Dobry feminizm - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony Poprzednia 1 2 3 4 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 130 z 250 ]

66

Odp: Dobry feminizm
Snake napisał/a:

Lepsze kobitki niż towary smile A tak przecież mówią faceci "choć do X tam w piątki fajne towary są"

Mnie nie obchodzi co mysla i jak  mowia faceci miedzy soba, to jest ich sprawa i ja tego nie slysze. Ja wsrod bliskich znajomych tez pozwalam sobie na bardziej soczyste zwroty niz pan czy pani, gdy mowie o innych.  Ale nie o tym przeciez piszemy. Piszemy o przekraczaniu pewnych granic w kontakcie z innymi. Gdy nie ma wyraźnego przyzwolenia i zachęty na taki kontakt to się należy, mówiąc krótko,  zachowywać przyzwoicie.

Zobacz podobne tematy :

67

Odp: Dobry feminizm
wilczysko napisał/a:

Eeee... coś mi zaleciało stereotypami. Znasz osobiście jakąś feministkę ? Jakie to chore idee masz na myśli ? Pewnie, że w każdym środowisku jej ekstremum, które wykazuje się skrajnym fanatyzmem, ale to nie jest cały feminizm.

Nie sile sie na nowatorstwo. Nie znam osobiscie feministek, bo jak poznaje osoby majace skrajne poglady, to szybko ograniczam kontakty, po czym zrywam je. A chore idee?  Moze wyjasnie to na przykladzie. Slowo feministka nabralo bardzo negatywnego znaczenia, a jego uosobieniem na tym forum jest dla mnie _v_. Osoba nietolerancyjna, wyznajaca niemal w sposob religijny koniecznosc szokowania innych i negowania przyjetych norm. A to wszystko jeszcze polewajaca sosem walki o swoja kobieca wolnosc.

68

Odp: Dobry feminizm
troll napisał/a:
wilczysko napisał/a:

Eeee... coś mi zaleciało stereotypami. Znasz osobiście jakąś feministkę ? Jakie to chore idee masz na myśli ? Pewnie, że w każdym środowisku jej ekstremum, które wykazuje się skrajnym fanatyzmem, ale to nie jest cały feminizm.

Nie sile sie na nowatorstwo. Nie znam osobiscie feministek, bo jak poznaje osoby majace skrajne poglady, to szybko ograniczam kontakty, po czym zrywam je. A chore idee?  Moze wyjasnie to na przykladzie. Slowo feministka nabralo bardzo negatywnego znaczenia, a jego uosobieniem na tym forum jest dla mnie _v_. Osoba nietolerancyjna, wyznajaca niemal w sposob religijny koniecznosc szokowania innych i negowania przyjetych norm. A to wszystko jeszcze polewajaca sosem walki o swoja kobieca wolnosc.

dlaczego uwazasz, ze chce szokowac?
nie moge zyc tak jak chce?
przeciez nie robie nikomu krzywdy
nie kaze tez nikomu zyc tak jak ja
jaki masz problem w tym,ze neguje przyjete normy?
czy jakas krzywda dzieje sie Tobie osobiscie?
ograniczam moje zwiazki i znajomosci do ludzi,ktorzy wyznaja podobne zasady i mają podobne potrzeby
to ze masz tak waski rozum,ze szokuje Cie mozliwosc kochania dwoch osob jednoczesnie,albo uprawiania  seksu z kims, bo sie po prostu tego chce,to chyba Twoj problem nie moj.
a skoro to co powyżej Cie szokuje, to moze warto wystawic nos poza swoje miasto i zobaczyc jak wyglada swiat
jak jest różnorodny i jakie rzeczy sie na nim dzieja
to zwykle poszerza horyzonty

69

Odp: Dobry feminizm

Nie wiem, co masz do _v_, ale śledząc forum od roku raczej stwierdzam, że jest jedną z bardziej zrównoważonych tu osób big_smile Nie boi się mówić, co uważa, wyraża opinie, przedstawia swoje poglądy, argumentuje je w taki sposób, że do mnie trafiają, a że mówi dobitnie, bez owijania w bawełnę, to tym bardziej. Nie wiem, gdzie w tym szokowanie, może dlatego, że nie jest milutka, grzeczna i ułożona? wink

70

Odp: Dobry feminizm
Monoceros napisał/a:

Nie wiem, co masz do _v_, ale śledząc forum od roku raczej stwierdzam, że jest jedną z bardziej zrównoważonych tu osób big_smile Nie boi się mówić, co uważa, wyraża opinie, przedstawia swoje poglądy, argumentuje je w taki sposób, że do mnie trafiają, a że mówi dobitnie, bez owijania w bawełnę, to tym bardziej. Nie wiem, gdzie w tym szokowanie, może dlatego, że nie jest milutka, grzeczna i ułożona? wink

Monoceroc, dzięki wink


milutka i grzeczna juz byłam przez 30 lat bo zostalam wychowana tak, zeby nikomu sie nie sprzeciwiac i grzecznie wykonywac wszystko, czego inni ode mnie chcieli.
nie wiem w sumie co w tym szokujacego,ze chce zyc po swojemu i sama podejmowac decyzje dotyczace mojego zycia.

71

Odp: Dobry feminizm
cslady napisał/a:

Społeczeństwo usprawiedliwia zwłaszcza pijanych facetów, gdy zbytnio się spoufalają, obcej kobiecie kładą rękę na ramieniu lub obejmują w pasie(to te lekkie wersje). Trudno się od takiego leszcza odkleić, jeśli.

A co ma to społeczeństwo robić? Ja jak nie widzę jasnych i czytelnych oznak, że kobieta jest niezadowolona też nie mam zamiaru interweniować. Po co mam się wcinac, może źle coś odczytuje, a tak naprawdę panna jest wniebowzieta? Mało to przypadków kiedy ktoś interweniował kiedy kobieta wręcz była ofiarą przemocy fizycznej i jeszcze się nasluchal od obojga...

72

Odp: Dobry feminizm

dlatego trzeba spoleczenstwo edukowac, ze
pewne rzeczy moga mieć miejsce, gdy ktoś mowi z entuzjazmem "tak", a nie bo nie mowi "nie"

73

Odp: Dobry feminizm

Jak się nauczycie mówić nie, to może ktoś zacznie słuchać czy mówicie tak wink

74 Ostatnio edytowany przez _v_ (2017-04-28 21:41:32)

Odp: Dobry feminizm
Snake napisał/a:

Jak się nauczycie mówić nie, to może ktoś zacznie słuchać czy mówicie tak wink

jestes strasznym oblechem
gdyby chcialo mi sie tracic czas to bym nawet rzygnela
na szczęście mi sie nie chce

a tym kobietom, ktore tak radośnie mowia, ze nie sa feministkami, polecam nowy serial Hulu "Opowieść podręcznej".

75

Odp: Dobry feminizm

O znowu blysnelas... pocieszające jest to, że wystawiasz świadectwo jedynie sobie..

76 Ostatnio edytowany przez Czarna Kotka (2017-04-29 08:58:24)

Odp: Dobry feminizm
MamaMamusia napisał/a:

Trochę to wygląda tak ... nie można patrzyć pod katem miesiączki, menopauzy i hormonów na Kazimierę Szczukę, ale na Krystynę Pawłowicz już tak. Są "nasze" , lepsze kobiety i cała masa kobiet gorszych , które nie mają tych samych "przywilejów" . Ta hierarchizacja sprawia, że trzymam sie raczej z daleka od takich ruchów. Jak już wyżej pisałam -  ja jestem fanką kobiecości w każdym jej przejawie.

Ale można patrzeć na Szczukę przez pryzmat "chłopa jej potrzeba, tylko który zechce". Na Pawłowicz zresztą też.
Feministkom (już w oderwaniu od cytowanego fragmentu) w ogóle chłopa potrzeba i porządnego czyszczenia rury, to by im durne pomysły wywietrzały z głowy. Nie?
A jeżeli kobieta mówi że  nie chce, to wtedy właśnie chce (i będzie mieć).

https://teksciory.interia.pl/stachursky … 30143.html

77

Odp: Dobry feminizm

Dajcie spokój z obiema. Sam nie która "lepsza". Ha ha zamknąć je ze sobą na 48 i ciekawe co by z tego wyszło...

78

Odp: Dobry feminizm

Pewnie najwięcej włosów. Choć nie wyszłyby dobrowolnie.

A serio? Gdyby obie panie musiały ze sobą współpracować, żeby np. wydostać się z tego zamknięcia, chętnie bym obejrzała czy i jak to robią.

79 Ostatnio edytowany przez lilly25 (2017-04-29 14:58:19)

Odp: Dobry feminizm
cslady napisał/a:

I choć zapewne większość mężczyzn jest zupełnie normalna, to jednak nie sposób nie spotykać w przestrzeni publicznej jednostek, które oglądają do poduszki adeptów Szabelskich lub czytają jakieś durne męskie fora, gdzie wtłukuje im się łopatą do głowy, że kobieta mówi "nie", a myśli "tak".

Ano właśnie - Szabelski i reszta (w tym strona braciasamcy). Oni faktycznie uważają, i próbują wmówić innym mężczyznom że kobieta to coś pomiędzy zwierzęciem, a czlowiekiem, albo jeszcze gorzej - istny pomiot szatana. Myślałam akurat dzisiaj żeby poruszyć gdzieś ten temat, ale ponieważ nie dotyka bezpośrednio feminizmu, to nie w tym wątku.

80

Odp: Dobry feminizm
lilly25 napisał/a:
cslady napisał/a:

I choć zapewne większość mężczyzn jest zupełnie normalna, to jednak nie sposób nie spotykać w przestrzeni publicznej jednostek, które oglądają do poduszki adeptów Szabelskich lub czytają jakieś durne męskie fora, gdzie wtłukuje im się łopatą do głowy, że kobieta mówi "nie", a myśli "tak".

