nie mam pomysłu co dalej robić - uwaga, długie - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » nie mam pomysłu co dalej robić - uwaga, długie

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 57 ]

Temat: nie mam pomysłu co dalej robić - uwaga, długie

Witam, już na wstępie mówię, że będzie długo i nie wiem czy ktoś to przeczyta i mi doradzi, ale jeśli ktokolwiek to zrobi to będę mega wdzięczny.

Zacznijmy może odemnie. Jestem dość wysokim facetem z masą pasji. Lubię grać na gitarze, lubię słuchać muzyki, lubię zwiedzać nowe miejsca. Nie jestem człowiekiem "nudnym"(wiem, że śmierdzi pychą, ale nie umiem tego inaczej określić) i raczej ludzie mnie lubią. Nie mam wrogów, gdziekolwiek nie pójdę zawsze mnie ktoś pozna(głównie ze względu na afro), przywita się i coś tam pogadamy. Nigdy nie miałem problemów z nowymi znajomościami, nigdy nie miałem problemów z rozmową. Dziewczyny mi mówią, że jestem przystojny ze względu na fryzurę i ogólnie budowę, ale nie chce mi się w to wierzyć. Raczej jestem tak postrzegany dlatego, że staram się być miły. No ale mniejsza. Miałem w życiu wiele dziewczyn, ale ta ma coś niezwykłego w sobie.

Zasadniczo poznałem ją w liceum. Byłem wtedy po związku z laską, która była ze mną głównie dlatego, że "fajnie się przy mnie czuła" i "byłem zabawny". Nawet nie wiem czy można to nazwać byciem ze sobą, mogliśmy na siebie liczyć i byliśmy mega blisko, no ale nie o tym chciałem tu napisać. Moją straszną wadą jest to, że się przywiązuje. Po zerwaniu znajomości(tak, zrywam znajomości - uważam, że martwe znajomości czas kończyć) poznałem właśnie tą niezwykłą osobę, na potrzeby tekstu nazwijmy Ją Sylwia. Sylwie poznałem w bardzo głupich okolicznościach - chciałem wygrzebać groszówkę z drzwi od sali, a że nie miałem czym to polazłem do klasy obok i tam spotkałem Ją. Uratowała mnie wsuwką. Zaczęliśmy rozmawiać ze sobą na fejsie, później coś w realu jak się spotkaliśmy na korytarzu itd. Nic konkretnego, nigdy się nie narzucam. Rozmawialiśmy ze sobą i mocno się do siebie zbliżyliśmy. Wkońcu zwierzyła mi się, że dopadł ją gość. Przez koleżankę. Poznała gościa w internecie, a ten gość miał kolegę. Nie mieli co z kolegą zrobić, więc wcisnęli go Jej. No i fajnie, w gimnazjum śmiano się z niej, że jest grubsza. Wiecie, że swinia, że prosiak. Taka typowa gimbazjalna szydera. Szczególnie uwziął się na niej - nazwijmy go Tomek - który, wyjątkowo z niej szydził. A ta go kochała. Cieszyła się więc na wieść o tym gościu, że ktoś taki jest no bo przecież koleżanki mają to nie chce być gorsza. A i może zapomni o Tomku. Tak rozmawiali, widzieli się w 4. Do czasu gdy przyszedł do Sylwii do domu. Nie było wtedy nikogo, zamknął drzwi i zaczął Ją rozbierać. Specjalnie włączył muzykę na fulla by nikt nie słyszał, zamknął drzwi. Zdążył ją tylko rozebrać do majtek i zwiała do sąsiadów. Od tamtej pory boi się facetów.

Tymbardziej, że z czasem skobieciała. Poznałem ją wtedy gdy jeszcze "kobieciała". Wyciągneło ją w górę, urosły Jej piersi, biodra się zaokrągliły, a usta zrobiły się jeszcze bardziej malinowe niż były. Okazało się, że dla Tomka przestała być świnią, a stała się obiektem.. pożądania? Twierdził, że się zakochał, no ale chciał w pełni korzystać z atutów.

I w tym momencie poznałem właśnie Ją. Bała się facetów czy któryś Ją nie skrzywdzi. Rozmawiałem z Nią dużo i ją pocieszałem. Ale nie takie będzie dobrze, wiedziałem o wszystkim. Jak się czuje, że jest Jej smutno, że coś się nie udało i chciałaby to poprawić. Naprawdę, wszystko. Pamiętam, że specjalnie dla mnie na moją 18 zrobiła taką zajebistą rysowaną laurkę. Chciała mi się odwdzięczyć, że Ją nie opuszczam tylko jestem. Chociaż nigdy nie pisała do mnie pierwsza to była wdzięczna, że ja to robiłem. I wiecie co? Zakochałem się. Naprawdę nikt jeszcze specjalnie dla mnie nie zrobił takiego prezentu. Własnoręcznego. Urodziłem się w Walentynki; zawsze były słone "najlepszego" i para skarpet od rodziców, nikt nie miał czasu bo coś innego na głowie, a tutaj coś takiego. Była piękna; widać, że się starała. Obiecałem Jej wtedy, że zrobię coś wyjątkowego na Jej urodziny. Stwierdziła chłodno, że o Niej zapomnę.

Mijał czas. Spotykaliśmy się na stacji pkp, bo tak dojeżdzała do szkoły z innego miasta. Szczególnie upodobaliśmy sobie ostatnią ławkę na peronie. Śmaliśmy się, że to Nasz "zakątek miłości". Faktycznie był. Mimo, że ściany były obsrane przez gołębie, a mury obdrapane, to jednak miało to miejsce swój specyficzny urok. Postanowiłem coś zrobić i powiedzieć co czuję. Prosiłem Ją wtedy, by mi opowiedziała co się wtedy stało, bo nie znałem wówczas całej historii - jedynie to, że coś takiego miało miejsce. Opowiadała i się rozryczała. Mówiła, że jeszcze rzucił w nią paczką gumek truskawkowych i że ma do nich uraz. Przytuliłem Ją, trzęsła się jak jasna cholera. Siedzielismy z pół godziny przytuleni, aż się uspokoiła. Pamiętam, że wtedy dałem pierwszego delikatnego ciumka w czoło i wtuliłem Ją w siebie. Z czasem delikatnei ją przytulałem, ale ona się bała. Dziwne to było, trzęsła się. No ale ustąpiło, nawet się całowaliśmy! W sensie takie wiecie, pseudo ciumki. Z czasem były już normalne pocałunki, ale wtedy był to dla mnie wyczyn.

Tak to trwało do wakacji. Udało mi się dostać jednodniową robotę - ot, pomalować ściany, i zarobiłem kasę żebyśmy "poszaleli". Nie jestem z bogatej rodziny, a jedyne kieszonkowe jakie mam to jest to, co sam zarobię. Poszlismy na kebaba, kupiliśmy colę i poszliśmy do zakątka miłości. Tam zerwała ze mną. Stwierdziła, że to nie ma sensu. Dobrze, ciężko mi było to zrozumieć, byłem nawet zły, że kurdę w takich okolicznościach, no ale ok. Uszanowałem. Pojechała na koncert na 4 dni. Wróciła. Ja się przez wakację nie odzywałem, w szkole zaczęliśmy się widzieć i siłą rzeczy zaczęliśmy znowu gadać. Miała tam kolegę, którego nazwijmy Tobiaszkiem, bo go wyjątkowo nie lubię. Generalnie kretyn z wydumanym ego, no ale okej nie mi oceniać. Mieszkał w Jej sąsiedztwie. Walił non stop do mnie jakieś głupie teksty, a nie mogłem mu przyj*bać bo mnie o to prosiła. W Jej klasie była dziewczyna, której wszystko zazdrościła. Była wg Niej ładniejsza od Niej, miała większy talent do rysowania itd. I ten Tobiaszek do niej taki przydupas był. Wiecie, łazi to za Tobą i w ogóle. I on jest kluczowy w dalszej historii.

Dowiedziałem się w tym czasie, że zerwała ze mną by spróbować być z tym Tomkiem. Ale stwierdziła, że nic z tego, bo go nie kocha. Nie umie, to nie jest to. Łaziła na koncerty i przez niego poznała chłopaka - nazwijmy go Sebastian. Chodził do liceum z Tomkiem do klasy. Jak Sylwia próbowała z nim na wakacjach być razem to tak się poznali, no bo wielcy koledzy to wiecie, łatwo. Mieli jakąś tam paczkę, która wielbiła się w spożyciu alkoholu i wyśmiewaniu co nie popadnie. Ma luba stwierdziła, że jednak takie towarzystwo Jej nie odpowiada. Zaczęła się odcinać. Tomek nie umiał tego zrozumieć, wiecie, ze ta go nie chce, ze nie chce jego zalotów itd., więc zaczęły się wyzwiska, cuda na kiju, nawet rozprowadził, że się puszcza by Jej dosrać. Dzwonił po ~100 razy dziennie do niej. No i ja to wszystko wiedziałem. Oczywiście co mogłem to mogłem - pocieszałem Ją. Nigdy nie umiała podjąć decyzji z jajami, to też policja nie wchodziła w grę no bo „co ludzie powiedzą”. Udało mi się naprostować sytuację, bo nasi wspólni znajomi się o tym dowiedzieli. Na początku nie wiadomo było od kogo to poszło, ale później - de facto jego kolega - go sprzedał. Zaczęła gadać z Sebastianem. Sytuacja robiła się napięta, ten zaatakował Ją na jednym z koncertów. Sebastian Ją obronił, zrobiła się gówno burza, ona w płacz. Porobiły się dwa obozy - Sebastiana i Tomka. Skończyło się to tak, że zerwała kontakt z Tomkiem, a trzymała się z Sebastianem.

W tym czasie kręciliśmy. Zbliżały się urodziny mej lubej. Postanowiłem odwdzięczyć się za laurkę. Z racji tego, że uwielbia koncerty i muzykę rockową postanowiłem zrobić Jej taką bransoletkę z kostek do gitary. Nakupowałem najdroższe rzadkie kostki, świeciły się jak psu jaja, bransoletka też z metalu jakiejś tam próbki. Do tego puuudło słodyczy. Takie wiecie, 30x40x60. Ale byłem chory. Chudłem, byłem mizerny. W parę tygodni schudłem kilkanaście kilo. Leki nie pomagały i przeforsowałem u rodziców, ze idę do szpitala. Nie chodziłem pod koniec do szkoły i specjalnie podjechałem do miasta co by Jej ten prezent dać. Obiecałem. No i dałem, podziękowała, oczywiście mega szczęśliwa. Trafiłem do szpitala. Okazało się, że jest źle, seria badań, kilka kroplówek na start. Chciała przyjść, ale ja albo spałem albo leżałem obolały po badaniach. Odmówiłem, że nie teraz, jest źle i jestem przerażony tym wszystkim. Później przyjść już nie chciała, tzn „nie mogła”. Mieliśmy wtedy kryzys. Wkurzało mnie to, że tak z Sebastianem trzyma i akcja z Tomkiem. Mówiłem Jej niejednokrotnie, że nie wybieram Jej znajomych, ale niech do cholery myśli gdzie idzie i z kim idzie. Takich akcji będzie więcej. I były, albo ją zwyzywał, albo popchał, albo coś. Chodziła wiecznie poobijana, albo co nuż słyszałem, że się szmaci albo z kimś umawia. Kazałem Jej zdecydować, próbujemy znowu i całkowicie się od niego odcina albo dajemy sobie siana. Zdecydowała, że próbujemy znowu. No i okej, zaprosiła mnie do siebie do domu.

Wiecie, było cudownie. Byłem już wtedy "po", a była pierwszą dziewczyną, przy której czułem się dobrze bo jest blisko mnie. Serio. Nigdy nie czułem czegoś takiego przy nikim. Zawsze widziałem w kobiecie takiego misia przytulache, ze fajnie przyjść przytulic złapać za cycka i zasnąć przy niej. Sylwia była inna, aż się chciało słuchać co mówi do mnie. Pamiętam, że uczyła mnie całować się po francusku big_smile. Tak tak, nie umiałem. Było jednym słowem zajebiście. I wiecie co? Mogłem już bez problemu złapać za tyłek i do siebie Ją pdociagnąć. Tak mocno mi ufała. Nawet pozwalała się za tą dupe złapać przy całowaniu. Byłem mega szczęśliwy bo wreszcie normalny związek. Zawsze marzyłem o takim czymś, że tutaj sobie pomagamy, jedno za drugim w ogień skacze, że razem jakieś pasje marzenia(mieliśmy marzenie, żeby się zbudować pod laskiem i mieć taki drewniany dom z kominkiem, a na środku włochaty dywan i na nim leżeć i się wygrzewać w zimy), a gdy jesteśmy sami to pieszczoty względem siebie, tarzać się po łóżku i się całować. Myślałem, że będzie tylko lepiej.

Ale jednak tak nie było. Z czasem zamiast się spotykać wolała iść do znajomych. Doszło do sytuacji, że nie widzieliśmy się 3 miesiące, a wcześniej co 2 tygodnie u Niej byłem. Zwalała to na matkę, której się boi, a która mnie szczerze nienawidzi. Nikogo nie znosi, a Ją samą dołuje. Że jest szmatą, że nic nie osiągnie, że nie zda matury. Wierzyłem Jej, ale już nie wytrzymywałem. Powiedziałem, że nie będę skomlił o spotkanie i że słowem się już nie odezwę z tym dopóki sama mnie nie zaprosi.
Przy wakacjach samoistnie przestała ze mną rozmawiać, pojechała na koncerty. Próbowałem coś pisać, ale zlewka totalna. W pewnym momencie wypaliła, że to już koniec, przepalenie. Ona już nic nie czuję. Ja do niej jak ma coś czuć jeśli wybiera znajomych zamiast się spotkać. W międzyczasie mieliśmy akcję, że było baaaardzo gorąco między nami, i ta zrezygnowała. Później powiedziałą, że nie chce, i nie chce bym ją w ogóle dotykał gdziekolwiek. Ciężko mi było to zrozumieć, ale okej. Z racji końca roku i mojej matury siedzieliśmy nad nauką. Ryłem po nocach arkusze maturalne i w międzyczasie pomagałem Jej by przeszła do następnej klasy.

Zaczęły się wakacje. Ona nie pisała. Albo pisała sporadycznie. Dla mnie zero czasu. Na ostatnich zajęciach walnęła się w głowę i wylądowała w szpitalu. Nie chciała bym przyjeżdżał, a było bardzo źle. Mogła umrzeć. No ale uszanowałem, dzwoniłem do niej codziennie by usłyszeć lakoniczne zdania-odpowiedzi. „Nie jest, jest w porządku, boli mnie glowa, tak, yhy”. Dobrze, nie przyjadę. Nie przeszkadzało Jej to jednak, by pojechać po wyjściu na koncerty i łazić z Sebastianem. Dowiedziałem się, że on się w niej podkochuje i że coś już Jej o tym mówił. Stwierdziła z uśmiechem, ze jest we friendzone. Nie uwierzyłem, ale nie miałem wyjścia. Wakacje minęły mi szybko – ciągła praca, a ta latała po miejscowości Sebastiana wraz z nim. Dla mnie zero czasu. Wkurzałem się na to i tylko twierdziła, że „poczekaj do października 2016 roku, będziemy razem w jednym mieście na studiach, będzie zajebiście”. Dobra, czekam.

