Nie widujemy się w weekendy - czy ja przesadzam? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Nie widujemy się w weekendy - czy ja przesadzam?

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 131 do 195 z 375 ]

131

Odp: Nie widujemy się w weekendy - czy ja przesadzam?
mrbart napisał/a:

Powiedz mi - która prawdziwie zainteresowana znajomością osoba, pozwoliłaby sobie na taki kończący znajomość sms? Gdyby trafiła na pewnego swoich racji faceta to mogłaby co najwyżej oglądać teraz Wasze wspólne zdjęcia. Zagrała va banque i wygrała. Czy Ciebie byłoby stać na takie posunięcie, miałbyś tyle odwagi? Wiemy że nie. Ona nadal nie ma motyli. Wychowa Cię sobie, a w międzyczasie porozgląda się za lepszym obiektem. Ja naprawdę nie wiem jak Ty w ogóle możesz jej jeszcze ufać. Jej "nieświadome czyny", "talent do psucia" - bitch please! Tak brzmią najtańsze kity, gdy potrzebny jest jeszcze wróbel w garści, bo gołąb siedzi na nieznany dachu. Jeśli używa takich argumentów to znak, że należy szukać drzwi z napisem EMERGENCY EXIT, bo ma zadatki na tanią manipulantkę.

Coś w tym jest ale mnie zaciekawiło jeszcze coś...

Jacenty89 napisał/a:

planuje w styczniu mnie zabrać do Białegostoku ( tam studiowała).

A to wy nie z warsowii?

tak se myślę by dopełnić obraz sytuacji ale potrzebuję tej informacji...

Zobacz podobne tematy :

132

Odp: Nie widujemy się w weekendy - czy ja przesadzam?
Naprędce napisał/a:

Enty, nie wiem co sobie wczoraj wyjaśniliście więc to może być strata czasu i kula w płot, ale trochę sobie tu pohipotezuje mimo to.   

Wygląda na to, że oboje trzymacie lekką gardę. Z pewnymi różnicami. Różnice są takie, że po pierwsze Ty ustawiłeś sobie ilościowy bufor bezpieczeństwa (nie chcesz się za często spotykać), a ona jakościowy (tu właściwie na razie niewiadoma).
Druga różnica jest taka, że Ty jesteś świadomy swoich uwarunkowań w tym względzie tzn. jakieś "doświadczenia z przeszłości" (cokolwiek to znaczy- nie wnikam), a ona swoich nie bardzo, poprzestaje na dość płytkiej samoanalizie, a głębsza ją męczy i od niej ucieka. 
W każdym razie ona "wie" tylko to, że pewne Twoje zachowania jej nie odpowiadają, odczuwa to jako ciśnięcie, zbyt mocną ingerencję w jej życie, naruszania swojej autonomii, te sprawy... i na tym poprzestaje.
Ale, co widać po tym spotkaniu niedzielnym, jest jednak otwarta na rozmowę o tym (bo wtedy łatwiej dojść do jakichś wniosków i zrozumieć coś).
Zauważ też że ona, mimo że inicjuje i napotyka pewien Twój opór pod względem częstotliwości spotkań- to jednak Ciebie nie naciska i nie robi z tego problemu, tzn. z tego że Ty nie inicjujesz spotkań częściej i jest to "60/40" zamiast 50/50. Respektuje granice które wyznaczyłeś, a przecież wiele dziewczyn mogłoby się poczuć w takiej sytuacji trochę nieswojo, nie uważasz?

"To jest silniejsze ode mnie" tłumaczyłbym jako konflikt pomiędzy jej naturą a powszechnie przyjmowaną
(w społeczeństwie) wizją związku. Z jednej strony ona wie czego oczekujesz, że podchodzisz do tego poważnie, chcesz rozwijać i zacieśniać ten związek (i że to jest OK), ale z drugiiej czuje że to jednocześnie prowadzi do tego, że zacznie się w tym związku "dusić', że to będzie coraz bardziej wbrew niej.
Twoja chciałaby być "normalna" (jak inne dziewczyny) pod tym względem, ale nie kosztem utraty części siebie (i slusznie).
Zasadnicze pytanie moim zdaniem są takie; 1/na ile ona jest pod tym względem "elastyczna" i gdzie są granice, które są dla jej natury nieprzekraczalne 2/ czy Ty możesz te granice (o ile je zidentyfiku-mikujecie) zaakceptować.
Może wręcz ona unikała weekendów dlatego, bo wiedziała że wtedy nie dałoby się poruszenia takich głębszych tematów uniknąć? I o ile takie uniki można traktować jako zarzut, to podszedłbym do tego wyrozumiale, bo jeśli mam rację że ona czuje się jakaś inna, to pewnie zastanawia się na okrągło i martwi, czy taka osoba jak ona może stworzyć szczęśliwy, trwały i satysfakcjonujący obie strony związek, czy też będzie za każdym razem go "psuć" mniejszym "niż należy" stopniem zaangażowania w danym momencie.
Usztywnia ją to i w tym moim zdaniem Twoja rola, by nie odpuszczać dopóki nie przegadacie tego do momentu, w którym okaże się czy pasujecie do siebie, czy jednak to nie ma sensu.
Gupi nie jesteś, deklarujesz że czujesz się mocny, więc proponuję się upewnić w czym problem. Po co się później zastanawiać czy nie postąpiłeś zbyt pochopnie?

P.s. Tylko kupcie se jakąś pizzę chociaż następnym razem, bo kto to widział się seksić i cały dzien nie jeść?! Jeszcze Ci zarzucą, że to wszystko przez halucynacje z głodu big_smile

Nie wiem skąd na to wszystko wpadłeś, ale zbieram szczękę z podłogi jak doskonale oddałeś to co się u Nas dzieje. Naprawdę szczerze chylę czoło. Problem jest taki, że przynajmniej z tego co zrozumiałrm u niej te granice się z czasem zmieniają, a ona chyba nie ma śeiadomości, które są dla niej nieprzekraczalne.

133

Odp: Nie widujemy się w weekendy - czy ja przesadzam?
Harvey napisał/a:
mrbart napisał/a:

Powiedz mi - która prawdziwie zainteresowana znajomością osoba, pozwoliłaby sobie na taki kończący znajomość sms? Gdyby trafiła na pewnego swoich racji faceta to mogłaby co najwyżej oglądać teraz Wasze wspólne zdjęcia. Zagrała va banque i wygrała. Czy Ciebie byłoby stać na takie posunięcie, miałbyś tyle odwagi? Wiemy że nie. Ona nadal nie ma motyli. Wychowa Cię sobie, a w międzyczasie porozgląda się za lepszym obiektem. Ja naprawdę nie wiem jak Ty w ogóle możesz jej jeszcze ufać. Jej "nieświadome czyny", "talent do psucia" - bitch please! Tak brzmią najtańsze kity, gdy potrzebny jest jeszcze wróbel w garści, bo gołąb siedzi na nieznany dachu. Jeśli używa takich argumentów to znak, że należy szukać drzwi z napisem EMERGENCY EXIT, bo ma zadatki na tanią manipulantkę.

Coś w tym jest ale mnie zaciekawiło jeszcze coś...

Jacenty89 napisał/a:

planuje w styczniu mnie zabrać do Białegostoku ( tam studiowała).

A to wy nie z warsowii?

tak se myślę by dopełnić obraz sytuacji ale potrzebuję tej informacji...

My z Warszawy, tylko ona studiowała w Białym i tam właśnie jezdzi do kolezanek.

