Podobaja mi sie sami zajęci - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Podobaja mi sie sami zajęci

Strony Poprzednia 1 12 13 14 15 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 846 do 910 z 918 ]

846

Odp: Podobaja mi sie sami zajęci

Bardziej na to jacy jesteśmy w kontaktach z ludźmi ma wpływ szkoły i jak się żyło z innymi kolegami, wpływ rodziców w tej kwestii jest raczej znikomy chyba że w jakichś skrajnych przypadkach. Rodzice raczej ogromny wpływ mają na to jak się widzi związek z druga osobą i nie raz trzeba się dużo napracować aby jakiś krzywy obraz związku wywalić z głowy.

Większy wpływ na problem Rossanka ma ten nieudany związek o jakim wcześniej wspomniała. Nie przepracował to i tyle, na szczęście jeszcze jest na tyle młoda że ma czas na znalezienie kogoś kto sprawi że będzie jeszcze szczesliwsza.

Zobacz podobne tematy :

847

Odp: Podobaja mi sie sami zajęci

Ano właśnie wpływ rodziców na związki... czemu cała moja rodzina taka staromodna musi być big_smile. A u Ciebie w rodzinie ross jak jest?

848

Odp: Podobaja mi sie sami zajęci
dorias napisał/a:

Bardziej na to jacy jesteśmy w kontaktach z ludźmi ma wpływ szkoły i jak się żyło z innymi kolegami, wpływ rodziców w tej kwestii jest raczej znikomy chyba że w jakichś skrajnych przypadkach. Rodzice raczej ogromny wpływ mają na to jak się widzi związek z druga osobą i nie raz trzeba się dużo napracować aby jakiś krzywy obraz związku wywalić z głowy.

Większy wpływ na problem Rossanka ma ten nieudany związek o jakim wcześniej wspomniała. Nie przepracował to i tyle, na szczęście jeszcze jest na tyle młoda że ma czas na znalezienie kogoś kto sprawi że będzie jeszcze szczesliwsza.

Młoda big_smile
Nie, przepracowane już wszystko. 
Sęk w tym, że doszłam do wniosku, że nie ma widać dla mnie nikogo, albo , że go nigdy nie spotkam, bo i tak może być.
Za długo już czekam . Przecież nie wszyscy spotkają swoje tzw drugie polowki, czy jak  je zwał. Czas spojrzeć prawdzie w oczy i przestać się łudzić.
A Burzowy -spać nie może? wink

849

Odp: Podobaja mi sie sami zajęci

Burzowy o 5 wstaje od jakiegoś czasu. 2 godziny za szybko jak dla niego... Ross, a na portalu konto z fotką miałaś? Bo coś pisałaś o takim bez.

850

Odp: Podobaja mi sie sami zajęci
Burzowy napisał/a:

Burzowy o 5 wstaje od jakiegoś czasu. 2 godziny za szybko jak dla niego... Ross, a na portalu konto z fotką miałaś? Bo coś pisałaś o takim bez.

Nie, ostatnie konto było bez fotki. Raz, że się wstydziłam. A dwa, że  zaraz miałabym  multum  seks propozycji (jak przy starym koncie). A teraz przyb koncie bez fotki, seks propozycji były może ze 2 smile.

851

Odp: Podobaja mi sie sami zajęci
rossanka napisał/a:

Bogatsza o kolejne i kolejne doświadczenia doszłam do wniosku, że jak ktoś jest nie zainteresowany , to jest niezainteresowany. I nie ma co do tego dorabiać
historii, że nieśmiały, że zajęty, że ma nawał pracy, albo, że było się za mało otwartą czy nie dostępną. Niezainteresowany to niezainteresowany i już.
Jak ktoś się zastanawia, czy druga strona jest zainteresowana, czy nie, jeśli się zastanawia - to znaczy, że ten ktoś nie jest zainteresowany. Bo jak druga strona jest naprawdę zainteresowana, to się nie zadaje takich pytań ale się to wie.

Jak ktoś jest zainteresowany to zawsze znajdzie sposób albo czas żeby się zainteresować nawet jak jest nieśmiały. Doszłam do podobnych wniosków.
Jak się nie odzywa sam z siebie, ale reaguje na nawiązanie kontaktu z drugiej strony to prawdopodobnie jest zainteresowany żeby jakoś miło spędzić czas, ale też nic z tego większego nie będzie.

852

Odp: Podobaja mi sie sami zajęci
rossanka napisał/a:

Młoda big_smile
Nie, przepracowane już wszystko. 
Sęk w tym, że doszłam do wniosku, że nie ma widać dla mnie nikogo, albo , że go nigdy nie spotkam, bo i tak może być.
Za długo już czekam . Przecież nie wszyscy spotkają swoje tzw drugie polowki, czy jak  je zwał. Czas spojrzeć prawdzie w oczy i przestać się łudzić.
A Burzowy -spać nie może? wink

Rossanko, ale przepraszam, po jakiego grzyba łudzić się bądź nie łudzić? Żyjmy, po prostu żyjmy, a co życie przyniesie, to się okaże. Nie muszę brać wszystkiego, co mi daje, ale "nic nie jest stracone, skończone też nie, gdy droga przed tobą, a sam jesteś w tle" (E. Stachura)

853

Odp: Podobaja mi sie sami zajęci
rossanka napisał/a:

Nie, ostatnie konto było bez fotki. Raz, że się wstydziłam. A dwa, że  zaraz miałabym  multum  seks propozycji (jak przy starym koncie). A teraz przyb koncie bez fotki, seks propozycji były może ze 2 smile.

Zastanawiam się jak to jest z tymi seks propozycjami na portalach randkowych, bo temat któryś raz już się przewija i chyba powinien znależć się w wątku profesorka ;-)
Czy jest odzew w ogóle na takie wiadomości. Wychodzi na to, że jakiś procent spotyka się z przychylnym odzewem, bo w przeciwnym razie nie byłby to tak popularny sposób na szukanie tego typu znajomości. Z drugiej strony trudno mi to sobie wyobrazić jako sposób na szukanie przypadkowych kochanków przez kobiety, bo po co? Kto idzie na coś takiego? To już nie lepiej nawet jakieś FF, przynajmniej jest bezpieczniej.

854 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2019-04-10 21:42:55)

Odp: Podobaja mi sie sami zajęci
MagdaLena1111 napisał/a:
rossanka napisał/a:

Nie, ostatnie konto było bez fotki. Raz, że się wstydziłam. A dwa, że  zaraz miałabym  multum  seks propozycji (jak przy starym koncie). A teraz przyb koncie bez fotki, seks propozycji były może ze 2 smile.

Zastanawiam się jak to jest z tymi seks propozycjami na portalach randkowych, bo temat któryś raz już się przewija i chyba powinien znależć się w wątku profesorka ;-)
Czy jest odzew w ogóle na takie wiadomości. Wychodzi na to, że jakiś procent spotyka się z przychylnym odzewem, bo w przeciwnym razie nie byłby to tak popularny sposób na szukanie tego typu znajomości. Z drugiej strony trudno mi to sobie wyobrazić jako sposób na szukanie przypadkowych kochanków przez kobiety, bo po co? Kto idzie na coś takiego? To już nie lepiej nawet jakieś FF, przynajmniej jest bezpieczniej.

Ja miałam kiedyś konto na komunikatorze tlen, nie wiem, czy ktoś jeszcze pamięta. Tam były 4 opcje bodajże, czego szukasz? Rozmowy, przyjaźni, miłości, seksu i rozrywki (niech mnie ktoś poprawi, bo serio nie pamiętam, czy to dokładnie tak brzmiało). Jak mi się nudziło i nikt akurat nie zagadywał, to zmieniałam tą opcję na ten "seks i rozrywka" - i faktycznie zaraz się działo big_smile Niekoniecznie od razu to były sekspropozycje, ale widać było, że od razu u więcej osób się wyświetliłam... big_smile
A co najśmieszniejsze, to jakoś w tym 2003-4-5 roku (nie pamiętam dokładnie, kiedy ten tlen przeżywał szczyt) poznałam gościa (napisał właśnie, jak szukałam "seksu i rozrywki") i do dziś się wirtualnie przyjaźnimy, teraz już na FB. Nigdy się nie spotkaliśmy, w międzyczasie ja się zdążyłam rozwieść (nie z jego powodu, nawet by mi to do głowy nie przyszło) i przeżyć inne życiowe perypetie, on razem z żoną wydać córkę za mąż, ale jak kiedyś coś potrzebowałam dla dziecka i nigdzie nie było, to on to załatwił i przysłał mi pocztą. Ja jego adres i dane też znam, bo chciałam zapłacić chociaż za koszty. I właściwie to do dziś nie wiem, dlaczego akurat do siebie zagadaliśmy, pewnie z nudów, bo tak naprawdę żadne z nas tego seksu nie szukało big_smile

855

Odp: Podobaja mi sie sami zajęci

Cóż niektórzy dużo mówią o miłości, a szukają tylko seksu- inni dużo o seksie, a szukają miłości smile)

856

Odp: Podobaja mi sie sami zajęci
Piegowata'76 napisał/a:

Rossanko, ale przepraszam, po jakiego grzyba łudzić się bądź nie łudzić? Żyjmy, po prostu żyjmy, a co życie przyniesie, to się okaże.)

