O, choćby tutaj masz odpowiedź o co chodzi z tym kaftanem. Między innymi tu, bo tak naprawdę cały ten wątek wyraźnie wskazuje na zaburzenia osobowości. I to NIE jest żart.
eh23 napisał/a:W ten weekend sama zobaczyłam jaka jestem "chora" on mi mówi ,że chcę odpocząć ja go dalej męczę nie wiem czemu (...).
Tu już przekoloryzuję, żeby nakreślić Ci skalę problemu - Ty jesteś po prostu niebezpieczna dla otoczenia, a takich ludzi się izoluje. Na ofiarę upatrzyłaś sobie chłopaka i teraz wysysasz z niego życiodajne soki.
CatLady napisał/a:Ty jesteś psychiczna... porąbana do kwadratu.
Idź do pracy albo idź do psychiatry i to migiem. Nie rozumiem, nie potrafię, dlaczego ten facet jeszcze w ogóle z Tobą jest... chyba też z nim kiepsko. Ale on ma jeszcze szanse w życiu. U Ciebie to już chyba za późno.
Padłam
, ale niestety to wszystko jest prawdą. Aż trudno uwierzyć, że można być taką pijawką, która drugiemu człowiekowi odbiera każdą chwilę, którą potencjalnie mógłby przeznaczyć na coś dla siebie miłego, nieustannie usiłuje wbijać go w poczucie winy, każdą rozmowę zamienia w pretekst do wylewania żali i pretensji, każdą próbę wyjścia na przeciw oczekiwaniom sprowadzi do poziomu zero, bo jej, jak napisała Monoceros, "mało, mało, mało". Z drugiej strony jak można być aż takim masochistą, żeby się od takiego energetycznego wampira nie starać uwolnić? Przecież kontakt z Eh to musi być permanentna udręka.
Eh, zastanów się spokojnie, a potem odpowiedz, tak z ręką na sercu, czy na miejscu Twojego chłopaka wytrzymałabyś z kimś takim jak Ty?
Nie ,nie wytrzymałabym z takim kimś jak ja . Ale nie widzicie ,że on ma wszystko gdzieś?Wcale on nie musi do mnie pisać i to dla niego żaden problem.
Może mu pasuję taki związek? jęczę mu on się dowartościowuje ,jest mu z tym dobrze kiedy chcę to pisze jak nie to nie ,kiedy chce to przyjedzie ,kiedy chce to się obrazi ,nie odpisze itp.