Sąsiad...111 - Netkobiety.pl

Nooo cisza, towarzystwo gdzieś polazło, ja tylko jestem

Ale raczej dziś nie jestem dobrym towarzyszem do rozmów
marudna jestem

na piatkowe marudzenie najlepsze sa procenty. Co pijemy?

ja dzis mam schize na wino. Dobrego zal mi bylo pic samej wiec otworzylam jakis shit za 15zl z biedronki:D:D:D takze zastanow sie czy sie piszesz na to:D

Ja dla każdego coś ulubionego.

To moze lepsze martini , chociaż w Biedronce tez kupowałam , jest wybór

Moze byc i Twoje oby było połsłodkie i białe

Oo Lili, się pojawiła

z braku laku , mogą byc i drinki 

Mam nawet wino, bo kupiłam w Lidlu w tamtym tygodniu, ale w robocie jestem nie mogę

wyczerpanie materiału czy cuśśśś  mnie dopadło  i jeszcze  ta pogoda

czerwnawym ????a jakie to ???

A takie pomylone, bo miało być czerwonawym.

Vicky, jakie to wino  ?? jak mowisz ze moze być
Tak się pytam na przyszłosc , jak bedę w Biedronce to zakupie jak jest ok

Viky dzięki za muzykę, wlączyłam sobie w drugim okienku.

Może sobie powstawiamy wirtualnych partnerów do winka i tańca, ja to bym takiego na przykład chciała, podobają mi się faceci w garniturkach

a mnie nie

Ogladać  wirtualnych  facetów mi się nie chce,
Wypic nie mogę, potańczyc tez , wiec tylko mi wypada iśc spać
Dobranoc   

Edit:  do jutra 

Jesteś... Ale jak się Ciebie opieprzy i trzyma krótko to da się żyć

Vicky... Tobie napiszę... A co? I tak nie weźmiesz tego za moralizowanie jednak właśnie Ciebie odbierałem jako osobę empatyczną i uczciwą. Jednak bierzesz udział w procederze, który może się źle skończyć a ja nie zamierzam zwiększać swojego dysonansu poznawczego. Nie chodzi mi o romansowanie same w sobie a o bycie spójnym. Jeśli jesteś tak inteligentna jak myślę, to dalej tłumaczyć nie muszę

Vicky, powiem szczerze, że pierwszy raz widziałem electo swing u Ciebie i... jest genialne Kurczę jakby umieć tak tańczyć... Ech... Jak już będę wykurowany z nogą to chyba coś podobnego się będę uczył ale jakaś wersja light..

Ty coś ciacha hollywoodzkie lubisz... A i nie tylko Ty... A pogadać?

wino dobrze poprawia krazenie, jak ktos chce przytyc to zakazuje sie picia wina:) tak - wiec kochany na zdrowie:)

Elektroswing jest wlasnie taki - albo kochasz, albo nic nie czujesz.
K O C H A M

No to jestem krok od zakochania... Umiesz to tańczyć? Bo ten co promujesz w stopce to mistrzu... Sama przyjemność patrzenia na takiego tancerza.

gubie sie nieustannie

to jest taka adrenalina, ktorej nie da sie porownac z niczym innym. Tez czesto sie siebie pytam po co mi to. Ale nie umiem zyc bez tego. Chyba nie chce zyc bez tego.

taaaaaaak??? :Dnaprawde wolisz? :DNic prostszego. zapraszamy na watek Ajsi. Pomiedzy Garego a Vicky wmieszala sie _V_. Przydalby sie drugi mezczyzna.
nieprawda. Wcale nie wolisz:)

Na dobranoc dla Vicky

No właśnie... gubienie się tak pociąga... jednak tak może ranić innych, tak bardzo... Miałaś szczęście Vicky na razie, sporo szczęścia. Niech Ci ono towarzyszy.
Racja, wolę być złym jednak przy okazji dobrym dla siebie Dziwne ale znaczy to, że się nie obrażam tylko to powoduje, że nie chce mi się wysilać w sytuacjach które powodują u mnie brak uśmiechu, ciepłych uczuć... _v_ potrafi wyciągnąć z seksu ciepło, nawet miłość pewną. Ale czasami to łatanie pustki... ja bym się za bardzo zbliżył psychicznie. Zawsze miałem ten problem. Wchodziłem kobiecie w głowę, było genialnie ale poznawałem za bardzo i miałem wtedy po pierwsze bariery przed związkiem a po drugie zbyt dobrze rozumiałem aby odrzucić. Więc zacząłem odrzucać takie sytuacje Jeszcze bym Was zrozumiał nazbyt osobiście... A sio!!!

