Zostawiłem ją, lecz teraz żałuję. - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Zostawiłem ją, lecz teraz żałuję.

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 28 ]

1 Ostatnio edytowany przez Shimit (2016-10-28 16:59:13)

Temat: Zostawiłem ją, lecz teraz żałuję.

W skrócie. Byłem z moją byłą dziewczyną w związku od ponad roku, a wcześniej przez dobre 3 lata byłem jej przyjacielem i to właśnie wtedy zaczynało się we mnie rodzić uczucie. Jednak w tym czasie, kiedy we mnie rosło coś poważnego, ona w najlepsze była zajęta swoim facetem, a ja godziłem się z rolą outsider'a. Słuchałem jak to jest źle, że o nią nie dba, że nie zachowuje się tak jak powinien, Dawałem asertywne rady, nie chciałem wypchnąć "rywala" na siłę, lecz w głębi serca godziłem się, że mogę jej nigdy nie zdobyć, nigdy nie poczuć smaku jej ust. Mimo, że wiedziałem, jak zachowuje się ten człowiek i miałem w umyśle to, że tylko ja poświęcam jej czas, a nie jej facet to bardzo się na to złościłem, chciałem się wykrzyczeć i powiedzieć, że pod nosem masz kogoś, kto stoi przy Tobie, a jesteś z nim, człowiekiem mającym Cię za dodatek. Po wspomnianym czasie wszystko się zmieniło. Mówiła, że dopiero teraz czuje się kochana i dla niej to, że jestem przy niej to coś najlepszego, co dotychczas ją spotkało. Przez pewien czas było idealnie, a potem to wszystko, powiem dobitnie, zaczęło się pierdolić. Musiałem jej postawić warunek, by zerwała kontakt z ex, bo człowiek był prostakiem, który starał się rządzić nią jako fałszywy przyjaciel, liczący na drugą szansę. Widziałem, że niszczy ją i nie z obawy o to, że mi ją odbierze, bo byłem pewny siebie, lecz dla spokoju chciałem, by go odsunęła, lecz sobie z tym nie poradziła i spoczęło to na moich barkach. Sprawę załatwiłem i znowu lecieliśmy do przodu, po prostu razem. Po pewnym czasie wszystko zaczęło się psuć, mieliśmy wzloty i upadki, rozstania i powroty. Stała się inna, starała się mną dominować, chciała być górą i powiem szczerze, że jej się to udało. Zacząłem być posłuszny jak pies, lecz zawsze dawałem z siebie maxa, mimo moich ograniczonych możliwości. Zawsze byłem oparciem, człowiekiem, do którego mogła zadzwonić w środku nocy i bym ją wysłuchał, a gdyby coś się jej stało, to osoba, która by ją skrzywdziła wyparowałaby z tego świata, nie zważając na konsekwencje. Stawałem na głowie, lecz to dla niej zawsze było za mało, zaczęła brać do serca teksty internetowych doradców z Facebooka, którzy wpajali (a raczej nadal wpajają) dla kogoś obraz idealnej miłości romantycznej, z wyciętego kadru w filmie. Bolało mnie to, że nieważne, co był zrobił to zawsze było za mało. Lecz idąc tokiem tych myśli, czym byłaby miłość, gdyby każdy przeżywałby ją w taki sam sposób, co w niej byłoby spontanicznego, skoro wszyscy kochaliby tak samo, wymyślonymi schematami? Na związek składa się wiele czynników, lecz nigdy nie będzie on prosto z filmu, nigdy nie będzie idealny i ona zgubiła tą różnicę. Przed miesiącem powiedziałem jej: "Przepraszam, lecz nie mogę być więcej w tym związku, mimo, że nie widziałem świata poza Tobą i w sumie nadal nie widzę to widzę, że z miłością nie ma tu już nic wspólnego." Napisałem jej to, dostałem stek wiadomości, że mam jej to powiedzieć w oczy, lecz patrząc na nią bym tego z siebie nie wydusił, łatwiej było po prostu napisać, niż naprawdę się kogoś wyrzec. Teraz pozostaje zadać tylko pytanie. Co zrobić? Przeprosić i starać się budować, czy odpuścić? Wiem, że jeśli wrócę to nadal będę zamotany w różne warunki stawiane, by być kochanym, które będę musiał realizować, by dostać miłość. Bo wątpię, że w jakikolwiek sposób uda mi się ją zmienić, jest to niemożliwe. Liczyłem, że zrozumie, że miłość nie opiera się warunkach, lecz na spontaniczności, byciu przy sobie i po prostu uczuciu. Dodam, że napisała do mnie dwa tygodnie temu, lecz postawiła mi kolejne warunki, chociażby na czas, który daje mi na zastanowienie się, bo stwierdziła, że nie będzie więcej czekać. Wiem, że nie mam szansy w takim związku siłowym, bo dałem się za bardzo wgnieść w ziemię, ale co zrobić, gdy człowiek walczy sam ze sobą? Ze swoim sercem, a po stronie przeciwnej stoi zdrowy rozsądek?
Przepraszam z góry za każdą niespójność, lecz tekst jest pisany po prostu pod wpływem chwili. Dziękuję za rady, słowa otuchy i pewnie również krytykę.
Edit. Jeśli już ktoś ma jakiś sposób, by zabić myśli i przestać patrzeć w przeszłość to również z chęcią przeczytam. Alkohol od razu wypada, bo nie spierdolę sobie życia idąc w nałóg, który da chwilowe ukojenie.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Zostawiłem ją, lecz teraz żałuję.

