Witam Wszystkich.
Cześć Małpko,planowałam odezwać się w drugą rocznicę godziny "0",ale skoro wywołałaś mnie do odpowiedzi, to postanowiłam przyśpieszyć nieco obchody rocznicowe.
Bez większych wstępów, postanowiliśmy ,a właściwie to ja postanowiłam ,rozstać się. On z niechęcią na to przystał, ciężko mu się z tym pogodzić.
Zmienił armatora i teraz wypłynął w 4 miesięczny rejs, po powrocie ,wyprowadza się , jest już uzgodnione ,że wynajmie pokój u kolegi.
Podczas jednej z rozmów (huśtawka nastrojów),która jak zwykle przebiegała bardzo emocjonalnie palnął ,że filipinka była ciepła i kobieca ,a ja nie.Później za to przepraszał ,że to w emocjach,że nie to miał na myśli ,bla ,bla bla, słowo się rzekło.
Może to była ta kropla ,a może nie ,trudno powiedzieć. Tak jak już wcześniej pisałam, jego pobyty w domu były grzeczne, poprawne ale zimne i drętwe do granic możliwości, nie byłam w stanie wykonać przyjaznego ruchu. Od blisko dwóch lat czyli od momentu jak się dowiedziałam o zdradzie, nie sypiamy ze sobą ,nie jestem w stanie się przemóc . Nie chcę też być przysłowiowym psem ogrodnika.Doszłam więc do wniosku, że nie ma sensu tego ciągnąć. Męczymy się oboje,on co prawda starał się widziałam to, ale we mnie coś się wypaliło. M. twierdzi z uporem ,że jeszcze nic straconego, ale ja już jestem daleko, lata świetlne od niego.
Kiedy przeczytałam Twój pierwszy wpis Ryyyba o zdradzie sprzed 18 lat i zarzuty ludzi, że robisz problem ze starej historii, to zastanawiałam się, czy ci ludzie nie rozumieją Twojej tragedii. Teraz opisałaś jak "odkrycie zdrady" wpłynęło na Ciebie ( brak możliwości zapomnienia) i rozpad związku. Może niektórzy znowu stwierdzą ze to dawna historia i po co przekreślać wszystkie lata ale moim zdaniem słusznie postępujesz.
Ja podobnie byłam w szoku czytając te "złote rady".
I jeszcze ta grzybica, bleeee
Koszmar, zwyczajnie brzydziłabym się takiego faceta - i fizycznie i psychicznie, ilość wspólnych lat nie grałaby roli.
To małżeństwo rozpadło się nie z powodu zdrady przed 18 laty, tylko z braku wzajemnej więzi, miłości i szacunku. Oni żyli obok siebie i to tylko od czasu do czzsu
Te historyczne wydarzenia to były jedynie pretekstem do rozwodu....
zwyczajny gość]To małżeństwo rozpadło się nie z powodu zdrady przed 18 laty, tylko z braku wzajemnej więzi, miłości i szacunku. Oni żyli obok siebie i to tylko od czasu do czzsu
Te historyczne wydarzenia to były jedynie pretekstem do rozwodu....[]
Nie zgodzę się z tym twierdzeniem. Po wielu latach razem "miłość" wygląda inaczej niż na początku, nawet gdy nie żyje się tylko od czasu do czasu. Pozostaje inny rodzaj miłości,a przede wszystkim wieź i szacunek. Przynajmniej tak powinno być. Zdrada natomiast to wszystko niszczy, a fizycznym dowodem tego jest brak przemożenia się, żeby chcieć fizycznego kontaktu z tą osobą (szeroko rozumianego - nawet dotyk), bo tak umysł daje znak ze psychika ( uczucie) została zniszczona. Jeżeli ktoś inaczej to czuje i potrafi sobie z tym poradzić to mu zazdroszczę.
Nie zgodzę się z tym twierdzeniem. Po wielu latach razem "miłość" wygląda inaczej niż na początku, nawet gdy nie żyje się tylko od czasu do czasu. Pozostaje inny rodzaj miłości,a przede wszystkim wieź i szacunek.
Więź i szacunek to mamy również do babci i dziadka. Związek kobiety i mężczyzny to co innego. Zgadzam się z Panem powyżej.
202 2018-08-02 10:46:14 Ostatnio edytowany przez juzniemoge2018 (2018-08-02 10:47:12)
Całe stado uparło się w tym wątku, że zdrada to nic takiego, bo to było dawno
Jak niskie poczucie wartości trzeba mieć, aby przekonywać kobietę, aby przeszła na porządku dziennym nad tym, że jej facet MIESIĄCAMI bzykał jakąś mającą grzybicę Azjatkę bez zabezpieczenia i jeszcze wrócił z chorym brudnym penisem i ją zaraził jakimś syfem? lol
Całe stado uparło się w tym wątku, że zdrada to nic takiego, bo to było dawno
Jak niskie poczucie wartości trzeba mieć, aby przekonywać kobietę, aby przeszła na porządku dziennym nad tym, że jej facet MIESIĄCAMI bzykał jakąś mającą grzybicę Azjatkę bez zabezpieczenia i jeszcze wrócił z chorym brudnym penisem i ją zaraził jakimś syfem? lol
A jaką inteligencję, by czegoś takiego się w wypowiedziach powyższych doszukiwać.. i tak je interpretować
204 2018-08-02 15:50:30 Ostatnio edytowany przez juzniemoge2018 (2018-08-02 15:50:48)
Umiesz czytać ze zrozumieniem, czy IQ nie pozwala Ci na tak duży wysiłek?
Ryyyba gdybys mogła odezwac się na priva do mnie? byłabym przeszczęsliwa;))
anacleta@interia.pl