Nie Eh.
Nie piszesz tego samego.
Wrzucasz fragmenty.Bez kontekstu, takiego jak tutaj.
Mega słabe.
Mentalnie jesteś dzieckiem,do tego kłamiesz na potęgę.Przeczytałem tamten temat i nie ma tam tego co tutaj - nie fałszuj realiów.
Czytałem - porównałem - kitu nie wciśniesz.
Nie Eh.
Nie piszesz tego samego.
Wrzucasz fragmenty.Bez kontekstu, takiego jak tutaj.
Mega słabe.
Mentalnie jesteś dzieckiem,do tego kłamiesz na potęgę.Przeczytałem tamten temat i nie ma tam tego co tutaj - nie fałszuj realiów.
Czytałem - porównałem - kitu nie wciśniesz.
Niby gdzie to czytałeś ? Bo tego nie ma tutaj
Olinka napisał/a:eh23 napisał/a:Chyba on ma to juz gdzies napisal tak
P- poogladalas?
E- tak.
P- co ogkadalas? Ja skończyłem właśnie tamten serial
E- to dobrze
P- ci co obrażona?
E- raniona i smutna z rezta wiesz jak sie czuje nie widze zwiazku bez rozmow nie zasłużyłam sobie
P- mowilem To mowilem nic innego nie mam do powiedzenia
E- wogole nie jest ci przyrko
P- nid wiem rob sobie co chcesz bo ty zaczynasz majac problem
E- co masz na mysli?
P- cale przeczytaj to masz napisane idę spac dobranoc kcoham cieWciąż wspominasz coś o jakichś rozmowach, ale to co powyżej zostało zacytowane nie ma NIC wspólnego z dojrzałym dialogiem, a nawet jego próbą. To jest jeden wielki wyrzut i szantaż emocjonalny, który w założeniu ma wbić go w poczucie winy, że to "przez niego jesteś zraniona, smutna, a jemu nawet nie jest z tego powodu przykro". Dam sobie rękę uciąć, że tak własnie w Twoim pojęciu powinny wyglądać Wasze rozmowy po kłótniach, a wszelkie ich namiastki (namiastki, bo on już wyraźnie mówi, że nie chce w tym uczestniczyć i szybko temat ucina) tak dokładnie z Twojej strony przebiegają.
Tak więc raz jeszcze powtarzam: to nie ma NIC wspólnego z konstruktywną rozmową, dlatego ani ja się nie dziwię, ani Ty nie powinnaś, że jego to już nie interesuje. Ponadto Twoje zachowanie zupełnie się nie zmieniło, więc oczekiwanie, że jego ulegnie zmianie jest bardzo życzeniowe, bo to tak niestety NIE działa. Mało tego, przypuszczalnie za chwilę będzie jeszcze gorzej. Przypomnij sobie zresztą, że już jakiś czas temu ostrzegałyśmy, że to jest w zasadzie nieuchronna kolej rzeczy, że jego stosunek do Ciebie będzie odbiciem Twojego, dlatego to co zdarzyło się wczoraj powinno przynieść refleksję, że sama tę reakcję wywołałaś. Może niekoniecznie wczoraj, ale pracowałaś na to całe tygodnie, a nawet miesiące.
Oczywiście, że on nie powinien w taki sposób Cię potraktować, ale jak to się mówi - w związkach sami sobie hodujemy takie potworki, bo pamiętajmy, że nasi partnerzy też są tylko ludźmi, też mają ograniczone pokłady cierpliwości, wyrozumiałości, też potrzebują spokoju, normalności, zrozumienia i szacunku dla własnych potrzeb.Tak wiem,ze go zmieniłam. Własnie jak zawsze chce o czyms pogadac juz później to on ucina rozmowę i nie ma nic do powiedzenia i wtedy ja chodzę przybita bo on chce zeby z dnia na dzien już teraz nagle bylo dobrze jakby sie nic nie stalo. NIE MAM prawa napisac ze mnie cos boli bo ewidentnie go to nie interesuje wazne ze on nie chce gadac i nie ma nic do powiedzenia. Jak mam sie czuc jako jego dziewczyna? Czuje ze nie traktuje mnie powaznie, przecież jak sie kocha to później mimo wszystko ludzie żałuja pewnych slow i przepraszają. Nigdy nie chce go wbic w poczucie winy moze zle to po prostu pisze ehhh mi chodzi w tych rozmowach zeby zrozumial co czuję i żebyśmy przegadali oboje co zmieniany. I mam jeszcze tutaj pytanie. Mam przestac tutaj pisac tak szczerze? Bo ja nie chce zeby ta dziewczyna Lady Loka wysyłała mu cos ponieważ wie ze mam forum kiedys dalam mu przeczytac pierwsze posty to powiedzial ze nie mam co robic i byl zly bardziej.
Ale Ty nie rozmawiasz. Ty wpędzasz w poczucie winy i manipulujesz.
Chętnie bym poznała opinię Twojego faceta na temat tego wątku. Jestem przekonana, że jego spojrzenie różniłoby się od Twojego DIAMETRALNIE.
849 2018-02-27 11:59:56 Ostatnio edytowany przez eh23 (2018-02-27 12:00:42)
eh23 napisał/a:Tak wiem,ze go zmieniłam. Własnie jak zawsze chce o czyms pogadac juz później to on ucina rozmowę i nie ma nic do powiedzenia i wtedy ja chodzę przybita bo on chce zeby z dnia na dzien już teraz nagle bylo dobrze jakby sie nic nie stalo. NIE MAM prawa napisac ze mnie cos boli bo ewidentnie go to nie interesuje wazne ze on nie chce gadac i nie ma nic do powiedzenia. Jak mam sie czuc jako jego dziewczyna? Czuje ze nie traktuje mnie powaznie, przecież jak sie kocha to później mimo wszystko ludzie żałuja pewnych slow i przepraszają. Nigdy nie chce go wbic w poczucie winy moze zle to po prostu pisze ehhh mi chodzi w tych rozmowach zeby zrozumial co czuję i żebyśmy przegadali oboje co zmieniany. I mam jeszcze tutaj pytanie. Mam przestac tutaj pisac tak szczerze? Bo ja nie chce zeby ta dziewczyna Lady Loka wysyłała mu cos ponieważ wie ze mam forum kiedys dalam mu przeczytac pierwsze posty to powiedzial ze nie mam co robic i byl zly bardziej.
Ale Ty nie rozmawiasz. Ty wpędzasz w poczucie winy i manipulujesz.
Chętnie bym poznała opinię Twojego faceta na temat tego wątku. Jestem przekonana, że jego spojrzenie różniłoby się od Twojego DIAMETRALNIE.
.
Jego podejście akurat znam moge przedstawić.. moj facet mysli tak: wszystko wyolbrzymiasz ,przekrecasz zdania,i ciagle jeczsz a później jeszcze sobie wszystko wkrecasz ja tak nie bede gadal i koniec "
Pirx napisał/a:Nie Eh.
Nie piszesz tego samego.
Wrzucasz fragmenty.Bez kontekstu, takiego jak tutaj.
Mega słabe.
Mentalnie jesteś dzieckiem,do tego kłamiesz na potęgę.Przeczytałem tamten temat i nie ma tam tego co tutaj - nie fałszuj realiów.
Czytałem - porównałem - kitu nie wciśniesz.Niby gdzie to czytałeś ? Bo tego nie ma tutaj
Krętaczka nie z tej ziemi.
Baw się z innymi. Sama się wsypałaś.
Dziewczyny chcecie z nią dyskutować - dyskutujcie.Nie ma sensu.
eh23 napisał/a:Pirx napisał/a:Nie Eh.
