Szerszy dostęp do broni, czy potrzebny i na jakich zasadach? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » STYL ŻYCIA I SPOŁECZEŃSTWO KOBIECYM OKIEM » Szerszy dostęp do broni, czy potrzebny i na jakich zasadach?

Strony Poprzednia 1 2 3 4 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 131 do 195 z 204 ]

131

Odp: Szerszy dostęp do broni, czy potrzebny i na jakich zasadach?
Jesiennowiosenna napisał/a:
Snake napisał/a:

Pytanie z punktu widzenia jakiego cywila? Nie da się w żaden sposób postawić tezy, że powstanie warszawskie ogółem nie cieszyło się poparciem ludności cywilnej. Jest mnóstwo przekazów świadczącym o czymś odwrotnym tj. dużym entuzjazmie cywili, pomocy świadczonej powstańcom itd. Natomiast co przez lata mniej więcej pomijano, to fakt, że nie musiało to być poparcie wszystkich warszawiaków oraz, że te nastroje zmieniały się wraz z upływem czasu i rosnącą uciążliwością walk, brakiem zaopatrzenia, wody, ofiarami.

Całkowita zgoda. Mam koleżankę, której babcia do końca życia przeklinała powstańców za to, że w powstaniu straciła wszystko - rodzinę, dom, przyjaciół. Niestety w naszej hurramartyrologii całkowicie pomija się takie relacje, co mocno spłaszcza temat.

Snake napisał/a:

To o czym ja pisałem i jak było planowane powstanie, to jest kilkudniowe walki nie byłoby w ogóle tematu.

Moje stwierdzenie byo bezpośrednią odpowiedzią na komentarz Szakisza, że głupi profesorzy mielą jęzorem że powstanie było błędem. Pod wieloma względami było. A zarzucanie komuś że gdybie na temat przeszłości gdy samemu się robi to samo to hipokryzja.

Ogromnie żałuję, że pompa z jaką co roku celebruje się rocznicę PW nie może zostać przeniesiona na obchody np. powstania wielkopolskiego, III powstania śląskiego albo bitwy warszawskiej.

Romantyzm vs pozytywizm. Jeden efektowny drugi efektywny. Sam pamiętam że szkoły co wolałem.
Bitwę warszawską się raczej mocno świętuje. Zresztą święta narodowe, to ciekawa sprawa. W Rosji największe święto mają z okazji wyrzucenia Polaków z Kremla. Nie świętują pokonania Napoleona, Hitlera jeszcze tak, bo to żywa historia, w Polsce mało kto pamięta, że 300 lat temu obalalismy i sadzalismy na tronie carów. Hołd ruski gdzieś się kisi...

Zobacz podobne tematy :

132

Odp: Szerszy dostęp do broni, czy potrzebny i na jakich zasadach?
polis napisał/a:
KaktusTX napisał/a:
polis napisał/a:

Czasami lepiej, akurat państwa które stawiały mniejszy opór miały lżejszą okupację.

Walczyć też trzeba umieć głową. Umiejętność oceny sytuacji i tymczasowe poddanie się i przeczekanie może przynieść więcej pożytku niż bezsensowne rzucanie się do walki z wrogiem jak jesteś na straconej pozycji.

Trochę podglądam waszą debatę nt. Powstania Warszawskiego, czy warto było czy nie.  Widzę też krytykę partyzantki.  Każdy historyk jest "mądrzejszy" od dowódców którzy w danym konflikcie walczyli, choć nigdy tak naprawdę nie wiemy do końca "co by było gdyby było inaczej".  Mam więc pytania:  W jakich sytuacjach nie należy stawiać oporu?  Czy są takie sytuacje w których wiemy na 100% że należy się poddać?

Musiałeś niedokładnie przeczytać temat, bo już podałam, że przeciwko postaniu był Władysław Anders, który nie jest żadnym „historykiem mądrzącym się po latach”, tylko generałem, który walczył w czasie II wojny światowej.

Moje pytanie jest w kontekście lekcji z historii.  Jakie lekcje powinniśmy wynieść z Powstania Warszawskiego i doświadczeń z partyzantką na przyszłość?  W jakich sytuacjach nie należy stawiać oporu?  Czy są takie sytuacje w których wiemy na 100% że należy się poddać?

133 Ostatnio edytowany przez Snake (2017-11-21 19:58:40)

Odp: Szerszy dostęp do broni, czy potrzebny i na jakich zasadach?
Jesiennowiosenna napisał/a:

Całkowita zgoda. Mam koleżankę, której babcia do końca życia przeklinała powstańców za to, że w powstaniu straciła wszystko - rodzinę, dom, przyjaciół. Niestety w naszej hurramartyrologii całkowicie pomija się takie relacje, co mocno spłaszcza temat.

Właściwie to słusznie, że się pomija. Jako, że są skrajnie indywidualnie emocjonalne. Na tej zasadzie na pewno dałoby się znaleźć ludzi nienawidzących prezydenta Starzyńskiego, bo "przez jego decyzję" o obronie Warszawy w 1939 roku zostało zniszczone 10 % zabudowy Warszawy, w tym Zamek Królewski i zginęło ponad 10 tys. mieszkańców. To 5 razy więcej niż zginęło żołnierzy broniących stolicy więc jak widać podobne proporcje jak w powstaniu. A przecież miasto można było oddać. W sumie to i cały kraj można było oddać, przecież nikt u władzy nie łudził się, że Polska była w stanie samotnie odeprzeć atak Niemiec, a co dopiero wspólnie z ZSRR. No i jest taki całkiem modny nurt, który sanacyjne władze teraz hejtuje za tę decyzję. Że trzeba było się z Niemcami dogadać, wspólnie byśmy się wyprawili na Sowietów i oczywiście pogonilibyśmy ich za Ural albo i do Chin. Żydów by się Niemcom dobrowolnie oddało, a może by i nie wzięli ich tak od razu, a nawet jeśli to pewnie gazowaliby ich gdzieś na Ukrainie, a nie w Polsce. No same plusy...

134

Odp: Szerszy dostęp do broni, czy potrzebny i na jakich zasadach?
Jesiennowiosenna napisał/a:

Naprawdę uważasz, że przeczytawszy kilka nawet książek masz takie same kompetencje do rozmowy co specjalista, który zajmuje się danym zagadnieniem całe życie?....Moje stwierdzenie było bezpośrednią odpowiedzią na komentarz Szakisza, że głupi profesorzy mielą jęzorem że powstanie było błędem. Pod wieloma względami było. A zarzucanie komuś że gdybie na temat przeszłości gdy samemu się robi to samo to hipokryzja.

Ja nikomu kompetencji nie zabieram, niech sobie je mają ci profesorkowie. Natomiast jeżeli ktoś legitymuje się tytułem naukowym, wypowiada jak to nazwałaś ładnie te swoje "gdybania" publicznie, występuje w roli eksperta podpierając swoje stanowisko tytułem profesorskim to wypadało zachować chociaż odrobinę naukowego obiektywizmu. W (hipo)tezie "powstanie było niepotrzebne" żadnego  obiektywizmu nie widzę wink Nie ma pojedynczego wydarzenia w historii ludzkości jednoznacznie nagannego bądź jednoznacznie dobrego. Nawet najgorsza masakra może mieć pewne pozytywne skutki. I od tego jest (obiektywny) historyk, aby się ich doszukiwać. Zwłaszcza, że występując z pozycji autorytetu ma znaczący wpływ na kształtowanie opinii historycznej młodych Polaków.

135

Odp: Szerszy dostęp do broni, czy potrzebny i na jakich zasadach?
KaktusTX napisał/a:

Moje pytanie jest w kontekście lekcji z historii.  Jakie lekcje powinniśmy wynieść z Powstania Warszawskiego i doświadczeń z partyzantką na przyszłość?  W jakich sytuacjach nie należy stawiać oporu?  Czy są takie sytuacje w których wiemy na 100% że należy się poddać?

Eee, no tak jak się normalnie ludzie uczą na błędach.

Analizuje się fakty i wyciąga się wnioski na przyszłość, żeby porażka się nie powtórzyła. Fakt jest taki, że powstanie miało miejsce i skończyło się porażką. Faktem jest też to, że Warszawa została zniszczona i że bardzo wielu mieszkańców warszawy straciło życie.

Czego nam brakował? Np. dobrych danych wywiadowczych i wsparcia sojuszników. Możemy przemyśleć co powinniśmy zrobić inaczej? Co należało zrobić inaczej? Co mogliśmy zrobić, żeby mieć dane wywiadowcze i co możemy zrobić, żeby mieć dane wywiadowcze następnym razem? I tak dalej.

Chyba że chcemy sobie wmawiać, pomimo że porażka powstania warszawskiego jest faktem, że byliśmy zajebiści, wszystko zrobiliśmy najlepiej na świecie, żadnych błędów nie popełniliśmy, bo tacy bezbłędni i fantastyczni jesteśmy i lepiej się tego już załatwić nie dało.

Jak w tym żarcie: "Operacja się udała, tylko pacjent umarł"

136

Odp: Szerszy dostęp do broni, czy potrzebny i na jakich zasadach?
polis napisał/a:

Czego nam brakował? Np. dobrych danych wywiadowczych i wsparcia sojuszników. Możemy przemyśleć co powinniśmy zrobić inaczej? Co należało zrobić inaczej? Co mogliśmy zrobić, żeby mieć dane wywiadowcze i co możemy zrobić, żeby mieć dane wywiadowcze następnym razem? I tak dalej.

Chyba że chcemy sobie wmawiać, pomimo że porażka powstania warszawskiego jest faktem, że byliśmy zajebiści, wszystko zrobiliśmy najlepiej na świecie, żadnych błędów nie popełniliśmy, bo tacy bezbłędni i fantastyczni jesteśmy i lepiej się tego już załatwić nie dało.

Ja bym skrócił do kwintesencji polskiej bylejakości i jakośtobedzie wink
Dane wywiadowcze były ale były błędnie lub życzeniowo interpretowane. Broń była ale jej większość najpierw odesłano z Warszawy w teren w związku z akcją Burza, a potem wywołano powstanie dając sporej części powstańców jako broń słowa - zdobędziecie ją na wrogu. Pomoc sojuszników była możliwa ale miała swoje ograniczenia i wymogi. Z zachodu w grę wchodziła tylko droga lotnicza więc normalnie, to się taką pomoc uzgadnia wcześniej, ustala możliwe miejsca zrzutu, zapotrzebowanie i terminy. Sojusznik organizuje zapasy do zrzutu, wyznacza jednostki lotnicze do transportu, zapewnia im ochronę myśliwską. To są skomplikowane operacje lotnicze wymagające planowania sztabów ludzi. Nikt tego nie zrobił, sojuszników zaskoczono i od razu zaczęto wołać o pomoc. Wku......nie wielu ludzi na zachodzie musiało być wtedy maksymalne. A jeszcze biegali wtedy tacy co głosili jakieś brednie o zrzucie na Warszawę 1 Samodzielnej Brygady Spadochronowej. Powstańców też mamiono, że brygada przyleci. Jak się musieli czuć Brytyjczycy tłumacząc jako komu mądremu, że przerzut 2 tys. ludzi drogą lotniczą z Wlk. Brytanii do Warszawy, przez całe Niemcy najeżone obroną przeciwlotniczą, setkami samolotów myśliwskich, to jest ogromna operacja i to w zasadzie samobójcza nie tylko dla spadochroniarzy ale i załóg samolotów. Wymagałaby setek samolotów zaangażowanych bezpośrednio, dalszych setek użytych do różnych akcji odciągających uwagę i wymiatających drogę. No ogrom i to wtedy, gdy wszystkie siły skoncentrowane były nad Normandią. No, a nasi biegali i podtykali Brytyjczykom pod nos zobowiązania, że brygadę do Polski przetransportują...

137 Ostatnio edytowany przez KaktusTX (2017-11-22 00:33:32)

Odp: Szerszy dostęp do broni, czy potrzebny i na jakich zasadach?
polis napisał/a:

Analizuje się fakty i wyciąga się wnioski na przyszłość, żeby porażka się nie powtórzyła. Fakt jest taki, że powstanie miało miejsce i skończyło się porażką. Faktem jest też to, że Warszawa została zniszczona i że bardzo wielu mieszkańców warszawy straciło życie.

Czego nam brakował? Np. dobrych danych wywiadowczych i wsparcia sojuszników. Możemy przemyśleć co powinniśmy zrobić inaczej? Co należało zrobić inaczej? Co mogliśmy zrobić, żeby mieć dane wywiadowcze i co możemy zrobić, żeby mieć dane wywiadowcze następnym razem? I tak dalej.

Chyba że chcemy sobie wmawiać, pomimo że porażka powstania warszawskiego jest faktem, że byliśmy zajebiści, wszystko zrobiliśmy najlepiej na świecie, żadnych błędów nie popełniliśmy, bo tacy bezbłędni i fantastyczni jesteśmy i lepiej się tego już załatwić nie dało.

Jak w tym żarcie: "Operacja się udała, tylko pacjent umarł"

Możemy oczywiście polemizować o tym dlaczego Powstanie było błędem lub nie i co dokładnie trzeba było wtedy zrobić itp.  Jednak takie same powstanie już się nie wydarzy.  Następnym razem okoliczności będą zupełnie inne i trudno będzie w ogóle przenosić jakiekolwiek lekcje z samego Powstania Warszawskiego.  Należy więc wynosić lekcje które są ponadczasowe.  Czy warto toczyć bitwę mając małe szanse na zwycięstwo?  Czy warto toczyć bitwę wiedząc że nie ma najmniejszych szans na zwycięstwo?  Czy należy walczyć tylko wtedy gdy ma się wszystkie asy w rękawie?  I najważniejsze: Jak nigdy nie dopuszczać do tak dramatycznych sytuacji?  Jak zabezpieczyć naród przed kolejną tragedią kiedy za wolność należy zapłacić ogromną cenę krwi?  Jakie lekcje na przyszłość Polacy wynoszą?

138

Odp: Szerszy dostęp do broni, czy potrzebny i na jakich zasadach?

Starszy mężczyzna postrzelił przez przypadek siebie i swoją żonę w kościele metodystów w miejscowości Tellico Plains w stanie Tennessee. Małżeństwo brało udział w kolacji dziękczynnej, w trakcie której omawiano tragiczne wydarzenia z Teksasu, gdzie szaleniec otworzył ogień do wiernych zgromadzonych w kościele na mszy. W pewnym momencie na spotkaniu u metodystów padło pytanie o to, czy ktoś ma ze sobą broń. Starszy mężczyzna wyciągnął swoją broń, stwierdzając, że nigdzie się bez niej nie rusza. Następnie mężczyzna opróżnił magazynek i komorę pistoletu i przekazał broń zgromadzonym osobom. Gdy broń wróciła, mężczyzna zaczął składać ją do kupy, a gdy magazynek znalazł się na swoim miejscu, mężczyzna niechcący nacisnął spust. Broń wypaliła, raniąc mężczyznę w dłoń oraz jego żonę w podbrzusze. Z ranami niezagrażającymi życiu małżeństwo zostało przetransportowane helikopterem do szpitala

139

Odp: Szerszy dostęp do broni, czy potrzebny i na jakich zasadach?
femte napisał/a:

Starszy mężczyzna postrzelił przez przypadek siebie i swoją żonę w kościele metodystów w miejscowości Tellico Plains w stanie Tennessee. Małżeństwo brało udział w kolacji dziękczynnej, w trakcie której omawiano tragiczne wydarzenia z Teksasu, gdzie szaleniec otworzył ogień do wiernych zgromadzonych w kościele na mszy. W pewnym momencie na spotkaniu u metodystów padło pytanie o to, czy ktoś ma ze sobą broń. Starszy mężczyzna wyciągnął swoją broń, stwierdzając, że nigdzie się bez niej nie rusza. Następnie mężczyzna opróżnił magazynek i komorę pistoletu i przekazał broń zgromadzonym osobom. Gdy broń wróciła, mężczyzna zaczął składać ją do kupy, a gdy magazynek znalazł się na swoim miejscu, mężczyzna niechcący nacisnął spust. Broń wypaliła, raniąc mężczyznę w dłoń oraz jego żonę w podbrzusze. Z ranami niezagrażającymi życiu małżeństwo zostało przetransportowane helikopterem do szpitala

Martwego 23-latka w domowej piwnicy znalazł jego brat. Policjanci zastali mężczyznę leżącego w pomieszczeniu gospodarczym w kałuży krwi. Na miejscu pojawili się również prokurator i biegły sądowy. Wstępne ustalenia wskazują, że w trakcie cięcia drewna doszło do nieszczęśliwego wypadku. Prawdopodobnie to piła łańcuchowa używana przez 23-latka spowodowała uraz w okolicach szyi. Obrażenia, których doznał mężczyzna okazały się śmiertelne.

140 Ostatnio edytowany przez Matt87 (2017-11-22 12:56:13)

Odp: Szerszy dostęp do broni, czy potrzebny i na jakich zasadach?

Są grupy ludzi, które po dziś dzień twierdzą np. że Ziemia jest płaska, a wszystkie te dowody potwierdzające jej kulistość, to tylko sprytne mistyfikacje władzy próbującej nas ogłupić. Do zwolenników płaskiej Ziemi nie docierają żadne racjonalne argumenty, choć każdy z nich może samodzielnie przekonać się, że Ziemia w rzeczywistości jest geoidą..

Są grupy, które twierdzą, że ludzie nigdy nie wylądowali na Księżycu..

Podobnie jest ze zwolennikami powszechnego dostępu do broni palnej, nie interesuje was prawda a jedynie potwierdzenie wcześniej powziętego punktu widzenia. Ten awatar kowboja wiele tłumaczy..

Wiem, że czas poświęcony na napisanie tego postu jest czasem straconym. Przecież nagle nie przestaniesz fascynować się Dzikim Zachodem, kowbojami i pistoletami. Podobnie jałowe są dysputy z katolikami o Bogu i wierze.

Nie bardzo rozumiem, co chcesz udowadniać z tą masakrą w USA. Jednym porównaniem obaliłem całe Twoje podejście do tematu, a jak sam widzisz, nadal tkwisz przy swoim smile

Argumenty zwolenników broni palnej są nie do obronienia, bo przeczą i zdrowemu rozsądkowi i badaniom, które przytaczam poniżej. Osobiście moje (jak i pewnie zdecydowanej większości społeczeństwa) poczucie bezpieczeństwa drastycznie by spadło, gdybym miał świadomość, że wszyscy ludzie, których spotykam co dzień na swojej drodze, czy to na ulicy czy w pracy, mają przy sobie broń palną.

W Polsce na szczęście nie oglądamy takich obrazków:
https://www.youtube.com/watch?v=F8PMQKVc0JY


KaktusTX napisał/a:
Matt87 napisał/a:

Myślę, że nie ma tu o czym dyskutować, rozsądni ludzie będą przeciwko powszechnemu dostępowi do broni palnej.

Rozumiem że jesteś rozsądną osobą, czyli zdolny jesteś do odseparowania kłamstw od prawdy.  Zbadaj wiec tezę którą sam postawiłeś: "większe rozpowszechnienie broni palnej w społeczeństwie zwiększa liczbę ciężkich przestępstw kryminalnych".  Podaj nam wyniki twoich własnych poszukiwań i porównamy notatki.

Powołujesz się na dorobek Johna Lotta, którego badania zostały powszechnie skrytykowane i podważone, m.in. przez Johna Donohue ze Stanford University, który stwierdził, że częstość brutalnych przestępstw znacznie spadła w stanach, które nie mają łagodnych przepisów dotyczących posiadania broni.
Odnośnie badania Lotta z 1997 roku, National Research Council stwierdziło jasno, że bardzo niewielkie zmiany w modelu  przyjętym przez badacza skutkują dużymi zmianami w wynikach- albo osłabiając albo wzmacniając związek między prawami dotyczącymi pozwoleń i przestępczości- niemożliwe jest więc stwierdzenie na podstawie jego modelu, jak modyfikacja przepisów dotyczących pozwoleń wpłynęłaby na przestępczość.

A. Kellermann na początku lat 90'tych wraz z zespołem wykazał, że przypadki zabójstw i samobójstw są powszechniejsze wśród ludzi, którzy trzymają w domu broń palną.

D. Wiebe, 2003 rok, "posiadanie broni zwiększa ryzyko zabójstwa i samobójstwa".

Badanie Donohue z 2003 roku wykazało, że w stanach, gdzie nigdzie nie obowiązywały łagodniejsze przepisy odnośnie posiadania broni palnej, poziom występowania gwałtów był niższy niż w stanach, gdzie ta broń była powszechnie dostępna.

Za M. Hoekstra z Teras A&M University „ Kiedy ludzie dostali przyzwolenie na strzelanie w samoobronie, liczba zabitych wzrosła”, na podstawie badań ze stycznia 2017 na Florydzie.

Na dzień dzisiejszy ponad 30 poważnych prac naukowych potwierdza tezy zespołu Kellermanna: dostęp do broni zwiększa ryzyko aktów przemocy i zabójstw. Za G. Wintemute „im więcej broni palnej, tym więcej spowodowanych przez nią zgonów i uszkodzeń ciała”. Badania te są powszechnie uznawane, a że naruszają interesy producentów i użytkowników broni, są przez nich kwestionowane. I tylko przez nich.

Obalono nawet popularne hasło zwolenników powszechnego dostępu broni, „ pistolety nie strzelają do ludzi, to ludzie strzelają do ludzi”. Każdy z nas może być czasem skrajnie zdenerwowany, źle ocenić sytuację lub wpaść w dołek psychiczny z powodu życiowych problemów. Kiedy wtedy sięgnie po broń, może dokonać nieodwracalnych szkód.

Ale Ty przecież jesteś zwolennikiem posiadania broni, choć spora ilość osób w tym temacie wykazała że się mylisz, i tak wiesz swoje, a te naukowe dyrdymały to sobie mogę wsadzić...

141 Ostatnio edytowany przez szakisz (2017-11-22 14:01:47)

Odp: Szerszy dostęp do broni, czy potrzebny i na jakich zasadach?

