Chyba zerwę zaręczyny - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Chyba zerwę zaręczyny

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 69 ]

Temat: Chyba zerwę zaręczyny

Cześć !
Nigdy na tym forum się nie udzielałem ale często tutaj zaglądam. Dzisiaj sam zwracam się do Was z moim problemem. Chodzi o moją narzeczoną co do której staciłem już chyba resztki zaufania i nadziei.
Opowiem krótko co się wydarzyło w ostatnim czasie, że jestem w rozsypce.

W życiu zacząłem mieć pod górkę, dostałem wypowiedzenie umowy, ponieważ likwidują oddział w którym pracuję. Wypowiedzenie dostałem na 3 miesiące, więc myśle sobie -spoko znajde sobie przez tem czas inna prace. Ale podczas gdy robiłem porządki na magazynie miałem wypadek i pozrywałem sobie więzadła w brzuchu i jakieś tam tkanki ogólnie to flaki mi się poprzestawiały. Poszedłem do lekarza i lekarz odrazu wysłał mnie na chirurgie na operacje w trybie pilnym i ostrzegł, że mój stan się może pogorszyć. Obecnie czekam na liście na swoją kolej do krojenia i tu zaczyna się cały problem.

Po powrocie od lekarza napisałem do narzeczonej krótko i zwięźle jak przedstawia się sprawa, że nie jest wesoło i pilnie mam być operowany.
Pomyślałem, że jak się spotkamy tego samego dnia albo jutro to jej opowiem wszystko ze szczegółami. Odpisała tak:
ona - "O matko no to dobrze. A mi olej cieknie z samochodu"
ja - "Tyjs"
ona - "Ale to chyba nic poważnego?" (chodziło tutaj o samochód)
Rozumiecie? Dla niej olej w samochodzie okazał się ważniejszy... Nie odpisałem jej nic no bo zaniemówiłem. Po chwili dzwoni i dalej nawija o tym oleju. Dopiero kiedy zauważyła, że zaczyna mnie to denerwowac to zapytała jak tam z tym lekarzem. (Patrzcie ją... przypomniała sobie o mnie).
Powiedziałem, że opowiem jej wszystko jak się spotkamy. Ale się nie spotkamy bo dzisiaj jest u swojej bratanicy a jutro bratanica przyjeżdza do niej i prawdopodobnie zostanie do końca tyg a to był wtorek i tutaj też musze dodać, że cały poprzedni tydzień też się nie widzieliśmy bo zaprosiła swoją bratanice na cały tydzień. Wydaje mi się, że mogłaby sobie darować ten jeden dzień i się ze mną spotkać ale cóż zabawa z dzieckiem ważniejsza.
Powiem prawdę i przyznam, że się wkurzyłem i powiedziałem jej, że nie bede czekał aż łaskawie znajdzie dla mnie czas. odpisała potem, że o co mi chodzi? ona nic złego mi nie zrobiła. Nie mając już siły na sprzewczki z nią urwałem kontakt. Myślałem, że coś do niej dotrze ale się myliłem.
Wtorek, środa- cisza. W czwartek napisała wieczorem ale że ja już byłem na nią zły i było mi przykro to pisanie wyglądało tak: N-narzeczona  J - ja
N -Co tam?
J- Leci
N- Co porabiasz
J- Nic (leżałem w łóżku)
N- Dzwoniłeś do szefa w tej sprawie
J- Tak
N- i co on na to?
J- Powołał komisje wypadkową
N- To kiedy masz remanent
J- Nie wiem
N- A czemu?
J- No bo nie wiem
N- Ok
J- Ok
I znowu wkurzyłem się jeszcze bardziej bo remanent jest ważny a nie mój stan zdrowia.
Piątek --cisza zero kontaktu. W sobotę to samo (nie mam pojęcia gdzie była i co robiła). A ja z każym tym dniem czułem się coraz gorzej fizycznie i psychicznie. Budziłem się w nocy z bólem brzucha, nerek itp . Kiedy dochodziłem do siebie to bardziej zaczynała mnie boleć świadomość, że nawet się nie zainteresuje mną tylko korzysta z urlopu i wakacji. No i najważniejsze Olej w samochodzie i remanent w firmie.
W niedziele napisała:
N- Przyjedziesz dzisiaj?
J- A co?
N- Pytam się
J- Nie
N- Aha
Wyjaśniam,że znając ją na wylot wiedziałem, że skoro pyta się mnie w taki sposob to znaczy, że ma jakąś inną opcje w planach a ja nie bede żebrał o spotkanie bo to powinno być oczywiste. Więc już na maxa wkurzony i z przykrością postanowiłem ułatwić jej wybór i napisałem, że się nie widzimy. Jak mogła planować w ogóle coś innego niż spotkanie ze mną biorąc pod uwagę okoliczności.
Nie myliłem się i napisałem do niej za jakiś czas -co porabia? Odpisała, że jest na impreze w ich miejscowości bo jakiś tam festyn wtedy był czy coś.
Załamałem się dawno nie było mi tak przykro i dotarło do mnie, że nie wiem już czy to jest właściwa kobieta z którą mógłbym pójść przez życie.
Późnym wieczorem napisałem jej sms-a
"Coraz gorzej się czuje. Wszystko mi się sypie a Ty wolisz sobie jechać na impreze i nawet nie zapytasz jak się czuje. Powinnaś wiedzieć, że wyciągnołem z tego wnioski"
odpisała "Jakie wnioski?".
Nie odpisałem i nie chce z nią pisać, rozmawiać nawet nie chce jej widzieć na oczy.

Co wy o tym myślicie? Czy to też jest moja wina? Ja naprawdę mam powoli dość straciłem prace, straciłem dochód, straciłem zdrowie w ciągu trzech dni do tego wszystkiego się podłamałem psychicznie (za dużo tego na raz) A najbliższa mi osoba od której najbardziej zależało mi na wsparciu olała mnie po całości. Nawet nie wiem o co mam zapytać.. sad

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Chyba zerwę zaręczyny

Witaj,

Jeśli mogę coś poradzić, to zaufaj Panu Bogu. Pan Bóg Ci pomoże. Duch Święty da Ci znak, co możesz dalej z tym zrobić.
Możesz z nią na spokojnie porozmawiać, powiedzieć jej szczerze, co Ci się nie podoba. Ważne, aby być z nią szczerym, bo może nie rozumie Twojej sytuacji.
Modlisz się za nią ? jeśli nie, to może warto się pomodlić ?
Jak zaufasz Panu Bogu, to wszystko się dobrze ułoży.
Niech Pan Bóg Wam Błogosławi.
Pozdrawiam,
Artur

3

Odp: Chyba zerwę zaręczyny

Porozmawiaj z nią. Powiedz co  jest nie tak w związku. Powiedz co Ci przeszkadza w jej zachowaniu, powiedz czego Ci brakuje,jak chcesz, żeby było, nad czym możecie wspólnie popracować itd.

4

Odp: Chyba zerwę zaręczyny

Rozumiem Twoje rozgoryczenie, być może ona nie zrozumiała powagi zaistniałej sytuacji.
Zanim podejmiesz tak drastyczne kroki, daj jej szanse na wyjaśnienie.
Być może zła komunikacja między wami i emocje spowodowały, że wyciągnęliście oboje błędne wnioski.

5

Odp: Chyba zerwę zaręczyny

Z tym spotkaniem to trochę Cię nie rozumiem, ona też pewnie nie. Ona proponuje spotkanie, Ty ją odrzucasz, a potem masz pretensje że robi coś innego jak taka stereotypowa baba. Gdzie tu sens i logika?

6

Odp: Chyba zerwę zaręczyny

Masz być pilnie operowany, ale na operację czekasz w domu? Taki poważny wypadek i nie przyjęto Cię do szpitala? Jak to możliwe? Coś mi tu śmierdzi...

