Konsekwencja sukcesu - depresja maskowana - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » STRES, LĘK, NERWICA, DEPRESJA » Konsekwencja sukcesu - depresja maskowana

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 11 ]

1

Temat: Konsekwencja sukcesu - depresja maskowana

Osoba cierpiąca na depresję maskowaną odbiega od stereotypowego obrazu, jaki pojawia nam się w głowie na dźwięk słowa "depresja", czyli osoby, która zupełnie nie radzi sobie ze swoim życiem, pogrążona w smutku i apatii całymi tygodniami nie wychodzi z domu, nie podejmuje żadnego poważniejszego działania, zwykle ma niskie poczucie własnej wartości i nie wierzy w swoje możliwości. Tu, czyli w przypadku depresji maskowanej, pomimo jej pojawienia się, można dokonale funkcjonować i osiągać świetne efekty w pracy zawodowej. Często nie jest nawet rozpoznawana, a osoba u której pojawił się problem może zupełnie nie zdawać sobie z tego sprawy. Trudno zresztą postawić diagnozę - właśnie dlatego, że ten rodzaj depresji nie przebiega w ostry, łatwy do zauważenia i rozpoznania sposób.

Kogo zatem dotyka? Ofiarami choroby padają zwykle osoby biorące udział w wyścigu szczurów, bardzo ambitne i zapracowane. Na zewnątrz stale odnoszą sukcesy, ale cena tego sukcesu jest ogromna. Ludzie są zagonieni, skupieni na tym, żeby dobrze funkcjonować w wybranej dziedzinie, zupełnie zapominając, że trzeba jeszcze odpocząć. To kończy się zmęczeniem ciała, które zaczyna odmawiać posłuszeństwa, jednak trudno ustalić jakąś konkretną tego przyczynę.

– Depresja maskowana jest bardzo trudna do rozpoznania, czasem nawet w gabinecie terapeutycznym. Ludzie nie odczuwają smutku jako takiego. Dotknięci nią funkcjonują jak zombie – mówi Sylwia Sitkowska, ekspertka z Przystani Psychologicznej. – Aż w końcu następuje tak zwana dekompensacja. Zawalają coś w ważnym obszarze. To może być choroba, zniszczona relacja z drugą osobą. Ale najczęściej ludzie zauważają, że mają problem, jak coś zawalą w pracy.

Objawami depresji maskowanej, na które powinniśmy zwrócić uwagę i poważnie rozważyć pomoc psychoterapeuty, są objawy lękowe, chroniczne zmęczenie, niewyspanie, drażliwość, dolegliwości somatyczne, których nie można wyleczyć, a badania nie wskazują na żadne nieprawidłowości, choć przecież długotrwały spadek nastroju jest sygnałem, który wysyła nam organizm, że dzieje się coś niedobrego.

Mechanizm tego rodzaju depresji tłumaczy podczas rozmowy z INN:Poland Mieczysław Jaskulski, psychoterapeuta z Laboratorium Psychoedukacji:

- Przeważnie człowiek nie chce zobaczyć swojej depresji, nie chce się przyznać, bo jest przeświadczenie, że „porządni ludzie nie mają depresji”. Ucieka wtedy w nadmierną aktywność zawodową, żeby nie czuć objawów. Stara się utrzymać za wszelką cenę fasadę sukcesu, wydaje mu się, że za fasadą są tylko ruiny. Nawet dobre rzeczy interpretuje z tendencją do dewaluowania siebie i innych. To taki wewnętrzny krytyk. Da się tak działać latami, ale długotrwałe działalnie w ten sposób sprawia, że w pewnym momencie człowiek pada naprawdę mocno. Jak po maratonie.

Zetknęliście się już z tym problemem, a może sami u siebie zauważyliście wspomniane objawy wskazujące, że depresja maskowana nie jest Wam obca?
Jak oceniacie jej skalę i dotkliwość? Żyje się w tym stanie łatwiej niż z "tradycyjną" odmianą depresji, która w zaawansowanej postaci potrafi nawet zupełnie wyłączyć nas z życia?
A może uważacie, że to kolejny problem stworzony na siłę, aby psychoterapeutom dać pracę?

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Konsekwencja sukcesu - depresja maskowana

Olinka to bardzo interesujący temat .Przeczytałam jednym tchem.W trakcie czytania zaczęłam zastanawiac się czy znam kogos takiego.Ale wiesz co?To strasznie trudne tak powiedzieć z marszu ,że dana osoba posiada te symptomy.Olinka ja powiem tylko tyle ,że struktura psychiczna człowieka jest bardzo złożona i praca nad nią pomoże nie jednemu .Skoro naukowcy wyodrębnili taką formę choroby ,to pewnie mieli ku temu dowody.I wierzę że działają w dobrej stronie .Nie czuję zakłamania ,chodź czytając tekst byłam zdziwiona.

