Mój facet i mój ubiór - iść na ustępstwo? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » Mój facet i mój ubiór - iść na ustępstwo?

Strony Poprzednia 1 4 5 6 7 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 326 do 390 z 399 ]

326 Ostatnio edytowany przez Matix (2017-04-25 10:45:53)

Odp: Mój facet i mój ubiór - iść na ustępstwo?
Wielokropek napisał/a:
Matix napisał/a:

hahahahah, sorry ale nie moge sie powstrzymac bo jak widze to nic nie wolno klapniecie w tylek zakazane wszystko inne zakazane bo przemoc...
Szkoda tylko ze kobiety robia facetowi co chca, nie pytajac o zgode. Jak to jeszcze raz czytam az jestem szczesliwy ze jestem sam bo bym sie musial zastanawiac czy wolno to zrobic czy tamto(nie mowimy o jakis patologicznych zachowaniach). Jaki kraj takie kobiety...

Kpisz czy o drogę pytasz?
Przemoc nie ma płci. Przemoc jest przemocą bez względu na to, kto jest sprawcą, kto jej ofiarą. Kobiety też są sprawcami przemocy a płeć nie jest żadnym usprawiedliwieniem.
Klepnięcie w tyłek jest ok, gdy osoba klepana/klepnięta to lubi, chce tego i to jej odpowiada. Gdy nie chce, jest to naruszenie jej granic (i znowu - bez względu na płeć).

Zachęcam do zastanawiania się.

Nie mam zamiaru z nikigo kpic, rozumie istote problemow ale wy robicie naprawde z tego tragedie bo nie raz jeden gest tak jak napisalem kalps czy to w jedna czy druga strone. Wy naprawde musicie az przesadzac ze z jednego gestu zrobicie taka tragedie(nie mam tutaj na mysli autora watku).
Np. klepnie mnie kobieta w tylek, inna znajoma popada w paranoie... Dotknie mnie, zlapie za kolano tez jakas nie znajoma to moja kolezanka popada w paranoie...
Czy to jest normalne? Moim zdaniem nie bo jak was dotykaja i facet zwroci uwage ze cos nie teges to zaraz atak ze jaki on nie pewny siebie itp.

brenne napisał/a:

Matix przepraszam ale z Twojej wypowiedzi wynika że to Ty masz problem.

Tak mam nienawisc do polek, nie jestem polakiem... Mam co prawda matke polke...

Zobacz podobne tematy :

327

Odp: Mój facet i mój ubiór - iść na ustępstwo?

Matix a gdyby obcy mężczyzna złapał Cię za penis to byłoby to dla Ciebie OK?

Co do wątku głównego to brawo autorko, mam nadzieję że Ci się ułoży i przede wszystkim że nie ulegniesz partnerowi.

328

Odp: Mój facet i mój ubiór - iść na ustępstwo?
Leśny_owoc napisał/a:

Zapytaj się jego dlaczego jeśli uważasz mnie za ... to postanowiłeś ze mną być? Czy to nie świadczy o tobie? Dlaczego nie wybrałeś kobiety ubierającej się normalnie? Jeśli uważasz kwestię ubioru za mało ważną to po jakiego grzyba się przyczepiłeś do mojego stylu i strzelasz o to fochy? Aż nie mogę się doczekać jego przemyśleń na ten temat.
Właśnie poznałaś jego rodzinę?

Zapytam dzisiaj o to. Ogólnie dzisiaj ma być decydująca rozmowa, ostatecznie zapytam czy zaakceptuje moje prawo do decydowania o swoim wyglądzie. Jeśli nie, zerwę.


Całej nie, znam dobrze tylko jego brata i raz miałam okazję zamienić parę zdań z jego mamą.

329

Odp: Mój facet i mój ubiór - iść na ustępstwo?
Matix napisał/a:

Mi tez nie jest jej zal, bardziej jest mi zal tych wszystkich kobiet ktore bija piane w tym temacie wylewajac pomyje przez nie wiadomo ile stron piszac o tym samym, no i jak wiadomo one sa w 100% pewne ze ten facet bedzie damskim bokserem. Eh czy kobiety sa naprawde tak malo inteligentne?
.

Dzięki temu, że piszą '' przez tyle stron '' mam jakieś wsparcie, od nich, pomijając wypowiedzi takich jak Ty. I naprawdę nie trzeba być tak wrednym.

330 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2017-04-25 11:33:56)

Odp: Mój facet i mój ubiór - iść na ustępstwo?
Matix napisał/a:

Nie mam zamiaru z nikigo kpic, rozumie istote problemow ale wy robicie naprawde z tego tragedie bo nie raz jeden gest tak jak napisalem kalps czy to w jedna czy druga strone. Wy naprawde musicie az przesadzac ze z jednego gestu zrobicie taka tragedie(nie mam tutaj na mysli autora watku). (...)

Dziękuję za wyjaśnienie, bo Twe słowa w kontekście zachowania bohatera wątku zabrzmiały jednoznacznie.
Nie. Nie przesadzam. Klepnięcie w tyłek, jeśli osoba klepnięta tego sobie nie życzy, jest naruszeniem jej granic. Jeśli jest to jednorazowe zachowanie, to nie znam osoby, która by podnosiła larum, wystarczy zwykła informacja, że tego typu zachowania nie są jej miłe. Często jednak takie zachowania są bagatelizowane, a kobiety im się sprzeciwiające odsądzane od czci i wiary.

Tak mam nienawisc do polek (...)

Współczuję traumatycznych doświadczeń.
Można, ale nie trzeba, pozbyć się tej nienawiści i nie dokonywać nieuprawnionych uogólnień.

331

Odp: Mój facet i mój ubiór - iść na ustępstwo?
Matix napisał/a:

Tak mam nienawisc do polek, nie jestem polakiem... Mam co prawda matke polke...

to się nazywa projekcja smile

332 Ostatnio edytowany przez jjbp (2017-04-25 12:10:08)

Odp: Mój facet i mój ubiór - iść na ustępstwo?
Matix napisał/a:

Tak mam nienawisc do polek, nie jestem polakiem...

To forum przeznaczone jest dla a) kobiet b) polek (głównie)
To co na nim robisz skoro połączenie tych dwóch rzeczy wzbudza w Tobie nienawiść? big_smile
Zwyczajny hejter bez celu.
Wyloguj się i tyle.

333 Ostatnio edytowany przez Leśny_owoc (2017-04-25 12:42:38)

Odp: Mój facet i mój ubiór - iść na ustępstwo?
Justyna213 napisał/a:
Leśny_owoc napisał/a:

Zapytaj się jego dlaczego jeśli uważasz mnie za ... to postanowiłeś ze mną być? Czy to nie świadczy o tobie? Dlaczego nie wybrałeś kobiety ubierającej się normalnie? Jeśli uważasz kwestię ubioru za mało ważną to po jakiego grzyba się przyczepiłeś do mojego stylu i strzelasz o to fochy? Aż nie mogę się doczekać jego przemyśleń na ten temat.
Właśnie poznałaś jego rodzinę?

Zapytam dzisiaj o to. Ogólnie dzisiaj ma być decydująca rozmowa, ostatecznie zapytam czy zaakceptuje moje prawo do decydowania o swoim wyglądzie. Jeśli nie, zerwę.


Całej nie, znam dobrze tylko jego brata i raz miałam okazję zamienić parę zdań z jego mamą.

Trzymaj się, bo jak sama zauważyłaś w Polsce dość sporo takich bidulków pokrzywdzonych, którzy mając niskie ego płaczą jacy to oni rycerscy, a kobiety złe i zawistne. Chociaż sami swoim zachowaniem oczywiście zawistni nie są... ależ nie. Średniowiecze jeszcze nie odeszło tongue. Płaczą, bo kobiety są coraz bardziej świadomie toksyków. Na koniec napiszę, że jest wielu wspaniałych mężczyzn w Polsce (jak i na forum) zatem to im ginie grunt pod nogami i swoim zachowaniem wypełniają samosprawdzającą się przepowiednie - partnerka odchodzi, ale nie z powodu innego, a jego samego. Kobiety dostrzegają i zmieniają percepcję.

jjbp napisał/a:
Matix napisał/a:

Tak mam nienawisc do polek, nie jestem polakiem...

To forum przeznaczone jest dla a) kobiet b) polek (głównie)
To co na nim robisz skoro połączenie tych dwóch rzeczy wzbudza w Tobie nienawiść? big_smile
Zwyczajny hejter bez celu.
Wyloguj się i tyle.

A to dość typowe dla osób z takim podejściem do życia. Niby tacy wspaniali i super, a jednak dobrowolnie spędzają czas w miejscach, gdzie znajdują się rzeczy do których mają uprzedzenia. Czy to już nie mówi samo za siebie? Zamiast zainteresować się własnym życiem (czego nie potrafią) koncentrują się na innych. Jak już wcześniej wspomniałam "kobiety to dzi*ki, ale sam ślinię się na ich widok. Jednak to one mają problem, a ja nie". Co zrobisz? Należy zobojętnieć, bo właśnie tego typu dyskusjami chcą zwrócić na siebie uwagę. Jak to w show-biznesie nie ważne co mówią, ważne aby gadały = zwracały uwagę.
Jak komuś naprawdę nie zależy to jest obojętny. Dla nich obojętność to stan przegrany.

334

Odp: Mój facet i mój ubiór - iść na ustępstwo?

Witajcie
Tak czytam i czytam ten wątek... czasem się uśmiechnę, czasem skrzywię, postukam po głowie zastanawiając się co ja właściwie tu robię i po co to czytam :-)

Ale do rzeczy bo chciałbym wtrącić swoje 3 grosze... i to tylko moje zdanie, tylko i wyłącznie

Każdy człowiek ma prawo do stanowienia o sobie, o tym jak sie ubiera, jak się zachowuje (w granicach prawa i ogólnie przyjętych norm moralnych) - każdy i nikomu nic do tego.
Wg mnie, kobiety po ulicy mogły by chodzić nago jesli miały by na to ochotę i to ja mam obowiązek sobie poradzić z tym i zachować powściągliwość bo nie jest to prowokowanie mnie do gwałtu lecz wolna wola tych że kobiet.
Jeśli ktoś narzuca mi w jaki sposób mam się ubierać, a nie wyrażam na to zgody nie jest w stanie mnie do tego zmusić ponieważ zawsze mam wybór. Jeśli w pracy zostanie narzucony dress code wcale nie muszę podpisywać aneksu - to dość proste.

W relacjach, każdego rodzaju, zawsze chodzi o wyrażenie na coś zgody (tu dobrym przykładem jest relacja pan/uległa). Mogę żonie powiedzieć, że nie podoba mi sie jak sie ubiera ale jeśli ona tak chce się właśnie ubierać to albo zacznę szanować jej decyzję albo odchodzę (w ostateczności oczywiście) ale to mój problem nie jej. Mogę ją przekonywać, namawiać ale jeśli będzie uparta nie pozostanie mi nic innego jak rozłożyć tylko ręce i zaakceptowac to jaką jest kobietą.

Pozdrawiam.

335

Odp: Mój facet i mój ubiór - iść na ustępstwo?
endriu1500 napisał/a:

Witajcie
Tak czytam i czytam ten wątek... czasem się uśmiechnę, czasem skrzywię, postukam po głowie zastanawiając się co ja właściwie tu robię i po co to czytam :-)

Ale do rzeczy bo chciałbym wtrącić swoje 3 grosze... i to tylko moje zdanie, tylko i wyłącznie

Każdy człowiek ma prawo do stanowienia o sobie, o tym jak sie ubiera, jak się zachowuje (w granicach prawa i ogólnie przyjętych norm moralnych) - każdy i nikomu nic do tego.
Wg mnie, kobiety po ulicy mogły by chodzić nago jesli miały by na to ochotę i to ja mam obowiązek sobie poradzić z tym i zachować powściągliwość bo nie jest to prowokowanie mnie do gwałtu lecz wolna wola tych że kobiet.
Jeśli ktoś narzuca mi w jaki sposób mam się ubierać, a nie wyrażam na to zgody nie jest w stanie mnie do tego zmusić ponieważ zawsze mam wybór. Jeśli w pracy zostanie narzucony dress code wcale nie muszę podpisywać aneksu - to dość proste.