Trzy pytanka do ciebie Matt i chciałbym byś na nie odpowiedział:

1. Dlaczego największe masakry rozgrywają się własnie tam gdzie broni mieć nie wolno: w szkołach, na kampusach, na koncertach itd.?
2. Dlaczego na grafice, którą przytoczyłem w poście #37 w tym wątku widać jasno, że nie ma bezpośredniej korelacji między ułatwieniem dostępu do broni, a wzrostem liczby samobójstw (o czym pisałem). Taka Polska gdzie nie ma dostępu do broni bije o 3 lokaty pod względem samobójstw USA, gdzie dostęp do broni zagwarantowany konstytucyjnie. Dość wspomnieć, że nasz ukochany kraj jest od USA prawie 10 razy mniejszy pod względem ludności.
3. Dlaczego w statystykach ukazujących współczynnik bezpieczeństwa względem popełnianych przestępstw, które przytoczył Authority w poście #93  (i przy okazji sam się wkopał) Austria, w której na 100 mieszkańców przypada 30 sztuk broni, bije na głowę Japonię, w której możną powiedzieć, ze legalny dostęp do broni nie istnieje?

142

Odp: Szerszy dostęp do broni, czy potrzebny i na jakich zasadach?
Matt87 napisał/a:

Za M. Hoekstra z Teras A&M University „ Kiedy ludzie dostali przyzwolenie na strzelanie w samoobronie, liczba zabitych wzrosła”, na podstawie badań ze stycznia 2017 na Florydzie.

Szokująco odkrywcza teza. A jaka konstruktywna i atrakcyjna! W jednym z wątków padło kilka wypowiedzi jak to niesprawiedliwe jest, że dzieciom obiady w szkołach trzeba opłacać, a przestępcy mają wikt i opierunek w więzieniach za darmo. Znaczy z naszych podatków. Tymczasem każdy zabity na gorącym uczynku przestępca, to mniejsze koszty utrzymywania więziennictwa. Może podatki w końcu by obniżyli albo na te obiady dla dzieci by starczyło?

143 Ostatnio edytowany przez Jesiennowiosenna (2017-11-22 22:23:07)

Odp: Szerszy dostęp do broni, czy potrzebny i na jakich zasadach?
szakisz napisał/a:

Ja nikomu kompetencji nie zabieram, niech sobie je mają ci profesorkowie. Natomiast jeżeli ktoś legitymuje się tytułem naukowym, wypowiada jak to nazwałaś ładnie te swoje "gdybania" publicznie, występuje w roli eksperta podpierając swoje stanowisko tytułem profesorskim to wypadało zachować chociaż odrobinę naukowego obiektywizmu. W (hipo)tezie "powstanie było niepotrzebne" żadnego  obiektywizmu nie widzę wink Nie ma pojedynczego wydarzenia w historii ludzkości jednoznacznie nagannego bądź jednoznacznie dobrego. Nawet najgorsza masakra może mieć pewne pozytywne skutki. I od tego jest (obiektywny) historyk, aby się ich doszukiwać. Zwłaszcza, że występując z pozycji autorytetu ma znaczący wpływ na kształtowanie opinii historycznej młodych Polaków.

O rany. A proszę, podaj mi nazwiska historyków, którzy w jednoznaczny, niepoparty analizą sposób wypowiadają się, że powstanie było niepotrzebne. Chętnie zapoznam się z ich pracami.

Jeśli z kolei ktoś podpiera swoje twierdzenia analizami, no to o co chodzi? Skoro zostały zrobione badania? Jeśli ich wyniki Ci się nie podobają, to nie oznacza że ktoś jest pseudointelektualistą, tylko że Ty zbyt emocjonalnie podchodzisz do tematu...

Jasne, że na historykach ciaży obowiązek kształtowania opinii i postaw młodych ludzi. Ale biorąc pod uwagę jaki obecnie mamy całkowity przechył w strone martyrologii - nawet w kategorii popularnej nasze rodzime filmy historyczne z ostatnich lat to głównie Katynie, Powstania warszawskie, Wołynie, itp. - to przeciwny głos w dyskusji jest czymś wartościowym. Nikt przecież nie odmawia tym ludziom bohaterstwa.

144

Odp: Szerszy dostęp do broni, czy potrzebny i na jakich zasadach?
Jesiennowiosenna napisał/a:

Ale biorąc pod uwagę jaki obecnie mamy całkowity przechył w strone martyrologii - nawet w kategorii popularnej nasze rodzime filmy historyczne z ostatnich lat to głównie Katynie, Powstania warszawskie, Wołynie, itp. - to przeciwny głos w dyskusji jest czymś wartościowym. Nikt przecież nie odmawia tym ludziom bohaterstwa.

Ten przechył jest całkowicie normalny i zrozumiały biorąc pod uwagę, że przez ostatnie kilkadziesiąt lat nie można było o tym mówić. Jak się mieszka na terenach, gdzie żyją jeszcze ludzie, którym na dźwięk słowa "Ukrainiec" twarz skręca strach i nienawiść, to się ma inna optykę...

145

Odp: Szerszy dostęp do broni, czy potrzebny i na jakich zasadach?
Snake napisał/a:

Ten przechył jest całkowicie normalny i zrozumiały biorąc pod uwagę, że przez ostatnie kilkadziesiąt lat nie można było o tym mówić. Jak się mieszka na terenach, gdzie żyją jeszcze ludzie, którym na dźwięk słowa "Ukrainiec" twarz skręca strach i nienawiść, to się ma inna optykę...

Być może. Ale większość Polaków nie mieszka na takich terenach wink Zresztą, można podawać przykłady także na sytuację przeciwną - byli Ukraińcy, którzy Polakom pomagali... A jak prześledzić historię tamtych terenów w dwudziestoleciu to się okazuje, że i my tacy święci nie zawsze byliśmy.

Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Ale punkt siedzenia pewnej części społeczeństwa nie może wyznaczać polityki historycznej danego kraju. A przynajmniej nie powinien.

146

Odp: Szerszy dostęp do broni, czy potrzebny i na jakich zasadach?
Jesiennowiosenna napisał/a:

Ale punkt siedzenia pewnej części społeczeństwa nie może wyznaczać polityki historycznej danego kraju. A przynajmniej nie powinien.

Polityki historycznej kraju nie wyznacza punkt siedzenia pewnej części społeczeństwa. Politykę historyczną kraju wyznacza punkt siedzenia partii rządzącej lol

147

Odp: Szerszy dostęp do broni, czy potrzebny i na jakich zasadach?
Jesiennowiosenna napisał/a:
Snake napisał/a:

Ten przechył jest całkowicie normalny i zrozumiały biorąc pod uwagę, że przez ostatnie kilkadziesiąt lat nie można było o tym mówić. Jak się mieszka na terenach, gdzie żyją jeszcze ludzie, którym na dźwięk słowa "Ukrainiec" twarz skręca strach i nienawiść, to się ma inna optykę...

Być może. Ale większość Polaków nie mieszka na takich terenach wink Zresztą, można podawać przykłady także na sytuację przeciwną - byli Ukraińcy, którzy Polakom pomagali... A jak prześledzić historię tamtych terenów w dwudziestoleciu to się okazuje, że i my tacy święci nie zawsze byliśmy.

Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Ale punkt siedzenia pewnej części społeczeństwa nie może wyznaczać polityki historycznej danego kraju. A przynajmniej nie powinien.

Mówisz, że nie byliśmy święci. No jeśli przyjąć optykę, że za obicie kijami sprawiedliwie jest komuś rozpruć brzuch czy dzieciom główki o drzewo rozbić, to tak. Zasłużyliśmy sobie...

148 Ostatnio edytowany przez Jesiennowiosenna (2017-11-22 23:36:50)

Odp: Szerszy dostęp do broni, czy potrzebny i na jakich zasadach?
Snake napisał/a:

Mówisz, że nie byliśmy święci. No jeśli przyjąć optykę, że za obicie kijami sprawiedliwie jest komuś rozpruć brzuch czy dzieciom główki o drzewo rozbić, to tak. Zasłużyliśmy sobie...

Naprawdę nie widzisz związku przyczynowo-skutkowego między jednym a drugim?

Nigdzie nie napisałam, że to sprawiedliwe.

149

Odp: Szerszy dostęp do broni, czy potrzebny i na jakich zasadach?

Nie, nie widzę. Zamykanie cerkwi, jakieś pobicia, to nie powód do zwierzęcych mordów.

150

Odp: Szerszy dostęp do broni, czy potrzebny i na jakich zasadach?
Snake napisał/a:

Nie, nie widzę. Zamykanie cerkwi, jakieś pobicia, to nie powód do zwierzęcych mordów.

Nie wkładaj mi w usta słów których nie wypowiedziałam. Nigdzie nie napisałam, że coś takiego usprawiedliwiam.

Pytanie, jak długo możemy karać potomków tamtych ludzi? I jakie moralne prawo mamy do tego?

151 Ostatnio edytowany przez KaktusTX (2017-11-23 07:50:50)

Odp: Szerszy dostęp do broni, czy potrzebny i na jakich zasadach?

Matt87, mamy Święto Dziękczynienia w USA, więc dziś odpowiem tylko częściowo.  Za kilka dni postaram się odpisać więcej.

Matt87 napisał/a:

Osobiście moje (jak i pewnie zdecydowanej większości społeczeństwa) poczucie bezpieczeństwa drastycznie by spadło, gdybym miał świadomość, że wszyscy ludzie, których spotykam co dzień na swojej drodze, czy to na ulicy czy w pracy, mają przy sobie broń palną.

Matt87, ucieszysz się na wiadomość że w USA istnieją tak zwane "Gun Free Zones", które przetłumaczę jako Strefy Bez Broni.  Jest to termin bardziej potoczny niż legalny, ale określa takie miejsca gdzie nie wolno wnosić broni palnej.  Tylko policja ma prawo mieć broń w takich miejscach.  Posiadacze licencji na noszenie broni w miejscach publicznych nie mają prawa z bronią tam wejść (o takich ludziach szerzej napisałem w odpowiedzi 110).  Część tych miejsc jest wyszczególniona w prawie federalnym, cześć w prawach stanowych, cześć w prawach lokalnych (miejskich, hrabstwa, sąsiedztwa).  Większość ma charakter stały, niektóre mają charakter tymczasowy.  Prywatne biznesy również mogą zadeklarować się jako Strefy Bez Broni.  Strefy Bez Broni wymyślone zostały przez lewicę aby "zapewnić bezpieczne miejsca dla bezbronnych ludzi".  Oto przykłady takich miejsc:

  • budynki federalne (włącznie z budynkami poczty)

  • szpitale

  • szkoły

  • uczelnie wyższe (nie wszędzie już)

  • stadiony sportowe

  • lotniska

  • koncerty muzyczne

  • miejsca gdzie spożywa się sporo alkoholu (np. kluby nocne, dyskoteki, itp.)

  • bazy wojskowe (tak żołnierzom nie wolno nosić broni na terenie bazy poza ćwiczeniami z bronią)

  • kościoły, meczety, itp.

  • miejsca zebrań publicznych

  • sądy

  • parki publiczne (tylko te specjalnie zadeklarowane przez władze jako takie)

Wśród prywatnych biznesów często spotyka się następujące miejsca zadeklarowane jako Strefy Bez Broni:

  • kina i teatry

  • hotele

  • miejsca pracy

  • banki

  • supermarkety

  • prywatne przychodnie

  • centra handlowe

Wniesienie broni (nie tylko palnej) w takie miejsca jest poważnym przestępstwem i wiąże się z wysokimi karami i więzieniem, oraz z dożywotnią utratą prawa do posiadania broni.  Dlatego posiadacze licencji na noszenie broni w miejscach publicznych albo wchodzą w takie strefy nieuzbrojeni, albo omijają je szerokim łukiem.  Jak widzisz, tych miejsc jest sporo i mam nadzieję że czułbyś się tam znacznie bezpieczniej wiedząc, że absolutnie nikt nie ma tam broni.  Licząc od roku 1950, z wyjątkiem trzech przypadków, wszystkie publiczne masowe strzelaniny odbyły się w Strefach Bez Broni.

Gun Free, Death Pay
The Reality Of Gun Free Zones
Safe Haven - Gun Free Zones Documentary

Matt87 napisał/a:

Nie bardzo rozumiem, co chcesz udowadniać z tą masakrą w USA. Jednym porównaniem obaliłem całe Twoje podejście do tematu, a jak sam widzisz, nadal tkwisz przy swoim

To była Strefa Bez Broni.  Kościół w Sutherland Springs w Teksasie również był Strefą Bez Broni.

152 Ostatnio edytowany przez Snake (2017-11-23 10:16:10)

Odp: Szerszy dostęp do broni, czy potrzebny i na jakich zasadach?
Jesiennowiosenna napisał/a:
Snake napisał/a:

Nie, nie widzę. Zamykanie cerkwi, jakieś pobicia, to nie powód do zwierzęcych mordów.

Nie wkładaj mi w usta słów których nie wypowiedziałam. Nigdzie nie napisałam, że coś takiego usprawiedliwiam.

Pytanie, jak długo możemy karać potomków tamtych ludzi? I jakie moralne prawo mamy do tego?

Nic ci nie wkładam. Pytasz o związek przyczynowo-skutkowy czyli inaczej powód dla którego Polacy byli mordowani przez Ukraińców. Odpowiadam więc, że nie ma takiego po stronie polskiej. Działania władz polskich wobec mniejszości ukraińskiej w czasie 20-lecia międzywojennego, a w szczególności w jego ostatnich latach w żaden sposób nie mogą być traktowane jako przyczyna późniejszych zbrodniczych działań Ukraińców. Mogą tłumaczyć wiele, jak niechęć do życia w państwie polskim, kolaborację z okupantem jednym czy drugim i szereg podobnej wagi reakcji ale nie plan wyrugowania z określonych terenów ludności polskiej poprzez zabijanie.
Karanie potomków? A kto ich karze? Czy ktoś ściga i karze milion Ukraińców przebywających w Polsce? Wręcz przeciwnie, odkąd Ukraina się wyłączyła z ZSRR Polska bezrefleksyjnie wspierała ideę suwerennego państwa ukraińskiego, a odkąd wyskoczył ten cały Majdan, dziesiątki polskich polityków i tzw. celebrytów dostawało orgazmów z piania, z zachwytu. W zamian doczekali się państwowego uhonorowania na Ukrainie ludzi i organizacji uważanych w Polsce za zbrodniarzy. Przypominam, że często byli to ludzie jeszcze w II RP skazani za działalność terrorystyczną. Mamy wszelkie prawa aby o tym mówić i nie zamiatać pod dywan. Jak ktoś chce się przyjaźnić z Polską, brać od niej kredyty bezzwrotne itp. wsparcie, to nie może za plecami pluć jej w twarz. Jak nie lubię obecnej władzy tak całkowicie popieram obecny zakaz wjazdu na teren Polski dla osób zaangażowanych w taką działalność.
Zresztą wiele wskazuje na to, że na Ukrainie po wykorzystaniu takich elementów do pewnych rozgrywek szykuje się pomału noc długich noży, gdzie zrobią z nimi porządek...

153

Odp: Szerszy dostęp do broni, czy potrzebny i na jakich zasadach?
szakisz napisał/a:

Trzy pytanka do ciebie Matt i chciałbym byś na nie odpowiedział:

1. Dlaczego największe masakry rozgrywają się własnie tam gdzie broni mieć nie wolno: w szkołach, na kampusach, na koncertach itd.?

Z prostej przyczyny: to duże skupiska ludzi w otoczeniu zamkniętym lub częściowo zamkniętym, gdzie ofiary mają ograniczone możliwości szybkiej ucieczki, przez co zamachowcy mają ułatwione zadanie. Do tego dopisać trzeba jeszcze kościoły, galerie handlowe, czy szpitale.
Sugerujesz, że posiadanie broni w tych miejscach wpłynęłoby na obniżenie tego typu incydentów?.. Nic bardziej mylnego.
Przykładowo w szpitalach w USA, pomimo protestów samych ich pracowników (ich komfort bezpieczeństwa też najwidoczniej się obniżył) coraz częściej pojawiają się uzbrojeni strażnicy (na 2014 rok to już 52% placówek). Lobby producentów broni w Stanach jest naprawdę wpływowe. Dzięki temu w 23% strzelanin, które miały miejsce w szpitalach, doszło do użycia broni zabranej strażnikom (za The Times z 2012 r.). Znane są sytuacje, kiedy to sami pacjenci kradli broń ochronie i uciekali ze szpitali, terroryzując okolicę.
American Medical Association jawnie potępia próby militaryzowania szpitali, bo przynosi to efekty odwrotne od zamierzonych. Żadne badania nie potwierdziły, że pojawienie się broni w szpitalach zwiększa komfort pacjentów, czy ratuje im życie.
Pewnie znasz angielski, poczytaj o przypadku Alana Peana: https://www.nytimes.com/2016/02/14/us/h … ealth.html


szakisz napisał/a:

2. Dlaczego na grafice, którą przytoczyłem w poście #37 w tym wątku widać jasno, że nie ma bezpośredniej korelacji między ułatwieniem dostępu do broni, a wzrostem liczby samobójstw (o czym pisałem). Taka Polska gdzie nie ma dostępu do broni bije o 3 lokaty pod względem samobójstw USA, gdzie dostęp do broni zagwarantowany konstytucyjnie. Dość wspomnieć, że nasz ukochany kraj jest od USA prawie 10 razy mniejszy pod względem ludności.

szakisz napisał/a:

Coś mi śmierdzą te statystki Neuropy. O ile mi wiadomo żadne do tej pory przeprowadzone badania nie potwierdziły nigdy jednoznacznie bezpośredniego związku pomiędzy łatwością dostępu do broni, a liczbą samobójstw.


Arthur Kellerman, lata 90’te, USU of Health Sciences. Badano "skorygowane szanse" dla samobójstw, z uwzględnieniem czynników zakłócających. Dla mieszkańców domów, w których broń trzymana jest w celach samoobrony iloraz szans wynosi aż 9,2, co po skorygowaniu daje 920% wzrostu ryzyka.

Douglas Wiebe, 2003 r., University of Pensylvania. Zbadano posiadanie broni pomiędzy 3679 ofiarami morderstw i samobójstw, a 21 619 osobami niebędącymi ofiarami. Wyniki: trzymanie w domu broni jest związane z większym ryzykiem zabójstwa- 42% wzrostu szans w porównaniu z szansami dla mieszkańców domów, w których nie ma broni, i 244% wzrostu w przypadku samobójstw.

To są dane sprzed wielu lat, więc zwyczajnie nie zbadałeś tematu i siejesz prowokacje lub myślisz życzeniowo.

szakisz napisał/a:

3. Dlaczego w statystykach ukazujących współczynnik bezpieczeństwa względem popełnianych przestępstw, które przytoczył Authority w poście #93  (i przy okazji sam się wkopał) Austria, w której na 100 mieszkańców przypada 30 sztuk broni, bije na głowę Japonię, w której możną powiedzieć, ze legalny dostęp do broni nie istnieje?

Wszystkie tego typu dyskusje przebiegają podobnie: nie ważne jakie argumenty zostaną przedstawione, strona której wykazuje się nieprawdziwość głoszonych sądów jeszcze bardziej zacietrzewia się i okopuje na swoim stanowisku smile

154 Ostatnio edytowany przez Matt87 (2017-11-23 14:06:34)

Odp: Szerszy dostęp do broni, czy potrzebny i na jakich zasadach?
Snake napisał/a:
Matt87 napisał/a:

Za M. Hoekstra z Teras A&M University „ Kiedy ludzie dostali przyzwolenie na strzelanie w samoobronie, liczba zabitych wzrosła”, na podstawie badań ze stycznia 2017 na Florydzie.

Szokująco odkrywcza teza. A jaka konstruktywna i atrakcyjna! W jednym z wątków padło kilka wypowiedzi jak to niesprawiedliwe jest, że dzieciom obiady w szkołach trzeba opłacać, a przestępcy mają wikt i opierunek w więzieniach za darmo. Znaczy z naszych podatków. Tymczasem każdy zabity na gorącym uczynku przestępca, to mniejsze koszty utrzymywania więziennictwa. Może podatki w końcu by obniżyli albo na te obiady dla dzieci by starczyło?

Po części się zgadzam. Przy powszechnym dostępnie do broni palnej ktoś może Cię zastrzelić tylko dlatego, że krzywo na niego spojrzałeś lub miał gorszy dzień, albo nawet był pod wpływem jakichś substancji. Faktycznie, ubędzie od tego przestępców w więzieniach, a ile przy okazji zwykłych niczemu winnych ludzi zejdzie z tego świata..


KaktusTX napisał/a:

Wniesienie broni (nie tylko palnej) w takie miejsca jest poważnym przestępstwem i wiąże się z wysokimi karami i więzieniem, oraz z dożywotnią utratą prawa do posiadania broni.  Dlatego posiadacze licencji na noszenie broni w miejscach publicznych albo wchodzą w takie strefy nieuzbrojeni, albo omijają je szerokim łukiem.  Jak widzisz, tych miejsc jest sporo i mam nadzieję że czułbyś się tam znacznie bezpieczniej wiedząc, że absolutnie nikt nie ma tam broni.  Licząc od roku 1950, z wyjątkiem trzech przypadków, wszystkie publiczne masowe strzelaniny odbyły się w Strefach Bez Broni.

Matt87 napisał/a:

Nie bardzo rozumiem, co chcesz udowadniać z tą masakrą w USA. Jednym porównaniem obaliłem całe Twoje podejście do tematu, a jak sam widzisz, nadal tkwisz przy swoim

To była Strefa Bez Broni.  Kościół w Sutherland Springs w Teksasie również był Strefą Bez Broni.

Polska z kolei jest taką jedną wielką "Strefą Bez Broni", zauważ że dzięki temu nie mają tu miejsca masakry typowe dla USA, bo problemem jest nie Strefa Bez Broni, a powszechny dostęp do broni palnej.