Nie piszesz tego samego.
Wrzucasz fragmenty.Bez kontekstu, takiego jak tutaj.
Mega słabe.
Mentalnie jesteś dzieckiem,do tego kłamiesz na potęgę.Przeczytałem tamten temat i nie ma tam tego co tutaj - nie fałszuj realiów.
Czytałem - porównałem - kitu nie wciśniesz.Niby gdzie to czytałeś ? Bo tego nie ma tutaj
Krętaczka nie z tej ziemi.
Baw się z innymi. Sama się wsypałaś.Dziewczyny chcecie z nią dyskutować - dyskutujcie.Nie ma sensu.
Nawet nie jestes w stanie powiedzieć jaka to strona czyli nic nie czytales. To ja Ci powiem gdzie to jest napisane.. na facebooku w grupie zamkniętej anonimowo przez emaila . kto tu kręci? Chcesz zrobić ze mnie klamce a nie klamie
To moze posluchasz wreszcie skoro Twoj facet twierdzi to samo co my?
On musialby byc masochista zeby tkwic z Toba prawie 2 lata w zwiazku dla zabawy. Nikt by tego nie przezyl. Chyba ze mialby zaklepane miejsce w psychiatryku od razu po zerwaniu.
To moze posluchasz wreszcie skoro Twoj facet twierdzi to samo co my?
On musialby byc masochista zeby tkwic z Toba prawie 2 lata w zwiazku dla zabawy. Nikt by tego nie przezyl. Chyba ze mialby zaklepane miejsce w psychiatryku od razu po zerwaniu.
Posłucham, ale kurcze nie wmawiajcie mi proszę ze klamie lub ze cos do niego trafi. Po to zalozylam forum zebym mogla komu sie wygadać. Jeśli mnie tu nie chcecie to mozescie szczerze powiedzieć albo Nie odpisywać.
To się ogarnij zamiast wymyślać sobie problemy.
To się ogarnij zamiast wymyślać sobie problemy.
Staram sie bardzo. Ale jak widzę taka wiadomość jak wczoraj to boli mnie to i przeżywam yhh.
Lady Loka napisał/a:To się ogarnij zamiast wymyślać sobie problemy.
Staram sie bardzo. Ale jak widzę taka wiadomość jak wczoraj to boli mnie to i przeżywam yhh.
Współczuję Twojemu partnerowi. Ja bym już dawno dała nogę na jego miejscu.
eh23 napisał/a:Lady Loka napisał/a:To się ogarnij zamiast wymyślać sobie problemy.
Staram sie bardzo. Ale jak widzę taka wiadomość jak wczoraj to boli mnie to i przeżywam yhh.
Współczuję Twojemu partnerowi. Ja bym już dawno dała nogę na jego miejscu.
Czeka aż ja zerwę jak dla mnie. Dlatego jeszcze jest.
Znowu sobie wkręcasz.
Wczorajszą wiadomość też przeżywałaś bo ją wyolbrzymiłaś.
Przeżywasz swoje urojenia, jest Ci przykro bo on nie skacze z kwiatkami koło Ciebie. Pora nauczyć się, że związek tak nie wygląda.
Tak długo jak będziesz przeżywać rzeczy UROJONE, tak długo nie bedzie spokoju w Twoim związku
Znowu sobie wkręcasz.
Wczorajszą wiadomość też przeżywałaś bo ją wyolbrzymiłaś.Przeżywasz swoje urojenia, jest Ci przykro bo on nie skacze z kwiatkami koło Ciebie. Pora nauczyć się, że związek tak nie wygląda.
Tak długo jak będziesz przeżywać rzeczy UROJONE, tak długo nie bedzie spokoju w Twoim związku
Wkrecanie i urojenia możliwe . Tak wczoraj ta wiadomość mnie dobiła i wyolbrzymiałam bo nie czuje się dla niego nikim ważnym. Jest mi przykro ,ze się nie stara tez aby było dobrze tylko urywa temat gdy powiem ze jestem zraniona i mi źle. W końcu to ja jestem egoistką czy oboje ?
Dziękuję wszystkim za pomoc . Wyjaśnilismy sobie wszystko ,on mi też dużo powiedzial. Juz wszystko gra .
Gra do następnego ataku paranoi.
Powodzenia!
Dziękuję wszystkim za pomoc . Wyjaśnilismy sobie wszystko ,on mi też dużo powiedzial. Juz wszystko gra .
Aż do następnego razu...
863 2018-02-27 22:50:16 Ostatnio edytowany przez Lady Loka (2018-02-27 23:15:41)
do usunięcia.
do usunięcia.
Usunięcia?
Eh i Ty się jeszcze dziwisz, że dziewczyny piszą, że wyolbrzymiasz i przesadzasz?
Wiesz, znowu się wszystko, w jakiś cudowny sposób, wyjaśniło...
866 2018-02-28 09:06:12 Ostatnio edytowany przez Esthere (2018-02-28 09:08:03)
Eh i Ty się jeszcze dziwisz, że dziewczyny piszą, że wyolbrzymiasz i przesadzasz?
Wiesz, znowu się wszystko, w jakiś cudowny sposób, wyjaśniło...
Bo dziewczyna panikuje przy każdej różnicy zdań, jego gorszym nastroju. Czym pokazuje, że jest od niego totalnie zależna. A on będzie dalej postępował jak chce bo i tak ma ją w garści.
Oboje prawdopodobnie dysfunkcyjni - tylko o tym chłopaku bardzo mało wiemy. Nie znamy nawet dobrze kontekstu jego zachowań. W duzej mierze na pewno prowokowanych Eh reakcjami - dopatrywaniem się we wszystkim co nie jest peanem na jej czesc - zagrozenia porzuceniem. Ona ze strachu i niepewności czy on jej nie zostawi sama kreuje sytuacje potencjalnie grożące rozstaniem- żeby pozbyć się napięcia związanego z niepewnością czy on chce być z nią czy nie chce. Po dłuższych okresach gdy jest fajnie - pojawia się takie napięcie, jakby za długo było już dobrze, i zaczyna się jazda.
Może oboje potrzebują tych emocji. Ona - odrzucenia, on - dystansu i jej zabiegania. Niby oboje wkurzeni swoim zachowaniem ale trwają w tym. Trwają bo oboje czerpią ukryte korzyści z takiego stanu. Taniec żurawia i czapli.
Nie wierzę że chłopak jest całkiem ok - dysfunkcje lubią się dopasowywac komplementarnie.
Eh powinna jednak skoncentrować się na sobie i swoim życiu a nie na nim. Wypełnić czymś sensownym pustkę która czuje gdy on się z nią nie kontaktuje.
Eh - gdybyś miała pracę, naprawdę zajmujące życie, pełne obowiązków i odpowiedzialności- zmieniłaby się optyka Twojego postrzegania partnera. Nie szukaj wymówek. Szukaj pracy. To wzmocni Twoje poczucie wartości. Przestaniesz być taka zależna i w konsekwencji lękowa.
Dziękuję wszystkim za pomoc . Wyjaśnilismy sobie wszystko ,on mi też dużo powiedzial. Juz wszystko gra .
Po prostu "Tadam!"
Mam nadzieję, że dałaś mu do przeczytania te 23 strony swoich paranoi, bo inaczej nie wyobrażam sobie słów "wyjaśniliśmy sobie wszystko".
Powodzenia.
evalougo napisał/a:Eh i Ty się jeszcze dziwisz, że dziewczyny piszą, że wyolbrzymiasz i przesadzasz?