A czym różni się "idealna miłość romantyczna" od rzeczywistości, którą mieliście - tak konkretnie?

3

Odp: Zostawiłem ją, lecz teraz żałuję.

Mam podobnie jak Ty. Od 8 miesiecy jestesmy razem. We wrzesniu wyjechal za granice. I wtedy coś pękło. Nie wiem co sie z nim dzieje, nie poznaje wlasnego chlopaka. Ciagle sie mnie czepia, ciagle sie klocimy i zawsze o to obwinia mnie, ze to moja wina ze to ze tamto. Mam czasem tego dosc ale strasznie mi na nim zalezy. Mam dosc tych klotni, tego obwiniania mnie o wszystko. Ciagle mi mowi ze sie nie staram, ze nic nie robie, a ja daje z siebie wszystko a jemu ciagle malo i malo i dalej mowi ze on nie widzi zebym cokolwiek robila, ale co ja moge zrobic na odleglosc? Rozmawiamy roznie ze soba, raz godzine, raz pol, bo pracuje a pozniej musi sie wyspac. Rozumiem to. Ale boli mnie to ze tak mowi. Raz mowi ze mu zalezy a na drugi dzien ze ma wszystko w dupie wiec zapytalam co na prawde czuje to uslyszlam aby 'przeciez wiesz'. Nie wiem co o tym sadzic. Dalismy sobie kilka dni przerwy bo ja juz nie mam sily. Kocham go z calej sily ale to juz robi sie toksyczne. To ze nie widzi w tym wszystkim swojej winy, tylko ja. Juz po prostu czasem ustepowalam i mowilam okej moja wina bo nie chcialam sie z nim juz klocic ale to przesada, ilez mozna to wytrzymywac. Nie wiem co bedzie po przerwie, mam nadzieje ze zmieni sie na lepsze...

4 Ostatnio edytowany przez Shimit (2016-10-28 17:37:45)

Odp: Zostawiłem ją, lecz teraz żałuję.

