Namiętność i erotyka uleciała z mojego małżeństwa - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » SEKS, SEKSUALNOŚĆ, PSYCHOLOGIA » Namiętność i erotyka uleciała z mojego małżeństwa

Strony Poprzednia 1 2 3 4 9 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 130 z 571 ]

66

Odp: Namiętność i erotyka uleciała z mojego małżeństwa
Ela210 napisał/a:
Unreal napisał/a:

W sumie tak sobie ostatnio przemyśliwałem, że byłbym ostatnim hipokrytą, gdybym nie przyznał, że zastanawiam się od czasu do czasu, jak by mi było w alkowie z inną kobietą. Jej smakiem, zapachem, dotykiem, otwartością na moje fantazje. (...) Ale chciałbym pozbyć się przekonania, że w sferze erotyki życie przecieka mi z każdym kolejnym miesiącem przez palce i coś tracę. I po to właśnie chcę tę sferę przepracować z żoną, nikim innym.

hahaha  big_smile  zdanie na końcu nie jest w 100 % prawdziwe. i sprzeczne z poprzednimi wink Obym tylko ja tak to odebrała, a nie Twoja żona- a może jednak?

Wyłuskałam fragment, który najprawdopodobniej miałaś na myśli, Ela210.

Fantazje erotyczne miewa KAŻDY normalny, zdrowy facet. Kobiety też je mają, ale nie wszystkie się do tego przyznają, bo im "nie wypada".

Autor tym bardziej fantazjuje, bo z żoną nie sypia. Gdzieś ta energia seksualna zostaje przekierowana.

No właśnie jednak - jak się pozbyć tego przekonania? Poprzez realizację fantazji z żoną. Tak to zrozumiałam w kontekście wcześniejszych wypowiedzi, w tym o  niechęci do chodzenia na divy.

Zobacz podobne tematy :

67

Odp: Namiętność i erotyka uleciała z mojego małżeństwa
Gary napisał/a:

i w czym niby uśmiechanie się do studentek jest lepsze od pójścia do prostytutki? dla mnie niewielka różnica

Mnie nie dziwi Twoje zdanie, Gary.

Ale różnica JEST. To nie jest zdrada, jak piszesz. I owszem, liczy się to, co jest w głowie.

A od myśli do uczynku, jak pisałam wcześniej, dzieli ludzi pewien dystans. Jednych krótszy, innych dłuższy, wiadomo.

Mężczyźnom zawsze przyjdzie do głowy myśl o tym, jakby było w łóżku z atrakcyjną kobietą, którą widzą. Tak są skonstruowani. Kobiety też patrzą na mężczyzn pod tym kątem. A uśmiech to uśmiech. Ja się dużo do ludzi generalnie uśmiecham, bo jestem szczęśliwa. A o łóżku...nie zawsze pomyślę. wink

Moim zdaniem autor tego tematu jest spójny w swoich wypowiedziach.

68

Odp: Namiętność i erotyka uleciała z mojego małżeństwa
I_see_beyond napisał/a:

Ale ... od MYŚLI do CZYNÓW jest jednak pewna droga.

Trzymam za Ciebie i Twoją żonę kciuki!
Z tego co piszesz wysnuwam wniosek, że naprawdę Ci na niej zależy.

Musi być wyjątkowa. smile

Dzięki! Jest wyjątkowa smile Ale istotnie, bez myśli ew. czyny nie mają prawa zaistnieć. Ryzyko zrobienia czegoś głupiego stale istnieje, a ja nie mam natury Hioba. Bezgrzeszny był tylko Jeden w historii.

Ela210 napisał/a:

zdanie na końcu nie jest w 100 % prawdziwe. i sprzeczne z poprzednimi. Obym tylko ja tak to odebrała, a nie Twoja żona- a może jednak?

"z żoną, nikim innym"? smile Hmm.. Patrz zdanie powyżej.

Harvey napisał/a:

A prawda jest najprostsza jaka może być. Mężczyzna potrzebuje kobiety tak samo jak kobieta mężczyzny. Feng szuji czy inne chińskie bazarowe badziewia o tym już dawno wiedziały

Może żona akurat nie potrzebuje w kontekście seksualnym Tego mężczyzny w mojej osobie (tak jak ja, w kontekście seksualnym i emocjonalnym, jej pragnę)? Nie wiem. Niektóre Panie tutaj tak właśnie pisały, ja naprawdę nie skreślam żadnych argumentów i wszystko przetwarzam : ) . Najbliższe tygodnie sporo rozstrzygną.

Gary napisał/a:

Jak byłem młody to myślałem podobnie, że może miałem mało dziewczyn, mało seksu, jestem niewyżyty. Myślałem, że jak kilka razy zobaczę jak to jest z inną, to nasycę się i przejdzie mi chęć seksu z kolejnymi. Myliłem się... te delikatne myśli o innych kobietach, "jak to jest z inną", to były tylko pomrukiwania naturalnej siły, ujarzmionej, ściśniętej jak sprężyna, a ja ją uwolniłem. Myślałem później, że to jest pogoń za co raz to nową kobietą. I owszem... do czasu aż poczułem cholerne pożądanie do tej, którą znałem bardzo dobrze. Zatem jak uwolnisz te fantazje, to możesz wejść na autostradę ... ale gdzie Cię ona zaprowadzi? Może na dno?

Może, chociaż na emocjonalnym dnie już kiedyś byłem, dawno temu. I wszystko aż za dobrze pamiętam. Wiesz, to ciekawa kwestia. Jest jeszcze jedna istotna rzecz - ostatnio rzadko zasypiamy razem, po prostu dwa osobne pokoje. Pytam się dlaczego, to słyszę, że jej niewygodnie (nasze zwierzaki pchają się do mnie do łóżka, bo mnie wybrały na "przewodnika stada" : )). Zabawne, bo kiedyś zupełnie nie miało to znaczenia, a sama też kocha zwierzęta. Uwolnienie siły? Dziś pół nocy śnił mi się realistyczny sen erotyczny z osobą, która do tej pory zupełnie nie zaistniała w tym kontekście (moja koleżanka, atrakcyjna rozwódka, z którą łączą mnie kwestie głównie zawodowe, ale się bardzo lubimy). I co, po tym megarealistycznym śnie (nie pamietam, kiedy ostatnio coś takiego mnie trafiło) miałbym wziąść telefon, wybrać jej numer, umawiać się od razu na kawę i pchać temat dalej? Pewnie bym się umówił, nie mam wątpliwości. I walić "kawę na ławę", bo coś mi się coś tam w marzeniach sennych bezwolnie uroiło? Bez przesady.

Gary napisał/a:

To też zaskoczenie, że wolę normalne kobiety na ulicy niż gwiazdy z porno. Zwykła dziewczyna może stać się obiektem pożądania. Pewnie wiele z nich ma całą stertę kompleksów, jest samotnych i nawet nie zdaje sobie sprawy, że się może komuś podobać, być pożądaną.

Ba smile Producenci też to wiedzą. Inaczej podgatunek "next door girl" czy inny "amateur" nie byłby aż tak bardzo profitowy i rozwinięty.

Gary napisał/a:

Uważam, że powinieneś mieć seks z żoną, być spełnionym. I to byłoby super. Ale jakby ona była wspaniałą kochanką, to być może by Cię wierciło pożądanie do innych kobiet. Nigdy nie jest się nasyconym. Ale Ty masz realny problem -- tam gdzie powinien być seks to go nie ma. Lata młodości mijają, rzeczy materialne przestają cieszyć, wycieczki seksu nie zastąpią... nawet twoja broń seksu nie wyprze.

Wiesz, nie pamiętam grama takiej myśli, gdy dawaliśmy sobie maksimum przyjemności a ja nawet nie pomyślałem o alternatywie. Może mi oczywiście nie wierzyć, ale taka jest prawda. I żadne życiowe profity mi tego nie rekompensują. Bo działo się to wtedy, gdy tych profitów praktycznie NIE BYŁO. Byliśmy my, plany, marzenia i wiele codziennej radości. MY!

Gary napisał/a:

pyta człowiek czy fajnie jest z obcymi kobietami. Być może chciałby usłyszeć odpowiedź, że z każdą jest tak samo. Że Ci co się za młodu wyszaleli to nie mają problemu z wiernością. To jest cholerny fałszywy mit. I to mówię Unrealowi.

A ja dalej twierdzę, że to nie mit. I jeżeli jacyś młodsi "bracia samcy" : ))) nas teraz czytają, to powiem im, jak starszy kumpel - nie popełnijcie mojego życiowego błędu, ogarnijcie się jak najszybciej w wieku 18+ i nie czekajcie na seks do 24-go roku życia, czy dłużej. Nie czekajcie, bo inaczej takie michałki mają szansę również w Waszych głowach się zalęgnąć.. Próbujcie, popełniajcie błędy, smakujcie, szukajcie swojej drogi, poznawajcie wiele kobiet, cieszcie się życiem każdego dnia. Nie zamykajcie się w swoim środowisku, wychodźcie do ludzi, bądźcie odważni, nawet jak wg. Waszych młodzieńczych kompleksów wyglądacie jak ostatnie nieszczęście. Jak usłyszycie z czym do ludzi, jesteś brzydki, jestem zajęta czy inne argumenty, nie poddawajcie się. Kto nie maszeruje, ten ginie. Bawcie się życiem w sytuacji bez większej ilości stałych zobowiązań i innych obowiązków dojrzałego życia. Nie popełnijcie mojego młodzieńczego błędu. Nigdy.

I w takiej sytuacji, młody, wściekły, pełen złości i zapiekłości zapalczywy szczeniak sobie powiedziałem: ja wam jeszcze pokażę. Same przyjdziecie do mnie. Nikomu nie dam się szmacić. Zbuduję coś, co da mi pozycję, szacunek, pieniądze i kobiety. I nikogo o nic nie będę nigdy prosił. I tym podobne gówniarskie brednie smile Niedługo po takim dictum poznałem zupełnie przypadkowo przyszłą żonę, dla której mój ówczesny poziom zamożności nie miał kompletnego znaczenia. Liczyłem się ja. Jak to mówią, "Pan Bóg pisze prosto po krzywych liniach".

"Eviva l'arte! Człowiek zginąć musi -

cóż, kto pieniędzy nie ma, jest pariasem,

nędza porywa za gardło i dusi -

zginąć, to zginąć jak pies, a tymczasem,

choć życie nasze splunięcia niewarte:

evviva l'arte!"

smile

Gary napisał/a:

Poznałeś dziewczynę, chodzicie razem. Ona chce iść na imprezę z koleżankami do klubu, a Ty wtedy nie możesz, bo jedziesz do babci kopać ogród. Dajesz jej wolność, nie strzelasz focha, mówisz aby sie dobrze bawiła i że ją kochasz. Jak jest na imprezie to do niej nie dzwonisz. Po powrocie pytasz tylko czy wszstko okej, czy się dobrze bawiła. Może jakiś koleś ją podrywał, może zdradziła. Nieważne -- jeśli masz ją stracić, jeśli ona chce odejść, to niech odejdzie. I to jest twoja siła.

Brawo. Podpisuję się pod każdym słowem Twojego wpisu.

