Od miesiąca jestem sama. Zakonczylam 5 letni toksyczny zwiazek. Nie zaluje mojej decyzji. Sek w tym ze mam 27 lat, mialam z nim wielkie plany, mielismy sie zareczyc w te wakacje, zamieszkac razem. Mialam sie wyprowadzic od rodzicow. Ciagle czuje presje ze mam juz 27 lat a nadal mieszkam z rodzicami. Pracowalam 2 lata w korporacji za marne grosze w miescie rodzinnym, teraz jestem bez pracy, nie mam checi do zycia, codziennie mam chore mysli ze sie nie ogarne, ze nie znajde pracy, ze nawet jesli jakas znajde to nie utrzymam sie sama
Moja mlodza siostra mieszka juz z chlopakiem z ktorym jest dwa lata. Zazdroszcze jej bo chcialabym tego samego dla siebie.
Wstydze sie swojej sytuacji. Chodze na rozmowy, szukam pracy.
Jesli chodzi o faceta- czuje sie samotna ale nie wyobrzam sobie zebym miala teraz kogos szukac na sile i poznawac znow od nowa. Nie wiem o czym mialabym z nim rozmawiac (nie wiem skad takie obawy, zawsze bylam raczej otwarta na nowe znajomosci z mezczyznami). Mysle ze wynika to z mojej obawy o to ze now bede przechodzila przez to samo co z poprzednim chlopakiem. Przez to bralam antydepresanty bo doprowadzal mnie do skrajnych emocji.
Codziennie powtarzam sobie ze jakos sie ulozy, ze czas leczy rany, ale boje sie ruszyc do przodu, boje sie zaczac nowej pracy, albo poznac kogos w obawie ze go soba nie zainteresuje bo nie ma we mnie nic interesujacego
Czy ktos z was ma podobnie lub mial kiedys i moze sie podzielic sprawdzonymi sposobami jak sobie z tym poradzic?