Walton, dla niej ta idealna jest spełniona wtedy, kiedy siedzę jak mysz pod miotłą, jestem dla niej kiedy tylko pstryknie palcami, kupuje jej kwiatki codziennie, najlepiej to noszę na rękach, bo tak napisał Pan z Facebooka. Naprawdę starałem się dawać 100%, lecz są momenty w życiu, w których ogranicza to czas. Miałem dwa tygodnie, bardzo napięte, które po prostu było czystym powolnym zabijaniem samego siebie, a ona dobrze o tym wiedziała. Wychodziłem tuż po 7 rano, a potrafiłem wracać po 20, a za to dostawałem opierdole, że nawet jej wtedy godzinki nie potrafię poświęcić, mimo, że ona miała okres i potrzebowała bliskości i miłości od partnera. Ile człowiek może słuchać pustych słów, a nie czuć zrozumienia? Też dawałem jej po głowie na początku za zbyt mało czasu razem, z racji tego, że był to mój pierwszy związek i tego nie rozumiałem, a też chciałem, by był jak z filmów, lecz sam przypierdzieliłem sobie w głowę i stwierdziłem, że on nigdy taki nie będzie i odpuściłem, bo wiedziałem, że ona ma czuć wsparcie, a nie słuchać moich wyrzutów.
agatkaa12321 - z własnego doświadczenia powiem, że to człowiek z moim charakterem, lecz ja po jakimś czasie rozumiem swoje błędy i zaczynam starać się ich nie popełniać. Chciałbym Ci dać radę, co z nim zrobić, lecz trudno mi postawić wyimaginowaną postać w związku ze mną. Może po prostu szczerze porozmawiajcie, znajdźcie coś, by przestać się kłócić. Tak jak wspomniałem, zróbcie sobie może coś w stylu - zaczyna się robić niebezpiecznie, zbliża się jakaś głupia kłótnia = przestańcie rozmawiać do czasu, aż emocje przejdą. Gwarantuję, że po dwóch godzinach, człowiek zapomni o co miało w ogóle pójść, szczególnie jeśli była to czysta pomyłka. wink

5 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2016-10-28 17:37:45)

Odp: Zostawiłem ją, lecz teraz żałuję.

Po ile macie lat, bo wygląda to na dziecinadę. No sorry.
Rzucasz najpierw dziewczynę przez SMS, bo liczysz, że ona zrozumie twój punkt widzenia, podczas gdy tobie trudno było zaakceptować jej perspektywę, a teraz, mimo że ona nie zrozumiała twoich "podstępnych" intencji i postawiła kolejne warunki zastanawiasz się jak to odkręcić?
Ty tak serio?

6 Ostatnio edytowany przez Shimit (2016-10-28 17:43:01)

Odp: Zostawiłem ją, lecz teraz żałuję.

Nie rozumiemy się. Zostawiłem ją z uwagi na siebie, gdyż to mnie ciągnęło w dół i czułem się jak człowiek, dla którego podcina się skrzydła, a zrobiłem to przez SMS'a, bo wiedziałem, że prosto w oczy nie potrafiłbym zerwać, bo byłoby to dla mnie za ciężkie. Zostawiłem ją, by dać jej pewnego rodzaju nauczkę, by poczuła co straciła i dlaczego, może zrozumiała kilka kwestii, lecz widać, że wy kobietki lubicie brnąć w coś, w co same zaparcie wierzycie. Również nie wiem gdzie spytałem się, jak to odkręcić, bo takie metody znam, zadałem pytanie, czy w Waszej opinii warto o to walczyć, czy ma to sens i jak przemówić do kogoś, kto ma swój własny stereotyp idealnego świata.
Z resztą jak można akceptować perspektywę, w której jest się nieustannie ogniwem, które w oczach ukochanej, nie daje siebie w 100% i ciągle ma coś do poprawy, mimo, że ktoś wypruwa sobie żyły na ten związek? No kurwa.