Wiesz, znowu się wszystko, w jakiś cudowny sposób, wyjaśniło...Bo dziewczyna panikuje przy każdej różnicy zdań, jego gorszym nastroju. Czym pokazuje, że jest od niego totalnie zależna. A on będzie dalej postępował jak chce bo i tak ma ją w garści.
Oboje prawdopodobnie dysfunkcyjni - tylko o tym chłopaku bardzo mało wiemy. Nie znamy nawet dobrze kontekstu jego zachowań. W duzej mierze na pewno prowokowanych Eh reakcjami - dopatrywaniem się we wszystkim co nie jest peanem na jej czesc - zagrozenia porzuceniem. Ona ze strachu i niepewności czy on jej nie zostawi sama kreuje sytuacje potencjalnie grożące rozstaniem- żeby pozbyć się napięcia związanego z niepewnością czy on chce być z nią czy nie chce. Po dłuższych okresach gdy jest fajnie - pojawia się takie napięcie, jakby za długo było już dobrze, i zaczyna się jazda.
Może oboje potrzebują tych emocji. Ona - odrzucenia, on - dystansu i jej zabiegania. Niby oboje wkurzeni swoim zachowaniem ale trwają w tym. Trwają bo oboje czerpią ukryte korzyści z takiego stanu. Taniec żurawia i czapli.Nie wierzę że chłopak jest całkiem ok - dysfunkcje lubią się dopasowywac komplementarnie.
Eh powinna jednak skoncentrować się na sobie i swoim życiu a nie na nim. Wypełnić czymś sensownym pustkę która czuje gdy on się z nią nie kontaktuje.
Eh - gdybyś miała pracę, naprawdę zajmujące życie, pełne obowiązków i odpowiedzialności- zmieniłaby się optyka Twojego postrzegania partnera. Nie szukaj wymówek. Szukaj pracy. To wzmocni Twoje poczucie wartości. Przestaniesz być taka zależna i w konsekwencji lękowa.
Bardzo dobrze napisane i bardzo sie zdziwilam jak to przeczytałam. Wiele razy chcialam wam to napisać ale pewnie uważana bylabym za jeszcze gorsza. Mianowicie panikuje za kazdym razem przy każdej kłótni, przy każdym ostrzejszym tonie. Nie wiem jak dokładnie wyjaśnić moje zachowanie. Wczesniej jak sie kłóciłam z nim mialam postawe " Edyta ten zwiazek nie musi byc na cale zycie wszystko moze sie zmienic i bedzie ok " a teraz nie wyobrażam sobie zycia bdz niego. Mimo tych wszystkich kłótni nie umiem wyobrazić sobie ze nas nie ma . JESTEM świadoma ze wszystko sie moze zakończyć w kazdej chwili ale na pewno bym cierpiała bardzo dlugo ja tak mam niestety ze nie umiałabym wejsc w nowy zwiazek ,moze dlatego ze go juz dlugo znam. Razem chodizlismy do klasy, przyjaznilismy sie i jakos sie w sobie zakochalismy po czasie.
To prawda czuję sie od niego w jakis sposob "uzależniona " co wpędza mnie w gorsze samopoczucie. Tak to prawda "sama kreuje sytuacje potencjalnie grożące rozstaniem- żeby pozbyć się napięcia związanego z niepewnością czy on chce być z nią czy nie chce" . Jeśli chodzi o klotnie to z reka na sercu moge przysiąc, ze on nie zaczyna nigdy, kłótnie zawsze ja wywoluje - tyle moge napisac. Szczerze mówiąc to ja nie czerpie korzyści z kłótni ani z rzeczy ktore mnie rania .A czy on z tego cos czerpie? Możliwe. Zabiegam, prosze sie jego takze napewno jest pewniejszy siebie . Jesli chodzi o prace to nie mogę pracować jestem zapisana na kurs: komputerowy, psychologiczny,językowy i kwiecień -maj zaczynam 3 mies staz po którym podchodzę do egzaminu. Jak on np. Malo sie odzywa to pytam sama siebie "po co tak zabiegał o mnie ze teraz nie umie poświęcić czasu " i czasem jestem na to zla po prostu na to, ze gdy spytam ladnie czy mógłby wiecej bo np. za Nim tesknie to stwierdzi ze ze mna trzeba byc 24h . Dlatego we mnie tyle złości i smutku.
eh23 napisał/a:Dziękuję wszystkim za pomoc . Wyjaśnilismy sobie wszystko ,on mi też dużo powiedzial. Juz wszystko gra .
Po prostu "Tadam!"
Mam nadzieję, że dałaś mu do przeczytania te 23 strony swoich paranoi, bo inaczej nie wyobrażam sobie słów "wyjaśniliśmy sobie wszystko".
Powodzenia.
Nie nie dalam i nie chce zeby czytał.
Jeśli chodzi o wyjasnienie sobie sytuacji to chodzilo o To ,ze zadzwonił po pracy jak zawsze no i pytał co u mnie ja powiedziałam okej bo przecież wtedy nie chciał gadać i nie chciałam drążyć tematu to pytal z dwa razy czy na pewno to powiedziałam ze boli mnie to jal sie do mnie odzywa. Powiedział ,ze inaczej sie do mnie nie da bo nie rozumiem i tak go mecze. I ze jak jest zly zebym po prostu dala mu spokój bo pogorsze sytuację tylko. AA no i oczywiscie to, ze ja rozumiem całkiem co innego niz on mówił pytal gdzie ja wyczarowalam sobie slowo ze on zrywa.. bo myslalam ze te rob co chcesz jest odpowodxzia na to ze nie widzę związku bez rozmów. Powiedzialam ze nie zdziwiłabym sie tego jakby odszedł co on na to ze no to sie nigdy nie zdziwię. A jak powiedzialam ze mysle ze mu czasem nie zalezy to pqwiedzial ze zawssw tak mysle Cale życie. I ze ja sie kloce ciagle o była co xo nie jest problemem.
Bez urazy, Eh, ale gdyby Lady Loka nie napisała, że znalazła Cię na fejsie, pomyślałabym, że przyszłaś tu, aby potrollować...
Jeśli chodzi o wyjasnienie sobie sytuacji to chodzilo o To ,ze zadzwonił po pracy jak zawsze no i pytał co u mnie ja powiedziałam okej bo przecież wtedy nie chciał gadać i nie chciałam drążyć tematu to pytal z dwa razy czy na pewno to powiedziałam ze boli mnie to jal sie do mnie odzywa. Powiedział ,ze inaczej sie do mnie nie da bo nie rozumiem i tak go mecze. I ze jak jest zly zebym po prostu dala mu spokój bo pogorsze sytuację tylko. AA no i oczywiscie to, ze ja rozumiem całkiem co innego niz on mówił pytal gdzie ja wyczarowalam sobie slowo ze on zrywa.. bo myslalam ze te rob co chcesz jest odpowodxzia na to ze nie widzę związku bez rozmów. Powiedzialam ze nie zdziwiłabym sie tego jakby odszedł co on na to ze no to sie nigdy nie zdziwię. A jak powiedzialam ze mysle ze mu czasem nie zalezy to pqwiedzial ze zawssw tak mysle Cale życie. I ze ja sie kloce ciagle o była co xo nie jest problemem.
Dlaczego nie zrobisz tego, co on jasno i wyraźnie komunikuje?
Zdajesz sobie sprawę, że to wszystko, co napisałaś w zacytowanym i poprzednim poście nadaje się na dogłębną terapię? Czy Ty ze swoją terapeutką jesteś szczera?
Bez urazy, Eh, ale gdyby Lady Loka nie napisała, że znalazła Cię na fejsie, pomyślałabym, że przyszłaś tu, aby potrollować...
Nie przyszłam sobie tutaj pożartować.
Wszystko traktowałam na poważnie.
