Podobaja mi sie sami zajęci - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Podobaja mi sie sami zajęci

Strony Poprzednia 1 7 8 9 10 11 15 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 521 do 585 z 918 ]

521

Odp: Podobaja mi sie sami zajęci
rossanka napisał/a:

......

Foggy, Harvey Wy tak poważnie, bo ja zawsze tego unikałam i jak się dowiadywałam, ze jest inna to się zaraz usuwałam w cień. Z resztą myślałam, ze faceci są prości tzn jak chcą być z kobietą to są jak nie to nie. Jak facet jest z jakąś babką, to widać mu z nią dobrze ( wszystkie przypadki były bedzietne i to nie miały ślubu).

Całe życie bedziesz przepraszać innych i usuwać sie w cien?
Faceci są prości, wystarczy regularnie ich karmic i nie odmawiac gdy mają ochotę na seks (to taki 'must have').
Wielu facetów wybrało jednak zle babki, tkwią w związkach w ktorych nie są szczęsliwi, ale boją sie zmian.
Tak, faceci tez boją sie zmian, boją sie że ich miseczka bedzie pusta i nie będą mieli seksu.
Wiec tkwią w związkach w ktorych nie są szczęśliwi - rzekłbym, że co czwarty lub co trzeci tak ma.
Poza tym pytanie "czy jestes w stałym związku"  to podstawowe pytanie, które wrecz wypada zadac na pierwszym spotkaniu - bo odpowiedz na nie ustawia całą znajomość. Zaraz po pytaniu: jak masz na imie, ile masz lat, gdzie mieszkasz ale przed pytaniem jaki masz zawód. Nie wyobrażam sobie aby na 1 randce/spotkaniu nie padło tak FUNDAMENTALNE pytanie jak - "czy kogoś masz".

Zobacz podobne tematy :

522 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2019-03-05 07:45:17)

Odp: Podobaja mi sie sami zajęci
foggy napisał/a:

Wielu facetów wybrało jednak zle babki, tkwią w związkach w ktorych nie są szczęsliwi, ale boją sie zmian.
Tak, faceci tez boją sie zmian, boją sie że ich miseczka bedzie pusta i nie będą mieli seksu.
Wiec tkwią w związkach w ktorych nie są szczęśliwi - rzekłbym, że co czwarty lub co trzeci tak ma.

No to faktycznie, naprawdę warto takiego odbijać, rewelacja. Dać mu jeść i d..., portki w domu będą, a że dziurawe, to co tam big_smile
A na co Rossance miałaby być potrzebna taka bida, co się tak strasznie zmian boi i z własnym życiem sobie nie radzi?

523

Odp: Podobaja mi sie sami zajęci

A ona przepraszam jaka jest? Bo m.in ten wątek wskazuje na to samo.

524

Odp: Podobaja mi sie sami zajęci
Burzowy napisał/a:

A ona przepraszam jaka jest? Bo m.in ten wątek wskazuje na to samo.

Przedstawisz jakiś cytat, z którego wynika, że Rossanka nie radzi sobie z własnym życiem i oczekuje, że ktoś zrobi to za nią?

525 Ostatnio edytowany przez rossanka (2019-03-05 12:06:12)

Odp: Podobaja mi sie sami zajęci
foggy napisał/a:

Całe życie bedziesz przepraszać innych i usuwać sie w cien?
Faceci są prości, wystarczy regularnie ich karmic i nie odmawiac gdy mają ochotę na seks (to taki 'must have').
Wielu facetów wybrało jednak zle babki, tkwią w związkach w ktorych nie są szczęsliwi, ale boją sie zmian.
Tak, faceci tez boją sie zmian, boją sie że ich miseczka bedzie pusta i nie będą mieli seksu.
Wiec tkwią w związkach w ktorych nie są szczęśliwi - rzekłbym, że co czwarty lub co trzeci tak ma.

Zajęci odpadają, niestety, zarówno żonaci jak i w nieformalnych związkach. Jeżeli mężczyzna jest z kobietą, znaczy, że chce z nią być, nie mnie oceniać czy on jest szcześliwy w tym związku czy nie.  Będzie wolny - droga wolna, inaczej jest dla mnie nietykalny i tyle. Poza tym głupio by było bić sie o faceta, który mnie nie chce - bo skoro jest z inną, znaczy, ze chce z nią być - mówię o związkach bez lłubu, dzieci, wspólnych kredytów. Aktualnie żonaci odpadają z mety.

foggy napisał/a:

Poza tym pytanie "czy jestes w stałym związku"  to podstawowe pytanie, które wrecz wypada zadac na pierwszym spotkaniu - bo odpowiedz na nie ustawia całą znajomość. Zaraz po pytaniu: jak masz na imie, ile masz lat, gdzie mieszkasz ale przed pytaniem jaki masz zawód. Nie wyobrażam sobie aby na 1 randce/spotkaniu nie padło tak FUNDAMENTALNE pytanie jak - "czy kogoś masz".

A co jak te znajomości nie zaczynają się od randki czy pierwszego spotkania? A jak to jest kolega  z biura/ kursu angielskiego/siłowni, a wszystko rozgrywa się powoli, na początku nie obchodzi mnie, czy ktoś ma żonę, czy partnerkę, bo go nie znam. Rozmawiamy na różne tematy, a ja nie traktuję każdego faceta w otoczeniu jako kandydata na męża, zeby od razu pytać o stan cywilny. I w miare takich spotkań, ale nie sam na sam (jako randkowych) - widzę, że naprawdę fajna osoba, wartościowy facet, co to ma poukładane w głowie - i oczywiście w tedy okazuje się, że już z kimś jest.

Burzowy napisał/a:

A ona przepraszam jaka jest? Bo m.in ten wątek wskazuje na to samo.

A jaka ona jest?
Mówimy o Rossance czy jakiejś "onej"?

526

Odp: Podobaja mi sie sami zajęci

Przeczytałem dwie pierwsze strony i widzę to tak

2017-02-13 santapietruszka napisał/a:

Lepiej poznawać zajętych niż jakichś dziwnych, bo ja z kolei mam na takich detektor...

pewnie chodzi m.in. o tego, który nie miał na coca colę albo co to tam było;)

2017-02-13 rossanka napisał/a:

Moje standardy to:
Mężczyzna z jakim bym chciała byc:

Ma nie mieć obecnie żony ani dziewczyny
Ma nie być alkoholikiem, damski  bokserem, złodziejem,  narkomanem, gburem, wrednym typem ani maminsynkiem
Ma pracować i się rozwijać tak jak ja
Ma lubić zwierzęta i szanować ludzi,
Nie musi być przystojny, ważne aby mi się podobał
Ma być oparciem, a nie, ze w razie choroby czy problemów ucieknie do mamy

zupełnie normalnie

kwestia odbijania zajętych: ważne są negatywne skutki jakie powoduje się dla innych osób w przypadku zniszczenia czyjejś relacji, aczkolwiek ktoś inny mógłby powiedzieć że udany związek nie będzie podatny na zdrady i zmiany partnerów. Inna sprawa to późniejsza lojalność odbitego partnera wobec nas, niedawno był na forum temat gdzie autor (mężczyzna) miał taki problem, niestety nie umiem znaleźć. Mogą być przypadki nieudanych związków o bardziej kompleksowym opisie, ale to musiałyby być raczej osoby o innej charakterystyce niż pisze foggy (santapietruszka już odpisała) a do takich informacji nie mamy wglądu podczas realnej rozmowy. Rossanka i tak nie chce iść taką drogą co jest zrozumiałe:)

ta nieprzypadkowość, może jest tak że osoby będące w udanych związkach częściej niż przeciętnie mają jakąś cechę charakteru albo zachowania która odpowiada Ci, i stąd taka niekorzystna seria?

Burzowy napisał/a:

A ona przepraszam jaka jest? Bo m.in ten wątek wskazuje na to samo.

można by wskazać inne wątki gdzie Twój wpis być może pasowałby. Tutaj moim zdaniem raczej nie:(

527

Odp: Podobaja mi sie sami zajęci
nudny.trudny napisał/a:

Inna sprawa to późniejsza lojalność odbitego partnera wobec nas, niedawno był na forum temat gdzie autor (mężczyzna) miał taki problem, niestety nie umiem znaleźć. Mogą być przypadki nieudanych związków o bardziej kompleksowym opisie, ale to musiałyby być raczej osoby o innej charakterystyce niż pisze foggy (santapietruszka już odpisała) a do takich informacji nie mamy wglądu podczas realnej rozmowy. Rossanka i tak nie chce iść taką drogą co jest zrozumiałe:)

Właśnie, jak ktoś się da "odbic", to jest duża szansa, że w przyszłości da się odbić innej. Nie lubię takich chorągiewek typu jak wiatr powieje to tak polecę.

nudny.trudny napisał/a:

ta nieprzypadkowość, może jest tak że osoby będące w udanych związkach częściej niż przeciętnie mają jakąś cechę charakteru albo zachowania która odpowiada Ci, i stąd taka niekorzystna seria?

sad

Tu jest zdecydowanie coś na rzeczy. Gdybym to rozwiązała to by był już pewien sukces.

