Potrzebuję pomocy. Rozstanie. - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Potrzebuję pomocy. Rozstanie.

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 12 ]

1

Temat: Potrzebuję pomocy. Rozstanie.

Zostawił mnie narzeczony. Powiedział że już ma dość tego że ciągle jestem negatywnie nastawiona, że wszystko mnie przerasta, że cokolwiek by nie zrobił to ja i tak miałam zawsze jakieś ale. Że stałam się zupełnie inną osobą niż poznał. I miał rację, ale niestety nie zdawałam sobie z tego sprawy bo nigdy nie powiedział mi tego aż tak dosadnie. Dowiedziałam się jak już było za późno. W pare dni zawalił mi się świat i nie wiem co dalej. Chwilowo musiałam wprowadzić się do mamy bo nie mam pracy. Gdyby nie to, że wiem że sprawiłabym duży ból swoim bliskim, naprawde w tej chwili myślałabym nad tym żeby ze sobą skończyć. Najgorsze jest to, że nie mogę sobie powiedzieć że 'był ch**em, że nie jest mnie wart i ze lepiej mi bedzie bez niego' bo był dla mnie zawsze ogromnym wsparciem, cokolwiek bym nie chciała zrobić on zawsze był ze mną i robił wszystko żeby mi pomóc. Dał mi szansę żebym się ogarnęła i odezwała, wyjechałam do brata do inneg kraju na tydzień, odezwałam się do niego, a on powiedział że jednak tak będzie lepiej (tak jak teraz, ze nie jestesmy razem) i że ma tez podejrzenie guza jakiegoś w głowie (ale to jeszcze nic pewnego), a kiedyś powiedział mi że coś takiego podejrzewa i jeśli by się okazało że jest poważnie chory to by mnie zostawił. Ale nie wiem już sama co jest główną przyczyną, bo trochę zaprzeczał sam sobie w tej rozmowie. Serce mi pęka że nawet nie mogę się do niego odezwać, nie mogę mu powiedzieć tego jak bardzo jest mi źle, jak bardzo nie chce mi sie zyć i jak bardzo jest mi bez niego źle.
Potrzebuję pomocy. Jeszcze nigdy nie było mi tak źle, nie chce mi sie żyć. sad
Wiem że to wszystko jest chaotyczne, dlatego zadawajcie pytania bo nie umiem tego tak opisać na raz sad

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Potrzebuję pomocy. Rozstanie.

Jest Ci ciezko, ja wiem, bylam jak wiele tu dziewczyn i chlopakow w takiej samej sytuacji, powiem Ci na razie tylko tyle, ze powielasz schematy stare jak swiat, idealizujesz faceta i czujesz sie winna. Chcialabym Ci pomoc i przeniesc Cie z miejsca o level wyzej, ale niestety przez ten czas zaloby kazdy musi przejsc sam. Jesli chodzi o forum, to moge ze szczerym sercem odeslac Cie do watku Icemana, mi osobiscie bardzo pomogl poukladac sobie w glowie ,zyskac kontrole nad tym co sie ze mna dzieje. Trzymaj sie cieplo smile

3

Odp: Potrzebuję pomocy. Rozstanie.

bardzo Ci dziękuję, każda odpowiedź, zwłaszcza osoby totalnie bezstronnej jest dla mnie niezwykle cenna. Czy mogłabyś podlinkować mi ten temat o którym piszesz?
Dziękuję <3

4 Ostatnio edytowany przez podobno_zuzanna (2016-09-22 23:00:08)

Odp: Potrzebuję pomocy. Rozstanie.
madziarekeh napisał/a:

Jest Ci ciezko, ja wiem, bylam jak wiele tu dziewczyn i chlopakow w takiej samej sytuacji, powiem Ci na razie tylko tyle, ze powielasz schematy stare jak swiat, idealizujesz faceta i czujesz sie winna.

