To chyba już koniec - nie mam już siły ;( - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » To chyba już koniec - nie mam już siły ;(

Strony Poprzednia 1 2

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 124 z 124 ]

66 Ostatnio edytowany przez Evunia5 (2017-02-16 13:26:53)

Odp: To chyba już koniec - nie mam już siły ;(

Ale te finanse nie są tak ważne.
Ja mu kiedyś powiedziałam, że pierniczę te pieniądze, ze chcę z nim być, a nie sama. On do mnie - czy ma w takim razie pójść do normalnej pracy i zarabiać tylko 3 ty? - ja mu odpowiedziałam, że nie muszę mieć kokosów, bo ja wole żyć skromnie, ale prawdziwie i z mężem przy boku, niz by on zarabiał krocie, ale kosztem naszego wspólnego życia.
To mnie wyśmiał, bo przecież wszystkie jak to powiedział kobiety tylko na kasę lecą.

Ważne jest to, że on mnie nie chce już - tak czuję, że tak sie do mnie odnosi, że mnie okłamuje, ohydnie zachowuje.
Że straciłam szanse na rodzinę.
Że się do mnie nie odzywa, i że co krok "odnajduje" rzeczy które wskazują na to, że on ma mnie za nic, wręcz za wroga, za kogoś z kim nie ma co się liczyć.
jestem na szarym końcu jego priorytetów.

Zobacz podobne tematy :

67

Odp: To chyba już koniec - nie mam już siły ;(

Najwyraźniej on nie che żebyś po nim dziedziczyła,  co w kontekście całego wątku jest jasne i zrozumiałe.
Facet całą swoją postawą mówi że cię nie lubi i nie chce... a ty dalej o jakimś wspólnym kredycie.
Poziom twojej desperacji jest nieogarnialny, ale dlaczego on się nie chce z tobą rozwieść ....
Chyba tylko żeby była żona nie miała go za pacana, innego powodu nie widzę.

68

Odp: To chyba już koniec - nie mam już siły ;(

Czy ja dobrze rozumiem Moja Droga, że z jego strony są i kłamstwa i krętactwa i to w zasadniczych sprawach, jest agresja i przemoc psychiczna i fizyczna, również przemoc ekonomiczna ?
Dodatkowo on ukrywa przed Tobą ważne informacje i decyzje, które mają istotny wpływ na Waszą przyszłość.
Poza tym - najzwyczajniej w świecie izoluje się od Ciebie i nie prowadzicie wspólnego życia, ani nawet gospodarstwa domowego.

Co poradziłabym Ci na pewno w tej sytuacji - to NATYCHMIASTOWE uporządkowanie Twoich / Waszych finansowych zobowiązań.
I żebyś absolutnie nie podejmowała już żadnych więcej dodatkowych zadłużeń po to, żeby jemu pomóc, czy dlatego że on Cię o to poprosi.
W mojej ocenie moment, w którym to Ty zostaniesz po uszy w góóóóórze długów jest tylko kwestią czasu.

69

Odp: To chyba już koniec - nie mam już siły ;(
pannapanna napisał/a:

Najwyraźniej on nie che żebyś po nim dziedziczyła,  co w kontekście całego wątku jest jasne i zrozumiałe.
Facet całą swoją postawą mówi że cię nie lubi i nie chce... a ty dalej o jakimś wspólnym kredycie.
Poziom twojej desperacji jest nieogarnialny, ale dlaczego on się nie chce z tobą rozwieść ....
Chyba tylko żeby była żona nie miała go za pacana, innego powodu nie widzę.

Tak, masz racje.
żeby była żona nie miała go za pacana, żeby matka zawału nie dostała (on jest chorobliwie z nią związany) i po trzecie, by w jego środowisku nie gadali o nim, że baby nie potrafi utrzymać.

70 Ostatnio edytowany przez Evunia5 (2017-02-16 13:50:43)

Odp: To chyba już koniec - nie mam już siły ;(

i jeszcze dodatkowa informacja - dowiedziałam sie, że on dla swojej eks wykonuje kosztowne prace za... darmo ... ehhh
Mam na to niezbite dowody - a on wypiera się wszystkiego, mówi, że mam od jego wrogów niesprawdzone informacje, że ktos chce go załatwić - nie ruszam juz tego tematu, bo w straszny szał wpadał. Tylko ja wiem doskonale, że tak jest i dalej to robi.
A mi wypomina 100 zł., że mi dał i opowiada o tym swoim pracownikom.

71

Odp: To chyba już koniec - nie mam już siły ;(

Wyjaśnijcie mi dlaczego w takim razie w gronie znajomych, w jego rodzinie, on wychwala mnie pod niebiosa, że świetnie gotuję, że maratony przebiegam w rewelacyjnym czasie, że jestem inteligentna i zaradna...
Nasi znajomi mówią tylko - matko, jak on ciebie kocha, przecież krok w krok za tobą chodzi, odsuwa krzesło, podaje do stołu, ....

72

Odp: To chyba już koniec - nie mam już siły ;(

Evunia, na Twoim miejscu bym nie rozstrzasala komu chce dac swoje pieniadze, ale wialabym do adwokata przygotowywac papiery rozwodowe. Twoj maz ma Cie, brzydko mowiac, w doopie i jest to jasne od poczatku waszego malzenstwa.

Dlaczego sie z Toba ozenil? Git wie, ale ja stawiam na to, ze znalazl sobie po prostu wygodna naiwna, ktora mogl wydoic z kasy. W dodatku jeszcze zdesperowana tak bardzo, ze uwidzialo jej sie, ze Pana Boga za nogi zlapala.

73

Odp: To chyba już koniec - nie mam już siły ;(

Evunia5, czytając wszystko, co napisałaś o swoim małżeństwie z tym panem, odnoszę wrażenie, że on od samego początku nie był z Tobą szczery. Złapał Cię na haczyk w jakimś konkretnym celu, roztoczył przed Tobą wizję wspólnej pięknej przyszłości, zareklamował się jako kochający, dbający, do tego zamożny mężczyzna, obiecał dziecko, dom, zaaranżował szybki ślub (na Twój koszt) itd...a Ty poszłaś jak w dym.
Oszukiwał Cię od samego początku, być może chciał zrobić na złość byłej żonie licząc na to, że wzbudzi w niej zazdrość?
Przecież od początku trudno nawet ukryć mu fakt, że była żona i ich dziecko są dla niego priorytetem, Ty kompletnie się nie liczysz, a nawet przeszkadzasz.
Do tego wykorzystał Cię i oszukał w kwestiach finansowych (pomijając już fakt, że kompletnie nie liczy się z Tobą podejmując decyzje) namówił Cię na wzięcie kredytu, że by wypłacić wynagrodzenie pracownikom??!!