W relacjach, każdego rodzaju, zawsze chodzi o wyrażenie na coś zgody (tu dobrym przykładem jest relacja pan/uległa). Mogę żonie powiedzieć, że nie podoba mi sie jak sie ubiera ale jeśli ona tak chce się właśnie ubierać to albo zacznę szanować jej decyzję albo odchodzę (w ostateczności oczywiście) ale to mój problem nie jej. Mogę ją przekonywać, namawiać ale jeśli będzie uparta nie pozostanie mi nic innego jak rozłożyć tylko ręce i zaakceptowac to jaką jest kobietą.

Pozdrawiam.


no i własnie o to chodzi

mój poprzedni partner ubierał się w wyciagnięte dzinsy z krokiem między kolanami i w najbardziej dziwaczne koszulki, które tylko znalazł
do tego kurtka wojskowa, bluza pomarańczowa i adidasy lub inne sportowe buty
czyli kompletnie nie mój styl, bo ja się ubieram klasycznie/elegancko
więc jak razem szliśmy, to on w sumie wyglądał na lumpa (acz drogiego lumpa tongue )
ale nigdy nie przyszło mi do głowy, żęby mu mówić, że ma się przestać tak ubierać
jak było trzeba to wkładał garnitur z koszulą i krawatem
a jak coś przymierzał, to zawsze mnie pytał czy jest ok - odpowiadałam zgodnie z prawdą, że to nie mój styl i mnie się nie podoba, ale on dobrze w tym wygląda i to mu pasuje (albo nie).
zarówno mnie mało obchodziło, jak i jego, co sobie pomyślą ludzie na jego temat, jak np. miał zieloną koszulką z wizerunkiem twarzy, w której ustach był pomarańczowy wąż, a głowa była w aureoli tongue

336

Odp: Mój facet i mój ubiór - iść na ustępstwo?

Dokladnie, akurat podoba mi sie jak ubiera sie moj facet, ale jakby tak nie bylo to bym to akceptowala. No chyba, ze faktycznie ubralby sie niestosownie do okazji, ale to bym cos powiedziala, ale nie gadalabym mu o tym ciagle. Do tego troska o nia to tylko pretekst, a tak jak pisaliscie jak ktos jest zaburzony to zaatakuje zwyczajnie lub nawet nieladnie ubrana dziewczyne, bo tu nie chodzi o pozadanie, ale pewne zaburzenia. Raczej szukaja latwej ofiary. No a przeciez i tak ofiara nigdy nie jest winna i trzeba by nie miec empatii, by mowic, ze jest inaczej. Uwazac na siebie warto, ale bardziej w kwestii tego, by unikac chodzenia samej w nocy, pilnowac swojego drinka w klubie itp.

337

Odp: Mój facet i mój ubiór - iść na ustępstwo?

I niestety już nie jesteśmy  razem sad Zapytałam dzisiaj ostatecznie i wprost czy akceptuje mnie taką jaką jestem czy nie.
Zaczął sugerować to co zawsze, a potem już bez sugerowania powiedział to co myśli.
Zapytałam, czemu nie wziął się za jakąś dziewczynę, której styl by mu odpowiadał. Powiedział, że już jest bardzo mało skromnych i porządnych kobiet, a te co są to pasztety.
Powiedział wprost, że w około same dzi**i ale jak chce się być w związku to trzeba skończyć prowokować spojrzenia każdego.
I dowiedziałam się też, że nie wiem co to związek, bo tylko flirt mi w głowie. ( Ciekawe bo nie przypominam sobie abym z kimś flirtowała)
Kiedy chciałam żeby podał mi przykład kiedy zachowywałam się prowokacyjnie to za przykład podał NASZE spotkania przed związkiem.
Dla niego zwykły uśmiech do kogoś to już flirt. Najlepiej żebym chodziła w luźnych ubraniach, pozakrywana z krzywą miną, bo jak się do kogoś usmiechnę to znaczy, że podrywam.
Z jednej strony cieszę się, że już nie jesteśmy razem.

338

Odp: Mój facet i mój ubiór - iść na ustępstwo?
Justyna213 napisał/a:

I niestety już nie jesteśmy  razem sad Zapytałam dzisiaj ostatecznie i wprost czy akceptuje mnie taką jaką jestem czy nie.
Zaczął sugerować to co zawsze, a potem już bez sugerowania powiedział to co myśli.
Zapytałam, czemu nie wziął się za jakąś dziewczynę, której styl by mu odpowiadał. Powiedział, że już jest bardzo mało skromnych i porządnych kobiet, a te co są to pasztety.
Powiedział wprost, że w około same dzi**i ale jak chce się być w związku to trzeba skończyć prowokować spojrzenia każdego.
I dowiedziałam się też, że nie wiem co to związek, bo tylko flirt mi w głowie. ( Ciekawe bo nie przypominam sobie abym z kimś flirtowała)
Kiedy chciałam żeby podał mi przykład kiedy zachowywałam się prowokacyjnie to za przykład podał NASZE spotkania przed związkiem.
Dla niego zwykły uśmiech do kogoś to już flirt. Najlepiej żebym chodziła w luźnych ubraniach, pozakrywana z krzywą miną, bo jak się do kogoś usmiechnę to znaczy, że podrywam.
Z jednej strony cieszę się, że już nie jesteśmy razem.

Żal normalnie... A swoją drogą to szczerze napisze, że ciekawi mnie, czy jesteś aż tak prowokująca z wyglądu (rumieniec) wink. Powodzenia smile

339

Odp: Mój facet i mój ubiór - iść na ustępstwo?

Uffffff! Bałam się, że upierać się będziesz przy trwaniu w tym toksycznym związku i przekonywaniu tego człowieka do zaakceptowania siebie samej.

340

Odp: Mój facet i mój ubiór - iść na ustępstwo?
Justyna213 napisał/a:

I niestety już nie jesteśmy  razem sad Zapytałam dzisiaj ostatecznie i wprost czy akceptuje mnie taką jaką jestem czy nie.
Zaczął sugerować to co zawsze, a potem już bez sugerowania powiedział to co myśli.
Zapytałam, czemu nie wziął się za jakąś dziewczynę, której styl by mu odpowiadał. Powiedział, że już jest bardzo mało skromnych i porządnych kobiet, a te co są to pasztety.
Powiedział wprost, że w około same dzi**i ale jak chce się być w związku to trzeba skończyć prowokować spojrzenia każdego.
I dowiedziałam się też, że nie wiem co to związek, bo tylko flirt mi w głowie. ( Ciekawe bo nie przypominam sobie abym z kimś flirtowała)
Kiedy chciałam żeby podał mi przykład kiedy zachowywałam się prowokacyjnie to za przykład podał NASZE spotkania przed związkiem.
Dla niego zwykły uśmiech do kogoś to już flirt. Najlepiej żebym chodziła w luźnych ubraniach, pozakrywana z krzywą miną, bo jak się do kogoś usmiechnę to znaczy, że podrywam.
Z jednej strony cieszę się, że już nie jesteśmy razem.

Wspolczuje, bo rozstanie boli, wiem :-* No ale sama widzisz, ze nie dalo sie inaczej i kiedys bol minie. Smutne, ze trafilas na takiego faceta. Tym spotkaniem pokazal juz tym bardziej jaki z niego facet. Mam nadzieje, ze juz nikt w tym watku nie bedzie go bronil. Czepianie sie o usmiech autorki, ze to flirt to juz naprawde obsesja i toksycznosc. Jak widac zawsze znalazlby powod, by uznac, ze cos zle robisz.

341

Odp: Mój facet i mój ubiór - iść na ustępstwo?
Arsenalo napisał/a:

(...) ciekawi mnie, czy jesteś aż tak prowokująca z wyglądu (rumieniec) wink. Powodzenia smile

Myślę, że nie smile On każdą ładną czy nawet średnia (jak ja) uważa za prowokującą, a jak nie ubiera się jak mniszka to już w ogóle.

342

Odp: Mój facet i mój ubiór - iść na ustępstwo?

No i  fajnie. Nie ma za kim oczu wypłakiwać. Przy czym przygotuj się na to, że w najbliższym czasie będzie Ci smęcił.
W kolejnej relacji nie puszczaj mimo uszu idiotycznych/chamskich, świadczących o problemach ze sobą komentarzy. Stawiaj granice wyraźnie i od początku.
Pozdrawiam smile

343

Odp: Mój facet i mój ubiór - iść na ustępstwo?

czyli w sumie sam Ci powiedział, ze od poczatku mial Cie za dziwke big_smile

ale palant smile

344

Odp: Mój facet i mój ubiór - iść na ustępstwo?
_v_ napisał/a:

czyli w sumie sam Ci powiedział, ze od poczatku mial Cie za dziwke big_smile

ale palant smile

Dokładnie, wcześniej sugerował, teraz powiedział wprost.

345

Odp: Mój facet i mój ubiór - iść na ustępstwo?
_v_ napisał/a:

czyli w sumie sam Ci powiedział, ze od poczatku mial Cie za dziwke big_smile

ale palant smile

Pośmieję się z Tobą big_smile

346 Ostatnio edytowany przez Leśny_owoc (2017-04-25 22:43:09)

Odp: Mój facet i mój ubiór - iść na ustępstwo?
Justyna213 napisał/a:

I niestety już nie jesteśmy  razem sad Zapytałam dzisiaj ostatecznie i wprost czy akceptuje mnie taką jaką jestem czy nie.
Zaczął sugerować to co zawsze, a potem już bez sugerowania powiedział to co myśli.
Zapytałam, czemu nie wziął się za jakąś dziewczynę, której styl by mu odpowiadał. Powiedział, że już jest bardzo mało skromnych i porządnych kobiet, a te co są to pasztety.
Powiedział wprost, że w około same dzi**i ale jak chce się być w związku to trzeba skończyć prowokować spojrzenia każdego.
I dowiedziałam się też, że nie wiem co to związek, bo tylko flirt mi w głowie. ( Ciekawe bo nie przypominam sobie abym z kimś flirtowała)
Kiedy chciałam żeby podał mi przykład kiedy zachowywałam się prowokacyjnie to za przykład podał NASZE spotkania przed związkiem.
Dla niego zwykły uśmiech do kogoś to już flirt. Najlepiej żebym chodziła w luźnych ubraniach, pozakrywana z krzywą miną, bo jak się do kogoś usmiechnę to znaczy, że podrywam.
Z jednej strony cieszę się, że już nie jesteśmy razem.

No nie wierzę jaki buc big_smile. Jak słowo daję pospolity dwulicowy hipokryta. Wyszło, że uważa kobiety za dzi*ki, ale czynnie się z nimi umawia co o nim nic złego nie świadczy. Wymaga, ale sam nie spełnia własnych wymagań. Tego typu osobniki naprawdę stąpają po ziemi. On ma poważne problemy, bo żyje w swoim zakompleksionym świecie. Gdzie nie polezie to wszędzie widzi seks i flirt. W przyszłości może stać się niebezpieczny dla kobiet.
Pozostało się śmiać, bo śmiech to samo zdrowie smile. No cóż Justyno teraz tylko do przodu. Zobaczysz już za niedługo jak poprawi się twój komfort życia (wreszcie możesz poeksperymentować z garderobą!) i życzę spotkania tego jedynego wink.

347

Odp: Mój facet i mój ubiór - iść na ustępstwo?
Justyna213 napisał/a:

I niestety już nie jesteśmy  razem.


