5 lat życia w drugim życiu - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » 5 lat życia w drugim życiu

Strony 1 2 3 4 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 239 ]

Temat: 5 lat życia w drugim życiu

Historia jakich było milion, sam zaczytuje sie i szukam podobieństw do swojej sytuacji ..  wytlumaczenia i rozwiazania.
bo sam nie potrafie na tą chwile tej sytuacji rozwiazać ...

Przeżyłem 5 lat cudownego zycia w drugim życiu ....

...
Mam 38lat, dwojka dzieci, zwiazek partnerski od 17 lat ... ustatkowana sytuacja finansowa, wlasnie wprowadzamy sie do nowego domu.
Poznalem Ewe (imie zmienione) 5 lat temu, moze nawet wiecej, zawsze mi sie podobala, widywalismy sie kilka minut moze w tygodniu .. ot taki zwiazek czysto biznesowy.
Ona męzatka ale wtedy bez dzieci ..
Moj zwiazek 17letni .. hm.. cóż .. chyba każdy zrozumie że z takim stażem przeszlismy wiele trudnych momentow, ale tez .. duzo sie zmienilo,  juz nie mamy nascie lat, pojawily sie rozczarowania, zupelnie inne oczekiwania, zupelnie inna rzeczywistosc niz na początku, cos zgaslo. Niby są dzieci i mamy fajny klimat, wspolne wakacje itd... to jednak ja widze sporą roznice. Nie jestesmy malzenstwem, sami pochodzimy z rozbitych rodzin wiec jakos parcia nie bylo ...
Nie chce powiedziec że szukalem przygod, bo nie szukalem, to byl przypadek ..
Ewa 8 lat mlodsza ode mnie .. podczas jednej rozmowy jakos tak .. przelecial błysk, piorun .. wiem ze to smieszne z ust 38 latka (wtedy 33), ale cos zadrżało.
Napisalem jakiegos maila, zwykly biznesowy, nie mialem pojecia że tak to potoczy sie dalej ...

po kilku tygodniach spotkalismy sie na kawie, zwykla rozmowa doroslych ludzi, nic specjalnego, ona opowiadala jak wyglada jej swiat, ja opowiadalem jak wyglada moj. Widac bylo obustronne zachwycenie. Ewa to osoba mega zorganizowana, czego nie ma w mojej kobiecie. Zaradna, poukladana z pomyslem na zycie, zupelnie jak ja. Jej maż .. jakby lustro mojej kobiety.. niby szanujacy i kochajacy, to jednak bez namietnosci, bez emocji, bez wyrazu. Podobalo jej sie we mnie wszystko i z wzajemnoscią.

Od tej pory rozmawialismy duzo zeby nie powiedziec za duzo .. setki maili, setki telefonow .. setki spotkan.
Wpadalismy bardziej i bardziej, zachwycil nas ten swiat, inny swiat, namietny swiat, swiat zupelnie inny do tego ktory mielismy oboje z dlugich - za dlugich chyba zwiazkach.
Po 2 m-cach spotkalismy sie w mieszkaniu mojego kolegi, sami ..  rozmawialismy chyba z 2 godz. byla sliczna, jak aniol, kobieca, taka jaka chcialem zawsze. Drobna, skromna i w oczach mega magnes. Pocalowalem ją, hyh .. to nawet nie byl pocalunek .. jakos tak .. muskalem ją a to po szyi, a to w usta, a to w czolo, w nosek .. to nie byl pocalunek a rozwalil nas na łopatki oboje. Czegos takiego nigdy nie przezylem ... nigdy. ... serce drżało mocno, jej oczy mnie wciagaly ... dotykalem ją po poliku, zachwycalem sie obojczykiem .. tam nic wiecej nie bylo a oboje bylismy jak w niebie, spelnieni, szczesliwi ...
Oczywiscie nie trzeba bylo dlugo czekac na kolejne spotkanie. Wspolny spacer w nocy do parku i mega gigantyczny pocalunek, mega usciski i mega emocje. Jeju poczulem sie jak nastolatek ... wiem ze to smieszy wielu z Was, ale bylo mi tak cudownie.  Takich spotkan bylo wiecej, w roznytch miejscach, z dala od cywilizacji .. zawsze w ten sam sposob, ona na zakupy, ja tez .. a o 21 w umowionym mieiscu. Na chwile, na 5 minut .. ja zwsze ze szczescia podnosilem ją do gory, moglbym tanczyc od razu z nia, dotyk nosa i zapach ciala bede pamietal do konca zycia ...

Po pol roku znajomosci spotkalismy sie w hotelu. Ja na nic nie naciskalem, ona miala gigantyczne opory, ja duzo mniejsze. Wiadomo po co tam jestesmy, wlasnie wpadamy do tego samego worka co tysiace innych osob. Sami z tego zawsze dwrilismy, to bylo dla mnie jeszcze kiedys niewyobrazalne .. isc do hotelu z inna kobieta !!!.. to bylo mega przezycie dla nas obojga.... ale paradoskalnie jeszcze bardziej nas zblizylo ..

To byla najpiekniejsza noc w zyciu mimo ze nie bylo seksu ... jesli pytacie co bylo ? ... sam nie wiem co to bylo, dochodzilismy kilka razy ale nie zdecywoalismy sie kochac tak konkretnie. Oboje wiedzielismy gdzie jestesmy i po co .. ale bylo nam i tak juz mega cudownie.
spotkalismy sie tak jeszcze kilka razy, to w hotelu, to w parku, to u niej w domu .. nawet na kwadrans potrafilem wpasc zeby ja po prostu podniesc na rece i usciskac. Ona byla zachwycona, nigdy tak nie miala, a mnie ta jej radosc i szczescie tak strasznie nakrecalo. Prowokowalismy sytuacje bardzo i widywalismy sie co drugi dzien prawie. Bylismy mega szczesliwi.

Po kolejnym miesiacu znowu spotkanie w hotelu i tym razem ... sex. Nie nalezymy do ludzi ktorzy 'biegają' po łózku. Dla nas sex to mega przezycie, cos mega waznego ... Ona byla totalnie zmieszana bo ... zdradzila meza. Pewnie powiecie ze zrobila pare miesiecy temu, ale ów fizycznosc byla mega przezyciem. Wtedy powiedzialem że ją strasznie kocham i jej nie zostawie. Rozplakala sie ... lezelismy dlugo obok siebie z walącymi sercami... ale tej nocy kochalismy sie do rana ... i podkresle jeszcze raz słowo .. kochaliśmy się .. to bylo i uczucie i fizycznosc w jednym, to bylo szalenstwo ale przezycie cydowne ...

Takich spotkan bylo jeszcze duzo. Kochalismy sie w jej mieszkaniu, w moim mieszkaniu, w hotelu .. spotykalismy sie w parku, gdzies zeby przez chwile na siebie popatrzec. To trwało rok, moze dwa ...
Jeju .. jak sobie to przypomne teraz, to podle wszystko, wiem ze poleje sie fala krytyki ..
W domu żona  z dziecmi (malymi wtedy) ... kochalem i kocham wszystkich, ale tu bylo cos innego ... to bylo prawdziwe zakochanie... mega namietne.
Tak żylismy w drugim zyciu kolejny rok, tysiace rozmow, zdecydowanie wiecej niz w domu .. nie zaniedbujac przy tym swoich rodzin, dacie wiare ?

W ktoryms momencie Ewa zdecydowala sie na dziecko ze swoim mezem, kochajac mnie, absurd prawda .. ten jej zwiazek nie byl fatalny, byl mniej namietny ale byl, zupelnie jak moj zwiazek.
Zaszla w ciaze ale jesli zapytacie czy przerwalismy spotkania, to odpowiem że nie! .. kochalismy sie dalej, widywalismy sie dalej ... przezylismy wiec jej porod... oczywiscie ilosc spedzanego razem czasu znacznie spadla, ale to mi nie przyszkadzalo bo oboje cieszylismy sie nawet rozmową, mignieciem w sklepie.
Czy byly proby przerwania tego? oczywiscie ... zaraz po porodzie przyszedl dolek, zdecydowalismy sie przerwac zwiazek i skupic sie na rodzinie ...
I to byly najgorsze 2 tyg w moim zyciu. Czulem sie jakbym stracil pół ciała .... 2 tygodnie bo potem spotykam ja .. celowo .. gdzies na miescie, idziemy na herbate i mowie że ją kocham ... ona ma łzy w oku.... i znowu razem ..
Kolejne spotkania, teraz u mnie, kochamy sie, szalejemy za sobą ... mija kolejny rok, dwa ... mamy lepsze i gorsze dni, tzn. .. znowu chcemy to przerwac ale uczucie tak silne ze oboje nie dajemy rady ... maile o 3 nad ranem (specjalnie zwobilismy tajne konta), duzo rozmow, wyrzuty, powroty ...

Mało ?
no mało, wiec przychodzi druga ciaża .. przez chwile nawet istnieje ryzyko ze to moje dziecko ... minimalne ryzyko ....
Teraz czasu zdecydowanie mniej, nie spotykamy się juz zeby byc razem, zostaja telefony, maile, przypadkowe migniecia gdzies na miescie. Wysyla mi swoje zdjecia a ja ciesze sie jak dziecko ... szalenstwo ?  oczywiscie smile
Czas płynie, dzieci moje rosną, spotykamy sie na placach zabaw, ona zawsze sama z dwojka, ja zawsze sam ze starsza dwojką ... dzieciaki zaczynaja rejestrowac nawet 'koleżanke' ale co mogą sobie pomyslec. Jeju obłęd prawda ... Ona mega zachwycona moją zaradnoscia .. ja zawsze dla dzieci wszystko i zawsze tylko tata tata .. .u niej odwrotnie ..
Wiadomo że na czulosc miejsca nie ma, ale nie przeszkadza mi to, w rozmowach telfonicznych wracamy wspomnieniami do naszych momentow .. do czulosci .. do namietnosci .. do żaru ktory lał sie z kazdej strony ...

Mija pięć lat tego drugiego życia ... 2 m-ce temu w glupi sposob sprawa wychodzi na jaw. Mąż bierze do reki jej telefon a tam mail ode mnie, nie skasowala, zostawila na chwile, pobiegla do dziecka. Na cale szczescie nie bylo tam za duzo napisane, tzn. .. kocham tesknie itd... ale w obie strony.
Szybko wpadl ze to chodzi o mnie .. ona nawet nie probowala mnie chronic, ratowala to co mogla zeby utrzymac swoj zwiazek.
On zadzwonil nastepnego dnia, oczywiscie na poczatku - gdzie jestes sq....u .. wpierd.... Ci itd... Potem jakis szantaz .. ze wszystko powie mojej kobiecie .. nie doszlo do tego, moja kobieta nic nie wie, moj swiat jest nietkniety, jej wlasnie legl w gruzach... Napisala tylko sms'a ze mleko sie wylalo i wszystko upadlo, zebym nie pisal wiecej ...

... To koniec historii ... minal kolejny miesiac od godziny zero. Status ten sam, ona buduje na nowo zaufanie o ile cokolwiek mozna zbuydowac. Wiem gdzie pojawia sie w roznych miejsach i pare razy tam na nia poczekalem. Rozplakala sie i prosila zebym dal jej spokoj, nie umiem ..  co miesiac jestem w tym samym miejscu i spotykam ją .. ona strasznie sie boi, placze, maz widocznie postawil jej warunek ze jesli bedzie sie ze mna kontaktowala .. to koniec... wiec trzyma sie tego, wiem ze nie jest szczesliwa ale wiem ze przelozy dobro swojej rodziny nad swoje prywatne szczescie .. wiem to, wiem jak funkcjonuje ..
Dla mnie to koniec swiata, mozecie sie domyslec co mam w glowie, jak krwawi serce. Nie oceniajcie mnie/nas .. takie rzeczy sie zdazają .. czasem taka milosc sie pojawia .. wiem ze to absurd, ze jestesmy skonczonymi debilami .. ale przez 5 lat bylo nam idealnie, to bylo drugie zycie. 5 lat to jak dobry zwiazek, wiedzielismy o sobie wszystko, zachwyceni bylismy ciagle sobą .. ona moja zaradnoscia, jak postepuje z dzieciakami, jak postepuje w zyciu, a ja jej osoba .. jej zaradnoscia, jej emocjami, jej poczuciem humoru ..

Czy to wroci ? hm..  jesli pojawilo sie 5 lat temu to czy pojawi sie znowu? ona ma male dzieci, zero czasu dla siebie.. ci co mają ten etap za soba wiedza jak jest. nie ma kiedy pomyslec o sobie bo tylko dom dzieci dom dzieci. Ja mam wiecej czasu, dzieciaki odchowane w miare .. i ciagle tesknie.
WIem ze najlepiej urwac kontakt i nauczyc sie zyc na nowo ... jak to ktos napisal ... serce nie ma rozumu .. a rozum serca nie zrozumie ...
Nie mamy ze soba kontaktu, tzn. ja bardzo o kontakt zabiegam ale ona tak potwoernie boi sie .. ze od razu placze ... nie mam serca jej tego robic wiec odchodze, mowie tyklo ze ją kocham i odchodze ..  wracam do domu i wyje ...
jeeju wiem co napiszecie, dac jej spokoj, jestem mega nie fair bo ona ma bagno a ja ciagle spokoj. wiem ze to mega nie fair ale przeciez nie zgotuje sobie piekla w swoim domu, to nic nie zmieni. nie bedziemy razem, to pewne, ale czy to wroci kiedys? ta namietnosc?
To dobilo oczywiscie moj zwiazek w ktorym namietnosci nie bylo, a teraz nawet nie ma swiatelka w tunelu zeby bylo ..
jestem zalamany ...

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: 5 lat życia w drugim życiu

90% historii kończy się tak z romansu ;] Nie Ty sam, musisz odciąć się i zapomnieć, co innego jakby chciała być z Tobą ale wybrał inaczej, odejdź i zapomnij.

