Reforma szkolnictwa widziana naszymi oczami - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » STYL ŻYCIA I SPOŁECZEŃSTWO KOBIECYM OKIEM » Reforma szkolnictwa widziana naszymi oczami

Strony Poprzednia 1 2 3 4 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 130 z 246 ]

66

Odp: Reforma szkolnictwa widziana naszymi oczami

Jeśli ktoś z Was ma dziecko w obecnej siódmej klasie szkoły podstawowej, ten temat może Was zainteresować. Zresztą wszystkich zainteresowanych reformą także.

Marek Michalak, Rzecznik Praw Dziecka, w ostatnich dniach publikuje na Facebooku listy, jakie otrzymuje od zaniepokojonych rodziców uczniów, którzy – gdyby nie reforma edukacji – trafiliby do I klasy gimnazjum. Obecnie są jednak w VII klasie szkoły podstawowej i – jak wynika z tego, co piszą ich rodzice – stali się królikami doświadczalnymi, na których testuje się niezbyt udany program nauczania.

Tekst Wioletty Gnacikowskiej, serwis OKO.press.pl:

Polska szkoła od dawna zadaje dużo za dużo, ale obecna siódma klasa dosłownie wykańcza dzieci, bo razem z ósmą musi przerobić program trzyletniego gimnazjum. Interweniuje Rzecznik Praw Dziecka. "To nie jest OK, gdy dziecko wraca ze szkoły o 17.00 i do nocy siedzi nad lekcjami. Masakra!" - mówi Dorota Łoboda z ruchu Rodzice Przeciw Reformie Edukacji

Polska szkoła dużo zadawała, ale nigdy tyle, co teraz w końcówce wydłużonej przez reformę PiS nowej podstawówki.

Muszą przerobić program gimnazjum w dwa lata

Na całym świecie narzekają na nadmierne obciążenie uczniów zadaniami domowymi. Także w Polsce. Alicja Pacewicz twierdzi, że nadmiar prac domowych w polskich szkołach po prostu zniechęca do nauki. Ale prawdziwy dramat rozgrywa się w siódmej klasie obecnego roku szkolnego (2017/2018). W kość dostają nastolatki, które z wyroku deformy zostają w wydłużonej o dwa lata podstawówce. Ich poprzednicy w tym wieku rozpoczynali naukę w gimnazjum.

Dlaczego nauczyciele tyle im zadają? Bo w siódmej i ósmej klasie szkoły podstawowej muszą zrealizować cały program, który poprzednio był rozłożony na trzy lata gimnazjum. Więcej prac domowych, to efekt większej liczby zajęć. Przeciętnie w jednej klasie gimnazjum było 29 godzin lekcyjnych tygodniowo. Teraz uczniowie siódmych klas szkoły podstawowej spędzają na zajęciach 32 godziny (i to nie licząc wychowania do życia w rodzinie oraz religii/etyki). I nie jest prawdą, że ich rodzice też tak dużo uczyli się w siódmej klasie „starej” podstawówki, czyli sprzed utworzenia gimnazjów (przed 1999 rokiem). (...)

Rodzice, którzy uważają, że ich dzieci mają za dużo zadawane, mogą pisać w tej sprawie do Rzecznika Praw Dziecka (rpd@brpd.gov.pl).

Czy zatem aby na pewno nic tu nie odbywa się kosztem dzieci? <pytanie retoryczne>

Hepatia napisał/a:

Uważam iż ta deforma to pretekst do zmian programowych których innym sposobem by nie wprowadzili jak wszystko inne co robili zaczynając od TK.

Podpisuję się.

Zobacz podobne tematy :

67

Odp: Reforma szkolnictwa widziana naszymi oczami

A ta "deforma" to jest jakies nowe slowo w języku polskim czy swiadoma manipulacja?

68

Odp: Reforma szkolnictwa widziana naszymi oczami

Dotąd się tym słowem nie posługiwałam, a że ostatnio często do mnie docierało, to jakiś czas temu postanowiłam to sprawdzić.

Internetowa wersja Słownika Języka Polskiego słowa "deforma" nie zawiera:


                      http://puu.sh/y4EGQ/1932eb7263.png

Przypuszczam więc, że jest to w naszym ojczystym języku nowe słowo, które na potrzeby okoliczności zostało zapożyczone z języka angielskiego i spolszczone:
deformed" - ułomny
to deform - zdeformować, zniekształcać, deformować
.

Mogę się jednak mylić, ale jeśli tak jest, to niewątpliwie właśnie teraz nabrało szczególnego znaczenia.

69

Odp: Reforma szkolnictwa widziana naszymi oczami
Olinka napisał/a:

Przypuszczam więc, że jest to w naszym ojczystym języku nowe słowo, które na potrzeby okoliczności zostało zapożyczone z języka angielskiego i spolszczone:
deformed" - ułomny
to deform - zdeformować, zniekształcać, deformować
.
.

Hm, Olinka, no wlasnie, ale czym to jest jak nie celowym dzialaniem na potrzeby ośmieszenia tej reformy, albo jej tworcow. Tak się dzieje, kiedy merytoryczne argumenty zastepowane sa graniem na emocjach, wtedy siega się po wyszydzenie, czy ośmieszenie,i  poziom dyskusji zjezdza globoko w dol. Być moze tez jest używane jako wynik frustracji tą reformą, (bardziej opotymistyczna wersja smile), ale wtedy już zahaczamy o osobiste odczucia danej osoby. A te sa bardzo rozne u roznych osob, jak sama pisalas. Ja bym jednak  proponowala wrocic do nazywania zjawisk wg nazw neutralnych, również z szacunku dla przeciwnikow swojego stanowiska, mysle, ze atmosfera rozmowy na pewno będzie lepsza.

Dla jasności napisze, ze nie jestem radykalna zwolenniczką Pisu, mam raczej niesprecyzowane poglądy polityczne, nie we wszystkim tez się orientuje i znam, dlatego tego typu dyskusje sa dla mnie zrodlem informacji, czasem opiniotwórcze, fajnie by było, gdyby traktować takie tematy w miare obiektywnie.

To tyle ode mnie, dziekuje.

70

Odp: Reforma szkolnictwa widziana naszymi oczami

Jeśli o mnie chodzi, to pomimo bardzo sceptycznego nastawienia, chyba nigdzie nie użyłam określenia "deforma".

Osobiście jestem zwolenniczką teorii, że to jednak wynik frustracji wynikającej z poczucia bezsilności, bo zauważmy, że słowo funkcjonuje w zasadzie w różnych środowiskach i chyba już dosyć powszechnie określa wprowadzone w oświacie zmiany. W naszym kraju dzieje się ostatnio wiele niedobrego, a bezradność, jaka pojawia się z powodu przekonania, że tak naprawdę nikt nie słucha co mamy do powiedzenia (weźmy pod uwagę choćby wyrzucenie do kosza wniosku o referendum w sprawie rzeczonej reformy) niestety potęguje to wrażenie. Tak więc sądzę, że nie jest to celowa złośliwość czy próba ośmieszania, a zwykłe stwierdzenie faktu, nawet jeśli jest subiektywną opinią.

71 Ostatnio edytowany przez luc (2017-10-24 19:07:32)

Odp: Reforma szkolnictwa widziana naszymi oczami
Olinka napisał/a:

(...) weźmy pod uwagę choćby wyrzucenie do kosza wniosku o referendum w sprawie rzeczonej reformy (...)

Referendum w sprawie reformy w postaci likwidacji gimnazjum było o tyle bezzasadne, że ta reforma była jednym z punktów programu PIS zapowiadanego podczas wyborów. Wybierając PIS, ich wyborcy głosowali także na to. Pytanie się o reformę byłoby zatem pytanie się społeczeństwa o to o co już "pytano" w wyborach. Po wygraniu, po prostu to zrealizowali.
I tak, moim zdaniem określenie deforma jest świadomym i złośliwym ośmieszaniem reformy.

72 Ostatnio edytowany przez polis (2017-10-24 19:38:12)

Odp: Reforma szkolnictwa widziana naszymi oczami
luc napisał/a:
Olinka napisał/a:

(...) weźmy pod uwagę choćby wyrzucenie do kosza wniosku o referendum w sprawie rzeczonej reformy (...)

Referendum w sprawie reformy w postaci likwidacji gimnazjum było o tyle bezzasadne, że ta reforma była jednym z punktów programu PIS zapowiadanego podczas wyborów. Wybierając PIS, ich wyborcy głosowali także na to. Pytanie się o reformę byłoby zatem pytanie się społeczeństwa o to o co już "pytano" w wyborach. Po wygraniu, po prostu to zrealizowali.
I tak, moim zdaniem określenie deforma jest świadomym i złośliwym ośmieszaniem reformy.

Niekoniecznie musieli się spodziewać, że zostanie wprowadzona w ekspresowym tempie, w związku z czym będzie niedopracowana.

Chociaż co ona ma niby poprawić to nadal nie wiem, bo ciągle tylko słyszę tekst jak to wracamy do tego, co było, bo kiedyś to trawa była bardziej zielona, a niebo było bardziej niebieskie.

Faktycznie chodzi zapewne tylko o wprowadzenie tych zmian programowych, bo nie sądzę, że nauczyciele jak za pomocą czarodziejskiej różdżki zaczną uczyć lepiej, bo nie wiem, będą mieli więcej czasu, będą lepiej przygotowani, dostaną lepszy sprzęt/jakikolwiek sprzęt, zatrudni się lepszych nauczycieli, itd. albo że cała masa łebskich osób pozwalnia się z swoich korpo/wróci do kraju, bo teraz będą mieli zaszczyt uczyć w ośmioklasowej podstawówce albo, że dzieciaki zaczną się zachowywać jak aniołki, bo są w ośmioklasowej podstawówce. Nawet argument, że gimnazja są pełne przemocy jest słaby i niepoparty niczym innym niż jakąś plotką, bo z badań wychodziło, że to podstawówki mają z tym największy problem.

73

Odp: Reforma szkolnictwa widziana naszymi oczami
polis napisał/a:

Niekoniecznie musieli się spodziewać, że zostanie wprowadzona w ekspresowym tempie, w związku z czym będzie niedopracowana.

Ale pytanie w referendum nie miało być o tempo wdrażania reformy lecz o samą reformę - czy likwidować gimnazja. Zatem referendum było w tym sensie bezzasadne.

polis napisał/a:

Faktycznie chodzi zapewne tylko o wprowadzenie tych zmian programowych,

A niby zmian programowych rządzący nie mogliby wprowadzić bez reformy?

polis napisał/a:

Nawet argument, że gimnazja są pełne przemocy jest słaby i niepoparty niczym innym niż jakąś plotką, bo z badań wychodziło, że to podstawówki mają z tym największy problem.

Badania są różne. Jak zwykle.
Moje dzieci przeszły gimnazjum i wiem, że to nie są  jakieś plotki.

74 Ostatnio edytowany przez polis (2017-10-24 20:42:30)

Odp: Reforma szkolnictwa widziana naszymi oczami
luc napisał/a:

Ale pytanie w referendum nie miało być o tempo wdrażania reformy lecz o samą reformę - czy likwidować gimnazja. Zatem referendum było w tym sensie bezzasadne.

No skoro uważasz, że wyrzucenie wniosku o referendum, pod którym podpisało się niemal milion ludzi, jest zasadne.

luc napisał/a:

A niby zmian programowych rządzący nie mogliby wprowadzić bez reformy?

Pewnie też by chcieli to zrobić, ale tak jest prościej. Nie wiem, albo faktycznie tak tęsknią za wykształceniem jak za PRLu.

luc napisał/a:

Badania są różne. Jak zwykle.
Moje dzieci przeszły gimnazjum i wiem, że to nie są  jakieś plotki.

Yyy? Po pierwsze, doświadczenia Twoje i Twoich dzieci to nie jest argument równoważny, bo dotyczy wąskiej grupy 3 czy 4 osób, (nie wiem, ile masz dzieci), badania dotyczą znacznie szerszej grupy ludzi i nie kończą się na spytaniu 4 osób.

Po drugie, w badaniach wychodziło, że problem jest mniejszy niż w podstawówkach, a nie, że nie istnieje, więc doświadczenia Twoje i Twoich dzieci niczego nie podważają. 

Natomiast, zauważyłam, że nie odwołałaś się w żaden sposób do tej części mojej wypowiedzi, w której piszę, że do dziś od zwolenników reformy nie usłyszałam sensownego argumentu, co ta reforma ma konkretnie poprawić i w jaki sposób.

75

Odp: Reforma szkolnictwa widziana naszymi oczami
polis napisał/a:

Czyli jak reforma jest źle i na szybko przeprowadzona to mamy po prostu pogodzić się z losem i niczego nie oczekiwać? Żadnych elementarnych wymagań nie stawiać rządowi? Niech robią co chcą i jak chcą, a my sobie jakoś radźmy?

A czy ja to gdzieś napisałam?
Pisałam tylko odnośnie do referendum.