Ciesz się, że ten 'skarb' zniknął z twojego życia. To, co tutaj opisywałaś to była tresura. Po co ci facet, który cię tresuje dla siebie i z pogardą traktuje wszystkie kobiety? Jest możliwe, że ten 'skarb' będzie ci teraz urabiał d... że jesteś dziwką. Ten typ tak ma, jakoś musi uzasadnić swój kolejny nieudany związek ale spoks, trzeba to olać jeśli się zdarzy.

348

Odp: Mój facet i mój ubiór - iść na ustępstwo?
Leśny_owoc napisał/a:

(...) Wyszło, że uważa kobiety za dzi*ki, ale czynnie się z nimi umawia co o nim nic złego nie świadczy. Wymaga, ale sam nie spełnia własnych wymagań. (...)

Jak to on zawsze powtarzał - .. faceci mogą więcej, tak zawsze było i już tak zostanie ''.
Ogólnie jest  seksistą. Uważa kobiety za gorsze, głupsze. Jak są w związku to mają się podporządkować, a ich potrzeby są po potrzebach facetów.
Tak się dzisiaj dowiedziałam. yikes

Pisał do mnie jeszcze wieczorem, najpierw namawiał na powrót, potem właśnie napisał swoje '' mądrości '' na temat kobiet i nazwał mnie feministką.
A feministką jestem dlatego, bo chciałam go ustawiać.
(?)
Mógłby książki pisać. Postanowiłam, że nie będę mu odpisywać.

349

Odp: Mój facet i mój ubiór - iść na ustępstwo?
Swanen napisał/a:
Justyna213 napisał/a:

I niestety już nie jesteśmy  razem.


Ciesz się, że ten 'skarb' zniknął z twojego życia. To, co tutaj opisywałaś to była tresura. Po co ci facet, który cię tresuje dla siebie i z pogardą traktuje wszystkie kobiety? Jest możliwe, że ten 'skarb' będzie ci teraz urabiał d... że jesteś dziwką. Ten typ tak ma, jakoś musi uzasadnić swój kolejny nieudany związek ale spoks, trzeba to olać jeśli się zdarzy.

Jednak przywiązanie robi swoje, ale dzisiaj przestał mi '' tylko '' sugerować, a powiedział wprost co myśli o mnie i o kobietach.
Ostatecznie cieszę się, że to już koniec.
Jednak przykro mi, że tyle czasu zmarnowałam.

350

Odp: Mój facet i mój ubiór - iść na ustępstwo?

Dla własnego dobra i higieny psychicznej lepiej by było, gdybyś go zablokowała hmm Najgorsze są właśnie absurdy, z tym nie da się racjonalnie walczyć, a Ty już się wystarczająco namęczyłaś. Widać, że ogarnięta dziewczyna jesteś, dasz sobie radę smile No i netkobiety wspierają jak coś smile

351

Odp: Mój facet i mój ubiór - iść na ustępstwo?

Spanielka, niestety nie moge znaleźć tego mema hmm

352

Odp: Mój facet i mój ubiór - iść na ustępstwo?
Justyna213 napisał/a:

I niestety już nie jesteśmy  razem sad Zapytałam dzisiaj ostatecznie i wprost czy akceptuje mnie taką jaką jestem czy nie.
Zaczął sugerować to co zawsze, a potem już bez sugerowania powiedział to co myśli.
Zapytałam, czemu nie wziął się za jakąś dziewczynę, której styl by mu odpowiadał. Powiedział, że już jest bardzo mało skromnych i porządnych kobiet, a te co są to pasztety.
Powiedział wprost, że w około same dzi**i ale jak chce się być w związku to trzeba skończyć prowokować spojrzenia każdego.
I dowiedziałam się też, że nie wiem co to związek, bo tylko flirt mi w głowie. ( Ciekawe bo nie przypominam sobie abym z kimś flirtowała)
Kiedy chciałam żeby podał mi przykład kiedy zachowywałam się prowokacyjnie to za przykład podał NASZE spotkania przed związkiem.
Dla niego zwykły uśmiech do kogoś to już flirt. Najlepiej żebym chodziła w luźnych ubraniach, pozakrywana z krzywą miną, bo jak się do kogoś usmiechnę to znaczy, że podrywam.
Z jednej strony cieszę się, że już nie jesteśmy razem.

Ten facet to mina dla każdej kobiety, która się z nim zwiąże. Ma poglądy jak jakiś talib. Bardzo dobrze, że z nim skończyłaś. Nie warto po tym związku nosić żałoby. Bez problemu znajdziesz sobie kogoś lepszego.

353

Odp: Mój facet i mój ubiór - iść na ustępstwo?
_v_ napisał/a:

Spanielka, niestety nie moge znaleźć tego mema hmm

Gdybyś kiedyś przypadkiem znalazła to wiesz kto na niego reflektuje ;-)
Dziękuję! smile

354

Odp: Mój facet i mój ubiór - iść na ustępstwo?
Spanielka napisał/a:
_v_ napisał/a:

Spanielka, niestety nie moge znaleźć tego mema hmm

Gdybyś kiedyś przypadkiem znalazła to wiesz kto na niego reflektuje ;-)
Dziękuję! smile

postaram się zapamiętać, ale ja mam pamięć dobrą, ale krótką wink

355 Ostatnio edytowany przez Leśny_owoc (2017-04-26 17:35:54)

Odp: Mój facet i mój ubiór - iść na ustępstwo?
Justyna213 napisał/a:
Leśny_owoc napisał/a:

(...) Wyszło, że uważa kobiety za dzi*ki, ale czynnie się z nimi umawia co o nim nic złego nie świadczy. Wymaga, ale sam nie spełnia własnych wymagań. (...)

Jak to on zawsze powtarzał - .. faceci mogą więcej, tak zawsze było i już tak zostanie ''.
Ogólnie jest  seksistą. Uważa kobiety za gorsze, głupsze. Jak są w związku to mają się podporządkować, a ich potrzeby są po potrzebach facetów.
Tak się dzisiaj dowiedziałam. yikes

Pisał do mnie jeszcze wieczorem, najpierw namawiał na powrót, potem właśnie napisał swoje '' mądrości '' na temat kobiet i nazwał mnie feministką.
A feministką jestem dlatego, bo chciałam go ustawiać.
(?)
Mógłby książki pisać. Postanowiłam, że nie będę mu odpisywać.

Lepiej takiej głupoty nie analizować, bo szkoda zdrowia smile. Tylu fajnych mężczyzn, nie ma co zawracać swojej głowy toksykami. Obserwujemy takich wysyp, bo:
1) wśród swojej własnej płci nic wielkiego nie osiągnęli,
2) wśród przeciwnej płci również nie mają czym się pochwalić (często kobiety osiągnęły więcej, niż oni),
tym samym tworzą poglądy, które są ściśle powiązane z czynnikami biologicznymi na które nie ma się wpływu i zawsze będą dawać im przewagę (przynajmniej tak sobie to wymyśli). Taki osobnik pod tym względem z mężczyznami jest na równi, z kobietami już nie. Zatem zachodzi taki cyrk - jak facet odbije mu kobietę to nie może być wina tego mężczyzny, jak kobieta odejdzie do innego to cała wina spada na nią. Taki paradoks big_smile. Taki tchórz co wyżywa się na słabszych (w jego mniemaniu). Nie spotkałam, aby tego typu osobnik podszedł do mężczyzny, który puszcza oczka do jego dziewczyny i chciał rozwiązać problem "na szpadle". Tylko po wszystkim mają pretensję do partnerki. Takie koguciki.
Ja bym mu odpisała, że tak wielkie kompleksy się leczy i to u specjalisty, a fakt ukrywania przede mną twoich prawdziwych intencji/poglądów było świńskie i dwulicowe. Na tym świecie są jeszcze dobrzy i uczuciowi mężczyźni, a ja zasługuję na kogoś lepszego. Tyle i zablokowałabym numer.
Najważniejsze, że jesteś wolna! Tak bywa, iż dopóki się czegoś nie straci to się do tego nie przywiązuje uwagi. Nie widzi się jakie to wartościowe rzeczy wink.

356

Odp: Mój facet i mój ubiór - iść na ustępstwo?
Leśny_owoc napisał/a:

Ja bym mu odpisała, że tak wielkie kompleksy się leczy i to u specjalisty, a fakt ukrywania przede mną twoich prawdziwych intencji/poglądów było świńskie i dwulicowe. Na tym świecie są jeszcze dobrzy i uczuciowi mężczyźni, a ja zasługuję na kogoś lepszego. Tyle i zablokowałabym numer.

O jego kompleksach to powiedziałam jeszcze na spotkaniu. Oczywiście odwrócił kota ogonem, że to ja mam kompleksy dlatego ciągle adoruje innych.

357

Odp: Mój facet i mój ubiór - iść na ustępstwo?
Matix napisał/a:
Wielokropek napisał/a:

Rodzaje przemocy
Fizyczna - naruszanie nietykalności fizycznej.
Psychiczna - naruszenie godności osobistej.
Seksualna - naruszenie intymności.
Ekonomiczna - naruszenie własności.
Zaniedbanie - naruszenie obowiązku do opieki ze strony osób bliskich.

Fizyczna - naruszanie nietykalności fizycznej. Przemoc fizyczna jest intencjonalnym zachowaniem powodującym uszkodzenie ciała lub niosącym takie ryzyko, np.: popychanie, szarpanie, ciągnięcie, szturchanie, klepanie, klapsy, ciągnięcie za uszy, włosy, szczypanie,, kopanie, bicie ręką, pięścią, uderzenie w twarz - tzw. "policzek", przypalanie papierosem, duszenie, krępowanie ruchów, itp.;

Psychiczna - naruszenie godności osobistej. Przemoc psychiczna zawiera przymus i groźby np.: obrażanie, wyzywanie, osądzanie, ocenianie, krytykowanie, straszenie, szantażowanie, grożenie, nieliczenie się z uczuciami, krzyczenie, oskarżanie, obwinianie, oczernianie, krzywdzenie zwierząt, czytanie osobistej korespondencji, ujawnianie tajemnic, sekretów, wyśmiewanie, lekceważenie, itp.;
Przemoc psychiczna jest najczęstszą formą przemocy i jest trudna do udowodnienia.

Seksualna - naruszenie intymności. Przemoc seksualna polega na zmuszanie osoby do aktywności seksualnej wbrew jej woli, kontynuowaniu aktywności seksualnej, gdy osoba nie jest w pełni świadoma, bez pytania jej o zgodę lub gdy na skutek zaistniałych warunków obawia się odmówić. Przymus może polegać na bezpośrednim użyciu siły lub emocjonalnym szantażu. Np.: wymuszanie pożycia, obmacywanie, gwałt, zmuszanie do niechcianych praktyk seksualnych, nieliczenie się z życzeniami partnerki/partnera, komentowanie szczegółów anatomicznych, ocenianie sprawności seksualnej, wyglądu, itp.;

.

Matix napisał/a:

hahahahah, sorry ale nie moge sie powstrzymac bo jak widze to nic nie wolno klapniecie w tylek zakazane wszystko inne zakazane bo przemoc...
Szkoda tylko ze kobiety robia facetowi co chca, nie pytajac o zgode. Jak to jeszcze raz czytam az jestem szczesliwy ze jestem sam bo bym sie musial zastanawiac czy wolno to zrobic czy tamto(nie mowimy o jakis patologicznych zachowaniach). Jaki kraj takie kobiety...

Wbij sobie do głowy, że nie wolno. Naucz się tego na pamięć. Nie wiem, co jest trudne do zrozumienia w tym, że nie wolno obmacywać obcych kobiet i dlaczego. Jak nie rozumiesz, dlaczego, to chociaż powieś nad łózkiem i wykuj na pamięć, ze nie wolno, nie i już.
Co takiego kobiety robią facetom nie pytając o zgodę? Bo nie spotkałam się, by faceci byli przez kobiety obmacywani w miejscach publicznych? Albo gwałceni przez kobiety? Po drugie, nawet jeśli facet jest ofiarą np pobicia przez partnerkę, to ma prawo to zgłosić, nikt nie mówi, że jest inaczej... Więc nie wiem, wyjaśnij, jakiż to rodzaj przemocy kobiet wobec meżczyzn jest częsty i legalny.