3

Odp: Konsekwencja sukcesu - depresja maskowana

Przechodziłam taką fazę, póki nie zdałam sobie sprawy, że właśnie zawalam studia i za późno na poprawkę - wtedy zaczęła się klasyczna depresja z niewychodzeniem z domu, dopóki nie zmusił mnie do tego brak jedzenia, apatią i poczuciem, że już nigdy lepiej nie będzie.

U mnie depresja maskowana zaczęła się od lęku przed porażką - a lęk z tego, że nigdy żadnej naukowo-zawodowej porażki nie miałam. Byłam zawsze zdolna, bystra, dziecko sukcesu od przedszkola po studia i pierwszą pracę. I miałam poczucie, że muszę taka być, że to mój obowiązek, że jestem to winna mamie, która mnóstwo dla mnie poświęciła. Presja rosła, ale rosły też wymagania dla kolejnych sukcesów (zdawanych egzaminów, zadań w pracy). Było coraz trudniej, coraz więcej wysiłku, a ja wiedziałam, że prędzej czy później coś zawalę - każdy w końcu zawala. Tyle, że ja nigdy nie przeżyłam nawet małej porażki, więc nie miałam jak się nauczyć, że to nie koniec świata - byłam pewna, że jak raz się potknę, to już nigdy się nie podniosę. W dodatku przyjaciółkę miałam wtedy jedną, zero innych kontaktów towarzyskich, rodzina kilkaset kilometrów ode mnie (wyjechałam na studia) - moje życie w zasadzie sprowadzało się do studiów i pracy, a te były źródłem presji i stresu.

Pociągnęłam tak ponad rok, potem pękłam.

4 Ostatnio edytowany przez celinienne (2016-10-16 11:13:20)

Odp: Konsekwencja sukcesu - depresja maskowana

Nie mieszkam w Polsce i stad mamy inne materaialy i zrodla. U mnie depresja - to jest depresja, a ta "maskowana", to sie nazywa bourn out. Z bourn out(em) osoby moga pracowac i funkcjonowac (do oczasu oczywiscie), natomiast w depresji, niestety - nie. Mysle, ze nie warto sie bac angielszczyzny w jezyku polskim, gdyz ta - i tak istnieje, a nie bedziemy mieli potem problemow z nazywaniem konkretnych sytuacji.

Na marginesie - depresja ma specyficzny obraz kliniczny i nazywanie depresją dolka psychicznego, dlugotrwalego stresu, presji psychicznej i takich tam - nie jest nikomu porzebne.
Pozdrawiam

5

Odp: Konsekwencja sukcesu - depresja maskowana

W języku polskim też funkcjonuje termin "wypalenie zawodowe", więc to nie jest problem nieakceptacji angielskiej terminologii (ps. czy to jednak nie jest "burn out" - google mi tak poprawiły).

Natomiast w opisach wypalenia (occupational burnout) często wspomina się, że przedłużający się wpływ wypalenia zawodowego może prowadzić ostatecznie do depresji.

Poza tym depresja to nie jest zapalenie wyrostka, gdzie objawy i przebieg choroby są wyraźne i raczej zbieżne. Z depresją bywa różnie. To co Olinka określiła jako depresję maskowaną moja terapeutka nazwała po prostu początkami depresji, ponieważ u mnie ten stan rozwinął się dalej. Ale też nie do "poziomu maksymalnego" - np. nigdy nie miałam myśli samobójczych, potrafiłam się mobilizować i funkconować dość normalnie kiedy wracałam do domu rodzinnego, albo kiedy współlokatorka dłużej przebywała w naszym wspólnym mieszkaniu i w ten sposób przez rok ukrywałam przed bliskimi, że choruję i się leczę. Nie u każdego depresja rozwija się do poziomu, gdzie nie jest zupełnie w stanie funkcjonować, ma problem z wstaniem z łóżka, umyciem się, zrobieniem sobie posiłku. Twierdzenie, że depresja zaczyna się dopiero, gdy objawy są wyraźne i niewątpliwe dla laika, to moim zdaniem błąd, który sprawia, że wielu ludzi nie szuka dla siebie pomocy, bo przecież "nic takiego się nie dzieje" i "nikt mnie przecież nie potraktuje poważnie".