76

Odp: Reforma szkolnictwa widziana naszymi oczami
luc napisał/a:

Referendum w sprawie reformy w postaci likwidacji gimnazjum było o tyle bezzasadne, że ta reforma była jednym z punktów programu PIS zapowiadanego podczas wyborów. Wybierając PIS, ich wyborcy głosowali także na to. Pytanie się o reformę byłoby zatem pytanie się społeczeństwa o to o co już "pytano" w wyborach. Po wygraniu, po prostu to zrealizowali.

Problem jednak istnieje, bo skoro pod wnioskiem o referendum podpisało się niemal milion Polaków, co znaczy, że reforma w zaproponowanym kształcie budziła sprzeciw, a partia rządząca przed wyborami obiecała słuchać głosu społeczeństwa, to był to jasny sygnał, że głosu tej części społeczeństwa słuchać nie zamierza.

Nie wspominając o tym, że żeby zmniejszyć znaczenie edukacyjnej debaty, przeprowadzono ją nocą, a o tym, że się odbędzie, marszałek Sejmu poinformował inicjatorów referendum niemal w ostatniej chwili, co oznaczało, że obywatele przeciwni reformie mieli za mało czasu, aby przyjechać do Sejmu i zabrać głos. Warto w tym miejscu zaznaczyć, że zwykle przy planowaniu debat nad obywatelskimi projektami, inicjatorzy mają co najmniej kilka dni, a czasem tygodni, aby się do tego przygotować. Przypadek? Nie sądzę. Na dokładkę pod pretekstem niespełnionych wymogów regulaminowych odmówiono głosu Dorocie Łoboda z ruchu „Rodzice przeciw Reformie Edukacji”, bo jej obecność i głos był wówczas zwyczajnie niewygodny. 

Całą resztę znacząco pominę.

77

Odp: Reforma szkolnictwa widziana naszymi oczami
polis napisał/a:

No skoro uważasz, że wyrzucenie wniosku o referendum, pod którym podpisało się niemal milion ludzi, jest zasadne.

Nieco więcej niż milion ludzi głosowało na obecną partię rządzącą, która - przypominam - likwidację gimnazjum zapowiadała w czasie wyborów.

polis napisał/a:

Pewnie też by chcieli to zrobić, ale tak jest prościej.

Skoro wiesz, że tak jest prościej, to zapewne tak jest.

polis napisał/a:

Yyy? Po pierwsze, doświadczenia Twoje i Twoich dzieci to nie jest argument równoważny, bo dotyczy wąskiej grupy 3 czy 4 osób, (nie wiem, ile masz dzieci), badania dotyczą znacznie szerszej grupy ludzi i nie kończą się na spytaniu 4 osób.

Po drugie, w badaniach wychodziło, że problem jest mniejszy niż w podstawówkach, a nie, że nie istnieje, więc doświadczenia Twoje i Twoich dzieci niczego nie podważają.

Nie chodzi o tylko o doświadczenia konkretnie moich dzieci, tylko z oczywistych względów mam informacje jak wyglądał ten czas spędzony w gimnazjum. Ponieważ aktywnie uczestniczyliśmy w życiu dzieci, chodziliśmy na wywiadówki itp. wiem co się działo. Mam też znajomych, przyjaciół, rodzinę. Nie są to zatem doświadczenia kilku osób.
Po drugie - już wspomniałam, że są różne badania.

polis napisał/a:

Natomiast, zauważyłam, że nie odwołałaś się w żaden sposób do tej części mojej wypowiedzi, w której piszę, że do dziś od zwolenników reformy nie usłyszałam sensownego argumentu, co ta reforma ma konkretnie poprawić i w jaki sposób.

Ale co w związku z tym? Musiałam się do Twojej wypowiedzi odnosić? Pisałam o referendum.
Swoje zdanie na temat reformy mam, ale wcześniej się na wątku nie wypowiadałam, aż do kwestii referendum.

78

Odp: Reforma szkolnictwa widziana naszymi oczami
Olinka napisał/a:
luc napisał/a:

Referendum w sprawie reformy w postaci likwidacji gimnazjum było o tyle bezzasadne, że ta reforma była jednym z punktów programu PIS zapowiadanego podczas wyborów. Wybierając PIS, ich wyborcy głosowali także na to. Pytanie się o reformę byłoby zatem pytanie się społeczeństwa o to o co już "pytano" w wyborach. Po wygraniu, po prostu to zrealizowali.

Problem jednak istnieje, bo skoro pod wnioskiem o referendum podpisało się niemal milion Polaków, co znaczy, że reforma w zaproponowanym kształcie budziła sprzeciw, a partia rządząca przed wyborami obiecała słuchać głosu społeczeństwa, to był to jasny sygnał, że głosu tej części społeczeństwa słuchać nie zamierza.

Już wcześniej o tym wyraźnie pisałam. Wybory dały odpowiedź na pytanie czy społeczeństwo chce tej (m.in.) reformy.

Całą resztę znacząco pominę.

79 Ostatnio edytowany przez polis (2017-10-24 23:10:22)

Odp: Reforma szkolnictwa widziana naszymi oczami

Nieco więcej niż milion ludzi głosowało na obecną partię rządzącą, która - przypominam - likwidację gimnazjum zapowiadała w czasie wyborów.

I wszystkie z tych miliona osób były żywo zainteresowane reformą szkolnictwa i nie było tak, że część miała zupełnie inne powody, żeby na PiS zagłosować, a reforma ich mało obchodziła?

Nie chodzi o tylko o doświadczenia konkretnie moich dzieci, tylko z oczywistych względów mam informacje jak wyglądał ten czas spędzony w gimnazjum. Ponieważ aktywnie uczestniczyliśmy w życiu dzieci, chodziliśmy na wywiadówki itp. wiem co się działo. Mam też znajomych, przyjaciół, rodzinę. Nie są to zatem doświadczenia kilku osób.

Ty, Twoje dzieci, Twoi znajomi i rodzina, to daje w sumie, ile? Chociaż kilkadziesiąt osób? Badań nie robi się na tak małej grupie.

Po drugie - już wspomniałam, że są różne badania.

Możesz je podać?

Ja nie ma problemu, żeby podać źródło informacji i jak ktoś chce, to tu może sobie poczytać.
[nieregulaminowy link]
A prawda, to daję cytat.
Straszne gimnazja? To w podstawówkach jest gorzej
Zgodnie z obiegową opinią gimnazja są pod względem przemocy najgorszym typem szkół. Jak się okazuje i to medialne mniemanie nie ma związku z rzeczywistością. Bowiem w największym stopniu przemoc szkolna dotyczy uczniów szkół podstawowych, mniejsza jest jej skala w gimnazjach, a jeszcze mniejsza w szkołach ponadgimnazjalnych.
Gimnazja przodują jedynie jeśli chodzi o przemoc elektroniczną (badanie „Szkoła bez Przemocy” z 2011 r.). Doznała jej co najmniej raz jedna czwarta gimnazjalistów, a wśród uczni szkół podstawowych i szkół ponadgimnazjalnych – mniej niż jedna piąta.

Artykuł: Przemoc w polskiej szkole – jak naprawdę wygląda można znaleźć na stronie Instytutu Badań Edukacji.

Ale co w związku z tym? Musiałam się do Twojej wypowiedzi odnosić? Pisałam o referendum.
Swoje zdanie na temat reformy mam, ale wcześniej się na wątku nie wypowiadałam, aż do kwestii referendum.

Pisałam o tym, że nie widzę i nie przedstawiono mi żadnych sensownych argumentów za reformą i podałam swoje argumenty. Z całej mojej wypowiedzi przyczepiłaś się do argumentu, że z badań wynikało, że z przemocą większy problem był w podstawówce niż gimnazjum.



----------------
Przypominam, że zgodnie z naszym regulaminem wklejanie linków do obcych serwisów i stron internetowych jest zabronione. Zawsze jednak można posłużyć się cytatem, nawet obszernym, oczywiście z podaniem jego źródła.
Z pozdrowieniami, Olinka

80

Odp: Reforma szkolnictwa widziana naszymi oczami
luc napisał/a:

Już wcześniej o tym wyraźnie pisałam. Wybory dały odpowiedź na pytanie czy społeczeństwo chce tej (m.in.) reformy.

Przykro mi to napisać, ale w tym miejscu stosujesz retorykę PiS-u. To przecież nie jest tak, a przynajmniej być nie powinno, że jeśli w programie przedwyborczym zawarto pewne założenia, to sam fakt przekazania władzy daje jego pomysłodawcom zielone światło na wszystko. Chodzi jeszcze o szczegóły, a to w nich, jak mówi powiedzenie, tkwi diabeł.

Ogólnokrajowe referendum w sprawie reformy edukacji to pomysł Związku Nauczycielstwa Polskiego. Z początkiem roku powstał komitet, który tworzyli politycy, przedstawiciele stowarzyszeń, organizacji i ruchów społecznych, a pytanie referendalne, pod którym zbierano podpisy, brzmiało: Czy jest Pani/Pan przeciw reformie edukacji, którą rząd wprowadza od 1 września 2017 roku?.

Co ciekawe i na co na pewno warto zwrócić uwagę, pod wnioskiem o referendum - przynajmniej tak podają media - podpisali się także wyborcy PiS-u, co znaczy, że nie o reformę jako taką chodzi (zakładając, że chcieli jej przed wyborami), ale o sposób i zasady jej wprowadzenia. Nikt nie neguje, że reforma szkolnictwa była potrzebna, ale czy na pewno taka?

81

Odp: Reforma szkolnictwa widziana naszymi oczami
polis napisał/a:

Nieco więcej niż milion ludzi głosowało na obecną partię rządzącą, która - przypominam - likwidację gimnazjum zapowiadała w czasie wyborów.

I wszystkie z tych miliona osób były żywo zainteresowane reformą szkolnictwa i nie było tak, że część miała zupełnie inne powody, żeby na PiS zagłosować, a reforma ich mało obchodziła?

Po pierwsze nie milion głosowało na PIS, tylko trochę więcej.
Po drugie - skąd mam wiedzieć jakie były motywy każdego głosującego na PIS? Faktem pozostaje, że głosując na konkretną partię, głosuje się na ich program. Wydawało mi się, że to jest oczywiste.

polis napisał/a:

Ty, Twoje dzieci, Twoi znajomi i rodzina, to daje w sumie, ile? Chociaż kilkadziesiąt osób? Badań nie robi się na tak małej grupie.

Nie dam się wciągnąć w głupią przepychankę co do ilości osób.

polis napisał/a:


Możesz je podać?

Kto chce to znajdzie.

82

Odp: Reforma szkolnictwa widziana naszymi oczami
Olinka napisał/a:
luc napisał/a:

Już wcześniej o tym wyraźnie pisałam. Wybory dały odpowiedź na pytanie czy społeczeństwo chce tej (m.in.) reformy.

Przykro mi to napisać, ale w tym miejscu stosujesz retorykę PiS-u.

Przykro mi to napisać, ale nie rozumiesz zasad demokracji.
Nie jest oczywiście idealny model.

Olinka napisał/a:

Nikt nie neguje, że reforma szkolnictwa była potrzebna, ale czy na pewno taka?

Tak, nie negują też przedstawiciele opozycji, tak jak nie negują potrzeby wielu innych reform, których jednak nikt dotąd nie zechciał przeprowadzić. (choćby reformy służby zdrowia, reformy finansów publicznych, reprywatyzacji etc. etc.)
Głosy odzywają się dopiero gdy reformy zaczyna się przeprowadzać.
A czy taka?
Po pierwsze to się dopiero okaże po jakimś czasie.
Po drugie żadna reforma idealna nie jest.

83

Odp: Reforma szkolnictwa widziana naszymi oczami
luc napisał/a:

Przykro mi to napisać, ale nie rozumiesz zasad demokracji.
Nie jest oczywiście idealny model.

Której, Twoim zdaniem, zasady demokracji nie rozumiem? Bo może rzeczywiście coś źle pojmuję, którąś z lekcji przespałam albo straciłam poczucie obiektywizmu, ale coś mi się wydaje, że właśnie demokracja daje nam prawo do współdecydowania o tym, co dzieje się w naszym kraju, między innymi poprzez prawo do składania wniosków obywatelskich czy wyrażenia zdania w referendach. Jak mamy to robić, jeśli wnioski są wyrzucane do kosza, bo przecież "władza już raz wygrała wybory"?

luc napisał/a:

Głosy odzywają się dopiero gdy reformy zaczyna się przeprowadzać.

Ale czy nie lepiej wtedy niż wcale? W końcu najpierw powstaje jakiś kształt reformy, a w kolejnych etapach prowadzi się (powinno prowadzić się) konsultacje społeczne, czyli wysłuchuje zainteresowanych, debatuje, biorąc pod uwagę głos różnych środowisk i opcji politycznych, na koniec, jeśli zachodzi taka potrzeba, nanosi poprawki. Zaraz, zaraz - czy tym razem odbyły się jakieś ogólnospołeczne konsultacje, wsłuchujące się w odmienne opinie debaty, były biorące je pod uwagę poprawki?
Z drugiej strony czasem lepiej niczego nie zmieniać niż robić to w pośpiechu, byle jak i na siłę.

84

Odp: Reforma szkolnictwa widziana naszymi oczami
Olinka napisał/a:
luc napisał/a:

Przykro mi to napisać, ale nie rozumiesz zasad demokracji.
Nie jest oczywiście idealny model.