Jeśli to prawda, co piszesz, to tyle dobrego, że przekonałeś się przed ślubem, jaką masz dziewczynę. Ty o operacji, a ona o oleju w aucie...

7

Odp: Chyba zerwę zaręczyny

davone17

mnie by się już pisać do niej nie chciało, masakra jakaś zajmować się olejem w samochodzie, podczas gdy partner leży po wypadku. No chyba że sam wypadek przedstawiłeś w tych smsach jakoś tak, że źle oceniła i zrozumiała całą sytuację. Tak czy siak powinna od razu ZADZWONIĆ i się dowiedzieć, czy czegoś Ci nie potrzeba, czy może jakoś pomóc itd. i ogólnie wyjaśnić co się stało.

8

Odp: Chyba zerwę zaręczyny

Dziewczyna pokazała Ci, że nie możesz na nią liczyć. Szkoda czasu dla niej. Ja bym taka kopnela  w  cztery litery

9

Odp: Chyba zerwę zaręczyny

Ja bym sie wkurzyla. Troska o inna osobe to jedna z podstaw w zwiazku.
Nie ma, że "nie zrozumiała powagi sytuacji".

Jak kogos ząb boli, to mu sie pomoc oferuje, żeby sie sam do apteki po tabletki nie musial wlec, a nie lezie na impre...

10

Odp: Chyba zerwę zaręczyny

Ona lekceważy zupełnie Twoje potrzeby, zero troski, empatii, masakra. Nie chciałabym związać się z kimś takim. Powiedzenie, ze prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie jest bardzo prawdziwe. Współczuję Ci, ale lepiej, ze to się okazało teraz a nie po ślubie.

11

Odp: Chyba zerwę zaręczyny

Potrzebna jest Ci opiekunka, nie dziewczyna. Czytając Twoją wypowiedź, wszędzie nasuwało się: "ja, ja, ja". Zrobiłeś z siebie umierającego. Jej zarzucasz, że nie ma empatii i jest skupiona tylko i wyłącznie na sobie. Ty jeszcze bardziej. W związku trzeba dawać, nie wszystko przyjmować na tacy. Raczej oboje jesteście niedojrzali.

12 Ostatnio edytowany przez ósemka (2017-08-15 13:42:05)

Odp: Chyba zerwę zaręczyny

Chłopak nie jest śmiertelnie chory, skoro przebywa w domu. Gdyby to był ciężki wypadek w pracy, natychmiast trafia do szpitala i nie wychodzi z niego do uzyskania całkowitej sprawności, bądź ewentualnej rehabilitacji  - ponadto rozpoczyna się cała procedura dochodzeniowa po stronie pracodawcy, łącznie z powiadomieniem służb PIP. 

Dlatego, uważam, że to co nam tu Autor przedstawia jest mocno nadinterpretowane.
Co do opieki, to zapewne ją ma, chociażby rodziców. Nie wierzę, że narzeczona zostawiłaby go na pastwę losu.

13

Odp: Chyba zerwę zaręczyny
hankaskakanka napisał/a:

Potrzebna jest Ci opiekunka, nie dziewczyna. Czytając Twoją wypowiedź, wszędzie nasuwało się: "ja, ja, ja". Zrobiłeś z siebie umierającego. Jej zarzucasz, że nie ma empatii i jest skupiona tylko i wyłącznie na sobie. Ty jeszcze bardziej. W związku trzeba dawać, nie wszystko przyjmować na tacy. Raczej oboje jesteście niedojrzali.

Rozumiem, że na przyklad gdybys ty dostala przepukliny i czekalby cie zabieg to ze stoickim spokojem siedzialabus cicho i z usmiechem na twarzy akceptowala, ze twoj partner nawet nie zapytal o szczegoly twojego stanu zdrowia tylko wyskoczyl sobie z kumplami na drinka.

14 Ostatnio edytowany przez hankaskakanka (2017-08-15 14:06:31)

Odp: Chyba zerwę zaręczyny
Iceni napisał/a:
hankaskakanka napisał/a:

Potrzebna jest Ci opiekunka, nie dziewczyna. Czytając Twoją wypowiedź, wszędzie nasuwało się: "ja, ja, ja". Zrobiłeś z siebie umierającego. Jej zarzucasz, że nie ma empatii i jest skupiona tylko i wyłącznie na sobie. Ty jeszcze bardziej. W związku trzeba dawać, nie wszystko przyjmować na tacy. Raczej oboje jesteście niedojrzali.

Rozumiem, że na przyklad gdybys ty dostala przepukliny i czekalby cie zabieg to ze stoickim spokojem siedzialabus cicho i z usmiechem na twarzy akceptowala, ze twoj partner nawet nie zapytal o szczegoly twojego stanu zdrowia tylko wyskoczyl sobie z kumplami na drinka.


Z pewnością dałabym mu prawo do własnego życia. To, że jesteśmy parą, nie oznacza, że każdą sekundę mamy spędzać razem. Dziewczyna nie ma prawa wyjść ze znajomymi na drinka? Trochę więcej zaufania i swobody, której tutaj również brakuje. Zauważ, że narzeczona pytała o stan zdrowia. Tyle, że dla niego to wciąż za mało. Ma zupełnie inne oczekiwania. Jest biorcą. Chłopak w bardzo dramatyczny sposób opisał swoją sytuację. Kiedy mój były facet miał wypadek samochodowy i czekał na operację kręgosłupa (groził mu paraliż), również nie siedziałam przy nim całymi dniami i nie wymienialiśmy korespondencji 24 na dobę o chorobie. Ba, nawet nie chciał w kółko jątrzyć tego tematu. Obok byli też rodzice, przyjaciele. Nie był skupiony tylko i wyłącznie na sobie, ale i interesował się moją sytuacją. W tym przypadku jest zupełnie inaczej. Niczego dobrego to nie wróży.

15 Ostatnio edytowany przez Iceni (2017-08-15 14:13:12)

Odp: Chyba zerwę zaręczyny

Kazda sekunde to nie... ale ona go nie widziala przez dwa tygodnie... w tym tydzien po wypadku.

Mnie osobiscie sie cos takiego w glowie nie miesci. To narzeczona, czylo osoba, z ktora autor zamierza(ł?) spędzić  resztę życia, a kiedy znalazl sie w trudnej sytuacji zyciowej jego narzeczona nie znalazla dla niego czasu przez dwa tygodnie.

Tu nie chodzi o sam fakt operacji, ale facet oberwal z wielu stron, ma prawo czuc sie  zdolowany, a tu nawet najblizsza osoba nie znajduje dla niego czasu.

16

Odp: Chyba zerwę zaręczyny
hankaskakanka napisał/a:

Dziewczyna nie ma prawa wyjść ze znajomymi na drinka? Trochę więcej zaufania i swobody, której tutaj również brakuje.

Zaufanie zaufaniem, swoboda swobodą, ale trochę więcej zwykłej, powiedziałabym wręcz elementarnej, empatii niewątpliwie by się tutaj przydało. Tak po ludzku, skierowanej w stronę człowieka, z którym podobno zamierza się spędzić resztę życia. Nie wyobrażam sobie, aby mój partner miał problemy ze zdrowiem, wyraźnie dawał do zrozumienia, że się martwi, a ja beztrosko, lekceważąc temat, miała iść na drinka ze znajomymi. Ona na dobrą sprawę zupełnie się tym tematem nie zainteresowała, bo lakoniczne zapytanie to NIE jest zainteresowanie drugą osobą, a tylko robienie zasłony dymnej. Tak nie funkcjonuje zdrowy związek.

hankaskakanka napisał/a:

W związku trzeba dawać, nie wszystko przyjmować na tacy.

Rozumiem, że pomoc, w tym przypadku jej oczekiwanie, że Autor pomoże w sprawie cieknącego oleju - działa tylko w jedną stronę?