134

Odp: Nie widujemy się w weekendy - czy ja przesadzam?

Czyli pojechała do stolycy za pracom tongue A skoro ma 25 lat to jakoś niedawno skończyła szkołę i pewnie nie ma tam znajomych wink więc ciągnie ją do środowiska które zna smile

Co nie zmienia faktu, że jakby była z tych "normalnie" zauroczonych tobą to wybrałaby twoje towarzystwo zamiast funfelek z miasta studenckiego wink

Jacku, dajże wam "czas próby" - tak jak piszesz, do końca roku. Jak nie trybnie to prędzej czy później pi*rdolnie. Ale nie rób sobie z serca i mózgu maślanki wink

135

Odp: Nie widujemy się w weekendy - czy ja przesadzam?
Harvey napisał/a:

Czyli pojechała do stolycy za pracom tongue A skoro ma 25 lat to jakoś niedawno skończyła szkołę i pewnie nie ma tam znajomych wink więc ciągnie ją do środowiska które zna smile

Co nie zmienia faktu, że jakby była z tych "normalnie" zauroczonych tobą to wybrałaby twoje towarzystwo zamiast funfelek z miasta studenckiego wink

Jacku, dajże wam "czas próby" - tak jak piszesz, do końca roku. Jak nie trybnie to prędzej czy później pi*rdolnie. Ale nie rób sobie z serca i mózgu maślanki wink

Tak, zgadza się, po studiach była pół roku na stażu w Niderlandach, a teraz prawie rok w Warszawie, więc znajomi na miejscu to zazwyczaj tacy, których znała wcześniej tam i też przybyli do stolicy. Tak naprawdę kluczowe będzie najbliższe 2-3 tygodnie, potem będzie tydzień świąteczny więc będą trochę inne priorytety.

136

Odp: Nie widujemy się w weekendy - czy ja przesadzam?
Jacenty89 napisał/a:

potem będzie tydzień świąteczny więc będą trochę inne priorytety.

Nie.

Skoro jesteście w związku to myśl jak w "związku". Zróbcie sobie po prezencie "od mikołaja", jako, że to 2 miechy to do rodziny jej nie weźmiesz... ona z resztą Ciebie też nie tongue ale zaplanujcie już teraz wspólnego sylwestra i jakbym miał Ci radzić to... jedźcie sami. Nawet w Bieszczady tongue ale sami big_smile Bez balastu koleżanek, kolegów, pracy, rodziny i psa... a, że sylwek w weekend to w pracy nie będzie problemu załatwić ze 2,3 dni urlopu wink

Zróbcie sobie wspólny wypad 4 dniowy sami ze sobą (no skoro nie znasz jej funfelek a ona twoich też nie bardzo to słaby temat by coś "rozegrać" na luzie w "zgranej paczce" wink ) Poza tym... 4dni i 4 noce razem, sami... dużo można się dowiedzieć o Pannie i w końcu "coś" ruszyć wink

137

Odp: Nie widujemy się w weekendy - czy ja przesadzam?

Sylwester na pewno ma już zaplanowany z koleżankami tongue Jeśli ma tak "letnie" podejście do autora jak twierdzę, to na bank wywinie się z imprezy sylwestrowej we dwoje... Wciskając jakieś tanie bajki.

138

Odp: Nie widujemy się w weekendy - czy ja przesadzam?
Harvey napisał/a:
Jacenty89 napisał/a:

potem będzie tydzień świąteczny więc będą trochę inne priorytety.

Nie.

Skoro jesteście w związku to myśl jak w "związku". Zróbcie sobie po prezencie "od mikołaja", jako, że to 2 miechy to do rodziny jej nie weźmiesz... ona z resztą Ciebie też nie tongue ale zaplanujcie już teraz wspólnego sylwestra i jakbym miał Ci radzić to... jedźcie sami. Nawet w Bieszczady tongue ale sami big_smile Bez balastu koleżanek, kolegów, pracy, rodziny i psa... a, że sylwek w weekend to w pracy nie będzie problemu załatwić ze 2,3 dni urlopu wink

Zróbcie sobie wspólny wypad 4 dniowy sami ze sobą (no skoro nie znasz jej funfelek a ona twoich też nie bardzo to słaby temat by coś "rozegrać" na luzie w "zgranej paczce" wink ) Poza tym... 4dni i 4 noce razem, sami... dużo można się dowiedzieć o Pannie i w końcu "coś" ruszyć wink

Właśnie dlatego napisałem, że tydzień świąteczny odpada bo oboje będziemy kilka dni u rodziny, wczesniej pakowanie, szukowanie prezentow itp
No właśnie nie wybiegałem aż tak do przodu, bo nie byłem pewny czy dotrwamy wogóle. Dostałem zaproszenie od mojego przyjaciela dla Nas do Mediolanu, właśnie mieliśmy tam pojechać niewielką luzna paczka, tyle że tam zbyt wiele czasu na intymne rozmowy nie będziemy mieli, więc chyba rzeczywiście pomyślę nad innym scenariuszem. Nie śmiej się, bo akurat Bieszczady oboje lubimy :-D

139

Odp: Nie widujemy się w weekendy - czy ja przesadzam?
mrbart napisał/a:

Sylwester na pewno ma już zaplanowany z koleżankami tongue Jeśli ma tak "letnie" podejście do autora jak twierdzę, to na bank wywinie się z imprezy sylwestrowej we dwoje... Wciskając jakieś tanie bajki.

Jeśli się wywinie to tylko ułatwi mi decyzję, wie jaka była reakcja na Andrzejki więc zdaje sobie sprawę jaka byłaby w przypadku Sylwestra.

140

Odp: Nie widujemy się w weekendy - czy ja przesadzam?

Może ona się wolno angażuje?

141

Odp: Nie widujemy się w weekendy - czy ja przesadzam?
Jacenty89 napisał/a:

Właśnie dlatego napisałem, że tydzień świąteczny odpada bo oboje będziemy kilka dni u rodziny, wczesniej pakowanie, szukowanie prezentow itp
No właśnie nie wybiegałem aż tak do przodu, bo nie byłem pewny czy dotrwamy wogóle. Dostałem zaproszenie od mojego przyjaciela dla Nas do Mediolanu, właśnie mieliśmy tam pojechać niewielką luzna paczka, tyle że tam zbyt wiele czasu na intymne rozmowy nie będziemy mieli, więc chyba rzeczywiście pomyślę nad innym scenariuszem. Nie śmiej się, bo akurat Bieszczady oboje lubimy :-D

No i dlatego napisałem byś myślał "związkowo" a nie jak "singiel". Mediolan fajny... ale (moim zdaniem) wolałbym Bieszczady we 2jkę smile

Kupujecie prezenty? Idzcie razem kupować, Ty doradzisz coś jej, ona tobie.
Pakujecie prezenty? Pakujcie razem - Ty jej, ona Twoje (później poprawisz to co ona spartoli wink ) ojezusie znowu święta... tongue

Wspólnie spędzony czas, poznasz piąte przez dziesiąte jej rodzinę, ona twoją. Tak jakoś "po ludzku", jak z człowiekiem, wiesz? To nic, że ma fajne piersi wink

Musisz myśleć sporo "do przodu" z kobietą bo czekając tak jak na te andrzejki... no nie wróży to nic dobrego na przyszłość tongue

I gadaj z nią o tym, o planach, o tym, że "chodźmy na zakupy świąteczne" - niech wie i rozumie co masz na myśli (tak, ona też nie ma szklanej kuli wink )

