Pisze bo na prawdę nie wiem co robić. Jesteśmy ze sobą 6 lat mamy 2 dzieci. Mamy czasem różne problemy ale to chyba jak większość. Każdy nasz weekend wygląda tak samo i każdy wieczór tak samo. A mianowicie partner non stop ogląda telewizję albo siedzi w internecie. Czasem tylko odwiedzimy rodzine jakies 5 razy w roku i tyle też razy spotykamy sie ze znajomymi. Mój partner jest wiecznie zmęczony i non stop źle się czuje. Rozmawiałam z nim ze nasze dzieci nie mają nic w życiu oprócz przedszkola. Nie chodzimy z nimi nigdzie. Mnie zaczyna to juz przerażać. Nie mam z kim porozmawiać wyżalic sie On tego kompletnie nie rozumie. Odpowiada ze spędzamy po prostu rodzinnie - czyli wspólnie czas. Poradźcie coś...
Pisze bo na prawdę nie wiem co robić. Jesteśmy ze sobą 6 lat mamy 2 dzieci. Mamy czasem różne problemy ale to chyba jak większość. Każdy nasz weekend wygląda tak samo i każdy wieczór tak samo. A mianowicie partner non stop ogląda telewizję albo siedzi w internecie. Czasem tylko odwiedzimy rodzine jakies 5 razy w roku i tyle też razy spotykamy sie ze znajomymi. Mój partner jest wiecznie zmęczony i non stop źle się czuje. Rozmawiałam z nim ze nasze dzieci nie mają nic w życiu oprócz przedszkola. Nie chodzimy z nimi nigdzie. Mnie zaczyna to juz przerażać. Nie mam z kim porozmawiać wyżalic sie On tego kompletnie nie rozumie. Odpowiada ze spędzamy po prostu rodzinnie - czyli wspólnie czas. Poradźcie coś...
A dlaczego sama nie wyjdziesz z dziećmi gdzieś?
Przeciez chyba nie na tym ma polegać związek i bycie rodziną że mam spędzac czas sama z dziećmi a on w tym czasie w domu przed tv....
Tk przykre co piszesz, ale niektórzy ludzie są bierni po prostu. Wystarcza im takie życie. Wydaje mi się ze jego nie zmienisz, mozesz jedynie sama zadbać o dzieci i organizować Wam wspólnie jakoś czas wolny.
5 2017-01-28 16:20:01 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2017-01-28 16:21:37)
No, ale to napisz, że o to Ci chodzi, a nie tłumacz się, że dzieci nie mają nic z życia...
Swoją drogą, nic nie stoi na przeszkodzie, żebyś czasem spędziła czas sama z dziećmi, a nie stała wiecznie nad partnerem i truła mu, żeby poszedł z Wami. Trujesz, że Ci tego brakuje, ale ostatecznie zostajesz w domu... Jak zaczniesz wychodzić sama, to jemu się zatęskni. A tak - to po co miałby się wysilać? Pogadasz, pogadasz i przejdzie Ci...
6 2017-01-28 16:23:47 Ostatnio edytowany przez matylda765 (2017-01-28 16:24:39)
Tak samej siebie jest mi żal. Boję się tylko ze jak zaczęłabym spędzać czas sama poza domem z dziećmi to wreszcie stwierdzę ze ten związek nie ma sensu. Bo tak na prawde wtedy nic nas juz nie będzie łączyc;(
Moze macie jakieś sposoby żeby na niego jakoś wpłynąć . Moze i zatęskniłby....
Chodzi mi o różne rzeczy o to ze jestem samotna i że skoda mi dzieci
7 2017-01-28 16:30:26 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2017-01-28 16:33:46)
Tak samej siebie jest mi żal. Boję się tylko ze jak zaczęłabym spędzać czas sama poza domem z dziećmi to wreszcie stwierdzę ze ten związek nie ma sensu. Bo tak na prawde wtedy nic nas juz nie będzie łączyc;(
Moze macie jakieś sposoby żeby na niego jakoś wpłynąć . Moze i zatęskniłby....