Psychologia dowodzi, że wysokie kary wcale nie odstraszają przestępców przed popełnianiem najgorszych zbrodni. Ludziom dużo łatwiej przychodzą skrajne zbrodnie (czyli z użyciem broni palnej, a jakże) niż przestępstwa za które grozi powiedzmy kara pozbawienia wolności połowy naszego życia.

155 Ostatnio edytowany przez szakisz (2017-11-23 17:49:30)

Odp: Szerszy dostęp do broni, czy potrzebny i na jakich zasadach?

To po kolei:

Matt87 napisał/a:

Arthur Kellerman, lata 90’te, USU of Health Sciences. Badano "skorygowane szanse" dla samobójstw, z uwzględnieniem czynników zakłócających. Dla mieszkańców domów, w których broń trzymana jest w celach samoobrony iloraz szans wynosi aż 9,2, co po skorygowaniu daje 920% wzrostu ryzyka.

Douglas Wiebe, 2003 r., University of Pensylvania. Zbadano posiadanie broni pomiędzy 3679 ofiarami morderstw i samobójstw, a 21 619 osobami niebędącymi ofiarami. Wyniki: trzymanie w domu broni jest związane z większym ryzykiem zabójstwa- 42% wzrostu szans w porównaniu z szansami dla mieszkańców domów, w których nie ma broni, i 244% wzrostu w przypadku samobójstw.

Problem z tymi Panami jest taki, że jak sam powiedziałeś te badania już kilka lat mają i zdążyły już zostać kilkukrotnie obalone. W przypadku  Kellermana nawet nie trzeba daleko szukać wystarczy wylogowywać sobie "Arthur Kellerman is wrong", a wyskoczy ci multum opracowań osób mniej lub bardziej obeznanych w temacie, które obnażają rażące błędy metodologii przyjętej przez Kellermana, przyjętej tak, aby wyszło to co miało wyjść wink

Z tych bardziej znanych można przytoczyć sprawę studentów Dr. Mark Ferrisa, którzy w liście do redaktora New England Journal of Medicine zadali Kellermanowi proste pytanie: W ilu przypadkach ofiara została zabita z broni znajdującej się de facto w domu, a nie z broni przyniesionej przez napastnika?

Kellerman najpierw perfidnie kłamał mówiąc, że ta grupa stanowiła aż 93% przypadków. Dopiero po 4 latach od incydentu przyznał się publicznie do błędu.                                       

Matt87 napisał/a:
szakisz napisał/a:

3. Dlaczego w statystykach ukazujących współczynnik bezpieczeństwa względem popełnianych przestępstw, które przytoczył Authority w poście #93  (i przy okazji sam się wkopał) Austria, w której na 100 mieszkańców przypada 30 sztuk broni, bije na głowę Japonię, w której możną powiedzieć, ze legalny dostęp do broni nie istnieje?

Wszystkie tego typu dyskusje przebiegają podobnie: nie ważne jakie argumenty zostaną przedstawione, strona której wykazuje się nieprawdziwość głoszonych sądów jeszcze bardziej zacietrzewia się i okopuje na swoim stanowisku smile

Widzisz, możemy rozwinąć ten wątek nawet i do 100 stron "ciągając się" na badania, przy czym tak jak pisałem wyżej badania mają to do siebie, że wyjdzie ci to co ma wyjść. Możesz też odwołać się do suchych liczb (przytoczonych nie przeze mnie, a osobę o zupełnie przeciwnym stanowisku) zamiast stosować dość mało efektowny wybieg erystyczny wink                   

Matt87 napisał/a:

Psychologia dowodzi, że wysokie kary wcale nie odstraszają przestępców przed popełnianiem najgorszych zbrodni. Ludziom dużo łatwiej przychodzą skrajne zbrodnie (czyli z użyciem broni palnej, a jakże) niż przestępstwa za które grozi powiedzmy kara pozbawienia wolności połowy naszego życia.

Kłóciłbym się. Co jakiś czas w mediach powraca tematt kary śmierci. Jej przeciwnicy stosują argument podobny do tego, jaki ty zastosowałeś powyżej. Nikt nie mówi tego, że np. w USA istnieją 4 stopnie morderstwa w zależności od ciężkości popełnionego czynu: Są to kolejno (w kolejności od najcięższego):

1. Morderstwo I stopnia: umyślne, intencjonalne i zaplanowane z wyprzedzeniem.
2. Morderstwo II stopnia: umyślne i intencjonalne, ale niezaplanowane.
3. Umyślne spowodowanie śmierci: tzw. morderstwo w afekcie, pod wpływem emocji, kłótni, sprzeczki.
4. Nieumyślne spowodowanie śmierci: zabójstwo na skutek zbiegu okoliczności (np. wypadek samochodowy ze skutkiem śmiertelnym.)

Przy czym kara śmierci obowiązuje tylko przy morderstwie I stopnia, i jako "straszak" dla tej konkretnej grupy ludzi, sprawuje się całkiem niezłe. Poza tym słuszność kary śmierci wynika zupełnie z czego innego, ale nie o tym temat...

156 Ostatnio edytowany przez Matt87 (2017-11-23 19:23:27)

Odp: Szerszy dostęp do broni, czy potrzebny i na jakich zasadach?

No to po kolei smile Po co te kłamstwa? Problem polega na tym, że nie tylko kłamiesz ale i manipulujesz faktami dla własnych celów, w dodatku niesłusznie zarzucasz kłamstwo innym. Coś tam wygooglałeś, coś doczytałeś, ale nadal mijasz się z prawdą. Najgorsze, że robisz to w temacie dotyczącym nie wpływu zorzy polarnej na Internet, a dostępu do broni palnej dla społeczeństwa.

Najpierw twierdzisz, że nie znasz żadnych badań traktujących o zależnościach między dostępem do broni palnej a ryzykiem samobójstw. Potem piszesz, że zostały kilkakrotnie obalone. Kiedy i przez kogo? Data, autor i najlepiej jeszcze nazwa publikacji. Odsyłanie mnie do treści w Google jest mało profesjonalne.

szakisz napisał/a:

Problem z tymi Panami jest taki, że jak sam powiedziałeś te badania już kilka lat mają i zdążyły już zostać kilkukrotnie obalone. W przypadku  Kellermana nawet nie trzeba daleko szukać wystarczy wylogowywać sobie "Arthur Kellerman is wrong", a wyskoczy ci multum opracowań osób mniej lub bardziej obeznanych w temacie, które obnażają rażące błędy metodologii przyjętej przez Kellermana, przyjętej tak, aby wyszło to co miało wyjść wink

Z tych bardziej znanych można przytoczyć sprawę studentów Dr. Mark Ferrisa, którzy w liście do redaktora New England Journal of Medicine zadali Kellermanowi proste pytanie: W ilu przypadkach ofiara została zabita z broni znajdującej się de facto w domu, a nie z broni przyniesionej przez napastnika?

Kellerman najpierw perfidnie kłamał mówiąc, że ta grupa stanowiła aż 93% przypadków. Dopiero po 4 latach od incydentu przyznał się publicznie do błędu.

                                       

Nie wiem, co powiedzieli studenci, ludzie mówią różne rzeczy. Faktem jest, że badacz z zespołem nie mógł zebrać dostatecznej liczby szczegółów na temat każdego zabójstwa, tak aby móc uwzględnić wszystkie zakłócające zmienne, użył więc „surowego ilorazu szans”. Ten kompromis spowodował krytykę badania, na którą się powołujesz, ale już nie doczytałeś, że w związku z tym zastosowano „skorygowany iloraz szans” z uwzględnieniem czynników zakłócających, które to badanie dawało precyzyjniejsze porównania i pewniejsze wnioski. I o tych wynikach właśnie pisałem. Czyli znowu kłamiesz smile D. Wiebe potwierdził w 2003 roku w swoich badaniach konkluzje Kellermanna. Kolejne lata badań przynosiły potwierdzenie tez Kellermanna, uzbierało się tego jak wcześniej pisałem ponad 30 poważnych prac, których świat nauki nie kwestionuje. Podaj teraz, kto i w jaki sposób obalił te badania.


szakisz napisał/a:

Widzisz, możemy rozwinąć ten wątek nawet i do 100 stron "ciągając się" na badania, przy czym tak jak pisałem wyżej badania mają to do siebie, że wyjdzie ci to co ma wyjść. Możesz też odwołać się do suchych liczb (przytoczonych nie przeze mnie, a osobę o zupełnie przeciwnym stanowisku) zamiast stosować dość mało efektowny wybieg erystyczny wink

Czekam na te suche liczby, bo na razie same kłamstwa i manipulacja. Z mojej strony konkretne dane już padły. Twierdzenie, ze metodologia badań sprowadza się do tego, że wychodzi to co badacz chce osiągnąć, to już jawna kpina :0 Wpisując się w nurt postaw antynaukowych trwale odcinasz się od prawdy idąc w kierunku myślenia życzeniowego, a takie postawy reprezentuje właśnie środowisko zwolenników powszechnego dostępu do broni palnej.
               

szakisz napisał/a:
Matt87 napisał/a:

Psychologia dowodzi, że wysokie kary wcale nie odstraszają przestępców przed popełnianiem najgorszych zbrodni. Ludziom dużo łatwiej przychodzą skrajne zbrodnie (czyli z użyciem broni palnej, a jakże) niż przestępstwa za które grozi powiedzmy kara pozbawienia wolności połowy naszego życia.

Kłóciłbym się. Co jakiś czas w mediach powraca tematt kary śmierci. Jej przeciwnicy stosują argument podobny do tego, jaki ty zastosowałeś powyżej. Nikt nie mówi tego, że np. w USA istnieją 4 stopnie morderstwa w zależności od ciężkości popełnionego czynu: Są to kolejno (w kolejności od najcięższego):

1. Morderstwo I stopnia: umyślne, intencjonalne i zaplanowane z wyprzedzeniem.
2. Morderstwo II stopnia: umyślne i intencjonalne, ale niezaplanowane.
3. Umyślne spowodowanie śmierci: tzw. morderstwo w afekcie, pod wpływem emocji, kłótni, sprzeczki.
4. Nieumyślne spowodowanie śmierci: zabójstwo na skutek zbiegu okoliczności (np. wypadek samochodowy ze skutkiem śmiertelnym.)

Przy czym kara śmierci obowiązuje tylko przy morderstwie I stopnia, i jako "straszak" dla tej konkretnej grupy ludzi, sprawuje się całkiem niezłe. Poza tym słuszność kary śmierci wynika zupełnie z czego innego, ale nie o tym temat...

Kłócić się możesz, pytanie czy starczy ci argumentów? Media kłamią, ja ufam tylko konkretnym publikacjom naukowym.
Nie wiem, czy "straszak" sprawuje się całkiem nieźle, skoro w większości stanów stosujących karę śmierci odsetek morderstw jest większy niż w stanach bez kary śmierci.

Jeśli swoją wiedzę (a z tego co widzę tak właśnie jest) czerpiesz z tabelek z Wikipedii i Google to o czym my w ogóle rozmawiamy? smile

157 Ostatnio edytowany przez szakisz (2017-11-23 22:43:41)

Odp: Szerszy dostęp do broni, czy potrzebny i na jakich zasadach?
Matt87 napisał/a:
szakisz napisał/a:

Problem z tymi Panami jest taki, że jak sam powiedziałeś te badania już kilka lat mają i zdążyły już zostać kilkukrotnie obalone. W przypadku  Kellermana nawet nie trzeba daleko szukać wystarczy wylogowywać sobie "Arthur Kellerman is wrong", a wyskoczy ci multum opracowań osób mniej lub bardziej obeznanych w temacie, które obnażają rażące błędy metodologii przyjętej przez Kellermana, przyjętej tak, aby wyszło to co miało wyjść wink

Z tych bardziej znanych można przytoczyć sprawę studentów Dr. Mark Ferrisa, którzy w liście do redaktora New England Journal of Medicine zadali Kellermanowi proste pytanie: W ilu przypadkach ofiara została zabita z broni znajdującej się de facto w domu, a nie z broni przyniesionej przez napastnika?

Kellerman najpierw perfidnie kłamał mówiąc, że ta grupa stanowiła aż 93% przypadków. Dopiero po 4 latach od incydentu przyznał się publicznie do błędu.

                                       

Nie wiem, co powiedzieli studenci, ludzie mówią różne rzeczy. Faktem jest, że badacz z zespołem nie mógł zebrać dostatecznej liczby szczegółów na temat każdego zabójstwa, tak aby móc uwzględnić wszystkie zakłócające zmienne, użył więc „surowego ilorazu szans”.

Mówisz o faktach? No to pomówmy:

1. Faktem jest to, że broń faktycznie znajdowała się w 45.4% domów . Co oznacza, że w pozostałych 54.6% przypadków była to broń przyniesiona.
2. Faktem jest to, że Kellerman kompletnie olał jakąkolwiek różnorodność USA: etniczną, kulturową, rasową itp. W rezultacie polowa grupy badawczej odzwierciedlała w rzeczywistości 10% społeczeństwa.
3. Faktem jest to, że Kellerman kompletnie olał, wszelkie inne czynniki niezależne, takie jak uzależnienie od alkoholu czy narkotyków, przeszłość kryminalna bądź nie, samotne mieszkanie bądź nie i masa innych czynników. Sprowadził wszystko do jednego - posiadanie broni w domu, a samobójstwa.
4. Faktem jest to, że Kellerman nie mógł przepytać osoby martwej. Używał więc najbliższych krewnych, przyjaciół, znajomych w roli respondentów. Nie wiem jak ty, ale moja matka, żona czy siostra nie umiałyby odpowiedzieć na pytanie czy posiadam broń czy nie, bo po prostu takiej rzeczy nie wiedzą. Co potwierdza się w procentach. Zeznania bliskich co do posiadania broni potwierdziły się jedynie w 35,8% przypadków. Natomiast z grupy kontrolnej przepytano osobiście zaledwie 48%. 
5. Faktem jest to, że Kellerman skonstruował swoje badania na początku lat 90, kiedy to Ameryka była jeszcze w górce jeżeli chodzi o najgorsze zbrodnie. W przeciągu dwóch ostatnich dekad obserwuje się wyraźny trend spadkowy. Jeszcze o jakiś faktach chcesz pozmawiać? wink                                                 

Matt87 napisał/a:

Jeśli swoją wiedzę (a z tego co widzę tak właśnie jest) czerpiesz z tabelek z Wikipedii i Google to o czym my w ogóle rozmawiamy? smile

A no oczywiście, bo przecież fakt, że badania twojego idola, zostały skrytykowane jeszcze w tym samym roku to nic, a wszystkie głosy sprzeciwu, jakie pojawiły się w przeciągu ostatnich 2 dekad to jakaś dziwna zmowa, miłośników broni wink

158 Ostatnio edytowany przez Jesiennowiosenna (2017-11-23 22:46:06)

Odp: Szerszy dostęp do broni, czy potrzebny i na jakich zasadach?

Szakisz, nie chcę nic mówić ale przegrywasz dyskusję z Mattem z kretesem wink

Swoja drogą, czekam cały czas na nazwiska historyków którzy bez analizy jednoznacznie orzekli że powstanie było błędem.

Przypomniało mi się jak w gimnazjum na historii mieliśmy debatę: Powstanie listopadowe - słuszne czy nie?, czy jakoś tak brzmiał temat. Podzielono nas na dwie drużyny i każda miała przygotować argumenty na rzecz swojego stanowiska. To dopiero brak patriotyzmu!

159 Ostatnio edytowany przez KaktusTX (2017-11-25 18:13:12)

Odp: Szerszy dostęp do broni, czy potrzebny i na jakich zasadach?

Witam wszystkich ponownie.

Najpierw zaadresuję poniższy zarzut:

Matt87 napisał/a:

Podobnie jest ze zwolennikami powszechnego dostępu do broni palnej, nie interesuje was prawda a jedynie potwierdzenie wcześniej powziętego punktu widzenia.

Mnie interesuje tylko prawda.  W Polsce nie mam większych interesów.  Razi mnie fałsz który produkuje zarówno lewica jak i prawica nt. broni palnej w USA, dlatego staram się poprawiać bzdury które widzę.  Powinniście wynosić wnioski z prawdziwych danych a nie z histerycznych przekazów mediów masowych.  Jakie wnioski wyciągniecie jest waszą sprawą, ale powinny być one wyciągnięte uczciwie.

Dzisiaj zaadresuję kłamstwo, które szeroko serwuje lewica: "więcej broni palnej prowadzi do większej przestępczości".  Przykładem takiego stwierdzenia jest:

Matt87 napisał/a:

Faktem jest, że większe rozpowszechnienie broni palnej w społeczeństwie zwiększa liczbę ciężkich przestępstw kryminalnych.

Teza, że więcej broni palnej zwiększa przestępczość może być potwierdzona poprzez pokazanie pozytywnej korelacji pomiędzy ilością broni na obywatela i poziomem przestępczości na obywatela.  Wystarczy więc wyszukać dane nt. przestępczości i dane na temat ilości broni.  Nie trzeba budować żadnych modeli, nie trzeba przeprowadzać jakiś głębokich analiz.

Dane o ilości morderstw popełnionych w USA z bronią i bez broni palnej możemy znaleźć w raporcie przygotowanym dla Kongresu USA w 2012 roku: William J. Krouse, "Gun Control Legislation", report prepared for Members and Committees of Congress, 112th Cong., 2d sess., 2012, pages 9-10.  Raport ten jest dostępny pod tym adresem http: bit.ly/wvkslu.  Dane o ilości broni w rękach Amerykanów są również zacytowane w powyższym raporcie, strona 8, "How Many Guns Are In the United States".  Można też znaleźć nowsze dane nt. ilości broni w rękach Amerykanów w raportach ATF.  Obecnie szacuje się że w rękach Amerykanów jest około 340 milionów sztuk broni palnej, czyli mamy nieco ponad 1 sztukę broni na głowę.  Bardzo w dziedzinie uzbrajania Amerykanów zasłużył się prezydent Barrack Obama.  Za jego kadencji broń i amunicja znikały z półek na całe miesiące.

Dane wskazują jednoznacznie że w latach 1993-2011, przestępczość spadła o 50%.  W tym samym czasie ilość broni w rękach Amerykanów wzrosła niemal dwukrotnie.  Korelacja jest negatywna.  Stwierdzenie "Faktem jest, że większe rozpowszechnienie broni palnej w społeczeństwie zwiększa liczbę ciężkich przestępstw kryminalnych" jest kłamstwem.

Następne źródło bardziej szczegółowych danych można znaleźć na stronie organizacji Crime Prevention Research Center: "Murders in US very concentrated: 54% of US counties in 2014 had zero murders, 2% of counties have 51% of the murders".  Zabrane są tam dane nt. ilości morderstw w poszczególnych hrabstwach w USA w roku 2014.  Dane wskazują że przestępczość w USA jest mocno skoncentrowana w niewielu miejscach.  Ponadto wskazują jednoznacznie na następujące korelacje:

  • W miastach jest znacznie więcej morderstw na 100,000 mieszkańców niż na terenach podmiejskich i wiejskich.  Na terenach podmiejskich i wiejskich ludzie maja ponad 2x więcej broni na głowę niż w miastach.

  • Miasta z najwyższą przestępczością to socjalistyczne utopie w których zaimplementowane są najbardziej restrykcyjne prawa do posiadania i noszenia broni.  W niektórych z tych miast, jak Washington D.C., Chicago i New York, obywatele prawie w ogóle nie mogą mieć i nosić broni palnej.

Odwrotna teza wygląda na prawdziwą: im więcej jest broni palnej w rękach obywateli, tym niższa jest przestępczość.

Bill Whittle, NUMBER ONE WITH A BULLET - 2015
Stefan Molyneux, The Truth About Gun Control - 2012
Stefan Molyneux, The Truth About Gun Control - 2015

160

Odp: Szerszy dostęp do broni, czy potrzebny i na jakich zasadach?

Niedawno mysliwy przestrzelil dystrybutor na stacji benzynowej. Zamiast zawiadomic obsluge o mozliwosci wybuchu powiedzial ze pekla mu opona i zwial. Potencjalnie mogl zabic wielu ludzi.
https://niepodajerekimysliwymblog.wordp … 1/28/mysli

161 Ostatnio edytowany przez szakisz (2017-12-01 13:39:00)

Odp: Szerszy dostęp do broni, czy potrzebny i na jakich zasadach?

W listopadzie zeszłego roku do drzwi 67-letniego Kennetha Byrda z Północnej Karoliny zapukał nieznajomy mężczyzna mówiąc, że ma problemy z samochodem i potrzebuje pomocy. W domu znajdowały się w tym czasie 65-letnia żona Kennetha oraz jego 19-letnia wnuczka. Kiedy staruszek otworzył drzwi trzech zamaskowanych mężczyzn uzbrojonych w broń ręczną (zdobytą nielegalnie) wkroczyło do jego domu i poleciło mu otworzyć sejf, który znajdował się w głębi posiadłości. W międzyczasie napastnicy postanowili także "zabawić się" z młodą 19-latką. Nikt jednak nie spodziewał się, że dzielny dziadzio zamiast kosztowności  z sejfu wyciągnie strzelbę. Wywiązała się strzelanina, w trakcie której został poważnie ranny jeden z napastników. Kiedy pozostali dwaj zorientowali się, że Kenneth nie żartuje uciekli w popłochu kradnąc jego samochód i zostawiając wykrwawiającego się przyjaciela na śmierć. Niedługo potem sami zgłosili do szpitala z ranami postrzałowymi.

Sam Kenneth został także postrzelony w trakcie starcia, otrzymał 4 strzały w nogę, 3 w ramię, został także uderzony w głowę, jednak dzięki błyskawicznej akcji lekarzy szybko doszedł do siebie.  67-letni mężczyzna stał  się bohaterem lokalnej społeczności i przy okazji został znienawidzony przez przeciwników posiadania broni. Dzięki przyrodzonemu prawu do ochrony życia, szybkiej reakcji i trzeźwemu myśleniu mężczyzna był w stanie nie tylko uwolnić swoich bliskich z koszmaru, ale także uratować swoją wnuczkę przed koszmarem nieporównywalnie większym.