Jacuś, a teraz zewrzyj poślady i bierz się za nią big_smile

142

Odp: Nie widujemy się w weekendy - czy ja przesadzam?
Harvey napisał/a:
Jacenty89 napisał/a:

Właśnie dlatego napisałem, że tydzień świąteczny odpada bo oboje będziemy kilka dni u rodziny, wczesniej pakowanie, szukowanie prezentow itp
No właśnie nie wybiegałem aż tak do przodu, bo nie byłem pewny czy dotrwamy wogóle. Dostałem zaproszenie od mojego przyjaciela dla Nas do Mediolanu, właśnie mieliśmy tam pojechać niewielką luzna paczka, tyle że tam zbyt wiele czasu na intymne rozmowy nie będziemy mieli, więc chyba rzeczywiście pomyślę nad innym scenariuszem. Nie śmiej się, bo akurat Bieszczady oboje lubimy :-D

No i dlatego napisałem byś myślał "związkowo" a nie jak "singiel". Mediolan fajny... ale (moim zdaniem) wolałbym Bieszczady we 2jkę smile

Kupujecie prezenty? Idzcie razem kupować, Ty doradzisz coś jej, ona tobie.
Pakujecie prezenty? Pakujcie razem - Ty jej, ona Twoje (później poprawisz to co ona spartoli wink ) ojezusie znowu święta... tongue

Wspólnie spędzony czas, poznasz piąte przez dziesiąte jej rodzinę, ona twoją. Tak jakoś "po ludzku", jak z człowiekiem, wiesz? To nic, że ma fajne piersi wink

Musisz myśleć sporo "do przodu" z kobietą bo czekając tak jak na te andrzejki... no nie wróży to nic dobrego na przyszłość tongue

I gadaj z nią o tym, o planach, o tym, że "chodźmy na zakupy świąteczne" - niech wie i rozumie co masz na myśli (tak, ona też nie ma szklanej kuli wink )

Jacuś, a teraz zewrzyj poślady i bierz się za nią big_smile

Pomysły z Bieszczadami i prezentami bardzo dobre,  ale o jakim poznawaniu rodziny Ty mówisz? To nie jest tak że my nie gadamy o przyszłości tyle że od momentu kryzysu oboje wyszliśmy z założenia że tworzenie planów zostawiamy na czas po wyjaśnieniu sprawy.

143

Odp: Nie widujemy się w weekendy - czy ja przesadzam?

Mniej gadać, więcej robić. Jeśli robienie nie wychodzi to żadne gadki tego nie zmienią. Konieczność prowadzenia "poważnych rozmów" na tym etapie, nie wróży nic dobrego. Tutaj nawet naprawiać nie ma czego, więc po co ta "walka".

144

Odp: Nie widujemy się w weekendy - czy ja przesadzam?
mrbart napisał/a:

Mniej gadać, więcej robić. Jeśli robienie nie wychodzi to żadne gadki tego nie zmienią. Konieczność prowadzenia "poważnych rozmów" na tym etapie, nie wróży nic dobrego. Tutaj nawet naprawiać nie ma czego, więc po co ta "walka".

Nie zawsze jest to skuteczna taktyka, szczególnie wśród tak niestandardowych przypadków jak my. To nie jest naprawianie tylko przedstawianie swoich ograniczeń i obaw.

145

Odp: Nie widujemy się w weekendy - czy ja przesadzam?
Jacenty89 napisał/a:

Nie zawsze jest to skuteczna taktyka, szczególnie wśród tak niestandardowych przypadków jak my. To nie jest naprawianie tylko przedstawianie swoich ograniczeń i obaw.

Jacenty, Ty sobie już tak nie kadź big_smile Ten Twój „związek” jest tak do bólu standardowy, że już bardziej się nie da... Jako, że to standardowy „związek” jest, to równie standardowo się skończy. Ty standardowo się oszukujesz co do swojej relacji i to co powinno walić na alarm w  Twojej głowie, traktujesz jako niestandardowość big_smile Padnę ze śmiechu! lol

146

Odp: Nie widujemy się w weekendy - czy ja przesadzam?
Klio napisał/a:
Jacenty89 napisał/a:

Nie zawsze jest to skuteczna taktyka, szczególnie wśród tak niestandardowych przypadków jak my. To nie jest naprawianie tylko przedstawianie swoich ograniczeń i obaw.

Jacenty, Ty sobie już tak nie kadź big_smile Ten Twój „związek” jest tak do bólu standardowy, że już bardziej się nie da... Jako, że to standardowy „związek” jest, to równie standardowo się skończy. Ty standardowo się oszukujesz co do swojej relacji i to co powinno walić na alarm w  Twojej głowie, traktujesz jako niestandardowość big_smile Padnę ze śmiechu! lol

Jedyne co mogę zrobić to odesłać Cię do ostatniego komentarza Naprędce, on tam bardzo ładnie wszystko rozpisał o co u Nas chodzi i to jest dosyć daleko od standardowosci w związkach.

147

Odp: Nie widujemy się w weekendy - czy ja przesadzam?

Tak czytałam. Idealnie wpasował się w Twoje pobożne życzenia. Odmówmy razem Amen, a może rzeczywiście się stanie...
Nabijałeś się z Cichego, a wylądowałeś w czymś co daleko od jego wątku nie pada. Im dłużej to potrwa, tym bliżej Ci będzie do Cichego.

148

Odp: Nie widujemy się w weekendy - czy ja przesadzam?
Klio napisał/a:

Tak czytałam. Idealnie wpasował się w Twoje pobożne życzenia. Odmówmy razem Amen, a może rzeczywiście się stanie...
Nabijałeś się z Cichego, a wylądowałeś w czymś co daleko od jego wątku nie pada. Im dłużej to potrwa, tym bliżej Ci będzie do Cichego.

Wiara czyni cuda córko! Oj daleko, daleko. Gdybym miał tylko jakaś przeslanke że jest ktoś inny to już temat byłby zamknięty,  poza tym mam zdecydowanie mniej cierpliwości, zagram tak jsk pisałem wyżej z Harveyem te 2-3 tygodnie do świąt,  maksymalnie do Sylwestra i będzie Sąd Ostateczny.

149

Odp: Nie widujemy się w weekendy - czy ja przesadzam?
mrbart napisał/a:

Mnie może tylko trochę, ale jednak dziwi ta sytuacja. Jesteście umówieni na imieniny, nie wypalają, a ona już ma nowe plany. Na podstawie własnych doświadczeń wypracowałem taką zasadę, że zazwyczaj umawiam się w sobotnie (ewentualnie piątkowe) wieczory. Chodzi o znajomości właśnie w okolicach 2-3 miesięcy. Dlaczego akurat tak? Wychodzę z założenia, że sobota jest "najcenniejszym" dniem dla osób pracujących. Takim w którym można np. spokojnie wypić zarówno drinka jak i wrócić do domu bardzo późno. W tygodniu zawsze jest ciśnienie pokroju "o 22 muszę być w domu, bo jutro do pracy". Podobna sytuacja ma miejsce z niedzielą. Dodatkowo zdarzyło mi się kilka sytuacji, gdy dziewczyna wolała sobie poszaleć w sobotę na imprezach, a w niedzielę przychodziła jak na ścięcie, niewyspana, skacowana, zmęczona i najchętniej pewnie zupełnie zrezygnowałaby z tego spotkania. To pokazuje trochę podejście i chęci drugiej osoby, czy woli zorganizować sobie intensywną sobotę z innymi, a ciebie wrzucić "na potem" (jak taką zapchajdziurę). Jeśli Ty wiecznie dostosowujesz się do niej, to odwróć sytuację i zakomunikuj, że w tygodniu nie dasz rady. Zobaczysz czy będzie wolała wyjechać na weekend, czy jednak postanowi zostać na miejscu dla Ciebie.