17

Odp: Chyba zerwę zaręczyny
CatLady napisał/a:

Masz być pilnie operowany, ale na operację czekasz w domu? Taki poważny wypadek i nie przyjęto Cię do szpitala? Jak to możliwe? Coś mi tu śmierdzi...

Jeśli to prawda, co piszesz, to tyle dobrego, że przekonałeś się przed ślubem, jaką masz dziewczynę. Ty o operacji, a ona o oleju w aucie...

Jak chcesz to wyśle Ci skany dokumentacji medycznej które nawet teraz mam właśnie przed sobą. Myślisz, że mam 15 lat i kręcone włosy i koloryzuje całą sytuacje?

18

Odp: Chyba zerwę zaręczyny

Mam jeszcze pytanie? można do tego tematu wstawić skany dokumentacji medycznej oraz protokół biegłego specjalisty od bhp? Bo większość osób nie wierzy w to co napisałem...

19

Odp: Chyba zerwę zaręczyny
ósemka napisał/a:

Chłopak nie jest śmiertelnie chory, skoro przebywa w domu. Gdyby to był ciężki wypadek w pracy, natychmiast trafia do szpitala i nie wychodzi z niego do uzyskania całkowitej sprawności, bądź ewentualnej rehabilitacji  - ponadto rozpoczyna się cała procedura dochodzeniowa po stronie pracodawcy, łącznie z powiadomieniem służb PIP. 

Dlatego, uważam, że to co nam tu Autor przedstawia jest mocno nadinterpretowane.
Co do opieki, to zapewne ją ma, chociażby rodziców. Nie wierzę, że narzeczona zostawiłaby go na pastwę losu.


Mój szef powołał komisje wypadkową ale przyjechali specjaliści czy tam biegli sądowi od BHP a nie tak jak piszesz PIP. I sami byli zdziwieni, że nie mam jeszcze L4. Ale powiedzieli mi, że często spotykali się w sądzie z przypadkami gdzie był wypadek i był uraz ale nie było L4. Podaj maila to wyśle ci skany protokołu i dokumentacji medycznej.

20

Odp: Chyba zerwę zaręczyny

Nie masz L4, czyli normalnie chodzisz do pracy? Czyli nie jesteś śmiertelnie chory, wybacz.

21 Ostatnio edytowany przez davone17 (2017-08-16 15:11:41)

Odp: Chyba zerwę zaręczyny
santapietruszka napisał/a:

Nie masz L4, czyli normalnie chodzisz do pracy? Czyli nie jesteś śmiertelnie chory, wybacz.

Aha czyli musze być aż ŚMIERTELNIE chory żeby się mną zainteresowała?

22 Ostatnio edytowany przez davone17 (2017-08-16 12:20:45)

Odp: Chyba zerwę zaręczyny

I co pietruszko teraz powiesz? Że teraz potrzebujesz protokołu od Pana z BHP?
Jak widać to co napisałem w temacie jest tak absurdalne, że ludzie mi po prostu nie wierzą...
A co dopiero mam powiedzieć ja...

23 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2017-08-16 12:25:24)

Odp: Chyba zerwę zaręczyny

Nie zaglądam tam, bo nie interesuje mnie cudza dokumentacja medyczna. Skoro lekarz nie orzekł niezdolności do pracy, to znaczy, że do niej zdolny jesteś i nie umierasz. Czyli dziewczyna nawet pewnie nie ma świadomości, co ci jest, bo przecież sam napisałeś, że chciałeś powiedzieć jej, jak się spotkacie, ale ostatecznie walnąłeś fochem i się nie spotkaliście. A pewnie i niejeden Twój katar już przerabiała, więc ma doświadczenie...

Przy okazji - skierowanie na chirurgię w trybie pilnym oznacza, że operuje się już, zaraz. Ty masz w trybie planowym, skoro czekasz na swoją kolejkę, i do tego w domu. Nawet robić z siebie ofiarę trzeba umieć.

A tak, zaręczyny najlepiej będzie zerwać, szkoda dziewczyny, niech sobie znajdzie kogoś normalnego...

24 Ostatnio edytowany przez davone17 (2017-08-16 12:52:24)

Odp: Chyba zerwę zaręczyny

Boże skąd się biorą tacy ludzie? Podaje Ci na tacy skany skierowań na których pisze jak byk "w trybie pilnym" a Ty , że nie bedziesz na to patrzeć ale wiesz że to nie jest w trybie pilnym.. I już i kropka bo tak chce i uważam. Nawet nie wiesz jak bardzo jesteś śmieszna i po prostu się błaźnisz.Dlaczego mnie nazywasz nienormalnym? uraziłem Twoją dume? Kolejna specjalistka medycyny która na podstawie formy skierowania ocenia, że ja jestem nienormalny a dziewczyna nie musi mnie odwiedzać od dwóch tygodni. Zastanów się nad sobą bo na razie to robisz się śmieszna

25 Ostatnio edytowany przez davone17 (2017-08-16 13:04:00)

Odp: Chyba zerwę zaręczyny

Gdybyś pracowała w sklepie i przyszedł młodo wyglądający chłopak kupić alkohol to też bym mu nie sprzedała bo uważasz, że jest nieletni? A gdyby chciał Ci pokazać dowód osobisty to powiesz mu, że nie interesuje Cie jego dowód ale i tak wiesz, że nie ma 18 lat?
Zbyt inteligentne to by to nie było a właśnie to reprezentujesz swoimi wypowiedziami w tym temacie.

P.S.
Skoro Cię nie interesuje cudza dokumentacja medyczna to czemu się na ten temat sama wypowiadasz?
Przecież to ty pierwsza skomentowałaś moje L4 a teraz nagle Cie to nie interesuje?
Masakra...

26

Odp: Chyba zerwę zaręczyny
davone17 napisał/a:

Boże skąd się biorą tacy ludzie? Podaje Ci na tacy skany skierowań na których pisze jak byk "w trybie pilnym" a Ty , że nie bedziesz na to patrzeć ale wiesz że to nie jest w trybie pilnym.. I już i kropka bo tak chce i uważam. Nawet nie wiesz jak bardzo jesteś śmieszna i po prostu się błaźnisz.Dlaczego mnie nazywasz nienormalnym? uraziłem Twoją dume? Kolejna specjalistka medycyny która na podstawie formy skierowania ocenia, że ja jestem nienormalny a dziewczyna nie musi mnie odwiedzać od dwóch tygodni. Zastanów się nad sobą bo na razie to robisz się śmieszna

davone17 napisał/a:

Gdybyś pracowała w sklepie i przyszedł młodo wyglądający chłopak kupić alkohol to też bym mu nie sprzedała bo uważasz, że jest nieletni? A gdyby chciał Ci pokazać dowód osobisty to powiesz mu, że nie interesuje Cie jego dowód ale i tak wiesz, że nie ma 18 lat?
Zbyt inteligentne to by to nie było a właśnie to reprezentujesz swoimi wypowiedziami w tym temacie.

P.S.
Skoro Cię nie interesuje cudza dokumentacja medyczna to czemu się na ten temat sama wypowiadasz?
Przecież to ty pierwsza skomentowałaś moje L4 a teraz nagle Cie to nie interesuje?
Masakra...

Każdy Twój kolejny post coraz bardziej upewnia mnie, że zerwanie zaręczyn będzie najlepszym wyjściem dla Twojej dziewczyny big_smile

27

Odp: Chyba zerwę zaręczyny

skończyłaś? tongue

28 Ostatnio edytowany przez lolek8080 (2017-08-16 13:48:36)

Odp: Chyba zerwę zaręczyny
davone17 napisał/a:

Mój szef powołał komisje wypadkową ale przyjechali specjaliści czy tam biegli sądowi od BHP a nie tak jak piszesz PIP.