W listopadzie zaczął umierać mój dziadek. Było beznadziejnie i kwestią czasu było kiedy zejdzie. Pisałem do niej, że jest mi ciężko. Ta, że będzie dobrze i w ogóle. Że wyzdrowieje. Na pytanie o spotkanie(tak, w pewnym momencie prosiłem o spotkania) stwierdziła, że nie może bo matka Jej karze zostać. Dziadek zmarł, w dniu pogrzebu nawet nie napisała. Wkurzyłem się, bo wyszło, że była wtedy z Sebastianem zamiast być ze mną. Gdy Jej było źle to robiłem co mogłem by pomóc, a gdy mi jest źle to lata. No to ona tylko w płacz, że jest beznadziejna i że nie umie mi pokazać uczuć. I na początku grudnia znajomy do mnie piszę – ej, ta Twoja Sylwia przytula się do Tobiaszka strasznie w szkolę. Ja mówię, że to przydupas, że on tak do każdej. On mówi, że raczej nie. Wiecie co się okazało? Że była z nim od końca wakacji do prawie listopada.

Zerwała z nim tylko dlatego, że ten ja okłamywał. W międzyczasie gadał z Tomkiem i wszystko mu o Niej opowiadał.
W dniu Jej urodzin wysłałem życzenia. Zapytałem się, że dlaczego się nie odzywała do mnie, dlaczego mi o tym nie powiedziała? Stwierdziła tylko, że myślała, że nie chce takiej zdziry i że chcę dać sobie z Nią spokój. Tylko ją tą zdzirę nadal kochałem.. Mówiła jeszcze, że jest beznadziejna i że nie zdziwi się, jeśli z Nią zerwę. I że szkoda bo nie doczekaliśmy do października. No to mówię, że musi mi opowiedzieć wszystko jeśli w ogóle na coś liczy. No i opowiedziała o tym.
Na swoją studniówkę poszła ze swoim kolegą bo Sebastian gdzieś ją okłamał, ale już na jego poszła z nim. Wkurzałem się o to bo byłem zazdrosny, na moją nie przyszła bo ponoć nie mogła. Wkurzyłem się, bo się ponoć z nim tuliła i byli mega blisko z tym jej „kolegą”, no ale nerwy przeszły, uspokoiła mnie.

Rozmawialiśmy ze sobą. Zaczęły się przygotowania do matury, pomagałem Jej. Wysłałem pudło słodyczy nazwane „wspomagaczami” ze swoimi arkuszami maturalnymi dzięki którym zdałem i to dosyć dosyć dobrze. Było względnie w porządku. Wiadomo, żarlismy się. O pierdoły, o to, że ma maturę, guzik umie, jedną maturę nie zdała, a lata po koncertach. Mówiła, że to z koleżankami, ale nawet jeśli to lepiej te ostatnie miesiące siąść na dupie i się uczyć. A później mieć luz i wariować. Matura maturą, codziennie pisałem do niej, razem ostatnie tygodnie spędziliśmy przy niej. Starałem się pomóc jak mogłem, rozwiązywałem Jej sprawdziany i wysyłałem jakieś materiały. Chociaż dobrym słowem, bo Jej matka oczywiście ze jest beznadziejna i ze ma sobie poradzić. A ja w między czasie sesja, i to ciężka. Czas się powoli uczyć.

I mniej więcej w tym czasie na juwenaliach spotkałem się z moim znajomym – de facto kolegą Sebastiana – i jego byłą już dziewczyną. Powiedzieli mi, że… Olka chodziła przez wakacje z Sebastianem. Złościli się na nią, bo on siedzi smutny a ta lata z ludźmi zamiast siedzieć przy nim. Dopiero jak dostała zje*e to przyłaziła i z nim spędzała czas. Wkurzony dopiero po 3 dniach do niej napisałem. Potwierdziła, i w płacz. Powiedziała, że on to sobie ubzdurał, że on się w niej podkochiwał i myślał, że są razem. Ja mówiłem, że w takim razie to koniec bo znowu mnie zeszmaciła i okłamała. Ona, że biorę to wszystko zbyt pochopnie i że nawet nie poczekam do października jak będzie. Że nie mówiła tego bym się nie złościł. Tylko, że się z nim lizała, a znajomi mówią, że nawet dawała się gdzieniegdzie złapać, ale w to akurat ciężko mi uwierzyć. Powiedziałem, że ma wszystko mi po raz ostatni powiedzieć wszystko co się działo, ale całą prawdę. Jeśli coś wyjdzie to likwiduje ją całkowicie, zmieniam numer usuwam z fejsa itd. Powiedziała wszystko i wiecie co? Naprawdę się starała.

Do teraz. Pojechała na koncerty, tym razem nie 1x4 dni tylko 2x4 dni. Miała powiedziane – napisz chociaż raz, ja już nie mówię dzwonić czy coś, ale głupi kontakt, że żyjesz i jest wszystko okej. Odzywała się tym jednym sms’em, wróciła i mówiła, że wszystko w porządku. W środę zobaczyłem, że dodała po koncercie Tomasza do znajomych i mojego znajomego co szuka panienek na puknięcie. Zapytana skąd go zna powiedziała, że on z samorządu jest szkolnego i Jej dobra znajoma(de facto moja też) mówiła, że jest w porządku. Problem polega na tym, że ona go nie zna, jest 6 lat starszy, a do samorządu ze starej szkoły nigdy nie przynależał bo jest z innej szkoły. A i znać go powinna bo tym samorządzie siedziała. Wkurzony zapytałem się znajomego jak tam było naprawdę, to stwierdził mi, że łaziła z Sebastianem, z tym gościem moim „kolegą” piła i jeszcze jakimiś ludźmi. Ze wszystkimi się tuliła i w ogóle. „Kolega” potwierdził. Gdy Jej powiedziałem, że ta koleżanka ją trochę okłamała i przedstawiłem jak było naprawdę ta zamilkła. Wysłałem wiadomość, kiedy miała mi to zamiar powiedzieć, ale już nie odpisała. Właśnie mija niedziela. Nadal zero kontaktu, wczoraj i przedwczoraj musiała gdzieś być, wróciła o 4. Nie mam siły.
Najgorsze jest to, że naprawdę nie narzekam na brak zainteresowania. Tylko będąc na studiach były 4-5 dziewczyny, które wprost proponowały mi spotkanie z tekstem, że im się podobam. Z jedną nawet próbowałem po informacji, że z Tobiaszkiem łaziła, ale to nie było to. Nie robiłem Jej nigdy świństw bo się tym brzydzę; mówiła mi jak się poznaliśmy, że się Jej chłopak wyrzekł przy znajomych, a drugi ją zdradził.; Nie chciałem Jej takiego świństwa zrobić. Ale nie wiem co dalej, nawet Jej koleżanki zaczęły mi pisać co ona wyprawia bo już nie mogą znieść jak mnie traktuje. Mało tego, niektóre zerwały z nią kontakt i trzymają ze mną. Strasznie się o to wkurzała i jest o to zazdrosna. Ale nigdy świństw.

W międzyczasie faktycznie miałem przewinienia. Mówiła mi, że wstydzi się swojego ciała. Więc łapałem ją delikatnie za brzuch, przytulałem i całowałem; mówiłem takie oczywiste rzeczy – że jeśli się kocha to nie patrzy się na wygląd, tylko czy ta osoba jest blisko. No i doszło do tego, że widziałem całe Jej ciało. Nie rzuciłem się na nią jak na mięso, widziała, że nawet jeśli jest naga to nie wyśmiewam Jej czy coś tylko się przytulam. Ale ona się speszyła. To moja wada numer jeden, myślałem, że to ją właśnie blokuje. Że wie, że chcę związku przez duże Z a nie może bo się wstydzi siebie, i że jeśli zrozumie, że nie każdy facet chce ją wykorzystać to mnie po prostu będzie strasznie kochać. A zależało mi na tej miłości, bo przedstawiała mnie jako kolegę, wstydziła się pokazać przy znajomych, a że mnie kocha usłyszałem może z 6 razy.

A drugi grzech to nieufność. Bo akcji z Tomaszem na wakacjach byłem nieufny i ufałem, ale sprawdzałem. I zawsze wychodziło kłamstwo. Byłem zazdrosny, czułem się niedoceniony, bo cały czas byłem. Kiedy by nie zadzwoniła nigdy Jej nie zlałem, zawsze pomagałem. Pamiętam, że jak miała poobijane po koncercie nogi i ręce to specjalnie latałem by Jej maści kupić. A jak była chora to leki, bo oczywiście matka ja do szkoły puszczała. W pewnym momencie myślałem, że może jak zobaczy, że interesują się mną to zawalczy i zrozumie co dla Niej robię. Ale nie. Była zazdrosna, ale nic z tym nie robiła.

I pisze to Wam bo nikt nie umie mi pomóc. Nie potrafię nikogo pokochać, kocham właśnie ją. Mam swoje marzenia, patrzę na życie twardo. Muszę, wszak pracuję i studiuję by się utrzymać. Ale nie potrafię nikogo innego pokochać. Ciągle to właśnie o niej myślę. Boli mnie to, że odmawiałem sobie naprawdę wielu rzeczy, że akceptowałem smiechujki znajomych, że w ch*ja mnie robi bo Jej ufałem, a później się okazywało, że jednak znajomi mieli rację. Gdy mogła się spotkać jechałem 160km o 22 w nocy z przesiadkami by się z nią spotkać. Na następny dzień gorączka 39, no ale chciałem się z nią widzieć. Zero null nicość nie doceniała tego, mówiła fajnie dzięki, ale ani buziaka ani przytulasa. Ilekroć przychodziła zawsze gotowałem, robiłem pizze tortille. Chciałem Jej wynagrodzić to co ją kiedyś spotkało. Nie załuję niczego, nawet w obliczu tego jak się teraz czuję. I musze was prosić o radę – co dalej. Bo najgorsze jest to, że ja Ją nadal kocham…

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: nie mam pomysłu co dalej robić - uwaga, długie

Daj sobie z nią spokój - na każdym kroku robi z Ciebie wała, a Ty się do niej ślinisz jak pies. Jeśli masz godność i szacunek do siebie samego, to sobie odpuść tą gówniarę.

Szkoda zachodu i marnowanie najlepszych lat życia.

3

Odp: nie mam pomysłu co dalej robić - uwaga, długie

Czy potrafisz mi powiedzieć dlaczego tak się zachowuje?

4

Odp: nie mam pomysłu co dalej robić - uwaga, długie
omajgashor napisał/a:

Czy potrafisz mi powiedzieć dlaczego tak się zachowuje?

Bo jest głupia i niedojrzala. Bawi się uczuciami Twoimi i innych facetów. Zwykła egoistka, która z wiekiem albo się ogarnie, albo skończy u boku jakiegoś debila, który ja będzie lał. Po prostu kobieta-toksyk i tyle.

Nie jest ważny powód jej zachowania, lepiej się zastanów, czemu kochasz kogoś takiego.

5 Ostatnio edytowany przez feniks35 (2016-09-04 10:27:42)

Odp: nie mam pomysłu co dalej robić - uwaga, długie

Autorze czytajac Twego posta mialam ochote najpierw po to Tobie pojechac za Twoja glupote i naiwnosc ale jakos mi sie zal zrobilo Ciebie bo naprawde wartosciowy i dobry z Ciebie czlowiek.
Czemu ona tak robi? Dla mnie z dwoch powodow.
1) Bo moze, bo jej na to pozwalasz. Ona przez lata sie przekonala ze moze robic wszystko a Ty i tak bedziesz, przytulisz, obronisz wybaczysz i bedziesz kochal. Troche jak rodzic ktory kocha bezwarunkowo rozpieszczona corcie a ona wiedzac o tym wykorzystuje to i nie szanuje go bo przeciez  nie musi on i tak bedzie kochal.
2) Bo ma niskie poczucie wartosci i potrzebuje ciagle potwierdzac swoja wartosc i szukac walidacji swej kobiecosci i atrakcyjnosci w oczach innych chlopakow. Przeglada sie w nich jak w lustrze a im bardziej niedostepny, szorstki chlopak tym wieksza  jej satysfakcja ze sie udalo z nim troche pobujac. Ty juz sie przed nia obnazyles calkowicie. Nie podpompujesz juz bardziej jej ego bo dales z siebie wszystko juz wiele razy i nie jestes jej w stanie docenic i dopiescic jej samooceny bardziej. Ona bedzie wracac do Ciebie jak bumerang bo tu jest bezpiecznie swojo...jak u kochanego tatusia w ramionach ale szukac wrazen tez bedzie wciaz.
Dla Twego dobra odetnij sie od niej calkowicie. To dorosla osoba, musi dac sobie rade sama. Wierzac ze bedac przy niej i robiac dla niej wszystko wkoncu ja zdobedziesz mylisz sie, tylko bardziej tracisz jej szacunek bo tak w zyciu jest ze jak cos przychodzi zbyt latwo to sie tego nie docenia i nie szanuje.
Masz prace i studia. Skup sie na tym a od niej calkowicie odetnij. Pousuwaj z kontaktow itp. Nie po to by jej dowalic ale po to by sie wyleczyc. To jak z uzaleznieniem aby wyzdrowiec trzeba zlikwidowac zrodlo uzaleznienia calkowicie. Najpierw bedzie gorzej ale z czasem sie poprawi.
Walcz o siebie bo fajny z Ciebie mlody czlowiek smile

6 Ostatnio edytowany przez omajgashor (2016-09-04 11:26:47)

Odp: nie mam pomysłu co dalej robić - uwaga, długie
Cyngli napisał/a:
omajgashor napisał/a:

Czy potrafisz mi powiedzieć dlaczego tak się zachowuje?

Bo jest głupia i niedojrzala. Bawi się uczuciami Twoimi i innych facetów. Zwykła egoistka, która z wiekiem albo się ogarnie, albo skończy u boku jakiegoś debila, który ja będzie lał. Po prostu kobieta-toksyk i tyle.

Nie jest ważny powód jej zachowania, lepiej się zastanów, czemu kochasz kogoś takiego.

Cały czas mówiła, że jest niedojrzała. Ale że się zmieni. Czyli to była po prostu gierka żebym był zadowolony?

