Hej bardzo chciałabym was prosić o radę. Kilka tygodni temu poznałam chłopaka przez internet. Po jakiś trzech tygodniach pisania postanowiliśmy się spotkać. Było bardzo fajnie i miło. Czułam się bardzo swobodnie w jego towarzystwie. Po spotkaniu odwiózł mnie do domu i pocałował w policzek na pożegnanie. Jeszcze tego samego dnia napisał że dziękuję za spotkanie i że mu się podobało. Następnego dnia już zaczął planować kolejne. Jako że mamy do siebie daleko to nie jest to takie proste. Chce na jedną noc wynająć hotel w moim miasteczku i spędzić ze mną wieczór w tym hotelu. Jest tam bub więc mamy iść na drinka. Hotel ten jest niedaleko mojego domu. Tylko trochę się boje że może on chce mnie tylko wykorzystać? Tak dziwnie z tym hotelem. Nie boję się go że coś mógłby mi zrobić bo raczej żadnym złoczyńcą nie jest. Ma własną firmę,konto firmowe na fb i swoje prywatne. Nie wiem jak to będzie, trochę się martwię. Jeszcze nawet się nie całowaliśmy. Nie chciałabym iść do łóżka na drugiej randce. Jakaś chemia między nami jest. Podoba mi się bardzo i ja jemu też. Na spotkaniu ciągle prawił mi komplementy. Tylko po alkoholu to różnie bywa czy mi lejce nie puszczą? Od roku z nikim nie spałam.A nie jesteśmy już dziećmi. On ma 35 lat,a ja 31. Co o tym myślicie? Jeśli będzie gorąco dać ponieść się emocjom czy lepiej poczekać? Zależy mi na dłuższej znajomości z nim. A on już planuje też kolejne spotkania. Nie chciałabym tego zepsuć. Nie wiem co robić, doradźcie mi proszę?
1 2016-09-27 23:25:51 Ostatnio edytowany przez anula2728 (2016-09-27 23:26:43)
31 lat i nie wiesz o co chodzi facetowi... chce się z Tobą przespać.
Przespać to się można wiem o co chodzi,ale ja nie chce żeby to się zepsuło. Czy każdy facet po seksie chce od razu skreślić kobietę ? Czy takie znajomości też potem mają szansę ? Takie które zaczęły się od sexu ?
Przespać to się można wiem o co chodzi,ale ja nie chce żeby to się zepsuło. Czy każdy facet po seksie chce od razu skreślić kobietę ? Czy takie znajomości też potem mają szansę ? Takie które zaczęły się od sexu ?
Poznaliście się przez neta, zasypuje Cię komplementami i od razu planuje seks to osobiście na Twoim miejscu nie liczyłbym na nic więcej.
Tez mysle, ze mu chodzi o seks.Na razie.A czy po seksie zostawi Cie, czy bedziecie kontynuowac znajomosc, nie wiem.Zalezy od tego, jaki to typ czlowieka.Czy zaliczy i ucieka, czy seks moze byc poczatkiem czgos wiecej ?
Ja bym jednak do tego hotelu nie szla.Albo go uprzedz, zeby nie liczyl na seks.Bo sie nie znacie, bo potrzebujesz czasu, a poza tym masz okres.
Zeby nie bylo pozniej takich historii typu- k....wykosztowalem sie na hotel i nic z tego nie mam ? Albo zeby nie zwyzywal Cie od cnotek...
Moze byc jeszcze opcja, ze przespicie sie i zostawi - trafiona, zatopione, ma nastepna w kolekcji.
Albo nie zostawi, ale zostaniesz dziewczyna na seks.Tylko na to.
No właśnie nie chce żeby mnie tylko wykorzystał. Nie powiem że ja też nie chce sexu,ale nie chce tego tylko po to żeby sobie ulżyć. Skoro wytrzymałam tyle czasu to mogę poczekać jeszcze. Najwyżej powiem jasno żeby na nic nie liczył. No i z tym okresem to też dobry pomysł Wczoraj pisaliśmy ze sobą do późna. Pisał mi że mieszka z ojcem,ale jak by miał dziewczynę to chciałby tylko z nią. I że chciałby żeby nam się udało. Może nie jest,aż tak źle. Pożyjemy zobaczymy. Do piątku jeszcze parę dni więc mam czas do namysłu.