Jak to osiągnąć?

857

Odp: Podobaja mi sie sami zajęci
MagdaLena1111 napisał/a:

Wychodzi na to, że jakiś procent spotyka się z przychylnym odzewem, bo w przeciwnym razie nie byłby to tak popularny sposób na szukanie tego typu znajomości. Z drugiej strony trudno mi to sobie wyobrazić jako sposób na szukanie przypadkowych kochanków przez kobiety, bo po co? Kto idzie na coś takiego? To już nie lepiej nawet jakieś FF, przynajmniej jest bezpieczniej.

Był taki dowcip. Niestety nie znajdę, więc go przytoczę z pamięci. Pewnie niezbyt wiernie z oryginałem.

XIX wiek, rosyjski baron cieszy się sławą wielkiego kobieciarza. Podobno gościł w swojej alkowie tysiące kobiet. Pewien francuski dziennikarz, wyrusza do Moskwy w celu przeprowadzenia z nim wywiadu.
- Panie baronie, jak to się panu udaje czy mógłby pan zademonstrować swoją technikę? - pyta zaaferowany.
Baron się zgadza i wychodzą na moskiewską ulicę. Podchodzi do przechodzącej w pobliżu damy:
- Dzień dobry Pani, czy zechciałaby pani pójść ze mną do łóżka?
Kobieta policzkuje go i odchodzi w swoją stronę.
Dziennikarz patrzy skonsternowany. Baron podchodzi do niego uśmiechnięty i mówi:
- To nic, jedna na sto się zgadza.
cool

858

Odp: Podobaja mi sie sami zajęci
Ela210 napisał/a:

Cóż niektórzy dużo mówią o miłości, a szukają tylko seksu- inni dużo o seksie, a szukają miłości smile)

O to są słowa mądrości:)

859

Odp: Podobaja mi sie sami zajęci
rossanka napisał/a:
Piegowata'76 napisał/a:

Rossanko, ale przepraszam, po jakiego grzyba łudzić się bądź nie łudzić? Żyjmy, po prostu żyjmy, a co życie przyniesie, to się okaże.)

Jak to osiągnąć?

Musisz wyjechać do Tybetu zgolic głowę i ubrać pomarańczowe lub żółte wdzianko potem przez 100 lat medytować na szczycie góry:)

A poważnie nie ma na to receptury, u każdego coś innego sprawi że się pogodzi i będzie szedł z podniesioną głową;)
Szczęście to stan umysłu ponoć.

860

Odp: Podobaja mi sie sami zajęci
dorias napisał/a:

Musisz wyjechać do Tybetu zgolic głowę i ubrać pomarańczowe lub żółte wdzianko potem przez 100 lat medytować na szczycie góry:)

A poważnie nie ma na to receptury, u każdego coś innego sprawi że się pogodzi i będzie szedł z podniesioną głową;)
.

Miałam właśnie nadzieję, że ktoś da mi jakieś natchnienie.
Bywają okresy, że jestem już z tym pogodzona i nie skupiam się nad tym, ale potem przychodzi czas, ze to uczucie wraca.
Bez sensu to jakieś.

861

Odp: Podobaja mi sie sami zajęci
Ela210 napisał/a:

Cóż niektórzy dużo mówią o miłości, a szukają tylko seksu- inni dużo o seksie, a szukają miłości smile)

Ale jak to był jakiś do mnie przytyk, bo akurat post pod moim, to nie dotyczy big_smile Bo o seksie nie gadaliśmy ani razu big_smile Serio, nie mam pojęcia, skąd się właściwie ta znajomość wzięła, ale jest i trwa, z przerwami, ale trwa big_smile

862 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2019-04-10 22:40:47)

Odp: Podobaja mi sie sami zajęci
santapietruszka napisał/a:

I właściwie to do dziś nie wiem, dlaczego akurat do siebie zagadaliśmy, pewnie z nudów, bo tak naprawdę żadne z nas tego seksu nie szukało big_smile

Ela210 napisał/a:

Cóż niektórzy dużo mówią o miłości, a szukają tylko seksu- inni dużo o seksie, a szukają miłości smile)