A kocham ją bo kiedyś była inna. Poświęcała mi dużo czasu i była dla mnie mega otwarta. Serio da się "odkochać"? Próbowano mnie kupić seksem, żarciem, bliskością, kasą a i tak się nie dałem bo wciąż o niej myślałem.

feniks35 napisał/a:

1) Bo moze, bo jej na to pozwalasz. Ona przez lata sie przekonala ze moze robic wszystko a Ty i tak bedziesz, przytulisz, obronisz wybaczysz i bedziesz kochal. Troche jak rodzic ktory kocha bezwarunkowo rozpieszczona corcie a ona wiedzac o tym wykorzystuje to i nie szanuje go bo przeciez  nie musi on i tak bedzie kochal.

Ilekroć coś się dowiedziałem czegoś był wybuch, zaraz do niej pisałem dlaczego tak zrobiła. Reakcją obronną był zazwyczaj płacz i to, że jest niedojrzała beznadziejna i że to wszystko przez matkę bo nie umie teraz ukazać miłości. Z czasem wyrobiła sobie reakcję, że wychodziła z fejsa i czekała, aż ostygnę. Ale nie, wybuch był zawsze. Chyba, że nie o to tutaj chodzi?

feniks35 napisał/a:

2) Bo ma niskie poczucie wartosci i potrzebuje ciagle potwierdzac swoja wartosc i szukac walidacji swej kobiecosci i atrakcyjnosci w oczach innych chlopakow. Przeglada sie w nich jak w lustrze a im bardziej niedostepny, szorstki chlopak tym wieksza  jej satysfakcja ze sie udalo z nim troche pobujac. Ty juz sie przed nia obnazyles calkowicie. Nie podpompujesz juz bardziej jej ego bo dales z siebie wszystko juz wiele razy i nie jestes jej w stanie docenic i dopiescic jej samooceny bardziej. Ona bedzie wracac do Ciebie jak bumerang bo tu jest bezpiecznie swojo...jak u kochanego tatusia w ramionach ale szukac wrazen tez bedzie wciaz.

Ma niskie poczucie wartości - zawsze była brzydka i się z niej śmiali, teraz się wyrobiła i na nią lecą. Chyba z tego korzysta. Wiem, że kobieta żywi się emocjami. Uwielbia gdy jest niepewna, za chwilę bezpiecznie, za chwilę zazdrosna by po chwili podjarana.

feniks35 napisał/a:

Dla Twego dobra odetnij sie od niej calkowicie. To dorosla osoba, musi dac sobie rade sama. Wierzac ze bedac przy niej i robiac dla niej wszystko wkoncu ja zdobedziesz mylisz sie, tylko bardziej tracisz jej szacunek bo tak w zyciu jest ze jak cos przychodzi zbyt latwo to sie tego nie docenia i nie szanuje.

Ale ja nie mam zamiaru nikogo zdobywać. Przecież to człowiek jest, człowieka się nie zdobywa.
I to nie jest tak, że robię sobie nadzieję. Słucham co mówi, a powiedziała, że będzie zupełnie inaczej gdy zacznie tu studiować. Tylko ja nie wiem czy chcę próbować. Jak można zaufać człowiekowi, który non stop kłamie i oszukuję? I tak, zgadzam się, że lubimy powalczyć, ale nie mam zamiaru walczyć cały czas o drugiego człowieka. Chociaż jednej rzeczy chciałbym być pewny.

feniks35 napisał/a:

Masz prace i studia. Skup sie na tym a od niej calkowicie odetnij. Pousuwaj z kontaktow itp. Nie po to by jej dowalic ale po to by sie wyleczyc. To jak z uzaleznieniem aby wyzdrowiec trzeba zlikwidowac zrodlo uzaleznienia calkowicie. Najpierw bedzie gorzej ale z czasem sie poprawi.
Walcz o siebie bo fajny z Ciebie mlody czlowiek smile

Wasze odpowiedzi mi pomagają.
Nie potrzebuję usuwać - dzięki Wam łapie dystans. Skoro od środy słowem się nie odezwałem to myślę, że dam radę i dłużej. Dowalić lubię, ale nie potrzebuję tego. Za jakiś czas dalej się przejedzie na kimś. Zawsze tak było, że się przeliczyła i spowrotem do mnie. Nie mniej nie mam pomysłu co zrobić gdy będzie chciała się spotkać/pogadać.

Dziękuje, że to przeczytaliście i mi odpisujecie. Każda opinia jest dla mnie cenna.

7 Ostatnio edytowany przez feniks35 (2016-09-04 11:54:13)

Odp: nie mam pomysłu co dalej robić - uwaga, długie

Ja nie twierdze ze chcesz ja zdobywac. Ale sam fakt ze jestes w gotowosci by ja wysluchac i zawsze pomoc juz jest zly...dla Ciebie jest zly. Spala Cie to i niszczy psychicznie bo w glebi serca liczysz ze moze ona kiedys zrozumie i doceni jaki skarb ma w Twojej osobie.
Co do jej wybuchow i Twoich reakcji. To juz taki chocholi taniec. Ona cos odwali, Ty sie oburzysz, ona urzadzi histerie, zrobi z siebie ofiare i Ty wybaczysz. Tanczycie juz za dugo ten taniec, moze zemdlic prawda? No i nie razi Cie jej ciagle robienie ofiary z siebie? Kurcze jakie to wygodne, mialam oschla matke i teraz sama jestem zimna. To nie moja wina ze taka jestem. Ludzie maja gorsze problemy i tragedie w zyciu a jakos potrafia wspolistniec z innymi ludzmi nie raniac ich. To wymaga pracy nad soba...a Twoja luba jest wygodna i leniwa tak  w sprawach szkoly jak i zyciowo ogolnie. No i co niby mialyby zmienic studia? No chyba tylko to ze z poczatku faktycznie bedzie sie trzymac Ciebie ze strachu przed nowym otoczeniem i okolicznosciami. Ale jak tylko sie poczuje torche pewniej i pozna nowe towarzystwo to wiesz jak to sie dalej potoczy. Przestan byc jej kolem ratunkowym, chusteczka w ktora wyplakuje swoje zale. Nie szkoda Ci siebie? Bo mi tak, marnujesz swoj potencjal przy niej. Wkoncu zgorzkniejesz i przestaniesz wierzyc w milosc i w drugiego czlowieka. Nie rob sobie tego.
Edit: a ja jednak uwazam ze powinienes sie odciac. Ty sie moze sam nie odezwiesz ale ona wkoncu tak gdy jej znowu z kims cos nir wyjdzie. I co wtedy? Bedziesz umial nie odebrac, nie odpoiedziec nie spotkac sie? Wiemy oboje ze nie.

Odp: nie mam pomysłu co dalej robić - uwaga, długie

Ma niskie poczucie wartości - zawsze była brzydka i się z niej śmiali, teraz się wyrobiła i na nią lecą. Chyba z tego korzysta.

I właśnie o to w tym wszystkim chodzi. Właśnie o to. Szukasz powodu? To on. Dziewczyna wyśmiewana, wiecznie gnębiona. W jej głowie dzieją się różne przeboje i oczywiście nie są zdrowe. Wiem, bo miałam to samo. Nagle gdy zaczynasz się podobać innym facetom to nie potrafisz znaleźć punktu zaczepienia. Ona teraz chce szaleć i korzystać z tego, że sie podoba, bo wtedy czuje sie dowartościowana. Nie znaczy to, że jest głupia, nie, bo gdy przedstawiasz jej co ona robi to ma wyrzuty sumienia, wie że źle robi. Niestety będzie robiła to dalej. To są skoki nastrojów u takiej osoby. Odetnij się, bo Ty już jej nie pomożesz. Będzie do Ciebie wracała, by zrobić zamieszanie w głowie, ale to nie będzie jej starczać. Ona niby chce, ale teraz nie potrzebuje stabilności w związku. Teraz to ona musi się ustabilizować w środku. Tobie radze żebyś się odsunął od niej jak tylko możesz i był co do tego konsekwentny, bo to jest jej droga, którą sama musi pokonać. Inaczej nie zrozumie chociaż może Ci mówić, że tak jest. NIE JEST. Musisz się od niej uwolnić, powodzenia.

9

Odp: nie mam pomysłu co dalej robić - uwaga, długie
feniks35 napisał/a:

Bedziesz umial nie odebrac, nie odpoiedziec nie spotkac sie? Wiemy oboje ze nie.

Zapewne zapytam co się stało jak zawsze. Czyli nawet jeśli napiszę to udawać, że nic nie dostałem?

zakochana.w.nutach napisał/a:

I właśnie o to w tym wszystkim chodzi. Właśnie o to. Szukasz powodu? To on. Dziewczyna wyśmiewana, wiecznie gnębiona. W jej głowie dzieją się różne przeboje i oczywiście nie są zdrowe. Wiem, bo miałam to samo. Nagle gdy zaczynasz się podobać innym facetom to nie potrafisz znaleźć punktu zaczepienia. Ona teraz chce szaleć i korzystać z tego, że sie podoba, bo wtedy czuje sie dowartościowana. Nie znaczy to, że jest głupia, nie, bo gdy przedstawiasz jej co ona robi to ma wyrzuty sumienia, wie że źle robi. Niestety będzie robiła to dalej. To są skoki nastrojów u takiej osoby. Odetnij się, bo Ty już jej nie pomożesz. Będzie do Ciebie wracała, by zrobić zamieszanie w głowie, ale to nie będzie jej starczać. Ona niby chce, ale teraz nie potrzebuje stabilności w związku. Teraz to ona musi się ustabilizować w środku. Tobie radze żebyś się odsunął od niej jak tylko możesz i był co do tego konsekwentny, bo to jest jej droga, którą sama musi pokonać. Inaczej nie zrozumie chociaż może Ci mówić, że tak jest. NIE JEST. Musisz się od niej uwolnić, powodzenia.

W jaki sposób się ustabilizuje? Że będzie szukała faceta na stałe czy przestanie robić histerii? Czy ona po tym wszystkim będzie chciała wrócić czy nie? Jak to było z Tobą? Czytając Twoją wiadomość miałem wrażenie, że czytam jakby o Niej.

10

Odp: nie mam pomysłu co dalej robić - uwaga, długie
omajgashor napisał/a:
feniks35 napisał/a:

Bedziesz umial nie odebrac, nie odpoiedziec nie spotkac sie? Wiemy oboje ze nie.

Zapewne zapytam co się stało jak zawsze. Czyli nawet jeśli napiszę to udawać, że nic nie dostałem?

zakochana.w.nutach napisał/a:

I właśnie o to w tym wszystkim chodzi. Właśnie o to. Szukasz powodu? To on. Dziewczyna wyśmiewana, wiecznie gnębiona. W jej głowie dzieją się różne przeboje i oczywiście nie są zdrowe. Wiem, bo miałam to samo. Nagle gdy zaczynasz się podobać innym facetom to nie potrafisz znaleźć punktu zaczepienia. Ona teraz chce szaleć i korzystać z tego, że sie podoba, bo wtedy czuje sie dowartościowana. Nie znaczy to, że jest głupia, nie, bo gdy przedstawiasz jej co ona robi to ma wyrzuty sumienia, wie że źle robi. Niestety będzie robiła to dalej. To są skoki nastrojów u takiej osoby. Odetnij się, bo Ty już jej nie pomożesz. Będzie do Ciebie wracała, by zrobić zamieszanie w głowie, ale to nie będzie jej starczać. Ona niby chce, ale teraz nie potrzebuje stabilności w związku. Teraz to ona musi się ustabilizować w środku. Tobie radze żebyś się odsunął od niej jak tylko możesz i był co do tego konsekwentny, bo to jest jej droga, którą sama musi pokonać. Inaczej nie zrozumie chociaż może Ci mówić, że tak jest. NIE JEST. Musisz się od niej uwolnić, powodzenia.

W jaki sposób się ustabilizuje? Że będzie szukała faceta na stałe czy przestanie robić histerii? Czy ona po tym wszystkim będzie chciała wrócić czy nie? Jak to było z Tobą? Czytając Twoją wiadomość miałem wrażenie, że czytam jakby o Niej.

Autorze załamujesz mnie coraz bardziej. Naprawde tak Ci na niej zalezy ze bierzesz pod uwagę opcje czekania aż ona na spokojnie da sie zaliczyć wszystkim koleżkom ze szkoły i otoczenia, wyszumi i upewni ze moze sie podobać facetom a potem wróci do Ciebie ze słowami ok teraz możemy pomysleć o stabilnym zwiazku a Ty ja przyjmiesz z otwartymi ramionami? Co takiego każe Ci sie tak upokarzać? Rowniez niskie poczucie wartości ? Czy moze poczucie ze nie dogoniłes króliczka i nie było konsumpcji? Bo zdrowy młody inteligentny facet, ktory ma cos do zaoferowania kobiecie i chociaż troche sie szanuje nie bedzie czekał nigdy aż dziewczyna sie wyszumi i wyszmaci w imię trudnego dzieciństwa. Puści taka dziewczynę wolno i conajwyzej w duchu bedzie sie modlił by nie skończyła podle z jakimś damskim bokserem ktory ja bedzie wykorzystywał i poniżał. I tak odetnie sie od niej całkiem bo nie jest jej niańka ktora ma ciagnąć ja przez życie i podkładać za każdym razem poduszkę pod tyłek by miękko wyladowala. A Ty tak robisz. Tym samym wyrządzasz krzywdę i sobie i jej bo nie pozwalasz jej dostać porządnie od życia po doopie i wyciągnąć wniosków.

11

Odp: nie mam pomysłu co dalej robić - uwaga, długie

Bo znam Ją, nie jest złym człowiekiem. Szkoda mi jej jako człowiek. Wiem jak było dawniej, jak była traktowana, jeśli nawet nie jest dla mnie to życzę Jej dobrze. Wiem jacy oni są, notoryczny przypadkowy seks i duża ilośc alkoholu. Rodzice ją zjadą jak się o czymś dowiedzą i wyrzucą z domu. Już chcieli. Nie chce by się stoczyła, po prostu. Masz rację, próbowałem ją przed tym ochronić, ale to nie ma sensu.

Nie, nie będę czekał. Boje się tylko tego mindfucka gdy będę z kimś, a ona przyjdzie. Co wtedy. A pozatym nie mam czegoś takiego, że nie wiem - widzę dziewczynę podoba mi się z charakteru wiec od razu lecę w podryw. Nie lecę na cycki bo już je macałem, nie lecę na seks bo znam lubię, ale jednak z kimś wyjątkowym. Boje się też, że to "ta jedyna"; poznałem masę dziewczyn i nie miała tego czegoś. Jakoś tej pustki się boję.