Źródła:

http://therighttobear.com/outgunned-gra … nddaughter
http://www.noozsaurus.com/3-thugs-try-r … stops-them
http://people.com/human-interest/man-pr … pted-rape/

162

Odp: Szerszy dostęp do broni, czy potrzebny i na jakich zasadach?
femte napisał/a:

Niedawno mysliwy przestrzelil dystrybutor na stacji benzynowej. Zamiast zawiadomic obsluge o mozliwosci wybuchu powiedzial ze pekla mu opona i zwial. Potencjalnie mogl zabic wielu ludzi.
https://niepodajerekimysliwymblog.wordp … 1/28/mysli

Potencjalnie to mógł zabić gdyby zamiast dystrybutora przestrzelił człowieka. Mam nawet przy sobie badania na temat ryzyka związanego z rozszczelnieniem dystrybutora gazu, który ogólnie przyjmuje się za najbardziej niebezpieczny. Rozszczelnienie z jakiegokolwiek powodu. Otóż strefa zagrożenia przy takim rozszczelnieniu wynosi uwaga.... - 1,5 metra. W tej strefie istnieje po rozszczelnieniu teoretycznie możliwość zapłonu mieszaniny powietrza i gazu, bo poza tą strefą stężenie gazu jest już zbyt małe. Gdyby doszło do zapłonu tej mieszaniny, to ktoś znajdujący się w tej strefie 1,5 m od dystrybutora mógłby zostać ...poparzony. Tyle tego wydumanego zagrożenia. Oczywiście pod kątem wzmiankowanych "wielu ludzi" można wyliczyć ilu ludzi może zmieścić się w okręgu o promieniu 1,5  m. W ramach podpowiedzi przyjmuje się, że w tłumie jeden człowiek zajmuje powierzchnię 0,5 m2. Kto chce niech liczy wink W przypadku benzyn, to po pierwsze widać, że cieknie, a po drugie instalacje na stacjach mają szereg czujników, które wskazują przeciek. Znowu, żeby coś wybuchło musi trochę wyciec i odparować. Ogólnie trochę mniej wiary w filmy sensacyjne, gdzie stacje paliw często efektownie wybuchają.

163

Odp: Szerszy dostęp do broni, czy potrzebny i na jakich zasadach?
femte napisał/a:

Niedawno mysliwy przestrzelil dystrybutor na stacji benzynowej. Zamiast zawiadomic obsluge o mozliwosci wybuchu powiedzial ze pekla mu opona i zwial. Potencjalnie mogl zabic wielu ludzi.
https://niepodajerekimysliwymblog.wordp … 1/28/mysli

Femte, skąd się bierze twoja fobia przed bronią palną?  Miałaś jakieś przykre osobiste doświadczenia?

164 Ostatnio edytowany przez Excop (2017-12-02 12:22:45)

Odp: Szerszy dostęp do broni, czy potrzebny i na jakich zasadach?

Femte nie zmyśla. Bo i ja miałem  podobne doświadczenie.
Tu nie chodzi o kwestię poczucia bezpieczeństwa, gdy dysponuje się bronią.
Bo to bzdura totalna.
Ktoś, komuś - legalnie, dajmy na to, sprzeda broń palną
Potem znów sprzeda temu samemu klientowi. I znów i jeszcze raz.
Po co jednemu, czy drugiemu, tyle strzelb (bo broń samopowtarzalna, nawet w USA jest zabroniona - poza armią i służbami bezpieczeństwa.
A świrom i tak sprzedaje się kałachy chińskiej proweniencji.
To aż tak musimy naśladować Wielkiego Brata, który (poza obszarem terytorium) liczy dziesięć razy więcej, niż nasze górne poziomy stanów wyższych w populacji obywateli naszego kraju?
Oni mają może obsesję na punkcie widoku padających ciał. Dla zabawy pokręconej. Albo z przesycenia nieoduczonymi następcami Freud'a i Jung'a.
Bo, poza kilkoma milionami młodych Amerykanów, którzy stracili życie w tzw. Wielkiej Wojnie ( ponoć ostatnią miała być) i następnie, w dużo krwawszej, powtórce, niemal 300 mln pozostałych nie czuło, czym jest lub może być,  nierozważne "rozdawanie" broni palnej.
Ale, to ich problem.
Poza Halloween i wydumanym 14 lutego, z prób takiego naśladownictwa żadna nie mierziła mnie bardziej, niż ta.

165

Odp: Szerszy dostęp do broni, czy potrzebny i na jakich zasadach?
KaktusTX napisał/a:

Femte, skąd się bierze twoja fobia przed bronią palną?  Miałaś jakieś przykre osobiste doświadczenia?

Jesli tak, to i ja mam fobie przed bronia palną - wiem, ze w rekach nieodpowiedniego czlowieka moze zranic lub zabic. I wcale nie chce sie tej fobii pozbywac.

166

Odp: Szerszy dostęp do broni, czy potrzebny i na jakich zasadach?

Excop, pewnie miałeś na myśli broń samoczynną czyli taką, która może strzelać seriami? Bo bronią samopowtarzalną jest większość pistoletów i karabinów, w tym tych na rynek cywilny pozbawionych możliwości strzelania serią. A domowy, najlepszy przyjaciel czyli popularna "pompka" samopowtarzalną chyba nie jest.

167 Ostatnio edytowany przez Excop (2017-12-02 13:22:31)

Odp: Szerszy dostęp do broni, czy potrzebny i na jakich zasadach?
Snake napisał/a:

Excop, pewnie miałeś na myśli broń samoczynną czyli taką, która może strzelać seriami? Bo bronią samopowtarzalną jest większość pistoletów i karabinów, w tym tych na rynek cywilny pozbawionych możliwości strzelania serią. A domowy, najlepszy przyjaciel czyli popularna "pompka" samopowtarzalną chyba nie jest.

Oczywiście, masz rację, Snake.
Tyle, że pistolety i karabiny maszynowe, to również przykłady samopowtarzalności w miotaniu pocisków na skutek rozprężenia gazu.
Inna sprawa, że szybkostrzelność je różni. Bo w tzw. broni samopowtarzalnej, niezbędne jest kolejne naciskanie spustu, by wystrzelić kolejny pocisk. Teoretycznie, mniej pocisków się wystrzeliwuje.
W praktyce, bez dekoncentracji związanej z przeładowywaniem, celność takiej broni jest nieporównanie większa, niż samoczynnej.
A i szybkostrzelność praktyczna aż t bardzo nie odbiega od tej, prezentowanej prze "automaty".
Bo magazynek w broni samoczynnej, np. KbkAK trzeba zmienić, by kontynuować ostrzał. Bądż taśmę, w przypadku rkm, ckm lun nkm.
Skonstruowane one zostały, by zabijać jak największą liczbę siły żywej nieprzyjaciela. A przy okazji, a nawet przede wszystkim, uzyskać efekt psychologiczny - strachu przed - pozornie nie do przełamania, nawałą ogniową


Broń automatyczna, to tylko eufemizm. Niestety.
Skąd bowiem, tyle "automatów", czyli samoczynnej broni palnej znajduje się u świrów. W ich mieszkaniach lub skrytkach
Nie tylko w naszych, kochanych bez wzajemności zresztą, United State of America?
Mamy bronić się tą, czy inną bronią.
Czy, po prostu, ktoś zamierza wprowadzić w życie wirtualną rzeczywistość z gier komputerowych, w których trup ściele się gęsto? Jak w USA?

Bądźmy choć raz, mądrymi przed szkodą. smile

168 Ostatnio edytowany przez KaktusTX (2017-12-02 21:55:14)

Odp: Szerszy dostęp do broni, czy potrzebny i na jakich zasadach?
Excop napisał/a:

Femte nie zmyśla. Bo i ja miałem  podobne doświadczenie.

Nikt nie twierdzi ze Femte coś zmyśla.  O swoim doświadczeniu jeszcze nie napisała.

Excop, ja też miałem pewne dość przykre doświadczenie z bronią.  Podzielę się nim jak się okaże że jesteś nastawiony na uczciwą debatę.

Excop napisał/a:

Tu nie chodzi o kwestię poczucia bezpieczeństwa, gdy dysponuje się bronią.
Bo to bzdura totalna.

Powiedz Excop, jako były gliniarz miałeś broń służbową.  Po co ci była ta broń?  Jeśli nie daje ci żadnego poczucia bezpieczeństwa, to nie lepiej by było zostawić ją na posterunku i łapać przestępców z kwiatami w ręku?

Ja mam broń i daje mi ona poczucie bezpieczeństwa w domu.  Bez niej byłbym bezradny wobec jakiejkolwiek inwazji domu, a z bronią mam więcej opcji.  Mam żonę i małe dzieci.  Jak miałbym ich bronić gdyby kilku drabów probowało wedrzeć się do mojego domu?  Cóż takiego radzisz ludziom w takich sytuacjach?  Mają czekać na policję?  Powiedz szczerze tu ludziom na forum, ile razy udało ci się zajechać na miejsce przestępstwa zanim do przestępstwa doszło?  Ile razy zajechałeś tam kiedy przestępstwo było już popełnione po to tylko żeby pozbierać ewidencję i otworzyć dochodzenie?  Ile razy powstrzymałeś przestępcę przed zamordowaniem kogoś?  Ile razy przyjeżdżałeś tylko po to żeby zapakować ciała w plastikowe torby?

W Wielkiej Brytanii odebrano ludziom broń, po czym przestępczość wzrosła dramatycznie.  Tam około 50% włamań do domów odbywa się gdy mieszkańcy są obecni w domu.  Dla porównania, w USA tylko 10% włamań odbywa się przy obecności mieszkańców w domu.  Jak myślisz, dlaczego przestępcy w USA bardziej boją się domowników niż w Wielkiej Brytanii?

Excop napisał/a:

Ktoś, komuś - legalnie, dajmy na to, sprzeda broń palną
Potem znów sprzeda temu samemu klientowi. I znów i jeszcze raz.
Po co jednemu, czy drugiemu, tyle strzelb

Po co komuś kolekcja samochodów wyścigowych, po co komuś kolekcja znaczków, po co komuś paralotnia, po co komuś sprzęt do nurkowania, po co komuś motorówka lub żaglówka, po co komuś pies, po co komuś...  Zawsze się tak przejmujesz "po co komuś coś"?  Pokrótce, to nie twoja sprawa po co komuś coś jest.  Nie masz nawet prawa żądać odpowiedzi na to pytanie.  Dopóki ktoś nie wyrządza krzywdy drugiemu z użyciem przedmiotu, to sam cel posiadania przedmiotu jest wyłącznie sprawą właściciela tego przedmiotu.  Ludzie mogą mieć kolekcję i kilkuset sztuk broni.  Zapewne za samo posiadanie broni chętnie wsadziłbyś człowieka do wiezienia.  Wskaż mi poszkodowanego w takim "przestępstwie".

Excop napisał/a:

To aż tak musimy naśladować Wielkiego Brata, który (poza obszarem terytorium) liczy dziesięć razy więcej, niż nasze górne poziomy stanów wyższych w populacji obywateli naszego kraju?
Oni mają może obsesję na punkcie widoku padających ciał. Dla zabawy pokręconej. Albo z przesycenia nieoduczonymi następcami Freud'a i Jung'a.
Bo, poza kilkoma milionami młodych Amerykanów, którzy stracili życie w tzw. Wielkiej Wojnie ( ponoć ostatnią miała być) i następnie, w dużo krwawszej, powtórce, niemal 300 mln pozostałych nie czuło, czym jest lub może być,  nierozważne "rozdawanie" broni palnej.

Zabawnie brzmią słowa o "moralnej wyższości" z ust Europejczyka.  W Europie przez stulecia dochodziło do masowego ludobójstwa bezbronnych ludzi.  Zawsze te ludobójstwa były dokonywane "legalnie" z rąk elit rządzących, które zawsze odmawiały prawa do posiadania broni ludziom zanim dokonywały masakry.  W samym XX wieku kilkadziesiąt milionów ludzi zostało zabitych przez "praworządną władzę" w Europie.  Nie gadaj głupot z tym "rozdawaniem broni".  Zabijanie było samowolne?!?  Nikomu broni nie rozdawano.  Broń otrzymywali ludzie przymusowo wcielani do armii z rozkazem zabijania innych ludzi których oni sami nie znali.  Odmowa wykonywania rozkazów kończyła się sądem polowym i plutonem egzekucyjnym.  Przykład tyranii władzy to dla ciebie argument że "tylko władza powinna mieć broń"?

http://3s9h7h3y0i6u2n9j4h5vgkf1-wpengine.netdna-ssl.com/wp-content/uploads/2015/12/GUN-Control-Hall-of-Fame-GIMPand-Compressed-680x380.jpg
http://www.gun-shots.net/wp-content/uploads/2012/07/gun-control-works-great-if-youre-the-one-who-controls-the-guns.jpg

Na ziemi amerykańskiej do ludobójstwa doszło tylko raz kiedy rząd amerykański najpierw rozbroił Amerykańskich Indian, po czym ich wyrżnął.  Amerykanie dobrze sobie tą lekcję zapamiętali i dlatego nie pozwolą sobie odebrać broni.  Prawo do posiadania broni jest prawem naturalnym każdego wolnego człowieka.

https://i.pinimg.com/474x/ed/e7/36/ede736eb9c931dedf8e9a4dc148b01ac--native-american-indians-native-americans.jpg
https://i.pinimg.com/736x/e3/46/28/e34628754ef0724c3847cd21b9cf91ba--nd-amendment-homeland.jpg
https://memegenerator.net/img/instances/250x250/58469393/three-key-preconditions-of-genocide-hatred-government-and-gun-control.jpg

Amerykańskie straty w Pierwszej Wojnie Światowej to około 115 tys., z czego mniej niż połowa zginęło w walce.  Reszta zmarła w wyniku chorób, głównie hiszpańskiej grypy która w owym czasie zebrała śmiertelne żniwo w Europie.  W Drugiej Wojnie Światowej Amerykanie stracili około 400 tys. żołnierzy.  Daleko tu do milionów ofiar jakie poniosły narody europejskie i inne narody na całym świecie.  Amerykanie nie zaczęli żadnej z tych wojen, jedynie pomogli je zakończyć.

Obejrzyjcie sobie nagrania video pokazujące jak policja dziś traktuje społeczeństwo które jest bezbronne.  Obejrzyjcie sobie jak policja pałowała ludzi na Majdanie na Ukrainie i ile ludzi tam "zniknęło bez śladu" po aresztowaniu.

Shocking video emerges of police brutality in Ukraine

Obejrzyjcie sobie jak policja pałowała Katalończyków w Hiszpanii podczas ich referendum w sprawie niepodległości.  To jest ta europejska demokracja i wyższość moralna.

Catalonia Independence Referendum (01/10/2017) spanish "democracy" clashes police brutality

W USA policja nie śmie pałować ludzi.  Dobrze wiedzą że źle by się to dla nich skończyło.  W historii USA znany jest incydent zwany "The Battle of Athens, 1946".  Skorumpowane władze w hrabstwie McMinn, Tennessee w 1946r interweniowały w demokratycznych wyborach siłą zabierając urny z głosami i barykadując się w wiezieniu.  Weterani Drugiej Wojny Światowej chwycili za broń i siłą odbili urny.  Wybory się odbyły i skorumpowana władza została obalona.  Od tamtej pory nigdy więcej władza w USA nie śmiała przeszkadzać w wyborach.

The Battle of Athens [TN] - TheBlazeTV - REAL HISTORY - 2013.03.08

Inscenizacja tego zdarzenia:

The Battle of Athens: Restoring the Rule of Law

Benita72 napisał/a:

Jesli tak, to i ja mam fobie przed bronia palną - wiem, ze w rekach nieodpowiedniego czlowieka moze zranic lub zabic. I wcale nie chce sie tej fobii pozbywac.

Ze slownika jezyka polskiego: fobia - chorobliwy lęk przed jakimiś przedmiotami lub sytuacjami

To nic zdrowego tym bardziej że sama nie doświadczyłaś nic przykrego z bronią.  Zastanów się skąd ta fobia się bierze nie tylko u ciebie ale i u większości ludzi.  Odpowiem ci jeśli sama nie zgadniesz.

169

Odp: Szerszy dostęp do broni, czy potrzebny i na jakich zasadach?
KaktusTX napisał/a:
Excop napisał/a:

Femte nie zmyśla. Bo i ja miałem  podobne doświadczenie.

Nikt nie twierdzi ze Femte coś zmyśla.  O swoim doświadczeniu jeszcze nie napisała.

Excop, ja też miałem pewne dość przykre doświadczenie z bronią.  Podzielę się nim jak się okaże że jesteś nastawiony na uczciwą debatę.

Excop napisał/a:

Tu nie chodzi o kwestię poczucia bezpieczeństwa, gdy dysponuje się bronią.
Bo to bzdura totalna.

Powiedz Excop, jako były gliniarz miałeś broń służbową.  Po co ci była ta broń?  Jeśli nie daje ci żadnego poczucia bezpieczeństwa, to nie lepiej by było zostawić ją na posterunku i łapać przestępców z kwiatami w ręku?

Ja mam broń i daje mi ona poczucie bezpieczeństwa w domu.  Bez niej byłbym bezradny wobec jakiejkolwiek inwazji domu, a z bronią mam więcej opcji.  Mam żonę i małe dzieci.  Jak miałbym ich bronić gdyby kilku drabów probowało wedrzeć się do mojego domu?  Cóż takiego radzisz ludziom w takich sytuacjach?  Mają czekać na policję?  Powiedz szczerze tu ludziom na forum, ile razy udało ci się zajechać na miejsce przestępstwa zanim do przestępstwa doszło?  Ile razy zajechałeś tam kiedy przestępstwo było już popełnione po to tylko żeby pozbierać ewidencję i otworzyć dochodzenie?  Ile razy powstrzymałeś przestępcę przed zamordowaniem kogoś?  Ile razy przyjeżdżałeś tylko po to żeby zapakować ciała w plastikowe torby?

W Wielkiej Brytanii odebrano ludziom broń, po czym przestępczość wzrosła dramatycznie.  Tam około 50% włamań do domów odbywa się gdy mieszkańcy są obecni w domu.  Dla porównania, w USA tylko 10% włamań odbywa się przy obecności mieszkańców w domu.  Jak myślisz, dlaczego przestępcy w USA bardziej boją się domowników niż w Wielkiej Brytanii?

Excop napisał/a:

Ktoś, komuś - legalnie, dajmy na to, sprzeda broń palną
Potem znów sprzeda temu samemu klientowi. I znów i jeszcze raz.
Po co jednemu, czy drugiemu, tyle strzelb

Po co komuś kolekcja samochodów wyścigowych, po co komuś kolekcja znaczków, po co komuś paralotnia, po co komuś sprzęt do nurkowania, po co komuś motorówka lub żaglówka, po co komuś pies, po co komuś...  Zawsze się tak przejmujesz "po co komuś coś"?  Pokrótce, to nie twoja sprawa po co komuś coś jest.  Nie masz nawet prawa żądać odpowiedzi na to pytanie.  Dopóki ktoś nie wyrządza krzywdy drugiemu z użyciem przedmiotu, to sam cel posiadania przedmiotu jest wyłącznie sprawą właściciela tego przedmiotu.  Ludzie mogą mieć kolekcję i kilkuset sztuk broni.  Zapewne za samo posiadanie broni chętnie wsadziłbyś człowieka do wiezienia.  Wskaż mi poszkodowanego w takim "przestępstwie".

Excop napisał/a:

To aż tak musimy naśladować Wielkiego Brata, który (poza obszarem terytorium) liczy dziesięć razy więcej, niż nasze górne poziomy stanów wyższych w populacji obywateli naszego kraju?
Oni mają może obsesję na punkcie widoku padających ciał. Dla zabawy pokręconej. Albo z przesycenia nieoduczonymi następcami Freud'a i Jung'a.
Bo, poza kilkoma milionami młodych Amerykanów, którzy stracili życie w tzw. Wielkiej Wojnie ( ponoć ostatnią miała być) i następnie, w dużo krwawszej, powtórce, niemal 300 mln pozostałych nie czuło, czym jest lub może być,  nierozważne "rozdawanie" broni palnej.

Zabawnie brzmią słowa o "moralnej wyższości" z ust Europejczyka.  W Europie przez stulecia dochodziło do masowego ludobójstwa bezbronnych ludzi.  Zawsze te ludobójstwa były dokonywane "legalnie" z rąk elit rządzących, które zawsze odmawiały prawa do posiadania broni ludziom zanim dokonywały masakry.  W samym XX wieku kilkadziesiąt milionów ludzi zostało zabitych przez "praworządną władzę" w Europie.  Nie gadaj głupot z tym "rozdawaniem broni".  Zabijanie było samowolne?!?  Nikomu broni nie rozdawano.  Broń otrzymywali ludzie przymusowo wcielani do armii z rozkazem zabijania innych ludzi których oni sami nie znali.  Odmowa wykonywania rozkazów kończyła się sądem polowym i plutonem egzekucyjnym.  Przykład tyranii władzy to dla ciebie argument że "tylko władza powinna mieć broń"?

http://3s9h7h3y0i6u2n9j4h5vgkf1-wpengine.netdna-ssl.com/wp-content/uploads/2015/12/GUN-Control-Hall-of-Fame-GIMPand-Compressed-680x380.jpg
http://www.gun-shots.net/wp-content/uploads/2012/07/gun-control-works-great-if-youre-the-one-who-controls-the-guns.jpg

Na ziemi amerykańskiej do ludobójstwa doszło tylko raz kiedy rząd amerykański najpierw rozbroił Amerykańskich Indian, po czym ich wyrżnął.  Amerykanie dobrze sobie tą lekcję zapamiętali i dlatego nie pozwolą sobie odebrać broni.  Prawo do posiadania broni jest prawem naturalnym każdego wolnego człowieka.

https://i.pinimg.com/474x/ed/e7/36/ede736eb9c931dedf8e9a4dc148b01ac--native-american-indians-native-americans.jpg
https://i.pinimg.com/736x/e3/46/28/e34628754ef0724c3847cd21b9cf91ba--nd-amendment-homeland.jpg
https://memegenerator.net/img/instances/250x250/58469393/three-key-preconditions-of-genocide-hatred-government-and-gun-control.jpg

Amerykańskie straty w Pierwszej Wojnie Światowej to około 115 tys., z czego mniej niż połowa zginęło w walce.  Reszta zmarła w wyniku chorób, głównie hiszpańskiej grypy która w owym czasie zebrała śmiertelne żniwo w Europie.  W Drugiej Wojnie Światowej Amerykanie stracili około 400 tys. żołnierzy.  Daleko tu do milionów ofiar jakie poniosły narody europejskie i inne narody na całym świecie.  Amerykanie nie zaczęli żadnej z tych wojen, jedynie pomogli je zakończyć.