358 Ostatnio edytowany przez CatLady (2017-04-26 18:18:17)

Odp: Mój facet i mój ubiór - iść na ustępstwo?
_v_ napisał/a:
Matix napisał/a:

Tak mam nienawisc do polek, nie jestem polakiem... Mam co prawda matke polke...

to się nazywa projekcja smile

To jeden z tych, dla których wszystkie kobiety są złe - z wyjątkiem mamusi big_smile

Justyno, całe szczęście dla Ciebie, że nie jesteście już razem! Na dobre Ci to wyjdzie, wyciągnij lekcje na przyszłość i następnym razem trafisz na normalnego faceta. Powodzenia smile

Lubię wątki z happy endem.

359 Ostatnio edytowany przez Leśny_owoc (2017-04-26 19:31:12)

Odp: Mój facet i mój ubiór - iść na ustępstwo?
CatLady napisał/a:
Matix napisał/a:
Wielokropek napisał/a:

Rodzaje przemocy
Fizyczna - naruszanie nietykalności fizycznej.
Psychiczna - naruszenie godności osobistej.
Seksualna - naruszenie intymności.
Ekonomiczna - naruszenie własności.
Zaniedbanie - naruszenie obowiązku do opieki ze strony osób bliskich.

Fizyczna - naruszanie nietykalności fizycznej. Przemoc fizyczna jest intencjonalnym zachowaniem powodującym uszkodzenie ciała lub niosącym takie ryzyko, np.: popychanie, szarpanie, ciągnięcie, szturchanie, klepanie, klapsy, ciągnięcie za uszy, włosy, szczypanie,, kopanie, bicie ręką, pięścią, uderzenie w twarz - tzw. "policzek", przypalanie papierosem, duszenie, krępowanie ruchów, itp.;

Psychiczna - naruszenie godności osobistej. Przemoc psychiczna zawiera przymus i groźby np.: obrażanie, wyzywanie, osądzanie, ocenianie, krytykowanie, straszenie, szantażowanie, grożenie, nieliczenie się z uczuciami, krzyczenie, oskarżanie, obwinianie, oczernianie, krzywdzenie zwierząt, czytanie osobistej korespondencji, ujawnianie tajemnic, sekretów, wyśmiewanie, lekceważenie, itp.;
Przemoc psychiczna jest najczęstszą formą przemocy i jest trudna do udowodnienia.

Seksualna - naruszenie intymności. Przemoc seksualna polega na zmuszanie osoby do aktywności seksualnej wbrew jej woli, kontynuowaniu aktywności seksualnej, gdy osoba nie jest w pełni świadoma, bez pytania jej o zgodę lub gdy na skutek zaistniałych warunków obawia się odmówić. Przymus może polegać na bezpośrednim użyciu siły lub emocjonalnym szantażu. Np.: wymuszanie pożycia, obmacywanie, gwałt, zmuszanie do niechcianych praktyk seksualnych, nieliczenie się z życzeniami partnerki/partnera, komentowanie szczegółów anatomicznych, ocenianie sprawności seksualnej, wyglądu, itp.;

.

Matix napisał/a:

hahahahah, sorry ale nie moge sie powstrzymac bo jak widze to nic nie wolno klapniecie w tylek zakazane wszystko inne zakazane bo przemoc...
Szkoda tylko ze kobiety robia facetowi co chca, nie pytajac o zgode. Jak to jeszcze raz czytam az jestem szczesliwy ze jestem sam bo bym sie musial zastanawiac czy wolno to zrobic czy tamto(nie mowimy o jakis patologicznych zachowaniach). Jaki kraj takie kobiety...

Wbij sobie do głowy, że nie wolno. Naucz się tego na pamięć. Nie wiem, co jest trudne do zrozumienia w tym, że nie wolno obmacywać obcych kobiet i dlaczego. Jak nie rozumiesz, dlaczego, to chociaż powieś nad łózkiem i wykuj na pamięć, ze nie wolno, nie i już.
Co takiego kobiety robią facetom nie pytając o zgodę? Bo nie spotkałam się, by faceci byli przez kobiety obmacywani w miejscach publicznych? Albo gwałceni przez kobiety? Po drugie, nawet jeśli facet jest ofiarą np pobicia przez partnerkę, to ma prawo to zgłosić, nikt nie mówi, że jest inaczej... Więc nie wiem, wyjaśnij, jakiż to rodzaj przemocy kobiet wobec meżczyzn jest częsty i legalny.

A najlepsze, że Matix jak sam wspomniał: "(nie mówimy o jakiś patologicznych zachowaniach)", ale ich nie odróżnia tylko patrzy na to co mu by odpowiadało. Czyli podobnie jak były Justyny - w poważanie ma uczucia innych, on ma takie podejście tak uważa i jego przyjemność jest ważniejsza choćby sprawiała komuś dyskomfort. Czy obmacanie przez obcego faceta jest podniecające? Co on ma w głowie?
Wracając, że kobietom pozwala się na więcej - nie zauważyłam tego. To raczej słaba linia obrony, bo niestety często to wina samych mężczyzn (nie ma tutaj miejsca na męską solidarność, tylko trzeba wyśmiać, że "kobieta go bije"). Żałosne, ale tak jest.

Justyna213 napisał/a:
Leśny_owoc napisał/a:

Ja bym mu odpisała, że tak wielkie kompleksy się leczy i to u specjalisty, a fakt ukrywania przede mną twoich prawdziwych intencji/poglądów było świńskie i dwulicowe. Na tym świecie są jeszcze dobrzy i uczuciowi mężczyźni, a ja zasługuję na kogoś lepszego. Tyle i zablokowałabym numer.

O jego kompleksach to powiedziałam jeszcze na spotkaniu. Oczywiście odwrócił kota ogonem, że to ja mam kompleksy dlatego ciągle adoruje innych.

Proszę ciebie wyślij mu sms-a i zablokuj.

360

Odp: Mój facet i mój ubiór - iść na ustępstwo?
Leśny_owoc napisał/a:
Justyna213 napisał/a:
Leśny_owoc napisał/a:

(...) Wyszło, że uważa kobiety za dzi*ki, ale czynnie się z nimi umawia co o nim nic złego nie świadczy. Wymaga, ale sam nie spełnia własnych wymagań. (...)

Jak to on zawsze powtarzał - .. faceci mogą więcej, tak zawsze było i już tak zostanie ''.
Ogólnie jest  seksistą. Uważa kobiety za gorsze, głupsze. Jak są w związku to mają się podporządkować, a ich potrzeby są po potrzebach facetów.
Tak się dzisiaj dowiedziałam. yikes

Pisał do mnie jeszcze wieczorem, najpierw namawiał na powrót, potem właśnie napisał swoje '' mądrości '' na temat kobiet i nazwał mnie feministką.
A feministką jestem dlatego, bo chciałam go ustawiać.
(?)
Mógłby książki pisać. Postanowiłam, że nie będę mu odpisywać.

Lepiej takiej głupoty nie analizować, bo szkoda zdrowia smile. Tylu fajnych mężczyzn, nie ma co zawracać swojej głowy toksykami. Obserwujemy takich wysyp, bo:
1) wśród swojej własnej płci nic wielkiego nie osiągnęli,
2) wśród przeciwnej płci również nie mają czym się pochwalić (często kobiety osiągnęły więcej, niż oni),
tym samym tworzą poglądy, które są ściśle powiązane z czynnikami biologicznymi na które nie ma się wpływu i zawsze będą dawać im przewagę (przynajmniej tak sobie to wymyśli). Taki osobnik pod tym względem z mężczyznami jest na równi, z kobietami już nie. Zatem zachodzi taki cyrk - jak facet odbije mu kobietę to nie może być wina tego mężczyzny, jak kobieta odejdzie do innego to cała wina spada na nią. Taki paradoks big_smile. Taki tchórz co wyżywa się na słabszych (w jego mniemaniu). Nie spotkałam, aby tego typu osobnik podszedł do mężczyzny, który puszcza oczka do jego dziewczyny i chciał rozwiązać problem "na szpadle". Tylko po wszystkim mają pretensję do partnerki. Takie koguciki.
Ja bym mu odpisała, że tak wielkie kompleksy się leczy i to u specjalisty, a fakt ukrywania przede mną twoich prawdziwych intencji/poglądów było świńskie i dwulicowe. Na tym świecie są jeszcze dobrzy i uczuciowi mężczyźni, a ja zasługuję na kogoś lepszego. Tyle i zablokowałabym numer.
Najważniejsze, że jesteś wolna! Tak bywa, iż dopóki się czegoś nie straci to się do tego nie przywiązuje uwagi. Nie widzi się jakie to wartościowe rzeczy wink.

Ciekawe spostrzeżenie. Wybaczcie drogie Panie że mnie nie było przez te kilka dni. Odpowiadałem na pozew rozwodowy ... HA żartowałem. Pomimo sugestii jednej pani, nie grozi.
Zastanawia mnie Twój wpis o tym co tacy faceci jak były Justyny reprezentują. Jeżeli faktycznie tak powiedział, to faktycznie nic nie traci. Punkt dla was. Jak widzicie, jak nie mam racji to potrafię to napisać. Ale, ciekawe co Wy takiego osiągnęłyście, aby stwierdzić to co Leśne? Trochę konto zawiało lekka żenują. Dlaczego? Czytam wasze wątki, czasami nawet pomyślę i trudno mi skłamać, ale wiele z was ma za sobą nieudane życie. Rozbite. Tego współczuję. I to z całego serca. Każda z Was oczywiście ma rozbity związek nie ze swojej winy tylko to On był palantem. To także doczytałem i wiem że to bajer. Związki, szczególnie te długotrwałe rozpadają się z winy obojga oraz z wielu innych czynników. Skąd wśród Was takie przekonanie o takiej zajebistosci? Przecież same w wielu watkach, wystarczy się z wami nie zgodzić i jesteście toksyczne aż miło. To Wasz problem. Taki obraz wynika z analizy a nie że złośliwości. To tylko takie luźne sugestie. Czy chcę Was obrazić? Nie, ale zastanawiam się ile z Was wreszcie zacznie o sobie pisać prawdę? Nie liczę na to. I może jeszcze słówko o zaprezentowanych tutaj podręczników definicji przemocy... Szczególnie ekonomicznej w zakresie spłaty długów. Rozumiem że jak Wasz facet, zaryzykował, weźmie kredyt zacznie rozkręcać firmę, będzie się powodzić, to wakacje na Karaibach, duża chatą, ekstra auto wam nie będzie przeszkadzać? Nawet jeżeli będzie to tylko jego zasługa Wasz udział w wydatkach będzie jak najbardziej ok. Ale jeżeli po takiej fali coś się pochrzani, zaczną być dłjginj ten sam facet przyjdzie do was i powie, kochanie, było ok, ale niestety, skończyło się, musisz pomóc w spłacie, to nazwiecie to przemocą ekonomiczną? Tak wynika z 99% waszych wpisów. I dopiero to jest żenujące. I aby była jasność, mnie to nie spotkało, to tak abyście sobie nie sprawiały historii na mój temat. Pozdrowienia dla Justyny i powodzenia wink

361 Ostatnio edytowany przez jjbp (2017-04-26 20:08:59)

Odp: Mój facet i mój ubiór - iść na ustępstwo?
przemo_polo napisał/a:

Czytam wasze wątki, czasami nawet pomyślę i trudno mi skłamać, ale wiele z was ma za sobą nieudane życie. Rozbite. Tego współczuję. I to z całego serca. Każda z Was oczywiście ma rozbity związek nie ze swojej winy tylko to On był palantem. To także doczytałem i wiem że to bajer. Związki, szczególnie te długotrwałe rozpadają się z winy obojga oraz z wielu innych czynników. Skąd wśród Was takie przekonanie o takiej zajebistosci? Przecież same w wielu watkach, wystarczy się z wami nie zgodzić i jesteście toksyczne aż miło. To Wasz problem. Taki obraz wynika z analizy a nie że złośliwości. To tylko takie luźne sugestie. Czy chcę Was obrazić? Nie, ale zastanawiam się ile z Was wreszcie zacznie o sobie pisać prawdę?

