Namiętność i erotyka uleciała z mojego małżeństwa - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » SEKS, SEKSUALNOŚĆ, PSYCHOLOGIA » Namiętność i erotyka uleciała z mojego małżeństwa

Strony Poprzednia 1 5 6 7 8 9 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 391 do 455 z 571 ]

391

Odp: Namiętność i erotyka uleciała z mojego małżeństwa

prosisz o przyklady, a ja juz sie tobie podalam. "Zamiast napisac "jestes niepewny siebie" piszesz "zakompleksiony facecik", zamiast "nie zgadzam sie z toba" piszesz do roznych ludzi "jestes naiwna, jestes ignorantem, jestes tym i tym..."" wciaz w ludzi epitetami rzucasz, a to tylko moze z 10% ktore ja osobiscie przeczytalam. To nie jest "moja" prawda ani "prawda objawiona", tylko fakt, ktory sama mozesz sprawdzic i potwierdzic, przegladajac wlasne posty (sorry ale ja nie mam na to czasu:))
Jesli uwazasz, ze to co robie, to naduzycie w stosunku do ciebie, to zastanow sie jak czuja sie ludzie, gdy piszesz do nich "jestes naiwna" "alez z ciebie ingorant" "seksualnie niewyzyty dewiant "(czy cos w stym stylu) "takiego jak ty to zadna by nie chciala" " Do mnie personalnie kiedys napisalas "od Vicky to na kilometr jedzie stanami depresyjnymi" choc bylo to zupelnie nie na temat, napisalam cos po prostu, z czym sie nie zgadzalas, a gdy zapytalam cie o rozwiniecie twojej mysli - zamilklas, choc przyznaje, przeprosilas. Przeprosilas, wiec rozumiesz, ze tak nie mozna postepowac, a jednak wciaz sie ugryzc w jezyk (reke?) nie potrafisz.

Zobacz podobne tematy :

392 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2017-12-07 12:02:30)

Odp: Namiętność i erotyka uleciała z mojego małżeństwa
vicky85 napisał/a:

prosisz o przyklady, a ja juz sie tobie podalam. "Zamiast napisac "jestes niepewny siebie" piszesz "zakompleksiony facecik", zamiast "nie zgadzam sie z toba" piszesz do roznych ludzi "jestes naiwna, jestes ignorantem, jestes tym i tym..."" wciaz w ludzi epitetami rzucasz, a to tylko moze z 10% ktore ja osobiscie przeczytalam. To nie jest "moja" prawda ani "prawda objawiona", tylko fakt, ktory sama mozesz sprawdzic i potwierdzic, przegladajac wlasne posty (sorry ale ja nie mam na to czasu:))
Jesli uwazasz, ze to co robie, to naduzycie w stosunku do ciebie, to zastanow sie jak czuja sie ludzie, gdy piszesz do nich "jestes naiwna" "alez z ciebie ingorant" "seksualnie niewyzyty dewiant "(czy cos w stym stylu) "takiego jak ty to zadna by nie chciala" " Do mnie personalnie kiedys napisalas "od Vicky to na kilometr jedzie stanami depresyjnymi" choc bylo to zupelnie nie na temat, napisalam cos po prostu, z czym sie nie zgadzalas, a gdy zapytalam cie o rozwiniecie twojej mysli - zamilklas, choc przyznaje, przeprosilas. Przeprosilas, wiec rozumiesz, ze tak nie mozna postepowac, a jednak wciaz sie ugryzc w jezyk (reke?) nie potrafisz.

Wiesz Vicky, nie chce ci się szukać i to jest dla ciebie powodem, żeby zestawiać z sobą luźne słowa pozbawione kontekstu?  Nie mówiąc już o czymś w stylu „seksualnie niewyżyty dewiant”, bo to zupełnie poza moim słownikiem big_smile Nie mówiąc o tym, że lubię niektóre „seksualne dewiacje” wink
Myślę, że zwyczajnie tu manipulujesz po raz kolejny. Brak mi słów na taką postawę.
Przecież gdybym tu przywołała wycięte z kontekstu sformułowania, którymi się posługiwałaś w swoich wypowiedziach, to twój obraz jawiłyby się jako złośliwej jędzy. Tylko czy o to chodzi? Odbieram cię jako skrajnie stronniczą osobę, która chce mi zaszkodzić, dokopać i wykazujesz się złą wolą oraz brakiem elementarnej przyzwoitości w prowadzeniu dyskusji. Właściwie to tylko potwierdziły się moje wcześniejsze odczucia co do ciebie.

EDIT: zauważ, że nie zwołuję popleczników, ale wyrażam swoje zdanie. Można? big_smile

393

Odp: Namiętność i erotyka uleciała z mojego małżeństwa

Ja wiem, co czytam, i ty tez wiesz, co i jak piszesz. Manipulacja nie jest tu potrzebna. Podalam ci przyklady, a ty pomimo to je odrzucasz. Ok, twoj wybor, twoja wola.

Zakonczmy wiec nasz off-top w tym miejscu, bo juz sie raczej konstruktywnie nie rozwinie. Pozdrawiam

No i co czekamy na raport Unreala, co tez udalo sie ugrac. Albo zakonczyc.

394

Odp: Namiętność i erotyka uleciała z mojego małżeństwa
vicky85 napisał/a:

Ja wiem, co czytam, i ty tez wiesz, co i jak piszesz. Manipulacja nie jest tu potrzebna. Podalam ci przyklady, a ty pomimo to je odrzucasz. Ok, twoj wybor, twoja wola.

Nie Vicky, nie podałaś przykładów, ale luźno wycięte z kontekstu sformułowania. Nie wydaje mi się, źe zrobiłaś to przypadkowo, to twoje celowe działanie określone na konkretny efekt i sporo mówiące o tobie i twoich metodach działania. Tak jak wspomniałam wyżej to wyraz twojej niechęci do mnie, ale zrobiony w taki sposób, żeby poprzez uogólnienia i wyolbrzymiania odwrócić uwagę od siebie na zasadzie spowodowania kontrastów i przejaskrawień.
Przedstawioany przez ciebie obraz konkretnych cech  podporządkowany jest chęci „postawienia na swoim” nawet kosztem prawdy i sprawiedliwości, nawet za cenę ocen i zarzutów nieuzasadnionych, naciąganych i zwyczajnie niesprawiedliwych.
Zastosowany przez ciebie sposób manipulacji jest znaną metodą na przedstawienie kogoś w skrajnie niekorzystnym świetle. Nie jestem pewna, czy poslużyłaś się nim świadomie, raczej nie oceniam cię aż tak wysoko, a jeśli nie to dobrze z każdej dyskusji wyciągnąć jednak coś konstruktywnego, w przeciwieństwie do tego, co twierdzisz, więc niech to będzie mój wkład smile

395 Ostatnio edytowany przez mallwusia (2017-12-07 12:32:07)

Odp: Namiętność i erotyka uleciała z mojego małżeństwa

"...niskie poczucie własnej wartości" (Gary)
"...zakompleksiony facecik, którego kobiety nie chcą, a nie chcą, bo odbierają jego wewnętrzną pustkę. Tam w środku nie ma nic, cały Unreal opiera się na „zewnętrznościach". (summerka)


Grubo. Ja odbieram autora inaczej, a kompleks to widzę jeden  -  że się nie wyżył za młodu. Teraz zaś ma szczyt możliwości i chęci i chciałby to niejako nadrobić, jednak do tanga trzeba dwojga, a żona ma w głowie coś innego:

"Nie wiem, cholera. Może faktycznie stałem się monotematyczny."
"Właśnie usłyszałem niedawno, że ciągle mówię o jednym i ją to przytłacza." (unreal)

Powtórzę się - namolność jest odpychająca niestety. Działa z odwrotnym skutkiem.

Zobacz unreal jak to działa:

Pomny niektórych porad zmieniłem swoje nastawienie i przestałem zgłaszać jej swoje wątpliwości w tym temacie. Po prostu jestem obok, dotykam, przytulam, głaszczę, gdy tego potrzebuje, tak jak wczoraj. Nie mówię nic. Akurat wczoraj skończyło się to inicjatywą z jej strony w postaci jej dotyku, pocałunków i seksu oralnego zainicjowanego przez nią. (unreal)

tylko że Ty zamiast iść dalej tą ścieżką, zacząłeś znów wymyślać:

Tak sobie wymyśliłem, że dobrym rebootem związku będzie coś, czego do tej pory jeszcze nie robiliśmy. Np. udawanie nieznajomych, poznających się w jakiś tam okolicznościach i cała towarzysząca temu otoczka emocjonalno - erotyczna. (unreal)

396 Ostatnio edytowany przez vicky85 (2017-12-07 12:19:48)

Odp: Namiętność i erotyka uleciała z mojego małżeństwa

Do summerka. Twoj powyzszy post jest najznakomistszym przykladem na pokazanie sposobu, w jaki ludzie traktujesz. Dokladnie tak, jak mnie teraz.

397

Odp: Namiętność i erotyka uleciała z mojego małżeństwa
vicky85 napisał/a:

Do summerka. Twoj powyzszy post jest najznakomistszym przykladem na pokazanie sposobu, w jaki ludzie traktujesz. Dokladnie tak, jak mnie teraz.

A to najjaskrawszy przykład twojego sposobu działania. Rzucona jakaś uwaga, niedopowiedzenia. Nie możesz mi powiedzieć wprost, że np. czujesz się urażona? Tylko kręcisz, silisz sie na to, aby coś powiedzieć bez powiedzenia czegokolwiek konkretnie.

Bo np. ja czuję się zdruzgotana „rozmową” z tobą, zasmucona i zezloszczona jednocześnie, gdyż wielokrotnie mnie obraziłaś, poczułam się potraktowana niesprawiedliwie, jak intruz, który nic sensownego nie wnosi a chciałabym jednak żeby oprócz moich wad, których istnieniu nie przeczę, zauważono też jakieś moje zalety wink
Tak, tak, wiem, wg ciebie ich nie posiadam, ale zawsze to jakaś przykrość dla mnie.
Mimo wszystko pozdrawiam serdecznie i życzę udanej reszty dnia smile

398

Odp: Namiętność i erotyka uleciała z mojego małżeństwa

"Mimo wszystko pozdrawiam serdecznie i życzę udanej reszty dnia smile:)"

I na tym mogłybyście zakończyć ten nic nie wnoszący do problemu autora off top.

399

Odp: Namiętność i erotyka uleciała z mojego małżeństwa

ooooch....Summerka:) strasznie wszystko przezywasz. Ok, teraz to rozumiem. Ale wiesz co....no wlasnie. odpowiem.


summerka88 napisał/a:

A to najjaskrawszy przykład twojego sposobu działania. Rzucona jakaś uwaga, niedopowiedzenia. Nie możesz mi powiedzieć wprost, że np. czujesz się urażona? Tylko kręcisz, silisz sie na to, aby coś powiedzieć bez powiedzenia czegokolwiek konkretnie.

chyba nie trzeba pisac, ze ktos czuje urazony, gdy pomniejsza sie jego wartosc zwrotami, ktorych uzywasz?:) to naturalne, ze to godzi w kogos. Lubisz przyklady to podam, wielokrotnie uzywasz zwrotu "az tak wysoko cie nie oceniam". Jakie inne reakcje zamierzasz uzyskiwac, piszac w taki sposob?:) Nie rozumiem. Zwyczajnie obrazasz. Tymczasem....

summerka88 napisał/a:

Bo np. ja czuję się zdruzgotana „rozmową” z tobą, zasmucona i zezloszczona jednocześnie, gdyż wielokrotnie mnie obraziłaś, poczułam się potraktowana niesprawiedliwie, jak intruz, który nic sensownego nie wnosi a chciałabym jednak żeby oprócz moich wad, których istnieniu nie przeczę, zauważono też jakieś moje zalety wink

jesli tak czujesz, to masz duzy problem z wlasnymi emocjami, skoro az tak cie boli, ze obca osoba na forum cos ci pisze nie po twojej mysli. Przeciez ja nic dla ciebie nie znacze, a ty dla mnie:) To wymiana zdan, eeeeej helllo.)))) Nie obrazilam cie ani razu. Nigdy nie napisalam, ze nic sensownego nie wnosisz, wrecz przeciwnie. Szkoda, ze nie zauwazylas, jak pisze rzeczy pozytywne, a doszukujesz sie zlosliwosci, ktorej - przysiegam na swoje dzieci - nie mam w stosunku do ciebie.


summerka88 napisał/a:

Tak, tak, wiem, wg ciebie ich nie posiadam, ale zawsze to jakaś przykrość dla mnie.)

skad taki pomysl...? skad moge wiedziec, ze nie posiadasz zalet, skoro cie nie znam...?

summerka88 napisał/a:

Mimo wszystko pozdrawiam serdecznie i życzę udanej reszty dnia smile

Tobie rowniez. nie chcialam ci zepsuc dnia Summerka. Ale pomysl....jesli czujesz sie urazona po tym co ja pisze do ciebie, a ja naprawde jestem delikatna, jak maja czuc sie ludzie, do ktorych odnosisz swoje epitety i podsumowania ich osoby? Choc kilka razy sie doczepilas do mnie w stanowczy spoosob wiedz, ze naprawde jest ok. Nie czuje zadnej urazy do ciebie. Napisalabym "wyluzuj":) ale pewnie nie odebralabys tego pozytywnie, wiec juz nic nie pisze ok:)

400

Odp: Namiętność i erotyka uleciała z mojego małżeństwa
mallwusia napisał/a:

"Mimo wszystko pozdrawiam serdecznie i życzę udanej reszty dnia smile:)"

I na tym mogłybyście zakończyć ten nic nie wnoszący do problemu autora off top.

masz racje:) sorry!