Chodzi mi o różne rzeczy o to ze jestem samotna i że skoda mi dzieci
A teraz co Was łączy?
Zatęskniłby może, jakbyś mu dała zatęsknić. Czyli - wyszła sobie sama. A tak to za czym ma tęsknić, skoro wie, że Ty i tak bez niego się nie ruszysz nigdzie i zawsze będziesz obok? Sama napisałaś, że dla niego "spędzacie czas rodzinnie", więc on problemu nie widzi. Musisz po prostu dać do zrozumienia, że są też inne sposoby rodzinnego spędzania czasu
Przy okazji - naprawdę byś wtedy zadbała o dzieci, skoro one faktycznie wychodzą z domu jedynie do przedszkola...
matylda765 napisał/a:Tak samej siebie jest mi żal. Boję się tylko ze jak zaczęłabym spędzać czas sama poza domem z dziećmi to wreszcie stwierdzę ze ten związek nie ma sensu. Bo tak na prawde wtedy nic nas juz nie będzie łączyc;(
Moze macie jakieś sposoby żeby na niego jakoś wpłynąć . Moze i zatęskniłby....
Chodzi mi o różne rzeczy o to ze jestem samotna i że skoda mi dzieci
A teraz co Was łączy?
Zatęskniłby może, jakbyś mu dała zatęsknić. Czyli - wyszła sobie sama. A tak to za czym ma tęsknić, skoro wie, że Ty i tak bez niego się nie ruszysz nigdzie i zawsze będziesz obok?
Zgadzam się z Pietruszką.
Nawet jeżeli nic by to Go nie ruszyło, to zrób to dla Dzieci i dla siebie.
To, że On nie lubi wychodzić z domu, nie oznacza, że Wy też macie nie wychodzić.
Spróbuje natomiast obawiam sie ze nic tym nie zdziałam. Kiedyś jak jeszcze nie było dzieci często wychodziłam z koleżankami na piwo czy potańczyć bo on nie lubi i nie wzbudziło to w nim zupełnie nic. Nie był nawet choć trochę zazdrosny nie było mu przykro siedzieć samemu w domu. Mam wrażenie ze jemu jest wszystko jedno czy jestem czy nie jemu wystarczy sama świadomość
Spróbuje natomiast obawiam sie ze nic tym nie zdziałam. Kiedyś jak jeszcze nie było dzieci często wychodziłam z koleżankami na piwo czy potańczyć bo on nie lubi i nie wzbudziło to w nim zupełnie nic. Nie był nawet choć trochę zazdrosny nie było mu przykro siedzieć samemu w domu. Mam wrażenie ze jemu jest wszystko jedno czy jestem czy nie jemu wystarczy sama świadomość
Zawsze taki był?
Spróbuje natomiast obawiam sie ze nic tym nie zdziałam. Kiedyś jak jeszcze nie było dzieci często wychodziłam z koleżankami na piwo czy potańczyć bo on nie lubi i nie wzbudziło to w nim zupełnie nic. Nie był nawet choć trochę zazdrosny nie było mu przykro siedzieć samemu w domu. Mam wrażenie ze jemu jest wszystko jedno czy jestem czy nie jemu wystarczy sama świadomość
Czyli przed urodzeniem dzieci też nie spędzaliście czasu razem gdzieś poza domem? To dlaczego oczekujesz, że teraz nagle się coś zmieni?
On wychodzi z założenia że trzeba sobie ufać że jeżeli mam go zdradzić tzn. że nasza miłość jest za słaba. Kiedyś traktowałam to jako swego rodzaju wolność teraz sytuacja się zmieniła.