Nie chciałabym iść do łóżka na drugiej randce.
I w sumie tyle mogłoby wystarczyć za odpowiedź.
Znacie się słabo, więc trudno jest ocenić, co on tak naprawdę planuje/chce. Może Cię zaliczy i się przestanie odzywać, może nie zaliczy i się przestanie odzywać, może się prześpicie i się zachwyci, może się nie prześpicie i doceni, że nie jesteś łatwa. Za dużo możliwości, dlatego bardziej powinnaś kierować się tym, na czym Tobie zależy.
Nie chciałabyś zepsuć, ale CZEGO? Skoro nie wiesz, jakie są jego intencje, to nawet nie wiesz, co mogłabyś zepsuć. Czyli jeśli on chciałby Cię tylko zaliczyć, to będziesz się starała dopasować do jego planów, żeby nie zepsuć?
Ja osobiście w znajomości na odległość to nie bardzo wierzę, a już internetowe na odległość to bardzo podwyższone ryzyko. Ja bym spróbowała przede wszystkim wyjść ze spotkaniem poza hotel. Wtedy jego miejscem noclegowym jest hotel a Twoim - Twój dom. Zawsze to neutralniejszy grunt niż hotelowy bar. I mniej jest ciśnienia, jeśli po spotkaniu każdy wraca do swojego "lokum".
Ja bym nie mówiła, że seksu nie będzie bo masz okres. Może nawet trafisz na jakiegoś z fetyszem, co jeszcze się bardziej nakręci... można dać mu jakoś do zrozumienia, że wasze spotkanie widzisz raczej neutralnie, żeby się chłopak tez nie napalał na coś niepotrzebnie, zwłaszcza jeśli jakoś mocno seksualnie flirtujecie. Ale podejrzewam, że gdyby zaproponować spotkanie w neutralnym miejscu i niekoniecznie wspominać o spędzaniu razem nocy, to może uda się ocenić po poziomie entuzjazmu, na ile chodzi o seks a na ile o coś innego.
To jest dopiero początek znajomości i chyba lepiej słuchać siebie, niż zmuszać się do czegoś, czego nie chcesz.
8 2016-09-28 13:24:45 Ostatnio edytowany przez Szkot (2016-09-28 13:34:49)
No właśnie nie chce żeby mnie tylko wykorzystał. Nie powiem że ja też nie chce sexu,ale nie chce tego tylko po to żeby sobie ulżyć. Skoro wytrzymałam tyle czasu to mogę poczekać jeszcze. Najwyżej powiem jasno żeby na nic nie liczył. No i z tym okresem to też dobry pomysł
Wczoraj pisaliśmy ze sobą do późna. Pisał mi że mieszka z ojcem,ale jak by miał dziewczynę to chciałby tylko z nią. I że chciałby żeby nam się udało. Może nie jest,aż tak źle. Pożyjemy zobaczymy. Do piątku jeszcze parę dni więc mam czas do namysłu.
Wiesz... jak facet coś chce osiągnąć to mówi to co kobieta chce usłyszeć Jedno spotkanie a on już planuje wspólne mieszkanie? Albo raczej mydli Ci oczy. 35 letni facet mieszka z ojcem, wow...
A tekst pt: "Na seks nie licz" raczej go rozochoci Dla mnie znaczyłoby to mniej więcej tyle że myślałaś o tym ale muszę się bardziej postarać abyś nie wyszła na łatwą.
Zaproponuj spotkanie na neutralnym gruncie, powiedz że nie lubisz tego hotelu bo ma złą renomę albo cokolwiek.
Po pierwsze on mi żadnego sexu nie proponował i ostro nie flirtowaliśmy. To że mieszka z ojcem to chyba nic złego? Ja przez 30 lat mego życia mieszkałam z mamą. Czy z tego powodu jestem gorszym człowiekiem? Oboje mieszkamy za granicą, 2000km od Polski. Tu każdy mieszka z kim się da. Oby taniej. Także ten fakt pominę. Sam mi się przyznał że kiedyś dużo balował i wiódł szalone życie. Teraz postanowił się ustatkować. Chciałby założyć rodzinę. Mnie też o to pytał. Czego ja chcę od życia. Ja też swoje w życiu wyszalałam. No i pierwszy raz mi się zdarzyło poznać kogoś kto wie czego chce. Byliśmy już w tym hotelu na pierwszej randce
także miejsce znane. Do domu mam jakieś pół kilometra i zamówię taxi jak coś. Na noc nie zostanę. Chciałam was spytać tylko o to czy zawsze takie coś oznacza złe zamiary u mężczyzny ? I czy nawet jak by się tak stało, to od razu nas przekreśli ?
