Rozłąka miała pomóc...po powrocie już mnie nie kocha - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Rozłąka miała pomóc...po powrocie już mnie nie kocha

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 26 ]

Temat: Rozłąka miała pomóc...po powrocie już mnie nie kocha

Szanowni forumowicze, nie wiem o co mam w sumie prosić...chyba tylko o wysłuchanie. Chciałem iść na terapię, ale finansowo nie wydolę...

To będzie długa historia, więc proszę o wyrozumiałość.

Poznałem ją na studiach, jednak tylko ja byłem studentem. Ja 22 lata, ona 26. Cudna, azjatycka bogini...
Szybko się w niej zakochałem i równie szybko zawodziłem. Poznałem jej 3 letniego syna, w którym też się zakochałem.
Po 2 miesiącach zamieszkałem z nią i synem. Niestety coś po drodze zaczęło się psuć. Kłótnie czasami przeradzały się w bijatyki. Potem wyszło na jaw, że ktoś jej powiedział, że się z kimś spotykam i ją zdradzam (nie prawda). Jej było głupio ale jakoś z tego wyszliśmy. Czas leciał, a ja rzuciłem studia, pracę, miasto rodzinne. Ona swój zawód też, bo robiło się nieetycznie. W mieście położonym o 50km dalej znalazła świetną pracę, stanowisku na wysokim szczeblu w dobrej firmie, w końcu jest mega wykształcona. Nie miała prawka więc jeździłem dziennie 200km, 100 rano, 100 po południu, w międzyczasie zajmowałem się synkiem. Czułem się źle, że nie mogłem jej nic zaoferować, zarabiałem prawie nic jako barman. Ledwie mi starczało na moją część opłat. W pewnym czasie, już narzeczona zaszła w ciąże. Bałem się szczerze mówiąc. Byłem takim idiotą. Kiedy jej odwaliły hormony to zamiast uciekać z domu powinienem był wstać, podejść spokojnie, przytilić ją do siebie, dać znać, że się nią zaopiekuję... Poroniła... Teraz mnie to ściga we śnie. Padła decyzja, aby wyprowadzić się do miasta gdzie pracuje. Ja znalazłem pracę z perspektywą, lecz na "business tripie" upiłem się i tańczyłem z inną, potem w dodatku oglądałem jej fejsa, o czym się narzeczona dowiedziała. Powiedziała krótko, albo ja, albo praca. Następnego dnia się zwolniłem. W dodatku, kiedy byłem na kursie z tej pracy, przed wyjazdem, moje kochanie znów poroniło, antykoncepcja nie zadziała i wpadliśmy... Ja jak ostatni idiota, zamiast odebrać od niej telefon i przyjechać do domu i wziąć ją do szpiatala, to siedziałem na tym kursie... Straciła do mnie zaufanie... Chciał być moją żoną, a ja się bałem. Raz się mega o to pokłóciliśmy i to była ostatnia duża kłótnia. Potem, polecieliśmy do jej rodzinnego kraju. Teściowie przyjęli mnie z dużą dawką miłości, czułem się jak w domu. To było w lipcu i do dzisiaj od tamtego momentu jestem jak anioł, który się spóźnił z docenianiem drugiej osoby... Narzeczona po powrocie do PL coraz bardziej się ode mnie oddalała. Nie chciała już wychodzić za mąż. W końcu powiedziała, że musi ode mnie odpocząć. Poleciała do Chin na delegację na 6 tygodni. Czekałem z zawałem serca cały ten czas. Mija te półtora miesiąca, moje kochanie wraca, bierze synka w objęcia...a mnie zbywa i mówi, że musimy pogadać. "Już cię nie kocham, chcę zerwać i się wyprowadzić". Wpadłem w depresję. Mija tydzień od kiedy ze mną zerwała. Utknąłem w obcym mieście sam. Jakiś kontakt utrzymujemy, ale jest raczej chłodna w stosunku do mnie. Ja ją tak KOCHAM! przez ostatnie 3 miesiącie byłem idealny... Wyznała mi, że od naszej kłótni odnośnie małżeństwa stopniowo przestawała mnie kochać. Że ostatni tydzień poza krajem spędziła u psychologa i jest pewna że mnie nie chce. Miała tam mały wypadek samochodowy i powiedziała mi "kiedy zdałam sobie sprawę, że mogłam umrzeć, to zrozumiałam, że nie chcę zmarnować mojego życia z tobą...". To boli. Mam złamane serce. Nie wiem co zrobić, aby do mnie wróciła. W przyszłym tygodniu wróci tu po resztę rzeczy i chyba to bedzie ostatni raz kiedy ją zobaczę... Wczoraj w nocy się rozkleiłem pisząc z nią. Jak zwykle dała mi znać, że nie chce być ze mną, że jej sprawiłem piekło. I zgadzam się, ale naprawdę się zmieniłem. I ona to też przyznałą. Ale już mnie nie kocha. Dzisiaj, gadaliśmy trochę normalniej. Dostanę zdjęcie synka, powiedziała, że dla mnie zrobi jak się obudzi.

