XX wieku Hannah Arendt w książce "Eichmann w Jerozolimie" (Kraków 1987). Napisała tam m.in. (s. 151): "Dla Żydów rola, jaką przywódcy żydowscy odegrali w unicestwieniu własnego narodu, stanowi niewątpliwie najczarniejszy rozdział całej historii". Uległość Judenratów wobec nazistów oznaczała skrajną kompromitację żydowskich elit w państwach okupowanych przez III Rzeszę. Arend stwierdziła wprost: "O ile jednak członkowie rządów typu quislingowskiego pochodzili zazwyczaj z partii opozycyjnych, członkami rad żydowskich byli z reguły cieszący się uznaniem miejscowi przywódcy żydowscy, którym naziści nadawali ogromną władzę do chwili, gdy ich także deportowano" (tamże, s. 151). Arendt pisała, że bez pomocy Judenratów w zarejestrowaniu Żydów, zebraniu ich w gettach, a potem pomocy w skierowaniu do obozów zagłady zginęłoby dużo mniej Żydów. Niemcy mieliby bowiem dużo więcej kłopotów ze spisaniem i wyszukaniem Żydów. W różnych krajach okupowanej Europy powtarzał się ten sam perfidny schemat: funkcjonariusze żydowscy sporządzali wykazy imienne wraz z informacjami o majątku Żydów, zapewniali Niemcom pomoc w chwytaniu Żydów i ładowaniu ich do pociągów, które wiozły ich do obozów zagłady. Także w Polsce doszło do potwornego skompromitowania dużej części żydowskich elit poprzez ich uczestnictwo w Judenratach i posłuszne wykonywanie niemieckich rozkazów godzących w ich współrodaków. O tym wszystkim Gross milczy jak grób w swej książce pełnej tak wielu oszczerczych tyrad oskarżycielskich przeciw Polakom. Postarajmy się więc odświeżyć pamięć o sprawach tej kolaboracji Judenratów i żydowskiej policji, od lat tak gorliwie przemilczanej - wbrew prawdzie historycznej - przez różne wpływowe dziś w Polsce media i wydawnictwa. Żeby uniknąć zarzutów stronniczości, ograniczę się tu do podania przykładów wyłącznie w oparciu o autorów wywodzących się z żydowskich środowisk. Oto niektóre z nich. Żydowski autor Baruch Milch tak pisał w przejmującej relacji o losach Żydów na byłych wschodnich kresach Rzeczypospolitej (woj. lwowskie i tarnopolskie): "W każdym razie Judenrat stał się narzędziem w rękach gestapo do niszczenia Żydów, a jak sami członkowie później się wyrażali, są 'Gestapem na ulicy żydowskiej'. Powołali Ordnungsdienst [służbę porządkową - J.R.N.] jako organ wykonawczy składający się z najgorszych elementów (...) w gruncie rzeczy Judenrat zaczął prowadzić politykę rabunkową w celu napełnienia własnych kieszeni, by tymi pieniędzmi przekupić władze i gestapo, ale tylko w celu zabezpieczenia losu swoich i najbliższej rodziny. Nie znam ani jednego wypadku, żeby Judenrat bezinteresownie pomógł któremuś Żydowi (...). Do wykonania swoich niecnych czynów, jak ściąganie ogromnych podatków i nałożonych kontrybucji, łapanie do łagrów i napadów na domy żydowskie, Judenraty używały swojej Ordnungsdienst, której dawali procent z łupu, a ci ludzie w liczbie dziesięciu-piętnastu napadali na ludzi, bijąc w okrutny sposób, niszcząc i rabując, cokolwiek się dało, i to ze straszną bezwzględnością". (Por. B. Milch: "Testament", Warszawa 2001, s. 106-107).
W tejże książce Milcha czytamy na s. 126-127: "(...) Judenrat załatwił z tymi mordercami, że do trzech godzin dostarczy im żądane trzysta osób. Sami Żydzi musieli łapać i wydawać braci i siostry w ręce katów, którzy stali na placu folwarku, obok naszego mieszkania, i przyprowadzonych przyjęli pałkami albo nahajkami, a później wywieźli na rzeź do Bełżca (...) Judenratowcy i Ordnungsdienst, przy pomocy ukraińskiej policji i kilku Niemców, którym jeszcze zapłacono, by prędko pracowali, gonili po ulicach, jak wściekłe psy czy opętańcy, a pot się z nich lał strumieniami (...). Straszny to był widok, jak Żyd Żyda prowadził na śmierć (...)".
