Problemy + Kolezanka z pracy - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Problemy + Kolezanka z pracy

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 196 do 260 z 264 ]

196

Odp: Problemy + Kolezanka z pracy
summerka88 napisał/a:
ppppp.ppppp napisał/a:

Zrzedzacy facet - dla mnie nie do zaakceptowania. Natomiast narzekajace kobiety - ok pewnie wiekszosc tak ma, mozna zaakceptowac, ale jak sie slyszy ciagle ze "źle" to robi sie nie do zniesienia.

Ppppp...chyba żyjesz w świecie stereotypów. To sporo wyjaśnia. Bierzesz na siebie tradycyjną rolę mężczyzny, który zarabia na rodzinę, wymagania, które stawiasz sobie są inne niż oczekiwania wobec żony. Można i tak. To w sumie nic złego. To jednak pogłębia twoje poczucie osamotnienia. Utknąłeś na poziomie powinności. Patrzysz na siebie oczami kogoś, kto stawia tobie wymagania i ma wobec ciebie oczekiwania. Czujesz, kim może być ta "osoba", której standardy przyjąłeś?

Pani psycholog, tradycyjna rola mezczyzny ktory zarabia na utrzumamie rodziny przypadla mi w darze od losu. I czy chce czy nie chce, musze ja dzwigac na barkach. Oczywiscie ze stawiam sobie inne wymagania niz oczekuje od zony. Wina empatii ? Czego mam wymagac od zony ? Mam wymagac zeby poszla do pracy jak nie moze jej znaleźć ? Jest klebkiem nerwow, i mam wymagac zeby siedziala cicho i mie mowila o swoich odczuciach ? Ok, to poglebia poczucie osamotnienia, ale masz lepsza recepte ? Caly czas pod moim adresem kierowane sa wymagania i oczekiwania. Przywylkem, sam od siebie duzo oczekuje, bo inaczej wszystko by sie rozjechalo. Tego nie zmienie, przynsjmnieh teraz. Masz jakis pomysl ?

Nie wiem czyje standardy przyjolem. Jesli chodzi ci o mojego ojca, to on tez w duzej mierze utrzymyeal rodzine. Takie byly wtedy czasy.

Masz jakies sugestie ?

Zobacz podobne tematy :

197

Odp: Problemy + Kolezanka z pracy
ppppp.ppppp napisał/a:

Pani psycholog, tradycyjna rola mezczyzny ktory zarabia na utrzumamie rodziny przypadla mi w darze od losu. I czy chce czy nie chce, musze ja dzwigac na barkach. Oczywiscie ze stawiam sobie inne wymagania niz oczekuje od zony. Wina empatii ? Czego mam wymagac od zony ? Mam wymagac zeby poszla do pracy jak nie moze jej znaleźć ? Jest klebkiem nerwow, i mam wymagac zeby siedziala cicho i mie mowila o swoich odczuciach ? Ok, to poglebia poczucie osamotnienia, ale masz lepsza recepte ? Caly czas pod moim adresem kierowane sa wymagania i oczekiwania. Przywylkem, sam od siebie duzo oczekuje, bo inaczej wszystko by sie rozjechalo. Tego nie zmienie, przynsjmnieh teraz. Masz jakis pomysl ?

Nie wiem czyje standardy przyjolem. Jesli chodzi ci o mojego ojca, to on tez w duzej mierze utrzymyeal rodzine. Takie byly wtedy czasy.

Masz jakies sugestie ?

Twoja tożsamość jest częścią ciebie, spuścizną, która odIedziczyłeś po ojcu. Nie ma co tego zmieniać, jeśli ani czujesz się z tym źle, ani nikogo tym nie krzywdzisz. Jednak czy aby na pewno ktoś na tym nie cierpi? Co z tobą? Tak się skupiłeś na roli żywiciela rodziny, że spychacz swoje prawdziwe uczucia do "podziemia". A one siedzą sobie w "podziemiach" przyczajone i czekają na uwolnienie w (ńie)odpowiednim momencie, jak np. dążąc do zmiany sytuacji poprzez chęć nawiązania bliskiej relacji z koleżanką wink
Moim zdaniem, to co masz do nadrobienia, to nauczenie się rozpoznawania swoich emocji, nazywania ich, wyrażania. To w ogóle bolączka ludzi i większość z nas to emocjonalni analfabeci, którzy nie wiedzą co nimi kieruje, bagatelizujący rolę emocji w życiu i ich wpływ na ogólny dobrostan oraz często destruktwną rolę. Samemu będzie trudno tobie to osiągnąć, przydałoby się wsparcie z zewnątrz jakiegoś prawdziwego psychologa a nie takiego domorosłego wink Jeszcze raz powtórzę, że szkoda, że nie stać was na specjalistyczną pomoc, bo z ciebie jest raczej dobry, poczciwy człowiek, ale bardzo zagubiony w świecie powinności i wypierający prawdziwe pragnienia. Tak to dla mnie wygląda.

198 Ostatnio edytowany przez Averyl (2017-01-14 15:36:19)

Odp: Problemy + Kolezanka z pracy
ppppp.ppppp napisał/a:

Pani psycholog, tradycyjna rola mezczyzny ktory zarabia na utrzumamie rodziny przypadla mi w darze od losu. I czy chce czy nie chce, musze ja dzwigac na barkach. Oczywiscie ze stawiam sobie inne wymagania niz oczekuje od zony. Wina empatii ? Czego mam wymagac od zony ? Mam wymagac zeby poszla do pracy jak nie moze jej znaleźć ? Jest klebkiem nerwow, i mam wymagac zeby siedziala cicho i mie mowila o swoich odczuciach ? Ok, to poglebia poczucie osamotnienia, ale masz lepsza recepte ? Caly czas pod moim adresem kierowane sa wymagania i oczekiwania. Przywylkem, sam od siebie duzo oczekuje, bo inaczej wszystko by sie rozjechalo. Tego nie zmienie, przynsjmnieh teraz. Masz jakis pomysl ?

Może to głupia rada, ale mi pomaga - spróbuj robić wszystko na 100% i wyluzować, spróbuj myśleć, że to co mogłeś to zrobiłeś, dałeś z siebie 100%, a co do reszty nie masz wpływu, więc nerwy i tak nie pomogą. Wbrew pozorom taki sposób myślenia pomaga rozwiązywać wiele problemów - przede wszystkim masz poczucie, że byłeś OK wobec siebie i innych, skoro myślisz z większym spokojem, to masz lepsze pomysły na rozwiązanie problemów.

199

Odp: Problemy + Kolezanka z pracy

Tradycyjna rola mężczyzny- żywiciela rodziny to jedyna, jaka jest teraz możliwa dla autora, i z jaką musi się zmierzyć. Czas kryzysu finansowego jaki przeżywa jego rodzina wymaga mobiizacji siły i rządów jednej ręki.

Na Twoim miejscu "odsunęłabym" żonę od kwestii finansowych, zajmowania się nimi, roztrząsania i szukania rozwiązań. Ona nie daje sobie rady z istniejącą sytuacją. Zamiast wspierać Cię i mobilizować, pozbawia sił narzekaniem i wymówkami. Taka jest, tak reaguje na trudności i wydaje mi się, że musisz to zaakceptować. Rozmowy według mnie nic nie dadzą. Jak tonie statek wyrywanie sobie steru z ręki do niczego nie prowadzi; ani rozmawianie, jak dopłynąć do brzegu.
Musisz być tym, który sprawi, że ona uwierzy, że dacie sobie radę. Nie mówiłabym jej o obawach, nie kreśliła czarnych scenariuszy. Niech wierzy, że ty masz pomysł na wasze życie a ona może się na Tobie oprzeć. Jak poczuje Twoją siłę, sama stanie się silniejsza i będziesz mógł zacząć naprawiać wasze relacje. Ale do tego jeszcze długa droga. Te narzekania, którymi Cię raczy, według mnie wcale nie są wymierzone w Ciebie, po prostu wylewa się z niej gorycz i inaczej nie umie; powinieneś na to machnąć ręką.

Skąd brać w sobie siłę i motywację do działania?
Siłę masz w sobie, widać że wiele byś uczynił i góry przenosił, gdyby żona okazała Ci wsparcie. Ale nie okazuje a góry czekają. Na Twoim miejscu poszukałabym przysłowiowej iskry i impulsu do działania w relacjach z dziećmi, i nie chodzi mi o ilość czasu, który z nimi spędzasz, bo nie masz go dużo, ale o jakość. Niech to będzie Twoje źródło radości. Unikać trzeba też towarzystwa wszystkich narzekających, bo wysysają z człowieka wszystkie soki. Ewentualnie możesz sobie postawić wyzwanie, że każde narzekanie zripostujesz pozytywnie. Nie wiem, czy to wykonalne. Motywacji można też szukać w książkach, relacjach z przyjaciółmi itp.

Ja swego czasu rozczytywałam się w książkach o obozach koncentracyjnych, wmawiając sobie że inni mieli jeszcze gorzej. Przy okazji odkryłam cechy charakteru osób, które psychicznie dały radę i przeżyły. Wiem, że można się nauczyć pozytywnego myślenia, bo sama się tego nauczyłam. Wiem, że można innych zarazić optymizmem, bo też tego dokonałam. Ale jest to codzienna walka, a zaczyna sie od zwycięstwa z samym sobą. Nie będę cię namawiać do ćwiczeń fizycznych, bo wyczytałam, że biegasz. Może jednak innym przyda się wiedzieć, że codzienna gimnastyka mimo braku czasu i chęci, również pomaga w motywacji i wzmacnia siłę woli.

Co do kwestii pieniędzy i jak przeżyć za niewiele, poszukałabym rad na pewnym forum o oszczędzaniu, z którego wiele pomysłów wcieliłam w życie, a poza tym zobaczyłam, że podobne problemy mają też inni. Wiele wpisów jest bardzo motywujących.

Zajęłabym się soba, by nie podupaść na zdrowiu tzn wyznaczyła minimalną ilość snu, z jaką dasz radę funkcjonować, dopilnowałabym też regularnych posiłków, witamin. Ustaliłabym nawet plan dnia, aby w przypadku beznadziejnego samopoczucia nie popaść w marazm, tylko mieć coś, czego się będziesz trzymać.

Jak będziesz miał plan na siebie, dasz radę i z komornikami, i w relacjach z żoną.

PS. Napisałam to z własnego doświadczenia. Jestem głównym żywicielem pięcioosobowej rodziny. W najgorszym momencie życia żywiliśmy się proszalną zupą przynoszoną w słoiku i spaliśmy na podłodze.

200

Odp: Problemy + Kolezanka z pracy

eadeax a dlaczego mąż nie pracuje?
Ja się znów uczepię tej żony, która nerwowo chodzi po domu i lepiej jej nie tykać, bo tylko potem jest gorzej.
P. Dlaczego ona nie ciągnie z tobą tego wózka? Wiem, że jest ciężko z pracą, ale na przysłowiowej kasie może znaleźć chyba pracę.
Nie ma jej wstyd, że zamiast znaleźć sposób na wyjście z tarapatów jeszcze ci dowala?
Wiesz ona ma prawo mówić, że jej źle, ale nie ma prawa się pyszczyć, bo ma stare żelazko. Jak się weźmie w garść i trochę spuści z tonu, to może i by w domu atmosfera się polepszyła.
To, że kiedyś to mężczyzna utrzymywał rodzinę pozostawmy w przeszłości. Teraz za rodzinę odpowiadają dwie osoby. To się nazywa partnerstwo. A usprawiedliwianie żony, bo "jest nerwowa" i przez to nie idzie do pracy jest jakimś nieporozumieniem.