Evunia5 napisał/a:

A jakieś 2 lata temu dowiedziałam się przez przypadek, że on sprzedał nieruchomość i na polecenie zony wpłaciłł te środki na fundusz dla córki. Widziałam smsa, jak napisała do niego, że ma to zrobić dla córki by miała godziwe życie.
Nawet mnie o tym nie poinformował.

Włos się na głowie jeży, przecież jeśli uzyskał jakieś środki ze sprzedaży nieruchomości, to w pierwszej kolejności powinien spłacić ten Twój kredyt. Z tego wynika, że Ty także inwestujesz teraz w jego rodzinę, że nie wspomnę o chamstwie i aktach przemocy wobec Ciebie...
Miałaś służyć jako pionek w jego grze, role spełniłaś i stałaś się niepotrzebna, wykorzystał Cię na maksa.
Na co jeszcze czekasz i o kogo walczysz?
Lepiej zabezpiecz swoje finanse i uciekaj, bo już na ten moment spłacasz jego długi.

74

Odp: To chyba już koniec - nie mam już siły ;(

Większość kobiet nie wzięłaby albo nie mgłaby wziąć  dla niego kredytu.
W dodatku dotychczas byłaś daleko - tak dlatego właśnie cię wybrał a nie Kasię abo Helenę.
W dodatku jeśli jesteś ładna to jeszcze się mógł pochwalić znajomym... i wkurzył żonę.
Co jest z tobą nie tak że dalej uważasz to za małżeństwo? ?

75

Odp: To chyba już koniec - nie mam już siły ;(

Ciężko mi to wszystko ogarnąć.
Coraz bardziej widzę, że mnie nie kochał naprawdę, że mnie okłamywał i byłam mu potrzebna do pokazywania innym a sobie samemu musiał udowodnić, że go stać na fajna kobietę - bo jego wartość mocno podupadła (po rozwodzie korzystał z pomocy psychologa i seksuologa).

Ehh.... straszne to.
Musze wziąć się w garść i to wszystko wyprostować i zamknąć. Ale skąd wziąć siłę? sad

Kilka razy byłam u psychologa.
Kiedyś ciągałam też mojego męża - był 3x potem stwierdził, że to nic nie daje, bo psycholog nie mówi, czyja jest wina i nic specjalnego nie wniósł.
Gdy znalazłam "lepszego" psychologa - już nie poszedł.

Mi psycholog otwarcie powiedział, że mój mąż boi się swojej eks, swojej córki i swojej matki - i dlatego są one na pierwszym miejscu. Że wszedł w nowy związek a nie zamknął starych spraw.
Że mam być konsekwentna w postanowieniach - że jak postawiłam ultimatum, to mam tego sie trzymać i nie dac znowu wpuścić w maliny
Psycholog otwierał oczy ze zdumienia, pytał się czego tak naprawdę chce i miałam to nazywać po imieniu.

Byłam silniejsza wtedy - muszę od nowa odwiedzać psychologa.
Do czego to doszło, by taka baba jak ja, pełna życia, wesoła, zarządzająca ludźmi w firmie, robiąca szkolenia z asertywności itd. nie umiała dać sobie rady w swoim życiu. Jakaś masakra sad

76 Ostatnio edytowany przez 2_koniec_świata (2017-02-17 10:44:55)

Odp: To chyba już koniec - nie mam już siły ;(

(Pomyłka, nie ten wątek.)

77 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2017-02-17 11:40:42)

Odp: To chyba już koniec - nie mam już siły ;(

Nie mnie oceniać innych, zresztą też byłam w takim związku, że dziś nie mogę się sobie nadziwić, dlaczego. Przyczyny jednak już rozpracowałam i znam: głód miłości i akceptacji niedowartościowanej i niedoświadczonej dziewczyny oraz presja psychiczna mojego już byłego małżonka.
Zastanawia mnie jednak, że po dwóch toksycznych związkach mialaś odwagę wejść w trzeci. Nie, nie neguję Ciebie, może nawet chciałabym mieć odrobinę Twojej odwagi (ja teraz do związków jak pies do jeża), ale czy naprawdę lepiej jest męczyć się z jakimś świrem niż spać sobie może w pustym łóżku, ale zdrowo i spokojnie?
Powtórzę za innymi: dziewczyno, wiej z tego chorego związku, a ludziom, którzy o Tobie gadają, oceniają powiedz, że to nie ich zakichany interes. Kilka razy tak odpyskowałam kiedyś wścibskim sąsiadom i nauczyli się nie pchać nosa w cudze sprawy. Co gadają za plecami, to już niewiele mnie obchodzi. Wiem też, ile osób okazało i okazuje mi szacunek, zrozumienie i wsparcie. Naprawdę niemało.
Nie bój się!

78

Odp: To chyba już koniec - nie mam już siły ;(

Piegowata, wcale nie jest dziwne, ze osoba, ktora byla w dwoch toksycznych zwiazkach wchodzi w nastepny. Po prostu kieruja nia te same nieprzepracowane emocje, ktore miala wczesniej. Autorka jest glodna zwiazku, zdesperowana, zalezna od opinii swojej rodziny i znajomych, dlatego jak w dym poszla w malzenstwo z psycholem. Cel bycia zona przeslonil jej kazda czerwona lapke, ktora powinna sie byla zapalic juz przed slubem, a niskie poczucie wartosci nakazuje jej tlumaczyc zachowanie meza jako wlasna wine.

Prawdopodobnie pochodzi z rodziny, w ktorej ojciec byl przemocowy (psychicznie badz fizycznie)/ niezrownowazony/ naduzywajacy alkoholu badz nieobecny.