Której, Twoim zdaniem, zasady demokracji nie rozumiem? Bo może rzeczywiście coś źle pojmuję, którąś z lekcji przespałam albo straciłam poczucie obiektywizmu, ale coś mi się wydaje, że właśnie demokracja daje nam prawo do współdecydowania o tym, co dzieje się w naszym kraju, między innymi poprzez prawo do składania wniosków obywatelskich czy wyrażenia zdania w referendach.

Normalnych zasad rządzących demokracją. Taką jaka jest w praktyce, a nie w modelu idealnym.

Olinka napisał/a:
luc napisał/a:

Głosy odzywają się dopiero gdy reformy zaczyna się przeprowadzać.

Ale czy nie lepiej wtedy niż wcale?

Co do zasady można by się z tym zgodzić gdyby nie to, że w tej konkretnej sytuacji (brak wcześniejszych reform, brak własnych propozycji - już po wyborach i praktycznie do dzisiaj), to po prostu pachnie hipokryzją.

Olinka napisał/a:

Zaraz, zaraz - czy tym razem odbyły się jakieś ogólnospołeczne konsultacje, wsłuchujące się w odmienne opinie debaty, były biorące je pod uwagę poprawki?

Zaraz, zaraz - czy kiedy była zapowiedziana (ta i inne reformy) były konkretne propozycje? Bo jakoś nie mogę sobie przypomnieć.

Olinka napisał/a:

Z drugiej strony czasem lepiej niczego nie zmieniać niż robić to w pośpiechu, byle jak i na siłę.

Połowicznie się zgodzę - z tym byle jak.
Natomiast nie zgodzę się, że lepiej nic nie robić. To już było.

85 Ostatnio edytowany przez polis (2017-10-25 07:39:52)

Odp: Reforma szkolnictwa widziana naszymi oczami

Nie dam się wciągnąć w głupią przepychankę co do ilości osób.

Kto chce to znajdzie.


Nie jest głupia, bo przeciwstawiasz doświadczeni małej grupy osób jaką jesteś Ty, Twoi znajomi i rodzina, przeciwko doświadczeniom tysiąca ludzi, poza tym to Ty przedstawiasz argument, że wasze doświadczenia są równoważne z badaniami przeprowadzonymi na tysiącach osób. Nie są, tak samo jak osoba, która bierze jakiś lek przeciw bólowy, np. ibuprofen, i dostała potem krwawienia z przewodu pokarmowego nie ma takich samych doświadczeń jak tysiące ludzi, którzy ibuprofen biorą i nie mają po nim działań niepożądanych.

Rozumiem, że skoro nie podajesz żadnych namiarów na badania, które potwierdzają Twoją tezę, że w gimnazjach było gorzej z przemocą niż w podstawówkach, to ich zwyczajnie nie masz.

86

Odp: Reforma szkolnictwa widziana naszymi oczami
luc napisał/a:

Normalnych zasad rządzących demokracją. Taką jaka jest w praktyce, a nie w modelu idealnym.

Określenie "normalne" jest pojęciem względnym, ja na przykład uważam, że coraz bardziej oddalamy się od ideału, a to już mnie mocno niepokoi. 

luc napisał/a:

Zaraz, zaraz - czy kiedy była zapowiedziana (ta i inne reformy) były konkretne propozycje? Bo jakoś nie mogę sobie przypomnieć.

Miałam na myśli propozycje obecnego rządu, tu pod zarządem minister Zalewskiej, które powinny potem zostać poddane społecznym konsultacjom i publicznej debacie.

87

Odp: Reforma szkolnictwa widziana naszymi oczami
polis napisał/a:

przeciwstawiasz doświadczeni małej grupy osób jaką jesteś Ty, Twoi znajomi i rodzina, przeciwko doświadczeniom tysiąca ludzi, poza tym to Ty przedstawiasz argument, że wasze doświadczenia są równoważne z badaniami przeprowadzonymi na tysiącach osób.

Doprawdy? Przeciwstawiałam własne doświadczenia badaniom?
Napisałaś tak:

polis napisał/a:

Nawet argument, że gimnazja są pełne przemocy jest słaby i niepoparty niczym innym niż jakąś plotką,

zatem odpowiedziałam:

luc napisał/a:

Moje dzieci przeszły gimnazjum i wiem, że to nie są  jakieś plotki.

Jednym słowem dementowałam stwierdzenie o plotkach.

polis napisał/a:

Rozumiem, że skoro nie podajesz żadnych namiarów na badania, które potwierdzają Twoją tezę, że w gimnazjach było gorzej z przemocą niż w podstawówkach, to ich zwyczajnie nie masz.

Co rozumiesz, to już nie moja sprawa.
Chcesz znajdziesz. Nie chcesz nie znajdziesz i pozostaniesz przy swoim zdaniu. Moim celem życiowym nie jest przekonywanie Cię do czegokolwiek. I jak wcześniej wspomniałam, zabrałam głos w zasadzie tylko w kwestii referendum.

Olinka napisał/a:
luc napisał/a:

Normalnych zasad rządzących demokracją. Taką jaka jest w praktyce, a nie w modelu idealnym.

Określenie "normalne" jest pojęciem względnym, ja na przykład uważam, że coraz bardziej oddalamy się od ideału, a to już mnie mocno niepokoi.

Przez określenie normalne miałam na myśli otaczającą nas rzeczywistość. Możemy oczywiście uważać, że demokracja jest idealnym ustrojem, na dodatek funkcjonującym w rzeczywistości modelowo, ale tak nie jest.

Olinka napisał/a:

ja na przykład uważam, że coraz bardziej oddalamy się od ideału, a to już mnie mocno niepokoi.

Wyrzucenie do kosza 2 milionów podpisów o referendum za poprzednich rządów w żaden sposób Cię niepokoiło? Wtedy wszystko funkcjonowało prawidłowo, konsultowano ze społeczeństwem zmiany?
Niepokoi Cię dopiero gdy rząd realizując program wyborczy nie poddaje pod referendum reformy, na którą (m.in) głosowała w wyborach większość?
Naprawdę starasz się być obiektywna?

88

Odp: Reforma szkolnictwa widziana naszymi oczami
luc napisał/a:

Niepokoi Cię dopiero gdy rząd realizując program wyborczy nie poddaje pod referendum reformy, na którą (m.in) głosowała w wyborach większość?
Naprawdę starasz się być obiektywna?

Na pewno tzw. reforma edukacji nie była z nikim konsultowana, ani z nauczycielami, ani ze społeczeństwem. W czasie kampanii nikt nie mowil, że nie będzie podręczników, że nauczyciele stracą pracę, że będą musieli pracować w 2, 3 szkołach, że wprowadzą tak prostacką naukę do życia w rodzinie, etc.

Tak ogólnie to żadna instytucja, dziedzina życia nie zniesie radykalnych reform co kilka lat. Widziałam już wielkie firmy przywiedzione prawie do upadku, bo walczące frakcje co parę lat sadzały na stołku swojego prezesa, który wszystko zmieniał od podstaw. Z tego nigdy nie płynie nic dobrego.

89

Odp: Reforma szkolnictwa widziana naszymi oczami
luc napisał/a:

Wyrzucenie do kosza 2 milionów podpisów o referendum za poprzednich rządów w żaden sposób Cię niepokoiło? Wtedy wszystko funkcjonowało prawidłowo, konsultowano ze społeczeństwem zmiany?
Niepokoi Cię dopiero gdy rząd realizując program wyborczy nie poddaje pod referendum reformy, na którą (m.in) głosowała w wyborach większość?
Naprawdę starasz się być obiektywna?

Po pierwsze nie widzę związku, bo to że inni robili podobnie, w żaden sposób naszych własnych win nie umniejsza. Po drugie pozwolę sobie przypomnieć, że w tej samej kampanii wyborczej obiecywano społeczeństwu, że po wygranych przez PiS wyborach będzie zupełnie inaczej, w znaczeniu "lepiej". Po trzecie w tym miejscu rozmawiamy o tym, co dzieje się tu i teraz oraz o tej konkretnej reformie, a nie o przewinieniach poprzedniej ekipy rządzącej, pomijając przy tym kwestię, że dwa lata temu naród wystawił im swoją subiektywną ocenę.
I wreszcie - nigdzie nie napisałam, że staram się być obiektywna, co nie znaczy, że się nie staram, po prostu widzę, co się dzieje i na tę chwilę skupiam się na stanie obecnym.

90

Odp: Reforma szkolnictwa widziana naszymi oczami
luc napisał/a:
polis napisał/a:

przeciwstawiasz doświadczeni małej grupy osób jaką jesteś Ty, Twoi znajomi i rodzina, przeciwko doświadczeniom tysiąca ludzi, poza tym to Ty przedstawiasz argument, że wasze doświadczenia są równoważne z badaniami przeprowadzonymi na tysiącach osób.

Doprawdy? Przeciwstawiałam własne doświadczenia badaniom?
Napisałaś tak:

polis napisał/a:

Nawet argument, że gimnazja są pełne przemocy jest słaby i niepoparty niczym innym niż jakąś plotką,

zatem odpowiedziałam:

luc napisał/a:

Moje dzieci przeszły gimnazjum i wiem, że to nie są  jakieś plotki.

Jednym słowem dementowałam stwierdzenie o plotkach.

Zatem być może należało zdanie przeczytać do końca.
Nawet argument, że gimnazja są pełne przemocy jest słaby i niepoparty niczym innym niż jakąś plotką, bo z badań wychodziło, że to podstawówki mają z tym największy problem.
Nie zdementowałaś nic, bo nie napisałam, że w gimnazjum w ogóle nie ma przemocy albo, że z badań wynika, że w ogóle nie było tam przemocy. Napisałam tylko, że jest jej mniej niż w podstawówkach wbrew popularnemu wierzeniu, że to właśnie w gimnazjum jest najgorzej z przemocą.

luc napisał/a:
polis napisał/a:

Rozumiem, że skoro nie podajesz żadnych namiarów na badania, które potwierdzają Twoją tezę, że w gimnazjach było gorzej z przemocą niż w podstawówkach, to ich zwyczajnie nie masz.

Co rozumiesz, to już nie moja sprawa.
Chcesz znajdziesz. Nie chcesz nie znajdziesz i pozostaniesz przy swoim zdaniu.

Ja mam sobie sama szukać w badań, na które Ty się powołujesz i domyślać się, które to? Chyba żartujesz? Skoro się na nie powołujesz, to jaki problem podać namiary? Skąd mam wiedzieć, o jakie badania Ci chodzi i czy w ogóle istnieją?

Nie siedzę Ci w głowie i nie mam kryształowej kuli, która mi powie, o które Ci chodzi i nie zamierzam tracić czasu na szukaniu czegoś, co może nie istnieć.

91 Ostatnio edytowany przez luc (2017-10-25 23:37:45)

Odp: Reforma szkolnictwa widziana naszymi oczami
polis napisał/a:

Zatem być może należało zdanie przeczytać do końca.

Przeczytałam do końca i odnosiłam się osobno do każdego ze stwierdzeń.
Być może należało moją wypowiedź przeczytać uważniej.

polis napisał/a:

Nie zdementowałaś nic, bo nie napisałam, że w gimnazjum w ogóle nie ma przemocy albo, że z badań wynika, że w ogóle nie było tam przemocy. Napisałam tylko, że jest jej mniej niż w podstawówkach wbrew popularnemu wierzeniu, że to właśnie w gimnazjum jest najgorzej z przemocą.

Napisałaś, że plotką jest aby gimnazja były pełne przemocy. Dalsza część dotyczyła podstawówek i ich porównania z gimnazjami, co nie zmienia faktu, że zakwestionowałaś (jako plotki) fakt występowania przemocy w gimnazjach.

polis napisał/a:

Ja mam sobie sama szukać w badań, na które Ty się powołujesz i domyślać się, które to? Chyba żartujesz? Skoro się na nie powołujesz, to jaki problem podać namiary? Skąd mam wiedzieć, o jakie badania Ci chodzi i czy w ogóle istnieją?

Nie siedzę Ci w głowie i nie mam kryształowej kuli, która mi powie, o które Ci chodzi i nie zamierzam tracić czasu na szukaniu czegoś, co może nie istnieć.

A czy ja Ci każę szukać?
Nie chcesz zweryfikować jednych badań, to nie weryfikuj.
Już pisałam, że jest mi to obojętne.

Olinka napisał/a:

Po pierwsze nie widzę związku, bo to że inni robili podobnie, w żaden sposób naszych własnych win nie umniejsza.

Zgoda, nie umniejsza.
Jednak w mojej wypowiedzi odnosiłam się do stwierdzenia, że teraz zauważasz, że się źle dzieje. Wcześniej w sytuacji z wyrzuceniem do kosza (dwukrotnie większej liczby) podpisów o referendum źle się nie działo?

Olinka napisał/a:


Po drugie pozwolę sobie przypomnieć, że w tej samej kampanii wyborczej obiecywano społeczeństwu, że po wygranych przez PiS wyborach będzie inaczej.

Zgoda. Dlatego pisałam, że ideały są w książkach, a życie życiem.