Szczególnie haniebną rolę w wysyłaniu własnych żydowskich rodaków na śmierć odegrał Chaim Rumkowski, prezes Rady Żydowskiej w Łodzi, "król" getta łódzkiego na usługach Niemców. Był on absolutnym władcą getta, w którym kursowały specjalne pieniądze "chaimki" i "rumki" oraz znaczki pocztowe z jego podobizną. Rumkowski urządził sobie harem w jednej willi i wciąż sprowadzał nowe piękne kobiety. W zamian za przyzwolenie Niemców na jego tyranię nad mieszkańcami getta arcygorliwie wykonywał wszystkie niemieckie rozkazy i wyekspediował olbrzymią większość swych poddanych do obozów zagłady. W końcu jednak i jego Niemcy wysłali do Oświęcimia. Podobno natychmiast padł ofiarą swych żydowskich współwięźniów, którzy nie zwlekając ani chwili, natychmiast po przywiezieniu go do obozu spalili go żywcem w obozowym piecu (Por. E. Reicher: "W ostrym świetle dnia. Dziennik żydowskiego lekarza 1939-1945", oprac. R. Jabłońska, Londyn 1989, s. 29).Najsłynniejszy kronikarz warszawskiego getta Emanuel Ringelblum tak pisał o żydowskiej policji, która nawet jednym zdaniem nie została wspomniana w "naukowym dziele" Grossa: "Policja żydowska miała bardzo złą opinię jeszcze przed wysiedleniem. W przeciwieństwie do policji polskiej, która nie brała udziału w łapankach do obozu pracy, policja żydowska parała się tą ohydną robotą. Wyróżniała się również straszliwą korupcją i demoralizacją. Dno podłości osiągnęła ona jednak dopiero w czasie wysiedlenia. Nie padło ani jedno słowo protestu przeciwko odrażającej funkcji, polegającej na prowadzeniu swych braci na rzeź. Policja była duchowo przygotowana do tej brudnej roboty i dlatego gorliwie ją wykonała. Obecnie mózg sili się nad rozwiązaniem zagadki: jak to się stało, że Żydzi - przeważnie inteligenci, byli adwokaci (większość oficerów była przed wojną adwokatami) - sami przykładali rękę do zagłady swych braci. Jak doszło do tego, że Żydzi wlekli na wozach dzieci i kobiety, starców i chorych, wiedząc, że wszyscy idą na rzeź (...). Okrucieństwo policji żydowskiej było bardzo często większe niż Niemców, Ukraińców, Łotyszy [podkr. - J.R.N.]. Niejedna kryjówka została 'nakryta' przez policję żydowską, która zawsze chciała być plus catholique que le pape, by przypodobać się okupantowi. Ofiary, które znikły z oczu Niemca, wyłapywał policjant żydowski (...). Policja żydowska dała w ogóle dowody niezrozumiałej, dzikiej brutalności. Skąd taka wściekłość u naszych Żydów? Kiedy wyhodowaliśmy tyle setek zabójców, którzy na ulicach łapią dzieci, ciskają je na wozy i ciągną na Umschlag? Do powszechnych po prostu zjawisk należało, że ci zbójcy za ręce i nogi wrzucali kobiety na wozy (...). Każdy Żyd warszawski, każda kobieta i dziecko mogą przytoczyć tysiące faktów nieludzkiego okrucieństwa i wściekłości policji żydowskiej" (E. Ringelblum: "Kronika getta warszawskiego wrzesień 1939 - styczeń 1943", Warszawa 1988, s. 426, 427, 428).