Kolejna sprawa to chorobliwa zazdrość z mojej strony... To jest typ kobiety, w której prezesi wielkich firm za nią biegają... Był taki moment, że raz jej koleś lupił nowego merola, i to kiedy była ze mną, ale wtedy mnie kochała, i oczywiście jako honorowa kobieta powiedziała, żeby się odwalił. Ogółem czuję, że trafiłem na loterii, ale nie sporstałem temu... Byłem zbyt niedojrzały, a teraz kiedy zrozumiałem sporo rzeczy ona straciła to uczucie. Jak w niej wzbudzić ten ogień od nowa? Chcę ją ożenić i mieć dzieci. To ona, jestem pewien tego... Od razu uprzedzam, jestem pewien, że nikogo nie ma. To honorowa kobieta. 

Czy komuś udało się odzyskać miłość w drugiej osobie, która straciła to uczucie? Jeśli, dam jej odejść to obawiam, się nie wróci.. Po kilku miesiącach zobaczyłbym pewnie zdjęcia na fejsie z jej ślubu, a wtedy po prostu chciałbym sobie strzelić w głowę.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Rozłąka miała pomóc...po powrocie już mnie nie kocha

Jedyne co możesz zrobić to dac jej odejść. Skoro to była stopniowa i przemyślana decyzja, to raczej choćby sie świat walił nic sie nie zmieni. Przykro mi to pisać ale to takie moje zdanie.. możemy sie polaczyc w bólu po rozstaniu...

3

Odp: Rozłąka miała pomóc...po powrocie już mnie nie kocha

Nie potrafię tego zaakceptować... Dzisiaj miałem kolejny atak serca, bo mi napisała, że miała stłuczkę samochodem, ale oboje są ok. Trochę jej pomagam finansowo teraz i w innych sprawach jak mogę. Zrobiłbym wszystko, żeby mnie znów pokochała... Czasami wątpię czy jej uczucie całkowicie wygasło, ale tamtego wieczoru była taka pewna. Palę papierosa za papierosem i nie mogę przestać myśleć. Nie wiem czy mam ją dalej błagać, czy odpuścić na jakiś czas... Boję się jak diabli, że kiedy odpuszczę, to już jej nigdy nie zobaczę. Ostatnio widziałem jak się pakowała. Jak wróciłem z pracy, to mieszkanie było już puste - nie życzę takiego przeżycia nawet najgorszemu wrogowi.

4

Odp: Rozłąka miała pomóc...po powrocie już mnie nie kocha

A jak była w Chinach ty się zajmowałem jej dzieckiem?
Ile już ze sobą jesteście?

5

Odp: Rozłąka miała pomóc...po powrocie już mnie nie kocha

Kiedy była zajęta, to zawsze starałem się zajmować synkiem. Kocham go jak mojego prawdziwego syna... czekam aż dostanę jego zdjęcia. Kiedy była za granicą, to przynajmniej zawsze mały biegał gdzieś w pobliżu, a teraz dostaje nerwicy w tym mieszkaniu sam.
Byliśmy prawie 2 lata ze sobą. Jedyne spotkanie jakie mnie z nią czeka, to kiedy przyjdzie, aby zabrać resztę swoich rzeczy w przyszłym tygodniu. Nie mam pojęcia czy z nią gadać o nas czy po prostu jej ułatwić i być opanowanym... Martwię się o nią, bo teraz jest samotną matką, ma wolne w pracy, ale co jak wróci do obowiązków. Wczoraj tylko zapytała co u mnie i abym się nie martwił o małego.

