Witam mam taki problem ,długo z nim walczę ale bez skutku.Moja nastoletnia córka wogóle nie myśli o szkole,ciągle rozmawia przez telefon ze swoimi znjomymi nie z naszego miasta.Czasami udawało mi się zobaczyć z kim i co pisze.Teraz nie mam pojęcia kto jest jej wirualnym chłopakiem mało mi mówi na ten temat.Od dwóch dni grożę jej że zabiorę na stałe jej telefon,gdzie ona wpada w rozpaczi się zwierza kolegom ,bo ma tylko kolegów,żadnych koleżanek,grożą jej że się zabiją.Co robić zabrać czy nie .Proszę o odpowiedz.
Mam nadzieję ,że pokrótce to wystarcza .Byłam na terapii dla dzieci uzależnionych,gdzie dostawałam wskazówki.Teraz nie uczeszczam ,ponieważ mam zamało czasu ,i nikogo do pomocy przy moim drugim dziecku w tym czasie.Jestem zdrową ,ułożoną osobą,pracuje chodze do kościoła i modlę się .Powiem szczeże nie wiem co dalej z tym robić,sama jestem rozwódką i sama się borykam z tym problemem.Corka jak jestem w pracy siedzi z słuchawką w ręku ,i odrabia lekcje,myje naczynia ,idzie do łazienki.Druga córka ogląda w tym czasie telewizje,czasami koloruje i rysuje.Zastanawiam się i wiem ,że trzeba chodzić do psychologa na terapię ,ale w szkole ,czy prywatnie.Sprawa jest na tyle poważna ,że ja dostajie lęków jak na to patrzę ,a córka nic nie umie robic w domu, nie umie już dobrze się zaopiekować się młodszą siostrą.
Jak to grozisz, ze zabierzesz telefon? Ile córka ma lat?
16
5 2016-10-14 20:32:26 Ostatnio edytowany przez Monoceros (2016-10-14 20:33:26)
Wiesz, jak ja to widzę? Że chcesz łatać relację z córką grożąc jej. Jesteś w jakimś takim nieuzasadnionym lęku związanym z córką, że nic więcej się nie liczy, tylko żeby ten lęk załagodzić, usuwając przyczynę - telefon.
Dla mnie w ogóle to dziwne, że martwi cię to, że gada przez telefon, a nie to, że nie masz z nią żadnej relacji. Nie wiesz, czemu rozmawia przez telefon, z kim, po co, czemu nie na żywo, z jakich problemów im się zwierza, z jakie jej potrzeby ten telefon zaspokaja. Lecisz stereotypem - wymyśliłaś, jaka powinna być córka, a teraz, jak taka nie jest, to strach.
TO NORMALNE że dla córki coraz ważniejsze są relacje z przyjaciółmi. Ale to nie znaczy, że nie potrzebuje wsparcia, rady, bliskości i miłości dorosłego. Ale jak zostanie przedstawiona przed zarzutami, które tutaj prezentujesz - "nic się nie uczysz! w ogóle nie myślisz o szkole! tylko ten telefon i telefon! gadasz z tymi obcymi chłopakami! nic mi nie mówisz! Co z tobą się stało?!" - to jak nic córka zamknie się w sobie i nic prośby, groźby, szantaże, zabieranie telefonu nie pomoże. Ani w twojej relacji z nią, ani w tym, żeby ją zachęć do szkoły. Im mocniej naciskasz sprężynę, tym bardziej odskakuje. To samo z ludźmi.
Weź parę wdechów i zastanów się, jak możesz budować relacje, z tą nową osobą, nową kobietą, którą staje się twoja córka. Rozmawiaj z nią - a nie uprawiaj kazań. Pytaj, interesuj się, ciesz się z nią z tego, że ma przyjaciół, Uznaj jej uczucia - że rozumiesz, jak dla niej ważne jest mieć możliwość komunikacji ze znajomymi, że ważni są dla niej ci ludzie. Podziel się swoimi przemyśleniami, opowiedz coś o sobie, otwórz się na nią. Potraktuj jak człowieka! W końcu ona nie gada przez telefon żeby robić ci na złość, na litość boską. Rozmawia, bo ma z kim, bo w tym wieku mieć komu się zwierzać to najlepsze uczucie na świecie. Gadanie z kimś, kto cię rozumie, jest piękne! A ty chcesz jej to zabrać, nie pytając jej w ogóle po co jej to, czy można coś z tym zrobić...
