Dobry feminizm - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony Poprzednia 1 2 3 4 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 131 do 195 z 250 ]

131

Odp: Dobry feminizm
_v_ napisał/a:

nie ma to jak facet madrala

i jeszcze jak coś babie ośmiela się radzić...

_v_ napisał/a:

on wie lepiej, co kobieta powinna czuć, czego powinna sie bać i jak reagować

Jak powinna się czuć kobieta itd. w relacji z inną kobietą mądrala nic nie wie. Jak w odniesieniu do relacji z mężczyznami coś tam, troszeczkę już mądrala wie.

_v_ napisał/a:

bo przecież jak będzie odpowiednio sie zachowywac, to nic jej sie nie stanie

Oj, a gdzieś gwarancje rozdają? Idealny świat się marzy? W nieidealnym świecie odpowiednie zachowanie zmniejsza ryzyko, że coś się stanie. Oczywiście możesz zakończyć dyskusję kategorycznym żądaniem takiego wychowywania mężczyzn aby nawet żulikom nie wpadało do głowy komentować publicznie kobiecych wdzięków. Słonia w karafce nie potrzebujesz? Poszukam w pudełkach, może się jakiś uchował...

Zobacz podobne tematy :

132

Odp: Dobry feminizm
_v_ napisał/a:

fajnie, ze Ty sie nie boisz
ale jest wiele kobiet, które sie boją
nie wiem jak Ty pomagasz tym kobietom doświadczajacym przemocy, ale moze jednak przestań,bo narobisz więcej krzywdy niz pozytku

A ty moze idz na terapię po swoim byłym i pozbadz się traumy, ktora sie za toba wlecze zanim znienawidzisz wszystkich facetow i w kazdej kobiecie myslacej troche inaczej od ciebie zaczniesz dostrzegac wroga feminizmu...

smile

133

Odp: Dobry feminizm

Iceni, a moze Ty zrozum, ze ludzie sa rozni i w roznych miejscach mają swoje granice.

nie przeszkadza Ci ze ktos komentuje Twoje cycki czy proponuje seks na ulicy? super! tylko sie cieszyć.jak dla mnie to Cie moga nawet oblapywac codziennie jesli masz ochote.

ale nie kazdej kobiecie sie to podoba i nie kazda o tym marzy. nie kazda tez bedzie to tolerować.
az tyle i tylko tyle.

nie znaczy to ze jest dziwna,nie zna sie na zartach i nie ma dystansu do siebie.
znaczy to ze ma takie granice a nie inne.
i nalezy to szanować, a nie sie wyśmiewać i mówić ze przesadza.

Snake, to ze twoja zona wybrala sobie takiego oblesnego faceta, nie znaczy ze każda o takim marzy
nawet jak miales dziesiatki kobiet to nadal nie byles w glowie zadnej z nich, wiec sorry, ale wiesz niewiele.

134

Odp: Dobry feminizm

A ja mam podobnie - fajnie, że ty się nie boisz, ale wiele, wiele kobiet ma podstawy, żeby się bać ponieważ statystyki mówią, że ok. 20% kobiet doświadczyło w życiu molestowania. To może więcej o tym, jak znaleźć tę "siłę" o której piszesz, a nie skupiać się na tym, czy strach ma podstawy czy nie ma podstaw.

Oczywiście możesz zakończyć dyskusję kategorycznym żądaniem takiego wychowywania mężczyzn aby nawet żulikom nie wpadało do głowy komentować publicznie kobiecych wdzięków.

I nawet ty próbując tutaj wyśmiać pewne postawy i przemyślenia, rzuciłeś czymś mądrym. Tak, to byłoby idealne rozwiązanie. Tak, marzy mi się, żeby faceci tacy jak ty zostali tak wychowani i sami wychowywali swoich synów w ten sposób, że nie do pomyślenia dla nich by było "komentowanie kobiecych wdzięków publicznie."
Serio, czy którykolwiek facet rzucający takim tekstem, albo gwiżdżący na ulicy na kobietę, to robi to, żeby jej sprawić przyjemność?? No chyba nie.

135

Odp: Dobry feminizm
_v_ napisał/a:

Snake, to ze twoja zona wybrala sobie takiego oblesnego faceta, nie znaczy ze każda o takim marzy
nawet jak miales dziesiatki kobiet to nadal nie byles w glowie zadnej z nich, wiec sorry, ale wiesz niewiele.

Ha, ha prędzej czy później nie mogłaś się powstrzymać od ataku ad personam. W twoim przypadku jest to właściwie prawidłowość więc jeśli już mówimy o jakichś pomysłach na wychowywanie, to może ktoś wymyśliłby sposób jak nauczyć fałkę zasad kulturalnej dyskusji? Ach i zapomniałbym, miałem i mam od 23 lat oraz w ogóle w sensie mieć jedną kobietę, i zapewne zakończę żywot przy tej jednej więc tak na przyszłość nie musisz się już odwoływać do jakichś dziesiątek. Może trójek jeśli liczyć jakieś tam drobiazgi dawno, dawno temu...

Monoceros napisał/a:

I nawet ty próbując tutaj wyśmiać pewne postawy i przemyślenia, rzuciłeś czymś mądrym. Tak, to byłoby idealne rozwiązanie. Tak, marzy mi się, żeby faceci tacy jak ty zostali tak wychowani i sami wychowywali swoich synów w ten sposób, że nie do pomyślenia dla nich by było "komentowanie kobiecych wdzięków publicznie."

Mówisz, masz! Tak zostałem wychowany i nie komentuję publicznie kobiecych wdzięków. Owszem, mogę sobie coś rzucić pod nosem do siebie czy z cicha zagwizdać z podziwem ale po cichutku wink Publicznie znaczy się w sposób słyszalny dla obiektu podziwu, bo cóż jak się stoi na papierosku z kolegą czy z kolegami, to nie ma siły żeby w tym własnym gronie nie podyskutować jeśli jest o czym lol Natomiast obawiam się, że nie każdy mężczyzna mógł doświadczyć takiego dobrego środowiska, w którym dorastał, a szczególnie wstrętni młodzieńcy w dresach czy rubaszni panowie w walonkach i piwkiem, tudzież jabolem czy też inną nalewką w ręku... Obawiam się również, że jest to zjawisko nieusuwalne ale był już taki jeden w śmiesznym kapeluszu na śmiesznym koniku i nie taką szarżę uskuteczniał...

136

Odp: Dobry feminizm

Żeby była jasność - nigdzie ani jednym słowem nie zająknęłam sie że nie boję sie przemocy. Owszem boję się, więc nie martwcie się już proszę o moją ewentualną konfrontację z dresami w ciemnej uliczce, nie dojdzie do niej wink

Kontekst, w którym nie boję sie mężczyzn jest następujący :
Mężczyźni mnie nie ograniczają, nie dyskryminują i nie gnębią.
Nie zabierają mi pracy jak polscy imigranci anglikom i nie zarabiam przez nich mniej
Nie przeszkadzają mi w karierze
Nie dokonują za mnie żadnych decyzji, bo sama stanowię o sobie
Nie są moimi wrogami i nie nienawidzę ich
Z tymi gapiącymi się na biust radze sobie i to na tyle dobrze, że rzadko powtarzają manewr
A za prawdziwego wroga kobiet uważam ich własny sposób myślenia na swój temat, a nie wyimaginowaną męską dyktaturę

Tyle. Jaśniej chyba sie nie da

137

Odp: Dobry feminizm
CatLady napisał/a:

A czy to oznacza, że mężczyźni absolutnie muszą komentować ciała obcych, czy słabo znanych kobiet? Czy to jest jakaś wewnętrzna konieczność? Jakieś nadane prawo? Taki komentarz narusza moje dobro - i tak myśli wiele kobiet. Naprawdę liczba idiotek podniecających się, że ktos za nimi zagwizdał jest mała. Reszty kobiet to nie bawi. Niech sobie myśli w swojej głowie, co chce, ale czy musi się tym ze mną dzielić? Co taki chce osiągnąć?
Dziwię się, że jako kobieta bronisz męskiego prawa do komentowania kobiecego ciała? A jak się sama czujesz, gdy coś takiego słyszysz? Zdarzyło Ci się kiedyś? Masz córkę? Chciałabyś, by ona to słyszała? Czy jeśli ona takie słowa usłyszy, to powiesz, że powinna się lepiej odgrodzić od męskich spojrzeń? Najlepiej wkładając burkę?

Wczoraj ze względu na brak czasu nie doczytałam wszystkiego, więc odniosę sie dzisiaj..
Zachcesz nie być gołosłowna i zacytujesz moja wypowiedź, w której mówię, że podnieca mnie męski komentarz na temat mojego ciała?
Dobra, nie próbuj, bo ci sie nie uda.
Przeczytaj za to z chłodna głową wszystko co napisałam oraz komentarze odnoszące sie do moich wypowiedzi, a konkretnie do tego ,czego w nich nie ma (np swój komentarz).  Popatrz jaka piękna kukła powstała. Można w nia uderzać do woli, nie istnieje więc nie odpowie wink
Myślisz, że nie znam najprostszych metod przelewania frustracji i manipulacji, takich jak np tworzenie sobie sztucznego wroga? To jest tak banalne, że aż żałosne.

Przyjmij więc do wiadomości, że nie znoszę mężczyzn, którzy gapią się na biust, komentują mój ubiór lub jakaś cześć mojego ciała, albo rzucają teksty w stylu- nie znaczy tak. Podobnie jak np nie znoszę kobiet , które plotkują. Tylko, że widzisz , nie mam obowiązku z takimi ludźmi wchodzić w relacje, mam możliwość zakończyć kontakt, wyrazić swoja opinie i obrócić sie na pięcie. I bardzo bym chciała, aby wszystkie kobiety mogły powiedzieć to samo, aby wiedziały, że też mogą sie odwrócić i wyjść, że moga powiedzieć - spadaj palancie! Bo mogą.

O odgradzaniu mówiłam w kontekście relacji, a nie męskich spojrzeń. doczytaj proszę dokładnie i ze zrozumieniem.

Mam dwie córki. Nie martw sie o nie. Są w dobrych rękach wink

138

Odp: Dobry feminizm

Sprecyzuj "mogą".

139

Odp: Dobry feminizm
MamaMamusia napisał/a:

Przyjmij więc do wiadomości, że nie znoszę mężczyzn, którzy gapią się na biust

Uuuu ale to musisz nie znosić wszystkich facetów wink No może wyłączając tych o orientacji homo, może... To żart oczywiście ale serio osobiście naprawdę nie znam takiego, który nie spojrzy. Przynajmniej kiedy myśli, że kobieta nie widzi wink Oczywiście uporczywe gapienie jest już niestosowne ale tak trudno się powstrzymać jak jest na co...

140 Ostatnio edytowany przez MamaMamusia (2017-05-04 18:43:34)

Odp: Dobry feminizm
Czarna Kotka napisał/a:

Sprecyzuj "mogą".

Mogą, czyli mają wybór.
stają się więc ofiarami tej sytuacji, dodają traumę i rozczarowanie, bo przecież w "Kopciuszku" to tak nie wygląda, a mamusia uczyła , że z chłopem to jedynie po dobroci i zostają z własnym poczuciem krzywdy oraz bolesną lekcją, że są gorsze od mężczyzn i zawsze musza sie godzić na poniewieranie. Jeśli po czasie oczy "otwierają" im wojujące feministki, to zaczynają nienawidzić ród męski i w nim jedynie upatrywać swojej klęski, co niestety  wyklucza konstruktywna prace nad sobą i samorozwój dający poczucie szczęścia

albo... jasno komunikują, że sobie nie życzą pewnych zachowań i  są konsekwentne włączając w tą konsekwencję zawiadamianie odpowiednich służ, jeśli zachodzi taka potrzeba . Czyli innymi słowy - chronią siebie bez względu na to co pozostali jaśniepanowie obecni na sali sobie o nich pomyślą i co w ogóle pomyśli sobie ktokolwiek.

I proszę cię - nie wyjeżdżaj mi znowu z gwałtem w ciemnej uliczce albo jakąś inną formą przemocy, bo to jest sytuacja, w której nie ma wyboru i nie zaliczam jej do momentów , w których może zadziałać asertywność i wysokie poczucie własnej wartości. wiem też kto jest ofiara gwałtu i nie pochwalam pytania jak ofiar jak były ubrane i ile piły, więc daruj sobie ewentualne umoralniania.
NIE MÓWIĘ O SYTUACJI PRZEMOCY!!!