528 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2019-03-05 12:46:01)

Odp: Podobaja mi sie sami zajęci
nudny.trudny napisał/a:
2017-02-13 santapietruszka napisał/a:

Lepiej poznawać zajętych niż jakichś dziwnych, bo ja z kolei mam na takich detektor...

pewnie chodzi m.in. o tego, który nie miał na coca colę albo co to tam było;)

No, jeszcze np. był taki, co zablokował mnie na FB, bo powiedziałam, że nie chcę, żeby mi kupował misia w prezencie na 1 spotkanie... albo taki, co mi się po 2 spotkaniach oświadczył i był ciężko zdziwiony, że w podzięce nie rzuciłam mu się do stóp z uwielbieniem... albo taki, co od razu nazywał mnie swoim niuniem-sloneczkiem i pisał do mnie smsa co godzinę "hej, moje słoneczko, niuniu, mam nadzieję, że Ci pięknie dzionek mija, bardzo tęsknię"... albo taki, który mi rozwlekle opowiedział historię swojego rozstania z byłą, a potem wysłał wiadomość "bardzo Cię lubię, ale nie rozwalaj mi związku", mógł chociaż zapytać, czy mnie na tyle ta jego historia o złej byłej zainteresowała... no, mogłabym jeszcze wymieniać big_smile

529

Odp: Podobaja mi sie sami zajęci
santapietruszka napisał/a:
nudny.trudny napisał/a:
2017-02-13 santapietruszka napisał/a:

Lepiej poznawać zajętych niż jakichś dziwnych, bo ja z kolei mam na takich detektor...

pewnie chodzi m.in. o tego, który nie miał na coca colę albo co to tam było;)

No, jeszcze np. był taki, co zablokował mnie na FB, bo powiedziałam, że nie chcę, żeby mi kupował misia w prezencie na 1 spotkanie... albo taki, co mi się po 2 spotkaniach oświadczył i był ciężko zdziwiony, że w podzięce nie rzuciłam mu się do stóp z uwielbieniem... albo taki, co od razu nazywał mnie swoim niuniem-sloneczkiem i pisał do mnie smsa co godzinę "hej, moje słoneczko, niuniu, mam nadzieję, że Ci pięknie dzionek mija, bardzo tęsknię"... albo taki, który mi rozwlekle opowiedział historię swojego rozstania z byłą, a potem wysłał wiadomość "bardzo Cię lubię, ale nie rozwalaj mi związku", mógł chociaż zapytać, czy mnie na tyle ta jego historia o złej byłej zainteresowała... no, mogłabym jeszcze wymieniać big_smile

Skąd ja to znam. Na szczęście ten etap to za mną, bo jak sądze to znajomości i internetowych randek?

530

Odp: Podobaja mi sie sami zajęci
rossanka napisał/a:

Skąd ja to znam. Na szczęście ten etap to za mną, bo jak sądze to znajomości i internetowych randek?

Ci akurat tak, bo mi się przypomnieli, ale na żywo też takich dziwnych zawsze znajdę big_smile

531

Odp: Podobaja mi sie sami zajęci
santapietruszka napisał/a:

[...]albo taki, który mi rozwlekle opowiedział historię swojego rozstania z byłą, a potem wysłał wiadomość "bardzo Cię lubię, ale nie rozwalaj mi związku"[...]

Mój hit!! big_smile

532

Odp: Podobaja mi sie sami zajęci
rossanka napisał/a:

A co jak te znajomości nie zaczynają się od randki czy pierwszego spotkania? A jak to jest kolega  z biura/ kursu angielskiego/siłowni, a wszystko rozgrywa się powoli, na początku nie obchodzi mnie, czy ktoś ma żonę, czy partnerkę, bo go nie znam. Rozmawiamy na różne tematy, a ja nie traktuję każdego faceta w otoczeniu jako kandydata na męża, zeby od razu pytać o stan cywilny. I w miare takich spotkań, ale nie sam na sam (jako randkowych) - widzę, że naprawdę fajna osoba, wartościowy facet, co to ma poukładane w głowie - i oczywiście w tedy okazuje się, że już z kimś jest.

Sorki, że dalej o tym samym, ale nie mogę tego pojąć.
To o czym Wy gadacie ze sobą, że Ty stwierdzasz, że Facet jest wartościowy, jak Ty nie posiadasz elementarnej wiedzy o Nim?

Czyli na podstawie rozmowy o pogodzie Ty stwierdzasz czy facet ma poukładane w głowie czy nie?

Mi się to gryzie ze sobą.

I powtórzę jeszcze raz, jeżeli zdarzają Ci się takie przypadki, to weź wyciągnij z nich lekcję i po prostu pokieruj rozmowę tak, żeby się dowiedzieć czy ktoś jest zajęty.
Sama sobie stwarzasz problemy.

533

Odp: Podobaja mi sie sami zajęci

I co złego jest w misiach kupowanych na 1 spotkanie, o ile nie są to zywe misie panda. Rosanko, to nie jest krytyka ale chyba zbyt wiele okazji przepuszczasz. Dla mnie to trochę wygląda jak w tym dowcipie gdzie pan Bog 3 razy wysyłał łódz z pomocą......

534 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2019-03-05 13:54:44)

Odp: Podobaja mi sie sami zajęci
foggy napisał/a:

I co złego jest w misiach kupowanych na 1 spotkanie, o ile nie są to zywe misie panda.

Wybacz, ale ja nie jestem w tym wieku, żeby mnie rajcował jakiś pluszowy miś, po co mi miś, co miałabym z nim robić? Wolałabym dobre piwo, jak już pan koniecznie musi mi coś kupować.

Generalnie nawet nie chodziło mi o to, że to miś, powiedziałam po prostu, że nie musi mi kupować żadnych prezentów - i pan się fochnął, bo "skoro jesteś taka, to nie będę z Tobą rozmawiał" big_smile No i mnie zablokował big_smile Ale i tak bym nawet na to nie odpisywała przecież, nie, to nie big_smile

Ale co to w ogóle za pomysł, żeby umawiać się na za dwa tygodnie (pan nie był z mojego miasta) i od razu dopytywać się, jaki kolor misia, bo pan chce, żebym wiedziała, że jestem dla niego ważna? Rozmawialiśmy raptem pół dnia wtedy...

535

Odp: Podobaja mi sie sami zajęci
foggy napisał/a:

I co złego jest w misiach kupowanych na 1 spotkanie, o ile nie są to zywe misie panda. Rosanko, to nie jest krytyka ale chyba zbyt wiele okazji przepuszczasz. Dla mnie to trochę wygląda jak w tym dowcipie gdzie pan Bog 3 razy wysyłał łódz z pomocą......

Znam ten dowcip.
Kochanką nie zamierzam jednak zostać.  Mężczyzna ma być wolny.

536

Odp: Podobaja mi sie sami zajęci
foggy napisał/a:

I co złego jest w misiach kupowanych na 1 spotkanie, o ile nie są to zywe misie panda. Rosanko, to nie jest krytyka ale chyba zbyt wiele okazji przepuszczasz. Dla mnie to trochę wygląda jak w tym dowcipie gdzie pan Bog 3 razy wysyłał łódz z pomocą......

Ale, że co?
Ma rzucać się na zajętego faceta?
Proszę Cię.

Nie, ma po prostu dowiadywać się na początku czy facet jest zajęty i tylko tyle.

537

Odp: Podobaja mi sie sami zajęci

Moim zdaniem, jak ktoś nie szuka od razu informacji o tym, czy kobieta jest wolna czy nie, zainteresowany nie jest.
Może to też robić nie wprost, a Ty tego nie zauwazasz. To sygnal, ze nie jestes zainteresowana. Bo zwykle jak takie pytanie wyczaisz, to odpowiadasz i vice versa pytasz o to samo.

538 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2019-03-05 14:04:42)

Odp: Podobaja mi sie sami zajęci

Wy chyba kompletnie nie rozumiecie, o co Rossance chodzi. Bo przecież nie o to, że ci zajęci ją np. oszukują albo że okazują jej zainteresowanie i dowiaduje się o ich zajętości po paru randkach. I też nie o to, że ona się w nich zakochuje, nie wiedząc o nich podstawowych rzeczy.

Otóż chodzi o to, że poznaje gościa, np. w bibliotece i rozmawiają sobie o książkach. Trudno wtedy pytać "panie, a pan wolny czy zajęty". Facet okazuje się być fajnym, inteligentnym facetem, Rossanka zaczyna myśleć, że może byłoby fajnie pociągnąć tą znajomość dalej i iść z gościem na kawę albo wódkę, a tu bach - po pana do biblioteki wpada żona, która była obok na zakupach...