Moge jedynie przeprosić. Pisałam tu bo nie chce juz żalić sie lub pytać co mam robic osoba która mnie zawiodły. Zaufalam swojej przyjaciółce no teraz byłej nie spodziewałam się, ze bedzie paplac na prawo i lewo.
Mimo, ze mnie tu Nie cierpicie bo faktycznie jestem zbyt ciężka i mam trudny charakter to jakos nie mam urazu. Nie jest mi z tego powodu źle. Ale ta grupa i Wy duzo mi dały. Bo w sumie nigdy sama nie poszalabym sobie do psychologa bo sie wstydziłam, bałam.
eh23 napisał/a:Jeśli chodzi o wyjasnienie sobie sytuacji to chodzilo o To ,ze zadzwonił po pracy jak zawsze no i pytał co u mnie ja powiedziałam okej bo przecież wtedy nie chciał gadać i nie chciałam drążyć tematu to pytal z dwa razy czy na pewno to powiedziałam ze boli mnie to jal sie do mnie odzywa. Powiedział ,ze inaczej sie do mnie nie da bo nie rozumiem i tak go mecze. I ze jak jest zly zebym po prostu dala mu spokój bo pogorsze sytuację tylko. AA no i oczywiscie to, ze ja rozumiem całkiem co innego niz on mówił pytal gdzie ja wyczarowalam sobie slowo ze on zrywa.. bo myslalam ze te rob co chcesz jest odpowodxzia na to ze nie widzę związku bez rozmów. Powiedzialam ze nie zdziwiłabym sie tego jakby odszedł co on na to ze no to sie nigdy nie zdziwię. A jak powiedzialam ze mysle ze mu czasem nie zalezy to pqwiedzial ze zawssw tak mysle Cale życie. I ze ja sie kloce ciagle o była co xo nie jest problemem.
Dlaczego nie zrobisz tego, co on jasno i wyraźnie komunikuje?
Zdajesz sobie sprawę, że to wszystko, co napisałaś w zacytowanym i poprzednim poście nadaje się na dogłębną terapię? Czy Ty ze swoją terapeutką jesteś szczera?
Szczerze? Ok opowiem wam.
Poszlam, powiedziałam, ze jest duzo we mnie gniewu, smutku placze jak dziecko ,wyolbrzymiam i chce to zmienic bo ranie swojego faceta. Ogolnie w skrócie opowiedziałam jej wszystko od poczatku od kiedy Sie zmienil, ona sobie zanotowywala to co mówiłam. I powiedziała, ze on jest winny bo powinien sluchac moich komunikatów jak potzrebujs cie tesknie ranisz mnie...
Ona uwaza, ze są faceci ktorzy nie są w stanie zerwać bo im związek taki pasuje, jestem zawsze dla niego, jak on ma problem ja go przytulę pogadam itp w skrocie jest egoista bo on moze gadac a ja nie.Lubi jak placze latam za nim czyli jakis wampir emocjonalny czy cos takiego . Pytala mnie czemu tylko on decyzduje kiedy sie widzimy ,ze czemu w tygodniu mnie nie odwiedza itp. No i poruszyłam temat drogich prezentow na walentynki święta itp bo sie zaniepokoiłam tekstami z innej grupy. Dzisiaj bylam u niej i aż sie popłakałam bo powiedziała, ze skoro facet mnie nie szanuje nie rozmawia ze mna to znaczy ze sie bawi a te prezenty faktycznie moga byc bo wcale zle nie zarabia i nie jest mu szkoda kupic cos na chwile abym zapomniala o pprblemach czyli inaczej kupuje sympatię.
Godzinę czasu rozmawiamy o nim. Jak powiedziałam " to moja wina ja go zmisnilam wiecznie sprawdzałam wyzywałam " a ona mi na to "Edyto to nie jest twoja wina ,nie obwiniaj sie , czy Ty chcesz byc z taka osoba ktora Cie kupuje"? Nie wiele rozumiem wiec mnie nie pytajcie. Mam wrazenie, ze ta kobieta skupia SIS tylko na nim. Pytala o jego nawyki i powiedzialam nie które to stwierdzila ze jest agresywny. Jak pytalam co moge zrobic zeby zmoenix siebie bo mi na tym zalezy to powiedziała, ze jest ze mna wszystko w jak najlepszym porządku tylko tłumie emocje bo nie Moge o nich rozmawiać. Po pierwszym spotkaniu z nia zaczęłam sobie wkręcać ale wracałam tutaj.. po 2 tyg jak zaczela mi mówić jak wyglada normalny zdrowy facet w związku to sie załamałam. No i jesli chodzi o seks u nas to powiedziala ze mnie wykorzystuję a ja powiedziałam ze tak nie sadze bo np.jak sie kłócimy to on wtedy nie potrafi sie kochać na co ona ze to dobry manipulator. Dzisiaj ani slowem nie bylo o mnie. Bylo o nim co robi na codzien jak sie zachowuje do ludzi rodziców. O mnie nic mimo ze zwracałam uwagę jej.
Na tej grupie napisalas calkowicie co innego. Nie dziwię się, że tam Ci odpisaly o tym ze on Cie wykorzystuje skoro nie powiedzialas tam nic o swoich wyobrazeniach.
Na tej grupie napisalas calkowicie co innego. Nie dziwię się, że tam Ci odpisaly o tym ze on Cie wykorzystuje skoro nie powiedzialas tam nic o swoich wyobrazeniach.
Skad wiesz, gdzie i co pisalam? Trafiłaś na moj post ? Bo jestem tylko ciekawa po prostu.
Lady Loka napisał/a:Na tej grupie napisalas calkowicie co innego. Nie dziwię się, że tam Ci odpisaly o tym ze on Cie wykorzystuje skoro nie powiedzialas tam nic o swoich wyobrazeniach.
Skad wiesz, gdzie i co pisalam? Trafiłaś na moj post ? Bo jestem tylko ciekawa po prostu.
Tak. Nie było to trudne.
Tam oskarżyłaś o wszystko jego. Że seks tylko jak on chce i że nie chce z Tobą rozmawiać o problemach. Ale nie napisałaś już tego, że problemy i kłotnie generujesz sama, a on po prostu się przed tym broni.
Wrzuciłam im linka tutaj. O ile mój komentarz nie został skasowany. Bo to woła o pomstę do nieba jak znając dokładnie wszystkie opinie stąd oskarżyłaś o wszystko jego. One chciały Ci dobrze doradzić. Sama bym tak doradziła tyle wiedząc. Ale to co napisałaś nie jest całą prawdą. Tak się nie robi.
eh23 napisał/a:Lady Loka napisał/a:Na tej grupie napisalas calkowicie co innego. Nie dziwię się, że tam Ci odpisaly o tym ze on Cie wykorzystuje skoro nie powiedzialas tam nic o swoich wyobrazeniach.
Skad wiesz, gdzie i co pisalam? Trafiłaś na moj post ? Bo jestem tylko ciekawa po prostu.
Tak. Nie było to trudne.
Tam oskarżyłaś o wszystko jego. Że seks tylko jak on chce i że nie chce z Tobą rozmawiać o problemach. Ale nie napisałaś już tego, że problemy i kłotnie generujesz sama, a on po prostu się przed tym broni.Wrzuciłam im linka tutaj. O ile mój komentarz nie został skasowany. Bo to woła o pomstę do nieba jak znając dokładnie wszystkie opinie stąd oskarżyłaś o wszystko jego. One chciały Ci dobrze doradzić. Sama bym tak doradziła tyle wiedząc. Ale to co napisałaś nie jest całą prawdą. Tak się nie robi.
Ale ja pisalam na FB....