3 Ostatnio edytowany przez Gary (2016-11-23 14:07:38)

Odp: 5 lat życia w drugim życiu

Przeczytałem twoją historię. Piękne uczucia, piękne chwile. Tak to jest na tym świecie, że obiecujemy być wierni, kochać tylko jedną, a potem przychodzi zauroczenie, a może i nawet druga miłość poza małżeństwem. Trzeba z tym żyć.

Nie zadbaliście o bezpieczeństwo, ufaliście sami sobie, że jesteście nieomylni. Myśleliście, że można SMS-ować, dzwonić do siebie. Otóż nie można. Bo nagle wybiegniesz do toalety, nie skasujesz smsa... albo jak ona pobiegła do dziecka, albo będziesz miał wypadek samochodowy i zostawisz korespondencję z kochanką dla żony.

Co teraz zrobić? Kochać ją i nie spotykać się więcej. Nigdy już nie dzwonić, nie SMS-ować. Jak Wam odpowiada kontakt mailowy, to go zachować, ale to ognisko pewnie już zgaśnie.

Masz rodzinę, dom, żonę... Zadbaj o nich. I tak już wiele na tym romansie szczęścia zaznałeś. Trudno, stało się.

WIem ze najlepiej urwac kontakt i nauczyc sie zyc na nowo ... jak to ktos napisal ... serce nie ma rozumu .. a rozum serca nie zrozumie ...

Nie jest najlepiej zerwać kontaktu.

4

Odp: 5 lat życia w drugim życiu

Zapytam, co byś, Autorze zrobił, gdyby owa "niedyskrecja" w postaci nie skasowanej korespondencji znalazła się w rękach Twojej żony?
Postąpiłbyś tak jak Twoja kochanka?
To pytanie retoryczne, więc odpowiadać nie musisz.

5

Odp: 5 lat życia w drugim życiu

Scenariusz na melodramat, trzeba by jedynie ubarwic postać "męża kretyna".
No i żonę autora pokazywać jedynie z wałkami we włosach, niemytych zresztą.


Autorze, a jak Ty postawisz kiedy odkryjesz romans swojej żony?

Te parę lat Twojego emocjonalnego zaangażowania w osobę spoza związku, na pewno odbiło się na niej, prędzej czy później znajdzie pocieszyciela.
Jaki będzie Twój ruch?

6

Odp: 5 lat życia w drugim życiu
Excop napisał/a:

Zapytam, co byś, Autorze zrobił, gdyby owa "niedyskrecja" w postaci nie skasowanej korespondencji znalazła się w rękach Twojej żony?
Postąpiłbyś tak jak Twoja kochanka?
To pytanie retoryczne, więc odpowiadać nie musisz.

Ja się zastanawialem juz nad wszystkimi wariantami co bym zrobil gdyby ..
wiesz w czym jest problem? ten zwiazek obalił wiele moich życiowych teorii i wzorcow, wiele barier runeło nam obojgu..
Kiedys powtarzalem ze nigdy do hotelu .. że nigdy u mnie w domu, ona to samo .. i strzelało jak zapałki ..
postawilismy sobie mase granic, jak sie urodzi dziecko to koniec ... i wszystko strzelało, to bylo tak silne uczucie i jest ... że nie potrafie funckjonowac .. cieszylem i ciesze sie jak zobacze jej zdjecie, bo od razu mamm obrac jak moglem dotykac jej obojczyka .. jak moglem czesac jej wlosy .. ona to tak uwielbiala, jej maz nie zwracal na takie detale uwagi, zupelnie jak moja kobieta w domu .. dla niej wyszystko jedno .. po x latach .. wszystko bylo bez emocji, rutyna .. Rozmawialismy o tym ale nic, zaangazowanie tylko z mojej strony. A tu pojawia sie kobieta idealna .. tak, uzyje tego slowa .. 5 lat mega zwiazku i jedyny fakt to ze nie mieszkalismy razem, ale rozmow bylo wiecej niz 'domowych'.
Pewnego razu w glowie mojej kobiety pojawil sie pomysl zeby sie pobrac, bo dzieci, dom, wiadomo ... powiedzialem ze ok ... potem w nocy wylem bo wiedzialem ze nie bede w stanie stanac przed swoją kobieta i przysiąc ... mając za uszami gigantyczny romans, drugie zycie... pomysl sie rozmyl przy jakiejs awanturze .. opowiedzialem o tym Ewie, ona twierdzila ze powinnismy sie pobrac z matką moich dzieci ... ale jak? jak stanać i wyznac milosc i przysiąc wiernosc ?
... ale to wszystko boli jezu jak boli ...

7

Odp: 5 lat życia w drugim życiu
Secondo1 napisał/a:

Scenariusz na melodramat, trzeba by jedynie ubarwic postać "męża kretyna".
No i żonę autora pokazywać jedynie z wałkami we włosach, niemytych zresztą.


Autorze, a jak Ty postawisz kiedy odkryjesz romans swojej żony?

Te parę lat Twojego emocjonalnego zaangażowania w osobę spoza związku, na pewno odbiło się na niej, prędzej czy później znajdzie pocieszyciela.
Jaki będzie Twój ruch?

bzdura, mąż nie byl kretynem, tam byla milosc, byl szacunek, nie bylo alkoholu, patologi itd... bylo wszystko ..
ale w nas po prostu zagralo cos wiecej ...

a moja kobieta .. nic z tych rzeczy .. nie zgadzamy sie na wielu plaszczyznach, ale wiem ze moze sie podobac bo mega dba o siebie ..
zreszta tu po prostu cos zgaslo, bez powodu, albo z powodem po srodku ..

a co zrobilbym gdyby znalazla pocieszyciela ...
... a wiesz ze kiedys myslalem ze to rozwiazaloby moj problem bo ja od niej nie odejde ...
to jest melodramat, mega skomplikowany ... mega ..

8

Odp: 5 lat życia w drugim życiu
Gary napisał/a:

Nie jest najlepiej zerwać kontaktu.

ona tego chce, chce urwac wszystko. ja srednio, ciagle chce ja widziec ale boje sie ze ją mega wystrasze i sparalizuje, nie moge jej nachodzic .. wymyslilem sobie ze sprowokuje spotkanie raz w miesiacu. Maili nie odbiera juz, telefon odpada.. bilingi itd...
wlasnie wczoraj ją spotkalem, sparalizowalo ją, powiedziala ze strasznie sie boi, tak strasznie sie boi ze ktos nas rozpozna i doniesie .. to ją paralizuje .. jest strzepkiem nerwow ... ja mialem poukladane co jej powiem ale mnie tez to paralizuje strasznie .. powiedzialem ze bede na nią czekal, nie wazne czy 5 czy 10 lat bo taka milosc zdarza sie raz .. kiedys powiedziala ... dzieciaki są, dosrastają, potem odchodza, a potem zostaje sie z partnerem z ktorym musi byc mega przyjaźń  ..
dzis troszke się uspokoilem, wiem ze powiedzialem bzdure, moze ja to przerazilo, wiem ze w niej tez wszystko sie gotuje ale na pierwszym planie postawi swoją rodzine i nie moge miec o to pretensji, moge miec tylko rozdarte serce i takie mam ..

... przeciez kontakt nie zerwany tylko odkrywa rany ...

9

Odp: 5 lat życia w drugim życiu

Jej mąż "zły", Twoja kobieta "nieczuła" Mam dziwne wrażenie, że pod płaszczem Twojej delikatności i słów o płomiennym uczuciu kryje się czysty egoizm i wyrachowanie. Skoro jej mąż byl taki czy siaki, czemu zdecydowała się na dziecko, pierwsze potem drugie. Ty też mogłeś, zmienić swoje życie ( niedawno powstał tu taki piękny wątek: http://www.netkobiety.pl/t100369.html ) Gdybym kochała kogoś tak mocno jak ty swoją "Ewę" zrobiłabym absolutnie wszystko aby być z nią, nie potrafiłabym się pogodzić z myślą, że dotyka ją ktoś inny, całuje, uprawia seks

10

Odp: 5 lat życia w drugim życiu
awarszawa3030 napisał/a:

ona tego chce, chce urwac wszystko. ja srednio, ciagle chce ja widziec ale boje sie ze ją mega wystrasze i sparalizuje, nie moge jej nachodzic ..

NIE możesz jej nachodzić, prowokować, łamać jej wolnej woli. Jak urwała kontakt to trudno -- tak wybrała i Ty możesz co najwyżej to zaakceptować. NIE zrobisz NIC. Ona musi postanowić, że nie urywa kontaktu. Najwyraźniej postanowiła inaczej. W tym sensie masz problem z głowy, że nie musisz tej decyzji podejmować.

Co możesz zrobić? Możesz być gotowy i otwarty na kontakt.


wymyslilem sobie ze sprowokuje spotkanie raz w miesiacu. Maili nie odbiera juz, telefon odpada.. bilingi itd...

Nie prowokuj -- NIE możesz stawiać jej w niezręcznej, trudnej sytuacji -- typu że biegniesz za nią i wołasz, aby się zatrzymała i z Tobą rozmawiała. Tak nie można.


wlasnie wczoraj ją spotkalem, sparalizowalo ją, powiedziala ze strasznie sie boi, tak strasznie sie boi ze ktos nas rozpozna i doniesie .. to ją paralizuje .. jest strzepkiem nerwow ...

Daj jej czas. Możesz sie czasem pojawić na horyzoncie, jak będzie chciałą to podejdzie. Porozmawiacie. Trzeba czasu. Miesięcy.


ja mialem poukladane co jej powiem ale mnie tez to paralizuje strasznie .. powiedzialem ze bede na nią czekal, nie wazne czy 5 czy 10 lat bo taka milosc zdarza sie raz .. kiedys powiedziala ... dzieciaki są, dosrastają, potem odchodza, a potem zostaje sie z partnerem z ktorym musi byc mega przyjaźń

Nie powiedziałeś bzdury. Dobrze powiedziałeś. Skoro postanowiłeś czekać, to czekaj.
Możesz się czasem pojawić na horyzoncie, jak będzie chciała to skorzysta z takiej okazji i z Tobą porozmawia. Nie rób jej opresji.
Czasami się kogoś kocha, a nie można tej osoby mieć. Tak bywa. Ty ją miałeś, były piękne chwile.


na pierwszym planie postawi swoją rodzine i nie moge miec o to pretensji,

Prawda.


moge miec tylko rozdarte serce i takie mam ..

Masz rozdarte serce i na razie takie pozostanie. Rozdarte serce to nie tragedia, ani nie choroba. Dobrze mieć dwie miłości, mieć gdzie uciekać myślami.

A konkretnie co Cię boli? Że nie żyjecie razem? Brak Ci wspólnych chwil? Już miałeś dużo wspólnych chwil. Podejrzewam, że przy takich uczuciach nie chodzi o seks. Życie razem byłoby mniej piękne niż w twojej wyobraźni. Ty masz rodzinę, ona ma rodzinę. Nic się nie zmieni. Spapraliście tylko sprawę sms-ami... ale cóż... kto ryzykuje ten czasem wpada.


... przeciez kontakt nie zerwany tylko odkrywa rany ...

Ty wibierasz czy zerwać kontakt czy nie. Ona wybiera czy zerwać kontakt czy nie.
Moim zdaniem kontakt NIE zerwany powoduje, że rany się po prostu nie goją, albo goją powoli.
Lepiej mieć kontakt... "Hej! Jak się teraz czujesz?"   "Hej! Spieprzyliśmy sprawę, moje małżeństwo się chwieje, nie mogę się z Tobą widywać, boję się pisać, nie chce ryzykować rodziny. Trudno, stało się, nie chce z Tobą zrywać, ale nie będę pisać przez jakiś czas, bo za dużo ryzykuję. Jak się zobaczymy gdzieś na ulicy to nie ucieknę, ale też nie będę z Tobą spędzać czasu, bo to dla mnie niedobre. Nie miej mi tego za złe, w uczuciach do Ciebie nic się nie zmieniło, ale czyny muszę zmienić. Nie wiem co będzie dalej, lata pokażą."
Rozmowa to jest dobry "plasterek na ranę", na koniec realacji. Wychłodzenie, łagodny koniec taki sam jak i łagodny początek.

11

Odp: 5 lat życia w drugim życiu
Neko713 napisał/a:

Jej mąż "zły", Twoja kobieta "nieczuła" Mam dziwne wrażenie, że pod płaszczem Twojej delikatności i słów o płomiennym uczuciu kryje się czysty egoizm i wyrachowanie. Skoro jej mąż byl taki czy siaki, czemu zdecydowała się na dziecko, pierwsze potem drugie. Ty też mogłeś, zmienić swoje życie ( niedawno powstał tu taki piękny wątek: ) Gdybym kochała kogoś tak mocno jak ty swoją "Ewę" zrobiłabym absolutnie wszystko aby być z nią, nie potrafiłabym się pogodzić z myślą, że dotyka ją ktoś inny, całuje, uprawia seks

Przyznaje sie do egoizmu .. dzis jestem w stanie przyznac sie do wszystkiego. Wątek zatycowany przez Ciebie bardzo ciekawy, potem zaglębie sie dalej ..) ...
Tysiace razy rozmawialismy co by było gdyby, nigdy nie padło stwierdzenie ze moze warto zaryzykowac i byc razem .. ciagle mielismy wrazenie ze to minie po zauroczeniu, za tydzien, za miesiac .. mijaly lata i gdyby nie ten feralny mail .. nie wiem czy bysmy to zatrzymali.
Wiesz jak ja sie czulem jak ona kochala sie z mezem? wiesz jak ona sie czula jak ja to samo robilem w domu, rozmawialismy otwarcie o wszystkim.. potem jak byla okazja, moglismy sie spotkac .. nawet nie po to zeby sie kochac, ale przytulic, czule, jakby przeprosic za seks w zwiazku, powalone to wszystko wiem .. w zyciu nie spodziewalem sie ze bede mial taka sytuacje .. to mnie na maksa przeroslo...
Stawiam sobie pytanie - co jesli ona w ktoryms momencie zadzwoni i powie ... chce byc z Tobą !...