12 Ostatnio edytowany przez feniks35 (2016-09-04 13:03:58)

Odp: nie mam pomysłu co dalej robić - uwaga, długie
omajgashor napisał/a:

Bo znam Ją, nie jest złym człowiekiem. Szkoda mi jej jako człowiek. Wiem jak było dawniej, jak była traktowana, jeśli nawet nie jest dla mnie to życzę Jej dobrze. Wiem jacy oni są, notoryczny przypadkowy seks i duża ilośc alkoholu. Rodzice ją zjadą jak się o czymś dowiedzą i wyrzucą z domu. Już chcieli. Nie chce by się stoczyła, po prostu. Masz rację, próbowałem ją przed tym ochronić, ale to nie ma sensu.

Nie, nie będę czekał. Boje się tylko tego mindfucka gdy będę z kimś, a ona przyjdzie. Co wtedy. A pozatym nie mam czegoś takiego, że nie wiem - widzę dziewczynę podoba mi się z charakteru wiec od razu lecę w podryw. Nie lecę na cycki bo już je macałem, nie lecę na seks bo znam lubię, ale jednak z kimś wyjątkowym. Boje się też, że to "ta jedyna"; poznałem masę dziewczyn i nie miała tego czegoś. Jakoś tej pustki się boję.

Chłopie nie przeżyjesz życia za nią. Ona wie co jest zle i dobre i skoro dokonuje takich a nie innych wyborów to powinna tez ponieść ich konsekwencje. A Ty masz niestety syndrom rycerza ratującego zagubione księżniczki i obawiam sie ze rowniez w przyszłości podświadomie będziesz szukał takich wlasnie kobiet zaburzonych, ktore trzeba "ratować" kosztem siebie.
Co do tekstu to "ta jedyna". Powiem Ci tak ja mam 36 lat i mimo ze jestem w małzeństwie, szczęśliwym malzenstwie od kilkunastu lat to po drodze życia poznałam juz kilku mężczyzn z którymi byc moze gdybym nie była mężatka mogłabym stworzyć rowniez całkiem udane związki. Pisze byc moze bo z oczywistych względów nie próbowałam sprawdzać czy tak by było. Ale pomijając juz nawet to to wiem jedno. To ze to ten jedyny będę wiedziec gdy razem sie zestarzejemy a póki co wiem ze jest bardzo dobrze i mam nadzieje ze tak pozostanie ale nie szastam słowem "na zawsze" itp z pokory. Wiec tym bardziej Ty 19 czy 20 latek ...nie pisz prosze ze poznałeś sporo dziewczyn i tylko ta. Bo Ty tak naprawde siebie jeszcze dobrze nie poznałeś i swych potrzeb a co za tym idzie nie możesz miec pewności jaka kobieta jest dla Ciebie ta idealna.
Edit : nie zrozum mnie zle. Nie umniejszam Twej dojrzałości czy cos w tym stylu. Szanuje Twe uczucia ale z perspektywy jednak nieco większej ilości lat wiem ze perspektywa i myślenie z czasem sie zmienia.

13

Odp: nie mam pomysłu co dalej robić - uwaga, długie

Masz rację, dzięki, nie mniej z czystej ciekawości poczekam jeszcze na odpowiedź zakochanej

14

Odp: nie mam pomysłu co dalej robić - uwaga, długie
omajgashor napisał/a:

Masz rację, dzięki, nie mniej z czystej ciekawości poczekam jeszcze na odpowiedź zakochanej

Z czystej ciekawości yhyyyyym wink Ale ok ja nie będę się
bawić w Ciebie i ratować na sile. Zrób jak uważasz ale przemysl to co Ci tu napisano. smile

15

Odp: nie mam pomysłu co dalej robić - uwaga, długie

Powinieneś skorzystać z pomocy psychologa, bo Twoje uzależnienie od tej dziewczyny jest ogromne i nie sądzę, byś sobie dał radę sam.

16 Ostatnio edytowany przez omajgashor (2016-09-04 13:33:12)

Odp: nie mam pomysłu co dalej robić - uwaga, długie
feniks35 napisał/a:
omajgashor napisał/a:

Masz rację, dzięki, nie mniej z czystej ciekawości poczekam jeszcze na odpowiedź zakochanej

Z czystej ciekawości yhyyyyym wink Ale ok ja nie będę się
bawić w Ciebie i ratować na sile. Zrób jak uważasz ale przemysl to co Ci tu napisano. smile

Serio, bo zastanawia mnie jedno - co jest we mnie takiego do dupy, że szukała(szuka) szczęścia u typa z 15kg nadwagą i mega obrzydliwymi zachowaniami, typa walącego wiecznie potem z higieną na bakier, czy typka który gdy się boi sprzedałby swoją matkę byleby go zostawić w spokoju. Kurczę, ani nie pale, ani nie ćpam, ani nie jestem jakiś obskur, fetyszysta, myje się, wydaje mi się, że jestem normalny. Nie potrafię tego zrozumieć, po prostu.

Powinieneś skorzystać z pomocy psychologa, bo Twoje uzależnienie od tej dziewczyny jest ogromne i nie sądzę, byś sobie dał radę sam.

Na szczęście mam znajomych, którzy wyciągają mnie bym dał sobie spokój

17

Odp: nie mam pomysłu co dalej robić - uwaga, długie
omajgashor napisał/a:
feniks35 napisał/a:
omajgashor napisał/a:

Masz rację, dzięki, nie mniej z czystej ciekawości poczekam jeszcze na odpowiedź zakochanej

Z czystej ciekawości yhyyyyym wink Ale ok ja nie będę się
bawić w Ciebie i ratować na sile. Zrób jak uważasz ale przemysl to co Ci tu napisano. smile

Serio, bo zastanawia mnie jedno - co jest we mnie takiego do dupy, że szukała(szuka) szczęścia u typa z 15kg nadwagą i mega obrzydliwymi zachowaniami, typa walącego wiecznie potem z higieną na bakier, czy typka który gdy się boi sprzedałby swoją matkę byleby go zostawić w spokoju. Kurczę, ani nie pale, ani nie ćpam, ani nie jestem jakiś obskur, fetyszysta, myje się, wydaje mi się, że jestem normalny. Nie potrafię tego zrozumieć, po prostu.

Powinieneś skorzystać z pomocy psychologa, bo Twoje uzależnienie od tej dziewczyny jest ogromne i nie sądzę, byś sobie dał radę sam.

Na szczęście mam znajomych, którzy wyciągają mnie bym dał sobie spokój

Znajomi nie pomogą.

A co jest w Tobie takiego? Podatność na manipulacje i naiwność.

18

Odp: nie mam pomysłu co dalej robić - uwaga, długie

Usunięta

19

Odp: nie mam pomysłu co dalej robić - uwaga, długie
omajgashor napisał/a:
feniks35 napisał/a:
omajgashor napisał/a:

Masz rację, dzięki, nie mniej z czystej ciekawości poczekam jeszcze na odpowiedź zakochanej

Z czystej ciekawości yhyyyyym wink Ale ok ja nie będę się
bawić w Ciebie i ratować na sile. Zrób jak uważasz ale przemysl to co Ci tu napisano. smile

Serio, bo zastanawia mnie jedno - co jest we mnie takiego do dupy, że szukała(szuka) szczęścia u typa z 15kg nadwagą i mega obrzydliwymi zachowaniami, typa walącego wiecznie potem z higieną na bakier, czy typka który gdy się boi sprzedałby swoją matkę byleby go zostawić w spokoju. Kurczę, ani nie pale, ani nie ćpam, ani nie jestem jakiś obskur, fetyszysta, myje się, wydaje mi się, że jestem normalny. Nie potrafię tego zrozumieć, po prostu.

Powinieneś skorzystać z pomocy psychologa, bo Twoje uzależnienie od tej dziewczyny jest ogromne i nie sądzę, byś sobie dał radę sam.

Na szczęście mam znajomych, którzy wyciągają mnie bym dał sobie spokój

A wiec w tym problem. To nie o uczucie do niej chodzi tylko o poczucie ze jestes gorszy od jakiegos oblesnego typka. Dlatego tak Ci zalezy by wolala jednak Ciebie.
Co jest z Toba nie tak? Wszystko jest ok. To ona ma problem bo lubi ta chora adrenalinke jaka jej daje zwiazek z toksykiem. Ty jestes dla niej za normalny czytaj nudny.
Serio odpusc ja sobie i nie oceniaj siebie przez pryzmat osoby zaburzonej bo sam wpadniesz w to bagno.

20

Odp: nie mam pomysłu co dalej robić - uwaga, długie
feniks35 napisał/a:
omajgashor napisał/a:
feniks35 napisał/a:

Z czystej ciekawości yhyyyyym wink Ale ok ja nie będę się
bawić w Ciebie i ratować na sile. Zrób jak uważasz ale przemysl to co Ci tu napisano. smile

Serio, bo zastanawia mnie jedno - co jest we mnie takiego do dupy, że szukała(szuka) szczęścia u typa z 15kg nadwagą i mega obrzydliwymi zachowaniami, typa walącego wiecznie potem z higieną na bakier, czy typka który gdy się boi sprzedałby swoją matkę byleby go zostawić w spokoju. Kurczę, ani nie pale, ani nie ćpam, ani nie jestem jakiś obskur, fetyszysta, myje się, wydaje mi się, że jestem normalny. Nie potrafię tego zrozumieć, po prostu.

Powinieneś skorzystać z pomocy psychologa, bo Twoje uzależnienie od tej dziewczyny jest ogromne i nie sądzę, byś sobie dał radę sam.

Na szczęście mam znajomych, którzy wyciągają mnie bym dał sobie spokój

A wiec w tym problem. To nie o uczucie do niej chodzi tylko o poczucie ze jestes gorszy od jakiegos oblesnego typka. Dlatego tak Ci zalezy by wolala jednak Ciebie.
Co jest z Toba nie tak? Wszystko jest ok. To ona ma problem bo lubi ta chora adrenalinke jaka jej daje zwiazek z toksykiem. Ty jestes dla niej za normalny czytaj nudny.
Serio odpusc ja sobie i nie oceniaj siebie przez pryzmat osoby zaburzonej bo sam wpadniesz w to bagno.

Tu nawet nie chodzi o to. Zależy mi bo naprawdę wiele dla niej zrobiłem. Po prostu, jakiegoś poczucia, że warto było mi brakuję. Że wszystko to co zrobiłem nie poszło na marnę. Niby zdała maturę, niby jest na tych swoich studiach, ale jednak brak mi tej satysfakcji.

A co do tego typa - zwisa mi. To on się teraz będzie użerał. Zastanawiam się co mogę zmienić w sobie w przyszłości; co przyciągnęło Ją do nich. Może właśnie to że jestem stabilny? Ale kurczę, nie umiem grać drania

21 Ostatnio edytowany przez feniks35 (2016-09-04 16:28:46)

Odp: nie mam pomysłu co dalej robić - uwaga, długie
omajgashor napisał/a:
feniks35 napisał/a:
omajgashor napisał/a:

Serio, bo zastanawia mnie jedno - co jest we mnie takiego do dupy, że szukała(szuka) szczęścia u typa z 15kg nadwagą i mega obrzydliwymi zachowaniami, typa walącego wiecznie potem z higieną na bakier, czy typka który gdy się boi sprzedałby swoją matkę byleby go zostawić w spokoju. Kurczę, ani nie pale, ani nie ćpam, ani nie jestem jakiś obskur, fetyszysta, myje się, wydaje mi się, że jestem normalny. Nie potrafię tego zrozumieć, po prostu.



Na szczęście mam znajomych, którzy wyciągają mnie bym dał sobie spokój

A wiec w tym problem. To nie o uczucie do niej chodzi tylko o poczucie ze jestes gorszy od jakiegos oblesnego typka. Dlatego tak Ci zalezy by wolala jednak Ciebie.
Co jest z Toba nie tak? Wszystko jest ok. To ona ma problem bo lubi ta chora adrenalinke jaka jej daje zwiazek z toksykiem. Ty jestes dla niej za normalny czytaj nudny.
Serio odpusc ja sobie i nie oceniaj siebie przez pryzmat osoby zaburzonej bo sam wpadniesz w to bagno.

Tu nawet nie chodzi o to. Zależy mi bo naprawdę wiele dla niej zrobiłem. Po prostu, jakiegoś poczucia, że warto było mi brakuję. Że wszystko to co zrobiłem nie poszło na marnę. Niby zdała maturę, niby jest na tych swoich studiach, ale jednak brak mi tej satysfakcji.

A co do tego typa - zwisa mi. To on się teraz będzie użerał. Zastanawiam się co mogę zmienić w sobie w przyszłości; co przyciągnęło Ją do nich. Może właśnie to że jestem stabilny? Ale kurczę, nie umiem grać drania

Wybacz ale teraz bredzisz. Dlaczego wkoło odnosisz sytuacje do siebie i tego co z Toba niby jest nie tak a nie do niej. To ona jest zaburzona i ona potrzebuje podniet i huśtawek emocjonalnych by czuć sie dobrze. To nie jest normalne. Dlaczego wiec na sile chcesz sie dostosować do takiego stylu życia. Bądź sobą, dobrym, wesołym inteligentym chlopakiem z pasjami, ktory umie i lubi rozmawiać z ludźmi. Poznasz wkoncu dziewczynę ktora to doceni i pokocha prawdziwie.
Jedyne co powinieneś faktycznie w sobie zmienić to przekonanie ze jak sie w cos  zaangażowałeś to trzeba to ciagnąć na sile i za wszelka cenę kosztem siebie i swej godności. Tak samo mysli hazardzista. Wrzuca kasę w automat i mysli ze wrzucił juz tyle ze teraz nie moze odpuścić bo za dużo zainwestował i to sie wkoncu musi zwrócić w postaci wygranej.