6

Odp: Rozłąka miała pomóc...po powrocie już mnie nie kocha

Dzisiaj rano się zapytała co u mnie. Poprosiłem czy mogę się chociaż zobaczyć z synkiem. Błagam trzymajcie kciuki, naprawdę tego potrzebuję i dziękuję za wsparcie

7

Odp: Rozłąka miała pomóc...po powrocie już mnie nie kocha

Nawet nie ma jej w moim województwie już... przed chwilą wylałem jej na czacie całą moją miłość... Płaczę jak głupi dzieciak. Wiem, że jeszcze ją zobaczę, bo weźmie swoje rzeczy, ale napisała, że już nie wróci na pewno... Jestem pewien, że to ta jedyna. Może mi wyjawi miejsce zamieszkania... jestem gotów rzucić dosłownie wszystko i wsiąść w pociąg

8

Odp: Rozłąka miała pomóc...po powrocie już mnie nie kocha

Posłuchaj,życzę Ci całym sercem aby Wam się poukładało.Jesteś wspaniałym mężczyzną.Akceptujesz i kochasz obce dziecko .Jakie to piękne:)Jesteś wyjątkowy .Będzie dobrze.

9

Odp: Rozłąka miała pomóc...po powrocie już mnie nie kocha

Dziękuję za miłe słowa. Poryczałem jak głupi i tyle. Koniec z tym. Nie w takim facecie ona się zakochała. Jeśli nie zechce być ze mną, to to zrozumiem. Nie chcę się już narzucać, bo mnie znienawidzi, w tym ja sam siebie. Życzę jej jak najlepiej. Marzę, aby obserwować jak mały się rozwija, ale widocznie nie będzie mi dane. Chcę stać się silniejszy. Będę ją chyba zawsze kochać, nie mam ochoty na związki i kobiety. Pora zainwestować trochę w siebie. Przez ten cały czas przestałem chodzić na siłownię, rzuciłem studia, miasto rodzinne i przyjaciół. Za to co jej zrobiłem to i tak mała cena... Chciałbym wrócić się w czasie i włożyć jej obrączkę na palec kiedy miałem szansę. Niestety wtedy byłem niedojrzałym gówniarzem. Kiedy ona mnie niemal błagała, abym się bardziej starał o małżeństwo, jedyne co zrobiłem to się na nią wydarłem, że jest szalona, że nie mamy pieniędzy na to, że to za wcześnie dla mnie. Ona jest starsza, od początku naszego związku wiedziała, że chce być moją żoną. Kobiety w tym wieku już to czują, że chcą się ustabilizować. Starałem się to kilka miesięcy składać i naprawiać, ale widocznie ta krzywda się nie zagoi w niej. Zrobiłem co mogłem. Teraz pozostaje mi być jedynie traktować ją najlepiej jak mogę, czyli przede wszystkim nie zmuszać jej. Nic nie czytałem odnośnie poradników miłosnych czy o związkach, jakimś cudem, po wypłakaniu się wyszedłem po fajki, uspokoiłem się i coś do mnie dotarło, że życie jest okrutne, lecz piękne. Wciąż marzę o niej, ale będę bardziej realistyczny i lepiej, żebym się poukładał psychicznie, bo jak zobaczę za kilka miesięcy na fejsie, że ma kogoś, jest żoną i ma z nim dziecko, muszę być silny, niezazdrosny i życzyć jej jak najlepiej. Mam nauczkę na całe życie i będę z niej brał garściami.