401 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2017-12-07 12:51:00)

Odp: Namiętność i erotyka uleciała z mojego małżeństwa

A ty Vicky dalej SWOJE. Kolejne moje oceny i TWÓJ przymus pokazania mi, nie co TY czujesz i odbierasz, ale jak INNI odbierają. Kreujesz się tu na zbawicielkę forum od uciążliwej obecności  Summerki, bo co? Bo inni nie mają języka, możliwości powiedzenia, co im w duszy gra? Czy może po raz kolejny proporzec rzekome odczucia innych chcesz mi pokazać jak mną gardzisz? Twój protekcjonalizm mnie jednak nie rusza, bardziej twoje jednostronne widzenie mojej osoby., niczym kucyk z klapkami.


Mallwusia, czasami się nie chce odpuszczać wink

402

Odp: Namiętność i erotyka uleciała z mojego małżeństwa

Mallwusia, szkoda że wcześniej nie wpadłaś na ten wątek, zauważyłaś wiele rzeczy na które i ja zwróciłam uwagę.
Między innymi to, że Unreal nie jest/był świadomy jaka jest rola momentu  życiowego w którym On się znalazł w tym małżeńskim kryzysie.

403

Odp: Namiętność i erotyka uleciała z mojego małżeństwa

Vicky, widać podczas mojej nieobecności znalazłaś sobie nową ofiarę, której możesz podokuczać big_smile
Nie przejmuj się Summerko mnie też vicky odsądzała od czci i wiary, bo ten typ tak ma. Lubi się powyżywać na anonimowych ludziach z forum big_smile

404

Odp: Namiętność i erotyka uleciała z mojego małżeństwa
Ela210 napisał/a:

Mallwusia, szkoda że wcześniej nie wpadłaś na ten wątek, zauważyłaś wiele rzeczy na które i ja zwróciłam uwagę.
Między innymi to, że Unreal nie jest/był świadomy jaka jest rola momentu  życiowego w którym On się znalazł w tym małżeńskim kryzysie.

Niestety nie jest sad Na domiar złego zaczął się uświadamiać na forum BS i poszedł już całkiem złym kierunku hmm
3 mam za autora mocno kciuki, nie zdradził żony, może nie jest jeszcze wszystko pozamiatane.

405

Odp: Namiętność i erotyka uleciała z mojego małżeństwa

mallwusia - zauważ, że BS to nie jest zły kierunek, a wręcz przeciwnie - wielu facetów potrafi naprowadzić na dobrą drogę. Nie wiem skąd Twoje uprzedzenie? Dlatego, że demaskowane tam są wszystkie farmazony wtapiane nam do głowy?
Facet ma nadskakiwać i uchylać nieba? Możesz z summerka zbić piątke - ona też jest zdania, że Wam należy się wszystko, że możecie brać i brać a nic nie dawać w zamian. A jak nie dostaniecie co chcecie to jeszcze facet zły!

406

Odp: Namiętność i erotyka uleciała z mojego małżeństwa

Nie należy nam się wszystko. I racja, nie chcemy nadskakującego faceta. Ale zimnego drania też nie. Trzeba wiedzieć jak się w tym świecie poruszać. A trzeba elastycznie.  Trudne, wiem smile

407

Odp: Namiętność i erotyka uleciała z mojego małżeństwa
PerfectHarmony napisał/a:

mallwusia - zauważ, że BS to nie jest zły kierunek, a wręcz przeciwnie - wielu facetów potrafi naprowadzić na dobrą drogę. Nie wiem skąd Twoje uprzedzenie? Dlatego, że demaskowane tam są wszystkie farmazony wtapiane nam do głowy?
Facet ma nadskakiwać i uchylać nieba? Możesz z summerka zbić piątke - ona też jest zdania, że Wam należy się wszystko, że możecie brać i brać a nic nie dawać w zamian. A jak nie dostaniecie co chcecie to jeszcze facet zły!


tak,  a jak jest za dobrym misiem, to się go traktuje z buta i wymienia na lepszy model big_smile  (czy jakoś tak tam grają)

408

Odp: Namiętność i erotyka uleciała z mojego małżeństwa
PerfectHarmony napisał/a:

mallwusia - zauważ, że BS to nie jest zły kierunek, a wręcz przeciwnie - wielu facetów potrafi naprowadzić na dobrą drogę. Nie wiem skąd Twoje uprzedzenie? Dlatego, że demaskowane tam są wszystkie farmazony wtapiane nam do głowy?
Facet ma nadskakiwać i uchylać nieba? Możesz z summerka zbić piątke - ona też jest zdania, że Wam należy się wszystko, że możecie brać i brać a nic nie dawać w zamian. A jak nie dostaniecie co chcecie to jeszcze facet zły!

Właśnie udowodniłeś, co to za kierunek... wink Powiem tak - jak chcesz się związać z którymś z tamtych facetów, to polecam, za to kobiety mogą nie być zainteresowane osobą przekonaną, że niewiasty to wstręciuchy takie i chcą tylko brać. A myślę, że do zbudowania poczucia własnej wartości i wyrażania swoich potrzeb nie jest potrzebne forum pełne zgorzkniałych mężczyzn ze złamanymi życiami - to coś, co człowiek może zrobić sam, bez tak negatywnych wpływów z zewnątrz.

409 Ostatnio edytowany przez nimfa_błotna (2017-12-08 00:20:03)

Odp: Namiętność i erotyka uleciała z mojego małżeństwa

Oczywiście że widać wpływ BS, obaj panowie z tego wątku jeszcze 2 tygodnie temu tak bardzo "kochali" swoje żony (wystarczy poczytać poprzednie posty), a dziś mają mózgi wyprane tamtym rakowiskiem.
Pisałam im obu od samego początku, że ich żony ich nie kochają, że nie widzą już w nich mężczyzn. Że lepiej się rozstać, bo nic już z ich związków nie będzie.
Mało mnie wtedy nie zabili big_smile big_smile

Potem naczytali się tych mizoginistycznych bredni i nagła zmiana. Jeden już się z żoną rozstał, drugi się wyprowadził z domu.

No ale muszą sobie jakoś wszystko ładnie wytłumaczyć, zracjonalizować - że byli za dobrzy, że to kobiety są takie okropne itd.
Łatwiej to im znieść niż fakt, że przestali być mężczyznami dla swoich żon.
Tak naprawdę oni się wcale nie zmienili, nadal nie chcą przyjmować prawdy ani zmierzyć się z nią. Teraz też się oszukują, tyle że w inny sposób.
Bo prawda boli, boli...

410

Odp: Namiętność i erotyka uleciała z mojego małżeństwa

Wreszcie jakaś trafna ocena sytuacji.
Ale nikt tej prawdy nie chce, ani na forum, ani w życiu...

411

Odp: Namiętność i erotyka uleciała z mojego małżeństwa

Wiem, że jako kobieta masz mega satysfakcję, że teraz jest "a nie mówiłam". Winszuję.

W dalszym ciągu nie zauważasz kroków jakie wykonaliśmy (ja i Unreal), a szczególnie ja bo wole mówić za siebie.
Były próby od różnej strony, były próby słów i czynów. Gówno to dało.

Skoro nie widzą już w nas mężczyzn to dlaczego? Wytłumacz mi proszę co takiego się dzieje w związku, albo z kobietą, że ona nagle po latach przestaje widzieć "mężczyzne" w swoim facecie? Dbałem o siebie, o nią, o dom. Byłem dla niej otwarty, podejmowałem rozmowy ponieważ bez komunikacji za wiele się nie zdziała. Między nogami męski narząd. Co więc warunkuje w kilkuletnim związku mężczyzne dla kobiety? Dlaczego skoro kobieta nie kocha to nie powie? Tylko będzie grać na zwłokę, absorbować czas mój i swój oraz energię na idiotyczne podchody i złudne próby?

Tak naprawdę to zmieniłem się bardzo. I tak naprawdę ten wątek prawdopodobnie w ogóle by nie powstał gdyby któraś z naszych kobiet powiedziała wprost - Nie kocham Cię
Albo...gdyby jak istota ludzka i myśląca zauważyła, że gdzieś coś przez palce nam ucieka w relacji i podjęła ku temu kroki - naprawy bądź odejścia.

Jak nie summerka - fanka brania, brania i nie oddawania, wychodząca z założenia, że kobiecie to się należy wszystko bo "tak"

To Ty nimfo - usatysfakcjonowana z tego, że być może nasze kobiety z jakiegoś powodu nas nie kochają już, się wypaliły, ale winnymi są faceci.

PS BS prócz sfrustrowanych męzczyżn z sercami dziurawymi jak ser szwajcarski, uświadamia też, że gdzieś w dobie obecnych czasów łatwo zatracić swoją męskość, siłę.
I męskością nie jest (bynajmniej dla mnie) dymanie każdej dziury i napierdalanie żony jak gdzieś też tam można się doczytać. Te jak i to forum to nie jest zbiór porad, które dadzą Ci recepte na życiowy sukces. Należy wyciągnąć odpowniednie dla siebie rady, analizować i przekładać to na życie korzystając z doświadczeń życiowych innych. Gdybym ślepo szedł w słowa niektórych tutaj kobiet to bym przed pracą robił śniadanie do łóżka, po pracy masaż i obiad, pozniej dwa razy minetke, calowal stopy i oddawal cala wyplate zatracając swoją wartość, zaś idąć slepo w slady BS pewnie mialbym kilka kochanek, żone bym przy kazdej klotni wyrzucal z domu, albo wyjebal garnek z obiadem jakby mi nie smakował, a po czasie został sam z sumieniem, że krzywdziłem ukochaną kobietę.

Kochałem ją szczerze i szczerze chciałem to naprawić. Nie zostawiłem tego bo mi to lata koło dupy juz tylko dlatego, że nic nie dawało skutku, a czas leciał nieubłaganie. Kocham ją nadal i nie chcę, abyśmy kiedyś patrzeli na siebie z nienawiścią.
Obierałem różne sposoby naprawy tej relacji, ale bez jej jasnej komunikacji i chęci to było tylko marnowanie mojej energii na to. Nie znałem jej oczekiwań, a w myślach nie czytam. Prawdopodobnie nigdy się nie dowiem co było powodem tego, że tak się to potoczylo

412

Odp: Namiętność i erotyka uleciała z mojego małżeństwa
PerfectHarmony napisał/a:

Obierałem różne sposoby naprawy tej relacji, ale bez jej jasnej komunikacji i chęci to było tylko marnowanie mojej energii na to. Nie znałem jej oczekiwań, a w myślach nie czytam. Prawdopodobnie nigdy się nie dowiem co było powodem tego, że tak się to potoczylo

I wlasnie dlatego, ze wciaz sie nie dowiedziales co bylo powodem, co oznacza ze nawet przy rozstaniu ci tego nie powiedziala, to - bardzo dobrze, ze sie rozstaliscie. Problem z komunikacja w zwiazku to paskudna sprawa.

Idz do przodu, moze teraz bedziesz baczniej zwracal uwage na to, jaki macie z przyszla partnerka poziom szczerosci i czy jest tak otwarta na ciebie, jak tego oczekujesz.

413

Odp: Namiętność i erotyka uleciała z mojego małżeństwa

Do tanga zawsze trzeba dwojga... Chociaż nie, głupie to powiedzenie,bo akurat w tangu facet prowadzi.. Może do rumby..
Przykro mi PF.. Pewnie gdyby bardziej chciała, to próbowalibyście razem. Bo jak 2 osoby chcą coś budować, znajda sposób. A może potrzebne Wam to rozstanie na jakiś czas?

414

Odp: Namiętność i erotyka uleciała z mojego małżeństwa

Chłopaki paczcie, pozagryzają się kobitki zaraz big_smile tongue

Unreal, jak tam? Po rozmowach negocjacyjnych?