13 2017-01-28 16:39:45 Ostatnio edytowany przez matylda765 (2017-01-28 16:41:41)
Kiedyś jednak jeździliśmy razem na rowerach czy wyjeżdżaliśmy ze znajomymi - częściej się to zdarzało
Teraz przecież nie chce chodzić na imprezy czy do pubów ja chcę też dobrze dla dzieci on nie widzi że robi im krzywdę
14 2017-01-28 16:46:04 Ostatnio edytowany przez Krejzolka82 (2017-01-28 16:46:44)
Kiedyś jednak jeździliśmy razem na rowerach czy wyjeżdżaliśmy ze znajomymi - częściej się to zdarzało
Teraz przecież nie chce chodzić na imprezy czy do pubów ja chcę też dobrze dla dzieci on nie widzi że robi im krzywdę
Aha, czyli klasyk.
Wychodź z Dzieciakami sama, zrób to dla Nich.
Sama też spotykaj się ze Znajomymi.
czemu Klasyk?:)
czemu Klasyk?:)
No jak to czemu?
Na początku znajomości robiliście coś wspólnie a z biegiem czasu kompletnie nic.
Dużo par tak ma, czyli klasyk.
OK poszukam jakiegoś samotnego Tatusia i z nim będziemy spędzać czas. Może mojego coś ruszy
Swoją drogą rzeczywiście czuję się jakbyśmy byli razem nie 6 a 30 lat
19 2017-01-28 16:56:12 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2017-01-28 16:56:32)
OK poszukam jakiegoś samotnego Tatusia i z nim będziemy spędzać czas. Może mojego coś ruszy
A po co Ci od razu samotny tatuś? Dzieci Ci nie wystarczą? Nie mam na myśli, że to coś złego, ale ciągle coś mi zgrzyta w tych Twoich deklaracjach, że martwisz się o dzieci, że nic z życia nie mają...
Pisałam już wyżej że ja też czuję się samotna. A on funkcjonuje na zasadzie zrobiłem dzieci i koniec.
21 2017-01-28 16:59:45 Ostatnio edytowany przez Krejzolka82 (2017-01-28 17:00:33)
OK poszukam jakiegoś samotnego Tatusia i z nim będziemy spędzać czas. Może mojego coś ruszy
Ale po co Ci to?
Kobieto Ty zajmij się Dziećmi, jak Ci Ich żal, a nie sprawdzaj Jego uczuć w tak perfidny sposób.
On nie dba o tą rodzinę. Uważa ze wystarczy tylko zarobić kasę i koniec. Nie po to ludzie zakładają rodzinę żeby później czuć sie samotnym w związku... W tym momencie jest i złym partnerem i złym ojcem
Mam wrażenie że jesteście przeciwko mnie a popieracie jego. Ja powinnam być przykładną matką i żoną a druga strona co?
Nie, nie popieram ani jednej, ani drugiej strony, chciałabym tylko dowiedzieć się czegoś więcej
Ale jakoś omijasz moje pytania
zadaj konkretne pytanie szczerze odpowiem
Mam wrażenie że jesteście przeciwko mnie a popieracie jego. Ja powinnam być przykładną matką i żoną a druga strona co?
Jestem za Dzieciakami, żeby miały fajne dzieciństwo.
Jeżeli Ci źle w tym małżeństwie to Go o tym poinformuj.
Daj Mu czas, może się zmieni, a jak nie, to zdecyduj, jak chcesz, aby wyglądało Twoje życie.
Spróbujcie pospać na osobnych łóżkach. Może dobrze wam to zrobi. A jak już zrobi to zostaw dzieci u rodziny, sąsiadów, znajomych itp.
zadaj konkretne pytanie szczerze odpowiem
matylda765 napisał/a:Tak samej siebie jest mi żal. Boję się tylko ze jak zaczęłabym spędzać czas sama poza domem z dziećmi to wreszcie stwierdzę ze ten związek nie ma sensu. Bo tak na prawde wtedy nic nas juz nie będzie łączyc;(
Moze macie jakieś sposoby żeby na niego jakoś wpłynąć . Moze i zatęskniłby....
Chodzi mi o różne rzeczy o to ze jestem samotna i że skoda mi dzieci
A teraz co Was łączy?
Po pierwsze już śpimy oddzielnie bo chrapie niemiłosiernie.