A szukaliście pomocy w formie docelowej pomocy na przykład w Mopsie? Mają jakieś programy pomocowe, Unia Europejska tez chyba zaopatruje w żywność. Byłeś pytać?

201

Odp: Problemy + Kolezanka z pracy

Eadeax - bardzo fajne i mądre jest to co napisałaś, zwłaszcza, że opisujesz swoje doświadczenia.

Ja nigdy nie miałam aż tak złej sytuacji finansowej, ale żyję z "marudą" i wolałabym rozwiązywać te wszystkie realne problemy, niż te urojone.
Też staram się patrzeć optymistycznie, dostrzegać, że inni mają gorzej, że z każdej sytuacji jest jakieś wyjście.

202

Odp: Problemy + Kolezanka z pracy

Dziekuje wam za porady i sugestie. Jesli chodzi o finanse staram sie robic co moge. MOPS odpada, nominalnie zarabiam za duzo. Nie chce juz tego poruszac. Uswiadamianie sobie jak jest zle, do niczego nie prowadzi. wole.  Jesli chodzi o zone - tez sie staram ale nie wychodzi tak jak trzeba. W tym przypadku miesza sie chec do bycia razem, z uczuciami irytacji narzekaniem, i pewnego rodzaju żalem za odmowe seksu. Mam ostatnio troche czasu na przemyslenia. Zdalem sobie sprawe ze pewne cechy mojej zony dawnuej mi nie przeszkadzaly, ale w obecnej sytuacji dzialaja na mnie destrukcyjnie i przez to podswiadomie zaczynam budowac bariere. No i pewnie akcja rodzi reakcje, co powoduje ze kolo sie zamyka. Któres z nas musi to przerwac. Jak na razie rezultaty kiepskie. Pogodzilem sie z tym, ze jak relacje sie nie poprawia trzeba bedzie sie rozstac. Rozstac nie z powodu kogos na boku, ale z powodu delikatnie mówiac "niedopasowania". Od ponad tygodnia zony nie ma w domu, i niestety wcale nie odczowam jej braku. Jak wroci, to okaze sie w ktora strone relacja sie kieruje.

203

Odp: Problemy + Kolezanka z pracy
ppppp.ppppp napisał/a:

Od ponad tygodnia zony nie ma w domu, i niestety wcale nie odczowam jej braku.

P. daj znać co postanowisz.
Wierzę, że takie ciągnięcie wózka tylko przez jedną osobę musi być irytujące. Fakt, że zona karze cię za coś za co sama ponosi w połowie winę (problemy finansowe) stawia ja w niekorzystnym świetle. Dlatego tak zwracałam uwagę ci na to, ze małżeństwo to dwie osoby.
Dziwne to wszystko. Życzę siły i naprostowania wszystkich spraw. smile

204

Odp: Problemy + Kolezanka z pracy

A ja myślę, że żona pppp.pppp w podobny sposób myśli o autorze, jak on o niej.

My tu mamy narrację jednej ze stron, wiadomo.

Chciałabym tylko usłyszeć od żony pppp.pppp jak wygląda z jej punktu widzenia życie z mężem. Jakie starania podejmuje jej mąż, aby ona miała ochotę na seks. Bo ten temat ciągle wraca.

Finanse są ważne, sama to pisałam.

Ale co ostatnio zrobiłeś pppp.pppp dla żony, żeby ona poczuła się atrakcyjna i pożądana przez ciebie? Są rzeczy, za które nie trzeba płacić.  Konkrety poproszę!

Ile czułości za dnia ona od ciebie dostaje, żeby mile ów dzień zakończyć wieczorem?

205 Ostatnio edytowany przez Averyl (2017-01-18 13:32:03)

Odp: Problemy + Kolezanka z pracy
ppppp.ppppp napisał/a:

Pogodzilem sie z tym, ze jak relacje sie nie poprawia trzeba bedzie sie rozstac. Rozstac nie z powodu kogos na boku, ale z powodu delikatnie mówiac "niedopasowania". Od ponad tygodnia zony nie ma w domu, i niestety wcale nie odczowam jej braku. Jak wroci, to okaze sie w ktora strone relacja sie kieruje.

Czasem to dobre rozwiązanie, czasem nie da się reanimować trupa, ale jest to jednocześnie krok w kolejne problemy, nic za darmo - będziecie musieli podzielić się dziećmi, mieszkaniem, długami, i in. niedomkniętymi historiami.

206 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2017-01-18 16:41:24)

Odp: Problemy + Kolezanka z pracy
ppppp.ppppp napisał/a:

Dziekuje wam za porady i sugestie. Jesli chodzi o finanse staram sie robic co moge. MOPS odpada, nominalnie zarabiam za duzo. Nie chce juz tego poruszac. Uswiadamianie sobie jak jest zle, do niczego nie prowadzi. wole.  Jesli chodzi o zone - tez sie staram ale nie wychodzi tak jak trzeba. W tym przypadku miesza sie chec do bycia razem, z uczuciami irytacji narzekaniem, i pewnego rodzaju żalem za odmowe seksu. Mam ostatnio troche czasu na przemyslenia. Zdalem sobie sprawe ze pewne cechy mojej zony dawnuej mi nie przeszkadzaly, ale w obecnej sytuacji dzialaja na mnie destrukcyjnie i przez to podswiadomie zaczynam budowac bariere. No i pewnie akcja rodzi reakcje, co powoduje ze kolo sie zamyka. Któres z nas musi to przerwac. Jak na razie rezultaty kiepskie. Pogodzilem sie z tym, ze jak relacje sie nie poprawia trzeba bedzie sie rozstac. Rozstac nie z powodu kogos na boku, ale z powodu delikatnie mówiac "niedopasowania". Od ponad tygodnia zony nie ma w domu, i niestety wcale nie odczowam jej braku. Jak wroci, to okaze sie w ktora strone relacja sie kieruje.

I znowu wyłazi twoja skłonność do popadania w skrajności ppppp... wink
Skoro uważasz, że rozstanie, to najlepsze rozwiązanie, to zacznij o tym z źoną rozmawiać. Może ona potrzebuje "kopa", który ją trochę otrzeźwi, zmobilizuje do refleksji nad sobą i związkiem.

207

Odp: Problemy + Kolezanka z pracy
Aniaa34 napisał/a:
ppppp.ppppp napisał/a:

Od ponad tygodnia zony nie ma w domu, i niestety wcale nie odczowam jej braku.

P. daj znać co postanowisz.
Wierzę, że takie ciągnięcie wózka tylko przez jedną osobę musi być irytujące. Fakt, że zona karze cię za coś za co sama ponosi w połowie winę (problemy finansowe) stawia ja w niekorzystnym świetle. Dlatego tak zwracałam uwagę ci na to, ze małżeństwo to dwie osoby.
Dziwne to wszystko. Życzę siły i naprosdklatowania wszystkich spraw. smile

Aniaa38, zona stara sie zsrabuac, ale jakos to sie nie  sklada. Tez sie martwi. I podejrzewam flustracje wylewa na mnie.

208

Odp: Problemy + Kolezanka z pracy
I_see_beyond napisał/a:

A ja myślę, że żona pppp.pppp w podobny sposób myśli o autorze, jak on o niej.

My tu mamy narrację jednej ze stron, wiadomo.

Chciałabym tylko usłyszeć od żony pppp.pppp jak wygląda z jej punktu widzenia życie z mężem. Jakie starania podejmuje jej mąż, aby ona miała ochotę na seks. Bo ten temat ciągle wraca.

Finanse są ważne, sama to pisałam.

Ale co ostatnio zrobiłeś pppp.pppp dla żony, żeby ona poczuła się atrakcyjna i pożądana przez ciebie? Są rzeczy, za które nie trzeba płacić.  Konkrety poproszę!

Ile czułości za dnia ona od ciebie dostaje, żeby mile ów dzień zakończyć wieczorem?


Zona na pewno zycie ze mna jest nudne. Rano do pracy, wracam pozno,  usypiam usypiajac dzieci, nie mam czasu spedzic z nia czasu, nigdzie nie wychodzimy, caly czas brudze w kuchni, nie moze sie doprosic zebym pomogl sprzatac w domu, nie robie zadan z dzieckiem, nie interesuje mnie ze przytyla.....

A co robie. ? Ile razy spedzamy razem czas, zaczyna sie narzekanie, wiec w takiej sytuacji od razu odchodzi mi ochota na flirt.

Tematu seksu nie chce mi sie poruszac, juz mnie to meczy.

209

Odp: Problemy + Kolezanka z pracy
Aniaa34 napisał/a:

Fakt, że zona karze cię za coś za co sama ponosi w połowie winę (problemy finansowe) stawia ja w niekorzystnym świetle. Dlatego tak zwracałam uwagę ci na to, ze małżeństwo to dwie osoby.
Dziwne to wszystko.

Dlaczego dziwne? Wręcz normalne przecież. Ot chłopak zderzył się z rzeczywistością w kwestii kobiecych poglądów na ich niezależność. Pod publiczkę to wszędzie można się dowiedzieć jak to dziś kobiety chcą być samodzielne w życiu, równouprawnieniu itd. W codziennym życiu zaś wychodzi brutalna prawda, że równouprawnienie nie miało oznaczać równego podziału wzajemnych obowiązków. To miał być dostęp kobiet do tzw. męskich przywilejów i obciążenie mężczyzn obowiązkami, które dotąd uchodziły za przypisane do kobiet.
Dlatego facet ma się udzielać w pracach domowych, w wychowywaniu dzieci, mieć zawsze czas dla swojej kobiety żeby ją wysłuchać, pocieszyć, przytulić. Tylko, że po staremu ma przynosić do domu worek kasy żeby ten dom utrzymać, bo od tego on jest smile Kobieta ma się realizować i zapewne wiele chętnie się dołoży i dokłada do utrzymania rodziny ale to ciebie facecie nikt nie zwolnił z obowiązku tyrania i zarabiania na kobietę i wianuszek dzieci. To ty będziesz winny jeśli twoja kobieta i dzieci wylądują na bruku. To ty (*) będziesz dla otoczenia łajzą, a nie facetem. Co najważniejsze będziesz łajzą też dla swojej kobiety.

(*) - ty, znaczy każdy facecie, nic osobistego wink

210

Odp: Problemy + Kolezanka z pracy
summerka88 napisał/a:
ppppp.ppppp napisał/a:

Dziekuje wam za porady i sugestie. Jesli chodzi o finanse staram sie robic co moge. MOPS odpada, nominalnie zarabiam za duzo. Nie chce juz tego poruszac. Uswiadamianie sobie jak jest zle, do niczego nie prowadzi. wole.  Jesli chodzi o zone - tez sie staram ale nie wychodzi tak jak trzeba. W tym przypadku miesza sie chec do bycia razem, z uczuciami irytacji narzekaniem, i pewnego rodzaju żalem za odmowe seksu. Mam ostatnio troche czasu na przemyslenia. Zdalem sobie sprawe ze pewne cechy mojej zony dawnuej mi nie przeszkadzaly, ale w obecnej sytuacji dzialaja na mnie destrukcyjnie i przez to podswiadomie zaczynam budowac bariere. No i pewnie akcja rodzi reakcje, co powoduje ze kolo sie zamyka. Któres z nas musi to przerwac. Jak na razie rezultaty kiepskie. Pogodzilem sie z tym, ze jak relacje sie nie poprawia trzeba bedzie sie rozstac. Rozstac nie z powodu kogos na boku, ale z powodu delikatnie mówiac "niedopasowania". Od ponad tygodnia zony nie ma w domu, i niestety wcale nie odczowam jej braku. Jak wroci, to okaze sie w ktora strone relacja sie kieruje.