22

Odp: nie mam pomysłu co dalej robić - uwaga, długie

Dzięki, za jakiś czas się odezwę

23

Odp: nie mam pomysłu co dalej robić - uwaga, długie
omajgashor napisał/a:

Dzięki, za jakiś czas się odezwę

No daj znać co postanowiłeś. Powodzenia smile

24

Odp: nie mam pomysłu co dalej robić - uwaga, długie

póki co jestem za tym by zrobić jak mówisz - odciąć się, jak napiszę/zadzwoni to się tutaj odezwę. Naprawdę, cholernie się ciesze - otworzyłaś mi oczy

25 Ostatnio edytowany przez feniks35 (2016-09-04 16:42:26)

Odp: nie mam pomysłu co dalej robić - uwaga, długie
omajgashor napisał/a:

póki co jestem za tym by zrobić jak mówisz - odciąć się, jak napiszę/zadzwoni to się tutaj odezwę. Naprawdę, cholernie się ciesze - otworzyłaś mi oczy

Dobry pomysł. Jak przyjdzie Ci do głowy pogadać z nią to lepiej napisz tutaj. Wybijemy Ci to z głowy. tongue

Odp: nie mam pomysłu co dalej robić - uwaga, długie

Powiem Ci jak to było ze mną. Byłam normalną dziewczynką, zagubioną. Wszyscy się śmiali i dokuczali. No i przyszedł czas gimnazjum, ktoś mi się spodobał i pierwszy raz się zakochałam, no ale on wybrał inną i w środku się rozsypałam. To był moment w którym zaczęłam się zmieniać, wyglądać inaczej, zaczęłam bardziej o siebie dbać. To z tym chłopakiem ma na tyle znaczenie, że okazało się po latach, że przez to co zrobił stałam się później tym "potworem". Otóż nagle zaczęłam podobać się chłopakom. Nie robiło to na mnie wrażenia, że był brzydki czy mniej inteligentny. Po prostu był mną zainteresowany. No, ale zaraz pojawił się inny i w sumie był troche fajniejszy, przebłysk w głowie i zaczynałam kręcić z tamtym. To był początek, potem flirtowałam już ze wszystkimi, facetów bardzo do mnie ciągnęło, a ja potrafiłam być z każdym po tydzień, pare dni. /najdłużej wtedy byłam w związku 1,5 miesiąca. Była nawet sytuacja, że niby byłam z jakimś chłopakiem, ale na śmierć o tym zapomniałam i jak przez przypadek mi się przypomniało to poszłam z nim zerwać. Była sytuacja, że z jednym byłam, z innym sie spotykałam, a właściwie to byłam zainteresowana jeszcze kimś innym. Najlepsze było to, że w tym wszystkim byłam i jestem osobą bardzo wrażliwą, wiedziałam, że robie źle i ubolewałam nad tym. Ale nie przestawałam tak robić. Dlaczego? Nie mam pojęcia. Uświadomił mi to jeden chłopak, który się mną naprawdę zauroczył. Co prawda ja go tak nie przyciągałam, aż do siebie i nie trzymałam go, aż tak blisko. Jednak tak jak ona dawałam mu do siebie dostęp, a potem odpychałam na zmianę. Bardzo cierpiał i niby to rozumiałam, przepraszałam go, by potem znów robić to samo. W końcu się ode mnie odciął, a ja nie mogłam zrozumieć dlaczego. Zrozumiałam dopiero jak się ustabilizowałam, gdy zaczęłam być z chłopakiem, w którym się pierwszy raz zakochałam trzy lata wcześniej. Tak, wyprawiałam takie rzeczy przez całe gimnazjum. Mam 19 lat w tym momencie i za cholere nie mogę zrozumieć dlaczego to robiłam, wiem, że nie byłabym w stanie czegoś takiego zrobić w tym momencie. Nikt Ci nie powie w jaki sposób ona się ustabilizuje, co siedzi w jej podświadomości, dlaczego tak robi. Ty powinieneś się zachować jak ten chłopak w mojej historii i całkowicie się odciąć, całkowicie. Inaczej ona nie da Ci spokoju. Nie rozkminiaj już dlaczego, po części może to co napisałam pozwoli Ci ją zrozumieć, ale to jest NIEISTOTNE. Ona nie potrzebuje już teraz współczucia i żeby komukolwiek było jej żal. Dla niej to, że się śmiali to czas przeszły, teraz ona korzysta. Wszyscy Ci tutaj dobrze radzą i słuchaj się ich smile Głowa do góry,nie Twoja wina, że na nią trafiłeś, powodzenia smile

27

Odp: nie mam pomysłu co dalej robić - uwaga, długie

Jeszcze raz Wam strasznie dziękuje, chyba ułożyłem sobie w głowie plan.

Zajmę się pracą i nauką - wkrótce rok akademicki. W międzyczasie skupie się na sobie, bo mi się należy. W pewnym momencie zaniedbałem sobie siłownię i chyba do niej wrócę wink. Macie racje, szkoda zdrowia, będę sobą. Mam poważniejsze rzeczy na głowie niż użalanie się nad Nią czy nad sobą. Jeszcze raz dziękuje, że otworzyliście mi oczy.

Jeśli coś się odezwie to dam tutaj znać.

Odp: nie mam pomysłu co dalej robić - uwaga, długie

Fajny chłopak z Ciebie, trzymam kciuki mocno smile Tak jak napisałeś, należy Ci się smile trzeba być teraz troszke egoistą smile

29

Odp: nie mam pomysłu co dalej robić - uwaga, długie

Wczoraj gdy nie było mnie cały dzień(wyszedłem ze znajomymi) i znajomi Sylwii nagle zaczęli wrzucać Jej na tablicy zdjęcia z koncertu. Na jednym zdjęcie gościa z gitarą i tekst typu "Sylwia, wiesz co wtedy grałem speszli for ju <3" i ta w komentarzu "jo ma ha <3". Na innym zdjęciu siedzi ze znajomymi i piją piwo. Co to ma niby być xd? Próba sprawienia, bym był zazdrosny? Nie odzywam się już tydzień

30

Odp: nie mam pomysłu co dalej robić - uwaga, długie
omajgashor napisał/a:

Wczoraj gdy nie było mnie cały dzień(wyszedłem ze znajomymi) i znajomi Sylwii nagle zaczęli wrzucać Jej na tablicy zdjęcia z koncertu. Na jednym zdjęcie gościa z gitarą i tekst typu "Sylwia, wiesz co wtedy grałem speszli for ju <3" i ta w komentarzu "jo ma ha <3". Na innym zdjęciu siedzi ze znajomymi i piją piwo. Co to ma niby być xd? Próba sprawienia, bym był zazdrosny? Nie odzywam się już tydzień

A po co Ci wiedziec co za tym stoi? Moze buja sie juz z nowym kolega a moze chce wzbudzic Twoja zazdrosc. Jesli to drugie to to cos zmienia? Swiadczy o jej uczuciu? Bo dla mnie jedynie o tym jak wyrachowana manipulantka jest i totalnie w doopie ma Twoje uczucia. Probuje Cie przyciagnac  do siebie nie poprzez zmiane swego charakteru ale zaszczepienie  w Tobie strachu ze stracisz ja na rzecz kogos innego. Ten strach ma Cie zmiekczyc na tyle ze jak juz sie do Ciebie odezwie to bedziesz sikal po galotach ze szczescia i skakal wokol niej jak piesek. 
Po co Ty  to sobie robisz? Po co sledzisz jej profil na portalu? Zablokuj ja i odetnij sie nie tylko poprzez nie dzwonienie i nie odbieranie  ale i nie sledzenie co u niej i jej znajomych. To jak walka alkoholika o trzezwosc. Trzeba zrezygnowac z tego totalnie i radykalnie. Robienie tego wybiorczo lub na raty nie jest pracowaniem nad soba tylko zwyklym zawracaniem glowy. Zdecyduj wiec uczciwie czy masz jaja by sie odciac od tej zaburzonej zakompleksionej dziewczynki czy tez masz ochote dac sie jej jednak jeszcze przeciagnac i przetyrac psychicznie rok, dwa czy dluzej. Nie ma nic po srodku.

31

Odp: nie mam pomysłu co dalej robić - uwaga, długie

Oznaczona jest u moich znajomych i mi się wyświetliła. No dobra będe spokojnie czekał

32

Odp: nie mam pomysłu co dalej robić - uwaga, długie
omajgashor napisał/a:

Oznaczona jest u moich znajomych i mi się wyświetliła. No dobra będe spokojnie czekał

Czekal??? Ale na co??? Ja Ci juz napisalam i nie tylko ja ze tu nie ma na co czekac. Czekasz az sie odezwie? No pewnie ze sie odezwie, jak tylko dostanie od zycia po tylku albo ktos ja zawiedzie. Przyleci z gilem do Ciebie na bank. Bedzie sie smarkac i gadac jaka to jest  niewarta Twej pomocy i beznadziejna ale jednoczesnie pchac sie z butami w Twoje zycie z oczekiwaniem pomocy. Serio pasuje Ci rola jej chusteczki w ktora wysmarka swe zale a potem sie otrzepie i poleci dalej z kolejnym?
Myslisz ze wiernym czekaniem z gotowoscia do pomocy kiedys ja zdobedziesz? Jako kobieta mowie Ci ze NIE.  Nigdy nie  wybieramy na parntera faceta ktorego nie szanujemy, do ktorego nie czujemy  jakiegos podziwu i respektu (nie mylic ze strachem). A jak szanowac faceta ktory daje soba ciorac jak sciera? Wez sie zastanow chlopie bo widze ze nic sobie nie poukladales. Jestes nadal mentalnie w czarnej d....:/

33 Ostatnio edytowany przez omajgashor (2016-09-08 06:19:00)

Odp: nie mam pomysłu co dalej robić - uwaga, długie
feniks35 napisał/a:

Czekal??? Ale na co??? Ja Ci juz napisalam i nie tylko ja ze tu nie ma na co czekac. Czekasz az sie odezwie? No pewnie ze sie odezwie, jak tylko dostanie od zycia po tylku albo ktos ja zawiedzie. Przyleci z gilem do Ciebie na bank. Bedzie sie smarkac i gadac jaka to jest  niewarta Twej pomocy i beznadziejna ale jednoczesnie pchac sie z butami w Twoje zycie z oczekiwaniem pomocy. Serio pasuje Ci rola jej chusteczki w ktora wysmarka swe zale a potem sie otrzepie i poleci dalej z kolejnym?

No właśnie na to czekam. W sumie też na to, co mi wtedy powie. Jeszcze parę tygodni temu były plany by wbijać do mnie do mieszkania bo wie, że gotuję. Wiecie, zawsze coś ciepłego się zje. Po prostu ciekawość czy się odezwie - tak jak było tutaj napisane - by się pogodzić przed studiami, bo nowe miejsce i w ogóle. To, że tak dalej będzie, to ja doskonale wiem. Nie mam innych pobudek jak te wynikające z ciekawości.

Nie, nie będę chusteczką. Mam świadomość, że w razie czego mogę tu przyjść i mnie ktoś zrypka. Skoro wytrzymalem tydzień to wytrzymam też i drugi, i trzeci.

feniks35 napisał/a:

A jak szanowac faceta ktory daje soba ciorac jak sciera? Wez sie zastanow chlopie bo widze ze nic sobie nie poukladales. Jestes nadal mentalnie w czarnej d....:/

Nie, nie jestem. Technika izolacji mi służy. Codziennie gdzieś wychodzę ze znajomymi więc serio, jest okej.

Zaciekawiłaś mnie tym podziwem - co to w ogóle jest?

34 Ostatnio edytowany przez Ola_la (2016-09-08 07:10:29)

Odp: nie mam pomysłu co dalej robić - uwaga, długie

To sobie dziewczynę wybrałeś, bardzo imprezowa, wyzwolona, zmieniająca facetów jak rękawiczki, a ty jesteś jej powiernikiem a nigdy nie zobaczy w tobie mężczyzny. Przykro mi.
Fajny z ciebie chłopak i szkoda, że dajesz się tak traktować. Śmiem twierdzić , ze ta historia z próba gwałtu mogła być zmyślona. Dziewczyna jest wyrachowana, bardzo pewna siebie, zupełnie inna niż tobie mówi o sobie.

35

Odp: nie mam pomysłu co dalej robić - uwaga, długie

Dobra, Młody. Ja tylko wtrącę dwa zdania. Wzięło Cię, zadurzyłeś się w pannie, a teraz nogi za pas.

I wpadaj do nas - jak będziesz to dalej ciągnął, zrypkę na forum masz jak w banku!  3-maj się!

36 Ostatnio edytowany przez feniks35 (2016-09-08 12:35:23)

Odp: nie mam pomysłu co dalej robić - uwaga, długie
omajgashor napisał/a:
feniks35 napisał/a:

Czekal??? Ale na co??? Ja Ci juz napisalam i nie tylko ja ze tu nie ma na co czekac. Czekasz az sie odezwie? No pewnie ze sie odezwie, jak tylko dostanie od zycia po tylku albo ktos ja zawiedzie. Przyleci z gilem do Ciebie na bank. Bedzie sie smarkac i gadac jaka to jest  niewarta Twej pomocy i beznadziejna ale jednoczesnie pchac sie z butami w Twoje zycie z oczekiwaniem pomocy. Serio pasuje Ci rola jej chusteczki w ktora wysmarka swe zale a potem sie otrzepie i poleci dalej z kolejnym?

No właśnie na to czekam. W sumie też na to, co mi wtedy powie. Jeszcze parę tygodni temu były plany by wbijać do mnie do mieszkania bo wie, że gotuję. Wiecie, zawsze coś ciepłego się zje. Po prostu ciekawość czy się odezwie - tak jak było tutaj napisane - by się pogodzić przed studiami, bo nowe miejsce i w ogóle. To, że tak dalej będzie, to ja doskonale wiem. Nie mam innych pobudek jak te wynikające z ciekawości.

Nie, nie będę chusteczką. Mam świadomość, że w razie czego mogę tu przyjść i mnie ktoś zrypka. Skoro wytrzymalem tydzień to wytrzymam też i drugi, i trzeci.

feniks35 napisał/a:

A jak szanowac faceta ktory daje soba ciorac jak sciera? Wez sie zastanow chlopie bo widze ze nic sobie nie poukladales. Jestes nadal mentalnie w czarnej d....:/

Nie, nie jestem. Technika izolacji mi służy. Codziennie gdzieś wychodzę ze znajomymi więc serio, jest okej.

Zaciekawiłaś mnie tym podziwem - co to w ogóle jest?

Nie mam na mysli podziwu z racji tego ze bedziesz mial wyglad Adonisa i kupe kasy. Chodzi o podziw dla sily charakteru, niezlomnosci zasad. Jak myslisz kogo wybierze przecietna kobieta?
a) Ciapka, ktory nie ma wlasnego zdania, ktory daje ze soba robic doslownie wszystko, spycha swoje potrzeby i uczucia byleby dogodzic krolewnie, zawsze czekajacego wiernie jak piesek az pancia zwroci na niego uwage i za ta chwile uwagi gotowego wybaczyc kazde swinstwo
b) faceta z charakterem..nie mylic z zimnym sukins...m, ktory zadba o kobiete, bedzie ja kochal i szanowal ale nie za cene utraty siebie tego w co wierzy i co czuje. Faceta ktory bedzie wsparciem dla kobiety ale nie za cene wlasnej godnosci, pasji. Bedzie szanowal ja ale i siebie rowniez.
Dla czystej wygody latwiej wybrac opcje a)  tylko czy takiego partnera sie bedzie szanowac i podziwiac za to ze jest taki jaki jest? No raczej nie. To jak znalezc kase na ulicy lub ja zarobic. Ta znaleziona latwiej wydac lekka reka na bzdety bo latwo przyszlo latwo poszlo. Ta zarobiona sie szanuje i mysli sie dwa razy zanim sie ja przepusci na bzdury.
Ty  niestety jestes poki co jak ta znaleziona na ulicy forsa. Nie wymagasz wysilku. Mozna w kazdym momencie przyjsc do Ciebie i zwyczajnie Cie wykorzystac a potem olac ....i wrocic ponownie. Myslisz ze fakt ze sam juz za ta dziewczyna  nie latasz czyni Cie wygranym. Blad! Wygranym bedziesz wtedy gdy ona do Ciebie przyjdzie a Ty jej powiesz wybacz ale nie mamy juz o czym rozmawiac, dostalas juz wystarczajaco wiele szans. Potem uprzejmie zyczysz jej wszystkiego dobrego na dalszej drodze zycia i poprosisz by wiecej nie szukala z Toba kontaktu. Skupisz sie na studiach, swoim zyciu i poznaniu kogos wartego Twej uwagi zamiast podswiadomie ciagle ogladac sie za nia. Wtedy bedziesz wygranym. Nie chodzi o triumf ale o wygranie swojego zycia tak by bylo wolne od toksycznej zaburzonej osoby. To co do tej pory uskuteczniasz to neistety dziedzinada. Odliczasz dni ze juz tydzien do niej nie piszesz nie dzwonisz. Co z tego skoro w glowie ciagle liczysz na pogodzenie i ponowna szanse.

