Brak dogadania z Żoną, proszę o wsparcie - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Brak dogadania z Żoną, proszę o wsparcie

Strony Poprzednia 1 2 3 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 130 z 138 ]

66

Odp: Brak dogadania z Żoną, proszę o wsparcie
Użytkownik 13 napisał/a:

Rozumiem, może za dużo wymagam, i za dużo daje od siebie, ciężko jest mi się zdystansować mieszkając pod jednym dachem
Planowałem się wyprowadzić , lecz prosiła mnie o to bym w grudniu został, z uwagi na dziecko, i wyprowadził się w styczniu.
Wnet będę stosował się do Twoich rad, spokojnie, i z rozwagą.

Chyba żartujesz ? Wyprowadź się odrazu ! Również przerabiane - atmosfera w domu nie do zniesienia + stanie w miejscu.
Ja się wyprowadziłem, ale do dzieci przyjeżdżam tak często jak się tylko da i wtedy rozmawiamy na różne tematy na spokojnie, wtedy dostaje buziaka na przywitanie, wtedy jej pomoge przy domu i wtedy to dopiero zauważa, bo dziwnym trafem średnio od kłótni raz w tygodniu przeszło do tego, że od dwóch miesięcy się nie kłócimy i potrafimy spędzać ze sobą czas. Jest zimna owszem - ale narazie obserwuje sytuację i staram się cały czas "wchodzić w nią"

Zobacz podobne tematy :

67

Odp: Brak dogadania z Żoną, proszę o wsparcie
flipers napisał/a:
Użytkownik 13 napisał/a:

Rozumiem, może za dużo wymagam, i za dużo daje od siebie, ciężko jest mi się zdystansować mieszkając pod jednym dachem
Planowałem się wyprowadzić , lecz prosiła mnie o to bym w grudniu został, z uwagi na dziecko, i wyprowadził się w styczniu.
Wnet będę stosował się do Twoich rad, spokojnie, i z rozwagą.

Chyba żartujesz ? Wyprowadź się odrazu ! Również przerabiane - atmosfera w domu nie do zniesienia + stanie w miejscu.
Ja się wyprowadziłem, ale do dzieci przyjeżdżam tak często jak się tylko da i wtedy rozmawiamy na różne tematy na spokojnie, wtedy dostaje buziaka na przywitanie, wtedy jej pomoge przy domu i wtedy to dopiero zauważa, bo dziwnym trafem średnio od kłótni raz w tygodniu przeszło do tego, że od dwóch miesięcy się nie kłócimy i potrafimy spędzać ze sobą czas. Jest zimna owszem - ale narazie obserwuje sytuację i staram się cały czas "wchodzić w nią"

Nie nie żartuje, prosiła mnie bym w grudniu(okresie swiątecznym )nie robił dziecku huśtawki emocjonalnej.
Że moja wyprowadzka odbiję się teraz bardzo na dziecku.

68 Ostatnio edytowany przez flipers (2016-11-29 11:20:22)

Odp: Brak dogadania z Żoną, proszę o wsparcie
Użytkownik 13 napisał/a:

Nie nie żartuje, prosiła mnie bym w grudniu(okresie swiątecznym )nie robił dziecku huśtawki emocjonalnej.
Że moja wyprowadzka odbiję się teraz bardzo na dziecku.

Nie daj się manipulować dzieckiem ! Powiedz jej grzecznie, że dziecko jest dla Ciebie najważniejsze i będziesz się z nim widywał ile tylko możesz, zabierał do siebie itp. ale nie możesz pozwolić na takie coś !!! To do którego masz zostać 2 stycznia czy może 3, 4 albo 10 ?
Jestem mądrzejszy o te 2 miesiące od Ciebie i też sobie mieszkałem bo dzieci - ale wytrzymałem tylko 2 tygodnie. Chłopie brak humoru z obu stron, cisza, mijanie się - chyba to jest gorsze dla dziecka jak widzi...

69

Odp: Brak dogadania z Żoną, proszę o wsparcie

Pierwszy swój post zakończyłeś stwierdzeniem:

Użytkownik 13 napisał/a:

(...) chce odejść z dnia na dzień, problem jesty tylko w tym iż ja naprawdę ją kocham.

Cała reszta jest szukaniem usprawiedliwień dla tej decyzji.

70

Odp: Brak dogadania z Żoną, proszę o wsparcie
Wielokropek napisał/a:

Pierwszy swój post zakończyłeś stwierdzeniem:

Użytkownik 13 napisał/a:

(...) chce odejść z dnia na dzień, problem jesty tylko w tym iż ja naprawdę ją kocham.

Cała reszta jest szukaniem usprawiedliwień dla tej decyzji.

tak, jestem tak zmęczony, psychicznie.
Walczy, walczyłem ale nie widzę skutku.

71

Odp: Brak dogadania z Żoną, proszę o wsparcie
flipers napisał/a:
Użytkownik 13 napisał/a:

Nie nie żartuje, prosiła mnie bym w grudniu(okresie swiątecznym )nie robił dziecku huśtawki emocjonalnej.
Że moja wyprowadzka odbiję się teraz bardzo na dziecku.

Nie daj się manipulować dzieckiem ! Powiedz jej grzecznie, że dziecko jest dla Ciebie najważniejsze i będziesz się z nim widywał ile tylko możesz, zabierał do siebie itp. ale nie możesz pozwolić na takie coś !!! To do którego masz zostać 2 stycznia czy może 3, 4 albo 10 ?
Jestem mądrzejszy o te 2 miesiące od Ciebie i też sobie mieszkałem bo dzieci - ale wytrzymałem tylko 2 tygodnie. Chłopie brak humoru z obu stron, cisza, mijanie się - chyba to jest gorsze dla dziecka jak widzi...

Masz rację , może też i ja się łudzę nadzieją iż będzie lepiej, nie jest mi łatwo tym bardziej jak widzę jak dziecko reaguje na nasze kłótnie, zamyka się w sobie.
Kocham Ja, to wiem, teraz wydaje mi się iż powinienem zaczekać jak wyklaruje się jej sytuacja  z mamą.

72

Odp: Brak dogadania z Żoną, proszę o wsparcie

Cześć, walczę z zoną by poświęciła mi trochę czasu, byśmy mogli zrobić coś wspólnie.

Walczysz z żoną. Czyli ty i ona stoicie po przeciwnych stronach i się siłujecie. I patrzycie, sprawdzacie - kto wygra, kto się podda, kogo uda się stłamsić, kogo uda się pokonać, kto upadnie pierwszy, komu zbraknie sił do walki, kto wyjdzie "na górze" i będzie miał rację? Patrzycie, kto ma więcej sił i więcej determinacji i kto zdecyduje o tym, jaki jest ten związek. Jak wygrasz ty, to jesteście razem. Jak wygra ona, to odchodzisz.
Nie wydaje ci się to bez sensu?

73

Odp: Brak dogadania z Żoną, proszę o wsparcie
Użytkownik 13 napisał/a:
Facet_z_wąsem napisał/a:

Nie chcę Cie martwić ani prorokować, ale na Twoim miejscu przyjrzałbym się żonie dokładniej.
Jeżeli jej niechęć i zobojętnienie dotyczy głównie Ciebie oraz Waszych spraw, może to oznaczać, że w jej życiu pojawił się ktoś trzeci.  Nie koniecznie w sensie fizycznym, być może tylko w głowie, w uczuciach. Wcale tak nie musi być, ale wydaje mi się to bardzo prawdopodobne.
Znam doskonale takie zachowania z autopsji. Taką "nieumiejętność"  okazywania uczuć , takie stany "depresyjne" i huśtawki nastroju.
Jeżeli do wszystkich, opisanych przez Ciebie zachowań żony dojdzie jeszcze:
- więcej obowiązków w pracy lub jakieś wyjazdy służbowe, których wcześniej nie było;
- potrzeba "większej wolności" z jej strony, np wychodzenia z domu bez Ciebie, spotykania się "z koleżanką na pogaduchy";
- "przyklejony" do niej telefon, hasła na telefonie , komputerze, potrzeba "prywatności";
to powinno Ci się zapalić czerwone światełko.
Bardzo rzadko zdarza się, że kobieta tak lekko decyduje się na rozstanie z mężem (szczególnie gdy są dzieci) tylko z powodu "niedogadywania się" lub dlatego, że "motylki pozdychały". Jeżeli jest on w miarę normalnym facetem, nie chla, nie bije jej ani dzieci, to zazwyczaj jest jeszcze inny powód. Bardzo konkretny, który ma swoje imię i nazwisko.
Obym się mylił w twoim przypadku.

wow, faktycznie masz rację, te wszystkie aspekty pojawiły się w moim życiu codziennym,kurcze otworzyłeś mi oczy, czas dać sobie spokój.
co do mnie zawsze dobro rodziny stawiałem na 1 miejscu, dawałem z siebie 110%, a widocznie nie potrafi tego uszanoiwać

Jakie "aspekty" się u Ciebie pojawiły ?
Możesz tak "kawa na ławę" wypunktować ?

74

Odp: Brak dogadania z Żoną, proszę o wsparcie
Monoceros napisał/a:

Cześć, walczę z zoną by poświęciła mi trochę czasu, byśmy mogli zrobić coś wspólnie.

