Ale te finanse nie są tak ważne.
Ja mu kiedyś powiedziałam, że pierniczę te pieniądze, ze chcę z nim być, a nie sama. On do mnie - czy ma w takim razie pójść do normalnej pracy i zarabiać tylko 3 ty? - ja mu odpowiedziałam, że nie muszę mieć kokosów, bo ja wole żyć skromnie, ale prawdziwie i z mężem przy boku, niz by on zarabiał krocie, ale kosztem naszego wspólnego życia.
To mnie wyśmiał, bo przecież wszystkie jak to powiedział kobiety tylko na kasę lecą.
Ważne jest to, że on mnie nie chce już - tak czuję, że tak sie do mnie odnosi, że mnie okłamuje, ohydnie zachowuje.
Że straciłam szanse na rodzinę.
Że się do mnie nie odzywa, i że co krok "odnajduje" rzeczy które wskazują na to, że on ma mnie za nic, wręcz za wroga, za kogoś z kim nie ma co się liczyć.
jestem na szarym końcu jego priorytetów.