10

Odp: Rozłąka miała pomóc...po powrocie już mnie nie kocha

Najważniejszej nauczkę nie uwzgledniles.
Tego, że najpierw trzeba być silnym by coś ofiarować, nie można na karę miłości poświęcić siebie i liczyć że to wystarczy.
Rzuciles studia, przyjales pierwsza lepsza pracę i myślałeś że to OK.
Dolozyles opiekę nad jej synem, I czules się Panem sytuacji.

Zbyt duża asymetria była w waszym związku. Ona wykształcona, świetnie zarabiający, jeżdżący po swiecie a Ty - barman...

Kręcili się koło niej faceci na podobnym poziomie życia, to pewnie stwierdziła że taki facet zapewni jej odpowiedni styl życia, poglądów,    będzie jej partnerem a nie podnozkiem.
Ponadto..... rozważa nigdy dobrze nie wpływa na związek.

Pewnie miała dość czasu by przemyśleć to że radzi sobie świetnie bez Ciebie, a może znalazł się ktoś kto pomógł jej dojść d takich wniosków....


Wracaj na studia.

11

Odp: Rozłąka miała pomóc...po powrocie już mnie nie kocha

To też uwzględniłem sobie, dawno temu. Dopiero stary przyjaciel uwzględnił mi jak się zmieniłem z atrakcyjnego faceta, w opiekunkę. Kiedyś to ona była tą bardzo zazdrosną. Potem nie było między nami równowagi i tyle. Kiedy ona dawała więcej ja to olewałem i na odwrót. Kiedyś był taki moment, że jej się trochę przytyło. Starałem się jej to jak najbardziej taktownie powiedzieć no i teraz mogę tylko patrzeć na plecy najseksowniejszej kobiety na świecie jak odchodzi (subiektywizm, wiem). To nie tak, że poza sobą nie miałem co ofiarować. To w większej części dzięki mnie zdobyła prawko, dobrą pracę (którą i tak może rzucić i znaleźć kolejną, lepszą). Na przyszłość wiem to, że muszę w siebie bardziej zainwestować. Planowaliśmy razem powrót do Chin (po wizycie u jej rodziny), teraz planuję to samo, ale na studia. W końcu nie będę siedzieć całe życie w obcym mieście będąc handlowcem, bo nie cierpię tego. Ostatecznie Secondo masz rację. Co do jej znajomości z innymi, pokażę Ci jaką kobietą ona była: raz po spotkaniu biznesowym jakiś prezes ją zaprosił na lunch. Jej odpowiedź była mistrzowska: "Niestety nie mam czasu, muszę wracać do domu i ugotować obiad mojemu mężczyźnie". Takie cudo straciłem...

12

Odp: Rozłąka miała pomóc...po powrocie już mnie nie kocha
Summertime napisał/a:

Posłuchaj,życzę Ci całym sercem aby Wam się poukładało.Jesteś wspaniałym mężczyzną.Akceptujesz i kochasz obce dziecko .Jakie to piękne:)Jesteś wyjątkowy .Będzie dobrze.



Nie wciskaj mu tu kitów - bo z tego nic nie bedzie to juz kwesta czasu. To przykre , ze tak sie dzieje , ale nic nie zrobi. Bedzie marnował teraz czas dopóki nie zarżnie tego zwiazku, a sam zostanie ze skopana psychika. Zdaje sie ze juz raz chciała odejść i na jak długo udało sie przeciągnąć ? Jesteś młody więc dasz rade , masz jeszcze czas , poki co twój umysł jest rozgrzany i nie posłuchasz zadnych rad ktore wskazywały by zakonczenie .... wiec w wolnej chwili poczytaj inne wątki bo za jakis czas wrócisz tu....

13

Odp: Rozłąka miała pomóc...po powrocie już mnie nie kocha

Hej:)Invisble Man
A gdzie ja wciskam kit?Powiedziałam tylko życzenie Swoje ,a będzie dobrze ,to forma podtrzymania na duchu:) Cokolwiek ,to ma oznaczać wcale nie musi być ułożenie sobie życia z Nią:):)

14

Odp: Rozłąka miała pomóc...po powrocie już mnie nie kocha

Dlaczego rozpadł się jej poprzedni związek z którego ma syna?
Ojciec dziecka utrzymywał z nim kontakt?
Dążyła do kontaktów syna z ojcem?

