Borze, kobieto, ogarnij się. Zachowujesz się jak rozkapryszone dziecko z piaskownicy. "Ale on zaczął! On nie jest miły to ja też nie będę! Ale mamoooo, dlaczego mam go przeprosić, to on powinien! On jest taki zły i niedobry, a ja taka dobra i nikt mnie nie rozumie! To co z tego, że nie wytrzymałam i go wyzywam, przecież przeprosiłam! To co z tego, że mam ciągle pretensje, skoro mu źle to by odszedł, nie? To co z tego, że ciągle marudzę, przecież jak mnie kocha, to zniesie! To co z tego, że go oskarżam, przecież jak jest niewinny to się obroni. To co z tego, że jęcze i biadolę, przecież każdy ma gorszy dzień. To co z tego, że ciągle żebrzę o uwagę, przecież on ma OBOWIĄZEK zaspokajać moje WSZELKIE emocjonalne potrzeby! To co z tego, że on jest zmęczony, ja potrzebuję uwagi!"
Ogarnij się. Masz go w dupie, masz w nosie wszystko, co ci mówi, masz gdzieś jego emocje, jego potrzeby, jego słowa, jego czyny, masz gdzieś obietnice jakie mu składałaś, masz gdzieś wszelkie "przepraszam" jakie powiedziałaś, nic dla ciebie nie znaczą, nic cię nie obchodzi jego stan psychiczny, to że on ci mówi o zmęczeniu. Nic cię to nie obchodzi. Jedyne, co cię obchodzi, to koniec własnego nosa, bo na wszelkie pytania "a jak dbasz o niego" zaraz odwracasz kota ogonem, że jak to, to on ma nic nie robić, że tylko ty masz być miła? I najgorsze w tym jest to, że na tego posta odpiszesz dokładnie to samo: zarzuty na jego zachowanie, że on za mało, że on źle, że on nie jest miły, a ty potrzebujesz, ty chcesz, ty, ty, ty, aż do znudzenia. Prawda? On taki zły jest, a ty taka biedna. Powtarzasz to od 19 stron.
Zrozumiałabym to,ze jest zmeczony gdyby mowil grzecznie spokojnie. A on jest strasznie tak chamski... wzielam go na przejażdżkę ,zeby z nim porozmawiać to ja gadalam on przestal mi odpowiadać stwierdził ,ze mam depresje... mówi, że go nigdy nie słucham gdzie np. On podaje komunikat daj mi spokój..Jak zwrócę uwage mu w grzeczny sposób, ale związane całkiem z czym innym odpowiada "zajmij sie soba " lub "patrz na siebie" . Zapytałam go czy jak odejdę będzie chciał sie przyjaźnić no to powiedział, że niee będzie odpowiadał na to pytanie (nie wiem czemu) w brzydki sposób mówienia powiedzial "bo ty ciagle kwiatuszków chcesz " a ja na odwrot mowie ze bardziej cenilam jak mi pisal listy, a on na to "ale juz nie pisze to bylo kiedyś i nie wiem czy jeszcze napisze bo wróżka nie jestem"AAA i jeszcze, ze on przepraszac nie ma za co... i nie bedzie tego robil. Co do seksu to mówił ze mu 1 raz na tydzien starczy nwm dlaczego. Dziś byłam gotowa zakończyć związek, ale chcialam zeby to było z dwóch stron decyzja a on ze nie bedzie o tym gadał. Powiedzial mi tez, ze jak ja jestem chamska to on tez bedzie i ,ze nie ma czegoś takiego ze facet musi byc mily bo jest facetem...
Jeszcze wczoraj mówił mi,że mnie kocha i zebym sie nie martwila tym ze tak długo sie nie kochalismy ze on to rozumie..dzis nawet mnie nie dotknął. Dzis tak bardzo zle sie czułam od wczoraj mnie coś brało to nie zrobil mi jedzonka ,prosiłam zeby odwiozl mnie do domku to powiedzial ze nie bo muu sie nie chce i żebyn jego mame poprosiła. Jak prosiłam o rozmowe to powiedzual ze nie chce gadać to obiecałam mu ze to ostatni raz a on ze obiecywać to mogę komu innemu.
Wydaje mi się, ze on nie zmieni sie nie chce. Jest taki bo chce zebym go takiego zaakceptowała mowil ze on nie chce ciagle slodjo pisac jak kiedyś i ze on jest normalny jak ja jestem normalna. Prosiłam go,żebyśmy gdzies wyjechali odpocseli to zaśmiał mi sie w twarz i powiedzial ze na razie on nigdzie nie będzie jeździł . Tak truje wam juz długo, ale jego postawa wygląda tak jak gadamy "wez debilko skończ mam cie w dupie" przy rozmowie beka pierdzi i ma glupie teksty "chyba ty" itp.Pytalam co go trzyma przy mnie to mówił ze mnie kocha... a ja niee rozumiem jego postawy wylewnej "dobra skoncz" "nie bede gadał " "daj mi spokój "