Wydawali na śmierć rodziców
Nader bezwzględne świadectwo na temat poczynań żydowskiej policji w Warszawie dostarczył Baruch Goldstein, przed wojną współorganizator bojówek Bundu. Wspominając lata wojny, Goldstein pisał bez ogródek: "Z poczuciem bólu i wstrętu wspominam żydowską policję, tę hańbę dla pół miliona nieszczęśliwych Żydów w warszawskim getcie (...). Żydowska policja, kierowana przez ludzi z SS i żandarmów, spadała na getto jak banda dzikich zwierząt [podkr. J.R.N.]. Każdego dnia, by uratować własną skórę, każdy policjant żydowski przyprowadzał siedem osób, by je poświęcić na ołtarzu eksterminacji. Przyprowadzał ze sobą kogokolwiek mógł schwytać - przyjaciół, krewnych, nawet członków najbliższej rodziny. Byli policjanci, którzy ofiarowywali swych własnych wiekowych rodziców z usprawiedliwieniem, że ci i tak szybko umrą" [podkr. J.R.N.] (Por. B. Goldstein: "The Star Bear Witness", New York 1949, s. 66, 106, 129). Klara Mirska, Żydówka, która opuściła Polskę w 1968 roku, nie miała w swych wspomnieniach dość złych słów dla odmalowania niegodziwości niektórych przedstawicieli środowisk żydowskich w czasie wojny. Opisała np. następującą historię: "Syn przewodniczącego Judenratu jednego z gett został skazany przez Niemców na śmierć. Przyprowadził go na egzekucję jego ojciec. On miał go powiesić w ciągu kilku minut. Gdyby tego nie uczynił, miał sam zostać powieszony. Taki niesamowity żart wymyślili Niemcy. Ojciec, któremu chęć pozostania przy życiu przysłoniła wszelkie uczucia miłości rodzicielskiej, zaczął poganiać syna. Czynił to na oczach rozbawionych Niemców i stojących w milczeniu przy tej scenie Żydów: 'No, prędko rozbieraj buty! No, pośpiesz się, i tak ci nic nie pomoże'" (Wg K. Mirska: "W cieniu wielkiego strachu", Paryż 1980, s. 447). W sierpniu 1942 r. żydowski policjant Calel Perechodnik w getcie w Otwocku wyciągnął z bezpiecznej kryjówki swoją żonę i córeczkę i odprowadził je do transportu śmierci.
Dobrze, ok, ja to wszystko rozumiem, ale na litość Boską niech za uświadamianie Żydów i reszty świata nie bierze się premier Polski, ani żaden inny polityk. To nie jest jego rola. Poza tym z politykami jest tak, że zawsze w tym co mówią ukrywa się jakieś dno i chęć ugrania czegoś. Dlatego nie są dostatecznie wiarygodni. Żydzi mają pewne wstydliwe kwestie z Holocaustu nieprzepracowane, ale to ich w końcu nie ominie. Ale na pewno nie zrobią tego pod naszym wpływem. To działa akurat odwrotnie i my w analogicznej sytuacji zachowalibyśmy się tak samo. Zwłaszcza z tym rządem, który ma ogromny problem z przyjmowaniem krytyki.
378 2018-02-18 16:39:33 Ostatnio edytowany przez Snake (2018-02-18 16:50:02)
Dobrze, ok, ja to wszystko rozumiem, ale na litość Boską niech za uświadamianie Żydów i reszty świata nie bierze się premier Polski, ani żaden inny polityk. To nie jest jego rola. Poza tym z politykami jest tak, że zawsze w tym co mówią ukrywa się jakieś dno i chęć ugrania czegoś. Dlatego nie są dostatecznie wiarygodni. Żydzi mają pewne wstydliwe kwestie z Holocaustu nieprzepracowane, ale to ich w końcu nie ominie. Ale na pewno nie zrobią tego pod naszym wpływem. To działa akurat odwrotnie i my w analogicznej sytuacji zachowalibyśmy się tak samo. Zwłaszcza z tym rządem, który ma ogromny problem z przyjmowaniem krytyki.
Błąd. Holocaust jest nową, świecką religią państwową Izraela. Jak każda religia opiera się na dogmatach, w które wierzą i rozpowszechniają jej wyznawcy. O dogmatach się nie dyskutuje stąd oni sami z siebie nic nie przepracują i nie mają takiej woli. Wręcz przeciwnie, ruch jest odwrotny. Wystarczy poczytać rozmowy z byłymi więźniami KL, członkami Sonderkommand. Oni się lata do tego nie przyznawali, poza może najbliższą rodziną. Nie bez powodu, bo widzieli, jaka jest na to reakcja, innych ocalałych z KL ale też ludzi, którzy tego nie doświadczyli. Dopiero lata 60-te, czyli okres kiedy budowały się podstawy dogmatów holocaustu przyniosło im zmianę. Mogli zacząć mówić co robili w KL i nie spotykało się to z krytyką. Swoją drogą to dyskutowanie teraz o ich odpowiedzialności, szmalcowników, judenratów, policji w gettach itp. uważam za ponury chichot niemieckich nazistów. Jak się tam gdzieś smażą w kotle z olejem, to przy okazji muszą mieć niezły ubaw.