No ja na fb znalazłam. I wrzuciłam im tam link do tego tematu.
Swoją drogą jeżeli swojej psycholog opowiadasz tak samo jak im tam, to ta Twoja terapia nic Ci nie da.
No ja na fb znalazłam. I wrzuciłam im tam link do tego tematu.
Swoją drogą jeżeli swojej psycholog opowiadasz tak samo jak im tam, to ta Twoja terapia nic Ci nie da.
Nie musiałaś dawać linka ...
Naprawdę nie chce aby on na to trafiła, a czasem czytamy ta grupe.
Psychologowi mówię to co wam.
Lady Loka, nie ma co z autorką dyskutować. Ona wie swoje- koniec kropka, a jej na wierzchu.
Lady Loka, nie ma co z autorką dyskutować. Ona wie swoje- koniec kropka, a jej na wierzchu.
Widzicie ja powiem prawde a Wy od razu mnie oceniacie dziwne bardzo.
A wiec jest 24 strona, więc przestaje pisac nie chce dobić 25 ,zeby moj facet sie dowiedział.
Dzieki za poradę.
eh23 napisał/a:Lady Loka napisał/a:Na tej grupie napisalas calkowicie co innego. Nie dziwię się, że tam Ci odpisaly o tym ze on Cie wykorzystuje skoro nie powiedzialas tam nic o swoich wyobrazeniach.
Skad wiesz, gdzie i co pisalam? Trafiłaś na moj post ? Bo jestem tylko ciekawa po prostu.
Tak. Nie było to trudne.
Tam oskarżyłaś o wszystko jego. Że seks tylko jak on chce i że nie chce z Tobą rozmawiać o problemach. Ale nie napisałaś już tego, że problemy i kłotnie generujesz sama, a on po prostu się przed tym broni.Wrzuciłam im linka tutaj. O ile mój komentarz nie został skasowany. Bo to woła o pomstę do nieba jak znając dokładnie wszystkie opinie stąd oskarżyłaś o wszystko jego. One chciały Ci dobrze doradzić. Sama bym tak doradziła tyle wiedząc. Ale to co napisałaś nie jest całą prawdą. Tak się nie robi.
A nie mówiłem?
Piękne manipulowanie faktami...:-)
A wiec jest 24 strona, więc przestaje pisac nie chce dobić 25 ,zeby moj facet sie dowiedział.
Dzieki za poradę.
A tak szczerze,dlaczego nie chcesz żeby on się o tym dowiedział? Skoro piszesz tu samą prawdę i tylko prawdę to czego się boisz?
eh23 napisał/a:A wiec jest 24 strona, więc przestaje pisac nie chce dobić 25 ,zeby moj facet sie dowiedział.
Dzieki za poradę.A tak szczerze,dlaczego nie chcesz żeby on się o tym dowiedział? Skoro piszesz tu samą prawdę i tylko prawdę to czego się boisz?
Bo on nie lubi jak komuś zale sie o swoim zwiazku. Człowiek założył sobie forum i nawet teraz pisać nie moze bo moj facet sie dowie. Czy wy byscie chciały tez zeby wasze "brudy" poznal facet to co piszecie itp. Bo jakos wątpię.
eh23 napisał/a:A wiec jest 24 strona, więc przestaje pisac nie chce dobić 25 ,zeby moj facet sie dowiedział.
Dzieki za poradę.A tak szczerze,dlaczego nie chcesz żeby on się o tym dowiedział? Skoro piszesz tu samą prawdę i tylko prawdę to czego się boisz?
Bo on nie lubi jak komuś zale sie o swoim zwiazku. Człowiek założył sobie forum i nawet teraz pisać nie moze bo moj facet sie dowie. Czy wy byscie chciały tez zeby wasze "brudy" poznal facet to co piszecie itp. Bo jakos wątpię.
Ale jeśli przeczytałby to co tu piszesz (zakładając że to wszystko prawda) może zrozumiałby Twoje uczucia? Chyba że tak jak wszyscy piszą manipulujesz faktami?
888 2018-02-28 17:56:49 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2018-02-28 18:02:18)
opolanka1982 napisał/a:eh23 napisał/a:A wiec jest 24 strona, więc przestaje pisac nie chce dobić 25 ,zeby moj facet sie dowiedział.
Dzieki za poradę.A tak szczerze,dlaczego nie chcesz żeby on się o tym dowiedział? Skoro piszesz tu samą prawdę i tylko prawdę to czego się boisz?
Bo on nie lubi jak komuś zale sie o swoim zwiazku. Człowiek założył sobie forum i nawet teraz pisać nie moze bo moj facet sie dowie. Czy wy byscie chciały tez zeby wasze "brudy" poznal facet to co piszecie itp. Bo jakos wątpię.
Mój mąż czasem zagląda na to forum. Nie mam nic do ukrycia i nie przeszkadza mi, że czyta.
Osobiście uważam, że powinnaś albo zmienić terapeutkę i zacząć być w 100% szczera, albo dać sobie spokój z narzekaniem. Uważam też, że zachowanie Twojego faceta jest konsekwencją Twojego ciągłego marudzenia i szukania dziury w całym. Znajdź sobie jakieś hobby, zainwestuj uwagę i siły w np. wolontariat. Będziesz miała mniej czasu na pierdoły. Jeśli niczego nie zmienisz, to zamęczysz tego faceta i siebie samą też. Po co szukać problemów na siłę?
Twój facet zapewne chce mieć normalną równą mu partnerkę, a nie znudzonego życiem dzieciaka, który czepia się o wszystko. Może spróbuj przestać narzekać i zobacz, jaka będzie relacja partnera. Może chętniej będzie Cię słuchał, gdy z Twojej buzi będą wychodziły przyjemne komentarze i miłe słowa, a nie ciągłe pretensje o wszystko.
Ale jeśli przeczytałby to co tu piszesz (zakładając że to wszystko prawda) może zrozumiałby Twoje uczucia? Chyba że tak jak wszyscy piszą manipulujesz faktami?
Nie zrozumie, tak jak mówiłam pierwsza strone czytał byl zly... proszę odpuście.
Cóż, gdybyś przedstawiła tam całą prawdę, to nie miałabym po co wrzucać linka.
Trudno, żeby zrozumiał. On ma przecież to samo, ale w większym natężeniu. Edytka sobie wymyśla, a on biedny musi tego słuchać. A potem jest be, bo mu się seksu odechciewa od tego wszystkiego i nie chce jej przytulać i mamy samonapędzające się koło.
Jedyne jego wina w tym wszystkim to to, że ciągle w tym tkwi zamiast uciekać.
Nie czaję połowy Twoich rozkmin, bo zamiast się cieszyć, że masz faceta, który na fb pokazuje wszystkim swoim znajomym, że kocha Ciebie, Ty się zastanawiasz, czy on Cię kocha, bo nie napisał Ci smsa i nie chce rozmawiać o Twoich urojeniach. Kosmos.
I tak obstawiam, że z tego nie wyjdziesz. Zatrujesz mu życie.
Cóż, gdybyś przedstawiła tam całą prawdę, to nie miałabym po co wrzucać linka.
Trudno, żeby zrozumiał. On ma przecież to samo, ale w większym natężeniu. Edytka sobie wymyśla, a on biedny musi tego słuchać. A potem jest be, bo mu się seksu odechciewa od tego wszystkiego i nie chce jej przytulać i mamy samonapędzające się koło.
Jedyne jego wina w tym wszystkim to to, że ciągle w tym tkwi zamiast uciekać.Nie czaję połowy Twoich rozkmin, bo zamiast się cieszyć, że masz faceta, który na fb pokazuje wszystkim swoim znajomym, że kocha Ciebie, Ty się zastanawiasz, czy on Cię kocha, bo nie napisał Ci smsa i nie chce rozmawiać o Twoich urojeniach. Kosmos.