Myślę tak samo smile To że ktoś chce spędzać czas z rodziną i do nich jeździć jest ok, ale w sumie nie musi absolutnie w każdy weekend. A co do zasady "o 22 muszę być w domu, bo jutro do pracy" to poza sobotą jest jeszcze piątek tongue Chociaż ja np. w piątki jestem po całym tygodniu zbyt zmęczona aby najpóźniej o 23 powiedzieć basta, padam z nóg - starość nie radość smile

150

Odp: Nie widujemy się w weekendy - czy ja przesadzam?
ola.aleksandra napisał/a:
mrbart napisał/a:

Mnie może tylko trochę, ale jednak dziwi ta sytuacja. Jesteście umówieni na imieniny, nie wypalają, a ona już ma nowe plany. Na podstawie własnych doświadczeń wypracowałem taką zasadę, że zazwyczaj umawiam się w sobotnie (ewentualnie piątkowe) wieczory. Chodzi o znajomości właśnie w okolicach 2-3 miesięcy. Dlaczego akurat tak? Wychodzę z założenia, że sobota jest "najcenniejszym" dniem dla osób pracujących. Takim w którym można np. spokojnie wypić zarówno drinka jak i wrócić do domu bardzo późno. W tygodniu zawsze jest ciśnienie pokroju "o 22 muszę być w domu, bo jutro do pracy". Podobna sytuacja ma miejsce z niedzielą. Dodatkowo zdarzyło mi się kilka sytuacji, gdy dziewczyna wolała sobie poszaleć w sobotę na imprezach, a w niedzielę przychodziła jak na ścięcie, niewyspana, skacowana, zmęczona i najchętniej pewnie zupełnie zrezygnowałaby z tego spotkania. To pokazuje trochę podejście i chęci drugiej osoby, czy woli zorganizować sobie intensywną sobotę z innymi, a ciebie wrzucić "na potem" (jak taką zapchajdziurę). Jeśli Ty wiecznie dostosowujesz się do niej, to odwróć sytuację i zakomunikuj, że w tygodniu nie dasz rady. Zobaczysz czy będzie wolała wyjechać na weekend, czy jednak postanowi zostać na miejscu dla Ciebie.

Myślę tak samo smile To że ktoś chce spędzać czas z rodziną i do nich jeździć jest ok, ale w sumie nie musi absolutnie w każdy weekend. A co do zasady "o 22 muszę być w domu, bo jutro do pracy" to poza sobotą jest jeszcze piątek tongue Chociaż ja np. w piątki jestem po całym tygodniu zbyt zmęczona aby najpóźniej o 23 powiedzieć basta, padam z nóg - starość nie radość smile

No bo nie jeździ w każdy,  zazwyczaj w 1 na miesiąc,  a co do zasady o 22 muszę być w domu to u nas nigdy się nie sprawdziło,  zwyczajowo od niej wychodzę w okolicach 1, czasem nawet później.

151

Odp: Nie widujemy się w weekendy - czy ja przesadzam?

Jak zobaczyłam temat to zaczęłam się zastanawiać czy to nie mój chłopak go napisał big_smile na szczęście nie.

A moja rada jako od kobiety w podobnej sytuacji: nie męcz jej i nie jęcz. Jęczenie o spotkania doprowadza do szału zwłaszcza kiedy druga osoba nie jest w stanie nic z tym zrobić. Daj jej czas dla siebie. Jeżeli pracuje pn - pt to na pewno marzy jej się jakiś dzień kiedy będzie mogła do wieczora chodzić w piżamie. I daj jej zatęsknić smile jeżeli ona nie potrzebuje tak dużej częstotliwości spotkań to za chwilę będzie się czuła Tobą przytłoczona i nic z tego nie będzie. Poza tym duży jesteś, z nią rozmawiaj a nie z nami smile

152

Odp: Nie widujemy się w weekendy - czy ja przesadzam?
Jacenty89 napisał/a:

Problem jest taki, że przynajmniej z tego co zrozumiałrm u niej te granice się z czasem zmieniają, a ona chyba nie ma śeiadomości, które są dla niej nieprzekraczalne.

Być może da się ją jakoś ostrożnie "oswoić" i "przekonać" żeby te granice powoli przesuwała w Twoją stronę, nawet jeśli one będą nie do końca zlokalizowane. 
Co do trafności analizy to nie przeceniaj mnie, przypomniał mi sie po prostu wątek innej dziewczyny, która też miała "alergię na ciśnięcie". No są takie kobiety i jeśli Twoja nie oszukuje samej siebie (i Ciebie przy okazji) to wygląda na to, że na taką trafiłeś.

153

Odp: Nie widujemy się w weekendy - czy ja przesadzam?
Lady Loka napisał/a:

Jak zobaczyłam temat to zaczęłam się zastanawiać czy to nie mój chłopak go napisał big_smile na szczęście nie.

A moja rada jako od kobiety w podobnej sytuacji: nie męcz jej i nie jęcz. Jęczenie o spotkania doprowadza do szału zwłaszcza kiedy druga osoba nie jest w stanie nic z tym zrobić. Daj jej czas dla siebie. Jeżeli pracuje pn - pt to na pewno marzy jej się jakiś dzień kiedy będzie mogła do wieczora chodzić w piżamie. I daj jej zatęsknić smile jeżeli ona nie potrzebuje tak dużej częstotliwości spotkań to za chwilę będzie się czuła Tobą przytłoczona i nic z tego nie będzie. Poza tym duży jesteś, z nią rozmawiaj a nie z nami smile

Dobrze napisałaś zobaczylas temat,  bo z tego co dalej piszesz wynika,  że wogóle go nie przeczytałas ;-)

154

Odp: Nie widujemy się w weekendy - czy ja przesadzam?
Naprędce napisał/a:
Jacenty89 napisał/a:

Problem jest taki, że przynajmniej z tego co zrozumiałrm u niej te granice się z czasem zmieniają, a ona chyba nie ma śeiadomości, które są dla niej nieprzekraczalne.

Być może da się ją jakoś ostrożnie "oswoić" i "przekonać" żeby te granice powoli przesuwała w Twoją stronę, nawet jeśli one będą nie do końca zlokalizowane. 
Co do trafności analizy to nie przeceniaj mnie, przypomniał mi sie po prostu wątek innej dziewczyny, która też miała "alergię na ciśnięcie". No są takie kobiety i jeśli Twoja nie oszukuje samej siebie (i Ciebie przy okazji) to wygląda na to, że na taką trafiłeś.

Chce dzisiaj z nią o tym porozmawiać i powoli działać w tej kwestii,  mimo wszystko brawo za doskonale skojarzenie obu przypadków.

155

Odp: Nie widujemy się w weekendy - czy ja przesadzam?

Moim skromnym zdaniem przesadzasz. Tym bardziej, że o ile dobrze zrozumiałam, nie jest to poważny związek.

156

Odp: Nie widujemy się w weekendy - czy ja przesadzam?