15

Odp: Rozłąka miała pomóc...po powrocie już mnie nie kocha
Secondo1 napisał/a:

Dlaczego rozpadł się jej poprzedni związek z którego ma syna?
Ojciec dziecka utrzymywał z nim kontakt?
Dążyła do kontaktów syna z ojcem?

Kiedy była w ciąży zdradził ją z prostytutką. Poza tym przemoc domowa itp. Musiała go utrzymywać. Powiedziała, że gdyby zmądrzała, to by już kilka lat go rzuciła, a za te pieniądze miałaby Porsche. Jak już byliśmy parą, to na początku jej były nas stalkował, groził itp. Po kilku miesiącach widział się kilka razy z synem, a potem zniknął. Wytykała mu to, że nie dba o syna, ale widziała, że mogę być dobrym ojcem, więc długo o tym nie myślała.
Wczoraj napisała do mnie, że jednak nawet nie przyjedzie po swoje rzeczy, zaraz leci do Chin, do rodziny. Wróci, ale mam sobie nie robić nadziei. Chyba trochę się martwi, bo napisała, że ma nadzieję, że będzie ze mną ok. Strasznie mi ciężko, że razem nie możemy lecieć... W lipcu tego roku, już tam będąc u niej robiliśmy plany co zobaczyć za rok, jaki biznes założyć itp. Strasznie się zżyłem z jej rodziną. Wczoraj dobry, stary kumpel jak usłyszał, że zostałem porzucony, aż przyjechał z innego miasta 150km, aby mnie wyciągnąć na miasto i na spokojnie pogadać. Panowie podnieśli mnie na duchu. Wróciłem na siłownię, będę kontynuował naukę i mam plan na studia w Chinach. Trochę dołujące będą następne 2-3 miesiące, bo muszę je spędzić w tym przeklętym mieście. Do tej pory nie cierpiałem obecnego mieszkania, ale kawalerka, do której się wyprowadzam to jak "Prison Break" neutral Life goes on

16

Odp: Rozłąka miała pomóc...po powrocie już mnie nie kocha
Secondo1 napisał/a:

Dlaczego rozpadł się jej poprzedni związek z którego ma syna?
Ojciec dziecka utrzymywał z nim kontakt?
Dążyła do kontaktów syna z ojcem?



No ! i od tego należało zacząć - Pytania klucze hahaha

17

Odp: Rozłąka miała pomóc...po powrocie już mnie nie kocha

no ale kto opiekuje się jej dzieckiem jak ona lata do chin?

18

Odp: Rozłąka miała pomóc...po powrocie już mnie nie kocha

Ja się zajmowałem małym i bardzo sobie cenię, że chociaż z nim mogłem spędzić te ostatnie tygodnie. Teraz oboje lecą i z drugiej strony to dobrze, bo mały nie tylko pokochał moich rodziców ale ma też w końcu babcie, dziadków, ciocie w rodzinnym kraju. Szkoda mi strasznie mojej babci, ona strasznie się zżyła z małym, zawsze kiedy ja nie mogłem się zająć synem bo musiałem iść do pracy, to mogłem go jej podrzucić, babcia na medal smile Moja eks też się tym przejmuje, pyta jak moja babcia. Z dnia na dzień jest ze mną lepiej na szczęście. Trochę mnie straszy wizja przeprowadzki z w miarę wygodnego mieszkania do małej kawalerki, ale to tylko na 2 miesiące i wracam do miasta rodzinnego.  Wczoraj usunąłem jej nr telefonu, smsy, zdjęcia itp. Zostawię drogę mailową, bo możliwe, że czasami dostanę zdjęcie syna, bardzo mi na tym zależy. Nigdy nie sądziłem, że mogę tak bardzo pokochać cudze dziecko, mam tylko 23 lata, na porządku dziennym byłem napakowanym studentem, który wydawał się być "twardzielem", a 4 latek opanował moje serce smile