Co nas łączy? hmmm chyba dzieci brak z jego strony czułości itp itd
Po pierwsze już śpimy oddzielnie bo chrapie niemiłosiernie.
Co nas łączy? hmmm chyba dzieci brak z jego strony czułości itp itd
A Ty inicjujesz czułości?
Rozmawiałaś z Nim o Was?
Co nas łączy? hmmm chyba dzieci brak z jego strony czułości itp itd
A z Twojej strony?
Zastanowiło mnie, że nie napisałaś bez namysłu: kocham go...
32 2017-01-28 17:16:00 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2017-01-28 17:18:32)
OK poszukam jakiegoś samotnego Tatusia i z nim będziemy spędzać czas. Może mojego coś ruszy
To napisz od razu, że Cię cipka swędzi, a nie zasłaniasz się dobrem dzieci. Jakby chodziło o nie, to już dawno byś coś zorganizowała.
Ty go po prostu już nie kochasz i szukasz furtki.
Czujesz się samotna, mąż Ci nie odpowiada - odejdź i żyj na własną rękę.
Wielokrotnie rozmawiała on twierdzi że jest zmęczony albo źle się czuje. Gdy podejdę i poproszę o przytulenie to przytuli. Sam z siebie przytula rzadko
34 2017-01-28 17:18:03 Ostatnio edytowany przez matylda765 (2017-01-28 17:21:01)
Kocham go ale chyba za mało w tym związku uczucia i coraz ciężej mi to znosić
Nie chcę odchodzić czy szukac kogos nowego ale jest mi źle
Wielokrotnie rozmawiała on twierdzi że jest zmęczony albo źle się czuje. Gdy podejdę i poproszę o przytulenie to przytuli. Sam z siebie przytula rzadko
Ale czy Ty Go przytulasz sama z siebie?
Inicjujesz zbliżenie?
Mówisz o tak, że Go kochasz?
A może ma problemy w pracy?
36 2017-01-28 17:22:23 Ostatnio edytowany przez matylda765 (2017-01-28 17:23:14)
Przychodzę sama przytulam, całuję itp i mówię o uczuciach ale on jakby się czegos bał.....
Nie ma problemów - to trwa juz jakis czas
Przychodzę sama przytulam, całuję itp i mówię o uczuciach ale on jakby się czegos bał.....
Nie ma problemów - to trwa juz jakis czas
A skąd wiesz, że nie ma problemów?
A inna kobieta, jest możliwe?
na 100% nie ma innej kobiety razem pracujemy potem wracamy do domu nie ma jak i kiedy
na 100% nie ma innej kobiety razem pracujemy potem wracamy do domu nie ma jak i kiedy
Razem w pracy, razem w domu, to Wy nawet nie macie czasu za sobą zatęsknić.
na 100% nie ma innej kobiety razem pracujemy potem wracamy do domu nie ma jak i kiedy
Czyli Wy praktycznie jesteście ze sobą 24/7? Święty by się znudził...
Powrócę do mojej pierwszej porady - zabierz dzieci gdzieś w sobotę czy niedzielę. Nie wiem, do ZOO, do jakiegoś figloparku, gdzieś na dłużej, nie na godzinę - dlatego w weekend, bo po południu w tygodniu możesz nie mieć czasu. Dobrze Wam to wszystkim zrobi
No dobra czyli co tak zawsze już ma być ...?
Co mam zrobić ze razem pracujemy tak wyszło:) mamy firme zmiana nie wchodzi w grę;)
Wyjdź sama z Dzieciakami po prostu.
Jutro jest niedziela, spacer. pizza. Masz wiele do wyboru.
A powiedz, co Ty robisz w domu, kiedy on siedzi przed tv albo w necie? Masz jakieś swoje zainteresowania czy tak się snujesz koło niego po prostu?
To nie jest złośliwe pytanie, usiłuję znaleźć jakiś punkt zaczepienia...
Wiecie jak to w domu są obowiązki ewentualnie ksiązka lub film na kompie.......
A co wtedy robią dzieci?