Olinka napisał/a:

nigdzie nie napisałam, że staram się być obiektywna wink.

A to przepraszam.

92

Odp: Reforma szkolnictwa widziana naszymi oczami
luc napisał/a:
Olinka napisał/a:

nigdzie nie napisałam, że staram się być obiektywna wink.

A to przepraszam.

Ja również przepraszam, bo zanim pojawił się Twój post, swój zdążyłam edytować, sprawdzając jednak wcześniej czy się do niego nie odniosłaś - wówczas jeszcze nie. Dokonując edycji wyłącznie nieco doprecyzowałam tę myśl, bo nie chodziło mi o to, że nie staram się być obiektywna, ale o to, że poddałaś w wątpliwość moją deklarację obiektywizmu, podczas gdy wcale oficjalnie go nie deklarowałam wink.

luc napisał/a:

Zgoda, nie umniejsza.
Jednak w mojej wypowiedzi odnosiłam się do stwierdzenia, że teraz zauważasz, że się źle dzieje. Wcześniej w sytuacji z wyrzuceniem do kosza (dwukrotnie większej liczby) podpisów o referendum źle się nie działo?

Oczywiście, że się źle działo, wiele rzeczy było złych, nawet jeśli drugie tyle dobrych. Rzecz w tym, że społeczeństwo było już tym wszystkim bardzo umęczone, dlatego tak liczyło, że tym razem będzie inaczej, lepiej, uczciwiej, przejrzyściej i klarowniej. Niestety nie jest. Przynajmniej moim zdaniem, a wydaje mi się, że zdaniem dużej części Polaków także. Stąd ta dodatkowo spotęgowana frustracja i rozczarowanie.

93

Odp: Reforma szkolnictwa widziana naszymi oczami
Olinka napisał/a:

(...) i na tę chwilę skupiam się na stanie obecnym.

Bardzo wygodne.
Zwłaszcza przy dyskusji o demokracji jako takiej.

94 Ostatnio edytowany przez luc (2017-10-26 00:15:12)

Odp: Reforma szkolnictwa widziana naszymi oczami
Olinka napisał/a:

(...) społeczeństwo [...) dlatego tak liczyło, że tym razem będzie inaczej, lepiej, uczciwiej, przejrzyściej i klarowniej.

Doprawdy całe społeczeństwo na to liczyło? Chyba tylko wyborcy PIS-u. Gdyby było inaczej wynik wyborów byłby inny.
Ja osobiście dawno pozbyłam się złudzeń co do polityków.

95

Odp: Reforma szkolnictwa widziana naszymi oczami

Wyraźnie nie rozumiemy się.
Nie wiem do czego dążysz, ale reforma edukacji jest "dziełem" obecnej ekipy rzadzącej, to ta ekipa wprowadziła ją z pominięciem pewnych kluczowych zasad. O demokrację zahaczyliśmy tylko przy okazji, bo siłą rzeczy nie da się jej w tej dyskusji pominąć. Nie mam z tym żadnego problemu, po prostu w kontekście tej dyskusji nie widzę potrzeby usilnego wyciągania przewinień poprzedniej władzy, bo - powtórzę - to w żaden sposób nie umniejsza win obecnej i nie ma wpływu na formę wprowadzenia ani przeprowadzenia rzeczonej reformy.

luc napisał/a:

Doprawdy całe społeczeństwo na to liczyło? Chyba tylko wyborcy PIS-u. Gdyby było inaczej wynik wyborów byłby inny.

Ja liczyłam, pomimo że nie jestem wyborcą PiS-u. Liczyli także inni. Rozumiem, że Twoim zdaniem wolałabym żyć w państwie opartym na braku uczciwości, klarowności i bez poszanowania zasad demokracji? W tym miejscu sama dokonujesz podziału: wyborcy PiS - jako ci praworządni, oraz pozostali, którym w najlepszym wypadku jest wszystko jedno.
W jaki sposób zbudowano elektorat, przeprowadzono kampanię wyborczą i jakie składano obietnice - nie będę się rozwodzić, bo to nie ten wątek. Dość, że okazało się, że jest jak zwykle, a w wielu przypadkach jeszcze gorzej.

96 Ostatnio edytowany przez luc (2017-10-26 01:40:08)

Odp: Reforma szkolnictwa widziana naszymi oczami
Olinka napisał/a:

Wyraźnie nie rozumiemy się.
Nie wiem do czego dążysz,

Wyraźnie. Do niczego nie dążę, a jedynie wskazywałam na odmienny punkt widzenia.

Olinka napisał/a:

po prostu w kontekście tej dyskusji nie widzę potrzeby usilnego wyciągania przewinień poprzedniej władzy, bo - powtórzę - to w żaden sposób nie umniejsza win obecnej i nie ma wpływu na formę wprowadzenia ani przeprowadzenia rzeczonej reformy.

Co do umniejszania win, to już się zgodziłyśmy.
Natomiast stwierdzenia o przewinie rządu i braku poddania pod referendum kwestii reformy (pomijając już, to co wcześniej pisałam na ten temat) i w konsekwencji Twojego zmartwienia malejącą demokracją, nie sposób było nie skomentować o jeszcze mniejszym (o ile można to tak nazwać) podejściu demokratycznym kiedy wyrzucono do kosza dwukrotnie większą liczbę podpisów obywateli.
Ja widzę związek, Ty zaś nie.

Olinka napisał/a:

Ja liczyłam, pomimo że nie jestem wyborcą PiS-u. Liczyli także inni. Rozumiem, że Twoim zdaniem wolałabym żyć w państwie opartym na braku uczciwości, klarowności i bez poszanowania zasad demokracji?

Wybacz, ale trąci hipokryzją.
Jeśli ktoś liczył na uczciwość, klarowność działań itp. obecnej partii rządzącej, to chyba by na nich głosował? Skoro jak pisałaś, że liczono, że będzie inaczej niż było.
Napisałaś

Olinka napisał/a:

Oczywiście, że się źle działo, wiele rzeczy było złych, nawet jeśli drugie tyle dobrych. Rzecz w tym, że społeczeństwo było już tym wszystkim bardzo umęczone, dlatego tak liczyło, że tym razem będzie inaczej, lepiej, uczciwiej, przejrzyściej i klarowniej. Stąd ta frustracja i rozczarowanie

Kto liczył, to zagłosował w ten sposób. Kto nie liczył, to chyba nie powinien się czuć rozczarowany skoro potwierdziły (wg niego) się jego obawy.
Żeby nie było - nie gloryfikuję żadnej z władz.

Olinka napisał/a:

W tym miejscu sama dokonujesz podziału: wyborcy PiS - jako ci praworządni,

Podział oczywiście jest, ale  nigdzie nie napisałam, że wyborcy PIS-u to są ci praworządni. Napisałam coś innego. O oczekiwaniach i w konsekwencji o decyzjach wyborczych.
Albo nie zrozumiałaś mojej wypowiedzi, albo - co gorsza - próbujesz manipulować.


I fakt, w pewnych kwestiach nie porozumiemy się.
Być może ja podchodzę bardziej chłodno.
Możemy na tym poprzestać.

97

Odp: Reforma szkolnictwa widziana naszymi oczami
luc napisał/a:
Olinka napisał/a:

(...) i na tę chwilę skupiam się na stanie obecnym.

Bardzo wygodne.
Zwłaszcza przy dyskusji o demokracji jako takiej.

Dyskusja nie jest o demokracji jako takiej, a o katastrofalnie wprowadzonej reformie szkolnictwa, jako takiej. To ty dryfujesz na obce wody aby udowodnic falszywe tezy, bo w samym temacie nie masz nic,do powiedzenia.

98

Odp: Reforma szkolnictwa widziana naszymi oczami

Pozwolę sobie wrócić do sedna tematu tongue
kiedyś była zasada, bardzo mądra, że człowiek powinien skończyć szkołę z takim programem nauczania, z jakim ją zaczął. Reforma tworząca gimnazja pojawiła się jakoś przed moim pójściem do podstawówki, bo pamiętam, że jak byłam w pierwszej klasie, to jeszcze była siódma i ósma, ale to były dwa ostatnie roczniki. I jakoś wtedy nikt tym dzieciakom nie ciachnął podstawówki i nie powiedział, że mają iść do gimnazjum, tylko spokojnie poczekali, aż skończą licea.
Moim zdaniem teraz powinno być tak samo. Przynajmniej dla dzieci od czwartej klasy. To tylko trzy roczniki.
Dzisiaj rozmawiałam z koleżanką, która uczy siódme klasy historii. Program jest okropnie niedopracowany, ona ma przerabiać tam tematy z 2 gimnazjum, a dzieciaki nie mają podstaw, bo historia w podstawówce, to właściwie takie nic. Zawsze zaczynało się od początku porządnie w gimnazjum i potem kontynuowało w liceum. Tworzy się pokolenie, które nie wie czym była Rewoucja Francuska. Wszystkie braki trzeba uzupełnić, a nauczyciele nie mają na to czasu.

Dodatkowo za niedługo licea będą przyjmowały jednocześnie uczniów na naukę 3letnię i uczniów na naukę 4letnią. Co oznacza, że każdemu rocznikowi zaproponują połowę tych miejsc, które dostałby normalnie. Bo jeżeli chodzi o miejsca i liczbę klas to połowa będzie z jednego rodzaju, a połowa z drugiego. To dotknie najbardziej dzieciaki ambitne, celujące w lepsze licea, które mogą się nie dostać właśnie z tego powodu.

99

Odp: Reforma szkolnictwa widziana naszymi oczami
luc napisał/a:

Wybacz, ale trąci hipokryzją.
Jeśli ktoś liczył na uczciwość, klarowność działań itp. obecnej partii rządzącej, to chyba by na nich głosował? Skoro jak pisałaś, że liczono, że będzie inaczej niż było.

Być może naiwnie, ale jako uczciwy obywatel liczę na uczciwość każdej partii rządzącej, nawet tej, na którą swojego głosu nie oddałam. Uważasz, że to trąci hipokryzją? Bo ja nie. Czym innym jednak jest oczekiwanie, które wydaje mi się zupełnie naturalne, zwłaszcza jeśli człowiek nasłucha się wielkich słów i obietnic, a czym innym przekonanie o tym, że tak będzie. Nie będąc przekonaną, a tym bardziej nie zgadzając się w wielu innych kwestiach, zagłosowałam zgodnie z włąsnym przeświadczeniem, co jednak nie wyklucza faktu, że od władzy, każdej władzy, oczekuję przynajmniej, że będzie dążyć do jakiejś równowagi, a przede wszystkim, że nie będą łamane elementarne zasady nie tylko demokracji, ale i zwykłej, ludzkiej przyzwoitości.

luc napisał/a:

Podział oczywiście jest, ale  nigdzie nie napisałam, że wyborcy PIS-u to są ci praworządni. Napisałam coś innego. O oczekiwaniach i w konsekwencji o decyzjach wyborczych.
Albo nie zrozumiałaś mojej wypowiedzi (...)

Może wprost nie napisałaś, ale tak to zabrzmiało i tak to można było zrozumieć. Albo może inaczej - ja tak to właśnie odebrałam.

luc napisał/a:

(...) albo - co gorsza - próbujesz manipulować.

Tutaj już mnie obrażasz.

luc napisał/a:

Być może ja podchodzę bardziej chłodno.

Nie wydaje mi się, ale nie wykluczam.

Generalnie jednak nie zależy mi, aby moje było mojsze, a że sama prosiłam, by wątku nie zamieniać w polityczną polemikę, tymczasem brniemy w nią coraz dalej, to bez poczucia dyskomfortu chętnie na tym zakończę. W każdym razie uważam, że dopóki jest kulturalnie, to każda dyskusja ma sens i każda coś nowego wnosi, nawet jeśli się ze sobą w pewnych punktach nie zgadzamy - to już tak ogólnie.

Lady Loka napisał/a:

Moim zdaniem teraz powinno być tak samo. Przynajmniej dla dzieci od czwartej klasy. To tylko trzy roczniki.
Dzisiaj rozmawiałam z koleżanką, która uczy siódme klasy historii. Program jest okropnie niedopracowany, ona ma przerabiać tam tematy z 2 gimnazjum, a dzieciaki nie mają podstaw, bo historia w podstawówce, to właściwie takie nic. Zawsze zaczynało się od początku porządnie w gimnazjum i potem kontynuowało w liceum. Tworzy się pokolenie, które nie wie czym była Rewoucja Francuska. Wszystkie braki trzeba uzupełnić, a nauczyciele nie mają na to czasu.

Zgadza się, już wcześniej o tym wspomniałam. Temat jest na tyle niepokojący, że zainteresował się nim Rzecznik Praw Dziecka. Dodam do tego, co napisałaś, że podobno także część podręczników jest nieaktualna, na przykład do wiedzy o społeczeństwie, bo stare się zdezaktualizowały, a nowych nikt już nie będzie drukować.