Gary napisał/a:

czym niby uśmiechanie się do studentek jest lepsze od pójścia do prostytutki? dla mnie niewielka różnica... tu i tu zdrada; liczy się co jest w głowie, a on się chełpił z takiego wydarzenia twierdząc jednocześnie, że nie chce zdradzić;    co innego gdyby napisał "oo...laski się do mnie uśmiechały, gdyby jeszcze tylko chciały się na seks umówić! a do prostytutki nie pójdę, bo się brzydzę i mogę zachorować"

Ołł, to była jednorazowa sytuacja w tym samochodzie : ) Na tyle charakterystyczna, że uznałem że warto ją tutaj zamieścić. Ja ogólnie uśmiecham się do kobiet, wchodzę z nimi w dialog w różnych sytuacjach, również skomplementuję  (zakupy, wyjazdy itd.) Zabawne, że to dzieje się dużo częściej, niż jakiś czas temu. I czasami się zastanawiałem, czy jednak nie sprawdzić swoich męskich umiejętności i w takiej sytuacji nie umówić się, nie zaprosić na kawę, wziąć nr telefonu itd. Ale nie robię tego. Nie brzydzę się również prostytutek, chociaż u nich nie bywałem (jak pisałem, miałem wiele okazji by to zrobić, byłem nawet namawiany przez moich znajomych, którzy z tej formy rozrywki korzystają). Oczywiście nie o pieniądze albo o jakieś skąpstwo w braku chęci skorzystania chodzi.

Gary napisał/a:

aby mieć seks wystarczy posiadać 200zł, telefon i trochę czasu. Chwalić może się chłopak, co miał poderwał 50 dziewczyn na seks.

I znów się podpisuję smile Natura i geny bywają brutalne. Mnie na polu umiejętności podrywu, jak i urody obdarowała kiedyś chyba miernie. Dała gdzie indziej handicap, ale nie załatwiła w pełni problemu. Per analogiam przypomnę wątek znajomych z pracy mojej żony, to bardzo przystojni młodzi panowie (jeżeli sam jestem w stanie ocenić urodę innego faceta, ze swoją przeciętną też mam problem). Jeden w typie znanego amerykańskiego aktora młodego pokolenia.

I_see_beyond napisał/a:

Fantazje erotyczne miewa KAŻDY normalny, zdrowy facet. Kobiety też je mają, ale nie wszystkie się do tego przyznają, bo im "nie wypada".

Autor tym bardziej fantazjuje, bo z żoną nie sypia. Gdzieś ta energia seksualna zostaje przekierowana.

No właśnie jednak - jak się pozbyć tego przekonania? Poprzez realizację fantazji z żoną. Tak to zrozumiałam w kontekście wcześniejszych wypowiedzi, w tym o  niechęci do chodzenia na divy.

I tyle w temacie smile "Poprzez realizację fantazji z żoną". Tertium non datur. Reasumując, chyba to wszystko co chodzi mi po głowie spiszę w jeden list czy inny dokument. Nie wiem, czy bardziej dla siebie, czy dla niej. I czy go od razu nie podpalę zapalniczką po napisaniu i wydrukowaniu.

69

Odp: Namiętność i erotyka uleciała z mojego małżeństwa

Przepraszam no ale jak to uleciała ? W Miłości ? Stałym związku ? Przecież to najlepszy seks, najlepszy erotyzm. Nie jakis tam skok na pusty seks do agencji.

Czy może jednak nie ?

70 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2017-10-07 13:16:00)

Odp: Namiętność i erotyka uleciała z mojego małżeństwa

I See, ja nie odżegnuję autora od czci i wiary big_smile ale z każdym jego zdaniem coraz bardziej utwierdzam sie w przekonaniu, że mam racje i coś sie dzieje w JEGO zyciu, i nie w żonie szukać przyczyny.
Nie chodzi o fantazje- te mamy wszyscy smile Ale sa fantazje dla fantazji, które podbudowują nasze ego i fantazje które pojawiają się z niezaspokojonych pragnień- a to jest inna bajka.
Zaśmiałam się głośno z tego zdania, bo ja słyszałam DOKŁADNIE takie zdanie 2 razy.
Z rok przed naszym kryzysem dokładnie takie,
W trakcie "amoku męża"- sama wtedy tak u mnie chyba pisałaś- już bez ostatniego fragmentu.
Widzę wiele podobieństw w naszych małzeństwach. Ja byłam pierwszą jego kobietą, on pierwszym poważnym związkiem, ale jakieś doświadczenia miałam- dla mnie teraz bez znaczenia.
W amoku mąż opowiadał mi o swoich dylematach w zwiazku z inną kobietą jak przyjaciółce- zwierzał się ślepy na to, że wbijał nóż w serce- ale był wtedy na 100 % szczery. To pozwoliło mi zdystansować się od niego wtedy,zacząć mysleć przede wszystkim JA a nie "MY".  trucizna była lekarstwem.
Unreal jest na progu kryzysu i tu zgodzę się z Garym że nie jest do końca z sobą szczery-
Kiedyś tu została zbanowana "zła kobieta" za to, co napisała wprost niejakiej "Barrakudzie" prosto w oczy, więc ja tego nie powtórzę, ale trafne było.
Pewnie omijam szereg innych rzeczy w wątku autora, ale to mi się wydaje esencją.. smile


PS.

Tez lubię psy, ale jeśli w hierarchii stada są przed żoną, to sorry.. big_smile

71

Odp: Namiętność i erotyka uleciała z mojego małżeństwa
Ela210 napisał/a:

Unreal jest na progu kryzysu i tu zgodzę się z Garym że nie jest do końca z sobą szczery-
Kiedyś tu została zbanowana "zła kobieta" za to, co napisała wprost niejakiej "Barrakudzie" prosto w oczy, więc ja tego nie powtórzę, ale trafne było.
Pewnie omijam szereg innych rzeczy w wątku autora, ale to mi się wydaje esencją.. smile
PS.

Tez lubię psy, ale jeśli w hierarchii stada są przed żoną, to sorry.. big_smile

To że podświadomie szukam okazji do skoku w bok, a nie chcę się do tego przyznać? Chętnie znalazłbym wątek, o którym mówisz. PS. Koty, nie psy : ))

72

Odp: Namiętność i erotyka uleciała z mojego małżeństwa

Uśmiałam się z tych kotów, bo nam też pchają się do łóżka big_smile

Przeczytałam jeszcze raz Twój wstęp i mam wrażenie, że intensywny seks z żoną ma Ci w pewien sposób zrekompensować braki z wczesnych lat młodości. Na zasadzie - nie wiem, jak to jest z innymi kobietami, więc chociaż niech z żoną będzie na maxa. I kiedy seks z żoną stał się zaledwie letni, szybko zacząłeś panikować - no bo jak to, to wszystko? Już nic więcej mnie nie czeka i jestem skazany na nudny, biologiczny akt kopulacji? Nigdy więcej seksu w aucie, w plenerze czy rekordowych maratonów, po których czuć każdy mięsień? Najlepsze lata mam za sobą, choć jestem zaledwie po trzydziestce? Takie myśli potrafią frustrować wink

Zrobiłeś życiowy bilans i o ile w sferze zawodowej odniosłeś sukces, o tyle w życiu prywatnym nie osiągnąłeś (jeszcze) wszystkiego. Uwiera Cię brak dziecka i przeciętny seks,  no i w dodatku "przeciekły Ci przez palce" inne kobiety. Niestety- stety, nie jesteś typem zdradzacza, więc moralność i lojalność wobec żony nie pozwalają Ci nadrobić zaległości w sferze seksu. Dlatego wciąż jesteś głodny wrażeń i chcesz, by żona dotrzymała Ci kroku w Twoich fantazjach, co niekoniecznie jest po jej myśli. Niestety, pewnych braków nie da się nadrobić - przeszłości nie zmienisz, możesz jedynie pracować nad tym, by nie spieprzyć sobie przyszłości.

Podobnie jak Ty, też jestem introwertykiem (w dodatku skrajnym) i mam nieco dłuższy staż w związku, czasami też myślę, że nie wyszumiałam się za młodu. Dlatego skupiam się nad stanem obecnym i dążę do tego, żeby "zoptymalizować" swoje życie zawodowe i prywatne - aby w przyszłości niczego nie żałować.

73

Odp: Namiętność i erotyka uleciała z mojego małżeństwa
I_see_beyond napisał/a:
Gary napisał/a:

i w czym niby uśmiechanie się do studentek jest lepsze od pójścia do prostytutki? dla mnie niewielka różnica

Mnie nie dziwi Twoje zdanie, Gary.
Ale różnica JEST. To nie jest zdrada, jak piszesz. I owszem, liczy się to, co jest w głowie.
A od myśli do uczynku, jak pisałam wcześniej, dzieli ludzi pewien dystans. Jednych krótszy, innych dłuższy, wiadomo.

Ale czy to takie znowu szlachetne powstrzymywać się przed seksem jak pożądanie w głowie hałasuje? Co to za wierność, że człowiek marzy o studentkach, które przed maską samochodu przechodzą i to w obecności żony. Co innego gdyby na nie patrzył jak na piękne młode dziewczyny z rozwianymi włosami i pomyślał, że są piękne, a pewnie o tym nie wiedzą... a co innego jeśli w to się wkradnie brutalne pożądanie.



Mężczyźnom zawsze przyjdzie do głowy myśl o tym, jakby było w łóżku z atrakcyjną kobietą, którą widzą. Tak są skonstruowani. Kobiety też patrzą na mężczyzn pod tym kątem.

Dawniej jak patrzyłem "lubieżnie" na koleżankę, to musiałem wiedzieć że to złe. Dzisiaj jak mi się tak zdarzy, to wiem, że bym chętnie z nią na seks poszedł gdyby tylko ona chciała. Ale nie poderwę jej, bo byłoby to może niezgodne z jej moralnością. To inny przykład "miernej wierności", która też wynika z braku możliwości a nie z mojego wyboru.



A uśmiech to uśmiech. Ja się dużo do ludzi generalnie uśmiecham, bo jestem szczęśliwa. A o łóżku...nie zawsze pomyślę. wink

Zaprawdę, zaprawdę powiadam Ci! Różne są uśmiechy i ja tez się uśmiecham. I też jestem szczęśliwy. I też nie myślę o łóżku jak się uśmiecham. Pewne uśmiechy są jednak wyrazem pożądania i tak było u autora. Dla mnie to oczywiste, że gdyby mógł i gdyby one chciały to chciałby mieć z nimi seks. Przecież gdyby tam szli studenci, to by się do nich tak samo nie uśmiechał. To jest właśnie rozróżnienie... Jak rozmawiam z kimś w pracy -- to niezależnie czy to kobieta czy mężczyzna, to tak samo "po ludzku" się uśmiecham. Ale jak jest pożądanie, to jest to inny uśmiech. Moja żona bezbłędnie rozróżnia te uśmiechy.


Unreal napisał/a:

Dziś pół nocy śnił mi się realistyczny sen erotyczny z osobą, która do tej pory zupełnie nie zaistniała w tym kontekście (moja koleżanka, atrakcyjna rozwódka, z którą łączą mnie kwestie głównie zawodowe, ale się bardzo lubimy). I co, po tym megarealistycznym śnie (nie pamietam, kiedy ostatnio coś takiego mnie trafiło) miałbym wziąść telefon, wybrać jej numer, umawiać się od razu na kawę i pchać temat dalej? Pewnie bym się umówił, nie mam wątpliwości. I walić "kawę na ławę", bo coś mi się coś tam w marzeniach sennych bezwolnie uroiło? Bez przesady.

Ja bym pewnie jej powiedział, że mi się śniła, o ile jesteście "na Ty" i cokolwiek prywatnie rozmawiacie. Na tym forum był taki gość, miał całkiem spore doświadczenie z kobietami, super seks z żoną, żonę seksowną i do niego przyszedł kolega i powiedział "Jak się masturbuję to myśle o twojej żonie i poza tym ona mi się czasami śni" smile smile ... Tak mi się przypomniało.