12

Odp: 5 lat życia w drugim życiu

Przede wszystkim bardzo dziekuje za odpowiedzi, jestem zaskoczony że tyle konstruktywnego dialogu tutaj jest. spodziewalem sie linczu jakiegos, a jednak ktos czyta ze zrozumieniem. Dziekuje, to pomaga.

Gary napisał/a:

Ty wibierasz czy zerwać kontakt czy nie. Ona wybiera czy zerwać kontakt czy nie.
Moim zdaniem kontakt NIE zerwany powoduje, że rany się po prostu nie goją, albo goją powoli.
Lepiej mieć kontakt... "Hej! Jak się teraz czujesz?"   "Hej! Spieprzyliśmy sprawę, moje małżeństwo się chwieje, nie mogę się z Tobą widywać, boję się pisać, nie chce ryzykować rodziny. Trudno, stało się, nie chce z Tobą zrywać, ale nie będę pisać przez jakiś czas, bo za dużo ryzykuję. Jak się zobaczymy gdzieś na ulicy to nie ucieknę, ale też nie będę z Tobą spędzać czasu, bo to dla mnie niedobre. Nie miej mi tego za złe, w uczuciach do Ciebie nic się nie zmieniło, ale czyny muszę zmienić. Nie wiem co będzie dalej, lata pokażą."
Rozmowa to jest dobry "plasterek na ranę", na koniec realacji. Wychłodzenie, łagodny koniec taki sam jak i łagodny początek.

Tego wlasnie chcialem: hej, jak u Ciebie, spieprzylismy ... ale nawet tego nie ma, jest złość, żal, jest smutek, jest problem. Ale jest tak jak mowiesz, ja to tez czuje, nie bede jej nachodzil, to nie fair i mega niefajna sytuacja, wczoraj to zrozumialem jak chciala sie zapasc pod ziemie.
Mowisz ze potrzeba miesiecy .. ech .. ja wiem ze ona jest twardszą osobą, tzn. nie ma duszy takiej 'romantycznej' jesli to ma jakies znaczenie, jest mega wwazliwa, mega .. co ma swoje dobre i zle strony .. (poznalem obie:) ) .. ale za to ją strasznie pokochalem, szczerosc i wrazliwosc, ,,, nidy nie chodzilo o seks, ale jak juz ten nadszedl .. ona miala łzy w oczach bo nigdy czegos takiego nie przezyla ... i tak bylo za kazdym razem .. prz czym tak jak wspominalem, chodzilo oczywiscie o mega uczucie i wieź .. .

.. ok, musze sie nauczyc z tym zyc, odizolowac, przeczekac, zając czyms .. to na bank bedzie wracało bo wraca i cierpie .. setka pytan do niej, czy ona cierpi, czy tez teskni, czy mysli .. czy jednak wymazala to z pamieci chcac skupic i troszczyc sie o swoja rodzine ... milion pytan .. milion bez odpowiedzi .. chcialem nawet spisac to na kartce i w klasyczny sposob dac jej zeby na spokojnie odpowiedziala ... jezu no szaleje i wyje ..

dzieki Gary za pare słów .. pomaga ...

13

Odp: 5 lat życia w drugim życiu

Ona pewnie czuje to co Ty. Na uczucia nie ma wpływu. Ale na czyny ma i tymi aktywnie steruje. Zupełnie tak jak Ty.

Musisz z tym żyć. Musisz. Miłości nie zabijesz w sercu.

14

Odp: 5 lat życia w drugim życiu

ok, cierpliwie czekam, to czekanie meczy ale dzis lepiej, jeju to jak jakies mega uzaleznienie, chce sie wyc, chce sie plakac, totalna destrukcja, brak sil,brak motywacji. ale ok, dzis wstaje z podniesioną glowa.
pojawie sie za miesiac gdzies w jej polu widzenia, moze bedzie lepiej, moze dwa slowa zamienimy ... doniose jakby co ....

... i niczego nie zaluje, to bylo cudowne 5 lat, mnostwo pozytywnych emocji i wiele sil, duzo mnie to nauczylo, duzo przezylem, duzo poznalem .. poczulem sie mega szczesliwy i wyjatkowy a ona ... mega spelniona, kwitnaca, pachnaca ... jeszcze piekniejsza.
wszystko to jest tak wyraźne i tak prawdziwe i takie bliskie ... ze nie żałuje że zakochalem sie tak mocno ...

15 Ostatnio edytowany przez LUSILJU (2016-11-23 17:16:43)

Odp: 5 lat życia w drugim życiu
awarszawa3030 napisał/a:

ok, cierpliwie czekam, to czekanie meczy ale dzis lepiej, jeju to jak jakies mega uzaleznienie, chce sie wyc, chce sie plakac, totalna destrukcja, brak sil,brak motywacji. ale ok, dzis wstaje z podniesioną glowa.
pojawie sie za miesiac gdzies w jej polu widzenia, moze bedzie lepiej, moze dwa slowa zamienimy ... doniose jakby co ....

... i niczego nie zaluje, to bylo cudowne 5 lat, mnostwo pozytywnych emocji i wiele sil, duzo mnie to nauczylo, duzo przezylem, duzo poznalem .. poczulem sie mega szczesliwy i wyjatkowy a ona ... mega spelniona, kwitnaca, pachnaca ... jeszcze piekniejsza.
wszystko to jest tak wyraźne i tak prawdziwe i takie bliskie ... ze nie żałuje że zakochalem sie tak mocno ...

chłopie wez no ochłoń i nie idealizuj tej swojej dupeczki i tego nieszczęsnego romansu tak nie gloryfikuj bo śmiech pusty mnie ogarnął jak czytam to twoje skomlenie....pomozcie...bo cierpie...bo sie wydało...sprawa sie rypla ....nie tobie pierwszemu,nie ostatniemu...
śmieszy mnie to twoje jęczenie i to jak postawiles te swoją milość na piedestale...te milość co to bedac w ciąży z mężem tobie dupe wypinała ,żenada ......mnie to zniesmacza i nic wspolnego z miloscia toto nie ma

16

Odp: 5 lat życia w drugim życiu

Powodzenia... smile smile Tak to bywa. Czas teraz trochę pocierpieć niestety.

17

Odp: 5 lat życia w drugim życiu
Gary napisał/a:

Powodzenia... smile smile Tak to bywa. Czas teraz trochę pocierpieć niestety.

no moze podeślesz koledze chusteczki na łez otarcie ,bo mu smarki i łzy klawiaturę pozcieraja....

prawdziwy amant stał sie jęczybułą forumowa,a jego lola lat 5 była zachwycona jego zaradności a to doopa nie chlop bo jak sie baba wypięła bo maz nakrył to ten w płacz i na babskie forum pojęczeć moze kto jeczybułe pogłaszcze......jakie to męskie

18

Odp: 5 lat życia w drugim życiu
Gary napisał/a:

Powodzenia... :) :) Tak to bywa. Czas teraz trochę pocierpieć niestety.

Cierpienia podobno uszlachetnia.

A to akurat przydałoby się autorowi...

Szkoda, że mąż kochanki zna tylko czubek tej historii w postaci wyznań, a nie zna całego podziemia które się pod nim skrywa.

Wtedy, może szlachetnie odeslalby żonę autorowi z calym dobrodziejstwem, nie tylko tym odswietnym, okazyjnym, z otoczka adrenaliny bo w ukryciu, bo w dotąd zakazanych miejscach.
Ale tak na codzień, bez makijażu, zmęczona p całym dniu, zdenerwowana dziećmi, praca, może z fochem

Cóż życie tak na codzień to dla autora też cierpienie.
Ale akurat to cierpienie nie uszlachetnilo go, empatii nie dodało....

19

Odp: 5 lat życia w drugim życiu

A ja jak czytam twoją historię to w nią nie wierzę.Można przecież zakończyć coś zanim się zacznie coś nowego.Dobra zauroczyles się ok ale dlaczego ani Ty ani ona nie daliście waszym bliskim wyboru.Jakie Ty i ona macie prawo oszukiwać ludzi którzy was kochają ?Nie ważne ,ze wam w związkach nie było fajnie itd..Ale waszym obowiązkiem wobec rodziny (bo takie sa np.dzieci)było wziąść na klatę to i ponieść konsekwencje waszego wyboru.Ja dużo rozumiem,różnie w życiu może być tylko po co komplikować to życie tym którzy was kochają. Przecież nie kochasz matki swoich dzieci to dlaczego nie pozwolisz jej żyć bez Ciebie? Ty się uzalasz i cierpisz bo twoja miłość wybrała męża.To jej wybór.Zrozum ze twoje cierpienie masz na własne życzenie.Może czas pomyśleć o kobiecie która urodziła wasze dzieci?Dac jej to co jej się należy czyli dokładnie to samo co tobie szczęście bez Ciebie bo Ty jej już tego nie dasz.

20

Odp: 5 lat życia w drugim życiu

Karma powraca Panie Egoisto. Ma Pan sumienie? Chyba nie, bo gdyby Pan miał to, by w oczy nie mógł żonie spojrzeć po tym wszystkim. Gdzie są prawdziwi, wierni faceci? Nie ma ich, bo takie wzorce dają  media-zero zasad moralnych. W sumie tyczy się to obu płci.
Mimo wszystko pozdrawiam:)

21

Odp: 5 lat życia w drugim życiu

Cierpicie, bo jesteście oboje nieuczciwymi kłamczuchami, ot co. Można to zmienić, ale najwyraźniej nie chcesz. Rozwody/rozstania na samym początku Waszej relacji może byłyby przykre, może bolesne, ale potem moglibyście być już razem, bez tych śmiesznych podchodów i piętna oszukiwania najbliższych, a rozwodowe nerwy z czasem by się rozwiały. Co można zrobić? Spróbować w końcu być uczciwym człowiekiem, dać swej niekochanej kobiecie szansę na to, żeby ktoś ją kochał, zamiast ślinić się na myśl o obcych obojczykach i następnych relacji nie budować na kłamstwach, cudzej krzywdzie i chorej tajemnicy.

22

Odp: 5 lat życia w drugim życiu
Secondo1 napisał/a:
Gary napisał/a:

Powodzenia... smile smile Tak to bywa. Czas teraz trochę pocierpieć niestety.

Cierpienia podobno uszlachetnia.

A to akurat przydałoby się autorowi...

Szkoda, że mąż kochanki zna tylko czubek tej historii w postaci wyznań, a nie zna całego podziemia które się pod nim skrywa.

Wtedy, może szlachetnie odeslalby żonę autorowi z calym dobrodziejstwem, nie tylko tym odswietnym, okazyjnym, z otoczka adrenaliny bo w ukryciu, bo w dotąd zakazanych miejscach.
Ale tak na codzień, bez makijażu, zmęczona p całym dniu, zdenerwowana dziećmi, praca, może z fochem

Cóż życie tak na codzień to dla autora też cierpienie.
Ale akurat to cierpienie nie uszlachetnilo go, empatii nie dodało....

Nie dodalem jednej waznej informacji.. nic ona nie zmienia ..a moze...
Mąz Ewy nie zna do konca tej historii ..nie wie ze sie kochalismy.. moze dlatego dal jej druga szanse... choc wiem ze jest bagno.
Sluchajcie dla mnien to abstrakcyjna sytuacja.. moze faktycznie najlepiej byloby rozpetsc wojne i rozstax sie... ale od poczatku myslelismy ze to sie skonczy ze to zauroczenie minie..ze jak zobacze  ją tak jak piszesz.. bez makijazu..cierpiaca... to czar prysnie ... nie prysl... brnelismy dalej i dalej ...

23

Odp: 5 lat życia w drugim życiu
marta_915 napisał/a:

Karma powraca Panie Egoisto. Ma Pan sumienie? Chyba nie, bo gdyby Pan miał to, by w oczy nie mógł żonie spojrzeć po tym wszystkim. Gdzie są prawdziwi, wierni faceci? Nie ma ich, bo takie wzorce dają  media-zero zasad moralnych. W sumie tyczy się to obu płci.
Mimo wszystko pozdrawiam:)

Tysiace razy to analizowaliamy ... tysiace razg mielismy mega wyzuty. To nas nie tlumaczy ... tak jak pisalem .. ten zwiazek obalil setki moich wzorcow.. nie wierzysz? Na sama mysl o np hotelu zawsze mialem obrzydzenie  ... i co ? Strzelilo ... latwo teraz wypunktowac i oceniac .. ja tez kiedys ocenialem i myslalem rozsadkiem ... runelo ...

24

Odp: 5 lat życia w drugim życiu
Nana666 napisał/a:

Cierpicie, bo jesteście oboje nieuczciwymi kłamczuchami, ot co. Można to zmienić, ale najwyraźniej nie chcesz. Rozwody/rozstania na samym początku Waszej relacji może byłyby przykre, może bolesne, ale potem moglibyście być już razem, bez tych śmiesznych podchodów i piętna oszukiwania najbliższych, a rozwodowe nerwy z czasem by się rozwiały. Co można zrobić? Spróbować w końcu być uczciwym człowiekiem, dać swej niekochanej kobiecie szansę na to, żeby ktoś ją kochał, zamiast ślinić się na myśl o obcych obojczykach i następnych relacji nie budować na kłamstwach, cudzej krzywdzie i chorej tajemnicy.

Mamy nauczke ..wiemy to oboje .. latwo teraz wypunktowac jak sie wylalo m. Latwo ocenic na koniec. Nic nie zapowiadalo takiego zaangazowania... zanim doszlo do ów oszustwa... zdrady ... byly tysiace rozmow o sobie..zwiazkach..relacjach.. ja zakochalem sie w jej charakterze ona w moim... wiem ..brzmi to jak iluzja ... ale czy cos takiego nie jest mozliwe? Odpowiedz sobie na takie proste pytanie ... czy to nie mozliwe ?
Jasne ze rozwody ktos wymyslil dawno temu .. nie przechodzilo mam to przez glowe ..a rozmowy na ten temat byly ...

