Poznałam fajnego faceta. Pracujemy razem. Na początku nie zwracałam tak na niego uwagi, ale zauważyłam, że przyglądał mi się i zagadywał i czekał na mnie kiedy razem coś robiliśmy w pracy. Wysłał mi zaproszenie na fb, zaakceptowałam i wysłałam powitanie. Wtedy on zaczął rozmowę. Potem ja napisałam z jakimś pytaniem i tak zaczęliśmy ze sobą pisać głównie nocami po powrocie z nocek. To w sumie ja zaczynałam rozmowy, ale on też 2 razy zaczął.
A w pracy się zmienił, bo widzę, że mnie nie zauważa, nie zwraca na mnie uwagi jak jesteśmy w grupie. Jak pracujemy sami koło siebie, to mnie zagaduje, ale tylko wtedy. Obniża wtedy tak głos i jak popatrzy na mnie, to opuszcza wzrok, jakby się wstydził. Myślę, że jest nieśmiały. W ogóle przestał się tak uśmiechać do mnie w pracy jak robił to na początku - to mnie tak demotywuje.
Musiałabym opisać sytuacje w jakich się widzimy w pracy, ale to trochę pisania.
Byłam na 2 domówkach, gdzie on był i też traktował mnie jak koleżankę, prawie na mnie nie patrzył. To było grono jego przyjaciół. Kiedy już wychodziłam za pierwszym razem przytulił mnie, a na drugiej imprezie też dopiero jak wychodziłam i byłam w korytarzu, to tak się pięknie do mnie uśmiechnął, że nogi mi się ugięły
Nie wiem, co o tym myśleć bo może on jest tylko uprzejmy do mnie? I myśli o mnie jak o koleżance? Kiedy do niego piszę zawsze dostaję odpowiedź. W pewnym momencie przestałam na kilka dni, myślałam, że sam zagada, ale nie zrobił tego. Wreszcie ja napisałam co tam, a on sam bez mojego pytania zaczął się tłumaczyć, że ma problem i nie wie co z nim zrobić. Zaczęliśmy wtedy gadać o tym problemie i w sumie po tej rozmowie już na drugi dzień poradził sobie z nim.
Szczerze muszę powiedzieć, że jestem już zmęczona tym zagadywaniem pierwsza. Bo przecież mógłby wykazać jakąś inicjatywę i np. zaprosić mnie gdzieś, a on ledwo 2 razy do mnie sam napisał. I w pracy jest taki zimny. Może ja to wszystko sobie wymyślam, ale naprawdę myślę, że mu się podobam.
Powiedzcie mi proszę, co myślicie? I co robić? Zagadywać dalej, czy odpuścić? Wydaje mi się, że jeśli ja nie zacznę rozmowy, to on już też nie napisze. A może sama go gdzieś zaprosić? (Choć gdybym miała to zrobić, to chybaby mi zabrakło odwagi) Panowie, czy było kiedyś tak, że dziewczyna Wam się podobała, ale nie próbowaliście jej poderwać, bo byliście zbyt nieśmiali i wydawało Wam się, że się nie uda?
Ps. Musze dodać, że ta praca jest sezonowa i zaraz wracamy do domu, więc go mogę już nie zobaczyć, choć jesteśmy z tej samej miejscowości.