37

Odp: nie mam pomysłu co dalej robić - uwaga, długie

omajgashor, mam nadzieję, że zwróciłeś uwagę na to, że ani jedna osoba wypowiadająca się w Twoim temacie nie ma wątpliwości, że relacja z tą pannicą jest dla Ciebie szkodliwa.

Im szybciej się z niej wycofasz, tym lepiej. Serce nie sługa, ja to wszystko rozumiem, szczególnie jak się ma tyle lat co Ty (też Ci nie umniejszam, tylko patrzę już na ten wiek z innej perspektywy czasowej). Mnie się też zdarzyło tak mocno kiedyś zauroczyć jak Tobie, w czasach studenckich.

Powiem tak - Twój mózg wyprodukował sporą ilość oksytocyny, hormonu przywiązania. Na skutek jego działania następuje rodzaj uzależnienia - i Ty tego doświadczasz w relacji z tą dziewczyną. Cierpisz, bo chcesz z nią być, a nie możesz. Ona stała się swego rodzaju nałogiem dla Ciebie. Niby już przeczytałeś wszystkie posty ze zrozumieniem, dziękujesz za otwieranie oczu i ... zastanawiasz się jednocześnie, co ta panna ma jeszcze na myśli w związku z Tobą. Rozumiesz, co mam na myśli?

Ja bym się odniosła do kilku fragmentów Twoich postów:

omajashor napisał/a:

Bo najgorsze jest to, że ja Ją nadal kocham…

OK. Trudno dyskutować z uczuciami. Niby rozum Ci podpowiada, że nie jest OK, niby widzisz rzeczy, które ona wyprawia i słusznie oceniasz jako nie fair, ale ... No właśnie. To jest chemia mózgu. wink

omajgashor napisał/a:

Ilekroć coś się dowiedziałem czegoś był wybuch, zaraz do niej pisałem dlaczego tak zrobiła. Reakcją obronną był zazwyczaj płacz i to, że jest niedojrzała beznadziejna i że to wszystko przez matkę bo nie umie teraz ukazać miłości. Z czasem wyrobiła sobie reakcję, że wychodziła z fejsa i czekała, aż ostygnę

CZERWONA LAMPKA! CZERWONA LAMPKA! Cwaniara i manipulantka. Doskonale Cię rozgryzła.

omajgashor napisał/a:

Jak można zaufać człowiekowi, który non stop kłamie i oszukuję?

Wiem, że zadałeś pytanie retoryczne. Ale Ci na nie odpiszę: Nie wolno takiemu komuś ufać. Czy mam rozwinąć dlaczego? ...

omajgashor napisał/a:

Nie mniej nie mam pomysłu co zrobić gdy będzie chciała się spotkać/pogadać.

Zgadzam się przedmówcami. Podziękuj za to spotkanie. Powiedz, że nie macie w zasadzie o czym rozmawiać. Acha! I pamiętaj, że płacz w tej sytuacji, to taki stały element dekoracji w tym przedstawieniu. Zaufaj mi.

omajgashor napisał/a:

Bo znam Ją, nie jest złym człowiekiem. Szkoda mi jej jako człowiek. (...)Nie chce by się stoczyła, po prostu. Masz rację, próbowałem ją przed tym ochronić, ale to nie ma sensu.

Taaak ... Ja też widzę tutaj syndrom rycerza na białym koniu. Fajny z Ciebie, w zasadzie dobry, młody chłopak. Nie kpię z Ciebie, bo Twoje szlachetne intencje są godne pochwały. Piszę, żeby otworzyć Ci jeszcze szerzej oczy.

omajgashor napisał/a:

Boje się też, że to "ta jedyna"; poznałem masę dziewczyn i nie miała tego czegoś.

Słuchaj, tych "jedynych" to jeszcze trochę się przewinie w Twoim życiu... Ja to się boję "tego czegoś", co w niej jest, a do strachliwych nie należę.

omajgashor napisał/a:

Zastanawiam się co mogę zmienić w sobie w przyszłości; co przyciągnęło Ją do nich. Może właśnie to że jestem stabilny? Ale kurczę, nie umiem grać drania

Tu sama do siebie powiedziałam: OMG! roll W sumie inteligentny z Ciebie chłopak, przeczytasz za jakiś czas, co sam napisałeś i wysnujesz właściwą refleksję ... Mogłabym zrobić to za Ciebie, ale wolę, abyś sam to zrobił. Możesz na forum, nie musisz.

38

Odp: nie mam pomysłu co dalej robić - uwaga, długie

1. Ciężko mi się odnieść do syndromu "rycerza na koniu", ale jeśli dobrze łapie to pijecie do tego, że mimo wszystko się o Nią martwię.

Przyznam szczerze, że nie widzę tutaj(jeszcze) nic złego. Skoro mam kogoś kto jest mi bliski to proste jest to, że staram się dbać o tą osobę; a jakby nie patrzeć była mi bliska. Cokolwiek by nie zrobiła zasługuje na chociaż minimalny szacunek z mojej strony. Nie mam zamiaru się Nią zajmować, ale życzę Jej jak najlepiej. Wyznaje zasadę, że klasę człowieka poznaje się po tym nie jak zaczyna czy jaki jest, ale po tym jak odchodzi.

Może myślę naiwnie, ale dawałem z siebie wszystko np przy Jej maturach i mega się cieszę, że zdała i poszła na studia. Czuję, że miałem w tym udział, chociaż minimalny. Byłoby to mega dołujące gdyby to zmarnowała w imię imprezy i zabawnego towarzystwa. A moje emocje wydają mi się po prostu ludzkie; wytłumaczcie mi co w tym złego..

2.

feniks35 napisał/a:

Nie mam na mysli podziwu z racji tego ze bedziesz mial wyglad Adonisa i kupe kasy. Chodzi o podziw dla sily charakteru, niezlomnosci zasad. Jak myslisz kogo wybierze przecietna kobieta?
a) Ciapka, ktory nie ma wlasnego zdania, ktory daje ze soba robic doslownie wszystko, spycha swoje potrzeby i uczucia byleby dogodzic krolewnie, zawsze czekajacego wiernie jak piesek az pancia zwroci na niego uwage i za ta chwile uwagi gotowego wybaczyc kazde swinstwo
b) faceta z charakterem..nie mylic z zimnym sukins...m, ktory zadba o kobiete, bedzie ja kochal i szanowal ale nie za cene utraty siebie tego w co wierzy i co czuje. Faceta ktory bedzie wsparciem dla kobiety ale nie za cene wlasnej godnosci, pasji. Bedzie szanowal ja ale i siebie rowniez.
Dla czystej wygody latwiej wybrac opcje a)  tylko czy takiego partnera sie bedzie szanowac i podziwiac za to ze jest taki jaki jest? No raczej nie. To jak znalezc kase na ulicy lub ja zarobic. Ta znaleziona latwiej wydac lekka reka na bzdety bo latwo przyszlo latwo poszlo. Ta zarobiona sie szanuje i mysli sie dwa razy zanim sie ja przepusci na bzdury.
Ty  niestety jestes poki co jak ta znaleziona na ulicy forsa. Nie wymagasz wysilku. Mozna w kazdym momencie przyjsc do Ciebie i zwyczajnie Cie wykorzystac a potem olac ....i wrocic ponownie. Myslisz ze fakt ze sam juz za ta dziewczyna  nie latasz czyni Cie wygranym. Blad! Wygranym bedziesz wtedy gdy ona do Ciebie przyjdzie a Ty jej powiesz wybacz ale nie mamy juz o czym rozmawiac, dostalas juz wystarczajaco wiele szans. Potem uprzejmie zyczysz jej wszystkiego dobrego na dalszej drodze zycia i poprosisz by wiecej nie szukala z Toba kontaktu. Skupisz sie na studiach, swoim zyciu i poznaniu kogos wartego Twej uwagi zamiast podswiadomie ciagle ogladac sie za nia. Wtedy bedziesz wygranym. Nie chodzi o triumf ale o wygranie swojego zycia tak by bylo wolne od toksycznej zaburzonej osoby. To co do tej pory uskuteczniasz to neistety dziedzinada. Odliczasz dni ze juz tydzien do niej nie piszesz nie dzwonisz. Co z tego skoro w glowie ciagle liczysz na pogodzenie i ponowna szanse.

Nienawidzę jak ktoś z mojego powodu płacze. Zgadzam się z I_see_beyond, że tym mnie rozgryzła. Strasznie to źle znoszę i jak coś zapierniczę to staram się to jakoś wynagrodzić. Gdy ją zleje to ona odejdzie z płaczem, a mnie zje sumienie, że może faktycznie potrzebowała pomocy, a ja Ją zlałem. Były akcje, że dostała od jakiegoś pijanego kolegi w łeb, w domu matka hurr durr że latawica i na dupie usiąść nie umie, ta że się chce zabić i cięcie się żyletkami po każdym możliwym kawałku ciała. Było wtedy naprawdę ciężko.

3. Z "tą jedyną" chyba źle się wyraziłem. Im dłużej żyję tym bardziej mam wrażenie, że chcę nie wiadomo czego. Marzy mi się związek, że każdy ma swoje sprawy, ale je sobie opowiadamy i w razie czego pomagamy. Że jedno i drugie wychodzi ze znajomymi ponarzekać na siebie i jest to całkiem okej, ale bez świństw. Że w miarę możliwości spędzamy ze sobą czas, razem gotujemy czy gdzieś wychodzimy. Jak jest u mnie to śpimy razem. Ale żeby nie było tak słodko to rano na dzieńdobry tekst "idź umyj zęby bo Ci cyndzi z japy" czy jakieś takie dokuczające dogryzki by nie było nudno. Że ta dziewczyna zrobi mi raz na jakiś czas tą pieprzoną kanapkę, że będzie publicznie ułożona a we dwójkę dzika itd. Żeby miała "to coś", "klasę".

A teraz wyobraźcie sobie mnie. Najwiecej dziewczyn jest w akademiku żeńskim(tak, moja uczelnia rozróżnia żeńskie i męskie akademiki). W żeńskim akademiku same dziewczyny, dla których pocałunek to na 3 randce najwcześniej, a seks po 27 bo to nie po Bożemu. Za rękę złapać też nie można publicznie "no bo jak to tak", w ogóle faceci są spisywani przy wejściu "by coś się nie stało". Cnotki jak jasna cholera.

Dalej są kluby. Polazłem tam raz, dosłownie raz. Uwierzcie mi - nie umiem kompletnie tańczyć i nikt mnie nigdy nie nauczył, a gdy wbiłem na parkiet przyparowała do mnie otyła laska(typ dziewczyny co myśli, że krótka koszulka czyni Ją seksi) i zaczyna dupą kręcić przy kroku. Gdzie masakryczność tej sytuacji? Że w pewnym momencie zaczęła "niby przypadkiem" lecieć po wiadomo jakich rejonach.

Na ostatek są koleżanki znajomych, które w większości szukają faceta, bo każda ma a ona jedyna nie. No i wychodzi ich posrany charakter. Nie można nigdzie wyjść no bo od razu zdrada, gdy chcesz pogadać to tez nie bardzo bo są nudne jak cholera, same niczego nie zaproponują i trzeba wszystko organizować. Walać się po łóżku i całować też nie bo się szanują i że mam się starać to ewentualnie kiedyś pozwoli.

I w tym wszystkim luba była jednak najlepsza. Była "jedyna".



Idę przemyśleć to co napisałyście.

39

Odp: nie mam pomysłu co dalej robić - uwaga, długie
omajgashor napisał/a:

1. Ciężko mi się odnieść do syndromu "rycerza na koniu", ale jeśli dobrze łapie to pijecie do tego, że mimo wszystko się o Nią martwię.

Przyznam szczerze, że nie widzę tutaj(jeszcze) nic złego. Skoro mam kogoś kto jest mi bliski to proste jest to, że staram się dbać o tą osobę; a jakby nie patrzeć była mi bliska. Cokolwiek by nie zrobiła zasługuje na chociaż minimalny szacunek z mojej strony. Nie mam zamiaru się Nią zajmować, ale życzę Jej jak najlepiej. Wyznaje zasadę, że klasę człowieka poznaje się po tym nie jak zaczyna czy jaki jest, ale po tym jak odchodzi.

Może myślę naiwnie, ale dawałem z siebie wszystko np przy Jej maturach i mega się cieszę, że zdała i poszła na studia. Czuję, że miałem w tym udział, chociaż minimalny. Byłoby to mega dołujące gdyby to zmarnowała w imię imprezy i zabawnego towarzystwa. A moje emocje wydają mi się po prostu ludzkie; wytłumaczcie mi co w tym złego..