Gary napisał/a:

To też zaskoczenie, że wolę normalne kobiety na ulicy niż gwiazdy z porno. Zwykła dziewczyna może stać się obiektem pożądania. Pewnie wiele z nich ma całą stertę kompleksów, jest samotnych i nawet nie zdaje sobie sprawy, że się może komuś podobać, być pożądaną.

Ba smile Producenci też to wiedzą. Inaczej podgatunek "next door girl" czy inny "amateur" nie byłby aż tak bardzo profitowy i rozwinięty.

Nieeee... czasami patrzę na dziewczyny bez pożądania, ale jak na dzieło sztuki... że ma taki kształt buzi, takie brwi i układ oczu, zapuściła włosy, czy się ładnie rusza. W tym sensie -- jaka ona jest, jak ją widać. Nie w telewizji, nie w komputerze, ale w realu.


Gary napisał/a:

pyta człowiek czy fajnie jest z obcymi kobietami. Być może chciałby usłyszeć odpowiedź, że z każdą jest tak samo. Że Ci co się za młodu wyszaleli to nie mają problemu z wiernością. To jest cholerny fałszywy mit. I to mówię Unrealowi.

A ja dalej twierdzę, że to nie mit. I jeżeli jacyś młodsi "bracia samcy" : ))) nas teraz czytają, to powiem im, jak starszy kumpel - nie popełnijcie mojego życiowego błędu, ogarnijcie się jak najszybciej w wieku 18+ i nie czekajcie na seks do 24-go roku życia, czy dłużej.... Bawcie się życiem w sytuacji bez większej ilości stałych zobowiązań i innych obowiązków dojrzałego życia. Nie popełnijcie mojego młodzieńczego błędu. Nigdy.

Ktoś jest wierny bo wyszalał się za młodu? Uważam, że to mit. Mimo wszystko. Kiedyś myślałem jak Ty, ale to nieprawda. Miałem dziewczynę, miałem super seks, wtedy kiedy koledzy byli samotni. Nie zmarnowałem młodości. A jednak teraz mnie ciągnie do kobiet. Miałem seks z różnymi kobietami, a jednak nie powoduje to, że kolejna seksowna jest mniej pociągająca.


I w takiej sytuacji, młody, wściekły, pełen złości i zapiekłości zapalczywy szczeniak sobie powiedziałem: ja wam jeszcze pokażę. Same przyjdziecie do mnie. Nikomu nie dam się szmacić. Zbuduję coś, co da mi pozycję, szacunek, pieniądze i kobiety. I nikogo o nic nie będę nigdy prosił. I tym podobne gówniarskie brednie smile Niedługo po takim dictum poznałem zupełnie przypadkowo przyszłą żonę, dla której mój ówczesny poziom zamożności nie miał kompletnego znaczenia. Liczyłem się ja.

Eeee... trochę dziwne myślenie. Ja szukałem miłości, zakochania, seksu, nie chciałem być sam.
Zeszmacić? Taki cel?
Budować pozycję, szacunek, pieniądze ... i kobiety? Strasznie pusta droga. Właśnie nie będzie kobiet, chyba że takie które są wyrachowane.


Ołł, to była jednorazowa sytuacja w tym samochodzie : ) Na tyle charakterystyczna, że uznałem że warto ją tutaj zamieścić.

Dzięki za temat do rozmowy smile To taka zagadka w ramach wierności i zdrady i seksu.


Ja ogólnie uśmiecham się do kobiet, wchodzę z nimi w dialog w różnych sytuacjach, również skomplementuję  (zakupy, wyjazdy itd.)

Skomplemnetujesz zakupy i wyjazdy? O co chodzi? Chyba się nie szczycisz znowu tym, że komplementem jest jakieś dofinansowanie? Ja prostytutce nigdy nie dałem napiwku, bo uważam to za niemoralne... A jeszcze bardziej niemoralne byłoby dawanie komuś czegoś, aby być bardziej lubianym.
Kobiet nie komplementuję, chyba że mi się coś wyrwie, bo zaraz w ich głowach się rodzi pytanie "Czego on ode mnie chce...".


I czasami się zastanawiałem, czy jednak nie sprawdzić swoich męskich umiejętności i w takiej sytuacji nie umówić się, nie zaprosić na kawę, wziąć nr telefonu itd. Ale nie robię tego.

Dżizas! Tylko nie "sprawdzenie męskich umiejętności". Naprawdę wydaje mi się, że grozi Ci kryzys wieku średniego. Ile żona ma lat? Dlaczego nie macie dzieci?


Nie brzydzę się również prostytutek, chociaż u nich nie bywałem (jak pisałem, miałem wiele okazji by to zrobić, byłem nawet namawiany przez moich znajomych, którzy z tej formy rozrywki korzystają). Oczywiście nie o pieniądze albo o jakieś skąpstwo w braku chęci skorzystania chodzi.

Boisz się choroby, albo że zdrada wyjdzie na jaw, albo że sobie moralnie nie poradzisz, bo będziesz miał wyrzuty sumienia -- wtedy uznaję, że jesteś niespójny i sam siebie oszukujesz, bo byś się z laską zabawił, i wcale nie wierność do żony Cię powtrzymuje.
Jeśli jednak szczerze myślisz, że to złe i tego nie potrzebujesz, bo kochasz żonę i z nią chcesz uprawiać seks tylko, to z tego powodu pewnie należy Ci się "pełen szacun". smile

74

Odp: Namiętność i erotyka uleciała z mojego małżeństwa

"Ale czy to takie znowu szlachetne powstrzymywać się przed seksem jak pożądanie w głowie hałasuje?"

Zależy- może to być nieszlachetne- jeśli to stan pernamentny- a my to ukrywamy przed partnerem  i może być czymś cennym jeśli to moment tylko, któremu nie ulegamy- bo nie chcemy ranić, jeśli kochamy.

75

Odp: Namiętność i erotyka uleciała z mojego małżeństwa
Gary napisał/a:

Ale czy to takie znowu szlachetne powstrzymywać się przed seksem jak pożądanie w głowie hałasuje?

Moim zdaniem nawet nie szlachetne, jak jest się w związku. NORMALNE.

76

Odp: Namiętność i erotyka uleciała z mojego małżeństwa
mobydick napisał/a:

Uśmiałam się z tych kotów, bo nam też pchają się do łóżka big_smile

Przeczytałam jeszcze raz Twój wstęp i mam wrażenie, że intensywny seks z żoną ma Ci w pewien sposób zrekompensować braki z wczesnych lat młodości. Na zasadzie - nie wiem, jak to jest z innymi kobietami, więc chociaż niech z żoną będzie na maxa. I kiedy seks z żoną stał się zaledwie letni, szybko zacząłeś panikować - no bo jak to, to wszystko? Już nic więcej mnie nie czeka i jestem skazany na nudny, biologiczny akt kopulacji? Nigdy więcej seksu w aucie, w plenerze czy rekordowych maratonów, po których czuć każdy mięsień? Najlepsze lata mam za sobą, choć jestem zaledwie po trzydziestce? Takie myśli potrafią frustrować wink

Zrobiłeś życiowy bilans i o ile w sferze zawodowej odniosłeś sukces, o tyle w życiu prywatnym nie osiągnąłeś (jeszcze) wszystkiego. Uwiera Cię brak dziecka i przeciętny seks,  no i w dodatku "przeciekły Ci przez palce" inne kobiety. Niestety- stety, nie jesteś typem zdradzacza, więc moralność i lojalność wobec żony nie pozwalają Ci nadrobić zaległości w sferze seksu. Dlatego wciąż jesteś głodny wrażeń i chcesz, by żona dotrzymała Ci kroku w Twoich fantazjach, co niekoniecznie jest po jej myśli. Niestety, pewnych braków nie da się nadrobić - przeszłości nie zmienisz, możesz jedynie pracować nad tym, by nie spieprzyć sobie przyszłości.

Podobnie jak Ty, też jestem introwertykiem (w dodatku skrajnym) i mam nieco dłuższy staż w związku, czasami też myślę, że nie wyszumiałam się za młodu. Dlatego skupiam się nad stanem obecnym i dążę do tego, żeby "zoptymalizować" swoje życie zawodowe i prywatne - aby w przyszłości niczego nie żałować.

Lepiej bym tego nie ujął smile Tak, chce maksymalizować moje małżeństwo, w tym spełniać marzenia i fantazje, w każdej sferze, nie tylko seksualnej. Nie jestem typem zdradzacza, istotnie. Tak mi się wydaje. I tak sobie myślę, że rozkminianie co by było gdyby, nie ma większego sensu. Czasu nie cofnę, nie przeniosę się 15 lat wstecz, by samego siebie sprzed półtorej dekady kopnąć w dupę i sprzedać kilka życiowych prawd, które teraz są dla mnie oczywiste. Nie ma to zupełnie sensu. C'est la vie.

Przepraszam, że tym razem nie odpisuję na każdy kierowany do mnie komentarz, ale naprawdę nie pamiętam, kiedy ostatnio spędziłem tak cudowny weekend. W sobotę rano wstałem wcześnie i ogarnąłem szybkie zaległe zakupy, po czym wyłączyłem telefon, laptop i inne tego typu smyczy, cały czas poświęcając żonie. Od wczoraj nie wyszedłem z domu smile Nie wiem, czy zadziałał jakiś trigger, czy źle oceniałem sytuację, która kiepsko wyglądała od dłuższego czasu, ale to jak uderzenie pioruna. Jestem napompowany pozytywnymi endorfinami. W całości poświęciliśmy ten czas sobie. Kochaliśmy się pięć razy w różnych miejscach, konfiguracjach i fantazjach. Większość "zaczepiania" inicjowała ona. Jakbym cofnął się dekadę w czasie. Było po prostu świetnie. Mam nadzieję, że to punkt zwrotny..

77

Odp: Namiętność i erotyka uleciała z mojego małżeństwa

No masz big_smile. Środek cyklu albo zdemaskowała wątek...

78

Odp: Namiętność i erotyka uleciała z mojego małżeństwa

Kochaliśmy się pięć razy w różnych miejscach, konfiguracjach i fantazjach. Większość "zaczepiania" inicjowała ona. Jakbym cofnął się dekadę w czasie. Było po prostu świetnie. Mam nadzieję, że to punkt zwrotny..

Ach ta kłoda w łóżku... tylko po ciemku, zawsze tak samo...

79

Odp: Namiętność i erotyka uleciała z mojego małżeństwa
Ela210 napisał/a:

I See, ja nie odżegnuję autora od czci i wiary big_smile ale z każdym jego zdaniem coraz bardziej utwierdzam sie w przekonaniu, że mam racje i coś sie dzieje w JEGO zyciu, i nie w żonie szukać przyczyny.

Ela210, nikt autora nie odżegnuje od niczego.

A ja się z tym nie zgodzę. Skąd masz pewność, że ona nie ma problemu?

Ma taki sam jaki i on.

DWIE osoby tworzą związek.
Tylko ona tu nie pisze. Cała różnica.

80 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2017-10-08 23:05:27)

Odp: Namiętność i erotyka uleciała z mojego małżeństwa

Pewnie ma napisałam ze prawdopodobnie sobie przetrawia swoje dotychczasowe życie.ale ona tu nie pisze wiec nie wiemy. Tu pisze Pan Mąź i bez wątpienia. Go nosi.
Seks to jeden.z aspektów.  Na tym się nie skończy. smile Polecam. piękny i pouczający serial the Affair. Osobiście trzymam kciuki by poczęli. Bobasa W ten weekend wink taki fajny długoterminowy projekt

81

Odp: Namiętność i erotyka uleciała z mojego małżeństwa
Xymena napisał/a:

Oral to najprostszy sposób, żeby mieć z głowy męża, z którym nie ma się ochoty na seks.
A o tym, że jej nie ma powiedziała ci już wprost, no ale wolisz się okłamywać, że to były żarty.