7

Odp: Zostawiłem ją, lecz teraz żałuję.
Shimit napisał/a:

agatkaa12321 - z własnego doświadczenia powiem, że to człowiek z moim charakterem, lecz ja po jakimś czasie rozumiem swoje błędy i zaczynam starać się ich nie popełniać. Chciałbym Ci dać radę, co z nim zrobić, lecz trudno mi postawić wyimaginowaną postać w związku ze mną. Może po prostu szczerze porozmawiajcie, znajdźcie coś, by przestać się kłócić. Tak jak wspomniałem, zróbcie sobie może coś w stylu - zaczyna się robić niebezpiecznie, zbliża się jakaś głupia kłótnia = przestańcie rozmawiać do czasu, aż emocje przejdą. Gwarantuję, że po dwóch godzinach, człowiek zapomni o co miało w ogóle pójść, szczególnie jeśli była to czysta pomyłka. wink

Probowalam z nim rozmawiac, nie raz,ale nie daje mi nigdy dojsc do slowa, czasem musze krzyknac zeby dal mi cokolwiek powiedziec i zazwyczaj slysze ze on 'nie chce sluchac mojego pierdolenia' a pozniej pretensje ze sie nie odzywam.  Jestem osoba bardzo wrazliwa, czesto placze a on zamiast mnie wspierac to jeszcze bardziej doluje, bylo inaczej, zawsze kiedy go potrzebowalam byl przy mnie a ja przy nim. A teraz ja jestem przy nim a on obok i ciagle slysze ze jestem glupia i zachowuje sie jak 15letnia dziewczynka ktora nie potrafi sobie poradzic z problemami, dlatego przestalam mu mowic jak cos sie dzieje bo nie chce mi sie tego wysluchiwac. Ale ja nie rozumiem dlaczego sie tak zmienil jak wyjechal..

8 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2016-10-28 17:54:18)

Odp: Zostawiłem ją, lecz teraz żałuję.
Shimit napisał/a:

Nie rozumiemy się. Zostawiłem ją z uwagi na siebie, gdyż to mnie ciągnęło w dół i czułem się jak człowiek, dla którego podcina się skrzydła, a zrobiłem to przez SMS'a, bo wiedziałem, że prosto w oczy nie potrafiłbym zerwać, bo byłoby to dla mnie za ciężkie. Zostawiłem ją, by dać jej pewnego rodzaju nauczkę, by poczuła co straciła i dlaczego, może zrozumiała kilka kwestii, lecz widać, że wy kobietki lubicie brnąć w coś, w co same zaparcie wierzycie. Również nie wiem gdzie spytałem się, jak to odkręcić, bo takie metody znam, zadałem pytanie, czy w Waszej opinii warto o to walczyć, czy ma to sens i jak przemówić do kogoś, kto ma swój własny stereotyp idealnego świata.
Z resztą jak można akceptować perspektywę, w której jest się nieustannie ogniwem, które w oczach ukochanej, nie daje siebie w 100% i ciągle ma coś do poprawy, mimo, że ktoś wypruwa sobie żyły na ten związek? No kurwa.

Po pierwsze, bardzo nieładnie używać uogólnień typu "wy kobiety lubicie..." i to na kobiecym forum. Nieładnie.

Po drugie, faktem jest, że rzuciłeś ją przez SMS i jakbyś siebie tutaj nie usprawiedliwiał, jak również to, że chciałeś jak to sam napisałeś "dać jej pewnego rodzaju nauczkę, by poczuła co straciła i dlaczego, może zrozumiała kilka kwestii", podczas gdy sam nie zadałeś sobie trudu, aby zrozumieć, co kryje się za jej potrzebami i oczekiwaniami wobec ciebie. Faktem jest także to, że kombinujesz czy i dlaczego warto walczyć o coś, w czym tobie było niedobrze.

Po trzecie, nic nie zdziałasz działaniami pozorowanymi, z pewnością nic konstruktywnego. Nie da się zmienić drugiego człowieka, ona sama musi zechcieć się zmienić, ale nie wydaje mi się, że "dawanie nauczki" jest dojrzałą i co może ważniejsze skuteczną formą zachęty.

9

Odp: Zostawiłem ją, lecz teraz żałuję.