25

Odp: 5 lat życia w drugim życiu
malczy1967 napisał/a:

A ja jak czytam twoją historię to w nią nie wierzę.Można przecież zakończyć coś zanim się zacznie coś nowego.Dobra zauroczyles się ok ale dlaczego ani Ty ani ona nie daliście waszym bliskim wyboru.Jakie Ty i ona macie prawo oszukiwać ludzi którzy was kochają ?Nie ważne ,ze wam w związkach nie było fajnie itd..Ale waszym obowiązkiem wobec rodziny (bo takie sa np.dzieci)było wziąść na klatę to i ponieść konsekwencje waszego wyboru.Ja dużo rozumiem,różnie w życiu może być tylko po co komplikować to życie tym którzy was kochają. Przecież nie kochasz matki swoich dzieci to dlaczego nie pozwolisz jej żyć bez Ciebie? Ty się uzalasz i cierpisz bo twoja miłość wybrała męża.To jej wybór.Zrozum ze twoje cierpienie masz na własne życzenie.Może czas pomyśleć o kobiecie która urodziła wasze dzieci?Dac jej to co jej się należy czyli dokładnie to samo co tobie szczęście bez Ciebie bo Ty jej już tego nie dasz.

Masz prawo nie wierzyc..
Masz prawo do zimnej oceny ... malo tego ... popieram Ciebie ...
Ale obys nie mial/miala w zyciu takiej sytuacji no uwierz mi ... rozsądek mozna sobie wsadzic w kieszen...

26

Odp: 5 lat życia w drugim życiu

Nie chodzi o ocenę chodzi o to ze piszesz tylko o swojej miłości i cierpieniu A gdzie w tym wszystkim jest twoja rodzina?Dlaczego nie możesz mieć chociaż trochę szacunku dla matki twoich dzieci i dac jej wolność od siebie?Po co jesteś z nią ?Żeby być niby rodzina ?Jesteś dorosły ?

27

Odp: 5 lat życia w drugim życiu
malczy1967 napisał/a:

Nie chodzi o ocenę chodzi o to ze piszesz tylko o swojej miłości i cierpieniu A gdzie w tym wszystkim jest twoja rodzina?Dlaczego nie możesz mieć chociaż trochę szacunku dla matki twoich dzieci i dac jej wolność od siebie?Po co jesteś z nią ?Żeby być niby rodzina ?Jesteś dorosły ?

... z Ewą zawsze powtarzalismy ze idealnie byloby zakochax sie raz jeszxze w swoich zyciowych partnerach tak jak w sobie .. okryc to co nas kiedys zauroczylo ... chcielismy tego .. ja dalej chce ... co da jak teraz odkryje karty ? Ok bede uczciwy .. ale rozwalimy rodzine .. uposledzimy relacje z dziecmi ... wiec uznalem ze pocierpie ... ale to przejdzie... a ja bede bardziej uwazal ...ucinal na poczatku rozne rozmowy ...
Trzeba odbudowac rodzine... glupie to z ust osoby ktora rozbila inna.. ale tak jak juz nie raz bylo ... serce nie ma rozumu .. a rozum serca nie zrozumie ...

28

Odp: 5 lat życia w drugim życiu

ale od poczatku myslelismy ze to sie skonczy ze to zauroczenie minie..ze jak zobacze  ją tak jak piszesz.. bez makijazu..cierpiaca... to czar prysnie ... nie prysl... brnelismy dalej i dalej ...

Raz, czy dwa bez makijażu...
Nie udawaj że nie rozumiesz.

Nie mieliście okazji wspólnie pchac wózek pod górkę, na codzień, tak jak że swoimi partnerami, których macie "do roboty" - wychowywania dzieci, gotowania, prania, sprzeczek. Wy byliście dla siebie wyczekiwana chwilą, zakazanym owocem, spełnieniem marzeń , celebrowanym przygotowaniem, spełnieniem i marzeniem o następnym spotkaniu.
Nie powszednim dniem codziennym który zabija romantycznosc, który wymaga wysiłku by ogień miłości tlił się, nie wygasl a dodatkowo umiejętności ogrzania się z tego zaru miłości.
Nie ze strzelajacego promieniami ognia, bo taki ogień grzeje na chwilę, potem parzy, wreszcie spała.
Wy rozpalaliscie ten ogień tylko na chwilę, na kilka godzin, na noc.
Potem marzyliscie o nim, bez możliwości sparzenia się nim.

29

Odp: 5 lat życia w drugim życiu

Jak przeczytałam główny post, to z jednej strony chciało mi się śmiać, z drugiej strony bardzo Ci współczuję. Jednak nie cierpienia, a naiwności i błędnych przekonań dotyczących jej, siebie samego oraz Waszego pseudozwiązku. Kiedy czytałam o tym zaradnym, delikatnym, inteligentnym aniele, to od razu przed oczami stanęły mi słowa piosenki:

"Na głowie kwietny ma wianek, w ręku zielony badylek
A przed nią bieży baranek
A nad nią lata motylek
A przed nią bieży baranek
A nad nią lata motylek"

Na początku Waszych oszustw ona nawet nie miała dziecka, więc nic nie stało na przeszkodzie, aby to dziecko zrobiła sobie z Tobą, a nie z mężem. Między Wami nigdy nie było niczego wyjątkowego. Gloryfikujesz Wasze banalne, niskie odruchy.

30

Odp: 5 lat życia w drugim życiu

Wiesz to co się stało to są fakty.Absolutnie nie mam zamiaru nikogo oceniać.Jesteś dorosłym facetem i co robisz że swoim życiem to tylko i wyłącznie twoja sprawa.Wyrażam tu na tym forum swoje zdanie.Sama popełniłam w swoim życiu dużo błędów.Nikt nie jest doskonały.Tylko cały czas nie rozumiem dlaczego nie możesz odejść od kobiety która już dawno przestales kochać i szanować.Przecież dzieci zawsze będą wasze Ale ich matka to jest kobieta która powinna mieć takie samo prawo wyboru jak Ty.Dlaczego nie możesz dac jej tej szansy ?Przecież ona może sobie ułożyć życie bez Ciebie.Dlaczego tego nie rozumiesz ?Ona nie jest twoja własnością.

31 Ostatnio edytowany przez Secondo1 (2016-11-23 21:08:22)

Odp: 5 lat życia w drugim życiu
lacrimosa napisał/a:

"Na głowie kwietny ma wianek, w ręku zielony badylek
A przed nią bieży baranek
A nad nią lata motylek
A przed nią bieży baranek
A nad nią lata motylek"

Na początku Waszych oszustw ona nawet nie miała dziecka, więc nic nie stało na przeszkodzie, aby to dziecko zrobiła sobie z Tobą, a nie z mężem. Między Wami nigdy nie było niczego wyjątkowego. Gloryfikujesz Wasze banalne, niskie odruchy.

Świetne spostrzeżenie !

Mąż nadawał się na ojca jej dziecka, nie Ty.
Jego wybrała na partnera, ojca nie Ciebie.
Chociaż miała możliwość wyboru, dwa razy wybrała męża.
Teraz odgania się od Ciebie, żeby nie zniszczyć teego co świadomie wybrała.

Z Was dwojga, to ona ma właściwy ogląd na relację z Tobą i relację z mężem.
Ty byłeś dla niej urozmaiceniem.
Nie widziała w Tobie partnera z którym można iść przez życie, który daje geny dzieciom, z którym tworzy się rodzinę.

Dlatego zdecydowała się na pierwsze dziecko z mężem, potwierdziła to drugim dzieckiem, a teraz kiedy Wasze kontakty stanęły w poprzek jej planom - nie chce się z Tobą kontaktować.
Nie oszukuj siebie, od samego początku Waszej "niezwykłej" miłości, ona kochała tylko męża, Ty byłeś jedynie miłym przerywnikiem.
Gdyby kochała Ciebie, byłbyś już 5 lat temu z nią, byłbyś ojcem jej dzieci.

To nie była romantyczna miłość, jedynie niedoskonały draft scenariusza na film, który trzeba by było dopracować, podretuszować, ukryć pewne fakty i dopisać inne, żeby stal się hiciorem.
I to też nie dla wymagającej, zadającej trudne pytania publiczności....

32 Ostatnio edytowany przez Araquelle (2016-11-23 22:30:58)

Odp: 5 lat życia w drugim życiu
lacrimosa napisał/a:

Jak przeczytałam główny post, to z jednej strony chciało mi się śmiać, z drugiej strony bardzo Ci współczuję. Jednak nie cierpienia, a naiwności i błędnych przekonań dotyczących jej, siebie samego oraz Waszego pseudozwiązku. Kiedy czytałam o tym zaradnym, delikatnym, inteligentnym aniele, to od razu przed oczami stanęły mi słowa piosenki:

"Na głowie kwietny ma wianek, w ręku zielony badylek
A przed nią bieży baranek
A nad nią lata motylek
A przed nią bieży baranek
A nad nią lata motylek"

Na początku Waszych oszustw ona nawet nie miała dziecka, więc nic nie stało na przeszkodzie, aby to dziecko zrobiła sobie z Tobą, a nie z mężem. Między Wami nigdy nie było niczego wyjątkowego. Gloryfikujesz Wasze banalne, niskie odruchy.

Przeczytałam ten wątek i to samo przyszło mi do głowy wink. Pan autor był dobry do przeżywania silnych emocji, ale powiedzmy sobie szczerze, nawet zdradzaczka wie, że do stabilizacji i życia rodzinnego się nie nadaje. Po kilku latach i małych dzieciach (zakładając że by je mięli) szara rzeczywistość znowu zaczęłaby skrzeczeć i szybciutko znalazłaby się Nowa Ewa. Przecież ona tak naprawdę miała wybór. I co wybrała? dwójka dzieci z mężem.
Z drugiej strony zastanawiam się czy to prawda. Jakoś nie mogę sobie wyobrazić tak bardzo zakochanego mężczyznę, którego nie ugodziłyby do żywego takie dwie ciąże z innym jego miłości życia. Już widzę Ewę Anioła z 9 miesięcznym brzuchem i spuchniętymi nogami jak się z autorem spotyka w hotelu i jak się elegancko posuwają w zachwycie. A potem on łzy roni za swym wielorybkiem (zapłodnionym przez innego)i natęsknić się nie może. I tak dwa razy. No nie idzie mi, nie idzie, może mam małą wyobraźnię.
Ale jeżeli to prawda to zyczę ci z całego serca aby Ewa Śliczny Obojczyk zwaliła ci się na łeb z dwojgiem małych słodziaczków. Jak być dostał po dupie i się na zapierniczał przy dwójce małych dzieci to może przestałbyś te durnoty o Wielkiej Miłości wypisywać. Bo akurat o miłości to ty nic nie wiesz.

33

Odp: 5 lat życia w drugim życiu
awarszawa3030 napisał/a:

to jest melodramat, mega skomplikowany ... mega ..

Wymiękłam przy trzecim poście autora ... roll

34

Odp: 5 lat życia w drugim życiu

Przeczytalam sobie ten watek na dobranoc chociaz juz rzadko zagladam na forum bo mam swoje zycie i swoje ostatnio bardzo ciekawe sprawy to jednak
ta sprawa mnie rozwalila. Niesamowite ze ktos moze przezyc tyle lat w zaklamaniu i oszustwie. Moge tylko powiedziec ze wspolczuje Twojej zonie ze zyje z takim oszustem i o tym nie wie. Gdybym byla na jej miejscu to wolalabym widziec ze moj maz rżnie na boku kochanke a potem wlazi do mojego lóżka. Biedna ta kobieta i biedny ten mąż. Trzeba bylo sie rozwiesc a nie krzywdzic tyle niewinnych osob. To jakas chora patologia ze ta baba przy tym rodzila jeszcze dzieci.Juz naprawde nic nie zdziwi mnie na tym swiecie. A kiedys tu jedna taka napisala mi ze ile ja mam lat ze sprawdzam fb meza. No wlasnie chyba juz na tyle zeby zmadrzec i go sprawdzac i przy okazji nie dac sie zrobic w takiego bambusa .Ona nie chce to nie musi sprawdzac. Zastanawiam sie tylko jakby sie poczula jakby w jej meza walnal taki piorun i dowiedziala sie ze jej maz przez 5 lat posuwal kochanice na boku a ona glupkowato i slepo by mu ufala. Nie moja sprawa. Nauczylam sie miec swoje zdanie i zasady a kazdy niech sam sobie decyduje o swoim zyciu.Dobranoc.

35 Ostatnio edytowany przez Nana666 (2016-11-24 01:32:48)

Odp: 5 lat życia w drugim życiu
awarszawa3030 napisał/a:
Nana666 napisał/a:

Cierpicie, bo jesteście oboje nieuczciwymi kłamczuchami, ot co. Można to zmienić, ale najwyraźniej nie chcesz. Rozwody/rozstania na samym początku Waszej relacji może byłyby przykre, może bolesne, ale potem moglibyście być już razem, bez tych śmiesznych podchodów i piętna oszukiwania najbliższych, a rozwodowe nerwy z czasem by się rozwiały. Co można zrobić? Spróbować w końcu być uczciwym człowiekiem, dać swej niekochanej kobiecie szansę na to, żeby ktoś ją kochał, zamiast ślinić się na myśl o obcych obojczykach i następnych relacji nie budować na kłamstwach, cudzej krzywdzie i chorej tajemnicy.