Przemo, mówisz że czytasz wątki dziewczyn i że rzekomo mijają się z prawdą. Podczas gdy Ty na prawo i lewo mówisz jakie to masz super małżeństwo a Twój własny wątek przedstawia wcale nie tak idealną sytuację.
Do reszty się nie odniosę, zainteresował mnie ten fragment smile
Podobno powinno się zacząć od siebie, nie od innych.
To też jedynie sugestia, a nie krytyka. Ja Ci tam życzę jak najlepiej, jak zresztą wszystkim użytkownikom.

362 Ostatnio edytowany przez przemo_polo (2017-04-26 20:58:59)

Odp: Mój facet i mój ubiór - iść na ustępstwo?
jjbp napisał/a:
przemo_polo napisał/a:

Czytam wasze wątki, czasami nawet pomyślę i trudno mi skłamać, ale wiele z was ma za sobą nieudane życie. Rozbite. Tego współczuję. I to z całego serca. Każda z Was oczywiście ma rozbity związek nie ze swojej winy tylko to On był palantem. To także doczytałem i wiem że to bajer. Związki, szczególnie te długotrwałe rozpadają się z winy obojga oraz z wielu innych czynników. Skąd wśród Was takie przekonanie o takiej zajebistosci? Przecież same w wielu watkach, wystarczy się z wami nie zgodzić i jesteście toksyczne aż miło. To Wasz problem. Taki obraz wynika z analizy a nie że złośliwości. To tylko takie luźne sugestie. Czy chcę Was obrazić? Nie, ale zastanawiam się ile z Was wreszcie zacznie o sobie pisać prawdę?

Przemo, mówisz że czytasz wątki dziewczyn i że rzekomo mijają się z prawdą. Podczas gdy Ty na prawo i lewo mówisz jakie to masz super małżeństwo a Twój własny wątek przedstawia wcale nie tak idealną sytuację.
Do reszty się nie odniosę, zainteresował mnie ten fragment smile
Podobno powinno się zacząć od siebie, nie od innych.
To też jedynie sugestia, a nie krytyka. Ja Ci tam życzę jak najlepiej, jak zresztą wszystkim użytkownikom.

Mój wątek jest o tym że kocham, ale nie porządam. Zwyczajnie. Czy odczuwam przez to braki? Żadne. Chociaż pewnie i tak wiele z Was dorobii sobie ideologię wink aczkolwiek coś się zmienia bo powraca seks do naszej sypialni. Nie jest mi on jednak do niczego potrzebny.

... Nie wolno nikogo zmuszać do tego aby ciebie porządał; sami muszą tego pragnąć ...

363 Ostatnio edytowany przez Monoceros (2017-04-26 21:05:35)

Odp: Mój facet i mój ubiór - iść na ustępstwo?

Może tak skończ przemo z tymi osobistymi wycieczkami, bo nie o tym wątek. Zauważ, że na argumenty logiczne i poparte przytoczonymi historiami reagujesz atakami na pojedyncze osoby i opisujesz historie, które są nie związane z tym wątkiem. Gdzie w tym jakikolwiek sens?
Przykładowa wymiana:
Ktoś: Jest tylu toksycznych mężczyzn, wyżywających się na słabszych. Lepiej od nich uciekać.
przemo: Każda z Was oczywiście ma rozbity związek nie ze swojej winy tylko to On był palantem. Ile z was zacznie pisać o sobie prawdę?

Nie widzę związku. I nie rozumiem przejścia do wycieczek osobistych, bo żadna z kobiet tu wypowiadających się nie pisze  o sobie "słuchaj mnie! ja wszystko wiem, prawdę ci powiem, na wszystkim się znam, zawsze mam rację".

364

Odp: Mój facet i mój ubiór - iść na ustępstwo?
Monoceros napisał/a:

Może tak skończ przemo z tymi osobistymi wycieczkami, bo nie o tym wątek. Zauważ, że na argumenty logiczne i poparte przytoczonymi historiami reagujesz atakami na pojedyncze osoby i opisujesz historie, które są nie związane z tym wątkiem. Gdzie w tym jakikolwiek sens?
Przykładowa wymiana:
Ktoś: Jest tylu toksycznych mężczyzn, wyżywających się na słabszych. Lepiej od nich uciekać.
przemo: Każda z Was oczywiście ma rozbity związek nie ze swojej winy tylko to On był palantem. Ile z was zacznie pisać o sobie prawdę?

Nie widzę związku. I nie rozumiem przejścia do wycieczek osobistych, bo żadna z kobiet tu wypowiadających się nie pisze  o sobie "słuchaj mnie! ja wszystko wiem, prawdę ci powiem, na wszystkim się znam, zawsze mam rację".

Właśnie dlatego że nie wiem wszystkiego, nie zamierzam nikomu życia układać. Wniosek o tym że wiele z Was jest po trudnym życiu mam czytając Wasze wpisy. Czy to znaczy że mnie to bawi, cieszy? Nie. Bo jestem zwolennikiem zgody w związku. A dlaczego często apeluję o prawdę? Właśnie dlatego że tylko prawda okazuje oblicze wszystkich sytuacji, wszystkich wątków.

365

Odp: Mój facet i mój ubiór - iść na ustępstwo?

Przykro mi Przemo, że tak Cię przestraszyłam rozwodem, że parę dni dochodziłeś do siebie.:D
Masz prawo nie odczuwać czegoś co dajesz w nagłówku wątku jako brak- Twoje prawo.
Ale Ty jesteś lepszy Agent, Ty nam wmawiasz, że to zdanie podziela żona. I z Twojego pisania wszędzie to przebija- to MY uwazamy Tak,
Jesteś jedyną osobą na tym forum wypowiadającą się w liczbie mnogiej...

Na to zwróciłam Ci uwagę.. Nie dziękuj...
Koniec off topa.

366 Ostatnio edytowany przez Sofisticato (2017-04-26 21:39:10)

Odp: Mój facet i mój ubiór - iść na ustępstwo?

Justyna213,
Zgadzam się z tym co napisała 'Kilo' - Zastanów się nad tymi słowami, wiele mówią o ich autorze.

Zwróć uwagę w jaki sposób o tym mówi. Prymitywny będzie odpowiednim określeniem?
Jeśli kobieta ubiera się seksownie, to na pewno nie dla swojego mężczyzny. On wie, że jest seksowna więc? Kiedy Ona jest skupieniem w oczach mijanych i spotkanych mężczyzn...a co myśli On?
Pomińmy chałturę typu "Zobacz jaka jestem piękna". Zazdrość jest taka słaba.

367

Odp: Mój facet i mój ubiór - iść na ustępstwo?
Ela210 napisał/a:

Przykro mi Przemo, że tak Cię przestraszyłam rozwodem, że parę dni dochodziłeś do siebie.:D
Masz prawo nie odczuwać czegoś co dajesz w nagłówku wątku jako brak- Twoje prawo.
Ale Ty jesteś lepszy Agent, Ty nam wmawiasz, że to zdanie podziela żona. I z Twojego pisania wszędzie to przebija- to MY uwazamy Tak,
Jesteś jedyną osobą na tym forum wypowiadającą się w liczbie mnogiej...

Na to zwróciłam Ci uwagę.. Nie dziękuj...
Koniec off topa.

Sorry, ale ciebie poniosło. Rozwodem u nas nigdy nie śmierdziało. A to że się nie oddzywam to znaczy że mam inne obowiązki. Trochę zejdź na ziemię. W dalszym ciągu przyznaję wam rację tylko w JEDNEJ kwestii. Wiesz dlaczego wypowiadam się czasami w liczbie mnogiej, bo znam żonę jak lysą kobyłę i ona mnie podobnie. Co nie znaczy że jest lysą kobyłą. Ja muszę ciebie ostrzec. Każdy, dosłownie każdy kto nam chciał wmówić że nie pasujemy do siebie dzisiaj jest po rozstaniu albo po rozwodzie. My jakoś łącznie z czasem z przed ślubu kręcimy już się prawie 19 lat. 15 rocznica latem. Jak widzisz więc, nic mnie nie przestraszyłaś.

368 Ostatnio edytowany przez Leśny_owoc (2017-04-26 23:10:08)

Odp: Mój facet i mój ubiór - iść na ustępstwo?
przemo_polo napisał/a:

Zastanawia mnie Twój wpis o tym co tacy faceci jak były Justyny reprezentują. Jeżeli faktycznie tak powiedział, to faktycznie nic nie traci. Punkt dla was. Jak widzicie, jak nie mam racji to potrafię to napisać.

Problem w tym, że jako mężczyzna nie byłeś w stanie od razu tego zauważyć. To mnie zastanawia. 

przemo_polo napisał/a:

Ale, ciekawe co Wy takiego osiągnęłyście, aby stwierdzić to co Leśne? Trochę konto zawiało lekka żenują. Dlaczego? Czytam wasze wątki, czasami nawet pomyślę i trudno mi skłamać, ale wiele z was ma za sobą nieudane życie. Rozbite. Tego współczuję. I to z całego serca. Każda z Was oczywiście ma rozbity związek nie ze swojej winy tylko to On był palantem. To także doczytałem i wiem że to bajer. Związki, szczególnie te długotrwałe rozpadają się z winy obojga oraz z wielu innych czynników.

Nie wiem o co dokładnie chodziło w pierwszym zdaniu, ale przeczytaj sobie trochę literatury akademickiej. Nie wymyśliłam sobie tego - tak jest. Tak mają kobiety nienawidzące mężczyzn, jak i mężczyźni kobiet. Szukają aspektów w których zawsze będą lepsze/lepsi ze względu na płeć, bo tam gdzie nie ma to znaczenia nie jest najlepiej. Irracjonalne, ale tak jest.
Uogólniasz, aż miło. Takie podejście, iż zawsze problem leży po dwóch stronach nie jest regułą. Idąc twoim tokiem rozumowania to osoba zdradzona na to zasłużyła. W żadnym wypadku tak nie jest.Nie ważne kobieta, czy mężczyzna. Tak naprawdę to największa odpowiedzialność spada na osobę, która milczy - tzn. jest źle, ale nie przyznaje się do tego zatem druga strona nie będąc jasnowidzem Maciejem nie wie co się dzieje. Oczywiście partnerka/partner powinni zauważyć, że coś jest nie tak, ale oszukiwanie i udawanie to nic trudnego?
Bardzo rzadko wina jest idealnie rozłożona na dwoje.

przemo_polo napisał/a:

Skąd wśród Was takie przekonanie o takiej zajebistosci?

Wręcz przeciwnie mam mnóstwo wad i czynnie nad nimi pracuję. Jednak nienawidzę hipokrytów. Jest ogromna różnica pomiędzy fajnym chłopakiem, który ma wiele braków, a chodzącym toksykiem wyzyskującym innych dla własnych celów - jak było w tym przypadku. Nie rozróżniasz tego - trudno. Dla mnie to jasne jak łza. Wybaczyć można wiele, ale nie perfidnym osobom. Podobnie jest z zaplanowanym morderstwem, a przypadkowym pozbawieniem kogoś życia np. podczas wypadku, gdy przez złamanie przepisu drogowego doprowadziliśmy do kolizji.

przemo_polo napisał/a:

Przecież same w wielu watkach, wystarczy się z wami nie zgodzić i jesteście toksyczne aż miło.