Sprawa jest już w sądzie, że byli biegli sądowi? smile

Wydaje mi się, że autor wątku trochę przesadza, jak większość facetów przy chorobie. Mój 8 letni syn jak się uderzy w noge przy graniu w pilke to czasami zachowuje sie jak by co najmniej noge stracił, a przy gorączce 37 jest umierający...
W tym przypadku brak L4 i siedzenie w domu (nie w szpitalu) wiele mówi o sprawie.
Jeśli narzeczona zobaczyła, że robisz z igły widły to pomyslała, że nie będzie Cię niańczyć i użalać się na Tobą...

29

Odp: Chyba zerwę zaręczyny

Mi to bardziej tak pobieżnie (tak - zajrzałem w skany dokumentów), wygląda na to iż po prostu kolega odczuwa dyskomfort z powodu tego iż jego luba nie rzuciła wszystkiego i nie siedzi przy nim...

Ale - ale...

Mi zupełnie o coś innego chodzi. Jesteście zaręczeni a nie mieszkacie razem? Bo tutaj nie doczytałem tego nigdzie. Czyli co? Ona w innym miejscu i Ty w innym miejscu? Nie do końca chyba to jestem w stanie ogarnąć.
To ja znałem moją obecną "lubą" już nie całe dwa tygodnie i jak miałem niegrożny wypadek motocyklowy to dzwoniła do mnie dowiedzieć się co i jak nie wspominając o tym, że przychodziła do mnie przed pracą chwilę przed 06:00 rano aby sprawdzić jak się czuję. A tutaj jesteście zaręczeni a taka między Wami znieczulica?

Fakt faktem, że czasami można się nie dogadać. W sumie by wystarczył telefon: Sluchaj jest tak i tak, mam to i to - ROZMOWA a nie SMS smile Co Wy nie gadacie ze sobą?

Mimo iż solidarnosc plemnikow to IMO nie zrobiles chyba ze swojej strony wszystkiego by jej w pelni rozjasnic sytuacje? No? Davone - jak to jest? smile

30

Odp: Chyba zerwę zaręczyny
davone17 napisał/a:

https://drive.google. com/file/d/0B6SlS4obx4wJalg3Y0JNbmplYjA/view?usp=sharing

https://drive.google. com/file/d/0B6SlS4obx4wJYXRXbEFrbE1WNDg/view?usp=sharing

https://drive.google. com/file/d/0B6SlS4obx4wJM2Fac2lIZFNYOEU/view?usp=sharing

vs

Ale podczas gdy robiłem porządki na magazynie miałem wypadek i pozrywałem sobie więzadła w brzuchu i jakieś tam tkanki ogólnie to flaki mi się poprzestawiały. Poszedłem do lekarza i lekarz odrazu wysłał mnie na chirurgie na operacje w trybie pilnym i ostrzegł, że mój stan się może pogorszyć.

Z tych linków wynika tylko tyle, że masz przepuklinę pachwinową, a nie, że wymagasz pilnej operacji, czy, że jesteś w cieżkim stanie. Natomiast to jak to opisałeś w pierwszym poście brzmi, jakby nie wiadomo, co się stało. Manipulujesz faktami.

Ale jakby nie było, to i tak uważam, że dziewczyna się nie popisała - zero zainteresowania, co się właściwie stało. Narzeczony miał wypadek, a jej nie obchodzi, co dokładnie się stało. Bardzo niefajne zachowanie i kiepsko o niej świadczy.

31 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2017-08-16 15:20:12)

Odp: Chyba zerwę zaręczyny
CatLady napisał/a:

Ale jakby nie było, to i tak uważam, że dziewczyna się nie popisała - zero zainteresowania, co się właściwie stało. Narzeczony miał wypadek, a jej nie obchodzi, co dokładnie się stało. Bardzo niefajne zachowanie i kiepsko o niej świadczy.

Tyle że tak naprawdę to może i się interesowała - odpowiednio do sytuacji. Czyli spokojnie mogła olać fochy faceta i iść na drinka, bo przepuklina to nie wyrok śmierci. Jak zauważyłaś, Autor lubi manipulować, więc może po prostu jemu tego zainteresowania za mało, a tak naprawdę zainteresowanie było w normie... Bo co, do kogoś z przepukliną co godzinę miała dzwonić i pytać, jak się czuje? No, bez jaj.

A wypadek nie był poważny, powtórzę, skoro nawet niezdolność do pracy nie powstała. Prawdopodobnie Autor z tą przepukliną się urodził, tylko nie dawała o sobie znać wcześniej, a podczas dźwigania się odezwała. Gdyby była uwięźnięta, faktycznie zostałby operowany w trybie pilnym - czyli natychmiast na stół, ponieważ takie uwięźnięcie grozi nawet śmiercią. Ale większość chorych z przepukliną po prostu sobie żyje i czeka na operację. Planową. I raczej nikt z tego powodu nie robi takich cyrków...

32 Ostatnio edytowany przez Sylwia_93 (2017-08-16 16:01:34)

Odp: Chyba zerwę zaręczyny

Cóż, na miejscu dziewczyny na pewno bym się więcej wypytała. Zadałabym parę pytań DOTYCZĄCYCH zdrowia mojego przyszłego męża. Nie jestem osobą, która marudzi w chorobie, raczej skupiam się na wyleczeniu to jednak miło jest dostać miłe słowo i dowiedzieć się, że osoba, z którą jesteś się Tobą przejmuje.

Swoją drogą, faceci mają tendencję do przesadzania jeśli chodzi o ich dolegliwości, dlatego ciężko mi i wielu kobietom to czasem zrozumieć, z racji tego, że przechodzimy bóle, o których czasem nie mówimy.

Chciałam jeszcze dodać, że rozmowy między Wami są bardzo krótkie i takie okrojone. Chyba jeszcze się tak nie porozumiewałam a co dopiero z ukochaną osobą. Komunikujecie się jakbyście chcieli a nie mogli smile

33 Ostatnio edytowany przez lolek8080 (2017-08-16 17:39:52)

Odp: Chyba zerwę zaręczyny
CatLady napisał/a:
davone17 napisał/a:

https://drive.google. com/file/d/0B6SlS4obx4wJalg3Y0JNbmplYjA/view?usp=sharing

https://drive.google. com/file/d/0B6SlS4obx4wJYXRXbEFrbE1WNDg/view?usp=sharing

https://drive.google. com/file/d/0B6SlS4obx4wJM2Fac2lIZFNYOEU/view?usp=sharing

vs

Ale podczas gdy robiłem porządki na magazynie miałem wypadek i pozrywałem sobie więzadła w brzuchu i jakieś tam tkanki ogólnie to flaki mi się poprzestawiały. Poszedłem do lekarza i lekarz odrazu wysłał mnie na chirurgie na operacje w trybie pilnym i ostrzegł, że mój stan się może pogorszyć.

Z tych linków wynika tylko tyle, że masz przepuklinę pachwinową, a nie, że wymagasz pilnej operacji, czy, że jesteś w cieżkim stanie. Natomiast to jak to opisałeś w pierwszym poście brzmi, jakby nie wiadomo, co się stało. Manipulujesz faktami.

Ale jakby nie było, to i tak uważam, że dziewczyna się nie popisała - zero zainteresowania, co się właściwie stało. Narzeczony miał wypadek, a jej nie obchodzi, co dokładnie się stało. Bardzo niefajne zachowanie i kiepsko o niej świadczy.

Przepuklina pachwinowa a przedstawione to zostało jak by nie wiadomo co sie stalo..., nawet biegli sądowi już byli badać sprawę big_smile Przecież to przewrażliwiony manipulant, który chciał wzbudzić większe zainteresowanie dziewczyny. Pewnie jego narzeczona zna te sztuczki i dlatego tak potraktowała sprawę big_smile Wcale się jej nie dziwie.