Podobno wiele zdradzaczek robi oral, żeby właśnie mieć z głowy męża. Szybko, skutecznie, a on się cieszy jak dziecko. I jeszcze to:

Unreal napisał/a:

Jest jeszcze jedna istotna rzecz - ostatnio rzadko zasypiamy razem, po prostu dwa osobne pokoje. Pytam się dlaczego, to słyszę, że jej niewygodnie

No ale....

Unreal napisał/a:

Jestem napompowany pozytywnymi endorfinami. W całości poświęciliśmy ten czas sobie. Kochaliśmy się pięć razy w różnych miejscach, konfiguracjach i fantazjach. Większość "zaczepiania" inicjowała ona. Jakbym cofnął się dekadę w czasie. Było po prostu świetnie. Mam nadzieję, że to punkt zwrotny..

Wiele zdradzaczek/zdradzaczy jest bardzo rozbudzona seksualnie przez kochanka/kochankę właśnie i często zdarza się tak, że seks z obecnym partnerem/partnerką jest częstszy z powodu tego rozbudzenia.
Jakoś tak to nie pasuje do tej opisywanej wcześniej "kłody w łóżku".. Myślę, że w życiu żony autora wiele się ostatnio dzieje i niekoniecznie jest to "renesans uczuć małżeńskich"....

82

Odp: Namiętność i erotyka uleciała z mojego małżeństwa

W cuda to raczej trudno uwierzyć, więc wygląda to na manipulację...

83

Odp: Namiętność i erotyka uleciała z mojego małżeństwa
Xymena napisał/a:

W cuda to raczej trudno uwierzyć, więc wygląda to na manipulację...

Prawdopodobne. I stawiam na to, że

Ela210 napisał/a:

zdemaskowała wątek...

84 Ostatnio edytowany przez I_see_beyond 7176 (2017-10-09 22:08:44)

Odp: Namiętność i erotyka uleciała z mojego małżeństwa
Unreal napisał/a:

Przepraszam, że tym razem nie odpisuję na każdy kierowany do mnie komentarz, ale naprawdę nie pamiętam, kiedy ostatnio spędziłem tak cudowny weekend. W sobotę rano wstałem wcześnie i ogarnąłem szybkie zaległe zakupy, po czym wyłączyłem telefon, laptop i inne tego typu smyczy, cały czas poświęcając żonie. Od wczoraj nie wyszedłem z domu smile Nie wiem, czy zadziałał jakiś trigger, czy źle oceniałem sytuację, która kiepsko wyglądała od dłuższego czasu, ale to jak uderzenie pioruna. Jestem napompowany pozytywnymi endorfinami. W całości poświęciliśmy ten czas sobie. Kochaliśmy się pięć razy w różnych miejscach, konfiguracjach i fantazjach. Większość "zaczepiania" inicjowała ona. Jakbym cofnął się dekadę w czasie. Było po prostu świetnie. Mam nadzieję, że to punkt zwrotny...

Musicie tak pesymistycznie o manipulacji, zdemaskowaniu wątku przez żonę, zdradzie?...

Każda relacja miewa gorsze momenty, a na pewno taka długoletnia. Może teraz ci państwo zaczynają właśnie pokonywać kryzys w swoim małżeństwie?

U mnie autor poprzez tę historię wzbudził sympatię - przede wszystkim za sposób wysławiania się tu na forum i merytoryczną treść postów.
I za to, że tak pięknie pisze o swojej żonie we wcześniejszych swoich wypowiedziach.
Poglądy ma zbliżone do moich w pewnych kwestiach, co oczywiście też jest na plus. wink

Unreal, obyś miał jak najmniej czasu na odpisywanie na komentarze tutaj.

Ja również mam taką nadzieję. Powodzenia!

85

Odp: Namiętność i erotyka uleciała z mojego małżeństwa

Nie ma nic pesymistycznego w zdemaskowaniu wątku. Zwłaszcza gdy przeczyta o miłości i poźądaniu do siebie smile ale dziewczyny chyba przesadzają z tą podejrzliwoscią.
No to teraz wiem I See jakich lubisz facetów. big_smile oj biedna Ty.wyczuwasz testosteron nawet przez ekran.;)  pilnuj się. smile

86

Odp: Namiętność i erotyka uleciała z mojego małżeństwa
nimfa_błotna napisał/a:

Podobno wiele zdradzaczek robi oral, żeby właśnie mieć z głowy męża. Szybko, skutecznie, a on się cieszy jak dziecko. I jeszcze to:

Unreal napisał/a:

Jest jeszcze jedna istotna rzecz - ostatnio rzadko zasypiamy razem, po prostu dwa osobne pokoje. Pytam się dlaczego, to słyszę, że jej niewygodnie

No ale....

Unreal napisał/a:

Jestem napompowany pozytywnymi endorfinami. W całości poświęciliśmy ten czas sobie. Kochaliśmy się pięć razy w różnych miejscach, konfiguracjach i fantazjach. Większość "zaczepiania" inicjowała ona. Jakbym cofnął się dekadę w czasie. Było po prostu świetnie. Mam nadzieję, że to punkt zwrotny..

Wiele zdradzaczek/zdradzaczy jest bardzo rozbudzona seksualnie przez kochanka/kochankę właśnie i często zdarza się tak, że seks z obecnym partnerem/partnerką jest częstszy z powodu tego rozbudzenia.
Jakoś tak to nie pasuje do tej opisywanej wcześniej "kłody w łóżku".. Myślę, że w życiu żony autora wiele się ostatnio dzieje i niekoniecznie jest to "renesans uczuć małżeńskich"....

Ok, ale to nie było "na odwal się", a raczej o 180 stopni inaczej, lepiej. "Delektowanie się" - to chyba dobre słowo, określające jej zaangażowanie. Swoją drogą to nie pamiętam, kiedy ostatnio nasza seks-relacja weszła taki poziom. Nawet na samym początku (było świetnie, odkrywanie, "uczenie" się siebie itd) tego nie pamiętam. Wiem dobrze, że seksem można manipulować i realizować swoje cele, nawet za cenę oszukiwania partnera/partnerki. Miałem takie historie w swoim otoczeniu. Większość moich bliższych i dalszych znajomych (jak już wspominałem) jest rozwiedziona. Ale jakoś mój głupi, prosty łeb nie jest w stanie założyć, że per analogiam coś takiego ma akurat miejsce w naszej relacji. Sama zaczyna w trakcie naszego kochania robić rzeczy dla mnie, do których nie była wcześniej przekonana (tj. ja nie miałem z tym problemu, ale nigdy o to nie prosiłem. Po prostu widziałem, jaką jej to sprawia mega - przyjemność, mi również). Zaczęliśmy normalnie rozmawiać również na te tematy. O tym, co nas podnieca, czego oczekujemy, czego chcemy spróbować, jaki dotyk sprawia nam największą przyjemność itd. Naprawdę nie pamiętam, kiedy takie rozmowy z nią toczyłem. Aż tak szczere chyba nigdy smile

I_see_beyond napisał/a:

Musicie tak pesymistycznie o manipulacji, zdemaskowaniu wątku przez żonę, zdradzie?...

Każda relacja miewa gorsze momenty, a na pewno taka długoletnia. Może teraz ci państwo zaczynają właśnie pokonywać kryzys w swoim małżeństwie?

U mnie autor poprzez tę historię wzbudził sympatię - przede wszystkim za sposób wysławiania się tu na forum i merytoryczną treść postów.
I za to, że tak pięknie pisze o swojej żonie we wcześniejszych swoich wypowiedziach.
Poglądy ma zbliżone do moich w pewnych kwestiach, co oczywiście też jest na plus.

Dziękuję za miłe słowo smile Od dłuższego czasu mam podobne spostrzeżenia wobec Ciebie, pochodzące nie tylko z tego wątku.

87

Odp: Namiętność i erotyka uleciała z mojego małżeństwa

Ela210, lubię mężczyzn z zasadami. wink A jeśli traktują swoje partnerki tak jak autor swoją żonę, a więc wyjątkowo, to już w ogóle. Owszem, namiętność jest również pożądana. wink

To prawda, tak na marginesie. Wiele rzeczy "wyczuwa się" przez ekran.

88

Odp: Namiętność i erotyka uleciała z mojego małżeństwa

Był tu taki użytkownik Netmisiek. Jedyny, który będąc w podobnej sytuacji potrafił coś zmienić w życiu. Z tego co opisywał, to najlepszy seks z żoną miał po złożeniu pozwu...
Z tego co pamiętam, to jest już w nowym szczęśliwym związku.

89

Odp: Namiętność i erotyka uleciała z mojego małżeństwa

Pamiętam netmiśka.

Czy naprawdę każda historia musi kończyć się w ten sposób, kiedy życie seksualne  zaczyna szwankować? Nie ma opcji naprawy relacji? Zaraz trzeba zmieniać "model"?

Może jednak oprócz charakterystycznych dla tego miejsca CHWILAMI klimatów podejrzeń, zdrad, itp. znajdzie się historia z takim "banalnym" zakończeniem, że udało się zażegnać kryzys?

90

Odp: Namiętność i erotyka uleciała z mojego małżeństwa
Xymena napisał/a:

Był tu taki użytkownik Netmisiek. Jedyny, który będąc w podobnej sytuacji potrafił coś zmienić w życiu. Z tego co opisywał, to najlepszy seks z żoną miał po złożeniu pozwu...
Z tego co pamiętam, to jest już w nowym szczęśliwym związku.

Najlepszy napisałem w cudzysłowie.
Ja tak męczyłem się przez kilka lat. Kończyłem jak wypruty wór, pozbawiony godności, poczucia własnej wartości i zakompleksiony.

Czytam ten wątek i mam wrażenie, że autor pisze o mojej byłej żonie. Wypisz wymaluj, te same zagrywki, te same manipulacje. Niesamowite jest to, jak bardzo obcy sobie ludzie są do siebie podobni.
Obym się mylił ale wydaje mi się, że w grę wchodzą dwie opcje:

1
Rogi autora, skutecznie przyprawiane przez żonę.
Przemawia za tym czasowa oschłość połączona z wymówkami ze wspólnym kładzeniem się do łóżka a po okresie posuchy namiętny seks. U mnie schemat był podobny, żona była oschła i spała z synem, bo oficjalnie taka zmęczona była a tak naprawdę brzydziło ją spanie ze mną, i starał się być wierna swojemu kochankowi. Seks też bywał namiętny, jak się później okazało to był seks "na zgodę", kiedy miała udany wypad do kochanka, po którym męczyły ją wyrzuty sumienia i w ten sposób "wynagradzała mi" swoją zdradę.

2.
Aseksualna manipulantka, która celowo steruje mężem, utrzymując jego niskie poczucie wartości, żeby było nim łatwiej manipulować. Seks jest nagrodą za "dobre zachowanie" kiedy manipulatorka odpuszcza śrubę, dając odrobinę wytchnienia autorowi, żeby poczuł się lepiej albo w nagrodę za "odpowiednie" w jej mniemaniu zachowanie.

Jak napisałem, obym się mylił. Życzę autorowi jak najlepiej, może faktycznie żona postanowiła się dla niego zmienić i jest to trwała zmiana w związku a nie np reakcja spanikowanej kobiety, która obawia się, że zaraz rozleci się jej małżeństwo i zmusza się do czegoś, byle by przypodobać się mężowi - to by była w sumie opcja nr-3...