Snake - nie chodzi o to, żeby nie patrzyć. Ja też często patrze na mężczyzn , na kobiety również. Podobają mi sie piękni ludzie i nie ma to podtekstu seksualnego. Co mam oczy zamykać jak idę po ulicy?
Uciążliwe staję się własnie "gapienie", cmokanie, znaczące unoszenie brwi itp. Mnie w takich sytuacjach przeważnie wystarcza tekst - proszę pana, oczy mam wyżej. Jeszcze się nie zdarzyło , żeby nie zadziałało wink
W ogóle , nie przypominam sobie, żeby jasno i konkretnie zakomunikowany sprzeciw wobec niewybrednych żartów, czy zalotów nie przyniósł efektu w postaci oddalenia się amanta i końca znajomości. Nacisk kładę jednak na JASNO I KONKRETNIE ZAKOMUNIKOWANY SPRZECIW

141

Odp: Dobry feminizm
MamaMamusia napisał/a:

Uciążliwe staję się własnie "gapienie", cmokanie, znaczące unoszenie brwi itp. Mnie w takich sytuacjach przeważnie wystarcza tekst - proszę pana, oczy mam wyżej. Jeszcze się nie zdarzyło , żeby nie zadziałało wink

Heh, można odrzec co mi tam po oczach... wink No ale ostentacyjne cmokanie i te brwi, to faktycznie przegięcie. No ale wiesz, jak przychodzi panna na siłownię, wskakuje na bieżnię obok, a dekolt ma spory i zawartość tak hipnotyzująco sobie podskakuje w lustrze naprzeciw, to kurcze... Plus moda na te wcinające się w krok i między pośladki rajtuzy tzw. sportowe. Człowiek sobie spokojnie przerzuca ciężary, a tu mu się takie wcięcia wypinają metr, dwa dalej. Rozumiem, że jednak powinien szukać kontaktu wzrokowego? lol Albo pannica latem na ulicy sobie maszeruje w szortach, gdzie wystaje pół gołego pośladka. Nie gapić się? To po co wystaje? Dla lepszego chłodzenia? Jak się coś wystawia, to trzeba się liczyć, że ktoś będzie się gapił. Ok, nie powinien cmokać, znacząco unosić brwi, itp. wink

142 Ostatnio edytowany przez szakisz (2017-05-05 19:03:57)

Odp: Dobry feminizm
_v_ napisał/a:

nawet jak miales dziesiatki kobiet to nadal nie byles w glowie zadnej z nich, wiec sorry, ale wiesz niewiele.

Przepraszam bardzo _v_ Ty byłaś w głowie każdej kobiety, wiesz jakie są ich upodobania, preferencje? Niee, więc nie rób z siebie fachowca od kobiecych potrzeb, bo sama piszesz że każda kobieta jest inna. Miałem, siedzieć cicho i się przypatrywać, ale farmazony, które piszesz to nawet nie jest komedia. Zamiast edukować tych " facetów mądrali" i uczyć kobiety czego tak naprawdę pragną i czego powinny pragnąć to może lepiej się zastanów nad tym dlaczego feminizm w ogólnym rozrachunku utożsamia się z pośmiewiskiem, żenadą.

143 Ostatnio edytowany przez intj (2017-12-04 06:22:08)

Odp: Dobry feminizm

Wczesniej nigdy nie interesowalam sie tematem feminizmu, jednak jako studentka kierunku technicznego doswiadczylam sporo seksizmu, zarowne ze strony prowadzacych jak i grupy. Dopoki zyje sie w swoim "bezpiecznym srodowisku" to czlowiek nawet nie zdaje sobie sprawy jak bardzo kobiety sa postrzegane przez mezczyzn jako gorsze, nadajace sie tylko do gotowania i zaspakajania potrzeb. Oczywiscie nie wszyscy polacy sa tacy, jednak spora czesc polakow tak uwaza, w szczegolnisci zwolennicy korwina. Jestem jedyna dziewczyna w swojej grupie na studiach informatycznych i czasami naprawde mam wrazenie, ze zyje w czasach ze zeszlego stulecia. Smutne jest to, ze kobiety maja klapki na oczach i nawet nie zdaja sobie sprawy jak spoleczenstwo polakie traktuje problemy rownouprawnienia. A wystarczy nawet porownac sobie amerykanski i polski podrecznik do szkoly podstawowej... i omowmy sie, feminizm NIE wyklucza gentelmenstwa, to sa dwa odrebne pojecia.

144 Ostatnio edytowany przez Matt87 (2017-12-05 23:59:28)

Odp: Dobry feminizm

Feminizm to coś nieatrakcyjnego dla prawdziwego mężczyzny i bynajmniej nie wynika to z chęci świadomego poniżenia kobiet. Równouprawnienie to bzdura, kobiety różnią się od mężczyzn- mają inne mózgi, nie potrafią tak gotować jak faceci, gorzej prowadzą samochody i na drodze zdarza im się zachowywać irracjonalnie yikes

Dlaczego nieatrakcyjne? Prosty przykład- kobiety zaczęły przejawiać cechy typowo męskie, jak dążenie do dominacji, stanowisk, wysokich zarobków, co jest nieatrakcyjne (potwierdziły to badania na grupach mężczyzn), przez co na Zachodzie (i w Polsce zresztą też) przetaczają się masy wyzwolonych feministek singielek, które z jednej strony tłumaczą sobie, że nie mogą znaleźć odpowiedniego mężczyzny, a z drugiej żaden normalny facet nie chce z kimś takim być. Jak trafnie to ujął jeden właściciel firmy zapytany o feministki: "ja szukam żony, a nie kolejnego wyzwania".

145 Ostatnio edytowany przez polis (2017-12-06 01:14:16)

Odp: Dobry feminizm

Jak definiujesz prawdziwego mężczyznę – facet, który ma poglądy w najlepszym wypadku jak z lat 50 dwudziestego wieku szukający robota kuchenno-sprzątającego mogącego uprawiać seks?

Panowie, o których mówisz to zakompleksione oraz niedostosowane do dzisiejszych czasów towarzystwo, które nie może przeboleć, że kobiety szukają partnerów i nie podziewają w nich panów i władców.

Sam dajesz świetny przykład, bo jakie to ma znaczenie, że jakiś facet jest świetnym kucharzem nawet jeśli lepszym od wielu kobiet? To, że jakiś facet albo grupa facetów ma ponadprzeciętne umiejętności i/albo coś ponadprzeciętnego osiągnęli, to nagle oznacza, że ich sukcesy są sukcesami całej męskiej populacji?

Sorry, ale podpieranie się sukcesami obcych ludzi, z którymi zupełnym przypadkiem łączy nas płeć jest żałosne i świadectwem tego, że sam nie mam czym się pochwalić, to pochwalę się cudzymi sukcesami. Nic mnie to nie kosztuje, ale się tanio dowartościuję i poczuję lepiej.

146

Odp: Dobry feminizm
Matt87 napisał/a:

Feminizm to coś nieatrakcyjnego dla prawdziwego mężczyzny i bynajmniej nie wynika to z chęci świadomego poniżenia kobiet. Równouprawnienie to bzdura, kobiety różnią się od mężczyzn- mają inne mózgi, nie potrafią tak gotować jak faceci, gorzej prowadzą samochody i na drodze zdarza im się zachowywać irracjonalnie yikes

Dlaczego nieatrakcyjne? Prosty przykład- kobiety zaczęły przejawiać cechy typowo męskie, jak dążenie do dominacji, stanowisk, wysokich zarobków, co jest nieatrakcyjne (potwierdziły to badania na grupach mężczyzn), przez co na Zachodzie (i w Polsce zresztą też) przetaczają się masy wyzwolonych feministek singielek, które z jednej strony tłumaczą sobie, że nie mogą znaleźć odpowiedniego mężczyzny, a z drugiej żaden normalny facet nie chce z kimś takim być. Jak trafnie to ujął jeden właściciel firmy zapytany o feministki: "ja szukam żony, a nie kolejnego wyzwania".

I co z tego, że feminizm jest nieatrakcyjny dla mężczyzny? Czy wszystko, co robi kobieta, ma być podyktowane kategoriami "atrakcyjne/nieatrakcyjne"? Hahahha no chyba nie.

Osobiście mało mnie obchodzi na ile moje dążenie do stanowisk będzie atrakcyjne dla mężczyzn, jeżeli dzięki temu będę mogła zarabiać na równym poziomie co mężczyzna na tym samym stanowisku. Od kiedy dążenie do wysokich zarobków jest w ogóle "typowo męską cechą"? Skąd ty wziąłeś te poglądy? "Zdarza im się" - to facetom się nie zdarza? Może jakieś statystyki, kto powoduje więcej wypadków: kobiety czy mężczyźni?

Jedyną, JEDYNĄ potwierdzoną naukowo różnicą w poziomach inteligencji u kobiet i u mężczyzn jest wyobraźnia przestrzenna - obracanie przedmiotami w przestrzeni w wyobraźni. Rzeczywiście, straszna różnica. Wszystko wyjaśnia - dominacja, zarobki, stanowiska, gotowanie i prowadzenie samochodów.

147 Ostatnio edytowany przez truskaweczka19 (2017-12-06 03:44:59)

Odp: Dobry feminizm
Matt87 napisał/a:

Feminizm to coś nieatrakcyjnego dla prawdziwego mężczyzny i bynajmniej nie wynika to z chęci świadomego poniżenia kobiet. Równouprawnienie to bzdura, kobiety różnią się od mężczyzn- mają inne mózgi, nie potrafią tak gotować jak faceci, gorzej prowadzą samochody i na drodze zdarza im się zachowywać irracjonalnie yikes

Dlaczego nieatrakcyjne? Prosty przykład- kobiety zaczęły przejawiać cechy typowo męskie, jak dążenie do dominacji, stanowisk, wysokich zarobków, co jest nieatrakcyjne (potwierdziły to badania na grupach mężczyzn), przez co na Zachodzie (i w Polsce zresztą też) przetaczają się masy wyzwolonych feministek singielek, które z jednej strony tłumaczą sobie, że nie mogą znaleźć odpowiedniego mężczyzny, a z drugiej żaden normalny facet nie chce z kimś takim być. Jak trafnie to ujął jeden właściciel firmy zapytany o feministki: "ja szukam żony, a nie kolejnego wyzwania".

No widzisz, piszesz, że faceci lepiej gotują, to skąd poglądy niektórych facetów, że kobieta uległa, niewyzwolona powinna zajmować się domem, gotować?:P Różnice w mózgu są, ale bez przesady, bardzo dużo zależy od wychowania itp. To nie oznacza, żeby uważać, że kobiety się do niczego nie nadają i żeby siedziały w domu. Też mamy wiele umiejętności i wiadomo, że chcemy się rozwijać. Każdy jak używa mózgu, ćwiczy go, to może wiele osiągnąć smile Jesteśmy przede wszystkim ludźmi, więc ja bym tak mocno nie kategoryzowała. Co innego jak kobieta zachowuje się jak kompletna dominatorka, niechętna do poznawania ludzi i "bez kija nie pochodź" to wtedy się zgodzę, ale co złego jest np w tym, jeżeli kobieta jest kierowniczką, dyrektorką i inne takie lub ogólnie kieruje ludźmi lub wiele zarabia? Czemu pewny siebie mężczyzna ma ją traktować jak wyzwanie? Przecież jeżeli jest pewny siebie to nie uzna ją za gorszą, a przeciwnie będzie się cieszył, że się rozwija. Wykształcona kobieta, rozwijająca się, ambitna to przecież fajnie, jest o czym rozmawiać, a jak zależy nam na związku na długo to ważne. Co nie wyklucza, że ona też potrzebuje ciepła, bliskości smile

Do tego jaki to problem, jeżeli kobieta interesuje się daną dziedziną np techniczną i sobie dobrze daje radę? To naprawdę niesprawiedliwe uważać, że z powodu płci nie powinna tego robić. Niektórzy naprawdę tak zafiksowali się na punkcie płci, że zapomnieli, że przede wszystkim jesteśmy ludźmi i obie płcie doskonale mogą sobie radzić w pracy, obie płcie mogą bardzo dobrze zarabiać. No i to jest dla kobiety lepsze, bo każdy chce mieć swoje pieniądze, każdy powinien móc być niezależny, bo gdy rozpadnie się związek, to kobieta zostanie sama i jak sobie poradzi, jeżeli wcześniej nie myślała o zabezpieczeniu siebie.

148

Odp: Dobry feminizm

Z tym gotowaniem, to było takie „pół żartem, pół serio”, ale chyba mi nie wyszło wink


Polis, w tym przypadku prawdziwe uznałem za to, co najpowszechniejsze.

Monoceros, jeśli chce odnieść sukces reprodukcyjny, to zdecydowanie musi być to podyktowane kategoriami „atrakcyjne dla mężczyzny”, „nieatrakcyjne dla mężczyzny”. To działa też w drugą stronę. Przecież wszystko co robisz ukierunkowane jest przez podświadomość tym, że chcesz przekazać swoje geny. Po co niby chcesz więcej zarabiać, chcesz się realizować, czuć szczęśliwą, bogacić itd.? Nie ma szczęścia dla samego szczęścia,  to wszystko są tylko środki do celu, jakim jest powielanie się genów w kolejnych pokoleniach rozumnych maszyn genowych. Oczywiście możemy sobie sami nadać dodatkowe znaczenie, i ze szczęśliwej rodziny czy wysokiego stanowiska uczynić cel życiowy, ale nadal będzie to tylko środek do celu, jakim jest przekazanie genów.
Chciałem tylko podkreślić, że jeśli kobieta nie chce mieć problemów ze znalezieniem partnera, nie powinna zajmować wysokich stanowisk, bo większość mężczyzn tego nie przetrawi, że kobieta (partnerka, żona) zarabia więcej i ma wyższy status zawodowy. Tak jesteśmy „skonstruowani” i przekonaniem tym "skażone" jest chyba każde środowisko, od Kościoła zaczynając (kobiety nie pełnią najważniejszych funkcji w Kościele, zresztą wszyscy się chyba uśmiechniemy na myśl o "kobiecie-papieżu") a na świecie nauki kończąc (kobiety naukowcy zarabiają mniej i są dyskryminowane)  wink

To kobiety zbierały jagody, zajmowały się domem, a mężczyźni polowali. Od niedawna również kobiety chcą polować. Tak, coraz więcej mamy „facetów w spódnicach” i zniewieściałych „rurkarzy”, tyle że ewolucja za tym nie nadąża.