Bawią się
47 2017-01-28 17:49:46 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2017-01-28 17:50:08)
Czyli Wy tak naprawdę żyjecie wszyscy obok siebie, a nie razem... jak dla mnie uczuć brakuje w całej Waszej rodzinie, nie tylko u Twojego męża...
Powtórzę - zabierz dzieci jutro na pizzę, do kina, do sali zabaw... spędźcie czas RAZEM... nie, że one w basenie z piłkami, a Ty przy stoliku czytasz gazetę...
48 2017-01-28 17:52:04 Ostatnio edytowany przez matylda765 (2017-01-28 18:02:07)
OK dzięki zrobię to:)
Daliście mi dużo do myślenia. Namówię mojego żebyśmy tez trochę odpoczywali od siebie i żebyśmy przynajmniej raz w tyg. wspólnie gdzieś spędzali czas z dziećmi. Jeszcze raz dzięki.
Poszukaj sobie koleżanki z dziećmi. Wychodźcie razem na spacery i takie tam. Tak u mnie było. Sporo było kiedyś rodzin z dziećmi i mama z sąsiadką albo dwiema brały swoje pociechy hyhy i szły do lasu na spacer. Radocha jak 10 była A facet niech sobie odpoczywa i siedzi w domu jak zmęczony
Poszukaj sobie koleżanki z dziećmi. Wychodźcie razem na spacery i takie tam. Tak u mnie było. Sporo było kiedyś rodzin z dziećmi i mama z sąsiadką albo dwiema brały swoje pociechy hyhy i szły do lasu na spacer. Radocha jak 10 była
A facet niech sobie odpoczywa i siedzi w domu jak zmęczony
Tylko pamiętaj, że Ona nie jest samotną matką, żeby tylko i wyłącznie spacerować z innymi kobietami, Ona ma Męża a Dzieci Ojca, więc On też ma wobec Nich zobowiązanie, nie tylko finansowe.
Masz strasznie staromodną wizję rodziny, a według mnie nie jest to dobry wzorzec rodziny.
Rodzina to żona, mąż i dzieci, którzy także powinni spędzać czas razem.
51 2017-01-28 18:23:40 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2017-01-28 18:24:34)
Rodzina to żona, mąż i dzieci, którzy także powinni spędzać czas razem.
Zgadza się. Mimo to w przypadku Autorki akurat poleciłabym (i to robię) zacząć od wyjścia osobno, przyda się to każdej ze stron, a dzieciom przede wszystkim...
Ja chyba zwariowałabym, gdybym miała spędzać z kimś 24 h na dobę, w pracy i w domu... nic dziwnego, że Autorka z partnerem paradoksalnie zaczęli się od siebie oddalać - mimo że są tak "blisko" cały czas... A to się przekłada na inne dziedziny też - on przed tv, ona film na kompie, dzieci się bawią osobno - gdzie tu rodzina?
Jeśli partner nie reaguje na rozmowy, to Autorka powinna po prostu zacząć działać, nawet jeśli to ma wiązać się z kilkunastoma samotnymi wyjściami z domu na początku. Ale jak wrócą te kilkanaście razy z dziećmi roześmiani, zadowoleni, wytarzani w śniegu itp - to i partnerowi się zachce wstać sprzed telewizora, takie mam wrażenie
52 2017-01-28 18:30:56 Ostatnio edytowany przez Krejzolka82 (2017-01-28 18:35:32)
Krejzolka82 napisał/a:Rodzina to żona, mąż i dzieci, którzy także powinni spędzać czas razem.
Zgadza się. Mimo to w przypadku Autorki akurat poleciłabym (i to robię) zacząć od wyjścia osobno, przyda się to każdej ze stron, a dzieciom przede wszystkim...
Ja chyba zwariowałabym, gdybym miała spędzać z kimś 24 h na dobę, w pracy i w domu... nic dziwnego, że Autorka z partnerem paradoksalnie zaczęli się od siebie oddalać - mimo że są tak "blisko" cały czas... A to się przekłada na inne dziedziny też - on przed tv, ona film na kompie, dzieci się bawią osobno - gdzie tu rodzina?