To, co opisuje Olinka, to moim zdaniem dużo więcej niż wypalenie zawodowe. Na wypalenie zawodowe pomoże zmiana tempa życia, może zmiana pracy, joga czy inne warsztaty odstresowujące. Ale jeśli "człowiek nie chce zobaczyć swojej depresji, nie chce się przyznać, bo jest przeświadczenie, że „porządni ludzie nie mają depresji”. Ucieka wtedy w nadmierną aktywność zawodową, żeby nie czuć objawów. Stara się utrzymać za wszelką cenę fasadę sukcesu, wydaje mu się, że za fasadą są tylko ruiny" to jest to coś dużo poważniejszego.

6

Odp: Konsekwencja sukcesu - depresja maskowana

Ja również oddzieliłabym to zagadnienie od wypalenia zawodowego, bo tu działają inne, choć pozornie podobne w skutkach mechanizmy. Przede wszystkim wypalenie zawodowe "czujemy", ponadto jest je stosunkowo łatwo zwalczyć - zwykle wystarczy zmiana (zmiana stanowiska, zmiana pracodawcy, czasem zmiana branży), aby odnaleźć w sobie nowe pokłady motywacji i chęci do działania. Może jest to zbyt duże uproszczenie, ale tak to mniej więcej wygląda. Z kolei przy depresji maskowanej źródłem problemu jest sam sukces - jego presja i strach przed zmianą bieżącej sytuacji, w tym mniej lub bardziej uświadomiona potrzeba utrzymania się na co namniej stałym poziomie. Funkcjonujemy, bo aby stale być na fali -  funkcjonować musimy, wydaje się więc, że wszystko działa poprawnie, bo pozornie działa, brniemy do przodu, realizujemy kolejne zadania, a jednak nagle coś zaczyna odmawiać posłuszeństwa, a choć staramy się, to zaczynamy nawalać i kompletnie nie potrafimy tego zrozumieć. Stąd właśnie określenie "maskowana".

7

Odp: Konsekwencja sukcesu - depresja maskowana

Zaciekawił mnie ten temat, więc pogrzebałam.
Ciekawostką są "maski", czyli objawy tej depresji, które utrudniają poprawną diagnozę. Symptomy wskazują na zupełnie inne podłoże, tak jakby choroba nie chciała zostać wykryta.
Pomimo że szacunki mówią, że depresja maskowana występuje u ludzi trzy razy częściej niż klasyczna, to jest rzadziej rozpoznawalna.
Najbardziej narażone na rozwój tej choroby są kobiety pomiędzy 20 a 30 rokiem życia. U starszych częściej występuje klasyczna depresja z możliwymi fazami maskowanej.

8 Ostatnio edytowany przez Monoceros (2016-10-16 19:48:20)

Odp: Konsekwencja sukcesu - depresja maskowana

Ja im dłużej czytam o depresji maskowanej mam wrażenie, że występuje jakieś pomieszanie pojęć. Że ktoś bardzo chce postawić diagnozę depresji u ludzi, u których nie ma depresji, a występują inne (liczne i zróżnicowane) objawy psychosomatyczne, których nie daje się wyjaśnić w czasie jednej rozmowy z psychologiem.
Żadna klasyfikacja (IDC-10 czy DSM-V) nie uznają istnienia takiej choroby.

"Na zewnątrz stale odnoszą sukcesy, ale cena tego sukcesu jest ogromna. Ludzie są zagonieni, skupieni na tym, żeby dobrze funkcjonować w wybranej dziedzinie, zupełnie zapominając, że trzeba jeszcze odpocząć. To kończy się zmęczeniem ciała, które zaczyna odmawiać posłuszeństwa, jednak trudno ustalić jakąś konkretną tego przyczynę. "

Osobiście w takich przypadkach nie widzę potrzeby stawiania diagnozy "depresja". Depresja od zawsze oznaczała przede wszystkim zauważalnie obniżony nastrój przez dłuższy czas. W depresji maskowanej często tego nie ma - uznaje się, że chory nie jest w stanie zauważyć swojego obniżonego nastroju. Mnie kłóci się to z wyobrażeniem depresji.