Dobrze zrobiłeś i nie  męcz się dłużej.

10

Odp: Zostawiłem ją, lecz teraz żałuję.

Trudno połączyć czyjeś fantazje, z brakiem możliwości ich realizacji. Tak po prostu. Z resztą nie mam zamiaru usprawiedliwiać swoich poczynań, po prostu dodałem kilka więcej słów, dla tych czepialskich, którzy może będą chcieli przeczytać ten temat. A kombinuje, by wrócić tam, gdzie było mi niedobrze dlatego, że czuję to w głębi serca, bo ta kobieta była mi naprawdę bliska i rezygnacja z niej była najtrudniejszą decyzją życia, bo oddać kogoś bez walki to najgorsze co można zrobić. Ja walczyłem na tyle ile mogłem, lecz czasami trudno przebić się przez mur.

11 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2016-10-28 18:25:05)

Odp: Zostawiłem ją, lecz teraz żałuję.
Shimit napisał/a:

Trudno połączyć czyjeś fantazje, z brakiem możliwości ich realizacji. Tak po prostu. Z resztą nie mam zamiaru usprawiedliwiać swoich poczynań, po prostu dodałem kilka więcej słów, dla tych czepialskich, którzy może będą chcieli przeczytać ten temat. A kombinuje, by wrócić tam, gdzie było mi niedobrze dlatego, że czuję to w głębi serca, bo ta kobieta była mi naprawdę bliska i rezygnacja z niej była najtrudniejszą decyzją życia, bo oddać kogoś bez walki to najgorsze co można zrobić. Ja walczyłem na tyle ile mogłem, lecz czasami trudno przebić się przez mur.

Nie, to nie była decyzja o rozstaniu. To było działanie pozorowane, którego celem było danie dziewczynie do wiwatu i przemówienie jej do rozsądku.
Gdyby to była twoja decyzja, to nie siedziałbyś teraz na forum i międlił swojego byłego związku. Gdy się podejmuje decyzje, to trzeba wiedzieć czego się chce i oczekuje, trzeba rozważyć alternatywy, rozważyć plusy i minusy. A ty pod wpływem emocji impulsywnie zareagowałeś.

Jak myślisz dlaczego twoja BYŁA dziewczyna żyje w świecie fantazji? Świecie, którego ty nie rozumiesz, nie podzielasz i nie akceptujesz.

12

Odp: Zostawiłem ją, lecz teraz żałuję.

Rozważyłem te plusy i minusy, lecz po miesiącu zaczyna zżerać mnie tęsknota, bo była przy mnie przez ponad 4 lata. Dlatego chcę uzyskać jakąkolwiek poradę i kilka słów, co mam teraz zrobić. Iść na głosem serca czy rozumu.

13

Odp: Zostawiłem ją, lecz teraz żałuję.
Shimit napisał/a:

Rozważyłem te plusy i minusy, lecz po miesiącu zaczyna zżerać mnie tęsknota, bo była przy mnie przez ponad 4 lata. Dlatego chcę uzyskać jakąkolwiek poradę i kilka słów, co mam teraz zrobić. Iść na głosem serca czy rozumu.

Z mojej perspektywy: rady znajomych z Facebooka trafiły na podatny grunt, a twoja dziewczyna jest niedokochanym dzieckiem, które pragnie od ciebie bezwarunkowej akceptacji, miłości i opieki, czyli tego wszystkiego, czego dziecko potrzebuje od rodziców. Ty nie jesteś jej rodzićem i jej tego nie dostarczysz a ona ma duźo do przerobienia zanim dorośnie do dojrzałego związku. Równie dobrze może to nigdy nie nastąpić a o a będzie tzw. kobietą - bluszczem oplatającej swojego partnera, dążąc do symbiozy. Chcesz tego, to brnij w to dalej.

14

Odp: Zostawiłem ją, lecz teraz żałuję.

Bardzo dziękuję, szczególnie za tą ostatnią wypowiedź Summerka. smile
Czekam na kolejne zdania, inne punkty widzenia.