Jeśli partner nie reaguje na rozmowy, to Autorka powinna po prostu zacząć działać, nawet jeśli to ma wiązać się z kilkunastoma samotnymi wyjściami z domu na początku. Ale jak wrócą te kilkanaście razy z dziećmi roześmiani, zadowoleni, wytarzani w śniegu itp - to i partnerowi się zachce wstać sprzed telewizora, takie mam wrażenie
Oczywiście, że masz racje.
Ta część posta była skierowana do WuWusia i Jego wizji rodziny.
Mój poprzedni post był skierowany do WuWusia i Jego wizji rodziny.
Wiem, Krejzi, ale pomyślałam sobie, że się uściślę, żeby nikt nie miał wątpliwości
54 2017-01-28 19:28:51 Ostatnio edytowany przez On-WuWuA-83 (2017-01-28 19:30:38)
Masz strasznie staromodną wizję rodziny, a według mnie nie jest to dobry wzorzec rodziny.
Być może. To wynika z tego, że jestem "dziadkiem"
i kiedyś tak po prostu było, że to kobieta dbała o ognisko domowe"
Raczej nie zgodzę się, że to zły wzorzec rodziny. Tutaj autorka ma problem bo facet nie chce spędzać z nią czasu ale autorka wczesniej wspomniała, że oni pracują razem a więc widzą się 24h. W dzisiejszych czasach panuje chyba przekonanie, że trzeba uwiązać się do partnera i siedzieć mu na głowie. Czyżby wysiadywali jajko w tym miejscu?
A zresztą o czym my mówimy. U nich jest tak od zawsze a teraz dopiero płacz"?
Krejzolka82 napisał/a:Masz strasznie staromodną wizję rodziny, a według mnie nie jest to dobry wzorzec rodziny.
Być może. To wynika z tego, że jestem "dziadkiem"
![]()
![]()
i kiedyś tak po prostu było, że to kobieta dbała o ognisko domowe"
Raczej nie zgodzę się, że to zły wzorzec rodziny. Tutaj autorka ma problem bo facet nie chce spędzać z nią czasu ale autorka wczesniej wspomniała, że oni pracują razem a więc widzą się 24h. W dzisiejszych czasach panuje chyba przekonanie, że trzeba uwiązać się do partnera i siedzieć mu na głowie. Czyżby wysiadywali jajko w tym miejscu?![]()
A zresztą o czym my mówimy. U nich jest tak od zawsze a teraz dopiero płacz"?
Ale pamiętaj, że Oni mają Dzieci.
Dzieci nie mogą cierpieć przez to, że Ich Rodzice pracują razem.
Zawsze może On wziąć Dzieci na spacer.
Rozumiem, że pracują razem i są sobą zmęczeni, no ale kurcze są małżeństwem.
W małżeństwie moim zdaniem nie chodzi tylko o wychowanie dzieci czy zarabianie pieniędzy, to przede wszystkim porozumienie się małżonków.
Oczywiście, że ważne jest, aby każdy z Nich miał też swoją prywatną przestrzeń, ale ta przestrzeń musi równoważyć się z przestrzenią rodzinną.
Ja tak widzę małżeństwo, no,ale, że nie byłam nigdy mężatką to mogą sobie gdybać.
P.S. Tak prywata:czemu nie jesteś na spotkaniu z forum?
Nie wyobrażam sobie zamknięcia dzieci w czterech ścianach tylko dlatego ,ze tatusiowi się nie chce ruszyć ,a mamusia uważa,że jak jemu się nie chce to i ona nie będzie sie ruszać...
Strasznie to dla mnie dziwne .Ale ja też nie wyobrażam sobie zamknąć siebie w czterech ścianach więc może dlatego sytuacja mnie zaskakuje.
Nie wyobrażam sobie zamknięcia dzieci w czterech ścianach tylko dlatego ,ze tatusiowi się nie chce ruszyć ,a mamusia uważa,że jak jemu się nie chce to i ona nie będzie sie ruszać...