Truskaweczka, taka kobieta niestety obniży poczucie wartości wielu mężczyznom. Pani dyrektor musi więc sobie poszukać innego dyrektora smile Z kolei wielu kobietom wcale nie przeszkadzałoby, gdyby ich mężczyzna pracował na wyższym stanowisku i więcej zarabiał. Pan dyrektor więc nie będzie miał problemu z żoną- kierowniczką wink

149

Odp: Dobry feminizm

Nie przekonuje mnie to. To wszystko zależy od myślenia i kobiety w męskim środowisku są nadal czasem źle traktowana, ale lepiej niż kiedyś Dlatego da się to poprawić, a nie myśleć, że "kobieta nie powinna pracować w takim zawodzie". Są małżeństwa, gdzie kobieta więcej zarabia i jakoś sobie szczęśliwie żyją. Niektórzy są zazdrośni, ale wiele ludzi nie. Według mnie to żaden powód do zazdrości, a do dumy. Czasem może być też tak, że kobieta nie ma wcale wyższego stanowiska, ale np jest programistką i np zarabia więcej od faceta. No i co niby też odpychające, ma rezygnować ze swojej pasji?

150

Odp: Dobry feminizm

>To kobiety zbierały jagody, zajmowały się domem, a mężczyźni polowali. Od niedawna również kobiety chcą polować.

Nieprawda, kobiety historycznie również polowały, do dziś w społecznościach Amerykańskich Indian istnieją swoiste "kluby" dla kobiet polujących.

>Truskaweczka, taka kobieta niestety obniży poczucie wartości wielu mężczyznom. Pani dyrektor musi więc sobie poszukać innego dyrektora smile Z kolei wielu kobietom wcale nie przeszkadzałoby, gdyby ich mężczyzna pracował na wyższym stanowisku i więcej zarabiał. Pan dyrektor więc nie będzie miał problemu z żoną- kierowniczką wink

Ale generalnie dyrektor nie ma "obniżać poczucia wartości" tylko zarządzać firmą. A dyrektorem jesteś od dziewiątej do piątej, zaś nie wyobrażam sobie by kompetentna kobieta była szczęśliwa z kimś kto jest zazdrosny o jej sukces.

151 Ostatnio edytowany przez iryd (2017-12-07 15:56:09)

Odp: Dobry feminizm
Monoceros napisał/a:

... Moje pytanie to gdzie / kiedy obserwujecie dobry feminizm, przyjazny feminizm, polegający na wzmacnianiu kobiety, ale nie kosztem mężczyzny, tylko niezależnie od niego. Polegający na rozumieniu, na dialogu, a nie na wywyższaniu kobiety poprzez uderzenie w mężczyzn.

Kilka lat temu przebojem była piosenka "facet to świnia", ciekaw jestem jaka byłaby reakcja na piosenkę: baba to świnia"? Też byłby zachwyt?

Odpowiadając na pytanie autorki, myślę że takie podejście kobiet, a w ogóle ludzi do innych ludzi, gdy nastąpi pewna zmiana. Dziś jest pełna i akceptowana rywalizacja o wszystko. Konkurs na stanowisko, na projekt, na niemal wszystko. Słabe są jeszcze głosy, że zamiast wybrać najlepszy projekt z kilku zgłoszonych, lepiej doprowadzić do współpracy między rywalizującymi. Zamiast rywalizacji współpraca. Myślę jedna, że to musi nastąpić wymiana pokoleniowa, a ci ludzie jeszcze się nie narodzili. Dlatego zmiana podejścia nastąpi za jakieś minimum 40 lat, jak to nowe pokolenie, dojdzie do władzy i stanowisk w państwach.

152 Ostatnio edytowany przez Jesiennowiosenna (2017-12-07 20:46:39)

Odp: Dobry feminizm

Dobry feminizm widzę np. w wypowiedziach Emmy Watson. Fajne jest, kiedy widzimy równouprawnienie jako rzeczywistą równość szans. Podoba mi się kobieca solidarność, walka o słuszne sprawy (nierówności społeczne, kwestie obyczajowe - np. akcja Me Too). Podoba mi się zachęcanie dziewczynek do posiadania "męskich" ambicji, wychowywanie bez nacisku "co dziewczynce wypada" - tak samo jak wspieranie chłopców w niestereotypowych męskich rolach. Nie przeszkadzają mi faceci w rurkach, nie uważam ich za "niemęskich" (cokolwiek co znaczy) i powiem więcej - zdecydowanie bezpieczniej czułabym się w towarzystwie jednego z nich niż np. "supermęskiego" karka.

Nie podoba mi się coś, co widzę u wielu feministek, to znaczy "odbijanie sobie" stuleci patriarchatu na dzisiejszych mężczyznach. Ani oni nie są winni, ani my nie jesteśmy pokrzywdzone. Przypisywanie komuś winy za grzechy poprzednich pokoleń uważam za niegodne.

Nie podoba mi się także promowanie jednego słusznego modelu życia i krytykowanie np. kobiet, które zrezygnowały z kariery zawodowej i wychowują dzieci. Celem feminizmu (początkowego) była wolność wyboru. Jak słyszę jakaś "feministkę" krytykującą kobiety pracujące w domu to nóż mi się w kieszeni otwiera. To jest dokładnie taka sama opresja jak była, tylko w drugą stronę.

Nie podoba mi się też kładzenie nacisku na niewłaściwe działania. Irytuje mnie, jak niektóre feministki uskarżają się na te nieszczęsne końcówki w języku polskim (kobieta polityk, kobieta profesor zamiast polityczka czy profesorka) i chcą to na siłę zmieniać. Wydaje mi się to kompletnym pomieszaniem skutku z przyczyną - brak żeńskich końcówek jest rezultatem mniejszej ilości kobiet w tych zawodach, nie złośliwości twórców języka polskiego. Zamiast tego uważam, że powinny się skupić na rzeczywistym wspieraniu kobiet i ich karier w tych dziedzinach a zmiana w języku przyjdzie sama.

153 Ostatnio edytowany przez kwadrad (2017-12-08 00:50:54)

Odp: Dobry feminizm

Trzeba chyba oddzielić poglądy od beneficjentów , wszelakiej maści chcących się wzbogacić , w tym też na feminizmie.
Pogląd jak pogląd , o ile nie jest jakoś skrajny to w zasadzie nie mówi o niczym nowym.
Natomiast lokalnych kacyków odgrodziłbym grubą kreską od poglądów,
gdyż może być tak że podburzają oni tylko po to aby uzyskać poparcie dla siebie.

Nie wiem czy jest jakieś przełożenie pomiędzy dobrostanem cywilizacyjnym a średnim poziomem jakości życia całego społeczeństwa.
Zakładam , że jest coś takiego i to przełożyło się na równe prawa.
Czyli tak sobie myślę , że cywilizacja osiąga pewien punkt w którym wszyscy mogą mieć te same prawa.
Albo nawet jakiś w miarę średni poziom życia.

Feminizm stworzył kobietę która pracuje 8 godzin dziennie do 60 roku życia.
Dzięki temu może być niezależna oraz może wydawać pieniądze , które zarobi, na "dobra" niezbędne dla kobiet.

Jaki by ten feminizm nie był , wypada mu podziękować hehe.

W imieniu wszystkich sklepikarzy wypada podziękować , za kolejne jednostki przywrócone na łono równości zarabiania i wydawania funduszy.
Wolność aby móc wydawać i nie czuć się pokrzywdzonym ...
O take feminizmy walczono haha

154

Odp: Dobry feminizm

Feminizm w obecnej formie trzeciej fali na Zachodzie przeraza mnie. To jest skondensowana mizandria i teoria socjalistyczna, ktorej Stalin by sie nie powstydzil. Szczegolnie fakt, ze uzywaja terminu "intersekcja" (intersectionality) prowadzi do niesamowitych absurdow: jezeli jestes kobieta, to jestes opresjonowana, ale jezeli jestes czarna, albo trans to jestes opresjonowana potrojnie. Jest to mnozenie grup ofiar ad infinitum ( w imie marksistowskiej zasady walki klas).

Pamietam 14 lat temu jak z otwartymi ustami i niedowierzaniem uslyszalam podczas kolacji w moim colledzu, ze jestem dyskryminowana, ze uniwersytet promuje bialych mezczyzn i zwalcza kobiety. Wszyscy moi tutorzy to byli faceci i do dzis pamietam jak wspaniale wspomagali mnie i moja akademicka kariere, wiec te stwierdzenia byly dla mnie z kosmosu. I wtedy mnie olsnilo- feminizmowi nie chodzi o to by byla rownosc plci, feminizm chce miec tlum religijnych czlonkow partii, ktorzy replikuja dogme, zamiast myslec.

W skrocie, nie popieram obecnego feminizmu, bo jest to filozofia bycia narcystyczna ofiara.

155 Ostatnio edytowany przez iryd (2017-12-08 15:08:22)

Odp: Dobry feminizm
Beyondblackie napisał/a:

I wtedy mnie olsnilo- feminizmowi nie chodzi o to by byla rownosc plci, feminizm chce miec tlum religijnych czlonkow partii, ktorzy replikuja dogme, zamiast myslec.
W skrocie, nie popieram obecnego feminizmu, bo jest to filozofia bycia narcystyczna ofiara.

Właśnie dlatego, że choć jestem zwolennikiem równouprawnienia, to nie lubię feminizmu zwłaszcza tego walczącego. Wiele osób świadomie lub nie, taka postawa zniechęca do feminizmu. A to co pisał kwadrat, że dla wielu kobiet to tylko rodzaj trampoliny do kariery, to poza sporem.

156

Odp: Dobry feminizm

Najbardziej ironiczne jest to, ze ta zakichana forma feminizmu urodzila nam potworka Braci Samcow, Samczego Runa i MGTOW (piekne trojaczki!). Nie ma sie co dziwic, ze niektorzy faceci glupieja stajac sie wscieklymi mizoginami, kiedy codziennie wali sie ich po lbie i robi wyklady o "toksycznej meskosci" i o tym jak bycie mezczyzna robi z czlowieka gwalciciela z automatu (patrz watek o #MeToo).

157

Odp: Dobry feminizm
Beyondblackie napisał/a:

Nie ma sie co dziwic, ze niektorzy faceci glupieja stajac sie wscieklymi mizoginami, kiedy codziennie wali sie ich po lbie i robi wyklady o "toksycznej meskosci" i o tym jak bycie mezczyzna robi z czlowieka gwalciciela z automatu (patrz watek o #MeToo).

Ha, ha no ja tak prawie mam. To znaczy ja tak z zasady i odruchowo uważam, że otaczają mnie ludzie, a nie kobiety i mężczyźni. Wiem, to głupie i nie raz prowadzi w niezłe manowce, a na dodatek czasem jakaś feministyczna kobita wali od tyłu w głowę torebką - ty szowinistyczny chamie... Głównie dlatego, że jak mówi i robi głupio, to tak też odpowiednio się odnoszę, a nie głaszczę (tfu, molestowanie) po główce - a przepraszam, nie wiedziałem, że ty człowieczku kobietą jesteś więc jesteś usprawiedliwiony... lol

158 Ostatnio edytowany przez iryd (2017-12-08 15:18:09)

Odp: Dobry feminizm
Beyondblackie napisał/a:

Nie ma sie co dziwic, ze niektorzy faceci glupieja stajac sie wscieklymi mizoginami, kiedy codziennie wali sie ich po lbie i robi wyklady o "toksycznej meskosci" i o tym jak bycie mezczyzna robi z czlowieka gwalciciela z automatu (patrz watek o #MeToo).

To chyba normalny mechanizm. Tak jak niemcy w czasie wojny, pokazywali polakom, że są podludźmi to oni zamiast uwierzyć, tylko się buntowali. Po drugi chyba cały feminizm to bunt na gorsze traktowanie kobiet.

159

Odp: Dobry feminizm

Snake, totalnie sie zgadzam.

Zreszta nie tyle taki feminizm demoralizuje mezczyzn, ale robi tez z kobiet histeryczne ksiezniczki, ktore wszedzie widza zagrozenie i uwazaja, ze nalezy im sie specjalne traktowanie z powodu posiadania waginy. No, sorry, ale to jest absurdalne. Podobnie jak Snake, ja widze dookola LUDZI, a nie waginy- niektorzy sa fajni, a niektorzy to debile, niezaleznie od plci i traktuje ich odpowiednio do poziomu, za co regularnie dostaje po doopie na fejsie, bo sprowadzam coponiektore szalejace feministki do plaszczyzny rzeczywistosci, a nie urojen. Przerazajace jest to, ze te kobiety byly za mna na uniwerku, a niektore z nich nawet dzis ucza studentow yikes

160

Odp: Dobry feminizm

Dobry feminizm brzmi jak dobry seksizm, dobry szowinizm wink Co jakiś czas czytam oburzone głosy, że kobiety mniej zarabiają, mają gorzej na rynku pracy. Tak, statystycznie mniej zarabiają, bo rodzą dzieci i się nimi jakiś czas zajmują. Nawet kiedy pracują, to baaardzo często szukają takiej pracy, która jest choćby i mało płatna ale ma korzystne godziny pracy. Dalej patrz Polska i Polacy kombinatorzy. Można wyciągnąć kasę od innych Polaków na zasiłek macierzyński? To dawaj wyciągamy. Na skalę taką, że ZUS musiał wprowadzić specjalne kontrole i zmieniono przepisy. Jestem w ciąży! Łaaał, do lekarza po zwolnienie i wysyłam je do pracodawcy. Pół roku zwolnienia, rok czy ile tam teraz jest macierzyńskiego, po macierzyńskim jeszcze ze dwa zwolnienia więc z pół roku da się wyciągnąć. Potem matka karmiąca więc praca w połowie wymiaru godzinowego. Jakieś pytania czemu pracodawcy niechętnie patrzą na kobiety? Słyszałem co prawda o jednym pracodawcy, który zatrudnia wyłącznie kobiety i to parę setek i się nie boi, że popłynie. Dlaczego? Zrobił pracownicom harmonogram na lata(!!!) kiedy, która może zajść w ciążę i pójść na macierzyński. System ponoć doskonale działa i wilk syty, i owca cała. Seksistowsko na to patrząc, musiał to w końcu facet babom zorganizować...

