Agresja na drodze (i nie tylko) :-( Jak sobie radzicie? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Agresja na drodze (i nie tylko) :-( Jak sobie radzicie?

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 51 ]

Temat: Agresja na drodze (i nie tylko) :-( Jak sobie radzicie?

Jechałam dziś z koleżanką samochodem - ona kierowała. Przed rondem zatrzymał się samochód, my byłyśmy za tym samochodem. Nikt więcej nie jechał z żadnej strony - generalnie pusto. Ten samochód nie ruszał na prawdę dłuższą chwilę, więc koleżanka uznała, że kierowca się zagapił i krótko zatrąbiła. Samochód nadal nie ruszał. Po chwili wyszedł z niego facet który jechał jako pasażer. Podszedł do nas do okna (było otwarte) i rozpoczął monolog: "Jeszcze raz zatrąbisz ku*** to Ci tak wypie****, że się prędko nie pozbierasz" i jeszcze kilka zdań w tym stylu. I ciągnie dalej: "Ona (czyli kobieta, która kierowała tamtym samochodem) wczoraj odebrała prawo jazdy. A Ty od razu jeździłaś idealnie?" Padło jeszcze z jego strony wiele epitetów. Koleżanka się nic nie odezwała, bo facet na prawdę wyglądał jakby był gotowy zrobić krzywdę. Ja nie wytrzymałam i zapytałam, po co ta agresja, czy nie mógł tego powiedzieć normalnie. Usłyszałam tylko kilka zdań okraszonych najgorszymi wulgaryzmami i facet poszedł do samochodu. Byłyśmy w szoku.

Zdarzają się Wam takie sytuacje? Jak się zachować? Czy lepiej milczeć dla własnego dobra?
Po całym zdarzeniu dopiero zaczęłam myśleć dlaczego nie powiedziałyśmy np. że dzwonimy po policję i nie zamknęłyśmy okna. Nie wiem, chyba byłyśmy w szoku... i jakoś nie myślałyśmy trzeźwo.

Takich agresywnych ludzi można spotkać wszędzie: w sklepie, w urzędzie, w komunikacji miejskiej. Wiem coś o tym, bo przez 4 lata obsługiwałam petentów w urzędzie i zdarzały się wyzwiska pod moim adresem, zdarzyło się, że ktoś na mnie plunął, raz kobieta podarła urzędowe pismo i rzuciła mi nim w twarz, no różne nieprzyjemne historie. Kiedyś w sklepie facet (około 50 lat, w garniturze - phi, niby taki elegancik) zwyzywał mnie od najgorszych, bo nie udało mu się wyprzedzić mnie w drodze do kasy. A ja nawet nie byłam świadoma, że się z nim ścigam;-)
Powiem Wam, że nie umiem sobie radzić w takich sytuacjach:-( A Wy? Jeszcze mi się nie zdarzyło, żeby powiedzenie: "Proszę się tak do mnie nie odzywać; nie życzę sobie tego" poskutkowało:-(

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Agresja na drodze (i nie tylko) :-( Jak sobie radzicie?

Jak sobie radzić? Głęboki oddech i zapomnieć jak najszybciej, nie pozwolić, by te złe emocje przeszły na ciebie.
Tacy ludzie są i nic nie da się zrobić z nimi, co gorsza, oni nawet nie mają poczucia, że powinni się czasem hamować, że jest coś takiego jak empatia, jak kultura osobista, jak relacje w społeczeństwie.

3 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2016-08-20 22:29:09)

Odp: Agresja na drodze (i nie tylko) :-( Jak sobie radzicie?

Zamknęłabym szybę, zablokowala drzwi i trąbiłabym na całego. Potem wycofała i skierowała samochód w stronę przeklinającego gościa... Żartuję. Chociaż...

I dla takich sytuacji warto mieć kamerkę. Generalnie jestem spokojnym i cierpliwym kierowcą. Nie poganiam innych. Aczkolwiek czasem klnę pod nosem jak szewc. Rózne sytuacje zdarzają się na drodze. Mnie się kiedyś zablokowała noga na sprzęgle w pękniętej podeszwie tenisówek. I też miałam problem z ruszeniem przez krótką chwilę i nie włączałam awaryjnych. Akurat tenisówki za 15 zeta musiały się rozsypać na środku drogi big_smile

Jeżeli była świeżym kierowcą to mógł jej gasnąć silnik przy ruszaniu. A trąbnięcie ją dodatkowo zestresowało. To oczywiście nie usprawiedliwia tego Pana. Powinna miec listek.

4 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2016-08-20 22:26:10)

Odp: Agresja na drodze (i nie tylko) :-( Jak sobie radzicie?

Wiecie, ja też się strasznie agresywna robię za kierownicą, zauważyłam. To chyba jakieś bioprądy...

Co prawda, nie wysiadałam z auta, żeby komuś przywalić jeszcze, ale taka anegdotka: mój syn ma autyzm i długo nie mówił. Do przedszkola poszedł normalnie, nadal nie mówiąc nic, kompletnie nic. Kiedyś odebrałam go, jedziemy sobie do domu, taką wąską uliczką jednokierunkową, a tu jakiś baran wyjeżdża mi z zakrętu pod prąd... ledwo go ominęłam... i oczywiście pierwsze, co mi się wyrwało, to: jak jedziesz, debilu!!!!

I nagle słyszę z fotelika z tylnego siedzenia: DEBILU!!!

Więc i agresja za kierownicą ma swoje dobre strony smile Od tej pory młody mówi smile Wybaczyłam nawet tego "debila" zamiast "mama" smile

Co oczywiście nie oznacza, że pochwalam debili za kierownicą, a tym bardziej startujących bardziej agresywnie do innych kierowców smile

5

Odp: Agresja na drodze (i nie tylko) :-( Jak sobie radzicie?
santapietruszka napisał/a:

Wiecie, ja też się strasznie agresywna robię za kierownicą, zauważyłam. To chyba jakieś bioprądy...