15

Odp: Zostawiłem ją, lecz teraz żałuję.

Shimit, proszę byś przestał używać wulgaryzmów i zapoznał się z regulaminem forum.

16

Odp: Zostawiłem ją, lecz teraz żałuję.

Shimit,

są dwie opcje: albo dziewczyna rzeczywiście ma takie "bluszczowate" potrzeby, albo ma normalne, tylko je bagatelizowałeś - słuchając jednej strony ciężko stwierdzić, która z tych opcji jest prawdziwa.

Ze swojej strony dodam, że jakieś maile czy sms-y można wysłać wszędzie i zawsze, z pracy czy z uczelni, a jednak dają poczucie, że ktoś o tobie pamięta. Próbowałeś? Bo jak wyglądało to tak, że wychodziłeś o 7 i wracałeś o 20, do tego czasu nie odzywając się wcale i w żaden sposób, to nie dziw się, że dziewczyna czuła się odstawiona na boczny tor.

17 Ostatnio edytowany przez Shimit (2016-10-29 12:45:13)

Odp: Zostawiłem ją, lecz teraz żałuję.

O to chodzi, że mimo tego natłoku obowiązków cały czas z nią byłem, rozmawialiśmy przez smsy, zostawiałem ją łącznie może 1h bez kontaktu, gdy musiałem bardziej skupić się na swoim zadaniu, niż na rozmowie z nią. Dlatego to boli najbardziej, że nie robię obowiązków na 100%, nie skupiam się na tym, co mam w tym momencie robić, tylko cały czas myślami jestem z nią, a potem dostaję po łbie, bo nie mogę poświęcić jej realnej chwili. Teraz wszystko się uspokoiło, mam mniej na głowie i mógłbym dać z siebie multum, lecz co z tego, skoro aktualnie pozostaliśmy oboje na lodzie. Dobrze wiedziałem wchodząc w ten związek, że będzie potrzebowała miłości, lecz nie sądziłem, że tak bardzo, a są momenty, gdy po prostu nie mogę być przy niej. Z resztą boję się tej relacji, chciałbym, by wydoroślała w miłości, żeby zobaczyła bardziej piękno naszej relacji, niż patrzyła przez pryzmat Facebook'owych poetów i swoich marzeń. Nieraz słyszałem od znajomych, że pięknie wyglądamy razem, że to jak wygląda nasz związek to wyjątek i naprawdę nam tego zazdroszczą.. szkoda, że nie mogli widzieć jak kruchy był on od środka. Jestem gotowy zaryzykować, lecz muszę wiedzieć, że dostanę od niej oparcie, ale tego nie jestem pewny.. Boję się, że znowu skończymy samotnie, bo nic się nie zmieni i nadal będę przygniatany do ziemii przez jej osobę.
Podsumowując, to nie to, że nie poświęcałem jej ani jednej chwili, bo umiem wyobrazić sobie sytuację, w której ja też jestem tak olewany.. martwię się o to,że  tak jak pisaliście, trafiłem na kobietę bluszcz. Niestety serce nie wybiera, a moje non stop chce być przy niej, lecz wiem, że bez pomocy nam się nie uda.

18

Odp: Zostawiłem ją, lecz teraz żałuję.

A nie lepiej zwyczajnie z nią szczerze i uczciwie porozmawiać?

19

Odp: Zostawiłem ją, lecz teraz żałuję.

To nie takie proste, nieraz próbowałem z nią rozmawiać, zawsze słyszałem slogan, że ona jest gotowa się zmienić, lecz nigdy poprawy nie było. Często wyskakiwała z tak głupimi pierdołami do kłótni, które potem przypisywała do mojej karty, bo ona tylko coś mówiła, a ja zacząłem się kłócić (no oczywiście). Nie powiem, że zawsze byłem bez winy, bo ja też miałem swoje chwilę przyćmienia umysłowego, ale na pewno nie tyle razy, ile ona przypisywała mi rozłam między nami. Mimo takich napięć z chęcią bym do tego wszedł, tak jak pisałem, jestem gotowy w to wejść, lecz najpierw muszę wiedzieć jak zacząć od nowa budować relację z takim uparciuchem.