Tak się namiętnie godzicie czy tak namiętnie wchłaniasz procenty, że nic nie piszesz? wink ... w sumie i to dobre i to dobre big_smile

415 Ostatnio edytowany przez Unreal (2017-12-09 15:39:53)

Odp: Namiętność i erotyka uleciała z mojego małżeństwa
Gary napisał/a:

Uważam Unreal, że jesteś chłopakiem, który w młodości nie miał dziewczyn i był gdzieś na marginesie towarzyskim. Złapałeś za żonę "pierwszą lepszą", która chciała. Ty odniosłeś sukces finansowy, wydaje Ci się, że jesteś rekinem w podrywie, ale tego nie robisz, bo się boisz dawnych spraw. Twoja żona nie jest zadowolona, bo masz niskie poczucie własnej wartości. Ty też jesteś niezadowolony, bo żona Cię nie ceni. Zatem jesteście dwojgiem nieszczęśliwych ludzi. Jesteś na początku drogi, samorozwoju, zachwycasz się znalezionymi świecidełkami, a do nabrania pokory musisz nabrać jeszcze wiele doświadczeń.

Wiele w tym prawdy, oprócz "pierwszej lepszej". Moja żona ma IMO duże wyższe SMV niż ja (biorąc pod uwagę oczywiście urodę), a nie mój handicap zasobowy (+ lepszy styl, waga, ciuch jak obecnie o to zadbałem), tak ważny dla SMV mężczyzny. Naprawdę nie wiem, co ją kiedyś we mnie urzekło, jak z perspektywy czasu wtedy byłem nerdem i totalnym pizdeuszem, golcem. Może moje ambicje i błysk w oku? ; )

Gary napisał/a:

Uważam, że taka separacja była dobrym posunięciem ostatecznym. Dobrze zrobiłeś. Ale to jest jak na wojnie -- zamiast najpierw wysłać dyplomatów, potem czołgi, a potem bombę atomową, to Ty od razu rąbnąłeś tą bombą.

metoda faktów dokonanych, potencjalne zwycięstwo przy minimalnych stratach własnych. Jak bomba na Hiroszimę i Nagasaki, zamiast wykrwawiać się w walkach lądowych smile

summerka88 napisał/a:

To fakt, że Unreal nie reaguje agresją, ale wolałabym, aby jednak czasami zareagował nie tyle agresją, co złością i pokazał, że jest człowiekiem i potrafi się zezłościć, gdy czuje, że jego granice zostają przekroczone, bo zaczynam myśleć, że to kolejny na forum psychopata bez emocji wink (złość nie oznacza agresji - nie-psychopaci to rozróżniają)

summerko, mnie naprawdę ciężko wyprowadzić z równowagi. Mało komu to się w życiu udało smile Nie wiem, czy to kwestia mojego silnego charakteru, czy introwertyzmu. Może moje strzeleckie hobby też ma coś do rzeczy. "Nigdy nie wyjmuj broni, jeżeli nie jesteś zdecydowany jej użyć i pociągnąć za spust". Broń uczy pokory. Uspokaja i pozwala uniknąć generowania niepotrzebnych, szkodliwych emocji bez naprawdę wyraźnej przyczyny. Kiedyś czytałem, że w Teksasie i Alabamie jest najniższy wskaźnik tzw. road rage w trakcie stłuczek drogowych. Po prostu nigdy nie wiesz, czym dysponuje druga strona. Po co więc prowokować? smile

Vicky85 napisał/a:

I dlatego stosujesz odpowiedzialnosc zbiorowa nawet w przypadku, gdy Panie stanowia ponad 50% ludzkiej populacji?:p To ich wina, ze cie mialy w dupie?:) Od kiedy to jest nakazz lubienia tego czy owego?
To jest twoj duzy, ciezki problem z emocjami. Tu jest twoja achillesowa pieta. Cale zrodlo kompleksow. Bo cie mialy w dupie. Takie to zle kobiety byly.
To tak, jakby ciebie jakas kobieta nienawidzila, bo ty na nia nie lecisz. i to twoja wina, a nie tego, ze ona ma 100kg i jest zapuszczona i nieatrakcyjna.

Wiem smile Ale to za mocno siedzi w głowie, mimo że nie myślę o tym każdego dnia. Ale obecnie każdy uśmiech, nastawienie obcych kobiet do mnie i sygnały, które czasem wyczuwam do ew. zacieśnienia relacji powodują, że zapala mi się czerwona lampka. Ja się im nagle zacząłem podobać czy to, kim obecnie jestem, moja branżowa rozpoznawalność itd?  Moja żona wzięła mnie takiego, jakim byłem. Nikogo przed nią nigdy nie musiałem udawać. Nie poleciała na moje pieniądze, bo ich nie miałem. Tym bardziej na moją ówczesną męską urodę. I tego jej nigdy nie zapomnę. Coś ją we mnie urzekło. Szczerze i bez udawania, masek itd. To naprawdę rzadkość w dzisiejszych realiach. Więc za to, co zrobiła, będzie miała wszystko to, co chcę i mogę jej dać. Bo ja nigdy nie zapominam. Dobra i zła. "Topór dla wrogów, serce dla przyjaciół".

Vicky85 napisał/a:

pozwole. Moralnosc nie ma tu nic do rzeczy. Nie uwazam aniprostytucji ani sponsoringu za cos niemoralnego.
Skonczyla sie, bo moim rodzicom sie przypomnialo, ze maja dziecko, ktore nie nocuje w domu. Jak poprawili ze mna relacje nie musialam mieszkac poza domem. Aczkolwiek relacje z tym "sponsorem" utrzymywalam dalej. Nie mieszkalam z nim dawno, a i tak sie spotykalismy, choc mnie juz nie utrzymywal. Po prostu sie lubilismy..

dzięki za info smile Są dużo bardziej niemoralne rzeczy niż prostytucja i sponsoring. Np. zdradzanie zaufania przyjaciół.

Harvey napisał/a:

Chłopaki paczcie, pozagryzają się kobitki zaraz big_smile tongue

Unreal, jak tam? Po rozmowach negocjacyjnych?

Tak się namiętnie godzicie czy tak namiętnie wchłaniasz procenty, że nic nie piszesz? wink ... w sumie i to dobre i to dobre

Właśnie, chill : ) Nie piję, bo ja praktycznie nie używam w ogóle alkoholu, jeżeli już to od bardzo wielkiego dzwona.

Jak się sprawy mają - już wyjaśniam. Spotkaliśmy się u mnie, przyjechała wtedy wieczorem. Nie przywitałem z emocjami, ale uprzejmie. Zapytałem, czy przeczytała to, co jej zostawiłem w liście i co zamierza dalej z tym zrobić. Bo jeżeli sfer, o których napisałem w liście nie przepracujemy i nie zmienimy, to dalsze bycie razem na dłuższą metę nie ma sensu. Były łzy z jej strony. To też zrozumiałe i oczywiście się tego spodziewałem. Powiedziała, że przeczytała i absolutnie nas nie skreśla. Chciała, bym wrócił do domu, bo bardzo mnie kocha. Pytam zatem, co jej przeszkadza u mnie, jeżeli coś takiego jest i negatywnie na nas wpływa, bym mógł te sfery poprawić o tyle, ile zdołam. Słyszę, że więcej czasu dla niej. Oczywiście, ripostuję. Pytam również, czy zrozumiałaś dlaczego zrobiłem to, co zrobiłem. Mówi, że nie spodziewała się że to zaszło tak daleko i ostatnie co chce, to zniszczyć naszą relację. Tutaj się oczywiście zgodziliśmy, bo ostatnią rzecz którą chce to zniszczenie naszego związku. Przytuliła się mocno, dotykając, głaskając i posiedzieliśmy tak dobre parę godzin. Bez seksu, bo go nie chciałem. Jeszcze nie. Do świąt ma złożyć wypowiedzenie i jeszcze w grudniu umówić się na wizytę do ginekologa. Zobaczymy, czy bierze odpowiedzialność za słowa i deklaracje. Drugiej szansy nie będzie.

Zobaczymy, czy wygrałem tę bitwę. Jestem dobrej myśli smile

PerfectHarmony, wszystkiego dobrego na nowej drodze. Jestem pewny, że na drugi raz weźmiesz pod uwagę sporo tego, co piszą bracia i przefiltrujesz to pod swoje potrzeby, dając szczęście nowej kobiecie i sobie smile

416 Ostatnio edytowany przez Miłycham (2017-12-09 18:26:48)

Odp: Namiętność i erotyka uleciała z mojego małżeństwa
PerfectHarmony napisał/a:

Skoro nie widzą już w nas mężczyzn to dlaczego? Wytłumacz mi proszę co takiego się dzieje w związku, albo z kobietą, że ona nagle po latach przestaje widzieć "mężczyzne" w swoim facecie? Dbałem o siebie, o nią, o dom. Byłem dla niej otwarty, podejmowałem rozmowy ponieważ bez komunikacji za wiele się nie zdziała. Między nogami męski narząd. Co więc warunkuje w kilkuletnim związku mężczyzne dla kobiety? Dlaczego skoro kobieta nie kocha to nie powie? Tylko będzie grać na zwłokę, absorbować czas mój i swój oraz energię na idiotyczne podchody i złudne próby?

Nie czytałem wątku, ale jednak coś napiszę. Nie musiało być żadnego powodu. Ludzie racjonalizują swoje wybory czy słowa i sami nieraz nie znają powodów pewnych słów czy decyzji. Zwyczajnie pewnie uczucie wyparowało. To co było słodkie, zaczęło przeszkadzać. Na to co przymykało się oko, teraz otwiera się szeroko. Słowa typu " nie jesteś męski" ect. nie ma sensu komentować, bo zwyczajnie nic nie oznaczają. No może poza rozmijaniem się wyobrażeń z rzeczywistością. Dlaczego ktoś nie powie od tak? Ponieważ nawet życie z osobą niekochaną to życie w pewnym rytuale. A ludzie z przyczyn przystosowawczych boją się nagłych i dużych zmian, które zawsze są przyczyną stresu. Zaakceptuj i idź dalej. Na resztę szkoda czasu.

417

Odp: Namiętność i erotyka uleciała z mojego małżeństwa

Ja tylko mam nadzieję, że jej zwolnienie z pracy to wspólne ustalenie, a nie Twój warunek tylko.

418

Odp: Namiętność i erotyka uleciała z mojego małżeństwa
unreal napisał/a:

Jak się sprawy mają - już wyjaśniam. Spotkaliśmy się u mnie, przyjechała wtedy wieczorem. Nie przywitałem z emocjami, ale uprzejmie. Zapytałem, czy przeczytała to, co jej zostawiłem w liście i co zamierza dalej z tym zrobić. Bo jeżeli sfer, o których napisałem w liście nie przepracujemy i nie zmienimy, to dalsze bycie razem na dłuższą metę nie ma sensu. Były łzy z jej strony. To też zrozumiałe i oczywiście się tego spodziewałem. Powiedziała, że przeczytała i absolutnie nas nie skreśla. Chciała, bym wrócił do domu, bo bardzo mnie kocha. Pytam zatem, co jej przeszkadza u mnie, jeżeli coś takiego jest i negatywnie na nas wpływa, bym mógł te sfery poprawić o tyle, ile zdołam. Słyszę, że więcej czasu dla niej. Oczywiście, ripostuję. Pytam również, czy zrozumiałaś dlaczego zrobiłem to, co zrobiłem. Mówi, że nie spodziewała się że to zaszło tak daleko i ostatnie co chce, to zniszczyć naszą relację. Tutaj się oczywiście zgodziliśmy, bo ostatnią rzecz którą chce to zniszczenie naszego związku. Przytuliła się mocno, dotykając, głaskając i posiedzieliśmy tak dobre parę godzin. Bez seksu, bo go nie chciałem. Jeszcze nie. Do świąt ma złożyć wypowiedzenie i jeszcze w grudniu umówić się na wizytę do ginekologa. Zobaczymy, czy bierze odpowiedzialność za słowa i deklaracje. Drugiej szansy nie będzie.

Tak myślałam...Za mało czasu (bo rozwijanie własnej kariery) i w moim odczuciu powierzchowne traktowanie jej problemów.
Wam się czasami wydaje, że zapewnianie wysokiego poziomu życia to uchylanie nieba i w ogóle żyć  nie umierać. Może się mylę, bo prawie nic nie napisałeś o waszych relacjach poza tym co związane z sexem.

Do rozwiązania tych problemów podszedłeś jak zwykle zadaniowo, co mnie się nie bardzo podoba - wypowiedzenie do świąt (a jaki jest dla niej plan B??), wizyta u onkologa (popieram, nie ma co czekać). Zmiana pracy w momencie, kiedy by zaszła w ciążę to kiepskie rozwiązanie.