PS. paradoksalnie to zwykle właśnie kobieta szuka w seksie większego zbliżenia i uczuć niż facet i dlatego jest to dla kobiet niebezpieczne. Nie dla faceta.

Cześć Lody... Myślisz? A nie pogoni?

Co u Was? Wolfik milczy, Ty milczysz... Nie za dużo mailujecie?

Ciężka sprawa U Pietruszki co prawda samo zdrowie... i jak sama twierdzi, smaczna

Chyba więcej czasu spędzałem z kobietami niż z facetami... Stąd rozumienie. Reszta to wychowanie, ograniczenia życiowe i pewne wybory... Teraz próbuję być dla siebie konsekwentny. Jeszcze jakiś czas temu może bym był bardziej 'relatywny'. Może czas na właściwe wybory W końcu...

Ciężka sprawa, ciężka sprawa...jak się chce kosztować smacznych i zdrowych smakołyków(a to rzadko w parze chodzi), to trzeba się postarać

P.s.hahaha....kobieca psychika i kobieca wrażliwość taaaaaa.....
Rh, sprawdzałeś kiedyś jaką Twój mózg ma płeć?

No wiesz? Ja to mój mózg Myślisz, że baba w ciele faceta? O dżizas... no to lesbijka jestem

masz racje. O to chyba chodzi.
Tylko wciaz pozostaje nierozstrzygnieta kwestia pragnien. Jesli ktos pozada czegos bardzo mocno, to nie zastanawia sie, czy pozaluje kiedys tam. On chce, musi to miec, i juz. Prawdopodobnie nie zdobycie tego wywola wieksza frustracje anizeli ewentualne poniesienie jakis skutkow ubocznych. W dodatku w przyszlosci.

Czasami zazdroszcze zyciowym minimalistom. Tak sobie codziennie wstac, i nie chciec niczego:)

Stęskniłeś się?

rh Nieładnie tak się wylogowywać, kiedy goście do Twojego tematu przychodzą

No właśnie Vicky... problem na dłuższe gadanie... na temat forumowy oddzielny albo na gadanie przy gwiazdach i przy wódce Nie, nie scenariusz... nie propozycja, po prostu moje klimaty

Czy minimaliści są minimalistami pragnień... nie myśl tak - oni marzą, każdy marzy, tylko oni cieszą się z tego co mają bardziej niż inni. Pragnienia? Rozstrzygnij co jest pragnieniem a co zachłannością lub zachcianką. Nie sądzę, że trzeba aż tak się zastanawiać nad skutkami decyzji. Trudno to właśnie wyjaśnić bo w grę wchodzi wolna wola i te nieszczęsne spektrum możliwości, gdzie trudno nam zwykle przewidzieć dobrze skutki nawet drobnych decyzji.

Frustracja z niezdobycia czegoś? Najgorsza rzecz... tak pieprzy w życiu, tak zakłamuje rzeczywistość a jednocześnie rady typu zaakceptuj są tak do dupy. Bo zaakceptuj oznacza nie walcz, poddaj. Może w innym znaczeniu typu pogódź się i naprawiaj co można. Przetłumacz, że nie możesz czegoś mieć. Ale nastawianie się na myślenie, e musi to mieć jest znowu NAJGORSZE... bo wtedy właśnie rodzi się problem jeśli nie dostanie...

Wg mnie trzeba najpierw zrozumieć czego się chce. To niewielu umie. Właśnie chyba ci minimaliści pragnień to wiedzą. Po drugie znać swoje preferencje, wywodzą się one zwykle z ograniczeń i kultury, które nam narzucono (czyli co dam radę zdjąć z siebie a co jest zbyt silne w nas). Jeśli wiem, co chcę i jak generalnie funkcjonuję to wtedy już reszta w 5 krokach:
1. gdzie jestem
2. gdzie chcę być
3. jak tam dojdę
4. jak poznam, że doszedłem
5. co zrobię w najbliższej przyszłości

A tylko my czasu nie mamy aby się zastanowić. Nawet jak wolne, jak urlop to chwytamy te wolne chwile i je do maksa wykorzystujemy. A jak pijemy z przyjaciółmi to aby było miło a nie aby się uczyć. Chyba tylko ten czas nauki siebie szanujemy jak podchodzimy do tego specjalnie czyli jakiś coach lub psycholog. Szkoda, że nauczyli nas w szkole, jak się wartościować i jak myśleć życiowo. Ale nie nauczą bo wtedy lepiej nami sterować. Szczerze

To co? Płacisz dziwce aby Ciebie dołowała...?! Ma Ci chandrę wywoływać? Dziwny jesteś