truskaweczka67 napisał/a:Uczę się nie ufać ludziom,zwlaszcza internautom,bo już wiele przykrości mnie spotkało
przez 4 lata używania internetu.Koleżanki nieraz mnie pocieszały,że w internecie po prostu tak jest.Podkreślam,nie mam problemów ze złością chyba ze ktoś mnie do złości sprowokuje co tu na forum wielokrotnie miało miejsce,lub też gdy ktoś wygłasza kłamliwe,krzywdzące mnie i niesprawiedliwe opinie.
życie to nie tylko miłe strony, korzyści, poczucie bezpieczeństwa wykreowane na tym błędnym obrazie
piszesz że nie masz problemów ze złością, do momentu aż Cię ktoś wyprowadzi z stabilnego stanu
czyli jednak pozwalasz sobie na brak kontroli w tym zakresie, pewnie Tobie to nie przeszkadza, być może jest nawet "wentylem bezpieczeństwa dla emocji"
przeczytałem cały Ten wątek, w ani jednym miejscu, nie widzę powodu i sensu aby wpadać w stan złości, a już tym bardziej odpisywanie że "wielokrotnie miało miejsce,lub też gdy ktoś wygłasza kłamliwe,krzywdzące mnie i niesprawiedliwe opinie."
tak na logikę, podkreślasz że nie piszesz wszystkiego
nie sądzę że w obawie, przed internautami 
kwestia przed czym??
moja jedyna rada, jako faceta
zmień koleżanki, bo Cię "zagłaskają na śmierć",
najlepiej smakuje życie, gdy się je "konsumuje" osobiście
wtedy łatwiej o zdrową empatię, szczerą rozmowę, która nie kosztuje takich wyładowań emocjonalnych, jak opisujesz że spotykają Cię w związku
prawdopodobnie przez to że jesteś wyalienowana od kontaktów realnych, wytworzyłaś sobie taka przestrzeń, która jest równocześnie, buforem bezpieczeństwa
jeśli tylko ktoś w nią zaingeruje, jeśli tylko miała by nastąpić jej zmiana, weryfikacja, ba zmniejszenie czujesz "zagrożenie"
sądzę, ze to jest tez źródłem Twojej deprechy, "chciałabym ale nie wiem jak, sama nie mogę, robię wszystko no ale nikt nie odpowiada, itd itp"
działasz bardzo asekuracyjnie
jeśli uważasz to za personalny atak, to w ramach wyjaśnienia, to jest konstruktywna krytyka, konstruktywność polega na tym w tym przypadku, żeby wyciągnąć nowe wnioski, stare niestety nie służą, niczemu dobremu
chyba że dobrym, można by nazwać, obronę własnego JA 