Uważaj, aby nie było tak, jak napisała summerka :

summerka napisał/a:

Te działania, które podjął Unreal, to coś na zasadzie tonący brzytwy się chwyta. Może zadziałać, ale to tylko kwestia czasu, gdy wszystko wróci do stanu sprzed. Stawianie kogoś pod ścianą i pokazywanie dwóch skrajnych rozwiązań, daje duże szanse na to, że człowiek pod ścianą wybierze to, czego niezbyt chce, ale skoro brakuje mu wyjść pośrednich, to wybierze coś bezpieczniejszego na przeczekanie. Jednak to nie zbuduje zaufania, nie poprawi komunikacji, nie wzbudzi na nowo wyblakłych uczuć. To tylko da czas.

419

Odp: Namiętność i erotyka uleciała z mojego małżeństwa

Tylko ciekawe jak wyobrażasz sobie rozstanie, jak żona zrezygnuje z pracy i pojawi się dziecko, a namiętność jednak nie powróci...

420

Odp: Namiętność i erotyka uleciała z mojego małżeństwa
Unreal napisał/a:

Moja żona wzięła mnie takiego, jakim byłem. Nikogo przed nią nigdy nie musiałem udawać. Nie poleciała na moje pieniądze, bo ich nie miałem. Tym bardziej na moją ówczesną męską urodę. I tego jej nigdy nie zapomnę. Coś ją we mnie urzekło. Szczerze i bez udawania, masek itd. To naprawdę rzadkość w dzisiejszych realiach. Więc za to, co zrobiła, będzie miała wszystko to, co chcę i mogę jej dać. Bo ja nigdy nie zapominam. Dobra i zła. "Topór dla wrogów, serce dla przyjaciół".

moze nie jestes taki zly:) wspaniale, ze to pamietasz i cokolwiek sie miedzy wami stanie, bedziesz o tym pamietal, wiec nigdy nie wejdziecie na sciezke wojenna sensu stricto.

Unreal napisał/a:

Jak się sprawy mają - już wyjaśniam. Spotkaliśmy się u mnie, przyjechała wtedy wieczorem. Nie przywitałem z emocjami, ale uprzejmie. Zapytałem, czy przeczytała to, co jej zostawiłem w liście i co zamierza dalej z tym zrobić. Bo jeżeli sfer, o których napisałem w liście nie przepracujemy i nie zmienimy, to dalsze bycie razem na dłuższą metę nie ma sensu. Były łzy z jej strony. To też zrozumiałe i oczywiście się tego spodziewałem. Powiedziała, że przeczytała i absolutnie nas nie skreśla. Chciała, bym wrócił do domu, bo bardzo mnie kocha. Pytam zatem, co jej przeszkadza u mnie, jeżeli coś takiego jest i negatywnie na nas wpływa, bym mógł te sfery poprawić o tyle, ile zdołam. Słyszę, że więcej czasu dla niej. Oczywiście, ripostuję. Pytam również, czy zrozumiałaś dlaczego zrobiłem to, co zrobiłem. Mówi, że nie spodziewała się że to zaszło tak daleko i ostatnie co chce, to zniszczyć naszą relację. Tutaj się oczywiście zgodziliśmy, bo ostatnią rzecz którą chce to zniszczenie naszego związku. Przytuliła się mocno, dotykając, głaskając i posiedzieliśmy tak dobre parę godzin. Bez seksu, bo go nie chciałem. Jeszcze nie. Do świąt ma złożyć wypowiedzenie i jeszcze w grudniu umówić się na wizytę do ginekologa. Zobaczymy, czy bierze odpowiedzialność za słowa i deklaracje. Drugiej szansy nie będzie.

czyli ona sklada wypowiedzenie i idzie do ginekologa.
Jakie ty zlozyles obietnice? Czego ona chciala od ciebie? (bo ten czas dla niej to jednak nie jest nic konkretnego, wiadomo ze czas wygospodarowujemy gdy go realnie mamy i najczesciej nie mamy wplywu na to, ile go mamy)

421

Odp: Namiętność i erotyka uleciała z mojego małżeństwa
vicky85 napisał/a:

moze nie jestes taki zly:) wspaniale, ze to pamietasz i cokolwiek sie miedzy wami stanie, bedziesz o tym pamietal, wiec nigdy nie wejdziecie na sciezke wojenna sensu stricto.(...)

czyli ona sklada wypowiedzenie i idzie do ginekologa.
Jakie ty zlozyles obietnice? Czego ona chciala od ciebie? (bo ten czas dla niej to jednak nie jest nic konkretnego, wiadomo ze czas wygospodarowujemy gdy go realnie mamy i najczesciej nie mamy wplywu na to, ile go mamy)

Ano, zły nie jestem i nie byłem smile Nigdy pierwszy, uściślijmy.  Nie wymagała ode mnie żadnych deklaracji prócz tej, bym przy niej był, cokolwiek to w szerokim kontekście znaczy. Byłem i będę.

422

Odp: Namiętność i erotyka uleciała z mojego małżeństwa

Powiedziała "bądź przy mnie" czy powiedziała "bądż ze mną, spędzaj ze mną czas?

423

Odp: Namiętność i erotyka uleciała z mojego małżeństwa
Ela210 napisał/a:

Powiedziała "bądź przy mnie" czy powiedziała "bądż ze mną, spędzaj ze mną czas?

to samo pytanie mi sie nasunelo:)



Unreal napisał/a:

Nie wymagała ode mnie żadnych deklaracji prócz tej, bym przy niej był, cokolwiek to w szerokim kontekście znaczy. Byłem i będę.

Hmmm to bardzo dziwne. Bo zaczelo sie psuc miedzy wami w momencie, gdy ona oddalila sie od ciebie - zaczela ignorowac pewne sprawy, no i w seksie, jak to opisywales, ktorego bylo coraz mniej i byl coraz mniej satysfakcjonujacy (o ile dobrze pamietam i nie myle watkow PerfectHarmony z twoim). Najprawdodpobniej cos glebokiego bylo przyczyna, ze ona przestala chciec byc z toba tak blisko, jak dotychczas. Gdy jednak dowiaduje sie, ze rozwazasz odejscie i chcesz romawiac o problemach, sam dajesz swoiste ultimatum,t onaa milczy??? Gdzie jej szczerosc? Jak to nie ma oczekiwan? To dlaczego zaczelo sie tak pogarszac w malzenstwie?

Jesli nie bylo zadnych istotnych powodow, to moze byc tak, ze cie juz nie pozada, moze nawet nie kocha, a chce byc z toba z przyzwyczajenia i wspolnej fajnej przeszlosci, z sentymentu tak zwanego.

W ogole taka odpowiedz: "tylko badz przy mnie" jakos w tej waszej sytuacji bardzo nie pasuje i cos nadal jest nie tak. Nie jest z pewnoscia z toba szczera.
jest mozliwe ze ona sie ciebie boi? W sensie takim... nie lubi wchodzic w klotnie z Toba spory, gry slowne, bo zawsze je przegrywa?

424

Odp: Namiętność i erotyka uleciała z mojego małżeństwa

Nie, na pewno się mnie nie boi smile Ale prawda jest też taka, że więcej rzeczy musi się zmienić u niej, niż u mnie, by związek wrócił na właściwe tory. Jak pisałem, drugiej szansy nie będzie. Albo reboot, albo każdy idzie w swoją stronę. Ja na dłuższą metę w dotychczasowym układzie funkcjonować nie byłem w stanie i jasno to powiedziałem.

425

Odp: Namiętność i erotyka uleciała z mojego małżeństwa

ja też niestety odniosłam wrażenie, ze Twoja żona boi się nie tyle Ciebie, co Twoich reacji,,

426 Ostatnio edytowany przez Leśny_owoc (2017-12-14 12:08:13)

Odp: Namiętność i erotyka uleciała z mojego małżeństwa
nimfa_błotna napisał/a:

Oczywiście że widać wpływ BS, obaj panowie z tego wątku jeszcze 2 tygodnie temu tak bardzo "kochali" swoje żony (wystarczy poczytać poprzednie posty), a dziś mają mózgi wyprane tamtym rakowiskiem.
Pisałam im obu od samego początku, że ich żony ich nie kochają, że nie widzą już w nich mężczyzn. Że lepiej się rozstać, bo nic już z ich związków nie będzie.
Mało mnie wtedy nie zabili big_smile big_smile

Potem naczytali się tych mizoginistycznych bredni i nagła zmiana. Jeden już się z żoną rozstał, drugi się wyprowadził z domu.

No ale muszą sobie jakoś wszystko ładnie wytłumaczyć, zracjonalizować - że byli za dobrzy, że to kobiety są takie okropne itd.
Łatwiej to im znieść niż fakt, że przestali być mężczyznami dla swoich żon.
Tak naprawdę oni się wcale nie zmienili, nadal nie chcą przyjmować prawdy ani zmierzyć się z nią. Teraz też się oszukują, tyle że w inny sposób.
Bo prawda boli, boli...

Trzymałam język za zębami... ale jak przeczytałam Twój wpis pomyślałam sobie "ale jaja co dopiero na x stronie dwaj Panowie uświadomili sobie, że obudzili się w związku, kiedy jest już o wiele za późno big_smile".

Wiecie co? Teraz tak czytając tych "biednych dobrych mężów" i znając takiego osobiście mam tylko jeden wniosek: chcą namiętności, ale nie potrafią Jej wzbudzić u własnej kobiety. Dlatego wolą problemy w związku zwalić na drugą stronę wink. W ten sposób męskie ego uchronione hura! Niestety to jest przykre. Zobaczcie jakie to dziwne z jednej strony np. PerfectHarmony napisał, że teraz trudno jest dbać o męskość, a kuriozalnie kobiet nie podniecają kwestie wizualne. To nie wygląd, a sposób bycia i charakter ma przeogromną siłę przebycia, a że z wiekiem człowiek dalej się kształtuje, w niektórych kwestiach na gorzej (w tym wyostrzają się zarówno dobre jak i złe cechy charakteru) to albo akceptujmy mankamenty, albo niestety kończymy związek. Po prostu brak rozwoju w tej kwestii to koniec ekscytującego życia erotycznego smile. Kiedy zamiast męża kobieta zaczyna widzieć przyjaciela to logiczne, że podejście do seksu ulegnie zmianie. Naprawdę tak "dojrzałym" mężczyznom trzeba wykładać takie podstawy, na forach BS nikt o tym nie napisał?

Nie mówiąc, że moim osobistym zdaniem Unreal nabawił się jakiś problemów przez Jego początkową nieśmiałość i uprzedzenia względem własnego wyglądu - Jego późna inicjacja seksualna jest kwestią nie moralną, a po prostu bycia "mało popularnym" wśród kobiet. Teraz zaczyna to trącać smile. Najpierw powinien uporać się ze własnymi problemami, a nie wchodzić z nimi w związek. Jego i Jej błąd. Niezbyt zna się na relacji damsko-męskiej. Co słychać i przyznam, że Jego sposób pisania (trochę charakteru po tych paru stronach można wyciągnąć) oraz podejście do pewnych spraw nie napawają mnie optymizmem. Ma problem z pojęciem drugiej strony. Również po takim stażu obie strony powinny wiedzieć jakie tematy i w jaki sposób powinno się poruszyć, aby naprawić związek.tutaj kompletne zero i odniosłam wrażenie, że kalkuje sposoby z pracy na związek co jest kompletną porażką. Jeśli traktuje się żonę jak "pracowników" to czego można się spodziewać...cudów?

427

Odp: Namiętność i erotyka uleciała z mojego małżeństwa

Innymi słowy powiedziałes zonie, że to ona ma się starać, bo Ty nic złego nie robisz?:D
Brawo Ty!

428

Odp: Namiętność i erotyka uleciała z mojego małżeństwa

Czy ja coś takiego napisałem? smile Nie powiedziałem tego wprost, ale to chyba oczywiste, że obecnie piłeczka jest po jej stronie. Ja chętnie się dowiem więcej, co ze mną nie tak, może to usłyszę. Albo i nie.

429

Odp: Namiętność i erotyka uleciała z mojego małżeństwa
Unreal napisał/a:

Nie, na pewno się mnie nie boi smile Ale prawda jest też taka, że więcej rzeczy musi się zmienić u niej, niż u mnie, by związek wrócił na właściwe tory.

... a jakie są właściwe tory? Chciałbyś abyście byli tacy jak na początku, ale jak chcesz cofnąć te lata? te doświadczenia (pozytywne, negatywne) zbierane przez dwie strony przez te lata? Ty jesteś dokładnie takim samym człowiekiem jak ~10 lat temu? Nie masz żadnych doświadczeń, przemyśleń, masz dokładanie takie same cele i priorytety, jak na początku waszej znajomości? ale chyba wtedy tego dziecka nie było w planach? Jak możesz pisać, że chcesz by wszystko było po staremu, a chcesz zrobić rewolucję w życiu - w postaci dziecka? Nie chodzi o to, czy jesteś dobrym, czy złym człowiekiem, ale o to, że ludzie się zmieniają.
Przy takim nastawieniu, że związek ma być wg. twoich zasad, że to ona ma się zmieniać, by ty właściwie jesteś OK, jesteś skazany na porażkę, możesz SOBIE nawet nie dawać tej ostatniej szansy... być może przez chwilę ona dopasuje się do twoich oczekiwań, ale na dłuższą metę wywoła to tylko rozgoryczenie i niechęć do ciebie.

