I_see_beyond napisał/a:Ale ... od MYŚLI do CZYNÓW jest jednak pewna droga.
Trzymam za Ciebie i Twoją żonę kciuki!
Z tego co piszesz wysnuwam wniosek, że naprawdę Ci na niej zależy.
Musi być wyjątkowa. 
Dzięki! Jest wyjątkowa
Ale istotnie, bez myśli ew. czyny nie mają prawa zaistnieć. Ryzyko zrobienia czegoś głupiego stale istnieje, a ja nie mam natury Hioba. Bezgrzeszny był tylko Jeden w historii.
Ela210 napisał/a:zdanie na końcu nie jest w 100 % prawdziwe. i sprzeczne z poprzednimi. Obym tylko ja tak to odebrała, a nie Twoja żona- a może jednak?
"z żoną, nikim innym"?
Hmm.. Patrz zdanie powyżej.
Harvey napisał/a:A prawda jest najprostsza jaka może być. Mężczyzna potrzebuje kobiety tak samo jak kobieta mężczyzny. Feng szuji czy inne chińskie bazarowe badziewia o tym już dawno wiedziały
Może żona akurat nie potrzebuje w kontekście seksualnym Tego mężczyzny w mojej osobie (tak jak ja, w kontekście seksualnym i emocjonalnym, jej pragnę)? Nie wiem. Niektóre Panie tutaj tak właśnie pisały, ja naprawdę nie skreślam żadnych argumentów i wszystko przetwarzam : ) . Najbliższe tygodnie sporo rozstrzygną.
Gary napisał/a:Jak byłem młody to myślałem podobnie, że może miałem mało dziewczyn, mało seksu, jestem niewyżyty. Myślałem, że jak kilka razy zobaczę jak to jest z inną, to nasycę się i przejdzie mi chęć seksu z kolejnymi. Myliłem się... te delikatne myśli o innych kobietach, "jak to jest z inną", to były tylko pomrukiwania naturalnej siły, ujarzmionej, ściśniętej jak sprężyna, a ja ją uwolniłem. Myślałem później, że to jest pogoń za co raz to nową kobietą. I owszem... do czasu aż poczułem cholerne pożądanie do tej, którą znałem bardzo dobrze. Zatem jak uwolnisz te fantazje, to możesz wejść na autostradę ... ale gdzie Cię ona zaprowadzi? Może na dno?
Może, chociaż na emocjonalnym dnie już kiedyś byłem, dawno temu. I wszystko aż za dobrze pamiętam. Wiesz, to ciekawa kwestia. Jest jeszcze jedna istotna rzecz - ostatnio rzadko zasypiamy razem, po prostu dwa osobne pokoje. Pytam się dlaczego, to słyszę, że jej niewygodnie (nasze zwierzaki pchają się do mnie do łóżka, bo mnie wybrały na "przewodnika stada" : )). Zabawne, bo kiedyś zupełnie nie miało to znaczenia, a sama też kocha zwierzęta. Uwolnienie siły? Dziś pół nocy śnił mi się realistyczny sen erotyczny z osobą, która do tej pory zupełnie nie zaistniała w tym kontekście (moja koleżanka, atrakcyjna rozwódka, z którą łączą mnie kwestie głównie zawodowe, ale się bardzo lubimy). I co, po tym megarealistycznym śnie (nie pamietam, kiedy ostatnio coś takiego mnie trafiło) miałbym wziąść telefon, wybrać jej numer, umawiać się od razu na kawę i pchać temat dalej? Pewnie bym się umówił, nie mam wątpliwości. I walić "kawę na ławę", bo coś mi się coś tam w marzeniach sennych bezwolnie uroiło? Bez przesady.
Gary napisał/a:To też zaskoczenie, że wolę normalne kobiety na ulicy niż gwiazdy z porno. Zwykła dziewczyna może stać się obiektem pożądania. Pewnie wiele z nich ma całą stertę kompleksów, jest samotnych i nawet nie zdaje sobie sprawy, że się może komuś podobać, być pożądaną.
Ba
Producenci też to wiedzą. Inaczej podgatunek "next door girl" czy inny "amateur" nie byłby aż tak bardzo profitowy i rozwinięty.
Gary napisał/a:Uważam, że powinieneś mieć seks z żoną, być spełnionym. I to byłoby super. Ale jakby ona była wspaniałą kochanką, to być może by Cię wierciło pożądanie do innych kobiet. Nigdy nie jest się nasyconym. Ale Ty masz realny problem -- tam gdzie powinien być seks to go nie ma. Lata młodości mijają, rzeczy materialne przestają cieszyć, wycieczki seksu nie zastąpią... nawet twoja broń seksu nie wyprze.
Wiesz, nie pamiętam grama takiej myśli, gdy dawaliśmy sobie maksimum przyjemności a ja nawet nie pomyślałem o alternatywie. Może mi oczywiście nie wierzyć, ale taka jest prawda. I żadne życiowe profity mi tego nie rekompensują. Bo działo się to wtedy, gdy tych profitów praktycznie NIE BYŁO. Byliśmy my, plany, marzenia i wiele codziennej radości. MY!
Gary napisał/a:pyta człowiek czy fajnie jest z obcymi kobietami. Być może chciałby usłyszeć odpowiedź, że z każdą jest tak samo. Że Ci co się za młodu wyszaleli to nie mają problemu z wiernością. To jest cholerny fałszywy mit. I to mówię Unrealowi.