Wydaje mi się niedopuszczalne, że na etapie planowania nikt nie wziął pod uwagę ogromnych kosztów, jakie w wyniku niedopracowania i pośpiechu poniesie naprawdę duża grupa uczniów, przy czym to nie jest kwestia tylko tych dwóch lat, jakie zostają do momentu ukończenia podstawówki, ale prawdopodobnie będzie się to za nimi ciągnąć jeszcze bardzo długo. Weźmy pod uwagę choćby taki prosty mechanizm: nieprzerobiony materiał to braki w wiedzy, a brak wiedzy przekłada się na wyniki matury, te z kolei mają wpływ na dostanie się, lub nie, na studia.

Lady Loka napisał/a:

Dodatkowo za niedługo licea będą przyjmowały jednocześnie uczniów na naukę 3letnię i uczniów na naukę 4letnią. Co oznacza, że każdemu rocznikowi zaproponują połowę tych miejsc, które dostałby normalnie. Bo jeżeli chodzi o miejsca i liczbę klas to połowa będzie z jednego rodzaju, a połowa z drugiego. To dotknie najbardziej dzieciaki ambitne, celujące w lepsze licea, które mogą się nie dostać właśnie z tego powodu.

Akurat mojej przyjaciółki córka będzie mieć ten problem, a dziewczyna jest nie tylko z tych ambitnych, ale i takich, które ciężko znoszą porażki.


Edit:
Warto zwrócić uwagę na jeszcze jeden problem i jest to wynik kuriozalnego błędu w ustawie, jakiego dopuścili się urzędnicy Ministerstwa Edukacji. Chodzi o najsłabszych uczniów pierwszej klasy gimnazjum, którzy nie uzyskali promocji do kolejnej klasy. Ustawa przewiduje dla nich powrót do szkoły podstawowej na kolejne dwie klasy. Problem stanowi fakt, że program, jaki powinni powtórzyć w ramach pierwszej klasy gimnazjum w siódmej i ósmej klasie, jest już programem zupełnie innym - przecież te dwie klasy będą zakończeniem nauki na poziomie podstawowym, a pierwsza klasa gimnazjum była początkiem poziomu wyższego.

Ponadto blisko 9 tysięcy uczniów, jak wynika z danych kuratoriów oświaty, wróci do szkoły podstawowej, którą ponownie będą musieli ukończyć, a przy tym po raz drugi otrzymają świadectwo końcowe. Ustawa nie reguluje jednak, jakie znaczenie i wartość będą miały ich świadectwa i które z tych kończących naukę w szkole podstawowej będzie ważniejsze. Przykre, że pisząc ustawę jej autorzy kompletnie nie pomyśleli o losie uczniów już edukację pobierających. Mimo że mają oni prawo do powtórzenia klasy, potrzebują teraz nowych książek, mają nowych nauczycieli, a przede wszystkim zupełnie nowy program nauczania. Niestety MEN nic sobie nie zrobiło nawet z apeli Rzecznika Praw Obywatelskich.

100

Odp: Reforma szkolnictwa widziana naszymi oczami

Minęło kilka miesięcy, podczas których polskie szkolnictwo pracuje na zasadach uregulowanych reformą, jaką zafundowała nam władza.
Jak Wy oceniacie to z perspektywy mijającego czasu? Jest lepiej, gorzej, miało to jakiś głębszy, poza politycznym, sens?

Podstawy programowe tym razem przemilczę, za to wkleję tekst, który pokazuje jak 'świetnie' byliśmy na te 'konieczne' zmiany przygotowani:

Czy w kraju z niżem demograficznym, który w odziedziczonej infrastrukturze, dla ponad pół miliona dzieci w roczniku edukuje ledwie niecałe 400 000 najmłodszych, możliwe jest przeludnienie szkół? Okazuje się, że jak najbardziej tak, ponieważ reforma edukacji autorstwa PiS sprawiła, że system osiągnął punkt, który nie mieści się w granicach racjonalnego rozumowania. Chaos w szkołach osiągnął bowiem moment, że z braku przestrzeni zdesperowane placówki, by zdobyć pomieszczenia dla dzieci, sięgnęły po… kontenery.

W całym kraju na szybko powstają niekiedy nawet całe prowizoryczne skrzydła szkół z zabudowy kontenerowej, aby tylko możliwe było prowadzenie działalności zbliżonej do normalnej. Wszystko w sytuacji, kiedy mnóstwo budynków po dawnych gimnazjach stoi pustych. Zastrzeżenia do Ministerstwa Edukacji w tej sprawie wysłał Rzecznik Praw Obywatelskich – Adam Bodnar. Zdaniem RPO samorządy nie otrzymały należytego wsparcia resortu, w tym środków na ekspresowe wdrożenie reformy, co owocuje omawianą prowizorką. Rzecznik nie pozostawia wątpliwości, że jest to także efekt organizacyjnych zaniedbań i nieprzenoszenia uczniów do opuszczonej infrastruktury po gimnazjach.

Mamy do czynienia z dużym chaosem, któremu jednak ciężko się dziwić. Reforma była wdrażana błyskawicznie, bez należytych okresów dostosowawczych, a samorządom i szkołom ciężko się dziwić, że wolą wynająć kontenery, niż budować nowe kosztowne budynki, kiedy kolejna reforma może nastąpić szybciej, niż nam się wydaje. W efekcie same tylko władze Ząbek w woj. mazowieckim zamówiły już 61 kontenerów, z których powstanie całe skrzydło jednej ze szkół podstawowych, a jak grzyby po deszczu pojawiają się podobne inicjatywy na przestrzeni całego kraju.

Na tych potyczkach politycznych wokół szkoły tracą jednak najwięcej najmłodsi, których należyta edukacja zostaje zepchnięta na dalszy plan. Edukacja w polskiej szkole była i jest dotknięta przede wszystkim niedostosowaniem do realiów XXI wieku, gdzie ważny jest rozwój pracy grupowej, przedsiębiorczości, podejmowania inicjatywy. Tymczasem żyjemy standardami dawnych systemów, gdzie uczniów próbuje równać się tak, jak kosi się trawnik. Jeśli połączy się to ze słabo opłacaną kadrą, do której jakości często można mieć wątpliwości, to okaże się, że cała debata o istnieniu gimnazjów i ich likwidacji to zabawa kosztem przyszłości naszych dzieci. Przepełnione szkoły są tutaj niczym w stosunku do utraconych szans młodego pokolenia.

Źródło: Dziennik Gazeta Prawna

Moje pytanie brzmi: gdzie są w tym wszystkim dzieci?

101

Odp: Reforma szkolnictwa widziana naszymi oczami

A ja chciałabym zwrócić uwagę na taki jeden - może mało istotny dla całości, ale jednak - szczegół.
Placówki edukacyjne mają teraz obowiązek zatrudniać nauczycieli wyłącznie na podstawie umowy o pracę (z czego to wynika, nie wiem, być może dla statystyki? Że nikt nie stracił pracy?). Dotyczy to również np. oligofrenopedagogów, logopedów, rehabilitantów i innego rodzaju terapeutów, którzy do tej pory prowadzili w przedszkolach i szkołach dodatkowe zajęcia dla dzieci niepełnosprawnych, należące się im jak psu buda z mocy ustawy, jeśli mają orzeczenie o kształceniu specjalnym lub opinię o wczesnym wspomaganiu rozwoju (w przedszkolu). Zdecydowana większość z nich robiła to na zasadzie samozatrudnienia - ot, poniedziałek w jednym przedszkolu, wtorek w drugim, środa w szkole itp, czy tam godzinka tu, godzinka tam, mniejsza o szczegóły - wystawiała konkretnej placówce fakturę za usługi zgodnie z umową za przepracowane z dziećmi godziny, przedszkole czy szkoła płaciło za usługę i wszyscy byli zadowoleni, rodzice również,a  dzieci najbardziej smile
Teraz mamy mały impas, bo ci wszyscy ludzie nie chcą być zatrudniani na szczątki etatów w 15 placówkach, placówki też nie bardzo tego chcą, bo to są dodatkowe koszty dla nich, ale mus to mus, tyle że - chętnych nie ma. Ja się im nie dziwię, też bym nie chciała pracować w 20 placówkach na dajmy na to 1/20 etatu. Przedszkola i szkoły rozwiązują umowy z rodzicami dzieci niepełnosprawnych, ponieważ nie są w stanie zapewnić tym dzieciom obowiązkowych zajęć. Dzieci są odsyłane do placówek specjalnych, ewentualnie integracyjnych, w których terapeuci pracują na etaty - bo mają co robić - ale te placówki nie są z gumy i nie są wszędzie dostępne... Nie ma również możliwości, żeby to rodzic zapłacił za dodatkową terapię dziecka w szkole w ramach zajęć - bo nie, bo mu się to należy...
Dzieci niepełnosprawne są więc "wyrzucane" ze szkół ogólnodostępnych, a ponadto wiele z nich zostanie pozbawionych możliwości rehabilitacji czy terapii, bo który rodzic da radę opłacić takie rehabilitacje i terapie prywatnie, nie wspominając już o czasie, który jest na to potrzebny... Tak ogólnie zastanawiam się, czy w ogóle starczy miejsc w szkołach specjalnych i integracyjnych dla tych wszystkich dzieci? Ogólnodostępne ich nie mogą przyjąć, jeśli nie mają możliwości zapewnienia im tych zajęć, nawet gdy rodzice będą chcieli dobrowolnie z tych zajęć zrezygnować....

O tym, że często są to terapeuci długo już pracujący z dzieckiem, doskonale go znający i z którymi dziecko nauczyło się współpracować, to już inny temat...

Ministerstwo ponoć "problem zna i się mu przygląda". Tyle że wrzesień już za dwa tygodnie.

No właśnie, Olinko, gdzie w tym wszystkim dzieci...

102

Odp: Reforma szkolnictwa widziana naszymi oczami
santapietruszka napisał/a:

A ja chciałabym zwrócić uwagę na taki jeden - może mało istotny dla całości, ale jednak - szczegół.

Moim zdaniem, jeśli jakikolwiek przepis krzywdzi dzieci, a tak naprawdę to kogokolwiek, to nie można mówić o mało istotnym szczególe.
Jednak jest nadzieja, Pietruszko, że w poruszonej przez Ciebie kwestii niekorzystne dla dzieci zmiany nie nastąpią. W dniu wczorajszym w portalu crowdmedia.pl, który z kolei powołuje się na money.pl, przeczytałam, że pod medialną presją Ministerstwo Edukacji Narodowej wycofuje się z tego pomysłu.

Jak donosi portal money.pl, do kosza mają trafić zapisy nowej Karty Nauczyciela, które wymuszają zatrudnienie przez placówki oświatowe tylko i wyłącznie na etat.

Były to nieprzemyślane i bezduszne przepisy, które uderzały w najsłabszych uczestników systemu, czyli dzieci niepełnosprawne. Terapeuci dzieci niepełnosprawnych, psychologowie czy logopedzi mają bowiem z reguły małą liczbę godzin w jednej placówce, pracując w wielu szkołach jednocześnie przy normie zatrudnienia na umowie zlecenie czy w ramach prowadzenia jednoosobowej działalności gospodarczej. Pomysł MEN mógłby odciąć znaczną część dzieci od specjalistycznej pomocy, ponieważ placówek na opłacenie całego etatu przy zapotrzebowaniu na kilka godzin nie było najczęściej stać. Co istotne, omawiane reguły miały objąć na równi placówki publiczne i prywatne.

Nie ma się zatem co dziwić, że pomysł wywołał prawdziwą burzę. Wielu rodziców przed początkiem roku szkolnego nie mogło mieć pewności, na jaką opiekę mogą liczyć ich dzieci. Wśród samych pracowników szykował się kolejny rozdział potężnego chaosu organizacyjnego powstałego w wyniku reformy oświaty.

Szczęśliwie w tym przypadku walec PiS nie zadziałał i władze uległy społecznej presji. Minister Anna Zalewska zapewniła bowiem, że logopedzi i psychologowie będą mogli kontynuować pracę z dziećmi niepełnosprawnymi na dotychczasowych zasadach. Zgodnie z nowym komunikatem na stronie MEN w tym celu trzeba będzie wystąpić o zgodę na odstępstwo do kuratora oświaty.

Ten sukces pokazuje, że jakkolwiek walka z pomysłami obecnego rządu wydaje się czasem beznadziejna, to jednak wciąż ma sens. Gdyby nie presja opinii publicznej, to wiele dzieci niepełnosprawnych znalazłoby się w trudnym położeniu. Choć omawiane zwycięstwo nie zmienia natury sytuacji politycznej, to jednak ulżenie w codziennych trudnościach najbardziej wrażliwych członków naszego społeczeństwa ma równie wielkie znacznie, ponieważ w końcu życie obywateli i jego jakość jest kluczowym obszarem, w którym toczy się spór polityczny w Polsce.

103

Odp: Reforma szkolnictwa widziana naszymi oczami

https://i.postimg.cc/7Yj4jhgw/ptak-ja-prdl.jpg
Ja już nie mam więcej pytań, jeśli chodzi o reformę szkolnictwa i nową podstawę programową... na szczęście jest nadzieja, że zanim moje dzieci dotrą do 4. klasy (tekst pochodzi z darmowego państwowego podręcznika), to się to zmieni. A jak nie, to ja im tą kartkę wyrwę i będę rżnąc głupa...