Ja mam odczucie iż wyolbrzymiasz problem szczególnie iż jeszcze nie muszkacie razem. Swoja droga przyjedź lepszym wozem a zaraz zmieni zdanie tongue

157

Odp: Nie widujemy się w weekendy - czy ja przesadzam?
authority napisał/a:

Ja mam odczucie iż wyolbrzymiasz problem szczególnie iż jeszcze nie muszkacie razem. Swoja droga przyjedź lepszym wozem a zaraz zmieni zdanie tongue

Widzę że ktoś tu ma dosyć proste podejście do kobiet.  Tutaj nie zadziała.

158

Odp: Nie widujemy się w weekendy - czy ja przesadzam?
malaala9025 napisał/a:

Moim skromnym zdaniem przesadzasz. Tym bardziej, że o ile dobrze zrozumiałam, nie jest to poważny związek.

Wszystko zależy od tego co kto uznaje za poważny związek.

159

Odp: Nie widujemy się w weekendy - czy ja przesadzam?

Długi wątek z tego się zrobił. Dużo tutaj narosło teorii i filozofowania ;-) Ja uważam, że Ty byłeś po prostu za mało zdecydowanym facetem. Nie pokierowałeś kobietą w odpowiedni sposób. Z mojej strony o ile pamiętam moja również przez jakiś czas na początku naszej znajomości chciała iść do koleżanek np. na imieniny, urodziny, na imprezy integracyjne, do cioci, brata itd. Chodziła ale stopniowo przyzwyczajałem ją do tego, że i ja się pojawiłem w jej życiu. Myślę, że to też kwestia przyzwyczajenia takiej osoby do życia będąc samemu bardzo długo. Będąc z nią i znając już co nieco jej charakter powinieneś konkretnie z nią rozmawiać jak facet. Doskonałym przykładem są Andrzejki. Trzeba było przejąć inicjatywę i powiedzieć jej, że chcesz spędzić z nią weekend a Ty myślałeś,że sama się domyśli. Może i się domyślała ale ona jest kobietą i inicjatywa należała do faceta tym bardziej, że razem jesteście dopiero 2 miesiące. Co do weekendów to tutaj też trzeba stopniowa przejmować inicjatywę. Wszystko zależy od stopnia zaangażowania i czy takiej osobie zależy na poznaniu Ciebie a nie tylko na chodzeniu bez celu. Ale też tak może być bo są związki dla związków aby kogoś mieć co wcale nie znaczy,że coś z tego będzie. Jesteście jeszcze młodzi to pewnie musicie poszaleć. Zapewnij jej trochę tego szaleństwa ;-)

160

Odp: Nie widujemy się w weekendy - czy ja przesadzam?
Peter_35 napisał/a:

Ja uważam, że Ty byłeś po prostu za mało zdecydowanym facetem. Nie pokierowałeś kobietą w odpowiedni sposób.

Można z dorosłą osobą rozmawiać, mówić o swoich oczekiwaniach, szukać kompromisowego wyjścia z danej sytuacji, ale kierować nią? To nie dziecko, które nie wie czego chce, a tym bardziej, które należy "sobie wychowywać".

161

Odp: Nie widujemy się w weekendy - czy ja przesadzam?
Peter_35 napisał/a:

Długi wątek z tego się zrobił. Dużo tutaj narosło teorii i filozofowania ;-) Ja uważam, że Ty byłeś po prostu za mało zdecydowanym facetem. Nie pokierowałeś kobietą w odpowiedni sposób. Z mojej strony o ile pamiętam moja również przez jakiś czas na początku naszej znajomości chciała iść do koleżanek np. na imieniny, urodziny, na imprezy integracyjne, do cioci, brata itd. Chodziła ale stopniowo przyzwyczajałem ją do tego, że i ja się pojawiłem w jej życiu. Myślę, że to też kwestia przyzwyczajenia takiej osoby do życia będąc samemu bardzo długo. Będąc z nią i znając już co nieco jej charakter powinieneś konkretnie z nią rozmawiać jak facet. Doskonałym przykładem są Andrzejki. Trzeba było przejąć inicjatywę i powiedzieć jej, że chcesz spędzić z nią weekend a Ty myślałeś,że sama się domyśli. Może i się domyślała ale ona jest kobietą i inicjatywa należała do faceta tym bardziej, że razem jesteście dopiero 2 miesiące. Co do weekendów to tutaj też trzeba stopniowa przejmować inicjatywę. Wszystko zależy od stopnia zaangażowania i czy takiej osobie zależy na poznaniu Ciebie a nie tylko na chodzeniu bez celu. Ale też tak może być bo są związki dla związków aby kogoś mieć co wcale nie znaczy,że coś z tego będzie. Jesteście jeszcze młodzi to pewnie musicie poszaleć. Zapewnij jej trochę tego szaleństwa ;-)

U niej trochę problemem jest nie to, że sama była długo, bo tak nie było tylko to, że jej dotychczasowi partnerzy byli z kręgu bliższych lub dalszych znajomych z czego wynikało to, że w dużej mierze nie musiała ich wprowadzać do swojego życia, bo po części już w nim byli wcześniej, teraz jest inaczej.
No to słucham rady jak przejąć inicjatywę, gdy z weekendami wszystko jest z góry ustalone? Walić pięścią w stół? Zagrozić irracjonalnie albo ja albo weekend z koleżankami?
Nie można być zdecydowanym fscetem przy zerowym polu manewru tak naprawdę.
Z Andrzejkami było trochę inaczej temat imienin u mojego kolegi był wstępnie obgadany na 2 tygodnie przed, potem kilka dni pozniej on niestety odwolal, zostaeilem temat na 2-3 dni, bo chcialem o tym z nia porozmawiac osobiscie a ona byla w domu i wtedy zadzwoniły koleżanki, że przyjadą i już nie było czego zbierać.

162

Odp: Nie widujemy się w weekendy - czy ja przesadzam?

Jacuś, a nie miałeś wczoraj z nią o czymś pogadać? Ewidentnie Ty bardziej kminisz temat niż ona.

@Olinka - uściślijmy... 24 czy tam 25 lat to dopiero mleko spod nosa wytarło więc wiesz jak jest wink

163 Ostatnio edytowany przez truskaweczka19 (2016-11-30 18:28:35)

Odp: Nie widujemy się w weekendy - czy ja przesadzam?

Zgadzam sie z Olinka. Troche osob w wieku 24-25 lat jest niedojrzalym, ale nie wszyscy. Wielu ludzi prowadzi juz dorosle zycie i sa odpowiedzialni. Ja np moze jeszcze do konca nie, ale jestem raczej dojrzala i mam 25 lat. Wedlug mnie to juz wiek, gdzie jest sie juz w miare uksztaltowanym, wiec jezelj ktos jest bardzo niedojrzaly w tym wieku, to tak nadal ma szanse sie zmienic, ale nie sa te szanse juz wielkie. Co innego jak ma sie 20 lat. Dlatego rozmawiac mozna, ale nie kogos uczyc jak ma postepowac, zreszta nie na tym jak dla mnie zwiazek polega.

Calkowicie za to rozumiem, ze chcialbys z nia spedzic chociaz sobote i to nie jest wielkie poswiecenie jak nam na kims zalezy, tylko sami chcemy spedzic z ta osoba czas. Czasem wiadomo, ze nie ma mozliwosci sie spotkac, ale skoro to jest caly czas, to nie wyglada to dobrze. Mozliwe, ze ona jednak traktuje to jako luzna znajomosc niestety. Ma inne priorytety. Chociaz rozmowa nie zaszkodzi. Powiedz o tym co czujesz, ze przeszkadza Ci to, bo wiadomo, zeby zwiazek budowac lepiej spedza wiecej czasu razem. Inaczej Wy sie nawet ledwo poznacie, bo spotkania 2 razy w tygodniu to malo zwlaszcza dla zakochanej osoby i smsy nigdy tego nie zastapia.