I znowu wyłazi twoja skłonność do popadania w skrajności ppppp... wink
Skoro uważasz, że rozstanie, to najlepsze rozwiązanie, to zacznij o tym z źoną rozmawiać. Może ona potrzebuje "kopa", który ją trochę otrzeźwi, zmobilizuje do refleksji nad sobą i związkiem.

Moze i cos jest z tymi skrajnosciam- jak jest dobrze, za chwile robi sie tragicznie i tak w kolo.
Nie uwazam ze rozstanie jest najlepsze. Ale zastanowilo mnie to, ze mimo ze jestem teeaz sam z synem, nie odczowam braku zony. A nawet odczowam pewien komfort psychiczny, mimo ze ciezko ze wszystkim sie wyrobic.

211

Odp: Problemy + Kolezanka z pracy
Snake napisał/a:

Ot chłopak zderzył się z rzeczywistością w kwestii kobiecych poglądów na ich niezależność. Pod publiczkę to wszędzie można się dowiedzieć jak to dziś kobiety chcą być samodzielne w życiu, równouprawnieniu itd. W codziennym życiu zaś wychodzi brutalna prawda, że równouprawnienie nie miało oznaczać równego podziału wzajemnych obowiązków. To miał być dostęp kobiet do tzw. męskich przywilejów i obciążenie mężczyzn obowiązkami, które dotąd uchodziły za przypisane do kobiet.
Dlatego facet ma się udzielać w pracach domowych, w wychowywaniu dzieci, mieć zawsze czas dla swojej kobiety żeby ją wysłuchać, pocieszyć, przytulić. Tylko, że po staremu ma przynosić do domu worek kasy żeby ten dom utrzymać, bo od tego on jest smile Kobieta ma się realizować i zapewne wiele chętnie się dołoży i dokłada do utrzymania rodziny ale to ciebie facecie nikt nie zwolnił z obowiązku tyrania i zarabiania na kobietę i wianuszek dzieci. To ty będziesz winny jeśli twoja kobieta i dzieci wylądują na bruku. To ty (*) będziesz dla otoczenia łajzą, a nie facetem. Co najważniejsze będziesz łajzą też dla swojej kobiety.

(*) - ty, znaczy każdy facecie, nic osobistego wink

To będzie trochę poza tematem, za co przepraszam, nie dotyczy to autora dosłownie, ale chyba jakieś ziarno prawdy jest w tym, co napiszę.

Snake - nie wrzucaj WSZYSTKICH facetów i WSZYSTKICH kobiet do jednego wora. To jest moje subiektywne spostrzeżenie - to faceci zniewieścieli bardziej niż kobiety zamieniły się w chłopów/feministki tongue. Historycznie, zaczynając od tego, że rodzice, wyzbywali się taniej siły roboczej=córki, musieli jeszcze facetowi zapłacić posag! W większość kultur poza europejskich, to facet "kupując" sobie żonę musiał za nią zapłacić. Jak faceci szli na wojenki, to kobiety same musiały sobie radzić w gospodarstwie. Nawet w "Panu Tadeuszu" masz obrazek, gdzie Zosia zajmuje się kurami, niby nieletnia szlachcianka, a pracuje w gospodarstwie big_smile. Podział obowiązków wynikał z życia, z naturalnej potrzeby, a nie z widzi-misie męża, czy żony.

To że kobiety pracują na dwa etaty - w pracy i w domu, to nie jest nic nowego. Tym co tak oburza wielu facetów, i jest czymś odmiennym w naszej kulturze, to właśnie obrazek faceta, który zajmuje się domem, dziećmi. Ale dlaczego to jest dziwne? to są cudze dzieci?, cudzy dom? cudze problemy? Skąd to oburzenie, że jak kobieta nie zajmuje się tym wszystkim (bo jest feministką, bo ma depresję, bo ...cokolwiek - jej się nie chcę) to jest zła, a jak facet w analogicznej sytuacji się znajdzie - to wszystko OK?

212

Odp: Problemy + Kolezanka z pracy
Averyl napisał/a:

Skąd to oburzenie, że jak kobieta nie zajmuje się tym wszystkim (bo jest feministką, bo ma depresję, bo ...cokolwiek - jej się nie chcę) to jest zła, a jak facet w analogicznej sytuacji się znajdzie - to wszystko OK?

Może wyraziłem się nieprecyzyjnie ale nie zrozumiałaś myśli przewodniej wink Autor jest w trudnej sytuacji życiowej, materialnej i emocjonalnej. Miota się, bo stara się sprostać wszystkim wymaganiom jakie się stawia facetom. Starym i nowym. Stąd stara się być w domu, być dla rodziny, pomagać w pracach domowych ale się miota, bo wie, że nie wywiązuje się z tego dobrze, a przynajmniej ma chyba w tej materii poczucie winy. Nie wychodzi bo nikt go nie zwolnił z podstawowego zadania mężczyzny czyli utrzymania rodziny. On nie może siąść na kanapie i oddać się depresji, że coś nie wychodzi, że nie idzie tak jak by się chciało. Jego załamanie, to ekonomiczna klęska całej rodziny. Stąd będzie znosił wszystko aż przyjdzie prawdziwe załamanie. Emocjonalne kiedy np. znajdzie ulgę w czyichś ramionach albo fizyczne kiedy organizm nie wytrzyma. Mężczyźni umierają w biegu...

213

Odp: Problemy + Kolezanka z pracy
ppppp.ppppp napisał/a:

A co robie. ? Ile razy spedzamy razem czas, zaczyna sie narzekanie, wiec w takiej sytuacji od razu odchodzi mi ochota na flirt.

Widzę tu pewne obustronne "zmęczenie materiału". Jest mi przykro, że macie tak duże problemy finansowe, one z pewnością spędzają sen z powiek i ja to rozumiem. Jednak codzienna rutyna, jaką opisujesz, jest udziałem wielu, wielu małżeństw po latach wspólnego życia razem. Wszyscy mamy obowiązki, o których piszesz - praca, późne powroty do domu, zajmowanie się dziećmi, przyziemne obowiązki domowe. Dzień jak co dzień. Jednak ... są związki, w których do tak drastycznego spadku pozytywnych emocji względem drugiej osoby niekoniecznie dochodzi, bo ludzie drobnymi gestami jakoś podtrzymują bliskość. Fajnie by było, gdyby udało Wam się POROZMAWIAĆ. Po prostu. Nic tak nie zbliża ludzi jak rozmowa. Jak jest bliskość emocjonalna, bliskość fizyczna jest jej naturalną konsekwencją.

Pisząc o rzeczach, które nie kosztują, a które mogą sprawić, że żona spojrzy na ciebie "łaskawszym okiem" to drobne gesty, które facetom mogą się wydać idiotyczne i nic nie znaczące, ale kobiety je lubią - to może być jakiś czuły sms w ciągu dnia, z pewnością przytulenie, ot, tak sobie, bez podtekstu seksualnego, miły gest - typu głupi kwiatek bez okazji, fajny tekst zapisany na karteczce i przyczepiony do lodówki. pppp.pppp - ZASKOCZ żonę! I to nie ma być jednorazowa akcja.

Widzę u ciebie, pppp.pppp, spadek nastroju i zniechęcenie. Wszyscy takowych doświadczamy od czasu do czasu, to normalne.

Ja bym nie interpretowała w kategoriach katastrofy, że nie odczuwasz bardzo braku obecności żony podczas kilkudniowej nieobecności. To normalna reakcja - czy ona jest zbiornikiem tlenu dla ciebie, że żyć bez niej się nie da? Toż to nie początki znajomości, faza ZAUROCZENIA, kiedy "umiera się", bo się tej drugiej osoby nie widzi. wink To jest kolejny etap w relacji, nie nazwałabym go obojętnością, a stabilizacją.

214

Odp: Problemy + Kolezanka z pracy

Snake - pominęłam autora, bo on rzeczywiście jest w potrzasku: zarabia dużo, dlatego nie może liczyć na niczyją pomoc w trudnej sytuacji, ma poczucie odpowiedzialności za rodzinę, chociaż jego żona funkcjonuje w innej rzeczywistości (może to jest depresja, a może chęć ucieczki od nieudanego małżeństwa, problemów, może in. przyczyna). Każdy przypadek jest inny

Natomiast ty pisałeś o równouprawnieniu - skąd u ciebie takie spojrzenie na równouprawnienie? Mam wrażenie, jakby schemat: kobieta pracująca na dwa etaty - jest ok, ale jak facet zajmuje się domem, to przysługuje mu order za wybitne zasługi big_smile
Mam koleżankę, którą wychował ojciec, bo matka zmarła, facet jeszcze w latach komuny zajmował się pracą na dwa etaty i zarobkową, i tą domową - pranie, gotowanie, sprzątanie, płacenie rachunków... itd bo tak była sytuacja, bo musiał sobie poradzić i wychować swoje dzieci. Dlaczego współcześni faceci oczekują achów i ochów, gdy zajmują się domem, własnymi dziećmi? Gdzie jest zachwyt i podziw dla kobiet, które to robią, skąd ta krytyka dla kobiet, które tego nie robią? Gdzie jest to równouprawnienie? Czy ono ma polegać tylko na tym, że kobieta po pracy, powinna wszystko robić w domu, by facet po powrocie ze swoje pracy mógł wygodnie zasiąść na kanapie?
Nawet u autora wątku - układ jest klasyczny facet jako głowa rodziny, utrzymująca dom, a kobieta od dzieci, w domu.
W tym modelu ani on nie sprawdza się (problemy finansowe), ani ona (brak seksu, zaniedbany dom, dzieci).

215

Odp: Problemy + Kolezanka z pracy
Averyl napisał/a:

Gdzie jest to równouprawnienie? Czy ono ma polegać tylko na tym, że kobieta po pracy, powinna wszystko robić w domu, by facet po powrocie ze swoje pracy mógł wygodnie zasiąść na kanapie?

To oczywiste, że nie. Jeśli oboje pracują, to oboje dzielą się obowiązkami w domu. Natomiast autor po prostu przyjął bezdyskusyjnie na siebie rolę tego co ma jaskinię zabezpieczyć ale i ogarnąć ją musi, i o jakość ogniska domowego zadbać. A tu może faktycznie trzeba mięcho pod próg jaskini przytargać, a samemu pójść się rozerwać...

216 Ostatnio edytowany przez Averyl (2017-01-20 12:56:56)

Odp: Problemy + Kolezanka z pracy

Snake zapytałeś się swojej kobiety, czy chce być twoją żoną w klasycznym czy też nowoczesnym, partnerskim, równoprawnym związku?

Czy to nie jest tak, że ludzie sobie żyją tak jak im jest wygodnie, a gdy coś złego się wydarzy, to nagle podnoszą lamet i szukają wytłumaczenia, winnych?
Ile jest małżeństw gdzie ludzie świadomie decydują, że kobieta zostanie w domu z dziećmi, a po kilku latach, gdy ma problem ze znalezieniem pracy, to wielki lament, że baba siedzie w domu i gnuśnieje przed TV? Już nikt nie pamięta, że wypadła z rynku pracy za obopólną zgodą, bo tak wtedy było lepiej.