Mamy nauczke ..wiemy to oboje .. latwo teraz wypunktowac jak sie wylalo m. Latwo ocenic na koniec. Nic nie zapowiadalo takiego zaangazowania... zanim doszlo do ów oszustwa... zdrady ... byly tysiace rozmow o sobie..zwiazkach..relacjach.. ja zakochalem sie w jej charakterze ona w moim... wiem ..brzmi to jak iluzja ... ale czy cos takiego nie jest mozliwe? Odpowiedz sobie na takie proste pytanie ... czy to nie mozliwe ?
Jasne ze rozwody ktos wymyslil dawno temu .. nie przechodzilo mam to przez glowe ..a rozmowy na ten temat byly ...

Każdy zdrowy człowiek przeżywa emocje, nierzadko silne - i naprawdę można mieć problem z ich poskromieniem, kiedy są niespodziewane. I o ile może przeszłoby tłumaczenie się nimi przy jakichś jednorazowych sprawach, to zakrywanie egoizmu w czystej postaci wzniosłymi uczuciami jest wręcz śmieszne. Nie przerwaliście tego, bo nie chcieliście. Nie zakończyliście swoich związków, bo było Wam to nie w smak. Nie graliście uczciwie, bo nie chcieliście ponosić konsekwencji. Naprawdę, 5 lat to o wiele, wiele więcej niż dość, by mieć jakieś konstruktywne przemyślenia i podjąć rozsądną, możliwie korzystną decyzję.
Szczerze - nawet nie wydaje mi się, żeby to jakaś "wielka miłość" była. Dla miłości głównie człowiek potrafi przejściowo poświęcić część swojego komfortu - tutaj tego nie ma. Do tego trąci mi to obawą, choćby podświadomą, że tę relację bez problemu zjadłyby przeboje i podboje codzienności, okazałoby się, że nie jest wyjątkowa, skoro byłaby pozbawiona sekretu, adrenaliny, romantycznego użalania się nad swoim - ciężkim wielce - losem.

awarszawa3030 napisał/a:

co da jak teraz odkryje karty ? Ok bede uczciwy .. ale rozwalimy rodzine .. uposledzimy relacje z dziecmi ... wiec uznalem ze pocierpie ... ale to przejdzie... a ja bede bardziej uwazal ...ucinal na poczatku rozne rozmowy ...
Trzeba odbudowac rodzine... glupie to z ust osoby ktora rozbila inna.. ale tak jak juz nie raz bylo ... serce nie ma rozumu .. a rozum serca nie zrozumie ...

No tak. A Twoja kobieta jest psem, że możesz decydować za nią, czy ona w ogóle chce jeszcze faceta, który jej nie kocha i regularnie ją zdradzał przez lata? Edit: i dalej robiłby to bez zmrużenia oka, gdyby tylko mógł.

Secondo1 napisał/a:
lacrimosa napisał/a:

"Na głowie kwietny ma wianek, w ręku zielony badylek
A przed nią bieży baranek
A nad nią lata motylek
A przed nią bieży baranek
A nad nią lata motylek"

Na początku Waszych oszustw ona nawet nie miała dziecka, więc nic nie stało na przeszkodzie, aby to dziecko zrobiła sobie z Tobą, a nie z mężem. Między Wami nigdy nie było niczego wyjątkowego. Gloryfikujesz Wasze banalne, niskie odruchy.

Świetne spostrzeżenie !

Mąż nadawał się na ojca jej dziecka, nie Ty.
Jego wybrała na partnera, ojca nie Ciebie.
Chociaż miała możliwość wyboru, dwa razy wybrała męża.
Teraz odgania się od Ciebie, żeby nie zniszczyć teego co świadomie wybrała.

Z Was dwojga, to ona ma właściwy ogląd na relację z Tobą i relację z mężem.
Ty byłeś dla niej urozmaiceniem.
Nie widziała w Tobie partnera z którym można iść przez życie, który daje geny dzieciom, z którym tworzy się rodzinę.

Dlatego zdecydowała się na pierwsze dziecko z mężem, potwierdziła to drugim dzieckiem, a teraz kiedy Wasze kontakty stanęły w poprzek jej planom - nie chce się z Tobą kontaktować.
Nie oszukuj siebie, od samego początku Waszej "niezwykłej" miłości, ona kochała tylko męża, Ty byłeś jedynie miłym przerywnikiem.
Gdyby kochała Ciebie, byłbyś już 5 lat temu z nią, byłbyś ojcem jej dzieci.

To nie była romantyczna miłość, jedynie niedoskonały draft scenariusza na film, który trzeba by było dopracować, podretuszować, ukryć pewne fakty i dopisać inne, żeby stal się hiciorem.
I to też nie dla wymagającej, zadającej trudne pytania publiczności....

Kochała czy nie - życie jest przewrotne i może się okazać, że kochanka wcale nie chce mężczyzny, który kłamie i zdradza. Kto w końcu chciałby być następny?

36

Odp: 5 lat życia w drugim życiu
Secondo1 napisał/a:

ale od poczatku myslelismy ze to sie skonczy ze to zauroczenie minie..ze jak zobacze  ją tak jak piszesz.. bez makijazu..cierpiaca... to czar prysnie ... nie prysl... brnelismy dalej i dalej ...

Raz, czy dwa bez makijażu...
Nie udawaj że nie rozumiesz.

doskonale rozumiem, to z definicji jest oczywiscie banalne .. taka kobieta zawsze startuje z lepszej pozycji, bez brudów dnia codziennego, to jasne.
Nie mniej jednak oboje widzielismy że tych brudów w naszym zwiazku, gdyby powstal, byloby mniej .. zdecydowanie .. 5 lat to nie pare miesiecy, zauroczenie minelo. Nie trzeba było nawet mowić co kto robi, w sensie .. ile daje z siebie w zwiazku .. to bylo widac... ona obserwowala mnie, ja obserwowalem ją jak żyje funkcjonuje .. ile wklada w zwiazek .. ile oczekuje od faceta ... i to sie pokrywalo z tym co ja dawalem w swoj zwiazek. Wiem, teraz idealizuje, ale ciagle powtarzam .. 5 lat dowodow ...
... to zapytasz .. zresztą nie tylko ty .. czemu nie sprobowaliscie skoro jest idealnie ...
bo jest ten strach, bo jest ten jeden procent ... a co jesliu sie mylimy ? jestesmy zbyt wrazliwymi osobami zeby tak po prostu ciachąć wszystko, odwazyc sie .. brakło jaj .. albo gdzies ten rozsądek idiotyczny ale byl, pewnie wypadkowa wszystkiego ...

37

Odp: 5 lat życia w drugim życiu
lacrimosa napisał/a:

Na początku Waszych oszustw ona nawet nie miała dziecka, więc nic nie stało na przeszkodzie, aby to dziecko zrobiła sobie z Tobą, a nie z mężem. Między Wami nigdy nie było niczego wyjątkowego. Gloryfikujesz Wasze banalne, niskie odruchy.

to trąci banalem,
dzieki za te słowa, tez są potrzebne, wiem że idealizuje, bo jak nie idealizowac, wszystko pasowalo .. 5 lat rozmow to nie miesiac, to nie jest takie proste...
czemu nie sprobowalismy razem skoro ona byla bedz dzieci jeszcze ... tak jak pisalem wyzej ... strach i obawa ... a co jesli sie mylimy, a co jesli to prysnie. Powtarzalismy sobie ze to sie samo rozwiaze jak sie zwiazalo, zeby nie dotykac, jasne, tak bylo najwygodniej, 2gie zycie.
Ja nawet postawilem takie ultimatum .. po 2 roku zwiazku ... rozmawialismy szczerze czy moze jednak razem ... nie zdecydowalismy sie .. ale obiecalem ze to samo pytanie zadam za 5 lat .. czyli w 2020 roku .. taki niby deadline .. moze to glupie i naiwne, ale wiere razy o tym rozmawialismy ...

38

Odp: 5 lat życia w drugim życiu
malczy1967 napisał/a:

Wiesz to co się stało to są fakty.Absolutnie nie mam zamiaru nikogo oceniać.Jesteś dorosłym facetem i co robisz że swoim życiem to tylko i wyłącznie twoja sprawa.Wyrażam tu na tym forum swoje zdanie.Sama popełniłam w swoim życiu dużo błędów.Nikt nie jest doskonały.Tylko cały czas nie rozumiem dlaczego nie możesz odejść od kobiety która już dawno przestales kochać i szanować.Przecież dzieci zawsze będą wasze Ale ich matka to jest kobieta która powinna mieć takie samo prawo wyboru jak Ty.Dlaczego nie możesz dac jej tej szansy ?Przecież ona może sobie ułożyć życie bez Ciebie.Dlaczego tego nie rozumiesz ?Ona nie jest twoja własnością.

ja mysle ze nasz zwiazek wisi na wlosku, ciagle brakuje mi odwagi na szczera rozmowe, to strasznie ciezkie a ja nie mam az takiej odwagi, gdzies gleboko kocham ja, a ponad wszystko kocham dzieci .. dla ich dobra jestem w stanie zostac, tyle ze to nie jest dla dobra kobiety.
Bylo sporo rozmow z ktorych nie wynika nic, byly rozmowy o czulosci, gdzie ona jest, o wiezi .. ale rozmowy sa tylko prowokowane przeze mnie.
Musialbym rozerbac na czynniki pierwsze swoj zwiazek zebyscie mieli wiekszy przeglad pola. Niech to nie zabrzmi jeszcze bardziej egoistycznie, ale uwazam ze dla swojej rodziny/zwiazku ja robie najwieksza robote .. pewnie teraz pare osob sie smieje, bo mam kobiete na boku ...
Jak bedzie potrzeba to opisze to dogłębniej ...

39

Odp: 5 lat życia w drugim życiu
Secondo1 napisał/a:

Mąż nadawał się na ojca jej dziecka, nie Ty.
Jego wybrała na partnera, ojca nie Ciebie.
Chociaż miała możliwość wyboru, dwa razy wybrała męża.
Teraz odgania się od Ciebie, żeby nie zniszczyć teego co świadomie wybrała.

Dzieki za te słowa,
tak to prawda, miala wybor .. ale to nie takie proste, ciagle mielismy wrazenie ze to minie, ze to chwila zauroczenia wielkiego .. rozmawialismy o dzieciach .. rozmawialismy o wszystkim, miala watpliwosc, ja szczerze rozmawialem .. wtedy moje dzieci byly male, mowilem ze nie jestem w stanie zostawic swojej kobiety z calym balaganem. Bylo tyle pracy, ja nie uciekalem z domu, robilem z dzieciakami wszystko .. codzienne kąpiele, kolacje .. to wszystko tata .. widzialem ze mama jest mega zmeczona po nocy i dniu, wiec jak tylko wchodzilem do domu, dzieci byly moje ...
To nie takie proste wszystko, nie bylem w stanie tego przeciac,

Secondo1 napisał/a:

Z Was dwojga, to ona ma właściwy ogląd na relację z Tobą i relację z mężem.
Ty byłeś dla niej urozmaiceniem.
Nie widziała w Tobie partnera z którym można iść przez życie, który daje geny dzieciom, z którym tworzy się rodzinę..

wzchodyi na to ze to ona byla tą złą bo z góry zakladala ze jestem tylko zabawką .. to ona zagrala naa moich uczuciach .. teraz zabawka sie znudzila i cyk ..

Secondo1 napisał/a:

To nie była romantyczna miłość, jedynie niedoskonały draft scenariusza na film, który trzeba by było dopracować, podretuszować, ukryć pewne fakty i dopisać inne, żeby stal się hiciorem.
I to też nie dla wymagającej, zadającej trudne pytania publiczności....

ale 5 lat ? ciagle to powtarzam .. 5 lat mega emocji? z czego ostatni rok bez kontaktow fizycznych tylko setki rozmow i spotkan po prostu ?
Ona biegla z wozkiem cale miasto zeby tylko moc spotkac sie na 3 minuty... czy to mozna władowac do jednego worka?
Chcialbym wierzyc w to co piszesz, ale ciagle w glowie mi siedzi te 5 lat ...

40 Ostatnio edytowany przez Gary (2016-11-24 10:13:14)

Odp: 5 lat życia w drugim życiu

Przez tyle miesięcy romansu nie odszedłeś od żony. Teraz rozmans padł. NIE czas na poważne rozmowy z żoną, bo w efekcie wszyscy zostaną okaleczeni: twoja rodzina, jej rodzina, Ty sam, kochanka. Nie myśl, że jak Ty odejdziesz od żony, to ona czym prędzej odejdzie od męża -- pewniie nie odejdzie. Nie łudź się, że gdybyście odeszli ze swoich rodzin i zaczęli żyć razem to byłoby jak w romansie -- NIE byłoby.

Jesteś w takim położeniu, że trzeba wybierać najlepszą drogę dla WSZYSTKICH. A najlepsza droga teraz to cierpieć i trwać jeszcze przez jakiś czas aż emocje opadną. Wtedy spojrzysz na swoje małżeństwo i postanowisz to kontynuować albo zakończyć.

Jak zakończyć, to wychłodzisz relację z żoną, nie będziesz o nią dbał, sama umrze. Wtedy przyjdzie czas na rozwód "Nic nas nie łączy -- to koniec".

Jak postanowisz jednak żyć w tym małżeństwie, to nie psuj go szczerymi wyznaniami teraz.

Twoja kochanka już to zrobiła... SMS wyszedł, ona się z romansu wycofała, postanowiła żyć w małżeństwie. Źle jej z tym, cierpi, tak samo jak Ty. Ale postanowiła co ma robić, jak działać, jakie czyny.

