rossanka napisał/a:Nie randkuje, bo przecież nie będę randkowal z czyimś mężem .
Moim zdaniem nie ma miejsca typowego dla singla i dla zonatego.
Jedni i drudzy chodzą na siłownię, do pubu tak jak piszesz.Zgadza się ale zdarzają się symptomy, które mogą świadczyć o tym, że ktoś jest singlem. Popatrz w sklepie - nie będziesz zagadywać do kogoś kto wisi na telefonie podczas zakupów a jednocześnie ma w wózku tampony/podpaski tudzież pieluchy i rozmawia z jakąś kobietą. Na siłowni żonaci/zajęci zazwyczaj przychodzą, robią trening i wychodzą - bez większych czy mniejszych rozmów z innymi ćwiczącymi albo dłuższego zostawania dajmy na to na saunie... tudzież błądzenia wzrokiem za kobietami i szukaniem z nimi jakiegoś kontaktu.... powiem więcej - bardzo łatwo to dostrzec jak się nie gapi tylko w swojego smartfona w przerwach między seriami albo nie ma się uwagi skupionej na telewizorze na siłce tudzież słuchawek na uszach.
Co do pubu to jak facet jest "zajęty" to do pubu tak zbyt często nie wychodzi z kumplami ( co nie oznacza, że nie wychodzi)... z resztą pub to osobna kwestia, długo można by opowiadać o sygnałach w każdym jednostkowym miejscu.
Ja się właśnie cieszę, jak to zauważę kogos np jak to mówisz w sklepie i ma w koszyku podpaski czy pieluchy , a jednoczesnie rozmawia z żoną przez komórkę - cieszę się, bo od razu widzę, że żonaty, wiec mnie nie interesuje. Ciągnąc Twój przykład ja spotykam (niech już będzie, że w tym przysłowiowym sklepie) takich, co maja w koszyku niewinnie, sok, marchewkę, masło - więdz możliwe, że są wolni, a tu zaraz telefon od żony "kochanie nie zapomnij cukru" - to tak metaforycznie. I jeden i drugi mnie zainteresuje, tylko z tym pierwszym mam spokój bo od razu widzę, że żonaty, a z tym drugim mam nadzieję, że jest wolny ale okazuje się , że nie.
To oczywiście taki opis grubymi nićmi szyty, ale wiesz o co chodzi.
rossanka napisał/a:Ale co z tego, jak już spotkam i mysle, o fajny, o miło się rozmawia, o może to nie miłość od razu ale z przyjemnością wyskoczyła bym z nim na kawe-a on zajęty.
Nie każdy nosi obrączki, dużo żyje w nieformalnych związkach, czego ma pierwszy rzut oka nie widać i myślisz, że osoba jest wolna, a tu niespodzianka.Gratulacje, naocznie wiesz co czuje zazwyczaj facet w wieku 18-40 lat, który wychodzi z inicjatywą i odbija się od ściany w postaci rzekomej ( lub nie) kobiecej zajętości.
Różnica polega jednak na tym ( na moje oko w 95% przypadków) że jak facet mówi, że jest zajęty to jest zajęty a jak jest wolny to mówi że jest wolny... tudzież jak nie chce z Tobą kontynuować znajomości to zgrabne lub mniej też da Ci to do zrozumienia.
Z tego jak obserwuję, mało kto z facetów bawi się w gierki... czego niestety bardzo często nie mogę powiedzieć o kobietach... i dlatego zazwyczaj o "męskiej stronie mocy" mówię z nieco większą empatią.
Powiem tak (ze swoich obserwacji i obserwacji znajomych). Jak Ci ktoś nie pasuje, powiesz mu, że masz męża/chłopaka etc, to da spokój. Jak powiesz, że Cię nie interesuje, to potraktuje cię zwykle w dwojaki sposób:
- albo cię zwyzywa od księżniczek, że nie wiesz czego chcesz, że czekasz na księcia itd
- albo spróbuje ci udowodnić, że się mylisz i będzie cię nachodził i nachodził, bo twoje "nie" weźmie za droczenie się
NIewielu przyjmie to na spokojnie, więc tu tkwi całe sedno.
No i widzisz jak kombinujesz i wydziwiasz....
Zafiksowałaś się i wmawiasz sobie bez przerwy , że każdy facet nas ziemi jest albo zajęty albo beznadziejny. Nie widzisz, że to przekonanie stoi na drodze do twojego szczęścia w relacji?
I jest o tyle głupie, że nie ma nic wspólnego z prawdą
Nic takiego nie napisałam. Napisałam, że każdy którego spotykam i w jakimś stopniu mi się podoba, chciałabym go bliżej poznać, umówić się, okazuje się być zajętym.
O beznadziejnych facetach nic nie pisałam.
Moja koleżanka nie dawno wychodziła za mąż. Ma 39, tyle co ty. Była w jednym dłuższym związku na studiach i to wszystko. Poza tym spotykała różnych mężczyzn, czasem fajnych, a czasem beznadziejnych. Randkowała, szukała. Czasem cierpiała, była porzucana, albo porzucała. Męża poznała na portalu randkowym jako kolejnego, z którym mogło jej wyjść, ale nie musiało. Jakoś nie narzekała szczególne na brak wolnych facetów, więc nie wmawiaj mi, że oni już w tym wieku nie istnieją, albo że sa przebrani...
Podobają ci się zajęci bo tylko takich chcesz spotykać..
Po co mi zajęty facet?
Cały czas piszę, że jak poznaje i okazuje się zajęty to przestaje mnie interesować.
Dodam jeszcze, że fajnie byłoby mieć świadomość, iż nie jest to kwestia losowego wypadku, ale WYBORU, czego Autorko zdajesz sie nie zauważać...
To nie amorek ze strzałą w ręku sprawia, że twoje serce mocniej bije dla zajętych panów, ale pewien schemat , którym mniej lub bardziej świadomie ( w tym przypadku chyba mniej...) posługujesz sie dokonując WYBORÓW w tej materii
Ależ amorki nie istnieją ani zakochania od pierwszego wejrzenia. Moim zdaniem, tu trzeba czasu, powoli, najpierw się zaprzyjaźnić a potem może coś z tego będzie, a może relacja zastopuje się na stopie przyjacielskiej. Niestety, z niektórymi nie chcę się nawet zaprzyjaznic, co dopiero coś dalej. Po prostu nic na siłę.
Z koleżankami też - albo masz koleżankę, albo cię kobieta nie interesuje i nie masz ochoty iść z nią na zakupy czy pogaduchy, chociaż nic ci nie zrobiła, nie pokłóciłyście się itd. Po prostu z niektórymi nie idzie.