Mam pytanko, jak myślicie, czy to całe DDA jest przereklamowane, czy nie?
Moja mama silne DDA, ojciec z DDD.
Zastanawiam się jak dziecko z takiej rodziny może zbudować normalny związek, i czy powinno mieć własne dzieci.
Podzielicie się opiniami?
z jednej strony, tak sobie myślę
każdy ma prawo, do życia, do spełnienia się w roli, ojca, matki, męża, żony
do egzystowania w hierarchi społecznej
nikt i nic nie powinno tego prawa odbierać, a już tym bardziej my sami,
z drugiej strony,
tak sobie, dumam
czy świadomość siebie, to otwarcie, czy zamknięcie drzwi ??
pewnie dalej chorym jest, gdy w imię tego że niby coś z nami nie tak, umartwiamy się "bezczynnością"
jeśli coś wiem i rozumiem, dostrzegam, to mam wybór
mam wybór, mogę wpływać na własne życie
więc mogę też, zbudować normalny związek
przecież to nie selekcja naturalna, często z gorszego można stworzyć lepsze
Boję się po samej sobie, ....
Że wpakuje się w jakiś toksyczny związek, co mi się udaje, ale i z tego szybko wychodzę.
Że jestem zbyt podobna do mamy.
Że przez to, że mi brakuje od zawsze bliskości i miłości, może być tak, że w ogóle nie wiem czym to jest.
Że wieje ode mnie wręcz desperacją w tym, że chce być kochana i czuć, że się mnie kocha. Bo rodzice mnie kochali z pewnością, ale ja tego nie czułam. Nie czułam też bym ja kogoś kochała.
Że przez to, że tak bardzo myślę o tym, nie chce być jak mama i nie chce partnera takiego jak tata, żyję przeszłością.
I kompletnie nie wiem jak urwać się z tego myślenia....
(...) I kompletnie nie wiem jak urwać się z tego myślenia....
Jednym z rozwiązań jest terapia u dobrego, doświadczonego psychoterapeuty.
kolejnym rozwiązaniem są grupy wsparcia,
pracujące na 12 Krokach w kontekście DDA/DDD
Pewnie tak, na terapii byłam kiedyś i krótko. Terapeuta powiedział mi, że nie widzi potrzeby terapeutowania mnie dalej, bo wszystkie mechanizmy widzę i wiem też i czym to się na mnie odbiło. Ale chyba mi zostało poczucie słabszej wartości, kogoś takiego jak mnie nie można pokochać, a ja nie powinnam zakładać rodziny.
7 2016-12-01 14:17:56 Ostatnio edytowany przez Amethis (2016-12-01 14:22:57)
Pewnie tak, na terapii byłam kiedyś i krótko. Terapeuta powiedział mi, że nie widzi potrzeby terapeutowania mnie dalej, bo wszystkie mechanizmy widzę i wiem też i czym to się na mnie odbiło. Ale chyba mi zostało poczucie słabszej wartości, kogoś takiego jak mnie nie można pokochać, a ja nie powinnam zakładać rodziny.
mam takie przekonanie, ze terapia indywidualna, to raz
terapia grupowa dwa
cóż z indywidualnej (w dodatku krótkiej, jak piszesz)
można widzieć wiele, gdy zabraknie umiejętności skonfrontowania tego z życiem, skrystalizowania poza "pokojem terapeutycznym"
to tak jakbym wiedział, ze w którymś kościele dzwoni, tylko którym
osobiście korzystam, jak tylko mam problem, z grupy DDA/DDD, która pracuje na 12 krokach
docelowo jestem w innej grupie, i tam rzeczywiście pracuje na 12 krokach, terapii nigdy nie robiłem
raz na 2-3 miechy spotykam się z psychoterapeutą, czysto weryfikacyjnie, i nigdy nie słyszałem nawet w takiej formie
że wiem wszystko i widzę, bo przecież to nie możliwe, nawet psychoterepeuta, nie jest alfa i omega,
jeśli sobie nie radzisz ze sobą, masz jazdy emocjonalne, to coś jest nie tak, czegoś nie WIDZISZ!! jednak
a poczucie wartości, według mnie to podstawa/ fundament, pracy nad sobą
może się mylę
Skoro terapeuta stwierdził, że widzisz wszystkie mechanizmy i znasz ich konsekwencje, a dalej uważasz, że jesteś kiepska, że nie można Cię pokochać i nie powinnaś zakładać rodziny, to jest to dowód na podjęcie przez Ciebie decyzji. Widać, masz ważne powody, by w takim przekonaniu trwać.
Nie wiem, może tyle razy próbowałam, że już wątpie, czy mnie się da kochać. Nie wiem.
Da się. Jeśli Ty na to pozwolisz.
11 2016-12-01 15:07:55 Ostatnio edytowany przez Amethis (2016-12-01 15:09:14)
w nawiązaniu do tej rozmowy, zakotłowało mi w głowie
wyskoczył tekst, który kiedyś czytałem
w kontekście wyjścia z tego "Boje się po samej sobie", wcześniej wspomnianego
coś w deseń, "żeby naprawić serce , trzeba je wystawić na zranienie/odsłonić, i dać się zranić"
jakoś/TaK to leciało