79 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2017-02-17 12:15:02)

Odp: To chyba już koniec - nie mam już siły ;(
Beyondblackie napisał/a:

Piegowata, wcale nie jest dziwne, ze osoba, ktora byla w dwoch toksycznych zwiazkach wchodzi w nastepny. Po prostu kieruja nia te same nieprzepracowane emocje, ktore miala wczesniej. Autorka jest glodna zwiazku, zdesperowana, zalezna od opinii swojej rodziny i znajomych, dlatego jak w dym poszla w malzenstwo z psycholem. Cel bycia zona przeslonil jej kazda czerwona lapke, ktora powinna sie byla zapalic juz przed slubem, a niskie poczucie wartosci nakazuje jej tlumaczyc zachowanie meza jako wlasna wine.

Prawdopodobnie pochodzi z rodziny, w ktorej ojciec byl przemocowy (psychicznie badz fizycznie)/ niezrownowazony/ naduzywajacy alkoholu badz nieobecny.

Wiem, wiem i nawet rozumiem, bo sama co nieco przeszłam, ale przeraża mnie, jak wielka może być siła i skala takich nieprzepracowanych emocji.
Autorka, jeśli zdecyduje się na pracę nad sobą, jeśli zmieni myślenie, sama będzie zdziwiona i przerażona.
Wiać, po prostu wiać. Szukać wsparcia, gdzie się da, bo to rzeczywiście bardzo trudne decyzje, i spier...ć. W podskokach!
Bulwersuje mnie zawsze, gdy czytam, jak matki zamiast udzielić wsparcia, choćby tylko moralnego, wmawiają swoim córkom, że to ich wina, że w małżeństwie im się nie układa. Ja na szczęście zawsze mogłam liczyć na pomoc najbliższych i z pewnością było mi łatwej niż Autorce.

80 Ostatnio edytowany przez Evunia5 (2017-02-17 12:36:47)

Odp: To chyba już koniec - nie mam już siły ;(

Tak, jestem DDA.
Wiecie co jest najgorsze?
Że po każdym związku przechodziłam terapię - i byłam wielce zdziwiona, że tak dawałam się zmasakrować emocjonalnie i że .... już nigdy się to nie powtórzy. I uważałam na wszystko co związane z nałogami (alkohol i narkotyki), ale niestetynie pracoholizm.

I ten związek wydawał mi się inny. bo facet nie pił (jak mój pierwszy mąż), nie używał narkotyków (jak mój drugi partner), podobało mi się, że zabiega o córkę  - tutaj było pięknie, idealnie. A co najważniejsze, nikt mi go nie odradzał (jak w przypadku poprzednich związków), wręcz przeciwnie - wszyscy byli zafascynowani, aż do czasu.

Dopiero później, jak zaczęły dochodzić do nich różne złe sygnały, najpierw strasznie się dziwili, a potem mi współczuli. Moja siostra kiedyś powiedziała mojej koleżance, że najgorsza rzecz jaką zrobiła na świecie, to że poznała mnie z moim obecnym mężem i że ma straszne wyrzuty sumienia. Moja siostra znała go jako kolegę od czasów szkolnych, czyli ponad 20 lat. Znała, ale nie znała jego drugiego oblicza. Przecież on dla innych taki super kolega, zawsze uprzejmy, pomocny...

Moja mam - też teraz mówi, że należy to skończyć chyba, bo to nie rodzina, jak on nie chce ze mną mieszkać, jak tamta rodzina rządzi nim. Tylko podchodzi do tego z dystansem, że tez może i to ja powinnam się zmienić, bo jestem za ostra, że może on potrzebuje wsparcia - jakbym za mało mu go dała, a zresztą moja mama jest współuzależniona - i mówi mi żebym nie patrzyła co mówi, bo sama przecież nie potrafiła odejść od alkoholika.

81 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2017-02-17 13:13:57)

Odp: To chyba już koniec - nie mam już siły ;(
Beyondblackie napisał/a:

Prawdopodobnie pochodzi z rodziny, w ktorej ojciec byl przemocowy (psychicznie badz fizycznie)/ niezrownowazony/ naduzywajacy alkoholu badz nieobecny.

...A matka była podobnie uległa jak córka - owszem bardzo to prawdopodobne.
Mnie akurat nie brakowało wzoru dobrego małżeństwa - rodzice byli bardzo udaną parą. Jednak jako osoba niepełnosprawna, co rusz zmieniająca miejsca zamieszkania, szykanowana przez rówieśników mam i ja swoje deficyty z dzieciństwa i młodości.
Też w małżeństwie szukałam w sobie winy za nieporozumienia. I owszem, ponoszę częściową odpowiedzialność, ale widzę dziś cały kontekst i wiem, że trwanie dłużej w tym układzie nic dobrego by nie przyniosło.
Tu nie o szukanie winy chodzi, tylko o dobrą wolę obu stron. Ze świrem, Evuniu, możesz stawać na uszach, a nic nie osiągniesz. Tracisz czas i energię.
Odważ się, a zobaczysz, jakiego "powera" dostaniesz, gdy już dojdziesz do siebie.

82 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2017-02-17 13:18:17)

Odp: To chyba już koniec - nie mam już siły ;(

Evuniu, ja też byłam ostra, wybuchowa, wredna. Przesadzałam. Były budził we mnie jędzę, prowokował.
Zamiast w to wchodzić, należało oznajmić: tak nie będziemy rozmawiać i ucinać tego typu sytuacje. Wyjść z pokoju, zająć się sobą (książke poczytać, paznokcie pomalować smile ), a jaśnie pan niech się powyżywa sam na sobie. A gdy to nie pomaga, zastanowić się poważnie, czy  o takie zycie nam chodzilo: ciągłe ustępowanie i schodzenie z drogi.
Więc oczywiście odrobina samokrytycyzmu nie zawadzi, ale czy nie widzisz, że tylko Tobie zależy? Że tylko Ty walczysz o ten związek? Że zawsze i tylko Ty jesteś wszystkiemu winna? Wyczytałam kiedyś ciekawe zdanie u pewnej psycholożki: "Dbaj o symetrię". W Twoim związku symetrii nie ma ani na pół paznokcia. Ty sobie żyły wypruwasz - a on?
Z moim byłym doszłam do punktu, gdy pomyślałam: Do licha, a dlaczego mam się stawać najgorszą wersją siebie?! Czemu mam być wiecznie zła i zmęczona (zgorzkniała, smutna - wstaw dowolne). Przecież to nie jestem ja!!!