Dobrze myślę, Rossanko?

539

Odp: Podobaja mi sie sami zajęci
Ela210 napisał/a:

Moim zdaniem, jak ktoś nie szuka od razu informacji o tym, czy kobieta jest wolna czy nie, zainteresowany nie jest.
Może to też robić nie wprost, a Ty tego nie zauwazasz. To sygnal, ze nie jestes zainteresowana. Bo zwykle jak takie pytanie wyczaisz, to odpowiadasz i vice versa pytasz o to samo.

Ale na początku nie wiesz, czy jesteś zainteresowana czy nie. Jak jest na kursie dajmy na to 5 mężczyzn,  to nie zapytasz od razu każdego o stan cywilny. W miarę upływu czasu, rozmawiacie jednak, poznajecie  się,  a tu okazuje się,  że z tych 5ciu jeden wyraźnie Cię  zaczyna  interesować.  I właśnie okazuje się,  że akurat on jest zajęty,  a tamci jak na ironię wolni. Może tak to zobrazuje.

540

Odp: Podobaja mi sie sami zajęci
Ela210 napisał/a:

Moim zdaniem, jak ktoś nie szuka od razu informacji o tym, czy kobieta jest wolna czy nie, zainteresowany nie jest.
Może to też robić nie wprost, a Ty tego nie zauwazasz. To sygnal, ze nie jestes zainteresowana. Bo zwykle jak takie pytanie wyczaisz, to odpowiadasz i vice versa pytasz o to samo.


Ale zaraz Ross napisze Ci, że Ona po czasie to ma i na początku takie informacje Jej nie interesują.

Ja naprawdę jestem ciekawa o czym Ona z Nimi gada, jak takich podstawowych spraw nie wie.

Ross, a Ciebie tez Ci Faceci nie pytają czy masz kogoś?

541

Odp: Podobaja mi sie sami zajęci
santapietruszka napisał/a:

Wy chyba kompletnie nie rozumiecie, o co Rossance chodzi. Bo przecież nie o to, że ci zajęci ją np. oszukują albo że okazują jej zainteresowanie i dowiaduje się o ich zajętości po paru randkach. I też nie o to, że ona się w nich zakochuje, nie wiedząc o nich podstawowych rzeczy.

Otóż chodzi o to, że poznaje gościa, np. w bibliotece i rozmawiają sobie o książkach. Trudno wtedy pytać "panie, a pan wolny czy zajęty". Facet okazuje się być fajnym, inteligentnym facetem, Rossanka zaczyna myśleć, że może byłoby fajnie pociągnąć tą znajomość dalej, a tu bach - po pana do biblioteki wpada żona, która była obok na zakupach...

Dobrze myślę, Rossanko?

TAK PIETRUSZKO smile
CHOCIAŻ JEDNA.
Właśnie o to mi chodzi. Wiadomo, jakbym się umówiła na randkę z neta, albo jakiś nieznajomy na ulicy zaprosił mnie na kawę,  to pierwsze co zapytam, to czy jest wolny.

Ale w przykładowe bibliotece jak spotkam faceta, to przecież nie zapytam od razu, panie ma pan żonę? Albo zaczniemy rozmawiać,  ale facet okaże się mrukliwy, albo ogólnie rozmowa się nie będzie kleic  i każdy pójdzie w inna stronę.  Albo okaże się,  że zaczniemy rozmawiać,  będzie jakaś nic porozumienia, godzina rozmowy zleci jak z bicza strzelił  i być może byłby to początek do fajnej znajomości a może czego więcej,  tylko, że on ma w domu żonę,  czy partnerkę i dalsza relacja odpada bo jest zajęty.

542

Odp: Podobaja mi sie sami zajęci
Krejzolka82 napisał/a:

Ross, a Ciebie tez Ci Faceci nie pytają czy masz kogoś?

A wiesz, że ostatnio jeden mnie zapytał,  może nie wprost, ej kobieto masz meza? ale zapytał. 
Tylko, że ten to akurat miał żonę.
Potem zastanawiałam się,  po co mu była ta i formacja.
Może mnie jakiś pan oswieci?
Aha , nawet mi się spodobał,  na szczęście dość szybko wyszło,  że żonaty,  z resztą obrączki nikt dla ozdoby nie nosi:)
W tym przypadku miałam jasna sytuację,  facet zajęty to niewidzialny i dalszej znajomości nie było.

543

Odp: Podobaja mi sie sami zajęci
rossanka napisał/a:
santapietruszka napisał/a:

Wy chyba kompletnie nie rozumiecie, o co Rossance chodzi. Bo przecież nie o to, że ci zajęci ją np. oszukują albo że okazują jej zainteresowanie i dowiaduje się o ich zajętości po paru randkach. I też nie o to, że ona się w nich zakochuje, nie wiedząc o nich podstawowych rzeczy.

Otóż chodzi o to, że poznaje gościa, np. w bibliotece i rozmawiają sobie o książkach. Trudno wtedy pytać "panie, a pan wolny czy zajęty". Facet okazuje się być fajnym, inteligentnym facetem, Rossanka zaczyna myśleć, że może byłoby fajnie pociągnąć tą znajomość dalej, a tu bach - po pana do biblioteki wpada żona, która była obok na zakupach...

Dobrze myślę, Rossanko?

TAK PIETRUSZKO smile
CHOCIAŻ JEDNA.
Właśnie o to mi chodzi. Wiadomo, jakbym się umówiła na randkę z neta, albo jakiś nieznajomy na ulicy zaprosił mnie na kawę,  to pierwsze co zapytam, to czy jest wolny.

Ale w przykładowe bibliotece jak spotkam faceta, to przecież nie zapytam od razu, panie ma pan żonę? Albo zaczniemy rozmawiać,  ale facet okaże się mrukliwy, albo ogólnie rozmowa się nie będzie kleic  i każdy pójdzie w inna stronę.  Albo okaże się,  że zaczniemy rozmawiać,  będzie jakaś nic porozumienia, godzina rozmowy zleci jak z bicza strzelił  i być może byłby to początek do fajnej znajomości a może czego więcej,  tylko, że on ma w domu żonę,  czy partnerkę i dalsza relacja odpada bo jest zajęty.


Ross sama sobie teraz przeczysz.
Sama piszesz, że potrzebujesz czasu, aby ktoś Ci zawrócił głowę, a teraz piszesz o jednym razie w bibliotece.

544

Odp: Podobaja mi sie sami zajęci
Krejzolka82 napisał/a:

Ross sama sobie teraz przeczysz.
Sama piszesz, że potrzebujesz czasu, aby ktoś Ci zawrócił głowę, a teraz piszesz o jednym razie w bibliotece.

Przecież ona nie pisze, że oni jej zawracają w głowie big_smile Po prostu spotyka fajnego faceta w bibliotece, a on ma żonę czy partnerkę big_smile

545

Odp: Podobaja mi sie sami zajęci
Krejzolka82 napisał/a:
rossanka napisał/a:
santapietruszka napisał/a:

Wy chyba kompletnie nie rozumiecie, o co Rossance chodzi. Bo przecież nie o to, że ci zajęci ją np. oszukują albo że okazują jej zainteresowanie i dowiaduje się o ich zajętości po paru randkach. I też nie o to, że ona się w nich zakochuje, nie wiedząc o nich podstawowych rzeczy.

Otóż chodzi o to, że poznaje gościa, np. w bibliotece i rozmawiają sobie o książkach. Trudno wtedy pytać "panie, a pan wolny czy zajęty". Facet okazuje się być fajnym, inteligentnym facetem, Rossanka zaczyna myśleć, że może byłoby fajnie pociągnąć tą znajomość dalej, a tu bach - po pana do biblioteki wpada żona, która była obok na zakupach...

Dobrze myślę, Rossanko?

TAK PIETRUSZKO smile
CHOCIAŻ JEDNA.
Właśnie o to mi chodzi. Wiadomo, jakbym się umówiła na randkę z neta, albo jakiś nieznajomy na ulicy zaprosił mnie na kawę,  to pierwsze co zapytam, to czy jest wolny.

Ale w przykładowe bibliotece jak spotkam faceta, to przecież nie zapytam od razu, panie ma pan żonę? Albo zaczniemy rozmawiać,  ale facet okaże się mrukliwy, albo ogólnie rozmowa się nie będzie kleic  i każdy pójdzie w inna stronę.  Albo okaże się,  że zaczniemy rozmawiać,  będzie jakaś nic porozumienia, godzina rozmowy zleci jak z bicza strzelił  i być może byłby to początek do fajnej znajomości a może czego więcej,  tylko, że on ma w domu żonę,  czy partnerkę i dalsza relacja odpada bo jest zajęty.


Ross sama sobie teraz przeczysz.
Sama piszesz, że potrzebujesz czasu, aby ktoś Ci zawrócił głowę, a teraz piszesz o jednym razie w bibliotece.