91

Odp: Namiętność i erotyka uleciała z mojego małżeństwa

CZĘŚĆ kobiet to z pewnością manipulantki.

Jednak to słowo bywa nadużywane.

Naprawdę szkoda, że żona autora tu się nie wypowie za siebie.
Bardzo jednostronnie jest tu oceniana.

I niestety znając już trochę historie niektórych użytkowników - oceniana przez filtr doświadczeń własnych.

92

Odp: Namiętność i erotyka uleciała z mojego małżeństwa

@netmisiek, dawno temu pisałam w Twoim temacie. Postrzegałam Cię wtedy bardzo pozytywnie.
Dziś rzuciła mi się postawa roszczeniowa względem kobiet i seksu.

Nic na to nie poradzę, że tak odebrałam Twój ostatni post.

Rozwiodłeś się z żoną i jesteś w "nowym, szczęśliwym związku", jak pisze Xymena?

93 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2017-10-10 10:51:11)

Odp: Namiętność i erotyka uleciała z mojego małżeństwa

Myślę że takie manipulacje są bardzo łatwe do,wykrycia wbrew pozorom. Po prostu poprawa nie utrzymuje się długo.. Nie znam wątku Netmiska ale pewnie było to falowanie i spadanie. Wiec bez napinki i detektywa okaże się.

94

Odp: Namiętność i erotyka uleciała z mojego małżeństwa

Chyba, że czyta w "myślach" wink
Wtedy ma sporą przewagę.

95 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2017-10-10 12:11:01)

Odp: Namiętność i erotyka uleciała z mojego małżeństwa
Xymena napisał/a:

Chyba, że czyta w "myślach" wink
Wtedy ma sporą przewagę.

Nie trzeba czytać w myślach- ludzie komunikują się całym ciałem, słowami, tembrem głosu. Można kogos oszukać, ale nie na długo.
Chyba ze zakładasz, ze Żona Unreala jest przeszkolonym w Moskwie szpiegiem.
Czytamy z ludzi- znaki są wszędzie wink
Gdy mój mąż zaangazował się emocjonalnie z inną kobietą nie dopuszczałam do siebie tej myśli, ale pewnej nocy usiadłam na łóżku i wycedziłam- nienawidze tego co Nam robisz. I za cholerę nie wiedziałam, czemu to mówię- maż skwitował- coś Ci się śniło...
Unreal jest jest juz na to wyczulony, wiec nie sadzę, by przegapił znaki.

96

Odp: Namiętność i erotyka uleciała z mojego małżeństwa

Mężczyźni słabo odczytują te znaki.
A chodziło mi o to, że może faktycznie czytać wątek, bo zbieg okoliczności zaskakujący.
Wtedy ma sporą przewagę, wiedząc co autor tu pisze.

97

Odp: Namiętność i erotyka uleciała z mojego małżeństwa
Xymena napisał/a:

Mężczyźni słabo odczytują te znaki.
A chodziło mi o to, że może faktycznie czytać wątek, bo zbieg okoliczności zaskakujący.
Wtedy ma sporą przewagę, wiedząc co autor tu pisze.

Jeśli raz na ten wątek wpadła, to zrozumiem-
jeśli będzie stale podczytywać- to ciarki przechodzą mnie po plecach z takim partnerem.

Mam nadzieję, ze mój mąż nie czyta..
Ja nie mogłabym czytać jego wątku- odrzuca mnie taka myśl.

98

Odp: Namiętność i erotyka uleciała z mojego małżeństwa

To czy partnerzy czytają nawzajem swoje wątki zależy od wielu różnych czynników: przede wszystkim zaufania i rodzaju problemu, który kogoś tu sprowadził. A także zabezpieczeń ze strony piszącego.

Unreal nie pisze ...od wczoraj (?). Wyjaśnił dlaczego. wink Historie opisywane tutaj są bardzo podobne do siebie. Zmieniają się nicki i drobne szczegóły. Jak się komuś chce prowadzić "dochodzenie", to pewnie to zrobi. Tylko po co? Tu jest kilka (?) tysięcy bardzo podobnych postów, a historii - setki.

Ale na miejscu żony autora... byłabym mile zaskoczona treścią tematu o niej samej.

@ Unreal, nie traktuj tego jak wskazówki, broń Boże! wink

99

Odp: Namiętność i erotyka uleciała z mojego małżeństwa
I_see_beyond napisał/a:

Pamiętam netmiśka.

Czy naprawdę każda historia musi kończyć się w ten sposób, kiedy życie seksualne  zaczyna szwankować? Nie ma opcji naprawy relacji? Zaraz trzeba zmieniać "model"?

Może jednak oprócz charakterystycznych dla tego miejsca CHWILAMI klimatów podejrzeń, zdrad, itp. znajdzie się historia z takim "banalnym" zakończeniem, że udało się zażegnać kryzys?

Też Go pamiętam (i pozdrawiam!), przeczytałem cały wątek i bardzo mnie ta historia zasmuciła i ruszyła. Mam nadzieję, że nie każda relacja kończy się w taki sposób. Może wszystko przegram, może wszystko jest na dobrej drodze i ten żar namiętności i "nowe otwarcie" powróci na stałe. Gdybym miał oceniać ostatnie trzy dni (np. jeszcze dwa tygodnie temu), to bym sam sobie nie uwierzył, co się stało i jaka zmiana zaszła między nami. Mam nadzieję, że nie jest to jedynie krótkotrwały epizod, bo to by znaczyło, że coś może być, niestety, na rzeczy (jak pisze Netmisiek).

100

Odp: Namiętność i erotyka uleciała z mojego małżeństwa

Korzystaj jak jest okazja wink
Jest parę rzeczy, na które można zwrócić uwagę, jeśli się chce wiedzieć czy to jest szczere. Ale póki co nie napiszę jakich.
Ciekawa jestem czemu nie udał się związek twojej żony z tym 40-latkiem. Znasz odpowiedź?

101

Odp: Namiętność i erotyka uleciała z mojego małżeństwa
netmisiek napisał/a:

Ja tak męczyłem się przez kilka lat. Kończyłem jak wypruty wór, pozbawiony godności, poczucia własnej wartości i zakompleksiony.

Czytam ten wątek i mam wrażenie, że autor pisze o mojej byłej żonie. Wypisz wymaluj, te same zagrywki, te same manipulacje. Niesamowite jest to, jak bardzo obcy sobie ludzie są do siebie podobni.
Obym się mylił ale wydaje mi się, że w grę wchodzą dwie opcje:

1
Rogi autora, skutecznie przyprawiane przez żonę.
Przemawia za tym czasowa oschłość połączona z wymówkami ze wspólnym kładzeniem się do łóżka a po okresie posuchy namiętny seks. U mnie schemat był podobny, żona była oschła i spała z synem, bo oficjalnie taka zmęczona była a tak naprawdę brzydziło ją spanie ze mną, i starał się być wierna swojemu kochankowi. Seks też bywał namiętny, jak się później okazało to był seks "na zgodę", kiedy miała udany wypad do kochanka, po którym męczyły ją wyrzuty sumienia i w ten sposób "wynagradzała mi" swoją zdradę.

2.
Aseksualna manipulantka, która celowo steruje mężem, utrzymując jego niskie poczucie wartości, żeby było nim łatwiej manipulować. Seks jest nagrodą za "dobre zachowanie" kiedy manipulatorka odpuszcza śrubę, dając odrobinę wytchnienia autorowi, żeby poczuł się lepiej albo w nagrodę za "odpowiednie" w jej mniemaniu zachowanie.

Jak napisałem, obym się mylił. Życzę autorowi jak najlepiej, może faktycznie żona postanowiła się dla niego zmienić i jest to trwała zmiana w związku a nie np reakcja spanikowanej kobiety, która obawia się, że zaraz rozleci się jej małżeństwo i zmusza się do czegoś, byle by przypodobać się mężowi - to by była w sumie opcja nr-3...

I_see_beyond napisał/a:

@netmisiek, dawno temu pisałam w Twoim temacie. Postrzegałam Cię wtedy bardzo pozytywnie.
Dziś rzuciła mi się postawa roszczeniowa względem kobiet i seksu.

Nigdzie w tej wypowiedzi netmiśka nie widzę roszczeniowej postawy kobiet i seksu. Które konkretnie fragmenty i dlaczego uważasz za "roszczeniowe"? Co Cię tak razi w tej wypowiedzi? Nie jest słodka i nie zachwala kobiet?
Myślę, że opisane przez netmiśka mechanizmy manipulacji stosują obie płcie.

102

Odp: Namiętność i erotyka uleciała z mojego małżeństwa

@ nimfo_błotna, ja już wcześniej wskazałam, gdzie widzę tę roszczeniową postawę.

103

Odp: Namiętność i erotyka uleciała z mojego małżeństwa
I_see_beyond napisał/a:

@netmisiek, dawno temu pisałam w Twoim temacie. Postrzegałam Cię wtedy bardzo pozytywnie.
Dziś rzuciła mi się postawa roszczeniowa względem kobiet i seksu.

Nic na to nie poradzę, że tak odebrałam Twój ostatni post.

Rozwiodłeś się z żoną i jesteś w "nowym, szczęśliwym związku", jak pisze Xymena?

Postawa roszczeniowa po latach upokorzeń i żebrania o seks? Być może. Jestem sam, spodobało mi się bycie samemu i nie zamierzam jak na razie tego zmieniać. Skończyłem etap życia małżeńskiego i jest dla mnie zdecydowanie za szybko na wchodzenie w kolejny związek.
To co było jest już daleko za mną. Szkoda czasu na wracanie i rozpamiętywanie tego co było i tego co straciłem. Życie nie stoi w miejscu i ja nie zamierzam się zatrzymywać. Jednego czego teraz mi kompletnie nie trzeba, czego nie chcę i czego nie szukam, to kolejnego związku. Bycie samemu ze sobą jest zaskakująco fajne. Nie zawsze ale...

W tym co pisał autor tego wątku widzę wiele podobieństw do tego co sam przeżyłem. Być może że te doświadczenia mnie skrzywiły, być może też, "wyostrzyły" moje zmysły i sposób w jaki patrzę na takie zachowania u innych ludzi i co w nich widzę.
Ostatnią rzeczą której bym chciał w tym wątku - to mieć rację. A że czuję to inaczej, cóż...

104

Odp: Namiętność i erotyka uleciała z mojego małżeństwa

@netmisiek, dziękuję za odpowiedź. Szczerą. To cenię w ludziach.

Tak. Wątek Twój i autora wiele łączy: oprócz problemu jest to styl pisania i szczerość właśnie. Względem siebie i forum. Doceniam to.

Przykro mi, że się nie udało.
Takich historii jest jednak przewaga. : /

105 Ostatnio edytowany przez nimfa_błotna (2017-10-10 23:59:48)

Odp: Namiętność i erotyka uleciała z mojego małżeństwa
netmisiek napisał/a:

Jestem sam, spodobało mi się bycie samemu i nie zamierzam jak na razie tego zmieniać. Skończyłem etap życia małżeńskiego i jest dla mnie zdecydowanie za szybko na wchodzenie w kolejny związek.
To co było jest już daleko za mną. Szkoda czasu na wracanie i rozpamiętywanie tego co było i tego co straciłem. Życie nie stoi w miejscu i ja nie zamierzam się zatrzymywać. Jednego czego teraz mi kompletnie nie trzeba, czego nie chcę i czego nie szukam, to kolejnego związku. Bycie samemu ze sobą jest zaskakująco fajne. Nie zawsze ale...