Walczysz z żoną. Czyli ty i ona stoicie po przeciwnych stronach i się siłujecie. I patrzycie, sprawdzacie - kto wygra, kto się podda, kogo uda się stłamsić, kogo uda się pokonać, kto upadnie pierwszy, komu zbraknie sił do walki, kto wyjdzie "na górze" i będzie miał rację? Patrzycie, kto ma więcej sił i więcej determinacji i kto zdecyduje o tym, jaki jest ten związek. Jak wygrasz ty, to jesteście razem. Jak wygra ona, to odchodzisz.
Nie wydaje ci się to bez sensu?

dokładnie  tak mi się wydaje, iż to powoli nie ma sensu

75

Odp: Brak dogadania z Żoną, proszę o wsparcie
Secondo1 napisał/a:
Użytkownik 13 napisał/a:
Facet_z_wąsem napisał/a:

Nie chcę Cie martwić ani prorokować, ale na Twoim miejscu przyjrzałbym się żonie dokładniej.
Jeżeli jej niechęć i zobojętnienie dotyczy głównie Ciebie oraz Waszych spraw, może to oznaczać, że w jej życiu pojawił się ktoś trzeci.  Nie koniecznie w sensie fizycznym, być może tylko w głowie, w uczuciach. Wcale tak nie musi być, ale wydaje mi się to bardzo prawdopodobne.
Znam doskonale takie zachowania z autopsji. Taką "nieumiejętność"  okazywania uczuć , takie stany "depresyjne" i huśtawki nastroju.
Jeżeli do wszystkich, opisanych przez Ciebie zachowań żony dojdzie jeszcze:
- więcej obowiązków w pracy lub jakieś wyjazdy służbowe, których wcześniej nie było;
- potrzeba "większej wolności" z jej strony, np wychodzenia z domu bez Ciebie, spotykania się "z koleżanką na pogaduchy";
- "przyklejony" do niej telefon, hasła na telefonie , komputerze, potrzeba "prywatności";
to powinno Ci się zapalić czerwone światełko.
Bardzo rzadko zdarza się, że kobieta tak lekko decyduje się na rozstanie z mężem (szczególnie gdy są dzieci) tylko z powodu "niedogadywania się" lub dlatego, że "motylki pozdychały". Jeżeli jest on w miarę normalnym facetem, nie chla, nie bije jej ani dzieci, to zazwyczaj jest jeszcze inny powód. Bardzo konkretny, który ma swoje imię i nazwisko.
Obym się mylił w twoim przypadku.

wow, faktycznie masz rację, te wszystkie aspekty pojawiły się w moim życiu codziennym,kurcze otworzyłeś mi oczy, czas dać sobie spokój.
co do mnie zawsze dobro rodziny stawiałem na 1 miejscu, dawałem z siebie 110%, a widocznie nie potrafi tego uszanoiwać

Jakie "aspekty" się u Ciebie pojawiły ?
Możesz tak "kawa na ławę" wypunktować ?

asprkty które się pojawiły strikte są wymienione wyżej, pojawiły się wszystkie.
Kawa na lawę, powiedzenie sobie dosadnie iż to może nie mieć sensu, czyli wspólne życie, mam już dość.

76

Odp: Brak dogadania z Żoną, proszę o wsparcie
Użytkownik 13 napisał/a:
Monoceros napisał/a:

Cześć, walczę z zoną by poświęciła mi trochę czasu, byśmy mogli zrobić coś wspólnie.

Walczysz z żoną. Czyli ty i ona stoicie po przeciwnych stronach i się siłujecie. I patrzycie, sprawdzacie - kto wygra, kto się podda, kogo uda się stłamsić, kogo uda się pokonać, kto upadnie pierwszy, komu zbraknie sił do walki, kto wyjdzie "na górze" i będzie miał rację? Patrzycie, kto ma więcej sił i więcej determinacji i kto zdecyduje o tym, jaki jest ten związek. Jak wygrasz ty, to jesteście razem. Jak wygra ona, to odchodzisz.
Nie wydaje ci się to bez sensu?

dokładnie  tak mi się wydaje, iż to powoli nie ma sensu

Gdybyście walczyli razem i o to samo, ramię w ramię z przeciwnościami losu, ze "złym światem" czy samym rozpadem małżeństwa. Gdybyście stali obok siebie a nie naprzeciwko, to jeszcze. Ale jeśli Ty czujesz, że musisz walczyć o miłość, bo ktoś ci jej nie daje... No to nie wiem. Da się wywalczyć miłość? Da się wywalczyć ciepłe uczucia? Jeśli tak, to czym? Podstępem? Rozmowami? Prezentami? Swoją obecnością? Byciem miłym, pomocnym, usłużnym?

77 Ostatnio edytowany przez Secondo1 (2016-11-29 22:20:43)

Odp: Brak dogadania z Żoną, proszę o wsparcie
Użytkownik 13 napisał/a:

asprkty które się pojawiły strikte są wymienione wyżej, pojawiły się wszystkie.
Kawa na lawę, powiedzenie sobie dosadnie iż to może nie mieć sensu, czyli wspólne życie, mam już dość.

no to "kawa na ławę" - Twoja zona ma :
1 więcej obowiązków w pracy
2. wyjazdy służbowe, których wcześniej nie było;
3 potrzeba "większej wolności" z jej strony, np wychodzenia z domu bez Ciebie,
4. spotykania się "z koleżanką na pogaduchy";
5.  "przyklejony" do niej telefon, hasła na telefonie , komputerze,
6. potrzeba "prywatności";
7. ...coś jeszcze ?

A Ty oczekujesz od niej więcej "ciepła" ...
Przecież jej już nie starcza tego ciepła dla Ciebie, po takim całodniowym zaangażowaniu.
Masz jakieś dowody czy tylko wyobraźnie ?

78

Odp: Brak dogadania z Żoną, proszę o wsparcie
Monoceros napisał/a:
Użytkownik 13 napisał/a:
Monoceros napisał/a:

Walczysz z żoną. Czyli ty i ona stoicie po przeciwnych stronach i się siłujecie. I patrzycie, sprawdzacie - kto wygra, kto się podda, kogo uda się stłamsić, kogo uda się pokonać, kto upadnie pierwszy, komu zbraknie sił do walki, kto wyjdzie "na górze" i będzie miał rację? Patrzycie, kto ma więcej sił i więcej determinacji i kto zdecyduje o tym, jaki jest ten związek. Jak wygrasz ty, to jesteście razem. Jak wygra ona, to odchodzisz.
Nie wydaje ci się to bez sensu?

dokładnie  tak mi się wydaje, iż to powoli nie ma sensu

Gdybyście walczyli razem i o to samo, ramię w ramię z przeciwnościami losu, ze "złym światem" czy samym rozpadem małżeństwa. Gdybyście stali obok siebie a nie naprzeciwko, to jeszcze. Ale jeśli Ty czujesz, że musisz walczyć o miłość, bo ktoś ci jej nie daje... No to nie wiem. Da się wywalczyć miłość? Da się wywalczyć ciepłe uczucia? Jeśli tak, to czym? Podstępem? Rozmowami? Prezentami? Swoją obecnością? Byciem miłym, pomocnym, usłużnym?

problem w tym iż wszystkie starania zawiodły, i nie mam już siły, ona się nie zmieni.

79

Odp: Brak dogadania z Żoną, proszę o wsparcie

Tak czytam to wszystko i ja na Twoim miejscu postąpiłabym inaczej. Nawet jeśli Twoja żona twierdzi, że nikt inny się nie pojawił w Jej życiu...to wcale nie musi być prawda. Bo jak można nie chcieć przytulić się do własnego męża, nie chcieć od Niego pomocy, wsparcia, nie doceniać wszystkiego co dla Niej robisz? Nawet mając depresję człowiek szuka zwykle pomocy, wsparcia. A nie zachowuje się jakby czuł wstręt do współmałżonka. Nie mówię tu o seksie ale zwykłej codziennej czułości, miłości, byciu miłym, kochanym, wyrozumiałym i przede wszystkim czuć potrzebę rozmowy i naprawy związku. A nie być na wszystko obojętnym. Więc na początek nie wyprowadzałabym się tak szybko. Choćby dlatego, że żyjąc osobno (być tylko dochodzącym tatusiem) i tak wegetować w niewiedzy czy dalej jesteście razem i żyć w niepewności czy w ogóle jest sens tracić czas żeby czekać i mieć nadzieję że coś się zmieni też nie ma sensu. Tylko przez pewien czas poobserwowałabym żonę. Wiem, że kontrola i sprawdzanie kogoś to nie jest w porzadku wobec drugiej osoby, ale myślę, że w tym przypadku masz do tego prawo. Skoro Twoja żona czuje, że ma prawo Cię tak traktować. Udawaj, że nic się nie zmieniło. Zachowuj się przez ten czas tak jak zwykle. Może natkniesz się na coś, co da Tobie jakąś wskazówkę dlaczego się tak zachowuje. A w razie rozwodu będziesz miał dowody na Jej winę. Jeśli coś znajdziesz, to "kawa na ławę" i wtedy dopiero się wyprowadź. Jeśli się wyprowadzisz wcześniej to nie będziesz miał już raczej szansy na to, żeby poznać odpowiedź na pytanie "dlaczego?". Natomiast jeśli nic nie znajdziesz, to faktycznie spakowałabym się i wyprowadziła zmieniając całkowicie stosunek do Niej z mężczyzny pomocnego, będącego na każde Jej zawołanie na mężczyznę obojętego na Jej osobę i skupionego tylko i wyłącznie na dobru dziecka. Może faktycznie jesteś dla Niej za dobry. Jeśli faktycznie Cię kocha, to pewnego dnia się obudzi i zda sobie sprawę co traci...bo nie będzie już wtedy przy Niej kogoś kto robił dla Niej wszystko. Niech się wtedy trochę pomartwi, że może jest już za późno bo może otworzyłeś już oczy i nie dasz się tak dalej traktować i dostrzegłeś że zasługujesz na kogoś lepszego. Zobaczysz jak się będzie zachowywać w takiej sytuacji. Jeśli nadal będzie Jej to obojętne to...znasz odpowiedź na Twoje pytanie czy Cię kocha.