161 Ostatnio edytowany przez kacerz (2017-12-08 17:52:59)

Odp: Dobry feminizm

Snake nie zgadzam się z Tobą. Nierówności płacowe pomiędzy płciami są faktem statystycznie istotnym. Ten problem dotyka kobiet na różnych stanowiskach i etapach kariery. Nie da się go wyjaśnić tylko i wyłącznie urlopem macierzyńskim. Płace kobiet i mężczyzn na tym samym stanowisku pracy się różnią na niekorzyść kobiet i nie ma znaczenia, czy tym stanowiskiem pracy jest pracownik biurowy niskiego szczebla czy prezes banku. Nie ma też znaczenia czy chodzi o kobiety przed trzydziestką czy te, które już raczej dzieci nie planują, bo są po czterdziestce lub pięćdziesiątce.

Mógłbym podać tutaj kilka przykładów, które znam osobiście, bardzo kompetentnych kobiet wynagradzanych gorzej niż ich mniej wydajni męscy współpracownicy. Nie będę ich podawał, bo to są izolowane przykłady na powszechne zjawisko, które jest zilustrowane badaniami.

Mimo dużego szacunku jakim Cię darzę, nie mogę oprzeć się wrażeniu, że niektóre Twoje argumenty są populistyczne. Statystycznie rzecz biorąc, kobieta rodzi dziecko, wychowuje je kosztem swojej kariery zawodowej i to dziecko w przyszłości pracuje na nasz dochód narodowy. Za jakiś czas obaj będziemy starzy i niedołężni. Nie będziemy wtedy wypracowywali żadnego dochodu narodowego. Pracodawca tej kobiety, której płacił pensje w trakcie urlopu macierzyńskiego, też kiedyś będzie stary i schorowany, ale przyjdzie przecież młody lekarz lub młoda lekarka i będzie go leczyć, tylko ktoś musi tego lekarza lub lekarkę urodzić, wychować i posłać na studia...
Dlatego właśnie z naszych pensji ZUS powinien teraz wypłacić jego matce zasiłek macierzyński i dlatego ten pracodawca musi tej swojej pracownicy wypłacać pensję podczas macierzyńskiego. To się nazywa umowa społeczna i solidarność międzypokoleniowa. To się opłaca wszystkim.

Komentowanie czyjegoś biustu w obecności tej osoby jest dawaniem jej sygnału o zainteresowaniu czysto seksualnym. Przez to jest werbalnym sprowadzaniem tej osoby do roli obiektu seksualnego. Jeżeli jest to partnerka komentującego lub jest między nimi zażyłość emocjonalno-erotyczna, to wszystko jest w porządku, ale jeśli tak nie jest i ta kobieta sobie tego rodzaju zażyłości nie życzy, to niestety mamy do czynienia z przemocą seksualną. To, jak ta kobieta jest ubrana i czy w ogóle jest ubrana, nie ma tutaj znaczenia.

Mnie raczej smuci widok nieadekwatnie ubranej w stosunku do kontekstu kobiety. Konsumpcjonizm tak bardzo zmącił ludziom głowy, że niektóre kobiety ubierają się tak, żeby się we współczesnym świecie sprzedać. Tzn. świadomie i z premedytacją wchodzą w rolę towaru na sklepowej półce. Na Twoim miejscu Snake patrzyłbym na to z politowaniem, bo to jest raczej przejaw wielkiej niepełnosprawności i krzywdy jaka się dzieje ludziom w dzisiejszym świecie.

Umieszczanie wszędzie reklam z atrakcyjnymi kobietami jest uprzedmiotowieniem kobiet.

Na żadną z tych rzeczy nie mogę się zgodzić jako konserwatysta. Uważam, że żadna istota ludzka nie powinna być redukowana tylko i wyłącznie do swoich funkcji seksualnych, a każda taka redukcja jest moralnie naganna i budzi mój sprzeciw.

162

Odp: Dobry feminizm
Beyondblackie napisał/a:

Feminizm w obecnej formie trzeciej fali na Zachodzie przeraza mnie. To jest skondensowana mizandria i teoria socjalistyczna, ktorej Stalin by sie nie powstydzil. Szczegolnie fakt, ze uzywaja terminu "intersekcja" (intersectionality) prowadzi do niesamowitych absurdow: jezeli jestes kobieta, to jestes opresjonowana, ale jezeli jestes czarna, albo trans to jestes opresjonowana potrojnie. Jest to mnozenie grup ofiar ad infinitum ( w imie marksistowskiej zasady walki klas).

Pamietam 14 lat temu jak z otwartymi ustami i niedowierzaniem uslyszalam podczas kolacji w moim colledzu, ze jestem dyskryminowana, ze uniwersytet promuje bialych mezczyzn i zwalcza kobiety. Wszyscy moi tutorzy to byli faceci i do dzis pamietam jak wspaniale wspomagali mnie i moja akademicka kariere, wiec te stwierdzenia byly dla mnie z kosmosu. I wtedy mnie olsnilo- feminizmowi nie chodzi o to by byla rownosc plci, feminizm chce miec tlum religijnych czlonkow partii, ktorzy replikuja dogme, zamiast myslec.

W skrocie, nie popieram obecnego feminizmu, bo jest to filozofia bycia narcystyczna ofiara.

Właśnie sprawdziłam, co to jest intersectionality, bo wcześniej nie słyszałam tego terminu. Moja reakcja? WTF?  Ale trochę rozumiem - bycie ofiarą ma swoje plusy. Nawet na takim niskim poziomie, że gdy coś danej pani, albo pani czarnej lesbijce nie pasuje, do pracy jej nie przyjęli, czy czegoś w tej pracy wymagają, to ona zawsze może powiedzieć, że to przez to, że ją potrójnie dyskryminują. Ja jako biała kobieta nie mam takiej siły przebicia, jaką mają czarne kobiety, lesbijki, czarne lesbijki, albo kuśtykające czarne lesbijki. To jest absurd do potęgi n-tej.

163

Odp: Dobry feminizm

Wrzucanie wszystkich feministek do jednego worka jest takim samym błędem, jak bezkrytyczne ich chwalenie. Ja sama np. z przyjemnością czytam felietony Sylwii Chutnik. Nie widzę w nich nienawiści do mężczyzn, tylko troskę o dobro kobiet. Oczywiście, dobro kobiet nie oznacza osiąganie go kosztem mężczyzn.

Wiedziałam, że prędzej czy później pojawi się argument o kobietach wychowujących dzieci w kontekście różnic płacowych wink Dlatego właśnie ważne jest, aby propagować w społeczeństwie wzorce mężczyzn zajmujących się dziećmi. W dzisiejszych czasach nie powinno to być nic nienormalnego. Mężczyzna równie dobrze może wziąć urlop rodzicielski co matka. Tymczasem wciąż jeszcze podejście do urlopów tacierzyńskich w Polsce jest bardzo stereotypowe - taki facet to przecież nie facet, nie będzie się babskimi obowiązkami zajmował...

Patrzenie na sprawę czarno-biało: albo niech kobieta się realizuje zawodowo i nie rozmnaża, albo niech siedzi w domu z dziećmi i nie narzeka - jest bardzo krótkowzroczne. To żadna tajemnica, że im kobieta bardziej wykształcona, tym mniej chętnie rodzi dzieci - jest mnóstwo statystyk na ten temat. Dopóki nie nastąpi równowaga i mężczyźni także będą się zajmować wychowywaniem dzieci to przyrost naturalny się nie zwiększy, bo kobiety są coraz bardziej świadome i coraz chętniej realizują się zawodowo. W sytuacji postawienia przed wyborem: dziecko albo kariera, coraz więcej kobiet rezygnuje z macierzyństwa. Ja sama gdyby mój partner nie zgodził się na przejęcie części obowiązków związanych z dzieckiem na pewno na dziecko bym się nie zdecydowała.

Z punktu widzenia wspólnego nam, jak społeczeństwu, powinno nam zależeć na zwiększeniu przyrostu naturalnego, a różnica w płacach i podejściu do kobiet i mężczyzn po prostu temu nie sprzyja. Ale do tego trzeba umieć spojrzeć poza czubek własnego nosa i spróbować zrozumieć pewne zjawiska, a nie tylko je opisywać.

164

Odp: Dobry feminizm
CatLady napisał/a:
Beyondblackie napisał/a:

Feminizm w obecnej formie trzeciej fali na Zachodzie przeraza mnie. To jest skondensowana mizandria i teoria socjalistyczna, ktorej Stalin by sie nie powstydzil. Szczegolnie fakt, ze uzywaja terminu "intersekcja" (intersectionality) prowadzi do niesamowitych absurdow: jezeli jestes kobieta, to jestes opresjonowana, ale jezeli jestes czarna, albo trans to jestes opresjonowana potrojnie. Jest to mnozenie grup ofiar ad infinitum ( w imie marksistowskiej zasady walki klas).

Pamietam 14 lat temu jak z otwartymi ustami i niedowierzaniem uslyszalam podczas kolacji w moim colledzu, ze jestem dyskryminowana, ze uniwersytet promuje bialych mezczyzn i zwalcza kobiety. Wszyscy moi tutorzy to byli faceci i do dzis pamietam jak wspaniale wspomagali mnie i moja akademicka kariere, wiec te stwierdzenia byly dla mnie z kosmosu. I wtedy mnie olsnilo- feminizmowi nie chodzi o to by byla rownosc plci, feminizm chce miec tlum religijnych czlonkow partii, ktorzy replikuja dogme, zamiast myslec.

W skrocie, nie popieram obecnego feminizmu, bo jest to filozofia bycia narcystyczna ofiara.

Właśnie sprawdziłam, co to jest intersectionality, bo wcześniej nie słyszałam tego terminu. Moja reakcja? WTF?  Ale trochę rozumiem - bycie ofiarą ma swoje plusy. Nawet na takim niskim poziomie, że gdy coś danej pani, albo pani czarnej lesbijce nie pasuje, do pracy jej nie przyjęli, czy czegoś w tej pracy wymagają, to ona zawsze może powiedzieć, że to przez to, że ją potrójnie dyskryminują. Ja jako biała kobieta nie mam takiej siły przebicia, jaką mają czarne kobiety, lesbijki, czarne lesbijki, albo kuśtykające czarne lesbijki. To jest absurd do potęgi n-tej.

A ja osobiście nie rozumiem o co ten hałas. Dla mnie to dość logiczne, że w społeczeństwie białym czarna kobieta jest bardziej narażona na dyskryminację niż kobieta biała.

165

Odp: Dobry feminizm

Really Jesiennowiosenna, really? Szczegolnie jak jest milion programow, ktore promuja zatrudnianie czarnych kobiet (czy tez jakiegokolwiek innego koloru niz bialy), nie ze wzgledu na ich kwalifikacje, ale jedynie na kolor skory, zeby sie diversity zgadzalo w miejscu pracy. To jest dopiero rasizm i seksizm jak daja ci robote tylko dlatego, ze masz odpowiednie narzady plciowe albo odcien cery hmm

Co do tacierzynskich urlopow, to sa one po prostu malo racjonalne i malo praktyczne. Dla dziecka najistotniejsze jest w pierwszych latach budowanie wiezi z matka, ojciec staje sie wazny pozniej. Nie mowie, ze nie powinien sie wlanczac w opieke nad dzieckiem, bo powinien, ale wiecej dobrego zrobi ciezko pracujac na to by bobas mial za co jesc, a jego matka miala zapewniony dobrobyt i brak nerwow. Zreszta WIEKSZOSC kobiet CHCE zostawac w domu z dziecmi, przynajmniej jak sa bardzo male- co jest realizacja podstawowego biologicznego instynktu. No, ale co ja tu stukam, feminizm nie wierzy w biologie, bo wszystko to jedynie spoleczna konstrukcja big_smile

166 Ostatnio edytowany przez szakisz (2017-12-08 18:49:05)

Odp: Dobry feminizm

Tak zwany "gender pay gap" jest pojęciem fałszywym i wynika ze zbyt ogólnego podejścia do tematu. Zwykle jest tak, że ludzie biorą ogół zarobków wypracowanych przez mężczyzn oraz ogół zarobków wypracowanych przez kobiety i uśrednia się to. Faktycznie, tak patrząc będziemy mieli różnice. Natomiast kompletnie olewa się inne czynniki takie jak np. faktyczna ilość przepracowanych godzin czy poziom pensji specyficzny dla danych zawodów wybieranych przez kobiety. Gdy te i inne czynniki uwzględnimy zobaczymy, że różnica w wynagrodzeniach albo jest na granicy błędu statystycznego, albo w ogóle zanika. Każdy kto pisze, że kobiety zarabiają mniej powinien się zastanowić: jeżeli kobiety faktycznie zarabiają mniej i skoro to różnica aż tak znacząca, to dlaczego pracodawcy nie zatrudniają samych kobiet? Przecież z punktu widzenia prowadzenia biznesu to same oszczędności, tak czy nie?

167

Odp: Dobry feminizm

Szakisz, kazdy racjonalny czlowiek, ktory mial statystyke w szkole, widzi, ze pay gap to mit. To, ze srednio kobiety zarabiaja mniej bierze sie z tego, ze wybieraja mniej platne zawody, wiecej z nich pracuje na pol etatu, mniej robia nadgodzin i wiecej biora urlopow. Poza tym, tak srednio, kobiety sa mniej asertywne, wiec rzadziej upominaja sie o podwyzke. Jedynym rozwiazaniem by kobiety zarabialy dokladnie tyle samo co meczyzni byloby chyba jedynie odgorne przymuszanie ich do wykonywania wysoce wyspecjalizowanych technicznych zawodow i zapracowywania sie po szescdziesiat godzin na tydzien do padniecia na pysk.

