Witam wszystkich. Kilka rzeczy ogólnych na sam początek, aby zobrazować moją sytuację. Niedawno zakończyłam kilkuletni związek, ciężki dla mnie związek. Nie szukałam po tym mężczyzny i nie chciałam związku. Aż poznałam Jego, cholernego skorpiona. Nawet nie wiem kiedy, ale jakieś uczucie się pojawiło. Tuż po poznaniu się pisaliśmy od rana, do nocy, rozmawialiśmy ze sobą do 3 rano, pomimo że musiał wstać o 7 do pracy. Schody zaczęły się po kilku spotkaniach. Przestałam rozumieć, czego chce (cały czas powtarzał, że boi się zaangażować w związek, jednak nie sądzę, by chciał się mną zabawić ) w każdym bądź razie, starałam na każdym kroku pokazać mu, że mi zależy, że może mi zaufać, że jest dla mnie najważniejszy (niestety jest to facet, który potrzebuje dużo czasu, aby sie otworzyć) byłam cierpliwa. W końcu, w momencie w którym już naprawdę było cudownie, nie mogło być lepiej (nigdy nie dawałam mu do zrozumienia, że oczekuję od niego jakichś deklaracji, robił co chciał, nie chciałam go przytłaczać, w końcu nic sobie nie obiecywaliśmy) on zaczął się bardzo wycofywać. Nie pisaliśmy już tak dużo, nie rozmawialiśmy, czekałam na odpowiedź nie raz po kilka godzin. Stracił humor i tą swoją zaraźliwą energię, przynajmniej w stosunku do mojej osoby. Jeżeli dałby jasny znak, że nie chce utrzymywać dłużej ze mną kontaktu, to odpuściłabym, ale raz zachowuje się jakby bardzo mu zależało, a chwile później jakby miał mnie w d... Nie wiem, co się ze mną stało, strasznie zawrócił mi w głowie. W was nadzieja, że uda mi się go zrozumieć. Z góry dziękuję...
1 2016-08-27 22:57:15 Ostatnio edytowany przez nicwiecej (2016-08-27 23:00:13)
cały czas powtarzał, że boi się zaangażować w związek
Sama to napisalas.
Jest jak widac niezdecydowany, moze nawet niedojrzaly?
3 2016-08-27 23:11:13 Ostatnio edytowany przez Klio (2016-08-27 23:11:31)
cały czas powtarzał, że boi się zaangażować w związek
Sam Ci powiedział: nie chcę związku.
Z kolei Twoja "cierpliwość", którą ja osobiście nazwałabym uganianiem się za króliczkiem i przeinwestowaniem, do związku nie skłaniają. Co bardziej strachliwe króliczki skłaniają do ucieczki...
Nie rozpisałam się za bardzo na ten temat, powiedział mi jakiś czas temu, że chciałby ze mną spróbować, ale się cholernie boi. Nie jestem łatwowierna, ale czuje że tak jest. Nie chce niczego na siłę, bo to nie ma sensu. Nie rozumiem tylko tych sprzeczności w jego zachowaniu, mam wrażenie, że gdy pokaże mi że mu zależy, to od razu się wycofuje, jak gdyby bał się, że to wykorzystam...
Czy robi to świadomie, czy nieświadomie, jeden czort. Najważniejsze, że wywołuje bardzo korzystną dla siebie reakcję: za każdym razem gdy odgrywa swój taniec krok naprzód, krok do tyłu, Ty angażujesz się jeszcze bardziej, bo chcesz mu udowodnić... To udowadnianie skończy się dla Ciebie źle. Nie trać głowy.
Czy robi to świadomie, czy nieświadomie, jeden czort. Najważniejsze, że wywołuje bardzo korzystną dla siebie reakcję: za każdym razem gdy odgrywa swój taniec krok naprzód, krok do tyłu, Ty angażujesz się jeszcze bardziej, bo chcesz mu udowodnić... To udowadnianie skończy się dla Ciebie źle. Nie trać głowy.
Tak też właśnie myślałam, najwyższy moment, żeby się wycofać. Dziękuję mądra kobieto !
7 2016-08-28 04:37:01 Ostatnio edytowany przez Oliwia889 (2016-08-28 04:39:27)
Witaj! Sama napisałaś ze jestes po ciężkim związku.Ja chyba czuje sie podobnie.Bylam w złym związku(przemoc fizyczna, emocjonalna,zdrady) obecnie spotykam sie z najlepszym przyjacielem i bardzo boje sie głęboko zaangażować i komuś znowu zaufać.Byc moze Twoj facet i ty po waszych związkach rownież nie wyleczyliscie wszystkich ran.Warto być otwartym i jeśli stracisz cierpliwosc położyć wszystkie karty na stół i postawić swoje oczekiwania jasno.Ludzie traktują nas na tyle na ile im pozwolimy.
Zawrócił w głowie jego niestabilną i agresywną naturą. Zawsze tak jest. Napisałem już o tym 10 wypowiedzi. Z tego mechanizmu bardzo trudno się wyleczyć. Dziewczyny nie chcą się wiązać z dobrym opiekuńczym chłopakiem. Już Jonathan Swift w "Podróżach Guliwera" pisał, że "angielskie kobiety odchodzą od mężów i wiążą się z gachami, którzy je krzywdzą". Wydaje się że te dążenia autodestrukcyjne (związać się z kimś kto będzie mnie krzywdził) to jest choroba społeczna i i nie rozmawia się o tym nigdzie, chociaż szkoły powinny zwrócić na to uwagę.