80

Odp: Brak dogadania z Żoną, proszę o wsparcie
netkobietka83 napisał/a:

Tak czytam to wszystko i ja na Twoim miejscu postąpiłabym inaczej. Nawet jeśli Twoja żona twierdzi, że nikt inny się nie pojawił w Jej życiu...to wcale nie musi być prawda. Bo jak można nie chcieć przytulić się do własnego męża, nie chcieć od Niego pomocy, wsparcia, nie doceniać wszystkiego co dla Niej robisz? Nawet mając depresję człowiek szuka zwykle pomocy, wsparcia. A nie zachowuje się jakby czuł wstręt do współmałżonka. Nie mówię tu o seksie ale zwykłej codziennej czułości, miłości, byciu miłym, kochanym, wyrozumiałym i przede wszystkim czuć potrzebę rozmowy i naprawy związku. A nie być na wszystko obojętnym. Więc na początek nie wyprowadzałabym się tak szybko. Choćby dlatego, że żyjąc osobno (być tylko dochodzącym tatusiem) i tak wegetować w niewiedzy czy dalej jesteście razem i żyć w niepewności czy w ogóle jest sens tracić czas żeby czekać i mieć nadzieję że coś się zmieni też nie ma sensu. Tylko przez pewien czas poobserwowałabym żonę. Wiem, że kontrola i sprawdzanie kogoś to nie jest w porzadku wobec drugiej osoby, ale myślę, że w tym przypadku masz do tego prawo. Skoro Twoja żona czuje, że ma prawo Cię tak traktować. Udawaj, że nic się nie zmieniło. Zachowuj się przez ten czas tak jak zwykle. Może natkniesz się na coś, co da Tobie jakąś wskazówkę dlaczego się tak zachowuje. A w razie rozwodu będziesz miał dowody na Jej winę. Jeśli coś znajdziesz, to "kawa na ławę" i wtedy dopiero się wyprowadź. Jeśli się wyprowadzisz wcześniej to nie będziesz miał już raczej szansy na to, żeby poznać odpowiedź na pytanie "dlaczego?". Natomiast jeśli nic nie znajdziesz, to faktycznie spakowałabym się i wyprowadziła zmieniając całkowicie stosunek do Niej z mężczyzny pomocnego, będącego na każde Jej zawołanie na mężczyznę obojętego na Jej osobę i skupionego tylko i wyłącznie na dobru dziecka. Może faktycznie jesteś dla Niej za dobry. Jeśli faktycznie Cię kocha, to pewnego dnia się obudzi i zda sobie sprawę co traci...bo nie będzie już wtedy przy Niej kogoś kto robił dla Niej wszystko. Niech się wtedy trochę pomartwi, że może jest już za późno bo może otworzyłeś już oczy i nie dasz się tak dalej traktować i dostrzegłeś że zasługujesz na kogoś lepszego. Zobaczysz jak się będzie zachowywać w takiej sytuacji. Jeśli nadal będzie Jej to obojętne to...znasz odpowiedź na Twoje pytanie czy Cię kocha.

kurcze jest mi bardzo ciezko, chciałbym miec tyle siły by sprostac takiemu wyzwaniu.

81

Odp: Brak dogadania z Żoną, proszę o wsparcie
Użytkownik 13 napisał/a:
netkobietka83 napisał/a:

Tak czytam to wszystko i ja na Twoim miejscu postąpiłabym inaczej. Nawet jeśli Twoja żona twierdzi, że nikt inny się nie pojawił w Jej życiu...to wcale nie musi być prawda. Bo jak można nie chcieć przytulić się do własnego męża, nie chcieć od Niego pomocy, wsparcia, nie doceniać wszystkiego co dla Niej robisz? Nawet mając depresję człowiek szuka zwykle pomocy, wsparcia. A nie zachowuje się jakby czuł wstręt do współmałżonka. Nie mówię tu o seksie ale zwykłej codziennej czułości, miłości, byciu miłym, kochanym, wyrozumiałym i przede wszystkim czuć potrzebę rozmowy i naprawy związku. A nie być na wszystko obojętnym. Więc na początek nie wyprowadzałabym się tak szybko. Choćby dlatego, że żyjąc osobno (być tylko dochodzącym tatusiem) i tak wegetować w niewiedzy czy dalej jesteście razem i żyć w niepewności czy w ogóle jest sens tracić czas żeby czekać i mieć nadzieję że coś się zmieni też nie ma sensu. Tylko przez pewien czas poobserwowałabym żonę. Wiem, że kontrola i sprawdzanie kogoś to nie jest w porzadku wobec drugiej osoby, ale myślę, że w tym przypadku masz do tego prawo. Skoro Twoja żona czuje, że ma prawo Cię tak traktować. Udawaj, że nic się nie zmieniło. Zachowuj się przez ten czas tak jak zwykle. Może natkniesz się na coś, co da Tobie jakąś wskazówkę dlaczego się tak zachowuje. A w razie rozwodu będziesz miał dowody na Jej winę. Jeśli coś znajdziesz, to "kawa na ławę" i wtedy dopiero się wyprowadź. Jeśli się wyprowadzisz wcześniej to nie będziesz miał już raczej szansy na to, żeby poznać odpowiedź na pytanie "dlaczego?". Natomiast jeśli nic nie znajdziesz, to faktycznie spakowałabym się i wyprowadziła zmieniając całkowicie stosunek do Niej z mężczyzny pomocnego, będącego na każde Jej zawołanie na mężczyznę obojętego na Jej osobę i skupionego tylko i wyłącznie na dobru dziecka. Może faktycznie jesteś dla Niej za dobry. Jeśli faktycznie Cię kocha, to pewnego dnia się obudzi i zda sobie sprawę co traci...bo nie będzie już wtedy przy Niej kogoś kto robił dla Niej wszystko. Niech się wtedy trochę pomartwi, że może jest już za późno bo może otworzyłeś już oczy i nie dasz się tak dalej traktować i dostrzegłeś że zasługujesz na kogoś lepszego. Zobaczysz jak się będzie zachowywać w takiej sytuacji. Jeśli nadal będzie Jej to obojętne to...znasz odpowiedź na Twoje pytanie czy Cię kocha.

kurcze jest mi bardzo ciezko, chciałbym miec tyle siły by sprostac takiemu wyzwaniu.

Wiem co czujesz bo nie jest to łatwe. Decyzja należy już do Ciebie. Ale przynajmniej upewnisz się, czy jest sens czekać i mieć nadzieję.

82

Odp: Brak dogadania z Żoną, proszę o wsparcie

Użytkownik13 w Twoim jak i moim przypadku pętla się zamyka...
Jest dziecko, dzieci dla ktorych zawsze zrobi sie wszystko.
Caly czas mysle czy jest wogole jakies rozwiazanie tego wszystkiego.
Sam wiesz, ze gdyby nie dzieci to bys juz dawno zamknal drzwi za soba.
Mnie juz mecza psychicznie jej telefony i kontakt o dzieci. Nie da sie zapomniec o kims i odkochac widzac go codziennie... wszystko wraca

83

Odp: Brak dogadania z Żoną, proszę o wsparcie
Użytkownik 13 napisał/a:
Facet_z_wąsem napisał/a:

Nie chcę Cie martwić ani prorokować, ale na Twoim miejscu przyjrzałbym się żonie dokładniej.
Jeżeli jej niechęć i zobojętnienie dotyczy głównie Ciebie oraz Waszych spraw, może to oznaczać, że w jej życiu pojawił się ktoś trzeci.  Nie koniecznie w sensie fizycznym, być może tylko w głowie, w uczuciach. Wcale tak nie musi być, ale wydaje mi się to bardzo prawdopodobne.
Znam doskonale takie zachowania z autopsji. Taką "nieumiejętność"  okazywania uczuć , takie stany "depresyjne" i huśtawki nastroju.
Jeżeli do wszystkich, opisanych przez Ciebie zachowań żony dojdzie jeszcze:
- więcej obowiązków w pracy lub jakieś wyjazdy służbowe, których wcześniej nie było;
- potrzeba "większej wolności" z jej strony, np wychodzenia z domu bez Ciebie, spotykania się "z koleżanką na pogaduchy";
- "przyklejony" do niej telefon, hasła na telefonie , komputerze, potrzeba "prywatności";
to powinno Ci się zapalić czerwone światełko.
Bardzo rzadko zdarza się, że kobieta tak lekko decyduje się na rozstanie z mężem (szczególnie gdy są dzieci) tylko z powodu "niedogadywania się" lub dlatego, że "motylki pozdychały". Jeżeli jest on w miarę normalnym facetem, nie chla, nie bije jej ani dzieci, to zazwyczaj jest jeszcze inny powód. Bardzo konkretny, który ma swoje imię i nazwisko.
Obym się mylił w twoim przypadku.

wow, faktycznie masz rację, te wszystkie aspekty pojawiły się w moim życiu codziennym,kurcze otworzyłeś mi oczy, czas dać sobie spokój.
co do mnie zawsze dobro rodziny stawiałem na 1 miejscu, dawałem z siebie 110%, a widocznie nie potrafi tego uszanoiwać


Guzik prawda!
To wcale nie musi chodzić o kogoś innego.
Sama jakiś czas temu zachowywałam się bardzo podobnie, bardzo.
Musiałam wszystko w głowie poukładać, przemyśleć etc.
Ja ogólnie byłam przemeczona.
Dzięki Bogu już wszystko jest wyklarowane.