Właśnie nie przecze.
Nie potrafię się zakochać w dwa dni, trzeba czasu.
Ale żeby był czas na spotkania, trzeba się po prostu spotykać.  Dzień,  dwa, potem tydzień i kolejny i jeszcze jeden, rozmowy sam na sam, wspólne wyjścia,  spędzanie czasu itd
Tylko, że do tego nie dochodzi. Bo nie ma dalszego ciągu,  bo facet jest zajęty.  Tak jak Pietruszka napisała o panu w bibliotece, Mogłabym się nim zainteresować i jakby był wolny, to by była okazja na kino czy wyjście na bilard itd. Ale u mnie okazuje się zawsze, że dalszego ciągu nie będzie,  bo pan żonaty. Oczywiście zakładam też,  że po pierwszym  zainteresowaniu i kolejnych spotkaniach wyszło by,  że to jednak nie to -tylko, że o tym już się nie mam okazji przekonać.

546 Ostatnio edytowany przez Krejzolka82 (2019-03-05 14:26:07)

Odp: Podobaja mi sie sami zajęci
santapietruszka napisał/a:

Wy chyba kompletnie nie rozumiecie, o co Rossance chodzi. Bo przecież nie o to, że ci zajęci ją np. oszukują albo że okazują jej zainteresowanie i dowiaduje się o ich zajętości po paru randkach. I też nie o to, że ona się w nich zakochuje, nie wiedząc o nich podstawowych rzeczy.

Oczywiście, że nie o to chodzi.


santapietruszka napisał/a:

inteligentnym facetem, Rossanka zaczyna myśleć, że może byłoby fajnie pociągnąć tą znajomość dalej i iść z gościem na kawę albo wódkę, a tu bach - po pana do biblioteki wpada żona, która była obok na zakupach...

Dobrze myślę, Rossanko?

O to też nie chodzi, bo sama Ross pisała, że Ona potrzebuje czasu, więc nie ma tego przy pierwszym spotkaniu.

547

Odp: Podobaja mi sie sami zajęci
Krejzolka82 napisał/a:
santapietruszka napisał/a:

inteligentnym facetem, Rossanka zaczyna myśleć, że może byłoby fajnie pociągnąć tą znajomość dalej i iść z gościem na kawę albo wódkę, a tu bach - po pana do biblioteki wpada żona, która była obok na zakupach...

Dobrze myślę, Rossanko?

O to też nie chodzi, bo sama Ross pisała, że Ona potrzebuje czasu, więc nie ma tego przy pierwszym spotkaniu.

Ależ właśnie o to chodzi, doczytaj. Czy to trzeba od razu się zakochiwać, żeby z kimś się fajnie rozmawiało?

548

Odp: Podobaja mi sie sami zajęci

no trzeba to powiedziec mojej bylej

zrobila mi taka jazde ze po pol roku nic nie wyszlo z naszego zwiazku

549

Odp: Podobaja mi sie sami zajęci
santapietruszka napisał/a:
Krejzolka82 napisał/a:
santapietruszka napisał/a:

inteligentnym facetem, Rossanka zaczyna myśleć, że może byłoby fajnie pociągnąć tą znajomość dalej i iść z gościem na kawę albo wódkę, a tu bach - po pana do biblioteki wpada żona, która była obok na zakupach...

Dobrze myślę, Rossanko?

O to też nie chodzi, bo sama Ross pisała, że Ona potrzebuje czasu, więc nie ma tego przy pierwszym spotkaniu.

Ależ właśnie o to chodzi, doczytaj. Czy to trzeba od razu się zakochiwać, żeby z kimś się fajnie rozmawiało?

Oczywiście, że nie, ale Ross cały czas to powtarza, że na początku Jej nie obchodzi czy ktoś jest w związku czy nie, bo nie ma nic do tego człowieka, dopiero z czasem się przekonuje i coś sobie obiecuje.

550 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2019-03-05 14:47:32)

Odp: Podobaja mi sie sami zajęci
Krejzolka82 napisał/a:

Oczywiście, że nie, ale Ross cały czas to powtarza, że na początku Jej nie obchodzi czy ktoś jest w związku czy nie, bo nie ma nic do tego człowieka, dopiero z czasem się przekonuje i coś sobie obiecuje.

Ale, Krejzi, czy Ty każdego napotkanego faceta pytasz od razu, czy jest w związku? Np. takiego, który stoi razem z Tobą na przystanku i czeka na autobus? Raczej nie, prawda? Rossanka o takich sytuacjach mówi - biblioteka, kurs, nie wiem, kino, wystawa, teatr. Albo wpada do koleżanki, a tam jej nieznany kuzyn z Ameryki. Spotykasz nowego sąsiada i pytasz go, czy zajęty? Pana spotkanego z psem w parku na spacerze miałaby od razu o związek pytać?
Z początku każdej takiej znajomości jest po prostu gadka-szmatka, o pierdołach. I jak się okazuje, że fajnie się rozmawia - to okazuje się, że facet zajęty. Przecież nikt na wejściu Ci się nie przedstawi "cześć, jestem Zenek, mam żonę i dwoje dzieci w wieku 6 i 8 lat". Oczywiście, jak już Rossie wspomniała - rozmawiamy o żywych znajomościach, bo na portalu randkowym informacja o stanie cywilnym to jest akurat podstawowa big_smile

551 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2019-03-05 14:56:36)

Odp: Podobaja mi sie sami zajęci

Ja pisalam z punktu widzenia zainteresowanego goscia.
A gdy spotyka sie kogos w realu, to na poczatku jest to zwykla gadka szmatka i nie interesujesz się stanem cywilnym.
Ale jak Pan w księgarni robi jakis gest w Twoją stronę, np zaprasza na kawę,to majac ba uwadze ze szkoda czasu na zajetych zapytam czy zona tez lubi sf, czy jego dzieci czytaly. X..bo chcę siostrzenicy kupic..

552

Odp: Podobaja mi sie sami zajęci
Ela210 napisał/a:

Ja pisalam z punktu widzenia zainteresowanego goscia.
A gdy spotyka sie kogos w realu, to na poczatku jest to zwykla gadka szmatka i nie interesujesz się stanem cywilnym.
Ale hak Pan w księgarni robi jakis gest w Twoją stronę, np zaprasza na kawę,to majac ba uwadze ze szkoda czasu na zajetych zapytam czy zona tez lubi sf, czy jego dzieci czytaly. X..bo chcę siostrzenicy kupic..

I to jest jak najbardziej racja, tyle że Ross też nigdzie nie napisała, ze oni jakieś szczególne zainteresowanie jej osobą wykazywali smile Po prostu jej się spodobali, a ona im wcale przecież niekoniecznie smile

553

Odp: Podobaja mi sie sami zajęci
santapietruszka napisał/a:

Wy chyba kompletnie nie rozumiecie, o co Rossance chodzi. Bo przecież nie o to, że ci zajęci ją np. oszukują albo że okazują jej zainteresowanie i dowiaduje się o ich zajętości po paru randkach. I też nie o to, że ona się w nich zakochuje, nie wiedząc o nich podstawowych rzeczy.

Otóż chodzi o to, że poznaje gościa, np. w bibliotece i rozmawiają sobie o książkach. Trudno wtedy pytać "panie, a pan wolny czy zajęty". Facet okazuje się być fajnym, inteligentnym facetem, Rossanka zaczyna myśleć, że może byłoby fajnie pociągnąć tą znajomość dalej i iść z gościem na kawę albo wódkę, a tu bach - po pana do biblioteki wpada żona, która była obok na zakupach...

Ale to jest samo życie. Tak po prostu jest. Czasem o istnieniu żony dowiadujemy się ciut później, podobnie jak o istnieniu niezaobrączkowanej partnerki, tylko że w tym drugim przypadku, w przeciwieństwie do żony, nie możemy tak od razu stwierdzić na ile to jest narzeczona, czy stała partnerka czy moze kobieta, z którą on tylko się spotyka - większość z nas, tych wolnych, kogoś takiego ma. A rossanka zamyka się na wszelkie znajomości z facetami, którzy choćby dla towarzystwa z jakąś panią chodzą do kina, na spacer czy na kawę. I w tym rzecz. wink

554

Odp: Podobaja mi sie sami zajęci
SonyXperia napisał/a:

A rossanka zamyka się na wszelkie znajomości z facetami, którzy choćby dla towarzystwa z jakąś panią chodzą do kina, na spacer czy na kawę. I w tym rzecz. wink

A tego to ja akurat nigdzie u Rossanki nie wyczytałam. Zajęty to zajęty, a nie że chodzi z koleżanką do kina.

555 Ostatnio edytowany przez Burzowy (2019-03-05 15:05:38)

Odp: Podobaja mi sie sami zajęci
santapietruszka napisał/a:

Wy chyba kompletnie nie rozumiecie, o co Rossance chodzi. Bo przecież nie o to, że ci zajęci ją np. oszukują albo że okazują jej zainteresowanie i dowiaduje się o ich zajętości po paru randkach. I też nie o to, że ona się w nich zakochuje, nie wiedząc o nich podstawowych rzeczy.