Pietruszka, może to miłość przeszła obok Was ;-)

~~~~~~~~~~~~~~~~~~

dorias napisał/a:
Ela210 napisał/a:

Cóż niektórzy dużo mówią o miłości, a szukają tylko seksu- inni dużo o seksie, a szukają miłości smile)

O to są słowa mądrości:)

Zgadza się :-)


~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Znerx napisał/a:

(...)jedna na sto się zgadza.
cool

Jakoś tak pewnie wychodzi, ale motywy bym chętnie poznała w celach edukacyjnych ;-)

863

Odp: Podobaja mi sie sami zajęci
rossanka napisał/a:
dorias napisał/a:

Musisz wyjechać do Tybetu zgolic głowę i ubrać pomarańczowe lub żółte wdzianko potem przez 100 lat medytować na szczycie góry:)

A poważnie nie ma na to receptury, u każdego coś innego sprawi że się pogodzi i będzie szedł z podniesioną głową;)
.

Miałam właśnie nadzieję, że ktoś da mi jakieś natchnienie.
Bywają okresy, że jestem już z tym pogodzona i nie skupiam się nad tym, ale potem przychodzi czas, ze to uczucie wraca.
Bez sensu to jakieś.

Ale po co się godzić? Nie prościej iść przez życie i brać co daje? Teraz jesteś sama A za rogiem nie wiadomo co jest, nie ma sensu smucic się że kogoś brakuje w życiu bo to nic nie, lepiej się zająć sobą i rozwijać swoje pasje lub szukać nowych. Tak naprawdę wystarczy być otwartym na nowe relacje.
Życie jest za krótkie i za piękne aby płakać że kogoś nie ma w nim.

864

Odp: Podobaja mi sie sami zajęci
dorias napisał/a:

Ale po co się godzić? Nie prościej iść przez życie i brać co daje? Teraz jesteś sama A za rogiem nie wiadomo co jest, nie ma sensu smucic się że kogoś brakuje w życiu bo to nic nie, lepiej się zająć sobą i rozwijać swoje pasje lub szukać nowych. Tak naprawdę wystarczy być otwartym na nowe relacje.
.

Tak już robię od lat.. Ale nie działa.  Tzn działa na pewnie czas a potem wszystko wraca.
Nie podoba mi sie taki stan.

865

Odp: Podobaja mi sie sami zajęci
Znerx napisał/a:

(...)jedna na sto się zgadza.
cool

Jakoś tak pewnie wychodzi, ale motywy bym chętnie poznała w celach edukacyjnych ;-)

Uprawianie seksu? Za darmo? bo z prostytutką to nie ma acheievementu?

To może pogooglaj w kierunku statystyk PUA z takiego podchodzenia, - tych co oni sami publikują, ze swoich podrywów. Widziałem kiedyś coś takiego, jakiś blog jakiegoś "coacha" lol. Wydaje się dość podobno do "masowego zaczepiania na randkach online".
Nawet znalazłem jeden. Wkleję fragment dla celów naukowych

Maybe you keep daygame data like me of the approaches, dates and lays you experienced in the past 12 months. Now’s a good time to crunch the numbers and reflect on how things went. And then have another whiskey to either celebrate or commiserate.

Here’s my key vitals for 2017:
Approaches: Between 950 & 1150 (exact number not known)
First Dates: 82 (including instant dates)
New Notches: 32 (daygame only)

I therefore got “rejected” around 1000 times in some form. My date-to-lay ratio was weaker than in previous years because I pulled too hard on many first dates and burnt good leads through lack of patience.

To jest trochę komiczne.
Kup moją książkę/kurs jak podrywać za $$$...

Tak patrząc to 1/100, w przypadku SPAMU na randkach online, jest chyba bardzo optymistycznym założeniem.

ps.
Zawsze możesz zapytać. wink Załóż fikcyjne ogłoszenie randkowe na jakimś gumtree i, jak przyjdzie szybka propozycja seksu, spytaj nadawce "dlaczego Panie Premierze?"?

866

Odp: Podobaja mi sie sami zajęci
MagdaLena1111 napisał/a:
santapietruszka napisał/a:

I właściwie to do dziś nie wiem, dlaczego akurat do siebie zagadaliśmy, pewnie z nudów, bo tak naprawdę żadne z nas tego seksu nie szukało big_smile

Ela210 napisał/a:

Cóż niektórzy dużo mówią o miłości, a szukają tylko seksu- inni dużo o seksie, a szukają miłości smile)

Pietruszka, może to miłość przeszła obok Was ;-)

A no, nie ma takiej opcji, bo jak wspomniałam, pan nadal kocha żonę i posyła mi foty z wakacji, ja się w międzyczasie rozwiodłam i zdarzyło mi się ponarzekać, nie powiem, ale o seksie nadal nie było mowy big_smile
Tak jakoś. Serio - sama nie wiem, skąd właściwie ta znajomość, dlaczego tak, fizycznie się na pewno się sobie nie podobamy raczej, nikt nigdy nawet w tym kierunku nie zagadywał, foty były po to, żeby wiedzieć, z kimś się rozmawia - i to chyba z rok minął. Tak jakoś to sobie trwa, naprawdę nie mam pojęcia, dlaczego, chociaż lubię gościa big_smile
A chodziło mi tylko o to, że na początku znajomości ja zaznaczyłam "szukam seksu", a on miał włączoną opcję "szukaj tych, co seksu szukają" big_smile I serio - tyle lat, a ani słowa konkretnie o seksie big_smile

867 Ostatnio edytowany przez dorias (2019-04-11 00:19:33)

Odp: Podobaja mi sie sami zajęci
rossanka napisał/a:
dorias napisał/a:

Ale po co się godzić? Nie prościej iść przez życie i brać co daje? Teraz jesteś sama A za rogiem nie wiadomo co jest, nie ma sensu smucic się że kogoś brakuje w życiu bo to nic nie, lepiej się zająć sobą i rozwijać swoje pasje lub szukać nowych. Tak naprawdę wystarczy być otwartym na nowe relacje.
.

Tak już robię od lat.. Ale nie działa.  Tzn działa na pewnie czas a potem wszystko wraca.
Nie podoba mi sie taki stan.

Znam rozwiązanie Ale obawiam się że nie spodoba Ci się albo będzie jakieś Ale:) pierwszą opcją znajdź sobie faceta, druga kup mi się do przytulania ewentualnie psa tongue

Santapietruszka wzajemny friendzone ^^?

868

Odp: Podobaja mi sie sami zajęci
dorias napisał/a:

Santapietruszka wzajemny friendzone ^^?

Być może. Ale fajne jest to, że nikt z tego powodu nie płacze.

869

Odp: Podobaja mi sie sami zajęci

Magdalena wszystkie te laski siedzące nieco dłużej na portalach przystaja co jakiś czas na te propozycje. Kolejny powód by unikać tych, co się tam zagniezdzily za bardzo. I jak facet coś sobą prezentuje to nawet sporo można "zyskac" w sensie ilosciowym.

870

Odp: Podobaja mi sie sami zajęci
rossanka napisał/a:

Sęk w tym, że doszłam do wniosku, że nie ma widać dla mnie nikogo, albo , że go nigdy nie spotkam, bo i tak może być.
Za długo już czekam . Przecież nie wszyscy spotkają swoje tzw drugie polowki, czy jak  je zwał. Czas spojrzeć prawdzie w oczy i przestać się łudzić.
A Burzowy -spać nie może? wink

ale "może" nie znaczy że "musi";) więc Twój wniosek mógłby zawierać "może" zamiast "widać":)

Burzowy napisał/a:

Burzowy o 5 wstaje od jakiegoś czasu. 2 godziny za szybko jak dla niego... Ross, a na portalu konto z fotką miałaś? Bo coś pisałaś o takim bez.

tak jak ja:D

MagdaLena1111 napisał/a:

Zastanawiam się jak to jest z tymi seks propozycjami na portalach randkowych, bo temat któryś raz już się przewija i chyba powinien znależć się w wątku profesorka ;-)

nie wiem czy to o mnie:P litościwie przemilczałbym:D gdyby nie to że ciekawi mnie skąd pomysł:P (a mało pasuje, biorąc pod uwagę np. moje sprawozdania z emotkami)

santapietruszka napisał/a:

Ale jak to był jakiś do mnie przytyk, bo akurat post pod moim, to nie dotyczy big_smile Bo o seksie nie gadaliśmy ani razu big_smile Serio, nie mam pojęcia, skąd się właściwie ta znajomość wzięła, ale jest i trwa, z przerwami, ale trwa big_smile

na pewno może się tak zdarzyć;)jeśli jest o czym rozmawiać:)

871 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2019-04-11 10:24:54)

Odp: Podobaja mi sie sami zajęci
dorias napisał/a:
rossanka napisał/a:
Piegowata'76 napisał/a:

Rossanko, ale przepraszam, po jakiego grzyba łudzić się bądź nie łudzić? Żyjmy, po prostu żyjmy, a co życie przyniesie, to się okaże.)

Jak to osiągnąć?

Musisz wyjechać do Tybetu zgolic głowę i ubrać pomarańczowe lub żółte wdzianko potem przez 100 lat medytować na szczycie góry:)

A poważnie nie ma na to receptury, u każdego coś innego sprawi że się pogodzi i będzie szedł z podniesioną głową;)
Szczęście to stan umysłu ponoć.

Być może każdy ma swoją drogę i recepturę.
Moje osobiste wnioski są takie, że tu nie ma nic do osiągania. W ogóle nie ma sensu traktować tego zadaniowo, jak cel. Nie ma sensu walczyć, uciekać. Po prostu wszystko przeżyć.
Każdy miewa chwile pustki i smutku, czy w związku, czy bez.

Czemu ty się, zła godzino,
z niepotrzebnym mieszasz lękiem?
Jesteś - a więc musisz minąć.
Miniesz - a więc to jest piękne
                                       (W. Szymborska)
.