Ano właśnie - Szabelski i reszta (w tym strona braciasamcy). Oni faktycznie uważają, i próbują wmówić innym mężczyznom że kobieta to coś pomiędzy zwierzęciem, a czlowiekiem, albo jeszcze gorzej - istny pomiot szatana. Myślałam akurat dzisiaj żeby poruszyć gdzieś ten temat, ale ponieważ nie dotyka bezpośrednio feminizmu, to nie w tym wątku.

tak, tylko trzeba też wziać pod uwagę, że w grupie to ci samcy to takie kozaki, że och, ech, testosteron z nich tryska uszami, z kobietami to oni wszystko mogą i pokazują gdzie kobiety miejsce, pitu, pitu i bla bla... Większość musi gdzieś odreagować, że w codziennym życiu robią za dupy wołowe. A jak wyjdą z neta to już uchodzi z nich powietrze i są grzeczne misie.

81 Ostatnio edytowany przez 0junona0 (2017-04-29 15:30:00)

Odp: Dobry feminizm

Samce samce jesteście przewidywalni 100 bardziej niż inny śmiertelnik. Feminizm to krok ku lepszemu. Kobiety mogą przenosić góry zmieniać politykę tyle iż tego dokonują jednostki nie masy. Wystarczy iż jednostka przekona masę.

82

Odp: Dobry feminizm
Snake napisał/a:

Jak się nauczycie mówić nie, to może ktoś zacznie słuchać czy mówicie tak wink


Jak widzę taką wypowiedź, to też mi się robi niedobrze. Możesz to nazwać brakiem dystansu, to dla mnie po prostu nie jest śmieszne, jeśli dotyka milionów kobiet.

83

Odp: Dobry feminizm

Kilka dni temu zmarł prof. Wiktor Osiatyński, w mediach przypomniano jego felietony, także dotyczące feminizmu, m.in.: Rozbić męski monopol, List otwarty na I Kongres Kobiet. Warto je przeczytać. Warto też przeczytać, niestety ciągle aktualną, książkę Agnieszki Graff, Świat bez kobiet. Płeć w polskim życiu publicznym.

84

Odp: Dobry feminizm
Monoceros napisał/a:
Snake napisał/a:

Jak się nauczycie mówić nie, to może ktoś zacznie słuchać czy mówicie tak wink


Jak widzę taką wypowiedź, to też mi się robi niedobrze. Możesz to nazwać brakiem dystansu, to dla mnie po prostu nie jest śmieszne, jeśli dotyka milionów kobiet.

Ojej widać miałem więcej do czynienia z dobrym feminizmem niż ty czy swobodna koleżanka. Mam już ponad 4 dychy na karku więc do szkoły podstawowej chodziłem dawno. O ile pamiętam trudno było wtedy uświadczyć jakieś śmieszne postacie w mediach przedstawiające się jako przedstawicielki feminizmu. Za to pamiętam do dziś lekcję, gdzieś w okolicach 6-7 klasy gdy chłopakom już trochę buzuje. No i kolega pewnie zawiedziony w jakiś swoich nadziejach wobec koleżanki wyjaśnił swój zawód nazywając ją krótko, a dosadnie. Miał pecha, bo słyszała, to pani od matematyki. Wzięła tą koleżankę pod rękę i przy wszystkich powiedziała: wiesz co teraz trzeba zrobić? Ktoś kto cię tak nazywa zasługuje tylko na to żeby dostać w pysk! No i lekcje się skończyły ale nikt nie szedł do domu tylko zbieraliśmy się niedaleko od szkoły czekając na finał. Główny "bohater" też, bo przecież nie ucieknie przed dziewczyną wink Koleżanka przyszła i dała mu solidnie z liścia w pysk i tyle było z chamstwa, przynajmniej tego najbardziej oczywistego.
Oczywiście możecie sobie zakładać i wierzyć, że świat się zmieni jak wykastrujecie facetów i bez potrzeby zmiany tego swojego podejścia potulnej ofiary. Niestety to tak nie działa, dalej będzie ofiarami tyle, że w otoczeniu kastratów...

85

Odp: Dobry feminizm

Jedno drugiego nie wyklucza. Jasne, że kobiety powinny uczyć się asertywności oraz tego, że nie wysyła się mieszanych sygnałów i nie mówi się "nie", gdy myśli się "tak". Ale to nie usprawiedliwia wulgarnego, natarczywego zachowania pewnej grupki mężczyzn. Nabycie jakiejś ogłady nie powinno być traktowane jak nauka fizyki kwantowej lub też kastracja.

86

Odp: Dobry feminizm
cslady napisał/a:

Ale to nie usprawiedliwia wulgarnego, natarczywego zachowania pewnej grupki mężczyzn. Nabycie jakiejś ogłady nie powinno być traktowane jak nauka fizyki kwantowej lub też kastracja.

A ktoś usprawiedliwia? Ja jestem facet i wychowałem się jako chłopak w warunkach takich, że jak ktoś zalatywał ofiarą, to miał duże szanse zostać ofiarą. Taki to już świat i nie, ten świat się nic, a nic nie zmienił. Mam dzieci w podstawówce i jest dokładnie tak samo. Mimo dwudziestu paru lat chromolenia w mediach, w szkołach jest prawie wszystko tak samo, bo dzieci są tak samo okrutne jak kiedyś. Może nawet bardziej, bo za mojego dzieciństwa nauczyciele się jeszcze nie tak nie certolili z dzieciakami jak teraz. Więc sorki ale faceci nadal wychodzą tak wychowani jak wtedy albo w zasadzie gorzej smile U kobiet jakichś postępów w asertywności nie zauważyłem. Jakoś słabo ta propaganda działa...

87

Odp: Dobry feminizm

Snejk, wyjaśnij mi proszę co jest kastrującego w byciu uprzejmym wobec drugiego człowieka?

88

Odp: Dobry feminizm
Czarna Kotka napisał/a:

Snejk, wyjaśnij mi proszę co jest kastrującego w byciu uprzejmym wobec drugiego człowieka?

No jak to co? Idz sobie do watku  jakich facetow wola kobiety, to sie szybko dowiesz, ze facet ma byc arogancki, brac i nie pytac, bo jak zacznie byc uprzejmy i pytac kobiete o zdanie (a juz nie daj boze o pozwolenie) to sie staje aseksualny.

Wiec feminizm feminizmem, ale jak przychodzi do seksu to kobiety feministkami byc przestaja - facet ma byc "facet", dominowac i brac bez pytania o zgode tongue

A wlasnie tak bedzie - jak sie facetow od kolyski uczy, ze tego nie wolno, tamtego nie wypada, seksistowskie kawaly sa zle, o cyckach gadac nie wypada, na tylek kolezanki z pracy spojrzec nie wolno, bo to molestowanie - to predzej czy pozniej to sie MUSI przeniesc do sypialni i takich "ciamajdowatych" facetow bedzie coraz wiecej.

To jest wlasnie mentalne kastrowanie facetow. Nie mozna miec ciastka i zjesc ciastka smile

89

Odp: Dobry feminizm
Iceni napisał/a:
Czarna Kotka napisał/a:

Snejk, wyjaśnij mi proszę co jest kastrującego w byciu uprzejmym wobec drugiego człowieka?

No jak to co? Idz sobie do watku  jakich facetow wola kobiety, to sie szybko dowiesz, ze facet ma byc arogancki, brac i nie pytac, bo jak zacznie byc uprzejmy i pytac kobiete o zdanie (a juz nie daj boze o pozwolenie) to sie staje aseksualny.

Wiec feminizm feminizmem, ale jak przychodzi do seksu to kobiety feministkami byc przestaja - facet ma byc "facet", dominowac i brac bez pytania o zgode tongue

A wlasnie tak bedzie - jak sie facetow od kolyski uczy, ze tego nie wolno, tamtego nie wypada, seksistowskie kawaly sa zle, o cyckach gadac nie wypada, na tylek kolezanki z pracy spojrzec nie wolno, bo to molestowanie - to predzej czy pozniej to sie MUSI przeniesc do sypialni i takich "ciamajdowatych" facetow bedzie coraz wiecej.

To jest wlasnie mentalne kastrowanie facetow. Nie mozna miec ciastka i zjesc ciastka smile

bzdura, bzdura i bzdura pogania

90

Odp: Dobry feminizm
_v_ napisał/a:
Iceni napisał/a:
Czarna Kotka napisał/a:

Snejk, wyjaśnij mi proszę co jest kastrującego w byciu uprzejmym wobec drugiego człowieka?

No jak to co? Idz sobie do watku  jakich facetow wola kobiety, to sie szybko dowiesz, ze facet ma byc arogancki, brac i nie pytac, bo jak zacznie byc uprzejmy i pytac kobiete o zdanie (a juz nie daj boze o pozwolenie) to sie staje aseksualny.

Wiec feminizm feminizmem, ale jak przychodzi do seksu to kobiety feministkami byc przestaja - facet ma byc "facet", dominowac i brac bez pytania o zgode tongue

A wlasnie tak bedzie - jak sie facetow od kolyski uczy, ze tego nie wolno, tamtego nie wypada, seksistowskie kawaly sa zle, o cyckach gadac nie wypada, na tylek kolezanki z pracy spojrzec nie wolno, bo to molestowanie - to predzej czy pozniej to sie MUSI przeniesc do sypialni i takich "ciamajdowatych" facetow bedzie coraz wiecej.

To jest wlasnie mentalne kastrowanie facetow. Nie mozna miec ciastka i zjesc ciastka smile

bzdura, bzdura i bzdura pogania


Dla ciebie bzdura, a ja to widze. Walcz o swoja wizje feminizmu, mnie pozwol walczyc o swoja wink

91

Odp: Dobry feminizm
Czarna Kotka napisał/a:
MamaMamusia napisał/a:

Trochę to wygląda tak ... nie można patrzyć pod katem miesiączki, menopauzy i hormonów na Kazimierę Szczukę, ale na Krystynę Pawłowicz już tak. Są "nasze" , lepsze kobiety i cała masa kobiet gorszych , które nie mają tych samych "przywilejów" . Ta hierarchizacja sprawia, że trzymam sie raczej z daleka od takich ruchów. Jak już wyżej pisałam -  ja jestem fanką kobiecości w każdym jej przejawie.

Ale można patrzeć na Szczukę przez pryzmat "chłopa jej potrzeba, tylko który zechce". Na Pawłowicz zresztą też.
Feministkom (już w oderwaniu od cytowanego fragmentu) w ogóle chłopa potrzeba i porządnego czyszczenia rury, to by im durne pomysły wywietrzały z głowy. Nie?