83

Odp: To chyba już koniec - nie mam już siły ;(

Tylko, że ja nie jestem wybuchowa.
Kiedyś byłam nerwowa, ale życie i praca nauczyły mnie panowania nad nerwami.
U nas jest tak - zaczyna się jaka sporna sprawa, staram się spokojnie porozmawiać, ale mój mąż słucha i zaczyna podnosić głos, potem już wybucha i nie można dojść do głosu.
Wtedy tez nie wytrzymuje i czasami zaczynam krzyczeć - ale słyszę wtedy, że właśnie ze mną tak się rozmawia, że tylko się drę i nie ma konstruktywnej rozmowy. Wkurza mnie to, bo jest zgoła inaczej,

Więc próbujemy inaczej - on chce mówić, abym mu nie przerywała - więc słucham i nie przerywam.
Tylko często ja już nie mam potem możliwości wypowiedzenia swojej opinii, bo ten tak zaczyna się nakręcać w czasie swojego monologu, że rozwali coś i ucieka do siebie (wyjeżdża do swojego mieszkania) i wtedy cisza na kilka dni.

Bywa i tak, że po skończeniu jego wywodu, ja zaczynam - ale niestety on mi przerywa, i jak mówię, że ja mu nie przerywałam, to on w odpowiedzi mówi, że on nie może słuchać tych bzdur i musi przerwać.

No i zawsze kończy się na tym - że to ze mną nie da się rozmawiać, że nie potrafię dokończyć sprawy i rozwiązać problemu.
A i próbowałam i tego sposobu - że mówię że tak nie bedziemy rozmawiać - tylko, że on wtedy mi zarzuca, że oczywiście jak zwykle uciekam i nie rozwiązuje problemu.

84 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2017-02-17 15:34:37)

Odp: To chyba już koniec - nie mam już siły ;(

No i co? Chcesz tak żyć?

Evunia5 napisał/a:

A i próbowałam i tego sposobu - że mówię że tak nie bedziemy rozmawiać - tylko, że on wtedy mi zarzuca, że oczywiście jak zwykle uciekam i nie rozwiązuje problemu.

No, to mu powiedz: "Tak, drogi mężu, od TAKICH rozmówców uciekam".

85

Odp: To chyba już koniec - nie mam już siły ;(

Nie sad

86 Ostatnio edytowany przez Beyondblackie (2017-02-17 15:37:39)

Odp: To chyba już koniec - nie mam już siły ;(

Widzisz, problem jest w tym, ze zwiazalas sie po raz kolejny z czlowiekiem, ktory Toba pomiata, nie szanuje, wykorzystuje, POMIMO, ze jego zachowanie bylo juz takie przed slubem. Po raz kolejny zignorowalas czerwone lampki, ktorych tu byla masa. A potem, jak sie wszystko zaczelo nakrecac, to znowu winilas siebie.

Przyjmij do wiadomosci, ze jak ktos sie zachowuje jak psychol/ przemocowiec/ furiat/ alkoholik, to zachowuje sie tak nie dlatego, ze Ty jestes smaka czy owaka, ale dlatego, ze JEST psycholem/ przemocowcem/ furiatem/ alkoholikiem.

W swojej terapii naprawde powinnas przerobic swoje niskie poczucie wartosci i brak szacunku do siebie, bo jezeli z tym nic nie zrobisz, Twoj kolejny zwiazek to bedzie powtorka z rozrywki. Mowiac prosto, wybierasz chamow z problemami psychicznymi, bo taki obraz dal Ci ojciec, jak i sadzisz, ze tylko na takich zaslugujesz. Pewnie jakby normalny mezczyzna stanal na Twojej drodze, to bys sie nawet nie zorientowala.

87

Odp: To chyba już koniec - nie mam już siły ;(
Evunia5 napisał/a:

Nie sad

To na co czekasz? smile

88 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2017-02-17 16:05:30)

Odp: To chyba już koniec - nie mam już siły ;(

Evunia, siostra nie pomogłaby Ci spakować walizek i wynieść się od niego? Mnie właśnie siostra i brat pomogli. Bez  nich pewnie "bujałabym się" z decyzją znacznie dłużej. Sama ich obecność przy wyprowadzce była wsparciem, nie mówiąc o noszeniu waliz, tobołów i przewiezieniu tego całego kramu na moje nowe miejsce zamieszkania.

89

Odp: To chyba już koniec - nie mam już siły ;(

Ja z siostrą nie mam takiego kontaktu bliższego.
Spakować walizki dam sama rade - bo jak już postanowię na 100% się wynieść z tego mieszkania to i z całego związku - i wtedy nie bedzie już odwrotu.
Tak było w moich poprzednich związkach - miotałam się i miotałam, aż w końcu STOP i nie było odwrotu.

90 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2017-02-17 16:19:46)

Odp: To chyba już koniec - nie mam już siły ;(

No, to silna babka jesteś i dasz radę smile
Mnie było strasznie trudno zdobyć się na ten pierwszy krok.

91

Odp: To chyba już koniec - nie mam już siły ;(
Evunia5 napisał/a:

No i zawsze kończy się na tym - że to ze mną nie da się rozmawiać, że nie potrafię dokończyć sprawy i rozwiązać problemu.
A i próbowałam i tego sposobu - że mówię że tak nie bedziemy rozmawiać - tylko, że on wtedy mi zarzuca, że oczywiście jak zwykle uciekam i nie rozwiązuje problemu.

Wierzę, że są tacy ludzie z którymi dialog nie jest możliwy, przynajmniej niemożliwy dla zwykłego człowieka, pomijając specjalistów; psychologów, mediatorów, dla których rozmowa z drugim człowiekiem jest zawodem.
Jak wcześniej pisałam, uważam, że zostałaś z premedytacją oszukana, wykorzystana finansowo oraz do czasowej roli "na pokaz".
Jak pozostali, radziłabym rozstanie, ale jeśli jeszcze chcesz i masz siłę rozmawiać z nim, to najpierw ustal zasady, np. każdy ma prawo do takiej samej ilości wypowiedzi, nikt nie wrzeszczy i nie obraża, a do tego zaopatrz się w małą klepsydrę, albo zegar jakich używa się w turniejach szachowych smile i niech każdy ma taki sam czas i szansę na wypowiedzenie swoich argumentów. Nie wiem tylko, czy on będzie miał jeszcze ochotę na rozmowę z Tobą, bo wygląda na to, że po prostu chce pozbyć się Ciebie nie tylko ze swojego mieszkania.