I tak obstawiam, że z tego nie wyjdziesz. Zatrujesz mu życie.
Dziękuję za szczerość.
eh23 napisał/a:opolanka1982 napisał/a:A tak szczerze,dlaczego nie chcesz żeby on się o tym dowiedział? Skoro piszesz tu samą prawdę i tylko prawdę to czego się boisz?
Bo on nie lubi jak komuś zale sie o swoim zwiazku. Człowiek założył sobie forum i nawet teraz pisać nie moze bo moj facet sie dowie. Czy wy byscie chciały tez zeby wasze "brudy" poznal facet to co piszecie itp. Bo jakos wątpię.
Mój mąż czasem zagląda na to forum. Nie mam nic do ukrycia i nie przeszkadza mi, że czyta.
Osobiście uważam, że powinnaś albo zmienić terapeutkę i zacząć być w 100% szczera, albo dać sobie spokój z narzekaniem. Uważam też, że zachowanie Twojego faceta jest konsekwencją Twojego ciągłego marudzenia i szukania dziury w całym. Znajdź sobie jakieś hobby, zainwestuj uwagę i siły w np. wolontariat. Będziesz miała mniej czasu na pierdoły. Jeśli niczego nie zmienisz, to zamęczysz tego faceta i siebie samą też. Po co szukać problemów na siłę?
Twój facet zapewne chce mieć normalną równą mu partnerkę, a nie znudzonego życiem dzieciaka, który czepia się o wszystko. Może spróbuj przestać narzekać i zobacz, jaka będzie relacja partnera. Może chętniej będzie Cię słuchał, gdy z Twojej buzi będą wychodziły przyjemne komentarze i miłe słowa, a nie ciągłe pretensje o wszystko.
Dziękuję za odpowiedź. Wezme to Do serca.
Ty teraz tak piszesz bo wszystko między wami jest "dobrze". A tak naprawdę nic z tego co było tu napisane do Ciebie nie dotarło. Kobieto,gdybym ja miała partnera z Twoim charakterem,albo bym oszalała albo dawno go pożegnała. Jesteś toksykiem w pełnym tego słowa znaczeniu. Albo zmienisz w końcu myślenie i dorośniesz albo zamęczysz i siebie i wszystkich następnych partnerów,bo nie wierzę w to że obecny wytrzyma długo w takiej atmosferze. Chyba że jest masochistą.
Ty teraz tak piszesz bo wszystko między wami jest "dobrze". A tak naprawdę nic z tego co było tu napisane do Ciebie nie dotarło. Kobieto,gdybym ja miała partnera z Twoim charakterem,albo bym oszalała albo dawno go pożegnała. Jesteś toksykiem w pełnym tego słowa znaczeniu. Albo zmienisz w końcu myślenie i dorośniesz albo zamęczysz i siebie i wszystkich następnych partnerów,bo nie wierzę w to że obecny wytrzyma długo w takiej atmosferze. Chyba że jest masochistą.
Mosochista moze nie jest, ale byc moze no lubi taki związek w którym ma kontrole... przez 3 dni nie piszemy do siebie jak nam minal dzień co robiliśmy. Zwykle takie co tam i ze on spać idzie. Dwa zdania. Lubi kontrolę przecież widać. On decyduje kiedy konczymy pisać ja sie moge prosić o odpisanie ale to marzenie. Gdyby był bardzo zmęczony to moze by zerwał. To nie jest tak ze czepiam /czepiałam sie 24/7 albo codziennie. Mam prawo sie czuć czasem odrzucona, nie wazna i smutna jak nie spyta co u mnie itp. Na pewno nie raz miałyście takie dni.
Tak, eh, czasem zdarzały się takie dni i durne myśli, ale nie przychodziło się z tym na forum, tylko brało się w garść, olewając swoje drobne paranoje.
A możesz normalnie wyjaśnić co zmienia to, czy piszecie ze sobą czy nie?
Bo w moim związku nic. Sa dni, kiedy cały dzień lecą smsy, a są dni kiedy ustalamy tylko co jemy na obiad albo kto do kogo przyjeżdża i koniec. Ja wręcz nie lubię masy smsów, bo nie mogę wtedy ani czytać ani coś robić bo ciągle telefon. Twój chłopak ma co robić z tego co piszesz. Więc w przeciwieństwie do Ciebie nie może cały czas odpisywać Ci na smsy. Ty nie masz co robić więc wymyślasz. To nie jest kwestia kontroli albo bycia dominującą stroną.
To jest mężczyzna. On nie funkcjonuje tak jak Ty. On WIE, że go kochasz i NIE POTRZEBUJE pisać z Tobą ile wlezie. Bo w przeciwieństwie do Ciebie on sobie zdaje sprawę z tego, że nic się w uczuciach nie zmieniło i nie musi słyszeć co 10min, że ciągle go kochasz.
Rozumiesz?
On Cię nie odrzuca nie pytając co u Ciebie. A Ty nie musisz na takie pytanie czekać, żeby mu coś opowiedzieć. Ogarnij się serio...
Nie, nic takiego nie widać w jego zachowaniu.
To mniej lub bardziej normalne zachowanie pracującego człowieka.
Takiego, któremu dojazd do pracy, praca i powrót z niej zajmują większą część dnia.
Spróbuj popracować dłużej niż miesiąc i zobaczysz jak bardzo będzie Ci się chciało przeznaczać czas po pracy na to, żeby wypisywać smsy do swojego wiecznie ufoszonego chłopaka, który będzie się zajmował wyłącznie wymyślaniem problemów i marudzeniem.
Ja osobiście jak mam ciężki dzień w pracy, to też mam ochotę po powrocie wziąć prysznic i zwyczajnie położyć się, odpocząć.
Gdyby mój mąż w tym czasie ciągle domagał się ode mnie słodkiego pierdzenia - zafundowałabym mu bilet w jedną stronę na Marsa i uwierz, że obecnie byłby już w tranzycie na stację kosmiczną.
Nie masz do tego chłopca za grosz szacunku. Nie wiem z czego to wynika.
Być może brakuje Ci empatii.
Być może zwyczajnie nie wiesz jak to jest ciężko pracować przez 5 dni w tygodniu i nie mieć do dyspozycji wiele wolnego czasu - którego teraz masz nadmiar.
Być może wynika to z tego, że przez jakiś czas udawały Ci się te manipulacje, i po Twoich fochach on przyjeżdżał żeby Cię przebłagać, co Ci się podobało.
Problem jest taki, że to na niego już nie działa.
On zmienił się, natomiast Ty pozostałaś ciągle w tym samym punkcie i nie potrafisz zrozumieć, dlaczego Twoje sprawdzone metody już nie działają.
I fochami, szantażem emocjonalnym, manipulowaniem - domagasz się, żeby nadal było tak, jak było między Wami wcześniej.
Żeby Twój chłopak nadal był podatny na Twoje niemądre zagrania tak jak miękka plastelina.
I nie dociera do Ciebie, że te czasy już nigdy nie wrócą.
A możesz normalnie wyjaśnić co zmienia to, czy piszecie ze sobą czy nie?
Bo w moim związku nic. Sa dni, kiedy cały dzień lecą smsy, a są dni kiedy ustalamy tylko co jemy na obiad albo kto do kogo przyjeżdża i koniec. Ja wręcz nie lubię masy smsów, bo nie mogę wtedy ani czytać ani coś robić bo ciągle telefon. Twój chłopak ma co robić z tego co piszesz. Więc w przeciwieństwie do Ciebie nie może cały czas odpisywać Ci na smsy. Ty nie masz co robić więc wymyślasz. To nie jest kwestia kontroli albo bycia dominującą stroną.