Nie.
I niczego takiego nawet nie zasugerowałam. Dużo sobie dopowiedziałaś. W zasadzie wszystko.
W przytoczonym przykładzie chodziło mi o pokazanie w jak wybiórczy sposób współczesne środowiska feministyczne traktują swoje "siostry", którymi z założenia są przecież wszystkie kobiety na tej planecie.
Pewnym zaprzeczeniem tego była postawa Pauliny Młynarskiej, która jakiś czas temu stanęła w obronie wspomnianej Krystyny Pawłowicz, gdy tej zarzucono, że działa irracjonalnie ze względu na klimakterium. Pamiętasz? I o to chyba chodzi w feminizmie ,czyż nie? To jest sedno , bo jako feministka reaguję gdy kobieta jest traktowana z perspektywy seksistowskiej lub sprowadzana do marionetki hormonów i nie obchodzi mnie wówczas , że światopoglądowo jest między nami przepaść.
Tymczasem na co dzień wygląda to tak - my feministki pomożemy ci "siostro" dokonać aborcji na Słowacji , poradzimy w kwestiach nowoczesnej antykoncepcji i pozwolimy ze sobą pokrzyczeć , jeśli będziesz krzyczeć to samo co my. Jeżeli natomiast chodzisz do kościoła , to w zasadzie sama jesteś sobie winna , że mąż cie tłucze więc spadaj bo mimo naszych światłych przekonań nie będziemy miały oporu aby nazwać cię babochłopem albo bezmózgim matołem.

Pokory na polu własnego feminizmu nauczył mnie wolontariat w organizacji pomagającej kobietom doświadczającym przemocy, który odbyłam jako młódka z ogromną potrzebą moralizowania i przemądrzania się. Szybka zeszłam na ziemię, gdy dostałam listę pytań , których nie wolno mi było zadawać i absolutny zakaz oceniania , szybko padłam pod siła własnej wszechwiedzy, gdy uświadomiono mi , że to pokrzywdzona kobieta dokonuje wyboru i nic mi do tego co postanowi. Ostatecznych złudzeń pozbyłam sie oglądając po raz kolejny smutną scenkę, w której żałosny bukiecik z Tesco za pięć funtów czynił cuda, niweczył całą pracę nad budowaniem własnej wartości i rozpoczynał potworny cykl "miodowych miesięcy" regularnie przeplatanych terrorem przemocy.
Pokory ciągle uczy mnie obserwacja kobiet z którymi się przyjaźnię lub pracuje. Kobiet , które mężusia stawiają na piedestale i poświęcają dosłownie wszystko aby on raczył być zadowolony. Kobiet, które nie posiadają  świadomości tego , że ojciec dziecka jest za nie odpowiedzialny w tym samym stopniu co matka. Kobiet, w których głowach mieszka mamusia nieustannie opowiadająca o swojej pięknej zależności od mężczyzny i w oczywisty sposób potwierdzająca ją własnym życiem. Kobiet wykształconych, oczytanych, żyjących w wielkich miastach....
I w końcu pokory uczy mnie czytanie tego forum, bo wystarczy , że przejrzę tytuły tematów dotyczących relacji i już wiem, że będę mieć do czynienia z  tysięczną wersją bajki o królewiczu, który okazał się łotrem i zrozpaczonej jego postawą królewnie, która tak go kocha. Bo przecież nastrój kobiety zależy od mężczyzny, od kwiatka , od komplementu, od tego czy ją łaskawie przeleci , od tego czy doceni jej pyszny obiadek. Bo przecież tak mówiła mamusia i każda piękna księżniczka z bajki.
Nie, problemem kobiet nie jest brak parytetów czy też jakaś tajemnicza dominacja mężczyzn, której ja osobiście w ogóle nie dostrzegam ani nie doświadczam. Problemem jest to w jaki sposób my kobiety o sobie myślimy, jak siebie postrzegamy, jak widzimy swoją role w relacji. Dlatego feminizm w moim wydaniu to praca u podstaw , a nie płacz nad rozlanym mlekiem i szukanie winnych. Zachowania generowane są sposobem myślenia , a sama ich zmiana nic nie da , jeśli nie dotrze sie do źródła.
Oczywiście, parytety wepchną kilka kobiet do polityki, tylko co z tego skoro miażdżąca większość z nich ciągle będzie mieć poczucie, że zamiast dywagować o konstytucji powinna raczej prać mężowi gacie? Kobiety wcale nie potrzebują parytetów aby wejść do polityki . Nie potrzebują też męskiej zgody na rozwój i spełnienie. Te , które sa tego świadome robią co chcą i mają gdzieś cała ta wrzawę wokół feminizmu. a pozostałym bardziej niż rybka przyda się wędka

92

Odp: Dobry feminizm
Czarna Kotka napisał/a:

Snejk, wyjaśnij mi proszę co jest kastrującego w byciu uprzejmym wobec drugiego człowieka?

Uprzejmym? A co ma do tego uprzejmość? Przecież całe wieki facetów uczono, że wobec kobiet trzeba być uprzejmym i szarmanckim i jak się to miało do ich podmiotowości lol
To nie o uprzejmość chodzi tylko o to, że "od zawsze" chłopcy byli przygotowywani do tego, że mają sięgać po to co nieosiągalne, dalekie, zabronione. Mają być pierwsi, najlepsi, świat należy do nich trzeba tylko wyciągnąć po niego rękę. Przy okazji odepchnąć tych innych wokół co też ręce wyciągają wink Oczywiście to jest od dawna stępione, uładzone ale jest. No to jak taki se wypije, to sięga, gdzie "zabronione". No i reakcja drugiej strony często go tylko utwierdza w przekonaniu, że tak opłaciło się albo kurcze nie takie to widać zabronione... Do odważnych świat należy wink

Iceni napisał/a:

No jak to co? Idz sobie do watku  jakich facetow wola kobiety, to sie szybko dowiesz, ze facet ma byc arogancki, brac i nie pytac, bo jak zacznie byc uprzejmy i pytac kobiete o zdanie (a juz nie daj boze o pozwolenie) to sie staje aseksualny.

lol no właśnie.

93

Odp: Dobry feminizm
Snake napisał/a:
Czarna Kotka napisał/a:

Snejk, wyjaśnij mi proszę co jest kastrującego w byciu uprzejmym wobec drugiego człowieka?

Uprzejmym? A co ma do tego uprzejmość? Przecież całe wieki facetów uczono, że wobec kobiet trzeba być uprzejmym i szarmanckim i jak się to miało do ich podmiotowości lol
To nie o uprzejmość chodzi tylko o to, że "od zawsze" chłopcy byli przygotowywani do tego, że mają sięgać po to co nieosiągalne, dalekie, zabronione. Mają być pierwsi, najlepsi, świat należy do nich trzeba tylko wyciągnąć po niego rękę. Przy okazji odepchnąć tych innych wokół co też ręce wyciągają wink Oczywiście to jest od dawna stępione, uładzone ale jest. No to jak taki se wypije, to sięga, gdzie "zabronione". No i reakcja drugiej strony często go tylko utwierdza w przekonaniu, że tak opłaciło się albo kurcze nie takie to widać zabronione... Do odważnych świat należy wink

Iceni napisał/a:

No jak to co? Idz sobie do watku  jakich facetow wola kobiety, to sie szybko dowiesz, ze facet ma byc arogancki, brac i nie pytac, bo jak zacznie byc uprzejmy i pytac kobiete o zdanie (a juz nie daj boze o pozwolenie) to sie staje aseksualny.

lol no właśnie.

Dla mnie to jest kolejna powtórka z tego samego: są kobiety, (dla mnie niestety), które są nadal uczone, że kobieta ma "dać się zdobyć" i są mężczyźni, którzy są uczeni, że "kobiety trzeba zdobywać", i to się wpisuje w to, o czym mówicie. Że dla kobiet tak wychowanych, mężczyzna pytający je o zdanie jest "niemęski", a kobieta, która chce być pytana o zdanie i nie chce, żeby ktoś ją "brał", jest suką czy jakąś "feminazistką". Jak sobie taka kobieta trafi na takiego faceta, to wszystko gra, i bajka nadal się toczy - tak oni wychowują swoje dzieci, które zachowują się tak w szkole.

Jest też druga strona - kobiet, które uczą się i celebrują to, że nie muszą "dawać się zdobywać", tylko mogą same decydować, czego chcą, mogą się wznieść poza "opowieści" o tym, jaka "powinna" być kobieta i postawić na to, co czują, myślą, potrzebują. Nie wiem, gdzie w tym są mężczyźni - być może oni też potrzebują przegadać i zrozumieć, że też mogą wyjść poza te opowieści, i postawić na to, co czują, myślą, potrzebują. To wtedy jest super, jak takie dwie jednostki się spotkają.

Natomiast w momencie, kiedy trafiam na facetów, którzy twierdzą "kobiety nienawidzą, jak się pyta ją o pozwolenie", to mnie skóra cierpnie, bo ja nie należę do tych. Dla mnie wtedy jest to przekraczanie granic. Nie do pomyślenia, żeby faceci w moim otoczeniu tak uważali. I nie ogarniam kobiet, które tak myślą. Staram się, naprawdę.

94

Odp: Dobry feminizm
Monoceros napisał/a:

Natomiast w momencie, kiedy trafiam na facetów, którzy twierdzą "kobiety nienawidzą, jak się pyta ją o pozwolenie", to mnie skóra cierpnie, bo ja nie należę do tych. Dla mnie wtedy jest to przekraczanie granic. Nie do pomyślenia, żeby faceci w moim otoczeniu tak uważali. I nie ogarniam kobiet, które tak myślą. Staram się, naprawdę.

jak ja slysze takie rzeczy, to mi skóra cierpnie
bo jak np. nie daj boze zemdleje gdzies i znajdzie mnie mezczyzna o podobnych pogladach (np. bedzie uwazal,ze kobieta musi powiedziec wyraznie "nie") to mnie zgwalci bo nie powiedziałam "nie"?
szczerze mowiac wolalabym sie o tym nie przekonywac

PS. czy panie już odrobily zadanie domowe?
handmaid's tale obejrzane?
polecam szczególnie trzeci odcinek
pokazuje jak to sie wszystko zaczelo: najpierw straszenie terrorystami,potem zawieszanie poszczególnych praw, pozniej zawieszenie konstytucji,stan wojenny. potem kobiety zwolniono z pracy,zablokowano im konta, a pieniądze przelano na konta mężów, ojcow,synow,braci. a potem juz sie potoczylo. te, co byly płodne, rozdano bogatszym, zeby rodzily im dzieci. nieposłuszeństwo karano wylupywaniem oczu i torturami. lub smiercia.

bardzo wazna rzecz tam powiedziano: takie zmiany nie dzieja sie nagle.