W tym co pisał autor tego wątku widzę wiele podobieństw do tego co sam przeżyłem. Być może że te doświadczenia mnie skrzywiły, być może też, "wyostrzyły" moje zmysły i sposób w jaki patrzę na takie zachowania u innych ludzi i co w nich widzę.

Chyba niewiele/niewielu ma odwagę naprawdę zmienić coś w swoim życiu, ze strachu przed samotnością.
Ten, kto zaryzykuje, być może doświadczy tego, że bycie samemu ze sobą może być fajne smile I że nasze szczęście zależy tak naprawdę tylko od nas samych, a nie od innych.
To jest konsekwencją emocjonalnej niezależności właśnie.
To jest naprawdę piękne uczucie, czuć się dobrze ze sobą. Pięknie jest czuć, że nasze szczęście i życie nie zależą od nikogo innego tylko od nas samych.
Netmisiek, potwierdzasz mój pogląd, że są jeszcze odważni mężczyźni, potrafiący kierować swoim życiem smile

Nasze doświadczenia zmieniają nas. Celnie piszesz, choć dość rzadko. Lubię Twoją przenikliwość, dociekanie, obalanie pozorów i demaskowanie pozorantów.

106

Odp: Namiętność i erotyka uleciała z mojego małżeństwa

Dzięki za miłe słowa. Jest jeszcze jeden banał, bardzo życiowy o którym często zapominamy. Czas leczy rany. Im dalej od tego co było, tym... lepiej. Nie chcę kraść tematu Unreal.

Do autora, w sytuacji w jakiej ja byłem i w jakiej Ty jesteś nie ma prostych rozwiązań. Zawsze jest jakaś cena którą trzeba zapłacić. Pytanie jest proste, ile z siebie jesteś gotów poświęcić i w imię czego? Czy jest o co walczyć?

107 Ostatnio edytowany przez I_see_beyond 7176 (2017-10-11 07:27:25)

Odp: Namiętność i erotyka uleciała z mojego małżeństwa
nimfa_błotna napisał/a:

demaskowanie pozorantów.

@nimfo_błotna, przykro mi, kiedy ludzie są w swoich związkach nieszczęśliwi i ich potrzeby, w tym seksualne, nie są zaspakajane.

Jednak nie nazywałabym ludzi pozorantami tylko dlatego, że z JAKIEGOŚ powodu seksu nie uprawiają. Ten termin zafałszowuje obraz rzeczywistości po prostu.

Tak jak napisałam wcześniej - poznajemy tu punkt widzenia TYLKO JEDNEJ ze stron. Tu jest sporo DOMYSŁÓW filtrowanych przez pryzmat doświadczeń własnych, jeszcze raz powtórzę.

Dlatego chętnie poczytałabym wpisy żony Unreala, netmiśka i twojego męża.

Uważam, że byłaby to ciekawa wymiana myśli.

108

Odp: Namiętność i erotyka uleciała z mojego małżeństwa
netmisiek napisał/a:

Do autora, w sytuacji w jakiej ja byłem i w jakiej Ty jesteś nie ma prostych rozwiązań. Zawsze jest jakaś cena którą trzeba zapłacić. Pytanie jest proste, ile z siebie jesteś gotów poświęcić i w imię czego? Czy jest o co walczyć?

Wiele smile Ale jak pisałem, sytuacja zmieniła się o 180 stopni i od czterech dnia nadal ta "dobra zmiana" trwa. Mogę jedynie dywagować nad jej przyczynami i tym, czy okaże się epizodem i powróci szara, wyprana z emocji rzeczywistość, czy może nastąpi długoterminowa reaktywacja uczucia i pożądania w moim małżeństwie.

109 Ostatnio edytowany przez nimfa_błotna (2017-10-11 21:16:37)

Odp: Namiętność i erotyka uleciała z mojego małżeństwa

@I_see
Czy Ty masz jakąś misję? Z Twoich wypowiedzi wynika, że należy związek ratować, za wszelką cenę. Rozumiem, że nawet za cenę tłumienia własnych naturalnych potrzeb? Piszesz autorowi dokładnie to, co on by chciał usłyszeć. A może Twoje posty przesłaniają mu prawdziwy obraz jego małżeństwa i nie potrafi dostrzec rzeczy, na które uwagę zwracał netmisiek?

I_see_beyond napisał/a:

Musicie tak pesymistycznie o manipulacji, zdemaskowaniu wątku przez żonę, zdradzie?... Każda relacja miewa gorsze momenty, a na pewno taka długoletnia. Może teraz ci państwo zaczynają właśnie pokonywać kryzys w swoim małżeństwie?

I_see_beyond napisał/a:

Jednak nie nazywałabym ludzi pozorantami tylko dlatego, że z JAKIEGOŚ powodu seksu nie uprawiają. Ten termin zafałszowuje obraz rzeczywistości po prostu. Tak jak napisałam wcześniej - poznajemy tu punkt widzenia TYLKO JEDNEJ ze stron. Tu jest sporo DOMYSŁÓW filtrowanych przez pryzmat doświadczeń własnych, jeszcze raz powtórzę.

To Ty żyjesz w wyidealizowanym świecie swoich własnych osądów i domysłów. To są tylko Twoje poglądy. Czy może to Twoje własne doświadczenia?

Bo jak to już było wcześniej trafnie napisane:

mobydick napisał/a:

Ilekroć czytam wątki podobne do tego, dochodzę do wniosku, że osoby stroniące od seksu z mężem/żoną (pomijam związku toksyczne) są najzwyczajniej w świecie nieuczciwe.
(...)W każdym tego typu wątku (a jest ich tu zatrważająco wiele) powtarza się ten sam schemat - brak konkretnej przyczyny (bo przecież partner musi się tego domyślić!) i odwracanie kota ogonem w stylu "bo ty myślisz tylko o seksie" albo "przecież wszystko jest ok, nie wiem o co ci chodzi". Autorzy tych wątków są coraz bardziej sfrustrowani, popadają w kompleksy, tracą pewność siebie i w efekcie zaczynają podejrzewać, że to z nimi coś jest nie tak i najwyraźniej są dewiantami, bo chcą "zmusić" żonę czy męża do seksu. A strona "aseksualna" ma się całkiem dobrze, bo seksu nie ma i mąż/żona przestaje się czepiać.

A ja do tego dodam:
Nie da się nikogo zmusić, aby nas kochał. Nie da się nikogo zmusić, aby nas pożądał.  Nie da się nikogo zmusić, aby z nami był. Tylko dlatego, ze my tak chcemy. Albo nam się tylko wydaje, że chcemy

I jeszcze to:

I_see_beyond napisał/a:

Seks u kobiety zaczyna się w głowie. Ciebie tam nie ma, Unreal , tam jest Wasze dziecko.

Skąd wiesz, co jest w głowie jego żony? Powtarzam, to są tylko Twoje domysły, opinie i ja też mam prawo do swoich. I tak samo jak Ty mam prawo pisać na tym forum.

Inny chłopak pisze: 

netmisiek napisał/a:

Jestem sam, spodobało mi się bycie samemu i nie zamierzam jak na razie tego zmieniać. (...)
To co było jest już daleko za mną. Szkoda czasu na wracanie i rozpamiętywanie tego co było i tego co straciłem. Życie nie stoi w miejscu i ja nie zamierzam się zatrzymywać. (...) Bycie samemu ze sobą jest zaskakująco fajne.

A Ty mu odpalasz:

I_see_beyond napisał/a:

Przykro mi, że się nie udało.

Ale co się jemu nie udało, bo nie bardzo rozumiem? Powiedział stop toksycznej kobiecie, miał jaja żeby zakończyć toksyczną relację ryzykując jednocześnie samotność, a potem bycie samemu spodobało mu się i jest sam ze sobą szczęśliwy. Co mu się nie udało??
Nie rozumiem Twojego toku myślenia, jest jednostronny i ograniczony - pomimo tego, co ma przekazywać Twój nick. Patrzysz jednostronnie, pewnie tylko przez pryzmat swoich wzorców, wartości i doświadczeń.

I_see_beyond napisał/a:

Dlatego chętnie poczytałabym wpisy żony Unreala, netmiśka i twojego męża.

Nie doczytałaś gdzieś wcześniej. Raczej mojego BYŁEGO męża.
A swojego byś chętnie poczytała?

110

Odp: Namiętność i erotyka uleciała z mojego małżeństwa

Nimfo. Nie martw się o trzeźwość myślenia. I See. Bardzo. Mi pomogła swego czasu swoim postrzeganiem sprawy. NIKT tu nie pisze o ratowaniu za wszelką cenę. Oceniamy wg własnej intuicji. nikt nie ma ambicji by jego posty miały rangę pracy naukowej smile

111

Odp: Namiętność i erotyka uleciała z mojego małżeństwa

@nimfo_błotna, zaglądam sobie w ten wątek i ... po prostu jestem pod wrażeniem Twojego posta. wink

Ja ustosunkuję się NAJKRÓCEJ jak się da - odpowiadając na zadanemi pytania. Z twoimi tezami na mój temat nie będę polemizować:

nimfa_błotna napisał/a:

Czy Ty masz jakąś misję? Z Twoich wypowiedzi wynika, że ...

Nie.
To jest TWÓJ ODBIÓR tego, co piszę.

nimfa_błotna napisał/a:

Skąd wiesz, co jest w głowie jego żony? Powtarzam, to są tylko Twoje domysły, opinie i ja też mam prawo do swoich. I tak samo jak Ty mam prawo pisać na tym forum.

NIE WIEM. Domyślam się. lol Ale czy ktoś ci zabrania prawa do wypowiadania się na tym forum?...

I_see_beyond napisał/a:

Przykro mi, że się nie udało.

Owszem, przykro mi, kiedy związki, które kiedyś były bardzo dobre się rozpadają. A netmisiek ma małe dzieci. Z tego powodu też mi przykro.

nimfa_błotna napisał/a:

Nie doczytałaś gdzieś wcześniej. Raczej mojego BYŁEGO męża.

Ale to było tutaj, na TYM wątku?

nimfa_błotna napisał/a:

A swojego byś chętnie poczytała?

Kiedyś tak, teraz nie.

112

Odp: Namiętność i erotyka uleciała z mojego małżeństwa
Ela210 napisał/a:

Nimfo. Nie martw się o trzeźwość myślenia. I See. Bardzo. Mi pomogła swego czasu swoim postrzeganiem sprawy. NIKT tu nie pisze o ratowaniu za wszelką cenę. Oceniamy wg własnej intuicji. nikt nie ma ambicji by jego posty miały rangę pracy naukowej smile

Dziękuję, Ela210. smile Jeśli moje posty okazały się dla Ciebie pomocne - cieszę się bardzo.

O tak, ja ABSOLUTNIE takiej ambicji NIE mam. wink

Ale że ktoś tak odbiera to co piszę ... lol

113

Odp: Namiętność i erotyka uleciała z mojego małżeństwa

Witam ponownie.

Trochę czasu minęło i znów nie jest za ciekawie, co brałem pod uwagę, chociaż tego oczywiście nie pragnąłem. Ten opisany powyżej krótki seksualny reset traktuję więc jako przysłowiowy "błąd w Matrixie". Ale z czego on, cholera, mógł wynikać?