Fajnie mi kiedyś napisała koleżanka, chyba ze 20 lat temu. Że gdy ją taki dołek dopadnie, wychodzi na przykład do ludzi, że pesymistyczne myśli biorą się z bezczynności. A gdy czasami nawet ucieczka w tłum jej nie pomaga, zajmuje się choćby praniem i "jakoś zleci te czas". A niekiedy wręcz droczy się ze sobą i mówi: "No, złość się Aniu (imię zmieniam), bo kiedy przyjdzie szczęście, nie będzie na to czasu".
Przechowuję stare listy od przyjaciół i do dziś podziwiam mądrość tamtej dziewczyny - o takich się chyba mówi "stara dusza". Miałam w życiu sporo szczęścia do mądrych ludzi.

872

Odp: Podobaja mi sie sami zajęci
Piegowata'76 napisał/a:

Fajnie mi kiedyś napisała koleżanka, chyba ze 20 lat temu. Że gdy ją taki dołek dopadnie, wychodzi na przykład do ludzi, że pesymistyczne myśli biorą się z bezczynności. A gdy czasami nawet ucieczka w tłum jej nie pomaga, zajmuje się choćby praniem i "jakoś zleci te czas".
.

Właściwie to tak robię, pomaga na jakiś czas, ale potem wszystko wraca. Wychodzenie do ludzi i nie dopuszczanie do bezczynności pomaga na pewien okres, ale w końcu przychodzi czas, ze musisz wrócić do domu, albo kończy Ci się aktywność, musisz w końcu odpocząć i co dalej?
Nie uważam,  że chcąc, dążąc do tego, aby być z drugą osobą - nie uważam aby to było coś złego. W końcu ileśtam miliardów ludzi żyje jednak w parach, o czymś to świadczy.

"Zeszło mi na wspominki, oto mój pierwszy post na forum z połowy 2013 roku:
witam.
Mam 36 lat i juz dosyć bycia samej.Było parę znajomości ,albo ktoś mnie odrzucal,albo ja kogos i tak mijały lata.W końcu pojawił się Ktoś, byłam pewna,ze to już To,niestety po kilku latach sie skończyło.Jak stwierdził,nie ma juz między nami iskry.Bardzo to przezylam.
Aby nie przedłużać,chciałam się wyzalic,ze mi źle,szukam ,szukam i nic.Mówi się,ze miłości się nie szuka,ale tonie prawda,bo jak się tylko siedzi i czeka to nic samo nie przyjdzie.Z drugiej strony,jak się usilnie za czymś goni,to tez się tego nie osiąga.Błędne kolo.Męcze się bardzo.
A ze juz mam swoje lata,to chyba jestem zmuszona dacsobie juz spokój.
Jak miałam 20lat w zyciu bym nie powiedziała,ze tak to się skończy"


Po 7latach mogę w sumie napisać to samo, jeśli chodzi o moją obecną sytuację, co aż mnie zmroziło.
POwinnam chyba zamknąć już swoje konto, bo nic dobrego z tego nie wynikło.

873 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2019-04-11 11:31:37)

Odp: Podobaja mi sie sami zajęci

Jednak trudno ubrać w słowa to, co chcialam przekazać. Po prostu puść to wolno. Raz nam w życiu lepiej, raz gorzej, ale wszystko jest ludzkie. Żyjmy po prostu.
Mnie bardzo pomaga - i trąbię o tym na forum - szukanie pozytywów w życiu. Choćby to miały być najmniejsze drobiazgi.
Kiedyś w przypływie rozpaczy zadzwoniłam na Niebieską Linię (to było jeszcze za życia mojego byłego, który stwarzał mi problemy w relacji z dzieckiem). Mieli tam psychologa. W pewnym momencie rozmawiająca zapytała, co spotkało mnie dzisiaj dobrego. I wiesz, zastanowiłam się, poszukałam... i znalazłam. I uśmiechnęłam się mimo woli. Więc często znajduję świadomie. choćby to, że pada deszcz i robi fajne kręgi na kałużach. Niech sobie ludzie gadają, że to pierdoły, a mnie dobrze robią i będę się ich trzymać. Jak sobie tak wynajdę milion drobiazgów, to zapominam, że było mi smutno i źle.
Oczywiście nie zawsze to łatwo przychodzi, ale odkąd zaczęłam nad sobą pracowąć o wiele lepiej sobie radzę z gorszymi momentami, szybciej wychodzę z dołków.

874

Odp: Podobaja mi sie sami zajęci

P.S. Miałam konto na Badoo, ale mi się najzwyczajniej w świecie znudziło. Zmęczyły mnie sztampowość i powierzchowność.

875

Odp: Podobaja mi sie sami zajęci
Piegowata'76 napisał/a:

Jednak trudno ubrać w słowa to, co chcialam przekazać. Po prostu puść to wolno. Raz nam w życiu lepiej, raz gorzej, ale wszystko jest ludzkie. Żyjmy po prostu.
Mnie bardzo pomaga - i trąbię o tym na forum - szukanie pozytywów w życiu. Choćby to miały być najmniejsze drobiazgi.
Kiedyś w przypływie rozpaczy zadzwoniłam na Niebieską Linię (to było jeszcze za życia mojego byłego, który stwarzał mi problemy w relacji z dzieckiem). Mieli tam psychologa. W pewnym momencie rozmawiająca zapytała, co spotkało mnie dzisiaj dobrego. I wiesz, zastanowiłam się, poszukałam... i znalazłam. I uśmiechnęłam się mimo woli. Więc często znajduję świadomie. choćby to, że pada deszcz i robi fajne kręgi na kałużach. Niech sobie ludzie gadają, że to pierdoły, a mnie dobrze robią i będę się ich trzymać. Jak sobie tak wynajdę milion drobiazgów, to zapominam, że było mi smutno i źle.
Oczywiście nie zawsze to łatwo przychodzi, ale odkąd zaczęłam nad sobą pracowąć o wiele lepiej sobie radzę z gorszymi momentami, szybciej wychodzę z dołków.

Robię dokładnie to samo. Lata pracowałam nad sobą. Znajduje w życiu mnóstwo pozytywów.  Dostrzegam codzienne dobre rzeczy jakie się zdarzają.
Jak czasami uda mi się to puścić wolno jak mówisz (a bywają takie okresy), to też zupełnie nic się nie zmienia.
Zapytałam kiedyś psychologa o te moje relacje,  i jeśli  wiele lat temu faktycznie miałam pewne problemy i niewłaściwie  się za to wszystko zabieralam,  to przepracowawszy  wszystko, zmieniłam podejście,  postępowanie i milion innych rzeczy efekt jest taki jak zawsze, czyli brak. Czyli jak już kogoś spotkam to okazuje się zajęty,  albo niezainteresowany. Ale to się bardzo rzadko zdarza, że kogoś spotykam.
Próbowałam też zwiazkow na siłę,  z tzw rozsądku,  ale to się zupełnie  nie sprawdzało.
Mam tu pewna trudność,  nie wiem, jak się ci wszyscy ludzie poznają i zakochuja z wzajemnością. Wydaje mi się,  że roboe dokladnie to samo co powiedzmy moje kolezanki, dawno już zamęzne .
Z tym, że teraz już coraz mniej wierzę w to,,że kiedyś uloze soboe w tej sferze życie.
Albo też jest opcja, że odpycham od siebie facetów,  ale nie wiem czym. Ale znowu z drugiej strony zdarzało się,  że ta ja komuś wpadłam w oko, dzwonił,  nachodził, ciągle się chciał spotykać ale to ja nie byłam zainteresowana. Ale oczywiście nie mogłam zaprzepascic okazji i umawiałam się jednak z nimi,  bardzo starałam się do nich przekonać,  że dobry człowiek,  nie przeklina,  nie pali, nie pije, nie ma żony,  nie kradnie, nie spóźnia się. .... starałam się znaleźć pozytywy. Ale też nie wychodziło.

876

Odp: Podobaja mi sie sami zajęci

Wiesz, Rossanko, może to rzeczywiście jakaś loteria i kwestia zbiegów okoliczności. Tudzież nasze wybory, bo jak najbardziej zauważam swój udział w tym, co mnie spotyka.
Też tropię swoje "błędy" i widzę, że mam jakiś problem ze stawianiem granic. Albo buduję mur, albo uchylam furtkę niewłaściwym osobom. Trudno mi znaleźć ten złoty środek.
Mimo wszystko postanowiłam, że moje życie będzie szczęśliwe czy to w pojedynkę, czy w parze i nie będzie "poczekalnią". Cokolwiek mnie spotka, chcę być tu i teraz.

877

Odp: Podobaja mi sie sami zajęci
Piegowata'76 napisał/a:

Wiesz, Rossanko, może to rzeczywiście jakaś loteria i kwestia zbiegów okoliczności. Tudzież nasze wybory, bo jak najbardziej zauważam swój udział w tym, co mnie spotyka.
Też tropię swoje "błędy" i widzę, że mam jakiś problem ze stawianiem granic. Albo buduję mur, albo uchylam furtkę niewłaściwym osobom. Trudno mi znaleźć ten złoty środek.
Mimo wszystko postanowiłam, że moje życie będzie szczęśliwe czy to w pojedynkę, czy w parze i nie będzie "poczekalnią". Cokolwiek mnie spotka, chcę być tu i teraz.

Nie wierzę w aż takie zbiegi okoliczności i to przez tyle lat.
Moje życie jest w sumie szczęśliwe,  jestem dosyć zadowolona. Jedynie w obszarze zwiazkow jest nieszczęśliwe,  toż to pustynia  zupełnie i nie udaje, że mnie to nie dotyka.

878 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2019-04-11 13:08:18)

Odp: Podobaja mi sie sami zajęci

Ze mną bywa róznie. Dziś mi to wisi i powiewa, że jestem sama, ale są chwile gdy czuję brak - oczywiście. Ale to mija i świadomość tego jest pomocna.
Wiem natomiast, jak groźna bywa tęsknota za związkiem. Z takie j tęsknoty wpakowałam się w małżeństwo, z takiej tęsknoty wpakował się w nie mój mąż. Finał okazał się tragiczny. Bardzo, bardzo nie chcę tego błędu powtórzyć.

879

Odp: Podobaja mi sie sami zajęci
Piegowata'76 napisał/a:

Ze mną bywa róznie. Dziś mi to wisi i powiewa, że jestem sama, ale są chwile gdy czuję brak - oczywiście. Ale to mija i świadomość tego jest pomocna.