To jest mężczyzna. On nie funkcjonuje tak jak Ty. On WIE, że go kochasz i NIE POTRZEBUJE pisać z Tobą ile wlezie. Bo w przeciwieństwie do Ciebie on sobie zdaje sprawę z tego, że nic się w uczuciach nie zmieniło i nie musi słyszeć co 10min, że ciągle go kochasz.Rozumiesz?
On Cię nie odrzuca nie pytając co u Ciebie. A Ty nie musisz na takie pytanie czekać, żeby mu coś opowiedzieć. Ogarnij się serio...
Tak wiem,że faceci tacy są. Widzi, ze kocham i to mu staracza. Ostatnio powiedział żebym mowila prosto zeby zrozumiał to napisałam ze szkoda, ze tak malo ostatnio piszemy to tylko wyświetlił. Chce wam przez To powiedzieć, ze mimo ze sie moge starać to i tak to ja będę ta najgorsza . Oczywiście, ze rozumiem ze ma co robic bo ma pracę i ma prawo byc zmęczony . Czy ta 25 strona aktualna?
Tak wiem,że faceci tacy są. Widzi, ze kocham i to mu staracza. Ostatnio powiedział żebym mowila prosto zeby zrozumiał to napisałam ze szkoda, ze tak malo ostatnio piszemy to tylko wyświetlił. Chce wam przez To powiedzieć, ze mimo ze sie moge starać to i tak to ja będę ta najgorsza . Oczywiście, ze rozumiem ze ma co robic bo ma pracę i ma prawo byc zmęczony . Czy ta 25 strona aktualna?
Czyli swoim zwyczajem - nie powstrzymałaś sie od manipulacji i prób wywołania w nim poczucia winy ...
I jesteś zaskoczona, że nie rzucił Ci się na szyję, albo że Cię nie zasypał gradem smsów ?
Nie, nic takiego nie widać w jego zachowaniu.
To mniej lub bardziej normalne zachowanie pracującego człowieka.
Takiego, któremu dojazd do pracy, praca i powrót z niej zajmują większą część dnia.
Spróbuj popracować dłużej niż miesiąc i zobaczysz jak bardzo będzie Ci się chciało przeznaczać czas po pracy na to, żeby wypisywać smsy do swojego wiecznie ufoszonego chłopaka, który będzie się zajmował wyłącznie wymyślaniem problemów i marudzeniem.
Ja osobiście jak mam ciężki dzień w pracy, to też mam ochotę po powrocie wziąć prysznic i zwyczajnie położyć się, odpocząć.
Gdyby mój mąż w tym czasie ciągle domagał się ode mnie słodkiego pierdzenia - zafundowałabym mu bilet w jedną stronę na Marsa i uwierz, że obecnie byłby już w tranzycie na stację kosmiczną.Nie masz do tego chłopca za grosz szacunku. Nie wiem z czego to wynika.
Być może brakuje Ci empatii.
Być może zwyczajnie nie wiesz jak to jest ciężko pracować przez 5 dni w tygodniu i nie mieć do dyspozycji wiele wolnego czasu - którego teraz masz nadmiar.
Być może wynika to z tego, że przez jakiś czas udawały Ci się te manipulacje, i po Twoich fochach on przyjeżdżał żeby Cię przebłagać, co Ci się podobało.Problem jest taki, że to na niego już nie działa.
On zmienił się, natomiast Ty pozostałaś ciągle w tym samym punkcie i nie potrafisz zrozumieć, dlaczego Twoje sprawdzone metody już nie działają.
I fochami, szantażem emocjonalnym, manipulowaniem - domagasz się, żeby nadal było tak, jak było między Wami wcześniej.
Żeby Twój chłopak nadal był podatny na Twoje niemądre zagrania tak jak miękka plastelina.
I nie dociera do Ciebie, że te czasy już nigdy nie wrócą.
Ale ja nie chce nim manipulować naprawdę, wiem ze juz nie będzie taki jak kiedyś, ze to inny juz człowiek. Nie oczekuję od niego latania za mna z kwiatami czy ciągłym pisaniem 24/7 . Czasami nie umiem sobie samej wytłumaczyć ,że może nie mieć ochoty pisać nawet i caly tydzień. Bo sobie wkrecam,ze skoro nie pyta jak u mnie jak na kursach to znaczy, ze sie mna nie interesuje.
opolanka1982 napisał/a:Ty teraz tak piszesz bo wszystko między wami jest "dobrze". A tak naprawdę nic z tego co było tu napisane do Ciebie nie dotarło. Kobieto,gdybym ja miała partnera z Twoim charakterem,albo bym oszalała albo dawno go pożegnała. Jesteś toksykiem w pełnym tego słowa znaczeniu. Albo zmienisz w końcu myślenie i dorośniesz albo zamęczysz i siebie i wszystkich następnych partnerów,bo nie wierzę w to że obecny wytrzyma długo w takiej atmosferze. Chyba że jest masochistą.
Mosochista moze nie jest, ale byc moze no lubi taki związek w którym ma kontrole... przez 3 dni nie piszemy do siebie jak nam minal dzień co robiliśmy. Zwykle takie co tam i ze on spać idzie. Dwa zdania. Lubi kontrolę przecież widać. On decyduje kiedy konczymy pisać ja sie moge prosić o odpisanie ale to marzenie. Gdyby był bardzo zmęczony to moze by zerwał. To nie jest tak ze czepiam /czepiałam sie 24/7 albo codziennie. Mam prawo sie czuć czasem odrzucona, nie wazna i smutna jak nie spyta co u mnie itp. Na pewno nie raz miałyście takie dni.
To nie on czuje, że ma kontrolę, to Ty czujesz, że jej nie masz. A to różnica!
Czujesz, że nie masz kontroli, bo jesteś zależna. A jesteś zależna, bo Ci bardziej zależy. A bardziej Ci zależy, bo oceniasz, że obiekt Twojego uczucia jest bardziej wartościowy niz Ty. W związku z tym panicznie boisz być porzuconą. Jakby ten facet był Twoją jedyną szansą na cokolwiek.
Osoby z prawidłowym poczuciem wartości tak nie myślą. Nie fiksują się tak na osobie.
Ale ja nie chce nim manipulować naprawdę, wiem ze juz nie będzie taki jak kiedyś, ze to inny juz człowiek. Nie oczekuję od niego latania za mna z kwiatami czy ciągłym pisaniem 24/7 . Czasami nie umiem sobie samej wytłumaczyć ,że może nie mieć ochoty pisać nawet i caly tydzień. Bo sobie wkrecam,ze skoro nie pyta jak u mnie jak na kursach to znaczy, ze sie mna nie interesuje.
Jeśli nie chcesz nim manipulować, to tego nie rób.
Natomiast wszystko co piszesz o swoim zachowaniu - to manipulacja w czystej postaci.
Nie oczekujesz latania z kwiatami, czy pisania 24/7 - ale jeśli tego nie dostajesz - to zaczynasz starą śpiewkę:
- szkoda, że już ze sobą nie piszemy
- ty mnie już na pewno nie kochasz
- od 2 minut nic od mnie nie napisałeś, na pewno ci już nie zależy
i tym podobne gorzkie żale.
To jak byś to nazwała, jeśli nie próbami manipulowania nim ?
Po prostu dążysz do uzyskania pewnego efektu. I jeśli tego efektu nie ma, tym bardziej chcesz go uzyskać.