Wiesz co oznacza być toksycznym? Chyba nie. Dlaczego wiele osób nadużywa słów, których znaczenia nie znają.
PWN toksyczny 3. «wywierający negatywny, destrukcyjny wpływ na czyjąś psychikę»

Nasza dyskusja doprowadziła do problemów z psychiką?

przemo_polo napisał/a:

To Wasz problem. Taki obraz wynika z analizy a nie że złośliwości. To tylko takie luźne sugestie.


To dlaczego tak personalnie do tego podchodzisz i na czym prowadzisz swoją analizę? To przecież tylko nasze zdanie, sugestie. Zauważasz pewne fakty? Nie potrafisz się zdystansować i sam negujesz cudze sugestie. Rozumiem my tak robimy, ale dlaczego zatem ty masz o to pretensje? Tego nie wiem. może lubisz jak każdy ci przytakuje.

przemo_polo napisał/a:

Czy chcę Was obrazić? Nie, ale zastanawiam się ile z Was wreszcie zacznie o sobie pisać prawdę? (...) Nie liczę na to. I może jeszcze słówko o zaprezentowanych tutaj podręczników definicji przemocy... Szczególnie ekonomicznej w zakresie spłaty długów. Rozumiem że jak Wasz facet, zaryzykował, weźmie kredyt zacznie rozkręcać firmę, będzie się powodzić, to wakacje na Karaibach, duża chatą, ekstra auto wam nie będzie przeszkadzać? Nawet jeżeli będzie to tylko jego zasługa Wasz udział w wydatkach będzie jak najbardziej ok. Ale jeżeli po takiej fali coś się pochrzani, zaczną być dłjginj ten sam facet przyjdzie do was i powie, kochanie, było ok, ale niestety, skończyło się, musisz pomóc w spłacie, to nazwiecie to przemocą ekonomiczną?

Tak wynika z 99% waszych wpisów.

Udowodnij, że ja tak uważam (oraz fakt, że okłamuję użytkowników forum, bo to wówczas brak szacunku względem nich). Jeśli ktoś korzysta z rzeczy na które został wzięty kredyt to po 1) obydwoje to spłacają, a po 2) wówczas ryzyko jest takie same dla obu stron. Sytuacja jedna osoba bierze kredyt, druga jest bierna (jeśli ma wpływy) nie wchodzi w grę. Inaczej będzie to próba znieważenia, a ja nie pozwolę sobie na retorykę z typowo męskiego forum, gdzie zaczynają się personalne wycieczki i ocenianie na podstawie własnego odczucia, bo zabrakło argumentów w dyskusji. Napisałam to na poważnie.

Generalnie ochłoń, bo zarzucasz przewrażliwienie, a sam masz tego symptomy. Więcej dystansu i zważanie na oskarżenia - za nie na poważnym forum bierze się odpowiedzialność.

369 Ostatnio edytowany przez przemo_polo (2017-04-27 06:52:04)

Odp: Mój facet i mój ubiór - iść na ustępstwo?

Leśny owocu. Nie potrzebne są na póki co, podręczniki akademickie. Każdy z nas kto był na studiach wie jak daleko pada jabłko od jabłoni i jak daleka jest teoria od praktyki. Nie będę również uzasadniał lub przeprowadzał procesu aby komukolwiek, cokolwiek udowodnić. Wyciągam wnioski z forum. I tylko z forum. W całej naszej dyskusji zachęcam zawsze do rozebrania tematu na części. Na zajrzeniu wszędzie i nigdzie. Na wejściu w skórę innej osoby i analizowanie dogłębne całej sytuacji.
CZY naprawdę uważasz że do zdrady do godziny od tak? Nic się przed nią dzieje? Nie ma żadnego powodu do której ona doprowadza? Owszem sama zdrada dotyczy tylko jednego z partnerów. To zdradzający jest strona czynną. Nie wmawiają mi że tylko zdradzający do sytuacji doprowadza. Jest cała masa rzeczy która doprowadza do takiej decyzji. I chociaż wina nigdy nie będzie po połowie, to winne zawsze będą dwie strony.

370

Odp: Mój facet i mój ubiór - iść na ustępstwo?
przemo_polo napisał/a:

Każdy (...) wie jak daleko pada jabłko od jabłoni i jak daleka jest teoria od praktyki.

no więc jabłko od jabłoni pada NIEDALEKO
i o to właśnie chodzi w tym przyslowiu, że "jabłko" jest bardzo podobne do "jabłoni"

nie trzeba studiów, żeby to wiedzieć, wystarczy być trochę oczytanym ;>

371 Ostatnio edytowany przez serdeczna (2017-04-27 09:12:56)

Odp: Mój facet i mój ubiór - iść na ustępstwo?
przemo_polo napisał/a:
jjbp napisał/a:
przemo_polo napisał/a:

Czytam wasze wątki, czasami nawet pomyślę i trudno mi skłamać, ale wiele z was ma za sobą nieudane życie. Rozbite. Tego współczuję. I to z całego serca. Każda z Was oczywiście ma rozbity związek nie ze swojej winy tylko to On był palantem. To także doczytałem i wiem że to bajer. Związki, szczególnie te długotrwałe rozpadają się z winy obojga oraz z wielu innych czynników. Skąd wśród Was takie przekonanie o takiej zajebistosci? Przecież same w wielu watkach, wystarczy się z wami nie zgodzić i jesteście toksyczne aż miło. To Wasz problem. Taki obraz wynika z analizy a nie że złośliwości. To tylko takie luźne sugestie. Czy chcę Was obrazić? Nie, ale zastanawiam się ile z Was wreszcie zacznie o sobie pisać prawdę?

Przemo, mówisz że czytasz wątki dziewczyn i że rzekomo mijają się z prawdą. Podczas gdy Ty na prawo i lewo mówisz jakie to masz super małżeństwo a Twój własny wątek przedstawia wcale nie tak idealną sytuację.
Do reszty się nie odniosę, zainteresował mnie ten fragment smile
Podobno powinno się zacząć od siebie, nie od innych.
To też jedynie sugestia, a nie krytyka. Ja Ci tam życzę jak najlepiej, jak zresztą wszystkim użytkownikom.

Mój wątek jest o tym że kocham, ale nie porządam. Zwyczajnie. Czy odczuwam przez to braki? Żadne. Chociaż pewnie i tak wiele z Was dorobii sobie ideologię wink aczkolwiek coś się zmienia bo powraca seks do naszej sypialni. Nie jest mi on jednak do niczego potrzebny.

... Nie wolno nikogo zmuszać do tego aby ciebie porządał; sami muszą tego pragnąć ...

Pisze się "pożądać" nie "porządać". Byłeś na studiach? tongue

372

Odp: Mój facet i mój ubiór - iść na ustępstwo?
serdeczna napisał/a:
przemo_polo napisał/a:
jjbp napisał/a:

Przemo, mówisz że czytasz wątki dziewczyn i że rzekomo mijają się z prawdą. Podczas gdy Ty na prawo i lewo mówisz jakie to masz super małżeństwo a Twój własny wątek przedstawia wcale nie tak idealną sytuację.
Do reszty się nie odniosę, zainteresował mnie ten fragment smile
Podobno powinno się zacząć od siebie, nie od innych.
To też jedynie sugestia, a nie krytyka. Ja Ci tam życzę jak najlepiej, jak zresztą wszystkim użytkownikom.

Mój wątek jest o tym że kocham, ale nie porządam. Zwyczajnie. Czy odczuwam przez to braki? Żadne. Chociaż pewnie i tak wiele z Was dorobii sobie ideologię wink aczkolwiek coś się zmienia bo powraca seks do naszej sypialni. Nie jest mi on jednak do niczego potrzebny.

... Nie wolno nikogo zmuszać do tego aby ciebie porządał; sami muszą tego pragnąć ...

Pisze się "pożądać" nie "porządać". Byłeś na studiach? tongue

Wybaczcie off-top, ale jakich studiach? Ortografii uczy się przecież w podstawówce :-P

373

Odp: Mój facet i mój ubiór - iść na ustępstwo?
Makigigi napisał/a:
serdeczna napisał/a:
przemo_polo napisał/a:

Mój wątek jest o tym że kocham, ale nie porządam. Zwyczajnie. Czy odczuwam przez to braki? Żadne. Chociaż pewnie i tak wiele z Was dorobii sobie ideologię wink aczkolwiek coś się zmienia bo powraca seks do naszej sypialni. Nie jest mi on jednak do niczego potrzebny.

... Nie wolno nikogo zmuszać do tego aby ciebie porządał; sami muszą tego pragnąć ...

Pisze się "pożądać" nie "porządać". Byłeś na studiach? tongue

Wybaczcie off-top, ale jakich studiach? Ortografii uczy się przecież w podstawówce :-P

A i komputer na czerwono podkreśli smile. Stronę wcześniej też jegomość "zauwarza" i chyba szczerze "uwarza". No cóż...

374

Odp: Mój facet i mój ubiór - iść na ustępstwo?
przemo_polo napisał/a:

Leśny owocu. Nie potrzebne są na póki co, podręczniki akademickie. Każdy z nas kto był na studiach wie jak daleko pada jabłko od jabłoni i jak daleka jest teoria od praktyki. Nie będę również uzasadniał lub przeprowadzał procesu aby komukolwiek, cokolwiek udowodnić.

Jak widać są potrzebne, bo czerpiąc z nich wiedzę potrafię rozróżnić  toksyczną osobowość od człowieka z wadami. Ty nie. Co jest niepokojące, bo współtworzysz społeczeństwo i w przyszłości możesz nie zareagować na takiego osobnika. Jak wiele jest historii o tym, że po fakcie wszyscy nagle dostrzegają zależności. Nie wspominając, że nie jestem w jakikolwiek sposób powiązania z dziedziną psychologii tylko czerpię wiedzę z książek akademickich. Nie twierdzę, że własna intuicja nie jest istotna w ocenie, ale bazuje ona na naszej wiedzy i doświadczeniach. Im bardziej będziesz się rozwijał, tym lepiej będzie na niej bazować. Podam przykład:
Jesteś w dziczy i potrafisz rozpalić ognisko. To jest wiedza czysto akademicka. Ktoś ciebie tego nauczył - osobiście, bądź z telewizji/książki i zdajesz sobie z tego sprawę. Jednakże instynktownie kierujesz się w stronę rzeki, czy ulicy. Nie przypominasz sobie, aby ktoś ci o tym powiedział, nie potrafisz wytłumaczyć sensu takiego zachowania chociaż jest poprawne. Po prostu podświadomie twój mózg zapisał informację, przy czym ze względu na wielozadaniowość świadomości, ona tego nie zapamiętała. Wiedzę czerpiemy z różnych sfer, ale nie zdajemy sobie z tego sprawy. Dlatego poprzez manipulację (dokładnie indoktrynację) łatwo można wyuczyć kogoś tego co chcemy bez jego wiedzy.

przemo_polo napisał/a:

Wyciągam wnioski z forum. I tylko z forum.

Nie wymiguj się teraz. Podałeś dość wysoki procent w który poczet muszę być wliczona, aby to miało swoje choćby statystyczno-matematyczne wytłumaczenie. Nie podałeś czegokolwiek pod wątpliwość.

przemo_polo napisał/a:

Tak wynika z 99% waszych wpisów.

Na podstawie wpisów nikt nie jest w stanie przeprowadzić analizy nad prawdziwością faktów poza forum tylko wykazać czyjąś hipokryzję, bądź koloryzowanie pewnych faktów (wyolbrzymianie problemu, bądź swoich cech). Co więcej odpowiedziałam ci o pewnym poglądzie, o który mnie również oskarżyłeś i nie znalazłeś na forum poparcia swoich słów? Przecież to miało wynikać z analizy mojej wypowiedzi, a ja żadnej nie usunęłam.