Wiem natomiast, jak groźna bywa tęsknota za związkiem. Z takie j tęsknoty wpakowałam się w małżeństwo, z takiej tęsknoty wpakował się w nie mój mąż. Finał okazał się tragiczny. Bardzo, bardzo nie chcę tego błędu powtórzyć.

A ja się z tym nigdy nie pogodze. Przyjmę do wiadomości,  że nie zawsze ma się to, czego się chce, co już pisałam wczesniej,  ze nie mam obok siebie w życiu drugiej osoby. Na tym poziomie, pogodziłam się z tym, tak jak z tym,  że np nie zatańcze już w balecie albo nie będę miała willi w San Francisco. Ale z taką potrzeba bycia z kimś,  która nie zostanie zrealizowana nigdy się nie pogodze. Z resztą nie sądzę, aby na świecie były takie osoby, może już za wyjątkiem całkiem już wiekowych starych babć.
Najgorsze, że zauważam,  że staje się zła,  zgorzkniala  i pełna gniewu, jak typowa stara panna, która jest obiektem kawałów.
Żebym to przynajmniej była w przeszłości wybredna,  ale też nie . Umawiałam się praktycznie z każdym,  kto wykazał minimum zainteresowania.

880

Odp: Podobaja mi sie sami zajęci

A czy Ty Rossanko- pozwalasz się "dotknąć" w szerokim tego słowa znaczeniu?
Bo zajęci, to chyba bezpieczna opcja- tym bardziej, że chyba wybierasz takich co w romans Cię nie ciągną..

881

Odp: Podobaja mi sie sami zajęci
Ela210 napisał/a:

A czy Ty Rossanko- pozwalasz się "dotknąć" w szerokim tego słowa znaczeniu?
Bo zajęci, to chyba bezpieczna opcja- tym bardziej, że chyba wybierasz takich co w romans Cię nie ciągną..

To, że są zajęci wychodzi dopiero potem.
Jak wiem od razu, że ktoś jest zajęty,  to jakoś od razu mi jest obojętny.  Nigdy mi się niezdarzyło stracić głowy dla faceta,  o którym od razu wiedziałam,  że  jest z kimś.

882 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2019-04-11 13:39:45)

Odp: Podobaja mi sie sami zajęci
rossanka napisał/a:

Najgorsze, że zauważam,  że staje się zła,  zgorzkniala  i pełna gniewu

Bardzo mi zależy, aby nie zatracić radości, zachwytu życiem i tego, co niektórzy nazywają idealizmem. Pielęgnuję to w sobie.

A ze związkiem to jak na przykład z tańcem...
Mam zaburzenia równowagi i choć tak lubię tańczyć, nigdy nie posiądę tej sztuki. No, trudno, czasem z zazdrością spojrzę na innych tańcerzy. pozazdroszczę, czasem łezke uronię, że mnie tak Bozia pokarała, ale cóż mi to w końcu da? Tańczę jak potrafię albo idę pojeździć na rowerze, bo to też uwielbiam.
Miałam gdzieś w kalendarzu taki cytat, że nie należy cumować łodzi do jednej kotwicy, a życia do jednej nadziei. Dokładnie nie pamiętam, jak to "leciało".

Ja też od zajętych trzymam się z daleka, nawet gdy obiektywnie mi się podobają. Nie widzę w tym żadnego problemu, to raczej oczywiste.

883

Odp: Podobaja mi sie sami zajęci
rossanka napisał/a:
Ela210 napisał/a:

A czy Ty Rossanko- pozwalasz się "dotknąć" w szerokim tego słowa znaczeniu?
Bo zajęci, to chyba bezpieczna opcja- tym bardziej, że chyba wybierasz takich co w romans Cię nie ciągną..

To, że są zajęci wychodzi dopiero potem.
Jak wiem od razu, że ktoś jest zajęty,  to jakoś od razu mi jest obojętny.  Nigdy mi się niezdarzyło stracić głowy dla faceta,  o którym od razu wiedziałam,  że  jest z kimś.

To co napisałaś- mówi o Tobie bardzo wiele.
Boję się, że zostanę żle zrozumiana- ale widzę to tak: zauraczamy się w człowieeku- niezależnie od tego w jakiej sytuacji życiowej on jest.
Więc chyba bardziej zauraczasz się w opcji bycia razem niż  koncentrujesz na wybranej osobie.
I to nieważne, że to zajęty- na tym etapie to nie powinno mieć znaczenia w uruchomieniu programu, który chyba blokujesz- bo co innego decyzje, a co innego zdolność do zachwytu kimś.
To pierwsze powinno być automatyczne, bo na samym rozumie nie pojedziesz.

884

Odp: Podobaja mi sie sami zajęci
Ela210 napisał/a:

To co napisałaś- mówi o Tobie bardzo wiele.
Boję się, że zostanę żle zrozumiana- ale widzę to tak: zauraczamy się w człowieeku- niezależnie od tego w jakiej sytuacji życiowej on jest.
Więc chyba bardziej zauraczasz się w opcji bycia razem niż  koncentrujesz na wybranej osobie.
I to nieważne, że to zajęty- na tym etapie to nie powinno mieć znaczenia w uruchomieniu programu, który chyba blokujesz- bo co innego decyzje, a co innego zdolność do zachwytu kimś.
To pierwsze powinno być automatyczne, bo na samym rozumie nie pojedziesz.

Tak jeszcze potrzeba mi romansu z żonatym. To by było wbrew mojej higienie psychicznej.

885 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2019-04-11 19:44:53)

Odp: Podobaja mi sie sami zajęci
nudny.trudny napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

Zastanawiam się jak to jest z tymi seks propozycjami na portalach randkowych, bo temat któryś raz już się przewija i chyba powinien znależć się w wątku profesorka ;-)

nie wiem czy to o mnie:P litościwie przemilczałbym:D gdyby nie to że ciekawi mnie skąd pomysł:P (a mało pasuje, biorąc pod uwagę np. moje sprawozdania z emotkami)

O dzięki, Litościwy :-P
Przecież profesorek to takie dobroduszne określenie dla kogoś, kto ma w sobie jakąś mądrość.
Pamiętasz Atomówki? bajkę z naszego dzieciństwa, (chociaż chłopaki woleli Pokemony), tam też był profesorek, dzięki któremu Atomówki miały supermoce. Nie starasz się tutaj dodać supermocy tym, którzy szukają porady i pomocy, zachowując przy tym pewien naukowy porządek, jak na profesorka przystało ;-)
No ale jeśli Ci to uwiera, to, co prawda z żalem, ale odpuszczam :-)



Znerx napisał/a:

Zawsze możesz zapytać. wink Załóż fikcyjne ogłoszenie randkowe na jakimś gumtree i, jak przyjdzie szybka propozycja seksu, spytaj nadawce "dlaczego Panie Premierze?"?

Eeee...aż tak mnie głód wiedzy nie uciska, żeby w tym celu wystawiać się na ostrzał ;-) Przynajmniej na razie.



santapietruszka napisał/a:

A no, nie ma takiej opcji, bo jak wspomniałam, pan nadal kocha żonę i posyła mi foty z wakacji, ja się w międzyczasie rozwiodłam i zdarzyło mi się ponarzekać, nie powiem, ale o seksie nadal nie było mowy big_smile

Cierpliwości ;-))


Burzowy napisał/a:

Magdalena wszystkie te laski siedzące nieco dłużej na portalach przystaja co jakiś czas na te propozycje. Kolejny powód by unikać tych, co się tam zagniezdzily za bardzo. I jak facet coś sobą prezentuje to nawet sporo można "zyskac" w sensie ilosciowym.

Nie wiem, nie znam się, zarobiona jestem ;-)

886

Odp: Podobaja mi sie sami zajęci
rossanka napisał/a:
Ela210 napisał/a:

To co napisałaś- mówi o Tobie bardzo wiele.
Boję się, że zostanę żle zrozumiana- ale widzę to tak: zauraczamy się w człowieeku- niezależnie od tego w jakiej sytuacji życiowej on jest.
Więc chyba bardziej zauraczasz się w opcji bycia razem niż  koncentrujesz na wybranej osobie.
I to nieważne, że to zajęty- na tym etapie to nie powinno mieć znaczenia w uruchomieniu programu, który chyba blokujesz- bo co innego decyzje, a co innego zdolność do zachwytu kimś.
To pierwsze powinno być automatyczne, bo na samym rozumie nie pojedziesz.

Tak jeszcze potrzeba mi romansu z żonatym. To by było wbrew mojej higienie psychicznej.

Nie o to mi chodziło.

887 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2019-04-11 21:10:18)

Odp: Podobaja mi sie sami zajęci

Ross, uważam Cię za mądrą kobietę, ale na post Eli zareagowałaś rzeczywiście jakimś schematem myślowym. Nie o to jej chodziło.
Nieraz mi się podobali zajęci, nawet pewien kolega mojego męża, tyle że nie muszę i nie chcę za tym iść. To jest właśnie ta decyzja.

888 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2019-04-11 21:43:53)

Odp: Podobaja mi sie sami zajęci
Ela210 napisał/a:
rossanka napisał/a:
Ela210 napisał/a:

A czy Ty Rossanko- pozwalasz się "dotknąć" w szerokim tego słowa znaczeniu?
Bo zajęci, to chyba bezpieczna opcja- tym bardziej, że chyba wybierasz takich co w romans Cię nie ciągną..

To, że są zajęci wychodzi dopiero potem.
Jak wiem od razu, że ktoś jest zajęty,  to jakoś od razu mi jest obojętny.  Nigdy mi się niezdarzyło stracić głowy dla faceta,  o którym od razu wiedziałam,  że  jest z kimś.

To co napisałaś- mówi o Tobie bardzo wiele.
Boję się, że zostanę żle zrozumiana- ale widzę to tak: zauraczamy się w człowieeku- niezależnie od tego w jakiej sytuacji życiowej on jest.
Więc chyba bardziej zauraczasz się w opcji bycia razem niż  koncentrujesz na wybranej osobie.
I to nieważne, że to zajęty- na tym etapie to nie powinno mieć znaczenia w uruchomieniu programu, który chyba blokujesz- bo co innego decyzje, a co innego zdolność do zachwytu kimś.