witam mam naimie kasia moja sprawa jest troszke nie codziena .... urodzilam dziecko ojciec dziecka nigdy nie kupil dziecku nawet ciuszka jednego po jego urodzeniu wszystkie ciuszki dostałam od ludzi .... po urodzeniu mojego syna ojciec dziecka po za pracą w niczym mi nie pomagał nawet wyjazd do lekarza był cieszki dl niego ..... po wyjsciu ze szpitala gdy przyjechalismy do domu to doznałam szoku zeby ojciec dziecka nawet pokoju nie potrafil posprzątac ani iumalowac dla dziecka bo wolał pic z kolegami on nawet do szpitala do mnie jak przyjechał to tylko raz i to pijany aby tylko chyba pokazówke walnąc .... puzniej jak bylam juz dzieckiem w domu ojciec dziecka i jego mama dosłownie nikt mi w niczym nie pomagal ojciec dziecka potrafil tylko uciekac do pokoju swojej mamy by miec chyba spokój od dziecka .... oni dopiero reaogowali wtedy jak ja juz 3 noce nie przesypiałam bo dziecko płakal o i marudziło jak dziecko to juz wtedy robili zemnie zwyrodną matke ze se nie rade i takie tam .....przez ostatnie miesiące i lata kilka kroktnie uciekałam z dzieckiem do swojej rodziny by mi pomogli nad dziexkiem bo ja naprwde juz czasem rady nie dawałam ale umie sie przyznac do tego byłam strzebkiem siły .... potem gdy dziecko rosło ojciec dziecka zaczoł dążyc do kłutni zaczoł czasem mnie bić i to wszystko widziało nasze dziecko kture na tym cierpiało i kture bylo przerazone zaczełam uciekac wieczorami z domu z dzieckiem do przyjaciułki ktura było obok i zawsze mogłam na nią liczyc jak tego potrzebowałam ojciec dziecka naduzywał alkochlu w dzien w dzien a potem sie wyzywal ... nie raz wyzucał dziecko na ganek bo dziecko było niegrzeczne bo i nie posluszne ale lusdzie to był srodek zimy i dziecko było po chorobie czy on jest mądry... gdy postanowiłam odejsc po jego ostatnim incydziencie jak zucił wemnie krzesłem to przyjechał mój dobry przyjaciel ktury zakceptował mnie taką jaką jestepo tym jak odeszłam miałam problemy z dzieckiem dzziecko bylo tak znerwicowane ze nie dawałam sobie rady z nim ale wkoncu doszłam z małym do jakiegos pionu a on teraz nachodzi mnie wszkole bo ma prawa bo ma to prosze powiedzie mi czy on ma prawo zabrac mi dziecko ze szkoły i nachodzic mnie w domu i dziecko
11 2016-09-28 15:17:28 Ostatnio edytowany przez sugar (2016-09-28 15:18:29)
witam mam naimie kasia moja sprawa jest troszke nie codziena .... urodzilam dziecko ojciec dziecka nigdy nie kupil dziecku nawet ciuszka jednego po jego urodzeniu wszystkie ciuszki dostałam od ludzi .... po urodzeniu mojego syna ojciec dziecka po za pracą w niczym mi nie pomagał nawet wyjazd do lekarza był cieszki dl niego ..... po wyjsciu ze szpitala gdy przyjechalismy do domu to doznałam szoku zeby ojciec dziecka nawet pokoju nie potrafil posprzątac ani iumalowac dla dziecka bo wolał pic z kolegami on nawet do szpitala do mnie jak przyjechał to tylko raz i to pijany aby tylko chyba pokazówke walnąc .... puzniej jak bylam juz dzieckiem w domu ojciec dziecka i jego mama dosłownie nikt mi w niczym nie pomagal ojciec dziecka potrafil tylko uciekac do pokoju swojej mamy by miec chyba spokój od dziecka .... oni dopiero reaogowali wtedy jak ja juz 3 noce nie przesypiałam bo dziecko płakal o i marudziło jak dziecko to juz wtedy robili zemnie zwyrodną