Co prawda, nie wysiadałam z auta, żeby komuś przywalić jeszcze, ale taka anegdotka: mój syn ma autyzm i długo nie mówił. Do przedszkola poszedł normalnie, nadal nie mówiąc nic, kompletnie nic. Kiedyś odebrałam go, jedziemy sobie do domu, taką wąską uliczką jednokierunkową, a tu jakiś baran wyjeżdża mi z zakrętu pod prąd... ledwo go ominęłam... i oczywiście pierwsze, co mi się wyrwało, to: jak jedziesz, debilu!!!!

I nagle słyszę z fotelika z tylnego siedzenia: DEBILU!!!

Więc i agresja za kierownicą ma swoje dobre strony smile Od tej pory młody mówi smile Wybaczyłam nawet tego "debila" zamiast "mama" smile

Co oczywiście nie oznacza, że pochwalam debili za kierownicą, a tym bardziej startujących bardziej agresywnie do innych kierowców smile

Nie jest agresją reakcja adekwatna do sytuacji wink

6

Odp: Agresja na drodze (i nie tylko) :-( Jak sobie radzicie?

Bo wobec chama trzeba być jeszcze większym chamem ja tak na to patrzę.
Kiedyś jak robiłem zakupy na święta to za mną przy kasie stał pewien koleś wraz z żoną niby normalny widok nic takiego aż nagle zaczął się awanturować dlaczego tak wolno wyjmuję produkty z koszyka na taśmę.
Parę kur..... przy tym musiał posłać jakby inaczej i tak od słowa do słowa się zaczęło.
Odpowiedziałem mu tym samym i zamiast tego umyślnie spowalniałem wyjmowanie produktów aby go jeszcze bardziej zdenerwować tongue
Koniec końców zaproponowałem mu spotkanie przed sklepem jak ma jakiś problem i się uspokoił.

A "facet" z tego wątku nie lepszy.
Nie wiem co bym zrobił bo ja w takich sytuacjach zdawałbym się na spontan.
Jednakże na pewno nie przeszedłbym wobec tego obojętnie.
Być może nawet bym wyszedł z auta i rozwiązał konflikt tak jak to robi się na ulicy.

7

Odp: Agresja na drodze (i nie tylko) :-( Jak sobie radzicie?

Nie sądzę, żeby odpowiadanie agresją na agresję było dobrą metodą. Może czasami w formie obrony, ale zwykle nawet nie jest to możliwe. Gdy zachodzi relacja pracownik-klient (np. w supermarkecie, urzędzie), to nie da się takiego klienta "ustawić". Chyba że ktoś nie boi się ewentualnej utraty pracy. Zresztą odpowiadanie gniewem/agresją świadczy o naszej słabości, więc nie ma się tu czym szczycić. Czasami każdemu to się zdarzy, ale nie warto robić z tego zasady naszego działania. Inna sprawa jest taka, że agresywni ludzie zwykle nie wybuchają na silniejszego od siebie. Przecież najłatwiej jest zwyzywać urzędniczkę lub kasjerkę, gdy wiadomo, że ona nie może dać w pysk. Wtedy każdy jest kozakiem. Na kogoś szef nakrzyczy w pracy, potem ta osoba pójdzie po pracy do sklepu i nakrzyczy na kasjerkę, a kasjerka w domu odreaguje np. na mężu... i koło się zamyka.

Tutaj padają głównie przykłady mężczyzn, a tymczasem często widzę w supermarketach staruszki, które używając niecenzuralnych słów krzyczą na kasjerki, że cena jakiegoś towaru znowu poszła w górę. Tylko co ta biedna kasjerka może na to poradzić?

8

Odp: Agresja na drodze (i nie tylko) :-( Jak sobie radzicie?

Ale kto tu się szczyci?
Zwyczajnie uważam że takiemu chamowi trzeba dać lekcje aby następnym razem dwa razy się zastanowił zanim coś zrobi.
Bo tak jak w przypadku dziewczyn z wątku tamten facet się wyżył i zrobi to jeszcze raz.
A gdyby tak na ten przykład dostał solidną życiową lekcje to moim zdaniem wyszłoby mu to na lepsze.
Czasem po prostu nie ma innego wyjścia.

9

Odp: Agresja na drodze (i nie tylko) :-( Jak sobie radzicie?

Jeździć z kamerką + gaz pieprzowy w drzwiach, zacznie sapać to psiknąć w ryja chamowi i niech się męczy, drugim razem może się zastanowi.

10

Odp: Agresja na drodze (i nie tylko) :-( Jak sobie radzicie?
Averyl napisał/a:

Jak sobie radzić? Głęboki oddech i zapomnieć jak najszybciej, nie pozwolić, by te złe emocje przeszły na ciebie.
Tacy ludzie są i nic nie da się zrobić z nimi, co gorsza, oni nawet nie mają poczucia, że powinni się czasem hamować, że jest coś takiego jak empatia, jak kultura osobista, jak relacje w społeczeństwie.

Bardzo bym chciała sobie radzić w taki sposób, a jest dokładnie na odwrót. Złe emocje zatruwają mnie na dość długo, analizuję później wielokrotnie co powinnam była zrobić, powiedzieć. W pracy to było wyjątkowo uciążliwe, bo taka nieciekawa sytuacja rozwalała mi nastrój na wiele godzin i utrudniała pracę.

11

Odp: Agresja na drodze (i nie tylko) :-( Jak sobie radzicie?
SonyXperia napisał/a:

Zamknęłabym szybę, zablokowala drzwi i trąbiłabym na całego. Potem wycofała i skierowała samochód w stronę przeklinającego gościa... Żartuję. Chociaż...

I dla takich sytuacji warto mieć kamerkę. Generalnie jestem spokojnym i cierpliwym kierowcą. Nie poganiam innych. Aczkolwiek czasem klnę pod nosem jak szewc. Rózne sytuacje zdarzają się na drodze. Mnie się kiedyś zablokowała noga na sprzęgle w pękniętej podeszwie tenisówek. I też miałam problem z ruszeniem przez krótką chwilę i nie włączałam awaryjnych. Akurat tenisówki za 15 zeta musiały się rozsypać na środku drogi big_smile

Jeżeli była świeżym kierowcą to mógł jej gasnąć silnik przy ruszaniu. A trąbnięcie ją dodatkowo zestresowało. To oczywiście nie usprawiedliwia tego Pana. Powinna miec listek.