84

Odp: Brak dogadania z Żoną, proszę o wsparcie
Leila01 napisał/a:

Guzik prawda!
To wcale nie musi chodzić o kogoś innego.
Sama jakiś czas temu zachowywałam się bardzo podobnie, bardzo.
Musiałam wszystko w głowie poukładać, przemyśleć etc.
Ja ogólnie byłam przemeczona.
Dzięki Bogu już wszystko jest wyklarowane.

A kysz!
Nie burz tak misternie układanego uzasadnienia dla podjętej, jeszcze przed przyjściem na forum, decyzji.

85 Ostatnio edytowany przez 1235 (2016-12-01 20:23:11)

Odp: Brak dogadania z Żoną, proszę o wsparcie

Drogi Autorze! Tak w Twoim sercu jak i w tym wątku jest wiele zamętu, niepokoju. Myślę, że pierwszym krokiem powinien być głęboki oddech, żeby złapać dystans.
Nie wiem jakim byliście związkiem, jak się poznaliście, co sprawiło, że zdecydowaliście się zostać razem. Na forum szukasz odpowiedzi. A czy zapytałeś o nią własną żonę? Widzę, że straciłeś do niej zaufanie - jej słowa nie jesteś pewny czy są prawdą. CZęsto sposób w jaki widzimy problem jest problemem.
Zdradza? Nie zdradza? Obserwuj! Sprawdzaj ją! - te wszystkie komunikaty pokazują, że wiele zostawia się domysłom. Ja natomiast jestem zwolenniczką szczerej rozmowy.  Bo tak na prawdę NIE WIESZ co jest w głowie Twojej żony. Czym się martwi?  Czym żyje? co ją smuci? dlaczego ma do Ciebie dystans? Czego potrzebuje by czuć się szczęśliwszą? Bliskość psychiczna przekłada się na emocjonalną.
Jeśli widzisz choć iskrę nadziei, zawalcz o ten związek! Ja jestem z pokolenia, w którym się naprawiało, a nie kupowało nowe. Związek można naprawić. CO myślisz o terapii małżeńskiej? Jest to forma rozmowy, w której uczestniczy ktoś trzeci - człowiek, który w sposób zawodowy towarzyszy parom w kryzysie. Terapeuta pomaga rozwiązać problemy, gdy codziennym językiem pary stały się wzajemne oskarżenia, rozczarowania, ciężkie słowa. Pomaga wrócić do początku - tego, od czego cały problem się zaczął, pomaga opatrzyć rany, żeby się dobrze zagoiły. Kryzys to wyzwanie dla związku - jest jak burza - przed nią powietrze staje się ciężkie, wilgotne. Kryzys może być wybuchem tego, co zbierało się już od dawna. Wiesz, że dobrze przeżyty kryzys zbliża do siebie partnerów i pozwala im wejść na wyższy poziom związku?
Posłuchaj serca - ono wie.
Trzymaj się ciepło i nie słuchaj złych proroków!
Kasia

86

Odp: Brak dogadania z Żoną, proszę o wsparcie
Użytkownik 13 napisał/a:
Monoceros napisał/a:
Użytkownik 13 napisał/a:

dokładnie  tak mi się wydaje, iż to powoli nie ma sensu

Gdybyście walczyli razem i o to samo, ramię w ramię z przeciwnościami losu, ze "złym światem" czy samym rozpadem małżeństwa. Gdybyście stali obok siebie a nie naprzeciwko, to jeszcze. Ale jeśli Ty czujesz, że musisz walczyć o miłość, bo ktoś ci jej nie daje... No to nie wiem. Da się wywalczyć miłość? Da się wywalczyć ciepłe uczucia? Jeśli tak, to czym? Podstępem? Rozmowami? Prezentami? Swoją obecnością? Byciem miłym, pomocnym, usłużnym?

problem w tym iż wszystkie starania zawiodły, i nie mam już siły, ona się nie zmieni.

No i czy nie o to chodzi? te starania od początku były skazane na porażkę, bo chciałeś JĄ na siłę ZMIENIĆ. Może miałeś dobre intencje, może chciałeś dobrze, może nie robiłeś tego jakimiś paskudnymi metodami, ale prawda zostaje taka, że chciałeś ją zmienić. A tego się NIE DA. Zmiana zawsze, zawsze zaczyna się wewnątrz danego człowieka! A nie przez naciski, błagania, szantaż, miłość. Można rozmawiać, pytać, komunikować, ale jeśli ona nie chce zmiany, to twoja "walka" była walką z wiatrakami. Po prostu cały czas jej mówiłeś "chcę, żebyś się zmieniła" a ona "nie chcę się zmieniać".

87

Odp: Brak dogadania z Żoną, proszę o wsparcie

Od jakiego czasu jest taka sytuacja? Jak było wcześniej? Wzięliście ślub, bo dziecko, czy coś między wami było?

Co do wyprowadzki to nie wiem co ci poradzić, ale co do rozwodu jak bym się na twoim miejscu wstrzymała.

Może napisz do niej list? Napisz co cię boli, co by mogła zrobić, żeby to poprawić. Może tak się lepiej porozumiecie?

88 Ostatnio edytowany przez authority (2016-12-02 00:31:21)

Odp: Brak dogadania z Żoną, proszę o wsparcie

Obserwuj działaj ale nie podejmuj pochopnie troków może to zobojętnienie zmęczenie a może coś innego. Sam też jestem zapracowany i nieraz tak bywa iż na nic nie mam chęci.

89

Odp: Brak dogadania z Żoną, proszę o wsparcie

Moi Drodzy, długo mnie nie było, i dużo się wydarzyło , na chwilę obecną dziś się wyprowadzam od żony, dowiedziałem się iż już mnie nie kocha, lecz może ze mną być, mieszkać, lecz ja się nie potrafię na to zgodzić.
Teraz pozostaje mi zapomnieć o uczuciach i ponownie układać sobie życie.
Bardzo Wam dziękuję za chęć niesienia pomocy, w tym trudnym dla mnie etapie życia, dzięki Wam umiejętnie podszedłem do sprawy, dziękuję iż w ramach pomocy opieraliście się na swoich doświadczeniach.
Pozdrawiam

90

Odp: Brak dogadania z Żoną, proszę o wsparcie
Użytkownik 13 napisał/a:

Moi Drodzy, długo mnie nie było, i dużo się wydarzyło , na chwilę obecną dziś się wyprowadzam od żony, dowiedziałem się iż już mnie nie kocha, lecz może ze mną być, mieszkać, lecz ja się nie potrafię na to zgodzić.
Teraz pozostaje mi zapomnieć o uczuciach i ponownie układać sobie życie.
Bardzo Wam dziękuję za chęć niesienia pomocy, w tym trudnym dla mnie etapie życia, dzięki Wam umiejętnie podszedłem do sprawy, dziękuję iż w ramach pomocy opieraliście się na swoich doświadczeniach.
Pozdrawiam

I bądź pan tu mądry... ? Identyczna sytuacja jak u mnie. Teraz przygotuj się po jakiś 2 tygodniach na szukaniu kontaktu z Tobą przez nią gdzie podmiotem będzie dziecko. Nie kocha, ale zapomnieć nie chcę, dzwoni, piszę... chore to wszystko...

91

Odp: Brak dogadania z Żoną, proszę o wsparcie
flipers napisał/a:
Użytkownik 13 napisał/a:

Moi Drodzy, długo mnie nie było, i dużo się wydarzyło , na chwilę obecną dziś się wyprowadzam od żony, dowiedziałem się iż już mnie nie kocha, lecz może ze mną być, mieszkać, lecz ja się nie potrafię na to zgodzić.
Teraz pozostaje mi zapomnieć o uczuciach i ponownie układać sobie życie.
Bardzo Wam dziękuję za chęć niesienia pomocy, w tym trudnym dla mnie etapie życia, dzięki Wam umiejętnie podszedłem do sprawy, dziękuję iż w ramach pomocy opieraliście się na swoich doświadczeniach.
Pozdrawiam

I bądź pan tu mądry... ? Identyczna sytuacja jak u mnie. Teraz przygotuj się po jakiś 2 tygodniach na szukaniu kontaktu z Tobą przez nią gdzie podmiotem będzie dziecko. Nie kocha, ale zapomnieć nie chcę, dzwoni, piszę... chore to wszystko...

Powiem Ci szczerze iż nie mam siły na jakiekolwiek kontakty, tylko z córką.

