Przez 21 stron na forum zgłaszasz , że w obecnym związku czujesz się źle. Próbowałaś zmienić coś w sobie, chodzisz do psychologa - nie wnioslo to nowej jakości do związku.
Rozwiązania są zatem dwa.
1. Boli Cię sposób reagowania Twojego faceta w czasie kłótni. Pomysl czy nie jest tak, że w ogóle Twoja tolerancja na sytuacje konfliktowe jest bardzo niska. Może postrzegasz każdą kłotnie, kazde zdanie wypowiedziane mocniejszym akcentem, każda różnicę między Wami za zagrazającą. Może nieswiadomie dazysz do tzw fuzji z partnerem - i dla Ciebie idealem jest zawsze się zgadzać, non stop spijac sobie z dzubkow. A kiedy przychodzi różnica zdań, jego gorszy dzień, kiedy nie jest tak miły i przystepny, Ty panikujesz, jakby cały Wasz związek był przez to zagrożony.
Wyobraź sobie kartkę pomalowana w trzy pasy. Różowy, niebieski i czarny. Pokazuje Ci tę kartkę. Jakiego jest koloru? Jest roznokolorowa. Prawda? A teraz zaginam kartkę tak, ze pokazuje Ci tylko jej czarną stronę. Jakiego koloru jest kartka? Jest roznokolorowa tylko patrzysz na jej fragment. Tak?
Podobnie jest z ludźmi.
Myślę, że chłopak Cię kocha i chce dobrze. Ale czasami są gorsze dni. Kiedy w Waszym związku jest na chwilę gorzej. To nie musi znaczyć że cały związek jest zły. Że on mając gorszy humor Cię nie kocha. Wasz związek jest jak ta kartka. Macie różne chwile. Chodzi jednak o proporcje. Zaakceptuj że konflikt to część związku. W danej chwili jest gorzej Ale oceń to jako całość. Czy dobrych chwil jest więcej? Czy poza konfliktem on Cię kocha i to pokazuje? Nie oczekuj, że zdenerwowany czymś facet, w gorszym nastroju, po kłótni będzie nosił Cię od razu na rękach. To nie jest psychologicznie możliwe. Nikt tak nie robi.
Też mam partnera i też mamy momentami spiny. Uwierz, nie da się wtedy tak po prostu od razu przeskoczyć na tryb " znów jesteśmy dla siebie mili". Tak się dzieje, ale po paru godzinach, jak emocje opadną. Każdy ma inny poziom reagowania, frustracji, pobudzenia emocjonalnego. Może Twój chłopak potrzebuje więcej czasu by wrócić do zwykłego trybu niż Ty. Uszanuj różnice indywidualne. Oczywiście mów mu jak się z tym czujesz. Ale też miej tolerancję na to że on może nie umieć, nie potrafić, nie być zdolnym do wcześniejszego ochłonięcia. Może niekoniecznie jest w tym zła wola.
2. Jeśli mimo wszystko czujesz się nadal źle- pomysl czy to partner dla Ciebie. Może po prostu jesteście źle dobrani. Miłość nie usprawiedliwia bycia w związku, który, jak czujesz, rani Cię i sprawia, że przez większość czasu czujesz się źle. Media bardzo wypaczyly obraz miłości. Jestesmy karmieni romantyczna papka o dwóch połówkach jabłka i przeznaczeniu, o miłości, która jest poświęceniem. Nie. Miłość to wzajemnośc. I jeśli tego nie ma - jesteś zwolniona z tego by kochać. Bo pierwszym przekazaniem- przed kochaniem kogos- jest zdrowa miłość do samej siebie. " Miłuj bliźniego jak SIEBIE samego ". Pamiętasz?
Twoim pierwszym zobowiązaniem jest zadbać o siebie. O własny dobrostan. Dlatego jeśli Tobie jest zle, jeśli przez miłość cierpisz, czujesz, że Twoje dobro nie jest realizowane, to jest to ważny sygnał. Że dzieje Ci się krzywda.
Możesz na to reagować. Stawiać granice. Prosić. A jak to nie pomoże- odejść. I to będzie zdrowe.
Widzę u Ciebie lęk przed życiem bez niego. Uzależnienie. Znosisz sytuację, która jest przykra. Usprawiedliwiasz to miłością Ale musisz też zadbać o siebie.
Pomysl raz jeszcze.
Czy bardziej jest Ci dobrze czy źle w tej relacji? I podejmij decyzję...