Przypomnijmy:

przemo_polo napisał/a:

Czy chcę Was obrazić? Nie, ale zastanawiam się ile z Was wreszcie zacznie o sobie pisać prawdę? (...)

Analiza zdania jasno wskazuje, że wszystkie kłamiemy, ale żadna nie chce napisać o sobie prawdy. Prawdy o czym? Chciałeś zakwestionować moje poglądy, czy moje życie poza forum? W pierwszym przypadku wątpię, abyś znalazł posty popierające twoje oskarżenia na to, iż w tym wątku napisałam tak, a w innym propaguję inne poglądy. Natomiast w drugim na podstawie wypowiedzi z forum nie jesteś w stanie czegokolwiek zweryfikować. Zatem napisz o co chodziło?
Powtarzam tutaj trochę inaczej prowadzi się dyskusję. Po x postach staramy się uniknąć osobistych wycieczek (moim zdaniem ty zacząłeś zamiast koncentrować się na temacie podbijać do naszych poglądów - a to dziwne, bo oznaczałoby integralność z choć częścią poglądów ex Justyny i chęć obrony swojego zdania w sposób jaki miał do tego zwyczaj właśnie on).

przemo_polo napisał/a:

W całej naszej dyskusji zachęcam zawsze do rozebrania tematu na części. Na zajrzeniu wszędzie i nigdzie. Na wejściu w skórę innej osoby i analizowanie dogłębne całej sytuacji.

To bardzo prawidłowe i dobre podejście, ale mamy problem. Każdy ma jakieś poglądy. Nikt nie potrafi odłożyć swoich uprzedzeń/wychowania do szuflady, dlatego lubię popierać się naukowymi dowodami w formie wiedzy z książek, aby nie przelewać tylko swoich emocji (jest to trudne). Jeśli ktoś jest szowinistą (to tylko przykład, nie oskarżam ciebie o to) sądzisz, że tego typu osoba będzie w stanie doszukiwać się problemów w mężczyźnie, zamiast kobiecie?

przemo_polo napisał/a:

CZY naprawdę uważasz że do zdrady do godziny od tak? Nic się przed nią dzieje? Nie ma żadnego powodu do której ona doprowadza? Owszem sama zdrada dotyczy tylko jednego z partnerów. To zdradzający jest strona czynną. Nie wmawiają mi że tylko zdradzający do sytuacji doprowadza. Jest cała masa rzeczy która doprowadza do takiej decyzji. I chociaż wina nigdy nie będzie po połowie, to winne zawsze będą dwie strony.

O nie, za zdradę odpowiada tylko i wyłącznie strona zdradzająca - bez względu na płeć. Ona zdaje sobie sprawę, że coś niedobrego dzieje się w związku i ma wybór: odejść, albo zostać. Zdrada wynika z daleko idącego egocentryzmu. Zachowanie jednej strony nie upoważnia do wykorzystywania sytuacji. Przecież można odejść (nikt nas przy nikim nie trzyma) i wówczas szukać kogoś innego. Zdrada szczególnie boli i pozostawia piętno na życiu - osoby zdradzone często nie potrafią ponownie zaufać. To szczególna forma braku empatii i wyrachowania.

przemo_polo napisał/a:

Nie zawsze i próbuję ci to wytłumaczyć. Kompletnie pomijasz sferę psychiczną. Można kogoś oskarżać o łątowierność, ale nie można tego brać w poczet winy, bo spotkał jakąś naciągaczkę, a jego zachowanie

Czytam książki psychologiczne (zatem dość poważnie tym się interesuję smile pomimo braków) i pomijam sferę psychiczną? Nie żartuj sobie, po prostu nie jestem zwolenniczką usprawiedliwiania na siłę i elastycznej moralności. Wchodzenie w sferę osobistą kochanej osoby zmuszając ją do życia według własnych przekonań, pomimo wyrządzania w ten sposób poważnej krzywdy - jest wstrętne. Nie można nawet tego argumentować chęcią zmiany kogoś na lepsze, bo nikt poza konkretną osobą nie jest w stanie wywołać gruntownej zmiany. To nie wypływa z zewnątrz. Dlatego jeśli osoby poważnie uzależnione nie chcą się leczyć to najlepsza jest terapia szokowa, czyli odejście. Pozostawiamy, tym samym zmuszając do przebywania sam z sobą. To zmusza do przemyślenia sfer od których się uciekało. Inny przykład. Zabił, ale przecież był niepoczytalny. Zatem dlaczego się nie leczył? Niestety sfera psychologii czy socjotechniki co dopiero wyjaśnia głębsze kwestie. Z powodu tych braków wielu ludzi nie wie jak obchodzić się z osobami chorymi psychicznie, czy jak rozpoznać depresję. Nie potrafi rozpoznać manipulacji, a co więcej zależności ludzkiej psychiki. Znasz zjawisko domina odnoszące się do empatii? To typowe zło dobrem zwyciężaj i to działa jeśli w taki sposób podchodzimy do jednostek, w których pozostał choć zalążek chęci pomocy pomimo bardzo złych doświadczeń. To nie słowa, a czyny mówią strasznie dużo o człowieku.

Makigigi napisał/a:

Wybaczcie off-top, ale jakich studiach? Ortografii uczy się przecież w podstawówce :-P

To na studiach za nawet literówkę profesor drze twoje sprawozdanie lub nie zatwierdza pracy dyplomowej. W podstawówce to raczej przepuszczają... do tej kwestii różnie podchodzę. Literówkę szybko wybaczam (pisanie na klawiaturze), błąd ortograficzny gdy w postach mamy autokorektę to już gorzej - ale w pośpiechu niech będzie.

375

Odp: Mój facet i mój ubiór - iść na ustępstwo?

Wybaczcie ale czy tylko mnie się wydaje, że wątek zszedł na "moja mojszość jest mojsza" i że nic konstruktywnego nie wnosi?
Przecież każdy ma prawo podzielić się swoją opinia z autorką wątku, by mogła spojrzeć na swoje przeżycia oczami i doświadczeniem innych.
Czyż nie chodzi o to by autorce pomóc, a nie wykazywać uczestnikom, że są w błędzie bo przecież moje własne doświadczenie życiowe jest jedynym dającym mądrość doświadczeniem?

376

Odp: Mój facet i mój ubiór - iść na ustępstwo?

Myślę, że w takich sprawach każda ze stron powinna pójść na drobne ustępstwa, żeby osiągnąć jakiś kompromis. Nie ma co się żreć o takie rzeczy, jeśli wam nawzajem na sobie zależy! Ja np. dla mojego faceta potrafię się czasem ubrać według jego życzenia jak ładnie poprosi, szczególnie jeśli chodzi o bieliznę wink

377

Odp: Mój facet i mój ubiór - iść na ustępstwo?
ula_lis napisał/a:

Myślę, że w takich sprawach każda ze stron powinna pójść na drobne ustępstwa, żeby osiągnąć jakiś kompromis. Nie ma co się żreć o takie rzeczy, jeśli wam nawzajem na sobie zależy! Ja np. dla mojego faceta potrafię się czasem ubrać według jego życzenia jak ładnie poprosi, szczególnie jeśli chodzi o bieliznę wink

Nie wiem, czy czytałaś moje wszystkie posty ale jemu nie chodziło o to abym się czasem ubrała w coś co mu się podoba tylko żebym zmieniła swój cały styl żeby nie ''prowokować''. Jest różnica między tekstem '' czy możesz ubrać tę bluzkę bo bardzo mi się podoba'', a tekstem '' nie noś takich bluzek bo za ładnie wyglądasz''.

378

Odp: Mój facet i mój ubiór - iść na ustępstwo?

Tam nie było "za ładnie wyglądasz", tylko "wyglądasz jak dziwka". Lekuchna różnica

379

Odp: Mój facet i mój ubiór - iść na ustępstwo?
Makigigi napisał/a:

Tam nie było "za ładnie wyglądasz", tylko "wyglądasz jak dziwka". Lekuchna różnica

prawie niewidoczna big_smile nie wiem co ta autorka wymyśla big_smile
przecież mogła iść z nim na kompromis i nie ubierać się prowokująco, jak dziwka tongue

380 Ostatnio edytowany przez Leśny_owoc (2017-04-27 14:42:29)

Odp: Mój facet i mój ubiór - iść na ustępstwo?
endriu1500 napisał/a:

Wybaczcie ale czy tylko mnie się wydaje, że wątek zszedł na "moja mojszość jest mojsza" i że nic konstruktywnego nie wnosi?

Fakt odeszliśmy od tematu, ale mogąc mówić tylko za siebie to głównie nie dla "mojszności", ale aby ktoś ustosunkował się do swoich oskarżeń względem mojej osoby. Ludzie szczególnie w świecie wirtualnym nauczyli się oskarżać i później brać na przeczekanie. Ja chcę konkretów, bo konkrety względem mojej osoby padły smile.

endriu1500 napisał/a:

Przecież każdy ma prawo podzielić się swoją opinia z autorką wątku, by mogła spojrzeć na swoje przeżycia oczami i doświadczeniem innych.

Dokładnie ma prawo i nikomu w tym nie przeszkadzałam, aż do momentu oskarżeń. Jednakże czasami będąc ciekawą takiego podejścia, bądź zgadzając się z poglądem uczestników ustosunkowuję się/przytaczam wypowiedź. Poprzez takie podejście można poprzeć swoje stanowisko, bądź zastanowić się nad swoim stanowiskiem. Nie lubię obojętnie traktować uczestników dyskusji.

endriu1500 napisał/a:

Czyż nie chodzi o to by autorce pomóc, a nie wykazywać uczestnikom, że są w błędzie bo przecież moje własne doświadczenie życiowe jest jedynym dającym mądrość doświadczeniem?

Czasami dobrze jest rozwinąć temat. Jeśli Justyna chciałaby zamknięcia tematu to ma do tego prawo, bo przecież jest "po wszystkim" smile.

381

Odp: Mój facet i mój ubiór - iść na ustępstwo?
przemo_polo napisał/a:

Każdy z nas kto był na studiach...

Przemo sam napisał, że studiował, bo uwzględnił zarówno użytkowników jak i siebie w swojej wypowiedzi powyżej, stąd wywnioskowałam, że był na studiach, a mimo to popełnia pełno błędów ortograficznych. Jakim cudem? tongue

382

Odp: Mój facet i mój ubiór - iść na ustępstwo?
serdeczna napisał/a:
przemo_polo napisał/a:

Każdy z nas kto był na studiach...

Przemo sam napisał, że studiował, bo uwzględnił zarówno użytkowników jak i siebie w swojej wypowiedzi powyżej, stąd wywnioskowałam, że był na studiach, a mimo to popełnia pełno błędów ortograficznych. Jakim cudem? tongue

Takim, że nie jestem ścisły i nie zwracam na takie bzdety uwagi.

383

Odp: Mój facet i mój ubiór - iść na ustępstwo?
serdeczna napisał/a:
przemo_polo napisał/a:
jjbp napisał/a:

Przemo, mówisz że czytasz wątki dziewczyn i że rzekomo mijają się z prawdą. Podczas gdy Ty na prawo i lewo mówisz jakie to masz super małżeństwo a Twój własny wątek przedstawia wcale nie tak idealną sytuację.
Do reszty się nie odniosę, zainteresował mnie ten fragment smile
Podobno powinno się zacząć od siebie, nie od innych.
To też jedynie sugestia, a nie krytyka. Ja Ci tam życzę jak najlepiej, jak zresztą wszystkim użytkownikom.

Mój wątek jest o tym że kocham, ale nie porządam. Zwyczajnie. Czy odczuwam przez to braki? Żadne. Chociaż pewnie i tak wiele z Was dorobii sobie ideologię wink aczkolwiek coś się zmienia bo powraca seks do naszej sypialni. Nie jest mi on jednak do niczego potrzebny.