2.

feniks35 napisał/a:

Nie mam na mysli podziwu z racji tego ze bedziesz mial wyglad Adonisa i kupe kasy. Chodzi o podziw dla sily charakteru, niezlomnosci zasad. Jak myslisz kogo wybierze przecietna kobieta?
a) Ciapka, ktory nie ma wlasnego zdania, ktory daje ze soba robic doslownie wszystko, spycha swoje potrzeby i uczucia byleby dogodzic krolewnie, zawsze czekajacego wiernie jak piesek az pancia zwroci na niego uwage i za ta chwile uwagi gotowego wybaczyc kazde swinstwo
b) faceta z charakterem..nie mylic z zimnym sukins...m, ktory zadba o kobiete, bedzie ja kochal i szanowal ale nie za cene utraty siebie tego w co wierzy i co czuje. Faceta ktory bedzie wsparciem dla kobiety ale nie za cene wlasnej godnosci, pasji. Bedzie szanowal ja ale i siebie rowniez.
Dla czystej wygody latwiej wybrac opcje a)  tylko czy takiego partnera sie bedzie szanowac i podziwiac za to ze jest taki jaki jest? No raczej nie. To jak znalezc kase na ulicy lub ja zarobic. Ta znaleziona latwiej wydac lekka reka na bzdety bo latwo przyszlo latwo poszlo. Ta zarobiona sie szanuje i mysli sie dwa razy zanim sie ja przepusci na bzdury.
Ty  niestety jestes poki co jak ta znaleziona na ulicy forsa. Nie wymagasz wysilku. Mozna w kazdym momencie przyjsc do Ciebie i zwyczajnie Cie wykorzystac a potem olac ....i wrocic ponownie. Myslisz ze fakt ze sam juz za ta dziewczyna  nie latasz czyni Cie wygranym. Blad! Wygranym bedziesz wtedy gdy ona do Ciebie przyjdzie a Ty jej powiesz wybacz ale nie mamy juz o czym rozmawiac, dostalas juz wystarczajaco wiele szans. Potem uprzejmie zyczysz jej wszystkiego dobrego na dalszej drodze zycia i poprosisz by wiecej nie szukala z Toba kontaktu. Skupisz sie na studiach, swoim zyciu i poznaniu kogos wartego Twej uwagi zamiast podswiadomie ciagle ogladac sie za nia. Wtedy bedziesz wygranym. Nie chodzi o triumf ale o wygranie swojego zycia tak by bylo wolne od toksycznej zaburzonej osoby. To co do tej pory uskuteczniasz to neistety dziedzinada. Odliczasz dni ze juz tydzien do niej nie piszesz nie dzwonisz. Co z tego skoro w glowie ciagle liczysz na pogodzenie i ponowna szanse.

Nienawidzę jak ktoś z mojego powodu płacze. Zgadzam się z I_see_beyond, że tym mnie rozgryzła. Strasznie to źle znoszę i jak coś zapierniczę to staram się to jakoś wynagrodzić. Gdy ją zleje to ona odejdzie z płaczem, a mnie zje sumienie, że może faktycznie potrzebowała pomocy, a ja Ją zlałem. Były akcje, że dostała od jakiegoś pijanego kolegi w łeb, w domu matka hurr durr że latawica i na dupie usiąść nie umie, ta że się chce zabić i cięcie się żyletkami po każdym możliwym kawałku ciała. Było wtedy naprawdę ciężko.

3. Z "tą jedyną" chyba źle się wyraziłem. Im dłużej żyję tym bardziej mam wrażenie, że chcę nie wiadomo czego. Marzy mi się związek, że każdy ma swoje sprawy, ale je sobie opowiadamy i w razie czego pomagamy. Że jedno i drugie wychodzi ze znajomymi ponarzekać na siebie i jest to całkiem okej, ale bez świństw. Że w miarę możliwości spędzamy ze sobą czas, razem gotujemy czy gdzieś wychodzimy. Jak jest u mnie to śpimy razem. Ale żeby nie było tak słodko to rano na dzieńdobry tekst "idź umyj zęby bo Ci cyndzi z japy" czy jakieś takie dokuczające dogryzki by nie było nudno. Że ta dziewczyna zrobi mi raz na jakiś czas tą pieprzoną kanapkę, że będzie publicznie ułożona a we dwójkę dzika itd. Żeby miała "to coś", "klasę".

A teraz wyobraźcie sobie mnie. Najwiecej dziewczyn jest w akademiku żeńskim(tak, moja uczelnia rozróżnia żeńskie i męskie akademiki). W żeńskim akademiku same dziewczyny, dla których pocałunek to na 3 randce najwcześniej, a seks po 27 bo to nie po Bożemu. Za rękę złapać też nie można publicznie "no bo jak to tak", w ogóle faceci są spisywani przy wejściu "by coś się nie stało". Cnotki jak jasna cholera.

Dalej są kluby. Polazłem tam raz, dosłownie raz. Uwierzcie mi - nie umiem kompletnie tańczyć i nikt mnie nigdy nie nauczył, a gdy wbiłem na parkiet przyparowała do mnie otyła laska(typ dziewczyny co myśli, że krótka koszulka czyni Ją seksi) i zaczyna dupą kręcić przy kroku. Gdzie masakryczność tej sytuacji? Że w pewnym momencie zaczęła "niby przypadkiem" lecieć po wiadomo jakich rejonach.

Na ostatek są koleżanki znajomych, które w większości szukają faceta, bo każda ma a ona jedyna nie. No i wychodzi ich posrany charakter. Nie można nigdzie wyjść no bo od razu zdrada, gdy chcesz pogadać to tez nie bardzo bo są nudne jak cholera, same niczego nie zaproponują i trzeba wszystko organizować. Walać się po łóżku i całować też nie bo się szanują i że mam się starać to ewentualnie kiedyś pozwoli.

I w tym wszystkim luba była jednak najlepsza. Była "jedyna".



Idę przemyśleć to co napisałyście.

Opis zwiazku ktory przytoczyłeś jest jak najbardziej realny a ze teraz jego  realizacja wydaje sie utopia..no hello masz lat ile 19, 20 ? Serio to juz teraz musisz poznać ta idealna ktora bedzie wlasnie taka jak przytoczyłeś a skoro nie poznajesz to trzeba sie kurczowo trzymać manipulantki wykorzystywaczki? Daj no troche czasu i sobie i tym wszystkim niewiastom by dojrzeć. Moze Ty mentalnie jestes juz dojrzały (co przyznaje jest rzadkością wsród tak młodych mężczyzn ale Ty brzmisz naprawde sensownie ) ale nie znaczy to ze cała reszta ma obowiązek byc juz na tym etapie rozwoju co Ty. Póki co ciesz sie życiem, studiami, poznawaj ludzi, poznawaj siebie. Zobaczysz ze za pare lat Twoje dzisiejsze obawy co do znalezienia Mrs Perfect do tańca i do różańca rozpierzchna sie jak wróbelki.
A tej dziewusi nie daj sie wykorzystywać, nie leć na jej płacz bo ona w większości wypadkow nie płacze z żalu tylko dlatego ze wie jak ten płacz na Ciebie działa. To taka karta przetargowa ktora zbliża Ciebie do niej a ja zwalnia z odpowiedzialności za wyskoki i zachowania poniżej pasa. Kto by tak nie chciał. Odcinając ja wcale nie okazujesz jej braku szacunku, przecież nikt nie każe Ci jej zwyzywać i pogonić jak psa. Ale szacunek winny jestes rowniez sobie. Jak Ty sam sie  nie będziesz szanował to inni tez nie bedą.

40 Ostatnio edytowany przez I_see_beyond 7176 (2016-09-08 19:09:54)

Odp: nie mam pomysłu co dalej robić - uwaga, długie
omajgashor napisał/a:

1. Ciężko mi się odnieść do syndromu "rycerza na koniu", ale jeśli dobrze łapie to pijecie do tego, że mimo wszystko się o Nią martwię.

Przyznam szczerze, że nie widzę tutaj(jeszcze) nic złego. Skoro mam kogoś kto jest mi bliski to proste jest to, że staram się dbać o tą osobę; a jakby nie patrzeć była mi bliska. Cokolwiek by nie zrobiła zasługuje na chociaż minimalny szacunek z mojej strony. Nie mam zamiaru się Nią zajmować, ale życzę Jej jak najlepiej. Wyznaje zasadę, że klasę człowieka poznaje się po tym nie jak zaczyna czy jaki jest, ale po tym jak odchodzi.

Może myślę naiwnie, ale dawałem z siebie wszystko np przy Jej maturach i mega się cieszę, że zdała i poszła na studia. Czuję, że miałem w tym udział, chociaż minimalny. Byłoby to mega dołujące gdyby to zmarnowała w imię imprezy i zabawnego towarzystwa. A moje emocje wydają mi się po prostu ludzkie; wytłumaczcie mi co w tym złego..

OMGor, nie ma w tym nic złego. smile Tak jak napisałam, widzę w Tobie fajnego, młodego, przyzwoitego faceta. I wszystko to, co piszesz o tej dziewczynie, to potwierdza.
Mnie chodzi o to, że "rycerze na białych koniach" wyruszają w świat, aby ratować swoje księżniczki. I w bajkach są zawsze szczęśliwe zakończenia.
Życie i wiele podobnych historii na forum pokazuje, jak bardzo ta piękna, ale idealistyczna wizja świata, rozjeżdża się z realną.
Nie uratujesz swojej "księżniczki", choć Ci na niej zależy i jest dla Ciebie jedyna i wyjątkowa.
Choćbyś stanął na rzęsach, nie jesteś cudotwórcą. Możesz być obok i wspierać całym sobą, ale i tak z tego nic nie będzie, jeśli to ta dziewczyna nie zobaczy problemu w sobie i sama nie zechce coś z tym zrobić.
Ja też chciałam kiedyś kogoś uratować. Bardzo bliskiego mojemu sercu. Nie udało mi się. A myślałam dokładnie jak Ty. Dlatego cytuję spory fragment Twojej wypowiedzi.

Omajgashor napisał/a:

Nienawidzę jak ktoś z mojego powodu płacze. Zgadzam się z I_see_beyond, że tym mnie rozgryzła. Strasznie to źle znoszę i jak coś zapierniczę to staram się to jakoś wynagrodzić. Gdy ją zleje to ona odejdzie z płaczem, a mnie zje sumienie, że może faktycznie potrzebowała pomocy, a ja Ją zlałem. Były akcje, że dostała od jakiegoś pijanego kolegi w łeb, w domu matka hurr durr że latawica i na dupie usiąść nie umie, ta że się chce zabić i cięcie się żyletkami po każdym możliwym kawałku ciała. Było wtedy naprawdę ciężko.

Bardzo bierzesz na siebie odpowiedzialność za tę dziewczynę. A co Ty niby w tej relacji tak zapierniczasz, co? Ja tu widzę nierówny układ - Twoje zaangażowanie zdecydowanie przewyższa zaangażowanie panny. Ty tego nie widzisz, ja, jako bezstronny obserwator, tak. I to wyraźnie.

Wziąłeś sobie za cel "uratowanie" bardzo trudnego przypadku, OMGor, naprawdę. Ta dziewczyna potrzebuje również fachowej pomocy. Cięcie żyletkami i grożenie samobójstwem? To nie zadanie dla Ciebie, młody Człowieku. Pomocy może udzielić fachowiec. Ty możesz wspierać, nie bierz się za leczenie, nie masz kwalifikacji ku temu.

omajgashor napisał/a:

3. Z "tą jedyną" chyba źle się wyraziłem. Im dłużej żyję tym bardziej mam wrażenie, że chcę nie wiadomo czego. Marzy mi się związek, że każdy ma swoje sprawy, ale je sobie opowiadamy i w razie czego pomagamy. Że jedno i drugie wychodzi ze znajomymi ponarzekać na siebie i jest to całkiem okej, ale bez świństw. Że w miarę możliwości spędzamy ze sobą czas, razem gotujemy czy gdzieś wychodzimy. Jak jest u mnie to śpimy razem. Ale żeby nie było tak słodko to rano na dzieńdobry tekst "idź umyj zęby bo Ci cyndzi z japy" czy jakieś takie dokuczające dogryzki by nie było nudno. Że ta dziewczyna zrobi mi raz na jakiś czas tą pieprzoną kanapkę, że będzie publicznie ułożona a we dwójkę dzika itd. Żeby miała "to coś", "klasę".

Nie marzy Ci się nie wiadomo co. wink Naprawdę. Chcesz po prostu "normalnego związku" i Ty wiesz, jak taki wygląda. No, może te "dogryzki" to nie w moim stylu, ale dzieli nas pewna różnica wieku. wink Odpowiadam w ogóle w Twoim temacie, bo jak na studenta (pierwszego roku, czy tak?) to Ty bardzo ... dojrzale piszesz.

OMGor, Ty dopiero zaczynasz podróż zwaną życiem. smile Swoje obserwacje dotyczące dziewczyn i relacji już masz. Powiem Ci tak:
1. z jednej strony "tego kwiatu jest pół światu";
2. z drugiej - no, wszyscy mamy jakieś swoje oczekiwania. Nie zawsze da się je zrealizować, czy jest się studentem czy kobietą 30 plus wink


omajgashor napisał/a:

Idę przemyśleć to co napisałyście.

big_smile Będą z Ciebie "Ludzie." wink

EDIT

I znów zwróć uwagę na treść mojego posta i tego powyżej pisanego mniej więcej, zupełnie niezależnie od siebie, w tym samym czasie. Im więcej osób zwraca uwagę na tę samą rzecz, tym bardziej Ty powinieneś  sam zacząć zauważać problem.

41

Odp: nie mam pomysłu co dalej robić - uwaga, długie

podsumowując laska nie ma klasy, na dodatek nie chce z toba być, latawica, ale jest dobra w łóżku i cię kręci bardzo
ciężki orzech do zgryzienia

42

Odp: nie mam pomysłu co dalej robić - uwaga, długie
Ola_la napisał/a:

podsumowując laska nie ma klasy, na dodatek nie chce z toba być, latawica, ale jest dobra w łóżku i cię kręci bardzo

nigdzie nie napisałem o łóżku.. a jeśli by mi na seksie zależało to uwierz mi nie szedłbym do niej. Zresztą myślałem, że widać że nie jestem "z tych"

43

Odp: nie mam pomysłu co dalej robić - uwaga, długie

owszem napisałeś
jesteś nią zafascynowany jako kobietą
a to pomaganie i bycie wsparciem jest po to, aby ja przy sobie zatrzymać
tyle ze to nie działa

44

Odp: nie mam pomysłu co dalej robić - uwaga, długie

Myślałem, że uczucie i pożądanie idą w parze

45

Odp: nie mam pomysłu co dalej robić - uwaga, długie
omajgashor napisał/a:

Myślałem, że uczucie i pożądanie idą w parze

Autorze skup sie na tym co Ci piszą osoby ktore pisza (zauważ) jedynym głosem a niezależnie od siebie. Czy to przypadek czy moze poprostu wiemy z racji nawet troche większego doświadczenia życiowego ze to co najlepsze jest jeszcze przed Toba, na pewno nie w osobie tej dziewczyny.

46

Odp: nie mam pomysłu co dalej robić - uwaga, długie

Co ona tobie dała, jakie wsparcie, co dobrego wniosła do twojego życia?

47

Odp: nie mam pomysłu co dalej robić - uwaga, długie

kiedyś było naprawdę cudownie i chciałem by te czasy wróciły

48 Ostatnio edytowany przez I_see_beyond 7176 (2016-09-09 17:50:40)

Odp: nie mam pomysłu co dalej robić - uwaga, długie

To normalne, co czujesz, omajgashor. Niestety, nie istnieje cudowny "wehikuł czasu", to wiesz.

Ten piękny czas z tą dziewczyną to przeszłość. Teraz jest teraźniejszość, w której jej nie ma. Z czasem to zaakceptujesz.

