Witam Was kobietki bo to głównie wam chce sie wypłakać.
Mam 20 lat, jestem studentką 2 roku studiów. Mój chłopak ma 26 i jesteśmy razem od 1.5 roku.
Moim największym pragnieniem które spędza mi sen z powiek jest założenie rodziny. Chcę wziąć ślub, mieć wesele i urodzić slicznego dzidziusia. Wiem że to bardzo wcześnie i zdaje sobie sprawę że dziecko to wieeeelka odpowiedzialność ale ja myślę o tym dosłownie non stop. Zdarza sie ze płacze z żalu widząc kobiety w ciąży, budzę sie w nocy przez sny (oczywiście w tych snach jestem mamą) i kiedy dochodzi do mnie ze to tylko sen dostaje ataku płaczu. Macierzyństwo to moje największe pragnienie. Rozmawiałam o tym z chłopakiem. Nie wie on na ile poważny jest mój "problem" Ale póki co to on jest głosem rozsądku i sprowadza mnie na ziemię. Doskonale wiem że to wcześnie i w ogóle. Ale nie mogę przestać o tym myśleć. Proszę, wesprzyjcie jakoś.. .
Myśl racjonalnie. Jesteście oboje samodzielni, niezależni, macie odpowiednie warunki, stałą pracę?
On Tak, ja z uwagi na studia jeszcze nie.
Staram się myśleć racjonalnie i wiem, że w tym momencie to nie jest dobry pomysł ale mój instynkt jest tak silny, że wypiera to wszystko. Gdyby nie racjonalne myślenie już dawno odstawilabym tabletki. Codziennie lykam je z trudem.
Spokojnie, zdążysz.
Masz możliwość trochę pozajmować się czyimś dzieckiem, żeby zobaczyć, jak to jest?
5 2016-11-02 23:13:47 Ostatnio edytowany przez chomik9911 (2016-11-02 23:17:25)
Jagoda emocjonalnie rozumiem Twoje pragnienie.. instynkt. Marzysz o założeniu szczęśliwej rodziny. Jednak tu zgadzam się z Cyngli. Rodzina to ogromna odpowiedzialność - finansowa, emocjonalna. To nie tylko bajkowy ślub, cudowna ciąża przebiegająca idealnie, śliczny bobasek wyskakujący z brzucha i zakochany w Was mąż obok. Zabrzmi to moralizatorsko i wapniacko ale wierz mi - to jest i dar i brzemię na całe życie. Po pierwsze żeby stworzyć szczęśliwą rodzinę i zapewnić dziecku bezpieczny normalny dom, trzeba zacząć od swojego związku - potraficie ze sobą rozmawiać, rozwiązywać konstruktywnie konflikty, iść na kompromis, nie wplątywać osób trzecich typu rodzice w swoje problemy? a wierz mi czytając teraz non stop to forum - to ogromny problem wśród par.. jesteście niezależni finansowo? bo ja teraz będąc w ciąży mając mnóstwo rzeczy od szwagierek i siostry, kupując używaną wyprawkę i tylko niezbędną , wiesz że wydałam kilka ładnych tysięcy? badania w ciąży, lekarz (ja wybrałam swojego prywatnie, oczywiście możesz i na NFZ) ale tak czy siak potrzeba znowu pieniędzy, czasu na wszystko.. kto zajmie się dzieckiem jak Ty wrócisz na uczelnię? Nie możesz opieką obarczyć dziadków- sporadyczna pomoc jak najbardziej - ale chyba nie po to robi się dzidziusia prawda? ono potrzebuje rodziców. Niania kosztuje, przedszkole też. A jak dzidziuś nie daj Boże, tylko teoretycznie, urodzi się z jakąś wadą/chorobą - wtedy prawdopodobnie TY musisz zrezygnować z pracy/szkoły i się nim zająć, zapewnić profesjonalną opiekę dodatkowo, lekarzy, lekarstwa.. no to są sprawy, które trzeba wziąć pod uwagę po prostu, choć oczywiście zdarzyć się nie muszą.