Obejrzyjcie sobie nagrania video pokazujące jak policja dziś traktuje społeczeństwo które jest bezbronne.  Obejrzyjcie sobie jak policja pałowała ludzi na Majdanie na Ukrainie i ile ludzi tam "zniknęło bez śladu" po aresztowaniu.

Shocking video emerges of police brutality in Ukraine

Obejrzyjcie sobie jak policja pałowała Katalończyków w Hiszpanii podczas ich referendum w sprawie niepodległości.  To jest ta europejska demokracja i wyższość moralna.

Catalonia Independence Referendum (01/10/2017) spanish "democracy" clashes police brutality

W USA policja nie śmie pałować ludzi.  Dobrze wiedzą że źle by się to dla nich skończyło.  W historii USA znany jest incydent zwany "The Battle of Athens, 1946".  Skorumpowane władze w hrabstwie McMinn, Tennessee w 1946r interweniowały w demokratycznych wyborach siłą zabierając urny z głosami i barykadując się w wiezieniu.  Weterani Drugiej Wojny Światowej chwycili za broń i siłą odbili urny.  Wybory się odbyły i skorumpowana władza została obalona.  Od tamtej pory nigdy więcej władza w USA nie śmiała przeszkadzać w wyborach.

The Battle of Athens [TN] - TheBlazeTV - REAL HISTORY - 2013.03.08

Inscenizacja tego zdarzenia:

The Battle of Athens: Restoring the Rule of Law

Benita72 napisał/a:

Jesli tak, to i ja mam fobie przed bronia palną - wiem, ze w rekach nieodpowiedniego czlowieka moze zranic lub zabic. I wcale nie chce sie tej fobii pozbywac.

Ze slownika jezyka polskiego: fobia - chorobliwy lęk przed jakimiś przedmiotami lub sytuacjami

To nic zdrowego tym bardziej że sama nie doświadczyłaś nic przykrego z bronią.  Zastanów się skąd ta fobia się bierze nie tylko u ciebie ale i u większości ludzi.  Odpowiem ci jeśli sama nie zgadniesz.

Co uznasz za "uczciwą debatę, Kaktusie?
Bo tego, poza demagogicznymi hasłami i portretami rdzennych Amerykanów, poddanych eksterminacji przez kogoś tam, nie wyjaśniłeś?
"Wielka woda" miała ten plus, że - podobnie jak Australia, czy wyspy Nowej Zelandii, Galapagos, Komodo etc. pod względem fauny i flory,  odgrodziła zlepek pokoleń Europejczyków, poczynając od tzw. "odkrywców", po Wernera von Braun'a, od innych ludzi mieszkających gdzie indziej. O "współziomkach", Metysach zza Rio Grande już nie wspomnę. Bo oni akurat, przeszkody w postaci Atlantyku pokonywać nie muszą. smile

O fobii mówisz?
Czym więc jest to, co prezentujesz?
Mam broń osobistą. Przydzielono mi pozwolenie, mimo moich zastrzeżeń, co do konieczności jego posiadania.
Lata pracy wrogów mi przysporzyły widocznie. O czym, rzeczywiście, mogłem się przekonać kilkakrotnie.
Mam CZ 75B.
Niczego to jednak nie zmienia. Również dlatego, że do tej pory używać pistoletu przeciwko komuś , by zranić,  nie musiałem. Przez  - łącznie, 40 lat prawie.
I nie noszę go z sobą, dla jasności, chodząc wieczorami lub nocą po ulicach naszego lokalnego niegdyś, Tombstone. smile

170

Odp: Szerszy dostęp do broni, czy potrzebny i na jakich zasadach?

KaktusXT, wiem, co oznacza fobia - tu raczej chodzilo mi o to, ze Ty uznajesz lek przed uzyciem przez kogos broni za fobię, a ja raczej za lęk uzasadniony, cos w rodzaju instynktu samozachowawczego. Byc moze roznica wynika z tego, ze Tobie bron kojarzy sie z obroną, a innym - z narazeniem na atak. Bo bronią mozna sie albo bronic albo byc agresorem.

Piszesz o drabach, ktorzy chca wejsc Ci do domu. Napisze Ci, jak to wyglada w mojej okolicy - przyklad w ostatniego miesiaca, zlodzieje "usypiaja" jakims gazem domownikow, wycinajac przez dach otwor, po czym pladruja dom, najczesciej szukajac kluczykow do auta - bo to glowny powod wlaman - tak bylo u sasiada pare domow dalej, a i alarm jest, i monitoring. I ta sytuacja sie powtarza co jakis czas, w innym domu.  Naprawde zlodzieje sie nie zapowiadaja, nie maja takich zwyczajow, moze w USA jest inaczej wink - gdzie tu miejsca na uzycie broni - serio pytam>

171

Odp: Szerszy dostęp do broni, czy potrzebny i na jakich zasadach?

Mentalne rozbrojenie dotarło już chyba nawet do służb mundurowych. Ktoś z policji mówi po napadzie na bankomat pod Wrocławiem, że błędów w działaniach policji nie było ale nie spodziewali się oni, że przestępcy będą mieli broń, tym bardziej automatyczną. WTF?! To po co są w ogóle oddziały AT i po co ktoś posyłał tam dwie drużyny AT? Nie było i nie ma błędów tylko znów 1 policjant martwy, 3 rannych vs 1 martwy bandyta. Przecież to nie pierwszy przypadek kiedy bandyta w Polsce używa automatycznej broni długiej.

172

Odp: Szerszy dostęp do broni, czy potrzebny i na jakich zasadach?
Snake napisał/a:

Mentalne rozbrojenie dotarło już chyba nawet do służb mundurowych. Ktoś z policji mówi po napadzie na bankomat pod Wrocławiem, że błędów w działaniach policji nie było ale nie spodziewali się oni, że przestępcy będą mieli broń, tym bardziej automatyczną. WTF?! To po co są w ogóle oddziały AT i po co ktoś posyłał tam dwie drużyny AT? Nie było i nie ma błędów tylko znów 1 policjant martwy, 3 rannych vs 1 martwy bandyta. Przecież to nie pierwszy przypadek kiedy bandyta w Polsce używa automatycznej broni długiej.

Popieram.
Nie mam pewności, choć sądzę, że pan generał w granatowej koszuli nie wspomniał, że to nie były drużyny AT, a tzw. grupy realizacyjne, formowane w jednostkach powiatowych.
Bo na drużynę antyterrorystów z prawdziwego zdarzenia, czekać by się musiało do rana.
Oni są używani do planowanych działań lub interwencji, gdy środki dotychczasowe zawiodą. A to się w czasie rozciąga i daje możliwość zorganizowanego działania na miejscu.
Ci zaś, często, na zasadzie "hurraa", bez odpowiedniego wyszkolenia taktycznego do takich działań podjęli tę tragiczną w skutkach interwencję.
Gdy pracowałem jeszcze, utworzono taką grupę u nas.
Z młodych, mało doświadczonych policjantów. Za to, każdy z nich miał - minimum, 185 cm wzrostu i odpowiednią do tego, masę ciała. A to, gdy w głowie nie ma się tego, co być powinno i zwykłego strachu, który nakazuje rozwagę i ostrożność, nie wystarcza jednak.

173

Odp: Szerszy dostęp do broni, czy potrzebny i na jakich zasadach?
Excop napisał/a:

Co uznasz za "uczciwą debatę, Kaktusie?
Bo tego, poza demagogicznymi hasłami i portretami rdzennych Amerykanów, poddanych eksterminacji przez kogoś tam, nie wyjaśniłeś?

Zacznijmy od tego po co jest debata.  Celem debaty nigdy nie jest przekonanie przeciwnej strony o poprawności własnej tezy.  Nie jest też celem "zwycięstwo" nad przeciwnikiem.  Doprowadzenie drugiej strony do kapitulacji jest niemalże niemożliwe ponieważ człowiek nie jest istotą logiczną.  Człowiek jest istotą emocjonalną.  Gdy człowiek jest skonfrontowany z opinią przeciwną tej w którą wierzy, odczuwa on atak na własną tożsamość.  Większość ludzi nie potrafi myśleć krytycznie.  Dlatego odrzucają oni wszelkie przeciwne argumenty jako nieprawdziwe niezależnie od logiki i chwytają się najbardziej prymitywnych stwierdzeń popierających własne przekonania w stylu "broń jest złem".  Z tego powodu nie mam najmniejszych wątpliwości że nie jest możliwe zmienienie opinii moich rozmówców w tym wątku i w ogóle tego nie oczekuję.  Jeśli to co powyżej napisałem kogoś zaskakuje, naturalnym pytaniem jest "po co się w ogóle debatuje?".  Otóż prawdziwymi odbiorcami debaty są osoby postronne które nie zabierają głosu a jedynie taką debatę śledzą i które nie mają silnie wyrobionego zdania.  Osoby te oceniają jakość argumentów, kulturę osobistą wypowiadających się, itp. i na tej podstawie formują własną opinię.

Debata w tym wątku jest na temat szerszego prawa do posiadania broni - jest to temat o zakresie społecznym a nie indywidualnym.  Ja argumentuję że prawo to powinno być powszechne.

Co uważam za uczciwą debatę?  Kiedy argumentuje się w jedna lub druga stronę wypadałoby postawić jakąś tezę i poprzeć tą tezę logicznymi argumentami.  W twoich wpisach mi tego brakuje.  Na przykład:

Excop napisał/a:

Tu nie chodzi o kwestię poczucia bezpieczeństwa, gdy dysponuje się bronią.
Bo to bzdura totalna.

Piszesz o poczuciu bezpieczeństwa.  Poczucie jest subiektywnym indywidualnym wrażeniem.  To że ty sam nie odczuwasz żadnej różnicy z bronią lub bez niej jest interesujące na poziomie ludzkich doświadczeń, ale nie ma znaczenia w debacie w kwestii na poziomie społecznym.  Następnie użyłeś stwierdzenia "Bo to bzdura totalna".  Zaczyna to brzmieć jak teza typu: "Bzdurą totalną jest twierdzenie że prawo do posiadania broni ma cokolwiek wspólnego z poczuciem bezpieczeństwa".  Nawet się z taką tezą zgadzam bo rzeczywiście nie chodzi tu o poczucie bezpieczeństwa, ale należałoby tą tezę w następnej kolejności rozwinąć i podać logiczne argumenty.

W następnej kolejności żalisz się ze ludzie kupują sobie sporo broni.  Nie brzmi to w żaden sposób jak argument popierający twoją tezę.  Poza tym, stwierdzenie to ma błąd logiczny bo kłóci się z naturalnym prawem do własności prywatnej.  Jeśli człowiek zapłacił za przedmiot (a wiec o ile go nie ukradł), to ma prawo ten przedmiot posiadać.  Naturalną konsekwencją prawa do własności prywatnej jest prawo do użytku posiadanego przedmiotu w sposób jaki się tylko właścicielowi podoba o ile sposób użytkowania nie gwałci praw innych ludzi (np. prawa do życia, prawa do wolności itp.)

Następnie piszesz coś o Wielkim Bracie, padających ciałach, zabawy pokręconej, Freud'zie i Jung'u, wojnach światowych i rozdawaniu broni.  W sumie to przyznam że w ogóle mało rozumiem o co ci chodzi i jak się to ma do tematu głównego o powszechnym prawie do posiadania broni.  Nie widzę związku z tezą o poczuciu bezpieczeństwa.  Nawiązałem do tych wojen i ludobójstwa bo w moim pierwszym wpisie (nr 46) w tym wątku postawiłem tezę że "Najważniejszym powodem dla powszechnego prawa do posiadania broni jest OBRONA PRZED TYRANIĄ".  Tezę tą już rozwinąłem szerzej w moich wpisach i nie będę się za każdym razem powtarzał w detalach.  Według mojej tezy ludobójstwa, których przykładem są wojny światowe, są zawsze konsekwencją tyranii władzy.  Zapraszam do zapoznania się z poprzednimi wypowiedziami w tym wątku.  Kiedy piszesz o "rozdawaniu broni" posługujesz się jakąś histeryczną hiperbolą.  Stwierdzenie to jest kompletnie fałszywe.  Jeśli jednak przy nim obstajesz, powinieneś udowodnić że doszło do jakiegoś rozdawania broni w ręce prywatne, że te rozdawanie broni miało jakiś znaczący efekt w konfliktach o których wspomniałeś, i że ma to cokolwiek wspólnego z powszechnym prawem do posiadania broni.

Uczciwa debata wymaga aby wskazywać błędy logiczne w argumentach strony przeciwnej a nie tylko odrzucać je bez wytłumaczenia.  Stwierdzenia typu "to jest bzdura" same w sobie nie są żadnymi argumentami.  Wyobraźmy sobie, że doktorant broni pracę doktorską która jest wynikiem jego czteroletniej pracy.  W trakcie obrony pani docent Skwaszona wypowiada słowa "To totalna bzdura!", na co komisja stwierdza "Pani docent użyła żelaznego argumentu, praca jest do d**y".  To byłaby farsa, no nie?  Ataki osobiste na ludzi również nie kwalifikują się jako argumenty, chyba ze można wykazać jakiś związek logiczny pomiędzy opinią tej osoby i jej zachowaniem np. wykazanie hipokryzji.

Jeśli się nie ma własnej tezy (lub jest się przebiegłym lisem), można stosować metodę sokratyczną.  Punktem wyjściowym może być stwierdzenie "nic nie wiem" i następnie poprzez serię pytań można dochodzić do prawdy.  Na przykład, Benita72, świadomie lub nie, wydaje się używać tej metody.

Excop napisał/a:

O fobii mówisz?
Czym więc jest to, co prezentujesz?

Są to fakty z historii.  Również powołuję się na mądrość założycieli USA i przyczyny dla której druga poprawka do Konstytucji USA gwarantuje powszechne prawo do posiadania broni.

Excop napisał/a:

Mam broń osobistą. Przydzielono mi pozwolenie, mimo moich zastrzeżeń, co do konieczności jego posiadania.
Lata pracy wrogów mi przysporzyły widocznie. O czym, rzeczywiście, mogłem się przekonać kilkakrotnie.
Mam CZ 75B.
Niczego to jednak nie zmienia. Również dlatego, że do tej pory używać pistoletu przeciwko komuś , by zranić,  nie musiałem. Przez  - łącznie, 40 lat prawie.
I nie noszę go z sobą, dla jasności, chodząc wieczorami lub nocą po ulicach naszego lokalnego niegdyś, Tombstone.

Ta wypowiedz jest dla mnie niejasna.  Czy chodzi ci o to że zawsze czułeś się bezpiecznie i dodatek broni tego nie zmienił?  A może chodzi ci o to że zawsze czułeś się niepewnie i broń nie poprawia twojego samopoczucia?

Excop napisał/a:

Również dlatego, że do tej pory używać pistoletu przeciwko komuś , by zranić,  nie musiałem.

W tym zdaniu przykuł moja uwagę kwalifikator "by zranić".  Broń można użyć na wiele rożnych sposobów.  Można komuś nią pogrozić słownie np. krzycząc "mam broń!", można broń pokazać bez wyjmowania z kabury, można broń wycelować w kierunku drugiej osoby bez oddawania strzału, można oddać strzał ostrzegawczy w ziemię i ostatecznie można strzelać do kogoś.  Skoro nie strzelałeś żeby zranić, czy używałeś broni w inny sposób?  Na marginesie, w USA uczono mnie że nigdy nie strzela się żeby zranić.

174 Ostatnio edytowany przez Matt87 (2017-12-05 22:20:04)

Odp: Szerszy dostęp do broni, czy potrzebny i na jakich zasadach?
Jesiennowiosenna napisał/a:

Szakisz, nie chcę nic mówić ale przegrywasz dyskusję z Mattem z kretesem wink

Nie ze mną przegrywa, a z logiką, zdrowym rozsądkiem i prawdziwą nauką. Zresztą już od początku był na pozycji nie do obronienia, podobnie jak nie do obronienia jest stanowisko zwolenników płaskiej Ziemi.
Dwóch Panów w tym temacie uparcie broni stanowiska producentów broni, choć wielokrotnie wykazano im brak logiki i argumentów.
Już nawet do tych zmyślonych kłamstw i danych się nie odnoszę, bo nie ma do czego. Z tymi cyferkami Snejku jesteś wiarygodny na równi z naukowcami katolickimi, którzy niegdyś utrzymywali, że Ziemia ma zaledwie 4 tysiące lat.
I kościół katolicki i producenci broni palnej, to są olbrzymie środowiska wpływu, broniące swoich racji i przede wszystkim finansów. Logiczne jest, że będą opłacać naukowców dowodzących słuszności ich tez, bo nie może być inaczej. Oni w końcu żyją (ci drudzy) z produkcji broni i chcą jej wypuszczenia na rynek w maksymalnie możliwej ilości. Najlepiej, gdyby każdy miał pełny garaż wszelkiego rodzaju sprzętu, zyski byłyby niewyobrażalne.
Takich środowisk producentów jest sporo, m.in. korporacje żywnościowe ładujące cukier do wszystkiego co możliwe, aby świadomie psuć zdrowie konsumentów i uzależnić ich od tego słodkiego narkotyku. Politycy nie są lepsi. Prawda znana od czasów starożytnej Grecji, gdy jakiś polityk optuje za czymś (np. za powszechnym wprowadzeniem broni palnej) najpewniej wziął za to niezłą łapówkę.

A kogo mają przeciwko sobie?

Nie lewactwo jak twierdzi Kaktus, aby uwiarygodnić swoje myślenie życzeniowe, ale nie mających żadnego interesu w takim czy innym wyniku badania akademików, którzy przeprowadzają faktyczne badania oparte na metodologii nie budzącej zastrzeżeń wśród ludzi uważających się za naukowców (pomijając tych kupionych przez producentów broni). Tym ludziom mówiąc kolokwialnie wisi, czy producenci zarobią czy stracą wskutek ich badań- ważna jest prawda, nauka i postęp. Jak pisałem wcześniej, dziesiątki prac wykazały, że powszechny dostęp do broni to więcej morderstw, przestępczości i gwałtów już nie tylko w Stanach, ale w krajach takich jak Kolumbia (jak znajdę opracowanie, to przytoczę źródło). Zresztą kto miałby ich kupić, aby badali przeciwko producentom broni? To producenci mają tutaj interes do ubicia, nie odwrotnie. .

Przecież to jest takie oczywiste: zamiast komuś przywalić w gębę po prostu dajesz mu kulkę w łeb, bo w tej chwili puszczają ci hamulce, emocje przesłaniają rozum. Nieważne, że krzywo na ciebie popatrzył, nieważne, że nie zasługuje na śmierć- emocje biorą górę i po herbacie.

Mnie też Kaktusie interesuje prawda, i nic ponadto.
Dorabiasz politykę do nauki plując tym samym w twarz dziesiątkom instytutów, które rzetelnie przeprowadzają swoje badania w oparciu o metodologię nie kwestionowaną przez naukowców nie powiązanych z żadnymi grupami biznesowymi.

Naprawdę te Stany to jakiś dziki kraj jest, że aby poczuć się bezpiecznie we własnym domu musisz posiadać broń. Jest tyle innych środków obezwładniających od pałek teleskopowych, po miotacze gazu pieprzowego, ale pewna grupa ludzi koniecznie chce dysponować bronią szczególnie uszkadzającą organizm człowieka.

Jak już tak bardzo obawiasz się o swoje zdrowie kup sobie w ostateczności taser, efekt ten sam co z broni palnej, a ryzyko zgonu jest dużo mniejsze niż w przypadku postrzelenia. Tylko co to za kowboj bez pukawki?

175

Odp: Szerszy dostęp do broni, czy potrzebny i na jakich zasadach?
Matt87 napisał/a:

Z tymi cyferkami Snejku jesteś wiarygodny na równi z naukowcami katolickimi, którzy niegdyś utrzymywali, że Ziemia ma zaledwie 4 tysiące lat.

Mattuś, dziecino jak podaje jakieś cyferki, to zazwyczaj mam je pod ręką.

Matt87 napisał/a:

I kościół katolicki i (tu wstaw co pasuje w danej chwili)

Jak czytam coś takiego, to wiem, że dyskusja już się skończyła.

Matt87 napisał/a:

Naprawdę te Stany to jakiś dziki kraj jest, że aby poczuć się bezpiecznie we własnym domu musisz posiadać broń. Jest tyle innych środków obezwładniających od pałek teleskopowych, po miotacze gazu pieprzowego, ale pewna grupa ludzi koniecznie chce dysponować bronią szczególnie uszkadzającą organizm człowieka.


Nie ogarniasz po prostu, że normalnego, zdrowo myślącego człowieka broniącego swojego domu i rodziny nie interesuje w ogóle czy za bardzo nie uszkodzi napastnika. Wręcz przeciwnie, interesuje go:
- wywarcie takiej presji i wrażenia żeby napastnik uciekł ze strachu,
- jeśli powyższe nie może być zrealizowane jak najszybsze i bezwarunkowe pozbawienie napastnika możliwości szkodzenia.
Broń palna jest najlepszym narzędziem do obu powyższych.

Matt87 napisał/a:

Jak już tak bardzo obawiasz się o swoje zdrowie kup sobie w ostateczności taser, efekt ten sam co z broni palnej, a ryzyko zgonu jest dużo mniejsze niż w przypadku postrzelenia. Tylko co to za kowboj bez pukawki?