92 Ostatnio edytowany przez Użytkownik 13 (2016-12-02 17:30:33)

Odp: Brak dogadania z Żoną, proszę o wsparcie

wyprowadziłem się , i było mi bardzo trudno, cały czas pisała do mnie iż bym tego nie robił, ze mnie kocha itp, chwile po tym odpisała ok, i ze jeszcze będziemy razem.
teraz zadaje sobie pytanie o co kaman, jesli nie chciała ratować związku, to co teraz do niej dotarło?

93

Odp: Brak dogadania z Żoną, proszę o wsparcie
Użytkownik 13 napisał/a:

wyprowadziłem się , i było mi bardzo trudno, cały czas pisała do mnie iż bym tego nie robił, ze mnie kocha itp, chwile po tym odpisała ok, i ze jeszcze będziemy razem.
teraz zadaje sobie pytanie o co kaman, jesli nie chciała ratować związku, to co teraz do niej dotarło?

O naiwny.....teraz ma Ciebie na widelcu:)

Ma dowód na to, że ze wszystkich sił starała się powstrzymać Ciebie przed wyprowadzka, starała się uratować jedność rodziny.
Ale Ty.....miales inne cele, opusciles rodzinę, zostawiles żonę i dzieci, ni interesowales się nimi, wolałeś uwolnić się z obowiązków wobec rodziny i bawić si swoim życiem....
Słowem, proszę Wysokiego Sądu : wyłącznie winny rozpadu małżeństwa!

Ale się dałeś podejść....

94

Odp: Brak dogadania z Żoną, proszę o wsparcie
Secondo1 napisał/a:
Użytkownik 13 napisał/a:

wyprowadziłem się , i było mi bardzo trudno, cały czas pisała do mnie iż bym tego nie robił, ze mnie kocha itp, chwile po tym odpisała ok, i ze jeszcze będziemy razem.
teraz zadaje sobie pytanie o co kaman, jesli nie chciała ratować związku, to co teraz do niej dotarło?

O naiwny.....teraz ma Ciebie na widelcu:)

Ma dowód na to, że ze wszystkich sił starała się powstrzymać Ciebie przed wyprowadzka, starała się uratować jedność rodziny.
Ale Ty.....miales inne cele, opusciles rodzinę, zostawiles żonę i dzieci, ni interesowales się nimi, wolałeś uwolnić się z obowiązków wobec rodziny i bawić si swoim życiem....
Słowem, proszę Wysokiego Sądu : wyłącznie winny rozpadu małżeństwa!

Ale się dałeś podejść....

Naprawdę nie zależy mi na określeniu winy, biorę na siebie, zależy mi jedynie na dobru córki.
Nic nie zabieram z mieszkania, kompletnie.

95

Odp: Brak dogadania z Żoną, proszę o wsparcie

Hello, wtrącę też swoje zdanie. Może to kłopoty z tarczycą u żony???? Wśród moich koleżanek to częsty problem. Zachowania podobne do zachowania Twojej żony.

96 Ostatnio edytowany przez Użytkownik 13 (2016-12-02 20:27:08)

Odp: Brak dogadania z Żoną, proszę o wsparcie
małgorzatka41 napisał/a:

Hello, wtrącę też swoje zdanie. Może to kłopoty z tarczycą u żony???? Wśród moich koleżanek to częsty problem. Zachowania podobne do zachowania Twojej żony.

tez biore to pod uwage, z tytułu iż jej mama ma, ale nie chce isc do lekarza, ale czy tarczyca może mieć wpływ na to czy się kogos kocha?

97

Odp: Brak dogadania z Żoną, proszę o wsparcie
Secondo1 napisał/a:
Użytkownik 13 napisał/a:

wyprowadziłem się , i było mi bardzo trudno, cały czas pisała do mnie iż bym tego nie robił, ze mnie kocha itp, chwile po tym odpisała ok, i ze jeszcze będziemy razem.
teraz zadaje sobie pytanie o co kaman, jesli nie chciała ratować związku, to co teraz do niej dotarło?

O naiwny.....teraz ma Ciebie na widelcu:)

Ma dowód na to, że ze wszystkich sił starała się powstrzymać Ciebie przed wyprowadzka, starała się uratować jedność rodziny.
Ale Ty.....miales inne cele, opusciles rodzinę, zostawiles żonę i dzieci, ni interesowales się nimi, wolałeś uwolnić się z obowiązków wobec rodziny i bawić si swoim życiem....
Słowem, proszę Wysokiego Sądu : wyłącznie winny rozpadu małżeństwa!

Ale się dałeś podejść....

98

Odp: Brak dogadania z Żoną, proszę o wsparcie

A moim zdaniem powinieneś walczyć. Czy mieszkasz czy nie! Jak Ci zaleŻy to walcZ. Każdy ma inne doświadczenia i według nich patrzy. Słowa to słowa. Czyny to czyny.

99

Odp: Brak dogadania z Żoną, proszę o wsparcie
gosia232909 napisał/a:

A moim zdaniem powinieneś walczyć. Czy mieszkasz czy nie! Jak Ci zaleŻy to walcZ. Każdy ma inne doświadczenia i według nich patrzy. Słowa to słowa. Czyny to czyny.

Walczyć , walczyłem już, łudziłem się nadzieją iż ocknie sie trochę z tego amoku i zobaczy co traci, bo ja nie jestem złym człowiekiem, zawsze moje dziewczyny były pierwsze we wszystkim co robiłem, mi zazwyczaj wystarczał usmiech z ich twarzy, może kiedyś zrozumie, a jak nie to trudno trzeba żyć dalej.

100

Odp: Brak dogadania z Żoną, proszę o wsparcie
Secondo1 napisał/a:
Użytkownik 13 napisał/a:

wyprowadziłem się , i było mi bardzo trudno, cały czas pisała do mnie iż bym tego nie robił, ze mnie kocha itp, chwile po tym odpisała ok, i ze jeszcze będziemy razem.
teraz zadaje sobie pytanie o co kaman, jesli nie chciała ratować związku, to co teraz do niej dotarło?

O naiwny.....teraz ma Ciebie na widelcu:)

Ma dowód na to, że ze wszystkich sił starała się powstrzymać Ciebie przed wyprowadzka, starała się uratować jedność rodziny.
Ale Ty.....miales inne cele, opusciles rodzinę, zostawiles żonę i dzieci, ni interesowales się nimi, wolałeś uwolnić się z obowiązków wobec rodziny i bawić si swoim życiem....
Słowem, proszę Wysokiego Sądu : wyłącznie winny rozpadu małżeństwa!

Ale się dałeś podejść....

Dokładnie Secondo...
Nie rozumiem tych ludzi.  Czytają te historie, czytają książki, oglądają filmy.. więc wreszcie powinni zajarzyć że to zawsze wygląda tak samo...
Auto że dziś wina za rozpad małżeństwa jest ci obojętna.
Ale nie będzie jak będziesz płacił alimenty nie tylko dla córki ale i żony która będzie sobie układać życie z nowym kochasiem.
Będziesz utrzymywał jej kochanka lol.
A wszystko przez swoją głupotę.. .
Kilka osób dobrze ci radziło. A ty ciągle pokazujesz jaki z Ciebie super bohater.
Przecież żona tobą steruje jak marionetką.

101

Odp: Brak dogadania z Żoną, proszę o wsparcie

Zastanów się czego chcesz od życia i walcz o to. Tylko dzieki samozaparciu, dążeniu do celu i nierozgladaniu sie dookola co mowia inni i co robia inni po 2 miesiacach walki z wiatrakami dzisiaj wyszlo u mnie mega slonce !

102

Odp: Brak dogadania z Żoną, proszę o wsparcie

Kilka słów komentarza.
Walka zawsze niesie za sobą ofiary, zawsze ktoś przegrywa w walce.
Jeżeli walczysz o związek, o żonę to oznacza że chcesz mieć związek, żonę taką jaką Ty chcesz mieć. Wtedy albo ona przegra i będzie taka jak Ty chcesz, albo wygra i Ty zostaniesz z niczym.

Być może to żona wytoczył Ci wojnę i walczy z Tobą.
Wtedy jest już 1:0 dla niej.
Jeżeli ma kogoś, chce się Ciebie pozbyć to osiągnęła to czego chciała i to z przytupem.
Tymi SMS może udowodnić sądowi Twoja winę, a dzieciom że to Ty opusciles rodzinę.
Sąd wlepi Ci alimenty nie tylko na dzieci ale i na nią.
Dzieci przyjmą "wujka" jako wybawce, który zaopiekował się żona i dziećmi po Tym jak poszedles w sina dal.
"Wujek" może już się ujawnić i zostanie im przedstawiony jako zbawca, ten dobry a Ty ten zły. Nie będąc z nimi cały czas nie masz wpływu na manipulowanie nimi.
Będziesz bankomatem jej romansu i jednocześnie wrednym ojcem.

To Twoje zadanie rozróżnić czy żona walczy z Tobą czy chce naprawy związku. Xzy jej SMS są szczere czy są podstępem.

Nie dojdziesz do prawdy mieszkając osobno, nie mówiąc "sprawdzam ".

Ucieczka nie jest sposobem na rozwiązanie problemów.
Separacja może być zdrowa, jeżeli ma określony czas trwania, jest zaakceptowana przez obie strony, jest omówiona z dziećmi i obie strony wiedzą jaki jest cel separacji i co po niej ma nastąpić.
Inaczej jest to ucieczka, która nic nie może naprawić, jedynie zwienczyć koniec związku.