Otóż chodzi o to, że poznaje gościa, np. w bibliotece i rozmawiają sobie o książkach. Trudno wtedy pytać "panie, a pan wolny czy zajęty". Facet okazuje się być fajnym, inteligentnym facetem, Rossanka zaczyna myśleć, że może byłoby fajnie pociągnąć tą znajomość dalej i iść z gościem na kawę albo wódkę, a tu bach - po pana do biblioteki wpada żona, która była obok na zakupach...

Dobrze myślę, Rossanko?

Padłem... czyli co, idę sobie do sklepu, zagadam jakaś ładna i... CO ZA PECH, ZNOWU ZAJĘTA. Przecież większość doroslych ludzi jest ZAJĘTA. Sens by to miało gdyby na randki z zajętymi chodziła, dowiadywalaby się w trakcie, ze mają żony... a tu ból tyłka, bo zwykły facet na mieście śmie być zajęty i jej się podoba. Tak, zdecydowanie ktoś tu przegina.

556 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2019-03-05 15:12:34)

Odp: Podobaja mi sie sami zajęci
santapietruszka napisał/a:
SonyXperia napisał/a:

A rossanka zamyka się na wszelkie znajomości z facetami, którzy choćby dla towarzystwa z jakąś panią chodzą do kina, na spacer czy na kawę. I w tym rzecz. wink

A tego to ja akurat nigdzie u Rossanki nie wyczytałam. Zajęty to zajęty, a nie że chodzi z koleżanką do kina.

To może rossanka nam to wyjaśni, bo ja właśnie to wyczytałam w jej wypowiedziach. Zajęty to nie tylko żonaty, ale także spotykający się z inną kobietą.
rossanka jest pod tym względem bardzo "ortodoksyjna", i ja uważam, że powinna to zmienić w swoim sposobie podejścia do tematu ;)Aczkolwiek mogę się mylić, co do jej rzeczywistego sposobu postrzegania.

557 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2019-03-05 15:18:34)

Odp: Podobaja mi sie sami zajęci
SonyXperia napisał/a:

To może rossanka nam to wyjaśni, bo ja właśnie to wyczytałam w jej wypowiedziach. Zajęty to nie tylko żonaty, ale także spotykający się z inną kobietą.
rossanka jest pod tym względem bardzo "ortodoksyjna", i ja uważam, że powinna to zmienić w swoim sposobie podejścia do tematu wink

No, ale czekaj, dla mnie też ktoś, kto się już z kimś stale spotyka, to zajęty. Jak chce się spotykać ze mną w nadziei, że z tego będzie związek, to z kimś innym powinien przestać, bo ja nie zamierzam brać udziału w wyścigu, kto lepszy big_smile Nie mówię tu o wychodzeniu na kawę z koleżanką.

Rozróżnijmy może rodzaje spotykania się - można się spotykać tak se, wychodzić z kimś do kina czy na piwo, raz z tym, raz z tamtym - a można też spotykać się konkretnie z jedną osobą, chodzić na typowe randki, w domyśle, w przyszłości coś z tego wyniknie. może nawet 500+...

... a druga strona medalu to taka, na którą właściwie nikt nie zwrócił uwagi, choć ja już o tym wspomniałam - Rossanka nigdzie nawet nie napisała, że ci goście byli nią również zainteresowani, ot, po prostu znajomość. Chodzi jej o to, że jak już jej się ktoś spodoba, to niestety ktoś inny temu komuś spodobał się już wcześniej smile

558

Odp: Podobaja mi sie sami zajęci
Krejzolka82 napisał/a:
santapietruszka napisał/a:
Krejzolka82 napisał/a:

O to też nie chodzi, bo sama Ross pisała, że Ona potrzebuje czasu, więc nie ma tego przy pierwszym spotkaniu.

Ależ właśnie o to chodzi, doczytaj. Czy to trzeba od razu się zakochiwać, żeby z kimś się fajnie rozmawiało?

Oczywiście, że nie, ale Ross cały czas to powtarza, że na początku Jej nie obchodzi czy ktoś jest w związku czy nie, bo nie ma nic do tego człowieka, dopiero z czasem się przekonuje i coś sobie obiecuje.

Dobrze piszesz. Na początku znajomości np w grupie rysowania w Gimpie, nie obchodzi mnie, kto ma żone czy jest wolny. W miare jednak przebywania razem wychodzą pewne cechy i czasem facet się zaczyna podobać albo nie. I właśnie w tych przypadkach, gdy facet zdaje się nadawać na tych samych falach, mieć pewne cechy , które lubię - okazuje się być zajęty.

Na ulicy natomiast też nie obchodzi mnie kto jest wolny czy zajęty, ale np czekam w u dentysty w poczekalni i zaczynam rozmawiać z panem obok, rozmowa wyjątkowo się klei, ludzie mogą się przecież poznać wszędzie. Jeżeli z jego strony też by była miła rozmowa i chciałby pociągnąc znajomość to by to zrobił ale tego nie robi bo do poczekalni wchodzi żona, ewentualnie on mówi - po zabiegu jadę po zonę bo jedziemy z dziećmi do parku linowego. I koniec filmu.

559 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2019-03-05 15:23:55)

Odp: Podobaja mi sie sami zajęci
santapietruszka napisał/a:
SonyXperia napisał/a:

To może rossanka nam to wyjaśni, bo ja właśnie to wyczytałam w jej wypowiedziach. Zajęty to nie tylko żonaty, ale także spotykający się z inną kobietą.
rossanka jest pod tym względem bardzo "ortodoksyjna", i ja uważam, że powinna to zmienić w swoim sposobie podejścia do tematu wink

No, ale czekaj, dla mnie też ktoś, kto się już z kimś stale spotyka, to zajęty. Jak chce się spotykać ze mną w nadziei, że z tego będzie związek, to z kimś innym powinien przestać, bo ja nie zamierzam brać udziału w wyścigu, kto lepszy big_smile Nie mówię tu o wychodzeniu na kawę z koleżanką.

Rozróżnijmy może rodzaje spotykania się - można się spotykać tak se, wychodzić z kimś do kina czy na piwo, raz z tym, raz z tamtym - a można też spotykać się konkretnie z jedną osobą, chodzić na typowe randki, w domyśle, w przyszłości coś z tego wyniknie. może nawet 500+...

... a druga strona medalu to taka, na którą właściwie nikt nie zwrócił uwagi, choć ja już o tym wspomniałam - Rossanka nigdzie nawet nie napisała, że ci goście byli nią również zainteresowani, ot, po prostu znajomość. Chodzi jej o to, że jak już jej się ktoś spodoba, to niestety ktoś inny temu komuś spodobał się już wcześniej smile

No ok, ale jak ustalasz czy to jest spotykanie się "na stałe" czy "tak se"? wink Przecież nikogo w tym celu nie inwigilujesz wink Chyba... big_smile

560 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2019-03-05 15:27:41)

Odp: Podobaja mi sie sami zajęci
SonyXperia napisał/a:

No ok, ale jak ustalasz czy to jest spotykanie się "na stałe" czy "tak se"? wink Przecież nikogo w tym celu nie inwigilujesz wink Chyba... big_smile

A to już jest odrębna kwestia, natomiast mnie się wydaje, że Rossance chodzi o to, że i tak nie są nią ci panowie zainteresowani, bo są już zajęci, co zresztą potwierdza mi jej post powyżej - ten o dentyście big_smile
A nie o to, że to ona odrzuca te znajomości.

Ale to może, Ty, Rossanka, nam dokładnie wyjaśnisz? smile

561

Odp: Podobaja mi sie sami zajęci
santapietruszka napisał/a:
SonyXperia napisał/a:

No ok, ale jak ustalasz czy to jest spotykanie się "na stałe" czy "tak se"? wink Przecież nikogo w tym celu nie inwigilujesz wink Chyba... big_smile

A to już jest odrębna kwestia, natomiast mnie się wydaje, że Rossance chodzi o to, że i tak nie są nią ci panowie zainteresowani, bo są już zajęci, co zresztą potwierdza mi jej post powyżej - ten o dentyście big_smile
A nie o to, że to ona odrzuca te znajomości.

Odrębna, ale kluczowa jeśli bierzemy pod uwagę, że Pan w  nieformalnym związku to Pan też zajęty. Druga sprawa, to podejście owych Panów do swoich własnych nieoficjalnych związków. To co z boku, dla osoby trzeciej, w tym potencjalnie zainteresowanej, może sie wydawać byciem z inną w powaznym związku, dla niego samego takim być nie musi...
A więc zajęty taki, czy nie?