Rozjechać chama, o tak, to by było bardzo w moim stylu;-)

12

Odp: Agresja na drodze (i nie tylko) :-( Jak sobie radzicie?
Tom94 napisał/a:

Bo wobec chama trzeba być jeszcze większym chamem ja tak na to patrzę.
Kiedyś jak robiłem zakupy na święta to za mną przy kasie stał pewien koleś wraz z żoną niby normalny widok nic takiego aż nagle zaczął się awanturować dlaczego tak wolno wyjmuję produkty z koszyka na taśmę.
Parę kur..... przy tym musiał posłać jakby inaczej i tak od słowa do słowa się zaczęło.
Odpowiedziałem mu tym samym i zamiast tego umyślnie spowalniałem wyjmowanie produktów aby go jeszcze bardziej zdenerwować tongue
Koniec końców zaproponowałem mu spotkanie przed sklepem jak ma jakiś problem i się uspokoił.

A "facet" z tego wątku nie lepszy.
Nie wiem co bym zrobił bo ja w takich sytuacjach zdawałbym się na spontan.
Jednakże na pewno nie przeszedłbym wobec tego obojętnie.
Być może nawet bym wyszedł z auta i rozwiązał konflikt tak jak to robi się na ulicy.

No wiesz, ja bym się nie odważyła rozwiązywać tego "po męsku". Raczej nie miałam szans, a facet wyglądał jakby nie miał problemu z tym żeby uderzyć kobietę. Był totalnie nabuzowany.
A w ogóle to zauważyłam, że jak jest bardzo gorąco to ludzie są bardziej agresywni.

13

Odp: Agresja na drodze (i nie tylko) :-( Jak sobie radzicie?
RavenKnight napisał/a:

Jeździć z kamerką + gaz pieprzowy w drzwiach, zacznie sapać to psiknąć w ryja chamowi i niech się męczy, drugim razem może się zastanowi.

O gazie pieprzowym i ja pomyślałam. Dużej krzywdy nie zrobisz, a cham się nieźle wymęczy.

14 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2016-08-21 11:54:21)

Odp: Agresja na drodze (i nie tylko) :-( Jak sobie radzicie?

Jak sobie radzę z agresją na drodze (ale nie tylko)? Nie przyczyniam się do jej powstania, ale kiedy jednak ją sprowokuję, to nie odpowiadam kolejną prowokacją (chyba, że chcę się pokłócić tongue), a na pewno nie udaję zdziwionej i oburzonej rezultatami swego zachowania. Jest akcja, jest reakcja.

Co spowodowało opisaną w pierwszym poście agresję pasażera stojącego samochodu? To zachowanie koleżanki autorki:

(...) koleżanka uznała, że kierowca się zagapił i krótko zatrąbiła. (...)

Co było kolejną prowokacją? To zdanie:

(...) po co ta agresja, czy nie mógł tego powiedzieć normalnie. (...)


Jak można było zareagować na agresywne wywody pasażera, by nie wywołać kolejnej fali inwektyw? Wyjaśnić powody, dla których koleżanka zdecydowała się zatrąbić i... przeprosić.

15

Odp: Agresja na drodze (i nie tylko) :-( Jak sobie radzicie?
Wielokropek napisał/a:

Jak sobie radzę z agresją na drodze (ale nie tylko)? Nie przyczyniam się do jej powstania, ale kiedy jednak ją sprowokuję, to nie odpowiadam kolejną prowokacją (chyba, że chcę się pokłócić tongue), a na pewno nie udaję zdziwionej i oburzonej rezultatami swego zachowania. Jest akcja, jest reakcja.

Co spowodowało opisaną w pierwszym poście agresję pasażera stojącego samochodu? To zachowanie koleżanki autorki:

(...) koleżanka uznała, że kierowca się zagapił i krótko zatrąbiła. (...)

Co było kolejną prowokacją? To zdanie:

(...) po co ta agresja, czy nie mógł tego powiedzieć normalnie. (...)


Jak można było zareagować na agresywne wywody pasażera, by nie wywołać kolejnej fali inwektyw? Wyjaśnić powody, dla których koleżanka zdecydowała się zatrąbić i... przeprosić.

Wielokropek, Ty chyba sobie żartujesz. Przeprosić człowieka, który rozpoczyna "rozmowę" od "Jak ku**o jeszcze raz zatrąbisz to Ci tak przypier****, że się nie pozbierasz" ???
Gdyby podszedł i powiedział coś w stylu "Ona jeździ od nie dawna, więc bądź łaska nie trąbić" to i owszem.
Twoim zdaniem reakcja była adekwatna do sytuacji - ok, to Twoja opinia, ja się z nią absolutnie nie zgadzam. Twoim zdaniem uzasadnione jest nazywanie kierowcy, który użył klaksonu (chyba jest to dozwolne??) kur*ą? Super, gratuluję.
Masz zwyczaj przepraszać agresywnych chamów - ok, ale ja nie zamierzam.

16 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2016-08-21 13:06:56)

Odp: Agresja na drodze (i nie tylko) :-( Jak sobie radzicie?

Nie. 89karoline, pisząc swój post nie żartowałam i byłam, niestety, pewna Twej reakcji. Dlaczego? Bo:

Antoine de Saint-Exupéry napisał/a:

Mowa jest źródłem nieporozumień.

Kilka słów wyjaśnień.

Zgodnie z kodeksem drogowym używanie klaksonu w terenie zabudowanym, poza jasno określonymi wyjątkami, jest zabronione. Tym wyjątkiem nie jest przytoczona sytuacja.