Wyznacz jej normalne granice. Wyjaśnij, czemu tak robisz, co cię martwi, dlaczego się o nią martwisz. Że nie wiesz, co ze szkołą, a przecież to ważne - nie dla ciebie, tylko dla niej. Może ona ma inny pomysł na siebie niż szkoła! Możesz jako matka ograniczyć jej czas, jaki spędza na telefonie. Wyznacz jej realnie czas na rozmawianie i czas na prace domowe. Podyskutuj z nią na temat tego, ile godzin to maks, jakie godziny, niech sama wybierze w jakich godzinach się uczy i odrabia prace domowe, a w jakich korzysta z telefonu. Powiedz, dlaczego chciałabyś coś takiego ustalić. Jasno ją informuj z góry, jakie będą konsekwencje nie przestrzegania wspólnie ustalonych przez ciebie zasad.
Jeśli jest nastolatką, to możesz też trochę zacząć na niej polegać - powiedz jej, że potrzebujesz, żeby w waszej rodzinie powstał nowy podział obowiązków, bo nie dajesz rady. Skoro nie jest dzieckiem, to podoła kilku obowiązkom więcej.
Nie jest to proste. Pewnie, że będzie z tobą walczyć, nie będzie się słuchać. Ale jeśli zbudujesz z nią relację i będziesz konsekwentna, to będziesz dobrym rodzicem i w domu będziesz miała kogoś, na kim możesz polegać.
Bo tak to jest, że dzieci oddają nam w okresie dorastania to, co od nas dostali.
(Nie rozumiem grożenia, że się komuś coś zabierze, jeśli się to tej osobie dało. Jak daję przyjaciółce prezent, to nie przyjdzie mi na myśl grozić, że jak go xle używa, to go zabiorę. To WŁASNOŚĆ twojej córki.)
6 2016-10-14 20:33:12 Ostatnio edytowany przez grenade (2016-10-14 20:36:30)
Od dwóch dni grożę jej że zabiorę na stałe jej telefon,gdzie ona wpada w rozpaczi się zwierza kolegom ,bo ma tylko kolegów,żadnych koleżanek,grożą jej że się zabiją.
Ci koledzy co tak grożą, ze się zabiją to skąd są?
Karo81 napisał/a:Od dwóch dni grożę jej że zabiorę na stałe jej telefon,gdzie ona wpada w rozpaczi się zwierza kolegom ,bo ma tylko kolegów,żadnych koleżanek,grożą jej że się zabiją.
Ci koledzy co tak grożą, ze się zabiją to skąd są?
Z "daj mi, bo jak nie to się zabiję".
Z gimbazą to krótko trzeba. To już stan umysłu. Jak rosja
8 2016-10-14 20:51:50 Ostatnio edytowany przez grenade (2016-10-14 20:52:03)
I ja też jestem zdania, że krótko trzeba.
A no trzeba. Ale autorka też takie ma metody dziwne... Bo córka nie zajmuje się młodszą... Uważam że dziećmi to zajmują się rodzice, a nie rodzeństwo, co innego jeśli dziecko chce pomóc, ale jeśli nie to cóż wybacz ale to TWÓJ obowiązek nie Twojej córki.
Wprowadzić w domu dyscyplinę i tyle.
Telefon dawać w godzinach na to wyznaczonych.
Ustalić listę obowiązków, które córka ma wykonywać - nie zrobi - nie będzie telefonu.
Proste. Konsekwentnie wymagać od niej tego, co powinna robić w domu, plus oczywiście nauka.
Będzie poprawa, to można troszkę poluzować.
Moim zdaniem zaniedbałaś wychowanie starszej córki.
Teraz będzie Ci trudno wszystko naprawić.
Przede wszystkim, dużo z nią rozmawiaj. Szczerze, bez nerwów.
Interesuj się jej życiem, wejdź do jej świata. To ważne.
P.S Od zajmowania się młodszym rodzeństwem są rodzice, a nie starsze dzieci.
Owszem, można poprosić o pomoc, ale wymagać się jej już nie powinno.
Zgadzam się z poprzednikami, że ewidentnie brak jest relacji matka-córka. Wpadłaś w panikę, ale to nic innego jak bezsilność spowodowana własnymi błędami... moim zdaniem... wpadłaś we własne sidła.
Jedni radzą dyscyplinę, inni odbudowanie relacji. Moim zdaniem, jeśli nie ma relacji to dyscyplina tylko pogorszy sprawę. Zaczęłabym od odbudowania więzi... jeśli jeszcze się da. Podobno wychowujemy dzieci do 13-go roku życia, a potem tylko zbieramy owoce wychowania. Jednak spróbowałabym.