430

Odp: Namiętność i erotyka uleciała z mojego małżeństwa

Z telefonu nie chce mi się cytować. Ale ogólnie brzmi to dla mnie trochę na zasadzie: Ty się zmień, a ja pomyślę.
Podczytuję ten temat i mam wrażenie, że strasznie przedmiotowo o niej piszesz. Chcesz konkretów, ale nie patrzysz na to, że kobieta to emocje. Czytam o tych wnioskach, rzuceniu pracy i mam w głowie wielkie "nie". Zwłaszcza w połączeniu z jej prośbą, żebyś był przy niej i tym epizodem z początku tematu kiedy okazałeś jej więcej bezinteresownej czułości i było lepiej.
A potem jakby ktoś Ci wgrał złą aktualizację bo strasznie zmieniłeś swoje podejście.

431

Odp: Namiętność i erotyka uleciała z mojego małżeństwa

Unreal, związki mają różne problemy. Czasami trzeba przestać być Misiem i odnależć w sobie faceta, a czasami wręcz przeciwnie.
a ponieważ Twój wątek ma już tyle stron, i wypowiedziało sie wiele kobiet, i chyba wszystkie w tonie, że masz być bardziej otwarty i ciepły dla żony, to wydaje się to jedyną drogą słuszną.

432

Odp: Namiętność i erotyka uleciała z mojego małżeństwa
Xymena napisał/a:

Tylko ciekawe jak wyobrażasz sobie rozstanie, jak żona zrezygnuje z pracy i pojawi się dziecko, a namiętność jednak nie powróci...

albo jeśli się okaże tak jak u mnie, że cała ciąża musi być na podtrzymaniu, większość w szpitalu, oczywiście o sexie można zapomnieć.

433

Odp: Namiętność i erotyka uleciała z mojego małżeństwa

Zuch chłopak. Problem zanalizowany, wytyczne wydane, niech kobita sobie to przepracuje.

434 Ostatnio edytowany przez hehheh (2017-12-14 14:30:06)

Odp: Namiętność i erotyka uleciała z mojego małżeństwa

Ja się jej nie dziwię. Ona czuje, że potrzebujesz takiego częstszego/urozmaiconego seksu z nią dla wyników w pracy? Albo że myślisz o prostytutkach? Pewnie tak. Ludzie wiedzą więcej niż wypowiadają na głos. Mamy w końcu podświadomość. Dlatego lepiej być szczerym.
Myślisz, że jak ona się wtedy czuje? Jest takie coś jak empatia. Chyba brakuje jej ciepła.
Ojej, zdarzają Ci się zabawy ręką? Straszne...
Nieposolone ziemniaki smakują nie gorzej od posolonych. To tylko przyzwyczajenie głupie, które znika po pewnym czasie jedzenia nieposolonych.

435

Odp: Namiętność i erotyka uleciała z mojego małżeństwa
Snake napisał/a:

Zuch chłopak. Problem zanalizowany, wytyczne wydane, niech kobita sobie to przepracuje.

Snake, jesli wytyczne są wydane na podstawie fałszywych przesłanek, to lepiej przeprogramować tę rakietę. A przesłanki były do odczytania u Żony.
były niewyrażne, zapytał u podobnych obiektów- czyli kobiet. Odpowiedzi padły, a jakimś dziwnym sposobem większość Netfacetów wie lepiej.. Ciekawe..

436

Odp: Namiętność i erotyka uleciała z mojego małżeństwa
Averyl napisał/a:
Unreal napisał/a:

Nie, na pewno się mnie nie boi smile Ale prawda jest też taka, że więcej rzeczy musi się zmienić u niej, niż u mnie, by związek wrócił na właściwe tory.

... a jakie są właściwe tory? Chciałbyś abyście byli tacy jak na początku, ale jak chcesz cofnąć te lata? te doświadczenia (pozytywne, negatywne) zbierane przez dwie strony przez te lata? Ty jesteś dokładnie takim samym człowiekiem jak ~10 lat temu? Nie masz żadnych doświadczeń, przemyśleń, masz dokładanie takie same cele i priorytety, jak na początku waszej znajomości? ale chyba wtedy tego dziecka nie było w planach? Jak możesz pisać, że chcesz by wszystko było po staremu, a chcesz zrobić rewolucję w życiu - w postaci dziecka? Nie chodzi o to, czy jesteś dobrym, czy złym człowiekiem, ale o to, że ludzie się zmieniają.
Przy takim nastawieniu, że związek ma być wg. twoich zasad, że to ona ma się zmieniać, by ty właściwie jesteś OK, jesteś skazany na porażkę, możesz SOBIE nawet nie dawać tej ostatniej szansy... być może przez chwilę ona dopasuje się do twoich oczekiwań, ale na dłuższą metę wywoła to tylko rozgoryczenie i niechęć do ciebie.

Ja pracowałem i stale pracuję, by być stale lepszą wersją siebie, niż na początku. Więcej powiem - jestem zupełnie innym człowiekiem, niż kiedyś. Na całe szczęście smile Chodzi o te braki natury emocjonalno - seksualnej, których wcześniej nie było, bo dawaliśmy sobie nawzajem wiele radości przez wiele lat razem. Ale o tym już pisałem. Przecież gdybym zaakceptował to słabe status quo, to ten temat by się nie pojawił a ja nie wyprowadził bym się z domu, nieprawdaż? Zacytuję tu jeden z moich ulubionych cytatów z (nie)sławnych BS, by wszyscy zrozumieli, o co mi chodzi smile

"Przypadek pierwszy małżeństwo staż 12 lat

- on 38 lat, dobrze sytuowany, praca w bankowości, zarobki na poziomie 20k miesięcznie

- ona 33 lata, atrakcyjna, bardzo drobna, rozgarnięta pochodząca z Chin (poznali się w UK, tam wyjechała zarobkowo)

- potomstwo sztuk dwie , 8 i 6 lat

moje obserwacje:

- zawsze bardzo duże okazywanie szacunku wobec męża

- bardzo staranne wywiązywanie z domowych obowiązków i opieki nad dziećmi

- duży szacunek dla gości, świetne wyczucie gdy ktoś przychodzi z jakąś sprawą do męża (nie istotne z prywatną czy służbową) pani proponuje podanie herbaty i przekąsek,  dyskretnie się oddala (nie ma parcia jak u Polek żeby być w centrum zainteresowania, nie ma pierdolenia na tematy, o których nie ma pojęcia)

- dbałość o relację męża z rodziną i przyjaciółmi (zupełna odwrotność tego co robią nasze panie), regularne zaproszenia na jakieś małe imprezy, wspólne wyjazdy

- zero wpierdalania się w hobby męża

- niewygórowane oczekiwania wobec męża, ma pamiętać o rocznicach, urodzinach małżonki/ dzieci/ rodziny spędzić trochę czasu z dziećmi, raz w tygodniu zabrać dzieciaki do kina, lunaparku itp.

- poza zarabianiem kasy, obowiązki domowe kumpla ograniczają się do wystawienia kubłów ze śmieciami pod furtkę w dniu odbioru, strzyżenia trawnika, odśnieżania (tu już kumpel ma przebiegły plan w celach edukacyjnych przejdzie na dzieci jak podrosną, i słusznie big_smile )

- kiedy widzi że mąż długo pracował, jest zmęczony wtedy nie dopuszcza do szturmu pociech na tatę

- zawsze jest bardzo zadbana mimo licznych obowiązków domowych

- codziennie ćwiczy (jakieś chińskie wygibasy + trening fitness), czasem basen

- mówi w 6 językach, płynnie

z rozmów z kumplem:

- jakakolwiek kłótnia przy obcych /znajomych /rodzinie /dzieciach/ w miejscu publicznym wykluczona jeśli jest coś na rzeczy, wszystko w 4 oczy się odbywa w ciągu 12 lat małżeństw zdarzyło się iż krzyknęła podczas kłótni 2x (i później przepraszała za to zachowanie)

- kłótnie i ich tematy, głównie dotyczą wychowania dzieci (czego mają się uczyć, gdzie uczęszczać) wynikające z różnic kulturowych - w ostatecznym rozrachunku jak nie mogą dojść do porozumienia mąż ma ostatnie słowo, tak ma być i koniec

- był okres wbijania szpilek jak kumpel miał mało czasu na ruch i złapał parę dodatkowych kilo, to strasznie marudziła że zachoruje umrze i ją zostawi, więc kumpel wziął się za siebie

- problemy finansowe nie występują więc w tym obszarze żadnych spięć nie ma

- małżonka ma własną działalność, prowadzi z domu, sprowadza różne pierdoły z Chin i sprzedaje na serwisach aukcyjnych (z tego co zarobi połowę wydaje na siebie, czasem jakiś prezent dla męża, a połowę odkłada na przyszłość dla dzieci)

- nigdy nie kładzie się spać przed mężem , dosłownie nigdy, jak pracuje w domu do późna podaje kawę, herbatę, ciasto , kanapkę, wymasuje plecy

- zero szantażu seksem (negatywnego), odcinania dostępu itp.  bo pozytywne zachęty się zdarzają (żeby przekonać do czegoś) w postaci wybitnie upojnych nocy (generalnie zaspokojenie męża uważa za jeden ze swych głównych obowiązków, drugi po opiece nad dziećmi)

- egzotyczna kuchnia na duży plus, ale polska też jak najbardziej przyswojona od teściowej i szwagierki

To z moich kumpli człowiek, który chyba osiągną najwyższy poziom szczęśliwości w związku. Jest szczęśliwy, kocha żonę, kocha dzieci, nikt mu kołków na głowie nie ciosa, ma hobby, realizuje się zawodowo i prywatnie. Co do ciągot do innych pań, to dostaje tyle seksu w domu iż praktycznie nie występują. Po nim widać iż jest szczęśliwym człowiekiem.(...) "

Interesujące, nieprawdaż? smile

Mallwusiu, w takich przypadkach to oczywiste, że zdrowie i komfort żony i dziecka jest przed seksem.

437

Odp: Namiętność i erotyka uleciała z mojego małżeństwa
Ela210 napisał/a:
Snake napisał/a:

Zuch chłopak. Problem zanalizowany, wytyczne wydane, niech kobita sobie to przepracuje.

Snake, jesli wytyczne są wydane na podstawie fałszywych przesłanek, to lepiej przeprogramować tę rakietę. A przesłanki były do odczytania u Żony.
były niewyrażne, zapytał u podobnych obiektów- czyli kobiet. Odpowiedzi padły, a jakimś dziwnym sposobem większość Netfacetów wie lepiej.. Ciekawe..

wink Jaja sobie robiłem wink

438

Odp: Namiętność i erotyka uleciała z mojego małżeństwa
Unreal napisał/a:

Ja pracowałem i stale pracuję, by być stale lepszą wersją siebie, niż na początku. Więcej powiem - jestem zupełnie innym człowiekiem, niż kiedyś. Na całe szczęście smile Chodzi o te braki natury emocjonalno - seksualnej, których wcześniej nie było, bo dawaliśmy sobie nawzajem wiele radości przez wiele lat razem.

... ale dlaczego zakładasz, że ona też będzie pracować nad sobą, w ten sam sposób, co ty? Zauważyłeś, że wasze drogi się rozeszły, że już nie sprawia wam przyjemności, to co dawniej. Nawet jeśli narzucisz jej jakiś kierunek, to wcale nie oznacza, że spotkacie się w połowie drogi.

Poza tym - czasem lepiej się rozejść i zacząć budować coś nowego, niż znienawidzić partnera.

439

Odp: Namiętność i erotyka uleciała z mojego małżeństwa
Lady Loka napisał/a:

ogólnie brzmi to dla mnie trochę na zasadzie: Ty się zmień, a ja pomyślę.

dokladnie tak to wyglada

Lady Loka napisał/a:

Podczytuję ten temat i mam wrażenie, że strasznie przedmiotowo o niej piszesz.

bardzo przedmiotowo, tez tak czuje, zero emocji, zero namietnosci

Lady Loka napisał/a:

Chcesz konkretów, ale nie patrzysz na to, że kobieta to emocje. .

charakterystyczne dla takich troszke zarozumialych mezczyzn, zapatrzonych w siebie

Lady Loka napisał/a:

Zwłaszcza w połączeniu z jej prośbą, żebyś był przy niej i tym epizodem z początku tematu kiedy okazałeś jej więcej bezinteresownej czułości i było lepiej.

jesli kobieta unika seksu, jest go mniej, to zawsze przyczynkiem jest to, ze ona nie ma na to ochoty. Z wielkim prawdopodobienstwem mozna zalozyc, ze nie ma ochoty, bo brak ci czulosci i delikatnosci, a ona czuje sie przy tobie niepewnie, nieakceptowana taka jaka jest, moze czuc, ze nie spelnia twoich oczekiwan, i podtrzymuje moja prywatna opinie i przeczucie, ze ona obawia sie wchodzenia z toba w spory, bo przytlaczasz ja sila przebicia, argumentami i intelektem, i ona sie wycofuje. Oczyiwscie w tym ukladzie nie ma mowy o szczerosci i otwarciu z jej strony.