Ps. Ty zerwij te zaręczyny bo szkoda dziewczyny jak by miała kiedyś skakać koło Ciebie jak sie w paluszek skaleczysz...

34 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2017-08-16 18:09:49)

Odp: Chyba zerwę zaręczyny

Nie wypowiadam się na temat diagnozy lekarskiej, oceny stanu zdrowia i ewentualnego przewrażliwienia Autora, ale przyznaję, że narzeczona mogła wykazać więcej zainteresowania tematem, nawet jeśli sam Autor szczegóły na temat swojego stanu chciał opowiedzieć na spotkaniu. Kiepsko to wygląda, kiedy dziewczyna słysząc o kłopotach zdrowotnych, które wymagają operacji, pomija kwestię milczeniem i wałkuje temat oleju w samochodzie.
Ja go poniekąd rozumiem - stracił pracę, i jeszcze na dodatek ma kłopoty ze zdrowiem (nawet jeśli dla kogoś to przesada, że tak je rozstrząsa). Cięknący olej to pestka w porównianiu z koniecznością operacji, nawet jak się na nią czeka w domu, dodatkowo będąc świeżo upieczonym bezrobotnym. Owszem ma prawo być rozgoryczony. Strata pracy, poważna choroba ( nie musi od razu zagrażać życiu, żeby komuś po ludzku współczuć), wizja dlugiej rehabilitacji, no i szukanie nowej pracy w warunkach dochodzenia do zdrowia, zakładając, że nie będzie miał jakiś powikłań po opercaji, rana będzie się goić itp.
Wystarczyłoby z jej strony, zanim wyskoczyła z tym olejem, jakieś pytanie o to jak się teraz czuje, czy nie potrzebuje czegoś itp.

35

Odp: Chyba zerwę zaręczyny

Ja tak sobie myślę, że Autor wątku liczył, że dziewczyna się nad nim poużala, pogłaszcze, poprzytula, że się nim zaopiekuje, zatroszczy i poniańczy. Bo praca, bo wypadek. Ale tego jej nie powiedział! I o, cała w tym historia, że on liczył, że ona się domyśli, że on tego potrzebuje. A ona sobie miała inne plany i póki gość nie umiera, to sobie realizuje te plany. Co pewnie jest na porządku dziennym - bo nie wyobrażam sobie, że autor poznał ją na tyle, że chce z nią brać ślub, a nie zauważył, że ona tak ma, że lubi realizować swoje plany i nie wykazuje się zbytnią empatią. Kto wie, co ona ma tam w głowie, może czekała z utęsknieniem na to wolne i w ogóle nie ma ochoty na zajmowanie się kimś innym tylko sobą. Jedyne co wiemy, że autor nie powiedział, chciał jej powiedzieć w cztery oczy, bo tak sobie umyślił, a skoro ona nie przyjechała, to jej nie powiedział, a teraz ma pretensje, że się bardziej nie przejęła i w ogóle strzela fochy. Ja rozumiem, że wkurzenie, że boli, że przestraszony i zmartwiony, ale chyba wszystko poszłoby łatwiej, gdyby powiedział wprost, czego od niej potrzebuje, a nie liczył, że ona się domyśli, że on czeka, aż ona się zainteresuje... Straszny galimatias, nie?

36

Odp: Chyba zerwę zaręczyny
hankaskakanka napisał/a:

To, że jesteśmy parą, nie oznacza, że każdą sekundę mamy spędzać razem. Dziewczyna nie ma prawa wyjść ze znajomymi na drinka?

Jak mnie irytują te oklepane teksty o swobodzie w związku.... Tylko co ma piernik do wiatraka? Jak to się niby ma do tej sytuacji? To jak kobieta zacznie rodzić to mąż ma prawo powiedzieć ,,sorry bejbe, ale muszę się rozerwać z kumplami przy piwie, wyślij mi focię dziecka jak będzie po wszystkim, narka'', no teoretycznie ma takie prawo, tylko co to za mąż?

Pominę stan zdrowia autora, bo imo to żadna różnica czy ktoś leży w domu z przeziębieniem, czeka na operację czy leży w szpitalu - dla mnie naturalne jest, że w takich sytuacjach pierwsze o co pytam, to czy mogę w czymś pomóc. A ona powiedziała po prostu, że spoko po czym przeszła gładko do swoich 'problemów'. To w końcu jej przyszły mąż, a troska i pomoc to jedne z podstaw związku, przynajmniej dla mnie.

37

Odp: Chyba zerwę zaręczyny

Myślę, że lepiej jest zapytać, poprosić o coś wprost i dowiedzieć się, że tego nie dostaniemy niż w ogóle nic nie zrobić. Wtedy jest jasne czy tej osobie naprawdę na nas zależy czy nie. I nie będzie tyle złości i frustracji. Jak już się dowiemy, że nie zależy to wiemy co zrobić.
Niestety, ciężko jest nakłonić kogoś do czułości i troski wbrew jego/jej woli i można znaleźć kogoś kto tę troskę nam okaże.

38 Ostatnio edytowany przez witchmoth (2017-08-16 20:51:22)

Odp: Chyba zerwę zaręczyny

Wydaje mi się, że człowieka poznaje się właśnie po tym, co dla nas robi z własnej woli i bez naszych próśb. Rzadko kiedy ktoś odmówi pomocy, jeśli zostanie poproszony, bo każdy chce uchodzić za osobę pomocną no i tak głupio powiedzieć ,,nie, radź sobie sam''. Ale to nie znaczy, że ta osoba ma na to ochotę. A jeżeli narzeczona nie ma ochoty pomagać swojemu narzeczonemu w potrzebie, to znaczy, że to związek tylko 'na dobre'.

I żeby nie było.. nie mówię tu o przykręceniu szafki. Bo zaraz ktoś jeszcze wyskoczy z tekstem, że mogła się nie domyślić. Serio..?

39

Odp: Chyba zerwę zaręczyny

Ja uważam, że powinniście się spotkać i przegadać sytuację. Może ona faktycznie nie zrozumiała że to jest ciężka sprawa...
Ale jeżeli zrozumiała to nikomu nie życzę takiej żony, tylko koniec własnego nosa widzi. Choć na twoim miejscu napisałabym jej coś takiego: Cześć kochanie, miałem wypadek, czekam na operację, źle się czuję i mój stan się pogarsza. Mam nadzieję że dziś lub najdalej jutro przyjdziesz mnie odwiedzić.
Jasno, prosto i bez niedomówień wink I zobaczyć co ona na to.

40

Odp: Chyba zerwę zaręczyny

Nie chciało  mi się tych kłótni już czytać i zarzucania autorowi, że panikuje ze zdrowiem i że dobrze, że z narzeczoną zerwie, bo szkoda dziewczyny.
Szkoda mi was i to bardzo. Praktycznie każdy dobrze wie jak wygląda polska służba zdrowia. Lekarze co innego mówią, a co innego piszą w papierach. Ja np mam problemy z kolanem, dostałam pilne skierowanie do ortopedy i co się okazało?
U jednego nie mogłam się od razu dostać, bo nie było pieczątki obok napisu PILNE. Pani w rejestracji powiedziała, że to oczywiście nawet nie jest miejsce na pieczątkę, bo tam gdzie miejsce jest, to pieczątka jest, ale dyrektor tej przychodni życzy sobie, że tam ma być druga pieczątka i już. Ja mówię, że co mam teraz zrobić, skoro chirurg na pogotowiu, który pisał to skierowanie jest właśnie na urlopie, to mi powiedziała, że nic na to nie mogę poradzić. Poszłam więc do innej placówki, okazało się, że nie jest krzyżykiem zaznaczone, że pilnie do ortopedy potrzebuję, chociaż jak byk wielkimi literami napisane PILNE. Wkurzyłam się i weszłam do ortopedy bez rejestracji, założył mi kartotekę i przyjął normalnie.
Druga sprawa: noga nadaję się do operacji, ale nie chcą mnie na nią skierować. Jak mówię, że rzepka mi w każdej chwili znów wypadnie, bo się kompletnie nie trzyma, to ortopeda na to: trudno, takie pani schorzenie. Po czym dziś mu się odmieniło i stwierdził, że zobaczy, czy to się na operacje nadaje.