A z tymi pochwałami to trudna spraw - bo jak wszystko jest w porządku, ciepła zupa na stole, mieszkanie wysprzątane, dzieci nauczone, z odrobionymi lekcjami, to normalne, tak powinno być, co tu chwalić. Gdy tego nie ma, to wtedy jest co krytykować.
Niby racja, ale wiele związków się sypie, bo kobieta odwala ciężką robotę w domu, której nie widać, a zbiegiem lat rodzi się frustracja, poczucie niedocenienia i odbija się to na związku.

217 Ostatnio edytowany przez takata (2017-01-20 13:38:24)

Odp: Problemy + Kolezanka z pracy
ppppp.ppppp napisał/a:

Mozna zacisnac zęby, i tlumic uczucia do kolezanki. Mozna sila wymazywac jej obraz z glowy. Powtarzac jak mantre ze to jest bez sensu, by w koncu w to uwierzyc. Udowadniac sobie, wbrew uczuciom, ze nie warto. Hamowac sila wszelkie przejawy sympatii. I mozna w swoim postanowieniu wytrwac.....
A gdy w domu, zgasnie swiatlo w sypialni, poczujesz obok siebie cieplo ciala żony.... wiesz że jest naga pod cienka koszulą, przytulasz sie... i slyszysz "PRZESTAŃ" ,........ to zastanawiasz sie czy warto sad 


Skad czerpac siłe ?????

Muszę to skomentować bo nie wytrzymam :-)

Wy mężczyźni często nie wiecie gdzie zaczyna się seks. Dla nas kobiet seks nie zaczyna się wieczorem w łóżku, gdy zgaśnie światło w pokoju u dzieci..
Dla nas kobiet seks zaczyna się dużo wcześnie. To jest miła atmosfera w domu, drobne czułości okazywane sobie przy np. kolacji itp.
A u Was mniemam wygląda to tak, ze przychodzisz po pracy zmęczony, a automatu zamienisz parę słów z żoną ( która jest już wqurzona po całym dniu siedzenia w domu z dziećmi i brakiem możliwości kupienia kiecki, którą widziała dziś na wystawie ), przytulisz czy uśpisz potomka, a potem wchodzisz do Waszego łóżka i "mówisz" tam dam jestem więc ma być seks..
Potem jak ona mówi przestań, to uruchamia Ci się wizja zaspokojenia chuci z koleżanką z pracy, bo ileż można się starać w domu.

Dojrzewasz do decyzji o rozstaniu, bo w Twoim mniemaniu nie da się tego uratować i będzie Wam lepiej osobno.

Ok, tylko przeanalizujmy sytuacje po Waszym rozstaniu
Ty - odchodzisz, ustalasz wysokość alimentów, które płacisz na dziecko, ustalasz harmonogram odwiedzin i opieki nad nim w końcu wiążesz się z inną kobietą i zaczynasz od nowa..
Ona - zostaje sama z dzieckiem, bez pracy z alimentami w wysokości np. 1000 zł z czego ma utrzymać dziecko i mieszkanie. Ma ograniczone możliwości zarobkowe, bo ktoś to dziecko musi wychować, a w końcu ( chyba z tym najgorszym ) tzn z wizją, że została porzucona dla innej kobiety tylko dlatego, że nie chciała wieczorami dawać dupy..

Bez względu na Twoje motywacje ona tak właśnie będzie się czuła. I po części będzie miała rację bo uważam, że powinniście zawalczyć o siebie, porozmawiać, gdzieś we dwoje pojechać..
Rozstać się zawsze można, ale u was jest szansa..

218

Odp: Problemy + Kolezanka z pracy
Averyl napisał/a:

Snake zapytałeś się swojej kobiety, czy chce być twoją żoną w klasycznym czy też nowoczesnym, partnerskim, równoprawnym związku?

Ha, ha ale mnie się też nie pytano czy chcę być podstawowym żywicielem rodziny, a może chciałbym się realizować w domu? A tak, słabszy rok i jesteś nieudacznik....

219

Odp: Problemy + Kolezanka z pracy
Snake napisał/a:
Averyl napisał/a:

Snake zapytałeś się swojej kobiety, czy chce być twoją żoną w klasycznym czy też nowoczesnym, partnerskim, równoprawnym związku?

Ha, ha ale mnie się też nie pytano czy chcę być podstawowym żywicielem rodziny, a może chciałbym się realizować w domu? A tak, słabszy rok i jesteś nieudacznik....

...ale to ty się jej czy ona tobie się oświadczyła?

napisałeś to bezosobowo - kto miałby się ciebie pytać o twoje preferencję?
zakładam, że ze swoją (obecnie) żoną przed ślubem rozmawiałeś na różne tematy big_smile

220

Odp: Problemy + Kolezanka z pracy
Averyl napisał/a:

...ale to ty się jej czy ona tobie się oświadczyła?

A to akurat zależy od okresu i pamięci wspominającej osoby

Averyl napisał/a:

napisałeś to bezosobowo - kto miałby się ciebie pytać o twoje preferencję?

Bezosobowo, bo dotyczy całego systemu. Urodziłem się i wychowałem w małym mieście, jak widać ze stopki ponad 4 dekady temu. Facet na utrzymaniu kobiety w myśleniu takiej społeczności? Wolne żarty! Ok, facet stary kawaler, rozwodnik, wdowiec, młody co się musi wyszumieć ale taki, którego utrzymuje kobieta to się nazywa ponoć żigolak. Ponoć, bo takiego się kojarzyło tylko z filmów w tv... Facet ma po pierwsze utrzymać się sam, a po drugie ma utrzymać kobietę i dzieci. O rękę oficjalnie prosiłem jak miałem już zaklepaną pracę. Byłem mile widziany, bo chłopak z perspektywicznym zawodem, dobra partia...

Averyl napisał/a:

zakładam, że ze swoją (obecnie) żoną przed ślubem rozmawiałeś na różne tematy big_smile

Faceci przeważnie mają w głowie ciekawsze rzeczy smile

221 Ostatnio edytowany przez Averyl (2017-01-20 15:12:27)

Odp: Problemy + Kolezanka z pracy

Lawirujesz jak mój M. - on zawsze ma 100% racji i zawsze wychodzi na to, że to ja czegoś nie zrozumiałam, że nie to miał na myśli....

Jak mam rozumieć twoją wypowiedź -  że kobiety mają być hop do przodu i dostawać po nosie, bo chcą równouprawnień, a faceci muszą podtrzymywać sztywne, archaiczne schematy społeczne???
Dlaczego myślisz, że uwierałaby cię etykietka "utrzymanka"? Jesteś za równouprawnianiem, czy za klasycznym podziałem ról?

Może nie wszystkie kobiety i faceci chcą równouprawnienia? Szkoda tylko, że model klasyczny działa, gdy wszystko jest OK, a gdy jedno nie sprawdza się w takim układzie, to winę zwala się na równouprawnienia, emancypację kobiet, itp i to tak tendencyjnie rozumiane.

222 Ostatnio edytowany przez Azbi (2017-01-20 15:40:27)

Odp: Problemy + Kolezanka z pracy
takata napisał/a:
ppppp.ppppp napisał/a:

Mozna zacisnac zęby, i tlumic uczucia do kolezanki. Mozna sila wymazywac jej obraz z glowy. Powtarzac jak mantre ze to jest bez sensu, by w koncu w to uwierzyc. Udowadniac sobie, wbrew uczuciom, ze nie warto. Hamowac sila wszelkie przejawy sympatii. I mozna w swoim postanowieniu wytrwac.....
A gdy w domu, zgasnie swiatlo w sypialni, poczujesz obok siebie cieplo ciala żony.... wiesz że jest naga pod cienka koszulą, przytulasz sie... i slyszysz "PRZESTAŃ" ,........ to zastanawiasz sie czy warto sad 


Skad czerpac siłe ?????

Muszę to skomentować bo nie wytrzymam :-)


Dojrzewasz do decyzji o rozstaniu, bo w Twoim mniemaniu nie da się tego uratować i będzie Wam lepiej osobno.

Ok, tylko przeanalizujmy sytuacje po Waszym rozstaniu
Ty - odchodzisz, ustalasz wysokość alimentów, które płacisz na dziecko, ustalasz harmonogram odwiedzin i opieki nad nim w końcu wiążesz się z inną kobietą i zaczynasz od nowa..
Ona - zostaje sama z dzieckiem, bez pracy z alimentami w wysokości np. 1000 zł z czego ma utrzymać dziecko i mieszkanie. Ma ograniczone możliwości zarobkowe, bo ktoś to dziecko musi wychować, a w końcu ( chyba z tym najgorszym ) tzn z wizją, że została porzucona dla innej kobiety tylko dlatego, że nie chciała wieczorami dawać dupy..

Bez względu na Twoje motywacje ona tak właśnie będzie się czuła. I po części będzie miała rację bo uważam, że powinniście zawalczyć o siebie, porozmawiać, gdzieś we dwoje pojechać..
Rozstać się zawsze można, ale u was jest szansa..

A może to ona odejdzie i zostawi mu dzieci, płacić będzie jakieś  śmieszne alimenty, a autor będzie sam opiekował się dzieckiem, ona raz na tydzień przyjdzie, weźmie je na spacer, na lody czy ciastko. Czy w tedy znajdzie się inna, chętna do życia i seksu z autorem? Rozwód to nie jest wyjście, bo dzieci utrzymać trzeba, ona wychowująca dziecko nie ma takiej możliwości zarobkowej wiec ma prawo zwrócić się do sadu o alimenty również na siebie, w końcu nie jest dyspozycyjna tak jak autor, bo dzieci chorują, bo wywiadówka.

Długi po rozwodzie nie znikną, a nawet dojdą może nowe, bo ktoś kogoś będzie musiał spłacić, wynajem mieszkania kosztuje dużo więcej, a tu trzeba będzie  utrzymać dwa mieszkania. No nie wiem czy rozwód to dobre wyjście, a może jednak postarać się i naprawić swoje relacje. Naprawa nie jest taka trudna, może wystarczy na początek zacząć myśleć ciepło o drugiej stronie, a nie że  mi jej nie brakuje. Jeżeli  faktycznie nie brakuje jej autorowi, to ona o tym wie,ona too wyczuwa, więc skąd ma być seks, jak kobieta wie, że nie jest pożądana?  Kryzysy finansowe bywają, ale też kiedyś się kończą, a rozbitej rodziny nie da się poskładać od nowa.

223 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2017-01-20 20:34:41)

Odp: Problemy + Kolezanka z pracy
ppppp.ppppp napisał/a:
summerka88 napisał/a:

I znowu wyłazi twoja skłonność do popadania w skrajności ppppp... wink
Skoro uważasz, że rozstanie, to najlepsze rozwiązanie, to zacznij o tym z źoną rozmawiać. Może ona potrzebuje "kopa", który ją trochę otrzeźwi, zmobilizuje do refleksji nad sobą i związkiem.

Moze i cos jest z tymi skrajnosciam- jak jest dobrze, za chwile robi sie tragicznie i tak w kolo.
Nie uwazam ze rozstanie jest najlepsze. Ale zastanowilo mnie to, ze mimo ze jestem teeaz sam z synem, nie odczowam braku zony. A nawet odczowam pewien komfort psychiczny, mimo ze ciezko ze wszystkim sie wyrobic.