Naprawde nigdy nie uslyszales od niej, ze brakuje jej czulosci? Na codzien i w lozku? Przyznaj szczerze, i tak jestes tu anonimowy.

440

Odp: Namiętność i erotyka uleciała z mojego małżeństwa

Co w tym przykładzie interesującego?

441 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2017-12-14 15:13:58)

Odp: Namiętność i erotyka uleciała z mojego małżeństwa
Snake napisał/a:
Ela210 napisał/a:
Snake napisał/a:

Zuch chłopak. Problem zanalizowany, wytyczne wydane, niech kobita sobie to przepracuje.

Snake, jesli wytyczne są wydane na podstawie fałszywych przesłanek, to lepiej przeprogramować tę rakietę. A przesłanki były do odczytania u Żony.
były niewyrażne, zapytał u podobnych obiektów- czyli kobiet. Odpowiedzi padły, a jakimś dziwnym sposobem większość Netfacetów wie lepiej.. Ciekawe..

wink Jaja sobie robiłem wink

hahahha ! To dlatego, że rzadko ostatnio dyskutujemy na forum i myślałam że się skrzywiłeś smile

Unreal, to pewnie trzeba jechać do Chin Po żonę.
Rozumiem że niczego mu nie brakuje nie nudzi go ta kobieta i nie szuka poza małżeństwem? Nic w tym opisie o tym jaka pasjonująca jest z nią rozmowa, czy mają te same poglądy na życie.. Tylko że schodzi mu z drogi.. To jest jej zasługa w jego karierze- schodziła z drogi?
Ej, co innego pisałeś o żonie??

442

Odp: Namiętność i erotyka uleciała z mojego małżeństwa
vicky85 napisał/a:

jesli kobieta unika seksu, jest go mniej, to zawsze przyczynkiem jest to, ze ona nie ma na to ochoty. Z wielkim prawdopodobienstwem mozna zalozyc, ze nie ma ochoty, bo brak ci czulosci i delikatnosci, a ona czuje sie przy tobie niepewnie, nieakceptowana taka jaka jest, moze czuc, ze nie spelnia twoich oczekiwan, i podtrzymuje moja prywatna opinie i przeczucie, ze ona obawia sie wchodzenia z toba w spory, bo przytlaczasz ja sila przebicia, argumentami i intelektem, i ona sie wycofuje. Oczyiwscie w tym ukladzie nie ma mowy o szczerosci i otwarciu z jej strony.

dokładnie tak!

443

Odp: Namiętność i erotyka uleciała z mojego małżeństwa
hehheh napisał/a:

Ja się jej nie dziwię. Ona czuje, że potrzebujesz takiego częstszego/urozmaiconego seksu z nią dla wyników w pracy? Albo że myślisz o prostytutkach? Pewnie tak. Ludzie wiedzą więcej niż wypowiadają na głos. Mamy w końcu podświadomość. Dlatego lepiej być szczerym.
Myślisz, że jak ona się wtedy czuje? Jest takie coś jak empatia. Chyba brakuje jej ciepła.
Ojej, zdarzają Ci się zabawy ręką? Straszne...
Nieposolone ziemniaki smakują nie gorzej od posolonych. To tylko przyzwyczajenie głupie, które znika po pewnym czasie jedzenia nieposolonych.

idź białorycerzyć gdzie indziej smile Nigdy nie zaakceptuję związku, w który ja wkładam więcej niż otrzymuję. Ja nie mam prosić o seks, żebrać o niego, starać się o niego, ale go dostawać z własnej, nieprzymuszonej kobiecej woli, z radości, miłości, zaangażowania i emocji. Tego, co ja jej daję.

Przecież od razu widać kiedy stosunek jest na "odwal się", a kiedy jest naprawdę fajnie. Daję jej siebie i emocje. Poniżej wulgarne określenie, ale idealnie pasuje. Szczęśliwy mężczyzna powinien wychodzić z domu z pełnym brzuchem i pustymi jajkami. Tyle w temacie.

Elu, nie ma zerojedynkowych schematów. Ale masę ludzi przywozi sobie Azjatki (ale to już inna kwestia). Widać pan w przytoczonym przykładzie wolał wycofaną zawodowo żonę, a moja była moim motywatorem. Nie zmienia to faktu, że przykład bardzo mi się podoba.

Vicky, czym jest czułość w małżeństwie? smile Moim każdym całowaniem żony przed wyjściem z domu (nawet jak śpi?) Regularną grą wstępną? Dbaniem o jej potrzeby? Kwiatami bez okazji? Poczuciem bezpieczeństwa? Moim spojrzeniem i dotykiem, którego nigdy jej nie żałowałem? Podtekstami erotyczno - seksualnymi, czyli żarem w moich oczach? Czym?
Jak mówiłem, piłeczka jest po jej stronie. Praca i ginekolog. Zobaczymy, co to zrobi.

444

Odp: Namiętność i erotyka uleciała z mojego małżeństwa

Ależ oczywiście ja też apeluję że seks ma być z nieprzymuszonej woli a nie żebraczy.
Tylko, że bardziej prymitywne samce alfa uważają, że jak coś wadzi się z ich honorem to żebrali.
To nie było wulgarne. Chyba przesadzasz ze swoim białorycerzeniem... Otaczasz takie słowa ostrzeżeniem, tymczasem normą dla kobiet jest używanie mocniejszych.
No jak masz za pełne, to se ręką opróżnij.
Masa ludzi sobie nie przywozi Azjatek, tylko tacy bogatsi jak Ty a i to nie tak zaraz wielu spośród nich.
Może inaczej rozumiemy ciepło niż Ty. Widzisz je jako coś fizycznego, konkretnego.

445

Odp: Namiętność i erotyka uleciała z mojego małżeństwa

Jejku chyba się zapiszę na to samcze forum!

446 Ostatnio edytowany przez hehheh (2017-12-14 15:51:21)

Odp: Namiętność i erotyka uleciała z mojego małżeństwa

Generalnie niewyemancypowane kobiety nie testowały mężczyzn samodzielnie. Tymczasem wyemancypowane testują ich na własną rękę. I gdy on testu nie przechodzi, to nie uważają, że jest taki atrakcyjny. Może właśnie ona testuje Cię a Ty tego nie przechodzisz.

447

Odp: Namiętność i erotyka uleciała z mojego małżeństwa

Przykład to nie jest wycofana zawodowo żona tylko żona ułożona pod męża. Czekać aż mąż będzie chciał iść spać? Śmiech na sali. Normalna kobieta pójdzie sama spać i nikt nie będzie narzekał.

Unreal, to wszystko jak dbasz o żonę to ciągle kontekst fizyczny. Kwiaty, gra wstępna, to wszystko ciągle seks. A gdzie jest rozmowa, gdzie wspólne gotowanie, spędzanie czasu, czułość, ale taka tylko dla czułości. Gdzie budowanie poczucia, że ona jest dla Ciebie ważną osobą, a nie przedmiotem do seksu. Ja ją rozumiem. Jak mi brakuje emocjonalności, przytulenia, pogłaskania, zadbania o mój komfort psychiczny, to też nie mam ochoty na seks.

448 Ostatnio edytowany przez vicky85 (2017-12-14 20:15:12)

Odp: Namiętność i erotyka uleciała z mojego małżeństwa
Lady Loka napisał/a:

Unreal, to wszystko jak dbasz o żonę to ciągle kontekst fizyczny. Kwiaty, gra wstępna, to wszystko ciągle seks. A gdzie jest rozmowa, gdzie wspólne gotowanie, spędzanie czasu, czułość, ale taka tylko dla czułości. Gdzie budowanie poczucia, że ona jest dla Ciebie ważną osobą, a nie przedmiotem do seksu.

tak, tak, Unreal wlasnie o to chodzi - w twoich wypowiedziach nie sposob znalezc czulosci. Piszesz rzeczowo, zupelnie bez emocji, nigdy O EMOCJACH, zony, ale o swoich rowniez bardzo wybiorczo, i nie o tych w stosunku do zony. Piszesz tylko o postepowaniu, nie o tym, co masz w glowie czy na poziomie serca. Czulosc przez pryzmat postepowania: tak, to fajne wszystko co robisz (ja na przyklad tego nie mam z mezem) ale w podejsciu do niej nie masz czulosci, co wyrazasz poprzez sposob pisania (nie zajmuje cie, jak ona sie czuje, nie obchodzi cie to - ja na przyklad to otrzymuje ciagle). I ten drugi rodzaj czulosci jest wlasnie prawdziwy, wynikajacy z serca, zapewniajacy, jak to LadyLoka nazwala, komfort psychiczny, a  nie jest tylko milymi manewrami, typu kwiaty i pocalunki. Choc idealem byloby miec czulosc w kazdym zakresie:) no ale nie ma ponoc idealow

449 Ostatnio edytowany przez nimfa_błotna (2017-12-14 21:15:55)

Odp: Namiętność i erotyka uleciała z mojego małżeństwa
hehheh napisał/a:

Generalnie niewyemancypowane kobiety nie testowały mężczyzn samodzielnie. Tymczasem wyemancypowane testują ich na własną rękę. I gdy on testu nie przechodzi, to nie uważają, że jest taki atrakcyjny. Może właśnie ona testuje Cię a Ty tego nie przechodzisz.

Po przeczytaniu ostatnich postów tutaj, a zwłaszcza powyższego, przypomniał mi się pewien wpis na pewnej stronie internetowej (stronę można wyszukać wpisując w przeglądarkę "oczami mężczyzny"). Poniżej przeklejam treść (pod kreskami).

Miałam kiedyś do czynienia z takim panem. Uważał się za nie wiadomo kogo, a w środku pustka, pustka, aż echo grało. Poziom emocjonalny ameby.
Wymagania miał, owszem, i to ja wg niego miałam się do jego wymagań i wizji związku dostosować, to ja miałam się zmieniać pod jego dyktando. Tego oczekiwał.
Na dodatek próbował mnie szantażować emocjonalnie i wymuszać na mnie zachowania, które były dla mnie nie do zaakceptowania. Plus chorobliwa zazdrość, nawet o koleżanki.
Nietrudno domyślić się, że szybko pożegnałam się z tym osobnikiem.
Unreal wydaje mi się człowiekiem podobnej konstrukcji, z tym że tutaj dochodzi jeszcze element chełpienia się kasą i posteksty typu "zobaczcie jaki jestem zaje**sty". To jest już skrajnie żenujące. No chyba że pisze to po to, aby wyrwać przez to forum innego pustaka big_smile big_smile

------------------------------------------ --------------------------------------------

"Mam coraz częściej nieodparte wrażenie, że pięknym i inteligentnym kobietom najciężej jest znaleźć mężczyznę, który na nie najzwyczajniej zasługuje. Dzisiejsze czasy są pełne gównianych stereotypów, pełne kłamców, manipulantów i dupków. Mało tego, w tym dziwnym świecie te najbardziej wyjątkowe kobiety muszą zmagać się z niezliczoną ilością plotek, złośliwych docinków i nieprawdziwych słów wypuszczanych najczęściej przez facetów, którzy nie mogą ich mieć lub kobiety, które nie mogą z nimi konkurować. Dawniej dziwiło mnie, że wiele naprawdę świetnych dziewczyn nie miało faceta. Teraz absolutnie im się nie dziwię. Wolą być same (nie mylić z samotne) nie dlatego, że nikt ich nie chce. Nie. Wolą być same, bo znają swoją wartość i nie chcą sobie schrzanić życia z byle dupkiem. Wiedzą, że zasługują na więcej…

Ile razy słyszałem ten gówniany stereotyp, że każda ładna kobieta musi być głupia. Każda, która dba o siebie i swój wygląd najczęściej szufladkowana jest przez bandę kretynów lub kretynek, którzy najzwyczajniej w świecie nie dorastają jej do pięt. Ba! Dla wielu facetów może okazać się szokujące, że są na tym świecie kobiety, które nie chcą od nich pieniędzy, malowanie paznokci nie jest ich jedynym zajęciem, nie cierpią plotek i zawsze dokładnie mówią o co im chodzi. Najdziwniejsze jest w tym wszystkim to, że większość facetów teoretycznie o takich marzy. Teoretycznie… bo gdy mają wybór to cholera wie dlaczego prawie zawsze wybierają tępe idiotki bez własnych pasji, marzeń i swojego zdania. I gdzie tu jakaś logika?

