Witam
Wiem, że to forum dla kobiet, ale potrzebuję porady właśnie od was moje drogie dlatego postanowiłem tutaj napisać
Wróciłem do swojej byłej.. Tak wiem, głupota. Zawsze nas do siebie ciągnęło i tak samo stało się tym razem. Ona przyjechała do mnie na dwa tygodnie bo mieszkam za granicą, były to chyba najlepsze dwa tygodnie w moim życiu. Czułem się kochany, codziennie gdzieś razem wychodziliśmy, prawiliśmy sobie komplementy, uwielbiałem zasypiać i budzić się obok niej.. Było cudownie.
Po 2 tygodniach wróciła do Polski i zaczęły się problemy. Ona widywała się zw swoim byłym który mieszka niedaleko jej i niby jest jej kolegą.. Ja mówiłem na niego "psiapsiółka" i mówiłem jej, że to jest nienormalne, że tak często z nim się widuje i że to doprowadzi do tego, że znowu się rozstaniemy. Obiecywała mi tylko, że nie będzie się z nim tak często widywać, że to tylko kolega, że ona nic od niego nie chce itp itd. Mimo wszystko dalej często się widywali co mnie strasznie irytowało, ale postanowiłem trochę wyluzować bo zacząłem zauważać, że jak będę jej o to robił wojnę non stop to i tak w sumie ją stracę.
Ostatnio nie pisaliśmy ze sobą zbyt dużo, nie miała ona dla mnie czasu bo opiekowała się dzieciakami brata. Dla mnie to było w sumie dość zrozumiałe i obiecała mi, że całą niedzielę poświęci dla mnie. Niestety niedziele nadeszła a kontakt dalej słaby więc po weekendzie postanowiłem z nią porozmawiać, przedstawić jej swoje obawy. No więc napisałem jej, że czuję, że się od siebie oddalamy przez to. Ona się ze mną zgodziła i dodała coś od siebie.. Chciała przerwy. Stwierdziła, że to wszystko za szybko się stało, że się sporo zmieniliśmy i potrzebujemy więcej czasu na poznanie się od nowa. Nie chciałem się zgodzić na tą przerwę bo twierdziłem, że przez takie coś tylko się rozstaniemy. No ale cóż, za wiele zrobić nie mogłem więc starałem się dalej być normalny mimo tego, że strasznie mnie to bolało i martwiłem się jaką w końcu decyzję podejmie. Ostatnio zamówiłem jej nawet kwiaty od tak o, ucieszyła się. Po chwili jednak stwierdziła, żebym nie robił jej takich niespodzianek bo nie jesteśmy razem i jest jej niezręcznie przyjmować ode mnie takie prezenty. Zdziwiłem się. Zapytałem się jej, że jak to nie jesteśmy razem? Przecież przerwa to przerwa a nie koniec związku i zapytałem na koniec, że jak to jest, jesteśmy razem czy nie? Stwierdziła, że nie.. No i szlag wszystko trafił.
Od tego momentu nie odzywam się do niej, ale nie wiem czy dobrze robię. Zawsze byłem kochany, miły, wyrozumiały, wysłuchiwałem wszystkiego co miała do powiedzenia.. Starałem się być najlepszy jaki tylko mogę być dla niej. Niestety od niej tego samego nie czułem i teraz postanowiłem, że jak ona coś do mnie czuje i coś chce to sama się odezwie. Ale czy dobrze robię? Za tydzień będę w Polsce i chciałbym się z nią zobaczyć, ale z drugiej strony nie wiem czy jak taka inicjatywa nie wyjdzie z jej strony czy powinienem ja się o to starać.. Jestem zmęczony tym, że staram się za dwóch, tak nie powinno być a ostatnio tak jest. Powinienem odpuścić i czekać na jej decyzję czy dalej chce ze mną być czy po prostu dać sobie w ogóle spokój? A może starać się dalej o nią walczyć..?
Jak myślicie?