95

Odp: Dobry feminizm
Monoceros napisał/a:

Natomiast w momencie, kiedy trafiam na facetów, którzy twierdzą "kobiety nienawidzą, jak się pyta ją o pozwolenie", to mnie skóra cierpnie, bo ja nie należę do tych. Dla mnie wtedy jest to przekraczanie granic. Nie do pomyślenia, żeby faceci w moim otoczeniu tak uważali. I nie ogarniam kobiet, które tak myślą. Staram się, naprawdę.

dlaczego skóra ci cierpnie ? Czym ci zagraża samo takie przekonanie?
Mi skóra cierpnie na myśl o gwałcicielu, który napada bez ostrzeżenia o swoich "poglądach" i bez pytania o moje granice, ale przecież dyskusja nie dotyczy chyba takiego ekstremum.
Naprawdę nie ma nic prostszego niż spławienie zalotnika z tekstami w stylu- kobieta jak mówi nie to myśli tak ... To jest banał . Wystarczy prosty tekst, nawet nie niecenzuralny, wypowiedziany na tyle głośno, żeby koledzy słyszeli i "myśliciel " już raczej nie wykona drugiego podejścia. Mało kto jednak to robi, bo przecież kobiecie nie wypada prawda? Bo jak to tak..on przecież powinien wiedzieć
Granice maja to do siebie , że musza być jasne i czytelne, w przeciwnym razie każdy wejdzie sobie na nieoznaczony teren i sobie go zagospodaruje jak swój. I płeć nie ma tu nic do rzeczy. tak własnie działają relacje. Jeśli czegoś nie odgradzasz , to to dajesz. Trzeba dokładnie i szczegółowo wiedzieć co chce sie dać . Trzeba znać własną wartość i dostrzegać swoją godność. Wówczas jakiś amant z głupkowatymi tekstami nie będzie stanowił inspiracji do filozoficznych rozważań i spłynie tak szybko jak zostanie spławiony.

Nie ogarniasz kobiet, które tak myślą... to poczytaj sobie to forum. Polecam wszystkie działy o relacjach. Prawie w każdym płacz, że skończyła sie "chemia" w łóżku , że nie kupił kwiatka, że pojechał do mamusi, że relacje się ochłodziły... Prawie w każdym morze rozczarowania męskością połączone z wyolbrzymianiem kobiecej bezsilności... Prawie w każdym, wyartykułowana lub nie ,tęsknota za księciem z bajki , który w nocy przeleci na ostro , a w dzień będzie misiem-pysiem komplementującym nową sukienkę i przynoszącym kwiatuszki oraz pierścioneczki.

96

Odp: Dobry feminizm

ostatnio wyczytalam,ze miarą cywilizacji jest dbanie o slabszych,czyli ludzi, którzy z jakiegos powodu nie potrafia o siebie zadbac
np. nie potrafia sie postawic obcemu facetowu na ulicy.

97

Odp: Dobry feminizm

98

Odp: Dobry feminizm

Żeby jeszcze zawsze chodziło o niepotrafienie się postawić. big_smile Trzeba żyć w wyidealizowanym świecie lub też teoretyzować, jeśli się uważa, że każdego faceta da się łatwo spławić stanowczą odmową. No ale co ja tam wiem, może nie umiem puścić takiej wiązanki wulgaryzmów, by "zdobywca" się odczepił. big_smile Koniecznie powinni jej uczyć w szkołach, wtedy będę wiedziała, co zrobić, by nie musieć strzelić w pysk.

Do samej filozofii nic nie mam, niech tam sobie zdobywają kobiety, które lubią takie gierki. Ot, moim zdaniem nie trzeba być żadnym geniuszem, by np. odczytywać mowę ciała i umieć poznać, że dana kobieta naprawdę nie jest zainteresowana. Inaczej też sprawa wygląda w związkach, bo jeśli już się znamy, to możemy sobie pozwolić na dużo więcej. Ja też nie lubię misiowania i pytania mnie o pozwolenie, ale to nie znaczy, że tolerowałabym to/lubię "branie" przy kilku pierwszych interakcjach. No serio to takie trudne rozróżnienie? Tak dużo się wymaga od facetów, gdy oczekuje się, żeby po prostu myśleli i umieli dokonać szybkiej analizy danej sytuacji zanim przystąpią do "brania"? big_smile Toż podobno są w tym świetni.

99

Odp: Dobry feminizm

Jeśli czegoś nie odgradzasz , to to dajesz.

No i tu się nie zgadzam. Jak dla mnie są rzeczy, które powinny być jasne, a niestety nie są. Czy to, że zostawiam torebkę na wierzchu, znaczy, że zachęcam do jej wzięcia, bo jej nie odgrodziłam? Jak nie zamknęłam przypadkiem drzwi, to znaczy, że nie odgrodziłam, czyli dałam swoje rzeczy, czy jeśli nie powiedziałam "nie" to znaczy, że powiedziałam "tak", czy jeśli nie powiedziałam "nie chcę, żeby mnie zabijano" to zachęciłam do morderstwa..., skoro leżąc nieprzytomna nie odgrodziłam się, to znaczy, że zachęciłam do wzięcia? Właśnie z tego poglądu wynikają nieporozumienia, że niby jeśli tylko kręci głową, to może jednak nie znaczy nie...
I to co pisze cslady, nie zawsze samo "nie" wystarczy. I nie zawsze każda kobieta ma moc, żeby mówić nie. Dlaczego? Bo przez poprzednie 20 lat słyszała "nie odmawiaj Jasiowi, bo mu będzie smutno", "no co z ciebie za koleżanka, zgódź się", "nic ci się nie stanie, jak raz pójdziesz", "to ja się dla ciebie staram, a ty mówisz, że nie chcesz?!" i każdy tekst w tym stylu, który pokazuje, że (zwłaszcza) dziewczynka nie powinna odmawiać. Chcecie przykładu? No to proszę:

Przykład 1.

Znajdź różnice:

- Michałku, zjedz rosołek!
- Nie chcę.
- Zjedz, już pora na obiad.
- Ale nie chcę.
- Babcia specjalnie dla Ciebie ugotowała.
- Ja nie lubię.
- Nie lubisz?! Na pewno lubisz, zobacz, jaki pyszny!
- Nie, nie chcę.
- Michałku, specjalnie kupiłam ci wiejską kurę, ten rosołek jest bardzo zdrowy, on ci pomoże.
- Ale ja nie potrzebuję pomocy…
- Babci będzie przykro, jak nie zjesz…
- Babciu, ale ja nie chcę…
- Mieliśmy iść na plac zabaw, ale jak nie zjesz, to nie pójdziemy.
- No dobrze… daj… zjem…

* * * * *

- Michał, masz!
- Dzięki, nie chcę.
- Stary, wszyscy już brali, najwyższy czas na ciebie.
- Nie, ja nie chcę.
- Stary, specjalnie skołowałem na dzisiaj!
- Ale ja nie chcę.
- Idealny towar, czyściutki, w sam raz!
- Nie, stary, ja nie biorę.
- Chyba żartujesz! Nawet nie wiesz, jak musiałem kombinować, żeby go załatwić.
- To twoja sprawa.
- Stary, potrzebujesz się wyluzować, to ci pomoże.
- Nie, dzięki za taki luz.
- Tak mi się wydawało, że z ciebie jest mega sztywniak.
- Może i tak…
- Ludzie daliby się pokroić za taki towar!
- Może i tak…
- Stary, mieliśmy iść razem do Krzyśka, ale jak ty jesteś taki drętwy, to nie ma sensu. Jak nie bierzesz, to nie idziesz.
- Dobra, daj...

Przykład 2.

Impreza dla dzieciaków w klubie malucha.

Dwu-, trzyletni Antoś chce dać dwu-, trzyletniej Julce rączkę i tańczyć z nią w kółeczku.

Dwu-, trzyletnia Julka zdecydowanie nie chce podać raczki Antosiowi. Odsuwa się i niepewnie chowa dłonie za plecy.

Dwu-, trzyletni Antoś zaczyna płakać.

Babcia Antosia zrywa się z krzesła, biegnie do chłopca, przytula go i mówi: „Antosiu dziewczynka jest niegrzeczna, bo nie chce Ci podać rączki, ale nie płacz już, nie płacz”, ciskając przy tym wzrokowe gromy w kierunku Julki.

Ja z oburzenia rozdziawiam dziób, ale trzymam język za zębami, bo przecież obok Julki stoi mama i zaraz weźmie Julkę w obronę.

Jakże daleka od prawdy jestem – mama Julki wyraźnie speszona i przerażona tym, że jakaś obca kobieta uznała jej córkę za niegrzeczną jak nie zacznie Julki nakłaniać, prosić, przekonywać, że chłopczyk jest miły i chce zatańczyć i niech da tę rękę, bo chłopcu będzie smutno, no widzi przecież Julka, że chłopczyk płacze.

Julka jest twarda, nie daje się. Dalej chowa rękę, ale babcia chlipiącego Antosia dalej ciska gromy. Mama Julki sięga więc po najcięższy oręż i argumentując „no nie bądź niegrzeczna” łapie Julkę za rękę. Wspólnymi siłami (dosłownie) babci Antosia i mamie Julki udaje się w końcu połączyć tę dwójkę w tańczące, radosne kółeczko. Radosne dla Antosia, jego babci i mamy Julki. Julka natomiast wygląda jakby zaraz miała się rozpłakać, ale stara się trzymać. Pewnie nie chce żeby znowu ktoś pomyślał, że jest niegrzeczna, poza tym przecież Antoś jest taki miły…

Kilka minut na zwykłej zabawie dla maluchów, a jednak w tym krótkim czasie Antoś zdążył się sporo nauczyć.