164 Ostatnio edytowany przez Peter_35 (2016-11-30 18:31:17)

Odp: Nie widujemy się w weekendy - czy ja przesadzam?

Jacenty89 jeśli z weekendami jest już ustalone to znaczy, że ustawiła sobie priorytety. Czyli nie bierze Ciebie pod uwagę i nie za bardzo chce Cię poznać. Ale ja jej nie znam i nie wiem jakie Ty błędy popełniłeś przez ten czas a o których tutaj pewnie wielu z nas nie wie. Ty powinieneś ją poznać na tyle aby utwierdzić się w przekonaniu czy ona jest zaangażowana w ten związek i chce się w to angażować. Jeśli te zajęte i zaplanowane weekendy wynikały z tego,że się tak przyzwyczaiła jeszcze nie znając Ciebie i jej nikt do tej pory nie wyperswadował to będzie to robić dalej. Pamiętaj,że to nie jest już dziecko ale 25 letnia kobieta. Pewnie ma jakieś plany na przyszłość i coś chce z tym zrobić albo i nic nie zrobić tylko na razie ot niech się kręci a co się wykręci to się nakręci. Rozumiem Rodzice są ważni, koleżanek się nagle nie odrzuca itd ale ona musi też wiedzieć,że Ty też musisz być ważny. Inaczej się nie poznacie na tyle. Trzeba jej powiedzieć,że źle się czujesz kiedy wszystkie weekendy są zarezerwowane dla innych a dla Ciebie nie ma miejsca. Chciałbyś ją lepiej poznać i spędzać wspólnie czas też w weekendy. Może już teraz za późno ale wtedy czekasz na jej odpowiedz co myśli o tym i jak ona to widzi. Bo w tej chwili mimo,że piszesz,iż jesteście w związku to traktuje Cię jak kolegę. Jeśli niestety zauważysz,że się będzie wahać albo nie za bardzo chce zaplanować choć jeden weekend z Tobą to uważam, że powinieneś poszukać inną. Po prostu nie jest Tobą zainteresowana aby Ciebie poznać. To niemożliwe aby przez tyle czasu nie mieć takiej możliwości. Powiadasz,że nie masz manewru ? Masz. Możesz się odsunąć na jakiś czas i jeśli nie zareaguje to daj sobie spokój. Znajdź inną, która będzie w Tobie zakochana i chciała spędzać z Tobą każdą wolną chwile.

165

Odp: Nie widujemy się w weekendy - czy ja przesadzam?
truskaweczka19 napisał/a:

Zgadzam sie z Olinka. Troche osob w wieku 24-25 lat jest niedojrzalym, ale nie wszyscy. Wielu ludzi prowadzi juz dorosle zycie i sa odpowiedzialni. Ja np moze jeszcze do konca nie, ale jestem raczej dojrzala i mam 25 lat. Wedlug mnie to juz wiek, gdzie jest sie juz w miare uksztaltowanym, wiec jezelj ktos jest bardzo niedojrzaly w tym wieku, to tak nadal ma szanse sie zmienic, ale nie sa te szanse juz wielkie.

Czyli dla mnie szanse na "dojrzałość" są już pozamiatane... cholibka tongue

Peter_35 napisał/a:

Bo w tej chwili mimo,że piszesz,iż jesteście w związku to traktuje Cię jak kolegę. Jeśli niestety zauważysz,że się będzie wahać albo nie za bardzo chce zaplanować choć jeden weekend z Tobą to uważam, że powinieneś poszukać inną. Po prostu nie jest Tobą zainteresowana aby Ciebie poznać. To niemożliwe aby przez tyle czasu nie mieć takiej możliwości. Powiadasz,że nie masz manewru ? Masz. Możesz się odsunąć na jakiś czas i jeśli nie zareaguje to daj sobie spokój. Znajdź inną, która będzie w Tobie zakochana i chciała spędzać z Tobą każdą wolną chwile.

O to to.

Zawsze jest jakieś wyjście, gorzej jak się ktoś kto napali jak wiewiórka na suchary traci rozum dla "miłych chwil" wink

166

Odp: Nie widujemy się w weekendy - czy ja przesadzam?

rozkminiacie już piątą stronę...

autor nie jest dla tej dziewczyny na tyle ważny, żeby być dla niej ważny - co to jest do rozumienia?

167

Odp: Nie widujemy się w weekendy - czy ja przesadzam?
_v_ napisał/a:

rozkminiacie już piątą stronę...

autor nie jest dla tej dziewczyny na tyle ważny, żeby być dla niej ważny - co to jest do rozumienia?

Koledze w potrzebie nie pomożesz? tongue

Nie masz serca wink

168

Odp: Nie widujemy się w weekendy - czy ja przesadzam?

Harvey nie, sa szanse :-) Zawsze wiele zalezy od nas. Chodzilo mi o to, ze jednak od osob w wieku 25 lat mozna czegos wymagac i wiele osob jest juz dojrzalych. Nawet jezeli nie masz dojrzalosci zyciowej, to jezeli chociaz masz pasje, rozwijasz sie lub wiesz czego chcesz w zyciu zawodowym to tez juz dobrze.

169

Odp: Nie widujemy się w weekendy - czy ja przesadzam?

Hmm to po kolei :
@Harvey Tak,  rozmawialiśmy,  widzimy się w piątek, twierdzi że wszystkie weekendy do świąt ma niezaplanowane, więc będziemy działać.  No i zaproszenie w styczniu do Białegostoku utrzymane.
@Peter Wiem,  że jest zaangażowana bo to widać w tym jak jej zależy na naszych spotkaniach, na kontakcie między nami gdy się nie widzimy etc. Rozmawialiśmy o tym wszystkim co piszesz w niedzielę i wtorek poczynilismy ustalenia cześć to moje pomysły,  część rodzilo się powoli w jej głowie,  część nam wyszła wspólnie z rozmowy.
Dziewczyny mają rację,  stworzyć kompromis,  rozmawiać można ale nie prowadzić za rękę.
@truskaweczka Problem tkwi w tym,  że ona za bardzo zazwyczaj nie ma możliwości podziału weekendu na piątek i sobotę.

170 Ostatnio edytowany przez Harvey (2016-11-30 19:49:38)

Odp: Nie widujemy się w weekendy - czy ja przesadzam?
truskaweczka19 napisał/a:

Harvey nie, sa szanse :-) Zawsze wiele zalezy od nas. Chodzilo mi o to, ze jednak od osob w wieku 25 lat mozna czegos wymagac i wiele osob jest juz dojrzalych. Nawet jezeli nie masz dojrzalosci zyciowej, to jezeli chociaz masz pasje, rozwijasz sie lub wiesz czego chcesz w zyciu zawodowym to tez juz dobrze.

Pasje, hobby, zainteresowania... szkoda tylko, że doba ma 24 godziny wink

edit:

Jacenty89 napisał/a:

Problem tkwi w tym,  że ona za bardzo zazwyczaj nie ma możliwości podziału weekendu na piątek i sobotę.