19

Odp: Rozłąka miała pomóc...po powrocie już mnie nie kocha

to taka słodka historia ... ze łzy wzruszenia zalewają mi oczy

20

Odp: Rozłąka miała pomóc...po powrocie już mnie nie kocha

Klasyka gatunku.
Niewinne rozstanie, po którym ona nagle stwierdza, że "dużo myślała" że "to nie to" że "się wypaliło" że sranie w banie,
a prawda niestety okrutna jest w 99% taka, że w tak zwanym międzyczasie ona kogoś poznała i już jest pozamiatane.
Do bólu schematyczna sytuacja jak i jej zakończenie również, tylko naiwniacy wierzą w bajki o tym, że nikogo trzeciego nie ma,
a kopnięcie w dupę bez mrugnięcia okiem po latach bycia razem następuje ot tak z dnia na dzień na skutek przemyśleń.
Gdybym ja miał żonę zostawiać za każdym razem, gdy tylko przyszło mi to głowy, to więcej by mnie w domu nie było niż bym był,
więc Panie i Panowie przestańcie słuchać i wierzyć w jakieś słodkie pierdy typu "nie wiem czy Cię kocham, zróbmy sobie przerwę"
bo to nic innego jak dyplomatycznie wypowiedziane "nudzi mi się z Tobą i chcę spróbować czegoś innego, bo czuję że marnuję życie"
a jęki na męki pod tytułem "dużo o tym wszystkim myślałam i nie widzę dla nas przyszłości" oznacza nic innego jak
"poznałam zajebistego faceta i ani myślę do ciebie wracać, ale nie powiem ci tego prosto w oczy, bo nie chcę słuchać twojego jęczenia".

21

Odp: Rozłąka miała pomóc...po powrocie już mnie nie kocha

.... no ale po dwóch latach okazuje sie ze zajebisty facet nie jest taki zajebisty , ona sobie przypomina o napakowanym studencie ze tak naprawdę  caly czas go kochala ale sie pogubila , wiec rzucaja sie sobie w ramiona on wierzy w te bajki ona w tym czasie leczy swoja zużyta od w.... dupe , az znowu stwierdza ze jednak to nie to itd .....

22

Odp: Rozłąka miała pomóc...po powrocie już mnie nie kocha

Ale o czym w ogóle mowa? Co wy pleciecie ? Jestem na 100% pewien, że nikogo nie ma lub poznała. Nigdy nie miałem powodu, aby jej nie ufać. 5 tygodni non stop pracowała, kiedy ze sobą gadaliśmy na skype to była ciągle zmęczona, sporo podróżowała z miasta do miasta. Ostatni tydzień spędziła u psychologa, bo jej mama nam już niemal planowała wesele. Z tego co mi mówiła, to po tej stłuczce w Chinach, kiedy zdała sobie sprawę, że mogła umrzeć, stwierdziła, że nie chce "marnować" ze mną życia. Potem spotkała się ze swoją mamą, która miała dla niej już suknię ślubną i całe plany. Moja nie wytrzymała z nerwów i poszła do psychologa. Tam się widocznie poukładała psychicznie i taki jest tego skutek.

23

Odp: Rozłąka miała pomóc...po powrocie już mnie nie kocha

Widzę że jesteś na tym forum od grubo ponad pół roku, a wypisujesz dyrdymały jakbyś tu wczoraj z Księżyca zlądował smile
...ona nikogo nie ma... ...jestem tego pewny... ...nie mam powodów, żeby jej nie ufać...
Kolego, powiem Ci tak, że każdy z nas mówił to samo, ba, niektórzy by sobie dali za to rękę uciąć.
I dzisiaj by ręki nie mieli smile
Przeczytaj tą swoją opowieść raz jeszcze i jeszcze i tyle razy, aż w końcu sam stwierdzisz, że to się kupy nie trzyma.
Stłuczka, mogła umrzeć (sic!) ciągle zajęta, siedzi tydzień u psychologa (sic!)... i nagle doznaje objawienia, że marnuje z Tobą życie.
Litości smile
Równie dobrze powodem podjęcia takiej decyzji mogły być skarpetki rzucane przez Ciebie pod łóżko i też byś to kupił
i w nieskończoność rozkminiał czy gdybyś tych skarpetek tam nie rzucał, to dziś bylibyście razem? Nie, nie bylibyście.
Wtedy powodem rozstania byłoby to na przykład, że zbyt rzadko podlewałeś jej ulubiony kwiatek albo za głośno oddychałeś.