Nauczył się chociażby, że ten kto nie robi tego czego sobie Antoś życzy jest niegrzeczny i że jak się jest silniejszym to można tego ktosia zmusić do zrobienia tego czego Antoś żąda i nie ma w tym nic złego.

A Julka?

Fiu, fiu ta to dopiero dostała lekcję.

Julka nauczyła się bowiem, że różne Antosie mogą mogą nią do woli dysponować, bo nawet jeśli czegoś nie ma ochoty zrobić, to powinna, bo po pierwsze odmawiając staje się z automatu niegrzeczną dziewczynką, po drugie sprawia tym przykrość innej osobie, więc niechże da tę rękę, niechże się nie wydurnia, niechże nie będzie niegrzeczna. Och jakże ta lekcja może zaprocentować kiedy nastoletni Antoś powie nastoletniej Julce, że będzie mu przykro jak się Julka (wbrew sobie) z nim nie prześpi. O ile Antoś zapyta, bo może uznać, że skoro jest silniejszy i bardzo chce to może Julkę zmusić siłą. Ciekawe czy mama Julii i babcia Antka też będą wtedy takie radosne.

100

Odp: Dobry feminizm

Ha ha, a czy to przypadek, że urabianiem Julki zajmuje się jej mama i babcia Antosia? Kobiety kobietom zgotowały ten los... Antoś zachowuje się naturalnie, chce czegoś, to do tego dąży. W końcu to młodość smile Tam sięgaj, gdzie wzrok nie sięga. Łam, czego rozum nie złamie.

101

Odp: Dobry feminizm
Monoceros napisał/a:

Czy to, że zostawiam torebkę na wierzchu, znaczy, że zachęcam do jej wzięcia, bo jej nie odgrodziłam? Jak nie zamknęłam przypadkiem drzwi, to znaczy, że nie odgrodziłam, czyli dałam swoje rzeczy

Niestety tak. Nie pilnując swoich rzeczy "pomagasz" złodziejowi je ukraść. Nie dbając o siebie w relalcji (jakiejkolwiek) ułatwiasz krzywdzenie samej siebie drugiej stronie.,

Właśnie z tego poglądu wynikają nieporozumienia, że niby jeśli tylko kręci głową, to może jednak nie znaczy nie...

Z tego co wiem, to "nie " zawsze znaczy "nie" . Z mojej wiedzy wynika również , że zignorowanie czyjegoś "nie" stanowi przestępstwo zwane napaścią seksualną lub gwałtem. Nie mówię tutaj o przemocy, bo w tej sytuacji sprawa jest klarowna, czarno - biała wręcz. Mówię o braku asertywności, o wyuczonej bezradności, o umiłowaniu roli ofiary , gdy absolutnie nie jest sie ofiarą, o tym wszystkim co jest realnym problemem kobiet w przeciwieństwie do wydumanych trudności wykrzykiwanych na feministycznych wiecach

nie zawsze samo "nie" wystarczy.

wówczas, tak jak mówię, mamy do czynienia z przestępstwem.

I nie zawsze każda kobieta ma moc, żeby mówić nie.

I tu jest pies pogrzebany..
A dlaczego nie ma tej mocy ? Bo myśli o sobie w określony sposób. I tu też pojawić sie powinna kolejna litania, którą sprowadzić można do krótkiego wniosku - bo jest przekonana, że jej nastrój uzależniony jest od nastroju/zainteresowania/uwagi mężczyzny.
Jednakże tym co może jej realnie pomóc, nie jest wpajanie jej nienawiści do mężczyzn, ale zmiana swojego postrzegania samej siebie.
Tak jak pisałam wyżej - praca u podstaw

Bo przez poprzednie 20 lat słyszała "nie odmawiaj Jasiowi, bo mu będzie smutno", "no co z ciebie za koleżanka, zgódź się", "nic ci się nie stanie, jak raz pójdziesz", "to ja się dla ciebie staram, a ty mówisz, że nie chcesz?!" i każdy tekst w tym stylu, który pokazuje, że (zwłaszcza) dziewczynka nie powinna odmawiać.

No ok, tylko że zauważ, iż chłopcy też uczeni i wychowywani są w określony sposób i też to na nich wpływa oraz koduje im modele zachowań. Pewną hipokryzją jest w związku z tym usprawiedliwianie bezsilności kobiet wychowaniem przy równoczesnym braku tej samej łaskawości dla męskiej buty.

Przykłady świetne wink

102

Odp: Dobry feminizm

Piętnastoletni Antoś jest na zakupach w centrum handlowym razem ze swoją matką, ciotką i jej córką. Nie interesuje go kobieca bielizna wièc postanawia poczekać na ławce, na galerii. Spoglą da na rozmawiające kobiety, które wchodzą do sklepu. Najpierw jego kuzynka, potem jego matka a na koncu ciotka.

Po pewnym czasie widzi jak drzwi znow się otwierają i wychodzi z nich matka. Ciotka z corka utknęły gdzieś w sklepie. Matka otwiera drzwi i zaglada do sklepu. Chlopak widzi, że matka rozmawia z kobietami. Zamyka drzwi i czeka chwile na zewnatrz. W koncu drzwi sie otwieraja i wychodzi ciotka, a za nia kuzynka. Wszyscy czworo ruszaja do glownego wyjscia. Chlopak zmeczony czekaniem otwiera drzwi i wychodzi nie ogladajac sie na resztę.

W domu, przy kolacji slyszy jak w pewnym momencie matka mowi:
-Wiesz Antosiu, nie powinienes tak pchac się pierwszy przez drzwi, to nieładnie. Powinieneś przytrzymać drzwi i przepuscic najpierw nas.
- Ale dlaczego?

103

Odp: Dobry feminizm
MamaMamusia napisał/a:
Monoceros napisał/a:

Czy to, że zostawiam torebkę na wierzchu, znaczy, że zachęcam do jej wzięcia, bo jej nie odgrodziłam? Jak nie zamknęłam przypadkiem drzwi, to znaczy, że nie odgrodziłam, czyli dałam swoje rzeczy

Niestety tak. Nie pilnując swoich rzeczy "pomagasz" złodziejowi je ukraść. Nie dbając o siebie w relalcji (jakiejkolwiek) ułatwiasz krzywdzenie samej siebie drugiej stronie.

Gdyby koleżanka miała tą torebkę ubezpieczoną, to najprawdopodobniej mogłaby się pożegnać z odszkodowaniem z powodu takiego zachowania. Przynajmniej w przypadku samochodu pozostawienie go otwartego i na dodatek z kluczykami w stacyjce stanowi podstawę do odmowy odszkodowania z tytułu kradzieży. Podobnież mieszkanie czy dom i nikogo nie obchodzi czy się chciało złodzieja zachęcić czy to tylko niefrasobliwość lub zbytnia ufność.

104

Odp: Dobry feminizm

dlugo jeszczd bedziecie zrzucać wine na ofiary?

105

Odp: Dobry feminizm
_v_ napisał/a:

dlugo jeszczd bedziecie zrzucać wine na ofiary?

Długo jeszcze będziesz wmawiać kobietom, że są/muszą być ofiarami ?

106

Odp: Dobry feminizm
MamaMamusia napisał/a:
_v_ napisał/a:

dlugo jeszczd bedziecie zrzucać wine na ofiary?

Długo jeszcze będziesz wmawiać kobietom, że są/muszą być ofiarami ?

nie zamierzam nikomu niczego wmawiać
ale jak ktos padl ofiara jakiegoś naduzycia, to sorry, ale ta ofiara jest.
to wcale nie znaczy ze ma być OFIARA LOSU i nic z tym nie robic.

jak widac na drodze zmian stoja tez kobiety takie jak Ty, które uwazaja, ze w sumie nic sie nie dzieje

107

Odp: Dobry feminizm

Czasem trzeba zmienić swiat.
Czasem trzeba zmienić siebie.

108

Odp: Dobry feminizm
_v_ napisał/a:

dlugo jeszczd bedziecie zrzucać wine na ofiary?

Dziękuję za nazwanie rzeczy po imieniu. jak ktoś mnie okradł, to łatwiej powiedzieć "trzeba było lepiej się zabezpieczyć, pilnować, strzec na każdym kroku" niż "tak, coś jest nie tak, z ludźmi, którzy uważają, że mają prawo do twojej własności".
Komunikaty w stylu "trzeba było nie zostawiać torebki", "trzeba było się inaczej ubrać", "mogłaś głośniej krzyczeć", "na pewno mogłaś bardziej walczyć", "na pewno za cicho powiedziałaś >nie<" należą do tego samego gatunku.

Kobiety "nie muszą" być ofiarami. Ale nimi często są. Nie tylko one, nie wyłącznie, nie zawsze. Ale statystyki nie kłamią. Z czegoś to wynika - zastanówcie się z czego. A podejście niektórych osób pokazuje, że nawet ludzie, którzy wydają się trzeźwo myślący, rozsądni w wielu wątkach, nie widzą, że takiego typu myślenie po prostu utrzymuje status quo i nie pozwala na uzdrowienie sytuacji, przekazanie odpowiedzialności za krzywdę na osobę krzywdzącą.

109

Odp: Dobry feminizm

Zwycięzców przeca nikt sądzić nie będzie... ale tak poza tym hem, hem np. lektura wątku o ulubionych bohaterach literackich i filmowych. Ach te kobiece zachwyty nad Kmicicem i Bohunem czyli facetami, którzy nawykli byli brać co chcieli. Jeden i drugi swoją ukochaną porywał siłą, co prawda nie poszli na całość ale czy macie jakieś złudzenia co robili z kobietami, które nie dostąpiły zaszczytu obdarzenia ich uczuciem? A głupi Wołodyjowski ze swą słabowitą atencją do zdania kobiety, kto go pamięta? Stara Baśń, chyba lektura szkolna i kolega Doman co swą Dziwę dwa razy siłą porywał. Ach jakie to romantyczne! No przynajmniej za drugim razem, to już tylko udawała opór wink

110 Ostatnio edytowany przez _v_ (2017-05-03 14:13:34)

Odp: Dobry feminizm

też dowaliles argument

a ja uwielbiam rozwalac ludzi i potwory z karabimu maszynowego w grze komputerowej
co wcale nie znaczy, ze to samo zrobilabym w prawdziwym swiecie

edit: a jesli sa kobiety, które chca i lubia byc tak traktowane - prosze bardzo

ale nie wszystkie chca
ja np. nie chce
i sto razu bardziej bede szanowac mezczyzne, ktory zapyta mnie o zgodę niz tego co uwaza, ze wie lepiej czego chcę

111

Odp: Dobry feminizm

Dobry feminizm nie polega na tym, by niwelować góry, dobry feminizm polega na tym, by uczyć się je pokonywać.