562

Odp: Podobaja mi sie sami zajęci
SonyXperia napisał/a:
santapietruszka napisał/a:
SonyXperia napisał/a:

No ok, ale jak ustalasz czy to jest spotykanie się "na stałe" czy "tak se"? wink Przecież nikogo w tym celu nie inwigilujesz wink Chyba... big_smile

A to już jest odrębna kwestia, natomiast mnie się wydaje, że Rossance chodzi o to, że i tak nie są nią ci panowie zainteresowani, bo są już zajęci, co zresztą potwierdza mi jej post powyżej - ten o dentyście big_smile
A nie o to, że to ona odrzuca te znajomości.

Odrębna, ale kluczowa jeśli bierzemy pod uwagę, że Pan w  nieformalnym związku to Pan też zajęty. Druga sprawa, to podejście owych Panów do swoich własnych nieoficjalnych związków. To co z boku, dla osoby trzeciej, w tym potencjalnie zainteresowanej, może sie wydawać byciem z inną w powaznym związku, dla niego samego takim być nie musi...
A więc zajęty taki, czy nie?

Ale tu się wszystko rozbija o zainteresowanie właśnie. Jak facet nie jest mną zainteresowany, to po jaką choinkę ja się mam zastanawiać, czy jego związek jest poważny, czy nie jest?

563 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2019-03-05 15:38:47)

Odp: Podobaja mi sie sami zajęci
santapietruszka napisał/a:
SonyXperia napisał/a:
santapietruszka napisał/a:

A to już jest odrębna kwestia, natomiast mnie się wydaje, że Rossance chodzi o to, że i tak nie są nią ci panowie zainteresowani, bo są już zajęci, co zresztą potwierdza mi jej post powyżej - ten o dentyście big_smile
A nie o to, że to ona odrzuca te znajomości.

Odrębna, ale kluczowa jeśli bierzemy pod uwagę, że Pan w  nieformalnym związku to Pan też zajęty. Druga sprawa, to podejście owych Panów do swoich własnych nieoficjalnych związków. To co z boku, dla osoby trzeciej, w tym potencjalnie zainteresowanej, może sie wydawać byciem z inną w powaznym związku, dla niego samego takim być nie musi...
A więc zajęty taki, czy nie?

Ale tu się wszystko rozbija o zainteresowanie właśnie. Jak facet nie jest mną zainteresowany, to po jaką choinkę ja się mam zastanawiać, czy jego związek jest poważny, czy nie jest?

Voila!!
Ja też bym się nie zastanawiała wink
A jakby byl zainteresowany? To jak zbadać "poważność" jego związku? wink

564 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2019-03-05 15:41:22)

Odp: Podobaja mi sie sami zajęci
SonyXperia napisał/a:
santapietruszka napisał/a:

Ale tu się wszystko rozbija o zainteresowanie właśnie. Jak facet nie jest mną zainteresowany, to po jaką choinkę ja się mam zastanawiać, czy jego związek jest poważny, czy nie jest?

Voila!!
Ja też bym się nie zastanawiała wink

Ale Rossanka też się raczej nie zastanawia big_smile Ona po prostu stwierdza, że ma takiego pecha, że jak jej się facet podoba, to ona jemu nie, bo ktoś inny spodobał mu się wcześniej big_smile
I to nie chodzi o to, że ona tych gości odrzuca, bo zajęci, tylko oni po prostu nie są zainteresowani Rossanką, bo już mają żony, partnerki czy bugwijaktonazwiemy.

Generalnie - wniosek jest taki, że Rossance podobają się z reguły porządni i wierni faceci big_smile Tylko za późno ich spotyka big_smile

565

Odp: Podobaja mi sie sami zajęci
rossanka napisał/a:
santapietruszka napisał/a:

Wy chyba kompletnie nie rozumiecie, o co Rossance chodzi. Bo przecież nie o to, że ci zajęci ją np. oszukują albo że okazują jej zainteresowanie i dowiaduje się o ich zajętości po paru randkach. I też nie o to, że ona się w nich zakochuje, nie wiedząc o nich podstawowych rzeczy.

Otóż chodzi o to, że poznaje gościa, np. w bibliotece i rozmawiają sobie o książkach. Trudno wtedy pytać "panie, a pan wolny czy zajęty". Facet okazuje się być fajnym, inteligentnym facetem, Rossanka zaczyna myśleć, że może byłoby fajnie pociągnąć tą znajomość dalej, a tu bach - po pana do biblioteki wpada żona, która była obok na zakupach...

Dobrze myślę, Rossanko?

TAK PIETRUSZKO smile
CHOCIAŻ JEDNA.
Właśnie o to mi chodzi. Wiadomo, jakbym się umówiła na randkę z neta, albo jakiś nieznajomy na ulicy zaprosił mnie na kawę,  to pierwsze co zapytam, to czy jest wolny.

Głupi ja, teraz rozumiem sytuacje. Pewnie bardzo chcesz i szybko sie angażujesz. Cóz spotykanie ludzi na ulicy to taki slepy los, jesli pofobaja Ci sie zajeci, widocznie masz dibry gust, podobsja C sie faceci ktorzy podobali sie także innym kobietom.

566

Odp: Podobaja mi sie sami zajęci

Też nie pytam na dzień dobry o związkowy status, ale przecież okazji do zapytania jest później mnóstwo. I dla mnie osobiście jasne jest,że zajętym z miejsca dziękuję. Chcę faceta uczciwego.

567

Odp: Podobaja mi sie sami zajęci
SonyXperia napisał/a:
santapietruszka napisał/a:
SonyXperia napisał/a:

Odrębna, ale kluczowa jeśli bierzemy pod uwagę, że Pan w  nieformalnym związku to Pan też zajęty. Druga sprawa, to podejście owych Panów do swoich własnych nieoficjalnych związków. To co z boku, dla osoby trzeciej, w tym potencjalnie zainteresowanej, może sie wydawać byciem z inną w powaznym związku, dla niego samego takim być nie musi...
A więc zajęty taki, czy nie?

Ale tu się wszystko rozbija o zainteresowanie właśnie. Jak facet nie jest mną zainteresowany, to po jaką choinkę ja się mam zastanawiać, czy jego związek jest poważny, czy nie jest?

Voila!!
Ja też bym się nie zastanawiała wink
A jakby byl zainteresowany? To jak zbadać "poważność" jego związku? wink

To jest bardzo dobre pytanie smile
Tego nie zbadasz.  Jedynym wyznacznikiem jest to,  czy facet mimo, że w związku nieszczęśliwy i się męczy,  to mimo tego nadal w nim tkwi-co na jedno wychodzi, jak dla mnie jest zajęty. Inna sprawa, jak jednak kończy relacje, bo cośtam,  wtedy sprawa  jest wyklarowana,  można z nim coś próbować.

Pietruszka - tak, za późno takich spotykam, ale tak miałam i jak byłam po 20 stce czy po 30. Co prawda jak byłam po 20 mało kto miał żonę,  ale za to mieli dziewczyny, co dla mnie było wszystko jedno-czy żonaty,  czy w związku nie formalnym,  czyli zajęty.

Foggy -nie wiem jaki mam gust,  przecież wszyscy żonaci mi się nie podobają z automatu, nieraz się nawet dziwię,  co ona w nim widziała. 

Wydaje mi się,  że tu chodzi może o luz. Jak ktoś jest zajęty,  to bardziej wyluzowany, a jak sam, to może być spiety,  bo kogoś szuka a  to się podświadomie czuje.

Pietruszka - piszesz,  że jak się komuś nie podobasz, to nie zastanawiasz się nad jego statusem czy wolny czy nie, bo i tak się Tobą nie interesuje,. A jak rozróżniasz, czy ,ezczyzna jest zainteresowany, czy tylko Cię lubi i  chce być miły?

568 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2019-03-05 17:12:41)

Odp: Podobaja mi sie sami zajęci
rossanka napisał/a:

Pietruszka - piszesz,  że jak się komuś nie podobasz, to nie zastanawiasz się nad jego statusem czy wolny czy nie, bo i tak się Tobą nie interesuje,. A jak rozróżniasz, czy ,ezczyzna jest zainteresowany, czy tylko Cię lubi i  chce być miły?

Ale to chyba akurat jest proste? Jak zaprasza na spotkania, zagaduje, a gadka nam się klei (nie typu uprzejme "co tam słychać u Ciebie" co parę dni), jakieś może lekkie flirty i podteksty, na spotkaniu pan się też "klei" (w cudzysłowie, bo też nie chodzi o to, żeby się wieszał i molestował, ale żeby jakieś przyciąganie jednak było wink ) itd.

Jak tylko lubi i chce być miły, to nie będzie szukał fizycznego kontaktu ani za częstego w innej formie, bo i po co? Ani nie będzie proponował spotkań sam na sam, chyba że to znajomość wybitnie kumpelska i chodzimy razem na piwo...