Znów słyszę "jestem zmęczona", "mam masakrę w pracy" itp. stara płyta. Znów głównie ja inicjuję, a w jej oczach pożądania nie dostrzegam. Smutne, ale prawdziwe. No nic, przyszedł zatem czas konkretniejszego działania. Muszę wiedzieć, czy nie ma tam w tle kogoś innego i sprawdzić dokładnie tych nowych "kolegów z pracy", jak i jej czas wolny. Może faktycznie jestem zaślepionym debilem i ktoś mi robi koło pióra pod moim nosem. Mam nadzieję, że ten research okaże się negatywny.

Cóż, beta provider to uwłaczająca rola dla mężczyzny, której nie zamierzam nigdy realizować.

114

Odp: Namiętność i erotyka uleciała z mojego małżeństwa

Unreal , mam nadzieję, że to nie "trzecia opcja". To straszny hardcore, nie życzę nikomu. Jednak upewnij się. Warto wiedzieć na czym się stoi.

Jestem za tym, aby zrobić absolutnie WSZYSTKO, żeby relację uratować. Jednak wiem, że to czasem niemożliwe. U mnie też tak było. Każdy ma swoje nieprzekraczalne granice.

Ale śpię spokojnie, bo sumienie w związku z powyższym mam czyste.

To dobrze, że nie widzisz się w takiej roli. Szacunek do samego siebie jest bardzo ważny.

115 Ostatnio edytowany przez gagatka0075 (2017-10-25 11:03:44)

Odp: Namiętność i erotyka uleciała z mojego małżeństwa

Unreal, jesli można spytać:  jak wygląda to Twoje inicjowanie seksu i ogólnie Twoje podejście do Twej kobiety przez cały dzień? 
Pytam, bo, szczerze mówiąc,  robisz na mnie wrażenie bardzo zasadniczego, konkretnego, taki trochę  a'la drwal: rąbanie, rżniecie, zero finezji, adoracji, romantyzmu, pieszczot bez podtekstów  , i całej tej erotycznej otoczki potrzebnej  niektórym kobietom, z racji wieku i stażu w  związku czasem wymagającym  więcej niż żądanie  mężczyzny,  by zmiękły im kolana i zwilgotnialy inne części ciała: ) Na siłę nic dobrego nie wyjdzie. Padło tu też kiedyś pytanie o jej orgazmy, na które nie  zauważyłam bys  odpowiedział.  A to też ważne.  Niesatysfakcjonujacy dla kobiety seks kiedyś przestaje być pociągający. Tak jak oral tylko w jedną stronę czy kiepska minetka. Nie neguje podejrzeń o zdradę,  możliwych powodów jest wiele i kiedys to pewnie wyjdzie, ale bez starań i to zgodnych z potrzebami OBU stron seks po prostu nie nęci,  co niekoniecznie jest równozrównoznaczne z końcem miłości.

116

Odp: Namiętność i erotyka uleciała z mojego małżeństwa

Ajsi - wynajmę profesjonalistę, który sprawdzi co i jak. Ja nie mam na to czasu.

Gagatko, większość starań, "zaczepiań" i inicjacji w ostatnich kwartałach było po mojej stronie, oprócz pierwszych, najlepszych lat i opisanego powyżej "błędu w Matrixie". Staram (może lepiej już pisać starałem?) się być czuły, namiętny, dotykać i okazywać podobne emocje w ciągu dnia, nie tylko w łóżku, nie tylko w erotycznym kontekście. Sporo o tym w poprzednich postach napisałem, nieprawdaż? O orgazmach odpowiedziałem wcześniej - tak, dbam nie tylko o swoją przyjemność.

117 Ostatnio edytowany przez gagatka0075 (2017-10-25 13:03:36)

Odp: Namiętność i erotyka uleciała z mojego małżeństwa
Unreal napisał/a:

Gagatko, większość starań, "zaczepiań" i inicjacji w ostatnich kwartałach było po mojej stronie, oprócz pierwszych, najlepszych lat i opisanego powyżej "błędu w Matrixie". Staram (może lepiej już pisać starałem?) się być czuły, namiętny, dotykać i okazywać podobne emocje w ciągu dnia, nie tylko w łóżku, nie tylko w erotycznym kontekście. Sporo o tym w poprzednich postach napisałem, nieprawdaż? O orgazmach odpowiedziałem wcześniej - tak, dbam nie tylko o swoją przyjemność.

Z całym szacunkiem - nie zrozumieliśmy się.
Nie pytalam, czy "dbasz o jej przyjemność ", takie było założenie,  chodziło mi o to, czy skutecznie? Odlatuje , przeżywa ekstazę? Widać i czuć,  ze zawsze lub chociaż często  jest jej dobrze?
I absolutnie nie podważam, że w licytacji na liczbę inicjacji seksu wygrywasz, tylko o jakość tych " zaczepiań ".
Sporo? O czułości,  cieple, miłości do żony, tuleniu jej bez myśli zaciągnięcia do łóżka ?  Przykro mi, ale wedlug mnie nie. Głównie o swoich potrzebach:  ilości, fantazjach. Czysta technika, brak finezji. Ale to oczywiście moje subiektywne odczucie. Jedynie po postach nie poznaje się całości.
I nie jest moim zamiarem szukać zaczepki tym wpisem, tylko poddać pod rozwage, na podstawie własnych doświadczeń zresztą,  że czasem przekonanie  mężczyzny o tym, że jego starania, droga do seksu i sam seks są właściwe bywa mocno niezgodne z tym, czego chciała /potrzebowałaby jego kobieta. I vice versa oczywiscie smile a stąd droga do posuchy niedługa.

118

Odp: Namiętność i erotyka uleciała z mojego małżeństwa

Chyba faktycznie się nie zrozumieliśmy. Bo gdyby jej jakość przeszkadzała, to sądzę, że bym to jasno usłyszał (tak jak ona słyszała regularnie to, co opisałem w tym temacie). A nie usłyszałem nigdy, że ze mną jej kiepsko, orgazmów nie ma itd. To zatem chyba nie w tym miejscu problem.

119

Odp: Namiętność i erotyka uleciała z mojego małżeństwa

Chyba pora przestać traktować Twoją żonę jak dziecko, umówić sie na szczerą do bólu rozmowę.
A jak Cie stać i nie ufasz, to jednoczesnie sprawdzić czy jest ktoś inny. A jesli jest, na 100 % chcesz wiedzieć?

120

Odp: Namiętność i erotyka uleciała z mojego małżeństwa

To ja ci tylko napiszę, że wystarczy, że ktoś inny jest w głowie...
a nawet to, że nie ma tam ciebie...
to ci powinno wystarczyć do oceny stanu waszego związku

niemniej jednak sprawdzaj, mało kto jest w stanie zakończyć małżeństwo bez tzw twardych dowodów

121 Ostatnio edytowany przez Gary (2017-10-25 14:49:22)

Odp: Namiętność i erotyka uleciała z mojego małżeństwa
Unreal napisał/a:

Trochę czasu minęło ... "jestem zmęczona", "mam masakrę w pracy" itp. stara płyta.

Trochę czasu stracone, abyś się przekonał. Czy już jesteś przekonany, że nie będzie u Was super seksu? NIe będzie go tak często jak Ty byś chciał? Czy może jeszcze jakiś dowodów Ci trzeba? Może jeszcze jedna runda zabiegania, wzlotu i upadku?



No nic, przyszedł zatem czas konkretniejszego działania. Muszę wiedzieć, czy nie ma tam w tle kogoś innego i sprawdzić dokładnie tych nowych "kolegów z pracy", jak i jej czas wolny.

Musisz sprawdzić? Ciekawe... A po co Ci ta wiedza?
Załóżmy, że ona ma miłych kolegów... To co zrobisz? Będziesz ją kontrolował jak daleko się posunie?
A jeśli nie ma kolegów?
A jeśli nie ma z nimi seksu, tylko jest miło? Flircik seksualny?



Może faktycznie jestem zaślepionym debilem i ktoś mi robi koło pióra pod moim nosem. Mam nadzieję, że ten research okaże się negatywny.

Nie wiem jak Cię kobiety odbierają, ale ja w Tobie wyczuwam jakąś wielką pustkę, która jest obudowana mocnym murem.



Cóż, beta provider to uwłaczająca rola dla mężczyzny, której nie zamierzam nigdy realizować.

A ja bym realizował to coś co nazywasz "beta provider" smile ... bo nie czułbym się beta. Ważne czy żona jest ze mną jako żona... a czy się gdzieś tam p*przy z kimś? Dla mnie to byłoby super, bo byłaby mniej niebezpieczna dla stabilności małżeństwa.



Ajsi - wynajmę profesjonalistę, który sprawdzi co i jak. Ja nie mam na to czasu.

Tutaj masz całą sagę -- lepiej przeczytaj zanim podejmiesz decyzję -- "byłem rogaczem blog" -- daję linka do ostatniego tematu -- będziesz miał takie screeny od śledczego -- http://bylemrogaczem.blogspot.com/2011_ … chive.html.
Zatem wkraczasz w bagno. Rozwód. A nawet nie jesteś od niej wolny emocjonalnie. Liczysz na to, że twoje problemy rozwiąże śledczy.


ByłemRogaczemBlog napisał/a:

Poszła do pracy .... XXXXX bank pół etatu i godziny pracy takie ,że zgroza ale zaczęła a ja szukałem dalej .... i jest wpadło mi w ręce ogłoszenie : Bank YYYYYY , wsiowy jak to stwierdziła żonka ale stanowisko niezłe choć wymagania też . Widziałem perspektywy i sporo czasu zajęło mi przekonanie żony do złożenia aplikacji ....uff udało się ..... jest praca ...analityk kredytowy a nie jakas obsługa  w okienku... perspektywy! mozliwości ! to było najważniejsze ..... trochę niedogodności bo daleko - ale cóż kupiłem drugie auto , zainwstowałaem też w ciuchy bo bank bankiem i trzeba być dobrze postrzeganym więc stawiamy na górną półkę - Hera , DeniCler i jest dobrze .. po miesiącu przedłużają umowę na stałe i jest radość  i jednocześnie smutek bo pierwsze wczasy spędzimy oddzielnie .


Zabieram córę i uciekamy nad morze smile) wzbudzamy tam nielichą sensację smile)) samotny ojciec z 3,5 letnią córką wink wszyscy byli ciekawi czemu ... pomijając fakt ,że po drodze jakiś śpiący kierowca wjechał nam w dupę i rozwalił auto wróciliśmy zadowoleni szczęśliwi i zdrowi smile)))...
.......w domu jakby trochę inaczej .... jakos tak mniej  ciepło ale jak się kocha to zawsze znajdzie się tysiąc wytłumaczeń ... nowa praca, stres , zmęczenie ..   aż do chwili kiedy   poprosiła mnie o schowanie bielizny do szafki ......  I tu pierwszy szok . Spomiędzy majtek wysypuje się plik zdjęć . Na zdjęciach moja tak często zmęczona i niezadowolona żona roześmiana i szczęśliwa z "przyjacielem" , "kuzynem" .Zdjęcia z automatu i zasadniczo oprócz faktu , że nic o tej wizycie nie wiedziałem nie widział bym nic złego ale było tak jeszcze jedno zdjęcie . Zdjęcie jej i jego z naszego wesela z podpisem " TO POWINNIŚMY BYC MY . AREK"  ......
I tu mnie trafiło . Celnie w samo ego . Rzuciłem jej te zdjęcia w twarz , przy głupich wyjaśnieniach ,że to nic takiego i ,że ona nie wie dlaczego on tak napisał wykrrzyczałem ,że jak jej życie ze mna nie pasuje nie bierze walizke i wraca do mamusi ............  I trzeba było być konsekwentnym! ......
Przyszedł wieczór zaczęly się łzy , przeprosiny , prosny , szloch i gil wiszący prawie do pasa . Widzicie to ????