To pierwsze powinno być automatyczne, bo na samym rozumie nie pojedziesz.


Na to samo zwracam uwagę, na to, że rossanka w pierwszej kolejności patrzy na mężczyznę w kategorii potencjalnego związku a nie jak na mężczyznę, który jej się podoba lub nie. Idąc jej tokiem myślenia, można przecież założyć opcję, że ten mężczyzna, który był zajęty w pewnym momencie może przestać być zajętym a wtedy jest potencjalnie do wzięcia. Odnoszę takie wrażenie ze rossanka nie szuka człowieka z którym mogłaby stworzyć związek, a szuka związku z człowiekiem który na ten związek się zgodzi.
Poza tym utożsamia romans wyłącznie z żonatym mężczyzną. Nie dopuszcza myśli że romans można przeżyć także z kimś wolnym, bo nie każdy wolny jest zainteresowany wchodzeniem w bardziej formalne relacji, nie zawsze znajomość przeradza się w coś głębszego. Dla rossanki słowo "wolny" równa się "zainteresowany związkiem". A tak nie jest.
Dla rossanki wolny równa się podoba mi się (nawet jeśli jej się nie podoba), bo jednocześnie wolny równa się w jej przekonaniu zainteresowany związkiem.
Rossanka musi przestać szukać związku. A zacząć szukać mężczyzny. I nic nie stoi na przeszkodzie żeby szukać wśród wolnych.

889

Odp: Podobaja mi sie sami zajęci
SonyXperia napisał/a:

Na to samo zwracam uwagę, na to, że rossanka w pierwszej kolejności patrzy na mężczyznę w kategorii potencjalnego związku a nie jak na mężczyznę, który jej się podoba lub nie. Idąc jej tokiem myślenia, można przecież założyć opcję, że ten mężczyzna, który był zajęty w pewnym momencie może przestać być zajętym a wtedy jest potencjalnie do wzięcia. Odnoszę takie wrażenie ze rossanka nie szuka człowieka z którym mogłaby stworzyć związek, a szuka związku z człowiekiem który na ten związek się zgodzi.

Moim zdaniem to jedno i to samo, bo związek tworzy się z mężczyzną. Więc na jedno wychodzi.

SonyXperia napisał/a:

Rossanka musi przestać szukać związku. A zacząć szukać mężczyzny. I nic nie stoi na przeszkodzie żeby szukać wśród wolnych.

Coż powiedzieć, jeli brak wzajemności i to za każdym razem?

890

Odp: Podobaja mi sie sami zajęci

Magdalena staram się a z jakim skutkiem to nie wiem;)odpiszę Ci u siebie bo tu byłby niezly offtopic:)
rossankazyjaciółka Forum masz na myśli brak wzajemności w sytuacji gdy podobasz się komuś wolnemu?

891

Odp: Podobaja mi sie sami zajęci
rossanka napisał/a:
SonyXperia napisał/a:

Na to samo zwracam uwagę, na to, że rossanka w pierwszej kolejności patrzy na mężczyznę w kategorii potencjalnego związku a nie jak na mężczyznę, który jej się podoba lub nie. Idąc jej tokiem myślenia, można przecież założyć opcję, że ten mężczyzna, który był zajęty w pewnym momencie może przestać być zajętym a wtedy jest potencjalnie do wzięcia. Odnoszę takie wrażenie ze rossanka nie szuka człowieka z którym mogłaby stworzyć związek, a szuka związku z człowiekiem który na ten związek się zgodzi.

Moim zdaniem to jedno i to samo, bo związek tworzy się z mężczyzną. Więc na jedno wychodzi.

SonyXperia napisał/a:

Rossanka musi przestać szukać związku. A zacząć szukać mężczyzny. I nic nie stoi na przeszkodzie żeby szukać wśród wolnych.

Coż powiedzieć, jeli brak wzajemności i to za każdym razem?

Jak rzadko zgadzam się z Sony to tym razem mogę przyznać jej rację:)
Rossanka to są dwa zupełnie różne punkty widzenia. Szukając mężczyzny szukasz kogoś z kim możesz stworzyć coś więcej poświęcić się dla drugiej osoby i podzielić się swoim szczęściem. Drugi przypadek mężczyzna do związku to tak naprawdę dodatek nie ktoś kto będzie dla ciebie ważny:) taka ozdoba w twoim życiu która uzupełnia ostatni puzel.  Pokaż mi kogoś kto się na coś takiego zgodzi ? W tym przypadku też mieszczą się wszystkie desperatki, które szukają faceta byle by był A od takich ucieka się odrazu smile

Tak samo błędne jest myślę nie że wolny facet to odrazu zainteresowany mógłby być związkiem smile

Ogólnie kobietom łatwiej znaleźć partnera z tym że faceci też mają swoje jakieś wymagania i wiedzę jaką wyciągają z poprzednich związków, więc czasami jakiś mały szczegół może sprawić że kobieta jest skreslona na starcie:)

892 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2019-04-12 07:41:48)

Odp: Podobaja mi sie sami zajęci
rossanka napisał/a:
SonyXperia napisał/a:

Na to samo zwracam uwagę, na to, że rossanka w pierwszej kolejności patrzy na mężczyznę w kategorii potencjalnego związku a nie jak na mężczyznę, który jej się podoba lub nie. Idąc jej tokiem myślenia, można przecież założyć opcję, że ten mężczyzna, który był zajęty w pewnym momencie może przestać być zajętym a wtedy jest potencjalnie do wzięcia. Odnoszę takie wrażenie ze rossanka nie szuka człowieka z którym mogłaby stworzyć związek, a szuka związku z człowiekiem który na ten związek się zgodzi.

Moim zdaniem to jedno i to samo, bo związek tworzy się z mężczyzną. Więc na jedno wychodzi.

Nie rossanka, nie rozumiesz, co chcę Ci przekazać.
Nie ma w tym nic złego, że chciałabyś sobie ułożyć życie z mężczyzną. Ale drugi człowiek to nie koncert życzeń,  nawet jeśli jest Tobą zainteresowany, znajomość nie musi przerodzić się w związek, którego tak bardzo pragniesz. Związek  jest konsekwencją znajomości, etapem, do którego znajomość wcale nie musi dojść.
Poza tym, nawet jeśli już para wchodzi w ten etap, to niejednokrotnie właśnie w  trakcie związku okazuje się, że człowiek, z którym jesteśmy kompletnie do nas nie pasuje, nie nadaje się do tego związku z nami.
A Ty rossanka chciałabyś już na początku znajomości, na etapie poznania, mieć niejako "zaklepane", że z tego będzie związek.
Oczywiście możesz oceniać mężczyzn pod kątem tego czy nadają się, Twoim zdaniem, do związku czy nie, ale i tak nie jesteś w stanie przewidzieć kierunku rozwoju znajomości, jeśli dajesz jej szansę.

893 Ostatnio edytowany przez BulgGirl (2019-04-13 08:37:28)

Odp: Podobaja mi sie sami zajęci
SonyXperia napisał/a:
rossanka napisał/a:
SonyXperia napisał/a:

Na to samo zwracam uwagę, na to, że rossanka w pierwszej kolejności patrzy na mężczyznę w kategorii potencjalnego związku a nie jak na mężczyznę, który jej się podoba lub nie. Idąc jej tokiem myślenia, można przecież założyć opcję, że ten mężczyzna, który był zajęty w pewnym momencie może przestać być zajętym a wtedy jest potencjalnie do wzięcia. Odnoszę takie wrażenie ze rossanka nie szuka człowieka z którym mogłaby stworzyć związek, a szuka związku z człowiekiem który na ten związek się zgodzi.

Moim zdaniem to jedno i to samo, bo związek tworzy się z mężczyzną. Więc na jedno wychodzi.

Nie rossanka, nie rozumiesz, co chcę Ci przekazać.
Nie ma w tym nic złego, że chciałabyś sobie ułożyć życie z mężczyzną. Ale drugi człowiek to nie koncert życzeń,  nawet jeśli jest Tobą zainteresowany, znajomość nie musi przerodzić się w związek, którego tak bardzo pragniesz. Związek  jest konsekwencją znajomości, etapem, do którego znajomość wcale nie musi dojść.
Poza tym, nawet jeśli już para wchodzi w ten etap, to niejednokrotnie właśnie w  trakcie związku okazuje się, że człowiek, z którym jesteśmy kompletnie do nas nie pasuje, nie nadaje się do tego związku z nami.
A Ty rossanka chciałabyś już na początku znajomości, na etapie poznania, mieć niejako "zaklepane", że z tego będzie związek.
Oczywiście możesz oceniać mężczyzn pod kątem tego czy nadają się, Twoim zdaniem, do związku czy nie, ale i tak nie jesteś w stanie przewidzieć kierunku rozwoju znajomości, jeśli dajesz jej szansę.

A to zależy. Masz na myśli związki seksualne czy przyjacielskie?

No nie wiem. Czy bez seksu nie dowiesz się, że to ten?

Czy seks przekona Cię do gościa, który Ci nie pasuje?

Co za głupie pytania na mnie teraz wymuszasz? Heh...

894

Odp: Podobaja mi sie sami zajęci

Rossanka, a co jakby przyjąć, że wchodzimy w takie relacje, na jakie jesteśmy gotowi?

i że ludzie, z którymi jesteśmy blisko, po prostu do nas pasują?

pisałaś, że kiedyś nie odpowiadałas na zaloty fajnych chłopaków, bo nie wierzyłaś, że jesteś dla niech wystarczająco dobra.
napisałaś też, że zawsze miałaś watpliwość, czy zaslugujesz na dobry związek.

a więc - tadam! - interesują Cię tylko panowie, z którymi związku nie stworzysz.
czyli masz tak, jak naprawdę uważasz.

gdzieś tu napomknęłaś, że "coś tam" było w dzieciństwie, "ale to juz nieważne, bo liczy się teraźniejszość".