A ja dalej twierdzę, że to nie mit. I jeżeli jacyś młodsi "bracia samcy" : ))) nas teraz czytają, to powiem im, jak starszy kumpel - nie popełnijcie mojego życiowego błędu, ogarnijcie się jak najszybciej w wieku 18+ i nie czekajcie na seks do 24-go roku życia, czy dłużej. Nie czekajcie, bo inaczej takie michałki mają szansę również w Waszych głowach się zalęgnąć.. Próbujcie, popełniajcie błędy, smakujcie, szukajcie swojej drogi, poznawajcie wiele kobiet, cieszcie się życiem każdego dnia. Nie zamykajcie się w swoim środowisku, wychodźcie do ludzi, bądźcie odważni, nawet jak wg. Waszych młodzieńczych kompleksów wyglądacie jak ostatnie nieszczęście. Jak usłyszycie z czym do ludzi, jesteś brzydki, jestem zajęta czy inne argumenty, nie poddawajcie się. Kto nie maszeruje, ten ginie. Bawcie się życiem w sytuacji bez większej ilości stałych zobowiązań i innych obowiązków dojrzałego życia. Nie popełnijcie mojego młodzieńczego błędu. Nigdy.
I w takiej sytuacji, młody, wściekły, pełen złości i zapiekłości zapalczywy szczeniak sobie powiedziałem: ja wam jeszcze pokażę. Same przyjdziecie do mnie. Nikomu nie dam się szmacić. Zbuduję coś, co da mi pozycję, szacunek, pieniądze i kobiety. I nikogo o nic nie będę nigdy prosił. I tym podobne gówniarskie brednie
Niedługo po takim dictum poznałem zupełnie przypadkowo przyszłą żonę, dla której mój ówczesny poziom zamożności nie miał kompletnego znaczenia. Liczyłem się ja. Jak to mówią, "Pan Bóg pisze prosto po krzywych liniach".
"Eviva l'arte! Człowiek zginąć musi -
cóż, kto pieniędzy nie ma, jest pariasem,
nędza porywa za gardło i dusi -
zginąć, to zginąć jak pies, a tymczasem,
choć życie nasze splunięcia niewarte:
evviva l'arte!"

Gary napisał/a:Poznałeś dziewczynę, chodzicie razem. Ona chce iść na imprezę z koleżankami do klubu, a Ty wtedy nie możesz, bo jedziesz do babci kopać ogród. Dajesz jej wolność, nie strzelasz focha, mówisz aby sie dobrze bawiła i że ją kochasz. Jak jest na imprezie to do niej nie dzwonisz. Po powrocie pytasz tylko czy wszstko okej, czy się dobrze bawiła. Może jakiś koleś ją podrywał, może zdradziła. Nieważne -- jeśli masz ją stracić, jeśli ona chce odejść, to niech odejdzie. I to jest twoja siła.
Brawo. Podpisuję się pod każdym słowem Twojego wpisu.
Gary napisał/a:czym niby uśmiechanie się do studentek jest lepsze od pójścia do prostytutki? dla mnie niewielka różnica... tu i tu zdrada; liczy się co jest w głowie, a on się chełpił z takiego wydarzenia twierdząc jednocześnie, że nie chce zdradzić; co innego gdyby napisał "oo...laski się do mnie uśmiechały, gdyby jeszcze tylko chciały się na seks umówić! a do prostytutki nie pójdę, bo się brzydzę i mogę zachorować"
Ołł, to była jednorazowa sytuacja w tym samochodzie : ) Na tyle charakterystyczna, że uznałem że warto ją tutaj zamieścić. Ja ogólnie uśmiecham się do kobiet, wchodzę z nimi w dialog w różnych sytuacjach, również skomplementuję (zakupy, wyjazdy itd.) Zabawne, że to dzieje się dużo częściej, niż jakiś czas temu. I czasami się zastanawiałem, czy jednak nie sprawdzić swoich męskich umiejętności i w takiej sytuacji nie umówić się, nie zaprosić na kawę, wziąć nr telefonu itd. Ale nie robię tego. Nie brzydzę się również prostytutek, chociaż u nich nie bywałem (jak pisałem, miałem wiele okazji by to zrobić, byłem nawet namawiany przez moich znajomych, którzy z tej formy rozrywki korzystają). Oczywiście nie o pieniądze albo o jakieś skąpstwo w braku chęci skorzystania chodzi.
Gary napisał/a:aby mieć seks wystarczy posiadać 200zł, telefon i trochę czasu. Chwalić może się chłopak, co miał poderwał 50 dziewczyn na seks.
I znów się podpisuję
Natura i geny bywają brutalne. Mnie na polu umiejętności podrywu, jak i urody obdarowała kiedyś chyba miernie. Dała gdzie indziej handicap, ale nie załatwiła w pełni problemu. Per analogiam przypomnę wątek znajomych z pracy mojej żony, to bardzo przystojni młodzi panowie (jeżeli sam jestem w stanie ocenić urodę innego faceta, ze swoją przeciętną też mam problem). Jeden w typie znanego amerykańskiego aktora młodego pokolenia.
I_see_beyond napisał/a:Fantazje erotyczne miewa KAŻDY normalny, zdrowy facet. Kobiety też je mają, ale nie wszystkie się do tego przyznają, bo im "nie wypada".
Autor tym bardziej fantazjuje, bo z żoną nie sypia. Gdzieś ta energia seksualna zostaje przekierowana.
No właśnie jednak - jak się pozbyć tego przekonania? Poprzez realizację fantazji z żoną. Tak to zrozumiałam w kontekście wcześniejszych wypowiedzi, w tym o niechęci do chodzenia na divy.
I tyle w temacie
"Poprzez realizację fantazji z żoną". Tertium non datur. Reasumując, chyba to wszystko co chodzi mi po głowie spiszę w jeden list czy inny dokument. Nie wiem, czy bardziej dla siebie, czy dla niej. I czy go od razu nie podpalę zapalniczką po napisaniu i wydrukowaniu.