Tak więc dogmat holocaustu, że Żydzi byli jedynymi niewinnymi ofiarami jest dla nich sprawą polityczną. Tu nic nie dadzą rozmowy profesjonalistów, historyków itp. Polecam zresztą tą konferencję, bo premier Morawiecki, spokojny, wyważony wyraził nadzieję, że takie rozmowy będą się toczyć. Wściekłość Izraela wynika właśnie z tego, że podważono ten ich dogmat publicznie, zrobił to polityk, spokojnie, mając argumenty itp. No i najważniejsze, zrobił to w ewidentnej prowokacji strony przeciwnej, tylko ci się zupełnie nie spodziewali takiej odpowiedzi. Chcieli by polski premier znów się tłumaczył w mediach itd., a dostali knockdown...
Niektórzy twierdzą, że premierowi "się wypsnęło". Ja oglądając to wystąpienie nie widzę tego. Był przygotowany na taki atak i wiedział co ma powiedzieć. Biorąc pod uwagę, że chwilę wcześniej składał kwiaty pod pomnikiem pomordowanych żydów Europy, a zaraz potem na grobach żołnierzy Brygady Świętokrzyskiej NSZ, to nie ma tu żadnego "wypsnięcia".
celne spostrzeżenie z tą religią
adiaphora napisał/a:mnie Żydzi ani grzeją ani ziebią. W pewnym sensie patrzę na nich nawet z podziwem, ze są jak włoska, mafijna rodzina, ktora trzyma się razem i dla której ich interes jest najważniejszy a resztę mozna olac sikiem prostym. Generalnie Żyd Żydowi nie da zginąć. Jak się pojedzie do Stanów to wszędzie, poczynając juz od lotniska masz informacje gdzie szukać pomocy. Jak jestes Żydem oczywiście
Tak wiec to jest godne pochwały, to trzymanie się razem, choć czasem przybiera formę nacjonalizmu właśnie. No i jeszcze ten naród wybrany...
Bo Zyd przede wszystkim chyba zawsze najpierw czuje sie Zydem bez wzgledu, gdzie sie urodzil. I za to nigdzie na świecie Żydów nie lubiano. Czuli sie lepsi od reszty. Elita. Nie integrowali się zbytnio z miejscowa ludnością w żadnym kraju. Jak historia pokazuje, ta niechęć nie wzięła się tak całkiem z powietrza. Oczywiście były wyjątki, ale generalnie było jak było. Tak wiec mnie smieszą te oskarżenia o antysemityzm zaraz i teksty, ze Polacy wyssali go z mlekiem matki, gdy tylko jakiekolwiek krytyczne uwagi osmielą sie miec. Kto tu wyssal te niechec to mozna miec watpliwosci, zwlaszcza sluchajac co maja do powiedzenia w temacie młodzi Izraelczycy. Pogarda aż bije z ich twarzy, gdy o nas mówią. No i tak to się kręci...
Ja tam Żydów lubię.
A gadanie, że Żyd Żydowi nie da zginąć jest kompletną bzdurą, bo wśród Żydów też są różne środowiska, które są całkiem wrogie dla siebie. Jednego z ostatnich premierów Izraela Icchaka Rabina zastrzelił Żyd, a nie Muzułmanin. Jak już pisałem dla ortodoksyjnych Żydów państwo Izrael jest czymś całkowicie nie do zaakceptowania.