matke ze se nie rade i takie tam .....przez ostatnie miesiące i lata kilka kroktnie uciekałam z dzieckiem do swojej rodziny by mi pomogli nad dziexkiem bo ja naprwde juz czasem rady nie dawałam ale umie sie przyznac do tego byłam strzebkiem siły .... potem gdy dziecko rosło ojciec dziecka zaczoł dążyc do kłutni zaczoł czasem mnie bić i to wszystko widziało nasze dziecko kture na tym cierpiało i kture bylo przerazone zaczełam uciekac wieczorami z domu z dzieckiem do przyjaciułki ktura było obok i zawsze mogłam na nią liczyc jak tego potrzebowałam ojciec dziecka naduzywał alkochlu w dzien w dzien a potem sie wyzywal ... nie raz wyzucał dziecko na ganek bo dziecko było niegrzeczne bo i nie posluszne ale lusdzie to był srodek zimy i dziecko było po chorobie czy on jest mądry... gdy postanowiłam odejsc po jego ostatnim incydziencie jak zucił wemnie krzesłem to przyjechał mój dobry przyjaciel ktury zakceptował mnie taką jaką jestepo tym jak odeszłam miałam problemy z dzieckiem dzziecko bylo tak znerwicowane ze nie dawałam sobie rady z nim ale wkoncu doszłam z małym do jakiegos pionu a on teraz nachodzi mnie wszkole bo ma prawa bo ma to prosze powiedzie mi czy on ma prawo zabrac mi dziecko ze szkoły i nachodzic mnie w domu i dziecko
Kasiu w złym miejscu zamieściłaś post. Sprawę znęcania się nad dzieckiem oraz nękanie niezwłocznie należy zgłosić na policję. Pozdrawiam
Hej bardzo chciałabym was prosić o radę. Kilka tygodni temu poznałam chłopaka przez internet. Po jakiś trzech tygodniach pisania postanowiliśmy się spotkać. Było bardzo fajnie i miło. Czułam się bardzo swobodnie w jego towarzystwie. Po spotkaniu odwiózł mnie do domu i pocałował w policzek na pożegnanie. Jeszcze tego samego dnia napisał że dziękuję za spotkanie i że mu się podobało. Następnego dnia już zaczął planować kolejne. Jako że mamy do siebie daleko to nie jest to takie proste. Chce na jedną noc wynająć hotel w moim miasteczku i spędzić ze mną wieczór w tym hotelu. Jest tam bub więc mamy iść na drinka. Hotel ten jest niedaleko mojego domu. Tylko trochę się boje że może on chce mnie tylko wykorzystać? Tak dziwnie z tym hotelem. Nie boję się go że coś mógłby mi zrobić bo raczej żadnym złoczyńcą nie jest. Ma własną firmę,konto firmowe na fb i swoje prywatne. Nie wiem jak to będzie, trochę się martwię. Jeszcze nawet się nie całowaliśmy. Nie chciałabym iść do łóżka na drugiej randce. Jakaś chemia między nami jest. Podoba mi się bardzo i ja jemu też. Na spotkaniu ciągle prawił mi komplementy. Tylko po alkoholu to różnie bywa
czy mi lejce nie puszczą? Od roku z nikim nie spałam.A nie jesteśmy już dziećmi. On ma 35 lat,a ja 31. Co o tym myślicie? Jeśli będzie gorąco dać ponieść się emocjom czy lepiej poczekać? Zależy mi na dłuższej znajomości z nim. A on już planuje też kolejne spotkania. Nie chciałabym tego zepsuć. Nie wiem co robić, doradźcie mi proszę?
Oboje jesteście dorośli. Uważam, ze hotel na drugiej randce to dość oczywista sugestia. Jeśli się zdecydujesz to wcale nie musisz pić alkoholu skoro się obawiasz o to, że Ci ,,lejce puszczą''
Mnie to się zapala wielgachna czerwona latarnia w głowie jak mi facet po jednym spotkaniu nawija o wspólnym mieszkaniu, rodzinie etc. Wedle starego przysłowia "co nagle to po diable".