41

Odp: 5 lat życia w drugim życiu
Araquelle napisał/a:

Przeczytałam ten wątek i to samo przyszło mi do głowy wink. Pan autor był dobry do przeżywania silnych emocji, ale powiedzmy sobie szczerze, nawet zdradzaczka wie, że do stabilizacji i życia rodzinnego się nie nadaje. Po kilku latach i małych dzieciach (zakładając że by je mięli) szara rzeczywistość znowu zaczęłaby skrzeczeć i szybciutko znalazłaby się Nowa Ewa. Przecież ona tak naprawdę miała wybór. I co wybrała? dwójka dzieci z mężem.
Z drugiej strony zastanawiam się czy to prawda. Jakoś nie mogę sobie wyobrazić tak bardzo zakochanego mężczyznę, którego nie ugodziłyby do żywego takie dwie ciąże z innym jego miłości życia. Już widzę Ewę Anioła z 9 miesięcznym brzuchem i spuchniętymi nogami jak się z autorem spotyka w hotelu i jak się elegancko posuwają w zachwycie. A potem on łzy roni za swym wielorybkiem (zapłodnionym przez innego)i natęsknić się nie może. I tak dwa razy. No nie idzie mi, nie idzie, może mam małą wyobraźnię.
Ale jeżeli to prawda to zyczę ci z całego serca aby Ewa Śliczny Obojczyk zwaliła ci się na łeb z dwojgiem małych słodziaczków. Jak być dostał po dupie i się na zapierniczał przy dwójce małych dzieci to może przestałbyś te durnoty o Wielkiej Miłości wypisywać. Bo akurat o miłości to ty nic nie wiesz.

Brawo .. to takie proste prawda .. miala wybor, nie wybrala, wybrala inaczej, oboje mielismy wybor ...
Ale wlasnie to byl problem, wiele razy stalismy przed sobą i pytalismy siebie co robic? to sie w glowie nie miescilo, oboje zaradni w miare, ogarnieci, rozwiazywali w zyciu wiele ciezkich tematow, a tu taki banal, taki smiech i nie wiadomo w ktorą strone isc. zabraklo nam obojgu jaj, zabraklo wielu rzeczy .. wisial strach .. a co jesli sie nie uda .. to rozwalimy dwie rodziny i sami nic nie stworzymy .. to ciezkie wybory ...
Myslisz ze ja przy swojej dwojce nie zapierniczalem ? z chhecia opowiem jak wygladal moj normalny dzien przez ostatnie pare lat ... ile ja dawalem w zwiazku, ile walczylem .. tak wiem, wyjdzie na to ze ja zapierniczam a kobieta lezy .. ale naprawde szczerze .. mam sobie do zarzucenia naprawdę niewiele ... jesli kogos interesuje to moge rozłozyć tu swoj zwiazek na czynniki pierwsze, bedzie bardzo wesoło ale nie wiem czy ktos to przeczyta ...

42

Odp: 5 lat życia w drugim życiu
Gary napisał/a:

Przez tyle miesięcy romansu nie odszedłeś od żony. Teraz rozmans padł. NIE czas na poważne rozmowy z żoną, bo w efekcie wszyscy zostaną okaleczeni: twoja rodzina, jej rodzina, Ty sam, kochanka. Nie myśl, że jak Ty odejdziesz od żony, to ona czym prędzej odejdzie od męża -- pewniie nie odejdzie. Nie łudź się, że gdybyście odeszli ze swoich rodzin i zaczęli żyć razem to byłoby jak w romansie -- NIE byłoby.

Jesteś w takim położeniu, że trzeba wybierać najlepszą drogę dla WSZYSTKICH. A najlepsza droga teraz to cierpieć i trwać jeszcze przez jakiś czas aż emocje opadną. Wtedy spojrzysz na swoje małżeństwo i postanowisz to kontynuować albo zakończyć.

Jak zakończyć, to wychłodzisz relację z żoną, nie będziesz o nią dbał, sama umrze. Wtedy przyjdzie czas na rozwód "Nic nas nie łączy -- to koniec".

Jak postanowisz jednak żyć w tym małżeństwie, to nie psuj go szczerymi wyznaniami teraz.

Twoja kochanka już to zrobiła... SMS wyszedł, ona się z romansu wycofała, postanowiła żyć w małżeństwie. Źle jej z tym, cierpi, tak samo jak Ty. Ale postanowiła co ma robić, jak działać, jakie czyny.

nie wiem czemu ale podswiadomie wlasnie w głowie mam dokladnie to co piszesz. WIem ze teraz nie czas na szczere wyznania. JEsli moj obecny zwiazek rozpadnie sie, to nie chce zeby Ewa byla katalizatorem. Nigdy nie poszedlbym do niej i nie powiedzial - Ewa, moj zwiazek sie rozpadl. To idiotyczne .. jesli mamy byc razem, to moze kiedys bedziemy. Pamietam pare lat temu kiedy nie wiedzielismy co robic, ja zadalem pytanie czy chce byc ze mną. Rozplakala sie, to nie bylo proste . ja tez nie znalem chyba wagi tego pytania .. nie padla odpowiedz, ale powiedzialem ze wroce do tego pytania za kilka lat .. bo jesli to nie zgasnie to trzeba bedzie cos postanowic. ten deadline uplywa w 2020 ... w obu rodzinach dzieci odchowane ...
Pare osob wylewa mi tu że powinienem powiedziec swojej kobiecie, dac jej szanse wyboru .. pewnie to pisza kobiety ... 
to wszystko trudne

43

Odp: 5 lat życia w drugim życiu
eni.lij napisał/a:

Przeczytalam sobie ten watek na dobranoc chociaz juz rzadko zagladam na forum bo mam swoje zycie i swoje ostatnio bardzo ciekawe sprawy to jednak
ta sprawa mnie rozwalila. Niesamowite ze ktos moze przezyc tyle lat w zaklamaniu i oszustwie. Moge tylko powiedziec ze wspolczuje Twojej zonie ze zyje z takim oszustem i o tym nie wie. Gdybym byla na jej miejscu to wolalabym widziec ze moj maz rżnie na boku kochanke a potem wlazi do mojego lóżka. Biedna ta kobieta i biedny ten mąż. Trzeba bylo sie rozwiesc a nie krzywdzic tyle niewinnych osob. To jakas chora patologia ze ta baba przy tym rodzila jeszcze dzieci.Juz naprawde nic nie zdziwi mnie na tym swiecie. A kiedys tu jedna taka napisala mi ze ile ja mam lat ze sprawdzam fb meza. No wlasnie chyba juz na tyle zeby zmadrzec i go sprawdzac i przy okazji nie dac sie zrobic w takiego bambusa .Ona nie chce to nie musi sprawdzac. Zastanawiam sie tylko jakby sie poczula jakby w jej meza walnal taki piorun i dowiedziala sie ze jej maz przez 5 lat posuwal kochanice na boku a ona glupkowato i slepo by mu ufala. Nie moja sprawa. Nauczylam sie miec swoje zdanie i zasady a kazdy niech sam sobie decyduje o swoim zyciu.Dobranoc.

widac ze jestes skrzywdzona przez zycie, przykro mi bo pewnie nie zasluzylas na to co Ciebie spotkalo ..
Szkoda ze nie wierzysz w prawdziwe zakochanie, w prawdziwa milosc, szkoda, a moze w glebi duszy chcialabys cos takiego przezyc ..
Tu nikt nikogo nie posowal .. to bylo mega silne uczucie, zanim przyszedl sex bylo tysiace watpliwosci i rozmow, tysiace spotkan i analiz .. samo wyszlo, takie jest zycie..
Krzywdzic ? kurcze, to bardzo skomplikowane .. teraz pewnie skrzywdzilibysmy wszystkich bardziej ..  Jak to Gary napisal, teraz trzeba wybrac najlepsza droge dla wszystkich, czyli przecierpiec. Kto wie, moze kiedys bedziemy razem, ale teraz nie chce nic burzyc, moze samo sie zdusi i bedziemy dalej szczesliwi obok siebie a ja nie bede wpieprzal sie w rozne rozmowy i flirty bo to moze eskalowac do olbrzymich rozmiarow ..

44

Odp: 5 lat życia w drugim życiu
awarszawa3030 napisał/a:
Secondo1 napisał/a:

Mąż nadawał się na ojca jej dziecka, nie Ty.
Jego wybrała na partnera, ojca nie Ciebie.
Chociaż miała możliwość wyboru, dwa razy wybrała męża.
Teraz odgania się od Ciebie, żeby nie zniszczyć teego co świadomie wybrała.

Dzieki za te słowa,
tak to prawda, miala wybor .. ale to nie takie proste, ciagle mielismy wrazenie ze to minie, ze to chwila zauroczenia wielkiego .. rozmawialismy o dzieciach .. rozmawialismy o wszystkim, miala watpliwosc, ja szczerze rozmawialem .. wtedy moje dzieci byly male, mowilem ze nie jestem w stanie zostawic swojej kobiety z calym balaganem. Bylo tyle pracy, ja nie uciekalem z domu, robilem z dzieciakami wszystko .. codzienne kąpiele, kolacje .. to wszystko tata .. widzialem ze mama jest mega zmeczona po nocy i dniu, wiec jak tylko wchodzilem do domu, dzieci byly moje ...
To nie takie proste wszystko, nie bylem w stanie tego przeciac,

Secondo1 napisał/a:

Z Was dwojga, to ona ma właściwy ogląd na relację z Tobą i relację z mężem.
Ty byłeś dla niej urozmaiceniem.
Nie widziała w Tobie partnera z którym można iść przez życie, który daje geny dzieciom, z którym tworzy się rodzinę..

wzchodyi na to ze to ona byla tą złą bo z góry zakladala ze jestem tylko zabawką .. to ona zagrala naa moich uczuciach .. teraz zabawka sie znudzila i cyk ..

Secondo1 napisał/a:

To nie była romantyczna miłość, jedynie niedoskonały draft scenariusza na film, który trzeba by było dopracować, podretuszować, ukryć pewne fakty i dopisać inne, żeby stal się hiciorem.
I to też nie dla wymagającej, zadającej trudne pytania publiczności....

ale 5 lat ? ciagle to powtarzam .. 5 lat mega emocji? z czego ostatni rok bez kontaktow fizycznych tylko setki rozmow i spotkan po prostu ?
Ona biegla z wozkiem cale miasto zeby tylko moc spotkac sie na 3 minuty... czy to mozna władowac do jednego worka?
Chcialbym wierzyc w to co piszesz, ale ciagle w glowie mi siedzi te 5 lat ...

5 lat, jasne. Ale to  nadal 5 lat zakazanego owocu. Czegoś czego nie masz ot tak. Czegoś o co musisz "walczyć" kombinować co zrobić żeby spotkać się chociaż na 5 minu, jak to zrobić żeby się nie wydało. 5 lat życia na ciągłej adrenalinie. I to Was tak prprzyciągało. Nie ta wielka miłość ale te emocje dostarczane przez tajemnice. Kiedy mleko się wylalo ona stwierdziła że już nie ma tajemnicy to i nie ma po co tego ciągnąc. Adrenalinę ma teraz w domu. Ty nie. I dlatego Cie ciągnie. Do tych emocji. Bo życie rodzinne nudne jest. Partner taki sam, nie dostarcza tego.
A widzisz jak się ludzie naprawdę w sobie zakochaja to dążą do tego żeby być ze sobą. Zawsze. Osobiście znam taki przypadek. Oboje rozwiedli się ze swoimi małżonkami i teraz są małżeństwem razem. Bo się KOCHALI. A ona Ciebie nie kochała. Ot taka prawda.

45

Odp: 5 lat życia w drugim życiu
awarszawa3030 napisał/a:

nie padla odpowiedz, ale powiedzialem ze wroce do tego pytania za kilka lat .. bo jesli to nie zgasnie to trzeba bedzie cos postanowic. ten deadline uplywa w 2020 ... w obu rodzinach dzieci odchowane ...

Nie kombinuj, tylko poczekaj z działaniami powiedzmy do maja 2017. Na razie NIC nie rób. MIneło 5 lat, to dodatkowe parę miesięcy na rozwalenie własnego małżeństwa może poczekać.

Znając życie -- w maju 2017 sytuacja będzie totalnie inna niż teraz. Zobaczysz.



Pare osob wylewa mi tu że powinienem powiedziec swojej kobiecie, dac jej szanse wyboru ..

Ty wybierasz, ale to nie jest dobre rozwiązanie.

46

Odp: 5 lat życia w drugim życiu
Nana666 napisał/a:

Każdy zdrowy człowiek przeżywa emocje, nierzadko silne - i naprawdę można mieć problem z ich poskromieniem, kiedy są niespodziewane. I o ile może przeszłoby tłumaczenie się nimi przy jakichś jednorazowych sprawach, to zakrywanie egoizmu w czystej postaci wzniosłymi uczuciami jest wręcz śmieszne. Nie przerwaliście tego, bo nie chcieliście. Nie zakończyliście swoich związków, bo było Wam to nie w smak. Nie graliście uczciwie, bo nie chcieliście ponosić konsekwencji. Naprawdę, 5 lat to o wiele, wiele więcej niż dość, by mieć jakieś konstruktywne przemyślenia i podjąć rozsądną, możliwie korzystną decyzję.
Szczerze - nawet nie wydaje mi się, żeby to jakaś "wielka miłość" była. Dla miłości głównie człowiek potrafi przejściowo poświęcić część swojego komfortu - tutaj tego nie ma. Do tego trąci mi to obawą, choćby podświadomą, że tę relację bez problemu zjadłyby przeboje i podboje codzienności,
okazałoby się, że nie jest wyjątkowa, skoro byłaby pozbawiona sekretu, adrenaliny, romantycznego użalania się nad swoim - ciężkim wielce - losem.

Prawa że to proste, oboje to wiedzielismy, rozmawialismy  .. oboje plakalismy ze nie umiemy tego przeciac albo przeciac tego pierwszego zycia ..
i co z tego? jasne .. egoizm ... i co z tego? banał prawda a jednak dla nas to byla i jest mega tragedia bo chcielismy byc razem a jednak podswiadomie cos walilo w łeb jak młot ..

47

Odp: 5 lat życia w drugim życiu
Gary napisał/a:
awarszawa3030 napisał/a:

nie padla odpowiedz, ale powiedzialem ze wroce do tego pytania za kilka lat .. bo jesli to nie zgasnie to trzeba bedzie cos postanowic. ten deadline uplywa w 2020 ... w obu rodzinach dzieci odchowane ...