nie widzę problemu, przecież nikt Ci nie broni lubić kogokolwiek
Napisalam generalnie, czyli ogolnie, bez wdawania się w szczegóły, że niektorzy odbiegają od tego obrazu, bo to chyba oczywiste. Jednak Żydzi jak chyba nikt inny trzymają się razem i potrafią bronić swoich zasad, praw i w ogóle interesów, bez przejmowania się opinią reszty swiata i tym, czy ich ktoś lubi. Mowiąc krotko, mają to w dupie czy Ty ich lubisz
wilczysko napisał/a:adiaphora napisał/a:mnie Żydzi ani grzeją ani ziebią. W pewnym sensie patrzę na nich nawet z podziwem, ze są jak włoska, mafijna rodzina, ktora trzyma się razem i dla której ich interes jest najważniejszy a resztę mozna olac sikiem prostym. Generalnie Żyd Żydowi nie da zginąć. Jak się pojedzie do Stanów to wszędzie, poczynając juz od lotniska masz informacje gdzie szukać pomocy. Jak jestes Żydem oczywiście :) Tak wiec to jest godne pochwały, to trzymanie się razem, choć czasem przybiera formę nacjonalizmu właśnie. No i jeszcze ten naród wybrany... ;) Bo Zyd przede wszystkim chyba zawsze najpierw czuje sie Zydem bez wzgledu, gdzie sie urodzil. I za to nigdzie na świecie Żydów nie lubiano. Czuli sie lepsi od reszty. Elita. Nie integrowali się zbytnio z miejscowa ludnością w żadnym kraju. Jak historia pokazuje, ta niechęć nie wzięła się tak całkiem z powietrza. Oczywiście były wyjątki, ale generalnie było jak było. Tak wiec mnie smieszą te oskarżenia o antysemityzm zaraz i teksty, ze Polacy wyssali go z mlekiem matki, gdy tylko jakiekolwiek krytyczne uwagi osmielą sie miec. Kto tu wyssal te niechec to mozna miec watpliwosci, zwlaszcza sluchajac co maja do powiedzenia w temacie młodzi Izraelczycy. Pogarda aż bije z ich twarzy, gdy o nas mówią. No i tak to się kręci... ;)
Ja tam Żydów lubię.
A gadanie, że Żyd Żydowi nie da zginąć jest kompletną bzdurą, bo wśród Żydów też są różne środowiska, które są całkiem wrogie dla siebie. Jednego z ostatnich premierów Izraela Icchaka Rabina zastrzelił Żyd, a nie Muzułmanin. Jak już pisałem dla ortodoksyjnych Żydów państwo Izrael jest czymś całkowicie nie do zaakceptowania.nie widzę problemu, przecież nikt Ci nie broni lubić kogokolwiek :)
Napisalam generalnie, czyli ogolnie, bez wdawania się w szczegóły, że niektorzy odbiegają od tego obrazu, bo to chyba oczywiste. Jednak Żydzi jak chyba nikt inny trzymają się razem i potrafią bronić swoich zasad, praw i w ogóle interesów, bez przejmowania się opinią reszty swiata i tym, czy ich ktoś lubi. Mowiąc krotko, mają to w dupie czy Ty ich lubisz ;)
A niech sobie mają. Na zdrowie.
Oczywiście, że Morawieckiemu się nie wypsnęło. A tak a propos Brygady Świętokrzyskiej to zawsze mnie zastanawia, jak można godzić kult tej jednostki z kultem Żołnierzy Wyklętych. Z jednej strony mamy przecież ludzi, którzy nie złożyli broni, stawiali bohaterski opór Sowietom, a z drugiej strony mamy ludzi, którzy w pewnym momencie po prostu dali nogę za granicę. I to dogadując się z Niemcami. Dla mnie to dwie skrajne postawy. Nie do pogodzenia. Nie oceniając kto miał rację.
A tak a propos Brygady Świętokrzyskiej to zawsze mnie zastanawia, jak można godzić kult tej jednostki z kultem Żołnierzy Wyklętych. Z jednej strony mamy przecież ludzi, którzy nie złożyli broni, stawiali bohaterski opór Sowietom, a z drugiej strony mamy ludzi, którzy w pewnym momencie po prostu dali nogę za granicę. I to dogadując się z Niemcami. Dla mnie to dwie skrajne postawy. Nie do pogodzenia. Nie oceniając kto miał rację.
Efekt skali. Brygada była na tyle dużą jednostką, że mogła się przebijać na "zachód". No i operowała odpowiednio blisko. Inne duże jednostki podziemia albo padły ofiarą wiary w dobrą wolę Sowietów albo nie miały już wyjścia i musiały się rozbrajać lub rozpuszczać żołnierzy po domach. Ci tzw. wyklęci, to głównie małe grupki, które były w stanie się uchować w terenie. Brygada nie mogła, pozostawało jej tylko przebijać się lub rozwiązać. Po przebiciu w celu ochrony jej żołnierzy zostali niejako wcieleni w szeregi armii amerykańskiej.
wilczysko napisał/a:A tak a propos Brygady Świętokrzyskiej to zawsze mnie zastanawia, jak można godzić kult tej jednostki z kultem Żołnierzy Wyklętych. Z jednej strony mamy przecież ludzi, którzy nie złożyli broni, stawiali bohaterski opór Sowietom, a z drugiej strony mamy ludzi, którzy w pewnym momencie po prostu dali nogę za granicę. I to dogadując się z Niemcami. Dla mnie to dwie skrajne postawy. Nie do pogodzenia. Nie oceniając kto miał rację.