Mozna siedziec i biadolić jacy to zli sa ci faceci... brutalni, prostaccy seksistowscy...

A kiedy zaczniecie sie zastanawiac jakimi cechami odznaczają się kobiety, ktorych przemoc ze strony facetow NIE spotyka? Kiedy zaczniecie mowic "Bądźcie takie, uczcie się takich postaw, uczcie tego swoje dzieci bo to jest wlasciwa droga".

To nie mezczyzni maja stac sie slabsi. To my mamy stac sie silniejsze.

112 Ostatnio edytowany przez MamaMamusia (2017-05-03 14:35:43)

Odp: Dobry feminizm
Monoceros napisał/a:

przekazanie odpowiedzialności za krzywdę na osobę krzywdzącą.

Na litość boską, o jakiej krzywdzie my mówimy ???
Dywagujemy nad sytuacją, w której podchmielony koleś wymądrza się , komentuje cycki koleżanki lub majaczy coś o znaczeniu słowa "nie", ewentualnie próbuje swoich sił w zbadaniu "zakazanego " terenu.
Nie rozmawiamy o gwałcie ani o przemocy domowej, co do których osobiście mam radykalne pogłady i żadnego problemu z identyfikacją ofiary.

Wybaczcie, ale wmawianie kobietom, że taka sytuacja wymaga wielkich dylematów moralnych i nieziemskiej odwagi w kwestii reakcji , uwłacza im i czyni z nich istoty bezrozumne.Tak, panie "feministki" sugerujecie tu wyraźnie, że wasze "siostry" są zwyczajnie tępe..
Mnie to obraża.

Iceni - dokładnie. W feminizmie bliskiemu mojemu sercu również chodzi o stawanie się silniejszymi, a nie o osłabianie mężczyzn

A sytuacja w tym wątku pokazuje jasno oblicze feminizmu wojującego - albo wrzeszczysz z nami albo przeciw nam. czyli albo jesteś przyjaciel albo wróg . Nic pomiędzy.
Jak nas nie popierasz w stu procentach , to przyklaskujesz gwałtom i biciu kobiet oraz zrzucasz odpowiedzialność na ofiary. stare dobre bla, bla , bla

113

Odp: Dobry feminizm
MamaMamusia napisał/a:
Monoceros napisał/a:

przekazanie odpowiedzialności za krzywdę na osobę krzywdzącą.

Na litość boską, o jakiej krzywdzie my mówimy ???
Dywagujemy nad sytuacją, w której podchmielony koleś wymądrza się , komentuje cycki koleżanki lub majaczy coś o znaczeniu słowa "nie", ewentualnie próbuje swoich sił w zbadaniu "zakazanego " terenu.
Nie rozmawiamy o gwałcie ani o przemocy domowej, co do których osobiście mam radykalne pogłady i żadnego problemu z identyfikacją ofiary.

Wybaczcie, ale wmawianie kobietom, że taka sytuacja wymaga wielkich dylematów moralnych i nieziemskiej odwagi w kwestii reakcji , uwłacza im i czyni z nich istoty bezrozumne.Tak, panie "feministki" sugerujecie tu wyraźnie, że wasze "siostry" są zwyczajnie tępe..
Mnie to obraża.

dlaczego umniejszasz czyjes poczucie krzywdy?
czy jak przyjdzie do Ciebie kobieta i powie, ze ja zgwalcono,ale nie ma sladow bicia, ani poważniejszych obrazen, to jej powiesz, ze nie powinna czuc sie ofiara i miec poczucia krzywdy,bo niektóre kobiety maja gorzej i mp. sa gwalcone grupowo?

powiesz to dziewczynce, ktora jest dotykana co noc przez pijanego ojca,ktory jej wklada paluchy do pochwy, albo kaze robic sobie dobrze jej ręką? bo przecież powinna nie czuć sie skrzywdzona, bo jest tyle kobiet naprawde gwalconych?

114 Ostatnio edytowany przez Iceni (2017-05-03 14:36:22)

Odp: Dobry feminizm

"Wyruchalbym cie w cycki"
a gwalt grupowy to  dla mnie jednak zdecydowanie inny kaliber krzywdy.

No ale moze ja się nie znam na tym rodzaju "feminizmu"..


I co ma, na litosc boska, molestowanie dzieci do feminizmu?!
Po jakie szalone argumenty ty jeszcze siegniesz?

115

Odp: Dobry feminizm

Stara jestem, wiec bedzie o rzeczach starych- ale wciaz aktualnych. Moja pierwsza spowiedz. Poszlam rok wczesniej. Jako zdolne dziecko do szkoly poszlam w wieku szesciu lat. Wiec i do komunii/spowiedzi wczesniej. Taka prawda- w strasznym komunizmie dzieci szly do komunii i spowiedzi klasami. Wg. dokladnej listy.
Bylam swiadkiem spoliczkowania dziewczynki przez matke. Z powodu wagarowania z religii. Odbylo sie to w szkole- nikt nie odwazyl sie zaprotestowac.
Wracam do spowiedzi. Mialam siedem lat. Pytania - czy sie dotykalam TAM(gdzie?) Czy mnie ktos dotykal?
Wiec wina byla po stronie molestowanego dziecka.
Przede mna wyszla dziewczynka, zaplakana. Potem wypadalo (tak wiedzialam) pomodlic sie. Przed bocznym oltarzem. Wiec wyszlysmy razem - ja jakos nie czulam sie zobowiazana do dlugich modlitw.  Pod kosciolem czekali dorosli - bylo juz ciemno. I smiechy mezczyzn -  a was, dziewczynki ksiadz sie o te rzeczy pytal?

116

Odp: Dobry feminizm
_v_ napisał/a:
MamaMamusia napisał/a:
Monoceros napisał/a:

przekazanie odpowiedzialności za krzywdę na osobę krzywdzącą.

Na litość boską, o jakiej krzywdzie my mówimy ???
Dywagujemy nad sytuacją, w której podchmielony koleś wymądrza się , komentuje cycki koleżanki lub majaczy coś o znaczeniu słowa "nie", ewentualnie próbuje swoich sił w zbadaniu "zakazanego " terenu.
Nie rozmawiamy o gwałcie ani o przemocy domowej, co do których osobiście mam radykalne pogłady i żadnego problemu z identyfikacją ofiary.

Wybaczcie, ale wmawianie kobietom, że taka sytuacja wymaga wielkich dylematów moralnych i nieziemskiej odwagi w kwestii reakcji , uwłacza im i czyni z nich istoty bezrozumne.Tak, panie "feministki" sugerujecie tu wyraźnie, że wasze "siostry" są zwyczajnie tępe..
Mnie to obraża.

dlaczego umniejszasz czyjes poczucie krzywdy?
czy jak przyjdzie do Ciebie kobieta i powie, ze ja zgwalcono,ale nie ma sladow bicia, ani poważniejszych obrazen, to jej powiesz, ze nie powinna czuc sie ofiara i miec poczucia krzywdy,bo niektóre kobiety maja gorzej i mp. sa gwalcone grupowo?

powiesz to dziewczynce, ktora jest dotykana co noc przez pijanego ojca,ktory jej wklada paluchy do pochwy, albo kaze robic sobie dobrze jej ręką? bo przecież powinna nie czuć sie skrzywdzona, bo jest tyle kobiet naprawde gwalconych?

przeczytaj ze zrozumieniem co mówię na temat gwałtu, przemocy domowej, pedofilii itp., bo zbudowałaś sobie w głowie wizję, która nie istnieje i walczysz z nierealna kukłą

gdyby mi sie chciało i czułabym taką potrzebę, to opowiedziałabym ci co REALNIE robię dla pokrzywdzonych kobiet i dzieci, ale mi sie nie chce i nie widzę takeij potrzeby.

szanuję i kocham kobiecość dlatego nie wejdę w twoją nomenklaturę pt doznałam wielkich krzywd moralnych , bo kolega z pracy spojrzał na mój tyłek, a ja nie umiałam mu powiedzieć żeby przestał. To jest zachowanie pewnego polityka na pokładzie jednego z samolotów. Pamiętasz? "Ratunku! Niemcy mnie biją!";) Tak mniej więcej wygląda twój wrzask , który nic , a nić nie ma wspólnego z realnym feminizmem i jego założeniami

117

Odp: Dobry feminizm

Ale zauważcie, że różnica między "wyruchałbym cię w cycki" a dotykaniem kogoś to tylko różnica KALIBRU. Czyli jedno jest grosze od drugiego, ale nie powiecie, że jedno z tych zachowań jest super, bosko.

I jest tak samo trudno powiedzieć "nie" w jednym przypadku jak tak samo trudno jest powiedzieć "nie" w drugim. Jeśli ktoś ma wmawiane od dzieciństwa "bądź miła, grzeczna, nie krzycz", albo tak jak w sytuacji z tańcem - "zatańcz bo będzie mu przykro", tudzież "daj babci buzi", "usiądź wujkowi na kolanach" czyli jeśli granice nie są zaznaczane, nie mówi się dzieciom - zarówno chłopakom i dziewczynkom "to jest twoje ciało i tylko ty możesz o nim decydować / to jest jej/jego ciało i tylko on/ona może o nim decydować" to dochodzimy do właśnie takich rozmów, gdzie zastanawiamy się w którym miejscu możemy się zgodzić, że mówimy "tylko o takim głupim gadaniu", a kiedy już wszyscy zgodnie mogą powiedzieć "tak, to krzywda".

Jak mówię, że mi przeszkadzają i sprawiają mi przykrość komentarze "masz fajne cycki" to powyższymi komentarzami umniejszacie to, uzurpujecie sobie prawo do decydowania, co jest obiektywną "krzywdą".