168 Ostatnio edytowany przez kacerz (2017-12-08 23:12:00)

Odp: Dobry feminizm
Beyondblackie napisał/a:

Co do tacierzynskich urlopow, to sa one po prostu malo racjonalne i malo praktyczne. Dla dziecka najistotniejsze jest w pierwszych latach budowanie wiezi z matka, ojciec staje sie wazny pozniej. Nie mowie, ze nie powinien sie wlanczac w opieke nad dzieckiem, bo powinien, ale wiecej dobrego zrobi ciezko pracujac na to by bobas mial za co jesc, a jego matka miala zapewniony dobrobyt i brak nerwow. Zreszta WIEKSZOSC kobiet CHCE zostawac w domu z dziecmi, przynajmniej jak sa bardzo male- co jest realizacja podstawowego biologicznego instynktu. No, ale co ja tu stukam, feminizm nie wierzy w biologie, bo wszystko to jedynie spoleczna konstrukcja big_smile

Ze wszystkim się zgadzam poza ostatnim zdaniem. Oczywiście, że nie wszystko to społeczna konstrukcja, a między kobietami i mężczyznami istnieją biologiczne różnice. Jednak kobiety są dyskryminowane również kulturowo i jako pierwsze zwróciły na to uwagę feministki. One też rozpowszechniły tę obserwację w społeczeństwie i uważam, że wykonały w ten sposób dobrą robotę. Oczywiście, żeby to zrobić niektóre z nich popełniły błąd i umniejszyły rolę biologicznych różnic między płciami, które tworzą naturalne nierówności. Nie wszystkie feministki uważają jednak, że wszystko to konstrukt kulturowy. W tym środowisku jest sporo rozsądnych osób. Na tej samej zasadzie nie każdy ksiądz to pedofil i nie wszystko, co jest związane z nauczaniem kościoła katolickiego, jest nic nie warte. W ogóle powinniśmy unikać uproszczeń i generalizacji.

szakisz napisał/a:

Tak zwany "gender pay gap" jest pojęciem fałszywym i wynika ze zbyt ogólnego podejścia do tematu. Zwykle jest tak, że ludzie biorą ogół zarobków wypracowanych przez mężczyzn oraz ogół zarobków wypracowanych przez kobiety i uśrednia się to. Faktycznie, tak patrząc będziemy mieli różnice. Natomiast kompletnie olewa się inne czynniki takie jak np. faktyczna ilość przepracowanych godzin czy poziom pensji specyficzny dla danych zawodów wybieranych przez kobiety. Gdy te i inne czynniki uwzględnimy zobaczymy, że różnica w wynagrodzeniach albo jest na granicy błędu statystycznego, albo w ogóle zanika.

To jest bardzo ciekawa obserwacja. Niemniej jednak nie wyjaśnia to zupełnie dlaczego np. aktorki w Hollywood dostają mniejsze gaże niż ich koledzy, prezeski banków mniejsze wynagrodzenie niż prezesi, moja koleżanka w IT, która wykonuje lwią część pracy swojego zespołu ma mniejsze o kilkaset złotych wynagrodzenie niż jej mniej pracowici koledzy itd.

Poza tym czy naprawdę masz dostęp do badań, które uwzględniają te wszystkie czynniki, o których piszesz? Czy tylko snujesz własne, niepoparte niczym przypuszczenia, że gdyby takie badania istniały, to ujęta w nich różnica w wynagrodzeniach byłaby na poziomie błędu statystycznego?

szakisz napisał/a:

Każdy kto pisze, że kobiety zarabiają mniej powinien się zastanowić: jeżeli kobiety faktycznie zarabiają mniej i skoro to różnica aż tak znacząca, to dlaczego pracodawcy nie zatrudniają samych kobiet? Przecież z punktu widzenia prowadzenia biznesu to same oszczędności, tak czy nie?

To chyba oczywiste, że w większości istniejących branż pracodawcy nie mają dostępu do odpowiedniej liczby wykwalifikowanych kobiet i dlatego muszą zatrudniać trochę mężczyzn i trochę kobiet. Rynek pracy jest grą, której uczestnicy posiadają bardzo częściową informację i przez to ich zachowania są w dużej mierze nieoptymalne. Mity na temat tego, że rynek reguluję się sam w sposób, który jest optymalny, proponuję odstawić na półkę obok "Kapitału" K.Marksa, bo ani idea samoregulującego się rynku, ani idea rewolucji proletariatu nie sprawdziły się w dłuższym ujęciu czasowym.

Nie wiem czy się ze mną zgodzisz, ale kobiety są zazwyczaj tzn. statystycznie mniej śmiałe i odważne niż mężczyźni. Po prostu ewolucja obdarzyła kobiety tymi cechami w mniejszym stopniu niż mężczyzn, bo mężczyznom były bardziej potrzebne. Osoba mniej odważna i mniej śmiała gorzej negocjuje wysokość pensji niż ta, która jest odważniejsza i śmielsza. To jest bardzo spójne wyjaśnienie różnic w wynagrodzeniach przy tych samych kwalifikacjach. Przynajmniej moim zdaniem.

Beyondblackie tu nie chodzi wcale o to, żeby kobiety średnio zarabiały tyle samo, co mężczyźni. Tylko, żeby zarabiały tyle samo w momencie, gdy mają podobne kwalifikacje i są na tym samym stanowisku.

169 Ostatnio edytowany przez Jesiennowiosenna (2017-12-08 20:05:04)

Odp: Dobry feminizm
Beyondblackie napisał/a:

Really Jesiennowiosenna, really? Szczegolnie jak jest milion programow, ktore promuja zatrudnianie czarnych kobiet (czy tez jakiegokolwiek innego koloru niz bialy), nie ze wzgledu na ich kwalifikacje, ale jedynie na kolor skory, zeby sie diversity zgadzalo w miejscu pracy.

Beyondblackie, miliony programów? W Polsce? Patrzysz z bardzo wąskiej perspektywy i odnosisz wszystko o czym jest mowa do UK, podczas gdy w Polsce nie słyszałam o ani jednym takim programie.

To, że w Polsce istnieje tego typu dyskryminacja potwierdza np. zeszłotygodniowa sprawa pobicia Amerykanki z Belize przez kontrolera biletów w Bydgoszczy. Napastnik wyzywał ją z powodu koloru jej skóry. 

Beyondblackie napisał/a:

Co do tacierzynskich urlopow, to sa one po prostu malo racjonalne i malo praktyczne. Dla dziecka najistotniejsze jest w pierwszych latach budowanie wiezi z matka, ojciec staje sie wazny pozniej. Nie mowie, ze nie powinien sie wlanczac w opieke nad dzieckiem, bo powinien, ale wiecej dobrego zrobi ciezko pracujac na to by bobas mial za co jesc, a jego matka miala zapewniony dobrobyt i brak nerwow. Zreszta WIEKSZOSC kobiet CHCE zostawac w domu z dziecmi, przynajmniej jak sa bardzo male- co jest realizacja podstawowego biologicznego instynktu.

Ciekawa kwestia, ale nie zgodzę się. Gdybyś miała rację to liczba dzieci przypadająca na Polkę byłaby znacznie wyższa. Polki nie chcą rodzić dzieci także dlatego, że stawia się im ultimatum: dziecko albo kariera.

Inna sprawa to to, że i tak wielu rodzin w Polsce nie stać na pozostawienie jednego rodzica w domu i zajmowanie się dzieckiem. W takim wypadku, kiedy oboje rodzice pracują, kto częściej bierze urlop z powodu choroby dziecka? To wszak kolejny argument wykorzystywany przez pracodawców niechętnych zatrudnianiu młodych matek. Wycieranie nosa dziecku także wymaga obecności kobiety? Mężczyzna nie może tego zrobić?

Odnośnie instynktu macierzyńskiego, jest to interesujący problem, ale w jaki sposób można go naukowo zmierzyć? W jaki sposób sprawdzić, czy się go ma czy nie? Bo jeśli nie ma naukowych metod jego zbadania to trudno prowadzić sensowną debatę na jego temat. Jest przecież mnóstwo kobiet, które go nie wykazuje, czego oczywiście skrajnym przykładem są dzieciobójczynie. Ciekawy wywiad na ten temat z Urszulą Sajewicz-Radtke ukazał się w zeszłym roku w "Polityce", warto się zapoznać (9 lutego 2016).

170

Odp: Dobry feminizm

Kacerz, to, ze kobiety na podobnych stanowiskach i z podobnymi kwalifikacjami do mezczyzn czasami mniej zarabiaja bierze sie z tego, ze: a) nie zawsze maja taki sam staz pracy, jakoze czesto biora przerwe na odchowanie dziecka wiec omijaja je podwyzki czy awanse, b) czesto pracuja mniej godzinowo i sa mniej dyspozycyjne, c) mniej agresywnie promuja siebie- jak nie lobbujesz o podwyzke, to pracodawca z "dobrego serca" sam ci jej nie da, d) sa mniej sklonne do podejmowania ryzyka, co moze sie przekladac na mniejsza wydajnosc na niektorych stanowiskach.

Jesiennowiosenna, ja nie zaprzeczam, ze istnieja przypadki rasizmu. I rzeczywiscie w Polsce nie ma jakis specjalnych programow parytetow dla innych ras niz biala. Tylko ILU jest kolorowych ludzi w naszym kraju? Kilka procentow? Zaloze sie, ze w malym miescie to nawet jednego nie ma. Oczywiscie nie popieram dyskryminacji kogos w miejscu pracy ze wzgledu na kolor skory, ale jestem tez przeciwna zatrudnianiu ludzi TYLKO dlatego, ze maja jakis tam odcien skory- bo to normalny rasizm.

171 Ostatnio edytowany przez szakisz (2017-12-08 22:06:20)

Odp: Dobry feminizm
kacerz napisał/a:

To jest bardzo ciekawa obserwacja. Niemniej jednak nie wyjaśnia to zupełnie dlaczego np. aktorki w Hollywood dostają mniejsze gażę niż ich koledzy, prezeski banków mniejsze wynagrodzenie niż prezesi, moja koleżanka w IT, która wykonuje lwią część pracy swojego zespołu ma mniejsze o kilkaset złotych wynagrodzenie niż jej mniej pracowici koledzy itd.

Nie dostają mniej, a na pewno nie przez to że są kobietami. Przykład twojej koleżanki też dużo nie mówi. Odwalanie za kogoś pracy nie jest żadną wartością wymierną w stosunku do wynagrodzenia.
Mój ojciec jest z zawodu murarzem-tynkarzem. Kiedy miał płacone za godzinę, robił tak żeby zarobić a się nie narobić. Pracował w sumie tylko wtedy kiedy patrzył szef. Kiedy robił na akord, robił tyle że aż mu pot po jajach ciekł. Taki "cykl pracy" jest w branży budowniczej bardzo popularny i nie tylko tam. Także zamiast narzekać, sugerowałbym koleżance, żeby przestała dawać wykorzystywać się kolegom z pracy smile

kacerz napisał/a:

Poza tym czy naprawdę masz dostęp do badań, które uwzględniają te wszystkie czynniki, o których piszesz? Czy tylko snujesz własne, niepoparte niczym przypuszczenia, że gdyby takie badania istniały, to ujęta w nich różnica w wynagrodzeniach byłaby na poziomie błędu statystycznego?

Oczywiście, że nie da się wziąć pod uwagę każdego, najdrobniejszego czynniczka. Jednak im więcej tych czynników się bierze pod uwagę, tym bardziej jakakolwiek różnica wynagrodzeń się zaciera. Przypadek? Nie sądzę. Koleżanka Blackie pięknie nakreśliła w poście powyżej te najważniejsze z nich wink

kacerz napisał/a:

To chyba oczywiste, że w większości istniejących branż pracodawcy nie mają dostępu do odpowiedniej liczby wykwalifikowanych kobiet i dlatego muszą zatrudniać trochę mężczyzn i trochę kobiet.

No dobra, ale mało jest zawodów, gdzie przeważają kobiety. Prawdę mówiąc poza takimi typowo kobiecymi zawodami jak sprzątaczka, opiekunka do dzieci, pielęgniarka, fryzjerka, kelnerka itp. to praktycznie nie widać jakiejkolwiek dominacji kobiet. Czy nie uważasz że gdyby faktycznie różnica w wynagrodzeniu była aż tak znacząca, to jednak kobiety ogólnie na rynku byłyby pożądane częściej? Zwróć też uwagę, że wszystkie te typowo kobiece zawody, które wymieniłem nie należą do jakiś szczególnie dobrze płatnych. Oczywiście dobór ścieżki życiowej jest wyborem całkowicie indywidualnym i w to nie wnikam, jednak obudzenie się po x latach z ręką w nocniku jest trochę słabe...

kacerz napisał/a:

Nie wiem czy się ze mną zgodzisz, ale kobiety są zazwyczaj tzn. statystycznie mniej śmiałe i odważne niż mężczyźni. Po prostu ewolucja obdarzyła kobiety tymi cechami w mniejszym stopniu niż mężczyzn, bo mężczyznom były bardziej potrzebne. Osoba mniej odważna i mniej śmiała gorzej negocjuje wysokość pensji niż ta, która jest odważniejsza i śmielsza. To jest bardzo spójne wyjaśnienie. Przynajmniej moim zdaniem.