92

Odp: To chyba już koniec - nie mam już siły ;(

No, wycyckal i go wiecej nic nie interesuje.

93

Odp: To chyba już koniec - nie mam już siły ;(
Evunia5 napisał/a:

Ciężko mi to wszystko ogarnąć.
Coraz bardziej widzę, że mnie nie kochał naprawdę, że mnie okłamywał i byłam mu potrzebna do pokazywania innym a sobie samemu musiał udowodnić, że go stać na fajna kobietę - bo jego wartość mocno podupadła (po rozwodzie korzystał z pomocy psychologa i seksuologa).

Ehh.... straszne to.
Musze wziąć się w garść i to wszystko wyprostować i zamknąć. Ale skąd wziąć siłę? sad

Kilka razy byłam u psychologa.
Kiedyś ciągałam też mojego męża - był 3x potem stwierdził, że to nic nie daje, bo psycholog nie mówi, czyja jest wina i nic specjalnego nie wniósł.
Gdy znalazłam "lepszego" psychologa - już nie poszedł.

Mi psycholog otwarcie powiedział, że mój mąż boi się swojej eks, swojej córki i swojej matki - i dlatego są one na pierwszym miejscu. Że wszedł w nowy związek a nie zamknął starych spraw.
Że mam być konsekwentna w postanowieniach - że jak postawiłam ultimatum, to mam tego sie trzymać i nie dac znowu wpuścić w maliny
Psycholog otwierał oczy ze zdumienia, pytał się czego tak naprawdę chce i miałam to nazywać po imieniu.

Byłam silniejsza wtedy - muszę od nowa odwiedzać psychologa.
Do czego to doszło, by taka baba jak ja, pełna życia, wesoła, zarządzająca ludźmi w firmie, robiąca szkolenia z asertywności itd. nie umiała dać sobie rady w swoim życiu. Jakaś masakra sad

Ano w myśl zasady , że szewc bez butów chodzi.Ewa trzymam kciuki.

94

Odp: To chyba już koniec - nie mam już siły ;(

Piszę szybko bo szybko się wszystko rozwinęło. 
Dzisiaj mojej córki urodziny.  Pisała do męża by przyjechał.  Ja też.  O urodzinach wiedział od 2 tyg. Kilka dni temu napisał córce że chyba nie przyjedzie bo ma dużo pracy a dzisiaj że nie przyjedzie bo jest chory. 
Po urodzinach spotkałam się z dwiema przyjaciółkami.  Poplotkowalysmy. Było wesoło.  Na chwilę zapomniałam o problemach.
Ale mąż napisał czy zostaje u matki? Odpisałam że może.  I się zaczęło. Ze w takim razie koniec małżeństwa że tylko imprezy mi w głowie że już nie mam po co wracać i ze wymienia zamki.

O nie nie powiedziałam.  Nie będzie potem gadał naokoło że żona imprezuje i do domu nie wraca.
Więc z koleżanką i jej mężem pojechaliśmy do mnie.
Niestety mąż nie otwierał drzwi.  Pukalam i pukalam ale nic z tego. W końcu po 15 min otworzył i miał wściekłość w oczach.  A jeszcze zobaczył koleżankę.  Powiedział że i.prezowiczki do domu nie wpusci. Koleżance powiedział że przybier.... i jej i mi. Zadzwoniłam na policję .
Czekając na policję wyleciał z klatki i coś do mnie zaczął krzyczeć i szarpać.  Potem groził że mi przybier.... na szczęście byli moi znajomi.
Przyjechała policja.  ....
Skończyło się na tym że on mnie nie wpuścił bo jak to powiedział jeśli nie jestem zameldowana u niego to jeśli ma taki kaprys to nie musi mnie wpuścić.  Policjant kazał jechać mi na komendę i zgłosić groźby karalne.
Mąż wtedy chyba się nastraszył bo chciał rozmawiać. 
Tylko dla mnie było już po rozmowie.
Teraz wydzwania.
Był u mnie
Wyleciał z powrotem
Znowu dzwonił
Masakra.

95

Odp: To chyba już koniec - nie mam już siły ;(

Dziewczyno, daj spokój, przecież to jakaś patologia jest co opisujesz.
Nie szkoda Ci życia na coś takiego ?
To jest chore.

96

Odp: To chyba już koniec - nie mam już siły ;(

Wykorzystał Cię i przestałaś być potrzebna. On teraz szuka pretekstu, żeby pozbyć się Ciebie. Chciał rozmawiać?
Może dlatego, że świadkiem awantury była policja i Twoi znajomi, być może chciał oficjalnie załagodzić sytuację, żeby ratować własny tyłek.
Chyba nie masz już złudzeń?

97

Odp: To chyba już koniec - nie mam już siły ;(

Co teraz robić?
Jechać na policję i złożyć doniesienie o grozbach czy jechać z kimś po moje rzeczy?
A może zabrać rzeczy a na policję np jutro?
Nie mam po prostu siły by latać po posterunku.
Pomocy...

98

Odp: To chyba już koniec - nie mam już siły ;(
Evunia5 napisał/a:

Piszę szybko bo szybko się wszystko rozwinęło. 
Dzisiaj mojej córki urodziny.  Pisała do męża by przyjechał.  Ja też.  O urodzinach wiedział od 2 tyg. Kilka dni temu napisał córce że chyba nie przyjedzie bo ma dużo pracy a dzisiaj że nie przyjedzie bo jest chory. 
Po urodzinach spotkałam się z dwiema przyjaciółkami.  Poplotkowalysmy. Było wesoło.  Na chwilę zapomniałam o problemach.
Ale mąż napisał czy zostaje u matki? Odpisałam że może.  I się zaczęło. Ze w takim razie koniec małżeństwa że tylko imprezy mi w głowie że już nie mam po co wracać i ze wymienia zamki.

