Są takie dni, kiedy zastanawiamy się nad tym jakie jesteśmy, czy czegoś nam nie brakuje, albo czy warto coś zmienić w swoim życiu.
Czasami czujemy się inne niż "większość kobiet". Jedna obraca się w towarzystwie, gdzie preferencje muzyczne różnią się od jej własnych. Inna zaś - stoi właśnie na korytarzu w budynku uniwersyteckim, sama. W rękach trzyma książkę, a na głowie wplecioną ma spinkę przypominającą czerwoną różę. W głębi ducha jest szczęśliwa, że nikt jej nie przeszkadza. Ale w głowie rodzi się myśl: "Powinnam z kimś porozmawiać?".
Niektóre z nas narzekają na brak koleżanek, kolejne - na ich nadmiar.
"Czuję się lepsza od tamtych kobiet", versus "Jestem do niczego".
Patrząc na grupę plotkujących kobiet, gdybających własnie o kolorze swoich hybrydowych paznokci Ty - czujesz się nieswojo.
A z drugiej strony:
Spotkałaś się z koleżankami z pracy, które rozmawiają o komputerach, nowych technologiach - nie potrafisz się tam odnaleźć.
Czy jest coś co sprawia, że czujecie się "inne"? Przebywając wśród najbliższych znajomych, czy nawet rodziny macie wrażenie, że "odstajecie" od nich swoimi zainteresowaniami, sposobem bycia?
Czy uważacie siebie same za "wyjątkowe"?
Jeżeli tak, co co takiego czyni Was tymi, które jesteście?