Efekt skali. Brygada była na tyle dużą jednostką, że mogła się przebijać na "zachód". No i operowała odpowiednio blisko. Inne duże jednostki podziemia albo padły ofiarą wiary w dobrą wolę Sowietów albo nie miały już wyjścia i musiały się rozbrajać lub rozpuszczać żołnierzy po domach. Ci tzw. wyklęci, to głównie małe grupki, które były w stanie się uchować w terenie. Brygada nie mogła, pozostawało jej tylko przebijać się lub rozwiązać. Po przebiciu w celu ochrony jej żołnierzy zostali niejako wcieleni w szeregi armii amerykańskiej.
Efekt skali ? Dlatego zwiali, bo byli dużą jednostką ? Ciekawe wytłumaczenie. Bez dogadywania się z Niemcami nie daliby rady się przebić. A potem zaraz po wojnie granice nie były jeszcze tak szczelne by nie dało się zwiać na zachód. Ale niech będzie ten efekt skali
To nie było kilkudziesięciu facetów, którzy mogli się przemykać lasami tylko około tysiąca, który się rozrastał o zbieranych po okolicy. Z bronią, amunicją, zapasami. Nie ma siły żeby się taka jednostka niezauważona przemknęła w bezpośrednim pobliżu frontu i przez jego zaplecze. Porozumienie z Niemcami było warunkiem koniecznym przemarszu. Natomiast Niemcom nie udało się namówić dowództwa Brygady do aktywnej walki po "swojej" stronie ale udostępniali trochę broni, amunicji, zapasów. W podzięce Brygada wyzwoliła kobiecy obóz koncentracyjny w Czechach na chwilę przed tym jak jego komendant miał zlikwidować więźniarki.
To nie było kilkudziesięciu facetów, którzy mogli się przemykać lasami tylko około tysiąca, który się rozrastał o zbieranych po okolicy. Z bronią, amunicją, zapasami. Nie ma siły żeby się taka jednostka niezauważona przemknęła w bezpośrednim pobliżu frontu i przez jego zaplecze. Porozumienie z Niemcami było warunkiem koniecznym przemarszu. Natomiast Niemcom nie udało się namówić dowództwa Brygady do aktywnej walki po "swojej" stronie ale udostępniali trochę broni, amunicji, zapasów. W podzięce
Brygada wyzwoliła kobiecy obóz koncentracyjny w Czechach na chwilę przed tym jak jego komendant miał zlikwidować więźniarki.
Wzruszające. Też czytałem książkę Cherezińskiej... Można się było popłakać
386 2018-02-19 09:39:53 Ostatnio edytowany przez Snake (2018-02-19 10:51:16)
Wzruszające. Też czytałem książkę Cherezińskiej... Można się było popłakać
Wierzę na słowo. Ja z tego typu literatury zatrzymałem się na Sienkiewiczu i Bunschu. Na tematy wojenne od dawna wolę raczej nudne opracowania specjalistyczne. Wzruszeń tam tyle co kot napłakał, za to głównie okropnie nudne ordre de bataille, kopie rozkazów dziennych, zestawienia stanów liczbowych i wyposażenia i takie tam.
Przy okazji pan Ronen Bergman, który zaatakował w Monachium premiera Morawieckiego łzawą historyjką o swojej matce przedstawiał się jako dziennikarz New York Times'a. Tymczasem jest głównie gwiazdką największego izraelskiego dziennika „Yedioth Ahronoth”. Pisma sympatyzujące z lewicowoliberalną opozycją, a niechętnego Netanjahu. Jego pytanie na konferencji, to nic innego jak próba zaognienia sytuacji i wmanewrowywanie Netanjahu w niewygodną sytuację. Do tego pan Bergman wykorzystał jak pisałem łzawą historyjkę o matce tylko jakoś tak niekonsekwentnie. Do premiera Morawieckiego powiedział o matce, która dostała przed wojną nagrodę o polskiego ministra edukacji, a gdzie indziej pisał, że matka w czasie wojny miała 5 lat. Może ktoś wie jakie to nagrody przed wojną sanacyjny rząd rozdawał dzieciom? Może to o jakiegoś lizaka chodziło czy coś w ten deseń?