Nie napisałam, ani też nie twierdzę, że reakcja pasażera była adekwatna. Jednak rozumiem, z czego ona wynikała.
Wyobraź sobie, że wsiadasz do samochodu z koleżanką, która poprzedniego dnia odebrała prawo jazdy. Co czujesz? Jedzie niezbyt pewnie, podczas hamowania przed skrzyżowaniem z włączoną sygnalizacją gaśnie silnik waszego samochodu. Co czujesz? Koleżanka ma kłopoty z jego uruchomieniem i ruszeniem z miejsca. Co czujesz? Tymczasem kierowca auta stojącego za wami zatrąbił. Co czujesz? Co myślisz? Co masz ochotę zrobić? Pasażer zrobił to, o czym i Ty, i inni napisali w swych późniejszych postach.
Czy jego zachowanie popieram? Nie. Podobnie jak nie popieram ponaglania kogokolwiek, bo wiem jakie to wywołuje uczucia i (często) zachowanie. A koleżanka, podobnie jak Ty, źle oceniła zachowanie kierowcy poprzedzającego was samochodu. On nie zagapił się, on miał problemy z uruchomieniem samochodu/ruszeniem z miejsca.

Tak, przepraszam kogoś za swoje zachowanie, nawet gdy ktoś zachowuje się nie fair wobec mnie. Przepraszam zwłaszcza wtedy, gdy widzę, jak silną a niezamierzoną przeze mnie reakcję wywołało. Przepraszam też, bo wiem, że takie zachowanie często łagodzi wzburzenie. Przepraszam i wyjaśniam.

I nie napisałam swego poprzedniego posta, by cokolwiek Ci narzucać, proponować; napisałam tylko, na Twą własną prośbę, jak sobie radzę z agresywnymi zachowaniami. I wiem, że to co napisałam jest moją opinią, nie zaś (na szczęście) prawdą objawioną.

17

Odp: Agresja na drodze (i nie tylko) :-( Jak sobie radzicie?

no sory, ale jak ktoś blokuje drogę bez powodu i nie włącza awaryjnych, w dodatku wyskakuje z ryjem za zatrąbienie, to jest kretynem i taka osoba zasługuje na nauczke

18

Odp: Agresja na drodze (i nie tylko) :-( Jak sobie radzicie?

Jak pięknie się różnimy. smile

19 Ostatnio edytowany przez RavenKnight (2016-08-21 13:15:07)

Odp: Agresja na drodze (i nie tylko) :-( Jak sobie radzicie?

owszem.
dopóki kosa nie trafi na kamień, to będzie się wyżywać na słabszych.
uwierz, że takich ludzi inaczej nie nauczysz.

20

Odp: Agresja na drodze (i nie tylko) :-( Jak sobie radzicie?

Jeśli będzie. smile

Wiem, bo wielokrotnie sprawdziłam, jakie skutki wywołuje moja reakcja na agresją, jaką zaś jej podkręcanie. Jeszce raz: opisałam swój, skuteczny, sposób radzenia sobie. Ktoś z niego skorzysta - dobrze. Nie skorzysta - też dobrze.

21

Odp: Agresja na drodze (i nie tylko) :-( Jak sobie radzicie?

tylko wiesz, niektórych nakręca to, że się przed nimi płaszczysz i sobie na jeszcze więcej pozwolą.
Nie dla każdego człowieka jest to do zaakceptowania, zwłaszcza dla faceta, ale skoro sobie tak z tym radzisz i dobrze się z tym czujesz to ok.

22 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2016-08-21 13:26:43)

Odp: Agresja na drodze (i nie tylko) :-( Jak sobie radzicie?

Dzięki. smile

Między przeproszeniem za swe zachowanie a płaszczeniem się, droga bardzo daleka (bo nie tylko o tekst chodzi, ale też o jego melodię - to nie jest jednak tematem wątku).

23

Odp: Agresja na drodze (i nie tylko) :-( Jak sobie radzicie?

Pisząc o płaszczeniu miałem na myśli przepraszanie za coś , byle tylko mieć święty spokój.
Nie oceniam Cię tongue

A takie chamstwo, że koleś wyskakuje z łapami do bezbronnej kobiety, bo wie że ma przewagę, to to już zakrawa o chorobę psychiczną, lub jakieś konkretne dysfunkcje.

24

Odp: Agresja na drodze (i nie tylko) :-( Jak sobie radzicie?

A oceniaj. smile Ocena jest tylko opinią. tongue

W opisanej sytuacji przeprosiłabym za swą złą ocenę sytuacji. To, że wiem, iż przeprosiny hamują agresję, to inna sprawa.

25 Ostatnio edytowany przez RavenKnight (2016-08-21 13:51:47)

Odp: Agresja na drodze (i nie tylko) :-( Jak sobie radzicie?

Jak kobieta przeprosi, to może jeszcze facet zmięknie i się uspokoi.

Ale uwierz, że niejednokrotnie byłem świadkiem, gdzie facet chciał przeprosić takiego "popaprańca" i to działało na niego jak płachta na byka, ruszał na niego jeszcze bardziej rozjuszony, oni są jak zwierzęta, nie wolno okazywać słabości.
Jeszcze z normalnymi ludźmi myślącymi homosapiens taki manewr przejdzie, ale z idiotami niestety nie.

26

Odp: Agresja na drodze (i nie tylko) :-( Jak sobie radzicie?

Pleć też pewnie gra rolę (nigdy jednak ani w takich, ani w innych sytuacjach, nie trzepotałam rzęsami), ale (o czym napisałam wyżej) decydujące znaczenie odgrywa to, w jaki sposób mówimy owe 'przepraszam' i następujące po nim słowa.

Wierzę, że miałeś takie doświadczenia. Pozostanę jednak przy swoim zdaniu. A o ewentualnych chorobach psychicznych bohaterów opisywanych tutaj lub gdziekolwiek indziej sytuacji i czyjejś normalności lub jej braku dyskusji prowadzić nie będę. smile

27

Odp: Agresja na drodze (i nie tylko) :-( Jak sobie radzicie?
Wielokropek napisał/a:

Jak można było zareagować na agresywne wywody pasażera, by nie wywołać kolejnej fali inwektyw? Wyjaśnić powody, dla których koleżanka zdecydowała się zatrąbić i... przeprosić..

Przeprosić to powinien był tamten gość a nie dziewczyna.
To on zablokował drogę więc naturalnym było to że osoba z tyłu zatrąbi.