Nie kombinuj, tylko poczekaj z działaniami powiedzmy do maja 2017. Na razie NIC nie rób. MIneło 5 lat, to dodatkowe parę miesięcy na rozwalenie własnego małżeństwa może poczekać.

Znając życie -- w maju 2017 sytuacja będzie totalnie inna niż teraz. Zobaczysz.

Tak wlasnie chce zrobic, spotkac ja na plazu zabaw za x miesiecy, nie podnosic tematu, nie mowic ze ją kocham, tylko zwykle czesc co slychac, swietnie wygladasz ... i odejsc .. odwrocic sie potem i zobaczycz czy patrzy, jesli patrzy jak kiedys .. jesli woła wzrokiem ...  dalej nic nie robic tylko spotkac sie potem jeszcze raz przypadkiem.

Do maja bede chcial jeszcze wejść jej w drode, w sensie - tak jak pisales, pojawic sie na jej horyzoncie, jesli uzna ze chce rozmowy - sama podejdzie.
Tylko jak przetrwac tyle miesiecy ehhhh

Jeszcze jedno...
Czy to mozliwe zeby udalo jej sie zbudowac relacje z mezem po takim silnym strzale? Mąż nie wie ze ze sobą spalismy, pewnie byloby pozamiatane gdyby sie dowiedzial. On widzial tylko pare slow .. kocham tesknie .. ale nic o spotkaniach.
Wiem ze mimo wszystko teraz tam ciepła nie bedzie .. czy ona jest w stanie to wytrzymac ? wiem ze dla zwiazku ona posiweci wiele, zawsze poswiecala sie bezgranicznie, zawsze dbala o ciepło ale tego ciepla nie miala ... aranzowala mezowi rozne sytuacje, a to wspolny masaz .. a to wspolna kapiel .. a on z tego nie czerpal, a gdy ja spontanicznie zorganizowalem podobne rzeczy dla niej .. plakała ... nie musiala nic mowic, ja wiedzialem czego ona chce, ona wiedziala czego chce ja .. jeszcze raz podkresle, to nie byl sex.

48

Odp: 5 lat życia w drugim życiu

Czuje sie jakbym sluchala przestepcy w sadzie ktory tlumaczy sie dlaczego zrobil karygodne rzeczy. Na to co zrobiles usprawiedliwienia nie ma. TO DZIALO SIE PRZEZ 5 LAT. Jak nie kochales tej zony to po cholere z nia byles? Jak sie chce to opieke nad dziecmi mozna bardzo rozsadnie podzielic. Po co ta jakas Ewa robila sobie te dzieci z mezem ktorego nie kochala i jeszcze bardziej komplikowala sprawe?Wybacz ale to wszystko to jest co najmniej dziwne. W calej tej sprawie zapomniana jest Twoja zona czy partnerka( mniejsza o to) jej uczucia jej zdanie na ten temat jej prawo wyboru bo moze ta kobieta ktora psem nie jest jak tu ktos napisal chciala by zdecydowac czy chce zyc z kims kto jej nie kocha. Tak samo ten maz . moze oni tez chcieli by miec cos do powiedzenia. Mieli szanse poukladac sobie zycia z osobami ktore na nich zasluguja ktore by ich kochaly i daly by im duzo szczescia a wy im to wszystko odebraliscie myslac tylko i wylacznie o wlasnych dupach. ŻAŁOSNE.

49

Odp: 5 lat życia w drugim życiu
Malineczka00 napisał/a:

5 lat, jasne. Ale to  nadal 5 lat zakazanego owocu. Czegoś czego nie masz ot tak. Czegoś o co musisz "walczyć" kombinować co zrobić żeby spotkać się chociaż na 5 minu, jak to zrobić żeby się nie wydało. 5 lat życia na ciągłej adrenalinie. I to Was tak prprzyciągało. Nie ta wielka miłość ale te emocje dostarczane przez tajemnice. Kiedy mleko się wylalo ona stwierdziła że już nie ma tajemnicy to i nie ma po co tego ciągnąc. Adrenalinę ma teraz w domu. Ty nie. I dlatego Cie ciągnie. Do tych emocji. Bo życie rodzinne nudne jest. Partner taki sam, nie dostarcza tego.
A widzisz jak się ludzie naprawdę w sobie zakochaja to dążą do tego żeby być ze sobą. Zawsze. Osobiście znam taki przypadek. Oboje rozwiedli się ze swoimi małżonkami i teraz są małżeństwem razem. Bo się KOCHALI. A ona Ciebie nie kochała. Ot taka prawda.

To wszystko prawda co piszesz .. to kreciło bardzo ..
tez znam podobny przypadek .. oboje z dziecmi w roznych zwiazkach .. przypadek, zakochanie, kilka lat urywania sie, w koncu jak dzieci dorosly stwierdzili ze chca sprobowac .. są juz chyba z 8 lat od rozwodu mega szczesliwi ..
to wszystko mozliwe, zycie jest mega przewrotne ... mega .. tak jak pisalem, obaliło to wiele moich zyciowych dotkryn .. wiele .. to samo po drugiej stronie ..

zostawie to teraz, jesli moj zwiazek obecny sie rozpadnie, to nie chce zeby Ewa byla katalizatorem. bede chcial rozmawiac ze swoją kobieta ale nie teraz, nie powiem jej tego co sie stalo, ale dam do zrozumienia ze cos gasnie i jesli zgasimy oboje, to trzeba sie rozstac, ale nie teraz.
Ja wiem ze nigdy nie bedzie dobrego momentu, ale wiem ze niektore tematy trzeba zostawic sobie .. naiwne ?

50

Odp: 5 lat życia w drugim życiu
eni.lij napisał/a:

Czuje sie jakbym sluchala przestepcy w sadzie ktory tlumaczy sie dlaczego zrobil karygodne rzeczy. Na to co zrobiles usprawiedliwienia nie ma. TO DZIALO SIE PRZEZ 5 LAT. Jak nie kochales tej zony to po cholere z nia byles? Jak sie chce to opieke nad dziecmi mozna bardzo rozsadnie podzielic. Po co ta jakas Ewa robila sobie te dzieci z mezem ktorego nie kochala i jeszcze bardziej komplikowala sprawe?Wybacz ale to wszystko to jest co najmniej dziwne. W calej tej sprawie zapomniana jest Twoja zona czy partnerka( mniejsza o to) jej uczucia jej zdanie na ten temat jej prawo wyboru bo moze ta kobieta ktora psem nie jest jak tu ktos napisal chciala by zdecydowac czy chce zyc z kims kto jej nie kocha. Tak samo ten maz . moze oni tez chcieli by miec cos do powiedzenia. Mieli szanse poukladac sobie zycia z osobami ktore na nich zasluguja ktore by ich kochaly i daly by im duzo szczescia a wy im to wszystko odebraliscie myslac tylko i wylacznie o wlasnych dupach. ŻAŁOSNE.

kochalem je obie, w jakis sposob kochalem je obie .. nie wyobrazalem sobie zycia bez jednej i drugiej. oczywiscie ze pozostali powinni miec prawo wyboru, jakie to proste do opowiedzenia, rozpetac wojne wielka i niech sie narodzi nowe zycie ..
To jest dziwne, to jest zycie moja droga, nie zycze ci takiej sytuacji bo uwierz mi, przy takiej dawce emocji nie jestes w stanie racjonalnie myslec. Ja wiele w zyciu przeszedlem, mam swoja firme, tysiace roznych ciezkich tematow, kontraktow, rozmow, ... do tego mega zaangazowany w dzieci, uwierz mi ale ja daje z siebie bardzo wiele dla ich rozwoju, dla naszych relacji, to ze mną spedzają najwiecej czasu ..
Ta sytuacja rozwalila mnie na łopatki, nigdy nie czulem sie tak bezradny. Wiem, zabrakło jaj .. nam obojgu, stchurzylismy .. bylo podjac jakas decyzje wczesniej, tylkoi kiedy? w ktorym momencie? rozstawalismy sie, chcielismy to ciąc, ale potem spotkanie na pasach i wszystko wracalo .. wszystko .. radosc łzy emocje .. wszystko .. i co wtedy ? kto zrobi krok ?

51

Odp: 5 lat życia w drugim życiu
awarszawa3030 napisał/a:
Malineczka00 napisał/a:

5 lat, jasne. Ale to  nadal 5 lat zakazanego owocu. Czegoś czego nie masz ot tak. Czegoś o co musisz "walczyć" kombinować co zrobić żeby spotkać się chociaż na 5 minu, jak to zrobić żeby się nie wydało. 5 lat życia na ciągłej adrenalinie. I to Was tak prprzyciągało. Nie ta wielka miłość ale te emocje dostarczane przez tajemnice. Kiedy mleko się wylalo ona stwierdziła że już nie ma tajemnicy to i nie ma po co tego ciągnąc. Adrenalinę ma teraz w domu. Ty nie. I dlatego Cie ciągnie. Do tych emocji. Bo życie rodzinne nudne jest. Partner taki sam, nie dostarcza tego.
A widzisz jak się ludzie naprawdę w sobie zakochaja to dążą do tego żeby być ze sobą. Zawsze. Osobiście znam taki przypadek. Oboje rozwiedli się ze swoimi małżonkami i teraz są małżeństwem razem. Bo się KOCHALI. A ona Ciebie nie kochała. Ot taka prawda.

To wszystko prawda co piszesz .. to kreciło bardzo ..
tez znam podobny przypadek .. oboje z dziecmi w roznych zwiazkach .. przypadek, zakochanie, kilka lat urywania sie, w koncu jak dzieci dorosly stwierdzili ze chca sprobowac .. są juz chyba z 8 lat od rozwodu mega szczesliwi ..
to wszystko mozliwe, zycie jest mega przewrotne ... mega .. tak jak pisalem, obaliło to wiele moich zyciowych dotkryn .. wiele .. to samo po drugiej stronie ..

zostawie to teraz, jesli moj zwiazek obecny sie rozpadnie, to nie chce zeby Ewa byla katalizatorem. bede chcial rozmawiac ze swoją kobieta ale nie teraz, nie powiem jej tego co sie stalo, ale dam do zrozumienia ze cos gasnie i jesli zgasimy oboje, to trzeba sie rozstac, ale nie teraz.
Ja wiem ze nigdy nie bedzie dobrego momentu, ale wiem ze niektore tematy trzeba zostawic sobie .. naiwne ?

Ale to nie tak. Oni nie czekali aż dzieci dorosnal bo nikomu nic dobrego by to nie dało.
Nie możesz czekać czy Ewa się jednak obudzi. Albo rozstajesz się ze swoją partnerką bo kochasz tamtą, albo zostajesz z nią i zapominasz o Ewie. Po prostu daj matce swoich dzieci być szczęśliwa z kimś kto ją pokocha. Za kolejne 5 lat ją zostawisz? To jest okrutne. Po prostu okrutne. Chcesz ratować? To robisz wszystko żeby o Ewie zapomnieć. Nie da się inaczej żeby nikogo nie krzywdzic. To co pisze Gary może i miałoby sens gdyby w grę nie Wchodziły Twoje uczucia do niej. Gdyby ich nie było, czysta namiętność. A tak.nie jest.
Więc to co chcesz teraz robić jest nieludzkie.

52 Ostatnio edytowany przez Neko713 (2016-11-24 11:02:52)

Odp: 5 lat życia w drugim życiu

awarszawa3030 na Twoim miejscu, zabezpieczyłabym rodzinę finansowo: kobietę i dzieci i odeszła
daj jej szansę na bycie z kimś nowym, kto dostarczy jej emocji jakie Ty miałeś przez ostatnie 5 lat
niech kobieta odżyje
niech ktoś ją wielbi

"nie teraz"
a kiedy? nie chronisz Ewy, nie chronisz swojej Kobiety. Chronisz tylko siebie i swoją wygodę

53

Odp: 5 lat życia w drugim życiu

czytam, czytam i strasznie to ckliwe wszystko

54

Odp: 5 lat życia w drugim życiu

Ale ja nie rozumiem tego. Jak ja bym była taka szczęśliwa z drugą osobą to chciałabym z nią stworzyć rodzinę. Ona nie miała dzieci ...dlaczego nie odeszła. Rozmawiałeś z nią dlczego zdecydowała się na dziecko z mężem? Piszesz, że myślałeś ze to minie, ale tak to mówił mój mąż jak przez 4 misiące spędzał czas z koleżanką z pracy i u niego moze to minie, ale tyle lat? Nie bałbyś się dla niej ponieść konsekwencje rozwodu? to znaczy że to miłość, więc dlaczego pozwoliliście żeby tak to się skończyło? Dlaczego jeśli to miłość ona została przy mężu?

Ja jakbym się tak zakochała to bym odeszła od mężą. Rodzina? czy teraz ich skrzywdzisz czy za pare lat to myślisz że mniej będzie boleć? właśnie moze jeszcze twoja żona ma szanse ułożyć sobie życie z kimś innym, z kimś kto jej nie będzie zdradzał...pomyślałeś o tym?

