Chory vs. zdrowy w budowaniu międzyludzkich relacji - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Chory vs. zdrowy w budowaniu międzyludzkich relacji

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 9 ]

1

Temat: Chory vs. zdrowy w budowaniu międzyludzkich relacji

Po lekturze kilku wątków, jakie w ostatnim czasie miałam możliwośc przeczytać na naszym forum, zdecydowałam się poruszyć temat ludzi dotkniętych chorobą/zaburzeniem o podłożu psychicznym albo też niepelnosprawnością fizyczną i ich relacji z otoczeniem.
Pojawiły się na przykład stwierdzenia typu "ja też mam prawo do miłości, a skoro moja choroba jest niewidoczna, a stanowi dla kogoś przeszkodę, to się do niej nie przyznam dopóki on/ona się nie zakocha" albo "szukam osób z chorobą taką jak moja, bo boję się braku zrozumienia i wynikających z tego krzywd wyrządzonych przez osoby zdrowe".

W tym miejscu pojawiły mi się dwa wyjściowe w tej dyskusji pytania:
Jak sądzicie - czy człowiek chory w imię własnego szczęścia ma prawo do ukrywania przed potencjalnym partnerem/partnerką swojej choroby?
I drugie - czy zdrowsze dla zbudowania pozytywnej relacji jest szukanie partnera/znajomych wśród osób z tym samym lub podobnym problemem, jaki nas dotyka, czy jednak warto szukać osób zdrowych, które po zaakceptowaniu nas takimi jacy jesteśmy, tchną w nasze życie nową jakość? A może jest to sprawa zdecydowanie indywidualna?

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Chory vs. zdrowy w budowaniu międzyludzkich relacji

Myślę, że przyjaźń, związek nie zależy od stanu zdrowia, tylko normalnie - od charakteru, wspólnych zainteresowań, nadawania na" podobnej fali" czy "chemii".
Mam bardzo bliską koleżankę, właściwie przyjaciółkę która jest osobą niepełnosprawną. I naprawdę nie ma to znaczenia w naszych kontaktach. I raczej nie sądzę żeby to, że jestem zdrową osobą miało tchnąć w jej życie jakąś nową jakość. Spotykamy się, rozmawiamy, żartujemy itp bo się lubimy a nie że oczekujemy od siebie jakiś korzyści.

3

Odp: Chory vs. zdrowy w budowaniu międzyludzkich relacji

Zastanowmy się... czy osoba z lekką nerwicą jest większym "ryzykiem" niż osoba po traumatycznym rozwodzie?

Czy osoba ZDROWA, w ktorej wystepuje choroba genetyczna powinna informowac o tym potencjalnego partnera na pierwszej randce?

Czy osoba o obnizonej plodnosci jest bardziej "zdrowa" od kogos z depresją?

Czy osoba zdrowa psychicznie po traumatycznym wypadku bojąca się wsiąść znowu za kierownicę jest bardziej "zdrowa" od kogoś z fobią społeczną?

Czy ktokolwiek rozpoczynając zwiazek robi sobie badania kontrolne? (A jezeli nie, to skad pewnosc, ze jest zdrowy? To tylko jego przypuszczenie big_smile )

Zdrowie (lub jego brak) to tylko jedna ze skladowych. Albo się chce być wobec kogoś uczciwym (a wtedy unika się jakiegokolwiek zatajania) albo się chce być atrakcyjnym (a wtedy unika sie mowienia o swoich problemach ).

To, czy jest to zdrowie, przeszłość seksualna czy historia kryminalna to juz sprawa drugorzędna.

4

Odp: Chory vs. zdrowy w budowaniu międzyludzkich relacji

Zatajanie nie ma sensu, bo ileż jest takich sytuacji kiedy ludzie są ze sobą i 20 lat, jedna się pochoruje i zostaje sama...

5

Odp: Chory vs. zdrowy w budowaniu międzyludzkich relacji
Iceni napisał/a:

Zdrowie (lub jego brak) to tylko jedna ze skladowych. Albo się chce być wobec kogoś uczciwym (a wtedy unika się jakiegokolwiek zatajania) albo się chce być atrakcyjnym (a wtedy unika sie mowienia o swoich problemach ).

Tylko, że taka atrakcyjność ma krótkie nogi, bo przecież kiedyś i tak zaczyna się wspólne życie i wspólna codzienność, a wtedy już nie sposób udawać, że wszystko jest w jak najlepszym porządku.