Jak najbardziej. Zadaj sobie teraz pytanie czyja to jest wina, że dana osoba jest mniej odważna i mniej śmiała? Moja? Twoja? Tego pracodawcy? Sugerujesz, że kobieta powinna dostać na tacy to, co mężczyzna sobie wynegocjował (czytaj. wypracował, bo umiejętność negocjacji jest jedną z najbardziej kluczowych w biznesie) bo sama nie umie o to zawalczyć? Jeśli tak to ja jako mężczyzna czuję się dyskryminowany w tym momencie tongue

172

Odp: Dobry feminizm
Beyondblackie napisał/a:

...  Oczywiscie nie popieram dyskryminacji kogos w miejscu pracy ze wzgledu na kolor skory, ...

Tego zabrania kodeks pracy i kilku innych. Choćby dyskryminacji za płeć lub wyznanie.

173

Odp: Dobry feminizm
kacerz napisał/a:

Mimo dużego szacunku jakim Cię darzę, nie mogę oprzeć się wrażeniu, że niektóre Twoje argumenty są populistyczne. Statystycznie rzecz biorąc, kobieta rodzi dziecko, wychowuje je kosztem swojej kariery zawodowej i to dziecko w przyszłości pracuje na nasz dochód narodowy. Za jakiś czas obaj będziemy starzy i niedołężni. Nie będziemy wtedy wypracowywali żadnego dochodu narodowego. Pracodawca tej kobiety, której płacił pensje w trakcie urlopu macierzyńskiego, też kiedyś będzie stary i schorowany, ale przyjdzie przecież młody lekarz lub młoda lekarka i będzie go leczyć, tylko ktoś musi tego lekarza lub lekarkę urodzić, wychować i posłać na studia...
Dlatego właśnie z naszych pensji ZUS powinien teraz wypłacić jego matce zasiłek macierzyński i dlatego ten pracodawca musi tej swojej pracownicy wypłacać pensję podczas macierzyńskiego. To się nazywa umowa społeczna i solidarność międzypokoleniowa. To się opłaca wszystkim.

Powiedz to małemu przedsiębiorcy, który po raz kolejny traci pracownika miesiąc, dwa kiedy tylko podpisał z nim umowę o pracę. Takimi pracownikami są prawie wyłącznie kobiety. No więc przedsiębiorca dał się zrobić, dał umowę, nie ma pracownika, więc musi znaleźć nowego, a temu co mu uciekł na ciążowe i tak musi płacić. Na to może stać duże firmy, małe przeżyją 1-2 takie przypadki ale jeśli jest to powtarzalny proceder, to się po prostu unika zatrudniania kobiet na umowę o pracę albo unika zatrudniania ich w ogóle. Tam gdzie można oczywiście. Mały przedsiębiorca ma w nosie przyszłość narodu, on akurat 24 h na dobę myśli o przetrwaniu swojej firmy. Tu i teraz nie za lat 25. To o czym piszę jest zjawiskiem powszechnym, nawet ludzie zajmujący się ochroną praw pracowników przyznają, że tak się dzieje. 7 lat temu żona poszła z drugą ciążą pierwszy raz do lekarza. Ona zdrowa, ciąża prawidłowa, pierwszy trymestr, pani profesor wypisuje zwolnienie do pracy. Po co? Chciałam tak do 8 miesiąca jeszcze pracować? To niech się pani zdecyduje czy pani chce być w ciąży czy pracować? I tak w przypadku pracownika kobiety znika ci on na 2 lata... Coś strasznie chorowite się nam kobiety zrobiły. Moja mama urodziła trójkę dzieci, przy każdej ciąży chodziła prawie do końca do pracy. Po urodzeniu ostatniego dziecka, po wypisie wzięła dziecko i wróciła sama do domu. Akurat ojciec leżał złożony korzonkami na podłodze wink a nikomu z rodziny nie wpadło do głowy, że wyjście po porodzie ze szpitala wymaga jakiejś asysty. Mamusia wracając już pod domem zobaczyła na ulicy jakieś biedne dziecko, brudne, umorusane, rajstopki rozciągnięte i na lewą stronę. Rozżaliła się na widok takiego bidulka ale patrzy, a to jej dziecko! Znaczy JA lol Miałem 4 lata. Jak pisałem ojciec złożony korzonkami, babcia przyszła, dała jeść dzieciom i zajęła się swoimi sprawami. Przecież nic nam się nie działo złego, byliśmy gdzieś w okolicy domu. I to było normalne. Teraz...
Co do tacierzyńskiego. Ja bardzo chętnie pół roku, rok. Niestety żona wolała żebym dalej zapierniczał do roboty i przynosił tyle hajsu ile trzeba. Niestety ona zarabiając kilka razy mniej by tego podźwignęła. Nie zarabiała mniej bo jest kobietą tylko dlatego, że ja mam lepszą pracę. A jak przychodziłem z pracy, to i tak dostawałem swoją część obowiązków przy dzieciach.

174 Ostatnio edytowany przez kacerz (2017-12-08 23:11:01)

Odp: Dobry feminizm
Beyondblackie napisał/a:

Kacerz, to, ze kobiety na podobnych stanowiskach i z podobnymi kwalifikacjami do mezczyzn czasami mniej zarabiaja bierze sie z tego, ze: a) nie zawsze maja taki sam staz pracy, jakoze czesto biora przerwe na odchowanie dziecka wiec omijaja je podwyzki czy awanse, b) czesto pracuja mniej godzinowo i sa mniej dyspozycyjne, c) mniej agresywnie promuja siebie- jak nie lobbujesz o podwyzke, to pracodawca z "dobrego serca" sam ci jej nie da, d) sa mniej sklonne do podejmowania ryzyka, co moze sie przekladac na mniejsza wydajnosc na niektorych stanowiskach.

Jeżeli dwie osoby mają jednakowe kwalifikacje i pracują na jednakowym stanowisku, to oznacza, że mają podobny staż pracy i doświadczenie. Co ma wspólnego to, że jedną z tych osób ominął w jakimś momencie awans? Moim zdaniem czynnik a) odpada.
Jeżeli chodzi o c), to zgadzam się, ale uważam, że to jest po prostu niesprawiedliwe i są mechanizmy, które pozwalają te różnice zniwelować. Należy je wdrożyć i skończyć z tym idiotycznym procederem.
Odnośnie d) to w większości zawodów wykonuję się powtarzalną pracę, która wymaga tylko pewnej wiedzy i systematyczności. O ile wiem mężczyźni są na ogól mniej systematyczni, czy to nie przekłada się na wydajność?

Teraz pozwolę sobie zacytować fragment z businessinsider.com.pl pod tytułem Norwegowie policzyli, ile wynosi luka płacowa w pensjach kobiet i mężczyzn.

"Kobiety na stanowiskach kierowniczych w Norwegii zarabiają mniej od mężczyzn. Ta luka płacowa wynosi 23 proc. To dane z raportu stowarzyszenia "Liderzy", skupiającego przedstawicieli norweskiej kadry kierowniczej."

Ponadto kolejny fragment

"Dane raportu mówią, że jedynie w przemyśle przetwórczym oraz oświacie wynagrodzenie kadry menedżerskiej jest równe dla obu płci."

Oznacza to, że raport wziął różnicę w pensji na stanowiskach kierowniczych według branży. Dlatego uprzejmie proszę nie stosować argumentu, że stanowiska kierownicze w banku są lepiej wynagradzane niż stanowiska kierownicze na poczcie i więcej kobiet pracuje na poczcie niż banku, albo coś w tym rodzaju.

W tym wypadku podejrzewam, że a) ma ograniczone zastosowanie. Na stanowiska kierownicze zatrudnia się osoby o najwyższych kwalifikacjach. Osoby na stanowiskach kierowniczych to raczej elita, która raczej podporządkowuje życie osobiste swojej karierze, więc b) zastosowania nie ma. Jeżeli chodzi o d), to wszystko zależy od typu branży, ale owszem to może mieć wpływ. Wiem też jednak, że mężczyźni są mnie skłonni by iść na kompromis i są mniej empatyczni w stosunku do podwładnych, czy to się nie przekłada na ich wydajność na niektórych stanowiskach kierowniczych?

szakisz napisał/a:

Oczywiście, że nie da się wziąć pod uwagę każdego, najdrobniejszego czynniczka. Jednak im więcej tych czynników się bierze pod uwagę, tym bardziej jakakolwiek różnica wynagrodzeń się zaciera. Przypadek? Nie sądzę. Koleżanka Blackie pięknie nakreśliła w poście powyżej te najważniejsze z nich wink

Proszę wskazać mi takie badanie statystyczne, gdzie ta różnica się zaciera. Myślę, że wskazane przez mnie wyżej badanie brało pod uwagę sporo tych czynników, o których pisałeś i różnica się nie zatarła. Zatem przykro mi, ale dopóki nie podasz mi dowodu, nie jestem w stanie traktować tego, co piszesz, inaczej niż Twojego wymysłu.

szakisz napisał/a:

Jak najbardziej. Zadaj sobie teraz pytanie czyja to jest wina, że dana osoba jest mniej odważna i mniej śmiała? Moja? Twoja? Tego pracodawcy? Sugerujesz, że kobieta powinna dostać na tacy to, co mężczyzna sobie wynegocjował (czytaj. wypracował, bo umiejętność negocjacji jest jedną z najbardziej kluczowych w biznesie) bo sama nie umie o to zawalczyć? Jeśli tak to ja jako mężczyzna czuję się dyskryminowany w tym momencie

To jest niczyja wina. Po prostu niektórzy są mniej śmiali i odważni. To nie znaczy, że powinniśmy im płacić mniej za tę samą pracę niż osobom, które są odważne i śmiałe. Kobiety lepiej dogadują się z zespołem, łatwiej idą na kompromis, są bardziej systematyczne i empatyczne to też są jedne z najbardziej kluczowych umiejętności w biznesie.

PS. Czy Ty naprawdę używasz gg? smile

175 Ostatnio edytowany przez szakisz (2017-12-08 23:49:52)

Odp: Dobry feminizm
kacerz napisał/a:

Proszę wskazać mi takie badanie statystyczne, gdzie ta różnica się zaciera. Myślę, że wskazane przez mnie wyżej badanie brało pod uwagę sporo tych czynników, o których pisałeś i różnica się nie zatarła. Zatem przykro mi, ale dopóki nie podasz mi dowodu nie jestem w stanie traktować tego, co piszesz, inaczej niż Twojego wymysłu.

Nie wiem czy znasz angielski, ale poniżej wklejam wypowiedź Pani Christiny Hoff Sommers, doktora filozofii, pisarki i etyczki, wykładowczyni American Enterprise Institute oraz byłej wykładowczyni Clark University, która od lat zajmuje się krytyką nowoczesnego feminizmu i obala kolejne przepoczwarzenia marki-feministycznej propagandy, m.in. "kultu ofiary". Pani doktor w tym krótkim materiale właściwie podsumowuje to, o czym my wszyscy ci już pisaliśmy: 

kacerz napisał/a:

To jest niczyja wina. Po prostu niektórzy są mniej śmiali i odważni. To nie znaczy, że powinniśmy im płacić mniej za tę samą pracę niż osobom, które są odważne i śmiałe. Kobiety lepiej dogadują się z zespołem, łatwiej idą na kompromis, są bardziej systematyczne i empatyczne to też są jedne z najbardziej kluczowych umiejętności w biznesie.

Tak samo jak umiejętność argumentowania swojego stanowiska, nawiązywania relacji, i perswazji. Jeśli ktoś jest tak zamknięty w sobie, że nie potrafi poprosić szefa o podwyżkę bo trzęsie portami ze strachu to przykro mi, ale taka osoba musi dostać jasny sygnał, że z taką postawą przez życie nie przejdzie. Podwyżka to pewna forma gratyfikacji i to do kompetencji szefa powinno należeć przyznanie jej, według uznania.

Analogicznie można by zapytać: jak czułby się olimpijczyk, który wygrywa zawody i raptem dowiaduje się, że sędziowie postanawiają wręczyć złote medale wszystkim? Czy jego wysiłek dalej ma sens?

P.S Naprawdę smile

176 Ostatnio edytowany przez Beyondblackie (2017-12-09 00:41:18)

Odp: Dobry feminizm

Kacerz, szef to nie jest pani z podstawowki, zeby chuchac na dorosle kobity i dodawac im odwagi. Dorosla kobita sama powinna wiedziec jak zawalczyc o swoje. A jak nie potrafi, to sorry ale to jest jej problem a nie pracodawcy. Traktujmy doroslych ludzi jako autonomiczne jednostki, a nie dzieci.

177 Ostatnio edytowany przez lilly25 (2017-12-09 18:07:39)

Odp: Dobry feminizm
Beyondblackie napisał/a:

Najbardziej ironiczne jest to, ze ta zakichana forma feminizmu urodzila nam potworka Braci Samcow, Samczego Runa i MGTOW (piekne trojaczki!). Nie ma sie co dziwic, ze niektorzy faceci glupieja stajac sie wscieklymi mizoginami, kiedy codziennie wali sie ich po lbie i robi wyklady o "toksycznej meskosci" i o tym jak bycie mezczyzna robi z czlowieka gwalciciela z automatu (patrz watek o #MeToo).

Nie sądzę żeby to było przyczyną, ponieważ zauważyłam że na tego typu forach wyśmiewane są/uważane za przejaw upośledzenia cechy kobiece nie mające nic wspólnego z ostrym feminizmem/feminizmem np. fakt że wiele kobiet mocno pozytywnie reaguje na widok dzieci/przejawia nimi szczególne zainteresowanie.