I ja jestem w stanie spokojnie uwierzyć, że autor nadaje się na pilną operację, ale pewnie miejsc nie ma, dlatego odsyłają go do domu (a nóż nastąpi cudowne uzdrowienie?) ;D

davone17 jak się trzymasz? Chodzisz do pracy, czy jesteś w domu? Może napisz do tej Twojej "narzeczonej" czy ona zdaje sobie sprawę co Ci w ogóle jest, czy to zrozumiała co napisałeś jej kilka dni temu. Ciekawe co odpisze.

41

Odp: Chyba zerwę zaręczyny
rinho91 napisał/a:

Porozmawiaj z nią. Powiedz co  jest nie tak w związku. Powiedz co Ci przeszkadza w jej zachowaniu, powiedz czego Ci brakuje,jak chcesz, żeby było, nad czym możecie wspólnie popracować itd.

Kolego czytałeś jego post. Jej w ogóle nie zależy na jego życiu. To jakaś pusta lala.

42 Ostatnio edytowany przez authority (2017-08-16 23:29:20)

Odp: Chyba zerwę zaręczyny

Obejrzałem zdjęcia teraz widzę iż jesteś manipulantem.

43

Odp: Chyba zerwę zaręczyny

Autorze Pamietaj nigdy nie żal się kobiecie. Nigdy bym już do niej nie napisał i się użalał jak mi ciężko, ona doskonale wie co powinna robić

44

Odp: Chyba zerwę zaręczyny
authority napisał/a:

Obejrzałem zdjęcia teraz widzę iż jesteś manipulantem.

Ale jak obejrzałeś?
Ja kurcze ich znaleźć nie mogę. ;(

45

Odp: Chyba zerwę zaręczyny

A ja wciąż zachodzę w głowę - to Twoja narzeczona a mieszkacie oddzielnie?

Odp: Chyba zerwę zaręczyny
Diamondzik napisał/a:

A ja wciąż zachodzę w głowę - to Twoja narzeczona a mieszkacie oddzielnie?

Mnie też to zastanawia, jakim cudem ludzie decydują się na narzeczeństwo nie będąc ze sobą na co dzień?

47

Odp: Chyba zerwę zaręczyny
Diamondzik napisał/a:

A ja wciąż zachodzę w głowę - to Twoja narzeczona a mieszkacie oddzielnie?

Dziwne byłoby, gdyby byli małżeństwem. Owszem, to już zdecydowanie nie te czasy, kiedy ludzie zamieszkują ze sobą dopiero po ślubie, ale też zaręczyny wcale nie równają się wspólnemu zamieszkaniu.

48

Odp: Chyba zerwę zaręczyny

@Myszeczka23 - że szkoda dziewczyny? Co ty laska w ogóle wypisujesz, aż mi skóra ścierpła. Zal mi ciebie.

Co do autora, zostaw dziewczynę bo szkoda zdrowia i nerwów. Robisz za samca beta i bankomat, jeśli Ci taka opcja odpowiada to brnij dalej. Uwierz, są dziewczyny które mają zdrowe podejście i szanują czas, emocje.

Odp: Chyba zerwę zaręczyny
Olinka napisał/a:

Dziwne byłoby, gdyby byli małżeństwem. Owszem, to już zdecydowanie nie te czasy, kiedy ludzie zamieszkują ze sobą dopiero po ślubie, ale też zaręczyny wcale nie równają się wspólnemu zamieszkaniu.

Oczywiście, że nie. Ale raczej normalne jest to, że ludzie zanim podejmą kroki o wspólnej przyszłości chcą poznać się w codzienności. Bo potem wychodzą takie kwiatki, że jedno nie spodziewało się czegoś po drugim. Oczywiste jest też to, że nie jesteśmy w stanie wszystkiego przewidzieć, poznać się na wylot, bo ludzie się zmieniają. Jednak ja wychodzę z założenia, żeby nie kupować kota w worku.

50

Odp: Chyba zerwę zaręczyny
enlikkufri napisał/a:

@Myszeczka23 - że szkoda dziewczyny? Co ty laska w ogóle wypisujesz, aż mi skóra ścierpła. Zal mi ciebie.

Napisałam, że wkurzają mnie takie teksty, że ktoś pisze, że szkoda dziewczyny. Czytaj ze zrozumieniem, bardzo Cię proszę.

51

Odp: Chyba zerwę zaręczyny
katarzyna.lex napisał/a:

Ja uważam, że powinniście się spotkać i przegadać sytuację. Może ona faktycznie nie zrozumiała że to jest ciężka sprawa...
Ale jeżeli zrozumiała to nikomu nie życzę takiej żony, tylko koniec własnego nosa widzi. Choć na twoim miejscu napisałabym jej coś takiego: Cześć kochanie, miałem wypadek, czekam na operację, źle się czuję i mój stan się pogarsza. Mam nadzieję że dziś lub najdalej jutro przyjdziesz mnie odwiedzić.
Jasno, prosto i bez niedomówień wink I zobaczyć co ona na to.

Ale co u jest do rozumienia? Narzeczony jest chory - już nieważne na co - a ona zero zainteresowania, nie zapytała, czy mu czegoś trzeba, czy mu nie pomóc itd. Jakby mój facet napisał do mnie, że miał wypadek, to nie musiałby mi tłumaczyć jak krowie na rowie, że powinnam przyjść i się nim zaopiekować i zainteresować. O takie rzeczy nie powinno się prosić, to powinna być naturalna reakcja - kocham kogoś, więc się troszczę.

Nawet jeśli on wyolbrzymia i cuduje, to i tak ten brak zainteresowania źle o niej świadczy. Planują iść przez życie razem - co jeśli kiedyś zdarzy się coś naprawdę poważnego?  Wtedy też będzie się bardziej martwić olejem w aucie, czy może zakupami?

52 Ostatnio edytowany przez truskaweczka19 (2017-08-18 02:05:22)

Odp: Chyba zerwę zaręczyny

Wedlug mnie narzeczonej malo zalezy. Co Wy w ogole piszecie, ze autorowi nic waznego nie jest i ze mogla to olac? To ze ktos bedzie miec operacje niewazne jaka to zawsze powazna sprawa i to normalne, ze oczekuje sie wsparcia partnera. To nie jest przeziebienie.To jest dla autora trudny czas a narzeczona zapytala go o samopoczucie jakby od niechcenia, wiele dni sie nie odzywala, nie odwiedzila przez 2 tygodnie. Chociaz oczywiscie nie warto robic nic pochopnie, wiec musza na spotkaniu powaznie porozmawiac, bo z komunikacja w ich zwiazku jest kiepsko to widac. Zamiast pisac tyle smsow to lepiej zadzwonic i pogadac. Powiedziec wprost ze zle sie czujemy, a nie tylko jednym slowem lub "nie", "aha", bo tak dojrzali ludzie nie powinni rozmawiac. No i zastanowic sie czy pierwszy raz sa takie problemy czy duzo wiecej ale bylo to ignorowane i moze to bycie razem to raczej przyzwyczajenie? Takie sytuacje wiele pokazuja ja nawet jak jest moj partner przeziebiony to mimo ze nie mieszkamy razem to przyjade i jak trzeba kupie mu leki tak samo on mi.

53

Odp: Chyba zerwę zaręczyny
Myszeczka23 napisał/a:
enlikkufri napisał/a:

@Myszeczka23 - że szkoda dziewczyny? Co ty laska w ogóle wypisujesz, aż mi skóra ścierpła. Zal mi ciebie.