55

Odp: 5 lat życia w drugim życiu

Widzisz awarszawa mowiac ze kochales je obie myslisz tylko o sobie. Ostatnio na tym forum napisala taka kobietka jak Leisure Painter w watku pt nowa milosc mojego meza. W jej meza walnal jakis tam piorun zakochal sie w innej ale uczciwie jej o tym powiedzial zaczym cokolwiek powaznego zaczal. Rozwiedli sie pogodzili opieke nad dziecmi. Jej maz okazal sie odpowiedzialnym za dzieci czlowiekiem nowa partnerka rowniez okazala sie porzadna osoba bez judzenia zawisci i glupich gierek. Bolalo zone no bolalo ale nie zyla w zaklamaniu oszustwie i ma szanse poukladac sobie zycie z kims innym jezeli bedzie tego chciala. Gdyby zyla w czyms takim przez 5 lat jak Twoja zona to dopiero by ja bolalo za jej plecami dzialy by sie rzeczy o ktorych prawdopodobnie chciala by wiedziec. Dlaczego nie mozna sie w taki spisob zachowac? Dlaczego zwykle  kobiety ktore zakochuja sie w czyims mezu knuja i kombinuja? Czy nie mozna sie w jakis kulturalny i ludzki sposob zachowac? Po co to wszystko zeby wszystkim dookola uprzykrzac zycie gdzie zwykle cierpia nic niewinne dzieci?.Gdyby ludzie potrafili sie zachowywac tak jak maz Leisure Painter ilez mniej byloby bolu i cierpienia i zycia w zaklamaniu. A warszawa nic juz nie zrobisz juz musztarda po obiedzie. Wlasnie przez taki sposob jak sie zachowales a nie taki jak powinienes sie zachowac Ty cierpisz teraz najbardziej . wszystko obrocilo sie przeciwko Tobie i moze niech tak zostnie bo Twoja biedna zona jeszcze skonczy na zawal jak sie dowie. Juz nie wiem co lepsze czy zeby wiedziala czy nie w takiej sytuacji. Nawazyles sobie piwa to teraz zyj sam z tym balastem.

56

Odp: 5 lat życia w drugim życiu
eni.lij napisał/a:

Widzisz awarszawa mowiac ze kochales je obie myslisz tylko o sobie. Ostatnio na tym forum napisala taka kobietka jak Leisure Painter w watku pt nowa milosc mojego meza. W jej meza walnal jakis tam piorun zakochal sie w innej ale uczciwie jej o tym powiedzial zaczym cokolwiek powaznego zaczal. Rozwiedli sie pogodzili opieke nad dziecmi. Jej maz okazal sie odpowiedzialnym za dzieci czlowiekiem nowa partnerka rowniez okazala sie porzadna osoba bez judzenia zawisci i glupich gierek. Bolalo zone no bolalo ale nie zyla w zaklamaniu oszustwie i ma szanse poukladac sobie zycie z kims innym jezeli bedzie tego chciala. Gdyby zyla w czyms takim przez 5 lat jak Twoja zona to dopiero by ja bolalo za jej plecami dzialy by sie rzeczy o ktorych prawdopodobnie chciala by wiedziec. Dlaczego nie mozna sie w taki spisob zachowac? Dlaczego zwykle  kobiety ktore zakochuja sie w czyims mezu knuja i kombinuja? Czy nie mozna sie w jakis kulturalny i ludzki sposob zachowac? Po co to wszystko zeby wszystkim dookola uprzykrzac zycie gdzie zwykle cierpia nic niewinne dzieci?.Gdyby ludzie potrafili sie zachowywac tak jak maz Leisure Painter ilez mniej byloby bolu i cierpienia i zycia w zaklamaniu. A warszawa nic juz nie zrobisz juz musztarda po obiedzie. Wlasnie przez taki sposob jak sie zachowales a nie taki jak powinienes sie zachowac Ty cierpisz teraz najbardziej . wszystko obrocilo sie przeciwko Tobie i moze niech tak zostnie bo Twoja biedna zona jeszcze skonczy na zawal jak sie dowie. Juz nie wiem co lepsze czy zeby wiedziala czy nie w takiej sytuacji. Nawazyles sobie piwa to teraz zyj sam z tym balastem.

Czytalem post Laisure Painter .. podziwiam i wielki szacunek. Troszke mnie dziwi ze zdecydowal sie odejsc zanim cos sie zaczelo, to znaczy ze nie kochal zony juz wczesniej skoro mala iskra zapalila plomien. U mnie bylo inaczej, nie wierzylem ze to tak sie potoczy, ciagle mielismy wrazenie ze to minie, nie mijało .. wszystko rosło ..
jeju to mega trudne, mega ..
uwazam ze rozstanie potem bedzie łatwiejsze, jak dzieci dorosna, jak pozyjemy w nowym domu .. tez mam nadzieje ze moze cos sie zmieni, teraz mamy mega problemy, budowa, dzieci .. duzo wspolnych ustalen i awantur .. chce poczekac az kurz opadnie .. a moze i Ewa dorosnie do jakich decyzji. Oczywiscie nie uzealezniam swojej decyzji od jej ..
widzisz, ja tez sam nie wiem co gorsze ...
wiem ze sam nawazylem piwa, cierpie teraz sam .. nie daje po sobie poznac, nie bede robilk pochopnych ruchow, czekam pare miesiecy .. to tylko pare miesiecy ...

57

Odp: 5 lat życia w drugim życiu
gobo.1983 napisał/a:

Ale ja nie rozumiem tego. Jak ja bym była taka szczęśliwa z drugą osobą to chciałabym z nią stworzyć rodzinę. Ona nie miała dzieci ...dlaczego nie odeszła. Rozmawiałeś z nią dlczego zdecydowała się na dziecko z mężem? Piszesz, że myślałeś ze to minie, ale tak to mówił mój mąż jak przez 4 misiące spędzał czas z koleżanką z pracy i u niego moze to minie, ale tyle lat? Nie bałbyś się dla niej ponieść konsekwencje rozwodu? to znaczy że to miłość, więc dlaczego pozwoliliście żeby tak to się skończyło? Dlaczego jeśli to miłość ona została przy mężu?

Ja jakbym się tak zakochała to bym odeszła od mężą. Rodzina? czy teraz ich skrzywdzisz czy za pare lat to myślisz że mniej będzie boleć? właśnie moze jeszcze twoja żona ma szanse ułożyć sobie życie z kimś innym, z kimś kto jej nie będzie zdradzał...pomyślałeś o tym?

Powaznie tak myslisz? to wyobraz sobie podobna sytuacje. masz meza i poznajesz faceta .. z mezem jestes wiele lat, jest dobrze, moze bardzo dobrze ... jednak z tym drugim jest jakis ogien .. on ma rodzine, kocha dzieci, kocha kobiete, chce byc z toba ale jest zmieszany bo ta sytuacja przerasta i jest nowa .. wejdziesz z butami w jego zycie? bedziesz z nim mimo ze ma dwojke dzieci? bedziesz miala z nim dzieci ? dla niego to kolejne 2 dzieci? to takie proste do ogarniecia? nie bedziesz miala watpliwosci? a co jesli on wroci do zony? a przypominam ty masz meza, kochacie sie, moze bez namietnosci wielkie, ale tez nie ma specjalnych problemow, to drugie zycie jest teraz lepsze ... ale podejmiesz taka decyzje? czy jednak sprobojesz z mezem? a to niech sie skonczy .. stgawiasz sobie poprzeczke, jak zajde w ciaze to konczymy, on tez stawia poprzeczke, postawi dom to koniec .. obie poprzeczki strzelaja a wy dalej razem, placzecie z tego powodu wiele razy, nie wiecie co robic .. stawiacie kolejne poprzeczki i co? strzelaja ..  mowicie sobie ze to koniec sto razy i za kazdym razem gdy go widzisz gdzies... serce ci wali .. nie potrafisz tego okreslic, chcesz do niego podejsc .. chcesz porozmawiac .. łamiesz sie ...
moja droga, to cholernie skomplikowane.. jasne, ludzie potrafia to rozwiazac, ja nie potrafie ..
ale na tą chwile .. zostawiam .. pol roku to nie wiecznosc .. jestem podly bo krzywdze dalej kobiete ... niech tak bedzie ...
ale jesli za pol roku emocje opadna a my przetrwamy .. nikt nie dowie sie o tej sytuacji ...

58

Odp: 5 lat życia w drugim życiu
_v_ napisał/a:

czytam, czytam i strasznie to ckliwe wszystko

bo swieże, bo jeszcze trwa, bo emocje nie opadly, bo boli .. bo było mega prawdziwe przez 5 lat, bo to jak niejeden zwiazek ..

59

Odp: 5 lat życia w drugim życiu
awarszawa3030 napisał/a:

Czytalem post Laisure Painter .. podziwiam i wielki szacunek. Troszke mnie dziwi ze zdecydowal sie odejsc zanim cos sie zaczelo, to znaczy ze nie kochal zony juz wczesniej skoro mala iskra zapalila plomien..

a może chciał być uczciwy...
uczciwy
trudne słowo

60

Odp: 5 lat życia w drugim życiu
awarszawa3030 napisał/a:
_v_ napisał/a:

czytam, czytam i strasznie to ckliwe wszystko

bo swieże, bo jeszcze trwa, bo emocje nie opadly, bo boli .. bo było mega prawdziwe przez 5 lat, bo to jak niejeden zwiazek ..


srutu tutu

sorki, ale ja po główce Cię głaskać nie będę

61

Odp: 5 lat życia w drugim życiu
_v_ napisał/a:
awarszawa3030 napisał/a:
_v_ napisał/a:

czytam, czytam i strasznie to ckliwe wszystko

bo swieże, bo jeszcze trwa, bo emocje nie opadly, bo boli .. bo było mega prawdziwe przez 5 lat, bo to jak niejeden zwiazek ..


srutu tutu

sorki, ale ja po główce Cię głaskać nie będę

Wcale tego nie oczekuje
..wrecz przeciwnie ... wiadro pomyk tak jak porazki .. ucza najwiecej ...

62

Odp: 5 lat życia w drugim życiu

......miłość jest jednym wielkim wyzwaniem i tylko odważni ją podejmują, decydują się na starcie z wszelkimi przeciwnościami.....to wytrwali o nią walczą kiedy przychodzi kryzys. Czy jesteś odważny?..nie...Ty na pewno masz dwoje dzieci, nie czworo?...farsa....miłości nie było Wy się jeno bzykaliście....

63 Ostatnio edytowany przez Gary (2016-11-24 13:46:22)

Odp: 5 lat życia w drugim życiu
awarszawa3030 napisał/a:

Tak wlasnie chce zrobic, spotkac ja na plazu zabaw za x miesiecy, nie podnosic tematu, nie mowic ze ją kocham, tylko zwykle czesc co slychac, swietnie wygladasz ... i odejsc .. odwrocic sie potem i zobaczycz czy patrzy, jesli patrzy jak kiedys .. jesli woła wzrokiem ...  dalej nic nie robic tylko spotkac sie potem jeszcze raz przypadkiem.

Deadline 2020... melodramat... takie plany... Kurczę... wybacz, ale brzmi infantylnie. NIe jesteś trolem mam nadzieję.


Tylko jak przetrwac tyle miesiecy ehhhh

Usiądz na krześle i trwaj. Przecież w łeb sobie nie strzelisz. To nie jest bolący ząb.


Czy to mozliwe zeby udalo jej sie zbudowac relacje z mezem po takim silnym strzale? Mąż nie wie ze ze sobą spalismy, pewnie byloby pozamiatane gdyby sie dowiedzial. On widzial tylko pare slow .. kocham tesknie .. ale nic o spotkaniach.

Kto wie czy ich relacja nawet się przez to nie wzmocniła. Kto wie... Jest to możliwe.



Wiem ze mimo wszystko teraz tam ciepła nie bedzie ..

Kto wie, kto wie.. może będzie.



czy ona jest w stanie to wytrzymac ? wiem ze dla zwiazku ona posiweci wiele, zawsze poswiecala sie bezgranicznie, zawsze dbala o ciepło ale tego ciepla nie miala ... aranzowala mezowi rozne sytuacje, a to wspolny masaz .. a to wspolna kapiel .. a on z tego nie czerpal,

No widzisz... musiało im być dobrze.



a gdy ja spontanicznie zorganizowalem podobne rzeczy dla niej .. plakała ... nie musiala nic mowic, ja wiedzialem czego ona chce, ona wiedziala czego chce ja .. jeszcze raz podkresle, to nie byl sex.

Jej łzy niekoniecznie oznaczają że jej małżeńśtwo jest do bani.


awarszawa3030 napisał/a:

kochalem je obie, w jakis sposob kochalem je obie .. nie wyobrazalem sobie zycia bez jednej i drugiej.

Tak... zdarza się. Żyć możesz z jedną. Na razie skup się na życiu z nią,  z żoną.



oczywiscie ze pozostali powinni miec prawo wyboru, jakie to proste do opowiedzenia, rozpetac wojne wielka i niech sie narodzi nowe zycie ..

Nie rób tego...


Neko713 napisał/a:

awarszawa3030 na Twoim miejscu, zabezpieczyłabym rodzinę finansowo: kobietę i dzieci i odeszła
daj jej szansę na bycie z kimś nowym, kto dostarczy jej emocji jakie Ty miałeś przez ostatnie 5 lat
niech kobieta odżyje
niech ktoś ją wielbi

Podpiszesz własną krwią gwarancję, że tak będzie? Może boli Cię że oni mieli takie emocje?
Zróbmy zakład:

-- jak ona "odżyje", to Ty uzyskasz gwarancję swojego zdrowia do końca życia
-- jak nie "odżyje", to natychmiast otrzymuesz raka

Wchodzisz w to?

64 Ostatnio edytowany przez authority (2016-11-24 13:57:06)

Odp: 5 lat życia w drugim życiu

Chcesz żonę do stabilizacji obiadków kochankę do wrażeń proste jak budowa cepa.

65

Odp: 5 lat życia w drugim życiu

Piszesz o wielkiej mega miłości.A może spróbuj to nazwać uzależnienie ?Może czas na poradę od specjalistów w kierunku uzależnienia?Bo ja naprawdę nie widzę w twojej historii żadnej miłości.Moim zdaniem jesteś chory.Wydaje Ci się ze potrafisz nazywać rzeczy po imieniu.Ale to nie prawda Tobie się tylko tak wydaje.Przeczytaj wszystko co tu napisałeś ze zrozumieniem.Jakieś wnioski?

Posty [ 1 do 65 z 239 ]

Strony 1 2 3 4 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » 5 lat życia w drugim życiu

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024