Strasznie to dla mnie dziwne .Ale ja też nie wyobrażam sobie zamknąć siebie w czterech ścianach więc może dlatego sytuacja mnie zaskakuje.
No, dla mnie to też było dziwne, stąd moje pierwsze pytanie
Ale weźmy pod uwagę, że nie każdy tak samo wyobraża sobie życie i być może Autorce po prostu nie przyszło do głowy, że skoro tak Jej zależy na tym, żeby dzieci coś miały z życia, to może to zrobić sama... a przynajmniej taką mam nadzieję. Że to tylko z tego powodu.
Jeśli pracujecie razem, dla higieny psychicznej i dobra związku powinniście wygospodarować czas, który będziecie spędzać osobno. Nieważne, co to będzie - kino z dziećmi, zakupy, spotkania z przyjaciółmi. Chodzi o to, abyście mogli od czasu do czasu od siebie odpocząć, zatęsknić za sobą, złapać dystans do związku.
Ale pamiętaj, że Oni mają Dzieci.
Dzieci nie mogą cierpieć przez to, że Ich Rodzice pracują razem.
Dzieci nie cierpią bo pochodzą z pełnej rodziny a nie z rozbitej. Jak facetowi sie nie chce jechać gdzieś dalej to matka bierze dzieci i jedzie. A taki zwykły spacer to też lipa, ciężko było by mi się ruszyć mimo że ja zawsze aktywny fizycznie.
Mój kolega chodzi na spacery z psem. To taki spacer aby wyjść z domu na chwilkę, "uwolnić sie" od kobity i dzieci i też w celu spożycia piwka
. Proponował ostatnio ale odmówiłem bo nie chciało się maszerować ^^
P.S. Tak prywata:czemu nie jesteś na spotkaniu z forum?
Mam kogoś odebrać z jednego miejsca samochodem i czekam na tel.
A po drugie raczej stronię od znajomości internetowych w celu przekuwania ich na real.
Swego czasu sporo grałem w grę online i poznałem sporo ludzi z całej Polski. W sumie to "małolaty" - 19,20l ale ja jestem komunikatywny i dogaduje się z takimi łatwo no i po roku znajomości jeden chłopak z pomorza zapraszał mnie mocno nawet na swój ślub i wesele nawet nie wiedział jak wyglądał i czy jestem rzeczywiscie tym za kogo się podaje, znał tylko wiek
. Grzecznie odmówiłem ale było mu trochę szkoda
P.S.) Taka prywata > Gdzie byłaś (ostatnio) jak cię nie było? ^^
60 2017-01-28 23:07:26 Ostatnio edytowany przez Krejzolka82 (2017-01-28 23:07:54)
Dzieci nie cierpią bo pochodzą z pełnej rodziny a nie z rozbitej. Jak facetowi sie nie chce jechać gdzieś dalej to matka bierze dzieci i jedzie. A taki zwykły spacer to też lipa, ciężko było by mi się ruszyć mimo że ja zawsze aktywny fizycznie.
Mój kolega chodzi na spacery z psem. To taki spacer aby wyjść z domu na chwilkę, "uwolnić sie" od kobity i dzieci i też w celu spożycia piwka![]()
![]()
. Proponował ostatnio ale odmówiłem bo nie chciało się maszerować ^^
A to Ty uważasz, że w pełnych rodzinach zawsze dzieci są szczęśliwe?
I powtórzę jeszcze raz:oczywiście, że nie mogą spędzać ze sobą 24h/7 dni bo to nie o to chodzi.
Rodzice nie są tylko od nakarmienia czy dania pieniędzy. Rodzice też powinni poświęcać czas swoim dzieciom poprzez rozmowę, zabawy, itp.
A po drugie raczej stronię od znajomości internetowych w celu przekuwania ich na real.
P.S.) Taka prywata
> Gdzie byłaś (ostatnio) jak cię nie było? ^^
A można wiedzieć dlaczego?