Pierdu, pierdu... jak się bardzo chce, to można wink

171

Odp: Nie widujemy się w weekendy - czy ja przesadzam?
Harvey napisał/a:
_v_ napisał/a:

rozkminiacie już piątą stronę...

autor nie jest dla tej dziewczyny na tyle ważny, żeby być dla niej ważny - co to jest do rozumienia?

Koledze w potrzebie nie pomożesz? tongue

Nie masz serca wink

mężczyzna w potrzebie potrzebuje innej części ciała tongue

a na serio,jak ktoś nie miał dla mnie czasu, a mi to przeszkadzało, to kończyłam znajomość,a nie rozkminialam tygodniami

szkoda życia

172

Odp: Nie widujemy się w weekendy - czy ja przesadzam?
_v_ napisał/a:
Harvey napisał/a:
_v_ napisał/a:

rozkminiacie już piątą stronę...

autor nie jest dla tej dziewczyny na tyle ważny, żeby być dla niej ważny - co to jest do rozumienia?

Koledze w potrzebie nie pomożesz? tongue

Nie masz serca wink

mężczyzna w potrzebie potrzebuje innej części ciała tongue

a na serio,jak ktoś nie miał dla mnie czasu, a mi to przeszkadzało, to kończyłam znajomość,a nie rozkminialam tygodniami

szkoda życia

Poczytaj temat i dopiero się wypowiedz bo jesteś kolejną osobą,  która pisze te same bzdury. To nie jest problem ilości czy częstotliwości spotkań, bo w tym ona propozycjami przoduje.

173

Odp: Nie widujemy się w weekendy - czy ja przesadzam?

czytam od kilku dni jak mielicie tę prostą sprawe w te i we wte.
ciekawe do ilu stron sie ta dyskusja rozwinie.

dziewczyna wklada Cie miedzy kolezanki, rodzinę i imprezy i upycha tak, zebys sie zmiescil, a Ty jedyne co robisz to rozkminiasz na forum.

moim zdaniem nie chcesz rozwiazania problemu, a jedynie pragniesz uwagi i poklepania po plecach, jaki to biedny jesteś.
ale chyba lubisz tkwić w takich relacjach i marudzic, bo innej opcji nie widzę.

174

Odp: Nie widujemy się w weekendy - czy ja przesadzam?
_v_ napisał/a:

mężczyzna w potrzebie potrzebuje innej części ciała tongue

Tak, tej co mu zimny kufel piwa poda wink

(cholibka, to żart... co bym antykobiecy się nie stał i na czarną listę nie trafił wink )



Jacuś, więc powiedz tak po męsku koledze... co zamierzasz z tym zrobić? smile

175

Odp: Nie widujemy się w weekendy - czy ja przesadzam?
Harvey napisał/a:
_v_ napisał/a:

mężczyzna w potrzebie potrzebuje innej części ciała tongue

Tak, tej co mu zimny kufel piwa poda wink

(cholibka, to żart... co bym antykobiecy się nie stał i na czarną listę nie trafił wink )



Jacuś, więc powiedz tak po męsku koledze... co zamierzasz z tym zrobić? smile

Tak jak wcześniej pisaliśmy, daje sprawie te najbliższe tak ze 3-4 tygodnie, zobaczymy czy najbliższy piątek wypali, jak sprawa z kolejnymi dwoma weekendami będzie wyglądała (może jeden weekend ja coś zaproponuje, w drugim bardziej ona), jak w trakcie będzie pozytywnie i rozwojowo (tak po następnym weekendzie) to zaproponuje Sylwestra z konkretami zobaczymy jak się odniesie. Tak, żeby przed świętami wiedzieć konkretnie na czym się stoi.
Jak masz Harviuś jakieś uwagi do planu to śmiało ;-)

176

Odp: Nie widujemy się w weekendy - czy ja przesadzam?
Jacenty89 napisał/a:
Harvey napisał/a:
_v_ napisał/a:

mężczyzna w potrzebie potrzebuje innej części ciała tongue

Tak, tej co mu zimny kufel piwa poda wink

(cholibka, to żart... co bym antykobiecy się nie stał i na czarną listę nie trafił wink )



Jacuś, więc powiedz tak po męsku koledze... co zamierzasz z tym zrobić? smile

Tak jak wcześniej pisaliśmy, daje sprawie te najbliższe tak ze 3-4 tygodnie, zobaczymy czy najbliższy piątek wypali, jak sprawa z kolejnymi dwoma weekendami będzie wyglądała (może jeden weekend ja coś zaproponuje, w drugim bardziej ona), jak w trakcie będzie pozytywnie i rozwojowo (tak po następnym weekendzie) to zaproponuje Sylwestra z konkretami zobaczymy jak się odniesie. Tak, żeby przed świętami wiedzieć konkretnie na czym się stoi.
Jak masz Harviuś jakieś uwagi do planu to śmiało ;-)

Plan zacny smile tylko ja bym sylwestra zaproponowal w ten piatek (o ile bedzie 'po mysli') bo to juz czas sie 'zapowiedziec' wink

177

Odp: Nie widujemy się w weekendy - czy ja przesadzam?
Harvey napisał/a:
Jacenty89 napisał/a:
Harvey napisał/a:

Tak, tej co mu zimny kufel piwa poda wink

(cholibka, to żart... co bym antykobiecy się nie stał i na czarną listę nie trafił wink )



Jacuś, więc powiedz tak po męsku koledze... co zamierzasz z tym zrobić? smile

Tak jak wcześniej pisaliśmy, daje sprawie te najbliższe tak ze 3-4 tygodnie, zobaczymy czy najbliższy piątek wypali, jak sprawa z kolejnymi dwoma weekendami będzie wyglądała (może jeden weekend ja coś zaproponuje, w drugim bardziej ona), jak w trakcie będzie pozytywnie i rozwojowo (tak po następnym weekendzie) to zaproponuje Sylwestra z konkretami zobaczymy jak się odniesie. Tak, żeby przed świętami wiedzieć konkretnie na czym się stoi.
Jak masz Harviuś jakieś uwagi do planu to śmiało ;-)

Plan zacny smile tylko ja bym sylwestra zaproponowal w ten piatek (o ile bedzie 'po mysli') bo to juz czas sie 'zapowiedziec' wink

Zgadza się, tak zrobię jak mówisz, będzie bezpieczniej :-)

178

Odp: Nie widujemy się w weekendy - czy ja przesadzam?
_v_ napisał/a:

czytam od kilku dni jak mielicie tę prostą sprawe w te i we wte.
ciekawe do ilu stron sie ta dyskusja rozwinie.

dziewczyna wklada Cie miedzy kolezanki, rodzinę i imprezy i upycha tak, zebys sie zmiescil, a Ty jedyne co robisz to rozkminiasz na forum.

moim zdaniem nie chcesz rozwiazania problemu, a jedynie pragniesz uwagi i poklepania po plecach, jaki to biedny jesteś.
ale chyba lubisz tkwić w takich relacjach i marudzic, bo innej opcji nie widzę.

Ciekawe, że czytasz od kilku dni, a podstawowych rzeczy nie wiesz. Nie mówiąc już o przypisywaniu mi cech, których nigdy nie posiadałem takich jak w twoim ostatnim zdaniu.