Moje zdanie jest takie, że nikt nikomu nie odbiera prawa do miłości, jeśli jednak choroba ma wpływ na wspólne życie, to zatajanie jej jest zwyczajnie nieuczciwe. W ten sposób odbieramy potencjalnemu partnerowi możliwość podjęcia świadomej, odpowiedzialnej decyzji. Oczywiście, że nie chodzi o to, aby sobie wypisać na czole "jestem chora/chory", ale aby zdobyć się na szczerość na tyle wcześnie, by druga osoba nie poczuła się rozczarowana i oszukana. W kwestii samego momentu trzeba trochę wyczucia.

Mam bliską koleżankę, która związała się z mężczyzną, za którego planowała wyjść za mąż, w międzyczasie jednak pojawił się u niej pierwszy rzut stwardnienia rozsianego (przypomnę, że jest to choroba nieprzewidywalna i nieuleczalna). Dla niej dosyć oczywistym stało się, że ślubu nie będzie, on jednak nawet nie chciał o tym słyszeć. Mało tego, nawet zdecydowali się na dziecko, na które gorąco namawiali ich lekarze. Niemniej to była jego w pełni świadoma decyzja, nie wiadomo jak mógłby zareagować, gdyby został postawiony przed faktem dokonanym.

6

Odp: Chory vs. zdrowy w budowaniu międzyludzkich relacji

Ależ  oczywiscie, ze to ma krotkie nogi. Mnie chodzilo nie o to, ze to jest jakos tam usprawiedliwione, tylko o to, ze nie ma znaczenia, ze to akurat choroba.

To tyczy się wszystkich aspektow zycia.

7

Odp: Chory vs. zdrowy w budowaniu międzyludzkich relacji

Tak, wiem, właśnie tak to zrozumiałam. Ja po prostu rozwinęłam ten niewielki, wytłuszczony fragment Twojej wypowiedzi smile.

8

Odp: Chory vs. zdrowy w budowaniu międzyludzkich relacji

Olinko moja znajoma miała podobnie jak Twoi znajomi tylko ,że przed nią chłopak zataił SM. Wzięli ślub i od razu był taki rzut , który położył go do łóżka. Dziewczyna kilka lat to znosiła pomagała mężowi ale szczuta przez rodzinę i też była młoda 25lat widocznie nie wytrzymała życia z człowiekiem , który jest przykuty do łóżka.
Moim zdaniem powinno mięć się prawo wyboru nie tak jak Olinki znajoma czy chcę się zdecydować na życie z kimś z chorobą czy nie. Oczywiście nie wyskoczymy na pierwszym spotkaniu z tym całym swoim życiorysem tylko w momencie kiedy widać ,że ktoś zaczyna się angażować. Za późno przyznanie się też nie jest dobrym wyjściem bo druga osoba zaślepiona miłością wejdzie w relacje mimo wszystko nie zdając sobie sprawę z czym to się wiąże.

9

Odp: Chory vs. zdrowy w budowaniu międzyludzkich relacji
Olinka napisał/a:
Iceni napisał/a:

Zdrowie (lub jego brak) to tylko jedna ze skladowych. Albo się chce być wobec kogoś uczciwym (a wtedy unika się jakiegokolwiek zatajania) albo się chce być atrakcyjnym (a wtedy unika sie mowienia o swoich problemach ).

Tylko, że taka atrakcyjność ma krótkie nogi, bo przecież kiedyś i tak zaczyna się wspólne życie i wspólna codzienność, a wtedy już nie sposób udawać, że wszystko jest w jak najlepszym porządku.

Ale nie każdy chce koniecznie wspólnego życia, i wspólnej codzienności, więc nie zawsze prawda musi wyjść na jaw.

Jeśli ktoś chce małżeństwa, czy dzieci, to uważam że powinien powiadomić o swojej chorobie, ale czasami są takie sytuacje że nie jest to niezbędne, bo nie każdy tego małżeństwa, dzieci, czy wspólnego mieszkania chce, a warto poznać jak to jest być przez kogoś kochanym. Jestem w stanie zrozumieć osobę która zataja taką informację, ale tylko w przypadku nie-wspólnego życia (tj. samych spotkań, związku w którym mieszka się osobno).

Posty [ 9 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Chory vs. zdrowy w budowaniu międzyludzkich relacji

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024