104

Odp: Reforma szkolnictwa widziana naszymi oczami
santapietruszka napisał/a:

Ja już nie mam więcej pytań, jeśli chodzi o reformę szkolnictwa i nową podstawę programową... na szczęście jest nadzieja, że zanim moje dzieci dotrą do 4. klasy (tekst pochodzi z darmowego państwowego podręcznika), to się to zmieni. A jak nie, to ja im tą kartkę wyrwę i będę rżnąc głupa...

A jeśli wziąć pod uwagę, że obecne podręczniki pełne są takich 'mądrości', to z automatu żal mi nie tylko uczniów, ale i ich rodziców, którzy nie mają na to wielkiego wpływu, za to potem muszą włożyć podwójną pracę, by dziecięcy umysł wprowadzić na właściwe tory.
Co jednak wydaje się najbardziej porażające, to świadomość, że tworzący podstawy programowe i dostosowane do nich podręczniki zdają się naprawdę nie dostrzegać tego skrzywienia, które fundują najmłodszym w imię jakichś swoich własnych (?), wydumanych idei. Choć może nie o idee tu chodzi, co bardziej o ten strach, że ludzie naprawdę potrafią myśleć samodzielnie. 
Ale zaraz, zaraz - czy my już tego przypadkiem nie przerabialiśmy? hmm

Tak na marginesie, to przecież dopiero kilka tygodni temu zaczął się nowy rok szkolny, a wszystkie koleżanki-nauczycielki już mają dosyć bałaganu, zmian, papierologii i narzuconych im ograniczeń programowych. Jeśli do tego dodać, że rzekome podwyżki płac dalekie są od tego, co obiecywano, zaś pani minister pozostaje głucha na sugestie i uwagi, to mamy już chyba niemal pełen obraz bubla szumnie nazwanego reformą oświaty.

W przyszłym roku ma być jednak jeszcze gorzej, bo do liceów pójdą dwa roczniki – jedni do trzy-, a drudzy do czteroletniego.

Oto co na ten temat pisze serwis wMeritum.pl:

Wiele osób zgodnie przyznaje, że głównym błędem reformy edukacji było to, że została wprowadzona zbyt szybko. Z roku na rok okazało się, że dzieci zostaną w podstawówce dwa lata dłużej, a gimnazja ulegną wygaszeniu. Rodzice i nauczyciele często skarżą się na chaos w placówkach oświatowych, a najgorsze może dopiero nadejść.

Już we wrześniu przyszłego roku do liceów pójdą jednocześnie dwa roczniki – obecna ósma klasa szkoły podstawowej oraz obecna trzecia klasa gimnazjów. Ci pierwsi pójdą do liceum czteroletniego, a ci drudzy do trzyletniego. Placówki będą więc musiały otworzyć dwa zupełnie różne rodzaje klas, ponieważ w liceum czteroletnim realizowany będzie inny program niż w trzyletnim.

To prawdziwy ból głowy dla dyrektorów szkół, którzy muszą zorganizować odpowiednie sale, plan i, przede wszystkim, nauczycieli, a o to nie jest już łatwo, szczególnie w dużych miastach. Do tego okazuje się, że szkoły mogą mieć problem ze zmieszczeniem wszystkich lekcji w tygodniu. Jak powiedziała szefowa Biura Edukacji w stołecznym ratuszu, Joanna Gospodarczyk w rozmowie z TOK FM, istnieje możliwość, że część zajęć będzie realizowana w soboty. „Rozważamy możliwość rozpoczynania lekcji później niż o godzinie 8, ale być może w części szkół część zajęć będzie realizowana w soboty” – powiedziała.

Jedno jest pewne – takiego rezultatu reformy edukacji nikt się nie spodziewał.

Czy jest na sali ktoś, kto oprócz zachwyconej swoim 'dziełem', za które to zresztą zgarnęła ogromną premię, pani minister Z., no i może jej kolegami z partii, podziela entuzjazm tą nową, rzekomo zreformowaną szkołą?

105 Ostatnio edytowany przez authority (2018-10-19 20:22:51)

Odp: Reforma szkolnictwa widziana naszymi oczami

Jest gorzej niż myślałem dobrze iż nie mamy dzieci tongue
Teraz najlepsze w szkole obok od znajomego dowiaduję się iż prawdopodobnie wróci sobota pracująca (co któraś sobota) z powodu przeładowania zajęciami. Efekt po szkole 90% wiedzy u większości wyparuje big_smile

106 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2018-10-19 20:27:13)

Odp: Reforma szkolnictwa widziana naszymi oczami
Olinka napisał/a:
santapietruszka napisał/a:

Ja już nie mam więcej pytań, jeśli chodzi o reformę szkolnictwa i nową podstawę programową... na szczęście jest nadzieja, że zanim moje dzieci dotrą do 4. klasy (tekst pochodzi z darmowego państwowego podręcznika), to się to zmieni. A jak nie, to ja im tą kartkę wyrwę i będę rżnąc głupa...

A jeśli wziąć pod uwagę, że obecne podręczniki pełne są takich 'mądrości', to z automatu żal mi nie tylko uczniów, ale i ich rodziców, którzy nie mają na to wielkiego wpływu, za to potem muszą włożyć podwójną pracę, by dziecięcy umysł wprowadzić na właściwe tory.

Olinko, mnie nie chodziło o poziom literacki. Tylko o prosty przekaz - jak ci tata pokazuje, ze cię kocha, to się ciesz, że do tego dorosłeś i nie każdej płci się to należy (w zasadzie: jak jesteś dziewczynką, to żałuj, jak cię tata nie kocha, bo by na ciebie skakał i i cię ściskał - albo ty skacz na tatę i to będzie fajne i dobre - ja nie jestem przewrażliwiona, ale dzieci w wieku 10 lat raczej na tatę nie skaczą i nie jest tak, że nie mogą się doczekać "pasowania na mężczyznę"... ).
Dla mnie to jakieś dno, ale pewnie ktoś zapuka w nie od spodu za jakiś czas.
Jedyna nadzieja w tym, że - ale to niepotwierdzone dane, wyczytałam na FB od rodziców - nauczyciele omijają omawianie tej strony.

107

Odp: Reforma szkolnictwa widziana naszymi oczami
Olinka napisał/a:
santapietruszka napisał/a:

Ja już nie mam więcej pytań, jeśli chodzi o reformę szkolnictwa i nową podstawę programową... na szczęście jest nadzieja, że zanim moje dzieci dotrą do 4. klasy (tekst pochodzi z darmowego państwowego podręcznika), to się to zmieni. A jak nie, to ja im tą kartkę wyrwę i będę rżnąc głupa...

A jeśli wziąć pod uwagę, że obecne podręczniki pełne są takich 'mądrości', to z automatu żal mi nie tylko uczniów, ale i ich rodziców, którzy nie mają na to wielkiego wpływu, za to potem muszą włożyć podwójną pracę, by dziecięcy umysł wprowadzić na właściwe tory.
Co jednak wydaje się najbardziej porażające, to świadomość, że tworzący podstawy programowe i dostosowane do nich podręczniki zdają się naprawdę nie dostrzegać tego skrzywienia, które fundują najmłodszym w imię jakichś swoich własnych (?), wydumanych idei. Choć może nie o idee tu chodzi, co bardziej o ten strach, że ludzie naprawdę potrafią myśleć samodzielnie. 
Ale zaraz, zaraz - czy my już tego przypadkiem nie przerabialiśmy? hmm

Tak na marginesie, to przecież dopiero kilka tygodni temu zaczął się nowy rok szkolny, a wszystkie koleżanki-nauczycielki już mają dosyć bałaganu, zmian, papierologii i narzuconych im ograniczeń programowych. Jeśli do tego dodać, że rzekome podwyżki płac dalekie są od tego, co obiecywano, zaś pani minister pozostaje głucha na sugestie i uwagi, to mamy już chyba niemal pełen obraz bubla szumnie nazwanego reformą oświaty.

W przyszłym roku ma być jednak jeszcze gorzej, bo do liceów pójdą dwa roczniki – jedni do trzy-, a drudzy do czteroletniego.

Oto co na ten temat pisze serwis wMeritum.pl:

Wiele osób zgodnie przyznaje, że głównym błędem reformy edukacji było to, że została wprowadzona zbyt szybko. Z roku na rok okazało się, że dzieci zostaną w podstawówce dwa lata dłużej, a gimnazja ulegną wygaszeniu. Rodzice i nauczyciele często skarżą się na chaos w placówkach oświatowych, a najgorsze może dopiero nadejść.

Już we wrześniu przyszłego roku do liceów pójdą jednocześnie dwa roczniki – obecna ósma klasa szkoły podstawowej oraz obecna trzecia klasa gimnazjów. Ci pierwsi pójdą do liceum czteroletniego, a ci drudzy do trzyletniego. Placówki będą więc musiały otworzyć dwa zupełnie różne rodzaje klas, ponieważ w liceum czteroletnim realizowany będzie inny program niż w trzyletnim.

To prawdziwy ból głowy dla dyrektorów szkół, którzy muszą zorganizować odpowiednie sale, plan i, przede wszystkim, nauczycieli, a o to nie jest już łatwo, szczególnie w dużych miastach. Do tego okazuje się, że szkoły mogą mieć problem ze zmieszczeniem wszystkich lekcji w tygodniu. Jak powiedziała szefowa Biura Edukacji w stołecznym ratuszu, Joanna Gospodarczyk w rozmowie z TOK FM, istnieje możliwość, że część zajęć będzie realizowana w soboty. „Rozważamy możliwość rozpoczynania lekcji później niż o godzinie 8, ale być może w części szkół część zajęć będzie realizowana w soboty” – powiedziała.

Jedno jest pewne – takiego rezultatu reformy edukacji nikt się nie spodziewał.

Czy jest na sali ktoś, kto oprócz zachwyconej swoim 'dziełem', za które to zresztą zgarnęła ogromną premię, pani minister Z., no i może jej kolegami z partii, podziela entuzjazm tą nową, rzekomo zreformowaną szkołą?

Eee, czemu takie czarnowidztwo?
Przecież udowodnią - pani minister i Jaki pan, że w ciągu dwóch lat i przez 500+, wyż demograficzny nastał raptownie. I stąd tłok przy tablicach. smile

108

Odp: Reforma szkolnictwa widziana naszymi oczami
santapietruszka napisał/a:

Olinko, mnie nie chodziło o poziom literacki. Tylko o prosty przekaz (...)

Pietruszko, to było dla mnie dosyć oczywiste, że nie o literacką mowę tu chodzi. Zresztą przy tym prymitywnym przekazie język jest dla mnie bez znaczenia.

authority napisał/a:

Teraz najlepsze w szkole obok od znajomego dowiaduję się iż prawdopodobnie wróci sobota pracująca (co któraś sobota) z powodu przeładowania zajęciami.

W swoim poprzednim poście zasygnalizowałam już ten temat (patrz: cytat z tekstu umieszczonego wMeritum.pl). Dziś natomiast takich sygnałów pojawiło się znacznie więcej, a choć mówi się, że to rozwiązanie traktowane jest jako ostateczność, ponadto młodzież i tak ma pracować w pięciodniowym systemie nauki, czyli na przykład od wtorku do soboty, to jednak widać jak na dłoni, że sytuacja jest dosyć patowa.

Mówisz, Excopie, że uprawiam czarnowidztwo? wink Jakby nie spojrzeć, to z natury swojej optymistką jestem, ale z pustego to i Salomon nie naleje, a co dopiero ja maluczka.

Na tym temat tymczasem kończę, bo mnie jeszcze oskarżą o łamanie ciszy przedwyborczej wink.

109

Odp: Reforma szkolnictwa widziana naszymi oczami

Chodziłem do szkoły w sobotę i przeżyłem. No chyba, że to przez te soboty jestem taki głupi...  Moje starsze dziecko nie poszło do gimnazjum. Trudno, ja też nie byłem. Młodsze chodzi do szkoły we wsi. Klasy małe, kończy lekcje koło południa. Teoretycznie z rejonizacji powinien chodzić do szkoły w mieście. Nówka szkoły wybudowanej za poprzedniej opcji. Nie chodzi, bo się na to nie zgodziliśmy. Szkoła nowa, a jakoś nikt nie policzył ile dzieci będzie z nowego i wciąż rozrastającego osiedla. Dziecko znajomych chodzi. Osiem albo więcej klas pierwszych. Lekcje dzielone na przed i popołudniowe. Tłok i huk. Czekanie na lekcje Nb albo lekcje do wieczora. Nie wymyślone przez ministra ale przez debili samorządowców...

110

Odp: Reforma szkolnictwa widziana naszymi oczami
Snake napisał/a:

Nie wymyślone przez ministra ale przez debili samorządowców...

Albo przez rodziców, którzy się uparli. że dziecko ma chodzić do tej konkretnie szkoły. Sam piszesz, że można się było nie zgodzić.