20 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2016-10-29 15:51:21)

Odp: Zostawiłem ją, lecz teraz żałuję.
Shimit napisał/a:

wiem, że bez pomocy nam się nie uda.

Pełna zgoda. Bez pomocy wam się nie uda.
Z doświadczenia powiem, że jednak zanim poszukacie pomocy czeka was wiele napięć, intelektualizowania, kłótni i rozejść, bo nieświadomie potrzebujecie siebie.

21

Odp: Zostawiłem ją, lecz teraz żałuję.

Czy masz może jakąś radę, jak samodzielnie nad związkiem pracować? Jakieś artykuły, etc.? Bo jeśli wyskoczę do niej, że wrócę pod warunkiem pójściem do specjalisty to wątpię, że się na to zgodzi, bo to przecież szukanie problemów na siłę. Jestem w stanie samemu ciągnąć to wszystko dalej, byle była poprawa.

22 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2016-10-29 16:12:40)

Odp: Zostawiłem ją, lecz teraz żałuję.
Shimit napisał/a:

Czy masz może jakąś radę, jak samodzielnie nad związkiem pracować? Jakieś artykuły, etc.? Bo jeśli wyskoczę do niej, że wrócę pod warunkiem pójściem do specjalisty to wątpię, że się na to zgodzi, bo to przecież szukanie problemów na siłę. Jestem w stanie samemu ciągnąć to wszystko dalej, byle była poprawa.

Samemu nic nie zwojujesz, potrzebujesz jej współpracy a wygląda na to, że ona jest ciemna jak tabaka w rogu i nie widzi w swoim zachowaniu niczego na tyle uciążliwego, żeby naprawdę chcieć cokolwiek zmienić.
Na forum nie można wstawiać linków. Poszukaj na początek w necie informacji o koluzjach. Polecam też "Związek dwojga" Jurg Willi

23 Ostatnio edytowany przez WaltonSimons (2016-10-30 12:25:56)

Odp: Zostawiłem ją, lecz teraz żałuję.

Szczerze mówiąc to na Twoim miejscu dałbym sobie spokój. Związek powinien być źródłem zadowolenia, a nie zgryzot i utrapień. Tym bardziej, że jesteś chyba w wieku, gdzie wolnych i ciekawych ludzi jest mnóstwo. Dzieci nie macie, ten cały prometeizm jest niepotrzebny. Poświęciesz najlepsze lata na walkę z niestabilną emocjonalnie osobą, a czy coś z tego wyjdzie - ciężko powiedzieć, jest wysoce prawdopodobne, że nic.

24 Ostatnio edytowany przez Shimit (2016-10-30 20:57:41)

Odp: Zostawiłem ją, lecz teraz żałuję.

Kiedy do niej napisałem to wyjaśniłem jej wyjaśniłem wszystko, opisałem podłoże problemu, a potem zostałem potraktowany, jakbym gadał bzdury. Najlepsze jest to, że gdy spytałem się jej, do jakich wniosków ona doszła po tej całej przerwie to usłyszałem dwu zdaniową odpowiedź, która według niej jest jedyną słuszną. Przedstawiłem jej teorię Summerki, bo naprawdę wydała mi się trafna, lecz jak widać, niektórzy są tak oporni, że jedynie jak można im wbić coś do głowy, to młotkiem. Trudno, to chyba znak, żeby odpuścić raz, a dobrze. Dziękuję za rady, słowa, które zmobilizowały mnie do działania i uświadomiły mi naprawdę dużo. Z taką wiedzą wierzę, że w przyszłości trafię na kobietę, z którą życie będzie bajką. Jeśli coś się zmieni to zaktualizuje wątek, może ktoś ma podobną sytuację i dotrze tu, by znaleźć jakąś poradę. Myślę, że warto mieć na czym oprzeć swoje późniejsze decyzje, szczególnie na czyichś błędach.

