Przypadek 1:
Kiedyś, bardzo dawno temu spotkałem dziewczyną Jakoś specjalnie od pierwszego wejrzenia nie zapałałem do niej uczuciem, ale ona zaczęła mi się narzucać. Zaczęła być tam gdzie ja, ciągle mi w czymś pomagała, wyręczała mnie i generalnie starała się za wszelką cenę. Pomyślałem sobie, że może nie jest jakimś szczytem moich marzeń, ale w sumie fajna dziewczyna. Zaczęliśmy się spotykać. Aż pewnego dnia wypaliłem, że mi na niej zależy. I to było przedostatnie nasze spotkanie. Na ostatnim usłyszałem "zostańmy przyjaciółmi". Czyli książkowy przewidywalny schemat. Wziąłem, zabrałem wszystkie swoje zabawki i zniknąłem na kilka miesięcy. Po jakimś czasie znowu zaczęła za mną łazić. Łaziła, podstawiała się, znowu co przedtem. Potem spotkała jakiegoś chłopaka z którym się zaręczyła. Więc sobie myślę, że po sprawie. Nic bardziej mylnego. Do dzisiaj wszystkim moim i swoim znajomym opowiada jak to ja ją skrzywdziłem swoim zachowanie, a ona taka biedna. Nikomu nawet przez myśl nie przechodzi, że to ona mnie zostawiła. Niby dla mnie dobrze, bo jestem facetem i tylko mi reklamę robi, ale faktem jest, że żyje w kłamstwie i oszukuje nawet samą siebie.