Tam gdzie jestem zwykle, jak mnie nie ma na forum.
A to Ty uważasz, że w pełnych rodzinach zawsze dzieci są szczęśliwe?
Jeżeli ojciec np. pije i bije to jasne, że szczęśliwe nie mogą być, tutaj jednak tego problemu nie ma.
Krejzolka82 napisał/a:A po drugie raczej stronię od znajomości internetowych w celu przekuwania ich na real.
A można wiedzieć dlaczego?
Z netu korzystam od bardzo dawna, miałem pierwszą neostradę wcześniej trochę na modemie też korzystałem. Nigdy nie miałem przekonania do tego aby się z kimś spotykać a jestem na różnych forach i portalach społecznosciwoych i były takie możliwości. Wynika to chyba z tego, że od zawsze było wkoło mnie b. dużo różnych mord
, nie cierpiałem na brak znajomych i wynikające z tego sytuacje ^^
On-wuwuA - zdecydowanie nie mogę sie zgodzić ,ze jeśli ojciec nie pije i nie bije to juz jest szczęśliwa rodzina i dzieci nie cierpią. Nic bardziej błędnego (mówię to z własnego doświadczenia ).
On-wuwuA - zdecydowanie nie mogę sie zgodzić ,ze jeśli ojciec nie pije i nie bije to juz jest szczęśliwa rodzina i dzieci nie cierpią. Nic bardziej błędnego (mówię to z własnego doświadczenia ).
On nie napisal ze jesli ojciec nie pije i nie bije to rodzina jest szczesliwa.
On stwierdzil ze jak pije i bije to rodzina jest nieszczesliwa. I choc nie zawsze dokladnie tak jest to jego twierdzenie jest znacznie blizsze prawdy od twojej, przeinaczonej wersji.
A ja się tak zastanawiam kiedy on robił badania?
Bo wiesz może się znudził, a może coś mu jest?
Jest to swego rodzaju Zmęczenie Materiału, by w związku obecna była namiętność i uczucie musicie mieć trochę wolnej przestrzeni, ten związek po prostu się wypala w takich warunkach, największa miłość w takim wypadku może się ulotnić. Ja myślę, tak jak koleżanki powyżej, iż musicie dać sobie trochę więcej luzu, w sensie 1) raz sama wyjdź z dziećmi na spacer, basen, do kulkolandu, kina, znajdź mamę, która ma podobną sytuację i wyjdźcie razem, 2) w następną sobotę spróbuj partnerowi zorganizować czas z dziećmi, ale na początku nie nachalnie jeśli on tego nie chce, tylko spróbuj kupić dzieciakom np. klocki LEGO, helikopter czy samochód, tylko taką bardziej skomplikowaną wersję, dla dzieci naprawdę nie ważna jest zabawka, a obecność rodzica, który pomoże w składaniu układanki, nie zapominaj, że faceci też są dużymi dziećmi. Sama widziałam na własne oczy przykład kiedy facet też nie był skory do zabawy z dzieciakami, a jak się im kupiło LEGO, to po jakimś czasie dzieci podchodząc do ojca i prosząc o pomoc z konkretnym elementem same go tej zabawy przyciągnęły i po pół godzinie bawił się razem z nimi, oczywiście nie każdy jest taki sam, na to trzeba pewnie trochę czasu i energii z podchodami tego typu. Później może kup im bilet do kina czy coś podobnego, a sama wyjdź z koleżankami na piwo czy kawę. Ważne jest by on również mógł gdzieś wyjść sam, może kup mu jakiś karnet na basen czy quady, kręgle...3) Trzecią na pewno ważną kwestią byście choć raz w miesiącu spędzili czas razem, ale bez dzieci, jeśli masz taką możliwość zostawić je u dziadków na wieczór, przygotuj kolację ze świecami i tego typu sprawy....życzę powodzenia, na początku na pewno nie będzie łatwo, bo rozruszać już wiekowego misia, który latami zasiedział się przy TV nie jest łatwo....tylko czas i niestety wysiłek może doprowadzić do zmian!!!