14 2016-09-28 15:36:06 Ostatnio edytowany przez sugar (2016-09-28 15:38:01)
Mnie to się zapala wielgachna czerwona latarnia w głowie jak mi facet po jednym spotkaniu nawija o wspólnym mieszkaniu, rodzinie etc. Wedle starego przysłowia "co nagle to po diable".
Bo to takie trochę śmieszne jest. Ja bym takiemu panu wylała wiadro zimnej wody na głowę ,ale to ja.
Mamidełko napisał/a:Mnie to się zapala wielgachna czerwona latarnia w głowie jak mi facet po jednym spotkaniu nawija o wspólnym mieszkaniu, rodzinie etc. Wedle starego przysłowia "co nagle to po diable".
Bo to takie trochę śmieszne jest. Ja bym takiemu panu wylała wiadro zimnej wody na głowę ,ale to ja.
Póki co jeszcze się nie nauczyłam zawczasu wiader wylewać Zwracam jednak na takie bajdurzenie większą uwagę i przyglądam się jakie intencje za tym stoją. Chociaż im bardziej się nad tym zastanawiam tym bardziej przekonana jestem, że niezależnie od intencji takie deklaracje powinny skłaniać do wzięcia nóg za pas i czmychnięcia gdzie pieprz rośnie
Macie racie i dobry kubeł zimnej wody na głowę i mi się przyda Trzeba to zwolnić trochę. Ja też nie chcę się z niczym spieszyć. Nie chce tylko faceta na jedną noc. Może spróbuje coś wymyśleć. Może spać w tym hotelu, nie zabronię mu. Ale zawsze możemy wziąć taksówkę i pojechać gdzieś do miasta. Spotkać się na neutralnym gruncie.
Macie racie i dobry kubeł zimnej wody na głowę i mi się przyda
Trzeba to zwolnić trochę. Ja też nie chcę się z niczym spieszyć. Nie chce tylko faceta na jedną noc. Może spróbuje coś wymyśleć. Może spać w tym hotelu, nie zabronię mu. Ale zawsze możemy wziąć taksówkę i pojechać gdzieś do miasta. Spotkać się na neutralnym gruncie.
Świetny pomysł.
anula2728 napisał/a:Macie racie i dobry kubeł zimnej wody na głowę i mi się przyda
Trzeba to zwolnić trochę. Ja też nie chcę się z niczym spieszyć. Nie chce tylko faceta na jedną noc. Może spróbuje coś wymyśleć. Może spać w tym hotelu, nie zabronię mu. Ale zawsze możemy wziąć taksówkę i pojechać gdzieś do miasta. Spotkać się na neutralnym gruncie.
Świetny pomysł.
Popieram, bardzo dobry.
Dzięki za rady i szczere słowa. Nie chciałabym trafić na zwykłego podrywacza. Zobaczę jak się sprawy potoczą, przyjrzę się temu. Nie chciałabym kolejny raz się rozczarować.
Chciałabym jeszcze poruszyć kwestię takich właśnie znajomości internetowych. Czy tylko ja tak mam że zawsze trafiam na nieodpowiednich, niewiedzących czego chcą facetów? Czy to po prostu już taki wiek że ciężko trafić na kogoś normalnego? Może wina stoi po mojej tronie? W realnym świecie, nie ptrafię nikogo poznać. Nikt mnie tak nigdy nie podrywał. Mój jedyny poważny 5 letni związek zakończył się zdradą. Ciężko mi się było po tym pozbierać. Nawet teraz po 6 latach jest mi ciężko z tego powodu. Sześć lat już tak z przerwami poznaje facetów przez internet, chodzę na randki i nic. Co jeden to gorszy. Brzydka chyba strasznie nie jestem po zdarzało mi się spotykać z prawdziwymi przystojniakami. Nie szukam ideału, brzydszym chłopakom też dawałam szanse i to samo było. W tym roku na początku poznałam chłopaka. Spotkaliśmy się kilka razy, byłam z nim nawet na weselu i nic. Nawet mnie nie pocałował. Stwierdził tylko że jest zraniony i nie chce się związać. Po tym zamilkł. Z drugim spotkałam się raz. Nie spodobał mi się. Ja jemu chyba też nie bo już za dwa dni wystawił na fb zdjęcie z dziewczyną. Więc śmiem twierdzić że grał na dwa fronty. Trzeci był ok. Spodobał mi się. Mieliśmy dużo wspólnych tematów. Jedak dał mi do zrozumienia że woli być sam. Nie pozbierał się jeszcze po 9 letnim związku który się skończył. I teraz ten. Boję się każdej randki. Boję się każdego kolejnego mężczyzny którego poznaje. Chyba każda normalna kobieta w mojej sytuacji już dawno by się poddała. Może powinnam zostać sama? Ale boje się tego. Nie dawno zaczęłam nowe życie,w innym kraju. Całkiem inni ludzie. Nie jest mi łatwo gdy nie ma nikogo bliskiego. Za wszystko zawsze winie siebie. Moja samoocena przez to bardzo spadła. Tyle niepowodzeń. Tyle razy zostałam oszukana. Dlatego chciałam was prosić o pomoc. Sama już nie mam nawet siły myśleć. Może będzie mi lepiej jako singielce?