Ton podobny do Ciebie Unreal. Pieniądze niestety nie załatwiają sprawy. Drogie auto, drogie ciuchy, ambicja, niby stabilizacja.

122

Odp: Namiętność i erotyka uleciała z mojego małżeństwa
Ela210 napisał/a:

Chyba pora przestać traktować Twoją żonę jak dziecko, umówić sie na szczerą do bólu rozmowę.
A jak Cie stać i nie ufasz, to jednoczesnie sprawdzić czy jest ktoś inny. A jesli jest, na 100 % chcesz wiedzieć?

Oczywiście, rozmowa jest wskazana. O ile druga strona chcę ją prowadzić. A obecnie wróciłem do status quo z pierwszej strony tematu. Czy chcę wiedzieć na czym stoję? Niczego innego bardziej nie pragnę. Musi być jakaś przyczyna tego podejścia i zachowania, podobnie jak "błędu w Matrixie".

Xymena napisał/a:

To ja ci tylko napiszę, że wystarczy, że ktoś inny jest w głowie...
a nawet to, że nie ma tam ciebie...
to ci powinno wystarczyć do oceny stanu waszego związku

niemniej jednak sprawdzaj, mało kto jest w stanie zakończyć małżeństwo bez tzw twardych dowodów

Czasami mam wrażenie, że małżeństwo powinno mieć określony termin ważności, jak umowa z gwarancją należytego wykonania kontraktu i ew. przedłużenia. Może to mobilizowałoby damską stronę do większych starań. Ja jestem prosty chłopak z natury. "Jak Ty ze mną po ludzku, to ja z Tobą po ludzku.". Tak mnie nauczono, tak pracuję i żyję. Do tej pory nie narzekam. Narzekam jedynie na tę strefę, tak cholernie istotną.

Gary napisał/a:

Trochę czasu stracone, abyś się przekonał. Czy już jesteś przekonany, że nie będzie u Was super seksu? NIe będzie go tak często jak Ty byś chciał? Czy może jeszcze jakiś dowodów Ci trzeba? Może jeszcze jedna runda zabiegania, wzlotu i upadku?

Tak, Gary, chciałbym dowodów, jeżeli ktoś tam się pojawił trzeci. Osobiście w to wątpię, ale nie chcę szorować porożem o sufit swego mieszkania, o ile już tego nie robię ; ) Mnie płacą za rozwiązywanie różnych problemów, więc i ja chętnie zapłacę za rozwiązanie moich problemów specjaliście, który mi te ew. dowody dostarczy, pojeździ, poobserwuje, pocyka fotki itd. Bo jeżeli się okaże, że to któryś z panów nowych kolegów z pracy, to będę potężnie rozczarowany, jak można nisko upaść i próbować rozpirzyć coś tak fajnego między nami z jakimś młokosem.

Gary napisał/a:

Musisz sprawdzić? Ciekawe... A po co Ci ta wiedza?
Załóżmy, że ona ma miłych kolegów... To co zrobisz? Będziesz ją kontrolował jak daleko się posunie?
A jeśli nie ma kolegów?
A jeśli nie ma z nimi seksu, tylko jest miło? Flircik seksualny?

Well, miło? Czy jak mam świetny obiad w domu, to idę szamać na mieście? Po co? Jedynie zerkam na jadłospis smile Ja naprawdę jestem otwarty seksualnie (mimo konserwatywnej natury mówię o sobie, że buntownikiem jestem jedynie od pasa w dół). Oral, anal, rimming, inne pomysły, jakiś lekkie wiązanie, wszystko jest dla ludzi dla obopólnej rozkoszy. Naprawdę sobie nie żałowaliśmy. Więc muszę wiedzieć, na czym stoję. To naprawdę tak wiele? Flircik? Czy ja sobie na inne flirciki pozwalałem przez ten czas? Chyba mam prawo oczekiwać tego samego?

Gary napisał/a:

Nie wiem jak Cię kobiety odbierają, ale ja w Tobie wyczuwam jakąś wielką pustkę, która jest obudowana mocnym murem.

Tak, nazywam ją optymista z bagażem doświadczeń

Gary napisał/a:

A ja bym realizował to coś co nazywasz "beta provider" smile ... bo nie czułbym się beta. Ważne czy żona jest ze mną jako żona... a czy się gdzieś tam p*przy z kimś? Dla mnie to byłoby super, bo byłaby mniej niebezpieczna dla stabilności małżeństwa.

To nieistotne, jak byś się czuł, ale jak byłbyś odbierany przez kobietę. A beta to upodlenie dla faceta i nie trzeba czytać braci samców, by sobie z tego uwagę zdawać. Nigdy nie zaakceptuję sytuacji, gdy szacunek i docenienie daje mi zewnętrzny świat, odbierając jako alfę, a odmawia mi go własna żona, zachowując się tak a nie inaczej. No bez jaj.

123 Ostatnio edytowany przez Gary (2017-10-25 15:56:35)

Odp: Namiętność i erotyka uleciała z mojego małżeństwa

Alfa, beta... litości... Musisz się tak kategoryzować?

Dobrze napisałeś, że "ważne jest jak byłbyś odbierany przez kobietę"... Tak! Ważne. A Ty na czym się skupiasz? Na innych... Przeraża mnie ta twoja słabość. Jakby dużo mówisz, szukasz siły w samochodzie, pieniądzach, zleceniach, zarządzaniu, a w środku jest pusto. Siła królestwa idzie od króla, a nie od murów.

Jak Cię czytam to co chwilę jestem szarpany emocjonalnie, bo coś jest dokładnie na odwrót.

Wiesz dlaczego blog "byłem rogaczem" jest dramatyczny? Bo ten facet jest na smyczy emocjonalnej -- przywiązany swojej żony jak pies do budy. Niby silny i waleczny, a w praktyce słaby i związany.

Inaczej by to brzmiało "chcę odsunąć żonę od siebie, wziąłem detektywa, zbiera dowody; potem papiery; trzymajcie kciuki, aby mi dobrze poszło".

124 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2017-10-25 16:16:43)

Odp: Namiętność i erotyka uleciała z mojego małżeństwa

Pomyślałeś, ze może ona ma dość tego samca alfa..
Nie chce rozmawiać?- weszła na swoją ścieżkę równoległą i tam audytuje swoje życie.
Coś mi się wydaje, ze może być jak grochem o ścianę rozmowa z nią. drażnisz ją. moze lepiej niz na detektywa wydać na pare spotkań z dobrym terapeutą, bo on zauważy coś, czego ludzie na forum nie widzą.
No chyba że jesteś zdecydowany- Twoja duma nie ścierpi zdrady i chcesz rozwodu- wtedy detektyw ma sens.
Mozesz jeszcze zastosować elektrowstrząsy i wprost patrząc w oczy zapytać- czy chce rozwodu.

125

Odp: Namiętność i erotyka uleciała z mojego małżeństwa

Gary, na bloga zerknę.
Ela210, terapeuta? Sam mam do niego iść? : ) Stawiam dolary przeciw orzechom, że się na to nie zgodzi.

126

Odp: Namiętność i erotyka uleciała z mojego małżeństwa
Unreal napisał/a:

Gary, na bloga zerknę.
Ela210, terapeuta? Sam mam do niego iść? : ) Stawiam dolary przeciw orzechom, że się na to nie zgodzi.


dokładnie. SAM. to nawet lepiej. Zmiany u jednej strony prowadzą do zmian u drugiej. A na wspólnej terapii trudniej o pełne otwarcie. Wiec idź sam ma to sens.

127

Odp: Namiętność i erotyka uleciała z mojego małżeństwa

Nie słuchaj tego co pisze Gary, on sam nie ma odwagi na konfrontację z życiem, które na własne życzenie sobie marnuje.
Zawalcz o siebie. I o swoje szczęście.

128

Odp: Namiętność i erotyka uleciała z mojego małżeństwa

Jako osoba postronna i trochę na boku wątku:

W większości tematów o 'problemach w związku' kobiety na tym forum biadolą, że 'facet nie myśli o nich', 'w ogóle ich nie kocha', 'nie zależy mu' i tak dalej.

Po czym przychodzi tu unreal, opowiada swoją historię. I jakbyście miały być konsekwentne co do swoich oczekiwań, to powinnyście się przyznać, że o takiego faceta rozdrapywałybyście sobie nawzajem gardła wink
JEMU zależy, ON się stara, ON próbuje wszystko naprawić, ON chce rozmawiać.

A niestety ze strony części użytkowniczek (delikatny przytyk w stronę Eli210 wink ) widzę nastawienie typu "udowodnię mu, że to on jest wszystkiemu winien. W końcu on jest facetem, wina MUSI być po jego stronie".

129 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2017-11-02 10:46:17)

Odp: Namiętność i erotyka uleciała z mojego małżeństwa
underdog napisał/a:

Jako osoba postronna i trochę na boku wątku:

W większości tematów o 'problemach w związku' kobiety na tym forum biadolą, że 'facet nie myśli o nich', 'w ogóle ich nie kocha', 'nie zależy mu' i tak dalej.

Po czym przychodzi tu unreal, opowiada swoją historię. I jakbyście miały być konsekwentne co do swoich oczekiwań, to powinnyście się przyznać, że o takiego faceta rozdrapywałybyście sobie nawzajem gardła wink
JEMU zależy, ON się stara, ON próbuje wszystko naprawić, ON chce rozmawiać.

A niestety ze strony części użytkowniczek (delikatny przytyk w stronę Eli210 wink ) widzę nastawienie typu "udowodnię mu, że to on jest wszystkiemu winien. W końcu on jest facetem, wina MUSI być po jego stronie".

Niby gdzie chciałam mu udowodnić jakąś winę?
Szuka przyczyn, mogą być po stronie żony, a moga być po jego. a tylko na przyczyny po swojej stronie na wpływ.
Więc na jego miejscu modliłabym się by tam były, bo będzie miał większe pole manewru.
Sam przyznał, że się nie wyszalał w młodości i to nie był przypadek.
Ja niczego nie rozstrzygam, napisałam tu parę postów, warto przeczytać wszystkie.
Autorowi współczuję, bo znam sprawę z jego strony.
A rozdrapywanie gardeł o faceta to nie moja bajka wink

Edit:

Proponuję mu samodzielne pójście do terapeuty, nie po to, by przystosować go do fochów jaśnie Pani, ale po to by sam dla siebie rozeznał się lepiej w sytuacji.

130

Odp: Namiętność i erotyka uleciała z mojego małżeństwa
underdog napisał/a:

Po czym przychodzi tu unreal, opowiada swoją historię. I jakbyście miały być konsekwentne co do swoich oczekiwań, to powinnyście się przyznać, że o takiego faceta rozdrapywałybyście sobie nawzajem gardła wink
JEMU zależy, ON się stara, ON próbuje wszystko naprawić, ON chce rozmawiać.

Haha, chyba mam za niskie SMV na taką powszechną adorację, nie jestem modelem, kurdupel 170 w kapeluszu co wystarczy że popatrzy na ciastko i od razu tyje, a potem musi to zrzucać : ) Ale może się mylę.

No cóż, żona mnie nie zdradza albo doskonale to maskuje. A poza tym to jesteśmy w impasie, bo i ostatnio ani ja nie inicjuję (mega ciężki projekt i powroty blisko nocy, jedynie o czym marzę to sen), ani ona.

Posty [ 66 do 130 z 571 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 9 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » SEKS, SEKSUALNOŚĆ, PSYCHOLOGIA » Namiętność i erotyka uleciała z mojego małżeństwa

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024