Patrz ostatnie zdanie w poście KaktusaTX wink Martwy napastnik nie będzie szukał adwokata żeby się wybielić i zgrywać biedną ofiarę systemu, złego urodzenia, ble, ble, ble.... i próbował z ofiary zrobić przestępcę, a przynajmniej wyciągnąć trochę forsy.

176 Ostatnio edytowany przez Matt87 (2017-12-05 23:38:52)

Odp: Szerszy dostęp do broni, czy potrzebny i na jakich zasadach?

Przepraszam, pomroczność jasna, a chodziło mi o szakisza z którym wcześniej toczyłem spór. Twój nick pojawił się we wcześniejszej wypowiedzi dlatego, że musiałem go pewnie w tym wątku zauważyć. Skoro jednak odpowiedziałeś…

Snake napisał/a:

Jak czytam coś takiego, to wiem, że dyskusja już się skończyła.

Czyżby kontekst był nieodpowiedni? A może to nieprawda? big_smile

Snake napisał/a:

Nie ogarniasz po prostu, że normalnego, zdrowo myślącego człowieka broniącego swojego domu i rodziny nie interesuje w ogóle czy za bardzo nie uszkodzi napastnika. Wręcz przeciwnie, interesuje go:
- wywarcie takiej presji i wrażenia żeby napastnik uciekł ze strachu,
- jeśli powyższe nie może być zrealizowane jak najszybsze i bezwarunkowe pozbawienie napastnika możliwości szkodzenia.
Broń palna jest najlepszym narzędziem do obu powyższych.

Może dlatego, że nie mam rodziny. Niemniej w takiej sytuacji broń palna jest także najlepszym narzędziem do przeprowadzenia takiego ataku na dom. Myślę, że presję to wywrzeć może atak z gaśnicą lub miotaczem gazu (takim większym), a broń może co najwyżej zabić. Tu też pojawia się pytanie, czy ktoś, kto chce coś ukraść zasługuje na zastrzelenie go? Nie wiemy, co tak naprawdę chce zrobić, więc użycie broni palnej przypomina potraktowanie chorego chemioterapią przy przeziębieniu. Tak, zawsze możemy nią tylko pogrozić, ale wielu nie potrafi zapanować nad emocjami, wielu woli od razu " z grubej rury". Nie każdy też potrafiłby strzelić, zabić, a broń której nie potrafisz użyć staje się bronią przeciwnika.

Snake napisał/a:

Patrz ostatnie zdanie w poście KaktusaTX wink Martwy napastnik nie będzie szukał adwokata żeby się wybielić i zgrywać biedną ofiarę systemu, złego urodzenia, ble, ble, ble.... i próbował z ofiary zrobić przestępcę, a przynajmniej wyciągnąć trochę forsy.

To, że Kaktus postępuje tak z bronią nie znaczy, że tak postępować będzie każdy, kto ją posiada. Po ulicach chodzi wiele osób, które kwalifikują się do leczenia psychiatrycznego lub co najmniej do wizyty u specjalisty. Społeczeństwo jest zestresowane, bójki wybuchają o byle co (a to, że ktoś użył klaksonu na drodze, krzywo zaparkował etc.) Broń palna nie jest żadnym rozwiązaniem, w rękach zwykłych i niestabilnych ludzi jest zagrożeniem dla porządku publicznego.

177

Odp: Szerszy dostęp do broni, czy potrzebny i na jakich zasadach?

Gaśnica? No nie trzymam w domu. To już wolę moją siekierę. Niebezpieczne narzędzie, paskudne rany, duże prawdopodobieństwo zabicia... Niestety wymaga zbliżenia się do napastnika. Gaz? W domu? Czyli prawdopodobnie obezwladnie się razem z napastnikiem. Może pistolet gazowy? Hm, legalny ale zaraz, zaraz wystrzał z takiego w zbyt bliskiej odległości może zrobić napastnikowi krzywdę... ojej.
Czy złodziej zasługuje na kulkę, bo tylko włamał się do mojego domu? A w d... to mam. To on się włamuje, to niech się zastanawia. Mnie do głowy w takiej sytuacji przychodzi tylko jeden dylemat. Czy jak mnie w naszym chorym kraju zgarnie policja po odparciu napaści rodzina da sobie radę. Ten sam dylemat będę miał trzymając w garści siekierę ale możliwości zapewnienia bezpieczeństwa mniejsze. Rozterek nad wartością życia napastnika nie mam. Tak zwyczajnie.

178 Ostatnio edytowany przez Matt87 (2017-12-06 12:07:52)

Odp: Szerszy dostęp do broni, czy potrzebny i na jakich zasadach?

Rozumiem, niemniej najczęściej złodziej włamuje się nie po to, aby zabić, a aby coś ukraść. Jak dla mnie nie kwalifikuje go to do odstrzału, a do obezwładnienia i oddania w ręce wymiaru sprawiedliwości. Gdy państwo okrada z pensji pewnie też polecisz z pistoletem do ZUS-u, czy US i wymierzysz sprawiedliwość wink W końcu naruszają Twoje dobra osobiste niczym złodziej, który włamuje się do domu.. jesteś okradany na każdym kroku: w sklepie czy mediach z inteligencji, w pracy nierzadko z godności, w bankach z oszczędności. Jakby tak zacząć do wszystkich strzelać, byłoby ciekawie wink Niektórzy chyba właśnie biorą sprawy w swoje ręce, jak ten Białorusin, który przed miesiącem w Gdyni w biurze chciał pozbawić życia innych współpracowników, bo najpewniej nie byli to jego koledzy z pracy.

Gazy obezwładniające dostępne są w różnej formie, w zależności od tego, gdzie chcesz ich użyć, a w zamkniętych pomieszczeniach dobrze sprawdza się ten w piance czy nawet żelu.
Cały czas nie bierzesz pod uwagę tego, że przy powszechnym dostępie do broni palnej wzrost argumentów następuje po obu stronach. Równie dobrze złodziej czy złodzieje mogą być sprytniejsi od Ciebie i załatwić całą rodzinkę, a broń palna z tłumikiem to jak bułka z masłem. Wystarczy kilka razy pociągnąć spust, nawet nie trzeba sobie brudzić rąk lub używać siły. Kiedy przeciwnicy dysponują tylko bronią wymagającą bezpośredniego kontaktu, sprawa jest już trudniejsza, bo nie każdy włamywacz będzie zdolny do agresji lub zabicia, a szansa na przypadkowe zabójstwo spada.

Jak pisałem wcześniej, możesz kiedyś iść ulicą i ktoś nagle z odległości kilku metrów (nawet nie zdążysz zareagować) odstrzeli łeb bo miał akurat taki kaprys lub był pod wpływem jakichś środków. Tylko dlatego, że dostęp do broni palnej jest powszechny i łatwo ją zdobyć, a on akurat ją miał. Naćpany z nożem czy siekierą poczyni dużo mniejsze szkody, psikasz raz gazem i oddalasz się.
Ktoś komu kiedyś zajedziesz na drodze drogę lub zwyczajnie zrobisz coś, co mu się nie spodoba, wyjdzie z samochodu z pistoletem i odda strzał. Nawet nie zdążysz zareagować. Na szczęście Polska to jeszcze nie Stany.

179

Odp: Szerszy dostęp do broni, czy potrzebny i na jakich zasadach?
Matt87 napisał/a:

Rozumiem, niemniej najczęściej złodziej włamuje się nie po to, aby zabić, a aby coś ukraść. Jak dla mnie nie kwalifikuje go to do odstrzału, a do obezwładnienia i oddania w ręce wymiaru sprawiedliwości.

A dla mnie kwalifikuje i co? Ty jak chcesz, to możesz się bawić w ustalanie z zamaskowanym typem, który znalazł się w twoim domu nocą czy tylko chce ukraść telewizor, czy może już dla przyjemności zgwałci ci żonę lub córkę. Twój wybór, którego ci nie odmawiam. Ja nie mam zamiaru ustalać zapewne złożonych przyczyn dla których biedny napastnik musiał włamać się do mojego domu. Tu wyznaję zasadę - najpierw strzelaj, potem pytaj...

Matt87 napisał/a:

Gdy państwo okrada z pensji pewnie też polecisz z pistoletem do ZUS-u, czy US i wymierzysz sprawiedliwość wink W końcu naruszają Twoje dobra osobiste niczym złodziej, który włamuje się do domu.. jesteś okradany na każdym kroku: w sklepie czy mediach z inteligencji, w pracy nierzadko z godności, w bankach z oszczędności.

A może robią ciebie, mnie i innych w ciula, bo wiedzą, że nawet jak się zbierzemy do kupy, to wystarczą na nas policyjne sikawki? Cóż, niejeden wyzwolony niewolnik przeklinał swą wolność i z rozrzewnieniem wspominał dobre czasy u pana. W końcu wcale tak często nie bił...

Matt87 napisał/a:

Jakby tak zacząć do wszystkich strzelać, byłoby ciekawie wink Niektórzy chyba właśnie biorą sprawy w swoje ręce, jak ten Białorusin, który przed miesiącem w Gdyni w biurze chciał pozbawić życia innych współpracowników, bo najpewniej nie byli to jego koledzy z pracy.

No i pewnie tak właśnie się orientujesz w pozostałych tematach. Rzeczony Białorusin wyszedł z aresztu na drugi dzień. Broń miał legalnie i była to jego broń sportowa. Uprawia strzelectwo i prosto z zajęć przyszedł do pracy. A koledzy z pracy, to byli na tyle głupi, że nie zrozumieli kiedy nie pozwolił im wyjąć broni do zabawy.

Matt87 napisał/a:

Jak pisałem wcześniej, możesz kiedyś iść ulicą i ktoś nagle z odległości kilku metrów (nawet nie zdążysz zareagować) odstrzeli łeb bo miał akurat taki kaprys lub był pod wpływem jakichś środków. Tylko dlatego, że dostęp do broni palnej jest powszechny i łatwo ją zdobyć, a on akurat ją miał. Naćpany z nożem czy siekierą poczyni dużo mniejsze szkody, psikasz raz gazem i oddalasz się.
Ktoś komu kiedyś zajedziesz na drodze drogę lub zwyczajnie zrobisz coś, co mu się nie spodoba, wyjdzie z samochodu z pistoletem i odda strzał. Nawet nie zdążysz zareagować. Na szczęście Polska to jeszcze nie Stany.

Tak samo mogę sobie iść i ktoś przechodząc obok może mnie walnąć w łeb siekierą albo wbić nóż. Co zresztą sam doświadczyłem, bo tak właśnie w biały dzień przystawiono mi nóż do brzucha. No i?

180

Odp: Szerszy dostęp do broni, czy potrzebny i na jakich zasadach?
Snake napisał/a:

A dla mnie kwalifikuje i co? Ty jak chcesz, to możesz się bawić w ustalanie z zamaskowanym typem, który znalazł się w twoim domu nocą czy tylko chce ukraść telewizor, czy może już dla przyjemności zgwałci ci żonę lub córkę. Twój wybór, którego ci nie odmawiam. Ja nie mam zamiaru ustalać zapewne złożonych przyczyn dla których biedny napastnik musiał włamać się do mojego domu. Tu wyznaję zasadę - najpierw strzelaj, potem pytaj...

Chyba się za dużo naczytałeś "Mechanicznej pomarańczy". Ile takich przypadków w Polsce było? Nie można popadać w paranoję, bo ludzie zaczną kopać fosę wokół posesji, a w jej narożnikach stawiać wieżyczki ze sterowanymi automatami. Szansa, że ktoś zechce obrabować akurat mój dom jest śmiesznie niska. Od 2010 co roku spada liczba przestępstw z włamaniem (ponad 77 tysięcy w 2016 roku w skali całego kraju). Przelicz to sobie teraz na wszystkie możliwości, nie warto sobie nawet czymś takim zawracać głowy, chyba że mieszkasz w okazałej rezydencji kłującej w oko na kilometry czy z satelity.

Snake napisał/a:

A może robią ciebie, mnie i innych w ciula, bo wiedzą, że nawet jak się zbierzemy do kupy, to wystarczą na nas policyjne sikawki? Cóż, niejeden wyzwolony niewolnik przeklinał swą wolność i z rozrzewnieniem wspominał dobre czasy u pana. W końcu wcale tak często nie bił...

Rozumiem, że poruszasz problem broni w kontekście walki społeczeństwa z władzą, pytanie z kim chcesz walczyć? Pukawkami z bronią automatyczną, dronami, BWP i wszelkim innym najnowocześniejszym sprzętem? Taka walka, choćby zasadna, byłaby z góry skazana na przegraną, podnosząc tylko ilość ofiar.

Snake napisał/a:

No i pewnie tak właśnie się orientujesz w pozostałych tematach. Rzeczony Białorusin wyszedł z aresztu na drugi dzień. Broń miał legalnie i była to jego broń sportowa. Uprawia strzelectwo i prosto z zajęć przyszedł do pracy. A koledzy z pracy, to byli na tyle głupi, że nie zrozumieli kiedy nie pozwolił im wyjąć broni do zabawy.

Temat znam pobieżnie z mediów. Pytanie, co zmienia fakt, że miał pozwolenie na broń? On mógł to zrobić dla zabawy, ale jakiś inny korporacyjny android wyczerpany psychicznie i fizycznie mógłby zwyczajnie odreagować i się zemścić. Mając nóż czy siekierę, poszłoby mu to dużo trudniej.

Snake napisał/a:

Tak samo mogę sobie iść i ktoś przechodząc obok może mnie walnąć w łeb siekierą albo wbić nóż. Co zresztą sam doświadczyłem, bo tak właśnie w biały dzień przystawiono mi nóż do brzucha. No i?

Tak, a tę siekierę to pewnie wyciągnie niezauważenie spod koszulki i jeszcze zdąży się nią zamachnąć, litości..Przed nożem czy siekierą jeszcze można się wybronić, przed pistoletem niestety już nie. Z nożem i siekierą trzeba się do przeciwnika zbliżyć, aby skutecznie zadać cios, i przede wszystkim trzeba przełamać psychologiczną blokadę naruszenia czyjegoś ciała, z pistoletem nie ma takiego problemu. O czym my tu rozmawiamy..

181

Odp: Szerszy dostęp do broni, czy potrzebny i na jakich zasadach?
Matt87 napisał/a:

Chyba się za dużo naczytałeś "Mechanicznej pomarańczy". Ile takich przypadków w Polsce było? Nie można popadać w paranoję, bo ludzie zaczną kopać fosę wokół posesji, a w jej narożnikach stawiać wieżyczki ze sterowanymi automatami. Szansa, że ktoś zechce obrabować akurat mój dom jest śmiesznie niska. Od 2010 co roku spada liczba przestępstw z włamaniem (ponad 77 tysięcy w 2016 roku w skali całego kraju). Przelicz to sobie teraz na wszystkie możliwości, nie warto sobie nawet czymś takim zawracać głowy, chyba że mieszkasz w okazałej rezydencji kłującej w oko na kilometry czy z satelity.

Mógłbym ci tu wypisać listę kradzieży i włamań z mojej okolicy ale po co? Przecież i tak cię to nie przekona. A moja okolica jest spokojna wink To znaczy dokładnie wiadomo kogo będą okradać i kto kradnie. Obrabiają nowych we wsi, a obrabia miejscowy element. Kradzieże nie są drastyczne ale dokuczliwe. W przypadku jak właściciel się w nocy zorientuje, że ktoś mu obrabia posesję raczej nie wybiegnie z gołymi rękami, czy bejsbolem, bo to właśnie wymaga wejścia w kontakt ze złoczyńcą. Od takich przypadków jest właśnie śrutówka. Wychodzisz i przeładowujesz z wyraźnym odgłosem i walisz ładunek śrutu facetowi w dupę. Słyszysz jak rzuca głośne KU........AAAAAA i znika w podskokach w ciemnościach. O dziwo nikt na drugi dzień nie zgłasza na policję, że został niewinnie postrzelony...
Ja na szczęście jak do tej pory takich środków nie potrzebowałem. Mimo, że od paru lat zostawiam na podwórku różne fanty, nic tylko brać. Nie biorą. Dlaczego? Bo mam dobrego sąsiada, który ma odpowiednie poważanie i i gdzie trzeba ogłosił, że jak mi coś zginie, to zaj........

Matt87 napisał/a:

Rozumiem, że poruszasz problem broni w kontekście walki społeczeństwa z władzą, pytanie z kim chcesz walczyć? Pukawkami z bronią automatyczną, dronami, BWP i wszelkim innym najnowocześniejszym sprzętem? Taka walka, choćby zasadna, byłaby z góry skazana na przegraną, podnosząc tylko ilość ofiar.

Ty już przegrałeś...

Matt87 napisał/a:

Temat znam pobieżnie z mediów. Pytanie, co zmienia fakt, że miał pozwolenie na broń? On mógł to zrobić dla zabawy, ale jakiś inny korporacyjny android wyczerpany psychicznie i fizycznie mógłby zwyczajnie odreagować i się zemścić. Mając nóż czy siekierę, poszłoby mu to dużo trudniej.

Znaczy jak z rozdawaniem rowerów na Placu Czerwonym?

Matt87 napisał/a:

Tak, a tę siekierę to pewnie wyciągnie niezauważenie spod koszulki i jeszcze zdąży się nią zamachnąć, litości..Przed nożem czy siekierą jeszcze można się wybronić, przed pistoletem niestety już nie. Z nożem i siekierą trzeba się do przeciwnika zbliżyć, aby skutecznie zadać cios, i przede wszystkim trzeba przełamać psychologiczną blokadę naruszenia czyjegoś ciała, z pistoletem nie ma takiego problemu. O czym my tu rozmawiamy..

No proszę, a to nie w zeszłym roku facet zabił na ulicy dziecko siekierą? Eeech i tak jeszcze długo pewnie można...

182 Ostatnio edytowany przez szakisz (2017-12-06 16:39:55)

Odp: Szerszy dostęp do broni, czy potrzebny i na jakich zasadach?

Sam sobie przeczysz w tym momencie:

Matt87 napisał/a:

Twierdzenie, ze metodologia badań sprowadza się do tego, że wychodzi to co badacz chce osiągnąć, to już jawna kpina :0 Wpisując się w nurt postaw antynaukowych trwale odcinasz się od prawdy idąc w kierunku myślenia życzeniowego, a takie postawy reprezentuje właśnie środowisko zwolenników powszechnego dostępu do broni palnej.

Matt87 napisał/a:

I kościół katolicki i producenci broni palnej, to są olbrzymie środowiska wpływu, broniące swoich racji i przede wszystkim finansów. Logiczne jest, że będą opłacać naukowców dowodzących słuszności ich tez, bo nie może być inaczej.

Z jednej strony mamy kościół katolicki. Z drugiej polityków i wielkie korporacje, którym nie bardzo jest na rękę, aby obywatele mieli broń, a które ty popierasz w tym momencie. Właśnie to jest powód dla którego w przeciwieństwie do ciebie nie dostaję orgazmu na widok cyferek wink

Matt87 napisał/a:

Nie lewactwo jak twierdzi Kaktus, aby uwiarygodnić swoje myślenie życzeniowe, ale nie mających żadnego interesu w takim czy innym wyniku badania akademików, którzy przeprowadzają faktyczne badania oparte na metodologii nie budzącej zastrzeżeń wśród ludzi uważających się za naukowców (pomijając tych kupionych przez producentów broni).

Taa i na pewno takim "niekupionym" jest twój idol Kellerman. Co z tego, że każdy psycholog powie, że na samobójstwo wpływa całe spektrum czynników? Olejmy je!! Co z tego, że USA są Murzyni, Chińczycy, Muzułmanie, Żydzi, Pigmeje itp itd. Olejmy to!! Przecież każdy jest w sercu Amerykaninem. Na pewno nie wyjdzie to co ma wyjść big_smile

183

Odp: Szerszy dostęp do broni, czy potrzebny i na jakich zasadach?
Benita72 napisał/a:

KaktusXT, wiem, co oznacza fobia - tu raczej chodzilo mi o to, ze Ty uznajesz lek przed uzyciem przez kogos broni za fobię, a ja raczej za lęk uzasadniony, cos w rodzaju instynktu samozachowawczego.

Zilustruję o jakiego rodzaju fobię mi chodzi.  Załóżmy że weszłabyś do pokoju, w którym stoi stół a na stole leży pistolet.  W pokoju nie ma nikogo innego.  Jak byś się czuła widząc ten pistolet na stole?  Jak wysoki byłby twój stres?  Czy zrobiłabyś coś z tym pistoletem, czy raczej w pośpiechu opuściłabyś ten pokój?  Czy czułabyś identyczny poziom stresu gdyby na stole leżał duży nagi nóż?

Inna sytuacja: wyobraź sobie że twój zaufany przyjaciel wręcza ci do ręki pistolet zapewniając cię że jest on zabezpieczony.  Czy swobodnie wzięłabyś ten pistolet do ręki, czy też czułabyś lęk i broniłabyś się przed dotykaniem tego przedmiotu?  Czy czułabyś podobny stres gdyby twój przyjaciel wręczał ci do ręki nagi nóż?

Jeszcze inna sytuacja: załóżmy że wchodzisz do sklepu spożywczego i zaczynasz wypełniać swój koszyk artykułami spożywczymi.  Spostrzegasz obcego ci mężczyznę który przy boku ma pistolet w kaburze.  Ten facet chodzi pomiędzy półkami, wypełnia swój koszyk artykułami spożywczymi i nie zaczepia nikogo.  Jak byś zareagowała?  Czy tylko odnotowałabyś jego obecność i kontynuowałabyś zakupy, a może oddaliłabyś się ze sklepu i zadzwoniłabyś na policje twierdząc że jakiś facet grozi ludziom bronią palną w sklepie spożywczym?

Fobia o jakiej pisze wiąże się z przypisywaniem broni palnej jakiś ponad-naturalnych atrybutów, np. własnej woli, umiejętności hipnotyzowania, samoczynne działanie, itp.  Ludziom wydaje się że pistolet leżący na stole sam z siebie może wycelować w kogoś i strzelić, albo że ma jakiś hipnotyczny wpływ na osobę która go dotyka i taka osoba staje się mordercą wbrew własnej woli, itp.