Rozmawiacie ze sobą o tym co w szkole, jak minął dzień, co u znajomych?
Jak wygląda Wasz dzień powszedni?
Robicie coś razem ( domowe obowiązki, niedzielne spacery, wspólne oglądanie filmu/granie w coś)?
Macie wspólne wyjazdy weekendowe np. do kina, na basen itp?
Sądzę, ze nie... a tak się buduje więź.
Jeśli nie da się jej odbudować, to pozostaje dyscyplina. Zabranie telefonu, odcięcie od mediów i kontrola nauki (zaglądanie w zeszyty i książki, monitorowanie w szkole). Jednak jesteś teraz dość zagubiona i podejrzewam, ze nawet nie wiesz jak się za to wszystko zabrać.
Powinnaś chyba iść do psychologa szkolnego. Może podpowie coś więcej i wesprze Cię.
I jeszcze ważna rzecz!!!! Zadbaj o relacje z innymi młodszymi dziećmi, zanim nie będzie za późno... .
12 2016-10-16 19:34:31 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2016-10-16 19:34:59)
A ja wciąż wierzę, że można połączyć dyscyplinę z miłością i budowaniem wzajemnej relacji.
To, że od dziecka czegoś wymagam i oczekuję, nie oznacza wcale, że go nie kocham.
Mądry rodzic potrafi te dwie sprawy rozgraniczyć.
Tylko tu problem jest taki, że mamy do czynienia z 16-letnią pannicą, a nie 4-latkiem, tu już zmiany nie będą tak spektakularne.
Ciężko będzie naprawić wieloletnie zaniedbania.
13 2016-10-16 20:59:12 Ostatnio edytowany przez Averyl (2016-10-16 21:04:17)
Rozmawiacie ze sobą o tym co w szkole, jak minął dzień, co u znajomych?
ja mam dobry kontakt z moim synem, a rozmowa (zwłaszcza na powyższe tematy) czasem przypomina komunikowanie się z Neandertalczykiem. Po rodzajach chrząknięć, chrumknięć, burknięć wiem, że coś jest fajne, a coś nie. Ludzkiego używa do opisywania akcji w grach komputerowych.
Jak wygląda Wasz dzień powszedni?
Robicie coś razem ( domowe obowiązki, niedzielne spacery, wspólne oglądanie filmu/granie w coś)?
Macie wspólne wyjazdy weekendowe np. do kina, na basen itp?
może jeszcze razem do klubu wyrywać razem facetów? nie, przecież autorka wątku napisała, że to nastolatka, nie przedszkolak. Ja bym zapytała się o bardziej łagodne formy wspólnego spędzania czasu np. przebywanie w tym samym pomieszczeniu, bez wyczuwalnej w powietrzu chęci zamordowania się nawzajem, albo czy zdarza się oglądać ten sam film/program, albo razem jeść obiad przy jednym stole.
Zaczęłabym od odbudowania więzi... jeśli jeszcze się da. Podobno wychowujemy dzieci do 13-go roku życia, a potem tylko zbieramy owoce wychowania. Jednak spróbowałabym.
No ale czasu nie da się cofnąć, nie da się odrobić nastu-lat, ot bo teraz problem się pojawił.
Karo81 z mojego doświadczenia - zasady są OK, najlepiej jak razem z córką ustalisz te zasady, jak dasz jej pewną przestrzeń do negocjowania czy już złamała je, czy nie (żeby to nie było zniechęcające, jedna wpadka i wszystko jest źle), ale przede wszystkim konsekwencja w stosowaniu ustalonych zasad. Unikaj skrajności, mała wpadka, wielka kara, raczej staraj się stopniować kary i dawać dużo nagród.
Tak przy okazji jeżeli ty masz 33 lata, a ona 16 lat, to raczej powinnaś się cieszyć, że ona ma problem tylko z wirtualnymi chłopakami.
Kurcze trochę z innej bajki to dziś młodzież zamiast pić wino po parkach woli siedzieć w komórkach..
Kiedyś rodzice byli by szczęśliwi:-)
16 lat to już dużo. nie da się zabrać jej telefonu bo kupi sobie drugi pożyczając pieniądze. Tu potrzeba rozmowy i dyscypliny. Ona ma 16 lat i będzie się zajmować młodsza siostra niż iść na imprezę lub do chłopaka na sex? Źle ją trochę wychowalas ale to się da nadrobić ale nie zakazami lecz spokojem i dyscyplina.
tajemnicza75 napisał/a:Rozmawiacie ze sobą o tym co w szkole, jak minął dzień, co u znajomych?