tylko że teraźniejszość to ciąg dalszy przeszłości.
czego uczono Cię jako dziecko?
że jesteś ważna, kochana i zasługujesz na miłość?
nie?
no to grzecznie w to wierzysz.

nieważne ile mamy lat, deficyty naszych wewnętrznych dzieci ciągle domagają się uznania.
pogadaj z małą Rossanką i zapytaj, czego jej było brak wtedy.
tego samego będzie brak Tobie i teraz.
popracuj z wewnętrznym dzieckiem i uwolnij się od ciężaru przeszłości.

wielka szansa, że wtedy znajdziesz kogoś, to wreszcie będzie wolny i spodobacie się sobie nawzajem.

895

Odp: Podobaja mi sie sami zajęci

Nie demonizowałabym tak tych braków z dzieciństwa.

"Grzecznie w to wierzysz".
Niektórzy wchodzą w nie satysfakcjonujące ich relacje nie dlatego, że uwierzyli, że nie zasługują na lepsze.
Mogą wchodzić dlatego, że nie wierzą, że lepsze się zdarzą, co nie jest równoznaczne z niezasługiwaniem.

Weźmy taki frazes: "Każdy zasługuje na miłość". Ja zapytam: I co z tego wynika? Widać gołym okiem, że jednak nie wszyscy ją otrzymują, a to, czy się otrzymuje, zwykle nie ma nic wspólnego z zasługami.

I teraz niektórzy szukają do końca, wielu nigdy nie znajduje, a inni decydują się wejść w relacje, w których nie ma (wszystkiego) tego, co jest im potrzebne, bo samotność przeraża ich bardziej.

Czy gdyby jako dzieci mieli zaspokojone wszystkie potrzeby, to by tak nie postępowali?
Nie sądzę. Dorosłe życie to jednak co innego. A priotytety to kwestia osobowości i tego, z czym w obecnym życiu ktoś jest w stanie sobie poradzić, a z czym nie.

A czy wszyscy ludzie, którzy jako dzieci doświadczyli deficytów emocjonalnych, odrzucenia, poczucia gorszości, potem wchodzą w byle jakie związki, gdzie znów tego doświadczą?
Na pewno nie.

Ja często gadam ze swoją małą niepodobną i doskonale wiem, czego jej wtedy brakowało...
Jednak dużej niepodobnej brakuje innych rzeczy, a za tymi, których kiedyś zabrakło, dawno nie goni...

896

Odp: Podobaja mi sie sami zajęci
nudny.trudny napisał/a:

rossankazyjaciółka Forum masz na myśli brak wzajemności w sytuacji gdy podobasz się komuś wolnemu?

Tak jest za każdym dokładnie razem, brak wzajemności.

dorias napisał/a:

Jak rzadko zgadzam się z Sony to tym razem mogę przyznać jej rację:)
Rossanka to są dwa zupełnie różne punkty widzenia. Szukając mężczyzny szukasz kogoś z kim możesz stworzyć coś więcej poświęcić się dla drugiej osoby i podzielić się swoim szczęściem. Drugi przypadek mężczyzna do związku to tak naprawdę dodatek nie ktoś kto będzie dla ciebie ważny:) taka ozdoba w twoim życiu która uzupełnia ostatni puzel.  Pokaż mi kogoś kto się na coś takiego zgodzi ? W tym przypadku też mieszczą się wszystkie desperatki, które szukają faceta byle by był A od takich ucieka się odrazu smile

Nie i jeszcze raz nie smile Nie wiem skąd pomysł, że szukam dodatku i ozdoby? Nic z tych rzeczy.

dorias napisał/a:

Tak samo błędne jest myślę nie że wolny facet to odrazu zainteresowany mógłby być związkiem smile


Nie przypominam sobie, abym coś takiego pisała, hmmm.



dorias napisał/a:

Ogólnie kobietom łatwiej znaleźć partnera z tym że faceci też mają swoje jakieś wymagania i wiedzę jaką wyciągają z poprzednich związków, więc czasami jakiś mały szczegół może sprawić że kobieta jest skreslona na starcie:)

Myślę, że to akurat działa w dwie strony. Też nauczona doświadczeniem gdy spotykam jakieś cechy, skreślam osobę już od razu. Myślę, że wraz z upływam czasu większość ludzi tak ma, prócz osób, bezrefleksyjnie popełniających te same błędy.

SonyXperia napisał/a:

Nie rossanka, nie rozumiesz, co chcę Ci przekazać.
Nie ma w tym nic złego, że chciałabyś sobie ułożyć życie z mężczyzną. Ale drugi człowiek to nie koncert życzeń,  nawet jeśli jest Tobą zainteresowany, znajomość nie musi przerodzić się w związek, którego tak bardzo pragniesz. Związek  jest konsekwencją znajomości, etapem, do którego znajomość wcale nie musi dojść.
Poza tym, nawet jeśli już para wchodzi w ten etap, to niejednokrotnie właśnie w  trakcie związku okazuje się, że człowiek, z którym jesteśmy kompletnie do nas nie pasuje, nie nadaje się do tego związku z nami.

A gdzie pisałam coś odwrotnego?
Akurat tu uważam tak samo, że nie  każdy będzie zainteresowany (prawdę mówiąc większość nie będzie) i nie każda znajomość będzie związkiem. I nie każdy związek przetrwa.


SonyXperia napisał/a:

A Ty rossanka chciałabyś już na początku znajomości, na etapie poznania, mieć niejako "zaklepane", że z tego będzie związek.
Oczywiście możesz oceniać mężczyzn pod kątem tego czy nadają się, Twoim zdaniem, do związku czy nie, ale i tak nie jesteś w stanie przewidzieć kierunku rozwoju znajomości, jeśli dajesz jej szansę.

Tu myślę tak samo.
Prosze mi nie wkładać do głowy poglądów , których nie mam smile

Doroya napisał/a:

pisałaś, że kiedyś nie odpowiadałas na zaloty fajnych chłopaków, bo nie wierzyłaś, że jesteś dla niech wystarczająco dobra.
napisałaś też, że zawsze miałaś watpliwość, czy zaslugujesz na dobry związek.

Tak, tak było długie lata , począwszy od liceum, studia, nawet jak już byłam po 30stce.


Doroya napisał/a:

a więc - tadam! - interesują Cię tylko panowie, z którymi związku nie stworzysz.
czyli masz tak, jak naprawdę uważasz.

Poznając nich tego nie wiedziałam. Poznawałam kogoś, czas mijał, na początku nie byłam zainteresowana jako facetem, ale w miarę upływu czasu (nie zauroczam się
od razu tak zwanym piorunem miłości, musze mieć czas, aby kogoś poznać), poznawałam Go itd i w pewnym momencie stwierdzałam, ze naprawdę fajny mężczyzna itd
i zaczynałam się zauraczać nim, ale na tym się kończyło, znajomości nie wychodziły poza ramy koleżeństwa.


Doroya napisał/a:

gdzieś tu napomknęłaś, że "coś tam" było w dzieciństwie, "ale to juz nieważne, bo liczy się teraźniejszość".
tylko że teraźniejszość to ciąg dalszy przeszłości.
czego uczono Cię jako dziecko?
że jesteś ważna, kochana i zasługujesz na miłość?

ALe to akurat prawda, kobiety nie są kochane ot tak, bo są, musisz mieć pewne cechy, starac się i dopasowywać do kogoś.
Inaczej będziesz sama.
Tak to prawda, chociaż pewnie zaraz będzie krzyk, ze tak nie jest, ale długo już żyję i tak zaobserwowałam.

Doroya napisał/a:

nieważne ile mamy lat, deficyty naszych wewnętrznych dzieci ciągle domagają się uznania.
pogadaj z małą Rossanką i zapytaj, czego jej było brak wtedy.
tego samego będzie brak Tobie i teraz.
popracuj z wewnętrznym dzieckiem i uwolnij się od ciężaru przeszłości.

Tak tak, przerobiłam to na terapii. Teraz jest duża Rossanka i ona jest ważna. Małej już nie ma od dawna.
Z resztą jakby tak patrzeć, to każde zachowanie wynika z czegoś z dzieciństwa, czy  to dotyczące przyjaźni, czy wyboru szkoły, zawodu, stylu życia,
podejścia do pieniędzy itd

Doroya napisał/a:

wielka szansa, że wtedy znajdziesz kogoś, to wreszcie będzie wolny i spodobacie się sobie nawzajem.

To byłby cud.
W sumie już nie wierzę.

niepodobna napisał/a:

Nie demonizowałabym tak tych braków z dzieciństwa.

Dokładnie. Jakieś wpływy są, ale to można dopasować dosłownie do każdej dziedziny życia. Dobrze jest to przerobić i uświadomić sobie pewne rzeczy, ale poptem trzeba iść dalej
Inaczej utknie się latami na terapii, ciągle wałkując te same problemy. myśle, że w pewnym momencie trzeba powiedzieć stop.


niepodobna napisał/a:

I teraz niektórzy szukają do końca, wielu nigdy nie znajduje, a inni decydują się wejść w relacje, w których nie ma (wszystkiego) tego, co jest im potrzebne, bo samotność przeraża ich bardziej.

To prawda.
A wiecie, ze jest też możliwość, że zawsze już będę sama? Bo tak też bywa.



niepodobna napisał/a:

Ja często gadam ze swoją małą niepodobną i doskonale wiem, czego jej wtedy brakowało...
Jednak dużej niepodobnej brakuje innych rzeczy, a za tymi, których kiedyś zabrakło, dawno nie goni...

Ja sobie sama zapewniłam te rzeczy, których jako dziecko nie miałam (nie tylko uczuciowe). Wszak jesteśmy dorośli, dorośli sobie sami radzą smile

897 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2019-04-15 10:13:00)

Odp: Podobaja mi sie sami zajęci

Patrząc na to, jak to opisałaś- powinnaś bez trudu wejść w związek z rozsądku- a jednak szukasz iskry- której jak twierdzisz nie ma w Twoim relacjach na początku. Czy to nie sprzeczność?
Zaraz będzie  krzyk na mój post- ale powiem jak powiedziałabym przyjaciółce: Jak poznasz zainteresowanego sobą gościa, któremu nic nie brakuje ale nie ma wow- to zabierz go mimo wszystko na kolację ze śniadaniem.