25 Ostatnio edytowany przez authority (2016-11-01 01:48:03)

Odp: Zostawiłem ją, lecz teraz żałuję.

A mnie interesuje ile macie lat i od kiedy tak było czy od początku ?
Pytam ponieważ chcę wiedzieć jak to było z tym obwinianiem bo tu piszesz iż ona ciągle ciebie obwinia a Agatce napisałeś iż ty tak robiłeś i zrozumiałeś iż to było złe to w końcu jak było ?

26

Odp: Zostawiłem ją, lecz teraz żałuję.

Napisze ci co mi sie wydaje (bo oczywiscie nie znam was i sytuacji). Wydaje mi sie ze ty ja kochasz a ona nie jest w tobie tak naprawde zakochana. Byles tyle czasu jej przyjacielem, jestes dla niej wsparciem ale milosci romantycznej z tego nie bedzie. Ona byla z toba bo wiedziala ze dasz jej poczucie bezpieczenstwa itd ale brak z jej strony chemii, dlatego ma watpliwosci i szuka tez odpowiedzi w necie. Taki zwiazek raczej sie konczy z momentem poznania przez nia kogos kto zawroci jej w glowie i spowoduje ze bedzie miala motylki w brzuchu. Ale powtarzam, moge sie mylic bo was nie znam wink

27

Odp: Zostawiłem ją, lecz teraz żałuję.

Pytanie z ciekawości: Ile czasu mięło, kiedy zaczęło do Ciebie docierać, że żałujesz tej decyzji ?

28

Odp: Zostawiłem ją, lecz teraz żałuję.
authority napisał/a:

A mnie interesuje ile macie lat i od kiedy tak było czy od początku ?
Pytam ponieważ chcę wiedzieć jak to było z tym obwinianiem bo tu piszesz iż ona ciągle ciebie obwinia a Agatce napisałeś iż ty tak robiłeś i zrozumiałeś iż to było złe to w końcu jak było ?

Napisałem, że rozumiem swoje błędy po czasie i potem staram się ich nie popełniać. Mamy po 20 lat.

francesca1 napisał/a:

Napisze ci co mi sie wydaje (bo oczywiscie nie znam was i sytuacji). Wydaje mi sie ze ty ja kochasz a ona nie jest w tobie tak naprawde zakochana. Byles tyle czasu jej przyjacielem, jestes dla niej wsparciem ale milosci romantycznej z tego nie bedzie. Ona byla z toba bo wiedziala ze dasz jej poczucie bezpieczenstwa itd ale brak z jej strony chemii, dlatego ma watpliwosci i szuka tez odpowiedzi w necie. Taki zwiazek raczej sie konczy z momentem poznania przez nia kogos kto zawroci jej w glowie i spowoduje ze bedzie miala motylki w brzuchu. Ale powtarzam, moge sie mylic bo was nie znam wink

Szczerze, to też zastanawiałem się, czy na początku to co było między nami było prawdziwe, a nie trochę udawane z jej strony, lecz potem odrzuciłem od siebie te myśli, bo widziałem, że ona traktuje mnie jako tego jedynego, lecz w dość, tak jak pisałem wyżej, specyficzny sposób.

lamademoiselle napisał/a:

Pytanie z ciekawości: Ile czasu mięło, kiedy zaczęło do Ciebie docierać, że żałujesz tej decyzji ?

Myślę, że po około dwóch tygodniach, gdy naprawdę zauważyłem, że jej brak zaczyna się na mnie odbijać, czułem się źle, miałem problemy z zasypianiem, a ona ciągle była moją ostatnią myślą przed snem.

Posty [ 28 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Zostawiłem ją, lecz teraz żałuję.

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024