Pamiętasz jak pisałem jakiś czas temu, że kobiety mają już dość niezdecydowanych mężczyzn. Są nimi zmęczone. Chciałyby mieć faceta, który dokładnie wie czego chce od życia, który wie jak o nie zadbać i po prostu to robi. Bez pytań, użalania się nad sobą i wszystkich zbędnych „ale”. Oczywiście po chwili pseudo-mężczyźni wylali tonę łez hucznie bijąc w klawiaturę, że to gówno prawda. Nie zrozumieli, że dzięki nim właśnie można wyciągnąć bardzo proste wnioski: wielu dzisiejszych mężczyzn nie lubi się wysilać, wielu nie ma polotu, jaj i finezji. Są nijacy. Jak gówno spłukiwane w kiblu, które chciałoby być traktowane po królewsku.

Dlatego właśnie najgorszy typ dla nich to atrakcyjna, inteligenta, pewna siebie i seksowna kobieta. Przy niej nawet gdyby jakimś cudem zaczęli nagle się wysilać wyglądali by dalej blado jak dupa eskimosa. Nigdy nie byli mężczyznami i najprawdopodobniej nigdy już nimi nie będą.

A inteligentna kobieta nie będzie na siłę szukać adoracji i łykać byle jakich słów od takich facetów. Ona nie potrzebuje przelotnych uczuć i tanich adoratorów. Wymaga szczerości, zdecydowania i zaangażowania.  Nie da się oszukiwać. Nawet jeśli raz popełniła błąd, zaufała komuś (bo najzwyczajniej w świecie miała dobre serce), a ktoś to zaufanie wykorzystał i zdeptał – to ona uczy się na błędach. Nie da się drugi raz okłamywać, nie da sobą manipulować i nie pozwoli nikomu się wykorzystywać. Nie da kolejnej szansy zwykłemu pajacowi, a każdego kolejnego klauna rozgryzie momentalnie. Mądrzy ludzie uczą się na błędach i często za tę naukę obrywają słowami, kłamstwami i plotkami rozsiewanymi przez głupszych ludzi nie mających za grosz klasy i szacunku.

Śmieszą mnie więc opinie, że kobiety w dzisiejszych czasach tylko wymagają. Oczekują cudów i zaangażowania nie z tej ziemi. Gówno prawda. Kobiety oczekują, że ktoś ujmie ich duszę i serce po męsku. Czekają na kogoś kto się najzwyczajniej zaangażuje, kto potrafi podejmować męskie decyzje, da im czas, zaufanie oraz obecność. W zamian wniosą do tego związku wszystko co najlepsze, wystarczy tylko dostrzec i pokochać całe piękno, które jest w ich sercu.

Zamiast narzekać drodzy chłopcy weźcie się w końcu za siebie, przestańcie przypinać łatki komuś o kim nie macie bladego pojęcia. Prawda jest taka, że najczęściej do tych pięknych i inteligentnych kobiet nawet wstydzicie się podejść i odezwać jednym słowem, więc jakim cudem wiecie o nich „wszystko”? To samo tyczy się tych pań, które żyją życiem innych zamiast swoim. Nie dorastacie im do pięt. To jasne. I nie zmienią tego plotki czy zazdrość, więc zamiast wylewać tonę jadu uczcie się życia od tych z was, które mają szacunek do siebie i klasę.


Rafał Wicijowski"

450

Odp: Namiętność i erotyka uleciała z mojego małżeństwa
Lady Loka napisał/a:

Co w tym przykładzie interesującego?


Eee dokładnie. No i co Unreal masz taką żonę czy chcesz mieć? Wcześniej czułam do Ciebie więcej sympatii, a teraz pokazujesz, że jesteś chyba naprawdę w środku bardzo zakompleksiony. Skoro chcesz, by żona była we wszystkim posłuszna, a Ty jak władca i do tego żona musi wszystko robić, by Cię nie urazić, zachowywać się wręcz jak robot, to jesteś pewny, że nie masz kompleksów nadal?;-) To tak jakbyś chciał sobie za wszelką cenę coś udowadniać i w pracy i w małżeństwie, by poczuć władzę, by poczuć się lepszym. Inaczej może poczujesz się gorszy od żony (z powodu kompleksów), bo jak będzie samodzielnie myśleć, być niezależna, to będziesz się porównywał. Tylko przy kimś posłusznym poczujesz się dobrze? Chyba nie będę mieć wspólnego języka z kimś, kto traktuje w ten sposób stronę braci samców i na nich się wzoruje. Prędzej Twoja żona będzie nieszczęśliwa, a będzie udawać lub nie albo rozwiedzie się z Tobą i kiedyś będziesz żałować. To jest to ciepło, które pisałeś, że jej dajesz? Ja w życiu nie zgodziłabym się na taki związek ani małżeństwo. Wiem czego chce i na szczęście w związku też mam dużo do powiedzenia.

451

Odp: Namiętność i erotyka uleciała z mojego małżeństwa
Unreal napisał/a:

Szczęśliwy mężczyzna powinien wychodzić z domu z pełnym brzuchem i pustymi jajkami. Tyle w temacie.

Zapytam z ciekawości, bo tego wcześniej nie słyszałam - autorem powyższych refleksji jesteś Ty sam, @Unreal, czy to "mądrość" zaczerpnięta z Braci Samców?...

Unreal napisał/a:

Ale masę ludzi przywozi sobie Azjatki.

Przywieź  sobie taką Azjatkę, na pewno będziesz "szczęśliwy", jak w cytacie wcześniej. To są argumenty, które mnie rozbawiają. Za wschodnią granicą TO DOPIERO są kobiety, którym się "w głowach jeszcze nie poprzewracało", "gwarant szczęścia mężczyzny". Bardzo przedmiotowe potraktowanie kobiet i argument bardzo seksualnie  sfrustrowanych mężczyzn tak naprawdę hmm

Powiem Ci, @Unreal, że niefajnie się Ciebie teraz czyta. Bardzo roszczeniowa postawa wobec żony i tak strasznie mało uczuć obecnie pomimo opisów Twoich czułości.

Cóż, powodzenia Wam obojgu życzę. O ile na początku tej historii miałam nadzieję, że Wam się ułoży i podobało mi się jak piszesz o żonie i Waszym małżeństwie, o tyle teraz mam poważne wątpliwości czy się to uda.

Czasem lepiej się rozstać i dać obojgu szansę na coś lepszego.

452

Odp: Namiętność i erotyka uleciała z mojego małżeństwa
Unreal napisał/a:

Vicky, czym jest czułość w małżeństwie? smile Moim każdym całowaniem żony przed wyjściem z domu (nawet jak śpi?) Regularną grą wstępną? Dbaniem o jej potrzeby? Kwiatami bez okazji? Poczuciem bezpieczeństwa? Moim spojrzeniem i dotykiem, którego nigdy jej nie żałowałem? Podtekstami erotyczno - seksualnymi, czyli żarem w moich oczach? Czym?
Jak mówiłem, piłeczka jest po jej stronie. Praca i ginekolog. Zobaczymy, co to zrobi.

Unreal, czy u Ciebie wszystko musi się wiązać z sexem? To są wszystko gesty, mające na celu zaspokojenie TWOICH potrzeb. To nie jest wyraz troski i współodczuwania.
Postawiłeś żonę przed ścianą, ma dla CIEBIE zrezygnować z pracy, a czy dowiedziałeś się chociaż, dlaczego tak kurczowo się jej trzymała?

453 Ostatnio edytowany przez Snake (2017-12-14 22:27:49)

Odp: Namiętność i erotyka uleciała z mojego małżeństwa

@Unreal, kiedyś nie miałeś kasy i pewnie byłeś miłym, sympatycznym facetem. Może żona od miesięcy się zastanawia, gdzie ten facet się podział? To, że wraz z kasą u wielu rośnie poziom bycia dupkiem, to jeszcze nic strasznego. Też tak mam wink Nic strasznego póki jesteś w stanie wychwycić tego objawy. No i może żona od dłuższego czasu tak się zastanawia i nad tym dzieckiem się zastanawia czy aby na pewno chce tego dziecka z takim tobą. Ty teraz masz żal, pretensje, że nie jest jak dawniej. Poszukałeś rozwiązania tak jakby ci się zepsuł laptop. To sprawdzić, tamto, reset, może format? Człowiek nie pralka czy laptop. Nie znajdziesz w internecie rozwiązania jak go naprawić ale ten reset jaki prosty jest, nie? Co ci to jednak da? Wiesz, że jak przyjdzie dziecko, to spadniesz w domowej hierachii potrzeb na samo dno? Co wtedy zrobisz? Znowu reset? Następnym razem będziesz wymagał żeby żona na piśmie składała deklaracje o pełnym brzuchu i pustych jajkach? Jednego już takiego ostatnio Polska poznała...

454

Odp: Namiętność i erotyka uleciała z mojego małżeństwa
I_see_beyond napisał/a:
Unreal napisał/a:

Szczęśliwy mężczyzna powinien wychodzić z domu z pełnym brzuchem i pustymi jajkami. Tyle w temacie.

Zapytam z ciekawości, bo tego wcześniej nie słyszałam - autorem powyższych refleksji jesteś Ty sam, @Unreal, czy to "mądrość" zaczerpnięta z Braci Samców?...

A czy z tej mądrości morał płynie taki, że ta szczęśliwość to za sprawą właśnie kobiety?
Ja bym na to nie wpadła! Facet chce mieć pełny brzuch to niech zrobi obiad dla rodziny. Mnie kiedyś mój M. nauczył mądrości "bo mi to nie przeszkadza" - a w jaki sposób ma mi przeszkadzać stan jego jajek lol?  jeśli będzie to poczynię stosowne kroki, by rozwiązać problem

455

Odp: Namiętność i erotyka uleciała z mojego małżeństwa
Lady Loka napisał/a:

Unreal, to wszystko jak dbasz o żonę to ciągle kontekst fizyczny. Kwiaty, gra wstępna, to wszystko ciągle seks. A gdzie jest rozmowa, gdzie wspólne gotowanie, spędzanie czasu, czułość, ale taka tylko dla czułości. Gdzie budowanie poczucia, że ona jest dla Ciebie ważną osobą, a nie przedmiotem do seksu. Ja ją rozumiem. Jak mi brakuje emocjonalności, przytulenia, pogłaskania, zadbania o mój komfort psychiczny, to też nie mam ochoty na seks.

Chyba nie umiem pisać o emocjach w taki sposób, jaki sugerujesz. To, że o tym nie piszę nie znaczy, że tego nie robiłem (w miarę czasowych możliwości jak i umiejętności). W sumie dlaczego ja miałbym się z tego tłumaczyć? To ja czułem się poszkodowany, mnie brakowało czułości i seksu ze strony żony. To jak w tej anegdocie, jak stereotypowa Pani zarzuca Panu, że myśli tylko o seksie i traktuje ją przedmiotowo. "Gdy ktoś czuje mocny głód, to myśli najpierw przede wszystkim o jedzeniu". Tyle w temacie smile

Wierzę, że cała praca nad odzyskaniem namiętności przyniesie efekty, albo zakończę to małżeństwo. Nie zamierzam tracić czasu, bo i tak straciłem go wystarczająco dużo, zaczynając współżycie po 20 i nie bawiąc się wcześniej z różnymi Paniami. Dobra, nie miałem kasy ani męskiej urody i przebojowości, to przegrywałem. Ale, jak pisałem, mężczyzna z wiekiem i ogromną pracą nad sobą jedynie zyskuje na wartości. Dlatego odbiję sobie to, co utraciłem. Bo (już!) mogę.

Więc będzie seks, namiętny, wyuzdany, z rżnięciem na progu mieszkania tuż po otwarciu drzwi itp, itd. W takich ilościach, jakich sobie zażyczę. Wierzę, że z obecną żoną smile Bo "po nocy przychodzi dzień, a po burzy spokój"...