A nie możecie szczerze porozmawiać o swoich oczekiwaniach?
Weźcie dwa osobne pokoje w hotelu i po prostu porozmawiajcie podczas kolacji.
Chciałabym jeszcze poruszyć kwestię takich właśnie znajomości internetowych. Czy tylko ja tak mam że zawsze trafiam na nieodpowiednich, niewiedzących czego chcą facetów? Czy to po prostu już taki wiek że ciężko trafić na kogoś normalnego? Może wina stoi po mojej tronie? W realnym świecie, nie ptrafię nikogo poznać. Nikt mnie tak nigdy nie podrywał. Mój jedyny poważny 5 letni związek zakończył się zdradą. Ciężko mi się było po tym pozbierać. Nawet teraz po 6 latach jest mi ciężko z tego powodu. Sześć lat już tak z przerwami poznaje facetów przez internet, chodzę na randki i nic. Co jeden to gorszy. Brzydka chyba strasznie nie jestem po zdarzało mi się spotykać z prawdziwymi przystojniakami. Nie szukam ideału, brzydszym chłopakom też dawałam szanse i to samo było. W tym roku na początku poznałam chłopaka. Spotkaliśmy się kilka razy, byłam z nim nawet na weselu i nic. Nawet mnie nie pocałował. Stwierdził tylko że jest zraniony i nie chce się związać. Po tym zamilkł. Z drugim spotkałam się raz. Nie spodobał mi się. Ja jemu chyba też nie bo już za dwa dni wystawił na fb zdjęcie z dziewczyną. Więc śmiem twierdzić że grał na dwa fronty. Trzeci był ok. Spodobał mi się. Mieliśmy dużo wspólnych tematów. Jedak dał mi do zrozumienia że woli być sam. Nie pozbierał się jeszcze po 9 letnim związku który się skończył. I teraz ten. Boję się każdej randki. Boję się każdego kolejnego mężczyzny którego poznaje. Chyba każda normalna kobieta w mojej sytuacji już dawno by się poddała. Może powinnam zostać sama? Ale boje się tego. Nie dawno zaczęłam nowe życie,w innym kraju. Całkiem inni ludzie. Nie jest mi łatwo gdy nie ma nikogo bliskiego. Za wszystko zawsze winie siebie. Moja samoocena przez to bardzo spadła. Tyle niepowodzeń. Tyle razy zostałam oszukana. Dlatego chciałam was prosić o pomoc. Sama już nie mam nawet siły myśleć. Może będzie mi lepiej jako singielce?
Również zauważyłam, że w necie przesiaduje mnóstwo frustratów, osób emocjonalnie niedojrzałych i innych, z którymi ciężko o bliski związek. Wieści gminne jednak niosą, że istnieją ludzie, którzy w ten sposób się poznali i stworzyli szczęśliwy związek.
Pomyśl nad swoją samooceną. Jak sama nazwa wskazuje ma to być samoocena a nie innoocena. Dlaczego zawsze siebie winisz? O cóż takiego? Czy wiesz, że poczucie winy jest uczuciem autodestrukcyjnym? Jeśli jest Ci źle jak jesteś sama, to raczej związek tutaj niewiele zmieni. W związki się nie wchodzi dlatego, że nam źle, tylko dlatego że kogoś kochamy i chcemy z nim dzielić życie.