111

Odp: Reforma szkolnictwa widziana naszymi oczami

Jest rejonizacja. Posyłasz dziecko tam, gdzie jego rejon. My mieszkamy gdzie indziej niż oficjalnie dziecko plus miły uśmiech do dyrekcji wiejskiej szkoły. To my jesteśmy uparci rodzice, którzy uparli się, że ich dziecko ma chodzić do szkoły, gdzie klasy są po 10+ uczniów. A wlasciwa szkoła dziecka działa od trzech lat. Została zbudowana na działce, gdzie jest w ciul miejsca. Wiadomo było ile będzie w perspektywie dzieci, bo okolica rozwija się wg planów sporządzonych przez miasto. To jest prosty rachunek nawet dla debila. Z chwilą pierwszego dzwonka szkoła była za mała o ok. 500 miejsc. Dziękuję...

112 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2018-10-20 00:42:00)

Odp: Reforma szkolnictwa widziana naszymi oczami
Snake napisał/a:

Jest rejonizacja. Posyłasz dziecko tam, gdzie jego rejon. My mieszkamy gdzie indziej niż oficjalnie dziecko plus miły uśmiech do dyrekcji wiejskiej szkoły. To my jesteśmy uparci rodzice, którzy uparli się, że ich dziecko ma chodzić do szkoły, gdzie klasy są po 10+ uczniów. A wlasciwa szkoła dziecka działa od trzech lat. Została zbudowana na działce, gdzie jest w ciul miejsca. Wiadomo było ile będzie w perspektywie dzieci, bo okolica rozwija się wg planów sporządzonych przez miasto. To jest prosty rachunek nawet dla debila. Z chwilą pierwszego dzwonka szkoła była za mała o ok. 500 miejsc. Dziękuję...

Moje dzieci też nie chodziły do szkoły w rejonie smile Te młode też nie pójdą smile Da się smile Tylko rodzice muszą chcieć i działać - a nie tylko narzekać na rząd. Z samego narzekania efektów nie będzie.

A tak a propos - jak komuś strasznie przeszkadza, to pojutrze (jutro już właściwie) może próbować coś działać, wystarczy tyłek ruszyć z domu smile

113

Odp: Reforma szkolnictwa widziana naszymi oczami

Hejka, pozwole sobie odswiezyc watek. Troche czasu już minelo od wprowadzenia zmian, i może warto pokusić się na jakąs refleksje..

Zaczne od siebie, - coz, przy całym moim wcześniejszym poparciu dla zmian, jestem jednak bardzo rozczarowana. Spodziewalam się czegos innego, raczej powrotu do starego systemu nauczania, ośmioklasowej podstawówki na starych zasadach. To, co obowiazuje teraz - przeladowanie i programowe, i czasowe, chaos organizacyjny, nie sprzyja moim zdaniem, dzieciom czy mlodziezy. 8 godzin prawie codziennie, gdzie na ostatnich lekcjach najważniejsze przedmioty, czasem tez sprawdziany, dzieci pomęczone, nauczyciele sfrustrowani, tak wygląda chyba dzisiaj rzeczywistość szkolna..

114

Odp: Reforma szkolnictwa widziana naszymi oczami

Tak sobie myślałam ostatnio o reformie szkolnictwa i wg mnie zrobiono coś, co w ogóle nie było konieczne, a to, co jest konieczne zepchnięto przez ogólnie panujący chaos. Co konkretnie mam na myśli?
Wymienię 2 rzeczy (z wielu):
1. Brak zajęć: Jak się uczyć?
2. Brak zajęć z Doradcą zawodowym (regularnych)

115 Ostatnio edytowany przez authority (2018-11-23 21:25:38)

Odp: Reforma szkolnictwa widziana naszymi oczami
Snake napisał/a:

Chodziłem do szkoły w sobotę i przeżyłem. No chyba, że to przez te soboty jestem taki głupi...  Moje starsze dziecko nie poszło do gimnazjum. Trudno, ja też nie byłem. Młodsze chodzi do szkoły we wsi. Klasy małe, kończy lekcje koło południa. Teoretycznie z rejonizacji powinien chodzić do szkoły w mieście. Nówka szkoły wybudowanej za poprzedniej opcji. Nie chodzi, bo się na to nie zgodziliśmy. Szkoła nowa, a jakoś nikt nie policzył ile dzieci będzie z nowego i wciąż rozrastającego osiedla. Dziecko znajomych chodzi. Osiem albo więcej klas pierwszych. Lekcje dzielone na przed i popołudniowe. Tłok i huk. Czekanie na lekcje Nb albo lekcje do wieczora. Nie wymyślone przez ministra ale przez debili samorządowców...

To była komuna. W Korei możesz i chodzić w niedzielę dla nich też to dobre ALE RÓWNA SIĘ DO LEPSZYCH a nie w dół. Po twoich tekstach widać iż nie za dobrze ci to poszło tak jak duduś chwalił się ośmioklasówką.
Benita72 nie ma się czym chwalić. Dla mnie 8 klasówka to był koszmar ataki starszych na młodszych. Prochy zniszczone kible stłuczone szyby a była to wysoko w rankingu wrocławska podstawówka prawie najwyżej...
Wraca PRL a tak narzekają na czerwonych a sami nimi są. Współcześni bolszewicy z mandatem jak Adolf Hitler.  Mandat w wyborach demokratycznych nie oznacza demokracji. Adolf Hitler za 4 razem w końcu wygrał wybory i jak to się skończyło...
Brak wiedzy praktycznej nikomu niepotrzebna teoria no i zamknięte zapyziałe społeczeństwo bojące się wszelkich zmian (8 klas z sobą nie przecięta pępowina) moim zdaniem drugi przez innych niedostrzegalny problem post-komunistycznych 8 klasówek.
http://p.gg.pl/thumb/p/d/88jxRumnBQoT8sjxRumvkC0/Schowek(2).png

116

Odp: Reforma szkolnictwa widziana naszymi oczami
authority napisał/a:

To była komuna. W Korei możesz i chodzić w niedzielę dla nich też to dobre ALE RÓWNA SIĘ DO LEPSZYCH a nie w dół. Po twoich tekstach widać iż nie za dobrze ci to poszło tak jak duduś chwalił się ośmioklasówką.
Benita72 nie ma się czym chwalić. Dla mnie 8 klasówka to był koszmar ataki starszych na młodszych. Prochy zniszczone kible stłuczone szyby a była to wysoko w rankingu wrocławska podstawówka prawie najwyżej...

Niestety moje szkoły wykształciły mnie na prymusa, który wynikiem matury zmieścił się w najlepszej trójce maturzystów, a że liceum było najlepsze w mieście, to i pewnie byłem w pierwszej trójce w mieście. Dostałem się na bardzo dobre studia, pracuję w wyuczonym super zawodzie. Nie narzekam na pracę ani finanse.

authority napisał/a:

Wraca PRL...

He, he może w temacie szkolnictwa to dobrze? Przydałoby się coś na miarę tysiąca szkół na tysiąclecie Polski. Bo nasza wolna Polska nawet głupich przedszkoli i żłobków nie może ogarnąć. Tymczasem za mojego dzieciństwa nowe, państwowe przedszkole stało na każdym osiedlu. Ba, dalej stoją i działają w najlepsze to peerelowskie przedszkola. W pobliżu mojego mieszkania samorząd postawił nową szkołę. Od pierwszego dnia działania szkoła okazała się za mała o 1/3. Mimo, że tylko ostatni głupek mógł nie wiedzieć, że jest to prężnie rozwijające się osiedle zasiedlane przez samych młodych ludzi z dziećmi. W dodatku w miejskich planach jest dokładnie określona perspektywa rozwoju tego osiedla. No i od samego początku w nówka szkole jest chyba osiem klas każdego rocznika, dzieci chodzą do szkoły na zmianę przed i popołudniową. Brawo oni! Oczywiście ja swojego dziecka tam nie posłałem, tylko do małej, wiejskiej szkoły, gdzie są kameralne warunki, świetni nauczyciele, świetna baza dydaktyczna, sala gimnastyczna, boiska, stołówka.

117

Odp: Reforma szkolnictwa widziana naszymi oczami
Benita72 napisał/a:

Hejka, pozwole sobie odswiezyc watek. Troche czasu już minelo od wprowadzenia zmian, i może warto pokusić się na jakąs refleksje..

Zaczne od siebie, - coz, przy całym moim wcześniejszym poparciu dla zmian, jestem jednak bardzo rozczarowana. Spodziewalam się czegos innego, raczej powrotu do starego systemu nauczania, ośmioklasowej podstawówki na starych zasadach. To, co obowiazuje teraz - przeladowanie i programowe, i czasowe, chaos organizacyjny, nie sprzyja moim zdaniem, dzieciom czy mlodziezy. 8 godzin prawie codziennie, gdzie na ostatnich lekcjach najważniejsze przedmioty, czasem tez sprawdziany, dzieci pomęczone, nauczyciele sfrustrowani, tak wygląda chyba dzisiaj rzeczywistość szkolna..

Jak sięgam pamięcią, to w mojej ośmioklasówce właśnie było zawsze po 7-8 godzin lekcyjnych plus dodatkowe zajęcia językowe dla chętnych. Poziom chociażby matematyki zdecydowanie wyższy od gimbazy czy też obecnych podstawówek, ale co zrobisz, władzy czy to tej czy poprzedniej do czegoś potrzebne jest mało bystre społeczeństwo.

118

Odp: Reforma szkolnictwa widziana naszymi oczami
assassin napisał/a:

Jak sięgam pamięcią, to w mojej ośmioklasówce właśnie było zawsze po 7-8 godzin lekcyjnych plus dodatkowe zajęcia językowe dla chętnych. Poziom chociażby matematyki zdecydowanie wyższy od gimbazy czy też obecnych podstawówek, ale co zrobisz, władzy czy to tej czy poprzedniej do czegoś potrzebne jest mało bystre społeczeństwo.

Tak, ja też miałam po 7-8 godzin lekcyjnych i żyję, a poziom nauczania był zdecydowanie wyższy. Z tym, że nie były to lekcje religii, na te chodziło się dodatkowo.

119

Odp: Reforma szkolnictwa widziana naszymi oczami
santapietruszka napisał/a:
assassin napisał/a:

Jak sięgam pamięcią, to w mojej ośmioklasówce właśnie było zawsze po 7-8 godzin lekcyjnych plus dodatkowe zajęcia językowe dla chętnych. Poziom chociażby matematyki zdecydowanie wyższy od gimbazy czy też obecnych podstawówek, ale co zrobisz, władzy czy to tej czy poprzedniej do czegoś potrzebne jest mało bystre społeczeństwo.

Tak, ja też miałam po 7-8 godzin lekcyjnych i żyję, a poziom nauczania był zdecydowanie wyższy. Z tym, że nie były to lekcje religii, na te chodziło się dodatkowo.

A i owszem w moim przypadku nawet nie na terenie szkoły, dopiero w średniej się to zmieniło.

120 Ostatnio edytowany przez Olinka (2018-12-31 03:44:34)

Odp: Reforma szkolnictwa widziana naszymi oczami
Benita72 napisał/a:

Hejka, pozwole sobie odswiezyc watek. Troche czasu już minelo od wprowadzenia zmian,....Spodziewalam się czegos innego, raczej powrotu do starego systemu nauczania, ośmioklasowej podstawówki na starych zasadach. To, co obowiazuje teraz - przeladowanie i programowe, i czasowe, chaos organizacyjny, nie sprzyja moim zdaniem, dzieciom czy mlodziezy. 8 godzin prawie codziennie, gdzie na ostatnich lekcjach najważniejsze przedmioty, czasem tez sprawdziany, dzieci pomęczone, nauczyciele sfrustrowani, tak wygląda chyba dzisiaj rzeczywistość szkolna..

Proszę Cie, jakie przeładowania programowe.
Oglądałaś w ogóle podręczniki dla 8 klasisty?
To co oni się teraz uczą to my sie uczylismy w 6-7 klasie.
Matematyka to już całkowicie żenada. Proporcje i równania z 1 niewiadomą w 8 klasie?
Zachowałem stare książki. Zbiór zadan z matematyki dla klas V-VI, obecny 8 klasista gębę otwiera ze zdziwienia.
Geometria/trugonometria w obecnej podstawówce sprowadza sie do rysowania trójkątów w gładkim zeszycie.
O logarytmach które ja spotkałem w mojej podstawówce nie wspomne.
Dziecko jest 8 godzin dziennie? To może zainteresuj się co robi po lekcjach a nie łykaj ściemy małolata jak pelikan ryby. W 8 klasie nie ma 40 godzin tygodniowo zajęc. Nie ma nawet 35 godzin tygodniowo. Ale kązdy wiek sie rządzi swoimi prawami. 15 latek woli po szkole zabalowac, zrzucic wine na szkołe i trudno go winic - taki wiek.
Klasówka na 7 lekcji - a czy nas ktoś pytał czy tak chcemy? Dawaliśmy rade i było to bez problemów.
Fakt, nie było wtedy smartfonów, facebooka, twittera czy instagrama - ale gralismy w piłke, łapaliśmy traszki i jezdzilismy na rowerach. 8 klasista niech sie za nauke wezmie a nie że Ty szukasz za niego wymówki.
W 1 klasie szkoły średniej mielismy równanie kwadratowe i wzór na delte - myslisz ze przy tym poziomie matematyki bedzie w stanie w przyszłym roku to ogarnąc? Narysuje parabole i wyliczy miejsca zerowe czy nie bedzie miał czasu bo bedzie zajęty lajkowaniem na FB.
Tu można przeczytac troche wiecej:
[nieregulaminowy link]

121

Odp: Reforma szkolnictwa widziana naszymi oczami
foggy napisał/a:

W 8 klasie nie ma 40 godzin tygodniowo zajęc. Nie ma nawet 35 godzin tygodniowo.

