Leki i emocje niszcza mi życie. Mam 29 lat jestem na utrzymaniu matki. Z pracy w sortowni smieci zrezygnowałam po 2 tyg. Potem łutem szczescia dostałam w markecie zrezygnowałam w ostatniej chwili bojac sie ze nie dam rady. Wszyscy wokolo maja rodzine ,prace i ułozone zycie. Mnie nicbnie idzie. Wiem sama to zrobiłam niszczac je sobie. Psychicznie jestem dnem. Mieszkam w małym miescie chyba jestem juz spalona. Samotnosc tez mnie dobija. Nie wiem co mam ze soba zrobic. Pomysle ze znowu jestem bez pracy to mam ochote strzelic sobie w łeb.
Jakie leki bierzesz?
O czym marzysz?
Nikt nic nie napisze?
Jaką szkołę skończyłaś? Co lubisz robić?
Lea.Mea, witaj.Podobno nie ma sytuacji bez wyjścia.Może skontaktuj się z psychiatrą,aby dobrał Ci odpowiednie leki,a potem
z psychologiem?Na NFZ trochę się czeka,ale w końcu się dostaniesz.Słuszne pytanie w tym wątku padło - "o czym marzysz"?
Życie bez marzeń jest trochę puste i smutne.Ja też łapię się na tym,że trudno mi sprecyzować swoje marzenia.Ale na pewno
mam jedno - zdrowie.Mam kilka schorzeń,na Komisji Lekarskiej wydano mi zaświadczenie o całkowitej niezdolności do pracy.
Także nie zarabiam.Tata daje mi 450 zł miesięcznie,to są moje pieniądze.Mieszkam z mężem (mamy po 49 lat)i utrzymujemy
się z jego pensji.Teraz do końca roku mąż ma 2 prace,to w sumie dobrze,ale całymi dniami siedzę sama w domu.
Od 2009 roku leczę się z depresji - czy jest poprawa?-malutka,bo już nie płaczę i nie mam myśli samobójczych.Chcę Cię pocieszyc,choć nie bardzo wiem jak.Poszukaj jeszcze pracy.A nuż coś się znajdzie...I jeśli chcesz,odezwij się do mnie.Chętnie
Cię wysłucham...Pozdrawiam.