178

Odp: Dobry feminizm

Lilly, nie rozumiesz- to dziala metoda rykoszetu. Jezeli grupa ludzi jest wiecznie demonizowana, to po pewnym czasie, kiedy poziom agresji i frustracji osiaga zenit, jest gotowa krytykowac swoich oskarzycieli za doslownie WSZYSTKO. Dla takiego MGTOW-a jest nieistotne czy jestes Kazia Szczuka z piana na ustach czy wzorowa matka i zona. Sam fakt, ze jestes kobieta czyni Cie wredna, podejrzana s**a, ktorej lepiej nawet kijem od miotly nie dotykac bo pogryzie.

179 Ostatnio edytowany przez lilly25 (2017-12-10 14:44:09)

Odp: Dobry feminizm

Beyondblackie być może masz rację, albo przynajmniej trochę racji, ale na ten moment nie jestem przekonana, bo z tego co wiem tego typu poglądy na temat kobiet (czyli - są one 100 razy bardziej niż osobnicy płci męskiej 'zwierzęce', nie potrafią analizować swoich zachowań, nie wiedzą nigdy co się z nimi dzieje, nie są w pełni ludźmi) były powszechne na długo przed powstaniem feminizmu (a co dopiero jego przesadzonej wersji) a przecież wtedy kobiety znaczyły tyle co nic (więc mężczyźni nie mieli się za co mścić jeśli mogę tak to nazwać).
Od razu napiszę że się z nimi (tj. tego typu poglądami) nie zgadzam bo moje obserwacje temu przeczą. To nie będzie może najlepszy przykład ale zauważyłam że faceci często nazywają modelki  'krzywymi', 'dziwacznymi', czy nawet 'brzydkimi' jednocześnie wywyższając normalne, średnie kobiety czyli te które są dla nich w miarę dostępne bądź też wedłuch ich jak sądzę podejrzeń - im przychylne.
Skoro jesteśmy w takim a nie innym temacie to myślę że będzie to tu pasować: nie wiem czy zwróciliście uwagę ale przeciętny mężczyzna dowiadując się że dana kobieta deklaruje się jako feministka od razu zaczyna wyszukiwać jej na siłę jakichś wad w wyglądzie, i często są to rzeczy które u nie-feministki nie tylko nie zwróciłyby nawet uwagi, ale wręcz mogłyby dodać jej w jego oczach uroku, tak jakby to lęk przed potencjalnym atakiem, czy wyobrażenie a nie stan faktyczny decydowały o tym co on zobaczy, z kolei zwyczajna z urody kobieta często widziana jest jako śliczna jeśli tylko zachowuje się w miarę potulnie i ciepło (mogłabym jedno i drugie pokazać na wybranych przykładach, ale nie jestem pewna czy powinnam to robić), a to mi jakoś do wyzwolonej, doskonale siebie rozumiejącej i nie zmąconej emocjami/uczuciami istoty nie pasuje.
Wydaje mi się że przeciętny mężczyzna jest tak samo spętany jak przeciętna kobieta, ale jego spętanie jest nieco inne.

180

Odp: Dobry feminizm
lilly25 napisał/a:

To nie będzie może najlepszy przykład ale zauważyłam że faceci często nazywają modelki  'krzywymi', 'dziwacznymi', czy nawet 'brzydkimi' jednocześnie wywyższając normalne, średnie kobiety czyli te które są dla nich w miarę dostępne bądź też wedłuch ich jak sądzę podejrzeń - im przychylne.

Bo spora część modelek wygląda po prostu okropnie. Zdradzę ci tajemnicę. Faceci lubią te normalne, średnie kobiety, bo jest za co je złapać i w co klepnąć. Kości to ja rzucam psu, a nie kładę się z nimi do łózka. Pomijając, że równie dużo modelek poza tym, że spełniają te różne wagowo - wymiarowe wymagania żeby służyć za wieszak są z tzw. buźki zwyczajnie niezbyt urodziwe. Jeszcze jak je tam odmalowują na wybieg, to pewnie da się ukryć ale spotykasz taką w biedrze ha, ha i normalnie strach...

181 Ostatnio edytowany przez szakisz (2017-12-10 15:25:43)

Odp: Dobry feminizm

Blackie jak tak czytam ciebie i później czytam komentarze innych to dochodzę do wniosku, że każda laska powinna za młodu przechodzić przez takie męskie przyjaźnie. To bardzo dobrze uczy męskiego punktu widzenia. Inna sprawa, że dzisiaj kumplami zostają pizdeczki w rurkach, z którymi dobrze się gada o ciuchach i makijażu big_smile

Snake napisał/a:

Bo spora część modelek wygląda po prostu okropnie. Zdradzę ci tajemnicę. Faceci lubią te normalne, średnie kobiety, bo jest za co je złapać i w co klepnąć. Kości to ja rzucam psu, a nie kładę się z nimi do łózka. Pomijając, że równie dużo modelek poza tym, że spełniają te różne wagowo - wymiarowe wymagania żeby służyć za wieszak są z tzw. buźki zwyczajnie niezbyt urodziwe. Jeszcze jak je tam odmalowują na wybieg, to pewnie da się ukryć ale spotykasz taką w biedrze ha, ha i normalnie strach...

Sad but true... big_smile

182

Odp: Dobry feminizm

a ja tam jestem wojujaca feministka i bardzo mi z tego powodu dobrze smile
w końcu poznaję normalnych mężczyzn, którzy nie przekraczaja moich granic, potrafią odróżnić flirt od molestowania i umieja zapytac o zgode na seks czy cokolwiek innego smile
nie przeszkadza to im tez w byciu dominujacymi osobami, a mi nie przeszkadza w bawieniu sie w uległość. o w zawieraniu przyjaźni z mężczyznani smile

dzięki temu, ze jestem wojujacą feministka, to od razu odrzucam tych wszystkich seksistowskich debili, bo widać ich na kilometr smile i git smile))

183

Odp: Dobry feminizm
lilly25 napisał/a:

nie wiem czy zwróciliście uwagę ale przeciętny mężczyzna dowiadując się że dana kobieta deklaruje się jako feministka od razu zaczyna wyszukiwać jej na siłę jakichś wad w wyglądzie, i często są to rzeczy które u nie-feministki nie tylko nie zwróciłyby nawet uwagi, ale wręcz mogłyby dodać jej w jego oczach uroku, tak jakby to lęk przed potencjalnym atakiem, czy wyobrażenie a nie stan faktyczny decydowały o tym co on zobaczy, z kolei zwyczajna z urody kobieta często widziana jest jako śliczna jeśli tylko zachowuje się w miarę potulnie i ciepło (mogłabym jedno i drugie pokazać na wybranych przykładach, ale nie jestem pewna czy powinnam to robić), a to mi jakoś do wyzwolonej, doskonale siebie rozumiejącej i nie zmąconej emocjami/uczuciami istoty nie pasuje.
Wydaje mi się że przeciętny mężczyzna jest tak samo spętany jak przeciętna kobieta, ale jego spętanie jest nieco inne.

Święte słowa, Lily! Też to zauważyłam, to doszukiwanie się brzydoty u feministek, doszukiwanie się u niej jakichś wad charakteru, że pewnie jest wredna, że została feministką, bo żaden jej nie chciał, bo jest brzydka. Nie wiem czemu to ma służyć, może to jakieś tłumienie lęku, spodziewanie sie ataku i odpieranie ataku zanim on nastąpi?

Tak samo z potulnymi, cichymi kobietkami - one często mają większe powodzenie niż kobiety obiektywnie atrakcyjniejsze z wyglądu, ale głośniejsze, pewniejsze siebie, bardziej wygadane. To jest lęk. Facet czuje się bardziej męsko przy słabej istotce, przy takiej pewnej siebie, głośnej on nie bardzo wie, jak ma być mężczyzną, wydaje mu się, że ona mężczyzny nie potrzebuje. Widzę w swoim otoczeniu, że faceci ciągną do miłych, ciepłych kobiet, że moje koleżanki, które takie są, są już mężatkami. Pojawiają się też tematy, w których kobiety piszą "jestem taka super, wykształcona, znam 5 jezyków, ładna, pewna siebie, czemu nie mogę znaleźć faceta? Ano właśnie temu - większość szuka łagodnych, spokojnych, ciepłych. Mgr przed nazwiskiem i języki nie mają znaczenia.

Często pojęcie "kobieca" kobieta jest rozumiane jako właśnie "ciepła" kobieta, potulna, łagodna.

184 Ostatnio edytowany przez Beyondblackie (2017-12-10 16:40:44)

Odp: Dobry feminizm

Z modelkami to jak Snake zauwazyl, to jest tak, ze o ile swietnie na nich wygladaja ciuchy, to seksapilu czesto tak naprawde nie maja zadnego: plaska klatka z jakimis dwoma smazonymi jajkami zamiast piersi, zero bioder, wystajace zebra. Wiekszosc mezczyzn, z moich obserwacji, woli kobiety o normalnej wadze i z bardziej kobiecymi ksztaltami. Zreszta, niechec do tego typu kobiet moze sie brac takze z tego, ze bywaja aroganckie, zadufane w sobie i malo majace do zaoferowanie poza ladna twarza. Jak szukasz zony, to szukasz kogos w miare inteligentnego, o stabilnym charakterze, cieplego, godnego zaufania, a nie rozkapryszonej ksiezniczki (tzn, sa tacy co sie z takimi krolewnami zenia, ale oni niestety dali sie pokierowac dolna czescia ciala, albo maja charakter papucia- pantofla z potencjalem jelenia).

Co do znajdowania negatywnych cech charakteru i ulomnosci w wygladzie u feministek, czasem daleko nie trzeba szukac hmm Jakas jest taka korelacja, ze im bardziej kobieta ma skrajnie lewicowe, feministyczne poglady, tym czesciej jest to otyly, nie za lotny, ale za to wrzaskliwy pasztet z niebieskimi wlosami i kolczykiem w nosie, ktory twierdzi, ze jest non- binary i jest lesbijka. Moze inaczej ma sie to w Polsce, ale na zachodzie jest to narastajacy fenomen. Nie twierdze, ze kazda feminista taka jest, ale wystarczajaco wiele spotkalam by zaryzykowac, ze to pewnien trend.

185 Ostatnio edytowany przez szakisz (2017-12-10 18:15:51)

Odp: Dobry feminizm
_v_ napisał/a:

a ja tam jestem wojujaca feministka i bardzo mi z tego powodu dobrze smile
w końcu poznaję normalnych mężczyzn, którzy nie przekraczaja moich granic, potrafią odróżnić flirt od molestowania i umieja zapytac o zgode na seks czy cokolwiek innego smile
nie przeszkadza to im tez w byciu dominujacymi osobami, a mi nie przeszkadza w bawieniu sie w uległość. o w zawieraniu przyjaźni z mężczyznani smile

dzięki temu, ze jestem wojujacą feministka, to od razu odrzucam tych wszystkich seksistowskich debili, bo widać ich na kilometr smile i git smile))

Nie wiem czy chciałbym, żyć w świecie gdzie każdy mężczyzna patrzący poniżej linii podbródka jest potencjalnym gwałcicielem. Nie wiem czy chciałbym żyć w świecie uciśnionym przez obrzydliwy patriarchat, w którym źli chamscy mężczyźni ślinią się na mój widok i tyko czekają, aby prostacko pochwalić mój w wygląd gwizdem. Nie wiem czy chciałbym żyć w świecie w którym całą swoją przeznaczałbym na ratowanie kobiet, bo one są tak bardzo uciśnione, że już nawet nie wiedzą, że są uciśnione... Taki własnie opis świata wylewa się z postów wojującej feministki... Skoro jednak bardzo dobrze żyje ci się w takim świecie to cieszę się twoim szczęściem smile

186 Ostatnio edytowany przez lilly25 (2017-12-10 19:29:21)

Odp: Dobry feminizm
Beyondblackie napisał/a:

Co do znajdowania negatywnych cech charakteru i ulomnosci w wygladzie u feministek, czasem daleko nie trzeba szukac hmm Jakas jest taka korelacja, ze im bardziej kobieta ma skrajnie lewicowe, feministyczne poglady, tym czesciej jest to otyly, nie za lotny, ale za to wrzaskliwy pasztet z niebieskimi wlosami i kolczykiem w nosie, ktory twierdzi, ze jest non- binary i jest lesbijka. Moze inaczej ma sie to w Polsce, ale na zachodzie jest to narastajacy fenomen. Nie twierdze, ze kazda feminista taka jest, ale wystarczajaco wiele spotkalam by zaryzykowac, ze to pewnien trend.