Napisałam, że wkurzają mnie takie teksty, że ktoś pisze, że szkoda dziewczyny. Czytaj ze zrozumieniem, bardzo Cię proszę.

A ja powtórzę, że szkoda mi dziewczyny, że jest z manipulatorem. Wyolbrzymia swoją chorobę, żeby wzbudzić zainteresowanie. W  dodatku tutaj ścieme wali a przyciśnięty przez kilka osób zniknął. W moich oczach gość pogrążył się tymi biegłymi sądowymi. Skoro tutaj wyolbrzymia temat to może postępowanie narzeczonej też jest przekolorowane... Znamy tylko opinię jednej strony... opinię bardzo subiektywnną i wyolbrzymioną.

Odp: Chyba zerwę zaręczyny
lolek8080 napisał/a:
Myszeczka23 napisał/a:
enlikkufri napisał/a:

@Myszeczka23 - że szkoda dziewczyny? Co ty laska w ogóle wypisujesz, aż mi skóra ścierpła. Zal mi ciebie.

Napisałam, że wkurzają mnie takie teksty, że ktoś pisze, że szkoda dziewczyny. Czytaj ze zrozumieniem, bardzo Cię proszę.

A ja powtórzę, że szkoda mi dziewczyny, że jest z manipulatorem. Wyolbrzymia swoją chorobę, żeby wzbudzić zainteresowanie. W  dodatku tutaj ścieme wali a przyciśnięty przez kilka osób zniknął. W moich oczach gość pogrążył się tymi biegłymi sądowymi. Skoro tutaj wyolbrzymia temat to może postępowanie narzeczonej też jest przekolorowane... Znamy tylko opinię jednej strony... opinię bardzo subiektywnną i wyolbrzymioną.

Chyba po prostu są siebie warci.

Nie wiemy jak często Autor robił z siebie ofiarę i umierał na katar, ile ona razy leciała ze znahorami na jego skinienie a okazywało się, że to tylko czkawka..,
Może jej się ulało?
Zachowała się mało empatycznie, ale czasem ludzie zachowują się właśnie tak, kiedy co drugi dzień słyszą od partnera " chyba umieram"....

Komunikacja u nich jest raczej zaburzona. Krótkie, oschłe wymiany zdań. Nie wiemy czy Autor nie otrzymał wiadomości o treści "przykro mi, mogę Ci jakoś pomóc?" a odpisując jej "nie", ona napisałam o swojej awarii samochodu...

Nie wiemy nic, oprócz tego , że Autora z nami nie ma, może jest już w szpitalu, albo po prostu nas olał.

55 Ostatnio edytowany przez Diamondzik (2017-08-18 08:37:24)

Odp: Chyba zerwę zaręczyny
Olinka napisał/a:
Diamondzik napisał/a:

A ja wciąż zachodzę w głowę - to Twoja narzeczona a mieszkacie oddzielnie?

Dziwne byłoby, gdyby byli małżeństwem. Owszem, to już zdecydowanie nie te czasy, kiedy ludzie zamieszkują ze sobą dopiero po ślubie, ale też zaręczyny wcale nie równają się wspólnemu zamieszkaniu.

Zgadzam się w całej rozciągłości - oczywiście. Tylko jak Pokręcona Owieczka to zauważyła IMO troszkę to zaskakujące, że to tak ujmę delikatnie. Spróbuję to ująć troszkę inaczej.
Co innego przechodzić z jednego domu do drugiego na obiady i spędzać ciągłością czas na wakacjach gdzie jedynym zmartwieniem jest "ile dzisiaj poleżmy na plaży" a co innego codzienność z drugą osobą dzień po dniu. Ta zmienność przyzwyczajeń, podział obowiązków itp. Jak mniemam wiele "par" rozsypało się na tym etapie. Dlatego z pewnym niedowierzaniem patrzę na zaręczone osoby, które nie mieszkają razem. Już nie naciskając na te wspólne mieszkanie, to odnoszę wrażenie (być może mylne), że jakoś znacznie od siebie mieszkają.

Cała sytuacja wydaje mi się lekko "komiczna". Ona tam "ma go w nosie" a on tu "brzytwy się chwyta" by zwrócić na siebie uwagę.

BTW: Szukałem ale nigdzie nie dokopałem się do ich wieku. To także może wiele wyjaśnić wink

Aaaa. Na tyle ile wierzyć w to co "papier" przyjmie to najpierw dziewczyna była u bratanicy jakiś tam czas....by za chwilę na TYDZIEŃ zaprosić ja do siebie i nie mieć z tego powodu czasu przyjechać do narzeczonego, jakkolwiek "sumulującego" to narzeczonego? Mi się osobiście naprawdę w głowie to nie mieści wink

56 Ostatnio edytowany przez Olinka (2017-08-18 13:17:55)

Odp: Chyba zerwę zaręczyny

Według mnie [treść obraźliwa - usunięte przez moderację]. Nie mówisz o swoich oczekiwaniach i problemach, więc... skoro ty nie mówisz ona myśli, że jest ok, i mówi o swoich. Jakbyś jej powiedział, że prawie Ci flaki wyskoczyły i masz skierowanie na operację i czy będzie z Tobą przed operacją to nie sądzę, że zaczęłaby mówić o misce olejowej w samochodzie, no może pod koniec rozmowy... żebyś to ogarnął przed operacją i jej to zrobił, bo to przecież też ważne. Ogólnie kobiety tak mają, że wszelkie problemy kierują do mężczyzn, którym ufają.

57

Odp: Chyba zerwę zaręczyny
Diamondzik napisał/a:

Zgadzam się w całej rozciągłości - oczywiście. Tylko jak Pokręcona Owieczka to zauważyła IMO troszkę to zaskakujące, że to tak ujmę delikatnie. Spróbuję to ująć troszkę inaczej.
Co innego przechodzić z jednego domu do drugiego na obiady i spędzać ciągłością czas na wakacjach gdzie jedynym zmartwieniem jest "ile dzisiaj poleżmy na plaży" a co innego codzienność z drugą osobą dzień po dniu. Ta zmienność przyzwyczajeń, podział obowiązków itp. Jak mniemam wiele "par" rozsypało się na tym etapie. Dlatego z pewnym niedowierzaniem patrzę na zaręczone osoby, które nie mieszkają razem. Już nie naciskając na te wspólne mieszkanie, to odnoszę wrażenie (być może mylne), że jakoś znacznie od siebie mieszkają.

Cała sytuacja wydaje mi się lekko "komiczna". Ona tam "ma go w nosie" a on tu "brzytwy się chwyta" by zwrócić na siebie uwagę.

Ależ oczywiście, że tak. Jestem ogromną zwolenniczką docierania się i sprawdzania w codziennych sytuacjach jeszcze przed ślubem, a nic tak tego nie ułatwia, jak wspólne zamieszkanie. Dopiero wtedy na światło dzienne wychodzi wiele cech i nawyków, które w innych okolicznościach z jednej strony trudniej jest zauważyć, a z drugiej zdecydowanie łatwiej ukryć. Ot, życie.
W każdym razie miałam na myśli wyłącznie to, że ludzie są róźni i nie wszyscy myślą tymi samymi kategoriami, nie dla każdego też narzeczeństwo to już ten krok, po którym partnerzy decydują się na kolejny, czyli zamieszkanie pod jednym dachem. Przy czym uważam, że nawet wspólne, dłuższe wyjazdy, kiedy to ludzie przebywają ze sobą 24 godziny na dobę, czasem po raz pierwszy, też są małym sprawdzianem dla związku.

Jednak jak to wszystko wygląda tutaj - tego nie wiemy i nie wiem czy mamy szansę się dowiedzieć, bo Autor zapadł się jak kamień w wodę wink.