O nie nie powiedziałam.  Nie będzie potem gadał naokoło że żona imprezuje i do domu nie wraca.
Więc z koleżanką i jej mężem pojechaliśmy do mnie.
Niestety mąż nie otwierał drzwi.  Pukalam i pukalam ale nic z tego. W końcu po 15 min otworzył i miał wściekłość w oczach.  A jeszcze zobaczył koleżankę.  Powiedział że i.prezowiczki do domu nie wpusci. Koleżance powiedział że przybier.... i jej i mi. Zadzwoniłam na policję .
Czekając na policję wyleciał z klatki i coś do mnie zaczął krzyczeć i szarpać.  Potem groził że mi przybier.... na szczęście byli moi znajomi.
Przyjechała policja.  ....
Skończyło się na tym że on mnie nie wpuścił bo jak to powiedział jeśli nie jestem zameldowana u niego to jeśli ma taki kaprys to nie musi mnie wpuścić.  Policjant kazał jechać mi na komendę i zgłosić groźby karalne.
Mąż wtedy chyba się nastraszył bo chciał rozmawiać. 
Tylko dla mnie było już po rozmowie.
Teraz wydzwania.
Był u mnie
Wyleciał z powrotem
Znowu dzwonił
Masakra.

A teraz napiszę Ci jako facet.Ja na twoim miejscu założył bym  mu niebieską kartę ,trochę mu to ostudzi temperament i pomoże Ci przy rozwodzie. I myślę też ,że  jak złożysz pozew  to czeka Cię prawdziwa droga przez mękę. Możesz tym posunięciem wywołać u niego skrajne emocje ,od błagania ,płaszczenia się przed Tobą  po białą gorączkę  i być może rękoczyny. Musisz Ewa zrozumieć, że rozwodem  zburzysz jago iluzję wszechstronnie zaradnego faceta. Jeszcze raz to powiem , trzymam za Ciebie kciuki.

99

Odp: To chyba już koniec - nie mam już siły ;(

Czyli co zrobić? Założyć niebieską kartę czy zgłosić stosowanie gróźb? To drugie może spowodować nawet więzienie. 
A ja tylko chce od niego się uwolnić i mieć na papierze że to nie ja byłam winna

On w nocy do mnie wypisywal że mi nigdy nie zależało na małżeństwie że on robił wszystko dla mnie dla naszej przyszłości.  Potem wysłał mi zdjęcie rachunku z apteki że naprawdę jest chory i nie mógł przyjechać na córki urodziny a dla mnie to był pretekst by zrobi  cyrk i wezwać policję

100 Ostatnio edytowany przez Teufel (2017-02-19 14:53:35)

Odp: To chyba już koniec - nie mam już siły ;(
Evunia5 napisał/a:

Czyli co zrobić? Założyć niebieską kartę czy zgłosić stosowanie gróźb? To drugie może spowodować nawet więzienie. 
A ja tylko chce od niego się uwolnić i mieć na papierze że to nie ja byłam winna

On w nocy do mnie wypisywal że mi nigdy nie zależało na małżeństwie że on robił wszystko dla mnie dla naszej przyszłości.  Potem wysłał mi zdjęcie rachunku z apteki że naprawdę jest chory i nie mógł przyjechać na córki urodziny a dla mnie to był pretekst by zrobi  cyrk i wezwać policję

Niebieska karta będzie potwierdzeniem ,że jesteś ofiarą przemocy domowej . Pomoże Ci uzyskać  orzeczenia  o jego winie.Zbieraj te wszystkie smsy też Ci Się mogą przydać.l pamiętaj jak już rozkręcisz machinę rozwodową nigdy nie jedź do niego sama. Pamiętaj o tym.l po swoje rzeczy  też jedź z kimś,najlepiej aby to były przynajmniej dwie osoby towarzyszące w tym jeden facet.Nie bój się wzywać policji,jak będzie miał niebieską kartę chętniej interweniuje.

101

Odp: To chyba już koniec - nie mam już siły ;(

Napisał że chce się spotkać:
Ostatni raz prosze cie o normalna  rozmowe ,chcialbym abys przyjechala i aby  spokojnie porozmawiac a jesli nie chcesz to nie bedziemy rozmawiac. Czekam na odpowiedz.

Nic nie odpisałam. 
Wiecie co? Spotkałabym się z nim i postawiła ostateczne warunki i kategorycznie oznajmiła że dopiero jak je spełni będziemy mieć kontakt.

Za daleko to zaszło by teraz robić krok wstecz.

102

Odp: To chyba już koniec - nie mam już siły ;(
Evunia5 napisał/a:

Napisał że chce się spotkać:
Ostatni raz prosze cie o normalna  rozmowe ,chcialbym abys przyjechala i aby  spokojnie porozmawiac a jesli nie chcesz to nie bedziemy rozmawiac. Czekam na odpowiedz.

Nic nie odpisałam. 
Wiecie co? Spotkałabym się z nim i postawiła ostateczne warunki i kategorycznie oznajmiła że dopiero jak je spełni będziemy mieć kontakt.

Za daleko to zaszło by teraz robić krok wstecz.

No cóż Ewa,stoisz teraz jak  Juliusz Cezar przed Rubikonem. Jakąś decyzję musisz podjąć i być jak Juliusz Cezar konsekwentna. Ja osobiście nie wierzę  , że uda Ci się uratować to małżeństwo , myślę ,że się trochę przestraszył. I pamiętaj o tym  że   obiecać to on Ci może wszystko ,ale i tak zrobi co będzie chciał.

103

Odp: To chyba już koniec - nie mam już siły ;(

Nie wierzę w jego zmianę.
Dlatego jeśli już to tylko i wyłącznie po spełnieniu warunków.  Nigdy inaczej.
A wiem że dla niego to byłby prawie koniec świata dlatego nie nastawiam się na nic.
Na razie nic nie odpisuje.  Muszę przemyśleć to i pogadać też z prawnikiem.

A jemu rura zmięknie przez ten czas. Muszę wszystko poukładać w głowie.