Chyba zgodzicie się, że granice każdy ma inne, nie?
A więc to chyba oczywiste, że powinno się uczyć dzieci, że każdy ma inne granice, i że należy je BEZWZGLĘDNIE szanować, niezależnie od tego, czy dla mnie komentarz "fajne masz cycki" jest okej czy nie jest.
To co widzę tutaj, to że wasze  dzieci mogą się od was nauczyć właśnie tego bagatelizowania czyjejś krzywdy i ignorowania granic, bo dla was to "głupie gadanie".

118

Odp: Dobry feminizm
Monoceros napisał/a:

To co widzę tutaj, to że wasze  dzieci mogą się od was nauczyć właśnie tego bagatelizowania czyjejś krzywdy i ignorowania granic, bo dla was to "głupie gadanie".

i dlatego wlasnie nic sie nie zmienia
bo caly czas sa ludzie,ktorzy uwazaja, ze czyjeś granice to glupie gadanie i nie warto sobie nimi zawracac glowy bo "przecież mi nie przeszkadza jak ktos obcy na ulicy mowi, ze wyruchalby mnie w dupe".

119

Odp: Dobry feminizm
Monoceros napisał/a:

.

Jak mówię, że mi przeszkadzają i sprawiają mi przykrość komentarze "masz fajne cycki" to powyższymi komentarzami umniejszacie to, uzurpujecie sobie prawo do decydowania, co jest obiektywną "krzywdą|".

Tak, tylko że ten kto cię krzywdzi niekoniecznie wie w tej sytuacji, że właśnie to robi, bo nie masz na czole napisane - nie komentuj moich cycków - a koleżanka przed toba była zachwycona.
wiesz, że mnie swego czasu "krzywdziło " gdy jakaś kobieta opowiadała mi o swojej dobrej relacji ze swoją matką, bo dotykało to moich osobistych blizn, o których nikt nie wiedział? Czasem tak jest, że coś sie powie i pada to na taki grunt , o kórym nie mamy pojęcia. Czy to oznacza, że mamy jakiś głupi komentarz prównywać do gwałtu,  autora wsadzić za kraty , a  jego ród potępić do siódmego pokolenia

120

Odp: Dobry feminizm
MamaMamusia napisał/a:
Monoceros napisał/a:

.

Jak mówię, że mi przeszkadzają i sprawiają mi przykrość komentarze "masz fajne cycki" to powyższymi komentarzami umniejszacie to, uzurpujecie sobie prawo do decydowania, co jest obiektywną "krzywdą|".

Tak, tylko że ten kto cię krzywdzi niekoniecznie wie w tej sytuacji, że właśnie to robi, bo nie masz na czole napisane - nie komentuj moich cycków - a koleżanka przed toba była zachwycona.
wiesz, że mnie swego czasu "krzywdziło " gdy jakaś kobieta opowiadała mi o swojej dobrej relacji ze swoją matką, bo dotykało to moich osobistych blizn, o których nikt nie wiedział? Czasem tak jest, że coś sie powie i pada to na taki grunt , o kórym nie mamy pojęcia. Czy to oznacza, że mamy jakiś głupi komentarz prównywać do gwałtu,  autora wsadzić za kraty , a  jego ród potępić do siódmego pokolenia
jeżeli jesteś krzywdzona, to o tym powiedz temu, kto cię krzywdzi. Uswiadom mu to, nie pozwól na to . Narysuj granice, a nie narzekaj, że się nie domyślił

121

Odp: Dobry feminizm
MamaMamusia napisał/a:

szanuję i kocham kobiecość dlatego nie wejdę w twoją nomenklaturę pt doznałam wielkich krzywd moralnych , bo kolega z pracy spojrzał na mój tyłek, a ja nie umiałam mu powiedzieć żeby przestał.

Ej, bo zaraz faktycznie ktoś podchwyci, że nie mogę patrzeć na tyłek koleżanki lol Swoją drogą to bardzo trudna rzecz tak nie patrzeć wink Siada naprzeciw laska, klientka czy koleżanka z pracy i biust z uroczym dekoltem na wyciągnięcie ręki. No i weź tu rozmawiaj i trzymaj na wodzy oczy żeby w końcu nie wypaliła, że oczy ma wyżej... No ale jakoś nie wypalają, to może ten dekolt jest jaki miał być? A może one są ofiarami i się boją... Ha, ha albo w pracy obcisła spódnica czy sukienka, materiał cienki więc doskonale widać krój majtek pod spodem czyli to, że niewiele tego kroju... No i kurna kto tam wtedy jest ofiarą się pytam lol

122 Ostatnio edytowany przez CatLady (2017-05-03 15:31:50)

Odp: Dobry feminizm
MamaMamusia napisał/a:
Monoceros napisał/a:

Natomiast w momencie, kiedy trafiam na facetów, którzy twierdzą "kobiety nienawidzą, jak się pyta ją o pozwolenie", to mnie skóra cierpnie, bo ja nie należę do tych. Dla mnie wtedy jest to przekraczanie granic. Nie do pomyślenia, żeby faceci w moim otoczeniu tak uważali. I nie ogarniam kobiet, które tak myślą. Staram się, naprawdę.

dlaczego skóra ci cierpnie ? Czym ci zagraża samo takie przekonanie?
Mi skóra cierpnie na myśl o gwałcicielu, który napada bez ostrzeżenia o swoich "poglądach" i bez pytania o moje granice, ale przecież dyskusja nie dotyczy chyba takiego ekstremum.
Naprawdę nie ma nic prostszego niż spławienie zalotnika z tekstami w stylu- kobieta jak mówi nie to myśli tak ... To jest banał . Wystarczy prosty tekst, nawet nie niecenzuralny, wypowiedziany na tyle głośno, żeby koledzy słyszeli i "myśliciel " już raczej nie wykona drugiego podejścia. Mało kto jednak to robi, bo przecież kobiecie nie wypada prawda? Bo jak to tak..on przecież powinien wiedzieć
Granice maja to do siebie , że musza być jasne i czytelne, w przeciwnym razie każdy wejdzie sobie na nieoznaczony teren i sobie go zagospodaruje jak swój. I płeć nie ma tu nic do rzeczy. tak własnie działają relacje. Jeśli czegoś nie odgradzasz , to to dajesz. Trzeba dokładnie i szczegółowo wiedzieć co chce sie dać . Trzeba znać własną wartość i dostrzegać swoją godność. Wówczas jakiś amant z głupkowatymi tekstami nie będzie stanowił inspiracji do filozoficznych rozważań i spłynie tak szybko jak zostanie spławiony.

Przekonanie jest groźne właśnie w takiej sytuacji jak opisana: zemdlałam, bo jestem chora albo nawet przysnęłam, bo sobie wypiłam piwo, po którym jestem bardzo senna i ktoś o takich "niewinnych" przekonaniach uzna, że ma prawo skorzystać z sytuacji, bo przecież nie powiedziałam "nie". Pewne rzeczy mężczyzna powinien wiedzieć - i to, że nie gwałci się ani nie obmacuje obcych kobiet gdy są nieprzytomne jest jedną z nich.

I nie sądzę, ze spławienie takiego osobnika jest takie proste, nie zawsze jeden tekst skutkuje - chyba, że masz jakies specjalne zaklęcie - podziel się nim z nami. Zdajesz sobie sprawę, że osobnik o takich poglądach może nie poczekać na Twój wydumany tekst, tylko sięgnąć po to, czego chce, bo on przecież WIE, że nie=tak? I co Tobie i jemu po Twoim nie, skoro oznacza ono tak? Nic nie zdziałasz, jak trafisz na takiego osobnika i on będzie chciał zaorać sobie Twoje poletko - i nawet jak postawisz płotek w postaci "nie", to on go połamie albo przez niego przeskoczy, bo on WIE, że nie to tak.

Zgadzam się, że trzeba umieć zadbać o własne bezpieczeństwo, umieć mówić zdecydowane "nie", bez mrugnięcia okiem i flirtu, gdy je wypowiadamy, ale obrona własnych granic przez kobietę to jedno, a szacunek i nienaruszanie ich przez meżczyzn to drugie.

Co to znaczy, że jeśli czegoś nie odgradzam to daję? Idąc tym tropem, można pomyśleć, że jak facet dwukrotnie cięższy ode mnie zacznie ciągnąć mnie za rękę do innego pokoju albo w przysłowiowe krzaki, a ja jestem za słaba, by się obronić, to dałam??? yikes to mi przypomina słowa, które wypowiedział chyba jakiś facet w filmie: jak suka nie da, to pies nie weźmie. Cała odpowiedzialność spada na kobietę - bo nie potrafi być może mówić zdecydowanym tonem głosu, albo miała zapalenie krtani i w ogóle nic nie powiedziała.

Facet też powinien wiedzieć, co mu wolno, czego nie - pewne rzeczy powinny być wiadome bez mówienia. Rozprzestrzenianie takich poglądów, że u kobiety nie=tak jest bardzo, ale to bardzo szkodliwe.

MamaMamusia napisał/a:

Czy to oznacza, że mamy jakiś głupi komentarz prównywać do gwałtu,  autora wsadzić za kraty , a  jego ród potępić do siódmego pokolenia

A czy to oznacza, że mężczyźni absolutnie muszą komentować ciała obcych, czy słabo znanych kobiet? Czy to jest jakaś wewnętrzna konieczność? Jakieś nadane prawo? Taki komentarz narusza moje dobro - i tak myśli wiele kobiet. Naprawdę liczba idiotek podniecających się, że ktos za nimi zagwizdał jest mała. Reszty kobiet to nie bawi. Niech sobie myśli w swojej głowie, co chce, ale czy musi się tym ze mną dzielić? Co taki chce osiągnąć?
Dziwię się, że jako kobieta bronisz męskiego prawa do komentowania kobiecego ciała? A jak się sama czujesz, gdy coś takiego słyszysz? Zdarzyło Ci się kiedyś? Masz córkę? Chciałabyś, by ona to słyszała? Czy jeśli ona takie słowa usłyszy, to powiesz, że powinna się lepiej odgrodzić od męskich spojrzeń? Najlepiej wkładając burkę?

123

Odp: Dobry feminizm
MamaMamusia napisał/a:

Tak, tylko że ten kto cię krzywdzi niekoniecznie wie w tej sytuacji, że właśnie to robi

Ty tak na serio???
popraw mnie jesli sie mylę, ale nie ma chyba obowiązku komentowania kobiecych cyckow na ulicy

myle sie??