Pada pytanie o przyczyny. W powyższym przykładzie przyczyna jest oczywista - wykończone ciało reaguje, mówi "STOP",  a kiedy się go nie słucha, ucieka się do drastycznych środków, takich jak choroba autoimmunologiczna, aby powiedzieć "zatrzymaj się! zadbaj o mnie! doprowadzasz się do samozagłady! czas zwolnić". Ciało na początku mówi delikatniej i spokojniej, ale w naszym świecie mało kto wspomina o tym, jak ważne jest słuchanie swojego ciała, odpowiednie reagowanie na jego potrzeby, na zmęczenie. Ludzie cisną do przodu, gnają gdzieś i popychają do tego samego innych.
Wzajemnie powiązania pomiędzy ciałem a psychiką są znane od zawsze. Stan naszego ciała wpływa na nasza psychikę (równowagę hormonalna, wydzielanie neuroprzekaźników, tych odpowiedzialnych za nastrój - serotonina - jak i tych odpowiedzialnych za stan pobudzenia - adrenalina. Zmiany w wydzielaniu tych hormonów mogą - jak w przypadku adrenaliny i noradrenaliny - prowadzić do chorób). Jednak takie zmiany w równowadze hormonalnej nie są też obojętne dla psychiki, zmieniają funkcjonowanie naszego mózgu, sposobu reagowania na bodźce itd.

9

Odp: Konsekwencja sukcesu - depresja maskowana
Monoceros napisał/a:

Żadna klasyfikacja (IDC-10 czy DSM-V) nie uznają istnienia takiej choroby.

Właśnie dlatego, że depresji maskowanej nie ma w systemach klasyfikacji DSM-IV i ICD-10, a nie ma, bo pacjenci pokazują inne symptomy, to w pierwszym poście tego wątku zadałam swoje ostatnie z pytań: A może uważacie, że to kolejny problem stworzony na siłę, aby psychoterapeutom dać pracę?

Aby temat przybliżyć jeszcze bardziej, posłużę się wypowiedzią Przemysława Turkowskiego, psychoterapeuty, członka sekcji ds. Nauki i Badań Polskiego Stowarzyszenia Neuro-Lingwistycznej Psychoterapii:

Często są to osoby, które przeszły drogę przez gabinety lekarskie, a nie znalazły przyczyny swych dolegliwości. Ludzie są zagonieni w osiąganiu celów, skupieni na tym, żeby dobrze funkcjonować w jednym z kontekstów życiowych. A cenę za to płacą w swoim ciele.

Rozumiem z tego, że podłoże depresji maskowanej leży w psychice, ale objawy są wybitnie somatyczne, dlatego tak trudno postawić diagnozę.

10

Odp: Konsekwencja sukcesu - depresja maskowana

Moim zdaniem, Olinka, właśnie dlatego, że tej choroby nie da się zdiagnozować, nie powinno się jej leczyć. Przynajmniej nie tak, jak to się robi w tej chwili - moja znajoma z powodu trudno leczącej się łuszczycy i problemów ze snem została skierowana do psychiatry, który po pierwszej wizycie zdiagnozował u niej depresje maskowaną i przepisał leki. Aż mnie zmroziło. Myślę, że w ten sposób fajnie nakręca się biznes farmaceutyczny. A psychoterapeuci i tak mają co robić.


Podłoże problemów leży w połączeniu ciała i psychiki, jedno nie istnieje bez drugiego. Zagonieni ludzie zaniedbują ciało i psychikę. Moim zdaniem odpowiedzią nie jest diagnoza + leki, tylko właśnie dobry psychoterapeuta, który ci powie, jakie twoje przekonania o samym sobie powodują, że nie pozwalasz sobie odpocząć, zwolnić,zająć się swoim ciałem i swoją psychiką. Diagnoza nic nie da - zwłaszcza, że nie zbliża ona do rozumienia problemu, tylko jeszcze bardziej go utrudnia.

11

Odp: Konsekwencja sukcesu - depresja maskowana
Monoceros napisał/a:

Moim zdaniem odpowiedzią nie jest diagnoza + leki, tylko właśnie dobry psychoterapeuta, który ci powie, jakie twoje przekonania o samym sobie powodują, że nie pozwalasz sobie odpocząć, zwolnić,zająć się swoim ciałem i swoją psychiką.

Moim zdaniem to jest dobra droga postępowania, bo bez względu na to czy diagnoza zostanie postawiona, czy nie, a jeśli tak, to jak będzie ona brzmiała, dobrze poprowadzona psychoterapia powinna pomóc dotrzeć do przyczyn problemów, a potem skutecznie z nich wyciągać.
Zresztą już w pierwszym poście wyraźnie zaznaczyłam, że pewne sygnały powinny nas skłonić do poważnego zastanowienia się czy nie warto byłoby rozważyć skorzystanie z pomocy specjalisty, czyli właśnie psychoterapeuty.

Posty [ 11 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » STRES, LĘK, NERWICA, DEPRESJA » Konsekwencja sukcesu - depresja maskowana

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024