SZACUNEK - oto czego brakuje w Twoim stosunku do niego.
eh23 napisał/a:opolanka1982 napisał/a:Ty teraz tak piszesz bo wszystko między wami jest "dobrze". A tak naprawdę nic z tego co było tu napisane do Ciebie nie dotarło. Kobieto,gdybym ja miała partnera z Twoim charakterem,albo bym oszalała albo dawno go pożegnała. Jesteś toksykiem w pełnym tego słowa znaczeniu. Albo zmienisz w końcu myślenie i dorośniesz albo zamęczysz i siebie i wszystkich następnych partnerów,bo nie wierzę w to że obecny wytrzyma długo w takiej atmosferze. Chyba że jest masochistą.
Mosochista moze nie jest, ale byc moze no lubi taki związek w którym ma kontrole... przez 3 dni nie piszemy do siebie jak nam minal dzień co robiliśmy. Zwykle takie co tam i ze on spać idzie. Dwa zdania. Lubi kontrolę przecież widać. On decyduje kiedy konczymy pisać ja sie moge prosić o odpisanie ale to marzenie. Gdyby był bardzo zmęczony to moze by zerwał. To nie jest tak ze czepiam /czepiałam sie 24/7 albo codziennie. Mam prawo sie czuć czasem odrzucona, nie wazna i smutna jak nie spyta co u mnie itp. Na pewno nie raz miałyście takie dni.
To nie on czuje, że ma kontrolę, to Ty czujesz, że jej nie masz. A to różnica!
Czujesz, że nie masz kontroli, bo jesteś zależna. A jesteś zależna, bo Ci bardziej zależy. A bardziej Ci zależy, bo oceniasz, że obiekt Twojego uczucia jest bardziej wartościowy niz Ty. W związku z tym panicznie boisz być porzuconą. Jakby ten facet był Twoją jedyną szansą na cokolwiek.
Osoby z prawidłowym poczuciem wartości tak nie myślą. Nie fiksują się tak na osobie.
Tak bardziej mi zależy. Nie wiem jak czasami odpuścić, wyluzować się traktować to na luzie.
Boje sie porzucenia.
eh23 napisał/a:Ale ja nie chce nim manipulować naprawdę, wiem ze juz nie będzie taki jak kiedyś, ze to inny juz człowiek. Nie oczekuję od niego latania za mna z kwiatami czy ciągłym pisaniem 24/7 . Czasami nie umiem sobie samej wytłumaczyć ,że może nie mieć ochoty pisać nawet i caly tydzień. Bo sobie wkrecam,ze skoro nie pyta jak u mnie jak na kursach to znaczy, ze sie mna nie interesuje.
Jeśli nie chcesz nim manipulować, to tego nie rób.
Natomiast wszystko co piszesz o swoim zachowaniu - to manipulacja w czystej postaci.
Nie oczekujesz latania z kwiatami, czy pisania 24/7 - ale jeśli tego nie dostajesz - to zaczynasz starą śpiewkę:
- szkoda, że już ze sobą nie piszemy
- ty mnie już na pewno nie kochasz
- od 2 minut nic od mnie nie napisałeś, na pewno ci już nie zależy
i tym podobne gorzkie żale.
To jak byś to nazwała, jeśli nie próbami manipulowania nim ?
Po prostu dążysz do uzyskania pewnego efektu. I jeśli tego efektu nie ma, tym bardziej chcesz go uzyskać.
SZACUNEK - oto czego brakuje w Twoim stosunku do niego.
Ja naprawdę nie traktowałam tego jako manipulacje a chcecie przekazania swoich emocji swoich uczuć.
Nieprawda. Bo tekst: szkoda ze juz tyle nie piszemy.
Nie jest powiedzeniem wprost o co Ci chodzi.
Jak mialam dola, bo mialam straszny zapiernicz na studiach, a moj facet stwierdzil ze nie bedzie do mnie pisal zeby mnie nie rozpraszac, to powiedzialam mu wprost ze moze mi cos milego czasem napisac. Bo mnie to motywuje. Koniec.
Ty wychodzisz od samego poczatku z wątami i zalami. Zamiast powiedziec co chcesz, to mowisz jak jest Ci zle i smutno. Nie tedy droga.
Nieprawda. Bo tekst: szkoda ze juz tyle nie piszemy.
Nie jest powiedzeniem wprost o co Ci chodzi.Jak mialam dola, bo mialam straszny zapiernicz na studiach, a moj facet stwierdzil ze nie bedzie do mnie pisal zeby mnie nie rozpraszac, to powiedzialam mu wprost ze moze mi cos milego czasem napisac. Bo mnie to motywuje. Koniec.
Ty wychodzisz od samego poczatku z wątami i zalami. Zamiast powiedziec co chcesz, to mowisz jak jest Ci zle i smutno. Nie tedy droga.
Mialamna myśli, ze szkoda ze nie spyta co u mnie itp. Nie wiem jak inaczej moge to powiedzieć "pytaj co u mnie "? To glupie i wynuszone. Powiedz mi prosze czy ta 25 strona nest aktualna?
Mialamna myśli, ze szkoda ze nie spyta co u mnie itp. Nie wiem jak inaczej moge to powiedzieć "pytaj co u mnie "? To glupie i wynuszone. Powiedz mi prosze czy ta 25 strona nest aktualna?
Po pierwsze - możesz sama, NIEPYTANA napisać co u Ciebie.
Po drugie - możesz wyjątkowo najpierw zapytać co u niego, a on zrewanżuje sie tym samym, i wielokrotnie dał tego dowód - pamiętam to z wymiany Waszych wiadomości, które tutaj cytowałaś.
Po trzecie - być może on o to nie pyta, ponieważ wychodzi z założenia, że niewiele nowego u Ciebie się dzieje.
Po czwarte i najważniejsze moim zdaniem - nie pyta u Ciebie, bo wie, że odpiszesz, że źle się czujesz, coś Cię boli, masz podły nastrój, jest Ci smutno, jesteś nieszczęśliwa, masz mu do zarzucenia to, tamto i owamto, itd. itp. - a pewnie takiego zwyczajowego jęczenia ma po dziurki w nosie i chce tego zwyczajnie uniknąć.
A co to za problem, żeby w normalnej rozmowie bez jęków i płaczu powiedzieć mu, żeby pytał?
Znaczy problemem może być to, że Ty bez jęków i płaczu nie umiesz. Ale generalnie przeciętny normalny człowiek po prostu przy okazji rozmowy powiedziałby coś w stylu"czy mógłbyś częściej pytać co u mnie". Od razu to lepiej brzmi niż "bo Ty się mną nie interesujesz"
Rozumiem postaram się zmienić wszystko żeby było dobrze.
Juz przestaje pisać bo nie wiem co z ta strona i czy to nie zostanie mu wysłane .
A co to za problem, żeby w normalnej rozmowie bez jęków i płaczu powiedzieć mu, żeby pytał?
Znaczy problemem może być to, że Ty bez jęków i płaczu nie umiesz. Ale generalnie przeciętny normalny człowiek po prostu przy okazji rozmowy powiedziałby coś w stylu"czy mógłbyś częściej pytać co u mnie". Od razu to lepiej brzmi niż "bo Ty się mną nie interesujesz"
Masz całkowitą rację.
I o ile inaczej brzmi - "czy mógłbyś częściej pytać co u mnie"
od - "szkoda, że już nie piszemy", "nie obchodzi cię co u mnie", "bo ty tak naprawdę już się mną wcale nie interesujesz".
W pierwszym przypadku jest to prosty jasny przekaz, natomiast wersja jękliwa sprawia, że chłopak czuje się atakowany, co natychmiast wzbudza w nim niechęć, poirytowanie i złość.