124

Odp: Dobry feminizm
Snake napisał/a:

[
Ej, bo zaraz faktycznie ktoś podchwyci, że nie mogę patrzeć na tyłek koleżanki lol Swoją drogą to bardzo trudna rzecz tak nie patrzeć wink Siada naprzeciw laska, klientka czy koleżanka z pracy i biust z uroczym dekoltem na wyciągnięcie ręki. No i weź tu rozmawiaj i trzymaj na wodzy oczy żeby w końcu nie wypaliła, że oczy ma wyżej... No ale jakoś nie wypalają, to może ten dekolt jest jaki miał być? A może one są ofiarami i się boją... Ha, ha albo w pracy obcisła spódnica czy sukienka, materiał cienki więc doskonale widać krój majtek pod spodem czyli to, że niewiele tego kroju... No i kurna kto tam wtedy jest ofiarą się pytam lol

Patrzeć, to sobie możesz - a nawet wyobrażać sobie to i owo - ale wulgarny komentarz, to inna sprawa.

125 Ostatnio edytowany przez Monoceros (2017-05-03 15:39:57)

Odp: Dobry feminizm
MamaMamusia napisał/a:
Monoceros napisał/a:

.

Jak mówię, że mi przeszkadzają i sprawiają mi przykrość komentarze "masz fajne cycki" to powyższymi komentarzami umniejszacie to, uzurpujecie sobie prawo do decydowania, co jest obiektywną "krzywdą|".

Tak, tylko że ten kto cię krzywdzi niekoniecznie wie w tej sytuacji, że właśnie to robi, bo nie masz na czole napisane - nie komentuj moich cycków - a koleżanka przed toba była zachwycona.
wiesz, że mnie swego czasu "krzywdziło " gdy jakaś kobieta opowiadała mi o swojej dobrej relacji ze swoją matką, bo dotykało to moich osobistych blizn, o których nikt nie wiedział? Czasem tak jest, że coś sie powie i pada to na taki grunt , o kórym nie mamy pojęcia. Czy to oznacza, że mamy jakiś głupi komentarz prównywać do gwałtu,  autora wsadzić za kraty , a  jego ród potępić do siódmego pokolenia

Dobra. Jedna sprawa, to że ktoś nie powie, że nie podoba się gapienie na moje cycki. Warto powiedzieć. Tym tropem idąc, też można uznać, że warto powiedzieć "nie podoba mi się, jak bez ostrzeżenia wkładasz mi łapę w majtki"? Dla mnie coś oczywistego, dla ciebie nie... Gdzie tu ta granica? I kto ją wyznacza? Ale zaraz mówi się nawet mężczyznom tutaj "przecież kobiety to lubią". Dlatego ostrożność i uczulanie na czyjeś granice, uświadamianie ludzi (swoich dzieci) wydaje mi się bardziej sensownym działaniem niż powtarzanie "nauczcie się mówić nie".

I wyobrażam sobie, że jak powiesz kobiecie/mężczyźnie "nie mów mi o swojej relacji z matką" to przestanie, natomiast gdy ja mówię tutaj "komentowanie moich cycków przez obce osoby narusza moje granice" to słyszę od kobiet i mężczyzn coś w stylu "wymyślasz, to nic takiego, kobiety to lubią".

126

Odp: Dobry feminizm
_v_ napisał/a:

popraw mnie jesli sie mylę, ale nie ma chyba obowiązku komentowania kobiecych cyckow na ulicy

myle sie??

Na szczęście jeszcze zagwizdać z uznaniem sobie można i trudno będzie kobiecie takie gwizdanie przypisać osobiście do siebie "wysoki sądzie, ten pan gwizdał sobie pod nosem w wyjątkowo obraźliwy dla mnie sposób"

127

Odp: Dobry feminizm
_v_ napisał/a:

nie ma chyba obowiązku komentowania kobiecych cyckow na ulicy

Zakazu też nie ma wink

Na koniec, bo muszę lecieć... Nie będę sie tłumaczyć z tego, że nie jestem zwolenniczka gwałtów ani molestowania i nie sypatyzuję z przestepcami i o granicach mówię w sytuacjach innych niż przemoc, gdyż tej naturą jest ich znieważanie.

Mimo to, muszę was rozczarować, bo nie doznaję wielkich krzywd ze strony mężczyzn. No sorry... Nie czuję sie przez nich dominowana ani ograniczana.Nie wmawiam sobie, że mam mniejsze prawa.  Może dlatego, że sie ich nie boję, może dlatego, że  dbam o siebie i sama o sobie decyduję ,może dlatego , że umiem wziąć odpowiedzialność za swoje wybory a może dlatego, że po prostu jestem silna i silę wewnętrzną celebruje i propaguję.I znowu - nie mówię tu o przemocy, na którą nie mam wpływu.
Źródeł problemów upatruję gdzie indziej , już o tym pisałam , ale ignorancja i wybiórczość interpretacji przeszła nawet moje oczekiwania. Cóż, wystarczy niewiele, aby zostać sklasyfikowanym. w zasadzie mnie to cieszy, gdyż utwierdza moje przekonanie , że im dalej od radykalnych ideologii tym bliżej do otwartego umysłu.
Feminizm zakłada miłość kobiet, a nie nienawiść mężczyzn, dlatego jeszcze raz odniosę się do wypowiedzi Iceni i powtórzę, że wartością jest kobieca siła, a nie męska słabość.

128

Odp: Dobry feminizm

Ty sie nie boisz, a ja sie boję
bo wiem, ze jak wracam w zimie o 17 z pracy i widze trzech dresow, którzy mnie komentuja, to sie im nie odszczekne,bo w razie czego nikt mi nie pomoze
a nie mam ochoty sie odszczekiwac tylko dlatego zebym została zgwalcona, bo panom sie nie spodoba moj podniesiony glos

fajnie, ze Ty sie nie boisz
ale jest wiele kobiet, które sie boją
nie wiem jak Ty pomagasz tym kobietom doświadczajacym przemocy, ale moze jednak przestań,bo narobisz więcej krzywdy niz pozytku

129

Odp: Dobry feminizm
_v_ napisał/a:

Ty sie nie boisz, a ja sie boję
bo wiem, ze jak wracam w zimie o 17 z pracy i widze trzech dresow, którzy mnie komentuja, to sie im nie odszczekne,bo w razie czego nikt mi nie pomoze
a nie mam ochoty sie odszczekiwac tylko dlatego zebym została zgwalcona, bo panom sie nie spodoba moj podniesiony glos

O tak, do gwałtów dorzuć jeszcze garść innych takich przykładów, może i coś z ludobójstwa się znajdzie? W konfontacji samotnie przeciw trzem dresom, to większość facetów się boi. Że co, dresy nie będą komentować mojego tyłka? Pewnie nie ale zapewne mogą:
- zapytać (czytaj zażądać) czy mam szlugi?
- jakiemu klubowi kibicuję?
- zapytać (czytaj zażądać) czy nie mam dorzucić się na flaszkę?
W każdej z tych sytuacji w zależności od humoru panów w dresie mogę dostać tylko w mordę albo zostać pozbawiony biletów NBP, butów itd. I nie jest to dla mnie sytuacja teoretyczna, bo kilka razy w takiej sytuacji byłem. Raz trzech młodzieńców przechodząc obok mnie skomentowało element mojego wyglądu. Jestem rozsądnym człowiekiem więc rozsądek podpowiada w takiej sytuacji udawać, że się nie słyszało. Niestety zadziałał jakiś odruch, męski instynkt. Odwróciłem się i rzuciłem donośnie za nimi - coś ci się ch.... p.....ny nie podoba!? Chłopacy w tył zwrot na pięcie i do mnie smile Co prawda była już noc ale ulica dobrze oświetlona była, a to jak to często bywa byli gówniarze bez jaj, więc kontynuując poprzedni ton i słownictwo wykpiłem się z mordobicia. Oczywiście tej metody nie polecam smile Osobiście z rozsądku widząc podobne grupki jeśli jest możliwość przechodzę na drugą stronę ulicy, a kiedyś trochę się po nocy samotnie łaziło. Raz w biały dzień nadziałem się na trzech takich, na szczęście profesjonalistów. Wciągnęli w bramę ale chcieli tylko okraść. Bidne to były czasy więc i nie było z czego okradać ale nóż przyciśnięty do brzucha przyjemny nie był...

CatLady napisał/a:

I nie sądzę, ze spławienie takiego osobnika jest takie proste, nie zawsze jeden tekst skutkuje - chyba, że masz jakies specjalne zaklęcie - podziel się nim z nami. Zdajesz sobie sprawę, że osobnik o takich poglądach może nie poczekać na Twój wydumany tekst, tylko sięgnąć po to, czego chce, bo on przecież WIE, że nie=tak? I co Tobie i jemu po Twoim nie, skoro oznacza ono tak? Nic nie zdziałasz, jak trafisz na takiego osobnika i on będzie chciał zaorać sobie Twoje poletko - i nawet jak postawisz płotek w postaci "nie", to on go połamie albo przez niego przeskoczy, bo on WIE, że nie to tak.

Cóż, jeśli rzecz nie dzieje się w ciemnej, pustej uliczce ale w towarzystwie, to sprawa jest dość prosta.
1. Wielu kozaków wymięknie jeśli kobieta powie swoje nie, nie życzę sobie itp. na tyle głośno, że usłyszy to więcej osób.
2. Można odwołać się do męskiego odruchu ratowania słabych istotek płci odmiennej prosząc o pomoc w uwolnieniu się od końskich zalotów. Najlepiej poprosić wprost konkretną osobę, bo to stara zasada jest w kontakcie z tłumem. Nie wołamy - czy ktoś mi pomoże? Wołamy - proszę pana? Tak pan! Niech mi pan pomoże uwolnić się od towarzystwa tego tu osobnika.

130

Odp: Dobry feminizm

nie ma to jak facet madrala
on wie lepiej, co kobieta powinna czuć, czego powinna sie bać i jak reagować

bo przecież jak będzie odpowiednio sie zachowywac, to nic jej sie nie stanie

Posty [ 66 do 130 z 250 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024