Niekoniecznie. Nie znamy autorki wątku, więc nie wiemy czy idealizuje byłego, czy nie. Mało to takich związków, w których kobieta jest toksyczna i facet w końcu zostawia ją, pomimo uczucia do niej, bo po prostu nie wytrzymuje już psychicznie. Po tych kilku zdaniach, które autorka napisała o sobie wnoszę, że może być trudną osobą. kgo8, a myślałaś o tym, żeby iść do psychologa?

Odp: Potrzebuję pomocy. Rozstanie.

Niektóre osoby mają to do siebie, że zbierają w sobie emocje, aż wszystko wybucha i dochodzi do takich sytuacji. Najwidoczniej taką osobą jest Twój były narzeczony. Komunikacja w związku jest szalenie ważna, a tutaj zdaje się zawiodła na całej linii.
Skoro głównym powodem Waszego rozstania jest Twoja zmiana na gorsze (według niego), to zastanów się, czy RZECZYWIŚCIE tak się stało. W Twoim poście można wyczytać, że zorientowałaś się, gdy on Ci to w końcu wyrzucił i Cię zostawił. Często osoby porzucone (nie lubię strasznie tego słowa) przyjmują na siebie winę za rozpad związku, chociaż prawda może być nieco lub zupełnie inna. Każdy się zmienia, jest to naturalne i każdy na początku trochę gra kogoś lepszego niż jest - świadomie lub nieświadomie, dopiero po jakimś czasie się to normuje i zdejmujemy te swoje maski.
Jeśli jednak on był wspaniały, a Ty "zawsze miałaś jakieś ale" - czym to było spowodowane? Twoim czepialstwem czy problemami, z którymi nie mogłaś sobie poradzić? To również bardzo ważne, jakie padały argumenty, czego konkretnie miał dość. Twojego braku pracy, niechęcią do załatwiania spraw, brania na siebie odpowiedzialności?
Jego domniemanego guza specjalnie pomijam.

6

Odp: Potrzebuję pomocy. Rozstanie.

http://www.netkobiety.pl/t67911.html

poczytaj sobie, jak dla mnie to byl przepis jak przetrwac ten trudny czas. I lektura wciagajaca, oderwiesz sie od zlych mysli. I pisz tez, mi bardzo pomagalo.

7

Odp: Potrzebuję pomocy. Rozstanie.

Skoro przyznajesz mu rację, że miał powody do odejścia, to nie możesz zrobić nic innego, jak tylko wziąć się za siebie i zmienić w sobie to, co uważasz za stosowne.

Osobiście uważam, że nikt nie lubi biernych, wiecznie załamanych, ciągle niezadowolonych ludzi, także nie dziwię się Twojemu byłemu, że miał dość.
Pracuj nad sobą, to Ci się zwróci z nawiązką - albo powrotem byłego, albo nową relacją z kimś innym w przyszłości.

8

Odp: Potrzebuję pomocy. Rozstanie.

Dziękuję wszystkim za odpowiedzi. Faktem jest, że on naprawdę mógł mieć już dość i ja to świetnie rozumiem. Jego błędem (do czego sam się przyznał) było to, że nigdy nie powiedział mi że go to tak bardzo dobija, że jest tak źle. Jak ktoś tu stwierdził - komunikacja zawiodła na całej linii - ja nie słuchałam, on nie mówił. Wiem, że teraz muszę wziąć się w garść co z resztą mu powiedziałam, że jestem w stanie się zmienić, że teraz już widzę wszystkie swoje błędy itd. Najpierw mi nie wierzył. Potem uwierzył. A teraz nagle wyskoczył z tym guzem i że jednak lepiej żebyśmy nie byli razem. A z trzeciej strony powiedział, że nigdy nie wyrzuci mojego pierścionka i moich rzeczy bo nigdy nic nie wiadomo. Nie wiem co robić, czy walczyć, czy na razie odpuścić. Nie chciałabym go do siebie jeszcze bardziej zrazić, ale z drugiej strony nie wierzę że to tak się może po prostu skończyć.