![]()
![]()
ja mam dobry kontakt z moim synem, a rozmowa (zwłaszcza na powyższe tematy) czasem przypomina komunikowanie się z Neandertalczykiem. Po rodzajach chrząknięć, chrumknięć, burknięć wiem, że coś jest fajne, a coś nie. Ludzkiego używa do opisywania akcji w grach komputerowych.
No bo jeśli za pytaniem "jak minął dzień" za chwilę podążają 'dobre rady' i oceny "a uczyć się to kiedy zamierzasz?", "ten kolega to jakiś głupi jest", "no nie dziwne, że masz takie oceny, jak nic innego w głowie tylko dziewczyny", "no i nauczyciel ma rację! powinieneś się słuchać starszych", to rzeczywiście nastolatek odpowiada chrząknięciem.
I nigdy nie jest za późno na odbudowanie relacji, tylko ludzie tak sobie mówią, bo jest to trudne. Łatwiej powiedzieć "nie da się" i mieć święty spokój.
Tylko jeśli masz dobrą relację z dzieckiem, to twoje granice będą respektowane. Inaczej musisz się uciekać do przymusu. W każdym systemie tak jest. Jak cię państwo dobrze traktuje, to nie szukasz sposobu, żeby kantować np. na podatkach, a jak cię traktuje źle, to musi się uciekać do kar, przymusu i strachu.
[
I nigdy nie jest za późno na odbudowanie relacji,
trudno odbudować coś, czego np. nie było
Z uwagi na mało czasu przeczytałam pierwsze posty i wątki ,jest w nich dużo racji,nie powiem ,że tak nie jest .Powiem jeszcze ,że ja wychowuję dwoje dzieci ,a starsza córka mi coraz bardziej ucieka w świat wirtualnych znajomych,i nie znajduje czasu na nic dla domu, rodziny- zamknięta w swoim świecie tylko dla kolegów.Ja jej takiego przykładu nie daje,bo ani nie szukam przygód,ani znajomych,ani alkoholu.Dziękuję za dużo odpowiedzi .Pozdrawiam
19 2016-10-23 20:57:33 Ostatnio edytowany przez tajemnicza75 (2016-10-23 21:00:42)
Averyl> ja z córką rozmawiam i jakoś nie odchrząkuje, nie ma nosa w telefonie. Jeśli temat jest dla niej krępujący, to mówi "nie chcę o tym rozmawiać", a ja tylko tyle "że zawsze moze na mnie liczyć jakby coś...". Robimy razem coś w kuchni i rozmawiamy, nawet ona mnie czasem zapyta o pracę . Razem jeździmy do kina, na kręgle i na wczasy... i bez przymusu, sama chce spędzać czas z rodziną. Z okazji dnia kobiet zrobiłyśmy sobie w tym roku babski wieczór. Nie znaczy, że nie ma rówieśniczych relacji. Po prostu więź budowana od urodzenia powoduje, ze lubi rozmawiać z rodzicami i sama czasem proponuje w ramach prezentu rodzinny wypad, np. na dzień dziecka.
Tak wiec nie wiem czy Twoje relacje z synem są na pewno tak dobre jak sądzisz.... . Chyba, że w przypadku relacji ojciec-syn inaczej to wygląda, ale śmiem wątpić. Faceci też mogą razem iść do kina, pooglądać program o motoryzacji/mecz, pograć wspólnie w te same gry. Nie widzę problemu. Z czasem się ta więź luzuje, to logiczne. Już nie prowadzę młodej za rączkę na plac zabaw, wiadomo- coraz krócej rozmawia i coraz ogólniej, ale nie ma opcji, aby nie rozmawiać wcale i nie spędzać wspólnie czasu.
I nigdy nie jest za późno na odbudowanie relacji, tylko ludzie tak sobie mówią, bo jest to trudne. Łatwiej powiedzieć "nie da się" i mieć święty spokój.
Zgadzam sie z tym. Mam ponad 40-chę, moja matka ponad 60-tkę... i mogłybyśmy odbudować więź nawet w tym wieku.... gdyby tylko chciała.
Wiadomo, ze się nie zapomni przeszłości, braku pozytywnych relacji czy krzywd, ale można chociaż część życia spędzić pięknie. Tylko jeśli moja matka uważa, ze jest już za stara, że ma za słabe zdrowie, za wiele ma traum aby się zmieniać, ze dzieci powinny to uszanować i się dostosować do matki (jak zawsze zresztą, to nic nowego) ... to raczej się relacji nie odbuduje. W tym ambaras aby dwoje chciało na raz.
W tym sęk, że młodzi mogą już nie chcieć.... .