104 Ostatnio edytowany przez Teufel (2017-02-19 15:49:26)

Odp: To chyba już koniec - nie mam już siły ;(
Evunia5 napisał/a:

Nie wierzę w jego zmianę.
Dlatego jeśli już to tylko i wyłącznie po spełnieniu warunków.  Nigdy inaczej.
A wiem że dla niego to byłby prawie koniec świata dlatego nie nastawiam się na nic.
Na razie nic nie odpisuje.  Muszę przemyśleć to i pogadać też z prawnikiem.

A jemu rura zmięknie przez ten czas. Muszę wszystko poukładać w głowie.

Pamiętaj musisz  być konsekwentna.

105

Odp: To chyba już koniec - nie mam już siły ;(

Tu nie ma co deliberowac. Zglos pogrozki na policje (masz swiadkow) i zaloz niebieska karte. Absolutnie nie jedz do meza sama ani sie z nim nie spotykaj- to nie ma sensu, a w dodatku on jest niebezpieczny.

Teufel, przestan pisac pierdoly o ratowaniu malzenstwa. Tego malzenstwa NIGDY nie bylo- od poczatku ja oszukiwal, doil i terroryzowal.

106 Ostatnio edytowany przez Teufel (2017-02-19 22:49:20)

Odp: To chyba już koniec - nie mam już siły ;(
Beyondblackie napisał/a:

Tu nie ma co deliberowac. Zglos pogrozki na policje (masz swiadkow) i zaloz niebieska karte. Absolutnie nie jedz do meza sama ani sie z nim nie spotykaj- to nie ma sensu, a w dodatku on jest niebezpieczny.

Teufel, przestan pisac pierdoly o ratowaniu malzenstwa. Tego malzenstwa NIGDY nie bylo- od poczatku ja oszukiwal, doil i terroryzowal.

A wskaż mi takie zdanie w którym  mówię o ratowaniu  tego małżeństwa , no proszę.
Jak chcesz wypowiadać się w jakimś wątku to zrób wysiłek i przeczytaj go ze zrozumieniem.

107

Odp: To chyba już koniec - nie mam już siły ;(

Nie kłóćcie sie.
Ciężko mi jest. 
Najgorzej będzie wstać rano i od nowa ogarniać życie. 
Nawet szczoteczki do zębów nie mam a nie mam siły stawić mu czoła i pojechać tam i zabrać rzeczy

108

Odp: To chyba już koniec - nie mam już siły ;(
Evunia5 napisał/a:

Nie kłóćcie sie.
Ciężko mi jest. 
Najgorzej będzie wstać rano i od nowa ogarniać życie. 
Nawet szczoteczki do zębów nie mam a nie mam siły stawić mu czoła i pojechać tam i zabrać rzeczy

Ewa dasz radę ,szczoteczka do zębów nie kosztuje majątek.

109

Odp: To chyba już koniec - nie mam już siły ;(

Nie marudź, to jest czas na działanie i do tego konsekwentne działanie.
Zbieraj siły i działaj przemyślanie.

110 Ostatnio edytowany przez Evunia5 (2017-02-20 10:24:18)

Odp: To chyba już koniec - nie mam już siły ;(

Wydzwania, prosi o spotkanie, o spokojną normalną, rozmowę.
Nie chce żebym zabierała rzeczy, nie chce żebym się wyprowadzała.
Powiedziałam mu, co o tym wszystkim myślę, kim dla niego jestem i kim byłam.
Mówi, że tamtej nie kocha, Że tak nie jest jak mówię.
Dzisiaj ma go nie być cały dzień, prosił żebym pod jego nieobecność nie zabierała rzeczy.

A ja będę robiła swoje.
Niebieska karta i wyprowadzka.

111

Odp: To chyba już koniec - nie mam już siły ;(
Evunia5 napisał/a:

Wydzwania, prosi o spotkanie, o spokojną normalną rozmowę.
Nie chce żebym zabierała rzeczy, nie chce żebym się wyprowadzała.
Mówi, że tamtej nie kocha.
Dzisiaj ma go nie być cały dzień, prosił żebym pod jego nieobecność nie zabierała rzeczy.

A ja będę robiła swoje.
Niebieska karta i wyprowadzka.

Prawidłowo !!

112

Odp: To chyba już koniec - nie mam już siły ;(

Umówiona jestem u adwokata na środę.
On do mnie ciągle wydzwania i chce rozmawiać.

113

Odp: To chyba już koniec - nie mam już siły ;(

Nic nie wskazuje na to, aby ta rozmowa miała wyglądać inaczej, niż dotychczas.
Zaczyna się miło, jak napisałaś - idziecie do kawiarni, albo spokojnie siadacie i zaczynacie rozmowę.
Kończy się na krzykach i wyzwiskach z jego strony.

Gość Ciebie - swojej żony (!) do domu nie wpuścił !
A jak pukałaś, to jeszcze wylazł i Cię poszarpał.
No dziękować panu jeszcze, że do mordobicia się nie wziął ...

114

Odp: To chyba już koniec - nie mam już siły ;(

Jak dla mnie to WIELKI PODZIW dla Autorki z to, że mimo nie było już co ratować to starała się tak długo jak mogła.

115

Odp: To chyba już koniec - nie mam już siły ;(

Tylko co komu z samego podziwu?

116

Odp: To chyba już koniec - nie mam już siły ;(

Dla mnie to wyglądało bardziej jak sponsoring ( tylko układ, nie myślę o czerpaniu korzyści finansowych). Lecz jeśli faktycznie na tym świecie istnieje takie coś jak miłość to z perspektywy lat Autorka nie będzie mieć żalu że poddała się po pierwszej kłótni, jak to nowocześni narcyzi mają zwyczaj robić.

117

Odp: To chyba już koniec - nie mam już siły ;(
Unknownuser napisał/a:

Dla mnie to wyglądało bardziej jak sponsoring ( tylko układ, nie myślę o czerpaniu korzyści finansowych). Lecz jeśli faktycznie na tym świecie istnieje takie coś jak miłość to z perspektywy lat Autorka nie będzie mieć żalu że poddała się po pierwszej kłótni, jak to nowocześni narcyzi mają zwyczaj robić.

Proszę wytłumaczyć dlaczego tak uważasz że to jest/był układ? Ne rozumiem.
I dlaczego piszesz ze po pierwszej kłótni ktoś się poddał? Jaki narcyz?