Mam nadzieje że ten filmik przejdzie bo trochę ostrych słów tam pada.
Jednakże jakbyś chciała uspokoić takiego awanturnika?
Bo podejrzewam że osoba z tego wątku która słownie zaatakowała autorkę zachowywała się podobnie co ten gość.

Swoją drogą to ta akcja z filmiku była kiedyś nawet w telewizji.
Jak widać motocykliści chcieli podejść do sprawy na spokojnie co moim zdaniem było błędem.
Nie zawsze łagodne podejście jest dobre bo tak teraz gość z tego filmiku w razie co powtórzy swoje zachowanie a gdyby dostał solidny oklep to może coś by do niego dotarło.

28 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2016-08-21 15:39:51)

Odp: Agresja na drodze (i nie tylko) :-( Jak sobie radzicie?

Odniosę się raz jeszcze do tego trąbienia, bo ono mnie na drodze zawsze fascynuje smile Bo są to sytuacje, w których kierowcy trąbią mimo, że nic im to nie daje. Właśnie takie typowe sytuacje, kiedy ktoś się rozkraczy na światłach, kiedy zablokuje skrzyżowanie. Wiem, że jest to w większości przypadków nieprzepisowa forma upomnienia a nie tylko ostrzeżenie czy zwrócenie na siebie uwagi np. przy zajechaniu przez kogoś drogi w trakcie zmiany pasa ruchu.

Nienawidzę poganiania przez trąbienie, nawet najdelikatniejszego, przy wyjeździe z podporządkowanej. To ja decyduję czy jest to dobry moment, czy nie zajadę komuś drogi, czy nie zmuszę kogoś do gwałtownego hamowania. Takich sytuacji na drodze można wyliczać całą masę.

Zdarzyło mi się odtrąbić, bo zostałam 'upomniana' a kierowca wymuszał na mnie w ten sposób nieprzepisową jazdę! Miałam jechać na czerwonym świetle yikes Kierowca w ogóle nie rozumiał znaczenia sygnalizatorów świetlnych z zieloną strzałką i zasad jazdy przez tzw. agrafkę yikes

29

Odp: Agresja na drodze (i nie tylko) :-( Jak sobie radzicie?
Tom94 napisał/a:
Wielokropek napisał/a:

Jak można było zareagować na agresywne wywody pasażera, by nie wywołać kolejnej fali inwektyw? Wyjaśnić powody, dla których koleżanka zdecydowała się zatrąbić i... przeprosić..

Przeprosić to powinien był tamten gość a nie dziewczyna.
To on zablokował drogę więc naturalnym było to że osoba z tyłu zatrąbi.


Mam nadzieje że ten filmik przejdzie bo trochę ostrych słów tam pada.
Jednakże jakbyś chciała uspokoić takiego awanturnika?
Bo podejrzewam że osoba z tego wątku która słownie zaatakowała autorkę zachowywała się podobnie co ten gość.

Swoją drogą to ta akcja z filmiku była kiedyś nawet w telewizji.
Jak widać motocykliści chcieli podejść do sprawy na spokojnie co moim zdaniem było błędem.
Nie zawsze łagodne podejście jest dobre bo tak teraz gość z tego filmiku w razie co powtórzy swoje zachowanie a gdyby dostał solidny oklep to może coś by do niego dotarło.

O tak, gość zachowywał się bardzo podobnie do tego na filmie, nawet posturę miał podobną;-) Na szczęście ta sytuacja, której byłam uczestnikiem trwała dużo krócej.

30 Ostatnio edytowany przez RavenKnight (2016-08-21 18:09:16)

Odp: Agresja na drodze (i nie tylko) :-( Jak sobie radzicie?

Hehe, niezły koncentrat z buraka na filmie.

No i właśnie taki fika fika i kiedyś fiknie, bo ludzie są różni, trafi na jakiegoś impulsywnego i będzie zbierał zęby z chodnika, bo chciał przed swoją panną pokazać jaki z niego kozak i jak ładnie potrafi przeklinać.

Z takimi ludźmi nie da się dyskutować, bo co będziesz próbował się odezwać, to zacznie drzeć ryja i obrzucać błotem.
Dlatego sprejem po pysku jak ma się pod ręką i problem rozwiązany.

Jedyny efekt zachowania spokoju przez motocyklistów, to to że burak poczuł się jeszcze pewniej i wywrócił motocykl.
Wobec takich osób nie wolno mieć jakichkolwiek skrupułów.

Jakoś w USA można unieruchomić psychola do przyjazdu policji i jeszcze ludzie pomogą -> https://www.youtube.com/watch?v=Pge0pi93JtM

A w Polsce za takie zachowanie to jeszcze osoba obezwładniająca by miała przesrane.

31

Odp: Agresja na drodze (i nie tylko) :-( Jak sobie radzicie?

Z tą kamerką to wcale nie jest zły pomysł. Co prawada nie mieszkam w jakims dużym mieście, ale nawet tam nie trzeba być by zauważyć co się na drogach dzieje. Juz nie wspomnę o znacznych przekroczeniach prędkości czy chocby wrzucenie kierunkowskazu. Jadąc drogą często się spotyka rózne wykroczenia kierowców i taka kamerka przydałaby się również i mnie. Apropo słyszałem, ze w samochodach, tych nowszych maja byc czarne skrzynki, takie jak są w samolotach.

32

Odp: Agresja na drodze (i nie tylko) :-( Jak sobie radzicie?

Ale świr ten z filmiku. Egzorcysty potrzebuje.
Jeszcze jak widzę, że on przy swojej kobiecie nie wstydził się takie akcje yikes yikes to można się domyślić jak ona ma z nim w domu.
Bo rozumiem, że mogą nerwy puścić i można podnieść głos, wku..ć się. Mnie też się to zdarza, ale nie bite kilka minut robienia z siebie wariata na dopalaczach jakichś.