To Twoja decyzja czy chcesz walczyć, czy już się podałeś i pogodziles z wszystkimi konsekwencjami, czy też chcesz naprawić - ale wtedy wspólnie, może z pomocą profesjonalna.

Nie sugeruj się historiami innych, bo każda będzie różniła się od Twojej.
Odrzuc emocje, swój egoizm i przeanalizuj swoją sytuację, określ konsekwencje Twoich decyzji, koszty które poniesiesz.
Potem nie zwala winy za Twoją decyzję która podejmiesz na innych. Twoja decyzja - Twoja odpowiedzialność za,jej skutki.

103

Odp: Brak dogadania z Żoną, proszę o wsparcie
Secondo1 napisał/a:

Kilka słów komentarza.
Walka zawsze niesie za sobą ofiary, zawsze ktoś przegrywa w walce.
Jeżeli walczysz o związek, o żonę to oznacza że chcesz mieć związek, żonę taką jaką Ty chcesz mieć. Wtedy albo ona przegra i będzie taka jak Ty chcesz, albo wygra i Ty zostaniesz z niczym.

Być może to żona wytoczył Ci wojnę i walczy z Tobą.
Wtedy jest już 1:0 dla niej.
Jeżeli ma kogoś, chce się Ciebie pozbyć to osiągnęła to czego chciała i to z przytupem.
Tymi SMS może udowodnić sądowi Twoja winę, a dzieciom że to Ty opusciles rodzinę.
Sąd wlepi Ci alimenty nie tylko na dzieci ale i na nią.
Dzieci przyjmą "wujka" jako wybawce, który zaopiekował się żona i dziećmi po Tym jak poszedles w sina dal.
"Wujek" może już się ujawnić i zostanie im przedstawiony jako zbawca, ten dobry a Ty ten zły. Nie będąc z nimi cały czas nie masz wpływu na manipulowanie nimi.
Będziesz bankomatem jej romansu i jednocześnie wrednym ojcem.

To Twoje zadanie rozróżnić czy żona walczy z Tobą czy chce naprawy związku. Xzy jej SMS są szczere czy są podstępem.

Nie dojdziesz do prawdy mieszkając osobno, nie mówiąc "sprawdzam ".

Ucieczka nie jest sposobem na rozwiązanie problemów.
Separacja może być zdrowa, jeżeli ma określony czas trwania, jest zaakceptowana przez obie strony, jest omówiona z dziećmi i obie strony wiedzą jaki jest cel separacji i co po niej ma nastąpić.
Inaczej jest to ucieczka, która nic nie może naprawić, jedynie zwienczyć koniec związku.

To Twoja decyzja czy chcesz walczyć, czy już się podałeś i pogodziles z wszystkimi konsekwencjami, czy też chcesz naprawić - ale wtedy wspólnie, może z pomocą profesjonalna.

Nie sugeruj się historiami innych, bo każda będzie różniła się od Twojej.
Odrzuc emocje, swój egoizm i przeanalizuj swoją sytuację, określ konsekwencje Twoich decyzji, koszty które poniesiesz.
Potem nie zwala winy za Twoją decyzję która podejmiesz na innych. Twoja decyzja - Twoja odpowiedzialność za,jej skutki.

Dziękuję , w dniu wczorajszym wróciłem do domu, gdyż nie potrafię żyć bez córki i bez żony, poinformowałem ją iż bardzo mi na niej zależy, iż e chce walczyć o rodzinę do końca, nie ukrywam faktu iż nie spotkałem się z aprobatą moich poczynań, godzę się z tym. wczoraj cały dzień spędziłem na zabawach z córką było super, zona twierdzi iż potrzebuje czasu, a ja jej dam ten czas.Zobaczę co się bedzie dzaiało.

104

Odp: Brak dogadania z Żoną, proszę o wsparcie

A więc pewnie Cię czeka najgorszy okres jaki jest... Zajrzyj na mój ostatni post http://www.netkobiety.pl/viewtopic.php?id=99594&p=5

105

Odp: Brak dogadania z Żoną, proszę o wsparcie
flipers napisał/a:

A więc pewnie Cię czeka najgorszy okres jaki jest... Zajrzyj na mój ostatni post http://www.netkobiety.pl/viewtopic.php?id=99594&p=5

Przeczytałem Twój post, dużo pokrywa się z moim życiem, zastanawiam się tylko czego te kobiety chcą od życia, mając tak dużo.
U mnie sprawa ma się rozstrzygnąć prawdo podobnie do swiąt, albo znów bedziemy rodziną, lub zapomnimy o sobie.

106

Odp: Brak dogadania z Żoną, proszę o wsparcie
Użytkownik 13 napisał/a:
flipers napisał/a:

A więc pewnie Cię czeka najgorszy okres jaki jest... Zajrzyj na mój ostatni post http://www.netkobiety.pl/viewtopic.php?id=99594&p=5

Przeczytałem Twój post, dużo pokrywa się z moim życiem, zastanawiam się tylko czego te kobiety chcą od życia, mając tak dużo.
U mnie sprawa ma się rozstrzygnąć prawdo podobnie do swiąt, albo znów bedziemy rodziną, lub zapomnimy o sobie.

No to przygotuj się na dużo słońca i jeszcze więcej deszczu. Ja przed tymi "spotkaniami" to już leki na nerwy zażywam...

107

Odp: Brak dogadania z Żoną, proszę o wsparcie
flipers napisał/a:
Użytkownik 13 napisał/a:
flipers napisał/a:

A więc pewnie Cię czeka najgorszy okres jaki jest... Zajrzyj na mój ostatni post http://www.netkobiety.pl/viewtopic.php?id=99594&p=5

Przeczytałem Twój post, dużo pokrywa się z moim życiem, zastanawiam się tylko czego te kobiety chcą od życia, mając tak dużo.
U mnie sprawa ma się rozstrzygnąć prawdo podobnie do swiąt, albo znów bedziemy rodziną, lub zapomnimy o sobie.

No to przygotuj się na dużo słońca i jeszcze więcej deszczu. Ja przed tymi "spotkaniami" to już leki na nerwy zażywam...

ja też jadę na lekach, już nic z tego nie rozumiem, 3 dni temu kocha a teraz nienawidzi.

108 Ostatnio edytowany przez flipers (2016-12-05 11:56:55)

Odp: Brak dogadania z Żoną, proszę o wsparcie

Wczoraj już było na pograniczu bardzo grubo... i zadałem jedno pytanie: Skoro mówisz żebym spierda**ł i że już nigdy nic z tego nie będzie to po ch*j się przytulasz i nie odtrącasz nie wspomne o sexie skoro wiesz, że mi zależy i Was kocham ? - otrzymałem odpowiedź - cztery minuty ciszy ze szklanymi oczami... powiedziałem koniec ! bo albo ja się skończę albo Ty !

109

Odp: Brak dogadania z Żoną, proszę o wsparcie
flipers napisał/a:

Wczoraj już było na pograniczu bardzo grubo... i zadałem jedno pytanie: Skoro mówisz żebym spierda**ł i że już nigdy nic z tego nie będzie to po ch*j się przytulasz i nie odtrącasz nie wspomne o sexie skoro wiesz, że mi zależy i Was kocham ? - otrzymałem odpowiedź - cztery minuty ciszy ze szklanymi oczami... powiedziałem koniec ! bo albo ja się skończę albo Ty !

właśnie u ciebie chociaż jest coś u mnie jest przyjęta zasada traktowania się jak powietrze, trudne zjawisko, ale non stop słyszę określe się w styczniu, zastanawiam się co ja mam robć do tego stycznia?

110 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2016-12-05 12:19:47)

Odp: Brak dogadania z Żoną, proszę o wsparcie
Użytkownik 13 napisał/a:

(...) w dniu wczorajszym wróciłem do domu, gdyż nie potrafię żyć bez córki i bez żony, poinformowałem ją iż bardzo mi na niej zależy, iż e chce walczyć o rodzinę do końca (...) ja jej dam ten czas.Zobaczę co się bedzie dzaiało.

Ponieważ wróciłeś do domu, ponieważ chcesz walczyć (z kim, z czym i o co?), zdecydowałam się napisać raz jeszcze i podzielić swymi uwagami.


Zobaczysz, co będzie się działo? Samo? Nic. Autorami tego 'dziania się' jesteście oboje. Czy zmienicie swe myślenie, czy zmienicie swe zachowanie? To, na co zwróciłam uwagę od samego początku, to te zdania z pierwszego posta:

(...) zawszę dążyłem do tego by była szczęśliwa, uwierzcie zawszę ją i córkę stawiałem na pierwszym miejscu. (...)

Kiepsko się żyje z kimś, kto sam siebie nie szanuje, kto uznaje, że ma mniej praw od innych, kto zamienia się w podnóżek, innych stawiając na piedestale, kto poświęca się i to podkreśla, kto w związku z tym oczekuje wdzięczności, kto oczekuje okazania uczuć, w chwili gdy druga osoba ich nie ma.

I te, z kolejnych:

(...) staram się pomagać by ją odciążyć, ale mimo tego nie potrafi zrozumieć iż moja pomoc ma na celu wygospodarowanie więcej wolnego czasu dla nas. (...)

Ty starasz się pomagać żonie? A to nie jest tak, że macie wspólny dom, prowadzicie wspólne gospodarstwo i wspólnie dbacie o to, by było wam w nim dobrze? Z Twej wypowiedzi wynika, że dbanie o dom jest obowiązkiem żony, Ty przyłożysz się do tego tylko po to, by osiągnąć korzyści: niezależnie od ochoty żony 'wspólny czas'.