Benita72 napisał/a:

Byc moze roznica wynika z tego, ze Tobie bron kojarzy sie z obroną, a innym - z narazeniem na atak. Bo bronią mozna sie albo bronic albo byc agresorem.

Pod tym względem nie ma żadnej różnicy pomiędzy bronią palną a jakąkolwiek inną bronią (nożem, łukiem, kuszą, zaostrzonym patykiem, kamieniem, łopatą, siekierą, kijem do baseballa, pięścią, itd.).  Każda broń może być użyta w obronie lub ataku.  W USA prawo nie przewiduje żadnych usprawiedliwiających okoliczności w przypadku użycia broni w celu ataku.  Z definicji, ktokolwiek używa broni (jakiejkolwiek) w ataku jest przestępcą.  Kiedy kupujesz sobie broń, powinnaś dobrze wiedzieć w jakim celu to robisz.

Benita72 napisał/a:

Piszesz o drabach, ktorzy chca wejsc Ci do domu. Napisze Ci, jak to wyglada w mojej okolicy - przyklad w ostatniego miesiaca, zlodzieje "usypiaja" jakims gazem domownikow, wycinajac przez dach otwor, po czym pladruja dom, najczesciej szukajac kluczykow do auta - bo to glowny powod wlaman - tak bylo u sasiada pare domow dalej, a i alarm jest, i monitoring. I ta sytuacja sie powtarza co jakis czas, w innym domu.  Naprawde zlodzieje sie nie zapowiadaja, nie maja takich zwyczajow, moze w USA jest inaczej wink - gdzie tu miejsca na uzycie broni - serio pytam>

Mam wrażenie że pewne rzeczy są dla ciebie nieoczywiste w zakresie używania broni.  Sprobuje ci nakreślić nieco prawa jakie funkcjonują w Teksasie, obowiązki posiadacza broni, jak wygląda prawidłowe i nieprawidłowe używanie broni w obronie, itd.  W dalszej części odpowiem specyficznie na twoją sytuację.

Prawo do posiadania broni oznacza tylko tyle: prawo do posiadania i użytkowania broni w sposób zgodny z prawem (czyli nie wyrządzając krzywdy innym).  Prawo do noszenia broni oznacza tylko tyle że taki człowiek może mieć przy sobie broń w miejscu publicznym.  Prawa te nie nadają żadnych innych nadzwyczajnych przywilejów co do użycia broni przeciwko drugiej osobie.  Na przykład, posiadacz broni nie ma licencji na zabijanie.  Posiadacz broni nie ma licencji na ściganie przestępców lub egzekucję prawa.

Co do używania broni do obrony, nie ma praw wyszczególniających co jest dozwolone z bronią palną a co nie.  Prawa obejmujące tą dziedzinę określają zakres użycia tzw. przemocy z potencjalnym skutkiem śmiertelnym (ang. deadly force).  Takie prawo w uproszczeniu brzmi tak: "użycie przemocy z potencjalnym skutkiem śmiertelnym może być usprawiedliwione gdy ta przemoc została zastosowana w celu powstrzymania zagrożenia dla życia i zdrowia własnego lub innych osób".  Istnieją podobne paragrafy dotyczące obrony mienia i domu.  "Deadly force" obejmuje każdy rodzaj przemocy fizycznej z jakąkolwiek bronią lub bez.  Nie ma żadnych specjalnych klauzul dla broni palnej.  Zwróć uwagę na dwie frazy: "może być usprawiedliwione" i "w celu powstrzymania zagrożenia dla życia lub zdrowia".  "Może być usprawiedliwione" oznacza to że nie każde zastosowanie takiej przemocy może być usprawiedliwione.  Np. jeśli 10-cio letni chłopak zaatakuje kijem baseballowym dorosłego silnego faceta, to trudno byłoby uzasadnić zastosowanie przeciwko niemu przemocy ze skutkiem śmiertelnym.  Z drugiej strony, gdyby ten sam chłopak zaatakował w ten sam sposób starszą kobietę, użycie przez nią przemocy ze skutkiem śmiertelnym może być usprawiedliwione.  "W celu powstrzymania zagrożenia dla życia lub zdrowia" oznacza że zastosowanie przemocy śmiertelnej może być usprawiedliwione tylko jak długo takie zagrożenie istnieje.  Np. gdy osoba broniąca się wyciąga broń i na widok tej broni atakujący odwraca się i ucieka, wówczas nie ma już zagrożenia dla życia lub zdrowia.  Postrzelenie uciekającego rabusia w plecy, nawet wewnątrz własnego domu, jest trudno usprawiedliwić.  Dodatkowo, prawo do użycia przemocy w obronie życia lub zdrowia dotyczy wszystkich ludzi.  Dlatego broń w obronie własnej może być legalnie użyta przez każdego, nawet osobę nieletnią, która normalnie nie ma prawa do posiadania broni.  Np. w przypadku włamania do domu osoba która jest legalnym właścicielem broni może uzbroić każdego domownika w celu obrony własnego życia.  Podobnie w miejscu publicznym można wręczyć broń każdemu w celu obrony.

Nawet gdy użyło się broni w obronie własnej raniąc lub zabijając napastnika i teoretycznie wszystko odbyło się zgodnie z prawem, w następnej kolejności trzeba jakoś sobie poradzić z policją.  Policja będzie zbierać zeznania i osoba która się broniła będzie składać zeznania w stanie szoku.  Ludzie paplają rożne głupoty "upiększając" swoją historię.  Jeśli policjant stwierdzi że fakty i zeznania się nie pokrywają, może on zdecydować że obrońca jest podejrzany o morderstwo lub próbę morderstwa.  Wtedy kłopoty spadają jak lawina.  Sprawa pójdzie do sadu.  Obrońca będzie musiał wydać fortunę na prawnika.  Stres związany ze sprawą która może się ciągnąć wiele miesięcy jest ogromny.  W tym czasie obrońca/podejrzany będzie siedział w więzieniu.  Nawet jeśli sprawę się wygra i będzie się uniewinnionym, koszty finansowe, psychologiczne i na zdrowiu takiej osoby będą ogromne.

Użycie broni palnej we własnej obronie wiąże się również z ryzykiem postrzelenia osoby postronnej.  Pocisk może chybić napastnika, przebić ścianę domu sąsiada i trafić go gdy ten ogląda sobie telewizję.  Osoba strzelająca ponosi odpowiedzialność za każdy wystrzelony pocisk.  Nawet jeśli nie stwierdzi się przestępstwa ze strony osoby broniącej się, może ona być nadal podana do sądu w sprawie cywilnej, gdzie może być zmuszona do zapłacenia wysokiego odszkodowania dla rodziny postrzelonego sąsiada.

Zabicie człowieka to nie mała rzecz.  Obrońca może po takiej obronie przeżywać bardzo długą i silną traumę.  Będzie się bił z myślami czy nie dało się tego uniknąć, czy byłoby inaczej gdyby zrobiło się coś innego, itd.  W moim poprzednim wpisie w tym wątku (nr 82) przytoczyłem książkę  "On Killing, The Psychological Cost of Learning to Kill in War and Society" napisaną przez Lt. Col. Dave Grossman.  W tej książce poświecił on sporo miejsca traumie jaką pozostawia zabicie drugiego człowieka na psychice żołnierza.  Koszmary nocne, brak spokoju, depresja, poczucie winy i żalu.  Co ciekawe, słyszałem kiedyś wypowiedz Grossmana w telewizji, w której twierdził że osoby które zabiły w obronie życia znacznie rzadziej przeżywają taką traumę, niemniej ryzyko istnieje.

Napisałem powyższe paragrafy aby wam uświadomić jak wiele jest powodów na to żeby nie strzelać do nikogo.  Dużo lepiej jest unikać używania broni.  Użycie broni zarezerwowane jest dla sytuacji najbardziej desperackich kiedy ma się głębokie przekonanie że brak działania może skończyć się utratą życia lub zdrowia.  Broni używa się tylko w walce na śmierć i życie.  Dlatego, ja sam uważam że do złodziei nie powinno się strzelać w ogóle.  Najlepiej pozostawić ściganie złodziei dla policji.  Po to mamy ubezpieczenia na samochody żeby się za bardzo nie przejmować ich stratą.  Jeśli skonfrontowałbym złodzieja kradnącego moje mienie, co najwyżej próbowałbym go przepędzić, może bym oddał strzał w ziemię dla postraszenia, ale z reguły wolałbym w ogóle go nie konfrontować.  Każda konfrontacja z przestępcą niesie ze sobą ryzyko utraty życia.  Należy więc zrobić wszystko aby konfrontacji unikać.  Ludzie którzy mają licencję na noszenie broni w miejscach publicznych są specyficznie pouczani że mają obowiązek starać się deeskalować wszelkie konflikty.  Ta zasada moim zdaniem ma zastosowanie we wszystkich międzyludzkich interakcjach, z wyłączeniem tylko walki na śmierć i życie.

Benita72, nie spotkałem się z tak skomplikowaną kradzieżą w USA jak gazowanie domowników - może dlatego że czarni nie są tacy sprytni.  Sytuacja którą opisujesz wygląda powierzchownie jak zwykła kradzież, ale z uwagi na to że złodzieje wchodzą do domu podczas obecności domowników i używają gazu, niesie to ze sobą poważne ryzyko dla życia i zdrowia.  Dlaczego?  Używanie gazu usypiającego przeciwko ludziom zawsze niesie ryzyko śmierci lub efektów ubocznych.  Gaz może się skupić w jakimś miejscu w koncentracji która jest śmiertelna.  Co jeśli to by się stało wokół kołyski z niemowlakiem?  Różni ludzie różnie reagują na gaz.  Dla niektórych pewna dawka jest za mała żeby ich uśpić, dla innych jest śmiertelna.  Ci złodzieje, którzy tak gazują domowników, to jacyś profesjonalni anestezjolodzy?!?  Musisz w pierwszej kolejności zabezpieczyć swój dom najlepiej jak możesz przed atakiem.  Twój dom powinien wyglądać jak najmniej atrakcyjnie dla włamywaczy spośród wszystkich domów w okolicy.  Powinnaś mieć system alarmowy sprzężony z systemem monitoringu, światła samoczynnie zapalające się przy wykryciu ruchu, tabliczki ostrzegające o istnieniu tych systemów.  Dobrze jest mieć psa który również ostrzeże.  Drzwi i okna powinny być wzmocnione.  Zamki powinny być wymienione na takie których nie da się otworzyć bez właściwego klucza.  Jeśli złodzieje są koneserami jakiś marek samochodów, może lepiej byłoby jeździć czymś mniej atrakcyjnym.  Sprobuj się dowiedzieć od policji jakiego gazu używają włamywacze.  Zainstaluj detektory takiego gazu i podłącz je do systemu alarmowego.  Być może kup maski przeciwgazowe dla wszystkich domowników.  Gdyby jednak, pomimo podjętych kroków zapobiegawczych, doszło do ataku na twój dom, musisz być gotowa walczyć na śmierć i życie.  Jakiej broni użyjesz to twoja sprawa.  Możesz iść za poradą Matt87 i liczyć na to że miotacz gazu pieprzowego czy gaśnica ci wystarczą.

Na koniec obejrzyjcie sobie video pokazujące włamanie do domu dokonane przez trzech uzbrojonych przestępców, którzy zostali odparci przez jedną drobną kobietę używającą tylko pistoletu.  W wyniku jej obrony jeden ze sprawców został przez nią zabity.  Miała ona sporo szczęścia, ponieważ popełniła kilka bardzo poważnych błędów w obronie.  Czy potraficie wskazać te błędy?

Video from fatal home invasion

184 Ostatnio edytowany przez Excop (2017-12-07 17:59:37)

Odp: Szerszy dostęp do broni, czy potrzebny i na jakich zasadach?
KaktusTX napisał/a:
Excop napisał/a:

Co uznasz za "uczciwą debatę, Kaktusie?
Bo tego, poza demagogicznymi hasłami i portretami rdzennych Amerykanów, poddanych eksterminacji przez kogoś tam, nie wyjaśniłeś?

Zacznijmy od tego po co jest debata.  Celem debaty nigdy nie jest przekonanie przeciwnej strony o poprawności własnej tezy.  Nie jest też celem "zwycięstwo" nad przeciwnikiem.  Doprowadzenie drugiej strony do kapitulacji jest niemalże niemożliwe ponieważ człowiek nie jest istotą logiczną.  Człowiek jest istotą emocjonalną.  Gdy człowiek jest skonfrontowany z opinią przeciwną tej w którą wierzy, odczuwa on atak na własną tożsamość.  Większość ludzi nie potrafi myśleć krytycznie.  Dlatego odrzucają oni wszelkie przeciwne argumenty jako nieprawdziwe niezależnie od logiki i chwytają się najbardziej prymitywnych stwierdzeń popierających własne przekonania w stylu "broń jest złem".  Z tego powodu nie mam najmniejszych wątpliwości że nie jest możliwe zmienienie opinii moich rozmówców w tym wątku i w ogóle tego nie oczekuję.  Jeśli to co powyżej napisałem kogoś zaskakuje, naturalnym pytaniem jest "po co się w ogóle debatuje?".  Otóż prawdziwymi odbiorcami debaty są osoby postronne które nie zabierają głosu a jedynie taką debatę śledzą i które nie mają silnie wyrobionego zdania.  Osoby te oceniają jakość argumentów, kulturę osobistą wypowiadających się, itp. i na tej podstawie formują własną opinię.

Debata w tym wątku jest na temat szerszego prawa do posiadania broni - jest to temat o zakresie społecznym a nie indywidualnym.  Ja argumentuję że prawo to powinno być powszechne.

Co uważam za uczciwą debatę?  Kiedy argumentuje się w jedna lub druga stronę wypadałoby postawić jakąś tezę i poprzeć tą tezę logicznymi argumentami.  W twoich wpisach mi tego brakuje.  Na przykład:

Excop napisał/a:

Tu nie chodzi o kwestię poczucia bezpieczeństwa, gdy dysponuje się bronią.
Bo to bzdura totalna.

Piszesz o poczuciu bezpieczeństwa.  Poczucie jest subiektywnym indywidualnym wrażeniem.  To że ty sam nie odczuwasz żadnej różnicy z bronią lub bez niej jest interesujące na poziomie ludzkich doświadczeń, ale nie ma znaczenia w debacie w kwestii na poziomie społecznym.  Następnie użyłeś stwierdzenia "Bo to bzdura totalna".  Zaczyna to brzmieć jak teza typu: "Bzdurą totalną jest twierdzenie że prawo do posiadania broni ma cokolwiek wspólnego z poczuciem bezpieczeństwa".  Nawet się z taką tezą zgadzam bo rzeczywiście nie chodzi tu o poczucie bezpieczeństwa, ale należałoby tą tezę w następnej kolejności rozwinąć i podać logiczne argumenty.

W następnej kolejności żalisz się ze ludzie kupują sobie sporo broni.  Nie brzmi to w żaden sposób jak argument popierający twoją tezę.  Poza tym, stwierdzenie to ma błąd logiczny bo kłóci się z naturalnym prawem do własności prywatnej.  Jeśli człowiek zapłacił za przedmiot (a wiec o ile go nie ukradł), to ma prawo ten przedmiot posiadać.  Naturalną konsekwencją prawa do własności prywatnej jest prawo do użytku posiadanego przedmiotu w sposób jaki się tylko właścicielowi podoba o ile sposób użytkowania nie gwałci praw innych ludzi (np. prawa do życia, prawa do wolności itp.)

Następnie piszesz coś o Wielkim Bracie, padających ciałach, zabawy pokręconej, Freud'zie i Jung'u, wojnach światowych i rozdawaniu broni.  W sumie to przyznam że w ogóle mało rozumiem o co ci chodzi i jak się to ma do tematu głównego o powszechnym prawie do posiadania broni.  Nie widzę związku z tezą o poczuciu bezpieczeństwa.  Nawiązałem do tych wojen i ludobójstwa bo w moim pierwszym wpisie (nr 46) w tym wątku postawiłem tezę że "Najważniejszym powodem dla powszechnego prawa do posiadania broni jest OBRONA PRZED TYRANIĄ".  Tezę tą już rozwinąłem szerzej w moich wpisach i nie będę się za każdym razem powtarzał w detalach.  Według mojej tezy ludobójstwa, których przykładem są wojny światowe, są zawsze konsekwencją tyranii władzy.  Zapraszam do zapoznania się z poprzednimi wypowiedziami w tym wątku.  Kiedy piszesz o "rozdawaniu broni" posługujesz się jakąś histeryczną hiperbolą.  Stwierdzenie to jest kompletnie fałszywe.  Jeśli jednak przy nim obstajesz, powinieneś udowodnić że doszło do jakiegoś rozdawania broni w ręce prywatne, że te rozdawanie broni miało jakiś znaczący efekt w konfliktach o których wspomniałeś, i że ma to cokolwiek wspólnego z powszechnym prawem do posiadania broni.

Uczciwa debata wymaga aby wskazywać błędy logiczne w argumentach strony przeciwnej a nie tylko odrzucać je bez wytłumaczenia.  Stwierdzenia typu "to jest bzdura" same w sobie nie są żadnymi argumentami.  Wyobraźmy sobie, że doktorant broni pracę doktorską która jest wynikiem jego czteroletniej pracy.  W trakcie obrony pani docent Skwaszona wypowiada słowa "To totalna bzdura!", na co komisja stwierdza "Pani docent użyła żelaznego argumentu, praca jest do d**y".  To byłaby farsa, no nie?  Ataki osobiste na ludzi również nie kwalifikują się jako argumenty, chyba ze można wykazać jakiś związek logiczny pomiędzy opinią tej osoby i jej zachowaniem np. wykazanie hipokryzji.

Jeśli się nie ma własnej tezy (lub jest się przebiegłym lisem), można stosować metodę sokratyczną.  Punktem wyjściowym może być stwierdzenie "nic nie wiem" i następnie poprzez serię pytań można dochodzić do prawdy.  Na przykład, Benita72, świadomie lub nie, wydaje się używać tej metody.

Excop napisał/a:

O fobii mówisz?
Czym więc jest to, co prezentujesz?

Są to fakty z historii.  Również powołuję się na mądrość założycieli USA i przyczyny dla której druga poprawka do Konstytucji USA gwarantuje powszechne prawo do posiadania broni.

Excop napisał/a:

Mam broń osobistą. Przydzielono mi pozwolenie, mimo moich zastrzeżeń, co do konieczności jego posiadania.
Lata pracy wrogów mi przysporzyły widocznie. O czym, rzeczywiście, mogłem się przekonać kilkakrotnie.
Mam CZ 75B.
Niczego to jednak nie zmienia. Również dlatego, że do tej pory używać pistoletu przeciwko komuś , by zranić,  nie musiałem. Przez  - łącznie, 40 lat prawie.
I nie noszę go z sobą, dla jasności, chodząc wieczorami lub nocą po ulicach naszego lokalnego niegdyś, Tombstone.

Ta wypowiedz jest dla mnie niejasna.  Czy chodzi ci o to że zawsze czułeś się bezpiecznie i dodatek broni tego nie zmienił?  A może chodzi ci o to że zawsze czułeś się niepewnie i broń nie poprawia twojego samopoczucia?

Excop napisał/a:

Również dlatego, że do tej pory używać pistoletu przeciwko komuś , by zranić,  nie musiałem.

W tym zdaniu przykuł moja uwagę kwalifikator "by zranić".  Broń można użyć na wiele rożnych sposobów.  Można komuś nią pogrozić słownie np. krzycząc "mam broń!", można broń pokazać bez wyjmowania z kabury, można broń wycelować w kierunku drugiej osoby bez oddawania strzału, można oddać strzał ostrzegawczy w ziemię i ostatecznie można strzelać do kogoś.  Skoro nie strzelałeś żeby zranić, czy używałeś broni w inny sposób?  Na marginesie, w USA uczono mnie że nigdy nie strzela się żeby zranić.

Nie będę kawałkować Twoich komentarzy, Kaktusie, bo roboty z tym sporo.
Odpowiadam. Tak - z bronią u pasa lub pod marynarką czułem się pewniej. Gdy, w ciężkim, sukiennym płaszczu w pojedynkę patrolowało się ulice lub później doglądało się miasta operacyjnie.
Czasy były na przełomie lat 90 i nowego millenium naprawdę niespokojne. W moim regionie, przynajmniej.
Strzelałem na postrach, wzywając do poddania się moim poleceniom. Kilkakrotnie.
Nigdy nie musiałem strzelać do konkretnej osoby.
Przepisy  mówiły, by - używając broni palnej,  obezwładnić takiego kogoś, a jednocześnie, starać się wyrządzić jak najmniejszą szkodę  ostrzelanej osobie. Tego w USA nie uczyli zapewne? smile
Potem, gdy odszedłem na emeryturę, zdarzały się pogróżki telefoniczne lub głupie anonimy.
Przydzielono mi pozwolenie na broń, choć sam się o to nie starałem zbytnio. Stało się to, gdy "pogoniłem" moich byłych podwładnych, by zajęli się sprawą pogróżek. Tak, przy okazji. Bo partnerka i dzieci się wystraszyły. smile
Nie bałem się i nie boję chodzić po ulicach. Bez broni, kosy jakiejś, czy pały od swojskiego palanta ( po twojemu  i fonetycznie, bejsbola. smile
Wystarcza mi telefon komórkowy, zdrowe jeszcze nogi (wiadomo, ku czemu przydatne!) i nieco rozumu nie wypłukanego do cna przez "procenty" i faje. smile

185

Odp: Szerszy dostęp do broni, czy potrzebny i na jakich zasadach?

Kaktusie, nie przyszloby mi do glowy, ze ktos moze obawiac sie, ze bron lezaca na stole sama wystrzeli, ( do tego uprzednio celowo na nas nakierowując), tak samo jak nie mialam pojecia, ze ktos moze uwazac, ze pistolet zyje swoim wlasnym zyciem, albo ma hipnotyczne wlasciwosci. Ten przyklad z facetem w sklepie juz blizszy rzeczywistosci, ale raczej zdziwilo by mnie, po co ktos chodzi afiszujac sie bronią. To nie o to chodzi.