A goście mieli nerwy, że nie sprali go - w końcu było ich 'kilku', ale to chyba takie spokojne towarzystwo: rodzinka z dziećmi, albo tata z mama na wakacjach na motorze wink

Odp: Agresja na drodze (i nie tylko) :-( Jak sobie radzicie?
89karoline napisał/a:

Zdarzają się Wam takie sytuacje? Jak się zachować? Czy lepiej milczeć dla własnego dobra?
Po całym zdarzeniu dopiero zaczęłam myśleć dlaczego nie powiedziałyśmy np. że dzwonimy po policję i nie zamknęłyśmy okna. Nie wiem, chyba byłyśmy w szoku... i jakoś nie myślałyśmy trzeźwo.

Najlepiej to w ogóle nie reagować.
Możemy pobawić się w rycerza broniącego własnego honoru przez wyjście do takiej osoby i równierz nakrzyczeć na nią. Lecz to jest do czasu aż nasz ,,przeciwnik" któregoś razu wyciągnie jakiś nóż i sprawi, że nie będziemy mieli już więcej okazji by się ,,bronić".
Na świecie jest wielu frustratów, nigdy nie wiadomo na którego natrafiamy.

Jak to mawiał mój wykładowca na kursie prawa jazdy: Nigdy do nikogo nie podskakiwać na drodze, bo nie wiadomo na kogo trafimy.

34

Odp: Agresja na drodze (i nie tylko) :-( Jak sobie radzicie?

Jak to ma się wstydzić przy swojej kobiecie, przecież ciągnie swój do swego i jego panna to też zapewne ameba umysłowa, bo żadna normalna kobita by nie wytrzymała z takim burakiem :>

35

Odp: Agresja na drodze (i nie tylko) :-( Jak sobie radzicie?
RavenKnight napisał/a:

Jak to ma się wstydzić przy swojej kobiecie, przecież ciągnie swój do swego i jego panna to też zapewne ameba umysłowa, bo żadna normalna kobita by nie wytrzymała z takim burakiem :>

True true.

Po prostu niesmak.

36 Ostatnio edytowany przez Amethis (2016-08-21 20:59:21)

Odp: Agresja na drodze (i nie tylko) :-( Jak sobie radzicie?

Nie zaleznie od strony w tym konflikcie, walczac z tym mozna stać sie tym samym smile

Walka z czymś, wzmacnia to w nas!!! Zawsze!!!

Przy okazji potwierdzamy egodupkowi, ktoremu tak naprawde nie chodzilo o osobe za kierownicą, tylko o siebie smile ze tak naprawde sie zalatwia sprawy na drodze

Zamiast pomóc osobie w aucie, rozladowal swoja chorobe sierocą, znalazl winnego wink

Jak najbardziej przeprosiny smile

Kiedys gosc na światłach, podszedl zjechac moja żonę, siedzialem obok, wiecie co szkoda mi go bylo, niespodziewal sie tego co go spotkało, rozladowalem caly ciezki dzien na nim, mialem okazje, pod pozorem obrony zony, kobiety

I co, czulem sie gorzej w efekcie, nie polecam smile

37

Odp: Agresja na drodze (i nie tylko) :-( Jak sobie radzicie?
89karoline napisał/a:

Przed rondem zatrzymał się samochód, my byłyśmy za tym samochodem. Nikt więcej nie jechał z żadnej strony - generalnie pusto. Ten samochód nie ruszał na prawdę dłuższą chwilę, więc koleżanka uznała, że kierowca się zagapił i krótko zatrąbiła. Samochód nadal nie ruszał.

Prawidłowa reakcja na tego rodzaju sytuacje, to moim zdaniem podejście do takiego stojącego samochodu i upewnienie się czy wszystko jest w porządku z kierowcą. To może byc zasłabnięcie, zawał lub jakies inne problemy itp.
Nie usprawiedliwiam tego buraka, ale jestem na 99% pewny, że jego reakcja w obliczu takiej reakcji byłaby najwyżej lekko bucowata.

38 Ostatnio edytowany przez adiafora (2016-08-22 09:48:11)

Odp: Agresja na drodze (i nie tylko) :-( Jak sobie radzicie?

...chamstwu w zyciu nalezy sie przeciwstawiac silom i godnosciom osobistom. Pamietacie? :-)
Takiemu chamowi przydaloby sie dac w morde porzadnie ale z drugiej strony nigdy nie wiadomo, co za psychol siedzi w takim... Jeszcze Ci kose wsadzi pod zebro, bo swirow coraz wiecej wokol. Z drugiej strony przepraszanie chama za wcisniecie klaksonu tez uwazam za przegiecie. Mnie tez wiele rzeczy sie nie podoba i irytuja mnie, ale z tego powodu nie napadam ludzi i nie bluzgam na nich. 
Tak wiec pozostaje, co na poczatku...

39

Odp: Agresja na drodze (i nie tylko) :-( Jak sobie radzicie?

Swoja droga czy ktos z was sie zastanawial skad na polskich drogach tyle wlasnie chamstwa i agresji? Kultura jazdy nie istnieje vide trabienie na samochod ktory nie rusza przed nami, zamiast poczekac bo moze faktycznie ktos nowy albo sprawdzic bo moze kierowcy cos sie stalo, wyklinanie na innych na drodze, ze juz o tym ze doczekanie sie na przejsciu dla pieszych zeby ktos przepuscil to juz niemal cud.

40

Odp: Agresja na drodze (i nie tylko) :-( Jak sobie radzicie?

Ja tam trąbię w kolejce na światłach. Nie od razu ale jak trwa to dłużej niż kilka sekund na pewno. Najpewniej nie jest to bowiem świeży kierowca tylko ktoś gada przez telefon, przegląda fejsika, pisze sms-a albo kobitka poprawia makijaż smile Nie widzę powodu żeby nie zatrąbić, bo to wtedy jest sygnał "ej ty, światła się zmieniły". Szczególnie, że na wielu skrzyżowaniach światła są tak krótkie, że takie zagapienie oznacza oczekiwanie na kolejną zmianę... Mnie też się zdarzyło, że ktoś mnie "wybudził" z zamyślenia na światłach smile A świeżaki niech sobie naklejają te listki czy inne ostrzeżenia, ze jeszcze nie umieją jeździć...