Co do ślubu - możecie go wziąć choćby jutro ale jeśli chcecie duże wesele -to znowu finanse. I tak ze wszystkim
naprawdę rozumiem Twoje pragnienie, ale zanim będziesz je realizować, zastanów się proszę nad tym wszystkim, bo o ile wiadomo że idealnego czasu na dziecko nigdy nie ma, o tyle inna świadomość i odpowiedzialność jest w wieku lat 20-22 a inna w wieku np. 25-26. Różnica niewielka a człowiek jednak dojrzewa. Mieszkacie razem? Zamieszkajcie razem, Twój facet pracuje, Ty pójdź na weekend do jakiejś pracy - zaznajcie tego dorosłego życia, wynajmijcie mieszkanie i stopniowo się docierajcie a jak dacie radę to za rok czy dwa próbujcie.
Zajmowałam się młodszym bratem. Wiem że to nie to samo, nawet sie nie umywa do własnego maleństwa ale miałam okazję go "poniańczyć". Mama po porodzie szybko wróciła do pracy a ja go karmiłam, kąpałam...
Jako nastolatka zajmowałam sie też dziećmi sąsiadów, 3 latkiem i 4 latka i czasem maluszkiem 10 miesiecznym.
Chłopak ma stałą pracę, samochod i swoje mieszkanie. Nie sprecyzowalam wcześniej.
Drogi Chomiczku, problem jest w tym że ja doskonale zdaje sobie z tego wszystkiego sprawę. Dlatego jeszcze nie jestem w ciąży. Po prostu to pragnienie staje sie uciążliwe. Nie mogę spać, myśleć o niczym innym. Ciężko mi po prostu to wyrzucić z głowy.
8 2016-11-02 23:18:30 Ostatnio edytowany przez chomik9911 (2016-11-02 23:19:40)
No to dobrze, że potrafisz "oporządzić" niemowlę ja nie potrafię jeszcze
wprowadź się do chłopaka, zasmakujcie jak to jest być razem 24/7. Może zatrudnij się gdzieś jako niania na kilka godzin w tyg? Wiem, że to nie to samo, ale choć w 1% da Ci tą bliskość której łakniesz.
9 2016-11-02 23:21:24 Ostatnio edytowany przez Jagoda96 (2016-11-02 23:23:03)
Chłopak już kilka razy mi to proponował (wspólne mieszkanie) ale na tej drodze stoją pewne problemy natury czysto technicznej i zupełnie nie związanej z tematem.
Boję się że to da efekt odwrotny od zamierzonego - będę pragnęła więcej i więcej.
10 2016-11-02 23:22:56 Ostatnio edytowany przez chomik9911 (2016-11-02 23:23:37)
No ale od czegoś trzeba zacząć nie stworzysz naprawdę rodziny ze związku na odległość
nie ma innego sposobu żeby się przekonać jak razem się żyje. Żadna randka nawet najdłuższa tego nie pokaże. Skąd wiesz czy chłopak będzie chciał dzielić z Tobą obowiązki? może on uzna że on zarabia a Ty masz robić wszystko inne?
Masz 100% racji w tym co mówisz. Ale tutaj, jak Mówiłam, stoją przeszkody które ciężko będzie przeskoczyć. Aczkolwiek bardzo bardzo chciałabym byc z nim 24/7 a jak sie da to nawet dłużej.
Jagódka, więc próbujcie rozwiązać te przeszkody, które uniemożliwiają Wam być razem - żyć razem, a potem dopiero myśl o dzieciach. Bo inaczej to się nie da. Tzn da , ale to gówniarskie a liczę, że jesteś na tyle rozsądną osobą, która nie zrobi sobie dziecka i pozostanie przy rodzicach z chłopakiem na odległość , bo to porażka jak się coś takiego widzi. Powodzenia
Mam nadzieję, ze to jakieś wariacje hormonalne i za jakiś czas bede umiala trzezwym okiem popatrzec na to wszystko.
Dziękuję wam dziewczyny za te kilka słów. Nawet nie zdajecie sobie sprawy ze takie oczywistości mogą tak kogoś wesprzeć.