Ogólnie ładnie to już idzie w kierunku tragifarsy. Pan prof. Śpiewak deprecjonuje słowa napisane przez Hannah Arendt o roli elit żydowskich w holocauście, bo pani Arendt była tylko filozofem. Hej, a pan J.T. Gross, to już obronił jakąś pracę doktorską z historii?
Zresztą łzawa historyjka pana Yaira Lapida, izraelskiego polityka z opozycji, potencjalnego premiera Izraela po wyborach również okazała się wyssana z palca. Zaatakował na twitterze Polskę, że były polskie obozy koncentracyjne i nic tego nie zmieni. A jego babcia została wydana Niemcom przez Polaków i zginęła. Czy jakoś tak. Problem w tym, że wszystkie jego babcie przeżyły wojnę, a ta ze strony matki, to w ogóle, w czasie wojny spokojnie mieszkała w Palestynie. Owszem zginął jego dziadek, węgierski żyd w Mauthausen, w Austrii. W Auschwitz zginęła jego prababcia, przywieziona tam przez Niemców z Serbii. Tyle jej związków z Polską...
wilczysko napisał/a:Wzruszające. Też czytałem książkę Cherezińskiej... Można się było popłakać
Wierzę na słowo. Ja z tego typu literatury zatrzymałem się na Sienkiewiczu i Bunschu. Na tematy wojenne od dawna wolę raczej nudne opracowania specjalistyczne. Wzruszeń tam tyle co kot napłakał, za to głównie okropnie nudne ordre de bataille, kopie rozkazów dziennych, zestawienia stanów liczbowych i wyposażenia i takie tam.
Przy okazji pan Ronen Bergman, który zaatakował w Monachium premiera Morawieckiego łzawą historyjką o swojej matce przedstawiał się jako dziennikarz New York Times'a. Tymczasem jest głównie gwiazdką największego izraelskiego dziennika „Yedioth Ahronoth”. Pisma sympatyzujące z lewicowoliberalną opozycją, a niechętnego Netanjahu. Jego pytanie na konferencji, to nic innego jak próba zaognienia sytuacji i wmanewrowywanie Netanjahu w niewygodną sytuację. Do tego pan Bergman wykorzystał jak pisałem łzawą historyjkę o matce tylko jakoś tak niekonsekwentnie. Do premiera Morawieckiego powiedział o matce, która dostała przed wojną nagrodę o polskiego ministra edukacji, a gdzie indziej pisał, że matka w czasie wojny miała 5 lat. Może ktoś wie jakie to nagrody przed wojną sanacyjny rząd rozdawał dzieciom? Może to o jakiegoś lizaka chodziło czy coś w ten deseń?
Ogólnie ładnie to już idzie w kierunku tragifarsy. Pan prof. Śpiewak deprecjonuje słowa napisane przez Hannah Arendt o roli elit żydowskich w holocauście, bo pani Arendt była tylko filozofem. Hej, a pan J.T. Gross, to już obronił jakąś pracę doktorską z historii?
Owszem, to jest tragifarsa. Tylko, że nie widać jej końca. Raczej rośnie jak kula śniegowa. Tak to jest jak się politycy bawią historią i to bez względu na kraj, i opcję polityczną.
"My" jesteśmy za prawdą historyczną , a "Oni", to nie wiem.
Owszem, to jest tragifarsa. Tylko, że nie widać jej końca. Raczej rośnie jak kula śniegowa. Tak to jest jak się politycy bawią historią i to bez względu na kraj, i opcję polityczną.
Jeszcze raz potwierdza się, że kto sieje wiatr, ten zbiera burze.
Snake, jeszcze, raz posłuchaj o czym mówi dziennikarz, którego słowa podważasz:
https://www.haaretz.com/israel-news/pol … -1.5825386
"My" jesteśmy za prawdą historyczną
, a "Oni", to nie wiem.
"My" jesteśmy za prawdą historyczną ? No MY to pewnie tak, ale politycy to bardzo wątpię. W ich ustach słowo "prawda" nabiera całkiem nowego znaczenia