41

Odp: Agresja na drodze (i nie tylko) :-( Jak sobie radzicie?
Jozefina napisał/a:

Swoja droga czy ktos z was sie zastanawial skad na polskich drogach tyle wlasnie chamstwa i agresji?

kultura wylazła z domu ?? wink

42

Odp: Agresja na drodze (i nie tylko) :-( Jak sobie radzicie?
Amethis napisał/a:
Jozefina napisał/a:

Swoja droga czy ktos z was sie zastanawial skad na polskich drogach tyle wlasnie chamstwa i agresji?

kultura wylazła z domu ?? wink

Ale az w takim stopniu? Ja wiem, ja juz rozpuszczona jestem, ale tak na swiezo po wakacjach w kraju to szczerze mysle ze czlowiek niezywczajny do takiej jazdy niepowinien w ogole na polskie drogi wjezdzac bo sobie nie poradzi. Wydaje mi sie np zupelnie logiczne ze kierowca  samochodu na obcych rejstracjach jadacy ostrozniej robi to dlatego, ze nie zna trasy i moze mozna by sie powstrzymywac od odtrabiania go? Ale nie widocznie za duze wymagania. Sadzilam tez ze znaki drogowe po cos sa, ze ograniczenia predkosci tez po cos sa, ale najczesciej sa one po to by sie do nich nie stosowac. Naiwnie sadzilam ze przejscia dla pieszych sa po to by piesi mogli po nich przejsc a znak ustap pierszenstwa jest po to by tego pierszenstwa ustepowac, ze podwojna ciagla jest po to by jej nie przekraczac a czerwone swiatlo po to by sie zatrzymac, ze jak w terenie zabudowanym jest ograniczenie do 50 to nie powinno sie tam jezdzic 80 np. Ale nie. Widocznie w Polsce panuja inne zasady

43

Odp: Agresja na drodze (i nie tylko) :-( Jak sobie radzicie?

Nie widzę nic złego w puszczeniu "dwóch krótkich"...ja czasami tez się zagapię.Ale to nie powód,do wyskakiwania z auta i ze skóry.

44 Ostatnio edytowany przez Amethis (2016-08-22 12:47:12)

Odp: Agresja na drodze (i nie tylko) :-( Jak sobie radzicie?
Jozefina napisał/a:

Widocznie w Polsce panuja inne zasady

w Polsce jedną z zasad jest znajomość "po łebkach" zasad, żeby było wiadomo co się "łamie" i do kogo się udać żeby "konsekwencje" zminimalizować, jak na "nieszczęście" trzeba ponieść odpowiedzialność big_smile
nie sądzą żeby osoba za kierownicą, np w domu, zachowywała się inaczej, przecież to są te same mechanizmy, tylko inna odsłona

klnie w domu, klnie za kierownicą, reaguje agresywnie na sytuacje na które nie ma wpływu albo wpływ ograniczony, jest wielce prawdopodobne że w domu dokładnie tak samo robi, nie przestrzega kodeksu drogowego o ile go zna (a zna tylko wybrane przepisy - po coś), w domu też mu się po bandzie zdarza jeździć

no ludzie, normalne

niczym się nie pochwalę wink ale ciesze się z ograniczenia  przekroczenia prędkości po którym biorą prawo jazdy

i w tych granicach staram się trzymać smile

często zdarza mi się jakiegoś narwanego delikwenta puścić mimo pierwszeństwa, z czystego egoizmu a może zdrowego, niech jedzie, mając go przed sobą, czuje się bezpieczniejszy na drodze

45 Ostatnio edytowany przez Jozefina (2016-08-22 13:24:39)

Odp: Agresja na drodze (i nie tylko) :-( Jak sobie radzicie?

Z historyjek z zycia wzietych kolezanka byla w odwiedziny. Przy przejsciu dla pieszych zaczyna sie nerwowo rozgladac i przygotowywac do przechodzenia. jedzie samochod, zatrzymuje sie i to samo robi samochod z drugiej strony, dziewczyna w szoku po przejsciu pyta sie czemu oni sie zatrzymali. Zebys mogla bezpiecznie przejsc. Kierowcy sie zatrzymuja ty usmiechasz sie , dziekujesz i bezpiecznie przechodzisz. Zepsuty zachod
Przez dwa tygodnie w Polsce nie zdarzylo mi sie by mnie ktokolwiek przepuscil na przejsciu.

Niedawno bylo o niemowleciu smiertelnie potraconym na przejsciu dla pieszych. Pod artykulem bylo wiele glosow mowiacych o tym, ze to wina matki bo weszla na przejscie i pewno za wolno szla.

46 Ostatnio edytowany przez Amethis (2016-08-22 13:31:44)

Odp: Agresja na drodze (i nie tylko) :-( Jak sobie radzicie?
Jozefina napisał/a:

Przez dwa tygodnie w Polsce nie zdarzylo mi sie by mnie ktokolwiek przepuscil na przejsciu.

a uśmiech był, na przejściu wink?? w sensie przed przejściem wink

47

Odp: Agresja na drodze (i nie tylko) :-( Jak sobie radzicie?

U kolezanki raczej zdziwienie i przekonanie ze to dlatego ze laska jest i gosc chcial sobie popatrzec jak przechodzi, bo jaki inny moze byc powod zatrzymywania sie przed przejsciem ;-) ?

48 Ostatnio edytowany przez Amethis (2016-08-22 13:45:13)

Odp: Agresja na drodze (i nie tylko) :-( Jak sobie radzicie?
Jozefina napisał/a:

U kolezanki raczej zdziwienie i przekonanie ze to dlatego ze laska jest i gosc chcial sobie popatrzec jak przechodzi, bo jaki inny moze byc powod zatrzymywania sie przed przejsciem ;-) ?

wilk syty i owca, cała jak to się mówi wink

dla mnie jest też często powodem to, że jakiś kawałek za przejściem jest np. korek, czerwone światło, więc ekonomia jazdy też może być wink

jedni twierdzą żeby patrzeć pod "nogi" inni żeby "przed siebie" big_smile

49 Ostatnio edytowany przez Naprędce (2016-08-22 14:15:29)

Odp: Agresja na drodze (i nie tylko) :-( Jak sobie radzicie?
Jozefina napisał/a:

Swoja droga czy ktos z was sie zastanawial skad na polskich drogach tyle wlasnie chamstwa i agresji?