58

Odp: Chyba zerwę zaręczyny
Malezja napisał/a:

Według mnie [treść obraźliwa - usunięte przez moderację]. Nie mówisz o swoich oczekiwaniach i problemach, więc... skoro ty nie mówisz ona myśli, że jest ok, i mówi o swoich. Jakbyś jej powiedział, że prawie Ci flaki wyskoczyły i masz skierowanie na operację i czy będzie z Tobą przed operacją to nie sądzę, że zaczęłaby mówić o misce olejowej w samochodzie, no może pod koniec rozmowy... żebyś to ogarnął przed operacją i jej to zrobił, bo to przecież też ważne. Ogólnie kobiety tak mają, że wszelkie problemy kierują do mężczyzn, którym ufają.

Brawo! Pierwszy post i juz obraźliwa treść tongue

Czy w sytuacji wypadku/choroby - nawet grypy, trzeba mówić "chcę byś przy mnie była"? Tłumaczyć albo prosić się o uwagę i troskę? Miałabym gdzieś takiego narzeczonego.

59 Ostatnio edytowany przez Diamondzik (2017-08-18 15:03:58)

Odp: Chyba zerwę zaręczyny
Olinka napisał/a:

Ależ oczywiście, że tak. Jestem ogromną zwolenniczką docierania się i sprawdzania w codziennych sytuacjach jeszcze przed ślubem, a nic tak tego nie ułatwia, jak wspólne zamieszkanie. Dopiero wtedy na światło dzienne wychodzi wiele cech i nawyków, które w innych okolicznościach z jednej strony trudniej jest zauważyć, a z drugiej zdecydowanie łatwiej ukryć. Ot, życie.
W każdym razie miałam na myśli wyłącznie to, że ludzie są róźni i nie wszyscy myślą tymi samymi kategoriami, nie dla każdego też narzeczeństwo to już ten krok, po którym partnerzy decydują się na kolejny, czyli zamieszkanie pod jednym dachem. Przy czym uważam, że nawet wspólne, dłuższe wyjazdy, kiedy to ludzie przebywają ze sobą 24 godziny na dobę, czasem po raz pierwszy, też są małym sprawdzianem dla związku.

Jednak jak to wszystko wygląda tutaj - tego nie wiemy i nie wiem czy mamy szansę się dowwiedzieć, bo Autor zapadł się jak kamień w wodę wink.

Zauważyłem, że najbardziej zainteresowana osoba "przepadła" smile Być może nie było dane unieść ciężaru krytyki a być może na stole operacyjnym właśnie "naprawiają. Zauważam jednak, że nie wspólne mieszkanie, nie wspólne wakacje, brak czułości itp. a najczęściej brak ROZMOWY jest najczęściej przyczyną wszelakich nieporozumień i nieszczęść wink

CatLady napisał/a:

Brawo! Pierwszy post i juz obraźliwa treść tongue

Czy w sytuacji wypadku/choroby - nawet grypy, trzeba mówić "chcę byś przy mnie była"? Tłumaczyć albo prosić się o uwagę i troskę? Miałabym gdzieś takiego narzeczonego.

W pierwszym odruchu miałem wrażenie, że Malezja to narzeczona Davone17 big_smile:D

60

Odp: Chyba zerwę zaręczyny

Jesteście po zaręczynach i nawet nie mieszkaliście ze sobą? Mam nadzieję, że po lekturze tego wątku widzisz jaka to głupota.

Jak z tego wyjść? Ano możesz zerwać zaręczyny. Możesz... i będzie na Ciebie wina.

Ja bym na twoim miejscu ochłodził kontakt, nie zabiegał o nią. Gdy wszystko już padnie, nie będzie nic, to bym ogłosił, że nie jesteście narzeczonymi już.

Widzę Was jak dzieci, którzy bawią się w męża i żonę. Pierwszy level -- znajomość. Drugi level -- seks. Trzeci level -- spędzić ze sobą 2 tyg bez focha. Czwarty level -- narzeczeństwo. Piąty level -- ślub... Szósty level -- brak kasy, życie, upadek.

61

Odp: Chyba zerwę zaręczyny

nie warto podejmować pochopnych  decyzji  bez szczerej rozmowy.

62

Odp: Chyba zerwę zaręczyny
Pokręcona Owieczka napisał/a:

Nie wiemy jak często Autor robił z siebie ofiarę i umierał na katar, ile ona razy leciała ze znahorami na jego skinienie a okazywało się, że to tylko czkawka..,
Może jej się ulało?
Zachowała się mało empatycznie, ale czasem ludzie zachowują się właśnie tak, kiedy co drugi dzień słyszą od partnera " chyba umieram"....

Drogie panie, pamiętajcie, że mężczyzna nigdy nie choruje, on walczy o życie wink.

63

Odp: Chyba zerwę zaręczyny
witchmoth napisał/a:
hankaskakanka napisał/a:

To, że jesteśmy parą, nie oznacza, że każdą sekundę mamy spędzać razem. Dziewczyna nie ma prawa wyjść ze znajomymi na drinka?

Jak mnie irytują te oklepane teksty o swobodzie w związku.... Tylko co ma piernik do wiatraka? Jak to się niby ma do tej sytuacji? To jak kobieta zacznie rodzić to mąż ma prawo powiedzieć ,,sorry bejbe, ale muszę się rozerwać z kumplami przy piwie, wyślij mi focię dziecka jak będzie po wszystkim, narka'', no teoretycznie ma takie prawo, tylko co to za mąż?

Pominę stan zdrowia autora, bo imo to żadna różnica czy ktoś leży w domu z przeziębieniem, czeka na operację czy leży w szpitalu - dla mnie naturalne jest, że w takich sytuacjach pierwsze o co pytam, to czy mogę w czymś pomóc. A ona powiedziała po prostu, że spoko po czym przeszła gładko do swoich 'problemów'. To w końcu jej przyszły mąż, a troska i pomoc to jedne z podstaw związku, przynajmniej dla mnie.

A ja myślę dokładnie tak samo, jak kilku moich poprzedników - narzeczona doskonale wie, jak chłopak robi z siebie umierającego, jakim jest manipulantem i dlatego nieco bagatelizuje sprawę (adekwatnie do stanu zdrowia). Na podstawie samych postów napisanych przez autora, momentalnie maluje mi się przed oczami obraz rozhisteryzowanego chłopaczka. "Gdzie ci mężczyźni(...)"

64

Odp: Chyba zerwę zaręczyny
Oen_242 napisał/a:

Drogie panie, pamiętajcie, że mężczyzna nigdy nie choruje, on walczy o życie wink.

No po prostu nie wierzę, że napisał to mężczyzna! big_smile

Z kolei raz jeszcze odnosząc się do kwestii braku reakcji narzeczonej Autora - uważam, że jeśli rzeczywiście z powodu zwykłego kataru notorycznie wpadał w panikę (świadomie koloryzuję), to po jakimś czasie chyba każdy obojętnieje, a wtedy zbagatelizowanie nawet poważniejszego problemu wydaje się w pewien sposób usprawiedliwione. Tutaj jednak nie tylko nie mamy pełnego obrazu sytuacji, ale nawet nie mamy pewności co się tak naprawdę stało w efekcie wypadku. Mało tego, nie mamy już nawet, o czym wcześniej wspomniałam, Autora cool.

65

Odp: Chyba zerwę zaręczyny

Czytam niektóre komentarze i tak się zastanawiam jakby niektórzy odnaleźli się w sytuacji "właśnie straciłem pracę + idę na operację = ciekawe z czego i jak będę przez dłuższy czas żył, czy oby wszystko będzie ok, więc hip hip hurrra, jest super, wcale nie jestem przewrażliwiony, lecę zmienię mojej pannie olej w samochodzie" tongue

Posty [ 1 do 65 z 69 ]

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Chyba zerwę zaręczyny

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024