Vicky85 napisał/a:

tak, tak, Unreal wlasnie o to chodzi - w twoich wypowiedziach nie sposob znalezc czulosci. Piszesz rzeczowo, zupelnie bez emocji, nigdy O EMOCJACH, zony, ale o swoich rowniez bardzo wybiorczo, i nie o tych w stosunku do zony. Piszesz tylko o postepowaniu, nie o tym, co masz w glowie czy na poziomie serca. Czulosc przez pryzmat postepowania: tak, to fajne wszystko co robisz (ja na przyklad tego nie mam z mezem) ale w podejsciu do niej nie masz czulosci, co wyrazasz poprzez sposob pisania (nie zajmuje cie, jak ona sie czuje, nie obchodzi cie to - ja na przyklad to otrzymuje ciagle). I ten drugi rodzaj czulosci jest wlasnie prawdziwy, wynikajacy z serca, zapewniajacy, jak to LadyLoka nazwala, komfort psychiczny, a  nie jest tylko milymi manewrami, typu kwiaty i pocalunki. Choc idealem byloby miec czulosc w kazdym zakresie:) no ale nie ma ponoc idealow

A ją obchodziło, jak się czułem bez seksu i czułości? Nie umiem pisać o emocjach, które we mnie krążą, bo wiele ich zabiłem w sobie już dawno temu. I zapytam raz jeszcze - skąd wiesz, że mnie to nie zajmuje? Dlatego, że o tym nie piszę? Nie piszę, bo nie lubię pisać o emocjach. I tyle. Daje tyle, ile potrafię. Chciałbym więcej, jeżeli zadziała reakcja zwrotna. 

nimfa_błotna napisał/a:

"Mam coraz częściej nieodparte wrażenie, że pięknym i inteligentnym kobietom najciężej jest znaleźć mężczyznę, który na nie najzwyczajniej zasługuje. Dzisiejsze czasy są pełne gównianych stereotypów, pełne kłamców, manipulantów i dupków. Mało tego, w tym dziwnym świecie te najbardziej wyjątkowe kobiety muszą zmagać się z niezliczoną ilością plotek, złośliwych docinków i nieprawdziwych słów wypuszczanych najczęściej przez facetów, którzy nie mogą ich mieć lub kobiety, które nie mogą z nimi konkurować. Dawniej dziwiło mnie, że wiele naprawdę świetnych dziewczyn nie miało faceta. Teraz absolutnie im się nie dziwię. Wolą być same (nie mylić z samotne) nie dlatego, że nikt ich nie chce. Nie. Wolą być same, bo znają swoją wartość i nie chcą sobie schrzanić życia z byle dupkiem. Wiedzą, że zasługują na więcej…

Takie czasy. Ale jakoś więcej w swoim życiu spotkałem ambitnych i wartościowych meżczyzn, niż kobiet. A Panie swe zainteresowania ograniczały do seriali w telewizji oraz złapaniu frajera na studiach na męża, by potem polować na lepszą gałąź. Nie przelicytujesz mnie w tym temacie : )

nimfa_błotna napisał/a:

Ile razy słyszałem ten gówniany stereotyp, że każda ładna kobieta musi być głupia. Każda, która dba o siebie i swój wygląd najczęściej szufladkowana jest przez bandę kretynów lub kretynek, którzy najzwyczajniej w świecie nie dorastają jej do pięt. Ba! Dla wielu facetów może okazać się szokujące, że są na tym świecie kobiety, które nie chcą od nich pieniędzy, malowanie paznokci nie jest ich jedynym zajęciem, nie cierpią plotek i zawsze dokładnie mówią o co im chodzi. Najdziwniejsze jest w tym wszystkim to, że większość facetów teoretycznie o takich marzy. Teoretycznie… bo gdy mają wybór to cholera wie dlaczego prawie zawsze wybierają tępe idiotki bez własnych pasji, marzeń i swojego zdania. I gdzie tu jakaś logika?

Faktycznie, stereotyp jest gówniany. Te ładne, czyli z SMV IMO od ósemek w górę niekoniecznie muszą być tępe. I oczywiście często nie są. Ale tak już jest, że grono orbiterów i potakiwaczy, wianuszek który gromadzą przy sobie od później podstawówki/wczesnego liceum może wpłynąć na psychikę, próżność. Jeden frajer pomoże w tym, drugi beta gdzieś zawiezie, trzeci będzie robił za emocjonalny tamponik. Żyć, nie umierać. A gdzie samorozwój Pani? Poszedł się kochać, bo po co? Przecież uroda daje mi wszystko. Do czasu, moja droga, do czasu smile)

Gdyby miał się ponownie wiązać, nie brałbym oczywiście tępej idiotki, bo tępa idiotka świadczy o mnie (nawet jak 10/10 z urody) i obniża moją wartość. Nie mam gwarancji, że buzi w towarzystwie nie otworzy i kompromitując siebie, kompromituje mnie i moją pozycję zawodową. Więc ta inteligencja i obycie jest istotne. Ale z drugiej strony ta Pani nie miałaby więcej niż 25,26 lat, z powodów oczywistych.

nimfa_błotna napisał/a:

Pamiętasz jak pisałem jakiś czas temu, że kobiety mają już dość niezdecydowanych mężczyzn. Są nimi zmęczone. Chciałyby mieć faceta, który dokładnie wie czego chce od życia, który wie jak o nie zadbać i po prostu to robi. Bez pytań, użalania się nad sobą i wszystkich zbędnych „ale”.

Cholera, ja taki jestem smile Paru bliskich przyjaciół również. A niektórzy mają nadal z Paniami problemy. Bo albo zasoby nie te, więc uroda na pierwszym miejscu i z miejsca trafią do friendzone. A co takie Panie dadzą nam od siebie, nieśmiało zapytam? Czy mają zasłużyć na męską uwagę? Co stanowi o ich wyjątkowości?

Pamiętaj, mężczyzna o silnym poczuciu własnej wartości nigdy nie da się omotać i nie straci głowy. Nie da się nim manipulować seksem bo wie, że seks jest wart rynkowo ze 100-500 zł/h. Więc jak go zdobyć? Jaką trzeba być? Co sobą rzeczywiście reprezentować? Temat - rzeka smile

Cholera, dopiero teraz zauważyłem że tego żałosnego blogera cytujesz. Przecież to śmiech na sali, nie wierzę, że to świadomy siebie mężczyzna pisał smile Czysty Matrix.

truskaweczka19 napisał/a:

No i co Unreal masz taką żonę czy chcesz mieć? Wcześniej czułam do Ciebie więcej sympatii, a teraz pokazujesz, że jesteś chyba naprawdę w środku bardzo zakompleksiony. Skoro chcesz, by żona była we wszystkim posłuszna, a Ty jak władca i do tego żona musi wszystko robić, by Cię nie urazić, zachowywać się wręcz jak robot, to jesteś pewny, że nie masz kompleksów nadal?;-) To tak jakbyś chciał sobie za wszelką cenę coś udowadniać i w pracy i w małżeństwie, by poczuć władzę, by poczuć się lepszym. Inaczej może poczujesz się gorszy od żony (z powodu kompleksów), bo jak będzie samodzielnie myśleć, być niezależna, to będziesz się porównywał. Tylko przy kimś posłusznym poczujesz się dobrze? Chyba nie będę mieć wspólnego języka z kimś, kto traktuje w ten sposób stronę braci samców i na nich się wzoruje. Prędzej Twoja żona będzie nieszczęśliwa, a będzie udawać lub nie albo rozwiedzie się z Tobą i kiedyś będziesz żałować. To jest to ciepło, które pisałeś, że jej dajesz? Ja w życiu nie zgodziłabym się na taki związek ani małżeństwo. Wiem czego chce i na szczęście w związku też mam dużo do powiedzenia.

Chcę mieć żonę szczęśliwą i spełniającą moje potrzeby i pragnienia. Chcę spełniać jej pragnienia. Tak zostaje się szczęśliwym mężem. Naprawdę, jak facet ma wszystko w domu to aż z przyjemnością do niego wraca. Tu nie chodzi o posłuszeństwo, ale samoświadomość tego, że się różnimy od siebie. Ja daje siebie, ty dajesz siebie. Inaczej to się nie bilansuje i ktoś zawsze będzie sfrustrowany.

Truskaweczko, ja całe życie komuś coś udowadniam. Przede wszystkim sobie smile Jestem ambitny na granicy choroby. Ale tylko tak to, co dla niektórych jest sufitem, dla ambitnych jest podłogą. Zawsze jest coś za coś. Opowiem Ci coś - jak już pisałem, dawno temu usłyszałem że jestem brzydki od pewnej Pani. Tak jak wspominałem, w nocy spać nie mogłem, ostro mną to wtedy wstrząsnęło. Pani tak z 6,7 na oko. Jakże ja to wziąłem do siebie. Jak to bolało smile Ale nie zabiło. Teraz bym to zbył pustym śmiechem albo jakąś mocną szpilą. Bo czy naprawdę kilkanaście lat tak wiele zmienia? Nie wypróbowałem w praktyce (tj. przez romans, seks na biku) na "rynku płci" swojej obecnej atrakcyjności, ale nastawienie kobiet zmieniło się o 180 stopni. Jasna cholera, przecież urody mi tak nagle nie przybyło. Więc czym to jest spowodowane?
Ja wiem, czym.

I_see_beyond napisał/a:

Zapytam z ciekawości, bo tego wcześniej nie słyszałam - autorem powyższych refleksji jesteś Ty sam, @Unreal, czy to "mądrość" zaczerpnięta z Braci Samców?...

Ajsi, ani z Braci, ani mój wytwór, to ma tak długą brodę, że aż strach. Ale pasuje idealnie smile Facet jest naprawdę banalnie prosty w obsłudze. Jeżeli go pokochasz, dasz mu wsparcie, domową przystań, pożądanie, namiętny seks i świetną kuchnię, to zrobi dla Ciebie wszystko i będzie przy Tobie. Tak, tutaj naprawdę nie ma wielkiej filozofii. Prosty mechanizm.

I_see_beyond napisał/a:

Przywieź  sobie taką Azjatkę, na pewno będziesz "szczęśliwy", jak w cytacie wcześniej. To są argumenty, które mnie rozbawiają. Za wschodnią granicą TO DOPIERO są kobiety, którym się "w głowach jeszcze nie poprzewracało", "gwarant szczęścia mężczyzny". Bardzo przedmiotowe potraktowanie kobiet i argument bardzo seksualnie  sfrustrowanych mężczyzn tak naprawdę

Na wschodzie jest sporo gold diggerek, a w Azjatkach nie gustuję, ale dziękuję za propozycję smile
PS. Ułoży się.

mallwusia napisał/a:

Unreal, czy u Ciebie wszystko musi się wiązać z sexem? To są wszystko gesty, mające na celu zaspokojenie TWOICH potrzeb. To nie jest wyraz troski i współodczuwania.
Postawiłeś żonę przed ścianą, ma dla CIEBIE zrezygnować z pracy, a czy dowiedziałeś się chociaż, dlaczego tak kurczowo się jej trzymała?

Musi smile Powyżej napisałem przykład o głodzie i jedzeniu. Dlatego musi. Mam duże potrzeby.
Dlaczego się trzymała? Ze zwykłego strachu przed nieznanym, ciężko wyjść ze strefy komfortu, nawet gdy w rzeczywistości jest ona cierniem w tyłku, a z komfortem nie ma nic wspólnego. Ze mną nie musi się niczego bać.

Snake napisał/a:

@Unreal, kiedyś nie miałeś kasy i pewnie byłeś miłym, sympatycznym facetem. Może żona od miesięcy się zastanawia, gdzie ten facet się podział? To, że wraz z kasą u wielu rośnie poziom bycia dupkiem, to jeszcze nic strasznego. Też tak mam wink Nic strasznego póki jesteś w stanie wychwycić tego objawy. No i może żona od dłuższego czasu tak się zastanawia i nad tym dzieckiem się zastanawia czy aby na pewno chce tego dziecka z takim tobą. Ty teraz masz żal, pretensje, że nie jest jak dawniej. Poszukałeś rozwiązania tak jakby ci się zepsuł laptop. To sprawdzić, tamto, reset, może format? Człowiek nie pralka czy laptop. Nie znajdziesz w internecie rozwiązania jak go naprawić ale ten reset jaki prosty jest, nie? Co ci to jednak da? Wiesz, że jak przyjdzie dziecko, to spadniesz w domowej hierachii potrzeb na samo dno? Co wtedy zrobisz? Znowu reset? Następnym razem będziesz wymagał żeby żona na piśmie składała deklaracje o pełnym brzuchu i pustych jajkach? Jednego już takiego ostatnio Polska poznała...

Dalej jestem miły i sympatyczny, ale przestałem być frajerem smile Nienawidzę dawnego siebie i tego, co przez swoją głupotę straciłem. Jeżeli spadnę na dno w hierarchii potrzeb, to odejdę. Od razu. Ona o tym wie, bo o tym wielokrotnie hipotetycznie mówiłem w trakcie naszych różnych dyskusji i zdania nie zmieniłem. Wiesz naprawdę, o co chodzi? By o mnie się chociaż tak odrobinę starała, jak ja się o nią starałem. By doceniła, z kim jest. By dała mi to odczuć. Tak, to takie proste.

PS. Kontrakt jak w Greyu co, gdzie, jak, ile razy - całkiem ciekawy pomysł : )

Posty [ 391 do 455 z 571 ]

Strony Poprzednia 1 5 6 7 8 9 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » SEKS, SEKSUALNOŚĆ, PSYCHOLOGIA » Namiętność i erotyka uleciała z mojego małżeństwa

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024