Z którymś wypali, może się zauroczysz.
Ludzi kocha się za nic- ale też czegoś wymaga-- ale to potem.
Czemu akurat kobiet nie miałoby się kochać za nic- na początku?

898

Odp: Podobaja mi sie sami zajęci
Ela210 napisał/a:

Patrząc na to, jak to opisałaś- powinnaś bez trudu wejść w związek z rozsądku- a jednak szukasz iskry- której jak twierdzisz nie ma w Twoim relacjach na początku. Czy to nie sprzeczność?
Zaraz będzie  krzyk na mój post- ale powiem jak powiedziałabym przyjaciółce: Jak poznasz zainteresowanego sobą gościa, któremu nic nie brakuje ale nie ma wow- to zabierz go mimo wszystko na kolację ze śniadaniem.
Z którymś wypali, może się zauroczysz.

Właśnie z rozsądku nie wychodzi , próbowałam nie raz.
A co, jak poznam kogoś zainteresowanego mną,  ale mnie będzie odpychal fizycznie i psychicznie? Jak się zmusić do tego?
Bo takich właśnie spotykałam. 
Jak ktoś jest na tzw poziomie zero, czyli nie ma strzaly  amora, to daje sobie szansę na poznanie, tylko,  że wychodzi później,  że się jedynie męcze, mecze tymi spotkaniami, rozmowami itd.
Na siłę już byłam w relacjach i nigdy wiecej.
Cały czas pisze,  że musi być wzajemnośc.mną weterynarz na kolacje że śniadaniem.
Co mi pom tym,  jak mi sie ktoś podoba ale ja mu nie
Albo odwrotnie,  ja się komuś podobam, a ten ktoś jest dla mnie jak brat. Jak się zmusić? Nie da rady.

899 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2019-04-15 11:02:16)

Odp: Podobaja mi sie sami zajęci
rossanka napisał/a:

to akurat prawda, kobiety nie są kochane ot tak, bo są, musisz mieć pewne cechy, starac się i dopasowywać do kogoś.
Inaczej będziesz sama.
Tak to prawda, chociaż pewnie zaraz będzie krzyk, ze tak nie jest, ale długo już żyję i tak zaobserwowałam.

Hmm... Zastanawiam się nad tym czasami. I widzę to tak, że owszem, kocha się za coś, choć czasami nawet trudno powiedzieć, za co. Ale każdy człowiek jest całością, oprócz tego,za co go pokochano, ma też ciemniejsze strony. A jednak się go kocha - za wszystko i pomimo wszystko. Uważam, że dotyczy to obu płci.
Nie mogę nazwać miłością tego, co mnie ostatnio połączyło z Panem Pomocnikiem. Po pierwsze za mało czasu, by coś głębszego mogło się narodzić, po drugie, jak wiadomo, zaistniały negatywne przesłanki. Ale pomijając wszystkie oczywiste argumenty przeciw, podobał mi się. I wiesz, zaobserwowałam ciekawostkę: on z rana i wczesnym przedpołudniem był marudny i zrzędliwy. Pamiętam, jak wyszliśmy kiedyś wcześnie do miasta i on "komentował rzeczywistość". A mnie to tylko bawiło. W pewnym momencie przygadałam mu z humorem, że marudzi jak stara panna w nocy smile
Mocno się buntuję, gdy słyszę, że mam być taka czy owaka, by mnie ktoś pokochał. Oczywiście chcę się doskonalić, stawać się lepszą wersją siebie, ale przede wszystkim z własnej nieprzymuszonej woli, dla swojej satysfakcji. Można się zagłębić w rozważania o oczekiwaniach społecznych, też grają rolę, ale jeśli mam się wspinać na palce, stawać na baczność w imię zaakceptowania przez pana i władcę (sorry, ale tak mi się to kojarzy, może ja też mam błędne myślenie?), to dziękuję serdecznie za taki związek. Jasne na przykład, że lubię wyglądać dobrze, ale jeśli mam dbać o siebie wyłącznie z obawy, by mnie ukochany nie zobaczył z włosem w nieładzie - to ja nie chcę takiego związku.
Tak samo z charakterem. Doradziła mi kiedyś znajoma: "Mężczyźni nie lubią silnych kobiet, warto czasem udać słodką idiotkę". No przepraszam, dla mnie to megaupokarzające. Wcale mi na takim związku nie zależy.

900 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2019-04-15 10:43:42)

Odp: Podobaja mi sie sami zajęci
rossanka napisał/a:
Ela210 napisał/a:

Patrząc na to, jak to opisałaś- powinnaś bez trudu wejść w związek z rozsądku- a jednak szukasz iskry- której jak twierdzisz nie ma w Twoim relacjach na początku. Czy to nie sprzeczność?
Zaraz będzie  krzyk na mój post- ale powiem jak powiedziałabym przyjaciółce: Jak poznasz zainteresowanego sobą gościa, któremu nic nie brakuje ale nie ma wow- to zabierz go mimo wszystko na kolację ze śniadaniem.
Z którymś wypali, może się zauroczysz.

Właśnie z rozsądku nie wychodzi , próbowałam nie raz.
A co, jak poznam kogoś zainteresowanego mną,  ale mnie będzie odpychal fizycznie i psychicznie? Jak się zmusić do tego?
Bo takich właśnie spotykałam. 
Jak ktoś jest na tzw poziomie zero, czyli nie ma strzaly  amora, to daje sobie szansę na poznanie, tylko,  że wychodzi później,  że się jedynie męcze, mecze tymi spotkaniami, rozmowami itd.
Na siłę już byłam w relacjach i nigdy wiecej.
Cały czas pisze,  że musi być wzajemnośc.mną weterynarz na kolacje że śniadaniem.
Co mi pom tym,  jak mi sie ktoś podoba ale ja mu nieRo
Albo odwrotnie,  ja się komuś podobam, a ten ktoś jest dla mnie jak brat. Jak się zmusić? Nie da rady.

Rossanko, a Ty musisz być w związku? Po co się tak męczyć presją?

901

Odp: Podobaja mi sie sami zajęci

No nie... Rossanka, pisałaś tu sama o takich, co nic im nie brakowało, a nie że z marszu odpychali. smile no przecież takich to się unika w ogóle.

902

Odp: Podobaja mi sie sami zajęci
Ela210 napisał/a:

No nie... Rossanka, pisałaś tu sama o takich, co nic im nie brakowało, a nie że z marszu odpychali. smile no przecież takich to się unika w ogóle.

Toć pisze, że jak mi się ktoś podoba ( mówię igolnie) to ja mu nie , ale najczęściej okazuje się że jest zajety.

Piegowata - tak chce i to chyba nie jest jakies specjalnie dziwne życzenie wink

903

Odp: Podobaja mi sie sami zajęci

Rossanka, rozumiem, że byś chciała i nie widzę w tym nic złego. Ale może chcesz za bardzo i to Ci przysparza cierpienia?

904

Odp: Podobaja mi sie sami zajęci

Ciekawe kto Ci się podoba zatem.

905 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2019-04-15 21:25:48)

Odp: Podobaja mi sie sami zajęci

rossanka, Burzowy tu nieśmiało przygaduje wink
Co Ty na to? wink

906

Odp: Podobaja mi sie sami zajęci
rossanka napisał/a:

Właśnie z rozsądku nie wychodzi , próbowałam nie raz.
A co, jak poznam kogoś zainteresowanego mną,  ale mnie będzie odpychal fizycznie i psychicznie? Jak się zmusić do tego?

a kiedy ktoś Cie odpycha psychicznie albo fizycznie? jeśli jeszcze nie pisalas:)

907 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2019-04-15 21:28:05)

Odp: Podobaja mi sie sami zajęci

Zazwyczaj nie wychodzi z rozsądku, bo z rozsądku to jest na siłę. Też nie jestem zwolenniczką całkowitego tracenia głowy, ale żeby tak nic, nic, kompletnie nic poza głową, to jest potwornie wymuszona sytuacja.

908

Odp: Podobaja mi sie sami zajęci
rossanka napisał/a:
niepodobna napisał/a:

Nie demonizowałabym tak tych braków z dzieciństwa.

Dokładnie. Jakieś wpływy są, ale to można dopasować dosłownie do każdej dziedziny życia. Dobrze jest to przerobić i uświadomić sobie pewne rzeczy, ale poptem trzeba iść dalej
Inaczej utknie się latami na terapii, ciągle wałkując te same problemy. myśle, że w pewnym momencie trzeba powiedzieć stop.

Ja w ogóle nie wierzę w psychoterapię, choć nie chciałabym nikogo zniechęcać.
Co innego pomoc psychologiczna w sytuacji kryzysowej.
Przerobić pewne rzeczy, to można samemu, chyba, że ktoś ma bardzo małą samoświadomość i nawet nie wie, że coś go warunkuje.
Ale ile można roztrząsać dzieciństwo i po co? To niczego nie zmienia w dorosłym życiu. To jest zamknięty etap. Jeśli już terapia, to taka, która uczy sprawniejszego radzenia sobie w takich warunkach (także wewnętrznych) jakie się ma, teraz, tutaj.

909

Odp: Podobaja mi sie sami zajęci

Psychoterapia to nie tylko dzieciństwo, ale masa osób naprawdę nie ma wiedzy o sobie samym i wtedy takie coś się przydaje. Mimo wszystko pewiej wgląd w przeszłość bywa pomocny, bo w końcu to ona nas kształtuje.

910

Odp: Podobaja mi sie sami zajęci

Dokładnie, wgląd, a nie natychmiastowe recepty. Trzeba się napracować samemu- co często raz że nie jest miłe, dwa- że bardzo trudne.
I nie każdy jest w stanie to przejść.
Owszem są tacy co radzą sobie sami, ale Oni raczej nie powiedzą, że dzieciństwo jest bez znaczenia i nie ma co się w to wgłębiać.

Posty [ 846 do 910 z 918 ]

Strony Poprzednia 1 12 13 14 15 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Podobaja mi sie sami zajęci

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024