Mój syn jest w 7 klasie i ma 37 godzin tygodniowo. A w drugim półroczu dojdą jeszcze 2 godziny.

122 Ostatnio edytowany przez foggy (2018-11-24 10:28:04)

Odp: Reforma szkolnictwa widziana naszymi oczami

Moje dziecko z 8 klasy ma 34 lekcje tygodniowo wliczając w to religie. Bez nieobowiazkowej religii byłoby 32 lekcje.
4 dni po 7 lekcji + 1 dzien 6 lekcji.

123 Ostatnio edytowany przez Benita72 (2018-11-24 18:38:32)

Odp: Reforma szkolnictwa widziana naszymi oczami

Nie wiem, kiedy chodziliście wszyscy do szkoły, ale zauważam, ze wielu ludzi wykazuje pamięć nieco, delikatnie mowiac, wybiorczą. Ja osobiście nie pamiętam, bym kiedykolwiek w szkole postawowej miała wiecej niż 7 lekcji, serio. A czasem było 6 lub 5. Znajoma dotarla ostanio do programu nauczania, i za naszych czasów liczba lekcji w tygodniu - to było 25-26 lekcji, wiec być może ktoś miał kiedyś 8 lekcji, ale w pozostale dni musial mieć 5 np. I nie uważam, żeby te szkoły przygotowywaly najgorzej, a przecież teraz miało być lepiej? Po to sie chyba zmienia, żeby było lepiej, a nie byle jak, lub jeszcze gorzej. Dzis - moja corka klasa 7 - 4 razy w tyg 8 lekcji, gdzie na 8 bywa np. matematyka lub chemia, i oczywiście sprawdziany. Tak nie powinno być, i było obiecywane, przez tych na gorze, ze nie będzie takiej sytuacji, wiec nie popisali się. Przeladowanie materialu - ogromne - np. geografia klasa 7 - kartkowka z lekcji na lekcje - 48 nazw rzek polskich wraz z polozeniem, oraz prawie drugie tyle rzek europejskich, kto mi to wyjasni, na jaką cholerę? I tak z prawie każdym mniej ważnym przedmiotem.

Wiec nie mowcie, ze było tak samo, bo nawet 3-4 godziny w tyg roznicy to sporo - tym bardziej, jak dziecko ma jeszcze zajecia dodatkowe.
W niektórych krajach dzieci wogole nie maja zadawane do domu lekcji, i jakos program realizowany jest w calosci w szkole, nikt tez w szkole nie nocuje. Wiec daloby się. Ale - jak zwykle, zamiast uczyc się od lepszych(państw i ich rozwiązan), u nas mamy ambicje wyksztalcic omnibusow po szkole podstawowej, którzy nijak tej wiedzy nie wykorzystają.

Takie jest moje zdanie.

124 Ostatnio edytowany przez foggy (2018-11-24 19:15:59)

Odp: Reforma szkolnictwa widziana naszymi oczami
Benita72 napisał/a:

....
Wiec nie mowcie, ze było tak samo, bo nawet 3-4 godziny w tyg roznicy to sporo - tym bardziej, jak dziecko ma jeszcze zajecia dodatkowe.
...

Moze tu jest pies pogrzebany?
Z zajeciami dodatkowymi to spokojnie 40 godziny tygodniowo można przekroczyć a jak rodzic jest nadambitny to i 50 godzin tygodniowo może być mało.
Podaje w telegraficznym skrócie
dawna szkoła 8 letnie  (klasa/ilosc lekcji) |||| nowa szkola 8 letnia
Biologia      4/2 5/2 6/2 7/2 8/2    ||||  4/0 5/1 6/1 7/1 8/1
Geografia   4/2 5/2 6/2 7/2 8/2    ||||  4/0 5/2 6/1 7/1 8/1
Fizyka          4/0 5/0 6/1 7/2 8/2   ||||  4/0 5/1 6/1 7/1 8/1
Porównanie pełnej siatki godzin tutaj:
http://www.google.com/url?sa=t&rct= … ouLFAw0KqN

125

Odp: Reforma szkolnictwa widziana naszymi oczami
foggy napisał/a:
Benita72 napisał/a:

....
Wiec nie mowcie, ze było tak samo, bo nawet 3-4 godziny w tyg roznicy to sporo - tym bardziej, jak dziecko ma jeszcze zajecia dodatkowe.
...

Moze tu jest pies pogrzebany?
Z zajeciami dodatkowymi to spokojnie 40 godziny tygodniowo można przekroczyć a jak rodzic jest nadambitny to i 50 godzin tygodniowo może być mało.

Skad pomysl, ze to rodzic nadambitny, a nie np. wybor dziecka, które ma swoje pozaszkolne zainteresowania i chce je realizować. Szkola to nie powinien być jakiś kierat, żeby już na nic innego dziecko nie moglo mieć czasu. Zauwazylam tez, ze teraz dzieci (nie tylko moje, żeby nie było) nie lubią szkoły, bo jest po prostu bardzo absorbujaca i jakas nieprzyjazna uczniowi. Program dawnego gimnazjum musi, nie wiedzieć czemu, być zrealizowany w 7 i 8 klasie, czyli trzy lata w dwa, i sami nauczyciele mowia, ze to jakiś koszmar. Po prostu nie zostalo to dobrze przygotowane, i tyle. Nie wiem nawet, czy ktoś tak naprawde przejmuje się tą mlodziezą i ich nauczaniem, czy tylko to jest jakiś elemet walki politycznej, bo tak to wygladac zaczyna.

126 Ostatnio edytowany przez rampampam (2018-11-24 20:11:30)

Odp: Reforma szkolnictwa widziana naszymi oczami
foggy napisał/a:

Podaje w telegraficznym skrócie
dawna szkoła 8 letnie  (klasa/ilosc lekcji) |||| nowa szkola 8 letnia
Biologia      4/2 5/2 6/2 7/2 8/2    ||||  4/0 5/1 6/1 7/1 8/1
Geografia   4/2 5/2 6/2 7/2 8/2    ||||  4/0 5/2 6/1 7/1 8/1
Fizyka          4/0 5/0 6/1 7/2 8/2   ||||  4/0 5/1 6/1 7/1 8/1
Porównanie pełnej siatki godzin tutaj:
http://www.google.com/url?sa=t&rct= … ouLFAw0KqN

Tyle tylko że ta siatka nie dotyczy trzech roczników przejściowych, czyli obecnej 6,7 i 8 klasy. Inna sprawa, że nie jest zgodna z prawdą, bo np fizyka będzie dopiero w 6 klasie, a nie w 5.

127

Odp: Reforma szkolnictwa widziana naszymi oczami

Mnie zainteresował komentarz, który znalazłam w zestawieniu pod linkiem wklejonym przez Foggy'ego. Wklejam go, bo chyba warto zwrócić na to uwagę, a nie wiem ile osób tam zajrzy:

Dorota Kurzawa napisał/a:

UWAGA
Godziny (przeznaczone na realizację przedmiotów przyrodniczych), które w propozycji MEN zniknęły z tzw. siatki godzin obecnego PSP i PG (5 godzin tygodniowo w cyklu nauczania) nie pojawiły się także w liceum.
Przed reformami 1015 godz., po pierwszej reformie 875 godz. (ubyło ok.140 godzin), po proponowanej reformie ubędzie kolejne ok. 175 godz., co łącznie daje ok. 315 godzin mniej. Jednocześnie zmiany treści programowych zawartych w podstawie programowej miały w kolejnych reformach "charakter kosmetyczny”. Czy mamy takie zdolne dzieci, że nadrobią same brak  ok. 315 godzin, czy rodzice myślący poważnie o edukacji i przyszłości własnych dzieci będą mieli czas i możliwość pomocy w nauce własnym dzieciom, a może będą zmuszeni do wydawania pieniędzy na kolejne korepetycje?

Na podstawie analizy liczbowej spadku godzin nauczania i obserwacji środowiska odpowiedź na często zadawane pytanie o przyczynę znaczącego wzrostu liczby uczniów uczęszczających na korepetycje z biologii, geografii, fizyki i chemii nasuwa się sam – jest nią spadek liczby godzin w szkołach na realizację treści programowych (tylko na 4-ry wymienione przedmioty ubyło wraz z wprowadzeniem gimnazjów ok.140 godzin), niebawem zaś, czyli po rzekomym powrocie do "dawnej" 8-klasowej  szkoły podstawowej  ubędzie kolejne ok.175 godzin.
Dziwne jest to, że  mówimy o rozwoju polskiej technologii, nauki, o wynalazkach, o konkurencyjności na rynku międzynarodowym, a jednocześnie ograniczamy liczbę godzin na nauczanie przedmiotów ścisłych, od których osiągnięcie owych celów jest uzależnione.

WNIOSKI
Proponowany powrót do dawnej 8-klasowej szkoły podstawowej jest fikcją, bo przedstawiona propozycja reformy z dawną szkołą ma jedynie wspólną nazwę i podział na 8 – klas. Niestety nie przewiduje  powrotu do "siatki godzin" sprzed reformy na nauczanie poszczególnych przedmiotów, a co gorsze zmniejsza i tak okrojoną przez poprzednią reformę liczbę godzin na nauczanie przedmiotów ścisłych np. fizyka, biologia, geografia. 
Podobnie z proponowanym 4-letnim liceum, w którym na większość przedmiotów nauczania (w tym na biologię, geografię, fizykę i chemię) uczeń będzie miał w przeciągu 4 lat tyle samo godzin, ile miał do tej pory w ciągu 3-lat.
Co z innymi przedmiotami nauczania? Policzcie sami.

Na koniec, to już ode mnie, pytanie retoryczne: czy aby na pewno taka 'reforma' potrzebna była polskiej oświacie? Dziś koń, jaki jest, każdy widzi, a przecież na to wszystko zwracano uwagę jeszcze przed jej wprowadzeniem.

128

Odp: Reforma szkolnictwa widziana naszymi oczami

Byc może to jest przyczyną poczucia że programy są przeładowane, jesli ilosc godzin zmniejszono o 20-25% a ilosc materiały tylko o 5-10%. Na pojedyncza godzinę lekcyjną przypada wiecej wiedzy do przekazania.
Z drugiej strony mamy mniej ilościowo godzin które dzieci spędzają w szkole czyli wiecej im zostaje wolnego czasu.
Gdyby nastąpił powrót do starej podstawówki 8 letniej z jej starą siatką godzin to ilość zajęc w szkole by się zwiększyła a to by wywołało jeszcze większą fale krytyki.

129 Ostatnio edytowany przez gojka102 (2018-11-25 13:45:01)

Odp: Reforma szkolnictwa widziana naszymi oczami
foggy napisał/a:

Byc może to jest przyczyną poczucia że programy są przeładowane, jesli ilosc godzin zmniejszono o 20-25% a ilosc materiały tylko o 5-10%. Na pojedyncza godzinę lekcyjną przypada wiecej wiedzy do przekazania.
Z drugiej strony mamy mniej ilościowo godzin które dzieci spędzają w szkole czyli wiecej im zostaje wolnego czasu.
Gdyby nastąpił powrót do starej podstawówki 8 letniej z jej starą siatką godzin to ilość zajęc w szkole by się zwiększyła a to by wywołało jeszcze większą fale krytyki.

Hmm,no nie zauważyłam,że dzieci spędzają mniej godzin w szkole. smile
Uczę klasy siódme i ósme,którym doszły dwie godziny ósme tygodniowo.
Moja córka-klasa VII spędzała do tej tej pory siedem godzin dziennie a od siódmej klasy ma trzy razy w tygodniu osiem godzin.
Zwalniam ją z ósmych godzin bo o 15 zaczyna zajęcia w muzycznej.W związku z tym materiał,który jest omawiany gdy jest nieobecna musi zaliczyć indywidualnie.

130

Odp: Reforma szkolnictwa widziana naszymi oczami

Juz to pisalam, ale nie zaszkodzi jeszcze raz.
Kursy na technika wet. wiec ludzie teoretycznie ze srednim  wyksztalceniem. Problem -insulinowka skalowana 40 jednostek mililitr. Kotu nie da rady podac insuliny za pomoca "piora" bo ma siersc. Pozostaje insulinowka. Insulina lantus (najbardziej wskazana dla kotow) ma 100 jednostek/ml. Prosze podac 10 jednostek.
Matematyka? Rano? Ja nie wiem... Ja KOCHAM kotecki, ale matematyka...
Jest to zadanie na poziomie podstawowki-przynajmniej takiej z PRL-u.

Posty [ 66 do 130 z 246 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » STYL ŻYCIA I SPOŁECZEŃSTWO KOBIECYM OKIEM » Reforma szkolnictwa widziana naszymi oczami

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024