Pośpiech, odreagowywanie na drodze aktualnych stresowych sytuacji z życia, brak kultury ogólnie, brak wyobraźni, brak doświadczenia, adrenalina. Z przyczyn niezależnych od kierowców np: kiepska organizacja ruchu, nieusuwane miesiącami lub nawet latami nieaktualne znaki drogowe itp. itd.

Wracając do reakcji na agresję to jeśli ktoś nie jest gotowy do konfrontacji fizycznej, to jednak nie radzę podkręcać sytuacji. Jak typ jest bliski utraty kontroli nad sobą to nie myśli o konsekwencjach i wszystko może sie zdarzyć. Pamiętam jak koleś potrącił mojego znajomego to w pewnym momencie słuchając jego absurdalnych wyjaśnień i widząc jak sie zachowuje byłem naprawdę bliski pobicia go. bo stwierdziłem że zrobił to specjalnie. Powstrzymała mnie tylko obecność jego synka, który prawdopodobnie był bardziej przejęty sytuacją niż wszyscy pozostali.

50 Ostatnio edytowany przez adiafora (2016-08-22 16:03:24)

Odp: Agresja na drodze (i nie tylko) :-( Jak sobie radzicie?
Snake napisał/a:

Ja tam trąbię w kolejce na światłach. Nie od razu ale jak trwa to dłużej niż kilka sekund na pewno. Najpewniej nie jest to bowiem świeży kierowca tylko ktoś gada przez telefon, przegląda fejsika, pisze sms-a albo kobitka poprawia makijaż smile Nie widzę powodu żeby nie zatrąbić, bo to wtedy jest sygnał "ej ty, światła się zmieniły". Szczególnie, że na wielu skrzyżowaniach światła są tak krótkie, że takie zagapienie oznacza oczekiwanie na kolejną zmianę... Mnie też się zdarzyło, że ktoś mnie "wybudził" z zamyślenia na światłach smile A świeżaki niech sobie naklejają te listki czy inne ostrzeżenia, ze jeszcze nie umieją jeździć...

dokładnie. W końcu kierowców też jakieś zasady grzecznościowe obowiazują a nie, ze utrudniają ruch, bo się zagapią, zamyślą, zagadają przez telefon... Krotkie trąbnięcie czy puszczenie świateł nie jest jakąś obelgą, żeby zaraz z mordą wyskakiwać. To raczej zwykły komunikat, przypominajka, że światła się zmieniły, tak, jak napisałeś.

Jozefina napisał/a:

Z historyjek z zycia wzietych kolezanka byla w odwiedziny. Przy przejsciu dla pieszych zaczyna sie nerwowo rozgladac i przygotowywac do przechodzenia. jedzie samochod, zatrzymuje sie i to samo robi samochod z drugiej strony, dziewczyna w szoku po przejsciu pyta sie czemu oni sie zatrzymali. Zebys mogla bezpiecznie przejsc. Kierowcy sie zatrzymuja ty usmiechasz sie , dziekujesz i bezpiecznie przechodzisz. Zepsuty zachod
Przez dwa tygodnie w Polsce nie zdarzylo mi sie by mnie ktokolwiek przepuscil na przejsciu.

ja mam odmienne spostrzeżenia. Jako pieszy, nic złego nie mogę na kierowców powiedzieć, bo zawsze kulturalnie zatrzymują się przed przejsciem. Czasem widzę, że jedzie jeden czy dwa samochody, więc grzecznie czekam nie pchając się niecierpliwie jedną nogą na pasy, bo mam pierwszeństwo, zwłaszcza, że łatwiej mi poczekać chwilkę, aż przejadą niż im wyhamować. A mimo tego, często nawet ten jeden jedyny samochód się zatrzymuje i mnie przepuszcza. 
Natomiast mam kiepskie zdanie o pieszych, którym właśnie brak kultury, bo na chama wpychają się na pasy, nawet nie poczekają ani chwili tylko już wszyscy kierowcy mają się z piskiem zatrzymywać  bo jasnie pan czy pani wtarabania się przed maskę... Takim to bym miała ochotę wjechac w dupsko wink

51

Odp: Agresja na drodze (i nie tylko) :-( Jak sobie radzicie?
Jozefina napisał/a:

Z historyjek z zycia wzietych kolezanka byla w odwiedziny. Przy przejsciu dla pieszych zaczyna sie nerwowo rozgladac i przygotowywac do przechodzenia. jedzie samochod, zatrzymuje sie i to samo robi samochod z drugiej strony, dziewczyna w szoku po przejsciu pyta sie czemu oni sie zatrzymali. Zebys mogla bezpiecznie przejsc. Kierowcy sie zatrzymuja ty usmiechasz sie , dziekujesz i bezpiecznie przechodzisz. Zepsuty zachod
Przez dwa tygodnie w Polsce nie zdarzylo mi sie by mnie ktokolwiek przepuscil na przejsciu.

Niedawno bylo o niemowleciu smiertelnie potraconym na przejsciu dla pieszych. Pod artykulem bylo wiele glosow mowiacych o tym, ze to wina matki bo weszla na przejscie i pewno za wolno szla.

Serio? Ani razu nikt Cię nie przepuścił? A mi się wydawało, że nie jest tak źle - przynajmniej z własnego doświadczenia. Ale idealnie też nie jest, bo 2 razy zdarzyło mi się uciekać z pasów biegiem, bo kiedy już na nich byłam (nie, nie jedną stopą, tylko co najmniej w połowie drogi na drugą stronę) to kierowca nie tylko się nie zatrzymał, ale wręcz ostro docisnął gaz.

No właśnie, bo przecież matka z dzieckiem nie powinna chodzić po pasach; powinna przez nie przefrunąć... eh...

Posty [ 51 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Agresja na drodze (i nie tylko) :-( Jak sobie radzicie?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024