(...) W momencie kiedy oznajmiłem iż już dalej tak żyć nie mogę i iż się wyprowadzam , powiedziała że mnie kocha, ale to moja decyzja.tak jakby jej nie zależało. (...)

A co miała powiedzieć dorosłemu człowiekowi? Co miała powiedzieć człowiekowi, który podjął decyzję? Co miała powiedzieć człowiekowi, którego kocha, a który twierdzi, że żyć z nią nie może? Często przywoływane jest tutaj na forum powiedzenie o tym, by puścić wolno tego, kogo się kocha. Związek to nie więzienie.


Napisałeś, że żona zmieniła się po zmianie pracy. Wiesz dlaczego? Zapytałeś ją o przyczyny tej zmiany czy tylko wyobrażasz je sobie?

To, co mnie uderzyło, to Twoje wyobrażenie o tym, jak "powinna się" zachować Twoja żona, także gdy Ty coś robisz w domu lub dla niej. Każde jej inne od wyobrażonego zachowania jest 'be'.

Wielokrotnie powtórzyłeś w swych postach, że walczycie. Wy czy Ty? Niezależnie od tego, o co i po co? A jeśli razem walczycie, to czy walczycie o to samo?


Jakie widzę drogi?
1. rozmowa na temat wzajemnego traktowania się, szacunku, wyrażania własnych uczuć, itp., ale też tego, co boli, co cieszy, waszych oczekiwań wobec siebie prowadzona bez oskarżeń i z decyzją na słuchanie drugiej osoby, nie zaś na koncentrowaniu się na tym, co chcę powiedzieć. Innymi słowy, szukanie tego, co was łączy (jeśli łączy coś poza dzieckiem i sprawami finansowymi), nie tego, co dzieli. Jeszcze inaczej: spojrzenie na was jako na ludzi, którzy dbając o własne granice decydują się iść razem przed siebie.
2. brak rozmowy lub brak, po jej przeprowadzeniu, jakiejkolwiek zmiany waszych zachowań. Efekt jest łatwy do przewidzenia: narastanie frustracji i agresji.
3. zakończenie związku już teraz, mimo Twego fizycznego powrotu.

111

Odp: Brak dogadania z Żoną, proszę o wsparcie
Użytkownik 13 napisał/a:
flipers napisał/a:

Wczoraj już było na pograniczu bardzo grubo... i zadałem jedno pytanie: Skoro mówisz żebym spierda**ł i że już nigdy nic z tego nie będzie to po ch*j się przytulasz i nie odtrącasz nie wspomne o sexie skoro wiesz, że mi zależy i Was kocham ? - otrzymałem odpowiedź - cztery minuty ciszy ze szklanymi oczami... powiedziałem koniec ! bo albo ja się skończę albo Ty !

właśnie u ciebie chociaż jest coś u mnie jest przyjęta zasada traktowania się jak powietrze, trudne zjawisko, ale non stop słyszę określe się w styczniu, zastanawiam się co ja mam robć do tego stycznia?

"traktowanie jak powietrze" było przed tym wszystkim

112

Odp: Brak dogadania z Żoną, proszę o wsparcie
Wielokropek napisał/a:
Użytkownik 13 napisał/a:

(...) w dniu wczorajszym wróciłem do domu, gdyż nie potrafię żyć bez córki i bez żony, poinformowałem ją iż bardzo mi na niej zależy, iż e chce walczyć o rodzinę do końca (...) ja jej dam ten czas.Zobaczę co się bedzie dzaiało.

Ponieważ wróciłeś do domu, ponieważ chcesz walczyć (z kim, z czym i o co?), zdecydowałam się napisać raz jeszcze i podzielić swymi uwagami.


Zobaczysz, co będzie się działo? Samo? Nic. Autorami tego 'dziania się' jesteście oboje. Czy zmienicie swe myślenie, czy zmienicie swe zachowanie? To, na co zwróciłam uwagę od samego początku, to te zdania z pierwszego posta:

(...) zawszę dążyłem do tego by była szczęśliwa, uwierzcie zawszę ją i córkę stawiałem na pierwszym miejscu. (...)

Kiepsko się żyje z kimś, kto sam siebie nie szanuje, kto uznaje, że ma mniej praw od innych, kto zamienia się w podnóżek, innych stawiając na piedestale, kto poświęca się i to podkreśla, kto w związku z tym oczekuje wdzięczności, kto oczekuje okazania uczuć, w chwili gdy druga osoba ich nie ma.

I te, z kolejnych:

(...) staram się pomagać by ją odciążyć, ale mimo tego nie potrafi zrozumieć iż moja pomoc ma na celu wygospodarowanie więcej wolnego czasu dla nas. (...)

Ty starasz się pomagać żonie? A to nie jest tak, że macie wspólny dom, prowadzicie wspólne gospodarstwo i wspólnie dbacie o to, by było wam w nim dobrze? Z Twej wypowiedzi wynika, że dbanie o dom jest obowiązkiem żony, Ty przyłożysz się do tego tylko po to, by osiągnąć korzyści: niezależnie od ochoty żony 'wspólny czas'.


(...) W momencie kiedy oznajmiłem iż już dalej tak żyć nie mogę i iż się wyprowadzam , powiedziała że mnie kocha, ale to moja decyzja.tak jakby jej nie zależało. (...)

A co miała powiedzieć dorosłemu człowiekowi? Co miała powiedzieć człowiekowi, który podjął decyzję? Co miała powiedzieć człowiekowi, którego kocha, a który twierdzi, że żyć z nią nie może? Często przywoływane jest tutaj na forum powiedzenie o tym, by puścić wolno tego, kogo się kocha. Związek to nie więzienie.


Napisałeś, że żona zmieniła się po zmianie pracy. Wiesz dlaczego? Zapytałeś ją o przyczyny tej zmiany czy tylko wyobrażasz je sobie?

To, co mnie uderzyło, to Twoje wyobrażenie o tym, jak "powinna się" zachować Twoja żona, także gdy Ty coś robisz w domu lub dla niej. Każde jej inne od wyobrażonego zachowania jest 'be'.

Wielokrotnie powtórzyłeś w swych postach, że walczycie. Wy czy Ty? Niezależnie od tego, o co i po co? A jeśli razem walczycie, to czy walczycie o to samo?


Jakie widzę drogi?
1. rozmowa na temat wzajemnego traktowania się, szacunku, wyrażania własnych uczuć, itp., ale też tego, co boli, co cieszy, waszych oczekiwań wobec siebie prowadzona bez oskarżeń i z decyzją na słuchanie drugiej osoby, nie zaś na koncentrowaniu się na tym, co chcę powiedzieć. Innymi słowy, szukanie tego, co was łączy (jeśli łączy coś poza dzieckiem i sprawami finansowymi), nie tego, co dzieli. Jeszcze inaczej: spojrzenie na was jako na ludzi, którzy dbając o własne granice decydują się iść razem przed siebie.
2. brak rozmowy lub brak, po jej przeprowadzeniu, jakiejkolwiek zmiany waszych zachowań. Efekt jest łatwy do przewidzenia: narastanie frustracji i agresji.
3. zakończenie związku już teraz, mimo Twego fizycznego powrotu.

wow dużo tego chciałem tylko mieć kochającą rodzinę, to tak wiele wymagałem od drugiej strony.

113

Odp: Brak dogadania z Żoną, proszę o wsparcie

Na pożegnanie:

Anthony de Mello napisał/a:

Tran dla psa
Pewien człowiek zaczął dawać swemu dobermanowi duże dawki tranu, ponieważ powiedziano mu, że jest on dobry dla psów. Codziennie trzymał głowę protestującego psa między kolanami, otwierał mu na siłę szczęki i wlewał płyn do gardła.

Pewnego dnia pies wyrwał się i rozlał tran na podłogę. Potem, ku wielkiemu zaskoczeniu mężczyzny, powrócił, żeby wylizać łyżkę. Wtedy to człowiek odkrył, że pies nie protestował przeciwko tranowi, lecz metodzie jego aplikowania.

114

Odp: Brak dogadania z Żoną, proszę o wsparcie
Użytkownik 13 napisał/a:

właśnie u ciebie chociaż jest coś u mnie jest przyjęta zasada traktowania się jak powietrze, trudne zjawisko, ale non stop słyszę określe się w styczniu, zastanawiam się co ja mam robć do tego stycznia?

Co znaczy "określę się w Styczniu"??? A może podała dokładną datę i godzinę? Albo się kogoś kocha, albo nie! Albo komuś zależy, albo nie! Albo chcemy coś naprawiać, albo nie! To wszystko wygląda jak zabawa Twoimi uczuciami. Sama chyba celowo chce rozp......ć rodzinę.

115

Odp: Brak dogadania z Żoną, proszę o wsparcie
netkobietka83 napisał/a:
Użytkownik 13 napisał/a:

właśnie u ciebie chociaż jest coś u mnie jest przyjęta zasada traktowania się jak powietrze, trudne zjawisko, ale non stop słyszę określe się w styczniu, zastanawiam się co ja mam robć do tego stycznia?

Co znaczy "określę się w Styczniu"??? A może podała dokładną datę i godzinę? Albo się kogoś kocha, albo nie! Albo komuś zależy, albo nie! Albo chcemy coś naprawiać, albo nie! To wszystko wygląda jak zabawa Twoimi uczuciami. Sama chyba celowo chce rozp......ć rodzinę.

