Witam postanowilam Was prosic o pomoc bo sama juz nie daje rady. Spotykalam sie z facetem rok czasu i nie dawno wyszlo ze ma zone i dwojke dzieci. miedzy nami bylo tak normalnie ze w ogole bym nie pomyslala ze ma kogos. Zabolalo strasznie i zapytalam co z nami bedzie to on ze mu sie odwidzialo i nie chce byc ze mna. mowil ze nie moge sie w nim zakochac to teraz rozumiem chodziasz ja nie tez nie jestem nauczona mowic kocham. Wiem powinnam go zostawic zapomniec ale to tak strasznie boli.
Nie bardzo rozumiem, jesteście razem czy nie? Napisałaś, że Ci powiedział, że nie chce z Tobą być, a potem, że powinnaś go zostawić - to jak to w końcu jest?
Abstrahując od tego czy jesteście czy nie jesteście, nie bardzo masz inne zdrowe wyjście niż zapomnieć. A pamiętać też nie bardzo jest o czym. Gość przez rok Ciebie oszukiwał! A jak się wydało, to stwierdził, że mu się odwidziałaś? Z mojego punktu widzenia nigdy mu się nie "widziało", tylko się zabawiał na boku. Niektórzy ludzie już tacy są, że poza swoim własnym nosem nie widzą niczego i nikogo. Tak, to boli i boleć będzie dopóki nie poradzisz sobie ze wszystkimi emocjami związanymi z tym panem. Warto sobie jednak poradzić, ponieważ życie zawieszone na kłamstwach i egoistach to marny ekwiwalent życia. Chciałabyś być tą drugą? Ukrytą przed światem? Możesz sobie zerknąć do tematu o winie zdradzających i kochanek, może znajdziesz tam coś co będzie dla Ciebie przydatne. Jeśli poczujesz, że jest za trudno, pomyśl o spotkaniu z psychologiem, szkoda się godzinami umartwiać w związku z takimi bucami.
Dziekuje za odpowiedz. nie jestesmy razem ale on twierdzi ze dalej jestesmy kolegami. dlugi czas myslam ze to ja zawalilam bo nigdy mu nie powiedzialam kocham ale teraz wiem ze nie o to chodzilo
Kolegami? On ma jakieś urojenia zwyczajnie. Słusznie się zastanawiasz, odetnij go, łatwiej Ci będzie o nim zapomnieć.
doklatnie tak powiedzial. ciezko mi bo myslalam ze w koncu trafilam na fajnego faceta moj poprzedni spotykal sie ze mna i inna i z tamta wzial slub. popaprane mam zycie. a najgorzej ze mieszkamy blisko siebie. jeszcze mialam nadzieje ze sie rozwiedzie i bedziemy ze soba ale teraz wiem ze nie wiadomo co bym mu nie poeiedziala bedzie zle i tamta rodzian bedzie najwazniejsza\
No i co by było nawet jakby się rozwiódł i bylibyście dalej razem? Jaką miałabyś pewność, że znowu Ciebie nie oszukuje i nie ma na boku kolejnej?
Dla niego tamta rodzina nie jest najważniejsza! To jest cały szkopuł w tym temacie. Z Twojego opisu wnioskuję, że dla niego najważniejszy jest ON. Pewnie dużo czasu mu nie zajmie znalezienie kolejnej nieświadomej niczego kochanki i dalej będzie w balona robił swoją rodzinę. Zastanów się czemu jemu się nagle odwidziało, skoro wcześniej było OK? Jaką rolę tutaj grał fakt, że się dowiedziałaś o rodzinie? Jaką to, że miałaś pytania o Waszą przyszłość?
Ja rozumiem, Ty się zakochałaś i traktowałaś go poważnie - jako potencjalnego partnera. Niestety wzajemności z jego strony najwyraźniej nie było. Taki mały człowiek z niego, zdradza, oszukuje, ciekawe do czego jeszcze byłby w stanie się posunąć, żeby zrobić sobie dobrze. I jeszcze taki typek ma czelność mówić Ci, że jesteście kolegami. Obłęd.
Włsnie nie rozumiem dlaczego mu sie odwidzialo. zapytalam go czy juz znalazl inna a on ze nie planuje. nie raz mowilam mu ze jest narcyz i liczy sie on sam. dlaczego tacy ludzie istnieja. niby wszystko wiem ale boli takie traktowanie. probuje zapomniec ale mam glupie myslenie ze ja zrobilam cos nie tak
dzwoni ale nie odbieram
Zgodnie z Regulaminem Forum dublowanie wątków jest zabronione, dlatego ten zostaje zamknięty, a Ciebie proszę o kontynuowanie dyskusji w drugim z założonych, zresztą identycznym, jak również o zapoznanie się z naszymi zasadami i stosowanie do ich zapisów.
Z pozdrowieniami, Olinka