Zgadzam się, że rozstanie to nie jest najlepsze rozwiązanie. Kilka pragmatycznych powodów znalazło się już w postach powyżej. Ale co szczególnie istotne, wydaje się, że rozstanie jest jednak pewną ostatecznością, zarezerwowana na czasy, gdy inne, mniej drastyczne rozwiązania się nie sprawdzą, albo między ludźmi nie ma już niczego wartościowego, co chcieliby zachować i chronić. W twoim małżeństwie, na szczęście, aż tak źle nie jest. Nie jest wesoło i kolorowo, ale nie ma też dramatu smile
Ja po raz kolejny zachęcam ciebie, ppppp..., żebyś z żoną zaczął rozmawiać. Tylko nie o dupie maryni, nie o tym, że żona taka i owaka, nie o tym, że ty byś chciał, ty uważasz, tobie się (nie)podoba. Namawiam cię, żebyś zaczął mówić, co czujesz: o swojej frustracji, o swoim zniechęceniu, o twoim poczuciu osamotnienia, o swoim poczuciu przeciążenia aktualną sytuacją, o chęci ucieczki do "alternatywnej rzeczywistości" wink, o swoich odczuciach, że "zawaliłeś", bo nie jest tak, jak byś chciał, żeby było. Zacznij się z żoną komunikować na poziomie uczuć, obniż gardę, pokaż jej trochę swoich uczuć, prawdziwej esencji siebie. Pokaż kim jesteś, tam w środku, wewnątrz.

224

Odp: Problemy + Kolezanka z pracy
summerka88 napisał/a:

Ja po raz kolejny zachęcam ciebie, ppppp..., żebyś z żoną zaczął rozmawiać. Tylko nie o dupie maryni, nie o tym, że żona taka i owaka, nie o tym, że ty byś chciał, ty uważasz, tobie się (nie)podoba. Namawiam cię, żebyś zaczął mówić, co czujesz: o swojej frustracji, o swoim zniechęceniu, o twoim poczuciu osamotnienia, o swoim poczuciu przeciążenia aktualną sytuacją, o chęci ucieczki do "alternatywnej rzeczywistości" ;), o swoich odczuciach, że "zawaliłeś", bo nie jest tak, jak byś chciał, żeby było. Zacznij się z żoną komunikować na poziomie uczuć, obniż gardę, pokaż jej trochę swoich uczuć, prawdziwej esencji siebie. Pokaż kim jesteś, tam w środku, wewnątrz.

Sumerka88, nie lubie mowic o takich rzeczach jak flustracja, przeciazenia, obawy. To ona ma miec we mnie wsparcie, a nie ja zasiewac w niej niepokoj. Poza tym pare razy zona wydusila ze mnie to i owo, po czym dowiedzialem sie ze ona jeszcze gorzej czuje sie odemnie.    Ale dla zasady zrobie jak piszesz. Najwyzej bede mial pretensje do ciebie.

225

Odp: Problemy + Kolezanka z pracy
takata napisał/a:

Muszę to skomentować bo nie wytrzymam :-)

Wy mężczyźni często nie wiecie gdzie zaczyna się seks. Dla nas kobiet seks nie zaczyna się wieczorem w łóżku, gdy zgaśnie światło w pokoju u dzieci..
Dla nas kobiet seks zaczyna się dużo wcześnie. To jest miła atmosfera w domu, drobne czułości okazywane sobie przy np. kolacji itp.
A u Was mniemam wygląda to tak, ze przychodzisz po pracy zmęczony, a automatu zamienisz parę słów z żoną ( która jest już wqurzona po całym dniu siedzenia w domu z dziećmi i brakiem możliwości kupienia kiecki, którą widziała dziś na wystawie ), przytulisz czy uśpisz potomka, a potem wchodzisz do Waszego łóżka i "mówisz" tam dam jestem więc ma być seks..

Dojrzewasz do decyzji o rozstaniu, bo w Twoim mniemaniu nie da się tego uratować i będzie Wam lepiej osobno.
.

Dobra. Ja kwestie chce/nie chce seksu rozumiem tak: jesli zona nie mam ochoty na seks, spi w pizamie, pod osobna koldra, lub w inny (nie wiem jaki) sposob to manifestuje. A nie spiac pod jedna posciela kladzie sie np. bez majtek. No sory ! Nie chce seksu wogóle - spie osobno a nie podniecam ochote w partnerze. Jesli kobieta uzywa seksu jako kary/nagrody ustala sobie jakies reguły - zachowuje sie jak bym chciala ma seks.  W moim przypadku brak seksu to taka forma prania mózgu - jak chcę (ja) spac osobno ,- to obraza. Jak spimy razem, to pretensje. I gdzie tu logika ?

PS. nagradzanie lepiej motywuje niz karanie.

226

Odp: Problemy + Kolezanka z pracy
Snake napisał/a:
Averyl napisał/a:

Skąd to oburzenie, że jak kobieta nie zajmuje się tym wszystkim (bo jest feministką, bo ma depresję, bo ...cokolwiek - jej się nie chcę) to jest zła, a jak facet w analogicznej sytuacji się znajdzie - to wszystko OK?

Może wyraziłem się nieprecyzyjnie ale nie zrozumiałaś myśli przewodniej wink Autor jest w trudnej sytuacji życiowej, materialnej i emocjonalnej. Miota się, bo stara się sprostać wszystkim wymaganiom jakie się stawia facetom. Starym i nowym. Stąd stara się być w domu, być dla rodziny, pomagać w pracach domowych ale się miota, bo wie, że nie wywiązuje się z tego dobrze, a przynajmniej ma chyba w tej materii poczucie winy. Nie wychodzi bo nikt go nie zwolnił z podstawowego zadania mężczyzny czyli utrzymania rodziny. On nie może siąść na kanapie i oddać się depresji, że coś nie wychodzi, że nie idzie tak jak by się chciało. Jego załamanie, to ekonomiczna klęska całej rodziny. Stąd będzie znosił wszystko aż przyjdzie prawdziwe załamanie. Emocjonalne kiedy np. znajdzie ulgę w czyichś ramionach albo fizyczne kiedy organizm nie wytrzyma. Mężczyźni umierają w biegu...

Snake, chyba mnie rozgryzleś.
Jak starsze dzieckoialo do mie pretensje, ze nie wypralem mu spodni, dotarlo do mnie ze cos jest nie tak smile

227

Odp: Problemy + Kolezanka z pracy
Averyl napisał/a:

Lawirujesz jak mój M. - on zawsze ma 100% racji i zawsze wychodzi na to, że to ja czegoś nie zrozumiałam, że nie to miał na myśli.....

No tyle lat praktyki...

Averyl napisał/a:

Jak mam rozumieć twoją wypowiedź -  że kobiety mają być hop do przodu i dostawać po nosie, bo chcą równouprawnień, a faceci muszą podtrzymywać sztywne, archaiczne schematy społeczne???
Dlaczego myślisz, że uwierałaby cię etykietka "utrzymanka"? Jesteś za równouprawnianiem, czy za klasycznym podziałem ról?.

Ja nie jestem za niczym smile Zwróciłem uwagę na to, że obecnie modna jest presja na tzw. równouprawnienie. Czyli niby równy podział obowiązków, odpowiedzialności itp., a ....

Averyl napisał/a:

Może nie wszystkie kobiety i faceci chcą równouprawnienia? Szkoda tylko, że model klasyczny działa, gdy wszystko jest OK, a gdy jedno nie sprawdza się w takim układzie, to winę zwala się na równouprawnienia, emancypację kobiet, itp i to tak tendencyjnie rozumiane.

właśnie jak coś nie jest OK, to się okazuje, że nie oboje nawalili tylko facet jest do dupy. Bo nie zadbał o bezpieczeństwo rodziny. Wtedy pryska mit tego równouprawnienia.

228 Ostatnio edytowany przez Averyl (2017-01-21 21:14:45)

Odp: Problemy + Kolezanka z pracy
Snake napisał/a:

Ja nie jestem za niczym smile Zwróciłem uwagę na to, że obecnie modna jest presja na tzw. równouprawnienie.
/.../

właśnie jak coś nie jest OK, to się okazuje, że nie oboje nawalili tylko facet jest do dupy. Bo nie zadbał o bezpieczeństwo rodziny. Wtedy pryska mit tego równouprawnienia.

Nie można być za niczym, zwłaszcza  gdy jest się w związku. Gdy jedno chce układu partnerskiego, równoprawnego, a drugie tradycyjnego, z zupą na stole i du** w łóżku, wychodzi związek gówniarski.

To jest problem współczesnych mężczyzn - nie za bardzo wiedzą czego chcą od życia. Powiedzonko, że facet jest pod pantoflem żony, nie wzięło się z niczego. Wydaje mi się, że to faceci opowiadają się za "tradycyjnym" podziałem ról. Wielu facetów boi się, że kobieta mogłaby być niezależna, że mogłaby sobie radzić, bez faceta, że mogłaby zarabiać więcej (sam napisałeś, że nie wypada być na utrzymaniu kobiety). Faceci wolą wersję, gdy kobiety zajmują się wszystkim rachunki, dom, dzieci, wakacje, i tysiące innych spraw, a oni pokręcą nosem, ale przynoszą co miesiąc pensję i wykonują ich polecenia. A kobiety też lubią mieć "osiołka" do zarabiania, dlatego, gdy układ się wali, to nie myślą o tym, by same coś robiły, coś naprawiały, tylko dysponują, by to mąż bardziej wziął się do pracy... w końcu są w tradycyjnym związku, gdzie to facet ma zarobić na dom. Dlaczego faceci wtedy dopiero domagają się równouprawnień???

229

Odp: Problemy + Kolezanka z pracy
ppppp.ppppp napisał/a:

Dobra. Ja kwestie chce/nie chce seksu rozumiem tak: jesli zona nie mam ochoty na seks, spi w pizamie, pod osobna koldra, lub w inny (nie wiem jaki) sposob to manifestuje. A nie spiac pod jedna posciela kladzie sie np. bez majtek. No sory ! Nie chce seksu wogóle - spie osobno a nie podniecam ochote w partnerze. Jesli kobieta uzywa seksu jako kary/nagrody ustala sobie jakies reguły - zachowuje sie jak bym chciala ma seks.  W moim przypadku brak seksu to taka forma prania mózgu - jak chcę (ja) spac osobno ,- to obraza. Jak spimy razem, to pretensje. I gdzie tu logika ?

PS. nagradzanie lepiej motywuje niz karanie.

To jest bardzo logiczne. To co ty czujesz po prostu kompletnie jej wisi. Spanie bez majtek to raczej norma i wygoda i nic z zachęcaniem do seksu nie ma wspólnego na tym etapie. Prawdopodobnie to, co ty masz ubrane, to też kompletnie jej obojętne.
Nie chce natomiast zamieszania w domu, żeby np. syn widział, że śpicie osobno w innych pokojach. No i straciłaby też wtedy trochę kontrolę nad tobą. Nie mogłaby wtedy już udawać, że wszystko jest cacy.
Kup sobie może chociaż tą drugą kołdrę...

230

Odp: Problemy + Kolezanka z pracy
Averyl napisał/a:

Nie można być za niczym, zwłaszcza  gdy jest się w związku. Gdy jedno chce układu partnerskiego, równoprawnego, a drugie tradycyjnego, z zupą na stole i du** w łóżku, wychodzi związek gówniarski.