Nie mam niestety mozliwosci zeby sprawdzic jak wyglada wiekszosc feministek, ale zakladajac ze jest to prawda wydaje mi sie ze moga byc tutaj mylone skutki z przyczyna tj. one nie tyle zostaly feministkami z powodu wygladu, tylko zaczely tak wygladac bo wybraly ta ideologie, albo jeszcze inaczej (i nie tylko odnoscie feministek a ogolnie kobiet) -  zaobserwowalam cos bardzo charakterystycznego u osob plci zenskiej a mianowicie ze te ostentacyjnie oszpecone (podkreslam ostentacyjnie czyli - tysiac pincet kolczykow, glowa na lyso, jezyk na czerwono, szmaty na sobie itd., poniewaz zwyczajne zaniedbanie jest czesciej zwiazane z brakiem czasu/zalamaniem) to zazwyczaj te ktore doznaly w przeszlosci jakiegos rodzaju przemocy od mezczyzny/mezczyzn, a nietrudno sobie wyobrazic ze taka pokrzywdzona kobieta chetniej utozsami sie z ruchem feministycznym niz kobieta bez zlych doswiadczen z osobnikami plci meskiej (mysle ze w tym miejscu warto na wszelki wypadek wyjasnic pewna rzecz: ktos moglby teraz powiedziec - 'kazdy ma jakies zle doswiadczenia z plcia przeciwna', jednak moim zdaniem takie mowienie nie oddaje tego jak jest w rzeczywistosci bo rownie dobrze mozna by powiedziec - 'kazdego cos boli', a przeciez istnieje ogromna roznica miedzy bolem po lekkim uderzeniu sie w umywalke, a takim podczas wyszukanych tortur, i z tymi zlymi doswiadczeniami jest dokladnie tak samo: istnieje spora roznica pomiedzy byciem zostawiona przez ukochanego mezczyzne ale z zachowaniem zasad szacunku, a byciem ofiara brutalnego gwaltu, zamykania w piwnicy przez lata przez meza-psychopate, czy regularnego napie****ania z ponizaniem, dopisze na koniec ze liczy sie tez wrazliwosc konkretnej osoby).
Kobiety chyba bardziej niz mezczyzni utozsamiaja sie ze swoim cialem i poprzez nie manifestuja rozne rzeczy, i tak jak mezczyzna predzej popadnie w alkoholizm, czy przez agresje bedzie sygnalizowal ze ma jakis problem, tak kobieta bardziej pojdzie w strone np. tych zielonych wlosow postawionych na koguta, niechlujnego stroju, i czarnych ust, albo inaczej: patologicznej dbalosci, operacji plastycznych (bo roznie sie to moze przejawiac).
Zdajac sobie z tego wszystkiego sprawe jakos tak glupio wolac cos o 'pasztetach' bo to 'pokazowe' zaniedbywanie sie/oszpecanie to raczej nie kaprys tylko skutek jakiejs powazniejszej rany, ale biore poprawke na to ze moge sie mylic i te rzeczy nie maja ze soba zwiazku.

Kiedys ogladalam taki filmik, i choc on sam do mnie nie przemowil to moja uwage przykula jedna rzecz: niefajne komentarze mezczyzn. Nie spodobalo mi sie to ze oni tak jakby smieli nawiazywac do wygladu pan (wg nich zlego) a one przeciez mowily o czyms bardzo powaznym - tym ze zostaly kiedys zgwalcone, i po 1. Podejrzewam ze ten gwalt mial w ich przypadku miejsce w przeszlosci, a one nie tyle byle brzydkie z natury, co po prostu w chwili wypowiadania tych slow - stare 2. Komentujacy chyba nie zdawali sobie sprawy z tego ze brzydkie tez czesto padaja ofiara gwaltow, gdyz gwalciciel gwalci najczesciej nie z samego pozadania ale tez jakiegos zalu, urazu do kobiet, nienawisci do nich co w polaczeniu z podnieceniem tworzy mieszanke wybuchowa.

To naprawde zle swiadczy o tych komentujacych ze czesto jedyna rzecza na jaka zwrocili uwage sluchajac o czyjejs krzywdzie byl wyglad opowiadajacej ofiary. A filmik nie podobal mi sie poniewaz wymieszane w nim zostaly rzeczy powazne (ten gwalt) z jakims tam rodzajem zbyt duzej bezposredniosci, chamstwa, czy czasami jedynie nietaktu.

Podsumowujac: podejrzewam ze nie tyle wiele feministek zostaje nimi bo sa brzydkie, a staly sie 'brzydkie' (a dokladniej: zaniedbane, 'oszpecone', poniewaz wrodzona brzydote zauwazylam wsrod nich zdecydowanie rzadziej) bo wczesniej z jakichs tam powodow wybraly ta ideologie. Niekoniecznie musza byc to urazy zaznane od partnerow/mezow etc. Moge sie oczywiscie mylic. Dodam jeszcze cos do czego zapomnialam sie odniesc: te ktore mialam na mysli byly w najgorszym przypadku srednie, czesciej ladne, a nawet bardzo ladne, a co do modelek to nie podoba mi sie to powszechne przypisywanie im 'pustoty' czy nizszej inteligencji.

187

Odp: Dobry feminizm

Zrobiliście mi offtop z wątku, nie wnosząc nic do mojego pytania, a jedynie poklepując się po pleckach, jak to wszystko wiedzie i cały feminizm to jedno wielkie "ZUO". Jak to się ma do mojego pytania w temacie? Nijak. Skończcie offtop.

188 Ostatnio edytowany przez szakisz (2017-12-10 20:05:35)

Odp: Dobry feminizm
lilly25 napisał/a:

Podsumowujac: podejrzewam ze nie tyle wiele feministek zostaje nimi bo sa brzydkie, a staly sie 'brzydkie' (a dokladniej: zaniedbane, 'oszpecone', poniewaz wrodzona brzydote zauwazylam wsrod nich zdecydowanie rzadziej) bo wczesniej z jakichs tam powodow wybraly ta ideologie. Niekoniecznie musza byc to urazy zaznane od partnerow/mezow etc. Moge sie oczywiscie mylic. Dodam jeszcze cos do czego zapomnialam sie odniesc: te ktore mialam na mysli byly w najgorszym przypadku srednie, czesciej ladne, a nawet bardzo ladne, a co do modelek to nie podoba mi sie to powszechne przypisywanie im 'pustoty' czy nizszej inteligencji.

Bardzo fajnie, dokonałaś długiej i żmudnej analizy psychiki feministki. Tylko że... faceta to nie obchodzi. Faceci są wzrokowcami. Kiedyś zbadano, że średni czas reakcji pomiędzy zobaczeniem kobiety, a ocenieniem przez niego czy dana kobieta jest warta jakiejkolwiek dalszej interakcji wynosi... 3 sekundy. Patrzymy, widzimy, oceniamy. Zresztą nie bójmy się tego powiedzieć, widząc kogoś pierwszy raz nie mamy o nim żadnych informacji. Możemy go w jakiś sposób ocenić tylko pod względem wyglądu. To tyczy się zarówno mężczyzn jak i kobiet. Także widząc zgrabną, ładną kobietę, w skromnej sukieneczce, która jest świadoma swoich wdzięków, a jednocześnie nie wywala ich przed całym światem bo nie musi, nie potrzebuje aprobaty z zewnątrz, a widzą napierającego na ciebie babochłopa-taran wymalowanego niczym paw, to wybór jest prosty.

189 Ostatnio edytowany przez lilly25 (2017-12-10 20:53:22)

Odp: Dobry feminizm

Istnieje jednak moim zdaniem cos takiego jak doszukiwanie sie na sile defektow urody u kobiet ladnych ktore jednoczesnie deklaruja ze sa feministkami, pomimo tego ze te same defekty nie zostalyby wcale zauwazone u nie-feministek.
To troszke tak jak z tymi modelkami: ludzie czepiaja sie u nich jakichs drobiazgow uznawajac je za wystarczajacy powod do nazwania ich brzydkimi, pomimo tego ze przecietna kobieta z ulicy majac ich duzo wiecej zostaje czesto sklasyfikowana przez tych samych jako ladna a nawet bardzo ladna.
Jesli jakas feministka posiada nadwage, krotkie wlosy, pryszcze porozsiewane po calej twarzy i zle rysy to trudno nazwac ja ladna, ale widzialam nie raz (nawet na tym forum) zdjecie feministki ktorej zdecydowanie blizej bylo do Barbie a i tak pojawialy sie negatywne opinie mezczyzn.
Dla jasnosci: nie przyrownuje tutaj urody feministek do urody modelek a jedynie wskazuje na pewne mechanizmy ktore sprawiaja ze ludzie nie potrafia wlasciwie ocenic stanu faktycznego.
Zeby przekonac sie czy faktycznie to o czym pisze istnieje czy tez nie trzeba by pokazac wybranej grupie mezczyzn rozne zdjecia obcych kobiet nie mowiac ktora jest feministka a ktora nie, poprosic ich o ocene w skali 1-10, a pozniej uswiadomic ktora faktycznie nia byla a ktora nie, ale to chyba raczej nie jest wykonalne, bo malo ktora kobieta by na to poszla, a zgoda jest konieczna zeby to bylo w porzadku wobec nich.

190

Odp: Dobry feminizm

Lilly, Ty masz jakas obsesje na punkcie urody, ktora przelewasz na kazdy mozliwy watek.

Nawiazujac do mojego wczesniejszego posta, to chcialabym dodac, ze wyglad i feminizm to jak pytanie o kure i jajko: co bylo wczesniej? Winston Churchill powiedzial kiedys a propos socjalizmu: "Socjalizm jest filozofia porazki, kredem ignorancji i ewangelia zazdrosci. Jego nieodlaczna cechy stanowi rowny podzial nedzy". I to samo mozna powiedziec o feminizmie. Jest to ruch, ktory w sposob naturalny gromadzi leniwcow, przecietniakow, miernoty i osoby, ktore maja powaznie nierowno pod sufitem, dajac im wymowke do tego by zwalic wszystkie swoje niepowodzenia i kompleksy na reszte spoleczenstwa, a przede wszystkim "patriarchat". I tak: to nie twoja wina, ze jestes wielka jak wieloryb, ale to spoleczenstwo jest fat fobiczne; to nieprawda, ze jestes beztalenciem, tylko, ze wstretni mezczyzni sprzysiegli sie przeciwko tobie w pracy; to obrazliwe, ze masz sama dbac o swoje bezpieczenstwo, bo przeciez kazdy facet to gwalciciel z definicji.

Nie ma sie co potem dziwic, ze sklada sie on z narcystycznych, cynicznych miernot, ktore chca sie na nim wybic, szczegolnie na uniwersytetach oraz w roznych organizacjach pozarzadowych i grupy przydatnych, mlodych idiotek (useful idiots), ktore lykaja wszystkie slogany o opresji i spolecznej niesprawiedliwosci jak pelikany.

191

Odp: Dobry feminizm
lilly25 napisał/a:

Dla jasnosci: nie przyrownuje tutaj urody feministek do urody modelek a jedynie wskazuje na pewne mechanizmy ktore sprawiaja ze ludzie nie potrafia wlasciwie ocenic stanu faktycznego.
Zeby przekonac sie czy faktycznie to o czym pisze istnieje czy tez nie trzeba by pokazac wybranej grupie mezczyzn rozne zdjecia obcych kobiet nie mowiac ktora jest feministka a ktora nie, poprosic ich o ocene w skali 1-10, a pozniej uswiadomic ktora faktycznie nia byla a ktora nie, ale to chyba raczej nie jest wykonalne, bo malo ktora kobieta by na to poszla, a zgoda jest konieczna zeby to bylo w porzadku wobec nich.

Nie bardzo rozumiem z czym masz problem. Dziwisz się, że faceci nie przepadają za feministkami? A ty byś chciała być oskarżana na wskutek pewnej chorej ideologii o całe zło na świecie: łącznie z wojnami światowymi, epidemią dżumy i globalnym ociepleniem?

192

Odp: Dobry feminizm
szakisz napisał/a:
lilly25 napisał/a:

Dla jasnosci: nie przyrownuje tutaj urody feministek do urody modelek a jedynie wskazuje na pewne mechanizmy ktore sprawiaja ze ludzie nie potrafia wlasciwie ocenic stanu faktycznego.
Zeby przekonac sie czy faktycznie to o czym pisze istnieje czy tez nie trzeba by pokazac wybranej grupie mezczyzn rozne zdjecia obcych kobiet nie mowiac ktora jest feministka a ktora nie, poprosic ich o ocene w skali 1-10, a pozniej uswiadomic ktora faktycznie nia byla a ktora nie, ale to chyba raczej nie jest wykonalne, bo malo ktora kobieta by na to poszla, a zgoda jest konieczna zeby to bylo w porzadku wobec nich.

Nie bardzo rozumiem z czym masz problem. Dziwisz się, że faceci nie przepadają za feministkami? A ty byś chciała być oskarżana na wskutek pewnej chorej ideologii o całe zło na świecie: łącznie z wojnami światowymi, epidemią dżumy i globalnym ociepleniem?

No akurat o wojny światowe to trudno facetów nie oskarżać. Polityki w tamtych czasach nie uprawiały kobiety. Armiami też nie dowodziły.

193 Ostatnio edytowany przez szakisz (2017-12-11 13:36:12)

Odp: Dobry feminizm
wilczysko napisał/a:

No akurat o wojny światowe to trudno facetów nie oskarżać. Polityki w tamtych czasach nie uprawiały kobiety. Armiami też nie dowodziły.

A powiedz mi co ja jako facet żyjący dzisiaj mam do tego? Poza tym, II wojnę światową wywołało dwóch konkretnych gości, znanych zresztą z imienia i nazwiska, a nie cała płeć męska...

194

Odp: Dobry feminizm
szakisz napisał/a:
wilczysko napisał/a:

No akurat o wojny światowe to trudno facetów nie oskarżać. Polityki w tamtych czasach nie uprawiały kobiety. Armiami też nie dowodziły.

A powiedz mi co ja jako facet żyjący dzisiaj mam do tego? Poza tym, II wojnę światową wywołało dwóch konkretnych gości, znanych zresztą z imienia i nazwiska, a nie cała płeć męska...

Ja nie piszę, że Ty masz coś do tego.
A co do wojen światowych to pewnym spłycaniem tematu jest ograniczanie się do dwóch powszechnie znanych nazwisk. Za dojściem do władzy tych panów też stała cała masa innych mężczyzn. Całą polityczną historię w tamtym (i nie tylko) okresie tworzyli głównie mężczyźni. To jest stwierdzenie faktu. Wnioski można sobie wyciągać samemu.

195

Odp: Dobry feminizm

Feministki ze swoimi pretensjami czasem przypominają mi tych panów:

W tym filmie jest zresztą parę odwołań do tego jak kobiety wchodzą "w spodnie".

Posty [ 131 do 195 z 250 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024