569

Odp: Podobaja mi sie sami zajęci
santapietruszka napisał/a:
rossanka napisał/a:

Pietruszka - piszesz,  że jak się komuś nie podobasz, to nie zastanawiasz się nad jego statusem czy wolny czy nie, bo i tak się Tobą nie interesuje,. A jak rozróżniasz, czy ,ezczyzna jest zainteresowany, czy tylko Cię lubi i  chce być miły?

gadka nam się klei (nie typu uprzejme "co tam słychać u Ciebie" co parę dni), jakieś może lekkie flirty i podteksty, na spotkaniu pan się też "klei" (w cudzysłowie, bo też nie chodzi o to, żeby się wieszał i molestował, ale żeby jakieś przyciąganie jednak było wink ) itd.
..

A jak to wszystko jest a nagle dowiadujesz się, ze on już jest zajety (Ale nie sa malzenstwem).

570

Odp: Podobaja mi sie sami zajęci
rossanka napisał/a:
santapietruszka napisał/a:
rossanka napisał/a:

Pietruszka - piszesz,  że jak się komuś nie podobasz, to nie zastanawiasz się nad jego statusem czy wolny czy nie, bo i tak się Tobą nie interesuje,. A jak rozróżniasz, czy ,ezczyzna jest zainteresowany, czy tylko Cię lubi i  chce być miły?

gadka nam się klei (nie typu uprzejme "co tam słychać u Ciebie" co parę dni), jakieś może lekkie flirty i podteksty, na spotkaniu pan się też "klei" (w cudzysłowie, bo też nie chodzi o to, żeby się wieszał i molestował, ale żeby jakieś przyciąganie jednak było wink ) itd.
..

A jak to wszystko jest a nagle dowiadujesz się, ze on już jest zajety (Ale nie sa malzenstwem).

Hm, wydaje mi się to raczej niemożliwe, bo jeśli decyduję się na jakieś częstsze spotkania, to jednak jest to już bliższa znajomość, gdzie zdążę się dowiedzieć o panu już czegoś więcej smile

Ale owszem, zdarzyło mi się raz, że jeden pan twierdził, że jest sam, a potem się okazało, że chyba jednak nie, tylko się kłócą, rozstają i schodzą, i tak w kółko  big_smile Tyle że tam był problem tego typu - tak dla odmiany - że ja nie byłam panem zainteresowana i właściwie nie bardzo mnie obchodziło, jak to naprawdę wygląda big_smile

571

Odp: Podobaja mi sie sami zajęci
santapietruszka napisał/a:
rossanka napisał/a:
santapietruszka napisał/a:

gadka nam się klei (nie typu uprzejme "co tam słychać u Ciebie" co parę dni), jakieś może lekkie flirty i podteksty, na spotkaniu pan się też "klei" (w cudzysłowie, bo też nie chodzi o to, żeby się wieszał i molestował, ale żeby jakieś przyciąganie jednak było wink ) itd.
..

A jak to wszystko jest a nagle dowiadujesz się, ze on już jest zajety (Ale nie sa malzenstwem).

Hm, wydaje mi się to raczej niemożliwe, bo jeśli decyduję się na jakieś częstsze spotkania, to jednak jest to już bliższa znajomość, gdzie zdążę się dowiedzieć o panu już czegoś więcej smile

Ale owszem, zdarzyło mi się raz, że jeden pan twierdził, że jest sam, a potem się okazało, że chyba jednak nie, tylko się kłócą, rozstają i schodzą, i tak w kółko  big_smile Tyle że tam był problem tego typu - tak dla odmiany - że ja nie byłam panem zainteresowana i właściwie nie bardzo mnie obchodziło, jak to naprawdę wygląda big_smile

Chodzi mi o początek,  gdzie nie ma częstych spotkań ale specjalnie zainicjowanych, jedynie widzisz się z nim co jakiś czas ale tak przypadkiem, jak wpadajcie na siebie.
Jak wtedy czujesz ze jest zainteresowany? Bo jak zaprosi Cię raz na kolacje, drugi do pubu itd, to jasne, że się interesuje, mi chodzi o sam początek.  Jak to odróżnić od zachowania, gdzie facet jest ogólnie miły i przyjacielski?

572

Odp: Podobaja mi sie sami zajęci

No, ale przecież sama sobie odpowiadasz, ross.

Jak wtedy czujesz ze jest zainteresowany? Bo jak zaprosi Cię raz na kolacje, drugi do pubu itd, to jasne, że się interesuje, mi chodzi o sam początek

Wtedy przecież widzisz, a wcześniej się możesz tylko domyślać. Poza tym niekoniecznie musi być zainteresowany od razu. Za bardzo chyba próbujesz to rozłożyć na czynniki pierwsze, a nie w tym problem tkwi.

573

Odp: Podobaja mi sie sami zajęci
rossanka napisał/a:

Chodzi mi o początek,  gdzie nie ma częstych spotkań ale specjalnie zainicjowanych, jedynie widzisz się z nim co jakiś czas ale tak przypadkiem, jak wpadajcie na siebie.
Jak wtedy czujesz ze jest zainteresowany? Bo jak zaprosi Cię raz na kolacje, drugi do pubu itd, to jasne, że się interesuje, mi chodzi o sam początek.  Jak to odróżnić od zachowania, gdzie facet jest ogólnie miły i przyjacielski?

Nie umiem Ci w tym temacie doradzić, bo jeśli taka znajomość zaczyna się bez jakiegoś wow z mojej strony, to ja się nad tym nie zastanawiam, czy facet jest zainteresowany, czy nie - tu się różnimy i już o tym pisałyśmy nieraz big_smile Więc i ja drugą stronę odbieram tak samo, jak z jego strony nie ma na tyle wow, żeby mnie zaprosił gdzieś czy dążył do kontaktu, tylko wpada na mnie przypadkowo - to nie jest zainteresowany pogłębianiem znajomości... no, a jak przy takim przypadkowym spotkaniu nagle się klei, to też wiadomo, o co mu chodzi wink

574

Odp: Podobaja mi sie sami zajęci

Czyli wyglada na to ze sobie cos wkrecilam. Troche szkoda, bo u mnie pojawilo sie wow, ale jak widac tylko u mnie. Na drugi raz będę ostrozniejsza. Za bardzo się angażuje. Trwa to powoli jak już to jest bardzo silne a to nie dobrze.

575 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2019-03-05 18:00:48)

Odp: Podobaja mi sie sami zajęci

Są żonaci goście pełni uprzejmości dla wielu Pań, uśmiechający się, wykazujący zainteresowanie- ale czuje się, że nie ma w tym podtekstu, nawet jak wiesz, że uważają Cię za atrakcyjną kobietę.
I są inni- co mniej adorują- ale to zainteresowanie widać w oczach i już.

Ps. wg mnie lepiej zaangażować się za bardzo, niż za mało.
jak odebrałaś czyjeś zainteresowanie to na 99 % było .
Może to kwestia tego, co dzieje się póżniej z tą relacją- a zajęty- to tylko wymówka.
Albo Pan żonaty i szukał romansu a zobaczył, że Ty szukasz związku,
albo wolny- ale odczuł, że Tobie na związku zależy bardziej niż jemu. I bardziej na związku niż na jego osobie.

576

Odp: Podobaja mi sie sami zajęci
rossanka napisał/a:
santapietruszka napisał/a:
rossanka napisał/a:

A jak to wszystko jest a nagle dowiadujesz się, ze on już jest zajety (Ale nie sa malzenstwem).

Hm, wydaje mi się to raczej niemożliwe, bo jeśli decyduję się na jakieś częstsze spotkania, to jednak jest to już bliższa znajomość, gdzie zdążę się dowiedzieć o panu już czegoś więcej smile

Ale owszem, zdarzyło mi się raz, że jeden pan twierdził, że jest sam, a potem się okazało, że chyba jednak nie, tylko się kłócą, rozstają i schodzą, i tak w kółko  big_smile Tyle że tam był problem tego typu - tak dla odmiany - że ja nie byłam panem zainteresowana i właściwie nie bardzo mnie obchodziło, jak to naprawdę wygląda big_smile

Chodzi mi o początek,  gdzie nie ma częstych spotkań ale specjalnie zainicjowanych, jedynie widzisz się z nim co jakiś czas ale tak przypadkiem, jak wpadajcie na siebie.
Jak wtedy czujesz ze jest zainteresowany? Bo jak zaprosi Cię raz na kolacje, drugi do pubu itd, to jasne, że się interesuje, mi chodzi o sam początek.  Jak to odróżnić od zachowania, gdzie facet jest ogólnie miły i przyjacielski?

ross, ale co rozumiesz pod pojęciem "zainteresowany" lub "interesuje się" kiedy facet zaprasza Cię na taką kolację czy do pubu lub w innej formie spędzić wspólnie czas?