To jest problem współczesnych mężczyzn - nie za bardzo wiedzą czego chcą od życia.

He he ja wiem czego chcę, świętego spokoju smile

Averyl napisał/a:

Powiedzonko, że facet jest pod pantoflem żony, nie wzięło się z niczego. Wydaje mi się, że to faceci opowiadają się za "tradycyjnym" podziałem ról. Wielu facetów boi się, że kobieta mogłaby być niezależna, że mogłaby sobie radzić, bez faceta, że mogłaby zarabiać więcej (sam napisałeś, że nie wypada być na utrzymaniu kobiety). Faceci wolą wersję, gdy kobiety zajmują się wszystkim rachunki, dom, dzieci, wakacje, i tysiące innych spraw, a oni pokręcą nosem, ale przynoszą co miesiąc pensję i wykonują ich polecenia.

Jak sobie życie układają inni faceci to nie wnikam. U nas jeśli chodzi o rachunki, zakupy itp. sprawy, to zajmuję się tym ja. Żona zajmuje się większością spraw związanych z dziećmi, a jest tego sporo. Robi też pranie smile Gotuje kiedy jest taka potrzeba tzn. trzeba dać dzieciom obiad bo akurat weekend albo coś dla mnie. Nic skomplikowanego, bo ja nie jem i nie wymagam 2 daniowych obiadków.
Czy to jest związek tradycyjny czy partnerski? Nie wiem smile Przede wszystkim żona choć nie pracuje ma swoje pieniądze. W pewnym sensie jest więc niezależna. Nie musi mnie prosić o pieniądze. To raczej ja pożyczam od niej pieniądze kiedy jest jakieś zawirowanie. Ja dbam o to żeby rachunki były opłacone i dostarczam mięsiwo do jaskini wink

231 Ostatnio edytowany przez Averyl (2017-01-21 23:32:30)

Odp: Problemy + Kolezanka z pracy

Snake - nie musisz się tłumaczyć ze swojego życia, to nie przeciw tobie, tylko tak ogólnie , żeby poczuć jak niby to samo, a jednak dla kobiety i dla faceta zupełnie coś innego. Wcześniej padł przykład spania bez majtek - dla kobiety wygoda, dla faceta kara.

Snake napisał/a:
Averyl napisał/a:

Nie można być za niczym, zwłaszcza  gdy jest się w związku. Gdy jedno chce układu partnerskiego, równoprawnego, a drugie tradycyjnego, z zupą na stole i du** w łóżku, wychodzi związek gówniarski.

To jest problem współczesnych mężczyzn - nie za bardzo wiedzą czego chcą od życia.

He he ja wiem czego chcę, świętego spokoju smile


i tutaj się zgadzamy - ja też opowiadam się za świętym spokojem lol big_smile lol

232

Odp: Problemy + Kolezanka z pracy
Averyl napisał/a:

Wcześniej padł przykład spania bez majtek - dla kobiety wygoda, dla faceta kara.

Opcja zasypianie przed telewizorem ładnie się zgrywa ze świętym spokojem lol
Choć muszę wtrącić pewną poradę. Kiedyś się pytałem małżonki - czy dziś? Otrzymywałem różne odpowiedzi: boli mnie głowa, nie mam humoru, itp. Kiedyś jednak otrzymałem poradę, czy też instrukcję obsługi wink Jak się będziesz pytał, to przeważnie otrzymasz odpowiedź jak wspomniane... Od tamtej pory przeważnie nie pytam i nie narzekam wink

233

Odp: Problemy + Kolezanka z pracy

Przez cala zaistniała sytuację w Twoim domu, poznajac kogoś kompletnie odmiennego niż to co masz na co dzień, twardo stojącego na ziemi, podswiadomie jesteś nią zainteresowany. Piszesz o swoich problemach z pewnym smutkiem i odnosze wrażenie, ze zona jest mimo wszystko dla Ciebie kimś ważnym mimo rzeczonego "romansu". Chcesz rozwiązać problemy ale w jaki sposób, zastępując go nowym ?! Wspolczuje kłopotów finansowych. Próbowaliście rozmów z doradca finansowym ? Oboje dotyczy was ta sytuacja i nie pozwol żeby przez jeden z kłopotów rozpadła się rodzina. Jak piszesz macie dzieci.
Wspomniales o tym, ze od roku myślisz o koleżance, Twoim zdaniem czujesz do niej cos więcej niż tylko odskocznie i bezpieczeństwo ?

234 Ostatnio edytowany przez hanasarnecka (2017-01-22 09:48:26)

Odp: Problemy + Kolezanka z pracy

"Choć muszę wtrącić pewną poradę. Kiedyś się pytałem małżonki - czy dziś? Otrzymywałem różne odpowiedzi: boli mnie głowa, nie mam humoru, itp. Kiedyś jednak otrzymałem poradę, czy też instrukcję obsługi wink Jak się będziesz pytał, to przeważnie otrzymasz odpowiedź jak wspomniane... Od tamtej pory przeważnie nie pytam i nie narzekam wink"
To ja wtrące swoja poradę wink Jak kobieta mówi, ze boli ja głowa i nie ma ochoty ( ? ) to wykorzystaj to. Na bol głowy najlepszy jest seks, uwalniane są wówczas endorfiny, które ból łagodzą. Co to prośby, nie pytaj tylko oświadczaj. Tylko na pytanie można odpowiedzieć słowem NIE.
Seks to jedna z lepszych rzeczy jaką można bylo stworzyć. Polecam korzystać jak najczęściej wink

235 Ostatnio edytowany przez I_see_beyond 7176 (2017-01-22 11:18:59)

Odp: Problemy + Kolezanka z pracy
hanasarnecka napisał/a:

Jak kobieta mówi, ze boli ja głowa i nie ma ochoty ( ? ) to wykorzystaj to. Na bol głowy najlepszy jest seks, uwalniane są wówczas endorfiny, które ból łagodzą. Co to prośby, nie pytaj tylko oświadczaj. Tylko na pytanie można odpowiedzieć słowem NIE.

Brednie. Kobieta ma prawo NIE MIEĆ OCHOTY na seks. To po pierwsze. Ten znak zapytania oznacza, że to cię dziwi?...

Oświadczaj CO? "A teraz będzie seks. Kładź się."

Dziwny tok rozumowania w tej wypowiedzi. Oświadczenie wyklucza jakiekolwiek pytanie, na które kobieta miałaby szansę cokolwiek odpowiedzieć. I jak najbardziej cię zapewniam, że w każdym związku może pojawić się chwilą, kiedy kobieta może seksu odmówić, bo ją partner na przykład podle traktował cały dzień, jest chora czy zmęczona. Kobieta to nie przedmiot.

Niedojrzały i skupieni na sobie ludzie potraktują taką sytuację jako "nagradzanie i karanie" seksem.

Tu problem jest inny. Po latach rutyny namiętność się wypaliła. Ci państwo od dawna nawet ze sobą nie rozmawiali - wymiana komunikatów typu "Kup mleko" czy "Popsuła się pralka" rozmową, która zbliża ludzi, nie nazwę.

Dobry, satysfakcjonujacy dla obu stron seks jest na końcu tego łańcuszka.

Jak się kobieta czuje pożądana, atrakcyjna i bezpieczna przy mężczyźnie, wtedy może z łóżka nie wychodzić i zaoferować mężczyźnie wspaniały seks, nie mechaniczny stosunek mający na celu zredukować napięcie seksualne faceta.

Autor i jego żona oddalili się od siebie emocjonalnie już dawno temu, to jest problem.

EDIT

pppp.pppp, tu już kilka wątków o podobnych problemach w sferze seksualnej było. W tym, który wklejam, zapoznasz się z najróżniejszymi punktami widzenia.

http://www.netkobiety.pl/t94898.html

236

Odp: Problemy + Kolezanka z pracy

Przeyczczytalem watek który podesłała I_see_beyond. Wynika z niego jasno, ze jak kobieta nie ma potrzeby seksu, to cobys nie zrobil seksu nie bedzie. To czy ma ochote na seks jest w glowie kobiety. Ale w głowie sa tez oczekiwania w stosunku do partnera, zycia. Wydaje mi sie ze wszystko zalezy od wysokosci poprzeczki jaka kobieta ustawia w glowie. Im wyzej ja postawi tym trubdniej zeby byla szczesliwa. Jednej wystarczy ze maz wyreczy ja w pracach domowych, inna potrzebuje weekendu w spa. Jesli kobieta nie widzi w tobie meżczyzny jakiego by oczekiwała (nie mowie o wyglądzie, a moze to tez istotne) to dlaczego mialaby z toba uprawiac seks ? My mezczyzni mamy problem, poniewaz nam do seksu wystarczy naga kobieta (i w moim przypadku element sympatii), a kobieta potrzebuje motywacji.

237

Odp: Problemy + Kolezanka z pracy

Averyl -wtdaje mi sie, ze problemem dzisiejszych męzczyzn jest nie czego chca od zycia, tylko czego kobiety oczekuja od nich.

238

Odp: Problemy + Kolezanka z pracy
hanasarnecka napisał/a:

Przez cala zaistniała sytuację w Twoim domu, poznajac kogoś kompletnie odmiennego niż to co masz na co dzień, twardo stojącego na ziemi, podswiadomie jesteś nią zainteresowany. Piszesz o swoich problemach z pewnym smutkiem i odnosze wrażenie, ze zona jest mimo wszystko dla Ciebie kimś ważnym mimo rzeczonego "romansu". Chcesz rozwiązać problemy ale w jaki sposób, zastępując go nowym ?! Wspolczuje kłopotów finansowych. Próbowaliście rozmów z doradca finansowym ? Oboje dotyczy was ta sytuacja i nie pozwol żeby przez jeden z kłopotów rozpadła się rodzina. Jak piszesz macie dzieci.
Wspomniales o tym, ze od roku myślisz o koleżance, Twoim zdaniem czujesz do niej cos więcej niż tylko odskocznie i bezpieczeństwo ?

Czulem cos wiecej. "Zabilem" to juz w sobie. Nie chce o tym pisac, nie chce miec pretekstu do myślenia o niej. Dla ingormacji rozmawiamy w pracy, nie unikamy sie.

239 Ostatnio edytowany przez Averyl (2017-01-23 10:22:12)

Odp: Problemy + Kolezanka z pracy
ppppp.ppppp napisał/a:

Averyl -wtdaje mi sie, ze problemem dzisiejszych męzczyzn jest nie czego chca od zycia, tylko czego kobiety oczekuja od nich.

Jesteś w klasycznym związku: ty - od zarabiania, ona - od domu, dzieci. Oboje się na to godzicie, no więc na jakiej podstawie mówisz, że ona nie wie, czego chce?
Ona chce, abyś rozwiązał problemy finansowe, w końcu taką rolę przyjąłeś, być może rzeczywiście wymierza ci karę - brak seksu, bo nie spełniasz się jako głowa domu, a ona chce pozostać przy swojej roli pani domu-matki-domatorki-hobbistki, sam napisałeś, że ona się zmusza i chodzi do pracy, wbrew sobie.