24

Odp: Rozłąka miała pomóc...po powrocie już mnie nie kocha

Nic mi to teraz nie da jakbym się czegoś dowiedział. Faktycznie dziwnie się zachowywała od powrotu kiedy powiedziała, że mnie rzuca. Nie zamierzam dzielić włosa na czworo. Podobno kiedyś wszystko na jaw. Ja mam nadzieję, że nie ma co wyjść. Chyba zgodzicie się ze mną, że bez sensu byłoby teraz ją wypytywać na czy kogoś ma. Tylko pogorszę swój stan. Ostatecznie ufałem jej. Zawsze mówiła, że prędzej mi powie "koniec" niż zacznie coś nowego. Teraz możliwe, że już się kimś interesuje, mam kilka podejrzeń ale nie mój biznes. Dalej ją kocham i tęsknię, ale powoli przeradza się to po prostu w sentyment.

25

Odp: Rozłąka miała pomóc...po powrocie już mnie nie kocha

Dzisiaj chyba wymienimy ostatnie wiadomości... Będzie kasować fb, bo tam nie ma dostępu do fb i google... Napisała, że jeśli coś mam to mam pisać sms i koniec. Ciężko jest.... już nie mam łez, ale jestem jak zombie, zero emocji na zewnątrz

26

Odp: Rozłąka miała pomóc...po powrocie już mnie nie kocha

Hej, mam chyba teraz przełomowe dni i momenty smile Dzisiaj zerwałem niemalże każdy kontakt z moją eks. Nie będę się w żadnym stopniu starać o jej powrót, nawet jeśli sama coś zacznie to będę mieć spore opory. Miałem się z nią widzieć jutro, ale pasuje jej tylko wtorek, kiedy mnie nie ma w domu. Weźmie swoje rzeczy pod moją nieobecność i bardzo dobrze. Dopiero dzisiaj mój najlepszy przyjaciel mi uświadomił jak wiele straciłem przez ten toksyczny związek. Pozwolę wkleić tutaj jego wiadomość, kiedy po 2 latach (dzisiaj) wybuchł i wyłożył kawę na ławę...

"Musze być z Tobą szczery.   Trochę czasu  minęło bo 2lata  jak się nie  odzywales . Ja sobie poukladalem życie po swojemu  i Ciężko mi teraz znaleźć czas  dla Ciebie. Tak naprawdę  trochę mi  na razie szkoda  go marnować bo wiem  ze jak XXX się do Ciebie  odezwie i powie  ze masz się za mną  nie kolegowac to na pewno  przestaniesz się odzywać dlatego  nie chce  inwestować w Ciebie  czasu . W skróci po tym co dla Ciebie  robiłem  jak kupowałem  ci jedzenie  jak byłeś głodny  . Tankowalem auto jak nie miałeś  kasy pomagalem  jak było Ci ciężko a Ty mnie olales  potem  no to mam nadzieje  ze to zrozumiesz."

Już jest między nami ok, odzyskałem przyjaciela, bo jest dla mnie jak brat.


Kiedyś moje eks wyrzuciła z mojego fejsa prawie każdą znajomą, bo była zazdrosna, teraz odnawiam kontakty i już idę na piwko bądź kawę w kilka miejsc. Boże, ja żyłem w klatce, przez ostatnie miesiące tylko będą pieskiem mojej eks. Jedynie czego mi szkoda to dziecka, pokochałem je jak własne, ale ona mnie od niego izoluje, może to dobrze, 4 latek może za jakiś czas zapomnieć i mieć lepsze życie. Ja temat zamykam. Idę dalej przez życie i wracam do przyjaciół i miejsc, od których odgrodziła mnie eks.

Posty [ 26 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Rozłąka miała pomóc...po powrocie już mnie nie kocha

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024