Momentami też mam takie wrażenie, liczy na to iż do stycznia będe walczył by ją ponownie rozkochać, wnet od stycznia może bedzie dobrze, a jak nie to rozwód.
Takie ma wyobrażenie.

116

Odp: Brak dogadania z Żoną, proszę o wsparcie

Najgorsze jest to że wypracowałem miłość połączoną z nienawiścią. Kocham ją, a jednocześnie pierdoln**łem tym wszystkim. Niech sobie ułoży życie z kimś innym i będzie szczęśliwa. Mam tylko jedno marzenie - żeby ktoś wymyślił "teleport" dla dzieciaków. Żebym jej nie musiał oglądać co drugi dzień, nie musiał z nią rozmawiać i nie musiał patrzeć w oczy. Najlepiej żeby całkowicie znikła...

117

Odp: Brak dogadania z Żoną, proszę o wsparcie
flipers napisał/a:

Najgorsze jest to że wypracowałem miłość połączoną z nienawiścią. Kocham ją, a jednocześnie pierdoln**łem tym wszystkim. Niech sobie ułoży życie z kimś innym i będzie szczęśliwa. Mam tylko jedno marzenie - żeby ktoś wymyślił "teleport" dla dzieciaków. Żebym jej nie musiał oglądać co drugi dzień, nie musiał z nią rozmawiać i nie musiał patrzeć w oczy. Najlepiej żeby całkowicie znikła...

To było by zbyt proste, Ty odpusciłeś, a ja nie chce, chce nadal odsyskać rodzinę, staram się walczyć , o uutraconą miłość, jak nie wyjdzie to będę musiał się pogodzić jak ty

118

Odp: Brak dogadania z Żoną, proszę o wsparcie
flipers napisał/a:

Najgorsze jest to że wypracowałem miłość połączoną z nienawiścią. Kocham ją, a jednocześnie pierdoln**łem tym wszystkim. Niech sobie ułoży życie z kimś innym i będzie szczęśliwa. Mam tylko jedno marzenie - żeby ktoś wymyślił "teleport" dla dzieciaków. Żebym jej nie musiał oglądać co drugi dzień, nie musiał z nią rozmawiać i nie musiał patrzeć w oczy. Najlepiej żeby całkowicie znikła...

To było by zbyt proste, Ty odpusciłeś, a ja nie chce, chce nadal odsyskać rodzinę, staram się walczyć , o uutraconą miłość, jak nie wyjdzie to będę musiał się pogodzić jak ty

119

Odp: Brak dogadania z Żoną, proszę o wsparcie

Powiedziała jasno i wyraźnie, że już nigdy nic z tego nie będzie i że mi nigdy już nie zaufa. To ten moment kiedy przegrałem wszystko na jedną kartę...

120

Odp: Brak dogadania z Żoną, proszę o wsparcie
flipers napisał/a:

Powiedziała jasno i wyraźnie, że już nigdy nic z tego nie będzie i że mi nigdy już nie zaufa. To ten moment kiedy przegrałem wszystko na jedną kartę...

Ja jeszcze tego nie usłyszałem więc chce walczyć, ale gdzieś się powoli tego spodziewam.

121

Odp: Brak dogadania z Żoną, proszę o wsparcie

Dzisiaj też mnie czeka "sielanka" Samochód w naprawie, a dzisiaj dzieciom robimy mikołaja, bo jutro mają w przedszkolu itp to za dużo wrażeń. Znowu będę musiał spędzić czas u nich... Chcę widzieć jak się dzieci cieszą i mają troche radości... a potem ma po mnie podjechać kolega POTEM czyli pewną część czasu chyba spędzę w pokoju na dole sam, bo nie chce siedzieć w ciszy i dusić się tym powietrzem...

122

Odp: Brak dogadania z Żoną, proszę o wsparcie
flipers napisał/a:

Dzisiaj też mnie czeka "sielanka" Samochód w naprawie, a dzisiaj dzieciom robimy mikołaja, bo jutro mają w przedszkolu itp to za dużo wrażeń. Znowu będę musiał spędzić czas u nich... Chcę widzieć jak się dzieci cieszą i mają troche radości... a potem ma po mnie podjechać kolega POTEM czyli pewną część czasu chyba spędzę w pokoju na dole sam, bo nie chce siedzieć w ciszy i dusić się tym powietrzem...

Chciałbym Ci pomoć, ale sam jej potrzebuje, baw się z dziećmi ile możesz, ja spędzam z córką każdą wolną chwile,

123

Odp: Brak dogadania z Żoną, proszę o wsparcie
Użytkownik 13 napisał/a:
flipers napisał/a:

Dzisiaj też mnie czeka "sielanka" Samochód w naprawie, a dzisiaj dzieciom robimy mikołaja, bo jutro mają w przedszkolu itp to za dużo wrażeń. Znowu będę musiał spędzić czas u nich... Chcę widzieć jak się dzieci cieszą i mają troche radości... a potem ma po mnie podjechać kolega POTEM czyli pewną część czasu chyba spędzę w pokoju na dole sam, bo nie chce siedzieć w ciszy i dusić się tym powietrzem...

Chciałbym Ci pomoć, ale sam jej potrzebuje, baw się z dziećmi ile możesz, ja spędzam z córką każdą wolną chwile,

To u nas jest teraz najważniejsze !!! I tak już spierdoli**śmy im życie, bo my jako rodzice mama i tata jesteśmy odpowiedzialni za nich. Dlatego chce im dać radości ile tylko mogę !!!

124

Odp: Brak dogadania z Żoną, proszę o wsparcie
flipers napisał/a:
Użytkownik 13 napisał/a:
flipers napisał/a:

Dzisiaj też mnie czeka "sielanka" Samochód w naprawie, a dzisiaj dzieciom robimy mikołaja, bo jutro mają w przedszkolu itp to za dużo wrażeń. Znowu będę musiał spędzić czas u nich... Chcę widzieć jak się dzieci cieszą i mają troche radości... a potem ma po mnie podjechać kolega POTEM czyli pewną część czasu chyba spędzę w pokoju na dole sam, bo nie chce siedzieć w ciszy i dusić się tym powietrzem...

Chciałbym Ci pomoć, ale sam jej potrzebuje, baw się z dziećmi ile możesz, ja spędzam z córką każdą wolną chwile,

To u nas jest teraz najważniejsze !!! I tak już spierdoli**śmy im życie, bo my jako rodzice mama i tata jesteśmy odpowiedzialni za nich. Dlatego chce im dać radości ile tylko mogę !!!

Właśnie podjeliśmu decyzję o ponownej szansie na walkę o naszą rodzinę.

125

Odp: Brak dogadania z Żoną, proszę o wsparcie
Użytkownik 13 napisał/a:

Właśnie podjeliśmu decyzję o ponownej szansie na walkę o naszą rodzinę.

No to GRATULUJĘ kolego !!! Wszystko bym dał za taką szansę ! Nie zmarnujcie tego !

126

Odp: Brak dogadania z Żoną, proszę o wsparcie
Użytkownik 13 napisał/a:

Właśnie podjeliśmu decyzję o ponownej szansie na walkę o naszą rodzinę.

Gratuluję! I trzymam kciuki. smile

127

Odp: Brak dogadania z Żoną, proszę o wsparcie
Wielokropek napisał/a:
Użytkownik 13 napisał/a:

Właśnie podjeliśmu decyzję o ponownej szansie na walkę o naszą rodzinę.

Gratuluję! I trzymam kciuki. smile


dzięki jest szansa, ale zona mi non stop przypomina iż nic nie obiecuje, nie zrażam się pokaże jej jak mi zależy.

128

Odp: Brak dogadania z Żoną, proszę o wsparcie

To dobrze że podjeliscie decyzję.
Ale co poza tym?

Trzeba by wspólnie opracować, uzgodnić plan działania, zaangażowanie z obu stron, a następne konsekwentna realizacja tego planu.

Sama decyzja to tylko deklaracja dobrych chęci.
A dobrymi checiami piekło jest wybrukowane....

129

Odp: Brak dogadania z Żoną, proszę o wsparcie
Użytkownik 13 napisał/a:

dzięki jest szansa, ale zona mi non stop przypomina iż nic nie obiecuje, nie zrażam się pokaże jej jak mi zależy.

Tłumaczę smile
"Nie jestem pewna, czy dam/y sobie z tym radę. Boję się, bo nie wiem, co mam/y zrobić, by było nam dobrze ze sobą po tym, co do tej pory się stało. Nie chcę, byś miał do mnie pretensje, gdy nic z tego nie wyjdzie."

130

Odp: Brak dogadania z Żoną, proszę o wsparcie
Secondo1 napisał/a:

To dobrze że podjeliscie decyzję.
Ale co poza tym?

Trzeba by wspólnie opracować, uzgodnić plan działania, zaangażowanie z obu stron, a następne konsekwentna realizacja tego planu.

Sama decyzja to tylko deklaracja dobrych chęci.
A dobrymi checiami piekło jest wybrukowane....

Zgadzam się , co dalek nie wiem, odnoszę wrażenie iż to ja będe sie starał, a ona bedzie się przyglądać.

Posty [ 66 do 130 z 138 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Brak dogadania z Żoną, proszę o wsparcie

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024