Nie oceniam waszego związku, to co napisałam, nie oznacza, że jedno ma rację, a drugie nie. Widzę dwoje samotnych, nieszczęśliwych ludzi w tym związku.
Gdybyście mieli czyste konto, to rozstanie byłoby najlepszym wyjściem, ale chyba jesteś człowiekiem, który chce mieć rodzinę, który ma poczucie odpowiedzialności za dzieci, za żonę, więc rozstanie nie jest rozwiązaniem, zwłaszcza, że masz problemy finansowe. Rozwód będzie oznaczał tylko nawarstwienie i skumulowanie problemów. Wydaje mi się, że chyba tylko poprzez rozmowę musisz dotrzeć do swojej żony. Być może jej potrzebna jest pomoc psychologiczna (depresja), być może potrzebny jest jej kop w du** by się wzięła za siebie - nie wiem, to ty musisz do tego dotrzeć.

240

Odp: Problemy + Kolezanka z pracy
Averyl napisał/a:

Ona chce, abyś rozwiązał problemy finansowe, w końcu taką rolę przyjąłeś, być może rzeczywiście wymierza ci karę - brak seksu, bo nie spełniasz się jako głowa domu, a ona chce pozostać przy swojej roli pani domu-matki-domatorki-hobbistki,a (depresja)

Ze słów autora trudno uznać, że ona się wywiązuje ze swojej "roli". Facet zasuwa żeby zarabiać, wraca do domu żeby robić pranie i ogólnie go ogarniać. To trochę obraz kompletnej destrukcji jednego z małżonków...

241

Odp: Problemy + Kolezanka z pracy
Snake napisał/a:
Averyl napisał/a:

Ona chce, abyś rozwiązał problemy finansowe, w końcu taką rolę przyjąłeś, być może rzeczywiście wymierza ci karę - brak seksu, bo nie spełniasz się jako głowa domu, a ona chce pozostać przy swojej roli pani domu-matki-domatorki-hobbistki,a (depresja)

Ze słów autora trudno uznać, że ona się wywiązuje ze swojej "roli". Facet zasuwa żeby zarabiać, wraca do domu żeby robić pranie i ogólnie go ogarniać. To trochę obraz kompletnej destrukcji jednego z małżonków...

Chyba nie doczytałeś, ona też pracuje, tylko jej praca nie przynosi takich wymiernych korzyści jak praca autora, ale trudno uznać to za jej winę  ponieważ obydwoje podjęli decyzje o dziecku, kobiety wypadają z rynku pracy i konkurencji później trudniej im wrócić do dobrej pracy, bo przeważnie jest już ona zajęta.  On może pozwolić sobie na dłuższą pracę ponieważ w domu w tym czasie dzieckiem zajmuje się żona, to ona pomaga przy lekcjach, chodzi z dzieckiem po lekarzach itp.
Zrobienie prania, czy ugotowanie przez autora nie jest w tym przypadku jakimś wielkim poświęceniem.

242

Odp: Problemy + Kolezanka z pracy

Na tym etapie - to już nie ma znaczenia kto bardziej, kto pierwszy nie wywiązywał się ze swoich obowiązków. Jeśli zaczną szukać "początku" to skończy się awanturą na noże tongue.
Autor przyjął na siebie odpowiedzialność - z finansami nie wyszło i musi rozwiązać problem, natomiast do świadomości jego żony nie dociera rzeczywisty obraz sytuacji. Myślę, że ona cały czas oczekuje, że to mąż rozwiąże problemy, że to jego wina, że nie mogą sobie pozwolić na wyjście do teatru, na wakacje itd.
Myślę, że jego żona ma wiele pretensji do niego, nie chcę wnikać czy słusznych, czy nie słusznych (często są to bardzo subiektywne racje, zupełnie niezrozumiałe dla osób zewn.), bo to do niczego dobrego nie doprowadzi, czasem lepiej przyjąć, że wina leży dokładanie pośrodku i zamiast zajmować się "archeologią" to trzeba iść do przodu i rozwiązywać problemy.

Znam wiele rodziny, gdzie kobieta jest mówiąc brutalnie i pejoratywnie "kurą domową" i tylko jedną, o której mogłabym powiedzieć, że kobieta jest "panią domu". Model klasyczny jest bardzo popularny, ale nie sprawdza się w dzisiejszej rzeczywistości. Kobieta zostaje w domu, w którym gnuśnieje, nie zajmuje się domem - bo ile można sprzątać, skoro 5 min. później jest znowu bałagan, ile można zajmować się dzieciakami, skoro one wolą bawić się na komputerze, zamiast poczytać książki, po co dbać o siebie, skoro cały dzień pełni funkcję sprzątaczki, a facet który wraca nocą zmęczony i tak nic nie zauważa, wiele z tych kobiet żyje telenowelami, zamiast zająć się jakimś swoim rozwojem. Finał jest często bolesny, tak jak pisałam, gdy wszystko jest OK, to ten model funkcjonuje, ale gdy pojawiają się problemy, to kobieta oczekuje, że to ktoś (=mąż) rozwiąże je, gorzej gdy mąż uznaje, że wychodzi z tego układu i zostawia taką kobietę z dziećmi, z problemami, bez pracy, bez umiejętności radzenia sobie samej.
Chyba prościej jest w małżeństwach, gdzie oboje poczuwają się do odpowiedzialności za związek, gdzie oboje mają świadomość, że nie są uzależnieni od męża/żony, że każda decyzja wpływ jakoś na rodzinę.

243

Odp: Problemy + Kolezanka z pracy
Xymena napisał/a:

To jest bardzo logiczne. To co ty czujesz po prostu kompletnie jej wisi. (...) No i straciłaby też wtedy trochę kontrolę nad tobą.

Chyba cos jest na rzeczy. Chyba jestem manipulowany. Jesli w rozmowie od malzonki slysze tylko jak jest jej zle, ze ma dola, ze nic jej nie wychodzi a jak zadzwoni telefon, to momentalnie w stosunku do kolezanki jest radosna, wesola i usmiechnięta, to chyba cos jest nie tak ,? Ja nie potrafie tak zmienic nastroju. Chyba ze dla kobiet to normalne.
Jesli prosba wylaczenia telewizora o 12 godzine   bo nie moge usnac a za 6 h musze wstac jest powodem do focha - to faktycznie mojej zonie "wisi" co ja czuje.

244 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2017-01-25 20:39:46)

Odp: Problemy + Kolezanka z pracy
ppppp.ppppp napisał/a:

Sumerka88, nie lubie mowic o takich rzeczach jak flustracja, przeciazenia, obawy. To ona ma miec we mnie wsparcie, a nie ja zasiewac w niej niepokoj. Poza tym pare razy zona wydusila ze mnie to i owo, po czym dowiedzialem sie ze ona jeszcze gorzej czuje sie odemnie.    Ale dla zasady zrobie jak piszesz. Najwyzej bede mial pretensje do ciebie.

big_smile Dobre, naprawdę świetne.
Dam chyba radę z twoimi ewentualnymi pretensjami wink

A tak serio ppppp..., to przecież w rozmowie z żoną, którą tobie sugeruję, nie chodzi o to, żebyś się żalił, wylewał swoje frustracje, przeciążenia i obawy, ale o to, żebyście oboje zaczęli rozmawiać o tym, co się wewnątrz was dzieje. Mam nadzieję (co prawda coraz bardziej lichą, im więcej szczegółów ujawniasz ze swojej małżeńskiej relacji), że twoja żona okaże tobie zrozumienie, którego potrzebujesz. I po cichutku liczę, że nie potraktuje ona twoich słów jako zaproszenia do licytacji, komu z was gorzej w obecnej sytuacji i kto ma prawo czuć się podlej, ale udzieli ci wsparcia, mimo jej własnych bolączek. Tym bardziej, że jak sam piszesz, nie lubisz mówić o "takich rzeczach", przez co ona nie miała zapewne w waszym dotychczasowym wspólnym życiu zbyt wielu szans i okazji, aby być dla ciebie opoką. Ta sytuacja pokaże po prostu, czy twoja żona jest twoim przyjacielem.

Jeśli nie, to chyba nie będzie co udawać, że udane z was stadło. Ale nie uprzedzajmy zdarzeń i faktów.

245

Odp: Problemy + Kolezanka z pracy

Do mezatych planujacych romans z samotnymi matkami : dobrze sie zastanowcie z kim macie doczynienia. Bez zlosliwosci -jest jakis powod tej samotnosci.

246

Odp: Problemy + Kolezanka z pracy

Hmmm...
Do samotnych matek, które podrywa jakiś sfrustrowany mąż: dobrze się zastanówcie z kim macie doczynienia. Bez złośliwości, jest jakiś powód tego braku odwagi w poukładaniu uczciwie swoich spraw.

247

Odp: Problemy + Kolezanka z pracy
ppppp.ppppp napisał/a:

Do mezatych planujacych romans z samotnymi matkami : dobrze sie zastanowcie z kim macie doczynienia. Bez zlosliwosci -jest jakis powod tej samotnosci.

Napisz "coś" więcej, żebyśmy mogli wnioski wyciągnąć zamiast snuć domysły.

A tak na marginesie, zdajesz sobie sprawę z tego, że tak uogólniony osąd może być krzywdzący i niesprawiedliwy? Jesteś na kobiecym forum, gdzie także samotnych matek nie brakuje i część z nich pewnie nie zasługuje na wrzucenie ich do jednego wora z tymi, które faktycznie mógłbyś w tym worze upchać.

248

Odp: Problemy + Kolezanka z pracy
Xymena napisał/a:

Hmmm...
Do samotnych matek, które podrywa jakiś sfrustrowany mąż: dobrze się zastanówcie z kim macie doczynienia. Bez złośliwości, jest jakiś powód tego braku odwagi w poukładaniu uczciwie swoich spraw.

O to tez prawda ! Tez moga sie rozczarowac.

249

Odp: Problemy + Kolezanka z pracy
summerka88 napisał/a:
ppppp.ppppp napisał/a:

Do mezatych planujacych romans z samotnymi matkami : dobrze sie zastanowcie z kim macie doczynienia. Bez zlosliwosci -jest jakis powod tej samotnosci.

Napisz "coś" więcej, żebyśmy mogli wnioski wyciągnąć zamiast snuć domysły.

A tak na marginesie, zdajesz sobie sprawę z tego, że tak uogólniony osąd może być krzywdzący i niesprawiedliwy? Jesteś na kobiecym forum, gdzie także samotnych matek nie brakuje i część z nich pewnie nie zasługuje na wrzucenie ich do jednego wora z tymi, które faktycznie mógłbyś w tym worze upchać.

Zgadzam sie w 100%. Nie mozna wszystkich wrzucac do jednego wora. Osoby samotnue samotnie wychowuje dzieci nie maja ławto. Przez to, te osoby nie zawsze "w srodku" sa takie jak pokazuja sie innym. Mozna łatwo je zranic, mozna tez sie "sparzyc". Nie mialem nic złosliwego na mysli. To, ze ktos jest sam, z czegos wynika, i wchodzac w relacje z taka odoba trzeba brac na to poprawke. Nie koniecznie jest on takim jak sie wydaje. Sorry jesli kogos urazilem.

250

Odp: Problemy + Kolezanka z pracy
ppppp.ppppp napisał/a:

Do mezatych planujacych romans z samotnymi matkami : dobrze sie zastanowcie z kim macie doczynienia. Bez zlosliwosci -jest jakis powod tej samotnosci.

A kto to jest "mezaty" ? Mężaty chyba powinien się zajmować planowaniem życia ze swoim mężem, a nie kobietami. Ale z tego co wiem, to w Polsce nie ma jeszcze małżeństw tej samej płci. Natomiast żonaty facet powinien sie zajmować żoną, a nie planowaniem romansu z inną kobietą. I jakoś wcale nie jest mi go żal, jeśli źle trafi.