KaktusTX napisał/a:

Pod tym względem nie ma żadnej różnicy pomiędzy bronią palną a jakąkolwiek inną bronią (nożem, łukiem, kuszą, zaostrzonym patykiem, kamieniem, łopatą, siekierą, kijem do baseballa, pięścią, itd.).  Każda broń może być użyta w obronie lub ataku.  W USA prawo nie przewiduje żadnych usprawiedliwiających okoliczności w przypadku użycia broni w celu ataku.  Z definicji, ktokolwiek używa broni (jakiejkolwiek) w ataku jest przestępcą.  Kiedy kupujesz sobie broń, powinnaś dobrze wiedzieć w jakim celu to robisz.
(..)

Mam wrażenie że pewne rzeczy są dla ciebie nieoczywiste w zakresie używania broni.  Sprobuje ci nakreślić nieco prawa jakie funkcjonują w Teksasie, obowiązki posiadacza broni, jak wygląda prawidłowe i nieprawidłowe używanie broni w obronie, itd.  W dalszej części odpowiem specyficznie na twoją sytuację.

Prawo do posiadania broni oznacza tylko tyle: prawo do posiadania i użytkowania broni w sposób zgodny z prawem (czyli nie wyrządzając krzywdy innym).  Prawo do noszenia broni oznacza tylko tyle że taki człowiek może mieć przy sobie broń w miejscu publicznym.  Prawa te nie nadają żadnych innych nadzwyczajnych przywilejów co do użycia broni przeciwko drugiej osobie.  Na przykład, posiadacz broni nie ma licencji na zabijanie.  Posiadacz broni nie ma licencji na ściganie przestępców lub egzekucję prawa.
(..)
Napisałem powyższe paragrafy aby wam uświadomić jak wiele jest powodów na to żeby nie strzelać do nikogo.  Dużo lepiej jest unikać używania broni.  Użycie broni zarezerwowane jest dla sytuacji najbardziej desperackich kiedy ma się głębokie przekonanie że brak działania może skończyć się utratą życia lub zdrowia.  Broni używa się tylko w walce na śmierć i życie.  Dlatego, ja sam uważam że do złodziei nie powinno się strzelać w ogóle.

Wybralam z tego to, co chocby posrednio chce skomentowac - niestety nie ma na tym forum cytowania selektywnego, a to bardzo utrudnia komunikacje. Wiec odnosze wrazenie, ze coraz bardziej zawęzaja nam sie sytuacje, w ktorych tak naprawde bron jest przydatna, a nie jest zrodlem klopotow..wczesniej mowiles o obronie domu, teraz juz sie z tego wycofujesz - bo faktycznie, na zlodzieja lepiej nie wyciagac broni, bo potem moze nie udac sie udowodnic, ze nie przekroczyles granic obrony koniecznej (tak to sie chyba nazywa). W takiej sytaucji uzycie broni nawet w obronie moze narazic Cie na spore klopoty. Natomiast moj przyklad wlaman w okolicy pokazuje, ze tak naprawde nie 100% sposobu, by przed rabusiami sie obronic, tzreba to zostawic policji, albo - jak niektorzy wolą - mafii..

Wiec pozostaje walka na smierc i zycie, czy tez walka w obronie zycia - ile mamy takich sytuacji w realnym zyciu? Poza tym slusznie tu pisal Mat, ze w takiej walce dajemy rowniez argument (silowy) naszemu przeciwnikowi.
Mnie w kazdym razie wymienione plusy nie przekonują, za to minusy dzialaja bardzo sugestywnie smile


Natomiast nawet jesliby komus jednak zalezalo bardzo, by ten dostep do broni w Polsce rozszerzyc, to nalezaloby zmienic nie tylko prawo, ale i mentalnosc ludzi (moze to przede wszystkim). By posiadanie broni nie bylo sposobem wymierzania sprawiedliwosci na wlasną reke (czy tez wlasną pukawką wink), a tak sie niektorym chyba wydaje. Tymczasem uzycie broni moze byc dla nas samych zrodlem klopotow i nieprzyjemnosci, o czym pisalam powyzej.

Prawda jest jednak chyba taka, ze niektorzy panowie po prostu chcieliby miec bron, bo im sie to podoba, - i do tego "urabiaja" wszystkie argumenty lub badania (o tym tez juz ktos pisal) - dlatego nie lubie powolywanie sie na badania, bo zawsze mozna znalezc badania, ktore przemawiaja za tym, co akurat chcemy udowodnic, albo takie ktore podwazą zdanie strony przeciwnej.

186

Odp: Szerszy dostęp do broni, czy potrzebny i na jakich zasadach?
Benita72 napisał/a:

Prawda jest jednak chyba taka, ze niektorzy panowie po prostu chcieliby miec bron, bo im sie to podoba, - i do tego "urabiaja" wszystkie argumenty lub badania (o tym tez juz ktos pisal) - dlatego nie lubie powolywanie sie na badania, bo zawsze mozna znalezc badania, ktore przemawiaja za tym, co akurat chcemy udowodnic, albo takie ktore podwazą zdanie strony przeciwnej.

Ja lubię broń, a nie mam, nigdy się o nią nie starałem i nie przewiduję w najbliższej przyszłości, że będę się starał, a jestem za liberalizacją prawa do posiadania broni. No i?
Dlaczego nie starałem się o broń lub nie kupiłem sobie takiej, która jest dostępna bez ograniczeń? Bo obecnie nie widzę tak istotnej potrzeby jeśli chodzi o kwestie bezpieczeństwa żeby przeważyły mankamenty posiadania broni. Głównie chodzi o kolejne obciążenie mojej delikatnej psychiki kwestią czy odpowiednio zabezpieczyłem broń w miejscu przechowywania. Staram się bez potrzeby nie nakładać na siebie takich problemów ale jeśli potrzeba by wystąpiła, to trudno poradzę sobie. Wtedy zaś chciałbym, żeby nabycie broni było sprawą do załatwienia administracyjnie. Są określone wymogi, sprawdzam - acha, spełniam, składam papiery. Wniosek w porządku, wymogi spełnione, to w terminie zgodnym z KPA dostaję pozwolenie na posiadanie broni. Bez widzimisię jakiegoś komendanta, że nie bo nie...

187

Odp: Szerszy dostęp do broni, czy potrzebny i na jakich zasadach?
Snake napisał/a:
Benita72 napisał/a:

Prawda jest jednak chyba taka, ze niektorzy panowie po prostu chcieliby miec bron, bo im sie to podoba, - i do tego "urabiaja" wszystkie argumenty lub badania (o tym tez juz ktos pisal) - dlatego nie lubie powolywanie sie na badania, bo zawsze mozna znalezc badania, ktore przemawiaja za tym, co akurat chcemy udowodnic, albo takie ktore podwazą zdanie strony przeciwnej.

Ja lubię broń, a nie mam, nigdy się o nią nie starałem i nie przewiduję w najbliższej przyszłości, że będę się starał, a jestem za liberalizacją prawa do posiadania broni. No i?
Dlaczego nie starałem się o broń lub nie kupiłem sobie takiej, która jest dostępna bez ograniczeń? Bo obecnie nie widzę tak istotnej potrzeby jeśli chodzi o kwestie bezpieczeństwa żeby przeważyły mankamenty posiadania broni. Głównie chodzi o kolejne obciążenie mojej delikatnej psychiki kwestią czy odpowiednio zabezpieczyłem broń w miejscu przechowywania. Staram się bez potrzeby nie nakładać na siebie takich problemów ale jeśli potrzeba by wystąpiła, to trudno poradzę sobie. ...

No i - byc moze jestes wyjatkiem potwierdzajacym regulę, albo masz inne argumenty za, ktorych jakos nie umiem wylowic z tej dyskusji. Troche sam sobie odpowiedziales - posiadanie broni to nie tylko przywileje, ale i obowiązki (uporczywe dosyc), wiec rozsadna jest decyzja o niepodejmowaniu takiego przedsiewziecia. Nie moge doszukac sie ciagle, jakie sa obiektywne korzysci, przywileje z faktu posiadania broni. Rozumiem za to, ze na razie glownie chodzi o to, ze- nie bedzie mi zaden komendant dyktowal, czy mam miec bron czy nie wink

188

Odp: Szerszy dostęp do broni, czy potrzebny i na jakich zasadach?

Nie jest jedynym, bo mam tak samo. Obecnie nie czuję potrzeby zaopatrywania się w broń, ale gdy taka potrzeba wystąpi chcę by droga do tego była szybka i sprawna, a nie dodatkowo utrudniana wink

189

Odp: Szerszy dostęp do broni, czy potrzebny i na jakich zasadach?
Benita72 napisał/a:

No i - byc moze jestes wyjatkiem potwierdzajacym regulę, albo masz inne argumenty za, ktorych jakos nie umiem wylowic z tej dyskusji. Troche sam sobie odpowiedziales - posiadanie broni to nie tylko przywileje, ale i obowiązki (uporczywe dosyc), wiec rozsadna jest decyzja o niepodejmowaniu takiego przedsiewziecia.

Przywykłem nie powtarzać rzeczy oczywistych tzn., że są to również obowiązki i uciążliwości.

Benita72 napisał/a:

Rozumiem za to, ze na razie glownie chodzi o to, ze- nie bedzie mi zaden komendant dyktowal, czy mam miec bron czy nie wink

To jest akurat normalna sprawa w państwie prawa. Nasze państwo uznaje, że obywatel może potrzebować broni, bo tak obecnie jest. Tylko mechanizm udzielania pozwolenia jest niejasny i uznaniowy. Osobiście mogę się śmiać z wymogu jakiegoś badania psychologicznego ale jako taki mi nie przeszkadza. Rozumiem, że jest to forma niwelowania ryzyka itd. i ok. Ale jak przejdę takie badania, dołączę wszystkie wymagane załączniki itp. pierdoły, to mam dostać pozwolenie. Koniec kropka.

190 Ostatnio edytowany przez Benita72 (2017-12-08 14:15:06)

Odp: Szerszy dostęp do broni, czy potrzebny i na jakich zasadach?

szakisz, a jaka to potrzeba musialaby wystąpic?

Tematem przewodnim watku jest, czy kazdy obywatel kraju powinien miec prawo do posiadania broni (oczywiscie po uprzednim badaniu psychologicznym, blabla..?), Wy uwazacie, ze tak, Kaktus tez, ok.

Ja uwazam inaczej, i moze na tym poprzestanę. Kazdy w razie czego ma swoj glos w wyborach.

191

Odp: Szerszy dostęp do broni, czy potrzebny i na jakich zasadach?
Benita72 napisał/a:

szakisz, a jaka to potrzeba musialaby wystąpic?

Na przykład subiektywne, indywidualne poczucie zagrożenia i przekonanie, że posiadanie broni zwiększy jego subiektywne poczucie bezpieczeństwa. Tylko tyle i aż tyle.

Benita72 napisał/a:

sJa uwazam inaczej, i moze na tym poprzestanę. Kazdy w razie czego ma swoj glos w wyborach smile

I tego ci nikt nie odmawia. Masz prawo do swojego zdania, my do swojego. Każde z nas ma prawo lobbować za swoimi poglądami tak aby zmienić lub utrzymać obecne przepisy.

192

Odp: Szerszy dostęp do broni, czy potrzebny i na jakich zasadach?

Ciekawe, ile osób piszących o szerszym dostępie do broni miało możliwość jej użycia?
Proszę mi wierzyć, trafienie z odległości 5-10 metrów w cel o średnicy 20 cm nie jest takie proste :-)))
Trzeba sporo treningu by w miarę sprawnie się nią posługiwać. A zabawa jest dość droga (naboje, strzelnica).

Zwykły człowiek raczej nie ma szans z bandytą, który bronią umie się posługiwać. To bezpieczestwo jest iluzoryczne.
Za to zdecydowanie więcej będzie ofiar kłótni w rodzinie, przypadkowych postrzeleń....

Moje zdecydowane nie.

193 Ostatnio edytowany przez Miłycham (2017-12-14 15:26:17)

Odp: Szerszy dostęp do broni, czy potrzebny i na jakich zasadach?
zwyczajny gość napisał/a:

Ciekawe, ile osób piszących o szerszym dostępie do broni miało możliwość jej użycia?

Od 11lat. Nie należy pisać o szerszym, a o jasnych regulacjach. Nie ma konieczności zwiększenia dostępu do broni. Jest wystarczająco dużo narzędzi, które można użyć do obrony, które są bezpieczniejsze dla sprawcy, jak i osoby się broniącej, jak i osób postronnych. Powodują mniejsze opory psychiczne oraz nie wprowadzają tak dużego stresu przy przenoszeniu lub dobyciu. Osoby, które czują się zagrożone powinny zaopatrzyć się w gaz. 

polis napisał/a:

Poza tym no dobrze specjalista może się pomylić. Ale jeśli specjalista może się pomylić, to teraz wyobraźmy sobie jaką szanse na pomyłkę ma lekarz pierwszego kontaktu, który może opierać się wyłącznie na deklaracjach badanego w kwestiach zdrowia psychicznego.

To nie do końca kwestia zdrowia psychicznego. Nie jest tak, że przestępstwa z użyciem, bądź wykorzystaniem powodowane są przez ludzi psychicznie "niezdrowych".

Olinka napisał/a:

Zacznę od tego, że w ogóle jestem przeciwna, aby zwykły obywatel miał możliwość posiadania broni, więc tym bardziej jestem na "nie" w odniesieniu do złagodzeniu zasad dostępności do niej.

Przepisy należy uregulować. Nie może być tak, że zależy od widzimisię w danej komendzie. Muszą być jasne przesłanki, gdzie starający się albo je spełnia, albo nie.

Olinka napisał/a:

albo czegoś nie doczytałam, albo w projekcie ustawy mowa jest wyłącznie o wydawaniu pozwoleń, a co miałoby dziać się potem - czy taka osoba w założeniu będzie poddawana jakiejkolwiek okresowej kontroli, po której pozwolenie będzie się jej przedłużać lub wycofywać?

Regulują to odrębne przepisy min ustawa O Broni i Amunicji, rozporządzenia w sprawie badań lekarskich ect.

Olinka napisał/a:

I tak jak niektórzy ludzie raz uzyskujący uprawnienia po kilku, kilkunastu, kilkudziesięciu latach wsiadając za kierownicę samochodu stanowią zagrożenie dla innych uczestników ruchu, tak tutaj ryzyko wydaje się nie mniejsze, bo przecież ludzka psychika zmienia się, czasem diametralnie, w wyniku różnorakich okoliczności i traumatycznych przeżyć, a te dobrze wiemy jaki mogą mieć wpływ na podejmowane decyzje.

Badania są cykliczne. W razie konieczności dopuszczenie, pozwolenie może być zawieszone, cofnięte.

polis napisał/a:

Samochody nie służą zabijaniu, tak samo nóż do chleba, co innego broń, która dokładnie do tego służy. Poza tym jak sądzisz, łatwiej zabić ludzi nożem czy pistoletem? Więcej będzie ofiar jak przeciwnik będzie miał nóż czy pistolet? Łatwiej uciec przed gościem z nożem czy z pistoletem?

Zabicie z broni palnej jest łatwiejsze. Występują mniejsze bariery psychiczne.

Snake napisał/a:

Wy naprawdę chyba nie wiecie w jakiej rzeczywistości żyjecie. Poniżej przykłady w pełni sprawnej, śmiertelnej broni, którą może kupić w Polsce,

Przeładuj, załaduj, poużywaj. Poczytaj o penetracji pocisków, sile rażenia. Poczytaj o sposobach przenoszenia. Dowiesz się dlaczego możesz ją zakupić łatwiej. Nie jest to przesłanka do wprowadzenia w szerszym zakresie, bardziej niebezpiecznych narzędzi.

194 Ostatnio edytowany przez Matt87 (2017-12-14 15:24:44)

Odp: Szerszy dostęp do broni, czy potrzebny i na jakich zasadach?
Snake napisał/a:

Mógłbym ci tu wypisać listę kradzieży i włamań z mojej okolicy ale po co? Przecież i tak cię to nie przekona. A moja okolica jest spokojna   To znaczy dokładnie wiadomo kogo będą okradać i kto kradnie. Obrabiają nowych we wsi, a obrabia miejscowy element. Kradzieże nie są drastyczne ale dokuczliwe. W przypadku jak właściciel się w nocy zorientuje, że ktoś mu obrabia posesję raczej nie wybiegnie z gołymi rękami, czy bejsbolem, bo to właśnie wymaga wejścia w kontakt ze złoczyńcą. Od takich przypadków jest właśnie śrutówka. Wychodzisz i przeładowujesz z wyraźnym odgłosem i walisz ładunek śrutu facetowi w dupę. Słyszysz jak rzuca głośne KU........AAAAAA i znika w podskokach w ciemnościach. O dziwo nikt na drugi dzień nie zgłasza na policję, że został niewinnie postrzelony...
Ja na szczęście jak do tej pory takich środków nie potrzebowałem. Mimo, że od paru lat zostawiam na podwórku różne fanty, nic tylko brać. Nie biorą. Dlaczego? Bo mam dobrego sąsiada, który ma odpowiednie poważanie i i gdzie trzeba ogłosił, że jak mi coś zginie, to zaj........

Już ci to wcześniej objaśniłem. Bandziorek nie zasługuje na to, żeby go zabić za to, że kradnie. Kradną wszyscy wokół, od sąsiada podbierającego opał przez pracodawcę kombinującego z VAT-em i księgowością, po polityków biorących udział w „dzikiej reprywatyzacji”. To tacy sami złodzieje. Od tego jest prawo i wymiar sprawiedliwość, państwo cywilizowane i państwo prawa, a nie samosądy niczym na Dzikim Zachodzie. Możesz go obezwładnić, ale nie zabić.

Ty już przegrałeś...

Społeczeństwo przegrało, ja dbam już tylko o swoje mienie. Przekazanie nieobliczalnemu tłumowi broni do ręki obronę tego mienia by utrudniło, być może dlatego że najlepszą bronią jest nie tyle kondycja fizyczna czy broń palna, co rozum.


Snake napisał/a:

Na przykład subiektywne, indywidualne poczucie zagrożenia i przekonanie, że posiadanie broni zwiększy jego subiektywne poczucie bezpieczeństwa. Tylko tyle i aż tyle.

Już pisałem, do czego użycie broni palnej w kontekście takiego subiektywnego i indywidualnego poczucia zagrożenia może doprowadzić, ale widzę dalej jak grochem o ścianę..
Chcesz być kowbojem lub po prostu nie masz fizycznych warunków do samoobrony, proszę bardzo. Zrób sobie testy psychologiczne, pozwolenie na broń palną i czuj się bezpieczniej, oraz ponoś wszelką prawną konsekwencję za jej bezprawne użycie lub nadużycie jej użytkowania. W końcu masz pełną kontrolę nad sobą w każdej możliwej sytuacji, nigdy nie działasz emocjonalnie.
Tylko nie wtykaj tej broni społeczeństwu, które jest jakie jest, i zwyczajną głupotą byłoby im dać broń do ręki.

195 Ostatnio edytowany przez Snake (2017-12-14 15:38:03)

Odp: Szerszy dostęp do broni, czy potrzebny i na jakich zasadach?
Miłycham napisał/a:

Przeładuj, załaduj, poużywaj. Poczytaj o penetracji pocisków. Poczytaj o sposobach przenoszenia. Dowiesz się dlaczego możesz ją zakupić łatwiej.

Nie byłem zainteresowany posiadaniem, pobawiłem się u tych co mają. Wiem jakie są jej ograniczenia w stosunku do współczesnej broni palnej. Co to zmienia w kontekście argumentacji, że broń palna to straszna rzecz, zabija, psychole na ulicach itp. itd.? Ta broń może skutecznie zabijać? Może. Można ją kupić? Można. A że nie jest wygodna? Chodzenie po mieście z wielkim majchrem czy porządną siekierą też nie jest wygodne wink
A na razie mamy program strzelnica+. Słusznie.

Matt87 napisał/a:

Już ci to wcześniej objaśniłem. Bandziorek nie zasługuje na to, żeby go zabić za to, że kradnie.

Jak krowie u płota... Jak mi ktoś nocą włazi do domu, to w dupie mam ustalanie celu w jakim to czyni. Strzelam, żeby go w jak najszybszy, najskuteczniejszy i najbezpieczniejszy dla mnie sposób obezwładnić. Interesuje mnie jego brak możliwości dalszego działania w obrębie mojego domu, a nie jego życie. Jak zobaczę przez okno, że wynosi mi z garażu kosiarkę, to nie muszę go natychmiast obezwładniać, bo stanowi zagrożenie dla kosiarki. Czego tu nie jesteś w stanie zrozumieć?

Matt87 napisał/a:

Już pisałem, do czego użycie broni palnej w kontekście takiego subiektywnego i indywidualnego poczucia zagrożenia może doprowadzić, ale widzę dalej jak grochem o ścianę..
Chcesz być kowbojem lub po prostu nie masz fizycznych warunków do samoobrony, proszę bardzo. Zrób sobie testy psychologiczne, pozwolenie na broń palną i czuj się bezpieczniej, oraz ponoś wszelką prawną konsekwencję za jej bezprawne użycie lub nadużycie jej użytkowania. W końcu masz pełną kontrolę nad sobą w każdej możliwej sytuacji, nigdy nie działasz emocjonalnie.

Chłopie, bądź konsekwentny...

Matt87 napisał/a:

Tylko nie wtykaj tej broni społeczeństwu, które jest jakie jest, i zwyczajną głupotą byłoby im dać broń do ręki.

To jest właśnie realizacja możliwego zapotrzebowania setek tysięcy Snejków, którzy chcieliby jasnych przepisów i procedur.

Posty [ 131 do 195 z 204 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » STYL ŻYCIA I SPOŁECZEŃSTWO KOBIECYM OKIEM » Szerszy dostęp do broni, czy potrzebny i na jakich zasadach?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024