I zapomnisz o wszystkim. Piszę z doświadczenia własnego.

49

Odp: nie mam pomysłu co dalej robić - uwaga, długie
omajgashor napisał/a:

kiedyś było naprawdę cudownie i chciałem by te czasy wróciły

Ja tez bym wiele chciała ale nie wszystko można dostać albo za zbyt wysoka cenę. Wtedy trzeba odpuścić i iść dalej. Zacinając sie na "chce tego co było" nie dostaje sie ani tego ani szansy na doświadczeniu innych pięknych spraw ktore niesie życie.

50

Odp: nie mam pomysłu co dalej robić - uwaga, długie

macie racje - traciłem czas. Gadałem dzisiaj z godzinę z jakąś dziewczyną latając po hipermarkecie i strasznie fajnie mi się rozmawiało. Jak wróciłem do domu zrobiłem sobie rachunek sumienia za co ją kocham. Mam wrażenie, że żyłem wspomnieniami, a nie chwilą obecną. Bo pierwsze co mi się przypomniało to jak się na mnie wieszała i rozśmieszała bym nie był smutny, jak specjalnie mi kanapkę przyniosła bo nie zdążyłem zrobić, jak mi tą laurkę dała. Wszystko było długi czas temu. Teraz nic.

Muszę często wyłazić bo wtedy o niej nie myślę. Widzę też, że izolacja mi służy; i to, że jak znajdę kogoś ciekawego to o niej powoli zapomnę. Koleżanka mi dziś opowiadała jak dla swojego faceta piekła tort urodzinowy i zajęło Jej to parę godzin. Myślę, że jak ktoś kocha to zrobi dla drugiej osoby wszystko, że nie mam co się załamywać, bo ta przyszła jeśli będzie szczerze kochać to mi ten stracony czas wynagrodzi. Mam też wrażenie, że wówczas nie będę o niej więcej myślał i nawet w Jej stronę nie spojrzę.

Ale na pewno nie będę takiej osoby szukał na siłę. Po dzisiejszej akcji stwierdzam, że nie jestem jednak taki brzydki i że naturalność mi służy. Tylko czekać ^ ^

51

Odp: nie mam pomysłu co dalej robić - uwaga, długie
omajgashor napisał/a:

macie racje - traciłem czas. Gadałem dzisiaj z godzinę z jakąś dziewczyną latając po hipermarkecie i strasznie fajnie mi się rozmawiało. Jak wróciłem do domu zrobiłem sobie rachunek sumienia za co ją kocham. Mam wrażenie, że żyłem wspomnieniami, a nie chwilą obecną. Bo pierwsze co mi się przypomniało to jak się na mnie wieszała i rozśmieszała bym nie był smutny, jak specjalnie mi kanapkę przyniosła bo nie zdążyłem zrobić, jak mi tą laurkę dała. Wszystko było długi czas temu. Teraz nic.

Muszę często wyłazić bo wtedy o niej nie myślę. Widzę też, że izolacja mi służy; i to, że jak znajdę kogoś ciekawego to o niej powoli zapomnę. Koleżanka mi dziś opowiadała jak dla swojego faceta piekła tort urodzinowy i zajęło Jej to parę godzin. Myślę, że jak ktoś kocha to zrobi dla drugiej osoby wszystko, że nie mam co się załamywać, bo ta przyszła jeśli będzie szczerze kochać to mi ten stracony czas wynagrodzi. Mam też wrażenie, że wówczas nie będę o niej więcej myślał i nawet w Jej stronę nie spojrzę.

Ale na pewno nie będę takiej osoby szukał na siłę. Po dzisiejszej akcji stwierdzam, że nie jestem jednak taki brzydki i że naturalność mi służy. Tylko czekać ^ ^

No pewnie ze tak. Nie wiem czy jestes brzydki czy ładny ale na pewno mądry, dojrzały i wrażliwy (nie mylić z cipo..aty) a to dla mądrych i wartościowych dziewczyn bedzie bardzo sexy i męskie smile
Nowa prawdziwa milosc niczego nie bedzie musiała Ci wynagradzać. Przy niej zrozumiesz poprostu ze to co było z ta nigdy nie było miłością tylko troche toksyczna i niedojrzała relacja z zaburzona dziewczynka.

52

Odp: nie mam pomysłu co dalej robić - uwaga, długie

OMGor, super się czytało Twój ostatni post. Baaaardzo sensowny z Ciebie gość.

Trzymaj się tej strategii, którą obrałeś, a będzie dobrze. I see it! wink

Powodzenia!

53

Odp: nie mam pomysłu co dalej robić - uwaga, długie

Cześć, od ostatniego posta minęły prawie dwa tygodnie.

Nie napisałem, trzymam się. Ona nie napisała. Jak już mówiłem cały czas biegam i chodzę na siłownie. Mam stresującą pracę i często jestem na nią zły, a to "wyjście" mnie relaksuje.

Ma Luba nic nie napisała. Po koncertach wrzuciła na instagrama zdjęcie w bikini gdzie leży na belce od altanki, zdjęcie jest od strony głowy więc widać piersi. Po tym fakcie przeprosiła się z Tomkiem - gościem co puścił plotę, że się szmaci - i się przyjaźnią. Ponoć do niej podbija, ale to nic nowego. Znajomi mi mówią, że codziennie wychodzi ze znajomymi się napić i poszaleć. Na snapie wrzuca zdjęcie z kolegami, szczególnie z takim jednym(byli nawet razem na drugim końcu Polski); zdjęcia kieliszków i widać, że z kimś piła wino(męskie rzeczy na stole), na tablicy ma piosenke pidżamy porno "nikt tak pięknie nie mowil ze boi sie milosci"(kiedyś mieliśmy zabawę w wysyłanie sobie piosenek i zgadywanie o co nam chodzi w tej chwili). Mam wrażenie, że robi to celowo; wie że mnie to zaboli. Wiem też, że zaraz mnie ochrzanicie, że tam też powinienem Ją usunąć, ale jednak daje mi to motywację.

Bo jak spojrzę na te wiadomości, na te zdjęcia, na to wszystko co było, aż mam ochotę coś z tym zrobić. Chyba tylko dlatego się trzymam. Strasznie tęsknie za nią. Brakuje mi Jej i chciałbym by wróciła ta osoba, którą poznałem i którą tak mocno kocham. Tak wiem, nie powróci. Dlatego potrzebuję to mieć by pamiętać co było i nigdy więcej do tego nie dopuścić.

Proszę Was o pomoc - czy możecie mi powiedzieć dlaczego tak się zachowuje? Co chce tym osiągnąć? Zwykła atencja i dowartościowanie się czy zwykła szpilka?

54

Odp: nie mam pomysłu co dalej robić - uwaga, długie

Nie wiem czemu tak robi, moze serio cos sie kręci z kimś innym a moze to szpila dla Ciebie. Co to zmienia? Mógłbyś byc z kimś kto po złości sie szlaja z innym, swieci przed nim cyckami itp. Strach pomysleć co byłoby dalej....przespanie  sie z innym by Ci dopiec? A moze juz to miało miejsce. To nie sa dowody miłości tylko egoizmu pustactwa i i niedojrzałości.
Zle robisz śledząc to. Tobie sie wydaje ze złość i nienawiść dają Ci sile ja olać. Wrecz przeciwnie. Nienawiść łączy równie mocno jak milosc,  a nawet mocniej. Nie oszukuj sie wiec ze zdrowiejesz, niestety jestes nadal uwikłany a nawet brniesz w to głębiej. Twa luba.... Jaka Twa i jaka luba? Pusta głupia dziewucha ktora od zawsze Cie wykorzystywała. Teraz zabaweczka czyli Ty  wymknęła sie z rak wiec moze i cos tam próbuje ugrać by ja odzyskać ale po co? By bawić sie nią dalej. A Ty zamiast poprzecinac sznurki stęskniony czekasz i marzysz by byc znowu jej marionetka. Opamiętaj sie bo naprawde zle skończysz. Jej miłości i tak nie "zdobędziesz" a stracisz szacunek do siebie gdy zdasz sobie w którymś momencie sprawę co pozwalales jej ze sobą robić.

55

Odp: nie mam pomysłu co dalej robić - uwaga, długie
feniks35 napisał/a:

Jej miłości i tak nie "zdobędziesz" a stracisz szacunek do siebie gdy zdasz sobie w którymś momencie sprawę co pozwalales jej ze sobą robić.

Wiem o tym. Szukam ulgi. Po prostu.

I jest nią jej ogarniecie się i to co było kiedyś. Nie dostanę tego. Ale się łudzę - wtedy widzę to wszystko co było - i myśl że nie, nie dam się znowu szmacić. Nie czuje do niej nienawiści. Złości też nie, raczej rozczarowanie. Było okej dopóki nie zaczęła takie rzeczy robić, rozumiałem to że no dobra skonczylo sie uklada sobie zycie na nowo, ale po co takie cyrki. Co osiągnie tym, że będę przez parę godzin smutny? Satysfakcję? Ale dlaczego? Tego nie rozumiem, a chciałbym.

Nie prawda, że nadal na Nią czekam. Zrobilem krok do przodu - poznałem kogoś. Inwestuje w siebie, wychodzę ze znajomymi. Może to nie jest odpowiedź na Jaką oczekujesz, ale to dla mnie duży krok. Gdy jeszcze Jej wierzyłem nie dopuszczałem do siebie nikogo, uwagę skupiałem Jej a na znajomych nie miałem czasu. Przepraszam, ale ja nie potrafię tak po prostu pstryknąć palcami i zapomnieć jakbyś chciała

56

Odp: nie mam pomysłu co dalej robić - uwaga, długie
omajgashor napisał/a:
feniks35 napisał/a:

Jej miłości i tak nie "zdobędziesz" a stracisz szacunek do siebie gdy zdasz sobie w którymś momencie sprawę co pozwalales jej ze sobą robić.

Wiem o tym. Szukam ulgi. Po prostu.

I jest nią jej ogarniecie się i to co było kiedyś. Nie dostanę tego. Ale się łudzę - wtedy widzę to wszystko co było - i myśl że nie, nie dam się znowu szmacić. Nie czuje do niej nienawiści. Złości też nie, raczej rozczarowanie. Było okej dopóki nie zaczęła takie rzeczy robić, rozumiałem to że no dobra skonczylo sie uklada sobie zycie na nowo, ale po co takie cyrki. Co osiągnie tym, że będę przez parę godzin smutny? Satysfakcję? Ale dlaczego? Tego nie rozumiem, a chciałbym.

Nie prawda, że nadal na Nią czekam. Zrobilem krok do przodu - poznałem kogoś. Inwestuje w siebie, wychodzę ze znajomymi. Może to nie jest odpowiedź na Jaką oczekujesz, ale to dla mnie duży krok. Gdy jeszcze Jej wierzyłem nie dopuszczałem do siebie nikogo, uwagę skupiałem Jej a na znajomych nie miałem czasu. Przepraszam, ale ja nie potrafię tak po prostu pstryknąć palcami i zapomnieć jakbyś chciała

Ja niczego nie oczekuje ani niczego nie chce bo jakby co ma Twoje życie i Twoje wybory do mojej sytuacji. Ja tylko pisze co uważam ze byłoby dobre dla Ciebie. Fajnie ze mimo tych świństw umiesz o niej myślec dobrze. Co do poznania nowej osoby, wybacz będę sceptyczna bo nie wiem na ile jest to faktycznie gotowość do nowej relacji ( raczej watpię) a na ile chęć udowodnienia jej i samemu sobie ze mozesz byc szczęśliwy z kimś innym.
A czemu ona robi takie jak to nazywasz cyrki. Bo jest głupia i niedojrzała. Bo nie zalezy jej na Tobie. Gdyby zależało to przyszłaby przeprosiła albo chociaż powiedziała ok nie jest nam po drodze ale dzieki za wszystko i powodzenia dalej. Ja sobie układam życie z kimś nowym i Tobie tez życzę szczęścia. A tymczasem jest mała zakompleksiona wredna dziewusia ktora do samego konca musi sobie i innym udowadniać jaka jest zaje...sta i dopiec najbardziej tym od których najwiecej dostała. W życiu nie chciałabym takiej osoby ani za partnera ani za koleżankę.

57

Odp: nie mam pomysłu co dalej robić - uwaga, długie

OMGor, sam napisałeś, że minęły dwa tygodnie od ostatniego wpisu i zrozumienia przez Ciebie mechanizmu Waszej relacji. To za krótko, aby dojść w pełni do siebie.

Mnie się wydaje, że ta dziewucha niekoniecznie musi wymierzać swoje działania w Ciebie. Ona jest zaburzona, to widać jak na dłoni, ona jak kania dżdżu potrzebuje wykąpać się w blasku zainteresowania innych, stąd te wszystkie zdjęcia. Prowokujące, bo niemal nagie i prymitywne - też mi artystka z wódą w ręce.

I to jest ta Twoja "Luba" - z cyckami na wierzchu, drinkiem w łapie, obściskiwana przez jakiś tam kolesi.

omajgashor napisał/a:

wrzuciła na instagrama zdjęcie w bikini gdzie leży na belce od altanki, zdjęcie jest od strony głowy więc widać piersi. Po tym fakcie przeprosiła się z Tomkiem - gościem co puścił plotę, że się szmaci - i się przyjaźnią.(...) codziennie wychodzi ze znajomymi się napić i poszaleć. Na snapie wrzuca zdjęcie z kolegami, szczególnie z takim jednym(byli nawet razem na drugim końcu Polski); zdjęcia kieliszków i widać, że z kimś piła wino(męskie rzeczy na stole

Bulwersuje Cię to, że zaprzyjaźniła się z chłopakiem, który zrobił z niej puszczalską? Eee ...
Co Ty, OMGor! Nie wiesz, że swój swego zawsze znajdzie? A może on jako pierwszy dostrzegł jej potencjał? No przecież udawadnia to na tych zdjęciach!

OMGor, naucz się takiej przykrej prawdy o życiu: czasem ludzie są z nami, dopóki jesteśmy im potrzebni. Ty już nie jesteś, więc zasadzono Ci kopa w cztery litery.

Pamiętaj, co Ci napisałam o Twoim mózgu. Romantyzm romantyzmem, ale już dawno rozpracowano "chemię miłości". Oksytocyny masz jeszcze za dużo - hormonu przywiązania. wink

W wyniku zażyłości następuje rodzaj uzależnienia - pragnienie, by być przy tej osobie, jest tak mocne, że rozłąka wywołuje cierpienie przypominające syndrom odstawienia.

Moja dobra RADA: Przestań ją śledzić. Nie będziesz dostarczał sobie wyzwalaczy wspomnień.

Ta "Luba", którą pamiętasz, nie jest tą "Lubą" w tej chwili.

Posty [ 57 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » nie mam pomysłu co dalej robić - uwaga, długie

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024