Autorze, dostałeś tutaj wiele rad jak rozmawiać z żoną i próbować coś naprawić. Jak widać jednak planowałeś romans i wreszcie się przyznajesz. Ciekawe czy podzielisz sie z nami tak chętnie informacją, jak to Cię "koleżanka" rozczarowała i dałeś się porobić. No ale cóż, tylko Ty jesteś super pod każdym względem, bo przecież musisz byc twardym facetem i oparciem dla wymyślającej i wiecznie nieszczęśliwej żony. Biedny Ty...

251

Odp: Problemy + Kolezanka z pracy
koni napisał/a:
ppppp.ppppp napisał/a:

Do mezatych planujacych romans z samotnymi matkami : dobrze sie zastanowcie z kim macie doczynienia. Bez zlosliwosci -jest jakis powod tej samotnosci.

A kto to jest "mezaty" ? Mężaty chyba powinien się zajmować planowaniem życia ze swoim mężem, a nie kobietami. Ale z tego co wiem, to w Polsce nie ma jeszcze małżeństw tej samej płci. Natomiast żonaty facet powinien sie zajmować żoną, a nie planowaniem romansu z inną kobietą. I jakoś wcale nie jest mi go żal, jeśli źle trafi.

Autorze, dostałeś tutaj wiele rad jak rozmawiać z żoną i próbować coś naprawić. Jak widać jednak planowałeś romans i wreszcie się przyznajesz. Ciekawe czy podzielisz sie z nami tak chętnie informacją, jak to Cię "koleżanka" rozczarowała i dałeś się porobić. No ale cóż, tylko Ty jesteś super pod każdym względem, bo przecież musisz byc twardym facetem i oparciem dla wymyślającej i wiecznie nieszczęśliwej żony. Biedny Ty...

Coz, rozczaruje Cie - nie planowalem romansu. Zauroczylem sie, i to mocno, to fakt. Forumowicze wybili mi to z glowy, na szczescie. Kolezanka nie rozczarowala mnie, jest ok. Ale klapki z oczu opadly, i troche inaczej pewne rzeczy sie prezentuja. A zona, coz .... moge sie starac, moge probowac cos naprawic ale jak oglosze upadlosc konsumencką, to prawdopodobnie sie ze mna rozwiedzie. W to akurat jej wierze.

252 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2017-02-03 17:14:11)

Odp: Problemy + Kolezanka z pracy
ppppp.ppppp napisał/a:

A zona, coz .... moge sie starac, moge probowac cos naprawic ale jak oglosze upadlosc konsumencką, to prawdopodobnie sie ze mna rozwiedzie. W to akurat jej wierze.

Przynajmniej masz klarowną sytuację, ppppp...
Twoje małżeństwo jest puste: namiętność wygasła, intymności rozumianej jako wzajemne wsparcie i troska też nie ma, zostało tylko zobowiązanie i to jak widać tylko z twojej strony sad

253

Odp: Problemy + Kolezanka z pracy
summerka88 napisał/a:
ppppp.ppppp napisał/a:

A zona, coz .... moge sie starac, moge probowac cos naprawic ale jak oglosze upadlosc konsumencką, to prawdopodobnie sie ze mna rozwiedzie. W to akurat jej wierze.

Przynajmniej masz klarowną sytuację, ppppp...
Twoje małżeństwo jest puste: namiętność wygasła, intymności rozumianej jako wzajemne wsparcie i troska też nie ma, zostało tylko zobowiązanie i to jak widać tylko z twojej strony sad

Czy bedzie jak piszesz okaze sie niebawem.    Poczatek przyszlego tygodnia  rozpocznie proces ktorego juz nie da sie powstrzymac. Jaki bedzie efekt nie wiem. Moja zona chyba dostrzegla, ze nie do konca prawodlowo mnie oceniała.  Ocieplenie moze nastapi, ale "na fajerwerki" nie ma co liczyc. A wsparcie by sie przydalo.

254

Odp: Problemy + Kolezanka z pracy

Skoro masz chęć skorzystać z upadłości konsumenckiej, to oznacza, że Wasze problemy finansowe wyniknęły ewidentnie z Twojej winy... nic dziwnego, że Żona zatraciła poczucie bezpieczeństwa przy Tobie...

255

Odp: Problemy + Kolezanka z pracy
santapietruszka napisał/a:

Skoro masz chęć skorzystać z upadłości konsumenckiej, to oznacza, że Wasze problemy finansowe wyniknęły ewidentnie z Twojej winy... nic dziwnego, że Żona zatraciła poczucie bezpieczeństwa przy Tobie...


Chcesz mnie sprowokowac czy masz po prostu gorszy dzień ? Czytalem Twoje posty i uwazalem Cie za osobe inteligętną smile

256 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2017-02-06 14:51:38)

Odp: Problemy + Kolezanka z pracy
ppppp.ppppp napisał/a:

Moja zona chyba dostrzegla, ze nie do konca prawodlowo mnie oceniała.  Ocieplenie moze nastapi, ale "na fajerwerki" nie ma co liczyc. A wsparcie by sie przydalo.

Nie pomijaj czynnika motywacyjnego, który ma wpływ na ocieplenie relacji. Chyba, że jest ci wszystko jedno i liczy się aktualnyc efekt wink Niemniej warto byłoby przyjrzeć się, czy motywacja twojej żony do ocieplenia relacji została zbudowana na podłożu egocentrycznym, czyli strachu i obawie o siebie, czy może widzisz, że chodzi o ciebie, dbałość o ciebie, troskę o ciebie, dostrzeżenie twojego stanu i potrzeb.

257

Odp: Problemy + Kolezanka z pracy
summerka88 napisał/a:
ppppp.ppppp napisał/a:

Moja zona chyba dostrzegla, ze nie do konca prawodlowo mnie oceniała.  Ocieplenie moze nastapi, ale "na fajerwerki" nie ma co liczyc. A wsparcie by sie przydalo.

Nie pomijaj czynnika motywacyjnego, który ma wpływ na ocieplenie relacji. Chyba, że jest ci wszystko jedno i liczy się aktualnyc efekt wink Niemniej warto byłoby przyjrzeć się, czy motywacja twojej żony do ocieplenia relacji została zbudowana na podłożu egocentrycznym, czyli strachu i obawie o siebie, czy może widzisz, że chodzi o ciebie, dbałość o ciebie, troskę o ciebie, dostrzeżenie twojego stanu i potrzeb.

Juz pal licho motywacje. Jest "ocieplenie" wiec jest klimat do spokojniejszej rozmowy. Pamietajac co pisalas staram sie mowic o tym co odczowam. Teraz mam mozliwosc smile choc nadal podejmowane sa proby licytacji "komu jest gorzej". Zobaczymy co bedzie .... Trzymam sie Twoich rad.
Ps. Chyba troche motywacja jest obawa i strach sad

258 Ostatnio edytowany przez authority (2017-02-06 22:27:23)

Odp: Problemy + Kolezanka z pracy

Cytując ciebie "Moja zona chyba dostrzegla, ze nie do konca prawodlowo mnie oceniała.  Ocieplenie moze nastapi, ale "na fajerwerki" nie ma co liczyc. A wsparcie by sie przydalo.
"
Z twoich ostatnich wypowiedzi ppppp.ppppp wynika iż rokowania co do ciebie są lepsze. Awansowałeś na nowy poziom inteligencji emocjonalnej własnie przekroczyłeś poziom ameby.

259

Odp: Problemy + Kolezanka z pracy
ppppp.ppppp napisał/a:
summerka88 napisał/a:
ppppp.ppppp napisał/a:

Moja zona chyba dostrzegla, ze nie do konca prawodlowo mnie oceniała.  Ocieplenie moze nastapi, ale "na fajerwerki" nie ma co liczyc. A wsparcie by sie przydalo.

Nie pomijaj czynnika motywacyjnego, który ma wpływ na ocieplenie relacji. Chyba, że jest ci wszystko jedno i liczy się aktualnyc efekt wink Niemniej warto byłoby przyjrzeć się, czy motywacja twojej żony do ocieplenia relacji została zbudowana na podłożu egocentrycznym, czyli strachu i obawie o siebie, czy może widzisz, że chodzi o ciebie, dbałość o ciebie, troskę o ciebie, dostrzeżenie twojego stanu i potrzeb.

Juz pal licho motywacje. Jest "ocieplenie" wiec jest klimat do spokojniejszej rozmowy. Pamietajac co pisalas staram sie mowic o tym co odczowam. Teraz mam mozliwosc smile choc nadal podejmowane sa proby licytacji "komu jest gorzej". Zobaczymy co bedzie .... Trzymam sie Twoich rad.
Ps. Chyba troche motywacja jest obawa i strach sad

Twoje przeczucie, co jest aktualną motywacją twojej żony, jest pewnie bliskie prawdzie. Warto o tym pamiętać, żeby nie spocząć na laurach, bo i dla ciebie, i dla twojej żony to dopiero początek do czegoś nowego, do nowej jakości w waszej relacji, ale tylko pod warunkiem, że będziecie szczerzy z sobą i z partnerem.
W sumie nieważne jest od czego się zaczyna, ale na czym się kończy. Jeśli ocieplenie relacji powodowane strachem twojej żony jest dla ciebie tym, czego oczekiwałeś i jest dla ciebie satysfakcjonujące, to właśnie dobrnąłeś do celu, ale jeśli chciałbyś czuć i wiedzieć, że jest przy tobie ktoś, na kogo możesz liczyć w trudnych źyciowych sytuacjach; ktoś, kto będzie stała tobą murem; ktoś, dla kogo twoje dobro jest ważne i cenne, to jeszcze trzeba "popracować" smile

260

Odp: Problemy + Kolezanka z pracy
summerka88 napisał/a:

Twoje przeczucie, co jest aktualną motywacją twojej żony, jest pewnie bliskie prawdzie. Warto o tym pamiętać, żeby nie spocząć na laurach, bo i dla ciebie, i dla twojej żony to dopiero początek do czegoś nowego, do nowej jakości w waszej relacji, ale tylko pod warunkiem, że będziecie szczerzy z sobą i z partnerem.
W sumie nieważne jest od czego się zaczyna, ale na czym się kończy. Jeśli ocieplenie relacji powodowane strachem twojej żony jest dla ciebie tym, czego oczekiwałeś i jest dla ciebie satysfakcjonujące, to właśnie dobrnąłeś do celu, ale jeśli chciałbyś czuć i wiedzieć, że jest przy tobie ktoś, na kogo możesz liczyć w trudnych źyciowych sytuacjach; ktoś, kto będzie stała tobą murem; ktoś, dla kogo twoje dobro jest ważne i cenne, to jeszcze trzeba "popracować" smile

Summerko, moje przeczucia niestety byly bliskie prawdzie sad Motywacja zony byl strach i obawy, ale z zupelnie innej przyczyny. Okazalo sie ze moja malzonka, ma zaciagniete kredyty, o ktorych nie wiedzialem. Kredyty sa na osobe z rodziny zony i robi sie goraco bo nie sa splacane. Najgorsze jest to, ze zona wszystkiemy zaprzeczyla, dopiero jak pokazalem jest twarde dowody - oswiadczyla ze nie bedzie o tym rozmawiac. I tyle, przeszla nad tym do porządku dzienego. Dla mnie to nie jest normalne zachowanie.

Posty [ 196 do 260 z 264 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Problemy + Kolezanka z pracy

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024