118

Odp: To chyba już koniec - nie mam już siły ;(

Unknownuser to zwykly troll, ktory nawet nie przeczytal watku i wali pierdoly. Zignoruj Evunia.

119

Odp: To chyba już koniec - nie mam już siły ;(
Beyondblackie napisał/a:

Unknownuser to zwykly troll, ktory nawet nie przeczytal watku i wali pierdoly. Zignoruj Evunia.

Tak myślałam, bo na jakieś farmazony mi to wychodziło.

120

Odp: To chyba już koniec - nie mam już siły ;(

Byłam wczoraj po swoje rzeczy.
Miało go nie być, ale był.
On po prostu nie chciał żebym przyjeżdżała zaraz po pracy bo miał pilną robotę do zrobienia dla kontrahenta, a dopiero późnym wieczorem miał czas.

No i cóż zastałam?
Zmieniony zamek do drzwi.
Otworzył mi.
Spokojnie do mnie, że prosił abym była przecież wieczorem.
On robił prace a ja się pakowałam. Pod koniec przyszedł i zaczął mówić, żebym się nie wyprowadzała, że on chce mieć normalną rodzinę, a ja to niszczę. Że traktuje dom jak hotel, że się do niego nie odzywam. Że on po co ma spełniac moje warunki jak ja i tak mam go w doopie.

Zaczął podnosić powoli głos. Powiedziałam, że nie mam ochoty na rozmowy teraz z nim i żeby sie uspokoił.
Pomógł zanieść mi walizki do samochodu i cały czas mówił, że nie tak miało być, że wykorzystałam sytuację by go pokazac jak jakiegoś potwora. itd...

Powiedziałam mu, że ja już nic dla związku nie zrobię, za dużo już zrobiłam, przeszłam samą siebie by to wszystko ratować.
Że teraz piłeczka jest tylko i wyłącznie po jego stronie.

Pojechałam.
pisał smsy że zawsze myślał, że tylko na bardzo złych ludzi wysyła się policję., że nikomu nigdy krzywdy nie zrobił, że wyprowadziłam się od niego by zrobić mu na złość. Że nie ma mnie w domu że wychodzę i wchodzę i idę przed 22 spać, że on za samochód (który mi dał w prezencie) płaci raty a dla mnie to kpina bo nawet mu w pracy nie chce pomóc, że nie miałam wtedy w sobotę zamiaru wracać  do domu, ale nadarzyła się okazja to zrobiłam to specjalnie by wywołać awanturę
i na koniec że na pewno jestem bardzo zadowolona że nie mieszkam z nim

121

Odp: To chyba już koniec - nie mam już siły ;(

I co Ci Ewa mam napisać? Powinnaś się cieszyć,że  ta wizyta u niego tak się skończyła  a  nie gorzej.  Jak  widzisz każda Twoja wypowiedź jest zmanulowana i przekręcona. W jego mniemaniu  to tylko Ty ponosisz winę za rozpad tego małżeństwa  i nikt inny. On jest tylko biednym misiem ,który ciężko pracował na twój dobrobyt, a Ty za jasną cholerę nie chcesz tego docenić.Jak  następnym razem do Ciebie zadzwoni to spytaj się go co on rozumie pod  pojęciem  "prawdziwej rodziny", albo wiesz co,nie wiem  czy warto się pytać. I tak wszystko poprzekręca i tylko Ci sieczke  w głowie zrobi. I tak , to tylko Ty będziesz wszystkiemu winna. Co Ci mogę doradzić? Walcz dziewczyno o siebie ,walcz o swoją godność,bądź konsekwentna w swych postanowieniach. Swoje małżeństwo pozostaw  w tyle i nie wracaj nigdy do niego . Twój mąż jest wielkim manipulantem i jak już Ci  wcześniej napisałem obiecać to on Ci może wszystko, ale zrobi i tak to co  będzie chciał. Zaglądaj czasem na swojego maila.

122

Odp: To chyba już koniec - nie mam już siły ;(
Evunia5 napisał/a:

Proszę wytłumaczyć dlaczego tak uważasz że to jest/był układ? Ne rozumiem.
I dlaczego piszesz ze po pierwszej kłótni ktoś się poddał? Jaki narcyz?

Układ dla tego, bo nikt normalny(kochający) nie mieszka oddzielnie, są 2 mieszkania to wynajmuję się je lokatorom i szuka 1 większego. Jak tak się zastanowię to nawet nie wiem jaki mógł być powód waszego związku??
A dalsza część to już wybiegłem w przyszłość porostu. 

Beyondblackie napisał/a:

Unknownuser to zwykly troll, ktory nawet nie przeczytal watku i wali pierdoly. Zignoruj Evunia.

Pozamiatane big_smile

123

Odp: To chyba już koniec - nie mam już siły ;(
Unknownuser napisał/a:
Evunia5 napisał/a:

Proszę wytłumaczyć dlaczego tak uważasz że to jest/był układ? Ne rozumiem.
I dlaczego piszesz ze po pierwszej kłótni ktoś się poddał? Jaki narcyz?

Układ dla tego, bo nikt normalny(kochający) nie mieszka oddzielnie, są 2 mieszkania to wynajmuję się je lokatorom i szuka 1 większego. Jak tak się zastanowię to nawet nie wiem jaki mógł być powód waszego związku??
A dalsza część to już wybiegłem w przyszłość porostu. 

Beyondblackie napisał/a:

Unknownuser to zwykly troll, ktory nawet nie przeczytal watku i wali pierdoly. Zignoruj Evunia.

Pozamiatane big_smile

To, że Ty byś tak zrobił to nie znaczy że ludzie robiący inaczej się nie kochają, panie trollu.

124

Odp: To chyba już koniec - nie mam już siły ;(
Jacenty89 napisał/a:

To, że Ty byś tak zrobił to nie znaczy że ludzie robiący inaczej się nie kochają, panie trollu.

W sumie racja. Wyznaj miłość po 2 miechach znajomości, ożeń się i żyj nie zważając na wcześniejsze deklaracje (osobno). Miłość tryska mi z monitora hmm

Posty [ 66 do 124 z 124 ]

Strony Poprzednia 1 2

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » To chyba już koniec - nie mam już siły ;(

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024