9

Odp: Potrzebuję pomocy. Rozstanie.
kgo8 napisał/a:

Dziękuję wszystkim za odpowiedzi. Faktem jest, że on naprawdę mógł mieć już dość i ja to świetnie rozumiem. Jego błędem (do czego sam się przyznał) było to, że nigdy nie powiedział mi że go to tak bardzo dobija, że jest tak źle. Jak ktoś tu stwierdził - komunikacja zawiodła na całej linii - ja nie słuchałam, on nie mówił. Wiem, że teraz muszę wziąć się w garść co z resztą mu powiedziałam, że jestem w stanie się zmienić, że teraz już widzę wszystkie swoje błędy itd. Najpierw mi nie wierzył. Potem uwierzył. A teraz nagle wyskoczył z tym guzem i że jednak lepiej żebyśmy nie byli razem. A z trzeciej strony powiedział, że nigdy nie wyrzuci mojego pierścionka i moich rzeczy bo nigdy nic nie wiadomo. Nie wiem co robić, czy walczyć, czy na razie odpuścić. Nie chciałabym go do siebie jeszcze bardziej zrazić, ale z drugiej strony nie wierzę że to tak się może po prostu skończyć.

Nie dawaj sie wpedzac w poczucie winy!! Ty nie moglas go sluchac, bo on nie mowil.
Jesli w zaden sposob nie dawal Ci odczuc ze cos nie gra, nie komunikowal swoich potrzeb no to sorry... nie jestes jasnowidzem, zeby mu czytac w myslach.
Jak dla mnie to on szukal pretekstu zeby odejsc.

10

Odp: Potrzebuję pomocy. Rozstanie.

On jakieś 2-3 razy w ciągu kilku miesięcy mówił mi, że się zmieniłam, że nie jestem osobą którą poznał itd. Ale nie powiedział mi nigdy, że jest to dla niego tak ogromnie niszczące. A przy tym był cały czas dla mnie dobry, kochany... Mogłam poważniej potraktować jego słowa, a on mógł to zakomunikować dosadniej, więc dlatego mówię że zawiodła komunikacja z obu stron.

11 Ostatnio edytowany przez Roxann (2016-09-23 16:12:39)

Odp: Potrzebuję pomocy. Rozstanie.

Kgo8, pod jakim względem się zmieniłaś? Stałaś się bardziej (jak to określiła Cyngi) bierna, załamana, ciągle niezadowolona? Z tego co piszesz, byłaś nastawiona głównie na „branie” – jego pomoc, wsparcie, dobroć jaką ci okazywał. Przy takim braku równowagi związek staje się toksyczny, choć może początkowo oboje nie zdawaliście sobie z tego sprawy.
Ty potrzebowałaś jego opieki a on czuł się za Ciebie odpowiedzialny i wszystko niby grało ale do czasu... 
Myślę, że ta wiadomość o guzie mogła mieć znaczący wpływ na decyzje, postawę twojego narzeczonego. Taka wiadomość, świadomość spada na człowieka jak grom i powoduje, że zaczyna się zupełnie inaczej patrzeć na swoje życie, przewartościowywać pewne rzeczy. Nawet jeśli badania nic nie wykażą niepokojącego, to jednak samo zagrożenie, niepewność „otwierają oczy”. Zawsze on był dla Ciebie wsparciem, pocieszycielem, teraz on sam tego potrzebuje i pewnie zdał sobie sprawę, że z Twojej strony go nie otrzyma, bo jak może być oparciem dla 2 osoby ktoś, kto sam sobie ze sobą nie radzi? Być może to właśnie jego odpowiedzialność za Ciebie skłoniła go do takich decyzji? Bo nie chce Ci przysparzać więcej problemów?
Popatrz, nawet tu na forum piszesz głównie o tym, że to tobie brakuje jego, jego wsparcia itd. O podejrzeniu poważnej choroby natomiast wspominasz jak o czymś mało istotnym, bez większych emocji, wręcz pretensjonalnie, że nagle z tym wyskoczył (jak mógł??) bo przecież to Ci źle, nie chce się żyć itd. podczas gdy to jego życie może być zagrożone. A przecież to najbliższa była/jest dla Ciebie osoba podobno? Jak na tą wiadomość zareagowałaś? Co mu powiedziałaś? Nie pomyślałaś, że on teraz potrzebuje Twojego wsparcia? On teraz na pewno przeżywa trudne chwile. Ostatnia rzecz jaka mu potrzebna to twoje biadolenie. Może dlatego woli nie utrzymywać kontaktu? Byliście przecież nie tylko parą ale też chyba przyjaciółmi? Co by przyjaciel na twoim miejscu zrobił? Odpowiedz nasuwa się sama...