... Nie wolno nikogo zmuszać do tego aby ciebie porządał; sami muszą tego pragnąć ...

Pisze się "pożądać" nie "porządać". Byłeś na studiach? tongue

No i? Jak widzisz, wisi mi to.

384

Odp: Mój facet i mój ubiór - iść na ustępstwo?
Leśny_owoc napisał/a:
przemo_polo napisał/a:

Leśny owocu. Nie potrzebne są na póki co, podręczniki akademickie. Każdy z nas kto był na studiach wie jak daleko pada jabłko od jabłoni i jak daleka jest teoria od praktyki. Nie będę również uzasadniał lub przeprowadzał procesu aby komukolwiek, cokolwiek udowodnić.

Jak widać są potrzebne, bo czerpiąc z nich wiedzę potrafię rozróżnić  toksyczną osobowość od człowieka z wadami. Ty nie. Co jest niepokojące, bo współtworzysz społeczeństwo i w przyszłości możesz nie zareagować na takiego osobnika. Jak wiele jest historii o tym, że po fakcie wszyscy nagle dostrzegają zależności. Nie wspominając, że nie jestem w jakikolwiek sposób powiązania z dziedziną psychologii tylko czerpię wiedzę z książek akademickich. Nie twierdzę, że własna intuicja nie jest istotna w ocenie, ale bazuje ona na naszej wiedzy i doświadczeniach. Im bardziej będziesz się rozwijał, tym lepiej będzie na niej bazować. Podam przykład:
Jesteś w dziczy i potrafisz rozpalić ognisko. To jest wiedza czysto akademicka. Ktoś ciebie tego nauczył - osobiście, bądź z telewizji/książki i zdajesz sobie z tego sprawę. Jednakże instynktownie kierujesz się w stronę rzeki, czy ulicy. Nie przypominasz sobie, aby ktoś ci o tym powiedział, nie potrafisz wytłumaczyć sensu takiego zachowania chociaż jest poprawne. Po prostu podświadomie twój mózg zapisał informację, przy czym ze względu na wielozadaniowość świadomości, ona tego nie zapamiętała. Wiedzę czerpiemy z różnych sfer, ale nie zdajemy sobie z tego sprawy. Dlatego poprzez manipulację (dokładnie indoktrynację) łatwo można wyuczyć kogoś tego co chcemy bez jego wiedzy.

przemo_polo napisał/a:

Wyciągam wnioski z forum. I tylko z forum.

Nie wymiguj się teraz. Podałeś dość wysoki procent w który poczet muszę być wliczona, aby to miało swoje choćby statystyczno-matematyczne wytłumaczenie. Nie podałeś czegokolwiek pod wątpliwość.

przemo_polo napisał/a:

Tak wynika z 99% waszych wpisów.

Na podstawie wpisów nikt nie jest w stanie przeprowadzić analizy nad prawdziwością faktów poza forum tylko wykazać czyjąś hipokryzję, bądź koloryzowanie pewnych faktów (wyolbrzymianie problemu, bądź swoich cech). Co więcej odpowiedziałam ci o pewnym poglądzie, o który mnie również oskarżyłeś i nie znalazłeś na forum poparcia swoich słów? Przecież to miało wynikać z analizy mojej wypowiedzi, a ja żadnej nie usunęłam.

Przypomnijmy:

przemo_polo napisał/a:

Czy chcę Was obrazić? Nie, ale zastanawiam się ile z Was wreszcie zacznie o sobie pisać prawdę? (...)

Analiza zdania jasno wskazuje, że wszystkie kłamiemy, ale żadna nie chce napisać o sobie prawdy. Prawdy o czym? Chciałeś zakwestionować moje poglądy, czy moje życie poza forum? W pierwszym przypadku wątpię, abyś znalazł posty popierające twoje oskarżenia na to, iż w tym wątku napisałam tak, a w innym propaguję inne poglądy. Natomiast w drugim na podstawie wypowiedzi z forum nie jesteś w stanie czegokolwiek zweryfikować. Zatem napisz o co chodziło?
Powtarzam tutaj trochę inaczej prowadzi się dyskusję. Po x postach staramy się uniknąć osobistych wycieczek (moim zdaniem ty zacząłeś zamiast koncentrować się na temacie podbijać do naszych poglądów - a to dziwne, bo oznaczałoby integralność z choć częścią poglądów ex Justyny i chęć obrony swojego zdania w sposób jaki miał do tego zwyczaj właśnie on).

przemo_polo napisał/a:

W całej naszej dyskusji zachęcam zawsze do rozebrania tematu na części. Na zajrzeniu wszędzie i nigdzie. Na wejściu w skórę innej osoby i analizowanie dogłębne całej sytuacji.

To bardzo prawidłowe i dobre podejście, ale mamy problem. Każdy ma jakieś poglądy. Nikt nie potrafi odłożyć swoich uprzedzeń/wychowania do szuflady, dlatego lubię popierać się naukowymi dowodami w formie wiedzy z książek, aby nie przelewać tylko swoich emocji (jest to trudne). Jeśli ktoś jest szowinistą (to tylko przykład, nie oskarżam ciebie o to) sądzisz, że tego typu osoba będzie w stanie doszukiwać się problemów w mężczyźnie, zamiast kobiecie?

przemo_polo napisał/a:

CZY naprawdę uważasz że do zdrady do godziny od tak? Nic się przed nią dzieje? Nie ma żadnego powodu do której ona doprowadza? Owszem sama zdrada dotyczy tylko jednego z partnerów. To zdradzający jest strona czynną. Nie wmawiają mi że tylko zdradzający do sytuacji doprowadza. Jest cała masa rzeczy która doprowadza do takiej decyzji. I chociaż wina nigdy nie będzie po połowie, to winne zawsze będą dwie strony.

O nie, za zdradę odpowiada tylko i wyłącznie strona zdradzająca - bez względu na płeć. Ona zdaje sobie sprawę, że coś niedobrego dzieje się w związku i ma wybór: odejść, albo zostać. Zdrada wynika z daleko idącego egocentryzmu. Zachowanie jednej strony nie upoważnia do wykorzystywania sytuacji. Przecież można odejść (nikt nas przy nikim nie trzyma) i wówczas szukać kogoś innego. Zdrada szczególnie boli i pozostawia piętno na życiu - osoby zdradzone często nie potrafią ponownie zaufać. To szczególna forma braku empatii i wyrachowania.

przemo_polo napisał/a:

Nie zawsze i próbuję ci to wytłumaczyć. Kompletnie pomijasz sferę psychiczną. Można kogoś oskarżać o łątowierność, ale nie można tego brać w poczet winy, bo spotkał jakąś naciągaczkę, a jego zachowanie

Czytam książki psychologiczne (zatem dość poważnie tym się interesuję smile pomimo braków) i pomijam sferę psychiczną? Nie żartuj sobie, po prostu nie jestem zwolenniczką usprawiedliwiania na siłę i elastycznej moralności. Wchodzenie w sferę osobistą kochanej osoby zmuszając ją do życia według własnych przekonań, pomimo wyrządzania w ten sposób poważnej krzywdy - jest wstrętne. Nie można nawet tego argumentować chęcią zmiany kogoś na lepsze, bo nikt poza konkretną osobą nie jest w stanie wywołać gruntownej zmiany. To nie wypływa z zewnątrz. Dlatego jeśli osoby poważnie uzależnione nie chcą się leczyć to najlepsza jest terapia szokowa, czyli odejście. Pozostawiamy, tym samym zmuszając do przebywania sam z sobą. To zmusza do przemyślenia sfer od których się uciekało. Inny przykład. Zabił, ale przecież był niepoczytalny. Zatem dlaczego się nie leczył? Niestety sfera psychologii czy socjotechniki co dopiero wyjaśnia głębsze kwestie. Z powodu tych braków wielu ludzi nie wie jak obchodzić się z osobami chorymi psychicznie, czy jak rozpoznać depresję. Nie potrafi rozpoznać manipulacji, a co więcej zależności ludzkiej psychiki. Znasz zjawisko domina odnoszące się do empatii? To typowe zło dobrem zwyciężaj i to działa jeśli w taki sposób podchodzimy do jednostek, w których pozostał choć zalążek chęci pomocy pomimo bardzo złych doświadczeń. To nie słowa, a czyny mówią strasznie dużo o człowieku.

Makigigi napisał/a:

Wybaczcie off-top, ale jakich studiach? Ortografii uczy się przecież w podstawówce :-P

To na studiach za nawet literówkę profesor drze twoje sprawozdanie lub nie zatwierdza pracy dyplomowej. W podstawówce to raczej przepuszczają... do tej kwestii różnie podchodzę. Literówkę szybko wybaczam (pisanie na klawiaturze), błąd ortograficzny gdy w postach mamy autokorektę to już gorzej - ale w pośpiechu niech będzie.

Wiesz, w sumie nie ważne jest co czytasz, ale jak czytasz i ile z tego wyniesiesz. Prawda? A co do samych studiów, to zależy od promotora. Może na humanistycznych, psychologicznych, to i drą. Na konkretnych ścisłych, ważne aby się dane zgadzały, bo są o wiele ważniejsze.

385

Odp: Mój facet i mój ubiór - iść na ustępstwo?

Jeżeli jemu nie odpowiada jedynie Twój styl ubioru, to możesz pakować już jego manatki i do widzenia.

386

Odp: Mój facet i mój ubiór - iść na ustępstwo?
mlyensko napisał/a:

Jeżeli jemu nie odpowiada jedynie Twój styl ubioru, to możesz pakować już jego manatki i do widzenia.

Warto przed napisaniem posta i udzielaniem rady dowiedzieć się, czego problem dotyczy. Inaczej... .

387

Odp: Mój facet i mój ubiór - iść na ustępstwo?

ja kiedy idę gdzieś bez mojego chłopaka nawet sie nie maluję, mam tylko troszkę pudru, mam zwykłą bluzke bez dekoltu i spodnie, ale kiedy przyjdzie iść na randkę z chłopakiem to robię się na bóstwo smile też tak spróbuj, nie strój się bez niego ale z nim smile

388

Odp: Mój facet i mój ubiór - iść na ustępstwo?

Powtórzę to, co napisałam wyżej.
Warto przed napisaniem posta i udzielaniem rady dowiedzieć się, czego problem dotyczy. Inaczej... .

389

Odp: Mój facet i mój ubiór - iść na ustępstwo?
Wielokropek napisał/a:

Powtórzę to, co napisałam wyżej.
Warto przed napisaniem posta i udzielaniem rady dowiedzieć się, czego problem dotyczy. Inaczej... .

Czy by przeczytała czy by nie przeczytała nie robi różnicy. Karusia to akurat damska wersja exa Justyny. Wielbicielka cel i wysokich wież... Gorąca orędowniczka „dobrej zmiany” u partnera big_smile

390

Odp: Mój facet i mój ubiór - iść na ustępstwo?
karus napisał/a:

ja kiedy idę gdzieś bez mojego chłopaka nawet sie nie maluję, mam tylko troszkę pudru, mam zwykłą bluzke bez dekoltu i spodnie, ale kiedy przyjdzie iść na randkę z chłopakiem to robię się na bóstwo smile też tak spróbuj, nie strój się bez niego ale z nim smile

Dokładnie to co napisała Wielokropek, warto zapoznać się z tematem, przynajmniej przejrzeć posty, które ja pisałam. Poza tym nie widzę powodu, dla którego mam inaczej wyglądać tylko dlatego bo idę gdzieś bez chłopaka. Czemu miałabym się nie stroić tylko dlatego, że nie ma go obok?
Tak w ogóle to z nim już nie jestem, więc rada nieaktualna..

Posty [ 326 do 390 z 399 ]

Strony Poprzednia 1 4 5 6 7 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » Mój facet i mój ubiór - iść na ustępstwo?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024