179

Odp: Nie widujemy się w weekendy - czy ja przesadzam?

no oki, to rozkminiaj dalej smile
i negocjuj - moze sie uda wyrwac trzy godziny w sobote rano wink

180

Odp: Nie widujemy się w weekendy - czy ja przesadzam?
_v_ napisał/a:

no oki, to rozkminiaj dalej smile
i negocjuj - moze sie uda wyrwac trzy godziny w sobote rano wink

Żebyś się nie zdziwiła ;-)

181

Odp: Nie widujemy się w weekendy - czy ja przesadzam?

będziemy wtedy świętować jak uda Ci się wyrwać jedną sobotę? big_smile

182

Odp: Nie widujemy się w weekendy - czy ja przesadzam?
_v_ napisał/a:

będziemy wtedy świętować jak uda Ci się wyrwać jedną sobotę? big_smile

Już możesz zacząć, bo jutro i pojutrze jest wyrwane :-D

183

Odp: Nie widujemy się w weekendy - czy ja przesadzam?
Jacenty89 napisał/a:

Już możesz zacząć, bo jutro i pojutrze jest wyrwane :-D

No to koniec tematu.

184

Odp: Nie widujemy się w weekendy - czy ja przesadzam?
Peter_35 napisał/a:
Jacenty89 napisał/a:

Już możesz zacząć, bo jutro i pojutrze jest wyrwane :-D

No to koniec tematu.

No nie do końca,  najpierw musi być ten piątek,  zobaczymy jak to będzie wyglądało i sprawdzimy czy to nie jest jednorazowy wypadek dla uciszenia tematu.

185 Ostatnio edytowany przez _Wojtas_ (2016-12-01 19:03:56)

Odp: Nie widujemy się w weekendy - czy ja przesadzam?

Ehh Jacenty, zaczyna sobie owijać Cię wokół palca ta Twoja dziewucha. Testuje Cię a Ty tego nie zauważasz.

186

Odp: Nie widujemy się w weekendy - czy ja przesadzam?
_Wojtas_ napisał/a:

Ehh Jacenty, zaczyna sobie owijać Cię wokół palca ta Twoja dziewucha. Testuje Cię a Ty tego nie zauważasz.

Jak nie zauważam a Ty zauważasz to pomóż i wytłumacz.

187 Ostatnio edytowany przez _Wojtas_ (2016-12-01 19:17:38)

Odp: Nie widujemy się w weekendy - czy ja przesadzam?

Świadczy o tym chociażby ten sms sprzed Waszej rozmowy. Sprawdziła na ile zaangażowałeś się w tę znajomość i na ile Ci zależy na niej.

I ona teraz będzie się w weekendy z Tobą spotykać. Masz jak w banku, że spędzi z Tobą Sylwestra.

Ale ona już ma Cię w garści i to jest właśnie największy błąd facetów w początkowych fazach znajomości. Oblewanie tzw. shit testów smile

Wiesz co robi pewny siebie i swojej wartości facet po takim smsie ze strony kobiety? Kończy znajomość. Potem ewentualnie może dać szansę, ale to on gra po swojemu i obserwuje na ile dziewczyna się w tę znajomość angażuje. To facet rozdaje karty.

188

Odp: Nie widujemy się w weekendy - czy ja przesadzam?
_Wojtas_ napisał/a:

Świadczy o tym chociażby ten sms sprzed Waszej rozmowy. Sprawdziła na ile zaangażowałeś się w tę znajomość i na ile Ci zależy na niej.

I ona teraz będzie się w weekendy z Tobą spotykać. Masz jak w banku, że spędzi z Tobą Sylwestra.

Ale ona już ma Cię w garści i to jest właśnie największy błąd facetów w początkowych fazach znajomości. Oblewanie tzw. shit testów smile

Wiesz co robi pewny siebie i swojej wartości facet po takim smsie ze strony kobiety? Kończy znajomość. Potem ewentualnie może dać szansę, ale to on gra po swojemu i obserwuje na ile dziewczyna się w tę znajomość angażuje. To facet rozdaje karty.

Eee ma mnie w garści i dlatego będzie robić to o co mi chodziło, trochę to się logiki nie trzyma. Co do ostatniego akapitu to dokładnie to się dzieje co napisałeś.

189 Ostatnio edytowany przez _Wojtas_ (2016-12-01 19:43:30)

Odp: Nie widujemy się w weekendy - czy ja przesadzam?

Przecież już doskonale wie jak Ci na tych weekendach zależy i ogólnie jak bardzo zależy Ci na niej. Ona owszem będzie teraz się spotykać z Tobą, pojedzie na tego Sylwka, ale DOSKONALE SOBIE ZDAJE SPRAWĘ Z TEGO, ŻE TO ONA ROZDAJE KARTY A NIE TY.

Wyczuła, że może sobie pozwolić na wysłanie takiego smska i wyszło na jej smile

190

Odp: Nie widujemy się w weekendy - czy ja przesadzam?

A to w związku, nawet tym potencjalnym, nawet na jego początku chodzi o jakąś przewagę? O rozdawanie kart?

191

Odp: Nie widujemy się w weekendy - czy ja przesadzam?
_Wojtas_ napisał/a:

Przecież już doskonale wie jak Ci na tych weekendach zależy i ogólnie jak bardzo zależy Ci na niej. Ona owszem będzie teraz się spotykać z Tobą, pojedzie na tego Sylwka, ale też DOSKONALE SOBIE ZDAJE SPRAWĘ Z TEGO, ŻE TO ONA ROZDAJE KARTY A NIE TY.

Tobie się tylko wydaje, że masz przewagę.

Mi się nie wydaje, że mam przewagę, bo dla mnie związek to nie jest gra że jedno czy drugie wygrywa albo przegrywa. Związek jako rywalizacja między osobami mnie nie interesuje.

192 Ostatnio edytowany przez _Wojtas_ (2016-12-01 19:57:49)

Odp: Nie widujemy się w weekendy - czy ja przesadzam?

No właśnie, wydaje Ci się. A miałbyś ją gdybyś zakończył znajomość po tamtym smsie.

Jacek, ile masz związków za sobą i ile czasu trwały? Dlaczego się kończyły?

193

Odp: Nie widujemy się w weekendy - czy ja przesadzam?

Enty, jej rodzice mieszkają poza Warszawą, tak?

194

Odp: Nie widujemy się w weekendy - czy ja przesadzam?
Naprędce napisał/a:

Enty, jej rodzice mieszkają poza Warszawą, tak?

Około 200 km od Warszawy.

195

Odp: Nie widujemy się w weekendy - czy ja przesadzam?

Jacenty, takie zabawy w przewagę, tresowanie sobie kogoś do ralacji (nie użyję tu słowa partner/ka ani związek, bo z czymś takim nie mają one nic wspólnego), kończą się zazwyczaj tak:

https://media.giphy.com/media/13P9yIsDD2mYIo/giphy.gif

Obrus udało się niepostrzeżenie ściągnąć, ale potem...

Co więcej groziłoby Ci przedwczesne ołysienie z powodu stresu, bo raz manipulując, tresując i żmudnie zdobywając „przewagę” już nigdy nie możesz z tego zrezygnować i nie możesz okazać żadnej słabości misternie budowanego wizerunku i pozycji, w żadnej sytuacji. Nikt do tego nie jest zdolny, dlatego regał runie...
Związek to to nie jest i też koło partnerstwa nie stało. A kto nie potrafi ogarnąć relacji, w której druga osobę traktuje się jak siebie, liczy się z nią i jej zdaniem, ten o związkach niech się nie wypowiada, bo w żadnym jeszcze nie był...

Posty [ 131 do 195 z 375 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Nie widujemy się w weekendy - czy ja przesadzam?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024