12

Odp: Potrzebuję pomocy. Rozstanie.
Roxann napisał/a:

Kgo8, pod jakim względem się zmieniłaś? Stałaś się bardziej (jak to określiła Cyngi) bierna, załamana, ciągle niezadowolona? Z tego co piszesz, byłaś nastawiona głównie na „branie” – jego pomoc, wsparcie, dobroć jaką ci okazywał. Przy takim braku równowagi związek staje się toksyczny, choć może początkowo oboje nie zdawaliście sobie z tego sprawy.
Ty potrzebowałaś jego opieki a on czuł się za Ciebie odpowiedzialny i wszystko niby grało ale do czasu... 
Myślę, że ta wiadomość o guzie mogła mieć znaczący wpływ na decyzje, postawę twojego narzeczonego. Taka wiadomość, świadomość spada na człowieka jak grom i powoduje, że zaczyna się zupełnie inaczej patrzeć na swoje życie, przewartościowywać pewne rzeczy. Nawet jeśli badania nic nie wykażą niepokojącego, to jednak samo zagrożenie, niepewność „otwierają oczy”. Zawsze on był dla Ciebie wsparciem, pocieszycielem, teraz on sam tego potrzebuje i pewnie zdał sobie sprawę, że z Twojej strony go nie otrzyma, bo jak może być oparciem dla 2 osoby ktoś, kto sam sobie ze sobą nie radzi? Być może to właśnie jego odpowiedzialność za Ciebie skłoniła go do takich decyzji? Bo nie chce Ci przysparzać więcej problemów?
Popatrz, nawet tu na forum piszesz głównie o tym, że to tobie brakuje jego, jego wsparcia itd. O podejrzeniu poważnej choroby natomiast wspominasz jak o czymś mało istotnym, bez większych emocji, wręcz pretensjonalnie, że nagle z tym wyskoczył (jak mógł??) bo przecież to Ci źle, nie chce się żyć itd. podczas gdy to jego życie może być zagrożone. A przecież to najbliższa była/jest dla Ciebie osoba podobno? Jak na tą wiadomość zareagowałaś? Co mu powiedziałaś? Nie pomyślałaś, że on teraz potrzebuje Twojego wsparcia? On teraz na pewno przeżywa trudne chwile. Ostatnia rzecz jaka mu potrzebna to twoje biadolenie. Może dlatego woli nie utrzymywać kontaktu? Byliście przecież nie tylko parą ale też chyba przyjaciółmi? Co by przyjaciel na twoim miejscu zrobił? Odpowiedz nasuwa się sama...

Dokładnie.
Nie każdy mamo ochotę ciągnąć wagonik całe życie.  Jeśli twój ex ma góra mózgu to za rok o tej porze może nie żyć albo być warzywem a ty dalej swoje - ja, ja, ja...
Księżniczka łatwo zmienia się w pasożyta.

Posty [ 12 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Potrzebuję pomocy. Rozstanie.

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024