577

Odp: Podobaja mi sie sami zajęci
SonyXperia napisał/a:
rossanka napisał/a:
santapietruszka napisał/a:

Hm, wydaje mi się to raczej niemożliwe, bo jeśli decyduję się na jakieś częstsze spotkania, to jednak jest to już bliższa znajomość, gdzie zdążę się dowiedzieć o panu już czegoś więcej smile

Ale owszem, zdarzyło mi się raz, że jeden pan twierdził, że jest sam, a potem się okazało, że chyba jednak nie, tylko się kłócą, rozstają i schodzą, i tak w kółko  big_smile Tyle że tam był problem tego typu - tak dla odmiany - że ja nie byłam panem zainteresowana i właściwie nie bardzo mnie obchodziło, jak to naprawdę wygląda big_smile

Chodzi mi o początek,  gdzie nie ma częstych spotkań ale specjalnie zainicjowanych, jedynie widzisz się z nim co jakiś czas ale tak przypadkiem, jak wpadajcie na siebie.
Jak wtedy czujesz ze jest zainteresowany? Bo jak zaprosi Cię raz na kolacje, drugi do pubu itd, to jasne, że się interesuje, mi chodzi o sam początek.  Jak to odróżnić od zachowania, gdzie facet jest ogólnie miły i przyjacielski?

ross, ale co rozumiesz pod pojęciem "zainteresowany" lub "interesuje się" kiedy facet zaprasza Cię na taką kolację czy do pubu lub w innej formie spędzić wspólnie czas?

Ja już nic nie wiem, widać nie mam genu odpowiedzialnego za rozróżnienie zainteresowania od zwyklej uprzejmości. Natomiast gen odpowiedzialny za dopisywanie sobie nieistniejących historii ma się świetnie, wręcz jest w rozkwicie smile

578 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2019-03-05 18:03:04)

Odp: Podobaja mi sie sami zajęci
rossanka napisał/a:

Czyli wyglada na to ze sobie cos wkrecilam. Troche szkoda, bo u mnie pojawilo sie wow, ale jak widac tylko u mnie. Na drugi raz będę ostrozniejsza. Za bardzo się angażuje. Trwa to powoli jak już to jest bardzo silne a to nie dobrze.

Rossie, a jak długo tak wpadaliście na siebie przypadkiem, że zaczęłaś się angażować i wkręciłaś sobie jego zainteresowanie? Może coś bliżej napiszesz i wspólnie znajdziemy, gdzie popełniasz błąd...

579

Odp: Podobaja mi sie sami zajęci
rossanka napisał/a:
SonyXperia napisał/a:
rossanka napisał/a:

Chodzi mi o początek,  gdzie nie ma częstych spotkań ale specjalnie zainicjowanych, jedynie widzisz się z nim co jakiś czas ale tak przypadkiem, jak wpadajcie na siebie.
Jak wtedy czujesz ze jest zainteresowany? Bo jak zaprosi Cię raz na kolacje, drugi do pubu itd, to jasne, że się interesuje, mi chodzi o sam początek.  Jak to odróżnić od zachowania, gdzie facet jest ogólnie miły i przyjacielski?

ross, ale co rozumiesz pod pojęciem "zainteresowany" lub "interesuje się" kiedy facet zaprasza Cię na taką kolację czy do pubu lub w innej formie spędzić wspólnie czas?

Ja już nic nie wiem, widać nie mam genu odpowiedzialnego za rozróżnienie zainteresowania od zwyklej uprzejmości. Natomiast gen odpowiedzialny za dopisywanie sobie nieistniejących historii ma się świetnie, wręcz jest w rozkwicie smile

Dopisywanie jest ok smile Tylko bardziej to ukryj może na początku.

580

Odp: Podobaja mi sie sami zajęci
santapietruszka napisał/a:
rossanka napisał/a:

Czyli wyglada na to ze sobie cos wkrecilam. Troche szkoda, bo u mnie pojawilo sie wow, ale jak widac tylko u mnie. Na drugi raz będę ostrozniejsza. Za bardzo się angażuje. Trwa to powoli jak już to jest bardzo silne a to nie dobrze.

Rossie, a jak długo tak wpadaliście na siebie przypadkiem, że zaczęłaś się angażować i wkręciłaś sobie jego zainteresowanie?

Troche tego bylo ale to nie na forum opowieść.
Pytam jednak publicznie bo już sama nic nie wiem.

581

Odp: Podobaja mi sie sami zajęci
rossanka napisał/a:
santapietruszka napisał/a:
rossanka napisał/a:

Czyli wyglada na to ze sobie cos wkrecilam. Troche szkoda, bo u mnie pojawilo sie wow, ale jak widac tylko u mnie. Na drugi raz będę ostrozniejsza. Za bardzo się angażuje. Trwa to powoli jak już to jest bardzo silne a to nie dobrze.

Rossie, a jak długo tak wpadaliście na siebie przypadkiem, że zaczęłaś się angażować i wkręciłaś sobie jego zainteresowanie?

Troche tego bylo ale to nie na forum opowieść.
Pytam jednak publicznie bo już sama nic nie wiem.

Ja rozumiem, że to nie szczegóły na forum, ale może chociaż coś bliżej byś opisała. bo na razie to brzmi tak, jakbyś wpadała co parę tygodni na gościa kupującego w sklepie wędkarskim haczyki na ryby, gadaliście o dobrych miejscach na połowy, a Ty się zaangażowałaś big_smile

582 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2019-03-05 18:05:31)

Odp: Podobaja mi sie sami zajęci
santapietruszka napisał/a:
rossanka napisał/a:

Czyli wyglada na to ze sobie cos wkrecilam. Troche szkoda, bo u mnie pojawilo sie wow, ale jak widac tylko u mnie. Na drugi raz będę ostrozniejsza. Za bardzo się angażuje. Trwa to powoli jak już to jest bardzo silne a to nie dobrze.

Rossie, a jak długo tak wpadaliście na siebie przypadkiem, że zaczęłaś się angażować i wkręciłaś sobie jego zainteresowanie? Może coś bliżej napiszesz i wspólnie znajdziemy, gdzie popełniasz błąd...

Mogę się jedynie domyślić, że nie wkręciła, tylko, powiedzmy, że nie kuła żelaza, kiedy było być może mocno rozgrzane.

583

Odp: Podobaja mi sie sami zajęci
santapietruszka napisał/a:
rossanka napisał/a:
santapietruszka napisał/a:

Rossie, a jak długo tak wpadaliście na siebie przypadkiem, że zaczęłaś się angażować i wkręciłaś sobie jego zainteresowanie?

Troche tego bylo ale to nie na forum opowieść.
Pytam jednak publicznie bo już sama nic nie wiem.

Ja rozumiem, że to nie szczegóły na forum, ale może chociaż coś bliżej byś opisała. bo na razie to brzmi tak, jakbyś wpadała co parę tygodni na gościa kupującego w sklepie wędkarskim haczyki na ryby, gadaliście o dobrych miejscach na połowy, a Ty się zaangażowałaś big_smile

Widać wędkarz że mnie marny wink
Wpadnę wieczorem.

584

Odp: Podobaja mi sie sami zajęci
SonyXperia napisał/a:
santapietruszka napisał/a:
rossanka napisał/a:

Czyli wyglada na to ze sobie cos wkrecilam. Troche szkoda, bo u mnie pojawilo sie wow, ale jak widac tylko u mnie. Na drugi raz będę ostrozniejsza. Za bardzo się angażuje. Trwa to powoli jak już to jest bardzo silne a to nie dobrze.

Rossie, a jak długo tak wpadaliście na siebie przypadkiem, że zaczęłaś się angażować i wkręciłaś sobie jego zainteresowanie? Może coś bliżej napiszesz i wspólnie znajdziemy, gdzie popełniasz błąd...

Mogę się jedynie domyślić, że nie wkręciła, tylko, powiedzmy, że nie kuła żelaza, kiedy było być może mocno rozgrzane.

Dla mnie za mało szczegółów, żeby się domyślać. Choćby takiego, jak długo to trwało i co ile na siebie wpadali big_smile

585

Odp: Podobaja mi sie sami zajęci
santapietruszka napisał/a:
SonyXperia napisał/a:
santapietruszka napisał/a:

Rossie, a jak długo tak wpadaliście na siebie przypadkiem, że zaczęłaś się angażować i wkręciłaś sobie jego zainteresowanie? Może coś bliżej napiszesz i wspólnie znajdziemy, gdzie popełniasz błąd...

Mogę się jedynie domyślić, że nie wkręciła, tylko, powiedzmy, że nie kuła żelaza, kiedy było być może mocno rozgrzane.

Dla mnie za mało szczegółów, żeby się domyślać. Choćby takiego, jak długo to trwało i co ile na siebie wpadali big_smile

pietruszeczko Ty moja kochana, nie pomagasz, ni hu hu wink

Posty [ 521 do 585 z 918 ]

Strony Poprzednia 1 7 8 9 10 11 15 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Podobaja mi sie sami zajęci

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024