Czasami emocje biorą górę po prostu a jesteś kobietą - tu instynkt działa dodatkowo. Pomyśl sobie, że już coraz bliżej do spełnienia Twoich marzeń, ale jeszcze troszkę brakuje
a naprawdę ciąża, ślub w związku stabilnym, z zabezpieczeniem finansowym mogą być wspaniałe , spokojne, będziecie się jeszcze tym wspólnie cieszyć
Póki co zwolnij z myśleniem, zorganizuj sobie jakoś czas wolny, cieszcie się sobą - tyle pięknych chwil beztroskich przed Wami
Też tak sobie to tłumaczę. Ale zazdrość mnie zżera jak słyszę że ta znajoma jest w ciąży, ta urodziła... Ja moimi pragnieniami nie dzielę się z innymi bo boję się reakcji "pff wymyśliła sobie dziecko teraz, idiotka". Nikt o tym nie wie tylko Wy tutaj. Chłopak zdaje sobie sprawę ale uwierzcie, nie ma pojęcia o 90% tego co się ze mną dzieje np. kiedy widzę ciężarna kobietę na ulicy, a zdarzały się reakcje skrajne jak wybieranie ukradkiem łez.
A może właśnie zacznij się dzielić, to emocje z Ciebie ujdą pragnienia i marzenia to nie wstyd.
Może. Tylko ja zawsze byłam introwertykiem i ciężko mi się tak uzewnetrzniac. Tu jest dużo łatwiej.
pisz do nas w takim razie a chłopaka wtajemniczaj stopniowo, na tyle na ile potrafisz
a jak na co dzień wygląda Twoje życie? masz wsparcie bliskich?
Jeśli nie możesz myśleć o niczym innym, to ja bym podpowiedziała wizytę u psychologa.
Nie zaszkodzi.
Ale wiesz, tak sobie myślę... wykorzystaj ten instynkt i może zaangażuj się w Szlachetną Paczkę albo w wolontariat, zbieranie jedzenia dla zwierząt? Zrób coś dobrego, może to Ci da uczucie spełnienia.
Też myślałam o pomocy psychologa. Może rzeczywiście z niej skorzystam.
Relacje z rodzicami mam świetne, z mama jesteśmy jak dwie kserówki i to nie tylko pod względem wyglądu ale również charaktery mamy identyczne. Z tata jest nieco inaczej (nie gorzej) ale myślę że większość dziewczyn lepsze relacje ma z matkami.
Kompletnie nie jestem spoleczniakiem i ciężko mi sie angażować w takie rzeczy, jestem dość nieśmiała i kontakty z ludźmi kończą się na paleniu buraka. W wakacje wzięliśmy z chłopakiem szczeniaka który teraz mieszka z nim, to mi trochę pomogło (w wakacje większość czasu spędzałam u niego) bo trzeba sie było maleństwem zajmować, nawet wstawać w nocy i wychodzić na zewnątrz. Ale pies tego pragnienia nie wypełnia tylko maskuje. I to w małym stopniu.
Myślę więc, że pozostaje psycholog...
A tak z innej beczki, myślicie że tabletki antykoncepcyjne mogą mieć wpływ na to wszystko? W sensie te hormony w nich zawarte?
A tak z innej beczki, myślicie że tabletki antykoncepcyjne mogą mieć wpływ na to wszystko? W sensie te hormony w nich zawarte?
Myślę, że tak.
24 2016-11-03 12:44:04 Ostatnio edytowany przez chomik9911 (2016-11-03 12:44:37)
no mi się też zdaje, że to całkiem możliwe. Wiesz zawsze możesz pójść do ginekologa i poprosić o zmianę. No i jak potrzebujesz rozmowy z psychologiem to myślę, że to bardzo dobry pomysł a masz bliską koleżankę/przyjaciółkę z którą możesz o tym porozmawiać?
Niby tak ale nie chcę o tym rozmawiać z nikim. Tak naprawdę to ja jestem bardziej ich przyjaciółką niż one moimi przyjaciółkami.
Chyba zdecyduje się na wizytę u lekarza.
Powiem Ci szczerze, Jagoda, że ja nigdy nie czułam takiej potrzeby macierzyństwa, ale gdybym odczuwała ją tak mocno jak Ty, to bym się nie wahała i nie czekała. Na co czekać? Na lepszą sytuację życiową? Na rozkręcenie kariery? Czy dziecko będzie kulą u nogi?
Mam ze dwie koleżanki, które zostały mamusiami w młodym wieku (jedna mając 22 lata, a druga 17, więc to już w ogóle była jazda po bandzie) - dziś obie po trzydziestce, są bardzo zadowolone z życia i ze swoich pociech. Na pewno nie żałują, że nie odłożyły macierzyństwa w czasie.
Jagoda co u Ciebie słychać?